Tu
znajdziecie wszystko co umieszczałem w poszczególnych sezonach na stronach, a
zostało już z nich zdjęte. Jeśli czegoś nie ma tzn. że jeszcze jest na głównych
podstronach. Będą tu po zakończeniu sezonu rezultaty spotkań ligowych i
pucharowych, tabela, strzelcy bramek, skład zespołu, komentarze
"aktualności", terminarze rozgrywek itd.
Ostatnia aktualizacja tej strony 27-08-2000 r.
Sezon 1999/2000 V liga - Grupa IV - Katowice
Runda Jesienna
1999 - Runda Wiosenna 2000
Wiosna 2000
17 czerwca o godz. 18:45
Krzysztof Bernaś odgwizdując koniec meczu Piasta z Rozbarkiem Bytom, zakończył
równocześnie kolejny rozdział w historii najpopularniejszego klubu w Gliwicach.
Niebiesko-czerwoni ku radości licznej rzeszy sympatyków już trzeci raz z rzędu
w imponującym stylu wywalczyli awans do kolejnej klasy rozgrywek i w przyszłym
sezonie razem z Carbo Gliwice będę występować na arenach IV ligi. .
Ferajna z Okrzei
Stoją od lewej: Mariusz Komar, Marcin Grymel, Marek Werle (kier.
drużyny), Piotr Bajcer, Damian Płatek, Andrzej Riss, Andrzej Warszewski,
Krzysztof Szumski, Janusz Plewa, Aleksander Ryń, Robert Walkowiak, Kazimierz
Gontarewicz (trener), Marcin Żemaitis (wice-prezes).
Klęczą od lewej: Rafał Krzywko, Wojciech Wiluk, Wojciech Gontarewicz, Krzysztof
Wiśniowski, Grzegorz Słodczyk, Tomasz Stępień,Tomasz Wasilewski, masażysta,
Krzysztof Kolasiński.
Gdy w sierpniu 1999 roku
rozpoczynały się rozgrywki w IV grupie V ligi nikt nie wątpił kto wyjdzie
zwycięsko z tej rywalizacji. Mimo że Piast był beniaminkiem od początku wszyscy
stawili go w roli faworyta. Pierwsze mecze jednak nie zapowiadały końcowego
sukcesu. Szczęśliwe zwycięstwa z Ciochowicami i rezerwami Carbo, a potem
porażki z Silesią i Andaluzją ostudziły nieco nastroje wśród kibiców i
działaczy Piasta. Pojawiły się głosy, że przyjdzie "zimować" w lidze
okręgowej. Na całe szczęście główni rywale gliwiczan do awansu także tracili punkty
i w szóstej kolejce po raz pierwszy Piast wyszedł na pierwsze miejsce w tabeli.
Wprawdzie już tydzień później stracił ta lokatę na rzecz Rozbarku, ale w 11
kolejce powrócił na fotel lidera i nie oddał go już do końca rozgrywek. Z
perspektywy czasu możemy stwierdzić, że najważniejsze zwycięstwo w rundzie
jesiennej miało miejsce w meczu z Uranią Ruda Śląska. Podopieczni K.
Gontarewicza rozgromili wtedy drużynę z Kochłowic aż 4:1 i Urania praktycznie
przestała liczyć się w rywalizacji o jedyne premiowane awansem miejsce.
Najbardziej jednak utkwiło w tej rundzie kibicom Piasta spotkanie w
Siemanowicach. Piast przegrywał do 81 min. 1:0. Wyrównującego gola strzelił
Wiśniowski, a już po regulaminowym czasie gry zwycięską bramkę zdobył
Paradziej. Jesień zakończyła się pechowo. Najpierw porażka z Rozbarkiem Bytom
0:1, a potem bezbramkowy remis w rozegranym awansem meczu z Ciochowicami nie
pozwolił spać spokojnie trenerowi i zawodnikom Piasta. Przerwa zimowa została
jednak przepracowana bardzo solidnie i na wiosnę sympatycy gliwiczan mogli
podziwiać zupełnie inną drużynę. W zespole wytworzył się kolektyw jakiego mogą
zazdrościć Piastowi wszystkie kluby. Wspaniała atmosfera towarzyszyła piłkarzom
cały czas podczas trwania rundy rewanżowej.. Już w pierwszym meczu "młode wilki"
rozszarpały Odrę Miasteczko, a potem kolejne ofiary padały ich łupem. W tym
spotkaniu zadebiutował w barwach Piasta - Damian Płatek. Na początku nie szło
mu najlepiej, ale wraz z upływem czasu spisywał się coraz lepiej i kiedy w
meczu z Zametem popisał się hat-trickiem kibice nadali mu przydomek
"Płatigol". Jego umiejętności jako napastnika są naprawdę
nieprzeciętne i znawcy futbolu wróżą mu bardzo pomyślną karierę. W sumie Damian
w 14 występach zdobył 10 goli co dało mu II lokatę w zespole. Rozstrzelał się
także inny napastnik Piasta- Grzegorz Słodczyk. Gole zdobywał dosłownie na
zawołanie. W całym sezonie strzelił 19 bramek i został najlepszym snajperem
Piasta, a w lidze przegrał rywalizację o jedną bramkę tylko z graczem Andaluzji
Piekary Śl.- J. Żydkiem. "Słodki" jako jedyny piłkarz nie opuścił
żadnego spotkania. Zagrał we wszystkich 30 meczach (2360 min). Na drugim
miejscu pod względem występów uplasował się Wojtek Gontarewicz. Zagrał w 29
meczach zaliczając 2328 min biegania. "Gontar" strzelił dla Piasta 9
goli. W bramce na stałe zadomowił się Marcin Grymel. Wystąpił w 27 meczach
dając sobie strzelić tylko 19 goli z tego 8 na wiosnę. Nie opuszczali też
meczów: Walkowiak (28 spotkań - 8 goli) Stępień (28, 2), Plewa (26, 1),
Wasilewski (26, 1), Kaszowski (24, 1), Wiśniowski (23, 3), Staniczek (20, 6),
Bajcer (19, 2), Krzywko (19, 2), Komar (16, 1), Riss (16, 1) Charmułowicz (14,
1), Leżała (11), Gardiasz (10), Gałuszka (9), Warszewski (9, 1), Czekaj (7, 1),
Przybyła (7), Paradziej (6, 3), Szumski (6), Wiluk (6), Ryń (5, dwa gole
puszczone), Kolasiński (2). Krzysztof Kolasiński to wychowanek Piasta. Ma
zaledwie 18 lat, a mimo to w meczu z Uranią Ruda Śl. dostał od trenera
najbardziej odpowiedzialne zadanie. Pilnował weterana piłkarskich boisk -
Cygana i z obowiązku tego wywiązał się na 5. Szkoleniowiec
"Piastunków" Kazimierz Gonatrewicz po raz kolejny "utarł
nosa" tym, którzy twierdzą, że nie jest dobrym trenerem. Swoimi decyzjami,
często dla laików niezrozumiałymi udowodnił, że na swoim fachu się zna. Popularny
"Kazek" jest bardzo lubiany i jednocześnie bardzo szanowany przez
swoich podopiecznych, a kibice się już tak do niego przyzwyczaili, że nie
wyobrażają sobie innego człowieka w roli szkoleniowca Piasta. Za najbardziej
dramatyczne spotkanie wiosny, kibice uznali mecz z Sośnicą Gliwice.
Niewątpliwie było to spotkanie godne boisk znacznie wyższych klas.
Niebiesko-czerwoni w zakończonych już rozgrywkach byli najlepsi we wszystkich
klasyfikacjach. Strzelili najwięcej goli (74) i stracili najmniej (21). Zarówno
na jesieni jak i na wiosnę kończyli rozgrywki na I lokatach. Nikt nie wygrał od
nich więcej spotkań (25) i nie przegrał mniej (4). Zanotowali tylko jeden
remis. Średnio zdobywali 2,4 bramki na mecz. Zwyciężyli również w
klasyfikacjach najlepszych drużyn u siebie i na wyjazdach. Oczywiście sukces to
nie tylko piłkarze i trener. Aby oni mogli spokojnie grać, ktoś musi
"działać". Mnóstwo serca, czasu i nie tylko Piastowi poświęcili
działacze i sympatycy gliwickiego klubu. Tadeusz Wojarski prezes klubu na wiosnę,
Marcin Żemaitis prezes na jesieni. Andrzej Tarachulski, Leszek Dunajczyk -
dyrektorzy. Im i wielu innym trzeba podziękować za włożony wysiłek i trud.
Wszystkich tych co przyłożyli "rękę" do końcowego zwycięstwa nie
sposób wymienić. Nie było by także tychże sukcesów, gdyby nie dobra praca z
młodzieżą. Podopieczni Zygmunta Kajdy i Romana Markiewicza w
"Międzywojewódzkiej lidze juniorów" zajęli świetne szóste miejsce
wyprzedzając takie firmy jak GKS Katowice, Raków Częstochowa czy Polonię Bytom.,
a rezerwy MLJ czyli juniorzy troszeczkę młodsi uplasowali się ostatecznie na
również bardzo dobrym 8 miejscu.
Trzy awanse z rzędu rozbudziły
nadzieje sympatyków Piasta do tego stopnia, że nikt sobie nie wyobraża, aby za
rok znów niebiesko-czerwoni nie byli najlepsi, ale trzeba pamiętać, że wraz z
opuszczeniem szeregów piątej ligi kończy się w piłka amatorska. IV liga śląska
to przeważnie kluby zawodowe. Śmiało można stwierdzić, że poprzeczka zarówno
dla działaczy jak i piłkarzy wędruje o kilka poziomów wyżej, ale "Pieście
my wierzymy" Na koniec w imieniu działaczy Piasta chciałbym podziękować
wszystkim tym którzy przychodzili na stadion przy ul. Okrzei i kupując bilet
lub karnet dołożyli swoją cegiełkę do końcowego sukcesu.
Wywiad z Kazimierzem Gontarewiczem
G.M. Panie trenerze na
początek chciałbym w imieniu sympatyków niebiesko-czerwonych złożyć panu
serdeczne gratulacje i podziękować za te wszystkie miłe chwile które dzięki
panu i chłopakom z drużyny mogliśmy przeżywać w minionym sezonie. Kiedy
zaczynały się rozgrywki chyba nie przypuszczał pan, że sukces przyjdzie tak
łatwo ?
K.G. Dziękuję bardzo w swoim i
zawodników imieniu za gratulacja. Bardzo wszyscy cieszymy się z sukcesu, ale
nie powiedziałbym żeby było łatwo. Rzeczywiście szybko zapewniliśmy sobie
awans, ale poparte to było bardzo ciężką pracą.
G.M. Czy mógłby pan zdradzić
tajemnicę i powiedzieć jak to się robi, że bez wielkich pieniędzy, bez znanych
nazwisk w zespole, trzy razy z rzędu rok po roku, w sposób bezdyskusyjny
wygrywa się ligę ?.
K.G. .Podstawowa zasada jest
taka, że trzeba stworzyć zespół ludzi, którzy chcą ciężko pracować i są głodni
sukcesu i to jest cała tajemnica sukcesu.
G.M. Na jesieni zespół grał
wprawdzie efektywnie, ale nie efektownie. Na wiosnę i efektywnie i efektownie.
Co miało na to wpływ ?.
K.G. Powiem tak: Zawodnicy
systematycznie podnosili swoje umiejętności, wraz z upływem czasu coraz
bardziej zgrywali się i właśnie to miało decydujący wpływ na to, że wiosną
graliśmy lepiej.
G.M. Nie ma co ukrywać nie
tylko same przyjemności pana spotykały. Z jakimi problemami jako szkoleniowiec
borykał pan się najczęściej w mijającym sezonie ?
K.G. Zgadza się. Niestety
problemy są wszędzie, a sposób ich pokonywania decyduje o sukcesie. Myśmy mieli
i większe i mniejsze . Chyba największym problemem dla mnie jako szkoleniowca
głównie jesienią była spowodowana m.in. tym, że gro zawodników grało w piłce
halowej. Tam jakby nie było piłkarze Piasta , głównie łapali kontuzje, a ja
potem nie mogłem z nich skorzystać. Często trzeba było zmieniać taktykę i
założenia tuż przed meczem co odbijało się na jakości gry.
G.M. Jakie mecze utkwiły ,panu
najbardziej w pamięci ?.
K.G. Musze powiedzieć, że
najbardziej utkwiły mi w pamięci spotkania przegrane. Pracuję w Piaście od
trzech lat. Przez ten czas zespół przeze mnie prowadzony schodził na całe
szczęście z boiska pokonany tylko sześć razy. Ze spotkań wygranych natomiast
nie zapomnę dwu meczu z Uranią. Grałem tam jako zawodnik i bywało różnie. Jako
trener natomiast wygrałem z nimi dwa razy i to w sposób bezdyskusyjny, za
każdym razem różnicą trzech bramek.
G.M. Pamiętam, że kiedy w
Strzybnicy zespół wygrywał 5:0, pan wciąż pokrzykiwał na piłkarzy. Czy nie jest
pan czasami dla nich za surowy ?.
K.G. Moim zadaniem jest
wytykać błędy zawodnikom, które oni popełniają. W tym spotkaniu były momenty
dobrej gry, ale też były szkolne błędy. Taki zespół i tacy zawodnicy podstawowych
błędów nie mają prawa już popełniać. Ja staram się im je na bieżąco brzydko
mówiąc wytykać i uwypuklać ,aby unikać ich w przyszłości. Taka jest po prostu
praca trenera.
G.M. Co trzeba zmienić w
zespole, żebyśmy za rok tez mogli świętować awans do kolejnej klasy rozgrywek
?.
K.G. Przede wszystkim trzeba
stworzyć jeszcze lepszy kolektyw, chociaż w tej chwili jest on bardzo dobry.
Trzeba dokoptować do drużyny ze dwie osoby, kilku niestety będzie musiało
odejść. Zawodnicy cały czas muszą podnosić swoje umiejętności
techniczno-taktyczne. Są młodzi i jeśli tego nie będą czynić to lepszych
wyników nie będzie.
G.M. Czy pan zostaje w klubie
na przyszły sezon jako trener oczywiście.
K.G. W tej chwili myślę o
zakończeniu sezonu. Uporządkuję wszystkie sprawy, potem pojadę na urlop,
wypocznę i jak wrócę to podejmę decyzję.
G.M . Mimo to, że jeszcze nie
jest pan zdecydowany to na koniec chciałbym panu życzyć, abyśmy za rok ponownie
mogli cieszyć się razem tu na stadionie z kolejnego awansu. Dziękuję bardzo za
rozmowę.
K.G. Też bardzo dziękuję.
Z Kazimierzem Gontarewiczem rozmawiał Grzegorz Muzia.
Piast Gliwice - Rozbark Bytom 3:1
W pożegnalnym meczu w V lidze
piłkarze Piasta pewnie pokonali Rozbark Bytom 3:1 w pełni rewanżując się tym
samym bytomianom za jesienną porażkę. Łupem bramkowym podzielili się Płatek,
Bajcer i Wasilewski. Dla Rozbarku honorowego gola strzelił Marek Jersz,
notabene ten sam zawodnik, który już trafiał do siatki Piasta.
Przedsmak IV ligi.
Zanim zaczęło się to
spotkanie, Mariusz Komar odebrał z rąk przedstawiciela OZPN puchar za
wywalczenie awansu do wyższej klasy rozgrywek. Potem posypały się serpentyny i
z kilku minutowym poślizgiem piłkarze rozpoczęli ostatni mecz w sezonie
1999/00. Pierwszą groźną akcje przeprowadzili goście. W 3 min. wykonywali rzut
rożny po którym było gorąco pod bramką Piasta. Riposta gospodarzy był prawie
natychmiastowa. Lewą stroną popędził Walkowiak, minął zwodem obrońcę Rozbarku,
dośrodkował na pole karne. Tam jak spod ziemi wyrósł Płatek i mocnym strzałem z
5 metrów zdobył pierwszego gola dla Piasta (7 min). Bytomianie rzucili się do
ataku chcąc szybko odrobić straty. Bliski tego w 10 min. był Paweł Sega. Jego
strzał obronił....Bajcer. W 22 min. piękną akcją, godną brazylijskich boisk
popisali się gospodarze. Zaczął Gontarewicz, podał do Wasilewskiego, ten w
pełnym biegu piętą odegrał do Wiśniowskiego. Krzysiek strzelił mocno z 18
metrów tuż nad poprzeczka. Chwile potem Gontarewicz przebiegł z piłką przez
całe boisko, podał do będącego na czystej pozycji Słodczyka. Napastnik Piasta
będąc sam na sam ku rozpaczy kibiców - przestrzeliwuje. W 33 min. strzałem z
ostrego kąta Marka Kempe próbował zaskoczyć Walkowiak - niestety bezskutecznie.
W 40 min. Wiśniowski przytomnie wyłożył piłkę Stępniowi. Tomek strzelił celnie,
lecz golkiper gości znów nie dał się zaskoczyć. W końcówce tej części meczu
szansę na podwyższenie rezultatu miał jeszcze Walkowiak, lecz piłka po jego
uderzenie z kilkunastu metrów minimalnie przeleciało nad poprzeczka.
Druga odsłona rozpoczęła się
podobnie jak pierwsza od ataków piłkarzy z Bytomia, ale gola w 52 min. zdobyli
gospodarze. Dokładne podanie na 11 metr dostał świetnie w tym dniu dysponowany
Piotr Bajcer, huknął jak z armaty w długi róg i piłka po raz drugi zatrzepotała
w siatce Kempy. Potem optyczną przewagę wypracowali sobie goście.
Przeprowadzili kilka widowiskowych akcji zakończonych strzałami na bramkę
Grymela. Kolejną bramkę jednak po najładniejsze akcji meczu strzelili
podopieczni K. Gontarewicza. Zaczął Wasilewski, w środku pola. Na pełnej prędkości
podał do Komara. Mariusz natychmiast mu odegrał. Tomek przyjął na prawą nogę,
przełożył na lewą i strzałem tuz przy słupku podwyższył na 3:0, a było to w 64
min. Po tym golu nastąpiło rozprężenie w szeregach miejscowych co w
konsekwencji .zemściło się utratą bramki. Najpierw w 81 min. Jersz oszukał
bramkarza Piasta, ale asekurujący go Wisniowski w por zażegnał
niebezpieczeństwo. Dwie minuty później, ponownie ten sam napastnik Rozbarku
znalazł się oko w oko z Marcinem Grymelem, minął go zwodem i strzałem do pustej
bramki ustalił końcowy rezultat tego spotkania.
Rozbark Bytom to drużyna
zawodowa, czyli taka z jakimi przyjdzie się borykać Piastowi w przyszłym
sezonie. Ci co przyszli na stadion przy ulicy Okrzei w tym dniu mogli więc
zakosztować smaku IV ligi. Miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie
niebiesko-czerwoni z takim samym powodzeniem jak w meczu z Rozbarkiem będą
rywalizować z innymi zespołami i zakończą rozgrywki również na 1 miejscu.
