Plan sparingów Piasta w przerwie zimowej
27.01.2007 r. (sobota) - Cracovia Kraków, g. 11:00. Kraków, ul Wielicka - 1:2
31.01.2007 r. (środa) – Widzew Łódź, g. 12:00 – Stadion Śląski - 1:2
03.02.2007 r. (sobota) – Odra Wodzisław, g. 15:00 – Stadion Śląski - 0:3
07.02.2007 r. (środa) – Raków Częstochowa. g. 14:00 - Stadion Śląski - 3:1
10.02.2007 r. (sobota) – Polonia Bytom 11:00, g. Bytom - 2:0
14.02.2007 r. (środa) – FC Hlucin (II liga czeska), g. 12:00 Hlucin. - 1:1
17.02.2007 r. (sobota) - GKS Katowice, g. 11:00 - Katowice Koszutka - 3:3
17.02.2007 r. (sobota) - Pogoń Szczecin– Stadion Śląski (odwołany)
17.02.2007 r. (sobota) - Kmita Zabierzów, g. 11:00 - Stadion Śląski - 0:0
21.02.2007 r. (środa) – Rozwój Katowice g. 12:30 - Katowice, Koszutka 3:0
24.02.2007 r.. (sobota) – wolny termin
17.02.2007 r. (wtorek) GKS BOT Bełchatów, g.12:30 - Stadion Śląski - 5:1
28.02.2007 r. (środa) – GKS Jastrzębie, g. 15:00 - Stadion Śląski - 3:2
03.03.2007 r. (sobota) – Ruch Chorzów. g. 13:00 - Stadion Śląski
*********************************************************************
Chorzów, Stadion Śląski - 03.03.2007 r. g. 13:00
Ruch Chorzów - GKS Piast Gliwice 1:0 (0:0)
Bramka: 88` - Sokołowski
Sparing z Ruchem Chorzów był ostatnim już sprawdzianem przed rozpoczynającymi się w najbliższy weekend rozgrywkami w II lidze. Stąd też trenerzy obydwu zespołów jeszcze przed meczem ustalili, że zagrają tak, jakby to było ligowe spotkanie. Każda ze stron mogła więc dokonać tyle zmian, ile pozwala na to ligowy regulamin, a sami piłkarze od początku grali ostro, często na pograniczu faulu. W obydwu zespołach zabrakło jednak po kilku graczy, którzy pewnie będą wychodzić w pierwszej jedenastce. W bramce Piasta np. nie było Kozika, w linii pomocy Kaszowskiego, a Kukulski i Wesecki pojawili się na murawie dopiero w końcowej fazie meczu. Podobnie było w zespole gospodarzy. Trudno się jednak dziwić trenerom, że nie chcą przed inauguracją odkrywać wszystkich kart. Po pierwszym gwizdu sędziego spodziewano się, że dopingowani przez ponad 500 osobową grupę kibiców chorzowianie przystąpią do szturmu na bramkę Piasta. Niebiesko-czerwoni zagrali jednak bardzo dobrze w defensywie, nie dopuszczając prawie że piłkarzy Ruchu pod własne pole karne. Sami natomiast dość szybko stworzyli okazje do zdobycia bramki. Już w 3 min z boku pola karnego faulowany był Filipowicz. Po dośrodkowaniu Kompały Banaś strzelał głową, ale posłał piłkę obok słupka. W następnej fazie gry częściej w posiadaniu piłki byli podopieczni Bogusława Pietrzaka, jednak niektórych zawodników Piasta chyba zjadła trema, gdyż zbyt często gubili się w sytuacjach, które mogły przerodzić się na zagrożenie pod bramką Nowaka. W 22 min tuż przed linią pola karnego piłki ręką dotknął Baran. Rzut wolny wykonywał Filipowicz, ale trafił w ustawiony przez graczy niebieskich mur. . W 25 min po szybkim wyprowadzeniu akcji z własnej połowy, Kędziora zagrał na 12 metr do Kompały, ten świetnie uwolnił się spod opieki obrońcy, ale strzelił w sam środek bramki i Nowak instynktownie odbił piłkę przed siebie. Jeszcze dopadł do niej Janczarek, jednak nie dął rady pokonać bramkarza Ruchu. W 36 min „Janek” przymierzył już lepiej, ale zbyt lekko, by pokonać Nowaka. Już w tej odsłonienie nie obyło się bez ostrych starć. W 18 min z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Nykiel.
Początek drugiej połowy należał do chorzowian, ale efektem ich poczynań były tylko dwa rzuty rożne. Groźniejsze sytuacje mieli gliwiczanie. W 49 min metr przed linią pola karnego faulowany był Gamla. Przedobrzył jednak Kędziora, który chciał szybko rozegrać rzut wolny, ale podał tak fatalnie, ze piłkę przejął jeden z obrońców Ruchu. Potem gra się zdecydowanie zaostrzyła. Piłkarze obydwu zespołów nie oszczędzali kości. Doszło nawet do przepychanki w wyniku której Kompała i Pulkowski odpoczywali przez 2 minuty poza boczną linią. Czym było bliżej końca meczu tym bardziej pachniało bramką. Chorzowianie próbowali grac z pominięciem drugiej linii, ale dalekie dośrodkowania w pole karne pewnie wyłapywał Humerski. W 80 min Kędziora stanął przed szansą zdobycia gola, ale będąc w sytuacji sam na sam, zamiast strzelać, próbował jeszcze podawać i skończyło się tylko na rzucie rożnym Trzy minuty później Janoszka próbował zaskoczyć bramkarza Piasta uderzeniem z pół obrotu, bezskutecznie jednak. Chwilę potem Kukulski miał przed sobą tylko Mioduszewskiego, ale przekombinował i w efekcie skończyło się na strachu. Tuż przed końcem spotkania po jednym ze starć boisko musiał opuścić Banaś. Gliwiczanie grali więc w dziesiątkę, bo limit zmian został wcześniej dokonany. Brak środkowego obrońcy bezlitośnie wykorzystali chorzowianie. W 88 min po akcji prawą stroną Osiński wygrał pojedynek główkowy w polu karnym, piłka trafiała do Sokołowskiego, który strzałem w krótki róg pokonał Humerskiego,
Mecz ten zgodnie zresztą z przewidywaniami był wartościowym sprawdzianem przed inauguracją ligowych rozgrywek. Zważywszy na fakt, że Ruch to lider i główny kandydat do awansu, można ze spokojem patrzeć w najbliższą przyszłość. Obrona i pomoc zaprezentowała się bardzo przyzwoicie. Pozostał jednak stary problem - brak skuteczności. Miejmy jednak nadzieję, że strzelania goli wejdzie w krew zupełnie odmienionemu atakowi Piasta
Piast: Maciej Humerski – Maciej Michniewicz, Adam Banaś, Mirosław Widuch, Daniel Chylaszek – Tomasz Podgórski, Adam Kompała, Paweł Gamla (82` Łukasz Wesecki), Michał Filipowicz (68 Krzysztof Kukulski) – Wojciech Kędziora, Łukasz Janczarek (76` Artur Bańka)
Trener – Bogusław Pietrzak
Ruch: Sebastian Nowak (46` Robert Mioduszewski) – Ariel Jakubowski, Ireneusz Adamski, Grzegorz Baran, Krzysztof Nykiel (19` Michał Osiński) – Wojciech Grzyb, Michał Pulkowski, Mamia Dżikia, Tomasz Sokołowski – Gražvydas Mikulėnas (59 Przemysław Łudziński), Piotr Ćwielong 69` Łukasz Janoszka).
Trener – Marek Wleciałowski
Sędziowali: Mirosław Górecki – Dariusz Rzenno, Tomasz Rusek
Chorzów, Stadion Śląski - 28.02.2007 r. g. 14:45
GKS Piast Gliwice - GKS Jastrzębie 3:2 (3:0)
Bramki: 1:0 - 24` Wesecki, 2:0 - 42` Wesecki,
3:0 - 45` Kukulski,
3:1 - 70` Narwojsz,
3:2 78` - Buchała
W bardzo okrojonym składzie, bo uzupełnionym o kolejnych juniorów i zawodników z drużyny rezerw pojechał zespół Piasta do Chorzowa, by rozegrać kolejny już sparing. W zespole znalazł się m.in. Dariusz Łukawski występujący w Śląskiej Lidze Juniorów. Bogusław Pietrzak przyglądał się też Grzegorzowi Kołsutowi i Rafałowi Zachariaszowi, którzy bywali już w szerokiej kadrze Piasta. Przeciwnikiem jedenastki z Okrzei był piąty zespół trzeciej ligi - GKS Jastrzębie. Drużyna z Jastrzębia, mimo że wyszła w najsilniejszym ustawieniu już po 45 min miała na koncie trzy stracone gole. W 24 min po zagraniu Bańki, Wesecki znalazł się w sytuacji sam na sam i zdobył pierwszego gola. W 42 min po błędzie Wawrzyczka, piłkę przejął ją Wesecki i napastnik Piasta bez większych problemów podwyższył na 2:0. Przy trzeciej bramce asystę zaliczymy Świątkowi, który podał do Kukulskiego, ten strzelił , piłka jeszcze odbiła się od nogi jednego z obrońców i wpadła do siatki. W drugiej połowie zespół z Jastrzębia przycisnął , co zaowocowało dwoma golami, ale dopiero pod koniec meczu. Obydwie bramki były podobne do siebie. Dośrodkowania z prawej strony, strzały głową, tyle, że autorami goli kolejno byli Narwojsz (70 min) i Buchała (78 min). Jastrzębianie mogli nawet wyrównać. Tuz przed końcowym gwizdkiem sędziego Kasprzik złapał piłkę odbitą od obrońcy Piasta na 15 metrze i arbiter podyktował rzut wolny, którego jednak jedynym efektem był rzut rożny. Okazję na podwyższenie wyniku dla Piasta natomiast miała jeszcze Świątek, który wrócił na murawę zmieniając Iwana. Napastnik ten uderzał z 16 metrów, przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką
Generalnie spotkanie to stało na słabym poziomie. Jastrzębie zawiodło. Co spowodowało, że piłkarze Piast Anie musieli się zbytnio wysilać. Zabrakło Janczarka, któremu trener dał odpocząć. W sobotę na sztucznej, a nie jak było w planach na prawdziwej murawie zostanie rozegrany ostatni już sparing. Niebiesko-czerwoni zmierzą się z Ruchem Chorzów. Można się spodziewać sporej grupy kibiców.
Piast: Grzegorz Kasprzik - Paweł Zajączkowski, Marcin Rogalski, Łukasz Krzycki, Daniel Iwan (80` Adrian Świątek), Krzysztof Kukulski, Rafał Zachariasz (65` Dariusz Łukawski), Artur Bańka, Cezary Przewoźniak - Adrian Świątek (46` Rafał Kołsut), Łukasz Wesecki
Trener: Bogusław Pietrzak
Jastrzębie: Piotr Paś – Bartosz Woźniak, Tomasz Ciemięga, Witold Wawrzyczek, Sebastian Ziółkowski - Arkadiusz Taraszkiewicz, Tomasz Foszmańczyk, Mariusz Adaszek, Maciej Małkowski, Robert Żbikowski, Marcin Pisarczyk
Ponadto zagrali: Michał Podolak, Kamil Pająk, Przemysław Tasior, Marcin Narwojsz, Jakub Rewaj, Roland Buchała, Wojciech Stawowy, Al-Tekbali
Trener: Piotr Rzepka
Sędziowali: Michał Zając – Marcin Soja i Artur Grzelec (Katowice)
Chorzów - Stadion Śląski (boczne boisko) - 27.02.2007 r. godz. 12:30
GKS Piast Gliwice - GKS Bełchatów 5:1 (4:0)
Bramki: 1:0 - 3` Kędziora, 2:0 - 4` Filipowicz, 3:0 - 25 Kompała (k), 4:0 - 30` Kędziora, 4:1 - 79` Kowalczyk, 5:1 - 83` Krzycki
Sensacyjnym wręcz wynikiem zakończył się mecz kontrolny z pierwszoligowym GKS Bełchatów. Zespół gliwickiego Piasta bowiem rozgromił bełchatowian aż 5:1. Niewątpliwie bohaterem tego spotkania został Wojciech Kędziora, który strzelił dwa gole, wywalczył rzut karny i wypracował kolegom z zespołu kilka świetnych sytuacji.
Już w pierwszych komentarzach przewijało się, że zwycięstwo przyszło Piastowi łatwo, bo Orest Lenczyk przysłał do Gliwic głębokie rezerwy. Gdy jednak przyjrzymy się karierom poszczególnych graczy górniczej drużyny, to od razu zobaczymy, że większość z nich ma za sobą występy w I lidze, albo przynajmniej łapało się do szesnastki. Pyza tym lider ekstraklasy chyba posiada na tyle mocne zaplecze, że powinien przynajmniej nawiązać równorzędną walkę z 10 drużyną II ligi. Tak się jednak nie stało. Zanim obserwatorzy tego meczu zdążyli przeanalizować składy, było już 2:0. W zasadzie pierwsza akcja Piasta przyniosła gliwiczanom gola. Kompała zagrał tak do Kędziory, że ten znalazł się w sytuacji sam na sam i po raz pierwszy pokonał Misztala. „Kędy” po raz pierwszy od kiedy jest zawodnikiem Piasta zagrał jako wysunięty napastnik. Zaledwie 60 sekund po wznowieniu gry padł drugi gol. Tym razem błąd popełnił Misztal, który wybił piłkę tak, że ta trafiła do Filipowicza, ten jeszcze zdążył sobie przełożyć futbolówkę na lepszą nogę i uderzył do pustej bramki. Wydawało się, że górnicy przystąpią po stracie drugiego gola do ofensywy, ale chyba zabrakło motywacji i pewnie gdzieś tam w zawodnikach tkwiła gorycz z faktu, że nie załapali się na mecz o puchar ekstraklasy, rozgrywany w godzinach wieczornych, W 25 min Kompała wrzucił piłkę w pole karne, do Kędziory, ten został popchnięty przez Magdonia i sędzia podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił niezawodny w takich sytuacjach Kompała. To był już nokaut, a na tym nie miało się skończyć. Bełchatowianie w tej połowie odpowiedzieli dwoma strzałami (Costly i Kowalczyk), które nie mogły jednak zaskoczyć Kozika. W 30 min było już 4:0 dla Piasta. Zaczęło się od rzutu wolnego Kompały, który przerzucił piłkę na drugą stronę pola karnego, tam był Banaś, który odegrał do Kędziory, a ten z 8 metrów po raz drugi pokonał Misztala. Początek drugiej połowy również był niezły w wykonaniu Piasta, a ściślej mówiąc Kędziory, który najpierw wyłożył piłkę na szesnasty metr do Gamli, ten ładnie uderzył, ale minimalnie chybił. Potem znów „Kędy” wypracował sytuację bramkową, tym razem jednak strzelał Kompała, jednak bardzo niecelnie. „Kompi” miał jeszcze dwie okazje do wpisania się na listę strzelców i choć jego uderzenia były już zdecydowanie groźniejsze, to jednak nie udało mu się pokonać Misztala. Po zmianach gra nieco siadła. W 79 min bełchatowianie zdobyli honorowego gola, ale to było wszystko na co ich w tym dniu było stać. Górników strzałem z woleja dobił Krzycki, który podanie Przewoźniaka zamienił na piątego dla Piasta gola.
Niewesołe miny mieli wysłannicy Zagłębia (Grzegorz Kurdziel i Jacek Berensztajn), którzy obserwowali ten mecz. Nie dość, że Piast gładko poradził sobie z pierwszoligowcem to jeszcze Bogusław Pietrzak tak namieszał w ustawieniu, że trudno wyciągnąć z tego właściwe wnioski. Choć zwycięstwo cieszy to w euforię nie ma co popadać. Pierwszy, ligowy rywal Piasta na pewno zdecydowanie wyżej zawiesi poprzeczkę. Sosnowiczanie nie tylko przecież walczą o awans, ale i będą chcieli zmazać plamę po przegranej 0:4 w Gliwicach. Zanim to jednak nastąpi Piast rozegra jeszcze dwa sparingi, po których zapadną ostateczne decyzje, kto wyjdzie na murawę w wyjściowej jedenastce 10 marca o godz. 14:00
Piast: Krzysztof Kozik - Maciej Michniewicz (75` Marcin Rogalski), Mirosław Widuch, Adam Banaś, Daniel Chylaszek - Adam Kompała, Paweł Gamla (61` Łukasz Krzycki) – Jarosław Kaszowski - Wojciech Kędziora (60` Łukasz Wesecki), Michał Filipowicz (61` Cezary Przewoźniak), Tomasz Podgórski (61` Krzysztof Kukulski),
GKS Bełchatów: Rafał Misztal -- Jakub Tosik, Paweł Magdoń, Rafał Grodzicki, Marcin Komorowski - Zawodziński, Jacek Kuranty, Marcin Kowalczyk, Łukasz Bocian (46 Korenik) - Krzysztof Michalak, Costly Molina.
