Trzecie zwycięstwo w tym sezonie odniosło drużyna Piasta, pokonując na własnym boisku Zagłębiu Lubin 1:0. Bramkę z gatunku stadiony świata na wagę trzech punktów zdobył Damian Kądzior. Wygraną należy określić jako szczęśliwą, bo w przekroju całego meczu Piast nie był drużyną dominującą.
Już bez Ariela Mosóra musiał układać skład na ten mecz Aleksandar Vuković. Dzień przed meczem młodzieżowiec przeniósł się do Rakowa Częstochowa. Szkoleniowiec nie mógł też brać pod uwagę udziału w tym spotkaniu Felixa i Piaseckiego. Można więc powiedzieć, że Piast do tego meczu przystępował osłabiony w przeciwieństwie do Zagłębia. Oba zespoły w tabeli dzieliły też tylko trzy punkty. W tej sytuacji trudno było wskazać faworyta tego pojedynku. Za gospodarzami przemawiały własne boisko, za gośćmi doświadczenie trenera Fornalika i mocny personalnie skład, choć w porównaniu do poprzedniego sezonu bez Dawid Kurminowski i Kacpra Chodyny, czyli dwóch najskuteczniejszych zawodników Zagłębia poprzedniego sezonu.
Piast rozpoczął ten mecz z dużym animuszem i już w 2 minucie stworzyli sobie gliwiczanie pierwszą sytuację, która mogła zakończyć się golem. Po mocnym zagraniu Pyrki, Rosołek będąc niepilnowanym w polu karnym nie opanował piłki. Chwilę później gospodarze mieli kolejną okazję do postraszenia rywala, ale tym razem Chrapek nie opanował piłki. Potem inicjatywę przejęli goście, grając w stylu Fornalika, czyli dużą liczba podań, próbować powoli przemieszczać się pod pole karne przeciwnika, głównie prawą stroną, której pilnował Drapiński. Pierwszy celny strzał w tym meczu oddał Wdowiak, a było ro w 13 minucie. W 18 minucie róg dla Zagłębia wykonywał Kaczmarek, głową z kilku metrów pod poprzeczkę przymierzył Wdowiak, ale kapitalnie wszystko to przeczytał Plach, który zdołał odbić piłkę. To było drugie już poważne ostrzeżenie dla gospodarzy. Po 20 minutach gry na boisku rządzili już lubinianie. Zawodnicy Piasta nie potrafili nawet przetrzymać dłużej piłki niż przez kilkanaście sekund. W 25 minucie udało się wreszcie gliwiczanom postraszyć bramkarza gości, po tym jak Pyrka strzelał, jeszcze piłka trafiła do Ameyawa, który jednak był na spalonym i nawet nie zdążył oddać strzału. Nie mniej jednak gra się od tego momentu wyrównała. Już w 30 minucie Aleksander Vuković zdecydował się ściągnąć z boiska Drapińskiego, który zupełnie nie radził sobie na lewej obronie. Zastąpił go Mokwa. Już w pierwszej akcji Mokwa zagrał do Rosołka, który dośrodkowywał w pole karne spod końcowej linii, jednak piłka padła łupem obrońcy Zagłębia. Dużo jednak niedokładności było ze strony gliwiczan w grze w tym okresie. Brakowało dokładnego podania, piłka też odskakiwała spod nóg. W 43 minucie goście mieli drugą, wyborną okazję, by objąć prowadzenie. Głową strzelał Sejk, ale do końca walczył w powietrzu Mokwa i to dzięki jego interwencji piłka wyszła na róg. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, Piast wyszedł z akcją zagrał do Kądziora, a ten choć był w narożniku pola karnego zdecydował się na strzał, piłka idealnie leciała w okienko, jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Dzięki tej przepięknej bramce zawodnicy Piasta schodzili do szatni prowadząc 1:0.
W drugą połowę lepiej weszli gliwiczanie. Już w przeciągu pierwszych pięciu minut kilka razy przedarli się w pole karne realnie zagrażając bramce pilnowanej przez Dominika Hładuna. Goście otrząsnęli się z tej przewagi po 55 minucie, Wtedy też udało im się wywalczyć pierwszy rzut rożny. W 60 minucie po raz pierwszy w akcji był VAR, kiedy to piłka odbiła się od ręki Tomasiewicza w polu karnym. Sędziowie jednak uznali, że najpierw było kolano zawodnika, a potem odbicie ręką i karnego nie było. To był jednak moment w którym przewaga była po stronie gości. Piasta jednak odpowiedział celnym strzałem Ameywa, po którym piłkę na róg wybił Hladun. Chwilę później Mokwa mógł być bohaterem Gliwic, gdy oddawał atomowy strzał, trafił jednak w zawodnika Zagłębia. Warto w tym okresie zwrócić uwagę na grę Rosołka, który zszedł z pozycji 9, na pozycję 10, i kilka razy dobrze rozegrał piłkę. Z czasem przewaga Zagłębie rosła, a obrona Piasta była coraz bardziej rozpaczliwa. W 72 minucie z powodu kontuzji plac gry musiał opuścić Rosołek. Zmienił go Szczepański. Czym dłużej trwał ten mecz, tym mocniej atakowali lubinianie. Zawodnicy Piasta w tym końcowym okresie w zasadzie ograniczali się do wybijania piłki jak najdalej od swojej bramki. Od 85 minuty gliwiczanie grali w 10, po tym jak z powodu urazu z boiska zszedł Czerwiński. Te ostatnie minuty były bardzo nerwowe dla gospodarzy, szczególnie, że gliwiczanie grali w osłabieniu. Sędzia doliczył aż sześć minut do tego meczu. W 94 minucie Sejk oddał strzał, ale po raz kolejny Plach był na posterunku. Jużw ostatnich sekundach Pyrka podniósł cisnienie kibicom i trenerowei, faulując na 40 metrze zawodnika Zagłębia. Nie wykorzystali jednak tej okazji na zmianie wyniku gości i Piast wygrał, ale trzeba przyznać, ze szczęśliwie.
