Częstochowa – 04.02.2023, g. 15:00

Raków Częstochowa – Piast Gliwice 1:0 (1:0)

1:0 – 40`Jakub Czerwiński (sam)

 

Po przeciętnym meczu Piast przegrał z Rakowem Częstochowa 0:1. Gospodarze gola zdobyli w 40 minucie w podbramkowym zamieszaniu, a jak się okazało jego autorem był… Jakub Czerwiński. Gliwiczanie tym razem nie potrafili sobie wypracować sporej liczby sytuacji na bramkę. Pierwszy celny strzał oddali w 89 minucie spotkania.

 

Oba zespoły zaczęły ten sezon od remisów, co w obu ekipach przyjęto jako rozczarowanie. Raków bowiem nie utrzymał bezpiecznej przewagi nad Legią, a Piast nie zdołał wydostać się ze strefy spadkowej. Choć gliwiczanie rozegrali niezłe spotkanie z Jagiellonią, Alexandar Vuković zdecydował się na dość duże zmiany. W wyjściowej jedenastce znaleźli się Holubek, Hateley i Ameyaw, a zabrakło miejsca dla Katranisa, Tomasiewicza i Felixa. Takie ustawienie mogło jednak świadczyć o tym, że szkoleniowiec Piasta chciał wzmocnić defensywę, ale też zostali kreatywni zawodnicy jak Kądzior, Chrapek czy Wilczek na szpicy. Niewątpliwie wydarzeniem tego meczu było to, że arbitrami tego spotkania była trójka sędziowska, która prowadziła finał mistrzostw Świata z Szymonem Marciniakiem na czele.

 

Gliwiczanie obiecująco zaczęli ten pojedynek od wysokiego pressingu, co już w 5 minucie przełożyło się na pierwszą stuprocentową sytuację. Po niefortunnym zagraniu Kovacevicia, piłka trafiła pod nogi Kądziora, jemu pozostało już tylko uderzyć w światło bramki, gdzie nie było golkipera Rakowa, ale pomocnik Piasta posłał futbolówkę obok spojenia słupka z poprzeczką. Gospodarze przetrwali jednak napór gości i w 14 minucie po błędzie Hateleya częstochowianie wyszli z kontrą, którą minimalnie niecelnym strzałem kończył Lopez. Za chwilę po rogu uderzył Berggren i też niewiele mu zabrakło, by otworzyć wynik tego pojedynku. Potem już zawodnicy obu zespołów grali uważniej w defensywie, gliwiczanie jednak cały czas próbowali grać wysokim pressingiem, próbując zabrać piłkę miejscowym nawet przed ich polem karnym. Raków zdołał w końcu wyjść z własnej połowy i przeniósł ciężar gry na połowę Piasta, ale nie na długo. Kolejne minuty to już wyrównane widowisko bez sytuacji bramkowych. W 36 minucie po faulu Hateleya, gospodarze mieli rzut wolny. Na bezpośredni strzał zdecydował się Lopez i Plach miał problem by odbić piłkę, którą jeszcze przechwycił Kun kontynuując akcję, ale skończyło się wszystko tylko na rzucie rożnym dla Rakowa. W 40 minucie po dograniu Ivi Lopeza w pole karne w ogromnym zamieszaniu piłka mineła linię bramkową, z trafienia cieszył się Gutkovski, ale bramkę zaliczyli Czerwińskiemu. Gol ten podciął skrzydła gliwiczanom, którzy w tej połowie nie byli już w stanie odpowiedzieć choćby groźną sytuacją.

 

Zawodnicy Piasta na drugą połowę na pewno wyszli z przekonaniem, że uda im się zmienić wynik na swoją korzyść, ale na murawie nie było tego widać. To Raków był drużyną prowadzącą grę, a z czasem częstochowianie zupełnie zdominowali gości. Drugi gol dla gospodarzy wydawał się kwestią czasu. W 60 minucie gliwiczanie mieli pierwszą w tej połowie okazję by spróbować odrobić stratę. Po faulu na Wilczku rzut wolny wykonywał Kądziora, ale piłkę sprzed nosa Czerwińskiemu zgarnął Kovacević. Zaraz potem Katranis zmienił bezproduktywnego Hateleya. Trudno jednak mówić tu o zmianie ofensywnej, choć Grek powędrował na lewą pomoc. Czym dłużej trwał ten mecz tym mniej było w nim piłki, a od 70 minuty jeszcze zaczął padać śnieg. W 78 minucie plac gry opuścili Gutkovskis i Lopez, a to w zasadzie oznaczało, że Raków skupi się już na obronie tego jednobramkowego wyniku, ale i tak w kolejnych minutach to częstochowianie mieli sytuację, by jeszcze podwyższyć wynik. W 85 minucie gliwiczanie mieli jeszcze rzut wolny i choć odległość nie była duża, bo około 25 metrów, to Kądzior jednak zdecydował się na dośrodkowanie, które jednak przechylili gracze Rakowa. W tym momencie sypało już tak mocno, że widoczność spadła prawie do zera. W takich warunkach trudno było o grę w piłkę i tylko jakiś przypadek mógł zdecydować o tym, że Piast uratuje remis. W 89 minucie po dograniu Wilczka – Felix oddał strzał głową w światło bramki. Było to pierwsze, celne uderzenie Piasta w tym meczu, obronione jednak przez Kovacevicia. W doliczonym czasie gry murawa zmieniła już kolor z zielonego na biały, a to jeszcze bardziej utrudniło grę obu zespołom. Mimo doliczenia 4 minut Piast nie zdołał doprowadzić do remisu, a to oznacza, że coraz bardziej pogrąża się w strefie spadkowej.

 

Raków: 1. Vladan Kovačević – 4. Strátos Svárnas, 24. Zoran Arsenić, 3. Milan Rundić – 20. Jean Carlos Silva (88, 2. Tomáš Petrášek), 5. Gustav Berggren (63, 8. Ben Lederman), 66. Giánnis Papanikoláou, 30. Władysław Koczerhin (64, 27. Bartosz Nowak), 11. Ivi López (78, 17. Mateusz Wdowiak), 23. Patryk Kun – 21. Vladislavs Gutkovskis (79, 9. Sebastian Musiolik).

 

Piast: 26. František Plach – 77. Arkadiusz Pyrka, 2. Ariel Mosór, 4. Jakub Czerwiński, 14. Jakub Holúbek (77, 7. Jorge Félix) – 92. Damian Kądzior, 24. Tom Hateley (59, 98. Aléxandros Katránis), 16. Patryk Dziczek, 6. Michał Chrapek (73, 20. Grzegorz Tomasiewicz), 19. Michael Ameyaw – 18. Kamil Wilczek.

W rezerwie: Karol Szymański, Miguel Munoz, Szymon Mucha, Piotr Liszewski, Michał Kaput, Constantin Reiner,

Trener: Alexandar Vuković

 

żółte kartki: Koczerhin, Wdowiak – Hateley, Dziczek.

 

sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

widzów: 5238.