Od kilku już spotkań Piast gra bez nominalnego napastnika. Kontuzjowany jest bowiem Kamil Wilczek, a Gabriel Kirejczyk na razie nie spełnia oczekiwań. Trochę z przymusu na szpicy występuje Jorge Felix, ale jeszcze Hiszpan nie ma trafienia na koncie.
Na szczęście takich problemów szkoleniowiec nie ma w defensywie. W kadrze Piasta jest czterech nominalnych stoperów. Wszyscy już mieli okazję zagrać i żaden nie zawiódł. Do wysokiej formy wrócił już Tomas Huk, który w meczach ze Śląskiem Wrocław i Widzewem Łódź wystąpił od początku. Cieszy to nie tylko trenera, ale też i zawodnika, który z powodu poważniej kontuzji miał roczną przerwę grze.
– Bardzo się cieszę, że dostałem szansę gry od pierwszej minuty. Tak się stało, bo zabrakło Kuby Czerwińskiego z powodu kontuzji. Byłem jednak na to przygotowany. Szkoda, że na Śląsku nie zapunktowaliśmy, ale drugi mecz już był wygramy – tak ocenił swój powrót obrońca Piasta.
Słowak nie może jednak czuć się już pewniakiem do gry. Vuković nie ukrywa, że pierwszym wyborem jest dla niego Jakub Czerwiński, który wraca po kontuzji. Ariel Mosór też pewnie nie usiądzie na ławce. Jest szansa, że szkoleniowiec zastosuje jednak wariant, który pozwoli na grę całej trójce.
– Są takie opcje, na treningu ćwiczymy takie schematy. Na tej pozycji mamy bardzo dużą konkurencję. Trener nie robi tam zbyt dużo zmian. Nie jest to łatwe rywalizować z tak dobrymi obrońcami jak Miguel, Ariel czy Kuba. W ostatnim meczu pod koniec złapały mnie skurcze, ale pracujemy nad tym, aby to wyeliminować i móc grać przez pełne 90 minut – zaznacza Huk.
Mecz z Widzewem był efektowny dla kibiców, ale gliwiczanie nie ustrzegli się błędów i po raz pierwszy w tym sezonie stracili dwa gole. Na szczęście sami strzelili trzy bramki i trzy punkty zostały w Gliwicach. Czy po tym spotkaniu coś trzeba zmienić w grze drużyny z Okrzei?
– Tak wyszło, pierwszy gol dla Widzewa to idealne trafienie z rzutu wolnego. Przy tej drugiej bramce czegoś już zabrakło. Nie zmieniamy jednak naszego sposobu gry. Cała drużyna pracuje w defensywie i w ofensywie. Straciliśmy dwa gole, ale bardzo się cieszę, że strzeliliśmy aż trzy bramki z tego dwie z gry – podkreśla obrońca.
Bohaterem meczu z Widzewem został Serhij Krykun, strzelec dwóch bramek i współautor trzeciego gola. Ukrainiec świetnie się zachował w polu karnym, lepiej niż rasowy napastnik.
Nie tylko Serhij zasłużył na pochwały, ktoś mu musi jeszcze przecież zagrać. To jest taki zawodnik, że idzie za każdą piłką i dlatego za swoją pracę dostał nagrodę. Ale asysty Grzegorza i Jorge to były palce lizać – przekonuje Słowak.
W sobotę zespół Piasta czeka jeszcze trudniejsza przerwa, czyli wyjazd do drużyny, która w tym sezonie u siebie tylko oraz zremisowała i wygrała pozostałe mecze. Jak pokonać taki zespół?
– Najprościej to strzelić o jedną bramkę więcej. Analizujemy Zagłębie i ich sposób gry, ale przede wszystkim patrzymy się na siebie. Musimy zrobić kolejny krok do przodu. Najlepiej to powtórzyć mecz z Widzewem w ofensywie i poprawić się w defensywie – stwierdza Słowak.
Piast, choć wciąż zajmuje niskie miejsce w tabeli, to nie będzie bez szans. Zdaniem Huka gra drużyny z Okrzei jest zdecydowanie lepsza niż wskazują na to liczby.
– Jakiś szacunek rywale muszą do nas mieć i myślę że, nawet w tych zremisowanych meczach gra była dobra, tylko brakowało trochę szczęścia i skuteczności. W ostatnich meczach już jednak było zdecydowanie lepiej. Wygrana z Widzewem dodała nam energii i pewności siebie. Liczę, że w Lubinie strzelimy o jedną bramkę więcej – przewiduje Tomas Huk.
My też liczymy, że Piast powtórzy wynik z ostatniego, wyjazdowego spotkania, czyli wygrana 2:0. Bramki w tamtym meczu strzelali Damian Kądzior i Kamil Wilczek.
Czytaj też Vuković: Zagłębie to już inna drużyna
Opracowanie: piast.gliwice.pl