Maksym Pautiak, jeden z najmłodszych zawodników broniących barw futsalowej drużyny Piasta Gliwice w meczu z Red Dragons Pniewy dokonał rzadkiego wyczynu.
Pochodzący z Odessy – 21-latek w meczu tym zaliczył hat-tricka i zaliczył dwie bezpośrednie asysty.
– Coś takiego nie przytrafiło mi się jeszcze w karierze, ani jak grałem na Ukrainie, ani już w Polsce – potwierdza Maksym Pautiak, bohater tego pojedynku.
Gliwiczanom dawano więcej szans w tym meczu na wygraną, ale nikt się nie spodziewał, ze zwycięstwo będzie aż tak okazałe.
To nie było nasze najlepsze spotkanie w tym sezonie. W pierwszej połowie wyglądało to tak, jak byśmy trochę nie dojechali na ten mecz, ale bardzo dobrze bronił Michał, szczęście też nam sprzyjało. Po przerwie zagraliśmy już dużo lepiej, zarówno w ataku jak i obronie. Wykorzystaliśmy 80% sytuacji, które mieliśmy i to przełożyło się na tak wysokie zwycięstwo. Pniewy natomiast w tej drugiej połowie miały chyba z dwie szanse – tak ocenił ten pojedynek Pautiak.
W 30 minucie Błaszyk zdobył kontaktowego gola i mogło to dodać skrzydeł gospodarzom. Ich zapał ostudził Pautiak, który w przeciągu 22 sekund dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Tuż przed końcem spotkania ustalił wynik tego pojedynku.
Najbardziej ucieszył mnie pierwszy gol. Maciek Mizgajski zgrał mi piłkę głową, wyszliśmy 3 na 2, nikt mnie nie atakował więc strzeliłem i wpadło. Przy drugim golu Baranek tak mi zagrał, że nie pozostało mi nic innego, jak tylko wpakować piłkę do bramki. Przy trzecim – zobaczyłem, że jest pusta bramka, uderzyłem – wpadło, fajnie, ze to też wpadło – tak natomiast komentuje swoje trafienia młodzieżowy reprezentant Ukrainy.
Zdaniem zawodnika nie był to jednak jego najlepszy mecz w tej kampanii
Miałem jeszcze ze dwie okazje, choć nie były to już takie setki. Natomiast moją formę oceniam, jako średnią. Myślę, że mogę grać lepiej – zaznacza zawodnik, którego na boisku oglądamy z nr 88.
W poprzedniej kolejce prowadzący w tabeli Rekord przegrał i to u siebie z drugą wówczas od końca drużyną w tabeli – Euromaster Głogów 4:5. Taki wynik można potraktować jako ostrzeżenie przed kolejnym meczem Piasta w którym to gliwiczanie zmierzą się z ostatnią drużyna w tabeli – Red Devils Chojnice.
Rekord w końcu musiał przegrać. Nas też czeka bardzo trudno mecz. Chojnice mają tylko dwa punkty i na pewno będą ich coraz mocniej szukać. Z takimi zespołami gra się zresztą najgorzej. Myśle, że to będzie taki mecz do pierwszej bramki. Jak my strzelimy, to powinno być z górki, ale jak stracimy gola, to Chojnice mogą złapać wiatr w żagle i może być różnie – przewiduje Pautiak.
Red Devils, choć nie zdobywa punktów, to w rundzie rewanżowej gra znacznie lepiej niż jesienią. Kadra tej drużyny też jest mocniejsza niż wskazuje miejsce w tabeli.
– Wrócił tam w przerwie zimowej Wojciechowski, jest Witalij Kołesnyk i jeszcze paru innych dobrych zawodników. Na pewno potrafią więcej niż maja punktów. Musimy podejść do tego meczu, tak jakbyśmy grali z czołową drużyną – zaznacza na koniec gracz Piasta.
Po tym meczu Maksym Pautiak ma już na koncie 10 asyst i pięć strzelonych bramek, co w klasyfikacji kanadyjskiej stawia go w ścisłej czołówce Futsal Ekstraklasy i Piasta.
Źródło: Piast Gliwice – Futsal