Czesław Okoński to jeden z wybitniejszych gliwickich lekkoatletów. W przeciwieństwie jednak do kilku pokoleń młodych zawodników i zawodniczek największe sukcesy osiągnął, gdy zaczął startować w turniejach dla weteranów, albo jak sam o osobie mówi w zawodach dla mastersów.
Czesław Okoński urodził się 8 lipca 1941 roku. Do Gliwic dotarł pociągiem, który jechał na ziemie odzyskane z Kałusza zza Buga. Miał wówczas cztery lata i już ciągnęło go do sportu. Zaczynał jak większość małych chłopców od gry w piłkę.
– Sport lubiłem uprawiać od najmłodszych lat. W czasach gdy chodziłem do podstawówki, wszyscy byli zafascynowani piłką nożną. Każdy zakład pracy chciał mieć swoją drużynę. Ja grałem pod okiem Leszka Wyspiańskiego, na boisku na „Wojtuli” należącym do POCH-u – wspominał po latach lekkoatleta.
W kronikach gliwickich klubów piłkarskich nie znajdziemy jednak nazwiska Okońskiego. Po ukończeniu podstawówki pan Czesław rozpoczął edukację w Technikum Łączności, gdzie pracował Zenon Sęk, wychowawca i trener wielu wybitnych lekkoatletów w tym Ewy Gryzieckiej, rekordzistki świata w rzucie oszczepem.
– Mówił do mnie – chudy jesteś, wysoki, nadasz się do skoków. Rzuciłem piłkę i zacząłem skakać. 160 cm wzwyż. Dobry byłem. Gdy rozwaliły mi się trampki, skakałem na boso. – uśmiecha się Okoński.
– Później trener Sęk namówił mnie, żebym poszedł na AWF w Warszawie. Dobrzy byli tam trenerzy. Uczył mnie m.in. Stefan Paszczyk, późniejszy Minister Sportu i przewodniczący Polskiego Komitetu Olimpijskiego – dodaje.

Czesław Okoński – Piast Gliwice
W Warszawie Okoński spędził cztery lata. Mieszkał w akademiku z Antonim Piechniczkiem, jeździł na obozy sportowe i trenował.
– Były to obozy kajakowe, żeglarskie, siatkarskie, które niewiele miały wspólnego z lekkoatletyką, ale rozwijały inne mięśnie. Po trzech tygodniach treningów nasze wyniki w lekkoatletyce się pogarszały, skakałem niżej o 30 cm, ale czułe sie coraz mocniejszy. Teraz jest inaczej, bo można mieć indywidualny tok nauczania i ukierunkowane treningi. Dawniej tego nie było – mówi Czesław Okoński.
Po ukończeniu AWF-u Zenon Sęk zatrudnił Okońskiego w Piaście jako trenera. Jednocześnie pracował w Technikum Łączności. Spędził tam 12 lat jako nauczyciel i kolejne cztery jako dyrektor pedagogiczny. Gdy Sęk w 1968 r. zginął w wypadku samochodowym, Okoński został trenerem koordynującym.
– Koordynowałem pracę 12 trenerów, jednocześnie pracowałem w technikum. Pracowałem od godz. 8 do 22.00, znałem z nazwiska każdego z 1200 uczniów. Brakowało mi czasu, więc zrezygnowałem z pracy w Piaście. Później zostałem dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gliwicach. Pracowałem tam w latach 1977-1985 – przypomina Okoński.
Jako młody zawodnik nie zapisał się w sportowych kronikach rekordami. Do uprawia sportu oraz rywalizacji na bieżniach i skoczniach wrócił mając 57 lat
– Od 1998 r. startuję w zawodach. Obecnie w Polsce nikt nie ma więcej złotych medali ode mnie. Wygrywam, bo koledzy w mojej kategorii wiekowej są spokojniejsi ode mnie – śmieje się Czesław Okoński.
Już w pierwszym roku startów jako weteran na Mistrzostwach Polski w Kielcach wygrał skok wzwyż z wynikiem 130 cm. Rok później podczas MP w Stargardzie skoczył już 150 cm, a podczas MP 2000 w Warszawie 154 cm! Podbudowany tym faktem zacząl jeździć brać udział w Mistrzostwach Świata i Europy na których to turniejach wywalczył już 16 medali, w tym 2 złote i 6 srebrnych. Aktualnie posiada 13 rekordów Polski, w tym 6 na hali i 7 na stadionie. Podczas HMP 2020 w Toruniu wygrał skok w dal, wywalczył srebrny medal w skoku wzwyż – z takim samym wynikiem jak mistrz Polski.
Równo rok temu (2022) w portugalskiej Bradze odbyły się XIII Halowe Mistrzostwa Europy w Lekkiej Atletyce Masters. Polacy zdobyli 13 złotych medali, 7 srebrnych i 17 brązowych.
Gliwice reprezentowało dwóch zawodników. 80-letni Czesław Okoński w swojej kategorii wiekowej (M-80) zdobył 3 złote medale: w skoku wzwyż (ustanowił rekord Polski), w dal i pięcioboju. Młodszy od niego Zygmunt Kwoczała (kategoria M-70) w swoim pierwszym zagranicznym występie dostał się do półfinałów na 400 m i 200 m i poprawił tam swoje rekordy życiowe.
Czesław Okoński skończył już 80 lat. Wiadomo, jak spędza czas większość jego rówieśników, ale on preferuje zupełnie inny styl życia. Okoński to sportowiec, lekkoatleta, medalista. Jest szczupły, wysportowany, zwinny, cechuje go niebywała jasność umysłu. Okoński nie odpoczywa, nie objada się, nie zna smaku papierosów ani alkoholu. Doskonale zna za to smak treningów, wyrzeczeń, rywalizacji, miłości do lekkiej atletyki, ciężkiej pracy i sukcesu – nadal jest czynnym zawodnikiem i medalistą – z mistrzostw Polski, Europy i świata przywiózł ponad 150 medali, w tym 95 złotych! Najcenniejsze trofea to złoto na Mistrzostwach Świata we Włoszech w dziesięcioboju i skoku w dal. Ale sukcesów Okoński ma bez liku, m.in. złoto na mistrzostwach w Szwecji w biegu na 80 m dwa złote medale na Mistrzostwach Europy w Hiszpanii w pięcioboju i skoku w dal. Jest od 6 lat niepokonanym biegaczem Mistrzostw Polski UTW na 200 m. Rekord życiowy Okońskiego w skoku wzwyż wynosi 2 metry. Niewielu młodych zawodników jest w stanie pokonać taką wysokość.
Sport w takim wydaniu to też sposób na zdrowie, ciekawe życie. Efekt – Czesław Okoński jest w wyśmienitej formie. Jest lekkoatletą, wieloboistą, skoczkiem wzwyż i w dal, biegaczem płotkowym. Na Orliku przy ul. Jasnej trenuje cztery razy w tygodniu.
– Każdy może trenować nie tylko po to, żeby zdobywać medale, ale żeby być w dobrej formie. To bardzo ważne w każdym wieku. Tych, którzy pragną zwycięstw, zapraszam na Orlika przy ul. Jasnej, gdzie społecznie trenuję seniorów. Zapraszam wszystkich chętnych lekkoatletów: miotaczy, sprinterów, kularzy w wieku 50 plus – zachęca Czesław Okoński, który jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i na pewno jakieś medale z najważniejszych zawodów rangi mistrzostw świata czy Europy. W Polsce pan Czesłąw w swojej kategorii nie ma równych.
Opracowanie: piast.gliwice.pl
Fot. archiwum Cz. Okońskiego