Ps
Po meczu, tradycyjnie już z
zawodników zdarto koszulki. Szkoda tylko, że żadna nie trafiła na sektor tych
co przychodzili na mecze przez cały sezon. W szatni piłkarze jeszcze długo
świętowali zwycięstwo. Szampan lał się strumieniami, pito go z pucharu jaki
otrzymał Piast za awans. Kazimierz Gontarewicz poszybował pod sufit, odśpiewano
mu sto lat.. Potem uroczystości przeniosły się do stadionowej świetlicy. Za grę
piłkarzom i trenerowi podziękował najpierw prezes Piasta, Tadeusz Wojarski,
potem głos zabrał Marcin Żemaitis, m.in. zdementował plotki o odejściu K.
Gontarewicza. Powiedział, że jeśli "Kazik" tylko wyrazi swoją zgodę i
chęć to i w przyszłym sezonie dalej będzie prowadził niebiesko-czerwonych. Nie
zabrakło też przedstawiciela zarządu miasta. Wice-prezydent Gliwic - Ryszard
Trzebuniak także pogratulował piłkarzom i życzył im dalszych sukcesów. Potem
Po meczu wywiad z Piotrem
Bajcerem :
G.M. Piotrze ty znasz smak IV
ligi. Grałeś już tam, gdy byłeś zawodnikiem Sośnicy. Powiedz jak tam będzie.?
P.B. Będzie z pewnością ciężej niż tutaj. Jest tam parę drużyn, które grają
lepiej niż te z okręgówki, ale mimo to myślę że za rok też będziemy świętować
podobny sukces jak dzisiaj.
G.M. A co twoim zdaniem trzeba zrobić, aby też za rok móc świętować awans.
P.B. Wydaje mi się, że niezbędne są wzmocnienia, 3,4 graczy i trzeba będzie
dużo więcej trenować niż teraz.
G.M. Tam jest dużo zawodowych klubów. Wy jesteście jakby nie było amatorzy.
P.B. Tak to prawda. Będziemy musieli tez przejść na zawodowstwo i jeszcze
więcej z siebie dać zarówno na treningach jak i na meczach.
G.M. Dziękuję bardzo i do zobaczenia w przyszłym sezonie na boisku.
Wystąpili w ostatnim meczu w V lidze.
Piast Gliwice
Marcin Grymel
Mariusz Komar, Krzysztof Wiśniowski, Janusz Plewa,
Tomasz Wasilewski (79` Krzysztof Szumski), Piotr Bajcer (68` Andrzej
Warszewski), Wojciech Gontarewicz, Robert Walkowiak ( 63` Rafał Krzywko),
Tomasz Stępień (46` Andrzej Riss)
Damian Płatek, Grzegorz Śłodczyk
Na ławce zasiedli, a nie mogli wystąpić Wojtek Wiluk, Krzysztof Kolasiński i
Olek Ryń.,
Rozbark Bytom
Marek Kempa
Roman Lukaszek, Dariusz Ludyga (77` Marcin Prokop), Wojciech Małczyński
Mariusz Zawisza ( 55` Wojciech Bober), Dariusz Kościerz, Dariusz Michniak
Krzysztof Kamizela, Marek Jersz, Robert Kempa, Paweł Sega.
Sędzia główny: Krzysztof Bernaś, pomagali Mariusz Gorczyca, Grzegorz Nawrot
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 19
Spalone 2
Rozbar Bytom
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 10
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 10
Spalone 1
żółte kartki Zawisza 78 min.
Zamet Strzybnica - Piast Gliwice 0:5
Rewelacyjnie spisują się tej
wiosny podopieczni K. Gontarewicza. W przedostatnim meczu w V lidze pokonali w
Strzybnicy tamtejszy Zamet aż 5:0. Zwycięstwo to i wszystkie zdobyte gole,
piłkarze zadedykowali przebywającemu w szpitalu Rafałowi Staniczkowi. Jeden z
najlepszych napastników Piasta w zeszłym tygodniu uległ wypadkowi samochodowemu
i niestety nie zobaczymy go w pożegnalnym spotkaniu sezonu 1999/00 z Rozbarkiem
Bytom.
Płatigol
Najstarsi sympatycy Piastunek
nie pamiętają, kiedy ich pupile grali tak efektownie. W ostatnich trzech
meczach niebiesko-czerwoni zaaplikowali swoim rywalom aż 19 goli tracąc tylko
jednego !. Bohaterem meczu w Strzybnicy był niewątpliwie Damian Płatek.
Strzelał do bramki gospodarzy trzykrotnie i nie pomylił się ani razu. Kibice na
trybunach porównywali go do słynnego Gabriela Batistuty i nadali mu przydomek
"Płatigol". Pierwsze minuty jednak nie zapowiadały, że w tym
spotkaniu padną gole. Gra toczyła się głównie w środku pola i z rzadka gracze
obydwu zespołów decydowali się na ofensywne akcje. Pierwszy strzał w światło
bramki Zametu w 20 min. oddał Wasilewski. Wreszcie w 30 min. rzut wolny
wykonywał Walkowiak. Wrzucił piłkę do tzw. "młyna". Próbował wybić ją
Kościelny, a zrobił to tak niefortunnie , że trafiła ona do Płatka. Damian
przyjął na pierś, strzelił bez namysłu tuz przy słupku i po raz pierwszy
pokonał golkipera miejscowych. Po utracie bramki gospodarze jeszcze wierzyli,
że mogą rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść. Przeprowadzili dwie akcje
zakończone strzałami, ale nie potrafili pokonać rewelacyjnie spisującego się
już od dłuższego czasu, Grymela.
Już pierwsza akcja drugiej
połowy rozwiała nadzieję miejscowych na korzystny rezultat. Słodczyk poszedł za
wydawać by się mogło straconą piłką, dograł do dopiero co wprowadzonego Stępnia
i Tomek z 14 metrów strzałem w długi róg podwyższył rezultat na 2:0. 5 min
później strzelec drugiego gola rozpoczął akcję, po której Gontarewicz
dośrodkowywał na pole karne, tam był Płatek i uderzeniem z pierwszej piłki z 10
metrów zmusił Karcha po raz trzeci do kapitulacji. Tuz po wznowieniu gry, akcja
pary Stępień-Płatek przyniosła Piastowi czwartego gola. Tomek podawał, Damian
wykańczał. Wraz z upływem czasu gospodarzą grało się coraz ciężej, a Piastowi
szło coraz lepiej. Prawie każda akcja pod bramką Zametu pachniała golem.. Nie
potrafiąc powstrzymać w przepisowy sposób piłkarzy Piasta, Strzybniczanie
zaczęli uciekać się do fauli. Dwa razy w niedługim odstępie czasowym w
nieprzepisowy sposób próbował zatrzymywać szarżujących napastników Piasta,
Hanysek. Obydwie jego interwencje zakończyły się kartkami i musiał opuścić
boisko. W 72 min. Słodczyk nie wykorzystał sytuacji jeden na jeden. W 84 min.
pokazał się z dobrej strony kibicom najmłodszy w zespole piłkarz, Wiluk.
Wypuścił w uliczkę Gontarewicza, Wojtek znalazł się oko w oko z Parchem i
ustalił końcowy rezultat meczu. Specjalnością Gontarewicza juniora stają się
tego typu akcje. W poprzednim meczu Wojtek zdobył gola w identyczny sposób.
Mecz ten miał dwa oblicza.
Pierwsza połowa to typowy wakacyjny futbol. Druga, bardzo dobra, obfitująca w
szybkie widowiskowe akcje. Najlepsi na boisku w drezynie Piasta byli Płatek i
Stępień. Dobrze też grała defensywa. Dwoma pięknymi paradami popisał się tez
Marcin Grymel.
Wystąpili:
Piast Gliwice
Grymel
Komar, Wiśniowski, Plewa
Bajcer, Kaszowski ( 83` Krzywko), Walkowiak (46 ` Stępień),
Wasilewski (75` Szumski), Gontarewicz
Słodczyk, Płatek (Wiluk 83)
Zamet Strzybnica
Karch
Michalski, Kościelny ( 46 Siwy J), Kowalik, Radziej, Król
Maligłówka, Kluba, Matejczyk
Siwy W, Hanysek
Trener Andrzej Kluba
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne14
Spalone 2
kartki - 1 żółta - Gontarewicz 25 min.
Zamet Strzybnica
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 7
Rzuty Wolne 10
Spalone 0
żółte kartki 3 - Król, 41 min. Hanysek 60, 77 min.
czerwone 1 hanysek 77 za drugą żółtą
Piast Gliwice - Gwarek Tarnowskie Góry 9:1
Prawdziwy festiwal strzelecki
mieli okazje podziwiać Ci co przyszli w minioną sobotę na stadion przy ul.
Okrzei. Piłkarze Piasta rozgromili Gwarka Tarnowskie Góry, aż 9:1. Hat-trickiem
choć nie klasycznym popisał się Grzegorz Słodczyk. Grześ ma już na koncie 19
goli i razem z Cyganem i Żydkiem prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców
naszej ligi.
Goli ci u nas dostatek
Przed rozpoczęciem tego
spotkania kibice troszeczkę obawiali się o wynik. Gwarek bowiem w przypadku
zwycięstwa zachowałby szansę na utrzymanie się w lidze, a Piast mając już awans
w kieszeni gra tylko o przysłowiową "pietruszkę". Szybko jednak
podopieczni K. Gontarewicza rozwiali obawy sympatyków Piasta. W ciągu dwóch
minut strzelili dwie bramki pozbawiając ochoty do gry gości. Koncert w 6 min.
zaczął Słodczyk. Z prawej strony dośrodkowywał Riss, Grześ strzałem głową, obok
słupka po raz pierwszy pokonał Króla. Minutę później Andrzej Riss płaskim
strzałem po ziemi w długi róg podwyższa rezultat na 2:0. Asystę zaliczamy
Walkowiakowi. W 23 min. goście mogli zdobyć gola, ale na posterunku był Grymel.
Jego dobre wybicie rozpoczęło kontrę , po której na listę strzelców wpisze się
Płatek. Strzelał Riss, golkiper Gwarka wypuścił piłkę z rąk , a na takie okazje
czeka tylko Damian .Strzałem z dwóch metrów zdobył trzeciego gola dla Piasta. W
29 min. na uderzenie z 25 metrów zdecydował się Staniczek. Piłka jeszcze odbiła
się od któregoś z obrońcy gości i ponad bramkarzem wleciała do bramki. Dwie
minuty później również z dystansu strzelał Słodczyk, Król nie po raz pierwszy
przepuszcza piłkę między rękami, dopada do niej Walkowiak i dołącza do grona
strzelców w tym meczu.
Druga połowa rozpoczyna się od gola dla miejscowych.
Walkowiak podawał, w uliczkę wyskoczył Boniek, tzn Gontarewicz i strzałem w
lewy górny róg podwyższył wynik na 6:0. W 57 min. faulowany był na polu karnym
Skorzec. Sędzia dyktuje jedenastkę. Sam poszkodowany postanawia wymierzyć
sprawiedliwość. Strzela z całej siły i trafia w poprzeczkę. W 60 min. w
zamieszaniu podbramkowym piłkę wyłuskał Słodczyk i pomiędzy nogami obrońców po
raz drugi w tym meczu wpakował ją do bramki Gwarka. Już następna minuta
przyniosła kolejnego gola. Płatek zachował się jak rasowy napastnik. Minął
zwodem defensora gości, popatrzył gdzie jest bramkarz i strzałem w długi róg
pokonał po raz ósmy Króla !. W 78 min przyjezdni zdobyli honorowego gola.
Kowalewski uwolnił się spod opieki obrońców Piasta i Marcin po raz pierwszy i
ostatni w tym meczu skapitulował. Końcowy rezultat w 83 min. ustalił ten sam
zawodnik co rozpoczął, czyli Grzegorz Słodczyk. Komar podał w poprzek pola
karnego, Grzegorz nie zastanawiając się uderzył mocno i piłka po raz dziewiąty
zatrzepotał w siatce bramki Gwarka. W końcówce okazje do strzelenia goli miało
jeszcze kilku zawodników Piasta, zabrakło jednak precyzji.
K. Gontarewicz po raz kolejny
udowodnił, że ma dobrego nosa i wie kogo posłać do boju od pierwszych minut.
Andrzej Riss, który nie grał prawie całą rundę wiosenną wyszedł w pierwszym
składzie i był jednym z bohaterów tego meczu. Zdobył ważnego gola i asystował
przy dwóch następnych. Najlepiej podającym był Walkowiak, a trzy bramki
Słodczyka dały mu szansę na zdobycie korony króla strzelców piątej ligi.
Zresztą nie było słabych punktów w tym meczu. Cała drużyna zagrał na piątkę z
plusem.
Wywiady:
Z Krzysztofem Wiśniowskim
G.M. Krzysztofie jesteś jednym z najstarszych zawodników w zespole. Pamiętasz
jeszcze druga drugą ligę w Gliwicach. W meczu w Tarnowskich Górach strzeliłeś
jedyną bramkę dająca trzy punkty Piastowi, a dzisiaj kierowana przez Ciebie
obrona dała sobie strzelić tylko jedną, przy czym koledzy z linii ofensywnej
zdobyli ich aż dziewięć.
K.W. Akurat przeciwnik dzisiaj nie był zbyt najmocniejszy. Sytuacji mieliśmy
mnóstwo. Gdyby skuteczność byłaby troszkę lepsza wynik z pewnością byłby
wyższy.
G.M. Od trzech spotkań grasz jako ostatni obrońca, bardzo odpowiedzialna
funkcja w zespole, szczególnie, za sobą młodego bramkarza. Jak Ci się gra na
tej pozycji ?.
K.W. Dobrze mi się gra. Jak obrońcy są zgrani w obronie to nie ma większych
problemów.
G.M Pod koniec sezonu stworzyliście taką paczkę, jak może powalczyć w IV lidze
o awans ?
K.W. No zobaczymy. Jest to młody zespół z perspektywami, ale wydaje mi się,
żeby wywalczyć awans niezbędne są wzmocnienia. Jeśli nie będzie takowych to
spróbujemy powalczyć w takim składzie jaki jest obecnie,
Z Andrzejem Rissem.
G.M. Długą część sezonu nie widzieliśmy Cię na boisku. Co się z tobą działo ?
A.R. Szkoła, musiałem zaliczyć egzaminy na studiach i miałem przerwę w
treningach.
G.M. Dzisiaj miałeś prawdziwe wejście smoka. Pierwszą bramkę wypracowałeś,
drugą strzeliłeś, trzecią też praktycznie ty zdobyłeś, bo po twoim strzale do
pustej już bramki dobijał Platek.
A.R. Trener dał mi szansę zagrać od pierwszej minuty i po prostu udało mi się.
G.M. Będziesz grał w przyszłym sezonie w Piaście ?
A.R. Mam nadzieję, że tak.
Z Rafałem Krzywko
G.M. Rafale na jesieni byłeś podstawowym zawodnikiem, czemu na wiosnę tak
rzadko Cię widujemy na boisku >
R.K. Obecnie uczę się. Studiuję, mam trzy razy w tygodniu zajęcia popołudniami
i mogę trenować tylko dwa razy w tygodniu.
G.M Jak myślisz będziesz kontynuował karierę piłkarską w Piaście w przyszłym
sezonie ?
R.K. Tak oczywiście. Będę się starał być jak najczęściej na treningach. Jeszcze
zostało mi pół roku szkoły, zobaczymy jak to będzie.
G.M. Poprzeczka idzie coraz wyżej. W IV lidze z pewnością dołączą do zespołu
nowi gracze i coraz trudniej będzie się przebić do podstawowej jedenastki.
R.K. Na pewno przyjdą nowi zawodnicy, no nic będzie trzeba walczyć o miejsce w
składzie.
Rozmawiał
Wystąpili:
Piast Gliwice
Grymel
Komar, Wiśniowski, Plewa
Staniczek (63` Bajcer), Wasilewski (54` Kaszowski) Walkowiak (76` Warszewski)
Gontarewicz, Riss (54` Stępień)
Słodczyk, Płatek
Gwarek Tarnowskie Góry
Król
Niedźwiedź, Dzionsko, Adamus, Ganc, Ładziński
Korzec, Kultys, Pawłowski,
Schmid (35` Kowalewski), Sobociński
Sędzia główny Zbigniew Adamczyk, pomagali Grzegorz Uryszek, Wiesław Grobelny
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 2
Rzuty Wolne 14
Spalone 10
kartki - 0
Gwarek Tarnowskie Góry
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 2
Rzuty Wolne 9
Spalone 2
żółte kartki 1 44` Dzinsko
Gwarek Ornontowice - Piast Gliwice 2:0
Na trzy kolejki przed
zakończeniem sezonu piłkarze Piasta wygrywając w Ornontowicach z tamtejszym
Gwarkiem 2:0 bez względu na wyniki osiągnięte w kolejnych meczach zapewnili
sobie prawo gry w przyszłym sezonie w IV lidze. Przed meczem Rafał Staniczek dostał
nagrodę specjalną za strzelenie najładniejszej bramki w miesiącu maju
ufundowanej prze zespół redaktorów strony internetowej Piasta
Witaj IV ligo !!!
Trener Piasta K. Gontarewicz
postawił przed tym spotkaniem swoim podopiecznym jeden cel . Mieli wygrać, aby
już w tym samym dniu móc świętować awans do następnej klasy rozgrywek. Plan
został wykonany w 100%. Już w 3 min. Gontarewicz dał sygnał do ataku, strzelając
tuż pod poprzeczkę bramki pilnowanej przez Mercika. Cztery min. później
Staniczek wpadł na pole karne, podał do Słodczyka, Grześ strzelił mocno z
bliskiej odległości i piłka zatrzepotała w siatce bramki Gwarka. Gospodarze
tanio skóry nie chcieli sprzedać i rzucili się do ataku. Najbliższy zdobycia
gola w 24 min. był Butrykowski. Po dośrodkowaniu Budzelewicza z lewej strony,
strzelał głową, piłka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczka. W 38
min. po dośrodkowaniu Staniczka, Warszewski z pięciu metrów trafił prosto w
bramkarza. Za chwilę Płatek w podobnej sytuacji nie trafił w światło bramki. W
44 min. bardzo aktywny w tej części meczu Staniczek wywalczył rzut różny.
Szybko rozpoczął grę, wymienił kilka podań z Gontarewiczem w efekcie których
Wojtek znalazł się na czystej pozycji. Zdecydował się na strzał, piłka jeszcze
odbiła się od pleców obrońcy Gwarka i po raz drugi w tym dniu Mercik
skapitulował. Bezbłędnie w tej odsłonie grała defensywa Piasta w której
brylowali Wiśniowski i Plewa.. Etatowy zazwyczaj obrońca, Mariusz Komar tym
razem dostał zadania ofensywne z których wywiązywał się bardzo dobrze.
