Po ostatniej kolejce w Futsal Ekstraklasie nie ma już drużyny, która by nie straciła punktów. Największe niespodzianki w tej szóstej serii spotkań odnotowano w Brzegu, gdzie tamtejszy Fit Morning  pokonał Rekord Bielsko Biała 3:2 i w Toruniu, gdzie gościł Piast. Drużyna z grodu Kopernika ograła gliwiczan 4:2.

Torunianie pierwsi objęli prowadzenie i do końca go nie oddali. Gościom udało się zdobyć dwa gole dopiero w końcówce tego pojedynku, kiedy losy meczu były już praktycznie rozstrzygnięte. Oprócz bramek Piast stracił też Mateusza Mrowca, który otrzymał czerwoną kartę i na pewno będzie pauzował w kolejnym spotkaniu.

Łukasz Żebrowski (trener FC Toruń)

Wyszliśmy dobrze taktycznie przygotowani na Piasta. Postawiliśmy na grę w defensywie. Udało nam się zniwelować atuty Dasaieva. W polskiej lidzie motorycznie nie ma drugiego takiego zawodnika, ale my mamy Daniela Gallego , który też dawał radę  zarówno w obronie jak i w grze ofensywnej. To nam pozwoliło trochę dociążyć obronę. Te dwa argumenty więc nam się zrównoważyły. Natomiast pozostali zawodnicy prezentują podobny poziom jak reszta graczy Piasta. Stąd było to wyrównane spotkanie, ale pokazaliśmy, że możemy nie tylko się postawić, ale też wygrać z tak dobrym  zespołem jakim jest Piast. Moim zdaniem dziś zwyciężyliśmy zasłużenie.

Marcin Mrówczyński (FC Toruń)

Wiadomo było, że Piast przyjedzie do Torunia po trzy punkty. My natomiast przed meczem powiedzieliśmy sobie, że zrobimy wszystko, aby pokazać toruńskim kibicom, że dalej istniejemy, że jesteśmy kolektywem, mamy odpowiednie umiejętności.  Dobrze że Piast wycofał tak szybko bramkarza. To był sygnał dla nas, że  są trochę bezradni w tych poczynaniach ofensywnych, a my potem mogliśmy trochę przytrzymać piłkę, pograć i spokojnie wyprowadzać kontry. Jestem przekonany, że  postawimy się jeszcze niejednej drużynie.

Łukasz Groszak (trener bramkarzy Piasta)

– Do Torunia jechaliśmy, aby zagrać o pełną pulę  Gospodarze jednak wysoko nam zawiesili poprzeczkę. Walczyli z dużą determinacja, ale nam też tego nie można odmówić. Nie byliśmy jednak skuteczni  i nie zamknęliśmy tego meczu w pierwszej połowie. Zabrakło też nam trochę trochę szczęścia, bo piłka kilka razy obiła słupek i poprzeczkę bramki gospodarzy  i stąd wynik jest  jaki jest. Gra z wycofanym bramkarzem zawsze wiąże się z ryzykiem. Dziś nam się to nie opłaciło, choć były sytuacje, aby strzelić. Pozostaje nam tylko pogratulować rywalom zwycięstwa, wyciągnąć wnioski i za tydzień wygrać kolejny mecz.

Michał Widuch  Piast Gliwice)

Nie zaczęliśmy źle tego spotkania, bo stworzyliśmy sobie mnóstwo świetnych sytuacji. Niestety to nie my strzeliliśmy pierwsi bramkę i to nie my ustawiliśmy sobie ten mecz. Nie możemy grać w ten sposób, że kładziemy wynik na szali 50 na 50, bo raz się uda, drugim razem nie. Dziś pierwsi bramkę strzelili torunianie, a nam się nie udało się na to odpowiedzieć. Po przerwie trener powiedział nam, że mamy kontynuować swoją grę. Były drobne wskazówki, aby poszukać bramki, ale generalnie powiedzieliśmy sobie, że musimy grać  z większym zaangażowaniem, ale też chłodniejszą głową. Dziś Toruń przechylił szalę sercem i większą determinacją. Liczbę ich wybloków ciężko jest zliczyć. Powinniśmy się wykazać większym cwaniactwem, czego nie zrobiliśmy. Bramkarz i pivoci gospodarzy dziś dali więcej jakości swojej drużynie niż my.

Opracowanie: piast.gliwice.pl/futsal
Cyt. za: Sferatv
Foto: Sk-Foto