Sędziowali: Mirosław Górecki, Grzegorz Szymanek, Zbigniew Szymanek (Katowice)
Katowice, ul Grażyńskiego - 21.02.2007 r. godz. 12:30
Rozwój Katowice - GKS Piast Gliwice - 0:3 (0:2)
Bramki: 6`i 45` – Janczarek, 52` - Wesecki
Zespół Rozwoju Katowice, mimo że zajmuje szóste miejsce w III lidze okazał się najsłabszym sparingpartner z jakim mieli okazję tej zimy grać piłkarze gliwickiego Piasta. Już w 5 min Łukasz Gad dał sobie odebrać piłkę w okolicach 25 metra. W konsekwencji jego imiennik – Łukasz Janczarek znalazł się w sytuacji sam na sam i ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce. Po stracie bramki katowiczanie grali jeszcze bardziej niefrasobliwie. W 10 min Kompała z Kukulskim rozpracowali obronę Rozwoju, „Kuki” zagrał na 15 metr do Janczarka, ten jednak tym razem posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Trzecioligowcy z trudem konstruowali akcje zaczepne. Wprawdzie w 15 min jednemu z miejscowych graczy udało się oddać celny strzał, ale bez problemu złapał to Kozik. Gliwiczanie grając w dość nietypowym dla nich ustawieniu, bo 4-3-3 za to stwarzali kolejne, groźne sytuacje. Po idealnej wręcz centrze Kompały, Kukulski z 15 metrów strzelał głową. Nie była to jednak najlepsza decyzja, bo odległość od bramki była zbyt duża, by zaskoczyć Kolonkę. W 33 min z boku pola karnego rzut wolny wykonywał Zajączkowski. Posłał on podkręconą piłkę tuż przy słupku, ale i tym razem golkiper Rozwoju zdołał wybić ją na róg. W 35 min Kiszel oddał drugi i ostatni w tej odsłonie strzał w światło bramki pilnowanej przez Kozika, ale bez efektu bramkowego. W 40 min znów przymierzył Kukulski, ale zbyt lekko, by pokonać golkipera z Katowic. Tuż przed zakończeniem pierwszej części meczu, po zagraniu z lewej strony Kompały, piłkę w polu karnym przejął Janczarek i uderzył po długim rogu zaliczając szóste już trafienie w tegorocznych sparingach. Krzysztof Szybielok w przerwie głośny krzyczał na swoich podopiecznych. Nie wiele to jednak pomogło. Wprawdzie katowiczanie żwawiej poruszali się po sztucznej murawie, ale dalej popełniali koszmarne wręcz błędy. Markowi Kolonce sytuacja z 52 min długo będzie chyba się jeszcze śniła. Przy próbie wybicia piłki trafił on w stojącego na 5 metrze Łukasza Weseckiego i ta ku rozpaczy jego kolegów z drużyny wpadła do bramki. Przy stanie 3:0 trudno już było się skoncentrować piłkarzom Piasta na tyle, by zdobyć kolejne gole, ale sytuacje ku temu podopieczni Bogusława Pietrzaka mieli. Dwukrotnie Kolonkę próbował zaskoczyć Przewoźniak. Z rzutu wolnego z około 20 metrów w mur trafił Filipowicz. Najlepszą jednak okazję na podwyższenie wyniku wypracował sobie Michniewicz. W 80 min obrońca Piasta zapędził się pod katowicką bramkę, miał przed sobą tylko bramkarza, uderzył mocno w krótki róg, ale dobrze ustawiony Kolonko zdołał wybić piłkę na róg. W końcówce, katowiczanie stworzyli zagrożenie pod bramką Piasta, ale było to bardziej wynikiem dekoncentracji gliwickiej obrony niż ich przebojowości.
Bogusław Pietrzak wciąż zwleka z podaniem nazwisk piłkarzy, którzy najczęściej będą wychodzić na murawę w rundzie wiosennej, ale obserwując ostatnie sparingi nie trudno się domyślić, że będą to głównie ci piłkarze, którzy zagrali z Rozwojem. Ostatnie dwie gry kontrolne szkoleniowcy Piasta chcieliby, rozegrać już na normalnej murawie,. Jeśli aura dopisze to sparing z GKS Jastrzębie odbędzie się na ich stadionie, również z Ruchem niebiesko-czerwoni zagrają prawdziwej trawie.
Piast: Krzysztof Kozik - (46` Maciej Humerski), Maciej Michniewicz, Adam Banaś (65` Łukasz Krzycki), Mirosław Widuch, Paweł Zajączkowski (65` Marcin Rogalski) – Jarosław Kaszowski (62` Wojciech Kędziora), Paweł Gamla, Adam Kompała – Krzysztof Kukulski (75` Michał Filipowicz), Łukasz Janczarek (62` Cezary Przewoźniak) Tomasz Podgórski (46` Łukasz Wesecki)
Trener – Bogusław Pietrzak
Rozwój: Marek Kolonko – Adrian Will, Łukasz Gad (20` Polarz), Rafał Lis, Mateusz Żemła - Adam Bosowski, Michał Bosowski 46` Łukasz Tomczyk), Grzegorz Oberaj, Sebastian Kiszel , Mariusz Śrutwa (60`, Tomasz Waniek, 78` - Śrutwa, powrotna) Krzysztof Michalski (46` Krzysztof Buffi)
Trener: Krzysztof Szybielok
Sędziowali: Albert Smalcerz – Bartłomiej Gędłek, Mirosław Roczkalski (Katowice)
Chorzów - Stadion Śląski (boczne boisko) - 17.02.2007 r. godz. 15:00
GKS Piast Gliwice - Kmita Zabierzów - 0:0
W tym sparingu nie padła ani jedna bramka, ale nieliczni obserwatorzy tego spotkania mogli być zadowoleni z tego, co zobaczyli. Na boisku bowiem od pierwszej do ostatniej minuty piłkarze obydwu zespołów mocno się starali, aby wyjść z tego pojedynku zwycięsko, co przełożyło się na szereg ciekawych akcji i sporo sytuacji bramkowych. Zarówno Bogusław Pietrzak jak i Jerzy Kowalik wystawili prawie najmocniejsze składy (przynajmniej na dzień dzisiejszy). To też miało wpływ na obraz gry. Pierwszą, doskonałą okazję do zdobycia gola miał Onyekachi. W 4 min ciemnoskóry napastnik Kmity uwolnił się spod opieki gliwickich obrońców, wpadł w pole karne, na szczęście pogubił się w szesnastce i Kozik zdołał nogami wybić piłkę na róg. W 11 min krakowianie wykonywali rzut wolny. Z 20 metrów na bramkę Piasta uderzał Romuzga, piłka jednak zatrzymała się na murze ustawionym przez gliwickich graczy. Po kwadransie inicjatywę przejęli podopieczni Bogusława Pietrzaka. W 20 min po raz pierwszy zza linii pola karnego strzelał Kompała, ale futbolówka przeszła obok słupka. W 23 min lewą stroną przedarł się Pogórski, zagrał na szósty metr, gdzie byli Kukulski z Weseckim. Ten ostatni strzelił tuż przy słupku, Sarnat jednak jakimś cudem zdołała jeszcze wybić piłkę na róg. W 36 min niebiesko-czerwoni wykonywali dwa rogi z rzędu. Po pierwszym Kędziora chytrym strzałem głową próbował zaskoczyć bramkarza Kmity – bezskutecznie, a potem Kaszowski przestrzelił. Wreszcie w 40 min prostopadłym podaniem Kompała zagrał do Weseckiego tak, że ten znalazł się w sytuacji sam na sam, ale i tym razem napastnikowi Piasta nie udało się pokonać Sarmata, który wyszedł na 11 metr i nie pozwolił, aby piłka wpadła do jego bramki. Jeszcze przed przerwą Kompała przymierzył z 17 metrów, piłka przeszła nad spojeniem słupka z poprzeczką. Tym razem trenerzy gliwickiej jedenastki w przerwie dokonali tylko dwóch zmian. Była więc okazja przyjrzeć się jak jest z kondycją poszczególnych zawodników i okazało się, że nienajgorzej, bo dalej lekką przewagę mieli gliwiczanie. W 70 min Przewoźniak ładnie uderzył z pół obrotu, ale piłka przeszła obok słupka. Okazję do zmiany wyniku mieli też Kaszowski i ponownie wprowadzony Kędziora. W 87 min kapitalną wręcz interwencją popisał się Humerski, przenosząc nad poprzeczką strzał Zawadzkiego. Wreszcie w 90 min Przewoźniak wpadł w pole karne, uderzył z lewej nogi, piłka odbiła się od jednego słupka, potem od drugiego, ale nie przekroczył linii bramkowej. Jeszcze próbował dobijać Kędziora, jednak zdaniem arbitra pomocnik Piasta wcześniej sfaulował jednego z zawodników Kmity i odgwizdał faul. Ciekawostką tego sparingu była fakt, że mecz ten sędziowała trójka pierwszoligowych arbitrów i trzeba powiedzieć, że robili to bardzo dobrze. Przy okazji testowali elektroniczne urządzenia, które pomagały im w komunikacji.
Piast: Krzysztof Kozik (46 Maciej Humerski) – Maciej Michniewicz, Adam Banaś, Mirosław Widuch, Daniel Chylaszek – Jarosław Kaszowski, Wojciech Kędziora (46` Łukasz Janczarek), Adam Kompała, Tomasz Podgórski (76` Wojciech Kędziora) – Łukasz Wesecki (60` Cezary Przewoźniak), Krzysztof Kukulski.
Trener: Bogusław Pietrzak
Kmita: Artur Sarnat - Albert Asseh, Grzegorz Kaliciak, Rafał Jędrszczyk, Dariusz Gawęcki – Maciej Bębenek, Dariusz Romuzga (46` Piotr Kasperkiewicz), Dariusz Zawadzki, Grzegorz Goncerz – Wojciech Fabianowski, Daniel Onyekachi
Trener: Jerzy Kowalik
Sędziowali: Grzegorz Gilewski – Rafał Rostowski, Tomasz Smoliński (Radom)
Katowice Koszutka (Stadion Rapidu) - 17.02.2007 r. godz. 10:00
GKS Katowice - GKS Piast Gliwice
3:3 (2:2)
Bramki: 0:1 - 3` Iwan, 1:1 – 18` Lasek, 1:2 - 37` Filipowicz, 2:2 - 39` Sadowski, 3:2 - 59` Jaromin (k), 3:3 - 82` Filipowicz
Piotr Piekarczyk, szkoleniowiec GKS-u Katowice miał pretensje do Bogusława Pietrzaka, że ten wystawił przeciwko jego drużynie skład rezerwowy. Szkoleniowiec Piasta ripostował, że jeszcze nie dokonał on podziału na pierwszą i drugą jedenastkę, i że wciąż daje szansę swoim zawodnikom udowodnienia, że należy im się miejsce w pierwszym składzie. W meczu tym obydwu trenerów testowało kolejnych kandydatów do gry w rundzie rewanżowej. W zespole Piasta przez 15 min zagrał wychowanek Gwarka Zabrze – Damian Furczyk. Dla tego piłkarza, przynajmniej na razie II liga to zdecydowanie za wysoki szczebel, stąd też tak szybka zmiana. Drugim zawodnikiem, któremu przyglądali się gliwiccy szkoleniowcy był Piotr Antas, 21-letni pomocnik, ostatnio występujący w Hutniku Kraków. Ten zaprezentował się przyzwoicie, ale żadna decyzja w sprawie jego ewentualnego pozyskania nie zapadła. Wynik tego spotkania już w 3 min otworzył Daniel Iwan, który wykorzystał błąd Markowskiego. Obrońca GKS-u podawał piłkę wzdłuż pola karnego, przejął ją Iwan, kierując z bliska do bramki. W 18 min gospodarze wyrównali. W środkowej strefie boiska pogubili się zawodnicy Piasta – Iwan i Przewoźniak, poszła kontra po której Lasek pokonał Kasprzika. W 37 mi rzut wolny z około 20 metrów wykonywał Filipowicz, pomocnik Piasta strzelił precyzyjnie, piłkę wprawdzie zdołał dosięgnąć Gorczyca, ale nie na tyle skutecznie, by zapobiec stracie gola. 2 min później, po zespołowej akcji Sadowski znów doprowadził do remisu. W drugiej połowie nadal gra prowadzona była w szybkim tempie. W 59 min w polu karnym faulował Krzycki, za co sędzia podyktował jedenastkę dla katowiczan, którą wykorzystał Jaromin. Gliwiczanie nie poddali się jednak i w 82 min, Filipowicz uwolnił się na 18 metrze spod opieki obrońców, uderzył w światło bramki, a nieco oślepiony słońcem Gorczyca po raz trzeci dał się pokonać.
Piast: Grzegorz Kasprzik – Maciej Mizgajski (46` Adrian Świątek), Marcin Rogalski, Łukasz Krzycki, Paweł Zajączkowski (32` Mariusz Błachut) – Michał Filipowicz (46` Damian Furczyk – 59` Daniel Mizgajski), Paweł Gamla, Łukasz Żyrkowski, Cezary Przewoźniak (67` Michał Filipowicz) - Piotr Antas, Daniel Iwan
Trener - Bogusłąw Pietrzak
GKS Katowice: Jacek Gorczyca – Szymon Kapias, Piotr Polczak, Krzysztof Markowski, Damian Mielnik (26. Artur Okrzesik), Hubert Jaromin, Robet Sierka, Łukasz Wijas (62. Mateusz Sroka), Robert Lasek, Sebastian Gielza (46. Mariusz Miąsko), Damian Sadowski (46. Szymon Pasko).
Trener - Piotr Piekarczyk
Sędziowal - Jacek Lis (Katowice)
Relacja z serwisu GKS Katowice
(http://www.gks.katowice.pl)
W dzisiejszy poranek na boisku Rapidu odbył się piąty sparing GKS-u Katowice w zimowym okresie przygotowawczym. Rywalem był drugoligowy Piast Gliwice, jednak po meczu było sporo zastrzeżeń pod adresem rywali, którzy w meczu z katowiczanami wystawili rezerwowy skład. Spowodowane to było faktem, iż o 15.00 czekał gliwiczan drugi mecz w dzisiejszym dniu – z Kmitą Zabierzów i to właśnie w tym spotkaniu trener Bogusław Pietrzak zaplanował wystawić wszystkich najlepszych. Gwoli informacji dodajmy, że mecz z Kmitą rozegrany na bocznym boisku Stadionu Śląskiego zakończył się bezbramkowym remisem.
Już w 3. minucie spotkania na boisku Rapidu padła pierwsza bramka w spotkaniu Piasta z GKS-em. Krzysztof Markowski podał w poprzek boiska w pole karne, gdzie... nie było żadnego z jego partnerów – do piłki doskoczył Daniel Iwan i bez problemu skorzystał z tego prezentu. Prowadzenie Piasta na początku nieco zdekoncentrowało katowiczan, jednak już po kilku minutach powrócili oni na właściwe tory. Sygnał do ataku dał Hubert Jaromin, który po klepce z Łukaszem Wijasem usiłował oddać strzał, jednak interwencja obrońców była na tyle skuteczna, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane. W kolejnej akcji lewą stroną pognał do przodu Robert Lasek jednak jego podanie do nadbiegającego w pole karne Damiana Sadowskiego było minimalnie za słabe i obrońca Piasta wybił piłkę na róg. W 15. minucie błąd popełnił Damian Mielnik, którego podanie przejęli zawodnicy z Gliwic i po krótkim rozegraniu piłki jeden z nich strzelił mocno, ale niecelnie. Cztery minuty później do podania Wijasa doszedł Sebastian Gielza i ładnie przerzucił piłkę Laska, który lekkim, acz precyzyjnym strzałem w krótki róg doprowadził do wyrównania. Trzy minuty później katowiczanie przeprowadzili wzorcową kontrę - Jacek Gorczyca, broniący dziś przez całe spotkanie, uruchomił na lewej stronie Laska, ten zagrał kapitalną piłkę do Roberta Sierki, a pomocnik GieKSy podał do Sadowskiego, który jednak w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać bramkarza Piasta - Grzegorza Kasprzika. W 26. minucie nastąpiła pierwsza zmiana w barwach GKS-u – za Mielnika, który poczuł ból w mięśniu czworogłowym wszedł Ariel Okrzesik. Po pół godzinie gry 18 metrów od bramki piłkę otrzymał Jaromin. Długo się zastanawiał co zrobić z piłką, a gdy się w końcu zdecydował, oddał bardzo efektowny strzał, po którym piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki gliwiczan. Cztery minuty później Piotr Polczak źle wybijał piłkę, którą przejęli rywale, jednak strzał jednego z ich zawodników nie sprawił żadnego kłopotu Gorczycy. Nie był to koniec błędów popularnego Polo - w 37. minucie ponownie jego podanie przejęli rywale, a obrońca GieKSy ratował sytuację faulem blisko linii pola karnego. Do piłki podszedł Michał Filipowicz i ładnym strzałem pokonał golkipera GKS-u, któremu jednak piłka przeszła po rękach i wydaje się, że mógł zapobiec utracie gola. Radość popularnych Piastunek nie trwała jednak zbyt długo, gdyż dwie minuty później Lasek kolejnym kapitalnym zagraniem obsłużył Jaromina, ten wbiegł w pole karne i jak na tacy wyłożył piłkę Sadowskiemu, który doprowadził do wyrównania. W 43. minucie Robert Lasek przeprowadził jeszcze jedną akcję – tym razem indywidualną – po której jednak strzelił niecelnie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2-2, a kibice zgromadzeni na trybunach boiska Rapidu mogli być usatysfakcjonowani ilością bramek, choć padały one po błędach formacji defensywnych obu drużyn, a szczególnie naszych zawodników.
W przerwie trener Piotr Piekarczyk dokonał dwóch zmian – za napastników Sadowskiego i Gielzę weszli Szymon Pasko i nowy testowany zawodnik Mariusz Miąsko, który przez wiele lat grał w GKS-ie Jastrzębie, a ostatnio próbował swoich sił w KSZO Ostrowiec Św. Już po kilkunastu sekundach gry w drugiej połowie dobrą akcję przeprowadzili Pasko i Lasek – ten ostatni dośrodkował w pole karne, jednak jeden z zawodników GieKSy minął się z piłką i zagrożenie dla Piasta zostało zażegnane. Minutę później mocny strzał zza pola karnego oddał Jaromin, jednak z uderzeniem w środek bramki poradził sobie Kasprzik. W 56. minucie ponownie w roli głównej wystąpił pomocnik katowiczan – po dobrym zagraniu Wijasa strzelał z ostrego kąta, jednak piłka po rykoszecie od nogi obrońcy Piasta wylądowała na bocznej siatce. Trzy minuty później Gorczyca zrewanżował się Markowskiemu za sytuację z początku spotkania i tym razem to golkiper GKS-u zbyt słabo podał piłkę, którą przejęli gliwiczanie i na raty próbowali zdobyć bramkę, jednak ostateczni strzał okazał się niecelny. W 61. minucie Pasko po efektownej akcji minął w polu karnym obrońcę Piasta i oddał strzał, jednak sędzia uznał iż napastnik GKS-u był w tej sytuacji faulowany i bez wahania podyktował jedenastkę, którą efektownym strzałem w okienko na bramkę zamienił Hubert Jaromin. Minutę później zawodnik ten mógł powiększyć swój dorobek bramkowy, jednak po bardzo dobrym zagraniu Sierki, strzelił obok słupka. W 67. minucie ponownie dynamicznie w pole karne wszedł Pasko, ale mocny strzał wylądował w rękawicach Kasprzika. Dwie minuty później Lasek podał piłkę do Pasko, jednak jego podanie powędrowało między Miąska i Sierkę, dzięki czemu obrońca Piasta spokojnie wybił piłkę na rzut rożny. Wkrótce jedną z niewielu okazji mieli gliwiczanie, strzał z dystansu na raty obronił Gorczyca. Dwanaście minut przed końcem po drugiej stronie uderzał z ponad 20 metrów Jaromin, jednak piłka po palcach Kasprzika powędrowała poza światło bramki. W 82. minucie bardzo ładną indywidualną akcję przeprowadził Hubert Jaromin, podał do Laska, jednak temu piłka zeszła z nogi i poszybowała wysoko nad bramką. Minutę później ponownie błysnął Michał Filipowicz, który po solowej akcji mimo asysty obrońców zdecydował się na strzał zza pola karnego, a piłka mimo iż leciała prosto w kierunku Gorczycy wpadła po rękach oślepionego słońcem bramkarza do bramki. Remis 3-3 utrzymał się do końca spotkania.