W drugiej części tempo meczu
nieco siadło. Piłkarzy Piasta satysfakcjonował rezultat 2:0, a Ornontowiczanie
nie potrafili znaleźć skutecznej recepty na świetnie dysponowanego w tym dniu
golkipera Piasta. W 55 min. Marcin wykazał się wręcz kosmicznym refleksem.
Niefortunnie interweniujący Andrzej Riss skierował piłkę z pięciu metrów do
własnej bramki. Grymel jednak odbił się od ziemi jak od trampoliny i wybił
futbolówkę na rzut rożny. Nawet miejscowi piłkarze bili mu za tą interwencję
brawo. Kilka minut później Słodczyk precyzyjnie zagrał na pole karne do Płatka.
Damian, minimalnie minął się z piłką. W 60 min. Kaszowski wypracował Płatkowi
kolejną doskonałą sytuację. Napastnik Piasta niestety, nie po raz pierwszy nie
potrafił jej wykorzystać. Damian ma niewątpliwie zmysł napastnika. Jak nikt
inny w Piaście potrafi uwolnić się spod opieki obrońców i znaleźć się na
dogodnej pozycji do zdobycia gola. Brakuje mu tylko przysłowiowej "zimnej
krwi", ale miejmy nadzieję, że przyjdzie mu to z czasem i w IV lidze
poprawi swoją skuteczność. W 64 min. Zdrzałek popisał się efektownym uderzeniem
z rzutu wolnego. Na posterunku był jednak bramkarz Piasta. Marcin Grymel był
jednym z bohaterów tego spotkania. Nie pomylił się ani razu. Jego interwencję
budziły podziw nawet wśród miejscowych sympatyków futbolu. Po ostatnim gwizdku
sędziego niebiesko-czerwoni nie potrafili i nie próbowali ukryć radości ze
zwycięstwa i z awansu. Odtańczyli taniec zwycięstwa na murawie. Swoją radość z
piłkarzami podzielili również kibice Piasta, którzy przybyli na ten mecz.
Zachowywali się tym razem wyjątkowo kulturalnie, a na murawę, zresztą za
przyzwoleniem służb porządkowych wtargnęli dopiero po meczu, aby uściskać już
IV ligowców.
Wywiady:
Przed meczem z K. Gontarewiczem.
G.M. Panie trenerze. Jakie
założenia taktyczne przed meczem ?
K.G. Taktyka ofensywna, oczywiście nie zapominamy o własnej bramce. Nakło
pokazało, że nie tylko przód, ale i w tył trzeba mieć zabezpieczony. Nie
powinno być źle, ale tym niemniej pogoda dzisiaj nie jest dla nas. Zespół
gospodarzy jest rosły, będą forsować grę twardą, ostrą. Zobaczymy jak gra się
ułoży i ewentualnie w trakcie meczu będziemy wprowadzać korekty.
G.M. Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę zwycięstwa.
Z Jarosławem Kaszowskim
G.M. Jarku grasz z zespołem już trzeci sezon i trzeci raz z rzędu wywalczasz
razem z Piastem awans. Co ty na to powiesz ?
J.K. Nic, wypada się tylko cieszyć.
G.M. Osiągnąłeś z drużyną Clarexu Chorzów w piłce pięcioosobowej niebywały
sukces. Trzecie miejsce na nieoficjalnych mistrzostwach świata. Czy w związku z
tym zobaczymy Cię w Piaście w przyszłym sezonie?
J.K. Tak, oczywiście, nie rezygnuję z "dużej piłki". Mam nadzieję, że
pojawię się tu z powrotem. Myślę, że uda się to pogodzić.
G.M. Jeszcze raz gratulacje za awans Dziękuję bardzo za rozmowę.
Z Mariuszem Komarem.
G.M. Mariusz. To ty głównie przyczyniłeś się do tego, że Piast ma najmniej
straconych bramek w tym sezonie.
M.K. Nie tylko ja się do tego przyczyniłem do tego. Ja długą część pauzowałem.
Koledzy walczyli za mnie. Wyzdrowiałem i chcę pomóc kolegom w tym awansie. Myślę,
że teraz będzie już wszystko dobrze.
G.M. Ciężki to był mecz dzisiaj dla obrońców ?
M.K. Tak dosyć ciężki. Napastnicy byli bardzo szybcy, ale daliśmy sobie radę.
Byliśmy dobrze asekurowani przez Krzysia Wisniowskiego. Nie było tak źle.
G.M. Dziękuje bardzo. Idziesz świętować teraz.
M.K. )))))))))))))))))))))))
Rozmawiał
Wystąpili:
Piast Gliwice:
Grymel
Plewa, Wiśniowski, Komar,
Gontarewicz, Wasilewski (77` Bajcer ), Kaszowski, Staniczek (63 Stępień)
Warszewski (35` Riss), Słodczyk, Płatek (84` Wiluk )
trener: Kazimierz Gontarewicz
Gwarek Ornontowice
Mercik
Matuszewski ( 48` Hanysek), Zdrzałek, Słupik, Straszydło
Smolak, Budzelewicz, Adamczyk A. Szala,
Garus, Butrykowski
trener Waldemar Waleszczyk
Sędzia główny: Marcin Lis.
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 3
Rzuty Wolne 13
Spalone 4
kartki - 0
Gwarek Ornontowice
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 2
Rzuty rożne 2
Rzuty Wolne 18
Spalone 3
żółte kartki 0
Piast Gliwice - Walka II Zabrze 5:1
Najwyższe w tym sezonie
zwycięstwo odnieśli piłkarze Piasta. Na własnym stadionie pokonali rezerwy
Walki Zabrze 5:1. Podopieczni K. Gontarewicza pierwszego gola zdobyli już w 32
sekundzie, a jego autorem był Damian Płatek. W tym samym czasie i dniu co grał
Piast, w Ostropie piłkarze Carbo toczyli pojedynek z pierwszym zespołem Walki.
Niestety ulegli 2:4. Porażka o tyle istotna, że zespół z Ostropy stracił 4
pozycję w tabeli, właśnie na rzecz Walki. Gole dla Carbo zdobyli: Zawadzki i
Wiewióra.
Piast na piątkę (minus)
Warto było przyjść na stadion
przy ul. Okrzei aby zobaczyć niebiesko-czerwonych w akcji. Zaprezentowali
ładny, dynamiczny futbol, a wszystkie gole strzelone przez nich w tym spotkaniu
mogłyby pretendować do bramki roku. Już w 32 sekundzie nowy rekord w historii
Piasta ustanowił Damian Płatek. Po dwójkowej akcji ze Słodczykiem, Płatek
potężnym uderzeniem z 15 metrów w okienko pokonał golkipera zabrzan. Goście
odpowiedzieli strzałem z rzutu wolnego, obronionym przez Grymela. Chwilę potem
Gontarewicz dośrodkowywał z prawej strony, Płatek uderzał głową, tuż nad
poprzeczką. W 17 min. świetnie dysponowany w tym dniu Plewa przechwycił piłkę,
odegrał do Staniczka. Rafał z 20 metrów przepięknym "rogalem" z
bardzo ostrego kąta po raz drugi zmusza Kilkowskiego do kapitulacji. W 23 min.
Płatek w sytuacji sam na sam przegrywa pojedynek z bramkarzem Walki. Pięć minut
później Wasilewski w stylu Grzegorza Laty podaniem przez pół boiska uruchomił
Gontarewicza, ten natychmiast zagrał do Płatka, Damian mając przed sobą tylko
bramkarza znów nie trafia w światło bramki. Kilka minut później ten sam
zawodnik nie wykorzystuje kolejnej 100% sytuacji. W 41 min. Janusz Plewa
zdecydował się na solową akcję. Przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, widząc
wysuniętego bramkarza Walki zdecydował się na strzał i Kilkowski po raz trzeci
był zmuszony wyciągnąć piłkę z siatki.
Już na początku drugiej połowy
Słodczyk mógł wpisać się na listę strzelców. Dośrodkowywał Gontarewicz,
Grzegorz główkował, tuż nad poprzeczką. Co się odwlecze........ W 55 min
"Słodki" zdecydował się na indywidualną akcję, minął jednego obrońcę,
potem drugiego i gdy już nikt mu nie przeszkadzał strzelił lewą nogą z 18
metrów zdobywając 15 gola w tym sezonie. W 61 min. Wiśniowski próbował
zaskoczyć bramkarza Walki uderzeniem z 30 metrów, tym razem Kilkowski był na
posterunku. Goście przegrywając 4:0 ruszyli do przodu chcąc zdobyć choćby
honorowego gola. Bliski tego był Marzec. Najpierw piłka po jego strzale trafiła
w słupek bramki Piasta, a kilka minut później ten sam zawodnik po rzucie rożnym
z trzech metrów trafił prosto w Grymela. W 77 min. Andrzej Riss przedzierał się
na polu karnym i został ewidentnie sfaulowany, lecz sędzia prawdopodobnie
uznał, że nie należy "kopać leżącego" i nie podyktował jedenastki. W
82 goście dopięli swego i zdobyli jedyną bramkę co troszeczkę popsuło humory
kibicom. Chwilę rozluźnienia w gliwickiej defensywie wykorzystał najlepszy w
drużynie gości, Marzec. Rozdrażnieni tym faktem gospodarze rzucili się do ataku
i w 85 min. strzelili piątego gola. Rzut różny z lewej strony wykonywał
Stępień, głową przedłużył Komar, do piłki dopadł nie pilnowany Walkowiak i
strzałem pod poprzeczkę z kilku metrów ustalił wynik tego spotkania. W końcówce
po raz kolejny w tym meczu wyśmienitej sytuacji nie wykorzystał Płatek i na tym
skończyły się emocje.
Przez prawie całe spotkanie
przeważali gospodarze, ale nie mogło być inaczej gdy gra pierwsza z ostatnią
drużyną w tabeli. Zabrzanie po utracie bramki już w na samym początku tego
spotkania stracili ochotę do gry i tylko na kilka minut "przebudzili"
się w drugiej części. Słowa uznania należą się Tomkowi Stępniowi, który
przerwał uroczystości weselne swojej siostry, aby wspomóc kolegów na boisku.
Wywiady:
Z Rafałem Gałuszką:
G.M. Rafał , grywałeś w Piaście gdy byliśmy jeszcze w drugiej lidze. Czy
starczy Ci sił i zdrowia, aby dotrwać z drużyną gdy znów Piast znów tam powróci
?.
R.G/ Chyba już nie, ale mam nadzieje, że Piast znów wejdzie do drugiej ligi. Na
razie wszystko jest na dobrej drodze. Trzy lata, trzy awanse.
G.M. Ile tym masz właściwie lat ?
R.G. Niestety już 33.
G.M. 33, ale dalej w doskonałej formie.
R.G. No powiedzmy. Kopie się dopóki zdrowie pozwoli.
G.M. Chłopaki mogą się od Ciebie dużo jeszcze nauczyć.
R.G. Troszeczkę jeszcze pomagam, ale niedługo będzie trzeba pomyśleć o
piłkarskiej emeryturze.
G.M. Czy po zakończeniu kariery planujesz jeszcze udzielać się w klubie,
trener, działacz.
R.G. Nie raczej, nie.
G.M. Dziękuje Ci bardzo za rozmowę i życzę abyś grał jak najdłużej.
Z Tomkiem Stępniem.
G.M. Tomek, duże poświęcenie z
twojej strony. Zrezygnowałeś z wesela siostry aby pomóc chłopakom w zwycięstwie
?.
T.S. No tak, do awansu brakuje nam 6 punktów trzeba zrobić wszystko aby
wywalczyć ten awans. Po prostu kolegom chciałem pomóc. Z wesela niedaleko, bo
na miejscu w Gliwicach. Jak się spóźnię na obiad to się nic nie stanie, prawda
?
G.M. Prawda. W tym sezonie nie strzelasz za dużo goli, ale wypracowujesz
sytuacje kolego,. Czy taka jest twoja rola na boisku ?
T.S. Nie zawsze jest taki łut szczęścia, że się bramki strzela. Wydaje mi się,
że nie ważne kto bramki strzela. Trzeba kolegom sytuacje wypracowywać.
Najważniejsze aby drużyna wygrywała.
G.M. Dziękuję bardzo.
Z Januszem Plewą:
G.M> Janusz jesteś najmłodszym obrońcą i jednym z najmłodszych zawodników Piasta.
uczysz się obok weterana piłkarskich boisk, Rafała Galuszki, który pamięta jak
Piasta grał w drugiej lidze. Czy chciałbyś razem z Piastem doczekać czasów
kiedy Piast tam powróci ?
J.P. Na pewno. Nie wiem czy jeszcze zostanę tutaj bo jestem tylko wypożyczony,
ale bardzo bym chciał. Przy Rafale można się naprawdę wiele nauczyć.
G.M. Strzeliłeś dzisiaj swojego pierwszego, zresztą bardzo ładnego gola.
J.P. Tak, tak zawsze miewam defensywne zadania. Dzisiaj mogłem się włączyć i
wykorzystałem to.
G.M. Życzę Ci abyś został w Piaście na przyszły sezon.
Z wszystkimi piłkarzami rozmawiał Grzegorz Muzia.
Wystąpili:
Piast Gliwice
Grymel
Plewa, Gałuszka (46 `Szumski), Komar
Gontarewicz, Wasilewski (46` Riss), Wiśniowski (70` Walkowiak) Staniczek
Słodczyk, Płatek, Warszewski (58 `Stępień)
Walka II Zabrze
Kilkowski
Łokietek (52` Szołtysek), Pieczka, Tokarz, Symonowicz
Gąsior, Maj, Skudlik, Grabiński (Spiżak),
Drapacz, Marzec
Trener - Zdzisław Iwański
Sędzia główny: Marian Soja, pomagali Rafał Witkowski i Bogusław Pniak
(Katowice)
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 8
Rzuty rożne 7
Rzuty Wolne 8
Spalone 4
kartki - 0
Walka II Zabrze
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 6
Spalone 7
żółte kartki 1 - Łokietek 52 min.
Orzeł Nakło Śląskie - Piast Gliwice 2:1
Po raz pierwszy tej wiosny
piłkarze Piasta zeszli z boiska pokonani. Na szczęście bez konsekwencji dla
miejsca w tabeli. Ulegli w Nakle Śląskim miejscowym Orłom 1:2, a jedynego gola
dla gliwiczan zdobył pozyskany niedawno Andrzej Warszewski.
Lokomotywa też czasami musi zatankować
Przerwana został świetna passa
podopiecznych K. Gontarewicza dziewięciu spotkań bez porażki, ale... " Lokomotywa tez czasami musi zatankować, aby mogła jechać
dalej". Tak powiedział po meczu Tomek Wasilewski i trudno mu nie przyznać
racji.. Ten wynik z pewnością można uznać za sensacyjny. Piast był faworytem i
miał odnieść kolejne, łatwe zwycięstwo. Jednej z przyczyn tej przegranej można
się doszukiwać w aurze. Rzęsisty deszcz, padający przed i w trakcie meczu
zamienił płytę stadionu w małe bajoro. W tak trudnych warunkach, szczególnie w
pierwszej odsłonie, lepiej radzili sobie, grający prostą piłkę, gospodarze. To
właśnie oni już w 19 min. objęli prowadzenie. Rzut wolny z prawej strony boiska
wykonywał Bujoczek. Płasko po ziemi zagrał na pole karne. Do piłki dopadł
pozostawiony bez opieki Idzik i z najbliższej odległości wpakował piłkę do
bramki Piasta. Pięć minut później szarżował na bramkę gości Dramski. Został
nieprawidłowo zatrzymany na polu karnym przez Gałuszkę i sędzia podyktował
jedenastkę. Za ten faul Rafał został ukarany żółtą kartką. Rzut karny na gola
zamienił Bujoczek. Pierwszą akcję, po której mógł paść gol goście
przeprowadzili dopiero w 32 min. Jednak strzał Słodczyka z 16 metrów, już z
linii bramkowej, wybił obrońca gospodarzy. Jeszcze w 44 min. Gontarewicz z
rzutu wolnego trafił w bramkarza i na tym skończyły się emocje w tej części
meczu.
Druga połowę trener Piasta
rozpoczął od zmian. K. Gontarewicz poszedł na całość i wymienił, aż trzech
piłkarzy jednocześnie. Mecz nabrał tempa i zrobiło się ciekawe widowisko. Na
przemian sytuacje bramkowe stwarzali piłkarze obydwu drużyn. Okazje do zdobycia
goli dla miejscowych mieli Harwig, Dramski, Idzik, a dla gości - Słodczyk,
Warszewski, Staniczek. Z upływem czasu gospodarze zagęszczali obronę, chcąc
utrzymać korzystny rezultat. Gdy nie mogli sobie poradzić z lepiej wyszkolonymi
piłkarzami Piasta, to po prostu faulowali. Sędzia próbował uspokoić gospodarzy,
pokazując dla nich słusznie zresztą, kolorowe kartoniki. Gdy w 68 min. czerwoną
kartkę za faul na Gontarewiczu ujrzał Czudaj, odżyły nadzieje na ławce
rezerwowej Piasta. Niestety, dalej brakowało dobrego wykończenia akcji
inicjowanych przez pomocników przyjezdnych, a i szczęście tez nie dopisywało.
Wreszcie w 78 min. Warszewskiemu udało się strzelić gola. Dobre podanie z
prawej strony dostał ustawiony przed polem karnym najpierw Wasilewski, strzelił
bez zastanowienia, trafił jednak w jednego z zawodników Piasta. Ten był na tyle
przytomny, że natychmiast odegrał na 11 metr do Warszewskiego. Andrzej zachował
zimną krew. Popatrzył, przymierzył i strzelił precyzyjnie tuż przy słupku
zdobywając pierwszego gola w oficjalnym meczu Piasta. Po tej bramce gliwiczanie
jeszcze bardziej przycisnęli zamykając w "zamku hokejowym"
miejscowych Trzeba przyzna, że jak zwykle grali do końca, próbując zmienić -
niekorzystny dla siebie rezultat.. Najbliższy w 89 min był Staniczek. Niestety
przy próbie przelobowania Cieśli, trafił tylko w poprzeczkę.
Nie po raz pierwszy
niebiesko-czerwoni "przesypiają" pierwszą połowę. Tym razem skończyło
się to porażką. Sympatycy "Piastunek" mogą mieć nadzieję, że z tej
przegranej zostaną wyciągnięte właściwe wnioski i w przyszłości, tak jak np. w
meczu z Siemianowiczankom drużyna będzie grała od pierwszego do ostatniego
gwizdka sędziego.
Wywiady:
G. Muzia. Tomku, na jesieni niektórzy spisali Cię na straty, a ty tymczasem na
wiosnę grasz coraz lepiej. Moim zdaniem jesteś jak wino. Czym starszy tym
lepszy. Co im na to powiesz ? .
