Puchar Ekstraklasy - RELACJE

Wrocław, ul Oporowska - 26.11.2008 r. godz. 17:35 VI kolejka 
Śląsk
Wrocław - GKS Piast Gliwice - 1:2 (0:1)

Bramki: 0:1 – 16 min  Piotr Prędota, 1:1 -  60 min Marek Gancarczyk, 1:2 – 85 min Marcin Folca
Tak jak przewidywaliśmy emocji w ostatniej kolejce Pucharu Ekstraklasy w grupie „A” nie zabrakło praktycznie do ostatniego gwizdka sędziego, zarówno w pojedynku Cracovii z Wisłą jak i Śląska z Piastem. W Krakowie na stadionie przy ul. Kałuży stoczono zacięty mecz, a Wisła kończyła to spotkanie w ósemkę. Gliwiczanie awans do ćwierćfinału zapewnili sobie dopiero w 85 min, kiedy to Marcin Folc wykorzystał błąd Andrzeja Olszewskiego

Gramy dalej !

Przed ostatnią kolejką każda z drużyn miała jeszcze szanse na awans do następnej fazy gier. W najtrudniejszej sytuacji była Cracovia, bo musiała wygrać z Wisłą i liczyć na porażkę Piasta. Gliwiczanie tez praktycznie musieli pokonać Śląsk, aby wyjść z grupy. W najbardziej komfortowej sytuacji byli wrocławianie. Tylko bardzo wysoka porażka eliminowała by ich z dalszych gier. Nic więc dziwnego, że Ryszard Tarasiewicz zostawił w domach swoich kluczowych zawodników. Podobnie uczynił Marek Wleciałowski. W Gliwicach zostali ci piłkarzy, którzy mają za sobą najwięcej występów. W tej sytuacje szansę pokazania się dostali ci, co grali najmniej i trzeba powiedzieć, że niektórzy jak Nowak, Podgórski i Szmatuła w pełni ją wykorzystali. Spotkanie to bardzo dobrze zaczęło się dla gości, którzy nie pozwolili gospodarzom rozhulać się. Już w 4 min Wróbel wykorzystał błąd Olszewskiego, który źle wybił piłkę i uderzył z linii 16 metrów, minimalnie przestrzeliwując. Zaraz potem bardzo aktywny w tej fazie gry Podgórski wywalczył rzut rożny, a potem ten sam pomocnik Piasta uderzał z rzutu wolnego, miejscowy bramkarz jeszcze tym razem nie dał się pokonać. W powietrzu pachniało jednak golem i w 16 min piłka wylądowała w siatce gospodarzy. Podgórski zagrał z klepki do Nowaka, ten oddał mu piłkę, potem Tomek minął dwóch zawodników, uderzył mocno z narożnika pola karnego, Olszewski odbił piłkę przed siebie, ale wprost pod nogi Prędoty, który z trzech metrów pomylić się nie mógł. Do 40 minuty wrocławianie praktycznie nie zagrozili bramce pilnowanej przez Szmatułę. Dopiero w samej końcówce bramkarz Piasta za linię końcową sparował strzał Sotirovica. Rogu jednak nie było, bo sędzia tego nie zauważył.
W drugiej połowie oglądaliśmy już zupełnie inną grę w wykonaniu wrocławskiej jedenastki. Czy przyczyniły się do tego dokonane zmiany, czy też męska rozmowa w szatni, tego nie wiemy. Jednak gospodarze przycisnęli i w 60 minucie wyrównali. Z rzutu rożnego centrował Kaczmarczyk, piłkę na 15 metrze przejął Gancarczyk, a że nikt mu nie przeszkadzał, to uderzył tuż przy słupku nie dając szans Szmatule na obronę. Szybko, bo już w 68 min Folc miał okazję na zmianę wyniku. Dostał on dobre podanie z prawej strony, przed sobą miał tylko bramkarza Śląska, ale strzelił zbyt lekko i Olszewski tym razem zdołał wybronić. Potem wrocławianie zdominowali plac gry. W 72 min Gancarczyk był w sytuacji sam na szam ze Szmatuąa, ale bramkarz Piasta nie dał się pokonać. W 76 min Sobociński strzelał z 7 metrów, znów Szmatuła popisał się kapitalną interwencją. W 80 min Sobociński nabawił się kompleksów po tym jak stanął oko w oko z bramkarzem Piasta i ten drugi znów wybił piłkę na róg. Ileż to razy już w futbolu sprawdzało się powiedzonko, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. I tym razem też tak miało być. W 85 min Folc wykorzystał błąd Olszewskiego, który zbyt długo zwlekał z wybiciem piłki, którą dostał od własnego obrońcy, a gdy to już uczynił, to trafił w napastnika Piasta, który strzałem w krótki róg zdobył gola dającego awans do ćwierćfinałów. Niestety zaraz potem Folc w starciu z zawodnikiem Śląska tak nieszczęśliwie upadł, że uszkodził sobie kolano i tej jesieni na boisku już go nie zobaczymy. Za niego wszedł Marek Gładkowski dla którego to wychowanka Piasta był to debiut w seniorach w takim meczu.
Zanim się rozpoczęły te rozgrywki nikt nie wierzył w beniaminków. Na tym jednak polega urok futbolu, że nie mam murowanych faworytów. Piast i Śląsk zostawili za burtą krakowskie drużyny, co uznajemy za niespodziankę.

Piast Gliwice
33 Jakub Szmatuła
6 Marcin Nowak, 15 Łukasz Krzycki, 28 Marcin Grolik (71` 25 Kamil Glik), 14 Lumir Sedlacek (64` 26 Daniel Iwan)
17 Tomasz Podgórski, 19 Michał Szczyrba, 10 Krzysztof Kukulski, 30 Marcin Radzewicz (46` 22 Daniel Chylaszek)
9 Stanisław Wróbel, 18 Piotr Prędota (46` 13 Marcin Folc - 86` 24 Marek Gładkowski))
W rezerwie: 1 Grzegorz Kasprzik,
Trener: Marek Wleciałowski
Żółte kartki: 86 min - Folc

Śląsk Wrocław
12 Andrzej Olszewski
5 Zbigniew Wójcik (k), 3 Piotr Celeban (46` 17 Mariusz Pawelec), 4 Petr Pokorny, 25 Vladimir Cap
9 Marek Gancarczyk, 20 Wojciech Górski, 23 Krzysztof Kaczmarek, 15 Damian Szydziak (46` 26 Łukasz Tymiński,)
21 Przemysław Łudziński (46` 8 Remigiusz Sobociński), 10 Vuk Sotirović (64` 31 Kamil Biliński)
W rezerwie: 29 Jacek Banaszyński
Trener: Ryszard Tarasiewicz
Żółte kartki 18 min - Sotirovic, 86 min - Banaszyński
Sędziowali: Piotr Wasilewski - Piotr Marucha, Jarosław Mikołajewski (Kalisz)
Techniczny: Szymon Marciniak
Delegat/obserwator: Zenon Tobera
Widzów - 1500

Kraków, ul Reymonta - 18.11.2008 r. V kolejka PE
Wisła Kraków - GKS Piast Gliwice - 4:1 (2:0)

Bramki: 1:0 - 35 min Marek Zieńczuk, 2:0 - 41 min - Júnior Enrique Díaz Campbell, 3:1 - 51 min Piotr Brożek, 3:1 - 85 min Piotr Prędota (asysta Daniel Koczon), 4:1 - 87 min Marek Zieńczuk
Srogi rewanż wzięli krakowianie za porażkę w 0:1 Gliwicach, we wtorkowy wieczór gromiąc w V kolejce Pucharu Ekstraklasy niebiesko-czerwonych 4:1. Wynik tego meczu otworzył i zamknął Marek Zieńczuk, a honorową bramkę dla Piasta zdobył Piotr Prędota.

Srogi rewanż

Początek rozgrywek w Pucharze Ekstraklasy był bardzo nieudany dla podopiecznych Macieja Skorży. Po porażce 0:4 ze Śląskiem Wrocław, a potem przegranej z Piastem Gliwice wydawało się, że krakowianie szybko zakończą przygodę z tym pucharem. Te przypuszczenia okazały się jednak złudne. Mistrz Polski ma w swoich szeregach tylu dobrych jak na polską ligę graczy, że może „wypożyczyć” do kadry swoich najlepszych zawodników, a ci, którzy wyjdą na murawę dają gwarancję dobrej i skutecznej gry. Trener Wisły mógł sobie nawet pozwolić na to, że bocznego obrońcę, Piotra Brożka na mecz z Piastem przemianował na nominalnego napastnika. Marek Wleciałowski tak komfortowej sytuacji nie ma. Glik pojechał na zgrupowanie kadry, Radzewicz został w domu, aby nabrać sił przed niedzielnym meczem z Lechią. Kilku innych także trzeba było oszczędzić. Trudno mówić o eksperymentalnym zestawieniu na jakie zdecydował się szkoleniowiec Piastunek, ale na pewno było to ustawienie dalekie od optymalnego. Na lewą obronę wrócił Chylaszek, przed nim biegał Szczyrba, a w ataku po raz pierwszy ze sobą zagrali Iwan z Olszarem. Mimo to w pierwszej fazie spotkania krakowianie nie potrafili sobie sami stworzyć okazji na zdobycie gola. Pierwszą, groźną sytuację dla gospodarzy sprokurował Banaś, który podał wprost pod nogi zawodnika Wisły, co skończyło się bardzo niebezpiecznym strzałem z linii 16 metrów w wykonaniu Diaza. Riposta gości była jednak prawie natychmiastowa. Olszar ośmieszył wręcz Marcello, którego najpierw minął jak dziecko, a potem podał wzdłuż bramki, nikt jednak tej akcji nie zamknął. Ta sytuacja plus kilka innych już mniej klarownych dały nadzieję na wywiezienie z Reymonta 1 punktu, który bardzo by przybliżył gliwiczan do wyjścia z grupy. Nic z tego nie wyszło. Goście dzielnie się bronili tylko do 35 minuty. Wtedy to Brożek dośrodkował piłkę w pole karne, Diaz zgrał ją do Zieńczuk, który uderzył z 12 metrów nie dając Szmatule żadnej nadziei na obronę. Po stracie gola szansę na wyrównanie miał Olszar, który po błędzie Głowackiego był w sytuacji sam na sam, strzelił napastnik Piasta dobrze, bo długi róg, ale piłka przeszła tuż obok słupka. Jeszcze przed przerwą, a dokładnie w 41 min Łobodziński razem z Diazem rozwiali nadzieję gości na dobry wynik. Pierwszy podawał, a drugi pokazał jak się wykorzystuje stuprocentowe sytuacje z 3 metrów pakując piłkę w samo okienko.
W przerwie meczu zarówno Marek Wleciałowski jak i Maciej Skorża skorzystali z możliwości wymienienia po trzech zawodników. I to jeden ze zmienników, Daniel Mączyński w 52 min wyłożył piłkę do Piotra Brożka, który godnie zastąpił brata w ataku i strzałem tuż przy słupku podwyższył wynik na 3:0. Mało krzyczeli kibice Wisły, których tak naprawdę nie wiele przyszło na stadion. Działacze krakowskiego klubu wpadli jednak na świetny pomysł, aby rozpropagować te rozgrywki, bo na trybunie zasiadł aż 4,5 tys. dzieci z krakowskich szkół, zdecydowanie poprawiając frekwencję. Piłkarze Białej Gwiazdy już po meczu nie omieszkali im za doping osobiście podziękować. Na murawie natomiast wciąż szalała Wisła. W 66 min Łobodziński trafił w słupek. Zdenerwowało to Andraszaka, który w 73 min zmusił Juszczyka do pokazania swoich umiejętności, uderzając zza linii pola karnego mocno, a co najważniejsze celnie. Skończyło się jednak tylko na rzucie rożnym. W 85 min odżyły nadzieję gliwiczan na przyzwoity wynik. Strzał Koczona odbił przed siebie bramkarz Wisły, ale przy dobitce Prędoty szans na obronę już nie miał. Prędota wie jak strzelać gole wiślakom, bo już drugi raz trafił do krakowskiej bramki. Marne to było to jednak dla niego pocieszenie, bo zaraz potem Zieńczuk skutecznie wykończył podanie Małeckiego podwyższając na 4:1. Małecki zresztą powinien mieć ustawowo zakazaną grę przeciwko Piastowi, bo regularnie asystuje przy bramkach strzelanych gliwiczanom przez jego kolegów. Sam też mógł wpisać się na listę strzelców, ale na szczęście w końcówce spotkania nie trafił w wybornej sytuacji.
Trzeba było przełknąć gorzką pigułkę porażki, ale jak trafnie stwierdził po meczu Andraszak, że najważniejszy jest mecz w niedzielę. Piast nie stracił szansy na wyjście z grupy i dalszą przygodę z pucharem, ale w ostatnim meczu ze Śląskiem musi wygrać, chyba że wrocławianie polegną z Cracovią. Wtedy wystarczy remis, ale to już zbyt daleko posunięte dywagacje.

Piast Gliwice
33 Jakub Szmatuła
8 Jarosław Kaszowski, 4 Adam Banaś, 15 Łukasz Krzycki, 22 Daniel Chylaszek (75` 16 Daniel Koczon)
21 Marcin Bojarski (46` Maciej Michniewicz), 11 Mariusz Muszalik, 5 Paweł Gamla( 70` 3 Mirosław Widuch), 19 Michał Szczyrba (60` 7 Rafał Andraszak) - 31 Sebastian Olszar (46` Tomasz Podgórski), 26 Daniel Iwan (46` 18 Piotr Prędota/
W rezerwie: 1 Grzegorz Kasprzik,
Żółta kartka: 15 min - Iwan 1
Wisła: 2 Marcin Juszczyk - 4 Marcin Baszczyński (36` 37 Łukasz Burliga), 6 Arkadiusz Głowacki, 25 Cleber, 2 Peter Singlar (82` 22 Michał Jania), 3 Marcelo (46` 19 Patryk Małecki) - 21 Wojciech Łobodziński, 16 Tomas Jirsak (74` 27 Sebastian Janik), 15 Junior Diaz (46` 29 Krzysztof Mączyński), 17 Marek Zieńczuk
8 Piotr Brożek (58` 30 Sebastian Leszczak)
W rezerwie: 81 Mariusz Pawełek,
Sędziowali: Marek Mikołajewski - Rafał Rostkowski, Piotr Mikołajewski (Mazowieckie)
Techniczny: Radosław Trochimiuk
Delegat: Jerzy Więcek (Podkarpacki ZPN)
Widzów - 5000

Kraków, ul Kałuży - 12.10.2008 r. IV kolejka PE
Cracovia Kraków - GKS Piast Gliwice - 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 – 5` Jakub Kaszuba, 1:1 – 60` Mariusz Muszalik (asysta Daniel Koczon)
Drużyna Piasta wywiozła z Krakowa jeden punkt remisując z miejscową Cracovią 1:1. Przed meczem taki wynik wzięlibyśmy w ciemno, ale po końcowym gwizdku pozostał duży niedosyt, bo gliwiczanie stworzyli co najmniej kilka sytuacji, które mogły, a nawet powinny zamienić się na gole. Na wynik meczu miał też wpływ arbiter, który nie podyktował rzutu karnego za faul na Folcu i pokazał tylko żółtą kartkę Dynarkowi, gdy ten faulował tuż prze linią pola karnego Koczona, gdy ten wychodził na pozycję sam na sam. .

Wypaczony wynik

Ostatnie dwa mecze Pucharu Ekstraklasy miały dać ostateczną odpowiedź Markowi Wleciałowskiemu na kogo będzie stawiał w kolejnych spotkaniach. ligowych. Stąd też przeciwko Cracovii wyszła prawie ta sama jedenastka, która walczyła ze Śląskiem. Zmienił się bramkarz. Szmatułę zastąpił Kasprzuk, ale nie wynikało to ze słabej postawy tego pierwszego, tylko założeń przedmeczowych. W ataku natomiast Folca zastąpił Prędota. Zaczęło się bardzo obiecująco, bo już w 3 min Krzycki zagrał prostopadłą piłkę do Koczona, który miał przed sobą tylko Olszewskiego, nie trafił jednak napastnik Piasta nawet w światło bramki. Zemściło to się to już 120 sekund później. Wtedy to dość łatwo krakowianie przedarli się pod pole karne gości, z prawej strony dośrodkowywał Pawlusiński, a na 6 metrze bez pokrycia został Kaszuba, który głową umieścił piłkę w siatce. Bramka ta podbudowała gospodarzy, bo jeszcze z większym animuszem zaatakowali. W 15 min Pawlusiński widząc wysuniętego Kasprzika, prawie że spod bocznej linii boiska posłał piłkę w kierunku bramki i poprzeczka uratowała gliwiczan od straty kolejnego gola. W 20 min Koczon ponownie stanął oko w oko z Olszewskim, chciał go tym razem chyba przelobować, czekał jednak zbyt długo i bramkarz Cracovii zdołał wybić piłkę na róg. Na prawej stronie pomocy, podobnie zresztą jak i w poprzednim meczu grał Bojarski. Bojar stadion przy ul. Kałuży zna jak nikt inny. Spędził tam prawie 5 lat. Kibice też go ciepło przywitali. Mógł się więc czuć jak u siebie w domu. Dwoił się i troił, aby z jak najlepszej strony przypomnieć się swoim były fanom, jednak z jego akcji nie wynikły sytuacje bramkowe, wywalczył kilka jedynie rzutów rożnych. W 28 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Muszalika strzelał Krzycki, ale posłał piłkę obok słupka. Pierwszą połowę Piast przegrał i zasłużenie, bo jak się nie wykorzystuje sytuacji, to traci się gole. W przerwie trenerzy obydwu drużyn skorzystali z możliwości wymiany po trzech zawodników. Korzystniej wpłynęło to na gości, bo gliwiczanie w tej drugiej odsłonie mieli dyktować warunki gry. Już w 55 min Folc wykorzystał błąd obrońcy Cracovii, który podawał do własnego bramkarza, przejął piłkę napastnik Piasta, Olszewski podciął Folca, ale sędzia nie zdecydował się podyktować rzutu karnego. O tym, że arbiter chciał oszczędzić gospodarzy świadczy też sytuacja z 77 min. Wtedy to Koczon już minął linię obrony i byłby na pewno sam na sam z Olszewskiem, ale został z tyłu sfaulowany przez Dynarka. Czerwona kartka należała się jak nic, a pan Jarosław Chmiel pokazał tylko żółtą, co rozbawiało nawet miejscowych fanów. Przypomnijmy, że podczas ostatniej wizyty gliwiczan na Kałuży również arbiter był bardzo nieprzychylny. Wyrzucił wtedy z boiska dwóch zawodników Piasta, ale to był inny sędzia i inna liga. Z wolnego uderzał Muszalik, płasko po ziemi i obronił to golkiper miejscowych. Dużo wcześniej , bo w 60 min także po faulu na Koconie Muszalik wykonywał rzut wolny, ale odległość była nieco większa. Z około 20 metrów środkowy Piasta tak przymierzył, że Olszewski nawet nie drgnął, to było na 1:1. W 79 min, co by nie mówić jeden z najbardziej aktywnych zawodników na murawie, Daniel Koczon głową przymierzył w samo okienko, jednak bramkarz Cracovii wyciągnął się jak struna i wybił piłkę na róg. Zaraz potem po rogu Pawłowi Gamle zabrakło kilkunastu centymetrów, by sięgnąć piłki, a gdyby to uczynił byłaby bramka na pewno. W odpowiedzi Pawlusiński uderzał na bramkę Kasprzika, też w okienko, ten nie dał się zaskoczyć. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, pozostał niedosyt i niesmak z decyzji sędziego, który ulgowo podszedł do tego meczu.
Po czterech kolejkach w Pucharze Ekstraklasy Piast prowadzi w grupie I, gliwiczanie wyprzedzają Śląsk Wrocław, który bezbramkowo zremisował u siebie z krakowską Wisłą. Sytuacja w grupie nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Na awans do następnej fazy rozgrywek mają wszystkie zespoły. Warto odnotować powrót po dłuższej przerwie Pawła Gamli. Zawodnik ten wprowadził dużo spokoju w szeregi obrony Piasta, a o tym, że również potrafi on być groźny w akcjach ofensywnych wiemy nie od dziś.

Piast Gliwice
 
1 Grzegorz Kasprzik
8 Jarosław Kaszowski (57` 6 Marcin Nowak), 25 Kamil Glik, 3 Mirosław Widuch (46` 5 Paweł Gamla), 20 Maciej Michniewicz
 21 Marcin Bojarski (46` 14 Lumir Sedlacek - 82 22 Daniel Chylaszek), 15 Łukasz Krzycki, 11 Mariusz Muszalik, 30 Marcin Radzewicz
18 Piotr Prędota (46` 13 Marcin Folc), 16 Daniel Koczon

W rezerwie: 33 Jakub Szmatuła, 28 Marcin Grolik
Trener: Marek Wleciałowski
Cracovia: 30 Sławomir Olszewski - 4 Przemysław Kulig, 3 Semjon Milosević, 17 Łukasz Tupalski, 5 Marek Wasiluk (46` 6 Krzysztof Radwański) - 9 Dariusz Pawlusiński (86` 26 Tomasz Baliga), 43 Mateusz Klich (46` 41 Dawid Dynarek), 10 Dariusz Kłus (46` 21 Sławomir Szeliga), Paweł Nowak, 39 Jakub Kaszuba (72` 37 Bartłomiej Dudzic), 11 Kamil Witkowski (52` 7 Marcin Krzywicki)
W rezerwie: 33 Marcin Cabaj
Żółta kartka: 77 min - Dynarek
Trener: Stefan Majewski
Sędziowali: Jarosław Chmiel - Piotr Kuśmierz, Tomasz Niemirowski (Mazowiecki ZPN)
Sędzia techniczny: Jacek Brzuszczyński
Widzów – 500

