Tom Hateley odkryciem rundy?

Tom Hateley do Piasta trafił w przerwie zimowej poprzedniego sezonu.  Wielu wówczas miało wątpliwości czy to dobry ruch ze strony prezesa klubu z Okrzei – Pawła Żelema, który jeszcze znał Anglika z gry w Śląsku Wrocław.

Wiosną specjalnie się nie wyróżniał, ale zagrał w 13 meczach, z tego 11 w pełnym wymiarze czasowym. Zdobył jednego gola z rzutu karnego. Pod koniec sezonu doznał kontuzji, która wyeliminowała nie tylko z ostatnich meczów, ale też nie mógł przepracować okresu przygotowawczego.

– Jeszcze w poprzednim sezonie doznałem kontuzji kolana. Po raz pierwszy w karierze miałem tak poważny uraz i tak długą, bo prawie trzymiesięczną przerwę w treningach – przypomina Hateley.

Wydawało się, że 29-latkowi będzie bardzo trudno wrócić do pierwszej jedenastki. W zespole bowiem nie brak defensywnych pomocników. W pierwszych trzech meczach wchodził w końcówkach. W wyjściowej jedenastce znalazł się dopiero, gdy kontuzji doznał Tomasz Jodłowiec i od razu zaznaczył swój powrót do pierwszego składu niewykorzystanym rzutem karnym, ale też i golem w zwycięskim meczu z Cracovią 3:1. W następnej kolejce zdobył bardzo ważna bramkę, bo dającą remis z Lechem Poznań. Miał już wtedy trzy bramki na koncie.

Z czasem stał się nie tylko ważnym ogniwem i człowiekiem od czarnej roboty na boisku. Rozgrywał, wykonywał stałe fragmenty. W końcu w ostatnim meczu 2018 roku zdobył przepięknego gola bezpośrednio z rzutu wolnego.

– Na pewno jest to jeden z najlepszych goli jakie zdobyłem, szczególnie cenny, bo zdobyty z rzutu wolnego. Od czasu kiedy trafiłem w ten sposób do siatki Rangersów w lidze szkockiej minęło już jednak trochę czasu, tak że jest dodatkowa radość – powiedział o starciu z Jagiellonią Hateley.

Piast nie wygrał tego spotkania, ale tez i nie przegrał. Ostatecznie gliwiczanie zakończyli tę część sezonu z dorobkiem 31 punktów na 6 miejscu.

– Jeśli się porówna to, co było w poprzednim sezonie, a to co jest teraz, to zrobiliśmy wielki krok do przodu. Czuję jednak, że tych punktów mogliśmy mieć o kilka więcej, tak, że nasza pozycja w tabeli byłaby jeszcze wyższa. Ale zmierzamy w dobrym kierunku – podsumowuje Anglik.

Hateley nigdy w karierze Hateley nie był tak skuteczny. Najwięcej trafień w całym sezonie (trzy) miał pięć lat temu w szkockim Motherwell FC.

– To miłe uczucie. Wcześniej rzeczywiście zdobywałem niewiele goli, w Motherwell grałem jako obrońca, tam wszystkie trafienia były po stałych fragmentach. Teraz występuję bardziej z przodu. Cieszę się, że mogę pomóc drużynie w osiąganiu dobrych wyników. Na pewno jednak satysfakcja i zadowolenie jest większe, kiedy twoja bramka zapewnia drużynie zwycięstwo –  podkreśla Anglik.

Tom Hateley z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Piłkarz ma 29 lat, a to jest najlepszy wiek dla zawodnika grającego na tej pozycji. Jesień już należał do niego. Strzelił cztery gole i zaliczył dwie asysty.  Wiosną może być królem środka pola.

Opracowanie: piast.gliwice.pl
Cyt. za: sportdziennik.pl

0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze