Jeden punkt zdobyty w meczu z Zagłębiem Lubin okazał się cenny, bo pozwolił nie tylko utrzymać czwartą lokatę w tabeli, ale też powiększyć przewagę nad dziewiątą drużyną.
Tym samym zawodnicy Piasta zrobili kolejny mały krok do tego, by grać w grupie mistrzowskiej.
W tym ostatnim meczu sędzia Daniel Stefański pokazał zawodnikom Piasta aż 7 żółtych kartek, co przełożyło się na cztery wykluczenia. Jeśli dodamy do tego dwie kartki dla graczy Zagłębia, to można zaryzykować stwierdzenie, że był to ostry mecz w którym trzeszczały kości.
– Na pewno nie było brutalności. Myślę, że wszyscy, co widzieli to spotkanie potwierdzą to – stwierdza Czerwiński – Widocznie jednak sędzia jakieś argumenty miał, aby pokazać te kartki i już tego nie cofniemy. W konsekwencji jedziemy do Warszawy bez czterech podstawowych zawodników, ale pełni wiary w zwycięstwo – dodaje obrońca.
W starciu z „Miedziowymi” wynik spotkania otworzył Czerwiński, ale zarzucono mu błąd przy stracie pierwszej bramki. Piłkarz zawahał się, gdy strzelec tego gola uciekał mu z piłką. Czy było to spowodowane obawą przed ukaraniem żółtą kartką, która eliminowałaby go z meczu z Legią?
– Może zabrakło mi takiego zdecydowanego wejścia w tej sytuacji. Gdybym inaczej zareagował, pewnie byśmy bramki nie stracili. Nie kalkulowałem jednak, nie to było powodem. Zdaję bowiem sobie sprawę, że mam na koncie trzy żółte kartki i w końcu ta pauza musi przyjść – zaznacza wychowanek Popradu Muszyna.
Niespełna tok temu Czerwiński razem z Jodłowcem przeszli z Legii do Piasta. Dla obu sobotnie starcie będzie pierwszą okazja, by zagrać na Łazienkowskij od momentu zmiany barw.
– Myślę, że jest to coś fajnego. Pierwszy raz jadę na Łazienkowską w barwach Piasta, ale to nie zmienia mojego podejścia, że jest to bardzo ważny dla całej drużyny mecz. Sentymenty osobiste idą więc na bok. Chcielibyśmy wreszcie zgarnąć pełną pulę na wyjeździe, bo to nas by ustawiło przed zimą w bardzo dobrej sytuajci – stwierdza Czerwiński.
Gliwiczanie w tym sezonie już dwukrotnie zmierzyli się z Legią. Pierwszy raz w lidze, drugi w Pucharze Polski. Oba te pojedynki były bardzo zacięte i wyrównane.
– Graliśmy z Legią jak równy z równym, nawet musieliśmy sobie radzić w 10, to narzuciliśmy swój styl, strzeliliśmy nawet bramkę. Nie jesteśmy faworytem, ale mamy świadomość, że jest to zespół do ogrania zaznacza obrońca.
Tomasz Jodłowiec to drugi zawodnik, który przyszedł z Legii do Piasta. On tez uważa, ze mistrozwie Polski są do ogrania.
– Legia to klasowa drużyna, ale wszystko jest możliwe. Zdajemy sobie sprawę, że wypada nam czterech zawodników, ale nie jesteśmy bez szans. Mamy szeroką kadrę, myślę, że tu nie będzie problemu – analizuje „Jodła”, który ma też prostą receptę na gospodarzy tego pojedynku.
– Musimy być drużyną. Nie pozwolić sobie na jakiś chwile gapiostwa, kiedy kogoś zabraknie w danej strefie. Dobre przesuwanie, koncentracja, stuprocentowa realizacja przedmeczowych założeń i powinno być dobrze – podkreśla pomocnik Piasta.
Spotkanie to zostanie rozegrane 15 grudnia o godzinie 20:30. Mecz będzie można zobaczyć w Canal+ Sport
źródło: piast.gliwice.pl
Za to tych Panów sznuję
miało byc „szanuję” literkę „a” mi połknęło 🙁
Mamy na prawdę silna drużynę i ja w nią wierzę
Jeszcze jedna uwaga. Jeśli Jodła tego chce to powinien zostac w Piaście