Szczecin
(Stadion im. Floriana Krygiera) – 6.10.2024, 17:30
Pogoń
Szczecin - Piast Gliwice 1:0 (0:0)
Bramka:
1:0 –
90` Efthýmis Kouloúris
Piast ze Szczecina będzie
wracał bez choćby jednak punktu, ale podniesionymi głowami.
Gliwiczanie rozegrali dobry mecz, jednak przegrali po rzucie
karnym podyktowanym dosłownie w ostatnich sekundach tego
spotkania.
Ostatnie trzy mecze nie były udane dla
drużyny Piasta. Niebiesko-czerwoni w tych spotkaniach z murawy
podnieśli tylko 1 punkt i zsunęli się w środkową strefę tabeli.
Aby nie przegrać w Szczecinie szkoleniowiec gliwiczan zdecydował
się dokonać korekt w składzie. Ta najbardziej rzucająca się w
oczy to wystawienie od pierwszej minuty Katsantonisa i Rosołka,
czyli dwóch nominalnych napastników. Do pierwszego składu nie
załapał się też Kądzior. Jego miejsce zajął Szczepański. Takie
ustawienie można nawet było uznać za ofensywne, co chyba
zaskoczyło Portowców. Gospodarze, którzy u siebie wygrali
wszystkie mecze w tym sezonie już od pierwszych minut nie
potrafili narzucić swoich warunków. Można nawet powiedzieć, że to
Piast decydował o tym, co działo się na murawie. W efekcie w 7
minucie goście mieli pierwszą okazje, aby poważniej zagrozić
bramce Pogoni. Najpierw Pyrka przypomniał sobie, że potrafi
wygrać pojedynek 1 na 1, wpadł obrońca w pole karne, piłka
ostatecznie trafiła do Szczepańskiego, który celnie uderzył,
jednak za lekko, by pokonać Cojonaru. Po 10 minucie sytuacja na
boisku zaczęła się zmieniać. Pogoń częściej miała piłkę i coraz
bliżej bramki pilnowanej przez Placha. W 24 minucie po zagraniu
Grosickiego do Koutrisa, ten jeszcze zagrywał do wychodzącego na
czystą pozycję Korczakowskiego, ale świetnie interweniował
Czerwiński, wybijając piłkę na róg. Trzy minuty później
Biczachczjan uderzył zza linii pola karnego i Plach zmuszony był
przenieść piłkę nad poprzeczką. Przewaga Portowców rosła i coraz
bardziej pachniało bramką dla gospodarzy. O przewadze szczecinian
świadczyła choćby liczba rzutów rożnych. Po pół godzinie gry
mieli już ich na koncie osiem, ale wynik wciąż był korzystny dla
gliwiczan. Gościom udało się w końcu opanować sytuację, ale nie
na tyle, by zacząć straszyć gospodarzy. W 37 po raz drugi Pyrak
popisał się rajdem prawą stroną, ale jego próba dośrodkowania
zakończyła się na Koutrisie. Jeszcze Pyrka wykonywał rzut rożny
po który Rosołek celnie uderzył piłkę głową, jednak posłał ją
dokładnie tam, gdzie stał bramkarz Pogoni. Po 40 minucie można
było odnieść wrażenie, że gra się otworzyła. Efekt był taki, że
Piast miał bardzo dobrą okazję, by objąć prowadzenie. W 42
minucie po trochę przypadkowym zagraniu głową Katsantonisa, piłka
trafiła pod nogi Feliksa. Ten będąc na 14 metrze uderzył mocno,
ale bardzo niecilnie Hiszpanowi pozostało tylko złapać się za
głowę, bo ten strzał powinien przynajmniej zmusić golkipera
Pogoni do interwenecji. Jużw doliczonym czasie gry Szczepański
przymierzył z linii szesnastego metra, wydawało się, że piłka
wleci pod poprzeczkę, ale przeszła nad nią. Za chwilę sędzia
zakończył tę część meczu.
