Podsumowanie jesieni, część 2.

Ze względu na EURO 2012 rozgrywki w I lidze rozpoczęły się już lipcu. Piłkarska jesień miała trwać do 20 listopada. Zaplanowano rozegranie 20 kolejek. Zapowiadał się więc prawdziwy maraton. Mimo rewolucyjnych wręcz zmian w zespole, w wyjściowej jedenastce Piasta pierwszego w sezonie 2011/12 meczu znalazło się 7 zawodników z kadry, której nie udał się  atak na Ekstraklasę. Bezwzględny debiut zaliczyło trzech piłkarzy (Bzdęga, Cicman, Lisowski). Świątek powracał po czteroletniej przerwie.

Zarówno dla trenera Wisły Płock, Mieczysława Broniszewskiego  jak i szkoleniowca Piasta, Marcina Brosza te pierwsze starcie było wielką niewiadomą. Jak to zazwyczaj bywa w meczach otwarcia na boisku rządził przypadek i  chaos. Więcej szczęścia mieli gospodarze, którzy w 88 min za sprawą Kamila Bilińskiego rozstrzygnęli to spotkanie na swoją korzyść.

Po tej porażce wydawało się, że eksperyment p.t. wyrzucić kogo się da, a sprowadzić zawodników skąd się da skończy się wielką klapą.

Wojciech Kędziora swój strzelecki festiwal rozpocząl w meczu z Arką

Na szczęście dla Piasta w klubie został Janusz Bodzioch, a w Cracovii nie zdecydowano się zatrudnić Wojciecha Kędziory. –Bodzioch przekonał „Kędiego”, aby ten znów ubrał trykot w niebiesko-czerwonych barwach.

29-go lipca na nowym stadionie Arki,  wychowanek Sośnicy Gliwice  pokazał, że lata gry w Ekstraklasie zrobiły z niego prawdziwego piłkarza. W 16 min Tomasz Bzdęga zmusił do błędu Sławomira Mazurkiewicza, który strzelił samobójczą bramkę. W 23 min Kędziora wykorzystał świetne podanie Pavlo Cicmana, podwyższając wynik na 2:0. Gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania, ale wszyscy zgodnie podkreślali, że Piast w tym dniu był zespołem lepszym, a tylko niefrasobliwości w grze defensywnej gości, Arka zawdzięcza zdobycie 1 punktu. Głupio stracone gole miały stać się specjalnością gliwiczan w tej rundzie, a Kędziora miał być tym napastnikiem, który robił różnicę na korzyść Piasta w kolejnych spotkaniach.

W trzeciej kolejce doszło do pierwszych derbów Górnego Śląska w których Piast przy ul. Olimpijskiej w Bytomiu, po bramkach Bzdęgi i Cicmana łatwo ograł tamtejszą Polonię 2:0. były to premierowe trafienia tych zawodników dla gliwickiej drużyny.

13 sierpnia 2011 roku będzie przełomowym w tym sezonie. Podopieczni Marcina Brosza po zwycięstwie nad Polonią uwierzyli, że mogą wygrywać mecze i w kapitalnym stylu pokonali Pogoń Szczecin 2:1. Obie bramki dla Piasta zdobył Wojciech Kędziora, ale za walkę o każdą piłkę i ambicję trzeba pochwalić cały zespół.  Było to pierwsze z dwóch spotkań rozegranych tej jesieni w Wodzisławiu Śląskim. W pojedynku tym poważnej kontuzji nabawił się  Wojciech Lisowski Wypożyczony z Legii Warszawa  zawodnik  nie miał już zagrać w tej rundzie.

Wtedy już wiedziano, że oddanie do użytku nowego stadionu opóźni się o trzy miesiące. Klubowi włodarze podjęli starania, aby większość spotkań rozegrać na boiskach przeciwnika, z powodzeniem.

Pucharowe mecze rozgrywane na stadionie Carbo w Ostropie oglądał komplet widzów

W środę gliwiczanie w ramach rozgrywek o Puchar Polski zmierzyli się w I rundzie z Bogdanką Łęczna. Piast nie mając własnego stadionu wypożyczył na ten mecz boisko Carbo Gliwice. Murawa stadionu w Ostropie poniosła piłkę i zawodników Piasta we właściwym kierunku. Gliwiczanie po dogrywce pokonali Górników z Łęcznej aż 5:2. Dwa gole w tym meczu zdobył Krzycki, po jednym zapisujemy Klepczyńskiemu, Urbanowi i Podgórskiemu (karny). Zagraj Piaście jak za dawnych lat w Pucharze – powiedziano po pojedynku. Niestety pucharowa przygoda zakończyła się już na drugiej rundzie w której zespół Marcina Brosza, uległ Cracovii 0:1. W obu tych spotkaniach bronił Dariusz Trela, bramkarz, który w końcówce sezonu zastąpi między słupkami Jakuba Szmatułę.

Trzy dni  później gliwiczanie pojechali do Poznania, by jeszcze na starym stadionie tego klubu powalczyć o ligowe punkty z jednym z pretendentów do awansu, tamtejszą Wartą. Gdy już w 2 min Krzysztof Gajtkowski wyprowadził Wartę na prowadzenie, wydawało się, że marsz w górę tabeli podopiecznych Marcina Brosza zostanie zatrzymany. Miejscowi nie przewidzieli jednak, że  w życiowej formie będzie w tym i następnych dniach Tomasz Podgórski. Wychowanek Piasta w 32 min z rzutu karnego doprowadził do wyrównania, a w 94 wykańczając akcję Cicmana, ustalił

Ruben Jurado, pierwszy Hiszpan w barwach Piasta zadebiutował w meczu z Termalicą

wynik na 3:1. W międzyczasie Słowak zdobył drugiego gola w sezonie i w tym  meczu dla Piasta. Dwie asysty zaliczył Kędziora.

Opromieni zwycięstwem i chwaleni za dobrą grę gliwiczanie w następnej kolejce pojechali rozbić Polkowice. Ponownie celnie  wypaliły gliwickie strzelby: Wojciech Kędziora i Tomasz Podgórski. „Podgór” w 73 min trafił bezpośrednio z rzutu wolnego. Od tej pory dostał on monopol na wykonywanie stałych fragmentów gry.

Po czterech zwycięstwach z rzędu Piast po raz pierwszy i ostatni w tej rundzie usadowił się  na fotelu lidera. Niewątpliwie kluczem do tak dobrego wyniku było to, że Marcin Brosz przestał mieszać w składzie. Za każdym razem na boisko wychodziła prawie ta sama jedenastka.

O tym jak ważne jest zrozumienie i zgranie, trenerzy i zawodnicy z Gliwic mieli przekonać się 3-go września w Nowym Sączu. W tym dniu z różnych przyczyn z kadry wypadło kilku obrońców. W trybie awaryjnym ściągano będącego na wypożyczeniu w Ruch Zdzieszowice, Mateusza Bodziocha. Naprędce sklecona obrona , bez Klepczyńskiego, Lisowskiego i Matrasa nie potrafiła zatrzymać naładowanych atomową energią Górali z Nowego Sącza. Jakub Szmatuła czterokrotnie wyciął piłkę z siatki. Piast nie odpowiedział ani jednym trafieniem.

W tym samym czasie w Gliwicach pojawiło się dwóch, nowych  piłkarzy. Obaj przybyli zza granicy, tyle że z różnych regionów Europy. Z Hiszpanii przyleciał Ruben Jurado, z Litwy Gediminas Paulauskas. Pierwszy to ofensywny pomocnik, drugi obrońca. Jurado zadebiutował w meczu z Termalicą. Tego wyjazdu Marcin Brosz obawiał się podwójnie. W poprzedniej kolejce jego podopieczni zostali rzuceni na kolana i nie wiadomo było, czy się podniosą. Ponadto Termalica u siebie do tej pory jeszcze nie przegrała.    Sobota okazała się pechowa dla gospodarzy, głównie za sprawą świetnie grającego Jurado. Pierwszy Hiszpana w barwach Piasta otworzył wynik tego spotkania i asystował przy bramce Urban. Trzecie trafienie to fantastyczna bramka Podgórskiego zdobyta bezpośrednio z rzutu wolnego. Trochę strachu w końcówce gliwiczanom napędził Łukasz Szczoczarz. Rezerwowy niecieczan dwa razy pokonał Jakuba Szmatułę w samej końcówce meczu.

Tomasz Podgórski wyspecjalizował się w strzelaniu goli ze stałych fragmentów grySzmatułę w 80 i 90 minucie gry.

Kulminacja kampanii wrześniowej przypadła na środek tego miesiąca. Pierwszoligowcy grali co trzy dni. Tak się złożyło, że w tym czasie Piast walczył o punkty z dwoma Olimpiami, najpierw z tą z Elbląga, potem z Grudziądza. Drużyna wyjechała na pięciodniowe zgrupowanie, a wraz z nią Jarosław Kołodziejczyk. Wiceprezes Piasta stal się nawet przedmiotem drwin, po tym jak wskakiwał w swój wygodny dresik i wyruszał na zgrupowania z zespołem , zapominając o tym, ze został powołany do zarządzania klubem.

Starcie z Olimpią Elbląg, najsłabszym zespołem I ligi poszło zgodnie z planem, mimo że to gospodarze pierwsi za sprawą Bartosza Iwana objęli prowadzenie.  Jeszcze przed przerwą wyrównał  Jurado, a po zmianie stron znów wypaliły gliwickie strzelby: Kędziora i Podgórski, ustalając ostateczny rezultat na 3:1.

Nie udała się natomiast konfrontacja z Olimpią Grudziądz. Absolutny  beniaminek zaplecza Ekstraklasy, na stadionie im. Bronisława Malinowskiego, niesiony duchem złotego medalisty Igrzysk Olimpijskich i dopingiem  swoich kibiców łatwo ograł Piasta 2:0.

Ciąg dalszy we wtorek.

0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze