Dzięki dwóch zwycięstwom z rzędu Piast przesunął się na czwarte miejsce w tabeli. Co więcej na ten moment gliwiczanie tracą do trzeciej Jagiellonii tylko 2 oczka.
Białostoczanie grają na wyjeździe z Cracovią i nie są faworytem tego pojedynku.
– Na pewno dużo pewności siebie dodało nam zwycięstwo z Lechem Poznań. Wygrana w takim rozmiarze z tak renomowanym rywalem podniosła morale i pewność siebie drużyny. Bardzo ważne, że zapunktowaliśmy po raz kolejny za trzy. Łapiemy oddech od reszty stawki – podsumowuje ostatnie dwa spotkania Jakub Czerwiński.
Dla obrońcy Piasta był to wyjątkowy mecz. Po raz pierwszy bowiem jego gol przełożył się na wygraną niebiesko-czerwonych. Miał też epizod, którego nie będzie mile wspominał. To on sprokurował rzut karny, ale strzał Janoty wybronił Plach.
– Piłka nożna to gra błędów i taki popełniłem przy rzucie karnym, niepotrzebnie włożyłem nogę i był kontakt – przyznaje Czerwiński.
Drugim szczęśliwcem był Joel Valencia. Ekwadorczyk w 42 min pięknym strzałem podwyższył wynik na 2:0, co pozwoliło po przerwie gliwiczanom grać już spokojniej.
– Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę. Kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku i do szatni schodziliśmy z dwubramkowym prowadzeniem. Druga połowa była nieco bardziej chaotyczna. Arka na nas naciskała, a my graliśmy bardziej zachowawczo i wyprowadzaliśmy kontrataki. Jako drużyna zagraliśmy dobrze i uważam, że nawet stracony gol nie zamazuje dobrego wyniku. Bardzo mnie cieszy pewność siebie, którą czuliśmy na boisku – podsumowuje Valencia.
Gliwiczanom nie grało się łatwo, nie dlatego jednak, że gospodarze wysoko zawiesili poprzeczkę, tylko z powodu złego stanu murawy.
– Pomimo fatalnego boiska udało się przeprowadzić atak, w której udział wzięła chyba cała drużyna. W końcowej fazie tej akcji dostałem podanie od Koncziego, który mnie dostrzegł w polu karnym. To była ładna akcja i po prostu musieliśmy ją wykończyć. (śmiech) A tak na serio – długo pracowaliśmy nad konstruowaniem takich akcji i to przynosi efekty – zdradza Valencia.
Ze spuszczonymi głowami plac gry opuszczali gospodarze. Dla nich był to już ósmy mecz bez zwycięstwa.
– Myślę, że zabrakło nam koncentracji. Bramkę tracimy po stałym fragmencie, a wiedzieliśmy, że jest to naszą bolączką. Staraliśmy się w drugiej połowie wyżej zaatakować. Piast widocznie miał takie założenia, aby nas przyjąć na połowie, mieli dobry wynik i czekali na kontry. Próbowaliśmy, ale nie udało się nawet zremisować. Sytuacja jest trudna, ale walczymy dalej – przyznaje Adam Danch – obrońca Arki.
Za tydzień Piast podejmować będzie Śląsk Wrocław, który w tym sezonie spisuje się słabo, a gliwiczanie u siebie są bardzo mocni. Już dziś więc warto sobie zarezerwować czas na piątkowy wieczór.
Opracowanie: piast.gliwice.pl
Cyt za: piast-gliwice.eu/arka.gdynia.pl
Foto: arka.gdynia.pl
Kolejna mega wkurzająca sprawa.Dlaczego my wszystkie mecze gramy w piątki?Do tej pory myślałem że mało ludzi na trybunach to trudno choć mocno mi to komplikuje chodzenie na mecze.Ale w Zabrzu też gramy w piątek a tam będzie z 15 tys albo i lepiej.Za co nas tak traktują?Głosowanie na Wojciechowskiego?Pyskowanie na sędziów czy co tam jeczcze?A może to że klub jest kojarzony z Kreciną?
Jestesmy niechcianym kopciuszkiem w tym towarzystwie. Zobacz jak postepowali z Ruchem podobnie jak z nami a jak podeszli do Wisly malo co sie nie zesrali Boniek z pzpn zeby tylko utrzymac ich w elicie.
Właśnie dlatego musimy tak grać aby nie ogladac się na sędziowanie i gromadzić 3 pkt
Myślę, że najgorsze jeszcze przed nami, wyżej będziemy tym bardziej będą nas tępić, zacznie się „ślepe” sędziowanie itp. Wczoraj też powinno być po meczu już na początku drugiej połowy gdzie Arka powinna grać w dziewiątkę było jak było..
Ruda q… odejdzie to moze przyjdzie ktos kto bardziej bedzie na nas patrzyl przychylnie obysmy tylko nadal grali w ekstraklasie.