Z ogromnym żalem zawiadamiamy, że dziś w piątek – 8. lutego  zmarł prof. Zbigniew Czajkowski, nestor polskiej i gliwickiej szermierki. Wychowawca wielu pokoleń gliwickich szermierzy w tym mistrza olimpijskiego Egona Franke. Dwa dni temu skończył 98 lat.

Zbigniew Czajkowski to nie tylko znakomity trener, pedagog, badacz. ale przede wszystkim niezwykła osobowość. Jego osoba łączy sztafetę szermierczych pokoleń od mistrza olimpijskiego Egona Frankego do mistrzyni Europy Magdaleny Jeziorowskiej. Niezwykle ciekawa jest także historia jego życia.

Słowa Leszka Sobieraja są znakomitym wstępem do opowieści o człowieku, którego losy mogłyby być scenariuszem do pasjonującego, pełnego dramaturgii, wzruszeń i emocji filmu. Zbigniew Czajkowski to jeden z najwybitniejszych trenerów w historii światowej szermierki. Dwa lata temu obchodził 75 lat szermierczej działalności. W lutym skończy 91 lat. Czajkowskiego wciąż można spotkać w szermierczej hali, ale jak sam powiada „Ten się tylko starzeje, kto ma na to czas i ochotę”.

Zanim został marynarzem

Ojciec Zbigniewa Czajkowskiego był oficerem WP. W czasie wojny światowej z lat 1914-1918 walczył w I Brygadzie Legionów. Zbigniew Czajkowski ur. się 5 lutego 1921 r. w Modlinie. Już od dzieciństwa marzył o szermierce, a szczególnie o walce na szable. Dlatego też w 1934 r. wstąpił do lwowskiego Korpusu Kadetów, gdzie trafił pod opiekę znakomitego fechmistrza – Jana Pieczyńskiego. Wiele lat później, wdzięczny za ukazanie piękna tego sportu, zadedykował swojemu mistrzowi książkę pt. „Teoria i metodyka współczesnej szermierki” (1968). Będąc kadetem, poza szermierką uprawiał także inne dyscypliny. Uczestniczył m.in. w mistrzostwach Korpusu Kadetów, oraz w mistrzostwach Lwowa. W tych ostatnich na 80 szermierzy zajął drugie miejsce. Krótko przed wybuchem II wojny światowej ukończył Korpus Kadetów z najwyższą lokatą w dziejach tej placówki

Z Workuty na „Ślązaka”

Wojna zastała Zbigniewa Czajkowskiego pod Baranowiczami, gdzie przebywał na miesięcznym obozie pracy. Po agresji hitlerowskiej, a potem radzieckiej na Polskę, będąc w oddziale składającym się z młodzieży i marynarzy Floty Pińskiej podjął walkę z sowieckim najeźdźcą. Po klęsce wrześniowej, w październiku 1939 r. przedostał się do

Zbigniew Czajkowski pływał na słynnych polskich niszczycielach ORP Ślązak oraz ORP Błyskawica (pierwszy z lewej)

Lwowa, gdzie w tamtejszym klubie „Dynamo” do kwietnia 1940 roku uprawiał szermierkę pod okiem trenera Władysława Łabędziewskiego. Tam też dowiedział się o internowaniu ojca w Starobielsku. W drodze do Francji, próbując przekroczyć granicę rumuńską, został schwytany i aresztowany. Do czerwca 1941 roku przebywał kolejno w więzieniach: w Kołomyi, Stanisławowie, Lwowie, Złoczowie i Starobielsku, a na koniec trafił do osławionego łagru w Workucie. Na fali chwilowej poprawy stosunków ze Związkiem Radzieckim 14 września 1941 r., został zwolniony i udał się do Uzbekistanu. Tu przyjęto go do marynarki wojennej. Wspólna przeprawa z grupą marynarzy i lotników do Wielkiej Brytanii przez Persję, Indie, Afrykę Południową i Atlantyk zakończyła się w Plymouth zaokrętowaniem na słynnym niszczycielu ORP „Ślązak”. W latach 1942-1944 uczestniczył w walkach na kanale La Manche a następnie przez ponad rok pływał po Morzu Śródziemnym i Atlantyku, ochraniając konwoje. Brał udział m.in. w wyprawie na Dieppe, lądowaniu aliantów na Sycylii, w bitwie pod Salerno, a 1944 już na ORP „Błyskawica” osłaniał oddziały lądujące w Normandii. Będąc marynarzem nie przestał uprawiać szermierki. Treningi i zawody odbywały się na okrętach i często miały międzynarodowy charakter.

 

Pierwsze sukcesy

Gdy wynik wojny był już przesądzony na korzyść aliantów, Zbigniew Czajkowski został urlopowany z wojska i rozpoczął studia na Uniwersytecie w Edynburgu na Wydziale Lekarskim. W uniwersyteckim klubie kontynuował treningi we wszystkich trzech broniach, a szkolił go francuski szermierz Leonard Cronie. W tym okresie wygrał m.in. Akademickie Mistrzostwa Szkocji, a w 1948 r. zdobył brązowy medal na A.M. Wielkiej Brytanii. Do kraju powrócił w 1948 r., a ze Szkocji przywiózł nie tylko bogate, szermiercze doświadczenie, ale i żonę – Wendy, także florecistkę i lekarkę. Już w Polsce ukończył Akademię Medyczną w Krakowie. Został zawodnikiem „Budowlanych” Kraków i w tym klubie przyszły pierwsze sukcesy na krajowych planszach. W 1950 r. w turnieju indywidualnym zdobył we florecie złoto na mistrzostwach Polski, w 1952 r. – trzecie miejsce we florecie i w 1965 brąz w szabli. We florecie zespołowym wywalczył MP w latach 1951,1952 i 1960 r., a w 1953 zajął drugie miejsce. Cztery razy był trzeci (1955, 1956, 1958 i 1960). W szabli zdobył złoto w 1960 r., srebro w 1953 i 1955 r., a brąz w 1950 i 1956 r. W 1953 r. na mistrzostwach świata w Brukseli osiągnął największy sukces sportowy jako zawodnik, zdobywając brązowy medal z drużyną w szabli. W tymże samym roku zrezygnował z kariery lekarza, całkowicie poświęcając się szermierce, a po otrzymaniu papierów trenera I klasy przeniósł się do „Budowlanych” Gliwice, gdzie razem z Antonim Franzem tworzył potęgę gliwickiej szermierki.

