Piast zasłużenie pokonał Wisłę Kraków 2:1, ale krakowscy dziennikarze zarzucili trenerowi i zawodnikom Piasta minimalizm. Gliwiczanie bowiem choć grali z przewagą jednego zawodnika nie „dobili” rywala, a czym bliżej było końca meczu, tym bardziej skupiali się na tym, aby nie stracić bramki.
– Jesteśmy zadowoleni z wyniku. Wygraliśmy 2-1, a tutaj nie gra się łatwo. Grając na swoim stadionie Wisła jest groźnym zespołem, obojętnie w jakim zestawieniu i składzie występuje – przyznał po zakończeniu piątkowego spotkania trener Niebiesko-Czerwonych, Waldemar Fornalik. Zaczął więc spokojnie, ale dalsza część jego konferencji tak spokojna już nie była, bo jeden z obecnych na sali dziennikarzy, próbował go sprowokować pytaniami o zachowawczą grę i występy w europejskich pucharach
– Nie sprowokuje mnie pan swoimi pytaniami o analizowanie tematu-rzeki, jaką są występy w europejskich pucharach – powiedział Fornalik
– Niedługo będziemy odpadać z Andorą – odpowiedział mu dziennikarz.
– Proszę? – zapytał trener mistrzów Polski.
Dziennikarz powtórzył swą opinię, a to już było za wiele dla szkoleniowca „Piastunek”.
– Sprawcie, aby wasza ukochana Wisła była takim klubem, który awansuje do pucharów, a później się w nich godnie zaprezentuje – powiedział były selekcjoner reprezentacji Polski.
Chwilę wcześniej jednak dał się jednak nakłonić na owe „grzebanie w trupach”.
– W ciągu 25 dni rozegraliśmy osiem meczów. Walczyliśmy z BATE, które miało doświadczenie z fazy grupowej Ligi Europy i Ligi Mistrzów. BATE mogło sobie poprzekładać w kraju mecze, by skoncentrować się na rywalizacji z nami. To samo zrobiło FC Riga. Tymczasem nam, między meczami z BATE, zafundowano grę o Superpuchar – kręcił głową Fornalik.
– Jeżeli ktoś zna choć trochę teorii treningu, to będzie miał wyobrażenie, jakie to są mecze. To nie jest przypadek, że myśmy wrócili „do żywych” dopiero po zakończeniu gry w europejskich pucharach i teraz mamy czas na normalne przygotowania, treningi. Ten maraton meczowy mieliśmy zafundowany na początku sezonu, gdy nie mieliśmy ogrania z np. pięciu meczów ligowych – analizował trener mistrzów Polski.
Bez względu w jaki sposób Piast wygrywa, to i tak cel uświęca środki. I choć o tym jeszcze się w zespole nie mówi, to niewątpliwie kolejną wygraną z rzędu Piast potwierdził, że znów ma apetyt na medal mistrzostw Polski.
Źródło: piast.gliwice.pl/interia.pl
Racja dobrze im powiedział. Zwłaszcza te przekładnie meczów, Legia później też sobie przełożyła mecz. Trzeba zmienić system rozgrywek bo w przyszłym roku znów odpadniemy z eliminacji ligi mistrzów.
A ja nie słyszałem żeby ktoś w klubie próbował przełożyć ten nieszczęsny Superpuchar.A może się mylę?
Brawo King. Pismaki z Krakowa niech trzymają mordę, jak rozmawiają z trenerem Mistrza Polski.
Ułożenie terminarza wraz z meczem o superpuchar to skazanie na porażkę. Mecz o superpuchar można było rozegrać np. w przerwie na reprezentację we wrześniu, gdzie powołanych do reprezentacji zawodników praktycznie nie było. Szacunek dla trenera, że potrafił to opanować ale jak wyglądałby Piast po ewentualnym awansie to strach pomyśleć.