Mecz ten można podsumować w kilku stwierdzeniach. Słaba gra obrony i bramkarza były przeplatane znakomitymi zagraniami zawodników ofensywnych, a głównie Laska, Sierki i Jaromina. GKS posiadał praktycznie przewagę przez cały mecz i miał wiele okazji, jednak mankamentem ciągle pozostaje skuteczność. Zawodnicy Piasta atakowali rzadziej, jednak nadarzające się okazje wykorzystywali, stąd wynik remisowy. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych meczach trener Piekarczyk poukłada grę w obronie, a przede wszystkim zwiększy się koncentracja w tej formacji, bo właśnie z jej braku Piast miał okazję do strzelania goli.
Hlučín (Czechy) - 14.02.2007 r. godz. 12:00
FC Hlucin - GKS Piast Gliwice 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 - 15` Martin Hanus, 1:1 - 89` Daniel Iwan
Działacze i trenerzy czeskiego klubu mają swój , specyficzny sposób na przygotowywanie się do rozgrywek. Rok temu piłkarze z Hlucina mecze kontrolne rozgrywali ze słowackimi zespołami. Tej zimy postanowiono, aby za sparingpartnerów dobrać sobie polskie drużyny, a te nie odmawiają, bo rywal jest atrakcyjny, a na dodatek posiada własne boisko ze sztuczną nawierzchnią. Jeśli chodzi o stronę sportową to Czesi grają niezbyt skomplikowany futbol. Mniej w nim techniki, a więcej walki i gry na pograniczu faulu. Z takimi rywalami także przyjdzie się zmierzyć gliwiczanom w rundzie rewanżowej, stąd też szkoleniowcy Piasta nie odmówili sąsiadom zza południowej granicy możliwości konfrontacji. Tak też wyglądał ten sparing jak przewidywano. Czesi grali dość ostro, nie przebierając w środkach, stąd też było sporo fauli, a co za tym idzie stałych fragmentów gry. To właśnie po rzutach wolnych dwukrotnie groźnie strzelał Chylaszek. Pierwszy gol w tym meczu padł także po stałym fragmencie. W 15 min Michniewicz wślizgiem w obrębie szesnastu metrów wybił piłkę spod nóg szarżującemu napastnikowi z Hlucina, ale sędziujący to spotkanie, czeski arbiter uznał to za przewinienie i podyktował rzut karny, który na gola zamienił Hanusik. Gliwiczanie próbowali odrobić straty, a bliski wyrównania by dwukrotnie Wesecki i Filipowicz. Najlepszej jednak okazji nie wykorzystał Podgórski, który raz był w sytuacji sam na sam. W 89 min „Podgór” jednak świetnie z rzutu rożnego zacentrował w pole karne, a tam w odpowiedni miejscu i czasie znalazł się Iwan, głową doprowadzając do remisu. Ten młody junior w sparingach nie grywa za wiele, ale strzela już drugą bramkę. Fakt ten cieszy, ale i niepokoi, że starsi napastnicy, przynajmniej na razie nie trafiają, bo jeden gol Weseckiego wiosny jeszcze nie czyni. Zaryzykować jednak można stwierdzenie, że ci zawodnicy, którzy zagrali w pierwszej połowie, będą z małymi zmianami tworzyć pierwszą jedenastkę w rundzie rewanżowej i teraz trenerzy pewnie zdecydują na zgrywanie właśnie tego składu, co miejmy nadzieję z czasem przełozy się na skuteczniejszą grę.
Piast - I połowa: Kozik – Michniewicz, Banaś, Widuch, Zajączkowski, Kaszowski, Gamla, Kompała, Chylaszek - Janczarek, Kukulski
Piast - II połowa: Kozik - Michniewicz, Rogalski, Kędziora, Chylaszek - Podgórski, Żyrkowski (70` Mizgajski), Krzycki, Filipowicz – Wesecki, Kukulski (70` Iwan)
Hlučín: Šehovič-Veselý, Bogdaň, Sáblík, Hornyak (46. Tomáš) -Žižka (46.
Skotnica), Tírer, Melecký (46. Prokeš), Kovář (57. Chlebek) -
Hanus (46. Tóth), Dombi (46. Havlíček).
Testowany pomocnik Michal Kovář z Lipowej.
Bytom, ul Sportowa - 10.02.2007 r. g. 11:00
Polonia Bytom - GKS Piast Gliwice 3:0 (1:0)
Bramki: 0:1 - 68` - Łukasz Janczarek, 0:2 - 75` Łukasz Wesecki
Ponad 200 osobowa grupa kibiców zarówno z Bytomia jak i z Gliwic, na pewno nie żałuje, że wybrała się w to sobotnie przedpołudnie na stadion przy ul Sportowej w Bytomiu, gdzie kolejną grę kontrolną rozgrywały zespoły tamtejszej Polonii i Piasta Gliwice. Od pierwszych minut na sztucznej murawie tego nowego obiektu działo się naprawdę dużo ciekawego. W pierwszym kwadransie na murawie zdecydowanie przeważali gospodarze Już w 4 min Mężyk uderzył zza linii 20 metrów, tak mocno, że Kozik nawet nie zdążył chyba zobaczyć jak piłka odbija się od poprzeczki. W 6 min Janczarek był bliski wyjścia na czystą pozycję, ale zbyt mocno wypuścił sobie piłkę i stoperzy Polonii nie dali mu nawet dobrze dośrodkować. Chwilę potem Kukulski miał przed sobą tylko Żmiję, ale strzelił zbyt lekko i bramkarz Polonii nie miał problemów ze złapaniem piłki. Niestety nie był to najlepszy dzień napastnika Piasta. Jeszcze w dalszej części gry zdarzyło mu się kilka prostych strat. W 14 min znów było gorąco w polu karnym Piasta. Mężyk minął Kozika i uderzył do pustej już bramki, ale bardzo ofiarna Banasia, który rzucając się na piłkę zdołał uratować swój zespół od utraty gola. W 16 min Marcinkowski uderzył z pół obrotu i część kibiców zobaczyła piłkę w bramce, krzycząc gol, tyle, że ta i owszem, ugrzęzła w siatce, ale od tyłu bramki. W 18 min, tym razem po rogu, Marcinkowski strzelał głową, piłka zatrzymał się jednak na słupku. W odpowiedzi Gamla, po indywidualnej akcji uderzył bardzo mocno w pełnym biegu, niestety - niecelnie. Wreszcie w 22 min coraz lepiej grający Chylaszek zdecydował się na strzał z dystansu i Żmija musiał wyciągnąć się jak struna, by to obronić. Jeszcze przed zmianą stroną gospodarze mieli kolejną okazję do wyjścia na prowadzenie, ale Mężyk mając przed sobą tylko Kozika spudłował. Rozgrzało to kibiców Polonii, na tyle, że zaczęli głośno kibicować swojej drużynie, nie przełożyło się to jednak na gola. Gdy obydwa zespoły schodziły na przerwę zdecydowanie lepszy nastrój miał Dariusz Fornalak. „Za efekty artystyczne jednak się w piłce nie wystawia ocen” – już po meczu mówił trochę zawiedziony z wyniku szkoleniowiec bytomskiej drużyny. I rzeczywiście, po przerwie ostro do roboty wzięli się piłkarze Piasta, choć pierwszą, groźną sytuację stworzyli poloniści. Po stracie piłki, na 16-stym metrze przez Podgórskiego, Jurczyk był sam na sam z Humerskim, i mimo że od bramkarza Piasta dzieliło go tylko 5 metrów nie potrafił pokonać gliwickiego golkipera. Na bramę trzeba było czekać do 68 min. Fantastycznie wtedy w pole karne zagrał Chylaszek, wprost na głowę Janczarka, który bardzo przytomnym strzałem tuż przy słupku pokonał Suchańskiego. Kilka minut później „Janczar” znów mógł wpisać się na listę strzelców. Tym razem sytuację bramkową wypracował mu Podgórski, który zdołał minąć obrońcę, wpaść w pole karne i podać do Janczarka, ale strzał napastnika Piasta został w porę zablokowany. Po tej sytuacji Bogusław Pietrzak zawołał młodego zawodnika Piasta do siebie, tłumacząc mu jak powinien się zachować i w tym czasie padła druga bramka dla gliwickiej jedenastki. Przed własnym polem karnym piłkę przechwycił Krzycki, szybko uruchamiając Kędziorę, który popędził z futbolówką przez pół boiska, pomocnik Piasta podał do Banki, ten natychmiast zacetrował w pole karne, a tam jak spod ziemi wyrósł Wesecki, wykańczając ten klasyczny kontratak. Po tej bramce tempo gry nie co spadło. Gliwiczanie z dwubramkową zaliczką mogli już kontrolować przebieg wydarzeń, a zmęczeni bytomianie nie był w stanie już poważniej zagrozić bramce Suchańskiego.