 

Gliwice,. ul Okrzei - 07.10.2008 r - III kolejka
GKS Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 3:1 (0:1)

Moc własnego stadionu i dramat Olszara

Bramki: 0:1 - 9` - Przemysław Łudziński, 1:1 - 48` - Sebastian Olszar (asysta Mariusz Muszalik), 2:1 52` - Sebastian Olszar (asysta Lumir Sedlacek), 63` - Lumir Sedlacek (karny) (asysta Sebastian Olszar)
Co
to znaczy moc własnego stadionu. Gliwiczanie na wyjazdach nie radzą sobie, ale gdy grają u siebie potrafią wygrać z każdym. W trzeciej kolejce Pucharu Ekstraklasy Piast podejmował dotychczasowego lidera I grupy - Śląsk Wrocław. Zarówno Marek Wleciałowski jak Ryszard Tarasiewicz dokonali roszad w ustawieniu, pozwalając odpocząć tym zawodnikom, którzy ostatnio najwięcej grali. W przypadku Piasta jednak w wyjściowej jedenastce znalazła się spora grupa zawodników nawet z pierwszego składu, tyle, że część z nich wystąpiła na innych pozycjach. Dla przykładu Jarosław Kaszowski zaczął ten mecz jako prawy obrońca, a Marcin Bojarski, jako prawy pomocnik. Obydwoje bardzo dobrze wywiązywali się ze swych ról. To jednak nie gliwiczanie pierwsi zdobyli gola. W 9 min pierwszy praktycznie wypad Śląska na połowę gospodarzy zakończył się zdobyciem gola. Podawał Wolczek, a wykończał Łudziński. Ten drugi jeszcze niedawno chyba za karę grał w rezerwach Śląska. Od tego momentu zrobił się bardzo ciekawy mecz. Na jedną , bądź drugą bramkę sunęły akcja za akcją. Po stronie gospodarzy wyśmienite wręcz okazję, prawie, że seryjnie marnowali Koczon i Folc. Taki brak skuteczności napastnikom z Ekstraklasy nie przystoi. Bardzo bliski wyrównania za to był Szczyrba, który w 16 min zdecydował się na strzał zza linii pola karnego. Nie było to mocne uderzenie, ale piłka odbiła się najpierw od jednego z wrocławskich graczy, a potem od słupka i Banaszyński może mówić o sporym szczęściu w tym momencie. Goście grali już w tym momencie z kontry i też mieli swoje okazje, których nie wykorzystali Łudziński i Sobociński.
W przerwie meczu zarówno Marek Wleciałowski jak i Ryszard Tarasiewicz skorzystali ze zmian w regulaminie jakie wprowadziła tuż przed tym meczem Ekstraklasa S.A. i wymienili po trzech graczy z pola. Nie wyczerpywało to limitu. Można było w trakcie gry wpuścić na plac gry jeszcze dodatkowych trzech piłkarzy. W zespole Piasta na murawie pojawił się m.in. Sebastian Olszar i była to zmiana jakiej jeszcze kroniki Piasta nie odnotowały. Zanim upłynęła 46 min, Olszar trafił w słupek. W 48 min oddał on strzał zza linii pola karnego i było to bardzo precyzyjne uderzenie, bo piłka otarła się tez o słupek i zatrzepotała w siatce. Publiczność jeszcze nie ochłonęła, a Olszar drugi raz wpisał się na listę strzelców. Tym razem Sedlacek wypuścił go na pozycję sam na sam i Olszar bez problemów oszukał bramkarza Śląska. Już w tym memencie stał się ten ostatnio bez przynależności klubowej zawodnik bohaterem kibiców. Na tym jednak nie skończył. W 63 min Olszar przebił się przez obronę i pewnie by wpakował piłkę do siatki, ale został przez Banaszyńskiego sfaulowany. Sędzia nawet przez moment nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny, który na gola zamienił Sedlacek. Czeski pomocni zresztą nie tylko skutecznością przy jedenastce się wyróżnił. Wniósł dużo ożywienia do gry i był czołową postacią zespołu w II połowie. W 72 min stało się jednak nieszczęście dużo gorsze niż strata gola. Olszar po starciu z Wołczkiem padł jak rażony piorunem. Nie podnosił się jakiś czas z murawy i trzeba było go znieść na noszach. Żegnały go brawa. Co się stało, to okaże się po badaniu USG, ale pierwsza diagnoza była bardzo nieciekawa, zerwanie wiązadła lub mięśnia, a to oznacza eliminację na dłuższy czas. Nie ma się co dziwić, ze po końcowym gwizdku sędziego piłkarz ten długo nie miał ochoty wyjść z szatni, a gdy udzielał wywiadów miał łzy w oczach. Emocje na tym się nie zakończyły. Piast jednak kontrolował przebieg wydarzeń na boisku, a miał ten handicap, że grał z przewagą jednego zawodnika, bo Wołczek za faul na Olszarze zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Więcej goli też nie padło. Podsumowując to spotkanie, warto podkreśli jeszcze dobrą grę Bojarskiego, który wraca do pełni sił i świetną postawę Szmatuły. Bramkarz Piasta w końcówce popisał się niesamowitym wręcz refleksem łapiąc piłkę po niefortunnym zagraniu Glika, który skierował ją z 5 metrów do własnej bramki, a wcześniej nie popełnił żadnego błędu.
Piast po tym zwycięstwie awansował na pierwsze miejsce w grupie. My jednak bez żalu zamienilibyśmy tą wygraną na punkty w lidze. Szansa na to będzie za miesiąc, kiedy to Piast pojedzie do Wrocławia, by na Oporowskiej już w Ekstraklasie powalczyć z wrocławską jedenastką.

