Wisła Kraków – Piast, pod szatniami

Sporo w tym meczu było niedokładności, kiksów i niewykorzystanych okazji, ale dla kibiców na stadionie i widzów , którzy zasiedli przed telewizorami było to bardzo atrakcyjne spotkanie.

Od początku do końca obie drużyny walczyły o każdy metr boiska, stwarzając sobie  okazje. Były więc sytuacje sam na sam, strzały głową, niewykorzystany karny i  cztery bramki. Podział punktów jest jak najbardziej sprawiedliwy, choć dla Wisły to dwa stracone punkty, dla Piasta jeden zdobyty.

Michal Papdopulos (Piast):
– Bardzo się cieszę z tej bramki, szczególnie, że dała nam punkt. Dążyliśmy jeszcze do zwycięstwa, ale Wisła również chciała wygrać, dlatego ten mecz był taki otwarty. Do samego końca losy tego spotkania mogły się zmienić. Raz my byliśmy bliżej, raz rywal i dlatego musimy szanować ten punkt. Wisła była bardzo zdeterminowana i grała na 120 procent swoich możliwości, by znaleźć się w ósemce… Zresztą cały czas o to walczy. Szkoda tych straconych bramek, ale ten punkt jest cenny.

Maciej Sadlok (Wisła):
Mieliśmy dużo szans, żeby wygrać z Piastem, zmarnowaliśmy swoje okazje i na końcu dobrze, że jeszcze nie przegraliśmy tego meczu, bo Piast miał swoje szanse Rozmawialiśmy o sytuacji Sławka Peszki, ale później mieliśmy ich jeszcze wiele. To oczywiście było na początku, mógł się inaczej potoczyć ten mecz, ale później było tyle okazji, że mogliśmy to lepiej skończyć – podkreśla piłkarz Wisły.

Marko Kolar
Uważam, że to był dobry mecz w naszym wykonaniu. To nie była Wisła, która się broniła. Piast jest drużyną, która bardzo dobrze gra w piłkę. Pokazał to w niejednym meczu, od dłuższego czasu dobrze się prezentuje. Graliśmy jednak oczywiście o zwycięstwo i niewiele brakło.

Opracowanie: piast.gliwice.pl
Cyt. za: piast-gliwice.eu, gol24.pl