Ta pierwsza polowa dawała
nadzieję, że Piast będzie jednak w Szczecinie w stanie zepsuć tę
świetną serię aż siedmiu łącznie wygranych meczy na własnym
stadionie. I rzeczywiście. Gliwiczanie chyba uspokojeni i
ośmieleni tym, co pokazali od początku tej drugiej odsłony
szukali sposobu, by ukłuć Pogoń. Już w 49 minucie po wreszcie
dokładnym dośrodkowaniu Drapiński – Rosołek strzelał głową,
ale nie trafił w bramkę. Mecz jednak był otwarty, raz atakował
Pogoń, a zaraz potem Piast i w 56 minucie Chrapek miał okazję
uderzać, jednak i on spudłował. Portowcy zaczęli chyba gubić
potem siły, bo raz za razem faulowali, za co sędzia karał ich
kartkami. Wreszcie w 69 minucie mocny strzał oddał Zech, ale też
kapitalną interwencją popisał się Plach. Zresztą bramkarz Piasta
dobrze też grał na przedpolu, wyłapując sporo piłek i tym samym
szybko gasząc zagrożenie. W 87 min gliwiczanie ładnie poklepali,
i gdyby piłka zagrywana przez Piaseckiego doszła do Feliksa, ten
byłby sam na sam. W końcówce Piast na jakiś czas zamknął Pogoń w
jej polu karnym. Akcja ta zakończyła się strzałem Tomasiewicza,
jednak niecelnym. W doliczonym czasie gry Piast miał pilkę
meczową. Po kolejnej, dobrej akcji Pyrki, strzelał Felix,
bramkarz Pogoni instynktownie odbił piłkę, chciał to wykorzystać
Muach, jednak trafił w kolegę zespołu, a potem dobijał Felix, nie
trafił jednak w bramkę. Kilka sekund przed ostatnią, doliczoną
minutą w podbramkowym zamieszaniu, Huk spadając nadepnął na nogę
zawodnika Pogoni. Po analizie VAR sędzia wskazał na 11 metr.
Pierwszy strzał Koulourisa obronił Plach, ale przy dobitce nie
miał już szans. Zaraz potem sędzia zakończył mecz. Wynik na pewno
niesprawiedliwy, ale tak w sporcie bywa.widzów: 19 148.
Pogoń:
77. Valentin Cojocaru - 28. Linus Wahlqvist, 23. Benedikt Zech,
4. Léo Borges, 32. Leonárdo Koútris - 11. Kamil Grosicki (84, 51.
Patryk Paryzek), 20. Alexander Gorgon (56, 7. Rafał Kurzawa), 8.
Fredrik Ulvestad (66, 21. João Gamboa), 22. Wahan
Biczachczjan (66, 10. Adrian Przyborek), 27. Olaf Korczakowski
(56, 19. Kacper Łukasiak) - 9. Efthýmis Kouloúris.
W
rezerwie: 31` Krzysztof Kamiński, 17` Jakub Lis, 25` Wojciech
Lisowski, 35`Maciej Wojciechowski
Trener: Robert
Kolendowicz
Piast: 26. František Plach - 77. Arkadiusz
Pyrka, 5. Tomáš Huk, 4. Jakub Czerwiński, 29. Igor Drapiński -
39. Maciej Rosołek (77, 92. Damian Kądzior), 6. Michał Chrapek,
20. Grzegorz Tomasiewicz, 7. Jorge Félix - 70. Andréas
Katsantónis (67, 9. Fabian Piasecki), 30. Miłosz Szczepański (82,
23. Szczepan Mucha).
W rezerwie: 33 Karol Szymański, 36
Jakub Lewicki, 3 Miguel Munoz, 14 Miguel Nobrega, 22 Tomasz
Mokwa
Trener: Aleksandar Vuković
żółte kartki:
Biczachczjan, Wahlqvist, Léo Borges, Kurzawa - Huk.
czerwona
kartka: Tomáš Huk (90. minuta, Piast, za drugą
żółtą).
Sędziowali: Damian Sylwestrzak (Wrocław) Paweł
Sokolnicki i Bartosz Kaszyński oraz Aleksander Borowiak
(techniczny). VAR: Jarosław Przybył i Szymon Łężny
|