Tomek.Wasulewski. Nie wiem czy spisali, ale jest mi miło, że po prostu forma
przychodzi. W ogóle forma przychodzi całej drużynie. Dzisiejszy mecz trochę
pechowo przegraliśmy. Troszkę byliśmy zmęczeni po meczu z Sośnicą. Było tylko
dwa dni przerwy. No trudno stało się, jedziemy do dalej przodu. Lokomotywa też
czasami musi zatankować, aby dalej jechać.
G.M. Może ta przegrana wyjdzie wam na dobre. Odprężenie spowoduje, że następne
mecze będziecie grali bez obciążeń.
T.W. Zostało jeszcze pięć kolejek. Przeanalizujemy dzisiejsze błędy i
wyciągniemy wnioski na przyszłość. Myślę, że w następnym meczu już będzie dużo
lepiej i kibice będą zadowoleni. Dzisiaj też chcieliśmy wygrać, ale chłopaki z
przeciwnej drużyny się postawili, poszli na całość no i wypunktowali nas w
pierwszej połowie.
G.M. Mówi się trudno i gramy dalej. Dziękuję za rozmowę.
T.W. Też dziękuję
Z Tomkiem Wasilewskim rozmawiał
G. Muzia. Andrzeju zagrałeś
wreszcie cały mecz. Strzeliłeś dzisiaj debiutanckiego gola. Będą następne ?
Andrzej.Warszewski. Mam nadzieję.
G.M. Jak myślisz będzie trener na Ciebie stawiał ?
A.W. Tego już nie wiem. Wszystko zależy jak będzie mi szło w następnych
meczach.
G.M. Długo nie grałeś czy prezentujesz już taką formę jak wtedy gdy grałeś w Pogoni
?.
A.W. Jeszcze nie, ale myślę, że będzie już coraz lepiej.
Z Andrzejem Warszewskim rozmawiał
Wystąpili:
Piast Gliwice
Grymel
Plewa, Gałuszka, Wasilewski, Bajcer (46` Wiśniowski)
Stępień (46` Staniczek), Kaszowski, Walkowiak (46 Płatek), Gontarewicz
Warszewski, Słodczyk
Orzeł Nakło Śląskie
Cieśla
Hajda, Kania, Rabsztyn, Szostak (72`Czudaj)
Szołtysik, Tomanek, Dramski (78` Wolf), Idzik,
Bujoczek, Harwig.
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 11
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 22
Spalone 0
żółte kartki Gałuszka 24 min
Orzeł Nakło Śląskie
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 3
Rzuty Wolne 12
Spalone 1
żółte kartki: Rabsztyn 30 min. Hajda 49 min. Szołtysik 66 min. 67 Harwig,
czerwone kartki Czudaj 76 min.
Sośnica Gliwice - Piast Gliwice 0:2
Wygrywając z Sośnicą 2:0
piłkarze Piasta udowodnili,, że są tej wiosny najlepszą drużyną piłkarską w
Gliwicach (w tej klasie rozgrywek). Zwycięstwo tym bardziej cenne, że zostało
odniesione na boisku rywala.
Gra się do końca
Nie po raz pierwszy piłkarze
Piasta przechylają szalę zwycięstwa na swoja korzyść w ostatnich minutach
meczu, ale "gra się do końca". Taką właśnie piłkarską prawdę już od
dawna wpaja swoim podopiecznym K. Gontarewicz , a ci dzięki temu wygrywają.
Pierwsza połowa nie zapowiadała, że tak potoczą się losy tego spotkania.
Obydwie drużyny zamurowały dostęp do swoich bramek, ograniczając się do
nielicznych wypadów najczęściej przeprowadzonych trzema lub czterema graczami.
W pierwszym kwadransie gry więcej sytuacji na zdobycie gola mieli goście.
Strzałami z dystansu próbowali zaskoczyć byłego bramkarza Piasta, Karola
Koronę, Kaszowski i Stępień. Potem miejscowi przejęli inicjatywę i stworzyli
kilka bardzo groźnych sytuacji. Troszkę niechcący pomógł im w tym Piotr Bajcer,
któremu przytrafiło się kilka drobnych błędów, na szczęście bez konsekwencji.
Za to bardzo dobrze na przedpolu bramki Piasta grał Marcin Grymel. Wyłapując
wszystkie dośrodkowania graczy z Sośnicy doprowadzał ich do przysłowiowej
"białej gorączki" W 22 min. sympatycy Piasta, którzy w liczbie
przekraczającej 400 !! głów przybyli na stadion do Sośnicy mogli podziwiać
jedną z nielicznych w tym czasie, ale za to bardzo ładną akcję niebiesko-czerwonych.
Rozpoczął Stępnień, a zakończył celnym strzałem Wasilewski. Na następną
sytuację po której mógł paść gol kibice Piasta musieli czekać , aż do 40 min.
Rzut wolny z 18 metrów wykonywał Słodczyk, trafił w mur i na tym skończyły się
emocje w tej odsłonie.
Na początku drugiej połowy
troszkę słabiej dysponowanego w tym dniu Stępnia zastąpił Staniczek. Niestety
nie zmieniło to obrazu gry. Dalej wyglądało to tak jak : przysłowiowe
"walenie głową w mur". Gra nabrała rumieńców dopiero wtedy jak śmielej
do ataku ruszyli Kaszowski i Gontarewicz. Kilka razy przedarli się przez obronę
gospodarzy stwarzając niebezpieczne sytuacje , po których pachniało golami.
Odsłonięcie się przez piłkarzy Piasta spowodowało, że piłkarzom z Sośnicy udało
się przeprowadzić kilka niebezpiecznych kontr. Najpierw strzał Mamota obronił
Grymel. W 60 min. Wójcik popisał się uderzeniem z woleja z pierwszej piłki.
Gdyby leciała ona w światło bramki , żadnych szans nie miałby na obronę tego
strzału golkiper Piasta. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 67 min.
zmęczonego Walkowiaka zastąpił Wiśniowski i właśnie ta zmiana miały decydujący
wpływ na losy tego meczu. Jego doświadczenie uspokoiło grę w linii pomocy
pozwalając na wytworzenie przewagi w środku pola i kwestią czasu było już kiedy
padną gole. W 80 min. rzut rożny z prawej strony wykonywał któryś z graczy
Piasta, głową tak niefortunnie wybijał piłkę obrońca Sośnicy, że ta wpadł
wprost pod nogi Płatka. Damian udowodnił, że ma instynkt napastnika. Strzelił
bez zastanowienia, mocno i futbolówka zatrzepotała w siatce miejscowych. W 89
min. Wiśniowski zachował się jak stary wyga. Stanął i przyglądał się
defensorowi z Sośnicy co zrobi z piłką. Gdy ten wreszcie popełnił błąd, po
prostu zabrał mu ją i natychmiast wyłożył pędzącemu Gontarewiczowi. Wojtek
strzelił, Korana sparował jeszcze to uderzenie, jednak przy dobitce był już
bezradny.
Wszystkich piłkarzy za grę do
końca należy pochwalić. W defensywie nie do przejścia był Rafał Gałuszka,
którego po długiej kontuzji po raz pierwszy tej wiosny mogliśmy podziwiać na
boisku. Kolejnych goli wprawdzie nie strzelili, ale wyjątkowo ambitnie przeciw
byłym swoim kolegom zagrali Słodczyk i Walkowiak. Radość ze zwycięstwa była tak
duża, że jeszcze długo po meczu w szatni Piasta rozbrzmiewał radosny śpiew.
Wywiady:
Marcin, mimo młodego wieku
bronisz bardzo dobrze. Ostatnio nie popełniasz żadnych większych błędów.
M.G. Dziękuję bardzo.
G.M. Dzisiaj kilkoma interwencjami pokazałeś, że może być z Ciebie wielki
bramkarz ?.
M.G. Jestem z siebie zadowolony na razie, ale staram się, aby było jeszcze
lepiej.
G.M. Pójdziesz w ślady swoich starszych kolegów niegdyś stojących pomiędzy
słupkami bramki Piasta: Apostela, Treli, czy choćby Jasia Szczecha ?.
M.G. O ! bardzo bym chciał
G.M. Życzę Ci tego.
Z Marcinem Grymelem rozmawiał
Wojtek, masz tylko 21 lat a
już jesteś pierwszym rozgrywającym w Piaście !
W.G. No może nie pierwszym. Dzisiaj pierwszą połowę trochę przespałem, ale
druga wydaje mi się , że już była dobra.
G.M. Nie tylko, że dobrze rozgrywasz, ale jeszcze na dodatek strzelasz bramki.
W.G. Ja się cieszę że drużyna wygrywa. Nie ważne kto strzela bramki byle Piast
wygrywał !
G.M Życzę Ci jeszcze wielu tak udanych występów.
W.G. Dziękuję bardzo.
Wystąpili:
Piast Gliwice
Grymel
Plewa, Bajcer, Gałuszka, Wasilewski (87 ` Szumski)
Gontarewicz, Kaszowski, Walkowiak (67 Wisniowski), Stępień (46` Staniczek)
Słodczyk, Płatek (89` Riss)
Sośnica Gliwice
Korona, Skulski, Trojan, Kołtko, Dulęba, Kędziora, Krasówka, Smaluch (78`
Wojnicz), Mamot (65 Wójcik), Czarnecki (75` Mroczek), Satora
trener: Jan Stanek
Sędzia Głowny:Andrzej Mrowiec, pomagali Jarosław Broda i Tomasz Baron
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 12
Spalone 1
Żółte kartki - Bajcer
Sośnica Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 7
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 14
Spalone 2
żółte kartki Dulęba 20, Czarnecki 44 i Korona 90 min.
Piast Gliwice - Siemianowiczanka Siemianowice 4:0
Z meczu na mecz piłkarze
Piasta strzelają swoim przeciwnikom coraz więcej bramek. W ostatnim spotkaniu
zaaplikowali aż cztery gole drużynie z Siemianowic, nie tracąc żadnego. 14 -stą
bramkę w tym sezonie zdobył Grzegorz Słodczyk i tym samym wysunął się na
trzecie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców V ligi.
Lekko, łatwo i przyjemnie
Od pierwszej do ostatniej
minuty tego meczu na boisku dominowała tylko jedna drużyna - Piast. Goście z
rzadka próbowali przeszkadzać gliwiczanom, a pierwszy strzał w światło bramki
oddali dopiero w 35 min. Podopiecznym
K. Gontarewicza grało się więc "lekko, łatwo i przyjemnie". Pierwszą
groźną akcję przeprowadził już w 4 min. Staniczek. Chwilę później Bajcer
próbował zaskoczyć Moja strzałem zza linii pola karnego. Feralna dla gości
okazała się 13 min. Po rzucie rożnym wykonywanym z prawej strony boiska,
strzelał jeden z graczy miejscowych, głową lot piłki jeszcze zmienił Słodczyk i
po raz pierwszy w tym dniu pokonał bramkarza gości. Jak dodany, że mecz ten był
rozgrywany 13-stego, to cyfra ta długo jeszcze będzie wspominana przez gości.
Już minutę później ten sam napastnik zdobył drugiego gola i utwierdził piłkarzy
z Siemianowic w przekonaniu, że z Piastem nie da się wygrać. W 17 min. po
efektownym rajdzie przez całe boisko na polu karnym ewidentnie faulowany był
Kaszowski. Sędzia okazał się litościwy dla gości i nie odgwizdał przewinienia.
W 26 min. piękną akcję przeprowadził lewą stroną boiska Słodczyk. Minął dwóch
obrońców, dokładnie dośrodkował na głowę Płatka, Damian z 2 metrów trafił
jednak tylko w poprzeczkę. W 31 min. po klasycznej kontrze, w sytuacji sam na
sam znalazł się Walkowiak i nie zmarnował tej szansy. Było już 3:0 i
praktycznie po meczu. W końcówce przebudzili się na chwilę goście, zaatakowali
śmielej, lecz jedynym efektem ich poczynań był rzut wolny wykonywany z 20
metrów.
Druga połowa - tak samo jak i
pierwsza - rozpoczęła się od frontalnego ataku na bramkę Siemianowiczanki.
Kibice byli przekonani, że padną kolejne gole, niestety szczęście odwróciło się
od napastników Piasta. Najpierw Płatek w sytuacji jeden na jeden wypuścił sobie
za mocno piłkę i padła ona łupem golkipera gości. W 61 min. Gontarewicz z kilku
metrów strzelił tuż obok słupka. Dwie minuty później Staniczek uderzał z
dystansu, Moj był jednak na posterunku. W 73 min. pierwsza groźna akcja w tej odsłonie
przyjezdnych. Uwolnił się od opieki obrońców Piasta, Breguła. Widząc
wysuniętego przed bramkę Grymela, próbował przerzucić piłkę nad nim - bez
powodzenia. W 77 min. zdobyli goście zdobyli gola, ale strzelający Odyga był na
spalonym i sędzia bramki nie uznał. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa.
Kolejny raz prawą stroną popędził Gontarewicz, wyłożył na 10 metr piłkę
Słodczykowi, Grzegorz miał przed sobą już tylko golkipera gości, a mimo to nie
trafił w światło bramki. Obserwatorzy tego spotkania określili tę sytuację jako
200 %. Kiedy już piersi kibice zbierali się do wyjścia, padła czwarta bramka
dla Piasta. W 87 min. Rafał Staniczek przypomniał , że potrafi strzelać gole.
Dostał bardzo dobre podanie w pole karne i ze stoickim spokojem obok rozpaczliwie
interweniującego Moja wpakował piłkę do siatki
W pierwszej połowie było to
dobre spotkanie. Kibicom podobały się długie podania, szybkie, dynamiczne akcje
i oczywiście gole. W drugiej części szkoleniowiec Piasta dał szansę pograć
rzadko występującym na wiosnę zawodnikom. Widać u nich było lekki brak zgrania
z "pierwszą" jedenastką i to było główną przyczyną troszeczkę
słabszej postawy całej drużyny w tej odsłonie.
Tradycyjnie już po meczu,
króciutki wywiad :
Grzegorz Muzia. Robert
zdobyłeś dzisiaj 6 gola w tym sezonie, długo nie strzelałeś. Będą następne ?
Robert. Walkowiak. Będą tzn. mam nadzieję, że będą. Ja mogę strzelać mniej
goli. Najważniejsze, że zespół wygrywa, a mi wystarcza, że wypracowuje
sytuacje.
G.M. Zagrałeś cały mecz, kondycja wróciła ?
R.W. No, można powiedzieć, że na 60 %, w 100% jeszcze nie.
G.M. Rafał, Długo musieliśmy
czekać na gola od Ciebie, co się działo ?.
Rafał Staniczek Miałem kontuzję, długa przerwa, nie mogłem dojść do siebie.
Myślę, że teraz po tym meczu trener będzie już na mnie stawiał i będę strzelał
następne gole.
G.M. Gracie całą drużyną coraz lepiej. Czy "młode wilki" rozszarpią
kolejną ofiarę w następnym meczu ?.
R.S. Myślę, że wygramy. Tak nasze zwycięstwa są zasługa całego zespołu. Gramy
po to, aby wygrywać, widać to zresztą w tabeli. Jesteśmy i będziemy najlepsi !.
Z obydwoma piłkarzami rozmawiał
Piast
Gliwice
Grymel
Plewa, Wasilewski (46` Krzywko), Wiśniowski (81` Szumski), Bajcer
Stępień, Kaszowski (46` Gontarewicz), Walkowiak, Staniczek
Słodczyk, Płatek (75 Wiluk)
Siemianowiczanka Siemianowice
Moj, Kuczek, Breguła, Bartoszek, Zając, Drzewiecki
Wojtas, Dudek, Kowol,
Odyga, Rokitowski
trener, Bogusław Czerwonka
Sędzia główny Dariusz Rzewno, pomagali Mariusz Fabisiak i Piotr Ciernik (Bytom)
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 10
Strzały niecelne 7
Rzuty rożne 8
Rzuty Wolne 12
Spalone 3
Siemianowiczanka
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 9
Spalone 1
żółte kartki Kuczek 25 min.
Urania Ruda Śląska - Piast Gliwice 0:3
Nie zwalnia tempa gliwicka
lokomotywa. W najważniejszym meczu rundy wiosennej "Piastunki" w
imponującym stylu pewnie pokonały 3:0 niezwyciężoną do tej pory na własnym
stadionie Uranię Rudę Śląską i praktycznie zapewniły sobie awans do IV ligi.
Nie ma mocnych
Na podopiecznych K.
Gontarewicza po prostu nie ma już mocnych w tej lidze. Z meczu na mecz grają
coraz lepiej, deklasując kolejnych przeciwników. Do Rudy piłkarze Piasta
jechali po remis, a przywieźli 3 punkty. Pierwsza połowa nie zapowiadała
takiego rezultatu. Przewagę mieli gospodarze i to oni byli bliżsi zdobycia
gola. Świetnie jednak w całym meczu grał bramkarz Piasta, Marcin Grymel.
Przechwytywał dośrodkowania miejscowych lub w imponującym stylu bronił strzałów
graczy Uranii. Pierwszą groźną akcję przeprowadził jednak Piast. Kaszowski w 3
min. dograł do Wasilewskigo, ten huknął z całej siły tuż obok słupka. Potem do
głosu doszli miejscowi. W 17 min. Marcin obronił bardzo kąśliwy strzał Wojtyczki.
Minutę później Cygan minimalnie przestrzelił. W 27 min. po uderzeniu z dystansu
piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki Piasta. W 37 min. Wasilewski
pokazał, jak wykonuje się rzuty wolne. Piłkę -zmierzającą w "okienko"
- z najwyższym trudem wyłapał Schaniel. W 41 min. akcję rozpoczętą przez Stępnia
groźnym strzałem zakończył Staniczek. Riposta gospodarzy była natychmiastowa. Cygan
z 7 metrów uderzał bardzo groźnie, bronił Grymel. W końcówce Warszewski był sam
na sam, próbował przelobować golkipera miejscowych, jednak
bezskutecznie. Głównym winowajcą błędów w defensywie Piasta w tej części meczu
był Wiśniowski. W zasadzie był to jedyny słaby punkt gości i tylko brak
"zmiennika" na tę pozycję spowodował, że wyszedł na boisko w drugiej
połowie.
Druga część tego spotkania to
popis gry "rezerwowych" w tym dniu. Już pierwsza akcja po gwizdku
sędziego dała niebiesko-czerwonym gola. Rozpoczął wprowadzony po przerwie Gontarewicz
- junior. Popędził prawą stroną przez pół boiska, dośrodkował precyzyjnie do -
również wprowadzonego w 46 min. - Płatka. Damian - głową, z 2 metrów, strzałem
w krótki róg, pokonuje Schaniela, zdobywając dla Piasta pierwszego gola w
swojej karierze. W 51 min. gospodarze mogli wyrównać. Cygan z rzutu wolnego
trafił w poprzeczkę. W 64 min. Płatek notabene piłkarz mieszkający w Rudzie
Śląskiej, po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Odbił piłkę głową w
okolicach 16-stego metra, a ta - ku zdumieniu miejscowych i radości
przyjezdnych - ugrzęzła w siatce. W 73 min. Sobolewski mógł zdobyć honorowego
gola, ale z jednego metra nie trafił do pustej bramki. W 77 min. ładnie uderzył
Stępień, bramkarz Uranii odbił piłkę przed siebie, jednak dobitkę Wasilewskiego
pewnie już obronił. W 80 min., po klasycznej kontrze, Piast zdobył trzeciego
gola. Prawą stroną poszedł Słodczyk, zwodem minął obrońcę Uranii i w pełnym
biegu dograł do będącego na czystej pozycji Wasilewskiego. Tomek z kilku metrów
wpakował piłkę do siatki i ukoronował tym samym swój świetny występ w całym
meczu. Bardzo poprawnie zagrał również najmłodszy na boisku, mający tylko 18 lat,
wychowanek Piasta - Krzysztof Kolasiński.
