Sezon 2005/06
II liga - relacje pomeczowe

Runda wiosenna
Gliwice, ul Okrzei - 10.06.2006 r. g. 17:00
GKS Piast Gliwice - ŁKS Łódź 1:0 (1:0)

Bramka: 41 min - Adam Kompała
Dotrzymali słowa piłkarze i trenerzy Piasta zapowiadając, że mecz z ŁKS potraktują poważnie i powalczą o zwycięstwo. Gliwiczanie, mimo że grali w mocno zmienionym składzie pokonali świeżo upieczonego pierwszoligowca 1:0, a jedyną bramkę w tym spotkaniu po akcji Tomka Podgórskiego zdobył Adam Kompała To było miłe zakończenie tego trudnego, ale udanego sezonu dla jedenastki z Okrzei.

Miłe zakończenie

Łodzianie do Gliwic przyjechali w mocno okrojonym składzie i w wakacyjnych już nastrojach. Zabrakło m.in. najlepszego strzelca zespołu Igora Sypniewskiego. Jacek Zieliński też nie mógł skorzystać z usług kilku podstawowych piłkarzy. Kontuzje bowiem leczą Kukulski, Banaś, Kaszowski, a Budka pauzował za żółte kartki. Na ławce rezerwowej natomiast usiadł Kozik, co jednak nie było zaskoczeniem. „Byłoby to w nie w porządku, gdybym na ławce posadził Fecia, po jego dobrym występie w Bytomiu. Kozik zrobił dla nas bardzo dużo, kilka zwycięstw zawdzięczamy jemu, ale nie chce zostać w Piaście, więc muszę szukać jego następcy”. Tak na pomeczowej konferencji swoją decyzję tłumaczył Jacek Zieliński. Marcin Feć nie zawiódł, zagrał więcej niż poprawnie, a co najważniejsze zachował czyste konto. W miejsce Kozika zostanie pewnie sprowadzony inny bramkarz, bo nasi młodzi golkiperzy mają i dobre warunki fizyczne i talent, ale jeszcze muszą nabrać doświadczenia.
Od pierwszych minut tego spotkania obydwa zespoły prowadziły otwartą grę , co zaowocowało kilkoma sytuacjami bramkowymi. Już w 2 min na 17 metrze faulowany był Wróbel, sam poszkodowany chciał wymierzyć sprawiedliwości, uderzył precyzyjnie, jednak zmierzającą w okienko piłkę wyłapał Wyparło. W odpowiedzi na bramkę Fecia strzelał Rozkwitalski, ale golkiper Piasta nie dał się zaskoczyć. Dwie minuty później Madej wdarł się w pole karne, uderzył po przekątnej, jednak i tym razem Feć był lepszy. Potem coraz częściej do głosu dochodzili gliwiczanie. Najpierw Podgórski próbował pokonać Wyparłę strzałem z dystansu, a potem Kędziora dwukrotnie próbował zrobić to samo, efekt wciąż jednak był ten sam – bramkarz z Łodzi zachowywał czyste konto. W 34 min, po faul na Podgórskim, z prawej strony boiska rzut wolny wykonywał Kompała, zagrał do Kędziory ten uderzy z pierwszej piłki, ale obok słupka.
Przyszła wreszcie 41 min, kiedy to podanie z głębi pola otrzymał Podgórski, pomocnik Piasta wpadł w pole karne , zakręcił obrońcą, uderzył bardzo mocno, piłka odbiła się od poprzeczki, dopadł do niej jeszcze Kompała i głową z czterech metrów umieścił ją w siatce. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Trzeba jeszcze podkreślić jeszcze jeden ważny fakt. Na trybunie obok siebie zasiedli kibice Piast i ŁKS w pełnej zgodzie i na przemian dopingując swój zespół. W takiej atmosferze chciałoby się oglądać każde, sportowe wydarzenie.
Drugą połowę goście rozpoczęli z dwoma zmianami i w 48 min zdobyli nawet gola, ale było to już po tym, jak boczny sędzia podniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego. Chwilę potem niebezpieczne uderzenie głową Kędziory wybronił Wyparło. W 54 min Kęska chciał zaskoczyć Fecia strzałem z ponad 20 metrów, ten jednak ze stoickim spokojem i bez mrugnięcia okiem złapał piłkę. Od 60 minuty tempo gry zaczęło spadać, a trenerzy Piasta dawali pograć zmiennikom. Na murawie pojawili się Żyrkowski, potem Szmatiuk i wreszcie Filipowicz. Po końcowym gwizdu sędziego tradycyjnie już na płytę boiska wbiegli kibice, by podziękować piłkarzom i jednocześnie zedrzeć z nich koszulki. My też kibicom za to, że byli z drużynom na dobre i na złe.
Gdyby nie ujemne punkty mecz z ŁKS byłby pojedynkiem o bezpośredni awans do ekstraklasy. Stadion przy ul. Okrzei pewnie by pękał w szwach, tak jak to miało miejsce w 1987 roku w meczu z Bałtykiem Gdynia. Stało się jednak inaczej i nie ma już co tego rozpamiętywać. Na pocieszenie pozostaje fakt, że Piast dzięki zwycięstwu nad ŁKS zdobył tytuł najlepszej drużyny wiosny i dziś z tego się cieszymy.

Piast Gliwice:
Marcin Feć 7
Maciej Michniewicz 6, Piotr Karwan 6, Paweł Gamla 6 (K), Jarosław Zadylak 6 ,
Tomasz Podgórski 6 (80` Maciej Szmatiuk 1), Adam Kompała 7, Mirosław Widuch 6, Wojciech Kędziora 6,
Stanisław Wróbel 6 (89 Michał Filipowicz 1), Dariusz Solnica 2(55` Łukasz Żyrkowski 2)
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Krzysztof Kozik, Wojciech Dąbrowski, Jarosław Kupis
Piłkarz meczu - Adam Kompała

ŁKS Łódź:
Bogusław Wyparło
Robert Łakomy, Artur Kościuk, Zdzisław Leszczyński (K), Michał Łabędzki, Sebastian Kęska (76` Adam Marciniak)
Rafał Niżnik, Darek Kłus, Arkadiusz Mysona (46` Tomasz Ostalczyk), Łukasz Madej, Michał Rozkwitalski (46` Mariusz Mężyk)
W rezerwie pozostali: Witold Sabela, Aleksandr Radunovi
Trener: Marek Chojnacki
Sędziowali: Dariusz Gejsztorewicz - Andrzej Soboleński, Jarosław Alboszta (Suwałki)
Delegaci Waldemar Podsiadlo, Andrzej Tomaszewski Obserwator: – Stanisław Żyjewski

Piast Gliwice

ŁKS Łódź

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 9
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 3
Rzuty wolne - 11
Spalone - 2
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 8
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 14
Spalone - 5
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki
61 min - Zadylak
Widzów - 2500

Żólte kartki
41 min - Kęska

Bytom, ul Olimpijska 2 - 03.06.2006 r. g. 17:00
Polonia Bytom - GKS Piast Gliwice 1:3 (0:2)

Bramki: 0:1 – 5 min Stanisław Wróbel, 0:2 – 27 min Stanisław Wróbel, 1:2 – 64 min Ireneusz Marcinkowski, 1:3 – 81 min Stanisław Wróbel
Kapitalne widowisko zgotowali swoim kibicom piłkarze Piasta i Polonii. Nie zabrakło efektownych goli, soczystych strzałów , parad bramkarskich i dramaturgii. Nie lada wyczynem popisał się Stanisław Wróbel, który zdobył w tym meczu trzy gole!. Dzięki tej wygranej Piast zapewnił sobie utrzymanie w II lidze bez konieczności grania w barażach.

