Gliwice,
ul Okrzei – 18.05.2024, g. 20:00 W ostatnim meczu sezonu 2023/24 rozgrywanym w Gliwicach Piast zremisował z Jagiellonią Białystok 1:1. Warto było przyjść na ten mecz, by zobaczyć bramkę Michaela Ameyawa, która będzie kandydować do gola sezonu. Wynik może satysfakcjonować obie strony. Jagiellonia zachowała fotel lidera, a Piast szansę na zajęcie ósmego miejsca na koniec sezonu. Gliwiczanie przystępowali do tego meczu bez ciśnienia, ale ze świadomością, że grają z zespołem, który walczy o mistrzostwo Polski, a to wiązało się z tym, że będą uważnie obserwowani i muszą dać z siebie wszystko, by nie być posądzonym o zbyt luźne podejście do tego spotkania. Pewnie dlatego Alexander Vukovic nie dał od początku szansy zawodnikom, którzy mniej grali, albo tym, którzy żegnali się z klubem, a tak zazwyczaj bywa, gdy drużyna już w zasadzie o nic nie gra. Białostoczanie natomiast znali już wynik meczu Śląska z Radomiakiem. Wrocławianie wygrali 2:0, więc plan minimum dla nich to było przynajmniej nie przegrać. Piast zaczął ten mecz w swoim stylu. Gliwiczanie wysoko naciskali białostoczan, próbując nie dopuścić ich do zaprezentowania swoich atutów, czyli bardzo dobrej gry w ofensywie. Nie mniej jednak udało się gościom stworzyć dwie sytuacje, które można zaliczyć jako zagrożenie. W 3 minucie celnie uderzył Naranjo, Plach to jednak pewnie obronił. Potem ofiarnie strzał gracza Jagiellonii zablokował Mosór. Po 10 minucie gliwiczanie przejęli inicjatywę, ale nie na długo. W 15 minucie jednak białostoczanie wykonywali trzy stałe fragmenty z rzędu. Po ostatnim Skrzypczak celnie przymierzył, jednak Plach był czujny i nie dał się zaskoczyć. Kolejny fragment tego meczu to mocno zachowawcza gra obu stron, stąd brak sytuacji. Ciekawiej zrobiło się w 25 minucie, kiedy Piast zagościł w polu karnym gości. Najpierw Wilczek był bliski przejęcia piłki w szesnastce, a potem Pyrka uderzał, ale niecelnie. W dalszej części tego meczu emocji w zasadzie nie było. Piast dobrze zorganizował się w obronie, a Jagiellończycy nie chcieli ryzykować zbyt otwartej gry, bo remis to dla nich wciąż był korzystny wynik, bo przywracał ich na pierwsze miejsce w tabeli. Generalnie jednak kibice mocno wynudzili się w tej części meczu. W przerwie komentatorzy nie kryli rozczarowania, szczególnie postawą białostoczan, ale też docenili grę gliwiczan w defensywie. Trudno jednak było się spodziewać radykalnej zmiany postawy obu drużyn. Piast nie chciał przegrać, a remis nie wykluczał Jagiellonii z gry o mistrzostwo. Goście pierwszą ofensywną akcję zainicjowali w 50 minucie, ale skończyło się na Mosórze. W odpowiedzi Czerwińsk zdecydował się na długie podanie do Szczepańskiemu, a temu niewiele zabrakło, by dosięgnąć piłki. Ta sytuacja rozruszała kibiców z Okrzei. W 53 minucie Imaz oddal strzał z półobrotu. Mogło to zaskoczyć Placha, który musiał odbić piłkę, na szczęście w obszar, gdzie nie było przeciwnika. W 58 minucie po błędzie Czerwińskiego przez chwilę powiało groża w polu karnym Piasta, ale koledzy kapitana niebiesko-czerwonych nie pozwolili nawet oddać strzału. Tempo tego meczu zaczęło jednak rosnąć. W 66 minucie Konstadinov zmienił Wilczka. To był wzruszający moment tego spotkania. Najlepszego w historii Piasta w ekstraklasie strzelca na stojąco pożegnali kibice przy Okrzei. W 71 minucie Alexander Vukovic zdecydował się na nietypowy dla niego ruch. Do gry wpuścił naraz aż trzech zawodników. Na murawie zameldowali się Krykun, Chrapek i Huk. Po tej roszadzie Piast zamknął gości pod ich polem karnym i w 76 minucie gliwiczanie cieszyli się z gola. Po rzucie rożnym Skrzypczak wybił piłkę pod nogi Ameyawa, a ten huknął z daleka z woleja, piłka jeszcze zakręciła łuk i wpadła w samo okienko bramki Alomerovicia. To był szok dla białostoczan. Ich plan całkowicie się załamał, a tytuł mistrzowski mocno się oddalił. Wydawało się, że Jagiellonia rzuci wszystko na jedną szalę, ale tak się nie stało, bo zwyczajnie gliwiczanie na to nie pozwolili. To Piast był zespołem dyktującym warunki. W 88 minucie jednak udało się gościom wyjść z kontrą i Hansen stanął przed szansą, by wyrównać stan meczu, ale gracz „Jagi” posłał piłkę obok słupka. W 90 minucie jednak padł już gol dla gości. Marczuk przy dość biernej postawie Mokwy dograł do Imaza, który miał miejsce w polu karnym, by oddać strzał, który dał białostoczanom wyrównanie, być może na wagę tytułu mistrza Polski. Sędzia doliczył do tego meczu aż 6 minuty. Widać jednak było, że oba zespoły są usatysfakcjonowane takim wynikiem, ale jeszcze w samej końcówce Kupisz oddał strzał z dystansu, niecelny jednak. Końcowy wynik tego spotkania to 1:1. Piast zaliczył tym samym 6 z rzędu mecz bez porażki, a Jagiellonia zrobiła mały krok do pierwszego tytułu mistrza Polski. Piast:
26. František Plach – 77. Arkadiusz Pyrka, 2. Ariel Mosór,
4. Jakub Czerwiński (71, 5. Tomáš Huk), 22. Tomasz Mokwa –
19. Michael Ameyaw, 16. Patryk Dziczek, 20. Grzegorz Tomasiewicz
(71, 6. Michał Chrapek), 30. Miłosz Szczepański (71, 44. Serhij
Krykun), 7. Jorge Félix (90, 24. Tom Hateley) – 10. Kamil
Wilczek (66, 96. Tihomir Kostadinov). Jagiellonia:
1. Zlatan Alomerović – 16. Michal Sáček, 72. Mateusz
Skrzypczak, 4. Jetmir Haliti, 27. Bartłomiej Wdowik – 7.
Dominik Marczuk (90, 18. Tomasz Kupisz), 6. Taras Romanczuk (86,
39. Aurélien Nguiamba), 8. Nené (90, 14. Jarosław Kubicki), 11.
Jesús Imaz, 28. José Naranjo (63, 99. Kristoffer Hansen) –
10. Afimico Pululu (86, 9. Kaan Caliskaner). żółte kartki: Mokwa, Jorge Félix, Ameyaw – Naranjo, Pululu. Sędziowali: Jarosław Przybył (Kluczbork) – Adam Kupsik, Marcin Lisowski oraz Tomasz Wajda. VAR: Paweł Pskit Tomasz Listkiewicz widzów: 8045. |