20 lat wstecz mecz Legii z Piastem byłby promowany jako starcie Warszawiaków ze Ślązakami. Dziś jednak w obu zespołach na palcach jednej ręki można policzyć zawodników, którzy wychowali się w mieście, którego klub reprezentują.
Patryk Dziczek urodził się w Gliwicach. W Piaście zaczynał swoją przygodę z piłkę. Nie bez trudu wywalczył sobie miejsce w pierwszym zespole, ale dziś wychodzi w pierwszej jedenastce. W meczu z Zagłębiem Lubin zobaczył czwartą żółtą kartkę, którą wykluczyła go z starcia z Cracovią, ale za to będzie mógł zagrać z Legią.
– Absolutnie nie chodziło mi o to, aby złapać kartkę, by móc zagrać z Legią. To była taka sytuacja w której trzeba było odpowiednio zareagować, a przepisy są jasne, cztery kartki – pauza – wyjaśnia Patryk Dziczek
Wychowanek Piasta pomógł jednak swojej drużynie wygrać mecz z Cracovią… dopingując zespół.
– Pierwszej połowy nie widziałem, bo razem z Jorge byłem na młynie dopingować chłopaków z tego miejsca. Drugą oglądałem już normalnie – zdradza zawodnik.
Waldemar Fornalik ma jednak ten komfort, że w rezerwie ma zawodników, którzy są w stanie w stu procentach zastąpić nieobecnych. Miejsce Dziczka na murawie zajął były reprezentant Polski – Tomasz Jodłowiec.
– Fajne jest to, że jak ktoś wypadnie to jest w jego miejsca zawodnik, który daje dobrą zmianę. Ta rywalizacja zresztą wyniosła nas tak wysoko w tabeli – przyznaje Dziczek.
W sobotę gliwiczanie spróbują po raz pierwszy w swojje historii ograć Legię na Łazienkowskiej. Czy mają na to szanse?
– Czeka nas ciężki bój, bo gramy z Legią, ale jedziemy do Warszawy bez kompleksów i bez ciśnienia. Co ugramy jeszcze w tym sezonie to będzie już tylko na nasz plus. Stać nas na to, aby wygrać z Legią i powalczyć o coś więcej niż to trzecie miejsce – przekonuje Dziczek.
Pierwszym zawodnikiem, który strzelił gola na Łazienkowskiej, jeszcze przed modernizacją stadionu był Łukasz Krzycki – piłkarz, który urodził się w Tychach, ale jeszcze jako junior trafił do Piasta. To była jednak bramka na otarcie łez. Dziczek ma duże szanse strzelić zwycięskiego gola, bo z powodu klauzuli nie będzie mógł zagrać Tomasz Jodłowiec.
– Dla mnie jest to podwójna motywacja. Jeśli dostanę szansę gry w pierwszym składzie, to na pewno oddam serce i zdrowie. W tym momencie jesteśmy w stanie ich pokonać, a jeśli to by nam się to udało, to doskakujemy do Legii na 1 punkt – analizuje wychowanek Piasta.
Na ten moment gliwiczanie tracą do Legii cztery oczka. Ten mecz może więc odpowiedzieć na pytanie czy Piast dojrzał już do tego, by sięgnąć po złote medale, czy jeszcze trzeba na to trochę poczekać.
– Tabela wygląda tak, że naprawdę jest jeszcze o co walczyć. To jest moim marzeniem, aby Piast zdobył mistrza Polski, w tym sezonie pokazujemy, że jest to realne – przekonuje Dziczek.
Legia nie ma najlepszego sezonu. Gdyby nie kontrowersyjne decyzje sędziów, to pewnie drużyna z Warszawy nie liczyłaby się już w grze o najwyższe cele. Szczególnie dużo pisało się i mówiło po ostatnim starciu warszawiaków z Lechią Gdańsk.
– Było o tym rzeczywiście głośno. Moje prywatne zdanie jest takie, że przynajmniej jeden karny dla Lechii powinien być, a wtedy mecz mógłby inaczej się ułożyć. Nie jest jednak w moich kompetencjach dokonywanie takich ocen, bo odtego jest sędzia i PZPN. Ja jestem piłkarzem i muszę skupiać się na treningach i grze. Nie ma już co o tym rozpamiętywać. To nawet nie był nasz mecz. Do Warszawy jedziemy w pełni skoncentrowani, chcemy pokazać dobry futbol, rozegrać jak najlepsze spotkanie, nawet nie sprawdzam kto będzie nam sędziował – komentuje Dziczek.
Dla niego może to być ostania okazja w polskiej Ekstraklasie do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Zawodnika od dłuższego już czasu obserwują skauci aż pięciu włoskich klubów. Wiele na to wskazuje, że po sezonie opuści Okrzei.
– Na ten moment nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, bo nie ma żadnych konkretów. Najważniejsza jest teraz końcówka ligi. Potem prawdopodobnie czeka mnie gra w młodzieżowej reprezentacji narodowej. Jeśli natomiast ktoś mnie rzeczywiście obserwuje, jest to fajna rzecz. Ja już kilka razy mówiłem, że chcę się cały czas rozwijać, iść do przodu, a wyjazd za granicę może mi to ułatwić. Natomiast na tę chwilę najważniejsze jest dla mnie zająć z Piastem jak najwyższe miejsce w tabeli – zaznacza zawodnik.
Czy to się uda? Mecz rozpocznie się o godzinie 20:30. Będzie można go zobaczyć w telewizji publicznej.
Źródło: piast.gliwice.pl
Dziku wierzę,że dziś wzniesiecie się na wyżyny i zrobicie krawaciarzy. A osobiście wróżę Ci większą karierę nizeli
Murasiowi,bo piłkarsko go przewyzszasz. I zawsze pamiętaj,skąd jesteś i kto Cię zrobił piłkarzem.
Dziś jest tak samo tyle,że starcie to jest : Ślązaki vs Słoiki
Chyba gorole i słoiki;)
Oczywiście, że jest o co walczyć chociażby jak już nie o mistrza ( gdyby odpukać coś dzisiaj nie poszło ) to o wicemistrza, jednak drugim a trzecim miejscem jest spora prestiżowa różnica.