Gliwice, ul Okrzei – 03.11.2012. Godz. 13:30 Bramki: Twierdza Gliwice już po raz trzeci w tym sezonie została zdobyta. Po Górniku, Widzewie tym razem zdobył ją Ruch Chorzów, pokonując jedenastkę z Okrzei po bramkach Kuświka i Sultesa na ich własnym stadionie 3:1. Do przerwy gliwiczanie grali poprawnie i nawet za sprawą Mateja Izvolta prowadzili 1:0. Po zmianie stron, gospodarzy wykończył duet Smektała – Kuświk. Pierwszy zaliczył asystę, drugi zdobył dwa gole, a przy kolejnym podawał. Mimo porażki i nie najlepszej grze w defensywie w meczu z Legią, Marcin Brosz zadecydował, że w pierwszej jedenastce w tym spotkaniu wyjdą ci sami zawodnicy, którzy tydzień temu rozpoczynali pojedynek w Warszawie. Trener Piasta widać postanowił scementować na nowo tworzoną obronę po tym jak poważnego urazu nabawił się Damian Zbozień, ale się pomylił… Co ciekawe, mimo formalnego zakazu na trybunie dla gości zasiadła prawie tysięczna grupa kibiców z Chorzowa. Zakaz obejmuje wyjazd dla zorganizowanej grupy kibiców, a fani Niebieskich przybyli do Gliwic indywidualnie i nabyli bilety tak jak inni, czyli w kasie przed meczem. I dobrze, że tak się stało, bo atmosfera na stadionie była prawdziwie piłkarska. Już w pierwszych minutach oba zespoły pokazały, że kibice będą oglądać otwarty futbol. Zanim bowiem upłynęło 180 sekund, zarówno Piast jak i Ruch stworzyły sobie sytuacje po których mogły paść bramki. Tą lepszą mieli gliwiczanie, ale piłka po strzale z 20 metrów w wykonaniu Mido (Marokończyka) przeszła nad poprzeczką. W 12 min Matras kiwnął w polu karnym obrońcę Ruchu, strzelił w krótki róg, ale tam był Pesković, a i uderzenie nie było za mocne. W 15 min Matras długim podaniem uruchomił Izvolta, ten w pełnym biegu odegrał piłkę na 11 metr do Zganiacza, który powinien tą okazję wykorzystać, ale nie trafił nawet w światło bramki. W 18 min chorzowianie mieli rzut wolny. Mocno uderzył Szyndrowski, ale Trela kapitalnie obronił. Gliwiczanie natychmiast wyprowadzili kontrę, po której Kędziora zagrał do Izvolta i Słowak ładnie, bo z pół obrotu zmieścił piłkę w siatce i Piast prowadził 1:0. Chwilę potem Ruch z powodu kontuzji stracił drugiego zawodnika. Plac gry musiał opuścić Zieńczuk, wcześniej uczynił to Straka. Jacek Zieliński już więc w pierwszej połowie miał mocno ograniczone pole manewru. Po stracie gola chorzowianie dostali od Piasta więcej miejsca na boisku, stąd też wypracowali sobie dwie okazje na wyrównanie, ale do tzw. setki tego zaliczyć nie można. Takową miał za to w 29 min Zganiacz, jednak po raz drugi w tym meczu pomocnik Piasta nie trafił do bramki, tym razem z 16 metrów. Zaraz potem drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Fernando Cuerda. Ruch dostał więc od sędziego godzinę gry w przewadze i to wykorzystał. W 41 min w ogromnym zamieszaniu pod bramką Piasta, dwukrotnie Trela obronił strzały z oddane z bliskiej odległości. To była najlepsza okazja dla gości w tej połowie. Jeszcze w doliczonym czasie gry Podgórski wykonywał rzut rożny, bez przełożenia na zagrożenie jednak. Na 10 sekund przed końcem tej odsłony Trela obronił strzał gracza Ruchu. W szatni gości musiało być gorąco, bo już w 47 min po rogu i podaniu Smektały, Kuświk niespodziewanie znalazł się sam przed bramkarzem Piasta i doprowadził do wyrównania. Za chwilę Kuświk był sam na sam, ale Trela kapitalnie to wybronił. Zaraz potem padł gol dla Ruchu, na szczęście dla Piasta z pozycji spalonej. W 55 min Podgórski znalazł trochę miejsca, by uderzyć zza linii pola karnego, zabrakło mu kilkunastu centymetrów, by cieszyć się gola. To był jednak taki okres, kiedy to Piast gasł niczym dopalający się znicz po minionym święcie, czego efektem była druga bramka dla gości. W 58 min Kuświk przejął piłkę na połowie Piasta, podciągnął z nią kilkanaście metrów, zagrał wzdłuż linii bramkowej do zamykającego tą akcję Sultesa, który pewnym strzałem zmusił Trelę do kapitulacji. Czas płynął, a lepiej na murawie w tej drugiej połowie prezentowali się goście. W 70 min udało się jednak gliwiczanom odzyskać inicjatywę. Wtedy to celnym strzałem o swojej obecności na murawie przypomniał Lazdins. Tyle, że Pesković swój fach zna, bo to obronił. Gospodarze po tej sytuacji jeszcze wrzucili piąty bieg, czego efektem była akcja Podgórskiego, ale nie zakończona strzałem Kędziory do którego była kierowana piłka. W 77 min Izvolt był faulowany 9 metrów przed linią pola karnego, na wprost bramki Ruchu. Sam poszkodowany próbował zamienić ten stały fragment gry na gola, ale bez powodzenia. W 80 min Kędziora miał idealną okazję na wyrównanie, ale mając przed sobą tylko Peskovicia i 5 metrów do bramki, przestrzelił. Takie sytuacje lubią się mścić i tak też się stało. W 83 min, po kontrze i zagraniu Smektala do Kuświka, ten ostatni przesądził o wygranej Ruchu, strzelając trzeciego gola.
Ruch: 33. Michal Peškovič – 4. Željko Đokić, 20. Marek Szyndrowski, 21. Maciej Sadlok, 3. Igor Lewczuk – 8. Jakub Smektała, 19. Mindaugas Panka, 28. Gábor Straka (14, 32. Marcin Malinowski), 7. Maciej Jankowski (79, 34. Filip Starzyński), 5. Marek Zieńczuk (23, 29. Pavel Šultes) – 9. Grzegorz Kuświk. żółte kartki: Ižvolt, Cuerda – Szyndrowski, Lewczuk.
|