28
sierpnia 2022, 17:30 – Poznań (Stadion Miejski)
Lech
Poznań – Piast Gliwice 1:0 (1:0)
Bramka:
1:0
– 5` Afonso Sousa
Po
dwóch zwycięstwach, a przede wszystkim efektownej wygranej nad
Stalą Mielec, drużyna Piasta znów musiała uznać wyższość rywala.
W siódmej serii spotkań gliwiczanie przegrali z Lechem Poznań
0:1, tracąc gola już w 5 minucie.
Lech w tym sezonie w
PKO BP Ekstraklasie spisuje się słabo. „Kolejorz”
przed tą kolejką miał tylko 1 punkt. To jest jednak mistrz Polski
i można było się spodziewać, że w końcu się przełamią.
Gliwiczanie tradycyjnie już w starciu z teoretycznie mocniejszym
rywalem okopali się na własnej połowie. Zasieki które postawili
nie były jednak szczelne, bo już w 72. sekundzie Pereira
perfekcyjnym dośrodkowaniem stworzył pierwszą okazję bramkową
Kristofferowi Velde - Norweg uderzył jednak za blisko środka
bramki i František Plach obronił nogami. W 5. minucie bramkarz
Piasta już jednak skapitulował. Lech przeprowadził akcję środkiem
boiska, Szymczak wycofał piłkę do Sousy, a portugalski pomocnik z
ponad 25 metrów potężnym uderzeniem nie dał szansa na obronę
Plachowi. Szybko zdobyta bramka ustawiła ten. Gospodarze mogli
już grać spokojnie, a ułatwiali im to goście, którzy nie kwapili
się do bardziej odważnej gry. Efekt był taki, że kibice zasypiali
na trybunach, bo żadna ze stron nie stwarzała większego
zagrożenia. Gliwiczanie pozbierali się po 25 minucie. Udało się
wówczas wywalczyć kilka stałych fragmentów gry. Raz bliski
dogrania do kolegi był Mosór, raz Czerwiński uprzedził Bednarka,
ale nie zdołał dobrze dołożyć głowy. Lech po raz drugi postraszył
Piasta w 30 minucie, kiedy to Citaiszwili przymierzył na bramkę
pilnowaną przez Placha, jednak piłka trafiła w jego kolegę z
drużyny Gruzina.
Po sennej, pierwszej połowie wydawało
się, że po zmianie stron przynajmniej podopieczni Waldemara
Fornalika rzucą się do ataku, ale tak się nie stało. Gra
gliwiczan wyglądała tak, jakby byli zadowoleni z tego, że
przegrywają tylko 0:1. W 56 minucie Piast stworzył sobie
sytuację, która mogła zakończyć się powodzeniem. Kądzior urwał
się lewą stronę, wykorzystał fakt, że Milić złamał linię
spalonego, i dośrodkował przed bramkę. Akcję tę zamykał Pyrka,
ale młodzieżowiec Piasta musiał uderzać z woleja, i nie trafił w
bramkę. Była to najlepsza okazja gości w tym meczu i w zasadzie
jedyna. W 65. minucie Lech powinien prowadzić 2:0. Citaisziwili,
wygrał pojedynek biegowy z Tomasiewiczem, choć na starcie miał do
piłki co najmniej pięć metrów dalej. Skrzydłowy Lecha stanął oko
w oko z Plachem, ale zamiast mijać Słowaka, zdecydował się
jeszcze na dogranie piłki do Skórasia. Ten jednak nie doszedl do
tego podania, bo w porę interweniował Reiner wybijając futbolówkę
w trybuny. Potem nawet i gospodarze odpuścili sobie bieganie,
widząc, że przyjezdni nie są zainteresowani zdobyciem choćby
jednej bramki. Zresztą nie można zdobyć gola, jak się nie oddaje
choćby jednego celnego strzału na bramkę przeciwnika.
Lech:
35. Filip Bednarek – 2. Joel Pereira, 25. Filip Dagerstål,
16. Antonio Milić, 3. Barry Douglas – 14. Heorhij
Citaiszwili (88, 24. João Amaral), 30. Nika Kwekweskiri
(80, 22. Radosław Murawski), 6. Jesper Karlström, 7. Afonso Sousa
(79, 11. Filip Marchwiński), 23. Kristoffer Velde (63, 21. Michał
Skóraś) – 17. Filip Szymczak.
W rezerwie: Artur Rudko,
Pedro Rebocho, Filip Marchwiński, maksymilian Pingot, Lubomir
Satka
Trener: John van den Brom
Piast:
26. František Plach – 37. Constantin Reiner, 2. Ariel
Mosór, 4. Jakub Czerwiński, 98. Aléxandros Katránis (80, 14.
Jakub Holúbek) – 77. Arkadiusz Pyrka (66, 19. Michael
Ameyaw), 24. Tom Hateley (80, 28. Michał Kaput), 20. Grzegorz
Tomasiewicz, 6. Michał Chrapek (59, 7. Jorge Félix), 92. Damian
Kądzior – 18. Kamil Wilczek (66, 11. Rauno Sappinen).
W
rezerwie: W rezerwie: Karol Szymański, Miguel Munoz, Tomasz
Mokwa, Alberto Toril
Trener: Waldemar Fornalik
żółte
kartki: Afonso Sousa, Joel Pereira, Kwekweskiri, Douglas –
Katránis, Tomasiewicz, Czerwiński, Ameyaw.
Sędziowali:
Tomasz Kwiatkowski - Tomasz Listkiewicz i Bartosz Kaszyński oraz
Radosław Trochimiuk. VAR: Bartosz Frankowski i Jarosław Przybył.
widzów:
11 223.
|