W poniedziałek pojawiła się informacja, że jest chętny na zakup większościowego pakietu akcji Piasta S.A. i zainwestowaniu w klub. Jak się można było spodziewać, temat ten zdominował nie tylko gliwickie portale i sportowe gazety z naszego regionu. Podstawowe pytanie, które w tym momencie nasuwa się, ty ile wart jest Piast? Chętny do zakupu większościowego pakietu akcji zaproponował 200 tys Euro (około 900 tys. zł). Kwota ta bezpośrednio trafi do miejskiej kasy. Inwestor oprócz tego zadeklarował, że wyłoży dodatkowe 4,8 mln Euro (około 20 mln. zł.) na bieżące funkcjonowanie klubu. Oczywiste dla mnie jest, że pieniądze te znajdą się na koncie klubu dzień po podpisaniu umowy, a interes Piasta zostanie zabezpieczony odpowiednimi zapisami prawnymi.
Czy jest to kwota mała czy duża?
Naturalną rzeczą jest, że kupiec chce nabyć towar po jak najniższej cenie. Składa więc taką ofertę, która jemu wydaje się być korzystna. Sprzedający natomiast chce na towarze zarobić jak najwięcej. W praktyce, gdy dochodzi do transakcji kupujący daje więcej, a sprzedający nieco opuszcza ceną . 200 tys. Euro nie wydaje więc się być tą maksymalną kwotą za ile można zbyć udziały Piasta, ale …
Przypomnijmy, że półtora roku Gmina Gliwice nabyła większościowy pakiet akcji za 1,5 mln zł (około 340 tys. Euro). Cała ta suma trafiła do kasy Piast S.A. i została wydatkowana głównie na pensje dla trenerów, zawodników i wynajem stadionu w Wodzisławiu.
Pierwszy zespół Piasta Gliwice grał wtedy w Ekstraklasie i miał zagwarantowane przez najbliższy rok wpływy w wysokości około 5 mln zł. z tytułu praw do transmisji telewizyjnych. W kadrze pierwszego zespołu było też kilku zawodników, którzy mieli wieloletnie kontrakty i posiadali określoną wartość rynkową. Wtedy jednak nabywca (Gmina) nie uznała wartości zawodników, argumentując to tym, że nie ma takiego instrumentu, który byłby w stanie wycenić piłkarza. Dodatkowo Gmina Gliwice zobowiązała się do wpłacenia na konto Piast S.A. 250 tys. zł miesięcznie. Z tego się nie wywiązała, bo nie pozwaly na to przepisy. Aby ratować spółkę przed bankructwem wiosną 2010 roku odkupiono od Stowarzyszenia GKS Piast akcje za 3 mln zł. I to by nie pomogło w utrzymaniu płynności finansowej, gdyby później nie sprzedano Kamila Glika (4 mln zł) i Kamila Wilczka 1,2 mln zł).
Jak już powiedziałem do Urzędu Miasta wpłynęła oferta kupna Piasta S.A. Pan prezydent Zygmunt Frankiewicz w wywiadzie dla ITV Gliwice powiedział, że na dzień dzisiejszy Gmina, którą zarządza nie jest zainteresowana sprzedażą klubu. Ma do tego pełne prawo, choć w jego wypowiedzi znalazło się następujące sformułowanie – Najpierw trzeba ustabilizować markę Piast – powiedział Zygmunt Frankiewicz. Stabilizuje się formę zawodników lub stan zdrowia pacjenta, markę się buduje, bo różnica polega na tym, że stabilizacja trwa stosunkowo krótko, renomę firmy buduje się latami. Generalnie jednak wypowiedź pana Prezydenta jest spokojna i merytoryczna.
Dużo bardziej histerycznie na propozycję zakupu akcji zareagował Piotr Wieczorek – To jest jakaś żenada. 200 tys. euro za Piasta Gliwice? Tyle to kosztuje jeden nasz najlepszy zawodnik! – mówi na łamach Gazety Wyborczej wiceprezydent Gliwic.
Wyżej napisałem, że większościowy pakiet akcji, Gmina od Stowarzyszenia nabyła za niewiele większą kwotę, bo 350 tys Euro, podkreślę, gdy klub był w Ekstraklasie. Teraz plasuje się na IV miejscu w I lidze, a jego szanse na awans wynoszą około 30%
Czy jakiś zawodnik Piasta jest coś wart? Jedynym piłkarzem, który należy do Piast S.A. i ma dłuży kontrakt za którego klub może coś uzyskać jest Mateusz Matras. Wszystkim pozostałym zawodnikom , którzy najczęściej wychodzili na boisko w rundzie jesiennej, kontrakty kończą się w czerwcu 2012 roku, czyli za 7 miesięcy. Już w styczniu piłkarze ci, bez pytania właściciela będą mogli podpisywać umowy z innymi klubami. W czerwcu mogą odejść więc za darmo. W tej sytuacji ich wartość rynkowa jest zerowa, bo nikt normalny nie wyda złotówki za towar, który może mieć za darmo.
Reasumując – wartość pierwszej drużyny wynosi w tej chwili tylko tyle, za ile potencjalnie można by zbyć Matrasa. Z poziomu pierwszej ligi nie da się zbyć zawodnika za kwotę większą niż milion złoty. Sęk w tym, że do klubu nie wpłynęło nawet zapytania o możliwość nabycia tego obrońcy, a ofercie kupna nie wspominając.
Jak więc wycenić klub? W Ekstraklasie można to zrobić poprzez miejsce zajmowane w tabeli plus potencjalna liczba widzów na stadionie w meczach u siebie. Czym wyżej tym większe wpływy z transmisji telewizyjnych. Utrzymanie się w Ekstraklasie to gwarancja otrzymania minimum 5 mln zł. Każde wyższe miejsce daje dodatkowe 200 tys. zł.
W I lidze za prawa do transmisji płaci się 60 tys. zł (nie pomyłka) rocznie. Piast nie podpisał z Orange Sport umowy, więc nie ma nawet tych wpływów. Wartość zawodników natomiast wyznaczana jest na podstawie długości kontraktu i ewentualnych ofert kupna.
Podsumowując , ile wart jest Piast na dzień 30.11.2011. W zasadzie tylko tyle, ile będzie chciał dać potencjalny kupiec.
Nie twierdzę, że oferta, która wpłynęła jest lukratywna, że podmiot jest tym, który powinien przejąć klub i bezdyskusyjnie zaakceptować. Interes Gminy Gliwice musi być bezwzględnie zachowany. Na pewno jednak nie można lekceważyć żadnego podmiotu czy osoby fizycznej, która chce inwestować w Piasta, gdyż kolejki chętnych nie ma, nawet więcej, brak jest reklamodawców i potencjalnych sponsorów. Jeśli Piast za pól roku nie awansuje do Ekstraklasy, to znów z miejskiej kasy będzie trzeba asygnować miliony, by utrzymać klub na powierzchni.
Grzegorz Muzia