Biorąc pod uwagę zdobycze punktowe z tego roku, to w piątek zmierzyły się ze sobą dwie czołowe drużyny Ekstraklasy, co potwierdziło się na boisku, szczególnie w pierwszej połowie.
Kielczanie walczyli z drużyną Piasta jak równy z równym, skutecznie neutralizując mocne punkty gospodarzy. Słabość swojego zespołu w tej części meczu dostrzegł Arkadiusz Pyrka.
– W pierwszej części spotkania nie graliśmy tego, co prezentowaliśmy w ostatnich meczach, czy to przy Okrzei, czy na wyjazdach – przyznał zawodnik.
W przerwie gliwiczanie zmienili nastawienie, podkręcili tempo jeszcze mocniej ruszyli do przodu, czego efektem był pierwszy gol, zdobyty przez Pyrkę, zresztą po długiej wymianie. Druga bramka to efekt kapitalnego zagrania Czerwińskiego i popisowego strzału Ameyawa. Skąd ta zmian w drugiej odsłonie?
– Po przerwie wyszliśmy z nastawieniem, aby szybko musimy zdobyć bramkę i kontrolować to spotkanie. Tak też się stało, bo strzeliliśmy gola i chcieliśmy dalej konstruować akcje i podwyższać wynik – zdradza Pyrka.
Trzy zdobyte punktu w tym meczu pozwoliły umocnić się na piątym miejscu i przynajmniej postraszyć Lecha, który jeśli nie wygra najbliższego spotkania może się poczuć zagrożony przez Piasta.
– Trener zawsze nam powtarza, że każdy najbliższy mecz jest dla nas najważniejszy. Z takim podejściem podchodziliśmy do każdego starcia i to zaowocowało tak dobrymi wynikami – przekonuje Arkadiusz Pyrka.
Opracowanie: piast.gliwice.pl
Cyt za: piast-gliwice.eu