Po tych pięciu rozegranych sparingach wciąż jeszcze nie wiadomo, kto najczęściej będzie wychodził w pierwszej jedenastce w zbliżającej się rundzie rewanżowej. Bogusław Pietrzak nie tylko robi roszady w składzie, ale i w ustawieniu. Pewniakiem w bramce wydaje się być Kozik, choć Humerski tez pokazuje się z niezłej strony. Dobrą dyspozycję prezentują Banaś i przesunięty do obrony Widuch. Zarówno na prawej jak i na lewej obronie jest w czym wybierać. Michniewicz, Rogalski, Zajączkowski walczą o miejsce w składzie. Gamla ostatnie dwa sparingi rozegrał w pomocy i widać, że dobrze się tam czuje. Kompała bezdyskusyjnie króluje w środkowej strefie boiska Ciekawie zapowiada się rywalizacja na skrzydłach. Chylaszek na lewej pomocy prezentuje się całkiem poprawnie, a Podgórski też nie zamierza odpuszczać. Kaszowski, Filipowicz to zawodnicy na prawą flankę. Spora rywalizacja jest tez na szpicy. Cieszy fakt, że na razie najlepiej tam wypada nasz wychowanek – Łukasz Janczarek. Wesecki z Kukulskim to jednak rutyniarze i na pewno oni w piłkę grac potrafią. Świątek i Przewoźniak jeszcze w pełni się nie zaaklimatyzowali i na razie odstają od reszty Białek z Błachutem wciąż leczą kontuzje. Ten pierwszy okresu przygotowawczego raczej już optymalnie nie przepracuje. Jest jednak w czym wybierać, a wygrana z zespołem, który znajduje się o 5 miejsc wyżej drugoligowej tabeli cieszy i napawa optymizmem.
Piast Gliwice: Krzysztof Kozik (46` Maciej Humerski) – Marcin Rogalski, Adam Banaś, Mirosław Widuch (Wojciech Kędziora), Paweł Zajączkowski (46 Tomasz Podgórski ) – Jarosław Kaszowski (65` Artur Bańka), Paweł Gamla (Łukasz Krzycki), Adam Kompała (46` Łukasz Żyrkowski), Daniel Chylaszek – Łukasz Janczarek, Krzysztof Kukulski (46` Łukasz Wesecki)
Polonia Bytom: Grzegorz Żmija (46` Marcin Suchański) – Marcin Żukowski, Grzegorz Jurczyk, Kordaszewski, Piotr Plewnia – Michał Jasiński (46` Tomasz Sosna), Rafał Grzyb, Jacek Trzeciak, Ireneusz Marcinkowski (46` Adam Krzęciesa) – Grzegorz Podstawek (46` Artur Rozmus), Mariusz Mężyk.
Sędziował – Mirosław Górecki
Widzów - 250
Chorzów, Stadion Śląski (boczne boisko). 07.02.2007 r. g. 14:00
GKS Piast Gliwice - Raków Częstochowa 1:3 (0:1)
Bramki: 0:1 – 30` Sołtysik, 1:1 – 50` Banaś, 2:1 – 69` Iwan, 3:1 – 90` Janczarek
W rozegranym dziś sparingu drużyna Piasta odniosła pierwsze w tym roku zwycięstwo pokonując wicelidera trzeciej grupy III ligi – Raków Częstochowa - 3:1. Tym razem Bogusław Pietrzak zastosował odmienną zasadę niż w pierwszych trzech spotkaniach. Część piłkarzy trenował przed południem i została w Gliwicach. Do Chorzowa pojechali głównie ci, którzy do tej pory grali najmniej. W roli głównej znów wystąpili młodzi zawodnicy, choć po pierwszych 45 minutach nie zanosiło się na tak pewne zwycięstwo. Ta połowa miała wyrównany charakter i nie wiele się w niej działo. W 30 min po akcji przeprowadzonej lewą stroną, Sołtysik pokonał Kasprzika. 10 min później Chylaszek uderzył bardzo mocno z rzutu wolnego, z około 25 metrów, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Jeszcze pod koniec tej odsłony, Gamla minimalnie przestrzelił.
W drugiej części gry w zespole Piasta nastąpiły nie tylko zmiany kadrowe, ale i w ustawieniu. Do linii pomocy został przesunięty Gamla, co zdecydowanie poprawiło grę w ofensywie. Już 5 minut po zmianie stron rzut rożny wykonywał Chylaszek, w polu karnym najwyżej wyskoczył Banaś, głową wyrównując stan meczu. W 60 min na murawie pojawił się Daniel Iwan. W 69 min Przewoźniak zagrał do Janczarka, ten uderzył w światło bramki, Cyruliński zdołał wprawdzie odbić piłkę przed siebie, ale dopadł do niej Iwan, podwyższając z najbliższej odległości na 2:1. Było to pierwsze trafienie tego młodego zawodnika w zespole seniorów. Gliwiczanie grali do końca i w 90 min dobili przeciwnika. Znów w roli głównej wystąpiła młodzież.Najpierw Iwan dośrodkowywał w pole karne, jeden z obrońców Rakowa wybił piłkę, przechwycił ją jednak Przewoźniak, głową podając na 11 metr, gdzie był Janczarek i napastnik Piasta ładnym strzałem z woleja ustalił wynik meczu.
Piast: Grzegorz Kasprzik (46` Maciej Humerski) - Marcin Rogalski, Adam Banaś, Paweł Gamla. Maciej Michniewicz - Jarosław Kaszowski (46` Michał Filipowicz), Łukasz Krzycki (46` Cezary Przewoźniak), Adam Kompała, Daniel Chylaszek - Adrian Świątek (46` Łukasz Janczarek) Łukasz Wesecki (60` Daniel Iwan)
Trener: Bogusław Pietrzak
Raków: Cezary Siwy – Piotr Mastalerz, Adrian Pluta, Piotr Sieradzki, Piotr Ojczyk, Miłosz Bielecki, Mariusz Przybylski, Sebastian Pluta, Piotr Malinowski, Damian Sołtysik, Piotr Bański
Ponadto grali: Grzegorz Cyruliński, Paweł Kowalczyk, Daniel Lisowski, Maksymilian Rogalski, Kamil Witczyk
Krzysztof Kołaczyk, Bartosz Gliński, Kamil Puchałą, Piotr Węzik
Trener: Robert Olbiński
Sędziowali: Mirosław Górecki , Jarosław Broda. Arkadiusz Kocur
Chorzów, Stadion Śląski (boczne boisko). 03.02.2007 r. g. 15:00
Odra Wodzisław - GKS Piast Gliwice 3:0 (1:0)
Bramki: 8` - Grzegorzewski, 70` i 85`- Wróbel
W trzecim sparingu rozegranym w tym roku, drużyna Piasta odniosła trzecią porażkę. Tym razem sposób na gliwiczan znaleźli piłkarze Odry Wodzisław, a ściślej mówiąc jeden z najlepszych graczy na boisku, były napastnik Piasta – Stanisław Wróbel. Bogusław Pietrzak tradycyjnie już podzielił swój zespół na dwie różne jedenastki. To samo chciał uczynić Jacek Zieliński, ale epidemia grypy wyeliminowała mu ośmiu zawodników, co wymusiło zmianę planów. Od początku jednak na sztucznej murawie bocznego boiska przy Stadionie Śląskim lepiej prezentowali się wodzisławianie i już w 8 min objęli prowadzenie. Po szybkiej i składnej akcji Grzegorzewski uderzył z 16 metrów w długi róg pokonując Kozika. W tym przypadku można mieć trochę pretensji do gliwickich obrońców, którzy specjalnie nie przeszkadzali napastnikowi Odry przy wypracowaniu sobie sytuacji, a potem oddaniu celnego strzału. Podopieczni Bogusława Pietrzaka pierwszą okazję do zdobycia gola mieli dopiero w 28 min. Około 5 metrów przed linią pola karnego faulowany był Wesecki. Na bramkę Odry uderzał Zajączkowski, ale piłkę na róg końcami palców zdołał wybić Skaba. W 30 min Radzewicz celnie strzelał głową, wprost jednak w ręce Kozika. Dwie minuty później Grzegorzewski bardzo ładnie uderzył z pół obrotu, dobrze ustawiony bramkarz Piasta nie dał się i tym razem zaskoczyć. Gliwiczanie odpowiedzieli w 32 min strzałem Filipowicza, ale piłka zatrzymała się na plecach jednego z graczy Odry. Wyrównanie mogło paść w 40 min, kiedy to Skaba, złapał na 5 metrze w ręce piłkę odbitą nogą przez jednego z wodzisławskich obrońców, co jak wiadomo nie jest dozwolone przepisami. Odległość chyba jednak była zbyt mała, bo Kukulski nie wykorzystał tej sytuacji. Mimo że na drugą połowę Bogusław Pietrzak rzucił do boju świeżą jedenastkę, nie przełożyło się to na lepszą grę, a wręcz przeciwnie. Tym razem zupełnie zawiodła młodzież. Świątek był tak bezproduktywny, że trenerzy zdecydowali się go zdjąć z boiska już po 20 minutach. Przewoźniak natomiast zamiast ciągnąć z piłką do przodu, zupełnie bez sensu przerzucał ją w poprzek boiska. Również i Bańka z Krzyckim przegrywali rywalizację w środku pola. Wodzisławianie natomiast złapali przysłowiowy wiatr w żagle i co chwilę zagrażali bramce Piasta,. W 55 min Czerkas był w sytuacji sam na sam, ale strzelił w sam środek bramki i Kozik pewnie to obronił. W 64 min z rzutu wolnego, z około 30 metrów uderzał Malinowski - celnie, jednak i tym razem bramkarz Piasta nie dał się pokonać. W 70 min po stracie piłki w środkowej strefie boiska poszła szybka kontra, po której Wróbel najpierw poradził sobie z Kędziorą, a potem technicznym uderzeniem pod poprzeczkę nie dął żadnych szans na obronę Kozikowi. 120 sekund później Janczarek miał najlepszą okazję w tej odsłonie do zdobycia kontaktowego gola, ale z kilku metrów przestrzelił. Wreszcie w 85 min po rogu wykonywanym przez Radzewicza, zrobiło się zamieszanie przed polem karnym Piasta, które wykorzystał Wróbel ustalając wynik meczu.
