Szybko, bo już na samym początku swojej przygody z Pucharem Polski zespół Piasta pożegnał się z tymi rozgrywkami, przegrywając z Zagłębiem Lubin. W regulaminowym czasie gry był wynik 0:0. Bramki nie padły również i w dogrywce. O awansie do kolejnej rundy decydowały rzuty karne. Tu o jedno trafienie lepsi okazali się lubinianie wygrywając 5:4. Karne to jednak loteria i do zawodników, którzy nie wykorzystali jedenastek pretensji mieć nie można. Gliwiczanie po raz pierwszy w tym sezonie nie strzelili gola w meczu, zabrakło więc piłkarza (Robaka?), który potrafiłby zamienić jakąś sytuację na bramkę.
Zagłębie początek tego sezonu ma mocno nieudany. W czterech meczach lubinianie wywalczyli ledwie 2 punkty. Dla zespołu gości pucharowy pojedynek był więc okazją do rehabilitacji za ten falstart. M.in. pewnie dlatego nowy trener „Miedziowych”, Adam Buczek nie eksperymentował w składzie. W wyjściowej jedenastce zaszły w zasadzie tylko zmiany wymuszone urazami.
Odmiennie zachował się Marcin Brosz. Trener Piasta dokonał sporo roszad w składzie, ale trudno powiedzieć, że ci, co wyszli od pierwszej minuty to rezerwowi gracze. Jedynym zaskoczeniem było wystawienie w ataku Docekala, a posadzenie na ławce Wilczka. Jak się miało okazać, żaden z nich nie znalazł sposobu na to, by pokonać Gliwę w tym meczu.
Pierwszy zaatakował Piast, ale już w trzeciej minucie Błąd o mało co, nie przejąłby piłki w konsekwencji czego miałby wyborną okazję, by otworzyć wynik tego meczu. Po raz kolejny cieplej zrobiło się pod bramką gospodarzy w 11 min, kiedy to Azakiewicz próbował bezpośredniego uderzenia z rzutu wolnego z około 35 metrów, jednak Trela nie miał z obroną tego w sumie nieudanego strzału żadnych problemów. Gliwiczanie w tym pierwszym okresie gry próbowali konstruować ataki pozycyjne, które jednak nie przekładały się na sytuacje bramkowe. Zniechęcony tym Izvolt spróbował pokonać Gliwę uderzeniem z dystansu, ale piłka przeszła metr nad poprzeczką. W drugi kwadrans lepiej weszli goście, którzy kilkakrotnie przedarli się pod pole karne gospodarzy, na szczęście dośrodkowania Kwieka i Costry pewnie przechwycił dobrze grający na przedpolu Trela. Gliwiczanie odpowiedzieli strzałem celnym Jurado, ale obronionym przez bramkarza Zagłębia. W 28 min Jurado po raz kolejny uderzył, tyle, że tym razem niecelnie. Po 30 minutach gry kibice na nudę narzekać nie mogli. Obie strony grały jednak bezbłędnie w defensywie, w konsekwencji czego na tablicy wciąż widniał rezultat 0:0. W końcówce tej połowy gliwiczanie przyśpieszyli tempo. Uaktywnił się mniej do tej pory widoczny Cicman i to on miał w 38 min okazję na wyprowadzenie swojego zespołu na prowadzenie, ale Słowak będąc w dogodnej sytuacji nie trafił w światło bramki. Coraz bardziej jednak pachniało golem dla gospodarzy. Nie udało się jednak zdobyć gola do szatni i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Słabo w tej odsłonie zaprezentował się Docekal. Ze strony Czecha praktycznie nie było żadnego zagrożenia pod bramką gości.
