Lechia stworzyła sobie więcej sytuacji. Ten jeden punkt w ostatecznym rozrachunku może okazać się dla nas bardzo ważny – tak skomentował wynik tego meczu Jakub Szmatuła
Już mecz z Ruchem był dla bramkarza i całej drużyny Piasta przełomowy, bo po raz pierwszy w tym roku Szmatuła nie musiał wyciągnąć piłki z siatki. W starciu z Lechią już tak dobrze nie było, ale jego kolega z boiska – Aleksandar Sedlar znalazł sposób, by pokonać Dusana Kuciaka, co przełożyło się na zdobyty punkt w pojedynku z jednym z pretendentów do tytułu mistrzowskiego.
– Jesteśmy w takiej sytuacji, że w każdym meczu powinniśmy zdobywać trzy punkty, ale ten jeden również szanujemy, bo patrząc na przebieg całego spotkania – Lechia stworzyła sobie więcej sytuacji. Ten jeden punkt w ostatecznym rozrachunku może okazać się dla nas bardzo ważny. Dodatkowo nie przegraliśmy czwartego meczu z rzędu, co też jest budujące. Myślę, że jest to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami w których już musimy robić wszystko, aby je rozstrzygnąć na swoją korzyść – powiedział po meczu z Lechią golkiper Piasta.
Gdańszczanie łącznie oddali w kierunku jego bramki 20 strzałów, z tego osiem było celnych. Kilka interwencji było w wykonaniu Szmatuły najwyższej klasy, choćby obronione uderzenie Flavio z przewrotki.
– To był ważny moment w tym spotkaniu, ale potem było jeszcze dużo czasu i oba zespoły mogły zdobyć bramkę, która pewnie dałaby im zwycięstwo. I nam i Lechii dopisało też szczęście. Flavio trafił w poprzeczkę, a Badia był bliski strzelenia gola w 90 min. Szkoda, ze to nie wpadło, ale w sumie remis jest wynikiem sprawiedliwym.
Gdańszczanie strzelili wyrównująca bramkę ledwie minutę po tym, jak uczynił to Piast. Zdaniem ekspertów sędzia mógł tej bramki nie zaliczyć, bo Krasić był na spalonym i absorbował uwagę właśnie Szmatuły.
– Wszystko działo się szybko; to były ułamki sekund, gdy Malocza piłkę strącił głową. Musiałbym zobaczyć powtórkę, by na pytanie o udział Krasicia w tym golu odpowiedzieć. Powiem tylko, że zazwyczaj uwagę koncentruje się na zawodniku najbliżej bramki – stwierdza golkiper Piasta.
Jakub Szmatuła znany jest z tego, ze raz na kilka miesięcy przydarza mu się popełnić błąd z gatunku kuriozalnych. W tym meczu też o mało co nie przepuścił piłki a niegroźnej sytuacji.
– Chciałem spokojnie nogą przyjąć piłkę, ale mi podskoczyła. Nie wiem czy to była jakaś nierówność czy coś innego. Chciałem zagrać trochę na czas, więc nie było sensu łapać. Nie udało się, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło, złapałem ją metr przed linią – przekonuje Szmatuła.
Gol dla Lechii nie padł, więc nie zmienia to faktu, że Szmatuła był jednym z najlepszych zawodników na boisku w tym dniu. W następnym meczu powinno być łatwiej o punkty, bo gliwiczanie jadą do Niecieczy, gdzie zmierzą się z najsłabszą tej wiosny drużyną.
– Przesunęliśmy się górę tabeli, ale ścisk jest bardzo duży. Teraz jedziemy do Niecieczy i zrobimy wszystko, żeby przywieźć stamtąd komplet punktów – zaznacza na koniec bramkarz Piasta.
Opracowanie: piast.gliwice.pl
Dzieki komu? Zarzadowi Powtarzam Noaszego klubu zarzad spie…