Piast Gliwice
 33 Jakub Szmatuła
 22 Daniel Chylaszek, 25 Marcin Glik, 3 Mirosław Widuch, 8 Jarosław Kaszowski (k)
30 Marcin Radzewicz (46` 14 Lumir Sedlacek) 19 Michał Szczyrba (46` 15 Łukasz Krzycki) 11 Mariusz Muszalik (89` 28 Marcin Grolik), 21 Marcin Bojarski
 16 Daniel Koczon (46` 31 Sebastian Olszar - 74` 20 Maciej Michniewicz), 13 Marcin Folc (64` 18 Piotr Prędota).
 W rezerwie: 1 Grzegorz Kasprzik
Trener: Marek Wleciałowski
Żółte kartki  90 min - Chylaszek

Śląsk Wrocław
 29 Jacek Banaszyński
2 Krzysztof Wołczek, 3 Piotr Celeban, 5 Zbigniew Wójcik (70` 7 Sebastian Dudek), 17 Mariusz Pawelec (46` 24 Tadeusz Socha)
 16 Krzysztof Ostrowski, 20 Wojciech Górski, 14 Krzysztof Ulatowski (k), 18 Janusz Gancarczyk (46` 11 Sebastian Mila) - 21 Przemysław Łudziński, 8 Remigiusz Sobociński (46` 6 Tomasz Szewczuk)
W rezerwie: 1 Wojciech Kaczmarek, 22 Antoni Łukaszewicz,
Trener: Ryszard Tarasiewicz
Żółte kartki: 39 min – Sobociński, 41 i 72 min -- Wolczek
Czerwona kartka: 72 min - Wolczek
Sędziowali: Mariusz Trofimiec - Dariusz Wardak, Tomasz Biskup (Kielce)
Techniczny - Marcin Patyński
Widzów 1500

 

Gliwice, ul. Okrzei - 6 września 2008 r., godz. 12:00
Piast Gliwice - Wisła Kraków - 1:0 (0:0)

Bramki: 1:0 80` Piotr Prędota (asysta Marcin Folc)
Bardzo miłą niespodziankę sprawiła nam drużyna Piasta pokonując w drugiej kolejce Pucharu Ekstraklasy aktualnego Mistrza Polski – Wisłę Kraków 1:0. Zwycięska bramkę strzelił w 80 min Piotr Prędota. Po tym golu „Pietia” nie będzie pod Wawelem mile wspominany, bo przypomnijmy, że trzy dni wcześniej ten napastnik pokonał golkipera Cracovii

Wisła popłynęła w Gliwicach

Wczesną wiosną 1983 r. na inaugurację rundy wiosennej sezonu 1982/83 na stadionie przy ul. Okrzei w ćwierćfinale Pucharu Polski zmierzyły się jedenastki Piasta i Wisły. W 59 min tamtego meczu Marian Brzezoń przeprowadził rajd prawą stroną, zagrał w pole karne do Marka Majki, ten krótko odegrał do Andrzeja Klozy, który z 5 metrów zdobył gola dającego awans do półfinału PP. Tydzień później w Nowinach Gliwickich ukazał się artykuł , którego tytuł brzmiał „Wisła popłynęła w Gliwicach” Bramkę tą „złapał” swoim aparatem Jan Suchan, ten sam fotograf, którego macie okazję zdjęcia oglądać z dzisiejszych spotkań Piasta. Nie Andrzej Kloza był jednak bohaterem tamtego spotkania, ale Marek Majka, który ośmieszał wręcz kadrowiczów z Wisły. Tych analogii zresztą było więcej. W sobotnim meczu w pierwszej połowie oglądaliśmy dość nudne widowisko., podobnie było 25 lat temu. Wtedy to na samym początku spotkania Brzezoń stanął przed szansą pokonania Adamczyka, ale ten ostatni obronił strzał gracza Piasta oddany z 6 metrów. W 4 min pojedynku z 6-go września Folcowi centymetrów zabrakło, aby piłka wpadał do siatki. Na pierwszy celny strzał kibice czekali aż do 35 min, kiedy to Jirsak uderzył z dystansu, ale Kasprzik bardzo efektowną paradą sparował piłkę na róg. Od tego momentu ożywiła nam się gra, ale to nie naszpikowana gwiazdami Wisła dyktowała warunki gry. Najpierw Nowak po rogu strzelał głową, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Za chwilę Brożek był zmuszony w niedozwolony sposób zatrzymać akcje gospodarzy za co dostał żółta kartkę. A w ostatniej minucie tej połowy brawa za ładne i co najważniejsze celna uderzenie zebrał Podgórski. W drugiej połowie w obydwu zespołach zaszły po trzy zmiany. Czy to miało wpływ na poczynania gliwiczan, czy też może podopieczni Marka Wleciałowskiego uwierzyli, że mogą to spotkanie wygrać – tego nie wiemy, ale to niebiesko-czerwoni dyktowali warunki gry w tej odsłonie. Podobnie było 25 lat temu. Mimo ataku za atakiem sunącym na bramkę Wisły Juszkiewicz nie kapitulował. W 65 min Wróbel próbował przewrotką zdobyć gola, nie udało się, a byłaby to bramka miesiąca. W 70 min Kaszowski świetnie zagrywał w pole karne i Folcowi centymetrów zabrakło, by głową pokonać bramkarza Wisły. Przełomowe było wejście Prędoty, który pojawił się na murawie w 78 min. Zmęczeni potwornym wręcz upałem obrońcy gości już 90 sekund później nie potrafili go powstrzymać, ale w pojedynku jeden na jeden napastnik Piasta przegrał z Juszkiewiczem. Za chwilę jednak „Pietia” minął dwóch zawodników Wisły i będąc po raz drugi w sytuacji sam na sam się nie pomylił. Krakowianie nie mieli w tym dniu ani argumentów, ani chyba woli wygrania tego meczu. Inna sprawa, że wreszcie prawie bez błędów zagrała defensywa Piasta.
Każda wygrana cieszy, ale to zwycięstwo powinno mieć przede wszystkim aspekt psychologiczny. Jak widać chciejstwem i wolą walki można pokonać każdego rywala, nawet drużynę, która kilkanaście dni temu wygrała ze słynną Barceloną. Za kilka dni Piast w lidze zmierzy się z Górnikiem Zabrze. To spotkanie będzie z pewnością trudniejsze, bo zabrzanie bardzo chcą odbić się od dna ligowej tabeli. Miejmy jednak nadzieję, że gliwiczanie nie dadzą się pokonać, a może i wywiozą z Roosvelta komplet punktów.