Zawodnicy Piasta mając w pamięci niemiłe wspomnienia z dogrywki z meczu z Karabachem już na samym początku drugiej połowy chcieli rozstrzygnąć losy tego pojedynku. Bardzo mocno uderzył Król, ale w sam środek bramki. Zaraz potem Hanzel powinien strzelić gola, jednak będąc 7 metrów przed bramką Zagłębia „podał” piłkę Gliwie. Goście szybko jednak otrząsnęli się z tej przewagi sami zaczęli stwarzać coraz groźniejsze sytuacje. Marcin Brosz, widząc, że sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli już w 55 min ściągnął z boiska Hanzela, wpuszczając za niego Lazdinsa. Kilka chwil później bezproduktywnego Docekala zmienił Wilczek. Na murawie jednak w tym momencie przeważało już Zagłębie. Dopiero po 70 min gliwiczanom udało się przerzucić ciężar gry na połowę rywala. Czym bliżej było końca meczu, tym bardziej widowisko to traciło na jakości. W futbolu wrażenie artystyczne nie są jednak oceniane, liczą się strzelone bramki, a te nie padały. W 80 min, po rogu Zbozień celnie uderzył, ale Gliwa nie dał się zaskoczyć. Od tej pory jednak inicjatywa należała do Piasta, ale wynik się nie zmienił już do końca drugiej połowy. Po raz kolejny więc w tym sezonie w pucharowym meczu kibice mieli okazję zobaczyć dogrywkę.
Pierwszą część dogrywki obaj trenerzy rozpoczęli od zmian, wyczerpując tym samym limit roszad na ten mecz. W drużynie gospodarzy na murawie pojawił się Podgórski. Na początku tej fazy meczu bardziej zdeterminowani wydawali się być goście. Sporo zamieszania w szeregach obrony Piasta siał szczególnie David Abwo, ale gliwiczanie przetrwali te ataki. Sami jednak za wyjątkiem rzutów rożnych nie potrafili wypracować sobie okazji na strzelenie bramki zanim sędzia zakończył pierwszą część dogrywki.
Gliwiczanom nie można zarzucić, że w ostatnich 15 minutach tego pojedynku nie próbowali rozstrzygnąć losów tego meczu na swoją korzyść. Największe zagrożenie gospodarze stwarzali jednak po stałych fragmentach gry. Po jednym z nich strzał głową Horvatha wybronił Gliwa. Goście wyraźnie czekali na rzuty karne, nie próbując już specjalnie atakować. W ostatnich minutach Piast jeszcze zerwał się do ostatniego ataku, ale wynik się nie zmienił i doszło do sytuacji, kiedy to rzuty karne miały rozstrzygnąć która z drużyn zagra w kolejnej fazie tych rozgrywek.
Jako pierwszy piłkę na 11 metrze ustawił Podgórski. Kapitan Piasta nie pomylił się, a zaraz potem Rymaniak nie trafił w światło bramki. Celnie za to uderzył Wilczek. Piątek zmniejszył wynik na 1:2. Ruben pewnie podwyższył na 3:1, ale jeszcze nadzieję gości podtrzymał Cotra. Zaraz potem spudłował Izvolt. Na 3:3 wyrównał Woźniak. Matras nie zmarnował okazji, podobnie jak i Kwiek. Ta seria zakończyła się wynikiem 4:4. Jako pierwszy do drugiej serii podszedł Lazdins. Łotysz przeniósł piłkę jednak ponad bramką. Pewnie za to uderzył Vidanow i to Zagłębie awansowało do następnej rundy.
1/16 Pucharu Polski
Gliwice, ul Okrzei – 18.08.2013. Godz. 20:30
Piast Gliwice – Zagłębie Lubin 0:0. P.d. k. 4:5
karne: 1-0 Tomasz Podgórski, (1-0 Bartosz Rymaniak – obok bramki), 2-0 Kamil Wilczek, 2-1 Łukasz Piątek, 3-1 Rubén Jurado, 3-2 Đorđe Čotra, (3-2 Matej Ižvolt – nad bramką), 3-3 Arkadiusz Woźniak, 4-3 Mateusz Matras, 4-4 Aleksander Kwiek, (4-4 Artis Lazdiņš – nad bramką), 4-5 Paweł Widanow.
