Po bardzo słabym meczu z Górnikiem Zabrze zawodnicy Piasta pokazali, że jednak są w stanie powalczyć nawet z liderem Ekstraklasy. Spotkanie kończące pierwsza rundę zakończyło się bowiem bezbramkowym remisem, a więcej sytuacji na zdobycie goli mieli gliwiczanie. Do pełni szczęścia zabrakło przysłowiowej zimnej krwi, ale taki wynik przed meczem w Glwiicach wzięto by w ciemno.

Po nieudanym meczu z Górnikiem Zabrze Aleksandar Vuković zdecydował się na duże zmiany w składzie. Jedna była wymuszona. Miejsce Czerwińskiego zajął Munoz. Do pierwszego składu wrócił też Nobrega. Który zanotował fatalny debiut w spotkaniu z Motorem Lublin oraz Miłosz Szczepański. Na ławce usiedli Drapiński i Rosołek. Od początku zagrał Kostadinov. To pewnie miało zaskoczyć trenera Lecha i zwiększyć szanse na wygraną.

I rzeczywiście na początku gliwiczanie zaskoczyli kibiców i gości, bo to oni w pierwszych minutach stworzyli kilka akcji pod polem karnym Lecha. Poznaniacy zagościli w szesnastce gospodarzy w 8 minucie, ale w porę sytuację wyjaśnił Plach. Był to więc obiecujący początek. W 15 minucie Szczepański przejął piłkę i rozpoczął kontrę, po której Chrapek zagrał do wychodzącego sam na sam Piaseckiego, ten jednak źle przyjął piłkę, jeszcze dopadł do niej Kostadinov, ale miał ostry kat i nie trafił w bramkę. Można tę sytuację zaliczyć do stuprocentowych. W 18 minucie Piast zaatakował po raz drugi. Szczepański uruchomił Pyrkę, ten na pełnym odegrał do Szczepańskiego, który uderzył z kilku metrów, jednak Mrozek instynktownie odbił ten strzał. Za chwilę Piasecki umieścił piłkę w siatce, ale był na spalonym i sędzia gola nie mógł uznać. Po pół godziny gry wciąż było 0:0, a kibice chyba przecierali oczy ze zdumienia, bo to Piast dyktował warunki. W końcówce pierwszej połowy tempo gry mocno spadło. Żadna ze stron nie potrafiła przeprowadzić składnej akcji, co było spowodowane dużą liczbą fauli. W konsekwencji sędzia do tej pierwszej połowy doliczył 4 minuty, a w tym czasie jeszcze strzał z dystansu oddał Piasecki, obroniony jednak przez Mrozka. Ostatecznie w tej pierwszej połowie bramki nie padły. Co więcej, Lech nie oddał ani jednego celnego strzału na bramkę pilnowaną przez Frantiska Placha.

Gliwiczanie bardzo dynamicznie weszli w drugą połowę. Już na samym początku Pyrka wywalczył rzut rożny, a za moment gospodarze mieli drugi taki stały fragment gry. W 51 minucie Huk faulował gracza Lecha tuż przed linią pola karnego. Piłka po strzale Walemarka jednak nie doleciała nawet do bramki Piasta. W 58 minucie na murawie zameldowali się Felix i Rosołek, a zeszli Chrapek i Piasecki. W 60 minucie Mrozek z Pererią o mało co nie sprezentowali bramki gliwiczanom. W 64 minucie Lech miał najlepszą sytuację do objęcia prowadzenia. Z 12 metrów strzelał Sousa, ale kapitalną interwencją popisał się Plach, noga broniąc to uderzenie. Wprowadzone zmiany nie pomogły gliwiczanom, a wręcz przeciwnie. Od 65 minuty coraz częściej przy piłce byli goście, a od 75 minuty już w zasadzie nie schodzili z połowy Piasta. To nie wróżyło nic dobrego. W 79 minucie Aleksandar Vuković wprowadził do gry Karbowego i Drapińskiego. Mieli oni zapas sił i na to pewnie liczył szkoleniowiec Piasta, że pomogą w tej grze obronnej w ostatnich minutach. Lech cały czas napierał, ale zawodnicy z Poznania nie mieli pomysłu jak sforsować szczelną obronę Piasta. W 86 minucie natomiast gliwiczanie wyszli z kontrą po której Felix świetnie zagrał do Rosołka, ale ten będąc w polu karnym źle przyjął piłkę i nic z tego nie wyszło. Gra w ostatnich minutach toczyła się w bardoz ślamazarnym tempie, ale szczególnie gospodarze w pierwszej godzinie włożyli w ten mecz mnóstwo wysiłku. Ten remis można ocenić jako sprawiedliwy i bez niedosytu. Z tego punktu należy się umiarkowanie cieszyć.

Gliwice, ul Okrzei – 29.11.2024, g. 20:30
Piast Gliwice – Lech Poznań 0:0 (0:0)

Piast: 26. František Plach – 77. Arkadiusz Pyrka, 14. Miguel Nóbrega, 5. Tomáš Huk, 3. Miguel Muñoz, 36. Jakub Lewicki (80, 29. Igor Drapiński) – 6. Michał Chrapek (58, 7. Jorge Félix), 96. Tihomir Kostadinov, 20. Grzegorz Tomasiewicz (80, 17. Filip Karbowy), 30. Miłosz Szczepański (70, 70. Andréas Katsantónis) – 9. Fabian Piasecki (58, 39. Maciej Rosołek).

Lech: 41. Bartosz Mrozek – 2. Joel Pereira, 18. Bartosz Salamon, 16. Antonio Milić, 15. Michał Gurgul – 8. Ali Gholizadeh (46, 19. Bryan Fiabema), 22. Radosław Murawski, 43. Antoni Kozubal (65, 24. Filip Jagiełło), 7. Afonso Sousa (77, 17. Filip Szymczak), 10. Patrik Wålemark (77, 21. Dino Hotić) – 9. Mikael Ishak.

żółte kartki: Tomasiewicz, Chrapek, Piasecki, Huk, Karbowy – Salamon, Milić, Kozubal.

sędziował: Wojciech Myć (Lublin).
widzów: 5324.