Kpina z kibiców i zachęta do bandyckich zachowań  – tak można określić decyzję Komisji Ligi w sprawie Lukasa Podolskiego. W środę gremium to uznało, że w związku z tym, że prowadzący to spotkanie sędzia spotkania Górnik – Piast Paweł Raczkowski i zasiadający na VAR Szymon Marciniak   uznali, że brutalny faul Podolskiego na Kądziorze nie kwalifikował się na czerwoną kartkę, to oni tez nie mogą nałożyć kary dyskwalifikacji.

Na gracza Górnika nałożono tylko karę finansową  za tzw. gesty Kozakiewicza. Sportowo więc nie został w zasadzie ukarany. Dosadnie tę kwestię przeanalizowano na popularnym portalu weszlo.com.

Wyobraźcie sobie, że istnieje organ, który opiniuje werdykty drogówki i może je wzmocnić, kiedy uważa, że ktoś został potraktowany zbyt łagodnie. W siedzibie tegoż organu mija się trzech facetów. Pierwszy dostał mandat za złe parkowanie – samochód stał jednym kołem na krawężniku, co nikomu nie przeszkadzało, ale policjant-służbista postanowił podreperować statystykę swojej komendy. Drugi popełnił identyczne wykroczenie, choć żaden stróż prawa go nie zauważył; sprawa wyszła, bo nagrano ją na miejskim monitoringu.

Trzeci nie dostał żadnego mandatu, choć on już nabroił całkiem grubo – zaparkował auto na środku chodnika, nic sobie nie robiąc z tego, że ludzie nie mają jak przejść, a obok jest ruchliwa ulica. Będący wtedy na służbie funkcjonariusz sporządził notatkę, ale z jakiegoś powodu stwierdził, że postawienie samochodu w takim miejscu nie stanowi podstawy do wypisania mandatu. Sprawa jest jednak oczywista – są dowody w postaci nagrań, zeznania świadków, a sam właściciel auta to parkingowy recydywista. Obiema sytuacjami zajęła się Komisja Parkingów i tak oto trzej kierowcy stanęli na wokandzie.

Mandat pierwszego został utrzymany i jeszcze dodatkowo odebrano kierowcy prawo jazdy na miesiąc.

Drugi dostał mandat w identycznej wysokości i również stracił dokument uprawniający do kierowania autem na trzydzieści dni.

Trzeci nie otrzymał mandatu ani żadnej innej kary. Sędzia tłumaczył, że skoro policjant nie uznał przewinienia, to mimo oczywistych dowodów nie powinno się podważać jego decyzji.

Głupie? No głupie. A właśnie na takich zasadach działa Komisja Ligi. Jeżeli sędzia w ogóle nie dostrzegł faulu bądź niesportowego zachowania, organ może wymierzyć sprawiedliwą karę. Jeśli jednak arbiter dopatrzył się przewinienia, ale nie wycenił go na czerwoną kartkę, to Komisja Ligi ma związane ręce. Tak stanowi jej regulamin – sędzia zdecydował, nie można poprawiać jego błędu. Chyba że zdecydował słusznie i zesłał delikwenta do bazy, wtedy można zesłanego piłkarza ukarać jeszcze bardziej.

Czytaj też na weszlo.com