Piast: 12. Dariusz Trela – 25. Damian Zbozień, 3. Csaba Horvath, 4. Mateusz Matras (K), 23. Krzysztof Król, 19. Carles Marc, 20. Łukasz Hanzel (55` 8. Artis Lazdins), 18. Matej Izvolt, 16. Pavol Cicman (91` 7. Tomasz Podgórski) – 22. Ruben Jurado – 13. Tomas Docekal (61` 10. Kamil Wilczek)
Rezerwowi: Jakub Szmatuła, 5. Jan Polak, 14. Adrian Klepczyński, 7. Patrick Dytko
trener: Marcin Brosz
Zagłębie: 24. Michał Gliwa – 5. Adam Banaś (K) (91` 4. Pavel Vidanov), 33. Lubomir Guldam, 3. Dorde Cotra, 21. Bartosz Rymaniak, 28. Łukasz Piątek, 8. Sebastian Bonecki, 6. Aleksander Kwiek, 15. Adrian Błąd, 23. Piotr Azikiewicz (88` 20. Dawid Abwo), 27. Michał Papadopulos
Rezerwowi: 30. Dominik Hładun, 16. Konrad Andrzejczak, 7. Jiri Bilek, 22. Paweł Oleksy, 9. Arkadiusz Woźniak
Trener: Adam Buczek
żółte kartki: Carles Marc, Csaba Horváth, Mateusz Matras – Sebastian Bonecki, Aleksander Kwiek, Arkadiusz Woźniak
Sędziowie: Krzysztof Jakubik – Rafał Rostkowski, Tomasz Niemirowski – Michał Zając
Widzów 4000
Piast nie ma klasycznego napastnika, szkoda tego meczu, kolejny zawod, Lazdins po prawdzie zawsze stanowi oslabienie druzyny po zmianie, Docekal….szkoda czasu. Ale kibicujemy dalej, pozdrawiam.
mlisz sie.. moim zdaniem dzisiaj wszyscy zagrali przynajmniej poprawnie jesli nie bdobrze.. Lazdins wniósł duzo do naszej gry. w koncu Martines zagrał dobrze. dawno nie widzialem Izvolta zeby sie tak umial zastawic jak dzisiaj. Ruben najlepszy mecz od dluzszego czasu.. Docekal mial duzo fajnych zgrań tylko nic z tego nie wychodszilo.. al e po zmianie na Wcale duzo lepiej nie bylo Matras w obronie widzialem ze na poczatku zagubiony ale pozniej sie fajnie wkomponował.. tylko niewiem czy wiecej nie daje druzynie jako defensywny. hanzel troche malo widoczny ale swoją sytuacje mial i walczył…
dawno nie widzialem zeby druzyna caloscoiwo zagrala na tak wysokim poziomie a jednak odpadamy szkoda..
jedno co mi si eni epodobalo to te proby wrzutek gdzies z 10 metra z boku pola karnego kiedy np Izvolt (a bylo kilka takich sytuacji wiecej z innymi pilkarzami) w dogrywce dostał bodajrze od Rubena taką pilka i probowal wrzucac calkowicie nieudanie… Ja bym to probował na siłe z duzego palca uderzac a nie kombinować…
Ty chyba byłeś na innym meczu Lazdins i Docekal zagubieni jak dzieci we mgle Izvolt słabiutko a fizycznie jak dziecko mamy naszych wychowanków gorzej na pewno nie zagrają jak szrot z importu ale trener by musią ściągnąć czarne okulary i włożyć różowe
Jak nie można mieć pretensji do Izvolta,Lazdinsa pudłowali w meczu,karne strzelali Panu Bogu w okno.Meczu bez napastnika wygrać nie można,bo Doczekal niedługo całkiem nam obrzydzi mecze Piastunek.Szukać napastnika bo wygląda to z przodu nie ciekawie.
eh nie tacy zawodnicy przestrzelali nie tak wazne karne.. chcesz liste ? 🙂
o karne do nikgoo pretesji miec nie mozna..
Na szczeście jeszcze \G/liwice reprezentuje Górnik który gra dalej
słabo to wygląda, ten sezon to będzie walka o utrzymanie w ex… ale kiepsko to wygląda
Słuchajcie, taka jest prawda. Nie ma napastnika, nie ma goli…dla nas.
Nie ma dobrych obrońców są gole…ale dla przeciwnika. Kędi nie wiadomo kiedy wróci i w jakiej formie.
Zostało 2 tygodnie, żeby:
1. Kupić dobrego snajpera
2. Znaleźć dobrego środkowego obrońcę
A potem to już z górki…
A może jednak Smolarek. Jest wolny. Jest tylko kwestia dogadania się w sprawie indywidualnego kontraktu. Ale on już nie chce dużo. Jagiellonia nie dała mu szansy pogrania. Może Piast dałby szansę?.
Tylko uważać z warunkami podpisywania kontraktu. Żeby nie wyjść jak na…Robaku
Witam !
Wojtek Kędziora potrzebny od zaraz. W tym meczu jednoznacznie okazało się, że brak napastnika to coś co spędza sen z oczu nie tylko trenerowi. Podobno Wojtek Kędziora ma grać już we wrześniu !
Pozdrawiam.
Zasłyszane wczoraj na meczu – Collins technika i strzały to bajka, potrzeba mu jeszcze ze dwa tygodnie i będzie mógł grać. Aktualnie szlifuje kondycję.
…i chyba musi jeszcze zrzucić z 10 kilosów, bo od kiedy nie gra to się zrobił fajny pulpecik, mimo słusznego wzrostu. Ale…może?. Od Docekala nikt już gorszy być nie może!!!.
Docekal ma cufa, bo na początku sezonu jak zastępował Kędziorę, a Robak nie był jeszcze gotowy do gry, to „udało” mu się strzelić 3 gole (w jednym meczu aż…dwa). Gdyby nie to, to Docekala nie byłoby w Piaście. Trener w niego wierzy, ale Brosz chyba jest już ostatni, który daje mu szansę.
Jak ja widzę te 190 cm drewno (Docekal) to aż mnie mdli.To nie jest zawodnik na Ekstraklasę to może się nadawać na 1 Ligę lub tam gdzie strzelał w sparingach z Zagłębiu Sosnowiec. Tu to po prostu kaleczy ten sport. Narzekacie na Colinsa może troszkę wagi ma ale on w porównaniu do Docekala ma lepsze CV a więc nie może być gorszy od niego.Tylko kiedy on zagra to chyba nikt nie wie.No przydało by się kupić jeszcze 1 napastnika bo nie wiadomo jaka formę będzie miał Kędi.A trójka napastników to za mało.A więc Panie Brosz szukać napastnika z dobrym CV.Bo jak Podgór,Cicman i inni się nie odblokują to może być jak ktoś tu pisał walka o utrzymanie.
A może zamiast cisnąć Docekala w komentarzach okazac mu jakies wsparcie ? Pokazal w meczu z Cracovia i Pogonia w tamtym sezonie ze jednak cos potrafi.Moim zdaniem problem tkwi w „taktyce” meczowej zastosowanej przez Brosza polegającej na przyjecie i długiej pilce do przodu. Jest to tak czytelne ze przy chłopaku ustawia się dwóch obroncow i sam nic nie zrobi.To jest taki typ napastnika który potrzebuje wsparcia kolegow.Przegrywamy ostatnio bo niemamy zupełnie pomocy.Na plus ustawienie Matrasa na srodku obrony.Daje to względny spokoj na tylach i w efekcie pierwszy raz od niepamiętnych czasów nie stracilismy bramki.Zastanawia mnie czemu znowu nie gral Dytko ? Gra izvolta … nie będę go cisnal,jest po prostu bez formy jak również Cicman i Tomek,o srodkowych nie wspominając.Panie Brosz,cas zmienić taktykę…