W przerwie letniej do pierwszego zespołu Piasta dołączyło siedmiu nowych zawodników. Tylko jeden z nich – Jorge Felix przebił się do podstawowego składu (nie licząc juniorów).
Latem włodarze Piasta byli aktywni na rynku transferowym. Pozyskali siedmiu zawodników, którzy mieli podnieść jakość zespołu i zastąpić tych co odeszli. A przypomnijmy z klubem pożegnali się m.in. Sasza Zivec, Martin Bukata czy Karol Angielski. Zrezygnowano też z usług Mateusza Szczepaniaka. Można więc powiedzieć, że były to znaczące ubytki.
Niewątpliwie mądrym posunięciem było przedłużenie umów z Czerwińskim i Jodłowcem, ale tych piłkarzy miał Waldemar Fornalik do dyspozycji już w rundzie wiosennej.
Z nowych graczy od początku miejsce w pierwszej jedenastce znalazł sobie Jorge Felix. Hiszpan zagrał w 19. meczach Lotto Ekstraklasy i 1. Pucharu Polski. Jak na ofensywnego pomocnika nie imponował jednak skutecznością. Jego dorobek to ledwie 1. gol i 2. asysty. Ten transfer można mimo to zaliczyć do udanych.
Najwięcej emocji zarówno pozytywnych jak i negatywnych wśród kibiców budził natomiast Piotr Parzyszek. Pozyskany z holenderskiego PEC Zwolle napastnik miał odmienić atak Piasta. Tak się jednak nie stało. Choć zagrał w 16 spotkaniach to cały jego dorobek to dwie bramki. Trzeba też zauważyć, że ani razu nie przebywał na boisku przez pełne 90 minut. Waldemar Fornalik obdarzył zawodnika ogromnym kredytem zaufania i wygląda na to, że podobnie będzie i wiosną. Nie jest wykluczone, że Polak z holenderskim paszportem w końcu odpali, bo w przeszłości strzelał bramki i to regularnie. Pewnie na to też liczy szkoleniowiec.
Inna sprawa, że zbytniej alternatywy nie miał. Mógł jeszcze liczyć na Papadopulosa, bo Krakowczyk został wypożyczony, a Karsten Ayong rozczarował maksymalnie. Kameruńczyk zaliczył ledwie 10 minut w Ekstraklasie, a w końcowych meczach nie był już w ogóle brany pod uwagę.

W przerwie letniej do zespołu dołączył jeszcze młodziutki Karol Stanek, ale wiadomo było, że to jest piłkarz na późniejszy czas. Jesienią miał głównie za zadanie zobaczyć jak wyglądają przygotowania, treningi i mecze w ekstraklasie z poziomu zawodnika. Zaliczył jednak debiut i to w prestiżowym meczu, bo z Legią Warszawa.
Niewiele tez można powiedzieć o Damianie Byrtku. Pozyskany z Wisły Płock środkowy obrońca zagrał tylko w pucharowym meczu przeciwko GKS Jastrzębie. W Ekstraklasie nie dostał żadnej szansy. Byrtek jednak był sprowadzany z myślą, że zimą może odejść Sedlar. Natomiast w swoim poprzednim klubie Byrtek był cenionym defensorem.
Tomasz Mokwa został zakontraktowany na zmiennika lewego lub prawego obrońcy. Miał jednak pecha, bo zarówno Kirkeskov jak i Konczowski cały czas byli w grze i to na dobrym, wysokim poziomie. Zagrał w dwóch meczach Pucharu Polski w pełnym wymiarze czasowym i wszedł w ostatnim spotkaniu przeciwko Jagiellonii w 37 min.
Patryk Sokołowski również nie dostał tych szans zbyt wielu. Wystąpił w sześciu meczach Lotto Ekstraklasy i dwóch Pucharu Polski. Na murawie przebywał przez ledwie 195 minut, ale zdobył dwie bramki. To wskazuje, że jest to zawodnik z potencjałem i jeszcze Piast może mieć z niego pożytek, ale podobnie jak i we wszystkich zawodniczych przypadkach musi grać częściej.
Opracowanie: piast.gliwice.pl