Piast Gliwice
 
1 Grzegorz Kasprzik
6 Marcin Nowak, 4 Adam Banaś (46` 22 Daniel Chylaszek), 15 Łukasz Krzycki, 20 Maciej Michniewicz
 7 Rafał Andraszak (78` 18 Piotr Prędota), 11 Mariusz Muszalik, 28 Marcin Grolik (46` 19 Michał Szczyrba), 8 Jarosław Kaszowski (k)
17 Tomasz Podgórski (46` 9 Stanisław Wróbel), 13 Marcin Folc
W rezerwie: 33 Jakub Szmatuła, 10 Krzysztof Kukulski, 14 Lumir Sedlacek
Trener: Marek Wleciałowski

Wisła Kraków
 12 Marcin Juszczyk
 25 Cleber De Lima, 4 Marcin Baszczynski (k), 20 Mauro Cantoro, 2 Peter Singla
 16 Tomasz Jirsak (73` 29 Krzysztof Maczynski), 17 Marek Zienczuk, 8 Piotr Brozek, 7 Radoslaw Sobolewski (46` 24 Mateusz Kowalski)
31 Grzegorz Kmiecik (46` 28 Andre Baretto), 18 Andrzej Niedzielan (46` 11 Tomasz Dawidowski)
W rezerwie: 1 Ilie Cebanu, 22 Lukasz Burliga,
Trener: Maciej Skorza
Żółte kartki 45 min - Brozek, 73 min - Cantoro, 90 min - Baretto
Sędziowali: Artur Radziszewski - Dariusz Koziel, Rafal Rogulski
Techniczny: Artur Madrzak
Delegat: Robert Koziel
Obserwator: Jerzy Wiazek

Przypomnijmy:
Wiosna 1983 r. - ćwierćfinał Pucharu Polski, zagrali:
Piast: Szczech – Pałka, Wilczek, Kałużyński, Mirka – Dusza, Śliz, Żmuda – Kloza, Majka Brzezoń
Trener: Teodor Wieczorek
Wisła: Adamczyk – Motyka, Budka, Gorgoń, Jałocha – Nawałka, Nawrocki (85` Sysło), Krupiński, Targosz, Kapka (55` Wróbel), Iwan
Trener: Roman Durniom
Sędziował: Lech Paprocki (Poznań)
Widzów 6 tys.

Gliwice, ul. Okrzei - 3 września 2008 r., g. 19:00
Piast Gliwice - Cracovia - 1:2 (0:1)

Bramki: 0:1 - 39 min Dariusz Kłus, 1:1 - 72 min Piotr Prędota (asysta Marcin Folc), 1:2 - 74 Marek Wasiluk
Już po raz drugi w przeciągu niespełna miesiąca Piast zmierzył się z Cracovią. 8 sierpnia w lidze górą byli gliwiczanie pokonując „Pasy” 2:0. W minioną środę krakowianie wzięli rewanż pokonując niebiesko-czerwonych w Gliwicach 2:1.

