Do tego, że Piast wiosną gra bardzo dobrze, szczególnie u siebie, wszyscy się już przyzwyczaili. We wtorek jednak gliwiczanie pokazali jak można przez 70. minut skutecznie się bronić. grając w osłabieniu.
Niebiesko-czerwoni pokonali Zagłębie Lubin 1:0, choć już od 20 minuty musieli sobie radzić bez jednego zawodnika, po tym jak Jorge Felix zobaczył czerwoną kartkę.
– Ten mecz pokazał jak silną mamy drużynę. W tak trudnej sytuacji, grając przez większość spotkania w 10., uniknęliśmy błędów, nie straciliśmy bramki i to jest bardzo budujące przed następnymi meczami –komentuje Tomasz Mokwa.
Zejście z boiska kluczowego w ofensywie zawodnika zmusiło zespół do zmiany taktyki. O tyle gliwiczanie mieli łatwiejszą sytuację, że już wtedy prowadzili po golu Piotra Parzyszka 1:0.
– Mimo wszystko staraliśmy się dalej realizować założenia, czyli spójna obrona blisko siebie – zaznacza Mokwa. – Zagłębie to zespół o wysokich umiejętnościach na czołówkę tabeli, ale myśmy pokazali, że nie ma luk między formacjami. Bardzo ciężko było im stworzyć jakąś sytuację. W zasadzie ich akcje kończyły się co najwyżej dośrodkowaniami – dodaje obrońca.
Choć gliwiczanie nie atakowali, to jednak samą grą w obronie do końca trzymali kibiców w niepewności, a z każdą kolejną, upływającą minutą jeszcze potwierdzali, że są w stanie nawet w osłabieniu rozegrać dobre spotkanie.
– Gdyby nie czerwona kartka, to myślę, że mecz wyglądałby jeszcze lepiej, jednak to, co zobaczyli kibice było ciekawe i trzymało cały czas w napięciu, choć broniliśmy się do samego końca – zaznacza Tomasz Mokwa.
Wygrana w kontekście porażki Legii sprawiła, że Piast zbliżył się do lidera na cztery punkty. Tym samym gliwiczanie włączyli się do gry o tytuł mistrza Polski.
– Jesteśmy bardzo z siebie zadowoleni, ale już w piątek gramy kolejny mecz. Myślimy tylko o Cracovii, to teraz jest dla nas najważniejsze – przekonuje boczny obrońca.
źródło: piast.gliwice.pl