Gliwice, ul Okrzei – 17.08.2024, g. 20:15
Piast Gliwice – Zagłębie Lubin 1:0 (1:0)
Bramki:
1:0 – 45`Damian Kądzior (asysta Maciej Rosołek)
Piast: 26. František Plach – 77. Arkadiusz Pyrka, 4. Jakub Czerwiński, 5. Tomáš Huk, 29. Igor Drapiński (29, 22. Tomasz Mokwa) – 92. Damian Kądzior, 10. Patryk Dziczek, 20. Grzegorz Tomasiewicz, 19. Michael Ameyaw – 39. Maciej Rosołek (72, 30. Miłosz Szczepański), 6. Michał Chrapek (69, 96. Tihomir Kostadinov).
W rezerwie: 33 Karol Szymański, 3 Miguel Munoz, 31 Oskar Leśniak, 11 Serhij Krykun, 23 Szczepan Mucha, 17 Filip Karbowy
Trener Aleksandar Vuković
Zagłębie: 30. Dominik Hładun – 13. Mateusz Grzybek (68, 27. Bartłomiej Kłudka), 31. Igor Orlikowski, 5. Aleks Ławniczak, 55. Luís Mata (85, 2. Bartosz Kopacz) – 21. Tomasz Pieńko (76, 23. Patryk Kusztal), 6. Tomasz Makowski (76, 90. Dawid Kurminowski), 8. Damian Dąbrowski, 7. Marek Mróz (46, 18. Adam Radwański), 17. Mateusz Wdowiak (68, 77. Kajetan Szmyt) – 9. Václav Sejk.
W rezerwie: 1 Jasmin Burić, 11 Arkadiusz Woźniak, 23 Patryk Kusztal
Trener: Waldemar Fornalik
żółte kartki: Czerwiński, Dziczek, Kostadinov – Mróz, Wdowiak.
Sędziowali: Paweł Raczkowski (Warszawa) – Arkadiusz Kamil Wójcik i Marcin Lisowski oraz Mateusz Jenda. VAR: Marcin Szczerbowicz i Paweł Sokolnicki.
widzów: 4516.
co tam się wydarzyło ze zmianami ?! ostatnie 10 minut w ,,10,, !!! wielkie szczęście że wygraliśmy bo mecz bardzo słaby – kontuzje Rosołka ? Drapińskiego ? Czerwińskiego ? jak nie będzie transferu napastnika to jesteśmy w czarnej d… bo ataku nie ma a obrona to dramat nawet Mokwa dzisiaj zagrał tragicznie 🙂 dobra ale 11 pkt jest OK !
Atak byłby, gdyby chcieli trochę poklepać z Rosołkiem, a nie wszystko górą na niego, w czym jest bardzo słaby.
Mamy kryzys. W tej sytuacji dzisiejsza wygrana jest bezcenna! Waldek jednak robi robotę w Lubinie:)Paskudne kontuzje, zamieszanie z Mosórem i problem Vukovica z doborem składu.Eksperymenty na lewej obronie to już kabaret.Nie mamy Kirkeskova i Katranisa to wiadomo było że skończy tam Mokwa. I po jaką cholere to zamieszanie panie Vuko?Mamy więcej punktów niż zasługujemy ale to już problem takiego Lubina i innych.
Dobrze iż na ten moment Rakow prezentuzje taki sam poziom jak my!
Jest szansa przywieść z Częstochowy jakieś punkty
Ooo, jesteśmy liderem.
Czy tylko ja widzę że Drapinski jest do bani? Wpuszcza go byleby tylko łapać minuty przez młodzieżowców? Czy nie było nikogo lepszego od niego w lidze? Może ma potencjał który w nim widzi Vuko i narazie go ogrywa by za jakiś czas sprzedać go za 2 mln euro. Teraz już wiem dlaczego Raków chce dać za Pienko 2 mln euro.
Tym słabym sarkazmem zbliżasz się niebezpiecznie do poziomu pewnego osobnika który ma ?zawias? na punkcie Mosorow
Co do Pieńki-fakt chłopak rozmienia się na drobne w ZL
Dzięki Bogu jesteś Ty Panie, który pozwala nam czytać swoje błyskotliwe wypociny na poziomie trzeciej klasy podstawówki ! Dzieeee kuuuuu jeeeee myyyy Cysiu!
Zero łajzo-czy ty masz jakąś obsesje na moim punkcie?
Nie czytaj,nie komentuj!
I szmaciarzu daj mi spokój!
Oficjalne info od Karola Młota jest takie że Drapiński zgłosił przed meczem problemy żołądkowe.Postanowiono że jednak zagra a potem konieczna była zmiana.
Vuko mówił o tym na konferencji
Kompletnie bez sensu decyzja