Wisłą przyjechała do Gliwic przełamać niemoc wygrywania na wyjazdach i to się krakowianom udało, choć jeszcze w 90 minucie na ekranach świetlnych był wynik 1:1.
W doliczonym czasie gry krakowianie zdobyli jednak zwycięską bramkę.
– Wierzyliśmy do samego końca, że nam uda się zdobyć trzy punkty. Kiedy grasz dobrze i tracisz bramkę po praktycznie pierwszej akcji przeciwnika, to musisz odpowiedzieć i walczyć – powiedział po meczu Kiko Ramirez. – To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo, przede wszystkim mentalnie. Minęło bowiem dużo czasu od naszej ostatniej wyjazdowej wygranej – dodał trener Wisły.
– Niestety nie udało się zdobyć nawet punktu. Porażki po golu straconym w końcówce meczu najbardziej bolą. Chciałbym jednak podziękować moim zawodnikom za to, ze walczyli do końca. Udało się doprowadzić do remisu, ale nie zdołaliśmy tego utrzymać – tak natomiast ocenił przebieg tego spotkania Dariusz Wdowczyk.
Przy Okrzei liczono, że nowy trener odmieni drużynę,. Udało się jednak tylko zachęcić zawodników do walki. Wisłą w przekroju całego meczu okazała się drużyną lepszą.
– Wisła była stroną przeważającą – potwierdza Wdowczyk Goście stworzyli sobie więcej okazji, ale długo dobrze się broniliśmy. Sami również stwarzaliśmy sobie sytuacje, jednak graliśmy zbyt nerwowo. Mieliśmy problem z rozegraniem piłki i zbyt szybko się jej pozbywaliśmy. Nasze dośrodkowania też pozostawiają wiele do życzenia – wylicza braki nowy trener Piasta.
Szkoleniowcowi pokrzyżowała też szyki grypa żołądkowa. Z tego powodu ze składu wypadli Jankowski i Szeliga.
– Mieliśmy problem, bo Maciej Jankowski jest chory, a Łukasz Sekulski ma problemy z barkiem. Dodatkowo z gry wypadł Bartosz Szeliga, który był przewidziany do pierwszego składu – przyznał trener Piasta.
Gdy się przegrywa po raz szósty z rzędu, to trudno szukać pozytywów, ale pewne oznaki lepszej gry było już widać.
– Myślę, że ta gra wyglądała trochę lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Być może zadecydowała ambicja, bo zmienił się trener i zawodnicy chcieli się pokazać. Za długo jednak siedzę w piłce, żeby nie widzieć pewnych rzeczy. Mamy dobrych zawodników, ale oni muszą być przygotowani. Nie będę płakał nad naszą dyspozycją – ja to po prostu muszę ją zmienić. Piast potrafi grać w piłkę zdecydowanie lepiej niż to pokazał w meczu z Wisłą, a także w tych wcześniejszych spotkaniach. Tak jak powiedziałem – głowa do góry, przed nami sporo meczów, trzeba walczyć do końca – podkreśla szkoleniowiec.
Dariusz Wdowczyk musi jak najszybciej odbudować morale zespołu, które z każdą porażką coraz bardziej spadaj – Nie można zwieszać głów. W piątek gramy ze Śląskiem, więc szybko musimy zamknąć temat Wisły i przygotować się do kolejnego meczu, dlatego w analizie tego spotkania zamierzam pokazać co było dobre, a to co złe już zapomnieć – kończy trener Piasta.
opracowanie: piast.gliwice.pl
Brawo dla trenera Wdowczyka za to że potrafił podjeść po meczu z zawodnikami i stanąć w ich obronie.
Dlaczego na sektorze I bylo bardzo duzo wislakow? Wiecej osob cieszylo sie z bramek Wisly niz Piasta I,J chora sytuacja bo nie czułem sie jak na swoim stadionie. 🙂
Na n też byli wiślacy.
Bravo? Ok ale ja jestem przerażony planowanym Szeligą w pierwszym składzie
Ale pojechali po Wdowcu. Vranijes i Papen i Masło zesłać do rezerw dno pierdolony Płatek na załatwił na amen
zesłać? rozwiązać kontrakty w trybie natychmiastowym!
Jednak opatrzność czuwała-Jankowski z grypa
Jak juz wczesniej mowilem.To jest spadek.Z tym zespolem i zaangazowaniem zawodnikow ktorzy maja Piasta w dupie nie mozna cos osiagnac.
Oni nie maja Piasta w dupie oni poprostu są słabi a Piast jest dla nich ostatnim klubem na poziomie ex
Panie wdowczyk Szelige to niech pan sobie daruje w pierwszym składzie… w obecnej formie to jan iewiem czy w gwardii Chudów by sobie miejsce znalazł.. ja nie pamietam w tym sezonie zeby on przyjął piłke albo celnie dosrodkował.
nie zmienia to faktu ze Wisła lepsza była w tym meczu ale w koncu mecz wygladał normalnie.. tzn caly mecz mniej wiecej taksamo 2 akcje wisły 1 nasza a nie pierwsze 45 min presingu na calym boisku a ostatnie pół godziny czekania na egzekucje
Żal Kuby Szmatuły ,z kim mu przyszło grać .
akurat 1 bramka to jest jego.. korun jakos tam blokował a szmatuła powinien wyjsc lapac pilke wyciąć koruna i 2 wislakow i sie nie pier…ic a on stał i patrzył…
no moze przesadzilem bramka 50% korun 50% szmatula