W przypadku porażek z Cracovią czy Widzewem pretensji do drużyny mieć nie można. Mimo że rywale byli znacznie mocniejsi, nasi gracze nadrabiali to innymi cechami i wyszli z tych pojedynków z twarzą. W meczu z Odrą wynik też nie był najważniejszy i porażka nie dziwi, ale zabrakło zaangażowania i woli walki, szczególnie ze strony młodszych zawodników. W środę będzie okazja zagrać z przeciwnikiem z nieco niższej półki, bo z wiceliderem trzeciej ligi – Rakowem Częstochowa. Ta drużyna na pewno jest w zasięgu podopiecznych Bogusława Pietrzaka, choć kilka dni temu częstochowianie pokonali w meczu kontrolnym Górnika Zabrze 1:0.
Piast: I połowa: Krzysztof Kozik – Marcin Rogalski, Mirosław Widuch, Adam Banaś, Paweł Zajączkowski – Michał Filipowicz, Adam Kompała, Łukasz Żyrkowski, Daniel Chylaszek – Łukasz Wesecki, Krzysztof Kukulski
II połowa: Krzysztof Kozik – Jarosław Kaszowski, Paweł Gamla, Wojciech Kędziora, Maciej Michniewicz – Tomasz Podgórski, Łukasz Krzycki, Artur Bańka, Cezary Przewoźniak – Łukasz Janczarek, Adrian Świątek (75` Maciej Mizgajski)
Trener: Bogusław Pietrzak
Odra Wodzisław Śląski: (I połowa) Wojciech Skaba – Witold Cichy, Adam Gmitrzuk, Marcin Dymkowski, Sławomir Szary – Dariusz Dudek, Marcin Malinowski, Mariusz Muszalik, Marcin Radzewicz – Jakub Grzegorzewski, Stanisław Wróbel
(II połowa) Adam Stachowiak – Witold Cichy, Adam Gmitrzuk, Marcin Dymkowski, Marcin Krysiński – Jakub Biskup, Marcin Malinowski, Marcin Kokoszka, Marcin Radzewicz – Adam Czerkas, Stanisław Wróbel.
Trener: Jacek Zieliński
Sędziowali: Piotr Szczerba – Marcin Miśta, Michał Kałuża (Zawiercie)
Chorzów, Stadion Śląski (boczne boisko) - 31.01.2007 r. godz. 11:45
GKS Piast Gliwice - Widzew Łódź - 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 – 15` Sokalski, 1:1 – 80` Janczarek, 1:2 – 90` Tychowski
Podobnie jak i to miało miejsce w meczu z Cracovią, trenerzy Piasta podzieli zespół na dwie drużyny, z których każda zagrała po 45 min. Były jednak wyjątki. Krzysztof Kukulski biegał po murawie całe 90 min, tyle że w pierwszej odsłonie na prawej pomocy, a po przerwie w ataku. Również Rogalski rozegrał prawie całe spotkanie. Najpierw na prawej obronie, a potem został przesunięty na pozycję stopera. Wciąż drobne urazy leczą Kaszowski, Wesecki, Białek i oni nie byli brani pod uwagę. Kasprzik natomiast trenował indywidualnie pod okiem Tomasz Rogali.
Pierwsza połowa, zgodnie zresztą z przewidywaniami przebiegała pod dyktando pierwszoligowców, którzy są w niezłej dyspozycji o czym świadczą wyniki sparingów (3:1 z Polonią Bytom i 2:1 z Ruchem Chorzów). Podopieczni Michała Probierza przeprowadzili kilka ciekawych akcji, ale tylko jednak zakończyła się celnym trafieniem. W 15 min Zecević zacentrował w pole karne, a Sokalski z kilku metrów, głową skierował piłkę do siatki. Podwyższyć wynik mógł współautor gola – Zecević, ale jego groźny strzał z dystansu w ładnym stylu obronił Kozik. Również heanacho miał okazję do strzelenia gola. Gliwiczanie jednak dość mądrze się bronili i jeszcze w końcówce pierwszej połowy stworzyli dwie sytuacje, po których było groźnie w polu karnym Widzewa. Najpierw nikt nie zdołał zamknąć bardzo dobrego dośrodkowania Kukulskiego. A za drugim razem Żyrkowski mocno uderzył z 18 metrów, ale chybił.
Druga odsłona miała już zdecydowanie bardziej wyrównany przebieg. Mile zaskoczyła gra pary Filipowicz – Janczarek. Akcje tych wychowanków Piasta sprawiały spore kłopoty łódzkim obrońcom. W 74 min Filipowicz minął dwóch zawodników Widzewa, wpadł w pole karne, gdzie został sfaulowany i sędzia podyktował jedenastkę dla Piasta. Niestety nie wykorzystał jej Kukulski. W 80 min , po bardzo dobrym zagraniu Michniewicza, Janczarek zdobył wyrównującego gola. 3 min później piłka po strzale Janczarka zatrzymała się na słupku. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, łodzianie zdobyli gola, który przechylił szalę zwycięstwa. W 90 min po rzucie rożnym Tychowski pokonał Humerskiego.
Po dwóch sparingach za wcześnie jest, aby wyciągać jakieś głębokie wnioski, ale tak minimalne przegrane z zespołami z ekstraklasy mogą napawać optymizmem. W zespole jest zdrowa rywalizacja, co zmusza zawodników do wkładania maksimum sił w treningi i mecze. W sobotę kolejna gra kontrolna, tym razem z teoretycznie słabszym rywalem, bo drugą od końca drużyna pierwszej ligi - Odrą Wodzisław. Odrę prowadzi od początku roku doskonale znany w Gliwicach Jacek Zieliński. Niewątpliwie bardzo popularny w Gliwicach „Zielu” będzie chciał wygrać ten mecz, ale i gliwiczanie też będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony.
Wypowiedzi pomeczowe
Michał Probierz: Był to dla nas pożyteczny sparing. Po pierwszej, dobrej połowie w drugiej zagraliśmy słabiej. Cieszy mnie jednak postawa zespołu, który mimo tego zdołał wywalczyć zwycięstwo. Trochę pomogło nam też szczęście. Wybroniony rzut karny, a potem pomógł nam słupek. W takich sytuacjach jednak wychodzi charakter zespołu. Przeciwnik przeważa, a my strzelamy w 90 min gola, który daje nam zwycięstwo.
Bogusław Pietrzak: W meczu tym podobnie jak w poprzednim zespół był podzielony na dwie drużyny. Nie jest to jednak podział na pierwszą czy drugą drużynę. Każda jedenastka miała do wykonania określone zadania, z których jest rozliczana. Wszyscy zawodnicy mają szansę wykazania się i drogę otwartą do pierwszego składu. Mamy jeszcze dziewięć sparingów i jest, kiedy i gdzie się pokazać, jednak w każdym z nich trzeba dać z siebie wszystko. Granie z przeciwnikami, wyższej półki daje nam bardzo dużo. Operowanie piłką czy kultura gry, to elementy, w których my na ten moment jeszcze troszkę odstajemy, ale już ten mecz pokazał, że zrobiliśmy kolejny krok naprzód. Oczywiście to nie jest etap, kiedy rozliczamy się z wyników, tym niemniej szkoda, że w końcówce straciliśmy bramkę. Mogliśmy nawet wygrać ten mecz, był piłka po strzale Janczarka zamiast w słupek weszła do bramki, był też niewykorzystany karny. Realia są jednak takie, że nie dowieźliśmy nawet remisu do końca meczu. Były opinie, że druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu niż pierwsza, jednak tak bym tego tak nie oceniał. Trzeba wziąć pod uwagę, że my gramy dwoma jedenastkami, a przeciwnicy nie, i element zmęczenia w dużym stopniu tutaj decyduje. Przypomnę może, że na zakończenie zgrupowania jako przykład pracy, zaangażowania i podejścia do swych obowiązków podałem Mirka Widucha. Jednak, jeżeli miałbym kogoś dzisiaj wyróżnić za indywidualną postawę i zagrania to byłby to Adam Kompała, aczkolwiek zauważyłem, że młodzież również szarpała. Należy się z tego cieszyć i oczekiwać, że na tym meczu nie poprzestanie.
