Mecz z Lechem Poznań zakończy już najbardziej udany w historii Piast sezon. Niebiesko-czerwoni przed tym spotkaniem mają 90% szans, że sięgną po swój pierwszy w historii tytuł mistrza Polski.
Dla kilku piłkarzy będzie to wspaniałe podsumowanie swojej przygody z klubem z Okrzei. Niewątpliwie dumny z siebie może być Jakub Szmatuła, który swoją postawą nawiązał do najlepszych tradycji bramkarskich w Piaście. Jerzy Apostel, Jasiu Szczech czy Marek Filipczyk byli związani z gliwickim klubem do końca swojej kariery. Jakub Szmatuła jest już w Gliwicach 11 lat. W tym czasie był awans do Ekstraklasy, czwarte miejsce i pierwsze mecz w europejskich pucharach, wicemistrzostwo Polski. 30-latek bez wątpienia będzie za kilka lat na szczycie najbardziej rozpoznawalnych i wspominanych zawodników.
– Marzę o złocie, ale nie nakręcam się, spokojnie czekam na dwa najbliższe mecze. Wiem, co to cierpliwość i pokora, nauczyłem się tego w ciągu długiej kariery – mówił jeszcze przed starciem z Pogonią bramkarz Piasta.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku Gerard Badii. Katalończyk jest w Gliwicach od początku 2014 roku. W tym czasie także miał już zaszczyt sięgnąć po srebrny medal, zagrać w pucharach, zostać kapitanem Piasta, a przede wszystkim stać się na pół gliwiczaninem. Badia świetnie mówi też po polsku czym zyskał sobie ogromną sympatię kibiców.
– Piast mistrzem Polski – jak to fajnie brzmi i to jest bliskie realizacji, to nie jest sen. Nie powiem, ile procent szans mamy na zdobycie tytułu, ale najważniejsze, że prowadzimy autokar, to znaczy prowadzi go nasz trener Waldemar Fornalik, który ostatnio często się śmieje. Kierowca nie może być nerwowy, bo to może negatywnie wpłynąć na innych. Kiedy trzy lata temu walczyliśmy o tytuł, to Legia miała kierownicę w ręku analizuje Badia.
Dla obu jednak niedzielne spotkanie może być ostatnim w barwach Piasta. Kończą się bowiem ich kontrakty. Obaj deklarują chęć pozostania i niewykluczone że tak się stanie, ale w futbolu na tym poziomie sentymentów nie ma.
– Nie wyobrażam sobie noszenia innej koszulki, niż ta w barwach Piasta. Może jednak być tak, że w niedzielę, to będzie mój ostatni mecz w barwach jedenastki z Gliwic, ale na teraz nie jest to najważniejsze. Teraz najważniejsze, to wygrać spotkanie z Lechem. Nie jestem pewny na sto procent, ale myślę i mam nadzieje, że klub przedłuży moją umowę tutaj. Kocham ten klub i myślę, że dyrektor też mnie troszkę kocha – mówi z uśmiechem i w swoim stylu Badia w rozmowie z interia.pl.
Na mecz ten nie ma już biletów. Wszystkie miejsca będą zajęte przez kibiców Piasta. Oglądać to spotkanie można jeszcze w Strefie Kibica w Arenie Gliwice (wstęp bezpłatny)> Spotkanie będzie też transmitowane w telewizji publicznej (TVP 2). Natomiast TVP Sport przygotowało specjalny program, który rozpocznie się półtorej godziny przed rozpoczęciem spotkania. TVP Sport można także oglądać na stronie sport.tvp.pl. Relacja pisana TUTAJ
Chcecie powiedzieć że klub nie chce podpisać z Badiją kontaktu na przyszłe sezony???? Taki człowiek powinien mieć ten kontrakt w kieszeni jeszcze przed dzisiejszym meczem. Ja tego nie rozumiem…
Dla mnie ten człowiek powinen zakończyć u nas karierę po czym zająć się szkoleniem etc… człowiek ikona! Klub potrzebuje takich piłkarzy! Nie może być inaczej!!!
a jak potraktowali Kasze czy Podgora tak samo zrobią z Badią.
Ja sobie nie wyobrażam żeby Badia nie podpisał nowego kontraktu, on w pierwszej kolejności, to chyba jasne dla każdego kibica Piasta!!!
Gerard. Dziekujemy za postawę i grę dla Piasta! Dajcie z siebie wszystko dzisiaj!
W spotkaniach, w których cała drużyna pracuje nikt nie ma z Wami szans! Tylko bez nadmiernego spięcia prosimy- grajcie swoje, konsekwencja i celowniki tylko dobrze nastawcie. Piast do boju! To ma być wielki mecz!
Badi! Ty jesteś już gliwiczaninem,a nie katalonczykiem. Dla mnie i dla wielu jesteś ikoną tego klubu i jeśli nie dostaniesz kontraktu to osobiście chętnie spotkam się z decyzyjnym który tak postanowi. Każdy podkreślam każdy z tej drużyny zasługuje na nowy kontrakt i grę w tym klubie. Za to,co osiągnęli przez ten rok. Do boju nasi mistrzowie!