Futsalowa drużyna Piasta jako jedna z czterech w Ekstraklasie pozostaje niepokonana. W ostatniej kolejce gliwiczanie wygrali na wyjeździe z Red Dragons Pniewy 2:1.
Na parkiecie trwała walka od pierwszej do ostatniej sekundy. Zawodnicy obu zespołów nie oszczędzali się nawzajem i jak przyznaje Michał Widuch – sędziowie słusznie pokazali aż siedem żółtych kartek.
– To był twardy, momentami nawet brutalny mecz, ale po końcowej syrenie podaliśmy sobie ręce. To jest rywalizacja, stawką sa punkty, ale każdy chce wygrać – tak podsumował to spotkanie kapitan drużyny Piasta.
Gliwiczanie przeważali przez większość tego pojedynku, a kluczem do zwycięstwa była ich postawa w defensywie, choć nie można powiedzieć, że Widuch był bezrobotny. Z drugiej strony Piast też miał problemy z wykorzystywaniem okazji, ale udało się podopiecznym Orlando Duarte strzelić o jedną bramkę więcej.
– Mieliśmy duże problemy, aby stwarzać sobie sytuacje bramkowe, oddawaliśmy bardzo mało strzałów. Piast natomiast bezlitośnie wykorzystał nasze dwa błędy. Bramki traciliśmy w bardzo podobnych okolicznościach – analizował Łukasz Frajtag, trener Red Dragons.
Smoki należą do tych drużyn z którymi Piast zawsze ma problemy, ale za wyjątkiem pechowego finału Pucharu Polski zazwyczaj wygrywał. Teraz też było podobnie.
– Z Pniewami zawsze się gra ciężko. Tym bardziej więc cieszę się, że wygraliśmy i to na ich boisku – potwierdza Sebastian Szadurski. To właśnie jego dwa gole dały zwycięstwo drużynie z Areny
– Fajnie, że strzeliłem bramki na wagę zwycięstwa, ale cała drużyna pracowała na to abyśmy wygrali ten mecz. Teraz ważne, aby to kontynuować i w Lesznie też zgarnąć trzy punkty – stwierdza Szadurski.
Te dwa trafienia były pierwszymi w tym sezonie dla wychowanka Piasta. Szczególnie druga bramka dała dużo radości, bo została zdobyta na niespełna minutę przed końcem spotkania. Zaraz po tym golu Szadurski nie czekał aż utonie w objęciach kolegów, ale pobiegł do ławki rezerwowych.
– To był spontan, chciałem cieszyć z wszystkimi chłopakami, szczególnie, że to była bramka, która w tym momencie dawała nam trzy punkty – wyjaśnia rozgrywający Piasta.
W kadrze Piasta w przerwie między sezonami zaszły duże zmiany, ale z każdym meczem widać, że „starzy” łapią wspólny jeżyk z „nowymi”.
– Ja nie mam z tym problemu. bardzo dobrze mi się gra z nowymi zawodnikami. Na treningu też jest rywalizacja, a to zawsze pomaga by starać się być jeszcze lepszym – wyjaśnia Szadurski.
W tym meczu dwie asysty należy zaliczyć bramkarzowi Red Dragons, bo to po jego interwencjach Szadurski dobijał strzały Śmiałkowskiego i Dasaieva, ale trzeba zaznaczyć, że gracz Piast był we właściwym miejscu i czasie, gdy jego koledzy bombardowali bramkę Smoków.
Teraz Piasta czeka drugi wyjazd z rzędu i kolejny ciężki mecz, bo gliwiczanie jadą do Leszna, gdzie od tego sezonu gra m.in. Dominik Solecki. Ale cel jest niezmienny – zwycięstwo. To spotkanie zostanie rozegrane już w piątek 1 października o godzinie 20:00.