Było to bardzo dobre, stojące
na wysokim poziomie, spotkanie. Nie zabrakło niczego, dopisała publiczność, był
gorący doping dla obydwu drużyn, strzały, parady bramkarzy i gole. Trener
Piasta, zazwyczaj opanowany, tym razem nie próbował nawet ukryć swojej radości.
Na tym stadionie przed laty nie raz - jeszcze w roli zawodnika- toczył zawzięte
boje z piłkarzami Uranii. Udało mu się - tym razem w roli trenera - wraz ze
swoimi podopiecznymi po raz kolejny podtrzymać dobrą passę i wywieźć z Rudy
Śląskiej komplet punktów.
Porozmawiali po meczu:
G.M Damian - przełamałeś się wreszcie strzeliłeś dzisiaj dwie bramki. Czy
zdajesz sobie sprawę jak ważne są to gole ?
D.P. Oczywiście myślę, że ten mecz przesądził o tym, że awansujemy z pierwszego
miejsca.
G.M. Mam nadzieję, że strzelisz dla Piasta jeszcze dużo bramek.
D.P. Ja też mam taka nadzieję. - Z Damianem Płatkiem rozmawiał
Piast
Gliwice
Grymel
Plewa, Kolasiński, Wasilewski, Wiśniowski
Staniczek (66 `Bajcer), Kaszowski (87` Krzywko), Walkowiak (46` Gontarewicz)
Stępień, Słodczyk, Warszewski (46` Płatek)
Urania Ruda Śl
Schaniel
Langosz, Wilczek, Baron (90` Baran), Gnyza, Bujny
Wojtyczka, Gola, Sobolewski (81`Adamski),
Cygan, Starowicz (68` Pryszcz) trener Stanisław Mitas
Sędzia główny: Krzysztof Bernaś, Mariusz Gorzyca, Władysław Olszowski
(sosnowiec)
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 14
Spalone 4
Kartki - 0
Urania Ruda Śl.
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 7
Rzuty rożne 8
Rzuty Wolne 9
Spalone 0
Kartki - 1 żółta (Wilczek)
Piast Gliwice - Andaluzja Piekary 2:0
Trzy Karne
Nie mieli żadnych problemów
piłkarze Piasta z pokonaniem nienajgorzej spisującej się w tej rundzie -
Andaluzji Piekary Śl. Wprawdzie gole padały tylko po rzutach karnych, ale
przewaga gliwiczan w polu była miażdżąca. Goście w całym spotkaniu tylko dwa
razy zagrozili poważniej bramce pilnowanej przez Marcina Grymela. Więcej goli
nie padło głównie dlatego, że rewelacyjnie w bramce drużyny z Piekar spisywał
się Stańczuk. Mimo prawie trzydziesto stopniowego upału mecz podobał się
nielicznej publiczności. ( Niska frekwencja była głównie spowodowana
"długim weekendem" ). Dużo płynnych akcji, strzałów, ciekawych
rozwiązań taktycznych. Po raz pierwszy w V lidze zagrał w drużynie seniorów od
pierwszej minuty wychowanek Piasta, Sebastian Kolasiński. Trener wystawił go w
formacji obronnej w miejsce kontuzjowanego Mariusza Komara. Jego występ można
ocenić jako poprawny. Nie "zjadła" go trema i nie popełnił żadnych większych
błędów. Gole padały po rzutach karnych. Pierwszą bramkę z 11 metrów w 45 min.
po faulu na Staniczku, strzelił Tomek Wasilewski. Drugą jedenastkę w 81 min.
tym razem po faulu na Stępniu, wykorzystał pewnie Grzegorz Słodczyk. Nie
wykorzystał natomiast szansy na przełamanie się Damian Płatek. W 83 min. po
zagraniu ręką obrońcy gości na własnym polu karnym egzekwował trzeci już w tym
meczu rzut karny. Strzelił słabo, w środek bramki i golkiper gości bez
problemów obronił.
Relację przygotował Andrzej Oksztul
Piast
Gliwice
Grymel
Plewa, Kolasiński, Wiśniowski, Wasilewski (86` Wiluk),
Kaszowski, Walkowiak (75` Gontarewicz), Staniczek (82` Bajcer)
Słodczyk, Warszewski (52 Płatek)
Andaluzja Piekary Śl.
Stańczuk, Duda, Główka, Baron,
Bogdał, Siwek, Polewiak, Łapek (Gajnowicz)
Kowlik Kutyniok
Sędzia Główny: Rafał Rosa, Włodzimierz Olszowski, Andrzej Kosiór
Piast Gliwice - Silesia Miechowice 2:1
Nie lada emocji dostarczyli
piłkarze Piasta swoim kibicom w ostatnim spotkaniu. Już w 14 min stracili gola
i wydawało się, że stracą pierwsze punkty tej wiosny, ale jeszcze w pierwszej
części zdołali wyrównać, a po niezwykle dramatycznej końcówce meczu przechylili
szalę zwycięstwa na swoją korzyść i ostatecznie zwyciężyli Silesię Miechowice
2:1, rewanżując się za porażkę w rundzie jesiennej.
"Słodka" zemsta
Swoich byłych kolegów z
drużyny pogrążył świetnie spisujący się tej wiosny Grzegorz Słodczyk. Piłkarz
ten jako junior spędził dwa sezony w zespole z Miechowic i w tym meczu miał
okazję zagrać przeciw swoim byłym kolegom. Początek spotkania nie zapowiadał
dramatu, jaki wydarzy się w tym dniu na stadionie przy ulicy Okrzei. Obydwa
zespoły zaczęły niezwykle ostrożnie. Zamurowały dostęp do swojej bramki i
ograniczały się do sporadycznych wypadów w okolice pola karnego przeciwnika. Na
nieszczęście dla Piasta, a dobrze dla widowiska w 14 min., fatalny w skutkach
błąd popełnił golkiper Piasta. Źle ustawiony dał się przelobować Kamińskiemu i
ku zaskoczeniu wszystkich, słabo spisująca się w rundzie rewanżowej Silesia,
objęła prowadzenie. Od tego momentu gra nabrała rumieńców. Podopieczni K.
Gontarewicza rzucili się do ataku, chcąc szybko odrobić stratę. W 23 min. Płatek
miał szansę wyrównać, ale jego strzał z paru metrów na rzut rożny wybił obrońca
gości. W 32 min, Kaszowski ładnie, w tempo zagrał do Słodczyka, ale piłka po
jego uderzeniu z 10 metrów trafia prosto w bramkarza. "Co się
odwlecze..." W 37 min. koronkowa akcja: Stępień podaje Gontarewicza, ten z
lewej strono mocno po ziemi w poprzek pola karnego do Słodczyka i Grzegorz z
bliskiej odległości wreszcie umieszcza piłkę w bramce Silesii.
Druga odsłona to falowe ataki
Piasta. W 54 min akcją godnych brazylijskich boisk popisali się napastnicy
gospodarzy. Najpierw Płatek popędził prawą stroną, podał do środka do Słodczyka,
Grześ z pierwszej piłki, piętą przedłużył do Stępnia, Tomek strzelił mocno z 10
metrów, ale Piątek jakim cudem zdołał obronić ten strzał. W 56 min. Płatek
minimalnie przestrzelił nad poprzeczką. Goście odpowiadali nielicznymi
kontrami, ale za to bardzo groźnymi. Przynajmniej po dwóch mogły paść gole.
Szkoleniowiec "Piastunków" poszedł na całość i ściągnął obrońcę,
wprowadzając na jego miejsce napastnika. W 69 min. w ogromnym zamieszaniu na
polu karnym Miechowiczan z trzech metrów w obrońcę trafił dopiero co
wprowadzony i debiutujący przed gliwicką publicznością, Andrzej Warszewski. W
83 min. Staniczek strzelał głową, tuż obok słupka. Wydawało się, że mecz ten
zakończy się remisem, ale na boisku jeszcze był Grzegorz Słodczyk/ Najpierw Płatek
przedarł się prawą stroną, już z pola karnego z bardzo ostrego kąta uderzył
mocno, trafiając w poprzeczkę, odbitą piłkę przechwycił "SłodkI" i
kolanem wpakował ją do pustej bramki, była to już jedenasta bramka Grzegorza w
tym sezonie. Bohaterowie tego meczu to Słodczyk w Piaście i Piątek w Silesii. Grzegorz
strzelił dwa gole i popisał się kilkoma świetnymi zagraniami, bramkarz gości
kilka razy bronił w - wydawać by się mogło - beznadziejnych sytuacjach. Słowa
uznania za waleczność i grę do końca należą się też reszcie gliwickiej drużyny,
Doceniła to znająca się na piłce gliwicka publiczność i schodzących piłkarzy
pożegnała gorącymi brawami.
Wywiad
tuż po meczu z Grzegorzem Słodczykiem
G.M. Zostałeś bohaterem tego
meczu, zdobyłeś dwie bramki. W czwartek na treningu powiedziałem Ci, że będzie
"Słodka zemsta" za porażkę w Miechowicach.
G.S. Dziękuję, kiedyś jako junior grałem w tej drużynie i chciałem się pokazać
z jak najlepszej strony i chyba udało mi się.
G.M. Strzeliłeś dzisiaj dwa gole, masz już ich na koncie 11 i jesteś najlepszy
strzelcem w zespole Piasta.
G.S. Założenie było przed sezonem, że mam strzelić 20 goli, brakuje jeszcze 9.
G.M. Powalczysz z Cyganem o tytuł króla strzelców ?
G.S. Do Cygana jeszcze wiele mi brakuje, to świetny napastnik, choć ma już
swoje lata..
G.M. Czy pozycja na której dzisiaj grałeś to jest właśnie ta właściwa.
G.S. Zawsze grałem na lewej pomocy, ze względu, że brakowało w zespole
napastnika zająłem tą pozycję i już tak zostało.
G.M. W meczach pokazujesz dużo tzw "Brazyliany". Po podaniu z
pierwszej piłki piętą, Warszewski dzisiaj znalazł się w pozycji sam na sam i
mógł strzelić gola.
G.S. Tak pasjonuje mnie brazylijska piłka. Zostaje często po treningach i
ćwiczę takie zagrania.
G.M. Dziękuję Ci za rozmowę i życzę abyś w każdym meczu strzelał co najmniej
dwa gole.
G.S. Też dziękuję i chciałbym jeszcze korzystając z okazji pozdrowić pana Witka
Pomykałę, dzięki któremu moja kariera się tak dobrze rozwija.
Rozmawiał z Grzegorzem Słodczykiem,
Piast
Gliwice
Grymel, Bajcer, Wasilewski (67` Warszewski), Komar, Plewa (80` Szumski),
Gontarewicz, Kaszowski, Walkowiak (89` Krzywko), Stępień (57` Staniczek)
Płatek, Słodczyk
Silesia Miechowice
Piątek
Augustyniak, Dańczuk, Rayter, Kuś, (65` Kapinos M.),
Grotycki, Grodziński, Buchta, Kamiński,
Śleboda, Falkowski
Sędzia główny; Mirosław Raczkowski, Bogusław Wójcik, Mariusz Kubacki (Jaworzno)
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 17
Spalone 2
Kartki - 0
Silesia Miechowice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 1
Rzuty Wolne 10
Spalone 1
Kartki - 0
Carbo II Gliwice - Piast Gliwice 1:2
W pierwszych, wiosennych
derbach Gliwic, Piast pokonał po zaciętym i dramatycznym meczu rezerwy Carbo
2:1. Ozdobą tego spotkania był przepiękny gol Kaszowskiego zdobyty w 61 min.
Derby dla Piasta
Wzmocnione kilkoma piłkarzami
z pierwszej drużyny rezerwy Carbo, stawiły liderowi zacięty opór i były bliskie
urwania punktów. Był to bardzo wyrównany mecz i może remis byłby bardziej
sprawiedliwym wynikiem, ale po raz kolejny szczęście uśmiechnęło się do
podopiecznych K. Gontarewicza i z Wilczego Gardła (tam było rozgrywane to
spotkanie) udało się im wywieźć komplet punktów. Pierwszą bramkową akcję w tym
spotkaniu przeprowadził jak się później okazało, bohater tego meczu, Jarosław
Kaszowski. W 3 min. precyzyjnie dograł do wychodzącego na czystą pozycję Słodczyka,
Grześ strzelił jednak prosto w bramkarza i jedynym efektem tej akcji był rzut
rożny. W 8 min. sporego zamieszania pod bramką Grymela narobił Kucharski. W 17
min. 200 % sytuację zmarnował Płatek. Z 4 metrów strzelając do pustej bramki
trafił w słupek. Odpowiedź gospodarzy była prawie natychmiastowa. W 23 min. Kowalski
uwolnił się spod opieki obrońców Piasta, na szczęście dla gości piłka odbiła mu
się od nogi i padła łupem Grymela. W 29 min. najlepszy w przekroju całego
spotkania w drużynie Carbo, Mucha piętą dograł do Kowalskiego, ten ostatni
strzelił mocno, precyzyjnie z linii 16 metrów tuż przy słupku i Marcin musiał
wyciągnąć się jak struna , aby obronić to uderzenie. W 31 min. bardzo aktywny w
tym spotkaniu Tomek Wasilewski z rzutu wolnego minimalnie przestrzelił. W 36
min. Słodczyk wychodził już na czystą pozycje, z tyłu w polu karnym przytrzymał
go za koszulkę obrońca gospodarzy i sędzia bez wahania wskazał na
"wapno". Piłkę ustawił na 11 metrze Bajcer i płaskim strzałem po
ziemi w prawy róg pokonał Biskupka.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy. Przeprowadzili kilka groźnych
akcji skrzydłami , po których mogły paść bramki, zabrakło jednak skuteczności.
W 56 min. w zupełnie niegroźnie wyglądającej sytuacji na polu karnym, Komar
"faulował" napastnika Carbo i sędzia po raz drugi w tym spotkaniu
dyktuje rzut karny. Przewinienia ewidentnie w tym przypadku nie było. Mariusz
trafił czysto w piłkę, a zawodnik gospodarzy przewrócił się o jego nogi. Połowa
zespołu musiała powstrzymywać Komara, przed "wymuszeniem" na arbitrze
zmiany decyzji. Jedenastkę pewnie wykorzystał Kowalski. W 61 min.
fantastycznego gola zdobył Jarosław Kaszowski. Stojąc tyłem do bramki, gdzieś
na 18- stym metrze, przyjął piłkę, podbił ją lekko do góry i z pół obrotu
"zerwał pajęczynę" w okienku bramki Carbo. Jarek w całym spotkaniu
harował jak przysłowiowy "wół". Łatał dziury w obronie konstruował
akcje no i strzelał. Po bramce Kaszowskiego gospodarze przycisnęli próbując
odrobić stratę, a goście kontrowali. Przez dziesięć minut na przemian raz na
jedną bramkę, raz na drugą sunęły ataki często zakończone strzałami. W 72 min.
zadebiutował w Piaście nowy piłkarz, Andrzej Warszewski. W końcówce spotkania
wyraźnie zarysowała się przewaga piłkarzy Carbo, ale bliższy strzelenia gola
był Piast. W 87 min. Staniczek znalazł się w doskonałej sytuacji, zamiast
jednak strzelać próbował podawać do Wiśniowskiego i cała akcja zakończyła się
tylko rzutem różny. Na tym skończyły się emocje w tym spotkaniu. Z szatni
Piasta jeszcze długo po meczu dobiegały głośne śpiewy fetujące kolejne
zwycięstwo. Najlepsi w drużynie Piasta byli: Kaszowski i Słodczyk, podobali się
tez Wasilewski i Komar. Słabiej zagrali Gontarewicz junior i Bajcer. W Carbo
dobra partię rozegrał Mucha, z korzystnej strony pokazali się też Kowalski i
golkiper Biskup.
Wystąpili:
Piasta Gliwice
Grymel
Plewa, Wasilewski Komar, Bajcer
Kaszowski, Gontarewicz, Walkowiak ( 62` Wiśniowski) Stępień (46` Staniczek)
Płatek(72` Warszewski), Słodczyk
Trener Kazimierz Gontarewicz
Carbo II Gliwice
Biskup,
Pawlik, Gałka, Marczykowski, Bromblik
Rucki, Kucharski, Kowalski, Jarzmik,
Mucha, Guła (81` Michnik)
Trener Bogusław Krzystanek
Sędziowali Robert Wszołek, Grzegorz Nawrot i Mariusz Gorczyca (Sosnowiec)
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 20
Spalone 2
żółte kartki Słodczyk 40 min. i Bajcer 87 min.
Carbo II Gliwice
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 2
Rzuty Wolne 11
Spalone 1
żółte kartki Kucharski 30 min.
Naprzód Żernica - Piast Gliwice 0:3
Nie mieli żadnych problemów
piłkarze Piasta z pokonaniem przeciwnika, w trzecim już spotkaniu rundy
rewanżowej. Z Żernicy przywieźli komplet punktów i wzbogacili bilans bramkowy o
trzy gole nie tracąc żadnego.
Stępień znów strzela !
