Kamil Wilczek w meczu z GKS Bełchatów zdobył 10 gola w tym sezonie. W tym sezonie tak się układa, że w żadnym z zespołów nie ma zawodnika, który zdobywałby regularnie gole. Dlatego też, te 10 trafienie pozwoliło Wilczkowi wskoczyć na trzecie miejsce w klasyfikacji na najlepszego strzelca ekstraklasy. Napastnika Piasta wyprzedzają Flávio Paixão (Śląsk Wrocław) i Mateusz Piątkowski (Jagiellonia Białystok). Obaj maja po 12. trafień.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z TRYBUN I BOISKA
Gliwiczanin do tej dwójki traci jednak tylko dwa gole. Piątkowski na początku tej rundy był odsunięty od pierwszego zespołu Jagiellonii. Ze Śląska odszedł natomiast Mila. Paixão będzie więc tych podań otwierających drogę do bramki miał teraz mniej.
Mecz z Bełchatowem nie układał się dla Piasta i Wilczka dobrze. Goście pierwsi zdobyli gola, a napastnika Piasta może mówić o pechu, bo w końcówce pierwszej połowy trafił w słupek. Po zmianie stron gliwiczanie szybko jednak wyrównali – Od momentu, kiedy Telichowski dostał czerwoną kartkę, mieliśmy przewagę i mogliśmy już do przerwy strzelić bramkę, ale to nam się nie udało. W drugiej połowie jednak zdobyliśmy trzy gole i w moim odczuciu wygraliśmy ten mecze w dobrym stylu – tak skomentował zwycięstwo Piasta Kamil Wilczek.
Po porażce z Ruchem, starcie z Bełchatowem urosło do rangi być lub nie być w pierwszej ósemce – To prawda – musieliśmy to spotkanie wygrać, Inna opcja nie wchodziła w grę – potwierdza Wilczek – Z Ruchem przegraliśmy, ale taki jest sport. Nie jesteśmy Realem Madryt, że wygramy 98 na 100 meczów. W poniedziałek odkupiliśmy nasze winy i dalej jesteśmy w grze o te minimum ósme miejsce – dodaje napastnik Piasta.
Kamil Wilczek już w 48 min doprowadził do wyrównania, a zanim upłynął kolejny kwadrans, Badia podwyższył wynik na 2:1. – Takie były założenia, wyjść, strzelić bramkę i cały czas naciskać na rywala, nie dać mu złapać oddechu. To nam się udało – zdradza taktykę na druga połowę Kamil Wilczek.
Bramki i wygrana cieszy, ale jest jeszcze jeden aspekt na który warto zwrócić uwagę. W meczu z Ruchem Piast zaprezentował się słabo i pojawiły się obawy, że gliwiczanie zostawili formę w Turcji. Druga połowa pojedynku z Bełchatowem zdaje się te obawy rozwiewać – Już w pierwszej połowie przeważaliśmy, stwarzaliśmy sytuacje, ale nie chciało wpaść. Po bramce na 1:1 jednak kontrolowaliśmy ten mecz i kolejne gole były kwestią czasu. Zdobyliśmy je, cieszymy się z wygranej i z kompletu punktów podkreśla na koniec Wilczek.
Kolejna okazja do tego, aby podwyższyć bramkową zdobycz będzie już w sobotę. Piast jedzie do Bydgoszczy, gdzie zagra z zamykającym tabelę Zawiszą .
źródło: piast.gliwice.pl
Panie redaktorze Mateusz Piątkowski wrócił do I składu Jagiellonii. Ba, zagrał w II połowie ostatniego meczu Jagi ze Śląskiem Wrocław i był bliski strzelenia bramki.
Tak więc artykuł nierzetelnie napisany.
A Wilczkowi życzę zdobycia następnych 10 bramek jeszcze w tym sezonie.
Zawodnik który nie ma szans na 2 ligę angielską królem strzelców…ekstraklasa to potęga jest i basta,się dziwić że chodzi na nią po 3 tyś kibiców
skonczyłes to spuść wodę i jedż na wycieczkę do TOSZKA
Wilczek przeszedł testy w Boltonie ale problemem była suma jakiej żądał Piast za niego.Drugim zaś problemem było to że napastnik (jakiś tam) nie odszedł z Boltonu i związku z tym nie mogli kupić Wilczka.
żal dupę ściska że żabole nie ma ją takiego zawodnika ten byle jaki zawodnik za dziesięć dni strzeli wam gola i zapewni nam wygraną z byle jakim górnikiem
jaro ta gówno mnie obchodzi czy zabolom żal du…ściska!Teraz pewnie Barca sięgnie po Wilczka tylko w Hiszpani poza bieganiem jak koń z klapkami trzeba mieć jeszcze technikę…
znowu szalejesz wypad do TOSZKA
CHLORPROTHIXEN 50 2 X DZIENNIE