Piast: Krzysztof Kozik (46` Maciej Humerski) – Marcin Rogalski (75` Maciej Mizgajski), Adam Banaś (46` Mirosław Widuch), Paweł Gamla (46` Wojciech Kędziora), Paweł Zajączkowski (46` Maciej Michniewicz) – Krzysztof Kukulski (84` Mariusz Błachut), Łukasz Żyrkowski (46` Łukasz Krzycki), Adam Kompała (46` Artur Bańka), Cezary Przewożniak (46` Daniel Chylaszek) – Adrian Świątek (46` Łukasz Janczarek), Tomasz Podgórski (46` Michał Filipowicz)
Trener: Bogusław Pietrzak
Widzew: Bartosz Fabiniak – Marcin Nowak, Piotr Stawarczyk, Andrzej Tychowski, Łukasz Broź – Piotr Kuklis, Łukasz Juszkiewicz, Robert Kłos, Nenad Zečević - Kelechi Zeal Iheanacho, Krzysztof Sokalski
W II połowie weszli: Jakub Hładowczak, Radosław Kursa, Mateusz Broź, Sławomir Szeliga, Piotr Grzelczak, Saša Bogunović. Trener: Michał Probierz
Sędziowali: Mariusz Żak, Marcin Soja, Mariusz Grzyb
Kraków, ul. Wielicka - 27.01.2007 g. 11:00
Cracovia Kraków - GKS Piast Gliwice 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 - 42 min Bania, 2:0 - 45 min Bania (karny), 60 min - 2:1 Janczarek
Prawie, że prosto z obozu piłkarze Piasta udali się do Krakowa , by rozegrać pierwszy w tym roku sparing. Przeciwnikiem jedenastki z Okrzei była zajmująca szóste miejsce w ekstraklasie Cracovia. Mecz ten odbył się na oddanym zaledwie trzy miesiące temu do użytku boisku ze sztuczną nawierzchnią położonym przy ul. Wielickiej. Przed południem w Krakowie jeszcze nie sypało śniegiem, warunki więc do gry były całkiem znośnie. Trenerzy obydwu zespołów w odmienny sposób poukładali składy. Stefan Majewski, szkoleniowiec Cracovii swoich podopiecznych podzieli na dwie mniej więcej równorzędne drużyny,. Pierwsza zmierzyła się z Piastem, a druga z trzecioligowym Kolejarzem Stróże.. Bogusław Pietrzak natomiast dał szansę pokazania się wszystkim zawodnikom którzy byli zdolni do gry. Na różne dolegliwości po powrocie z obozu narzekali Kaszowski, Wesecki, Mizgajski, Białek i Błachut. Oni zostali w Gliwicach i trenowali indywidualnie. W pierwszej połowie więcej z gry mieli gospodarze. W 9 min w ostatniej chwili piłkę z sprzed nosa Wiśniewskiemu wygarnął Widuch. Chwilę potem Dudzic, będąc w sytuacji sam na sam przestrzelił. Po stronie Piasta dość aktywny był biegający po lewym skrzydle Chylaszek, ale jego dośrodkowania nie trafiały do kolegów. W 19 min udało mu się oddać wprawdzie celny strzał, zbyt lekki jednak by zaskoczyć Cabaja. Niewątpliwie jednak do najlepszych w tej odsłonie w ekipie z Gliwic należeli Kompała i Kukulski. W 21 min „Kuki” wykonując rzut wolny uderzył w samo okienko, ale Cabaj to w końcu pierwszoligowy bramkarz i w ładnym stylu zdołał załapać piłkę zanim ta wpadła do siatki. W 29 min celnie strzelał Kompała, zbyt lekko jednak by zaskoczyć Cabaja. W odpowiedzi Heidemann uderzył z pierwszej piłki, zza linii pola karnego, ale bardzo niecelnie. Jeszcze przy stanie 0:0 Kukulski zdobył gola, którego jednak sędzia nie uznał twierdząc , że wcześniej piłka przekroczyła końcową linię boiska. Krakowianie to spotkanie na swoją korzyść rozstrzygnęli w przeciągu zaledwie 180 sekund. W 42 min po idealnym wręcz podaniu Bania z bliskiej odległości pokonał po raz pierwszy Kozika. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Gamla sfaulował w polu karnym Kłusa. Jedenastkę pewnie wykorzystał Bania. Wydawało się, że po zmianie stron podopieczni Stefana Majewskiego jeszcze coś dorzuca, ale dość niespodziewanie ci zawodnicy Piasta, którzy wyszli na drugą połowę zagrali bardzo ambitnie, czym zupełnie zaskoczyli piłkarzy Cracovii. W 58 min, po strzale Filipowicza piłka przeszła metr obok słupka. W 59 min Janczarek znalazł się sytuacji sam na sam, arbiter jednak odgwizdał spalonego. W 60 min Janczarek zdecydował się na solową akcję, najpierw oszukał krakowskich obrońców, po jego pierwszym uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki, ale młody napastnik Piasta zachował się bardzo przytomnie dobijając swój strzał i Cabaj musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki. Podenerwowany Stefan Majewski krzyczał na swoich podopiecznych, aby ci pograli dłużej piłką, jednak przez następne 10 minut dalej inicjatywa należała do niebiesko-czerwonych. Najpierw Żyrkowski próbował zaskoczyć golkipera Cracovii, potem dwukrotnie na bramkę Cabaja strzelał Janczarek. W środku boiska dość dobrze radził sobie Bańka, który wygrywał większość pojedynków główkowych. W ostatnim kwadransie gra się jednak wyrównała. W 80 min sporo kłopotów Kasprzikowi sprawił strzał Skrzyńskiego z wolnego, na szczęście bramkarz Piasta poradził sobie z tym uderzeniem. W samej końcówce natomiast widać było, że zawodnicy z obydwu zespołów odczuwają jeszcze trudny ostatnich, ciężkich treningów bo spadło tempo i mnożyły się niecelne zagrania.
Bogusław Pietrzak z wyniku cieszyć się nie mógł, ale zadowolony był z faktu, że w zespole jest naprawdę duża rywalizacja. I rzeczywiście, zarówno młodzież jak i stara gwardia włożyła w to spotkanie sporo sił. Z 27 osobowej kadry ma bowiem zostać 23 piłkarzy. Jest więc o co walczyć. Więcej o formie poszczególnych piłkarzy będziemy jednak wiedzieć w końcu przyszłego tygodnia. Już w środę bowiem gliwiczanie zmierzą się z Łódzkim Widzewem, a w sobotę z Odrą Wodzisław
Piast: Krzysztof Kozik (46` Maciej Humerski, 65` Grzegorz Kasprzik) – Marcin Rogalski (46` Wojciech Kędziora), Mirosław Widuch, Paweł Gamla (46` Adam Banaś), Paweł Zajączkowski (65 Daniel Iwan), Tomasz Podgórski (46 Michał Filipowicz), Łukasz Krzycki (Artur Bańka), Daniel Chylaszek ((46 Maciej Michniewicz)), Adam Kompała (46 Łukasz Zyrkowski), Adrian Świątek (46 Łukasz Janczarek), Krzysztof Kukulski (46` Cezary Przewoźniak)
Trener – Bogusław Pietrzak
Cracovia: Marcin Cabaj, Krzysztof Radwański, Lukasz Skrzyński, Lukasz Uszalewski, Jacek Wiśniewski, Dariusz Kłus, João Paulo Heidemann, Paweł Szwajdych, Paweł Nowak, Bartłomiej Dudzic, Piotr Bania
Trener – Stefan Majewski
Sędziowali: Łukasz Bartosik – Mariusz Ocieczek, Tomasz Dusik (Kraków)
Częstochowa - 11.11.2006 r. g. 12:00
Raków Częstochowa – Piast Gliwice - 1:1 (0:1)
Bramki: 1:1 – 24` Banaś, 1:1 79 Nowak
W planach wprawdzie nie było meczu kontrolnego, ale wyjątkowo przychylna w ten weekend aura spowodował, że szkoleniowcy Piasta jednak zdecydowali się rozegrać taką gierkę. Sparingpartnerem gliwickiej jedenastki był wicelider III ligi, Raków Częstochowa. „Nie ujawnialiśmy miejsca i czasu rozegrania tego meczu, gdyż chcieliśmy przećwiczyć pewne warianty pod kątem meczu ze Śląskiem”, mówi Bogusław Pietrzak. „Zawodnicy dostali konkretne zadania do wykonania, i zrealizowali je, choć oczywiście jedni lepiej, inni gorzej”. W tej grze nie wzięli udziału m.in. Gamla, Żyrkowski i Kaszowski. Wszyscy trzej borykają się z kontuzjami, z tym , że uraz Kaszowskiego nie jest na tyle groźny, aby zawodnik ten nie mógł wystąpić w sobotnim meczu ze Śląskiem. Bramkę dla Piasta 24 min zdobył Adam Banaś. Rzut rożny wykonywał Kukulski, lot piłki przedłużył Wesecki, a formalności dopełnił Banaś. W 79 min, w zamieszaniu podbramkowym wyrównującego gola zdobył Nowak.
Piast: Krzysztof Kozik – Adam Banaś, Piotr Karwan (46` Łukasz Krzycki) Mirosław Widuch, Jarosław Zadylak – Michał Filipowicz, Wojciech Kędziora, Tomasz Podgórski (46` Paweł Zajączkowski), Adam Kompała, Krzysztof Kukulski – Łukasz Wesecki (46` Dariusz Solnica) Ponadto zagrali: Tomasz Libera Glinik/Karpatia Gorlice,
Marcin Włudarz Przebój Wolbrom, Krzysztof Świątek,
Marcin Dymek (Rega-Merida Trzebiatów),
Mariusz Siara (Kotwica Kołobrzeg),
Sebastian Hajduk - Glinik/Karpatia Gorlice
Trener: Bogusław Pietrzak
Raków: Grzegorz Cyruliński - Daniel Lisowski, Krzysztof Kolaczyk, Sebastian Żebrowski, Piotr Ojczyk, Maksymilian Rogalski, Mariusz Przybylski, Bartosz Gliński, Miłosz Bielecki, Piotr Malinowski, Sebastian Pluta
Ponadto zagrali: Cezary Siwy, Piotr Mastalerz, Paweł Kowalczyk, Artur Lenartowski, Tomasz Nowak, Piotr Bański, Kamil Puchała, Tomasz Lesik,
Trener: Robert Olbiński
Sędziował: Andrzej Kusak (Częstochowa)