W tym tygodniu może się już rozstrzygnąć, która z drużyn w rundzie finałowej rozegra cztery mecze u siebie, a trzy na wyjeździe.
Wszystkie zespoły bowiem rozegrają po dwa spotkania. Piast aby nie wypaść z pierwszej czwórki, bez oglądania się na inne zespoły potrzebuje jeszcze pięciu punktów. Praktycznie jednak powinno wystarczyć zwycięstwo nad Wisłą Płock. Teoretycznie wydaje się to łatwe do wykonania, bo płocczanie w ostatnich dwóch kolejkach ponosili porażki i zajmują przedostatnie miejsce w tabeli, a z drugiej strony – wcześniej zremisowali z Lechią 1:1 i pokonali Cracovię 3:2. Zdobywali więc punkty z mocnymi drużynami.
Gliwiczanie w piątek musieli przełknąć gorycz porażki, choć zdaniem wielu rozegrali jedno z najlepszych spotkań nie tylko w tym sezonie. Podopieczni Waldemara Fornalika zdominowali rywala, oddali 22 strzały, ale żaden nie zamienił się na gola. Gdańszczanie zagrali zachowawczo, ale cel w postci trzech punktów osiągnęli.
– Czasem się takie mecze zdarzają. A szkoda, bo chcieliśmy skomplikować Lechii drogę. Mieliśmy przewagę, ale zabrakło skuteczności. Teraz przyjedzie do nas Wisła Płock, której jakość gry nie przekłada się na wyniki. Tak było z nami rok wcześniej – mówi w rozmowie z interia.pl Michal Papadopulos.
Czasem takie porażki mogą mieć wpływ na psychikę zawodników. Jakub Czerwiński przekonuje jednak, że nie będzie to miało wpływu na ich grę.
– Nie ma w naszej szatni nerwów, zwątpienia. Wszystko się dobrze zazębiało, funkcjonowało. Nie zgadzał się tylko wynik. Dobrze wypadliśmy na tle lidera, który jest rewelacją sezonu, fantastycznie punktuje. Pewnie kroczymy do przodu, z podniesionymi głowami i niecierpliwie czekamy na kolejny mecz – zaznacza stoper.
Gliwiczanie z racji tego, ze zagrają u siebie, gdzie są niepokonani od lipca minionego roku, a w tym wygrali wszystkie mecze na Okrzei, mogą spodziewać się, że Wisła okopie się pod własną bramką.
– Dla nich w końcówce sezonu liczy się każdy punkt. Oczywiście, byłoby fajnie dla kibiców, gdyby mecz był otwarty z obu stron. Dla nas liczy się tylko zwycięstwo – zauważa Papadopulos.
Pod znakiem zapytania stoi występ Valencii i Sedlara. Obaj zawodnicy nie zagrali w Gdańsku z powodu kontuzji. Nie jest wykluczone, że i tym razem Waldemar Fornalik ich przyoszczędzi, bo czekający na swoja szansę zmiennicy powinni sobie poradzić z Wisłą Płock, a już w sobotę gliwiczanie zmierzą się z teoretycznie bardziej wymagającym rywalem, bo Wisłą Kraków.
Opracowanie: piast.gliwice.pl
Cyt za: interia.pl
Łatwe punkty.Dobre sobie.Glowny z Warszawy a na varze Stefański który nawet nie kryje się z tym że jest kibicem Legii.Normalnie ciśnienie mi skoczyło jak sie dowiedziałem
Przekręca nas na bank chyba że wygramy mega przekonująco ale Płock tak nie przegrywa. W każdym razie emocje gwarantowane.