Udany rewanż Cracovii

Puchar Ekstraklasy to stosunkowo nowy pomysł. Rozgrywki te funkcjonują bowiem od sezonu 2006/07. Ekstraklasa S.A. robi co może, aby uatrakcyjnić te mecze, bo w poprzednich latach kluby traktowały je bardziej jako wartościowe sparingi niż ważne i prestiżowe spotkania. W tym sezonie każdy trener ma obowiązek wystawić przynajmniej trzech zawodników, którzy wystąpili w ostatnim meczu ligowym. Dodatkową motywacją mają być pieniądze, które zespół zarobi za wyjście z grupy. Kwoty astronomiczne nie są, ale na premie by starczyło. Jak pokazały pierwsze mecze tegorocznych rozgrywek PE trenerzy różnie do nich podchodzą. Wisła wystawiła młodzież i dostała tęgie lanie od Śląska. Stefan Majewski powiedział, że za każdym razem, gdy jego podopieczni zakładają koszulki Cracovii, mają obowiązek podchodzić do meczu bardzo poważnie. Tak też było w środowy wieczór na stadionie przy ul. Okrzei. Wyjściowa jedenastka Cracovii to najsilniejszy skład jaki w tym dniu mógł wystawić szkoleniowiec tej drużyn. Marek Wleciałowski musiał dać odpocząć kilku zawodnikom. Nieco poobijani byli Gamla z Kaszowskim, przeziębił się też Banaś. W składzie zabrakło też Widucha i Kasprzika. Wyjściowa jedenastka Piast nie była więc zaskoczeniem. Za jedyną niespodzianką można uznać fakt, że wyszedł w podstawowym składzie, pozyskany z Rowu Rybnik - Marcin Grolik. Ten 19 letni zawodnik zaprezentował się całkiem przyzwoicie i będą mu się pewnie trenerzy teraz z zwiększą uwagą przyglądać. Zresztą gliwiczanie nie ustępowali w niczym gościom. Od początku sunęły ataki na jedną lub drugą bramkę. W zespole z Gliwic bardzo aktywny był Andraszak, szkoda tylko, że nie mógł on wstrzelić się w bramkę. Podobnie starał się Nowak, które często włączał się do akcji ofensywnych. Najważniejszym jest jednak fakt, że wreszcie piłkarze Piasta stworzyli sobie więcej niż jedną sytuację bramkową. Celnie strzelał Andraszak, Wróbel był blisko szczęścia, a i Prędota zagrażał Olszewskiemu. Pierwsi jednak trafili krakowianie. W 39 min po rogu wykonywanym przez Moskałę zrobiło się spore zamieszanie w polu karnym Piasta, które przytomnie wykorzystał Kłus z bliska posyłając piłkę do siatki. Po zmianie stron na murawie pojawili się Koczon z Folcem. Ten pierwszy szybko miał okazję na wyrównanie, bo był w sytuacji sam na sam z Olszewskim. Ostry kąt jednak uniemożliwił mu oddanie celnego strzału. Dla odmiany Moskała mógł podwyższyć wynik, ale w pięknym stylu jego strzał na róg sparował Szmatuła.
W 63 min Folc stanął oko w oko z Olszewskim, nie była to jednak okazja z gatunku 100% i bramkarz Cracovii wyszedł z opresji zwycięsko. W 71 min plac gry z powodu kontuzji i musiał opuścić Adamek i szkoda, bo sprowadzony w zeszły sezonie gracz był pewnym punktem defensywy, potwierdzając, że warto mu się uważniej przyglądać. W 72 min udało się wyrównać. Jedno, dobre podanie ze środka na prawo do Folca, pozwoliło temu ostatniemu idealnie wyłożyć piłkę Prędocie, który dopełnił formalności. Zbyt długo jednak gospodarze nie cieszyli się z tego wyniku, bo 120 sekund później Wasiluk z bliska pokonał bramkarza Piasta i zrobiło się 1:2. Mimo ambitnej postawy i gry do końca nie udało się doprowadzić do remisu.
Piast przegrał ten pierwszy, debiutancki pojedynek w Pucharze Ekstraklasy i choć można mieć sporo uwag, to jednego gliwiczanom odmówić nie można – zaangażowania i chęci do gry. Każdy walczy o miejsce w składzie na ten arcyważny pojedynek Górnikiem Zabrze. Zanim to jednak nastąpi Piast zmierzy się z Wisłą Kraków. Mistrz Polski nie może sobie pozwolić na kolejną kompromitacją i pewnie do Gliwic przyjedzie w znacznie silniejszym składzie, a to zapowiada nie lada emocje.

Piast Gliwice
 33 Jakub Szmatuła
 6 Marcin Nowak, 23 Marcin Adamek (71` 10 Krzysztof Kukulski), 15 Łukasz Krzycki, 14 Lumir Sedlacek
 7 Rafał Andraszak (k), 17 Tomasz Podgórski (65` 11 Mariusz Muszalik), 28 Marcin Grolik, 2 Piotr Petasz (46` 13 Marcin Folc)
 9 Stanisław Wróbel (46` 16 Daniel Koczon), 18 Piotr Prędota
W rezerwie: 12 Łukasz Ponichtera, 3 Mirosław Widuch
Trener: Marek Wleciałowski
Cracovia Kraków
 30 Sławomir Olszewski (k)
 6 Krzysztof Radwański, 17 Łukasz Tupalski, 13 Michał Karwan, 4 Przemysław Kulig
 5 Marek Wasiluk, 10 Dariusz Kłus, 21 Sławomir Szeliga (82` 26 Tomasz Baliga), 9 Dariusz Pawlusiński (71` 37 Bartłomiej Dudzic)
18 Tomasz Moskała, 39 Jakub Kaszuba (46` 28 Jakub Snadn)
W rezerwie: 33 Marcin Cabaj, 27 Mateusz Jeleń, 25 Mateusz Urbański, 2 Łukasz Uszalewski
Trener: Stefan Majewski
Sędziowali: Włodzimierz Bartos - Radosław Siejka, Andrzej Siejka (Łódź)
Techniczny: Marcin Slupiński
Delegat/Obserwator: Marian Pyzałka
Widzów - 2500