W spotkaniu z rywalem zza
miedzy łupem bramkowym podzielili się Słodczyk ( 8 i 58 min.) i Stępień ( 35
min. ). Sympatyków Piasta, którzy jak zwykle w licznym gronie podążyli za
swoimi ulubieńcami, szczególnie ucieszyła bramka Tomasza Stępnia. Król strzelców
z A klasy ostatniego gola w lidze strzelił Kolejarzowi, a było to 29 maja 1999
r. ! Po 10 miesięcznej przerwie napastnik niebiesko-czerwonych wreszcie
zaprezentował taką grę, jaką kibice pamiętają w jego wykonaniu z jesieni 1998
r. Razem z Grzegorzem Słodczykiem stworzyli w tym meczu niezwykle skuteczny
duet. Ich widowiskowe akcje i bramki bardzo podobały się licznie zgromadzonej
widowni. Akcję po której padł pierwszy gol rozpoczął Kaszowski. Uciekł prawą
stroną, podał do Płatka, ten przedłużył do "Słodkiego", napastnik
Piasta uderzył z 16 metrów w lewy górny róg i Skorupski, bramkarz reprezentacji
Polski w piłce halowej musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki. W 11 min. piłka po
strzale Płatka z dystansu minimalnie minęła słupek bramki gospodarzy. W 20 min.
dobrze w ofensywną akcję włączył się Komar. Po jego dośrodkowaniu z lewej
strony zakotłowało się pod bramką Żernicy, ale żadnemu z piłkarzy Piasta nie
udało się umieścić piłki w siatce. W 34 min. sam na sam ze Skorupskim był Płatek,
niestety przegrał ten pojedynek z golkiperem miejscowych. Minutę później było
już dwa zero. Rzut rożny wykonywał Walkowiak. Najwyżej, mimo asysty wyższych od
siebie obrońców gospodarzy wyskoczył Stępień i głową z najbliższej odległości
zdobył drugiego gola. Miejscowi ograniczali się w pierwszej połowie do
nielicznych kontrataków. W 40 min. najlepiej prezentujący się w Naprzodzie, Gomółka
znalazł się "oko w oko" z Grymelem, w ostatniej chwili piłkę spod nóg
wybił mu wracający Komar. W 43 min. Słodczyk wypuścił w uliczkę Gontarewicza,
ten strzelił w pełnym biegu, ale Skorupski instynktownie wybił piłkę na rzut
rożny.
Na początku drugiej połowy nie mając nic do stracenia piłkarze z Żernicy
rzucili się do zmasowanego ataku próbując odrobić dwubramkową stratę. Goście
szybko ostudzili zapędy gospodarzy przeprowadzając kilka groźnych kontr. W 51
min. rzut wolny dla Piasta wykonywał Tomasz Wasilewski. Jego ładny strzał,
zmierzający tuż pod poprzeczkę, pewnie wyłapał golkiper Żernicy. W 59 min.
znowu z dobrej strony pokazał się Stępień. Uciekł prawą stroną, zauważył nie
pilnowanego Słodczyka, precyzyjnie dograł mu piłkę, a ten z zimną krwią
strzelił trzeciego gola dla Piasta. W 67 min. podopieczni K. Gontarewicza mieli
szansę na kolejną bramkę. Gontarewicz junior, dryblingiem minął kilku graczy
Naprzodu, podał do Słodczyka, ten zaś odegrał do będącego w lepszej pozycji Płatka.
Nowy nabytek Piasta zrobił niestety o jeden zwód za dużo i po raz drugi w tym
spotkaniu zmarnował stuprocentową okazję do podwyższenia rezultatu. W 76 min.
ponownie strzelał Stępień, piłka trafiła po drodze w obrońcę gospodarzy,
rykoszetem odbiła się jeszcze od słupka i wyleciała na rzut różny. W 86 min.
miejscowi mogli zdobyć honorowego gola po błędzie Rynia. Bramkarz Piasta po
strzale Pietrzyka wypuścił piłkę z rąk, próbował dobić ją z bliskiej odległości
inny napastnik Naprzodu, ale na szczęście dla gości zrobił to niecelnie. W
drużynie Piasta najlepiej w przekroju całego meczu zaprezentowali się tym razem
napastnicy - Słodczyk i Stępień. Słowa uznania należą się też defensywie
gliwiczan, która wyjątkowo skutecznie rozbijała ataki gospodarzy w bezpiecznej
odległości od własnej bramki.
Wystąpili:
Piasta Gliwice
Grymel (Ryń 80 )
Plewa, Wasilewski ( Wiluk 74`), Komar, Bajcer
Kaszowski, Gontarewicz, Walkowiak (67` Krzywko), Stępień
Płatek, Słodczyk
Naprzód Żernica
Skorupski
Szombierski, Wiącek, Hajok, Kroczek, Olszewski (Gagulla 46`)
Paczkowski (Hołysz 64`), Janiszewski, Pietrzyk, Nieniczka
Gomółka ( Kowol 80`)
Sędzia główny: Mirosław Górecki, pomagali: Henryk Macioł i Arkadiusz Kocur,
okręg Katowice
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 8
Rzuty Wolne 15
Spalone 9
żółte kartki Komar 40 min.
Naprzód Żernica
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 9
Spalone 0
żółte kartki Nieniczka 2 min. i Wiącek 88 min.
czerwone kartki Janiszewski 71 min.
Piast Gliwice - Odra Miasteczko Śląskie 2:1
W pierwszym meczu o ligowe
punkty po przerwie zimowej Piastunki pokonały, po bramkach Staniczka i Walkowiaka,
prowadzoną przez byłego olimpijczyka, Mariana Ostafińskiego, Odrę Miasteczko
śl. 2: 1 i umocniły się na pozycji lidera.
Młode Wilki
Do boju szkoleniowiec
gliwiczan wystawił prawie samą młodzież: średnia wieku piłkarzy w tym meczu
wynosiła niespełna 22 lata. "Młode wilki" nie zawiodły swojego
trenera. Już w pierwszym kwadransie tego spotkania, strzelając dwa gole,
przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Piłkarze Piasta, niesieni
głośnym dopingiem najzagorzalszych kibiców, od pierwszych minut z impetem
zaatakowali bramkę Odry, narzucili gościom swój styl gry i już w 9 minucie
objęli prowadzenie. Długim, krosowym podaniem fantastycznie obsłużył Staniczka,
Walkowiak. Rafał strzelił z pierwszej piłki, z narożnika pola karnego w długi
róg bramki i Murzyn po raz pierwszy musiał wyciągać piłkę z siatki. Para ta
dała w pierwszej części tego meczu prawdziwy popis gry, a akcja "Walusia"
w 15 minucie była już prawdziwym majstersztykiem. Robert przejął piłkę przed
polem karnym, w pełnym biegu minął dwóch obrońców i płaskim strzałem po ziemi
umieścił po raz drugi piłkę w siatce. Zespół z Miasteczka wcale nie był łatwym
przeciwnikiem, jakby się mogło wydawać po pierwszych minutach. W przerwie
zimowej poważnie się wzmocnił, m.in. sprowadził dwóch piłkarzy z szerokiej
kadry Polonii Bytom. Po kwadransie goście uporządkowali szyki i już do końca
toczyli wyrównany pojedynek. Najgroźniejszy w drużynie gości był, właśnie
pozyskany z Polonii, Piotr Gołąb. W 14 minucie popisał się on fantastycznym
uderzeniem z prawie 30 metrów, po którym piłka trafiła w słupek. W 36 minucie
znowu ten sam piłkarz próbował strzałem z dystansu zaskoczyć Grymela. Marcin
popisał się efektowna paradą i zmierzającą tuż pod poprzeczkę piłkę wybił na
rzut rożny.
Druga połowa zaczęła się od kolejnego szturmu gospodarzy na bramkę Odry, W 58
min. Grzegorz Słodczyk strzelił gola, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej
u tego gracza i nie uznał bramki. Wraz z upływem czasu dało znać o sobie
zmęczenie. "Uszła para" z piłkarzy Piasta i wyraźnie spadło tempo
gry. Kilka czynników miało na to wpływ, a szczególnie trudne warunki
atmosferyczne, padający deszcz i grząska murawa. W 67 min. nie kto inny, tylko Piotr
Gołąb, zdobył kontaktowego gola dla Odry. Wykorzystał nieporozumienie pomiędzy
obrońcą i bramkarzem Piasta i chytrym strzałem w długi róg umieścił piłkę w
siatce. Po stracie gola gospodarze przytomnie oddalili grę od własnej bramki.
Goście już nie zagrozili poważnie bramce Marcina, za to dwoma ładnymi
uderzeniami z dalszych odległości popisali się najpierw w 80 min z rzutu
wolnego Gontarewicz, bramkarz gości, obronił ten strzał z najwyższym trudem.
Kilka minut później Bajcer jeszcze próbował zaskoczyć z 25 metrów Murzyna, też
jak w przypadku Wojtka, bezskutecznie. Najlepsi na boisku w zespole Piasta
byli: Staniczek i Walkowiak, szkoda tylko, że Robertowi nie starczyło sił na
całe spotkanie. W 68 min. trener musiał go zmienić. Reszta drużyny tez zagrała
na przyzwoitym poziomie.
Wystąpili:
Piasta Gliwice
Grymel
Plewa, Wasilewski, Kaszowski, Bajcer
Staniczek, Gontarewicz, Walkowiak (68` Krzywko), Stępień
Płatek, Słodczyk (80` Wiluk)
Odra Miasteczko Śląskie
Murzyn
Bartyla, Stańko D. Buszka (Stańko Ł), Lasek, Wac T.
Wac J. (Wojtas A), Pisuła, Gołąb
Kucab (Jaskulski), Wojtas M.
Sędzia główny; Albert Smalcerz, pomagali Marian Smalcerz i Marian Rogalski
(Sosnowiec)
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 8
Rzuty Wolne 18
Spalone 2
żółte kartki Gontarewicz 80 min.
Odra Miasteczko Śląskie
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 0
Rzuty Wolne 18
Spalone 1
Żółte kartki; Pisuła 44`, Jaskulski 63`, Wac T 83`
Piast Gliwice - Przyszłość Ciochowice 0:0
W rozegranym awansem z rundy
wiosennej meczu Piast zremisował w Ciochowicach z tamtejszą Przyszłością 0:0.
Remis ten wystarczył do utrzymania przodownictwa w tabeli. Miłą (dla Piasta)
niespodziankę sprawiły rezerwy Carbo które pokonały w Bytomiu innego
pretendenta do awansu, Rozbark 1:0.
Pierwszy Remis
Już przed rozpoczęciem tego
spotkania było wiadomo, że nie będzie to normalny mecz, a to ze względu na stan
boiska na jakim miały się odbyć te zawody. Tak fatalną “murawą” nie mogą się
poszczycić nawet najbiedniejsze drużyny z B klasy i aż dziwne wydaje się, że w
ogóle taki obiekt został dopuszczony do rozgrywek. Z jednego końca “boiska” do
drugiego trzeba biegać pod stromą górkę, lub jeśli się jest drużyną przeciwną
zbiegać z niej. Nieliczne kępy trawy były przyczyną wielu potknięć i
niekontrolowanych zmian kierunku biegu piłki, a okolice pola karnego i
przedpole bramkarza wyglądało jak po ciężkim ostrzale artyleryjskim. Te fakty
sprawiły, że na boisku głównie rządził przypadek, a szkoda bo spotkały się ze
sobą dwa czołowe zespoły V ligi i mógł to być dobry mecz. W pierwszej części
Piast grał z górki i był zespołem przeważającym. Już w 5 min. strzał Walkowiaka
z dystansu trafił w poprzeczkę. W 10 min. gospodarze przeprowadzili pierwszą groźną
akcję. Wykonywali rzut wolny, dośrodkowanie, piłka po główce Surmy minimalnie
mija słupek bramki Grymela. Następne pół godziny należało do przyjezdnych.
Zmuszeni do grania ataku pozycyjnego robili co mogli, aby strzelić tego jednego
gola, który dał by im zwycięstwo. Na przeszkodzie stawało nierówne “boisko”,
albo dowodzona przez byłego trzecioligowca grającego przez wiele lat w Carbo
Gliwice, Arkadiusz Kamińskiego. W 36 min. Walkowiak próbował zaskoczyć Wyżgoła
z rzutu wolnego. Golkiper miejscowych wybił piłkę na róg. Dwie minuty później
gospodarze przeprowadzili kontrę po której było groźnie pod bramką Grymela.
Druga połowa stał pod znakiem lekkiej przewagi piłkarzy z Ciochowic. Głownie
jednak dlatego, że grali z górki, a już lekko zmęczeni piłkarze Piasta pod
górkę. Miejscowi nie bawili się w rozgrywanie piłek. Długimi podaniami
próbowali uruchamiać swojego najlepszego strzelca, Szygę (10 goli w tym
sezonie). Obrona Piasta mimo braku Komara jednak radziła sobie dość dobrze i
bez większego trudu rozbijała te ataki. Najlepszą okazję do strzelenia gola dla
Piasta w tej odsłonie zmarnował Wiśniowski. Dostał dobre podanie na piętnasty
metr. Był nie pilnowany, a przed sobą tylko bramkarza Przyszłości. Mimo to
strzelił bardzo niecelnie, wysoko nad poprzeczką. Jeszcze w 77 min. Słodczyk
próbował z 16 metrów zaskoczyć Wyżgoła. Piłka po jego strzale przeszła tuż obok
słupka. W końcówce zmęczeni piłkarze obydwu drużyn zwolnili tempo i
skoncentrowali się na utrzymaniu remisu.
Wystąpili
Piast
Gliwice
Grymel
Plewa, Gałuszka, Wasilewski, Bajcer
Charmułowicz (63 Leżała), Kaszowski, Wiśniowski, Krzywko (46` Stępień)
Walkowiak, Słodczyk
Trener Kazimierz Gontarewicz
Przyszłość Ciochowice
Wyżgoł
Cholewa, Janek, Kamiński, Pysik (70`Polit)
Czarny, Surman, Sarkowicz, Dańszczyk (72 Pniewski)
Szyga, Ranuszkiewicz
trener Adam Sarkowicz
Sędzia główny Albert Smalcerz, Bartłomiej Gędłek, Grzegorz Nawrot
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 20
Spalone 0
żółte kartki Słodczyk 20 min.
Przyszłość Ciochowice
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 7
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 14
Spalone 3
Żółte kartki; Szyga 13`, Pysik 35`, Cholewa 70`, Janek 82`
Zakończyła się pierwsza runda rozgrywek o mistrzostwo klasy
okręgowej. Najlepszą drużyną w swojej grupie okazał się beniaminek gliwicki
Piast ! Dla wielu takie rozstrzygnięcie nie jest bynajmniej niespodzianką.
Przyszłość Ciochowice |
Piast Gliwice |
Piast Gliwice |
Odra Miasteczko Śląskie |
Naprzód Żernica |
Piast Gliwice |
Carbo II Gliwice |
Piast Gliwice |
Piast Gliwice |
Silesia Miechowice |
Piast Gliwice |
Andaluzja Piekary Śl. |
Urania Ruda Śl. |
Piast Gliwice |
Piast Gliwice |
Siemianowiczanka |
Sośnica Gliwice |
Piast Gliwice |
Orzeł Nakło Śląskie |
Piast Gliwice |
Piast Gliwice |
Walka Zabrze II |
Gwarek Ornontowice |
Piast Gliwice |
Piast Gliwice |
Gwarek Tarnowskie Góry |
Zamet Strzybnica |
Piast Gliwice |
Piast Gliwice |
Rozbark Bytom |
Runda
wiosenna
Lp |
DRUŻYNA |
KOL. |
PKT |
BRAMKI |
Sto |
Z |
R |
P |
Średnia Pkt |
Śred. br. strz. |
Śred. br. pusz. |
|
1 |
Piast
Gliwice(b) |
15 |
40 |
45 |
8 |
37 |
13 |
1 |
1 |
2,67 |
3,00 |
0,53 |
2 |
Andaluzja
Piekary Śl. |
15 |
30 |
30 |
15 |
15 |
8 |
6 |
1 |
2,00 |
2,00 |
1,00 |
3 |
Przyszłość
Ciochow. |
15 |
29 |
27 |
16 |
11 |
9 |
2 |
4 |
1,93 |
1,80 |
1,07 |
4 |
Sośnica
Gliwice |
15 |
25 |
20 |
17 |
3 |
7 |
4 |
4 |
1,67 |
1,33 |
1,13 |
5 |
Gwarek
Ornontowice |
15 |
24 |
23 |
18 |
5 |
7 |
3 |
5 |
1,60 |
1,53 |
1,20 |
6 |
Carbo II
Gliwice |
15 |
23 |
27 |
24 |
3 |
7 |
2 |
6 |
1,53 |
1,80 |
1,60 |
7 |
Zamet
Strzybnica |
15 |
21 |
26 |
25 |
1 |
6 |
3 |
6 |
1,40 |
1,73 |
1,67 |
8 |
Urania Ruda
Śląska(s) |
15 |
21 |
20 |
21 |
-1 |
6 |
3 |
6 |
1,40 |
1,33 |
1,40 |
9 |
Orzeł Nakło
Śląskie |
15 |
17 |
21 |
21 |
0 |
4 |
5 |
6 |
1,13 |
1,40 |
1,40 |
10 |
Odra
Miasteczko Śl.(b) |
15 |
17 |
15 |
18 |
-3 |
4 |
5 |
6 |
1,13 |
1,00 |
1,20 |
11 |
Rozbark Bytom |
15 |
16 |
19 |
23 |
-4 |
4 |
4 |
7 |
1,07 |
1,27 |
1,53 |
12 |
Silesia
Miechowice |
15 |
16 |
18 |
25 |
-7 |
4 |
4 |
7 |
1,07 |
1,20 |
1,67 |
13 |
Siemianowiczanka |
15 |
15 |
17 |
24 |
-7 |
4 |
3 |
8 |
1,00 |
1,13 |
1,60 |
14 |
Walka II
Zabrze |
15 |
14 |
19 |
35 |
-16 |
4 |
2 |
9 |
0,93 |
1,27 |
2,33 |
15 |
Gwarek
Tarnow.Góry |
15 |
13 |
18 |
33 |
-15 |
3 |
4 |
8 |
0,87 |
1,20 |
2,20 |
16 |
Naprzód
Żernica |
15 |
12 |
10 |
32 |
-22 |
3 |
3 |
9 |
0,80 |
0,67 |
2,13 |
|
|
240 |
333 |
355 |
355 |
0 |
93 |
54 |
93 |
|
|
|
Kadra z
wiosny 2000
Bramkarze |
Alexander Ryń |
1979 |
Obrońcy |
Rafał Gałuszka |
1967 |
Pomocnicy |
Krzysztof Szumski |
1974 |
Napastnicy |
Grzegorz Słodczyk |
1978 |
Pozostałe
rezultaty z wiosny 2000
Wiosna
sezonu 1999/2000
XVI Kolejka 13/11/1999 awansem z rundy wiosennej
Naprzód Żernica - Odra Miasteczko Śl 0:0
Przyszłość Ciochowice - Piast Gliwice 0:0
Rozbark Bytom - Carbo II Gliwice 0:1 (0:1)
Zamet Strzybnica - Silesia Miechowice 3:0
Gwarek Tarnowskie Góry - Sośnica Gliwice 4:0
Gwarek Ornontowice - Andaluzja Piekary Śl 1:1
Walka II Makoszowy - Urania Ruda Śl. 1:3
Orzeł Nakło Śl - Siemianowiczanka 2:1
XVII Kolejka 25/03/2000
Orzeł Nakło Śl - Naprzód Żernica 7:1 (1:0)
Siemianowiczanka - Walka II Makoszowy 2:0 (1:0)
Urania Ruda Śl - Gwarek Ornontowice 1:0 (1:0)
Andaluzja Piekary - Gwarek Tarnowskie Góry 5:1 (1:0)
Sośnica Gliwice - Zamet Strzybnica 1:1 (0:0)
Silesia Miechowice - Rozbark Bytom 0:1 (0:0)
Carbo II Gliwice - Przyszłość Ciochowice 0:3 (0:0)
Piast Gliwice - Odra Miasteczko Śl 2:1 (2:0)
XVIII Kolejka 01/04/2000
Naprzód Żernica - Piast Gliwice 0:3 (0:2)
Odra Miasteczko Śl - Carbo II Gliwice 0:4 (0:1)
Przyszłość Ciochowice - Silesia Miechowice 3:1 (1:1)
Rozbark Bytom - Sośnica Gliwice 1:2 (0:2)
Zamet Strzybnica - Andaluzja Piekary Śl 0:2 (0:2)
Gwarek Tarnowskie Góry - Urania Ruda Śl 0:1 (0:0)
Gwarek Ornontowice - Siemianowiczanka 4:0 (1:0)
Walka II Makoszowy - Orzeł Nakło Śl 0:0
XIX Kolejka 09//04/2000
Walka II Makoszowy - Naprzód Żernica 5:0 (3:0)
Orzeł Nakło Śl - Gwarek Ornontowice 0:0
Siemianowiczanka - Gwarek Tarnowskie Góry 2:0 (2:0)
Urania Ruda Śl - Zamet Strzybnica 4:1 (2:0)
Andaluzja Piekary - Rozbark Bytom 2:2 (1:2)
Sośnica Gliwice - Przyszłość Ciochowice 0:1 (0:0)
Silesia Miechowice - Odra Miasteczko Śl 1:0 (1:0)
Carbo II Gliwice - Piast Gliwice 1:2 (0:1)
XX Kolejka 15//04/2000
Naprzód Żernica - Carbo II Gliwice 0:2 (0:2)
Piast Gliwice - Silesia Miechowice typ 2:1 (0:1)
Odra Miasteczko - Sośnica Gliwice 0:2 (0:0)
Przyszłość Ciochowice - Andaluzja Piekary Śl 1:2 (1:1)
Rozbark Bytom - Urania Ruda Śl 0:0
Zamet Strzybnica - Siemianowiczanka 1:0 (0:0)
Gwarek Tarnowskie Góry - Orzeł Nakło Śl 0:0
Gwarek Ornontowice - Walka II Makoszowy 4:0 (2:0)
XXI Kolejka 22/04/00
Gwarek Ornontowice - Naprzód Żernica 1:0 (1:0)
Walka II Makoszowy - Gwarek Tarnowskie Góry 0:2 (0:1)
Orzeł Nakło Śl - Zamet Strzybnica 1:2 (1:0)
Siemianowiczanka - Rozbark Bytom 2:2 (0:1)
Urania Ruda Śl - Przyszłość Ciochowice 1:0 (0:0)
Andaluzja Piekary Śl - Odra Miasteczko Śl 1:1 (1:0)
Sośnica Gliwice - Piast Gliwice przełożony na 17.05
Silesia Miechowice - Carbo II Gliwice 2:5 (0:3)
XXII Kolejka 29/04/00
Naprzód Żernica - Silesia Miechowice 3:0 (1:0)
Carbo II Gliwice - Sośnica Gliwice 0:2 (0:0)
Piast Gliwice - Andaluzja Piekary Śl 2:0 (1:0)
Urania Ruda Śl - Odra Miasteczko Śl 0:0
Przyszłość Ciochowice - Siemianowiczanka 2:3 (0:3)
Rozbark Bytom - Orzeł Nakło Śl 1:0 (0:0)
Zamet Strzybnica - Walka II Makoszowy 5:0 (1:0)
Gwarek Tarnowskie Góry - Gwarek Ornontowice 3:0 (??)
XXIII Kolejka 06/05/00
Gwarek Tarnowskie Góry - Naprzód Żernica 1:1 (1:1)
Gwarek Ornontowice - Zamet Strzybnica 3:2 (3:1)
Walka II Makoszowy - Rozbark Bytom 3:1 (1:0)
-Orzeł Nakło Śl - Przyszłość Ciochowice 0:1 (0:0)
Siemianowiczanka - Odra Miasteczko Śl 0:0
Urania Ruda Śl - Piast Gliwice 0:3 (0:0)
Andaluzja Piekary Śl - Carbo II Gliwice 3:1 (1:0)
Sośnica Gliwice - Silesia Miechowice 1:1 (0:0)
XXIV Kolejka 13/05/00
Naprzód Żernica - Sośnica Gliwice 0:2 (0:2)
Silesia Miechowice - Andaluzja Piekary Śl 0:3 (0:0)
Carbo II Gliwice - Urania Ruda Śl 2:1 (0:0)
Piast Gliwice - Siemianowiczanka 4:0 (3:0)
Odra Miasteczko Śl - Orzeł Nakło Śl 1:2 (0:0)
Przyszłość Ciochowice - Walka II Makoszowy 4:1 (1:0)
Rozbark Bytom - Gwarek Ornontowice 2:4 (1:0)
Zamet Strzybnica - Gwarek Tarnowskie Góry 2:2 (0:1)
XXV Kolejka 20/05/00
Zamet Strzybnica - Naprzód Żernica 2:1 (1:0)
Gwarek Tarnowskie Góry - Rozbark Bytom 1:1 (0:1)
Gwarek Ornontowice - Przyszłość Ciochowice 1:3 (1:2)
Walka II Makoszowy - Odra Miasteczko Śl 3:2 (1:1)
Orzeł Nakło Śl - Piast Gliwice 2:1 (2:0)
Siemianowiczanka - Carbo II Gliwice 2:2 (0:1)
Urania Ruda Śl - Silesia Miechowice 0:0
Andaluzja Piekary - Sośnica Gliwice 2:2 (0:1)
XXVI Kolejka 27/05/00
Naprzód Żernica- Andaluzja Piekary Śl 1:1 (1:1)
Sośnica Gliwice : Urania Ruda Śl 3:1 (0:1)
Silesia Miechowice - Siemianowiczanka 2:0 (2:0)
Carbo II Gliwice - Orzeł Nakło Śl 3:2 (1:0)
Odra Miasteczko Śl - Gwarek Ornontowice 2:0 (2:0)
Przyszłość Ciochowice - Gwarek Tarnowskie Góry 4:2 (3:2)
Rozbark Bytom - Zamet Strzybnica 1:0 (0:0)
Piast Gliwice- Walka II Makoszowy 5:1 (3:0)
XXVII Kolejka 31/05/00
Rozbark Bytom - Naprzód Żernica 6:0 (3:0)
Zamet Strzybnica - Przyszłość Ciochowice 4:1 (1:1)
Gwarek Tarnowskie Góry - Odra Miasteczko Śl 1:2 (0:2)
Gwarek Ornontowice - Piast Gliwice 0:2 (0:2)
Walka II Makoszowy - Carbo II Gliwice 3:2 (0:2)
Orzeł Nakło Śl - Silesia Miechowice 1:1(1:0)
Siemianowiczanka - Sośnica Gliwice 0:1 (0:1)
Urania Ruda Śl - Andaluzja Piekary Śl 2:3 (0:1)
XXVIII Kolejka 03/06/00
Naprzód Żernica - Urania Ruda Śl 2:1 (1:0)
Andaluzja Piekary Śl - Siemianowiczanka 3:0 (0:0)
Sośnica Gliwice - Orzeł Nakło Śl 2:2 (1:2)
Silesia Miechowice - Walka II Makoszowy 3:1 (2:0)
Carbo II Gliwice - Gwarek Ornontowice 0:2 (0:1)
Piast Gliwice - Gwarek Tarnowskie Góry 9:1 (5:0)
Odra Miasteczko Śl - Zamet Strzybnica 2:1 (1:0)
Przyszłość Ciochowice - Rozbark Bytom 2:0 (1:0 )
XXIX Kolejka 03/06/00
Przyszłość Ciochowice - Naprzód Żernica 1:0 (1:0)
Rozbark Bytom - Odra Miasteczko Śl 0:3 (0:2)
Zamet Strzybnica - Piast Gliwice 0:5 (0:1)
Gwarek Tarnowskie Góry - Carbo II Gliwice 0;2 (0:0)
Gwarek Ornontowice - Silesia Miechowice 2:2 (2:0)
Walka II Makoszowy - Sośnica Gliwice 1:2 (0:0)
Orzeł Nakło Śl - Andaluzja Piekary Śl 1:2 (0:2)
Siemianowiczanka - Urania Ruda Śl 5:0 (?:?)
Ostatnia kolejka 17/06/00
Naprzód Żernica - Siemianowiczanka 1:0 (0:0)
Urania Ruda Śl - Orzeł Nakło Śl 5:1 (1:1)
Andaluzja Piekary Śl - Walka II Makoszowy 0:0
Sośnica Gliwice - Gwarek Ornontowice 0:1 (0:0)
Silesia Miechowice - Gwarek Tarnowskie Góry 4:0 (2:0)
Carbo II Gliwice - Zamet Strzybnica 2:2 (2:0)
Piast Gliwice - Rozbark Bytom 3:1 (1:0)
Odra Miasteczko Sl - Przyszłość Ciochowice 1:1 (1:1)
Sparingi
Piasta w przerwie zimowej sezonu 1999/2000
Piast
Gliwice - Przyszłość Ciochowice 2:1 Był to już ostatni sparing
niebiesko-czerwonych przed rozpoczynająca się za półtora tygodnia rundą
rewanżową. Piast gościł zajmującą trzecie miejsce w naszej lidze, drużynę z
Ciochowic. W ostatnim spotkaniu tych zespołów padł bezbramkowy remis. Tym
razem o jedną bramkę lepszy był Piast. Zmęczeni sobotnim, pucharowym meczem z
Concordią w którym ulegli piłkarzom z Knurowa 1:2, tracąc drugiego gola w
ostatniej minutach meczu nie byli wstanie skutecznie przeciwstawić się
gliwiczanom W pierwszej części szkoleniowiec Piasta wystawił skład jaki
prawdopodobnie wybiegnie na pierwsze spotkanie z Odrą Miasteczko. Niestety na
zakończenie okresu przygotowawczego nie wygląda on najlepiej. Kilku piłkarzy
odeszło, kilku podstawowych graczy leczy przewlekłe kontuzje (Staniczek,
Gontarewicz, Gałuszka, Leżała). Na razie z testowanych piłkarzy udało się
pozyskać tylko Damiana Płatka. Jak dorzucić jeszcze karę w pierwszym meczu,
Komara za czerwona kartkę to "ławka" jaką ma do dyspozycji Kazimierz
Gontarewicz delikatnie mówiąc nie jest zbyt szeroka. Wróćmy do meczu.
Pierwsza połowa wyrównana. Pierwszego gola w 26 min. strzelili gospodarze po
błędzie bramkarza z Ciochowic. Po niezbyt mocnym strzale z dystansu wypuścił
on piłkę z rąk, a na takie okazje tylko czeka Płatek do którego już przylgnął
przydomek "Łowca goli". Wyłuskał piłkę, odsunął się od lezącego
Szymańskiego i wpakował ją do pustej bramki. Wyrównał 10 min później po
składnej akcji całej drużyny Macherczyk. W 41 min. Płatek strzela z dystansu,
bramkarz z trudem wybijana rzut rożny. Piast
Gliwice |
13-03-2000 |
Ach ten Gwarek Drugi raz w tym roku
piłkarze Piasta zmierzyli się z Gwarkiem Zabrze i po raz kolejny już nie
udało się podopiecznym Kazimierza Gontarewicza pokonać czołowej drużyny ligi
juniorów. Mimo ambitnej gry i szczerych chęci piłkarze Piasta
"tylko" zremisowali z Gwarkiem 2:2. Przed następną konfrontacją
tych dwóch drużyn gliwiccy piłkarze oprócz piłkarskiego treningu będą
prawdopodobnie musieli zaliczyć wizytę u psychologa, aby wreszcie przełamać
"Syndrom Gwarka". Nie jest to jednak przypadek, że Piastowi
"nie idzie" w meczach z Gwarkiem. Zabrzanie to naprawdę dobra
drużyna. W tym sezonie mają już na swoim rozkładzie takie firmy jak IV ligową
Walkę Zabrze 7:1, czy rezerwy Górnika 4:1. W pierwszej połowie gospodarze
tego meczu lekko przeważali. Bardzo chcieli wygrać, a jak się coś bardzo
pragnie to najczęściej nie wychodzi. Mozolnie konstruowane akcje na pokrytej
śniegiem płycie były rozbijane już na linii 20, 25 metrów. Goście mądrze się
bronili i jeszcze lepiej kontratakowali. Aż cztery razy w tej połowie
napastnicy Gwarka byli w sytuacjach sam na sam z golkiperem Piasta. To, że
gospodarze nie stracili gola zawdzięczają tylko świetnej dyspozycji Alka
Rynia, który bronił jak w transie. Druga odsłona mimo bardzo trudnych
warunków atmosferycznych to prawdziwa uczta piłkarska. Obydwie drużyny
skończyły z nieudanymi zresztą próbami finezyjnej gry na śliskim i grząskim
boisku i przeszli na prosta, ale skuteczną taktykę "kopnij i biegnij".
Szybkie, składne akcje, strzały z dystansu, parady bramkarskie. Szczególnie
wejście Płatka i Wiluka u gospodarzy, a później bardzo pracowitego
Budzelewicza, oraz przesunięcie Słodczyka do pomocy rozruszało tak piłkarzy
Piasta. Pierwszego gola jednak zdobyli goście. W 59 min. po jednej z kontr
Waniek znalazł się sam na sam i pokonał pilnującego w drugiej części bramki
Piasta, Marcina Grymela. Wyrównał w 68 min. pięknym strzałem z 18 metrów nad
murem, w okienko, z rzutu wolnego Mariusz Komar. Dwie minuty później z
konieczności przesunięty do obrony i bardzo słabo grający w tym meczu Stępień
fauluje z tyłu na polu karnym strzelca bramki, Wańka. Rzut karny na gola
zamienia Borowczyk. Riposta Piasta prawie natychmiastowa. Filmową akcję
rozpoczął Słodczyk, podał do wbiegającego na pole karne Wiluka, Wojtek
uderzył w pełnym pędzie, bramkarz Gwarka sparował piłkę, ale już czyhał na
nią Damian Płatek i z najbliższej odległości umieścił ją w siatce. Ostatni
kwadrans to napór gospodarzy. Goście zaczęli nawet grać na czas, aby utrzymać
korzystny rezultat i mimo, że sędziujący drugą połowę Alek Ryń (z braku
prawdziwego sędziego) przedłużył ją o prawie 10 minut to nie udało się
Piastowi strzelić zwycięskiego gola. Piast
Gliwice |
10-03-2000 |
Inne drużyny z naszej grupy
również intensywnie przygotowują się do rundy rewanżowej. Jeden z naszych
głównych rywali do awansu, Urania Ruda Śl. rozegrał już kilka spotkań
kontrolnych Uległa m.in. Wawelowi Wirek 1:3. Piłkarze z Rudy uczestniczyli
także w turnieju w Bielszowicach, gdzie zajęli trzecie miejsce. Rozegrali
również kilka spotkań z zespołami niższych klas rozgrywkowych, które
rozstrzygnęli na swoją korzyść. |
08-03-2000 |
Dariusz Mendocha z Rozbarku
Bytom, czołowy strzelec naszej ligi został sprzedany do Poloni Bytom i nie
będzie już zagrażał bramkarzom innych drużyn grających w V lidze. Odejście
tego piłkarza z Rozbarku jest poważnym osłabieniem bytomskiej drużyny. Czyżby
to oznaczało, że działacze Rozbarku rezygnują z walki o awans. Przekonamy się
już niebawem. |
08-03-2000 |
Piast
Gliwice - Concordia II Knurów 0:1 Kolejnym sparing partnerem
dla lidera V ligi był również prowadzący w swojej grupie, ale grający o klasę
niżej zespół z Knurowa. Mimo, że Piast był faworytem tego spotkania przegrał
z rezerwami Concordii 0:1. Nigdy nie grało się Piastowi łatwo z drużyną z
Knurowa i podobnie było tym razem. W poprzednim sezonie, kiedy to Piast
rywalizował z Concordią o awans z trudem udało się niebiesko-czerwonym wygrać
u siebie 2:1, a w drugim meczu po ciężkiej walce bezbramkowo zremisować.
Zmęczeni piłkarze Piasta po ciężkim meczu w Rudzie Śląskiej i bardzo
forsownym poniedziałkowym treningu na którym Gontarewicz senior szlifował
kondycję swoich podopiecznych odstawali od rywali szczególnie pod względem
szybkościowym i głównie ten element gry zadecydował o porażce. Pierwsza
połowa to mecz walki o środek boiska. Żadnej z drużyn jednak nie udało się w
tej części pola uzyskać wyraźnej przewagi. Ataki obydwu zespołów skutecznie
były rozbijane przez defensorów już na 20, 30 metrze. Goście w tej odsłonie
nie oddali ani jednego strzału na bramkę Grymela. Miejscowi strzelali
trzykrotnie, ale ani razu w światło bramki. W drugiej połowie sporo ożywienia
w linii napadu Piasta wnieśli nie grający w meczu z Wawelem Warszewski i
Płatek. Kilkakrotnie sforsowali obronę Knurowian, ale niestety nie potrafili
pokonać świetnie broniącego Poręby. W 56 min. faulowany był tuż przed linią
pola karnego napastnik gości. Grymel ustawił mur, ale zapomniał o sobie. Źle
ustawiony tylko przyglądał się jak piłka po uderzeniu Jarosława Stępnia
zatrzepotał w siatce. Zerwali się jeszcze raz gospodarze próbując odrobić
stratę. Bardzo aktywny był Słodczyk, który grał wprawdzie w tym spotkaniu w
obronie, ale często i co najważniejsze w odpowiednich momentach wspomagał
napastników i wyręczał najsłabszą formacje u gospodarzy, pomoc. Krzysiek
Wiśniowski przespacerował kolejny mecz, a u Krzywki widać już zaległości
treningowe (trenuje tylko raz w tygodniu). W 76 min. Knurowianie strzelili
drugiego gola, lecz sędzia go nie uznał mimo, że w opinii większości
obserwatorów był zdobyty prawidłowo. Jego autorem był Kupis. W końcówce
bardzo ładnie z dystansu uderzył Budzelewicz. Golkiper Concordii wydawać by
się mogło, że nieuchronnie zmierzającą piłkę pod poprzeczkę jakimś nadludzkim
wysiłkiem wybił jeszcze na rzut rożny. Piast Gliwice |
06-03-2000 |
Wawel
Wirek Ruda - Piast Gliwice 0:3 Nie udało się podopiecznym
Kazimierza Gontarewicza sprawić swojemu trenerowi prezentu imieninowego w
postaci wygranej z czwartoligowcami z Rudy Śląskiej. W sobotę ulegli Wawelowi
Wirek Ruda śl. 0:3. Mecz ten odbył się na treningowym boisku drużyny z Rudy i
nie był to najlepszy pomysł. "Płyta" boiska wyglądał jak bagno z
tropikalnego lasu i nadawała się co najwyżej do treningu na wytrzymałość niż
do gry. Piłka grzęzła w kilkucentymetrowym błocie, a zawodnicy ślizgali się
jak na tafli lodowiska. Na dodatek piłkarze Wawelu mimo, że był to sparing
nie przebierali w środkach, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Kopali, podcinali, przewracali, łapali za koszulki, a że sędzia był z Rudy to
zauważał tylko ewidentne faule. Skończyło się to poważną kontuzją Gałuszki,
rozbitym kolanem Rynia, prawie złamaną nogą Słodczyka po ostrym wejściu z
tyłu Lesika i siniakami u pozostałych graczy. Pierwsza bramka dla gospodarzy
padła po nieudanej pułapce ofsajdowej, a strzelił ją w 20 min, Gawełczyk. Po
utracie gola piłkarze Piasta. przycisnęli rywali, chcąc szybko strzelić
wyrównującego gola. Zabrakło jednak ogrania w tak ekstremalnych warunkach,
boiskowego cwaniactwa i niestety napastnika który umiałby wykorzystywać
stwarzane przez pozostałych graczy sytuacje. Piłkarsko nasi zawodnicy nie
odbiegali od grających w wyższej klasie rywali. Druga połowa zaczęła się
bardzo niefortunnie dla niebiesko-czerwonych. W 46 min. wprowadzony po
przerwie Bogusz ładnym strzałem z dystansu pod poprzeczkę zdowbywa drugą
bramkę dla swojego zespołu. Jeszcze raz zerwali się do ataku piłkarze Piasta,
ale efekt był taki sam jak po utracie pierwszego gola. Raz Maksymowi udało
się przedrzeć przez defensywę gospodarzy, ale nie zdołał z bliskiej
odległości pokonać golkipera Wawelu. Kilka razy po przeprowadzonych lewą
stroną i wrzutkach na pole karne Budzelewicza zakotłowało się pod bramką
gospodarzy. On jako jeden z nielicznych dość dobrze radził sobie w tak
trudnych warunkach. W 53 min. było już 3:0. Znowu po błędzie bloku obronnego
sam na sam z Ryniem znalazł się Gawełczyk i nie zmarnował tej szansy. W tej
odsłonie fatalnie zagrała defensywa Piasta, a najsłabiej w niej spisał się
Krzysztof Wiśniowski, który postanowił chyba, że nie będzie się taplał w
błocie i tylko asystował pozostałym. Gospodarze regularnie, aż do końcowego
gwizdka sędziego co kilka minut stwarzali groźne sytuacje pod naszą bramką.
Od wyższej przegranej uchronił nas wprowadzony w 60 min. Grymel. Kilka razy
wygrywał pojedynki jeden na jeden z Gawełczykiem i Boguszem. Obronił także
kilka strzałów a dalszej odległości. Mecz z przeciwnikiem z IV ligi
wyeksponował nasze słabe strony. Wciąż nie ma w drużynie napastnika z
prawdziwego zdarzenia, a po kontuzji Gałuszki również stopera który ustawi i
pokieruje grą obronną. Piast
Gliwice |
02-03-2000 |
Piast
Gliwice - Gwarek Ornontowice 2:1 Dwóch nowych zawodników
sprawdzał w kolejnym meczu kontrolnym szkoleniowiec Piastunków. Tym razem
zaprosił na mecz z grającym w naszej grupie, Gwarkiem Ornontowice bramkarza i
ofensywnego pomocnika ze Społem Zabrze. Gontarewicz senior zauważył ich w
poprzednim meczu sparingowych, który Piast rozgrywał w minioną sobotę w
Grzybowicach. W pierwszej części tego spotkania na boisko wyszła podstawowa
jedenastka Piasta z rundy jesiennej. Tylko pomiędzy słupkami stanął
wspomniany wcześniej golkiper z Zabrza, Waldemar Ciura. Nie miał on jednak
zbyt wiele okazji do wykazania się swoimi umiejętnościami. Tylko raz na
początku meczu napastnicy Gwarka poważnie zagrozili pilnowanej przez niego
bramki. Trzech graczy z Ornontowic przedarło się przez naszą defensywę, ale
nie zdołało pokonać broniącego bramki Piasta, Ciury. Więcej poważnych błędów
w tej odsłonie nasi obrońcy nie popełnili. Niewątpliwie bohaterem tej części
mecz był weteran Gałuszka. Mimo, że w przerwie zimowej przybyło mu parę
kilogramów to żwawo poruszał się po boisku i był autorem jedynego w tej
połowie gola. W 31 min. razem z Wojtkiem Gontarewiczem przeprowadzili dwójkową
akcję. Kilka szybkich podań wymieniło pomiędzy sobą tych dwóch zawodników i w
konsekwencji Rafał znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości.
Chytrym, technicznym strzałem pod poprzeczkę zdobył bramkę. W drugiej połowie
zobaczyliśmy na murawie zupełnie inną jedenastkę i także inny styl gry.
Bardzo chcieli się pokazać jak z najlepszej strony przebywający na testach w
naszej drużynie piłkarze. Nieźle wypadł drugi piłkarz z Zabrza, Ożuk ?.
Kilkakrotnie udało mu się przedrzeć prawym skrzydłem i to właśnie po takiej
akcji i jego strzale padła druga bramka. W 70 min rozpoczął akcję prawą
stroną pola karnego, podał do środka pola karnego do Krzywki, minął obrońcę w
tym czasie pomocnik Piasta odegrał mu piłkę i Ożuk znalazł się 10 metrów sam
przed bramką Gwarka. Strzelił mocno w długi róg nie dając żadnych szans
obrony golkiperowi gości. Minutę później mogło by być 3:0. Obrońca Gwarka
podał do noga do własnego bramkarza, ten chwycił piłkę do rąk co jak wiadomo
każdemu jest niedozwolone. Sędzia mimo, że doskonale widział tą sytuację
nakazał kontynuować grę. W 32 i 33 min znowu dwie doskonałe sytuacje na
strzelenie gola miał Ożuk. Tym razem jednak zabrakło mu zimnej krwi. Chwila
dekoncentracji naszej obrony i goście po kontrataku strzelili honorowego
gola, a zdobył go po solowej akcji czołowy snajper swojej drużyny mający na
swoim koncie strzelonych w rundzie jesiennej 7 goli, Butrykowski. Mimo
przytłaczającej przewagi w końcówce nie udało się Piastowi podwyższyć
rezultatu. W sumie kolejny ciekawy, stojący na przyzwoitym poziomie mecz. Z
pewnością wpływ na to ma duża konkurencja w drużynie. Prawie 30 piłkarzy
obecnie trenujących w Piaście ma niewątpliwie świadomość, że do podstawowego
składu na rundę rewanżową załapie się najwyżej 20 i to ma chyba decydujące znaczenie
na ich postawę na boisku. Piast
Gliwice |
28-02-2000 |
Społem
Zabrze - Piast Gliwice 1:3 Mimo nieobecności kilku
podstawowych graczy i bardzo eksperymentalnego ustawienia, piłkarze Piasta
nie mieli problemu z pokonaniem kolejnego “sparing partnera”. Na trudnym
terenie w Grzybowicach zaaplikowali przeciwnikowi trzy bramki, tracąc tylko
jedną. Już w 3 min. kolejny, testowany w drużynie niebiesko-czerwonych
napastnik, Andrzej Warszewski z Pogoni Zabrze, a na jesieni grający w Wawelu
Wirek Ruda Śl.. zdobył gola dla Piasta. “Urodzaj” na piłkarz z Pogoni Zabrze
jest spowodowany faktem, że ten zasłużony dla śląskiej piłki klub wycofał
swoją drużynę seniorów z rozgrywek. Piłkarze z Zabrza dostali swoje karty i
teraz szukają sobie nowych klubów. Przewaga gliwiczan była momentami
przytłaczająca. Od wysokiej porażki gospodarzy uchronił ich golkiper,
Waldemar Ciura. Kilkakrotnie udało mu się wyjść obronną ręką z sytuacji w
których zazwyczaj padają bramki. Pomiędzy słupkami bramki Piasta stanął
Grzegorz Cyparski z Kolejarza Gliwice. Jego debiut niestety nie wypadł
pomyślnie. Grał bardzo niepewnie na przedpolu i był głównym winowajcą przy
utracie gola, którego w 34 min. z rzutu wolnego strzelił dla zabrzan, Braun.
W 42 min. po akcji Gontarewicza drugiego gola dla Piasta strzelił
Budzelewicz. Najpierw Wojtek ograł obrońców Społem, zauważył nie pilnowanego
Tomka, wyłożył mu piłkę i jemu pozostało już tylko dopełnienie formalności. W
pierwszych minutach drugiej połowy gospodarze przyśpieszyli tempo gry
próbując odrobić stratę. Jednak ich ataki najczęściej kończyły się gdzieś na
20, 30-stym metrze. Grający na nietypowej dla siebie pozycji stopera, Rafał
Krzywko umiejętnie kierował obroną i rozpoczynał akcje Piasta. Boczni
obrońcy, Bajcer i Plewa również skutecznie sobie poczynali. W 71 min.
Staniczek chytrym strzałem z 16 metrów w krótki róg pokonał po raz trzeci
bramkarza Społem. Zwycięstwo mogłoby być wyższe, gdyby wprowadzony po
przerwie Maksym wykorzystywał sytuacje sam na sam. Kilkakrotnie w takich
akcjach piłkarz “Jango” nie trafiał w światło bramki lub strzelał prosto w
bramkarza. Warto jeszcze odnotować dwa wydarzenia. 1. W linii pomocy w
drużynie Piasta po raz pierwszy zagrał piłkarz drugoligowej Polonii Bytom,
Łukasz Gabzdyl. Po tym spotkaniu jednak trudno ocenić jego umiejętności.
Widać było wyraźnie brak zgrania z innymi piłkarzami. 2. Powrócił do drużyny
ulubieniec najmłodszej części gliwickiej publiczności Wojtek Wiluk. Grał
tylko 25 min, ale zaprezentował się całkiem przyzwoicie. Piast
Gliwice |
16-02-2000 |
Piast
Gliwice - Gwarek Zabrze 2:2 Wczoraj podopieczni
Kazimierza Gontarewicza rozegrali kolejny mecz kontrolny. Tym razem
podejmowali u siebie drugą drużynę międzywojewódzkiej ligi juniorów, Gwarek
Zabrze. Gwarek to stały sparing partner gliwickiej jedenastki. Ciekawostką
jest fakt, że piłkarzom Piasta od czasu reaktywacji jeszcze nie udało się
wygrać z młodzieżą z Zabrza. Mimo zimna i padającego śniegu piłkarze obydwu
drużyn rozegrali dobry, szybki mecz. Duży składnych, szybkich akcji, spięć
podbramkowych, strzałów i to co oglądający piłkarskie spotkania lubią najbardziej,
cztery bramki. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do gości. Już w 15 min
prowadzenie dla Gwarka zdobył Suker (nie mylić ze słynnym Chorwatem). W tej
części jeszcze kilkakrotnie napastnicy zabrzan mieli okazje podwyższyć
rezultat. Niepewnie na przedpolu bramki Piasta grał Grymel i w drugiej
połowie został zmieniony. W bramce stanął..... napastnik Tomasz Mazur. W
drugiej części Piast przycisnął, jeszcze bardziej podkręcił tempo gry i na
efekty nie trzeba było czekać. W 55 min. prawą stroną uciekł Kaszowski,
dośrodkował i najlepszy w tej części w naszej ekipie Damian Płatek z bliskiej
odległości umieścił piłkę w siatce. Ten sam zawodnik w 75 min. po rzucie
rożnym w zamieszaniu podbramkowym zdobył drugiego gola. Damian to ciekawy
zawodnik. Jest to piłkarz Górnika Zabrze, ale nie mieści się w podstawowej
20-stce i najczęściej bywa wypożyczany. Gdy graliśmy w "A" klasie
ten napastnik strzelił nam bramkę w meczu z Concordią. W tym sezonie
przechodził rehabilitację po operacji kolana. W naszym klubie na razie jest
testowany. W 77 min. fatalny błąd debiutującego w roli bramkarza, Mazura.
Wybił piłkę wprost pod nogi Łukasza Wali. Nie zmarnował on prezentu i
strzelił wyrównującą bramkę. Mimo prawie, że desperackich ataków i kilku
dogodnych sytuacji nie udało się już Piastowi strzelić zwycięskiej bramki. Wystąpili: |
14-02-2000 |
Piast
Gliwice - Chojniczanka Chojnice 3:2 Bardzo interesujący sparing
rozegrali piłkarze Piasta w minioną sobotę. Ich przeciwnikiem był zespół z
dalekich Chojnic. Wracając ze zgrupowania w Czechach, Chojniczanie prowadzeni
przez zaczynającego swoją karierę piłkarską w Piaście Mariana Miszte
zatrzymali się w Gliwicach aby rozegrać z podopiecznymi K. Gontarewicza mecz
kontrolny. Chojniczanka gra w IV lidze grupy bydgosko-toruńsko-elbląskiej i
po rundzie jesiennej zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Faworytem była
oczywiście wyżej notowana, mająca w swoim składzie eks widzewiaka Andrzeja
Borowskiego drużyna gości. Pierwsze minuty należały właśnie do nich, ale już
po 10 minutach niebiesko-czerwoni złapali właściwy rytm i to właśnie oni w 26
min. po klasycznej kontrze zdobyli pierwszego gola. Jego autorem był
najlepszy strzelec gliwickiego zespołu, Grzegorz Słodczyk. 4 min. później
fantastycznym strzałem popisał się Walkowiak. Z prawej strony dośrodkowywał
Staniczek. Robert tzw. nożycami uderzył z powietrza, z pierwszej piłki pod
poprzeczkę. Bramkarz gości instynktownie sparował piłkę. Odbiła się jeszcze
od poprzeczki i wyleciała na róg. W 34 min. było już 2:0 dla Piasta.
Wasilewski długim podaniem z głębi pola wypuścił w uliczkę Walkowiaka.. Był
on już sam na sam z golkiperem gości, przy próbie minięcia go został przez
niego sfaulowany i sędzia podyktował rzut karny. Na gola zamienił go
niezawodny Piotr Bajcer. W drugiej połowie K. Gontarewicz zmienił aż siedmiu
zawodników. Na boisku zobaczyliśmy czterech nowych piłkarzy. Wojciech Maziarz
(z rezerw Carbo). Szymon Maksym (Yango Gliwice, piłka halowa), Tomasz
Budzelewicz (wychowanek. Pogoni Zabrze, a ostatnio grał w Gwarku Ornontowice)
i Damian Płatek. Niezbyt jeszcze zgrani ze sobą nowi piłkarze oddali
inicjatywę gościom co w 54 min. skończyło się utratą gola, a zdobył go
Andrzej Borowski. Już minutę wcześniej Chojniczanie mogli go strzelić, ale
rzutu karnego nie wykorzystał Sebastian Madej. Był to już trzeci z rzędu
przez niego nie wykorzystany rzut karny. Przy stanie 2:1 gra się bardzo
zaostrzyła. Goście bardzo chcieli wyrównać i nie przebierali w środkach aby
osiągnąć swój cel. Obrońcy Piasta również często nieprzepisowo zatrzymywali
piłkarzy gości. W pewnym momencie doszło nawet do przepychanek na boisku
pomiędzy zawodnikami obydwu drużyn co w meczach kontrolnych jest bardzo
rzadkim zjawiskiem. Sędzia musiał utemperować zapędy gości żółtą kartką. W 66
min. na chwilę obrońcy Chojniczanki pozostawili samego na polu karnym Wojtka
Gontarewicza. Ten wykorzystał to i przelobowując bramkarza gości podwyższył
rezultat na 3:1. Chojniczanie do końca próbowali odrobić dwu bramkową stratę,
ale osiągnęli tylko połowiczny sukces. Na 5 min. przed końcem Borowski
strzelił drugiego gola ustalając końcowy wynik tego spotkania. Piłkarze
Piasta zaprezentowali dobrą formę. Bardzo dobrze wypadł duet naszych
napastników Walkowiak, Słodczyk. Z nowych graczy szczególnie wyróżnili się
Maziarz i Budzelewicz. Wystąpili: |
14-02-2000 |
W sobotę 05.02.2000 piłkarze
Piasta rozegrali w ramach wspólnego treningu sparing z Naprzodem Żernica.
Zwyciężyli 5:0. Wszystkie gole padły w II połowie. Łupem bramkowym podzielili
się Maziarz 3, Komar 1, Bajcer 1. Piast wystąpił w podobnym składzie jak w
meczu z Chojniczanką. |
|
03-01-2000 |
Zmarl w Krasniku Stanislaw
Zieba - legendarny bramkarz Piasta z lat 40 i 50. Wychowanek RKS Lwow, w
barwach którego grał do 1939 w jednej drużynie z Kazimierzem Górskim. W roku
1947 uznany za trzeciego bramkarza w Polsce, reprezentant Śląska Opolskiego.
Prezes Kola Stal Gliwice, kierownik druzyny Piasta w roku 1956, potem trener
i działacz Stali Kraśnik. |
17-11-1999 |
Wczoraj 16.11.99 piłkarze
Piasta rozegrali pierwszy sparing po zakończeniu rundy jesiennej.
Przeciwnikiem drużyny seniorów byli ich młodsi koledzy też z Piasta, ale
grający na co dzień w lidze wojewódzkiej juniorów starszych. Podopieczni
Kazimierza Gontarewicza wygrali 4:1. W pierwszej części gra była wyrównana.
Pierwszą bramkę dla “seniorów” po podaniu Krzywki, strzelił Stępień. Wyrównał
Krypczyk. W sytuacji sam na sam przelobował Grymela. Na 2:1 podwyższył Mazur
(grał na jesieni w B klasowym Ślązaku Bycina). Takim rezultatem zakończyła
się pierwsza połowa. W drugiej części znaczną przewagę uzyskali seniorzy. Na
3:1 strzelił Walkowiak, a czwarta bramkę zdobył grający w tej odsłonie na
pozycji pomocnika, Plewa. Kilka razy młodzież ratowały słupki i poprzeczka. W
zespole Piasta seniorów zagrało dwóch nowych piłkarzy. Na razie są testowani
i trudno powiedzieć czy mają szansę załapać się do pierwszego składu. Jeden z
nich to Maciek Modliszewski. Były gracz Carbo, napastnik. W tamtej drużynie
jednak nie mieścił nawet w pierwszej 20-stce. Drugi to Skulski (imię na razie
nie jest mi znane), piłkarz Sośnicy Gliwice. Ciekawostka tego spotkania jest
fakt, że mecz był rozgrywany przy sztucznym oświetleniu na boisku treningowym
przy ul. Okrzei. Piast jest jedynym klubem w tej klasie rozgrywek który takie
oświetlenie posiada. Jego moc nie wystarcza wprawdzie do rozgrywanie meczów
ligowych, ale do sparingów i treningu w zupełności. Seniorzy zagrali w składzie: |