Już w najbliższy piątek meczem z Zagłębiem Sosnowiec – Piast zainauguruje rundę rewanżową. Gliwiczanie rozpoczną tę drugą część sezonu mając na koncie 25 punktów. To komfortowa sytuacja, ale jest mały niedosyt.
– Mogliśmy mieć ten dorobek większy. Traciliśmy gole w końcówkach, teraz wszystkie zespoły będą chciały poprawić lokaty, my też. Myślę, że jesteśmy mocniejszą drużyną, niż na starcie sezonu – powiedział na spotkaniu z dziennikarzami Piotr Parzyszek.
– Dorobek z pierwszej rundy pokazuje, że jesteśmy silną drużyną, mamy pewność siebie i umiejętności, więc z optymizmem patrzymy w przyszłość. Jest to dobry wynik, ale myślę, że stać nas na jeszcze więcej. Chcemy to potwierdzić w pięciu ostatnich meczach tego roku i zdobyć jak najwięcej punktów – dodaje Martin Konczkowski.
Na początek tej drugiej rundy Piast zmierzy się z okupującym ostatnie miejsce w tabeli Zagłębiem Sosnowiec. Tegoroczny beniaminek ma zaledwie 11 punktów na koncie i potencjał sportowy znacznie odbiegający od tego, czym dysponuje Piast.
– Myślę, że Zagłębie przyjedzie do nas, żeby nie przegrać. My będziemy musieli prowadzić grę, najważniejsza będzie cierpliwość – stwierdza Parzyszek.
Przed dopisywaniem trzech punktów przestrzega natomiast Waldemar Fornalik.
– Patrząc na tabelę ktoś może powiedzieć, iż powinniśmy bez problemu wygrać. Tymczasem Zagłębie się systematycznie wzmacniało, scalało. Ma w ofensywie swoje atuty, musimy być czujni, zorganizowani i narzucić swój styl gry – przekonuje szkoleniowiec Piasta
Ekipę z Sosnowca od połowy października prowadzi Litwin Valdas Ivanauskas, który podczas reprezentacyjnej przerwy w rozgrywkach ligowych miał więcej czasu na poznanie zespołu i wdrożenie swojego pomysłu. To może być pewien problem dla sztabu szkoleniowego.
– Bazujemy na tym, co widzieliśmy dotychczas. Myślę, że jakiejś wielkiej rewolucji, jeśli chodzi o taktykę, nie będzie – ocenia Fornalik.
Trener Piasta Waldemar Fornalik przyznał, że w klubie trwa „walka z czasem”, by doprowadzić do pełnej dyspozycji kontuzjowanego pomocnika Joela Valencię. Decyzja czy Ekwadorczyk będzie do dyspozycji ma zapaść w dniu meczu. Natomiast na pewno w piątek nie zagrają kontuzjowali Gerard Badia i Mateusz Mak. Trener przyznał też, że nie wie czy postawi na Dziczka, który ma w nogach dwa mecze rozegrane w kadrze narodowej, a w głowie jeszcze radość po awansie. Wychowanek Piasta jednak tym się nie przejmuje.
– Przede wszystkim cieszę się, że chłopaki dobrze wyglądają. Każdy kto wchodzi daje coś tej drużynie i to jest najważniejsze. Dzięki temu jesteśmy tak wysoko. Rywalizacja o miejsce w składzie jest i będzie. Jest to zdrowe. Każdy chce grać, mieć miejsce w jedenastce. Nie ma z tego powodu między nami żadnych kontrowersji. Trener widzi nas na co dzień i wie na kogo w danym momencie najlepiej postawić – podkreśla Dziczek.
Mimo problemów kadrowych – cel na najbliższy mecz i kolejny jest jasny
– Chcemy w pięciu tegorocznych meczach zdobyć jak najwięcej punktów. Nie mam nic przeciwko temu, by rundę zacząć tak, jak ten sezon (wygrana z Zagłębiem 2:1) – zdradza Waldemar Fornalik.
Początek piątkowego meczu w Gliwicach przewidziano na godz. 18.00. Trzeba się jednak ciepło ubrać, bo temperatura ma być w okolicach zera, ale do tego już wszyscy chyba są przyzwyczajeni.
Opracowanie: piast.gliwice.pl
Przedmeczowe wywiady z Parzyszkiem nadymają mnie optymizmem. Liczę na hattrick Parzyszka w meczu z Zagłębiem. Złożony z taktycznego uchylenia się przed nadlatującą piłką, próby kurzego podskoku do główki i efektownego majtnięcia się z przyczyn losowych.
Bez Badii Maka i moim zdaniem Vale cii też bo nikt nie będzie ryzykował jego zdrowia.Ciezko będzie bo Zagłębie raczej postawi autobus i będzie liczyć że Pawłowski coś ugra.Kuzwa wiecznie te kontuzje i zawsze ci sami.