Z ogromnym żalem zawiadamiamy, że w dniu dzisiejszym czyli 22 października 2014 roku w wieku 67 lat zmarł Lesław Dunajczyk. Był to jeden z najwybitniejszych piłkarzy Piasta Gliwice w 70-letniej historii klubu. Znakomity trener, nauczyciel, pedagog i wierny kibic niebiesko-czerwonych. Mimo że wiedział o swojej chorobie do końca chodził na mecze. Kibicował Piastunkom jeszcze podczas historycznego tryumfu nad Legią Warszawa. Był bardzo lubiany przez wszystkich. Będzie nam go brakować.
Lesław Dunajczyk urodził się 8 lipca 1947 roku w Gliwicach. Jest drugim pod względem liczby występów piłkarzem w historii Piasta.
Dunajczyk mieszkał przy ul Witkiewicza, niedaleko ówczesnego stadionu GKS Gliwice. Do piłki ciągnęło go od dziecka. Często przychodził na stadion przy ul. Okrzei, by podglądać trenujących tam zawodników, a przy odrobinie szczęścia nawet pograć z nimi. Wtedy, aby zacząć trenować w zespole trampkarzy, trzeba było mieć skończone 12 lat. Dunajczykowi udało się jednak przekonać trenera Fudałę, aby dołączył go do jednej z drużyn.
Po zakończeniu wieku juniora nie został automatycznie skierowany do pierwszego zespołu, trafił do rezerw. Długo jednak tam miejsca nie zagrzał, bowiem wystąpił tylko w jednym spotkaniu, po którym odesłano go do pierwszej drużyny. Wakacje spędził już z pierwszym zespołem. Potem stanął przed wyborem – nauka lub piłka. Jego mama zadecydowała, że na pierwszym miejscu powinna być nauka, ale już po kilku tygodniach upomnieli się o niego trenerzy. Leszek Dunajczyk jest rówieśnikiem Włodzimierza Lubańskiego, z którym to już w zespole trampkarzy wywalczył Mistrzostwo Śląska.
Takie były początki jednego z najwybitniejszych piłkarzy w historii Piasta. Był to rok 1965. Potem Dunajczyk praktycznie nieprzerwanie do 1980 roku wdziewał trykot w niebiesko-czerwonych barwach. Grając w III lidze zaliczył 57 występów, strzelając 2 gole. Na drugoligowym froncie rozegrał 295 meczów, 40 razy wpisując się na listę strzelców. Do tego należy jeszcze doliczyć nieoficjalne spotkania i dziesiątki wówczas nie liczonych asyst. Miał propozycję występów w klubach zagranicznych, ale nie skorzystał z tej okazji. Po zakończeniu kariery zawodniczej został trenerem. Ukończył AWF, pracował potem jako nauczyciel wychowania fizycznego. Jako trener prowadził między innymi drużyny: Górnik Zabrze (I liga), Piast Gliwice (II liga), Kecza Gliwice, ROW Rybnik (II liga), Carbo Gliwice (III liga), Chemik Kędzierzyn (IV liga), ŁTS Łabędy (IV liga), a ostatnio Kłodnicę Gliwice.
Leszek Dunajczyk (drugi od prawej) ostatni mecz z Legią razem z przyjaciółmi oglądał z wysokości trybun. Do końca był z drużyną i swoim klubem.
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!
Spoczywaj w pokoju Trenerze.
Leszek zostaniesz w naszej pamieci jako super pilkarz oraz kolega .Wyslales nam jeszcze zdjecie z Rudkiem na meczu z Legia.Spoczywaj w spokoju.
Spoczywaj w pokoju trenerze . Dziękują byli młodzi zawodnicy FC Kłodnicy
Był dla mnie wzorem prawoskrzydłowego. Jego wrzutki na głowę Statowskiego często kończyły się golami. To on , w Turnieju Dzikich Drużyn wypatrzył mnie i zapisał mnie do swojego kajecika. Spełniło się wtedy moje marzenie. Byłem juniorem, z głową podniesiona do góry, piłkarzem kochanego klubu – Piast Gliwice.
Spoczywaj w spokoju. Wpadnę do Ciebie 1 listopada.
Witam !
Nie wielu było, jest, w Gliwicach takich ludzi jak ON.
Dawał nam wszystkim tyle radości z gry Piasta.
Kiedy JEGO pogrzeb ?
Spoczywaj w spokoju.
Pozdrawiam.
To na grę Leszka Dunajczyka chodziło sie na Okrzei i nie tylko tam, On z kolegami z drużyny potrafił ponieść fanów piastunek do gromkich okasków i spiewów, to Leszek pisał w tamtych latach historie Piasta, zawsze wierny Piastowi Gliwice.
Spoczywaj w spokoju.
Spoczyaj w pokoju Trenerze 🙁
Spoczywaj w pokoju Trenerze 🙁
Będzie nam Ciebie brakowało 🙁
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI. WIELKI PIŁKARZ,WSPANIAŁY CZŁOWIEK.
dzis mam prawie 40 lat to byl moj trener ktory gonil mnie po gorce na boisku na robotniczej ,dziekuje
Trenerze, spoczywaj w spokoju. Jak dziś pamiętam, kiedy na treningu chwaliłeś mnie za przerzuty piłki i przenoszenie piłki na drugą stronę boiska. Będziesz na zawsze w mojej pamięci 🙁