Fechmistrz doskonały

Nie ma w kraju drugiego, takiego trenera spod którego ręki wyszłoby aż tylu medalistów mistrzostw Polski,

Uniwersjad, Europy czy Świata. Będąc już trenerem najpierw „Budowlanych”, a potem połączonych klubów pod wspólnym szyldem GKS „Piast” Gliwice wychował i wyszkolił dziesiątki znakomitych szermierzy. Spod ręki Zbigniewa Czajkowskiego wyszli tak wspaniali zawodnicy jak: Egon Franke (mistrz olimpijski z Tokio – 1964 r.), Elżbieta Cymerman (olimpijka, ośmiokrotna mistrzyni Polski seniorek), Elżbieta Salbach – Zielińska (wicemistrzyni Polski seniorek we florecie, finalistka MŚ w Luksemburgu), Bogdan Gonsior (brązowy medalista IO w Meksyku, złoty, srebrny i brązowy medalista drużynowych MŚ), Jacek Bierkowski (olimpijczyk, wicemistrz świata w Budapeszcie, wielokrotny medalista mistrzostw Polski), Zbigniew Matwiejew (olimpijczyk, wielokrotny reprezentant kraju i medalista mistrzostw Polski), Mikołaj Pomarnacki (olimpijczyk, medalista MP), Ludmiła Bortnowska (mistrzyni Polski seniorek, reprezentantka kraju), Piotr Wycisk (reprezentant kraju podczas MŚ w Budapeszcie, medalista mistrzostw Polski), Tadeusz Majewski (medalista i reprezentant Polski w szabli). To tylko ci najbardziej znani, Wyszkolił także wielu znanych trenerów. Do grupy jego wychowanków m.in. należeli: Albin Majewski, Mikołaj Pomamacki, Tadeusz Majewski, Maciej Chudzikiewicz, Sławomir Kobyliński

 

Egon Franke złoty medalista z IO w Tokio i jego trener – Zbigniew Czajkowski

Nauczyciel i wychowawca

 

Zbigniew Czajkowski przez wiele lat, oprócz pracy trenerskiej w Gliwicach, pełnił także i inne funkcje. Był kierownikiem wyszkolenia PZSZ, prowadził kadrę olimpijską (1959-66), kadrę floretu (1966-69), był członkiem władz PZSZ i Międzynarodowej Federacji Szermierczej. W 1971 r. otrzymał stopień trenera klasy mistrzowskiej. Jest też prekursorem polskiej, kobiecej szpady. Z czasem, coraz bardziej obok działalności szermierczej angażował się działalność naukowo-badawczą. W 1980 r. podjął pracę na AWF w Katowicach organizując tam pracownie szermierki. W 1984 r. uzyskał stopień doktorski, a rok później powołano go na stanowisko profesora kontraktowego. Prowadził liczne kursy, wykłady i seminaria w ośrodkach naukowych na całym świecie. Wprawdzie w 1991 r. przeszedł na emeryturę, ale do dziś uczy i trenuje następców Eli Cymerman i Egona Frankego. Jest autorem 30 książek wydanych w kilkunastu językach w wielu krajach świata oraz licznych publikacji.

Zbigniew Czajkowski prowadzi kursy również w Kanadzie

 

Doktor Honoris Causa

Prof. Zbigniew Czajkowski z dumą pokazuje odznaczenia jakimi uhonorowały go polskie władze za zasługi dla kraju i sportu. Wśród nich są Krzyż Kawalerski, Krzyż Komandorski, Order Odrodzenia Polski oraz wiele innych medali. Jest honorowym członkiem Brytyjskiej Akademii Szermierczej, Mistrzem Sportu, laureatem wielu prestiżowych nagród. 22 czerwca 2004 r. otrzymał tytuł doktora honoris causa AWF w Katowicach za znaczące w skali światowej dokonania w dziedzinie szermierki, a także za wybitne osiągnięcia w pracy trenerskiej oraz niekwestionowany autorytet moralny. Mimo tego, że w sporcie i w życiu osiągnął już wszystko, nadal prowadzi ćwiczenia, wykłady i kursy. Zbigniewa Czajkowskiego wciąż można spotkać w czwartki na hali szermierczej przy ul. Warszawskiej, gdzie szkoli kolejnych mistrzów w klubie GKS „Piast” Gliwice. Ambroise Pare, słynnych chirurg z XVI w. powiedział kiedyś „Żaden wysiłek nie jest zbyt duży dla człowieka, który kocha swoją sztukę”. To główna zasada, jaka kierował się prof. Czajkowski w swoim życiu i dzięki temu osiągnął tak wiele.

Tekst – Grzegorz Muzia
Zdjęcia- Archiwum Zbigniewa Czajkowskiego