15 grudnia
2018, 20:30 – Warszawa (Stadion Wojska Polskiego) Piast przegrał z Legią Warszawa 0:2 i była to trzecia już porażka odniesiona w tym sezonie przez gliwiczan w starciu z mistrzami Polski. Sobotnie starcie było jednak najmniej emocjonującym z dotychczas rozegranych i na pewno też nie można go określić jako hit kolejki, a tego można wymagać, gdy gra druga z czwartą drużyna w tabeli. Gliwiczanie rozpoczynali ten mecz bez czterech zawodników, którzy jeszcze niedawno wychodzili w pierwszym składzie. Powodem nie była jednak słabsza dyspozycja czy kontuzje, ale kartki, jakie zobaczyła ta czwórka w poprzedniej kolejce. W tej sytuacji Waldemar Fornalik musiał dokonać zmian nie tylko w składzie, ale też w ustawieniu. Od początku na murawie zameldowali się m.in. Korun i Pietrowski. Ten pierwszy ustawił się przy boku Czerwińskiego, a dugi powędrował na lewą obronę. Pierwsze nieszczęście spadło na Piasta już w 8 minucie. Wtedy to na murawie usiadł Jodłowiec, a za chwilę opuścił plac gry. Zastąpił go Sokołowski, który wprawdzie doskonale czuje warszawski klimat, bo w piłkę uczył się grać w szkółce Legii, ale w tym sezonie występował sporadycznie. Drugi cios gliwiczanie otrzymali w 20 min. Przypadkowo odbita piłka od nogi jednego z piłkarzy Piasta trafiła pod nogi Nagya przed linią 16. metra. Ten z klepki zagrał prostopadle do Kulenovicia, który będąc w sytuacji sam na sam z zimną krwią posłał piłkę do bramki obok bezradnego Placha i Legia objęła prowadzenie. Do tego momentu trudno było powiedzieć, ze to mistrzowie Polski dyktowali warunki na boisku. Piast też przeprowadził kilka akcji zaczepnych, a po jednym z rzutów wolnych Sedlar bliski był wyrównania. Potem jednak gra toczyła się głównie w środku pola. Gospodarze nie kwapili się do kolejnych ataków, czekając na okazję na kontry, a goście nie chcieli ryzykować zbyt otwartą grą, by nie dostać drugiego gola, który praktycznie zamknąłby mecz. W tym okresie warto odnotować strzały Hlousk i Kulenovicia, ale nie były to celne uderzenia. W 40 minucie dodatkowych emocji kibicom zafundował Plach, który poślizgnął się przy przyjmowaniu piłki o mało co nie skończyło się to golem dla Legii. Bramkarz Piasta zdołał jednak ubiec napastnika gospodarzy. Za chwilę Sedlar po stałym fragmencie gry uderzył celnie na bramkę Legii, ale pewnie interweniował Majecki. Jeszcze w 45 min gliwiczanie, a konkretnie rzut wolny wykonywał Hateley, ale wrzucił piłkę zbyt głęboko i padła łupem bramkarza Legii. Gdyby nie gol zdobyty przez Kulenovica, ta połowa poszłaby do zapomnienia. Pierwsze 10 minut drugiej odsłony było jeszcze słabszym widowiskiem, niż to, co oglądaliśmy w pierwszej połowie. Na dodatek jeszcze sędzia starał się jak mógł by gra była szarpana, co chwilę gwiżdżąc faule. Dopiero po 55 minucie gliwiczanie mieli najpierw rzut wolny, a potem rzut rożny po którym było trochę zamieszania w polu karnym Legi i gdy William Rémy odbił piłkę ręką w polu karnym, ale arbiter nawet nie skorzystał z VAR. Od 65 min Piast przejął inicjatywę, ale nie przekładało się to na klarowne sytuacje. Mieli jednak goście kilka rzutów wolnych, a to zawsze okazja, aby stworzyć sobie sytuację bramkową. Czym dłużej trwał ten mecz tym trudniej było go oglądać. W 83 min legioniści wyszli z kontrą, która zakończyła się golem. Cafu zagrał na prawe skrzydło do Szumańskiego, ten zagrał do środka do Carlitosa, który zgubił Koruna i będąc w sytuacji sam na sam pokonał Placha. bramka ta w zasadzie przesądziła o tym, że trzy punkty zostały w Warszawie. Można nawet powiedzieć, że zasłużenie, bo też gliwiczanie nie stworzyli sobie ani jednej stuprocentowej sytuacji. Legia: 30.
Radosław Majecki – 20. Marko Vešović, 44. William Rémy, 55. Artur
Jędrzejczyk, 14. Adam Hloušek – 18. Michał Kucharczyk (88, 34.
Iñaki Astiz), 26. Cafú, 6. Chris Philipps (88, 8. Cristian Pasquato),
53. Sebastian Szymański, 21. Dominik Nagy – 99. Sandro Kulenović (66, 27. Carlitos). Piast: 26.
František Plach – 20. Martin Konczkowski, 88. Uroš Korun, 4. Jakub
Czerwiński, 5. Marcin Pietrowski – 11. Jorge Félix, 6. Tom Hateley, 25.
Aleksandar Sedlar, 3. Tomasz Jodłowiec (12, 18. Patryk Sokołowski), 7.
Aleksander Jagiełło (79, 77. Denis Gojko) – 9. Piotr Parzyszek (89, 99. Karol
Stanek). żółte kartki: Szymański, Vešović, Jędrzejczyk, Philipps – Czerwiński, Korun, Sedlar. Sędziowali:
Bartosz Frankowski - Jakub Winkler, Marek Arys - Albert Różycki. widzów: 12 000.
|