Popis Wróbla

Gliwiczanie w meczu z Polonią postawili sobie dwa cele. Pierwszy to zdobyć trzy punkty, a drugi to zrehabilitować się dobrą grą i zwycięstwem za środową porażkę z Ruchem. Zadanie wcale nie było łatwe, bo z różnych powodów nie mogli zagrać Kozik, Kukulski i Banaś. Zmiennicy jednak nie zawiedli. Zarówno Feć jak i Kędziora stanęli na wysokości zadania i mieli swój udział w tej wygranej.
W 4 min goście przeprowadzili pierwszą, groźną akcję w tym meczu . Solnica wpadł w pole karne, strzelił, ale jeden z bytomskich obrońców w porę zablokował to uderzenie. Niespełna 60 sekund później, Kędziora zagrał do Kompały, ten podciągnął z piłką prawie pod końcową linię boiska, dośrodkował na 10 metr, a tam był Wróbel, który uderzeniem z woleja zdobył swojego pierwszego gola. Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się Michał Probierz, szkoleniowiec Polonii, który liczył na to, że uda się przetrzymać ataki Piasta, a potem przejąć inicjatywę. . Bytomianie musieli więc zmienić taktykę, tyle, że nie pozwolili im na to gliwiczanie. W 12 min potężnym uderzeniem z narożnika pola karnego popisał się Kędziora, ale zmierzającą pod poprzeczkę piłkę na róg zdołał wybić Suchański. W tym pierwszym okresie meczu gospodarze robili wrażenie jakby nie wiedzieli o co w futbolu chodzi, nie stwarzając żadnego zagrożenia pod bramką Piasta. Gliwiczanie grali za to jak z przysłowiowych nut. Agresywnie, szybko, pomysłowo. Kompała imponował nie tylko przeglądem sytuacji, ale i świetnymi podania. W 27 min w środkowej strefie boiska, bardzo aktywny Kaszowski przechwycił podanie Brehmera, popędził w kierunku bramki Suchańskiego , dośrodkował w pole karne, a tam był Wróbel, który tym razem głową podwyższył na 2:0. W 29 min Probierz zdecydował się zdjąć z boiska Gnoińskiego, a za niego wszedł ofensywnie grający Rybski. Nie wiele to pomogło. W 36 min po akcji Zadylaka, który zapędził się na połowę rywala, znów strzelał Wróbel, ale tym razem Suchański obronił. Tuż przed końcem pierwszej połowy goście wykonywali rzut wolny. Z 30 metrów przymierzył Budka, ale zmierzającą pod poprzeczkę piłkę końcami palców na róg wybił golkiper Polonii.
Druga połowa miał zupełnie inny przebieg niż pierwsza, Od początku z ogromnym impetem zaatakowali bytomianie. W 47 i 49 min dwa celne strzały Pajączkowskiego wybronił Feć. Bramkarz Piasta w tym okresie miał zresztą pełne ręce roboty, radził sobie jednak doskonale. Po 10 minutach wreszcie udało się dwukrotnie przedrzeć w pole karne miejscowych. Najpierw Solnica technicznym strzałem próbował pokonać Suchańskiego, ale nie trafił w światło bramki. Zaraz potem po wrzutce Kędziory, Solnica szczupakiem chciał zdobyć gola, ale bramkarz Polonii i tym razem nie dał się zaskoczyć. W 61 min po dokładnym zagraniu z głębi pola, Solnica wychodził na czystą pozycję, a Jurczyk nie chcąc dopuścić do straty gola, sfaulował go na 17 metrze. Obrońca Polonii powinien dostać czerwoną kartkę, jednak sędzia okazał się litościwy i pokazał mu tylko żółty kartonik, Rzut wolny wykonywał Budka i poprzeczka uratowała bytomian od straty bramki. Niewykorzystane sytuacje lubią się mści i tak się stało. Akcję i dośrodkowanie Brehmera, głową wykończył Marcinkowski i zrobiło się 1:2. Gospodarze zwietrzyli szanse na wyrównanie, bo po tym golu przez prawie kwadrans nie opuszczali połowy Piasta. Pajaczkowski wręcz bombardował bramkę Fecia, ale ten grał bezbłędnie. W 75 min przytomne wyjście bramkarza Piasta zmusiło Rozmusa do oddania niecelnego strzału. Wreszcie w 81 min goście skontrowali i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść . Kaszowski poszedł prawą stroną, zagrał w pole karne do Wróbla, który poradził sobie z dwoma obrońcami, położył Suchańskiego i wpakował piłkę do pustej już bramki. W tym momencie emocje opadły, choć jeszcze w 86 min po przepięknym podaniu Kompały do wbiegającego w pole karne Gamli, ten ostatni strzelił dwa metry nad poprzeczką. Sędzia do regulaminowego czasu gry doliczył jeszcze cztery minuty w których to obydwie strony wykonywały cztery rzuty rożne, ale już bez efektu bramkowego. Wreszcie pan Mirosław Górecki zagwizdał po raz ostatni i zarówno piłkarze jak i kibice Piasta mogli odetchnąć z ulgą, bo niebiesko-czerwoni wygrywając z Polonią zapewnili sobie pozostanie w II lidze.
Plan postawiony przed drużyną został wykonany na jedną kolejkę przed zakończeniem rozgrywek. Ostatni mecz z ŁKS Łódź będzie wiec miał już charakter towarzyski, bo łodzianie też zapewnili już sobie awans do ekstraklasy i właśnie dlatego warto przyjść w sobotę na stadion przy ul. Okrzei, aby zobaczyć, jak ze świeżo upieczonym pierwszoligowcem poradzą sobie gliwiczanie.

Piast Gliwice:
Marcin Feć 8
Maciej Michniewicz 7, Mirosław Budka 7, Jarosław Zadylak 7, Jarosław Kaszowski 8, Mirosław Widuch 7, Paweł Gamla 7, Wojciech Kędziora 6 (70` Tomasz Podgóski 1),
Adam Kompała 8,
Dariusz Solnica 7 (79` Piotr Karwan 1) Stanisław Wróbel 9 (88` Łukasz Żyrkowski 1)
W rezerwie pozostali: Kamil Młocek, Maciej Szmatiuk, Łukasz Krzycki
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu – Stanisław Wróbel
Polonia Bytom
Marcin Suchański
Jacek Broniewicz, Grzegorz Jurczyk, Dietmar Brehmer, Jacek Trzeciak,
Damian Galeja, Damian Gacki (83` Jarosław Wieczorek), Adrian Pajączkowski,
Jakub Gnoiński (29` Andrzej Rybski),
Ireneusz Marcinkowski (79` Łukasz Błasiak), Artur Rozmus
W rezerwie pozostali: Paweł Zarzycki, Grzegorz Bochenek, Łukasz Grohlich,
Arkadiusz Świder,
Trener - Michał Probierz
Sędzia główny: Mirosław Górecki, Tomasz Rusek, Jarosław Broda (Katowice)
Obserwator - Julian Pasek, Delegat - Andrzej Binkowski

Piast Gliwice

Polonia Bytom

Gole - 3
Strzaly celne obronione - 5
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 17
Spalone - 3
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 8
Rzuty wolne - 20
Spalone - 2
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki
25 min - Budka

Żólte kartki
28 min - Galeja,
31 min - Pajączkowski ,
61 min - Jurczyk
Widzów - 2500

Chorzów, ul Cicha 6- 31.05.2006 r. g. 19:00
Ruch Chorzów - GKS Piast Gliwice 5:0 (3:0)

Bramki: 4 min - Wojciech Myszor, 42 min - Marcin Klaczka (karny), 45 min - Mariusz Śrutwa, 80 min - Grażvydas Mikulenas, 88 min - Piotr Ćwielong
Kompletnie nie udała się wyprawa do Chorzowa drużynie Piasta. Niebiesko-czerwoni przegrali w środę na Cichej i to aż 0:5. Była to najwyższa przegrana gliwiczan w historii pojedynków obydwu zespołów i najwyższa porażka w tym sezonie.

Krajobraz jak po bitwie

W Chorzowie nigdy jedenastce z Okrzei nie grało się łatwo, ale tym razem w ekipie Piasta panował umiarkowany optymizm i były ku temu powody. Wszak podopieczni Jacka Zielińskiego w tej rundzie radzili sobie doskonale, nawet z zespołami ze ścisłej czołówki. Tymczasem piłkarze do Gliwic wracali w bardzo minorowych nastrojach, bo sytuacja w zespole po tym meczu wygląda jak po ciężkiej bitwie. Czerwona kartka Kozika, wykluczająca go z następnego meczu, kontuzja Kukulskiego, pięć straconych goli, to aż nadmiar negatywnych wrażeń jak na 90 minut gry.
Ten mecz gliwiczanie rozpoczęli w ustawieniu 4-5-1, a to świadczy o tym, że liczono na grę z kontry. Taktyka ta jednak wzięła w łeb już w 4 min, kiedy to po rzucie rożnym wykonywanym przez Łudzińskiego, Myszor głową wpakował piłkę do siatki. Miało to bardzo istotny wpływ na dalszą grę. Goście zostali zmuszeni do ataku pozycyjnego i nawet kilkakrotnie byli bliscy wyrównania. W 13 min Wróbel strzelał z 11 metrów, ale zbyt lekko i w sam środek bramki. W odpowiedzi chorzowianie wywalczyli dwa rzuty rożne z rzędu, W 19 min piłka, po strzale Kukulskiego przeszła tuż obok słupka. Potem zarysowała się przewaga Piasta i wydawało się, że w końcu padnie bramka na 1:1. Nieszczęścia zaczęły się w 29 min, kiedy to na murawie zwijał się z bólu Kukulski, a miejscowi nie zważając na to dalej grali. Niestety to zachowanie chorzowian nie zostało ukarane. „Kuki”, który należał do najlepszych zawodników Piasta, musiał opuścić plac z wielkim krwiakiem i w zasadzie ma już wakacje. 9 min później miało jednak miejsce najważniejsze wydarzenie w tym spotkaniu. Śrutwa wdarł się w pole karne, przeszkadzał mu Budka, a Kozik próbował zabrać mu piłkę. Kapitan Ruchu siadł na futbolówce i trzymał ją, Kozik próbując mu ją zabrać chwycił go za nogę i przewrócił. Sędzia odgwizdał karnego, gliwicki bramkarz pokazał do arbitra trzy palce, co miało oznaczać, trzy sekundy, bo tyle można przytrzymać futbolówkę, a sędzia natychmiast wyciągnął czerwoną kartkę. Jeśli co do karnego pretensji mieć nie można, to wyrzucenie bramkarza z boiska było już zbyt pochopną decyzją. Jedenastkę próbował bronić wprowadzony za Wróbla Feć, ale nie miał szans przy mocnym strzale Klaczki. Zmiennik Kozika nie ponosi winy także przy utracie trzeciej bramki. W 45 min, fatalny w skutkach błąd popełnił Michniewicz, który głową zgrał piłkę wprost pod nogi Łudzińskiego, ten podał na 5 metr do nadbiegającego Śrutwy, a doświadczony kapitan „niebieskich” takich sytuacji nie zwykł marnować.
Przegrywając nawet 0:3 można teoretycznie zmienić losy meczu, bo takie rzeczy w futbolu się zdarzają i do tego dążyli też gliwiczanie, choć grali w 10. Znów dobre wejście zanotował Kędziora, który biegał ile sil po lewej stronie i nękał obronę gospodarzy. Pozytywnie tez prezentowała się ponad dwustuosobowa grupa kibiców Piasta, która cały czas, w kulturalny sposób zachęcała gliwiczan do walki. W tym okresie był to wyrównany mecz z lekkim wskazaniem na Piasta. Pod koniec jednak goście niepotrzebnie się zbyt odkryli, bo i tak nie było już szans na dobry wynik, a można było nadziać się na kontry i tak się stało. W 80 min Ćwielong był w sytuacji sam na sam z Feciem, ale bramkarz Piasta wyszedł z tej opresji zwycięsko. Kilkadziesiąt sekund jednak później był już bez szans, gdy po akcji Cwielonga, Mikulenas z 2 metrów wpakował piłkę do siatki. Kibicom Ruchu jednak było mało , podobnie jak i piłkarzom. W 87 min dwa podania wystarczyły aby otworzyć właśnie Ćwielongowi drogę do bramki i młody napastnik Ruchu dobił Piasta strzelając piątego gola.
Z tak wysoką porażką trudno jest się pogodzić. Wynik poszedł w świat i zostanie też w klubowych kronikach. Można, a nawet trzeba powiedzieć, że rezultat ten nie odzwierciedla tego, co działo się na murawie. Fakty są jednak takie, że na dwie kolejki przed końcem gliwiczanie mają 3 punkty przewagi nad Podbeskidziem i do tego, aby mieć pewność, że nie zagrają w barażach, muszą pokonać Polonię na jej własnym terenie. Zadanie niełatwe, ale wykonalne.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 0
Maciej Michniewicz 4, Mirosław Budka 4, Adam Banaś 4, Jarosław Zadylak 4,
Jarosław Kaszowski 4(69 Tomasz Podgórski 1), Mirosław Widuch 5, Paweł Gamla 5, Krzysztof Kukulski 2 (31 Wojciech Kędziora 3), Adam Kompała 5. Stanisław Wróbel 2 (41 Marcin Feć 3)
W rezerwie pozostali: Piotr Karwan,Łukasz Krzycki, Dariusz Solnica
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Wyróżniony w zespole Piasta: Adam Kompała

Ruch Chorzów
Jarosław Paśnik
Wojciech Myszor, Marcin Klaczka, Tomasz Balul, Marcin Makauch,
Wojciech Grzyb, Grzegorz Baran, Michał Pulkowski, Grażvydas Mikulenas (64 Krzysztof Bizacki),
Mariusz Śrutwa (63 Piotr Ćwielong), Przemysław Łudziński (74 Grzegorz Bonk)
W rezerwie pozostali: Sebastian Nowak, Tadeusz Bartnik, Michał Smarzyński, Tomasz Starowicz,
Trener - Marek Wleciałowski
Żółte kartki: 30 min - Grzyb, 52 min - Mikulenas, 70 min - Klaczka
Sędzia główny: Piotr Święc, Marcin Lis, Ireneusz Olszowski (Katowice)
Delegaci Wojciech Jugo i Krzysztof Smulski, Obserwator: Andrzej Kobierski (Kielce)

Piast Gliwice

Ruch Chorzów

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 8
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 6
Rzuty wolne - 26
Spalone - 1
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 1

Gole - 5
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 7
Rzuty wolne - 16
Spalone - 4
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki
74 min - Budka
Czerwone kartki
39 - Kozik

Żólte kartki
30 min - Grzyb
52 min - Mikulenas
70 min - Klaczka

Widzów - 3300

Gliwice, ul Okrzei - 24.05.2006 r. g. 16:30
GKS Piast Gliwice - Radomiak Radom 2:2 (1:0)

Bramki: 1:0 - 4 min Stanisław Wróbel, 1:1 - 60 min - Maxwell Kalu, 1:2 - 65 min Jacek Kacprzak, 2: - 85 min - Jarosław Zadylak
Do zakończenia rozgrywek w II lidze pozostały już tylko 3 kolejki, a pewne jest tylko to, że zaplecze ekstraklasy opuści Drwęca Nowe Miasto Lubawskie. W minioną środę gliwiczanie podejmowali Radomiaka Radom i nie wykorzystali atutu własnego boiska, remisując z przedostatnim zespołem w tabeli 2:2. Bramki dla Piasta zdobyli Stanisław Wróbel i Jarosław Zadylak. Na szczęście punkty pogubiły też drużyny plasujące się za Piastem i nasz zespół zachował 9 miejsce w tabeli.

Huśtawka nastrojów

Zanim rozpoczął się ten mecz wszyscy zgromadzeni na stadionie minutą ciszy uczcili pamięć zmarłego we wtorek Kazimierza Górskiego. Na trybunach zawisł też transparent z namalowaną świecą i datą urodzin i śmierci Wielkiego trenera. Kibice stonowali też doping. Na boisku jednak sentymentów być nie mogło, bo obydwie drużyny wciąż o coś walczą. Radomiak , by wyjść ze strefy spadkowej, a Piast by uniknąć baraży o utrzymanie. Kibice w tym spotkaniu przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów, od euforii, poprzez zwątpienia, a skończyło się na nadziei. .
Gospodarze lepiej tego spotkania zacząć nie mogli Już w 4 min Kaszowski dośrodkował w pole karne, piłkę przejął Wróbel i bez zastanowienia uderzył w kierunku bramki Radomiaka, futbolówka najpierw odbiła się od jednego graczy gości, wróciła do napastnika Piasta, który jeszcze raz z powietrza , z półobrotu strzelił już nie do obrony. W 11 min Solnica głową przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 15 min Wróbel mógł rozstrzygnąć losy tego meczu. Napastnik Piasta był w sytuacji sam na sam, ale nie udała mu się próba przelobowania Borkowskiego. W 20 min radomianie wykonywali pierwszy rzut rożny, po którym jednak zagrożenia nie było. W 22 min tuż przed polem karnym faulowany był Wróbel. Rzut wolny wykonywał Budka, udało mu się przebić piłkę przez mur, ale złapał ją Borkowski. W 30 min oglądaliśmy ładny, ale niecelny strzał Kompały. Niespełna 30 sekund później Kaszowski uderzył płasko po ziemi, także niecelnie. W 31 min Kukulskiemu odnowił się uraz odniesiony jeszcze w meczu z Drwęcą i musiał opuścić boisko. W jego miejsce wszedł Kupis, który tuż po pojawieniu się na murawie przeprowadził dwie akcje, niezbyt jednak udane. Tuż przed końcem pierwszej połowy , rozgrywający bardzo dobry mecz Piotr Uss trafił w słupek i był to sygnał, że Radomiacy jeszcze nie złożyli broni.
Drugą odsłonę goście rozpoczęli z dwiema zmianami i zaczęli dominować na boisku. Jeszcze w 53 min Solnica z prawie zerowego kąta trafił w Borkowskiego, ale potem nastąpiło 5 minut, które wstrząsnęło Piastem. Dokładnie w 60 min, po rzucie rożnym, piłka spadła najpierw pod nogi Michniewicza, odbiła się od niego, jeszcze próbował wybić ją Kompała, ale trafił wprost w nastawioną nogę Kalu i tak ku rozpaczy jednych, a radości drugich wpada do bramki. Goście poszli za ciosem i 5 minut później podwyższyli na 2:1. Najpierw Brzyski minął Michniewicza, próbował podawać do Ussa, który w walce z Budką wyłuskał piłkę, dobiegł do niej ponownie Brzyski, minął w polu karny Kaszowskiego, dograł na 7 metr do Kacprzaka, ten strzelił, Kozik wprawdzie poradził sobie z tym niezbyt mocnym uderzeniem, ale piłka zataczając łuk i tak wpadła do siatki. Czasu do końca meczu w tym momencie było jeszcze sporo, ale gliwiczanie sprawiali wrażeni zmęczonych i grali nieco ospale. Nie ma się jednak czemu dziwić. Ostatnio przecież mecze rozgrywane było co trzy dni, a drużyna Piasta z Nowego Miasta Lubawskiego wróciła dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek. Czasu na regenerację sił więc prawie nie było. W 71 min Uss jeszcze raz sprawdził w jakiej formie jest Kozik. Pojawienie się na boisku Kędziory w 79 min wprowadziło sporo ożywienia w poczynania gospodarzy i na 5 min przed końcem meczu udało się doprowadzić do remisu. Najpierw strzał Budki z 16 metrów na róg wybił Borkowski. Dośrodkowywał Kompała, w polu karnym znalazł się Zadylak, który głową skierował piłkę do siatki, zdobywając tym samym pierwszego gola w barwach Piasta i na tym skończyły się emocje.
Z tego remisu zadowolony był trener gości, Witold Mroziewski cieszył się nie tyle z jednego punktu, ale z postawy swojego zespołu, który nie rezygnuje z walki o drugoligowy byt. Jacek Zieliński miał mieszane uczucia, bo z jednej strony punkt u siebie to nie wiele, ale przecież mogło być jeszcze gorzej, gdyby Zadylak nie trafił na 5 minut przed końcem meczu. Na szczęście teraz piłkarze mają tydzień przerwy. Jest więc czas, aby zregenerować siły, wyleczyć urazy Banasia i Kukulskiego i w następną środę w bardzo ważnym meczu powalczyć w Chorzowie o zwycięstwo

Piast Gliwice:
Krzysztof Kozik 5
Maciej Michniewicz 5, Mirosław Budka 5, Jarosław Zadylak 7, Jarosław Kaszowski 6 (k)
Paweł Gamla 5, Adam Kompała 5, Mirosław Widuch 5 , Krzysztof Kukulski 2(31 Jarosław Kupis 2 - 76 Wojciech Kędziora 2)
Stanisław Wróbel 6, Dariusz Solnica 5
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Łukasz Krzycki, Adam Banaś, Łukasz Żyrkowski, Piotr Karwan
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Najlepszy w zespole Piasta: Jarosław Zadylak

Radomiak Radom
Tomasz Borkowski
Krzysztof Nykiel, Tomasz Brzyski, Piotr Duda (46 Rafał Piętka), Daniel Barzyński (46 Maxwell Kalu), Zbigniew Wachowicz (K), Artur Błażejewski, Mikołaj Skórnicki,
Jacek Kacprzak, Przemysław Michalskim Piotr Uss
W rezerwie pozostali: Paweł Gałczyński, Nemanja Cvetković, Dariusz Rysiewski.
Trener - Witold Mroziewski
Sędziowali: Jacek Walczyński, Piotr Sadczuk i Sylwester Cybulski

Piast Gliwice

Radomiak Radom

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 5
Strzaly niecelne - 7
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne - 20
Spalone - 4
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne -23
Spalone - 1
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki
38 min - Widuch,
62 min - Kompała,
90 min - Budka
Widzów
- 2500

Żólte kartki
19 min - Wachowicz,
79 min - Brzyski

Nowe MIasto Lubawskie ul. Jagiellońska 20- 22.05.2006 r. g. 15:00
Drwęca Nowe Miasto Lubawskie - GKS Piast Gliwice 0:0

Motywować piłkarzy Piasta specjalnie nie trzeba, bo wiedzą o co walczą. Zupełnie inna sytuacja jest jednak w zespole Drwęcy/Finishparkiet. Los tego zespołu jest już przesądzony. Andrzej Błaszkowski – trener Drwęcy na pomeczowej konferencji skarżył się, ze nie ma juz argumentów aby mobilizować swój zespół. Zawodnicy tego klubu jednak nie rozdają punktów na lewo i prawo, a wręcz przeciwnie. Chcą się jak najlepiej wypromować, aby znaleźć nowego pracodawcę i praktycznie w każdej, wiosennej kolejce sprawiają niespodziankę. Podobnie było w niedzielę. Gospodarze zagrali ambitnie, co przełożyło się na remis, który ich satysfakcjonował. Goście odwrotnie, zabrakło przede wszystkim determinacji Być może jest to spowodowane zmęczeniem. W końcu mecze rozgrywane są co trzy dni i czasu na regeneracje sił jest mało.
Pierwszy kwadrans nie zapowiadał, że Piastowi nie uda się wywieźć kompletu punktów z Nowego Miasta Lubawskiego. Gliwiczanie zepchnęli miejscowych na ich połowę, często goszcząc w ich polu karnym. Sporą aktywnością w tym okresie gry wykazywali się Kukulski z Solnicą, ale jedynym efektem ich poczynań były rzuty rożne i wolne, po których to piłka najczęściej padała łupem bramkarza Drwęcy lub była wybijana przez obrońców. W 12 min po akcji Kukulskiego, Kaszowski, zgrał piłkę do Kompały ten ostatni uderzył z 12 metrów z pół obrotu, jednak futbolówka przeszła nad poprzeczką. Była to jednak jedyna dogodna sytuacja do zdobycia gola dla gliwiczan w tej odsłonie. Potem bowiem inicjatywa należała już do Drwęcy. Bardzo aktywny w ataku Domżalski w 12 i 14 minucie dwukrotnie strzelał w kierunku bramki Piasta. Za pierwszym razem wprawdzie nie trafił, ale za drugim zmusił Kozika do pokazania swoich umiejętności. W 26 min Adam Banaś doznał kontuzji, która go wyeliminował nie tylko z tego meczu, ale i prawdopodobni e również i dwóch najbliższych. Naszemu obrońcy po starciu Sawalą trzeba było zszywać wargę.
W drugiej odsłonie najsłabszym ogniwem w zespole Piasta była ofensywa. Gliwiczanie grali bez pomysłu jak stworzyć sobie sytuację na zdobycie przynajmniej jednego gola. Mimo tego mieli okazję do objęcia prowadzenia. W 59 min po dośrodkowaniu Michniewicza i strzale głową Kompały, bramkarza Drwęcy wyręczył Święcki, który wybił piłkę z linii bramkowej. Końcówka już zdecydowanie należała do miejscowych. Najpierw Domżalski nie wykorzystał sytuacji sam na sam, posyłając piłkę obok słupka, a tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Filipek, strzelając z kilku metrów zbyt lekko i Kozik wyczuł jego intencję. Szkoda straconej szansy na powiększenie dorobku punktowego, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba się zmobilizować i wygrać w środę z Radomiakiem. To najbliższy cel

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Jarosław Zadylak 5, Mirosław Budka 5, Adam Banaś 2 (26 Piotr Karwan 4), Maciej Michniewicz 5
Jarosław Kaszowski 4 (k) (71 Wojciech Kędziora 1) Paweł Gamla 5, Mirosław Widuch 5, Adam Kompała 5
Dariusz Solnica 4 (65 Stanisław Wróbel 1), Krzysztof Kukulski 6
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Marcin Feć 1 , Tomasz Podgórski 17

Drwęca/Finishparkiet:
Grzegorz Sobiech
Marcin Wróbel, Sławomir Święcki (k), Tomasz Zakierski (50 Bartłomiej Kowalski), Mike Mozie,
Grzegorz Misiura (83 Adrian Fedoruk), Piotr Bazler, Marcin Wincel, Grzegorz Domżalski - Wojciech Figurski (55 Krzysztof Filipek), Szymon Sawala 19
W rezerwie pozostali: Siergiej Astapczik 33, Bartłomiej Pietrasik 4, Artur Łazar 16,
Trener : Andrzej Błaszkowski
Sędziowali: Sławomir Berezowski , Janusz Balicki, Krzysztof Białowąs (Opole)
Obserwator/delegat Jerzy Goś (Warszawa)

Piast Gliwice

Drwęca/Finishparkiet

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 7
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 14
Spalone - 1
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 5
Strzaly niecelne - 7
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne -21
Spalone - 1
Zólte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki
40 min - Solnica
Widzów
- 1200

Żólte kartki
34 min - Sawala,
35 min - Wróbel,
85 min - Wincel,
Filipek

Gliwice, ul Okrzei - 17.05.2006 r. g. 16:30
GKS Piast Gliwice - HEKO Czermno 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 :- 13 min Dariusz Solnica, 2:0 - 83 min Mirosław Budka
Po małej wpadce we Wrocławiu znów powody do radości mają kibice i piłkarze gliwickiego Piasta. W środę niebiesko-czerwoni pokonali przed własną publicznością HEKO Czermno 2:0. Bramki w tym spotkaniu zdobyli Dariusz Solnica i Mirosław Budka

Profesor Budka

Drużyna z Czermna przed środowym meczem do Piasta traciła tylko 3 punkty i gdyby podopieczni Józefa Antoniaka wygrali w Gliwicach to zrobiliby ogromny krok do pozostania na zapleczu ekstraklasy. Dla podopiecznych Jacka Zielińskiego spotkanie to miało podobne znaczenie. Gdyby gliwiczanie pogubili punkty ich sytuacja też nie byłaby ciekawa. Na szczęście tak się nie stało. Niebiesko-czerwoni nie rozegrali wprawdzie najlepszego meczu, ale na tym polega wartość zespołu, że czasem można wypaść słabiej, ale i tak zrobić swoje.
Zanim sędzia zagwizdał po raz pierwszy prezes Piasta -- Jacek Krzyżanowski i dyrektor klubu - Józef Drabicki wręczyli Jarkowi Kaszowskiemu pamiątkową statuetkę za 200 rozegranych gier w barwach Piasta. Już w 1 min gliwiczanie wykonywali rzut rożny, ale nie przełożyło się to na sytuację bramkową. 5 min później Wróbel przebiegł z piłką przez pół boiska, ale stracił ją jeszcze przed polem karnym. Wreszcie w 10 min Solnica po raz pierwszy napędził stracha bramkarzowi HEKO , gdy posłał piłkę wzdłuż bramki. 13 min okazał się feralna dla gości, wystarczyły dwa podania, aby rozpracować ich obronę. Zadylak zagrał do Wróbla, ten podał do Solnicy, który wpadł w pole karne, popatrzył gdzie jest Mańka i technicznym strzałem z 14 metrów posłał piłkę do siatki. W 30 min po zderzeniu się bramkarza HEKO z jednym z zawodników Piasta mieliśmy prawie 5 minutową przerwę w grze. W 34 min Banaś próbował z rzutu wolnego z 35 metrów zaskoczyć Mańke, ale posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. W 38 min po rogu egzekwowanym przez Kukulskiego , Banaś tym razem strzelał głową ale też nie trafił w światło bramki. Wreszcie w 40 min Michniewicz po rajdzie przez pół boiska uderzył mocno, celnie, ale golkeeper z Czermna pewnie złapał piłkę. Goście tak naprawdę pierwszą okazję do zdobycia gola mieli w samej końcówce tej odsłony, kiedy to dobrze znany w Gliwicach Pałkus strzelił z ostrego kąta , Kozik złapał wprawdzie piłkę, ale było to na linii kończącej boisko i jeszcze HEKO miało rzut rożny.
W drugiej połowie dość niespodziewanie gospodarze oddali inicjatywę przyjezdnym. Już w 46 min Konarski strzelał z bliskiej odległości, na szczęście trafił prosto w Kozika. W 53 min Walęciak po wybiciu Kozika strzelił z ponad 30 metrów, piłka odbiła się od poprzeczki , dopadł do niej Matuszczak, ale mimo że miał przed sobą prawie pustą bramkę fatalnie przestrzelił. W 72 min na murawie pojawił się Budka. Wydawało się, że zamian napastnika na obrońcę będzie oznaczać bronienie wyniku. Budka jednak przesądzi o wygranej swojego zespoły, ale zanim to się stało w 78 min znów poprzeczka uratowała zespół Piasta przed utratą gola. Tym razem z lewej strony pola karnego bez opieki został pozostawiony Pałkus, który przyłożył z lewej nogi tak mocno, że Kozik nawet nie miał szans na reakcję. Szczęście było jednak po stronie gospodarzy. W 83 min wydawało się, że do straconej już piłki poszedł Kaszowski, kapitam Piasta zagrał przed pole karne, gdzie był Budka, a ten po profesorsku wręcz przymierzył pokazując młodszym zawodnikom jak wykorzystuje się takie sytuacje. W końcówce meczu Solnica jeszcze raz trafił do siatki, dobijając mocny strzał z drugiej linii Budki, ale sędzia bramki nie uznał bo napastnik Piasta był na spalonym,
Czym bliżej końca rozgrywek tym coraz bardziej ciekawie robi się na zapleczu ekstraklasy. Drużyny z dołu tabeli wygrywają mecze , a te z góry gubią punkty. Robi się coraz ciaśniej i tylko los Drwęcy z Nowego Miasta Lubawskiego jest przesądzony, a w przypadku pozostałych drużyn wszystko się jeszcze, przynajmniej teoretycznie może zdarzyć.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Maciej Michniewicz 6, Adam Banaś 6 , Jarosław Zadylak 6, Jarosław Kaszowski 7 (k) Paweł Gamla 6, Adam Kompała 6(84` Piotr Karwan 1), Mirosław Widuch 6, Krzysztof Kukulski 5 (72` Mirosław Budka 3) Stanisław Wróbel 4 (56` Tomasz Podgórski 2), Dariusz Solnica 7
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Łukasz Krzycki, Wojciech Kędziora , Łukasz Żyrkowski
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu - Dariusz Solnica

Heko Czermno

Marcin Mańka
Jewgienij Branowicki (72` Paweł Woźniak), Dariusz Walęciak (K), Marcin Boguś (46` Marcin Folc), Jarosław Solarz, Sebastian Pluta (46` Grzegorz Heda), Arkadiusz Zaglewski,
Adrian Sobczyński, Łukasz Matuszczyk
Przemysław Paułkus,Krystian Kanarski
W rezerwie pozostali: Maciej Sowiński,Marek Drozd, Paweł Zawistowski, Bartłomiej Socha
Trener - Józef Antoniak
Sędziowali: Piotr Wieczerzak - Sebastian Widlarz, Robert Marciniak, Artur Lewandowski
Obserwator: Krzysztof Perek

Piast Gliwice

HEKO Czermno

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 6
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 9
Rzuty wolne - 16
Spalone - 4
Zólte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 2
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne -21
Spalone - 3
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0


Widzów - 2500


Żólte kartki
0 min - Solarz,
36 min Matusiak


 

Wrocław, ul Oporowska - 13.05.2006 r. g. 17:00
Śląsk Wrocław - GKS Piast Gliwice 1:0 (1:0)

Bramka: 25 min - Mirosław Budka (sam)
Każda passa i ta zła i ta dobra kiedyś musi się skończyć. W minioną sobotę passę 7 meczów bez porażki drużyny Piasta przerwał Śląsk Wrocław, pokonując jedenastkę z Okrzei 1:0. Losy tego meczu rozstrzygnęły się w 25 min, kiedy to Mirosław Budka próbując zapobiec utracie gola, wpakował piłkę do własnej bramki.

Przerwana passa

Pomeczowa konferencja tym razem trwała wyjątkowo krótka. Jacek Zieliński pogratulował Ryszardowi Tarasiewiczowi wygranej, podkreślając, że mecz ten jego podopieczni przegrali w pierwszej połowie. Trener Śląska natomiast poinformowali, że na pytanie dziennikarzy odpowiadać nie będzie, a o przyczyny takiego stanu rzeczy kazał zapytać Prezesa Klubu i opuścił salę konferencyjną. Okazało się, że poszło o…kamienie i pieniądze. Piłkarze i kibice chcieli, aby spotkanie to rozegrać na stadionie przy ul. Oporowskiej. Trzeba było jednak posprzątać obiekt. Do usuwania gruzu i kamieni zaangażowano kibiców, a Prezes Śląska kazał również stawić się piłkarzom. Ci ostatni nie przyszli, co wywołało złość klubowych włodarzy i podjęto decyzję o finansowym ukaraniu zawodników zmniejszającym pulę premii za ewentualny awans, która podobno wynosi równy milion złotych.
Piłkarze z Wrocławia nie zamierzali jednak swojego gniewu okazywać w niesportowy sposób. Od pierwszego gwizdka sędziego z ogromnym animuszem i zaangażowaniem zaatakowali bramkę pilnowaną przez Krzysztofa Kozika i już w 30 sekundzie wykonywali rzut rożny, po którym to Ignasiak przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 2 min Ulatowski trafił w boczną siatkę. W 6 min goście wykonywali rzut wolny, ale piłka po dośrodkowaniu Kukulskiego wylądowała w rękach Janukiewicza. W 8 min strzał Dudka wyłapał Kozik, a dokładnie 4 minuty później po raz kolejny bramkarz Piasta ratował swój zespół przed utratą gola, broniąc potężne uderzenie Sztylki z 30 metrów. Gol jednak wisiał w powietrzu i stało się to w 25 minucie spotkania. Rosiński łatwo ograł Michniewicza, zagrał piłkę w pole karne, próbował ją wybić Budka, ale zamiast na aut, wpakował ją do własnej bramki. Gdyby jednak obrońca Piasta nie interweniował to i tak by bramka padła, bo tuż za jego plecami czaił się inny zawodnik Śląska i na pewno by nie zmarnował okazji na pokonanie Kozika. Przy stanie 1:0 wszystko jeszcze było możliwe. Śląsk nie rezygnował z podwyższenia wyniku, a goście próbowali odrobić stratę. W 38 min Kompała piętą podał do Kaszowskiego, ten próbował strzelać, ale został zablokowany i skończyło się na rzucie rożnym.
Po przerwie niebiesko-czerwoni zagrali już zdecydowanie lepiej i przez pierwsze 10 min tej odsłony niemal nie schodzili z połowy Śląska. W 54 min po kapitalnym zagraniu Kompały, Solnica miał przed sobą tylko bramkarza gospodarzy, ale przy próbie przelobowania go posłał piłkę nad spojeniem słupka z poprzeczką. Potem dwie groźne sytuacje stworzyli wrocławianie, a bliski podwyższenia wyniku był Ulatowski, który z pięciu metrów nie trafił w światło bramki. W 60 min trenerzy Piasta zdecydowali się wzmocnić atak, kosztem defensywy. Boisko opuścił Budka, wszedł Podgórski. Gliwiczanie atakowali, a miejscowi kontrowali. W 67 min po strzale jednego z graczy Śląska , Kozik wybił piłkę przed siebie, próbował do niej dojść Rosiński, ale dobra interwencja Banasia nie pozwoliła na dobitkę. Emocji nie zabrakło do samego końca. W 90 min Podgórski miał jeszcze szansę na zmianę wyniku, zbyt długo jednak zwlekał z oddaniem strzału i gdy wreszcie się zdecydował, został zablokowany.
Mecz ten drużyna Piasta przegrała w pierwszej połowie. Powtórzył się więc scenariusz z Bydgoszczy, kiedy to też gliwiczanie pierwsze 45 min przespali. W drugiej odsłonie niebiesko-czerwoni pokazali, że jednak potrafią dyktować warunki gry, ale zabrakło skuteczności. Niestety rywale wykorzystali potknięcie Piasta. Górnik Polkowice, Lechia Gdańsk, Ruch Chorzów i Heko Czermno powiększyły swoje konto punktowe i dogoniły nasz zespół w tabeli. Tym samym środkowy mecz z HEKO będzie kolejnym , trudnym meczem w walce o uniknięcie baraży.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Jarosław Zadylak 5, Mirosław Budka 3 (61 Tomasz Podgórski 2), Adam Banaś 5, Maciej Michniewicz 4, Jarosław Kaszowski 5 (k) Paweł Gamla 5, Mirosław Widuch 5, Adam Kompała 5, Dariusz Solnica 5 (85 Piotr Karwan 1), Krzysztof Kukulski 5
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Marcin Feć , Wojciech Kędziora, Łukasz Żyrkowski
Najlepszy w zespole Piasta: Krzysztof Kozik

Śląsk Wrocław
Radosław Janukiewicz
Piotr Celeban , Andrzej Ignasiak, Rafał Naskręt, Sebastian Dudek,
Krzysztof Ulatowski (90 Michal Mróz ), Robert Rosiński, Marek Kowal (83 Kamil Witkowski), Artur Bugaj (46 Krzysztof Ostrowski ), Dariusz Sztylka 19
W rezerwie pozostali: Tomasz Hryńczuk , Robert Kaźmierczak
Krzysztof Ostrowski, Jakub Małecki
Trener: Ryszard Tarasiewicz
Sędziowali: Łukasz Bartosik - Mariusz Ocieczek i Jakub Ślusarki (Kraków)

Piast Gliwice

Śląsk Wrocław

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 6
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 23
Spalone - 4
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 10
Strzaly niecelne - 9
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 4
Rzuty wolne -22
Spalone - 1
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki:
18 min Kompała


Żólte kartki
30 min - Rosiński,
80 min - Naskręt
Widzów - 4500

 

Gliwice, ul Okrzei - 10.05.2006 r. g. 16:30
GKS Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 5:1 (3:1)

Bramki: 1:0 - 2 min Adam Banaś, 2:0 - 5 min Mirosław Budka, 2:1 - 10 min Grzegorz Król, 3:1 - 26 min Stanisław Wróbel, 4:1 - 53 min Dariusz Solnica, 5:1 - 56 min Adam Kompała
Najwyższe w tym sezonie zwycięstwo odniosła drużyna Piasta pokonując w minioną środę na własnym boisku Lechię Gdańsk 5:1. Łupem bramkowym podzieliło się aż pięciu graczy: Adam Banaś, Mirosław Budka, Stanisław Wróbel, Dariusz Solnica i Adam Kompała. Honorowego gola dla Lechii zdobył Grzegorz Król. Była to trzecia z rzędu wygrana niebiesko-czerwonych i dzięki temu podopieczni Jacka Zielińskiego znacznie oddalili się od strefy zagrożonej barażami.

Pogrom

Drużynie Piasta nigdy z Lechią nie grało się łatwo, ani w dalszej, ani bliższej przeszłości. Sympatycy Piastunek do dziś nie mogą się pogodzić z przegraną w finale Pucharu Polski, kiedy to Piast uległ biało-zielony w Piotrkowie Trybunalskim w 1983 r. 1:2. W rundzie jesiennej tego sezonu w Gdańsku obydwa zespoły podzieliły się punktami. Wydawało się, że będzie to kolejny ciężki mecz, ale stało się zupełnie inaczej. Kibice w Gliwicach zobaczyli efektowne widowisko, w którym to padł grad bramek.
„Nie błędy , ale wielbłądy popełniali moi zawodnicy, szczególnie w grze obronnej” tak podsumował występ swojego zespołu Marcin Kaczmarek trener Lechii Gdańsk i trudno mu nie przyznać racji. Już przy pierwszym golu, który padł w 2 minucie meczu gdańscy zawodnicy pozostawili nie pilnowanego w polu karnym Banasia, który to celnym trafieniem wykończył dośrodkowanie z rzutu wolnego Kukulskiego. Jeszcze kibice nie zdążyli dobrze skomentować tej bramki, a znów na trybunach rozległo się głośne „goool”. Po rzucie rożnym, który egzekwował Kukulski, piłka przeleciała wzdłuż linii bramkowej i przy biernej postawie obrońców Lechii, Budka podwyższył na 2:0. W 10 min zapały graczy Piasta i kibiców nieco ostudził Król, który składną akcję całego zespołu zamienił na kontaktową bramkę. W 18 min Brede groźnie uderzył, ale zmierzająca w światło bramki piłkę wyłapał Kozik. Jeszcze w tym momencie wydawało się, że będzie to wyrównany mecz, ale gdy w 21 min Solnica wdarł się w pole karne jak nóż w masło wiadomo już było, że jest coś nie tak z obroną gości. W 26 min Solnica tym razem przedarł się prawą stroną i tak wyłożył piłkę Wróblowi, że ten znalazł się w sytuacji sam na sam, której nie zmarnował. Losy tego meczu jeszcze mogłyby się potoczyć inaczej, gdyby futbolówka po strzale Wiśniewskiego w 27 min zamiast trafić w poprzeczkę, wpadła do bramki. Tak się jednak nie stało i na przerwę Piast schodził z dwubramkową przewagą.
Po zmianie stron dalej przeważał Piast. W 50 min potężnym uderzeniem z pierwszej piłki z 25 metrów popisał się Gamla, ale Bąk wypiąstkował ją na rzut rożny. Tuż potem na 18 metrze faulowany był Król. Sam poszkodowany wykonywał rzut wolny, napastnik Lechii posłał piłkę nad murem, ale kapitalną interwencją popisał się Kozik. W 53 min miał miejsce kolejna akcja Piasta, Kaszowski dogrywał w pole karne, Bąk krzyknął „moja”, ale nie zdołał złapać piłki do której to dopadł Solnica i z kilku metrów wpakował ją siatki ostatecznie rozwiewając nadzieję gdańszczan choćby na remis. Kibicom jednak było mało i domagali się kolejnych goli. Ich życzenie w 56 min po rajdzie Kukulskiego spełnił Kompała. Była to bramka przepięknej urody, bo pomocnik Piasta w pełnym biegu najpierw przyjął piłkę na prawą nogę, przerzucił na lewą i huknął nie do obrony. Na tym festiwal bramkowy się zakończył. W 61 min Jacek Zieliński postanowił dać odpocząć podstawowym zawodnikom i dokonał podwójnej zmiany. Na boisku pojawili się Żyrkowski i Kędziora. Obydwoje w następnych minutach mieli po jednej okazji, aby podwyższyć wynik. Żyrkowski ładnie uderzył z dystansu, ale Bąk obronił jego strzał, a Kędziora chybił o centymetry. W 75 min w zespole Piasta zadebiutował Łukasz Krzycki i pokazał się z dobrej strony. Ostatni kwadrans to przede wszystkim zabawa i radość na trybunach. Piłkarze już zaczęli oszczędzać siły na kolejny mecz, który odbędzie się już w sobotę, a tym razem przeciwnikiem Piasta będzie kolejny chętny do awansu – Śląsk Wrocław

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Jarosław Zadylak 7, Mirosław Budka 7, Adam Banaś 8, Maciej Michniewicz 7,
10 Krzysztof Kukulski 8 (61 16 Łukasz Żyrkowsk 2), Paweł Gamla 6 (75 15 Łukasz Krzycki 1), Adam Kompała 8, Jarosław Kaszowski 7 (k) - Stanisław Wróbel 7 (61 Wojciech Kędziora 2), Dariusz Solnica 8
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Jarosław Kupis, Piotr Karwan

Lechia Gdańsk:
Mateusz Bąk
Paweł Pęczak (K), Krzysztof Brede, Sebastian Fechner, Rafał Kosznik,
Krzysztof Rusinek, Jakub Biskup (59 Mariusz Dzienis), Marcin Szulik (71 Marcin Janus), Maciej Mysiak (57 Piotr Cetnarowicz)
17 Grzegorz Król, 8 Piotr Wiśniewski
W rezerwie pozostali: Dominik Sobański, Karol Piątek, Piotr Wilk, Robert Sierpiński
Trener: Marcin Kaczmarek
Sedziowali: : Marcin Szulc - Pawel Sokolnicki, Tomasz Ziajkowski (Warszawa)

Piast Gliwice

Lechia Gdańsk

Gole - 5
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne -7
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne - 17
Spalone - 4
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 6
Rzuty wolne -21
Spalone - 2
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki:
21 min - Kukulski
Widzów - 2500

Żólte kartki
28 min - Król


Sosnowiec, ul Kresowa 1- 06.05.2006 r. g. 16:30
Zagłębie Sosnowiec - GKS Piast Gliwice 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 - 5 min Stanisław Wróbel (karny), 0:2 - 90 min Krzysztof Kukulski
Nie zwalniają tempa piłkarze gliwickiego Piasta. Tym razem niebiesko-czerwoni pokonali Zagłębie Sosnowiec 2:0. Wygrana tym bardziej cieszy, bo odniesiona na boisku rywala. Gole w tym meczu strzelali Stanisław Wróbel i Krzysztof Kukulski.

Ludowy wreszcie zdobyty !

W przerwie zimowej Zagłębie opuścił najskuteczniejszy strzelec tej drużyny – Przemysław Pitry. Jego brak był odczuwalny, szczególnie w pierwszych wiosennych meczach, kiedy to sosnowiczanie przegrywali bądź remisowali. W ostatnich jednak czterech kolejkach Zagłębie powiększyło swoje konto o 12 punktów i w Sosnowcu odżyły nadzieje na pierwszą ligę. Podopiecznych Janusza Białka na ziemię jednak sprowadzili gliwiczanie, którzy w sobotę odnieśli historyczne, bo pierwsze nad Zagłębiem zwycięstwo w meczu ligowym. Kolejna więc twierdza została zdobyta i po raz kolejny można żałować, że gliwiczanom zabrano 10 punktów, bo byliby już na trzecim miejscu w tabeli.
Mecz ten zaczął się bardzo dobrze dla gości. Już w 5 min Hošić podciął w polu karnym Kompałę, za co sędzia podyktował rzut karny dla Piasta, który pewnym strzałem na gola zamienił Wróbel. Bramka ta niewątpliwie ustawiła mecz. Zagłębie zostało zmuszone do ataku pozycyjnego, a gliwiczanie mogli grać z kontry. Tak też wyglądały następne minuty. Sosnowiczanie posiadali optyczną przewagę i częściej atakowali, ale nie wiele z tego wynikało. Przedrzeć się w pole karne Piasta było niezwykle trudno, a strzały z dystansu, choć liczne, w bezpiecznej odległości mijały bramkę pilnowaną przez Krzysztofa Kozika. Mimo to gospodarze już w tej odsłonie mogli wyrównać. W 25 minucie Widuch zatrzymał piłkę ręką tuż przed polem karnym, rzut wolny prawie z linii 16 metrów wykonywał Morawski, ale uderzył prosto w mur. W 28 min Wróbel wpadł w pole karne, przewrócił się, jednak tym razem faulu nie było. W 41 min Budka zablokował strzał jednego z miejscowych graczy i piłka wyszła na róg. Gospodarze domagali się rzutu karnego, dopatrując się zagrania ręką gliwickiego obrońcy, arbiter jednak zdecydował, że będzie rzut rożny, po którym to po uderzeniu głową Zubanovicia, Kaszowski wybił futbolówkę z linii bramkowej.
Gdyby na początku drugiej połowy, po świetnym dośrodkowaniu Chwalibogowskiego, Zubanović strzelając głową z pięciu metrów nie trafił prosto w Kozika, losy tego meczu mogły by się jeszcze potoczyć inaczej. W 56 min po składnej i szybkiej akcji Bednar uderzył głową, ale zmierzająca tuż pod poprzeczkę piłkę na róg zdołał wybić bramkarz Piasta. Od tego momentu miejscowi grali coraz bardziej nerwowo, a gliwiczanie coraz częściej gościli pod bramką Piętki. W 64 min Wróbel był sam na sam z sosnowieckim bramkarzem, ale trafił prosto w jego nogi.. W 66 min Janusz Białek rzucił wszystko na jedną kartę wprowadzając na raz dwóch graczy. Dwie minuty później, jeden z nich - Jankowski ujrzał swój pierwszy żółty kartonik. W 75 min sosnowiczanie mieli ostatnią już w tym spotkaniu okazję na uratowanie jednego punktu. Wolański urwał się obrońcom Piasta, miał przed sobą tylko Kozika, ale posłał piłkę obok słupka. Tuż przed końcem meczu drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Jankowski i musiał opuścić plac gry. Już w doliczonym czasie gry, po faulu na Kędziorze sędzia podyktował rzut wolny dla gości. Piłkę na 20 metrze ustawił Kukulski i uderzył tak mocno i precyzyjnie, że bezradny Piętka mógł tylko obserwować jak futbolówka wpada do siatki. Był to przepiękny gol, a zarazem siódme już trafienie w tym sezonie „Kukiego”
Czasem gra się ładnie, a nie wygrywa meczu, tak jak to miało miejsce w pojedynku z Jagiellonią. Tym razem niebiesko-czerwoni nie dominowali na murawie, ale w przeciwieństwie do piłkarzy Zagłębia byli niesamowicie skuteczni, a jak mawia Jacek Zieliński w piłce nie wystawia się ocen za wrażenia artystyczne, ale liczy się to co wpadnie do siatki

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 8
Jarosław Zadylak 7, Mirosław Budka 7, Adam Banaś 7, Maciej Michniewicz 7,
Jarosław Kaszowski 7 (k) Paweł Gamla 7, Mirosław Widuch 7, Adam Kompała 7 (80 Wojciech Kędziora 1 ) - Stanisław Wróbel 7 (65 Dariusz Solnica 2), Krzysztof Kukulski 8 (90 Tomasz Podgórski 1)
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Piotr Karwan 13, Łukasz Żyrkowski 16, Jarosław Kupis 19
Piłkarz meczu w zespole PIasta - Krzysztof Kukulski

Zagłębie Sosnowiec
Robert Piętka 12 - Bartłomiej Chwolibogowski , Vladimir Bednar (58 Janusz Wolański) , Jacek Paczkowski ,
Marcin Morawski (66 Błażej Jankowski), Tomasz Malinowski (66 Krzysztof Butryn ), Tadeusz Tyc1, Daniel Treściński - Arkadiusz Kłoda, Dzenan Hosic, Hadis Zubanowic
W rezerwie: Adam Bensz, Tomasz Mazur, Adrian Marek , Paweł Lisiecki
Trener - Janusz Białek

Sędziowali: Artur Radziszewski, Tomasz Listkiewicz i Rafał Roguski (Warszawa)

Piast Gliwice

Zagłębie Sosnowiec

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 8
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 3
Rzuty wolne - 22
Spalone - 3
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 12
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 10
Rzuty wolne - 17
Spalone - 1
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 1

Żólte kartki:
49 - Widuch,
90 -Podgórski

Żólte kartki
35 -Kłoda,
68 - Jankowski,
89 - Jankowski
Czerwona kartka:
89 Jankowski
Widzów - 4000

 

Gliwice, ul Okrzei - 29.04.2006 r. g. 16:00
GKS Piast Gliwice - Widzew Łódź 1:0 (1:0)

Bramka: 39 min - Krzysztof Kukulski
Kolejny zespół walczący o ekstraklasę poległ w Gliwicach. Tym razem wyższość jedenastki Okrzei musiał uznać prowadzący w tabeli łódzki Widzew. Gola w 39 min na wagę trzech punktów zdobył Krzysztof Kukulski. Bohaterem tego meczu został jednak Krzysztof Kozik, który trzykrotnie powstrzymał łodzian w sytuacjach, które przyjęło się określać jako bez szans na obronę

Bohater Kozik

Mimo że od samego rana padał rzęsisty deszcz na trybunach stadionu przy ul. Okrzei zasiadło około 2,5 tys. widzów. Tym magnesem, który przyciągnął kibiców był nie tylko czterokrotny mistrz Polski i uczestnik Ligi Mistrzów, czyli słynny Widzew, ale i dobrze w tym sezonie spisujący się zespół Piasta. Goście oczywiście przyjechali po zwycięstwo, sęk w tym jednak, że gliwiczanom też są bardzo potrzebne punkty i dlatego gospodarze od pierwszych minut robili wszystko, aby zdobyć gola. Pierwszym, który próbował pokonać Fabiniaka był Wróbel, ale jego strzał głową przeszedł nad poprzeczką W 8 min Banaś wykonywał rzut wolny z około 25 metrów, bramkarz Widzewa z dużym trudem wybił piłkę na róg. Podobnie wyglądały następne minuty. Gospodarze atakowali i stwarzali kolejne sytuacje, a widzewiacy ograniczali się do obrony. W 12 min Michniewicz uderzył potężnie z ponad 40 metrów i niesiona wiatrem piłka o mało co ,nie wylądowała w okienku bramki Fabiniaka. Wreszcie w 39 min Kompała głową zgrał piłkę do Kaszowskiego, który z prawej strony zacentrował w pole karne wprost na głowę Kukulskiego, a ten takich sytuacji nie zwykł marnować i zdobył bramkę, która w końcowym rozrachunku miała dać jego drużynie 3 punkty.
Druga połowa była już zdecydowanie bardziej wyrównana, choć sytuacji bramkowych więcej stworzyli goście. Trudno jest jednak wygrać mecz, gdy nie wykorzystuje się choćby takich okazji jak miał Pawlak. . W 56 min sędziowie nie odgwizdali spalonego, oko w oko z Kozikiem stanął właśnie Pawlak, ale bramkarz Piasta zachował się jak rutyniarz, wychodząc z tego pojedynku zwycięsko. W 81 min po prostopadłym podaniu znów Pawlak był sam na sam z Kozikiem i ponownie golkiper Piasta zachował więcej zimnej krwi, nogami broniąc uderzenie z najbliżej odległości doświadczonego pomocnika Widzewa. Gliwiczanie też odgryzali się rywalowi i kilka razy w tej odsłonie Fabiniak był w opałach. . Determinacja, wola walki i chęć zwycięstwa zadecydowały o tym, że po końcowym gwizdku sędziego z wygranej mogli cieszyć się niebiesko-czerwoni.
Pierwszym piłkarzem, który strzelił Widzewowi gola w meczu ligowym był Karol Fajferek, jak na razie ostatnim Krzysztof Kukulski. Wiele wskazuje na to, że Widzew awansuje do pierwszej ligi, a Piastowi przyjdzie jeszcze jeden sezon pograć na zapleczu ekstraklasy. Mamy jednak nadzieję, że następny pojedynek pomiędzy Piastem a Widzewem odbędzie się już w gronie najlepszych drużyn w kraju i że stanie się to niebawem

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 8
Jarosław Zadylak 7, Maciej Michniewicz 7, Adam Banaś 7, Wojciech Kędziora 7,
Jarosław Kaszowski 8 (k) Paweł Gamla 7 (90 Piotr Karwan 1), Adam Kompała 7 (82 Tomasz Podgórski 1), Mirosław Widuch 7 - Stanisław Wróbel 6 ( 72 Dariusz Solnica 2), Krzysztof Kukulski 8
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Łukasz Żyrkowski, Jarosław Kupis,
Piłkarz meczu - Krzysztof Kozik

Widzew Łódź:
Bartosz Fabiniak
Tomasz Michalski (66 Damian Świerblewski), Artur Wyczałkowski (), Sławomir Szeliga, Bartosz Iwan,
Łukasz Traułka (46 Rafał Pawlak), Marcin Nowak, Adam Kardasz (79 Piotr Kuklis),
Bartłomiej Grzelak, Piotr Stawarczyk , Jakub Wawrzyniak .Trener - Stefan Majewski
W rezerwie pozostali: Rusłan Miedżidov, Paweł Kowalczyk, Marcin Siedlarz, Adrian Klepczyński
Sędziowali: Adam Lyczmański, Dariusz Ignatowicz i Maciej Daszkiewicz (Bydgoszcz)
Obserwator - Julian Pasek

Piast Gliwice

Widzew Łódź

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 13
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne - 19
Spalone - 1
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne - 13
Spalone - 0
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki:
6 min - Wróbel,
47 min - Widuch
Widzów - 2500

Żólte kartki
49 min - Nowak,
52 min - Pawlak,
57 min - Wyczałkowski

 

Jaworzno, ul Krakowska 8 - 26.04.2006 r. g. 16:30
Szczakowianka Jaworzno - GKS Piast Gliwice
0:0

Wszystkie zespoły w II lidze odrobiły już zaległości. W minioną środę niebiesko-czerwoni rozegrali mecz, który miał zainaugurować rundę wiosenną. Po przeciętnej grze gliwiczanie bezbramkowo zremisowali ze Szczakowianką Jaworzno, był to trzeci remis z rzędu jedenastki Okrzei.

Trzeci remis z rzędu

Tak się złożyło, że na 2,5 godziny, przed rozpoczęciem tego spotkania wyznaczono termin ogłoszenie decyzji w sprawie odwołania złożonego przez władze Piasta od kar nałożonych na klub jeszcze w lipcu zeszłego roku. Niestety wieści jakie napłynęły z Warszawy nie były pomyślne. Związkowy Trybunał Piłkarski bowiem postanowił utrzymać w mocy orzeczenie Wydziału Dyscypliny. „Trudno powiedzieć, za co właściwie zostaliśmy ukarani: za przekupstwo sportowe, próbę przekupstwa sportowego czy może niedozwolone kontakty? Moim zdaniem, nie można karać za uchybienia natury organizacyjnej czy obyczajowej” – skomentował orzeczenie Trybunału - Jacek Krzyżanowski, prezes Piasta. Jednocześnie ZTP uwzględnił kasację złożoną przez Marcina Żemaitisa. Tym samym uchylono ciążącą na byłym prezesie Piasta Gliwice karę dyskwalifikacji w związku z podejrzeniem uczestnictwa w tzw. korupcji sportowej. Sprawa ta ponownie wraca do Wydziału Dyscypliny.
Drużyna Piasta rozpoczęła środowe spotkanie ze sporymi roszadami w składzie w porównaniu do poprzedniego meczu. W wyjściowej jedenastce znaleźli się Podgórski, Banaś i po raz pierwszy tej wiosny Kędziora. Spowodowane to było pauzą za żółte kartki Zadylaka i kontuzją Gamli. Pierwsi zaatakowali gospodarze i już w 30 sekundzie meczu wywalczyli rzut rożny. W następnych minutach sporo jeszcze rogów i rzutów wolnych będą wykonywać piłkarze obydwu zespołów, ale piłka zazwyczaj będzie padać łupem bramkarzy. Wreszcie w 23 min, po dynamicznej akcji , Kaszowski wpadł w pole karne , strzelił mocno, ale Budka wybił piłkę za linię kończącą boisko. Miejscowi, choc ustępowali umiejętnością zawodnikom Piasta ambicji odmówić nie można. Szczególnie Krauze i Rączka starali się jak mogli, i mieli nawet dwie sytuacje na zdobycie goli, ale nic im z tego nie wyszło. W 41 min po rogu wykonywanym przez Kukulskiego, najwyżej w polu karnym wyskoczył Kędziora, obrońca Piasta uderzył mocno, bramkarz Szczakowianki nie zdołał złapać piłki, ale z linii bramkowej wybił ją Ławecki. „Lepiej mi się gra, gdy wychodzę od pierwszych minut. Rozgrzewka z boku boiska to nie to samo, co gra przez cały mecz. Szkoda, że piłka nie wpadła po moim strzale, byłby trzy punkty” po meczu mówił niezadowolony z wyniku bohater tej akcji.
Na początku drugiej połowy mogły się rozstrzygnąć losy tego spotkania. Po rzucie wolnym i potężnym strzale z 30 metrów Banasia, piłkę z rąk wypuścił Budka, dopadł do niej Podgórski, ale z trzech metrów nie trafił w światło bramki. Zdarza się to zawodnikom nawet grający w lidze mistrzów, ale pomocnik Piasta był bardzo niepocieszony z faktu, że gola nie zdobył. W 57 min świetnym podanie do Kompały popisał się Kukulski ten pierwszy uderzył mocno, ale piłka zatrzymała się na bocznej siatce. Potem już było sporo biegania, ale coraz mniej okazji do zmiany wyniku. Na ostatnie 10 minut Jacek Zieliński rzucił do boju dwóch młodych graczy. Na murawie pojawili się Janczarek i Żyrkowski. Ostatnią jednak, bramkową akcję stworzyli gospodarze, Już w doliczonym czasie gry Krauze zdecydował się na strzał rozpaczy i piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.
Niestety w meczu tym siódmą, żółta kartkę w tym sezonie zobaczył Budka, co nie pozwoli mu zagrać w spotkaniu z Widzew i będzie to spore osłabienie linii obrony. Miejmy nadzieję, że do soboty wykuruje się Gamla i że lider wpłynie mobilizująco na drużynę Piasta, która przełamie ostatnią niemoc wygrywania
.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Wojciech Kędziora 6, Mirosław Budka 6, Adam Banaś 5, Maciej Michniewicz 5,
Jarosław Kaszowski 5, Adam Kompała 5, Mirosław Widuch 5, Krzysztof Kukulski 5 (82 Łukasz Żyrkowski 1)
Stanisław Wróbel 5 (79 Łukasz Janczarek 1), Tomasz Podgórski 3 (56 Dariusz Solnica 2)
W rezerwie pozostali: Marcin Feć , Jarosław Kupis, Piotr Karwan, Łukasz Krzycki,
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Najlepszy zawodnik w zespole Piasta Mirosław Budka

Szczakowianka Jaworzno
Maciej Budka
Jakub Ławecki, Ryszard Czerwiec, Łukasz Hejnowski (46 Dariusz Ficulak), Paweł Cygnar (68 Radomir Jarzynka ), Jakub Dziółka,
Dariusz Drewniak (64 Marcin Borowczyk), Piotr Mrozek, Wojciach Rączka,
Wojciech Krauze, Robert Chudy
W rezerwie pozostali: Tomasz Rogala , Adrian Prażnowski, Artur Adamus, Dariusz Boś,
Trener: Robert Moskal
Sędziowali: Dariusz Giejsztorewicz, Jarosław Alboszta i Andrzej Sobolewski (Białystok)
Obserwator – Stanisław Grzesiczek, Delegat, Zdzisław Drobniewski

Piast Gliwice

Szczakowianka Jaworzno

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 7
Strzaly niecelne - 6
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 7
Rzuty wolne - 22
Spalone - 2
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 5
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 10
Rzuty wolne - 19
Spalone - 6
Zólte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki:
47 min - Budka,
74 min - Widuch


Żólte kartki
2 min - Cygnar,
7 min Dziólka
53 min - Mrozek,
76 min - Jarzynka
Widzów - 2000

 

Bielsko Biała, ul Rychlińskiego - 22.04.2006 r. g. 16:00
Podbeskidzie Bielsko Biała - GKS Piast Gliwice
1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 - 44 min Pater (karny), 1:1 - 51 min (Kompała)
Drugi raz z rzędu piłkarze gliwickiego Piasta dzielą się punktami z przeciwnikiem. Tym razem niebiesko-czerwoni zremisowali w Bielsku Białej z tamtejszym Podbeskidziem 1:1. Bramkę dla gospodarzy z rzutu karnego zdobył Grzegorz Pater, a wyrównał Adam Kompała.

Gniew Kompały

W przedmeczowych wypowiedziach dominowały komentarze jak zostanie przyjęty w Bielsku Adam Kompała. Byłego gracza Podbeskidzia tamtejsi kibice nie lubią, choć jest to trudne do zrozumienia. Kompała bowiem dopóki grał Bielsku to Podbeskidzie było czołową drużyną II ligi. Niestety nie pomogły apele trenerów ani piłkarzy. Pomocnik Piasta mówiąc delikatnie nie został ciepło przyjęty, ale nie spowodowało to jednak u niego tremy, a wręcz przeciwnie. Był on najlepszym zawodnikiem na boisku i zdobył przepięknego gola, dającego Piastowi kolejny punkt.
Wielkie widowisko to na pewno nie było, ale właśnie tego się wszyscy spodziewali. W Bielsku nie da się grać ładnie, bo tamtejsza murawa już od kilku lat należy do najgorszych w II lidze. O technicznych zagraniach czy precyzyjnych podaniach nie może być mowy. Dominuje tam taktyka, kopnąć jak najdalej i zobaczyć co da się zrobić. Trenerzy Podbeskidzia dostosowali zespół do murawy, ściągając do Bielska kilku bardzo rosłych zawodników. Stąd tez oglądaliśmy sporo strzałów z dalszej odległości i wrzutek w pole karne przy każdej, nadarzającej się okazji. W 7 min Pater uderzył z ponad 30 metrów, piłka na szczęście przeszła nad poprzeczką. W 12 min Kołodziej przymierzył z rzutu wolnego z 25 metrów, piłka jeszcze skozłowała, ale Kozik nie dał się zaskoczyć. Goście najlepszą okazję do zdobycie gola w pierwszej połowie mieli w 13 min, kiedy to po zagraniu Wróbla , pozostawiony w polu karnym bez opieki Kompała strzelił w światło bramki, jednak uderzenie było zbyt lekkie by Merda przepuścił piłkę. Do 44 min nie oglądaliśmy już klarownych sytuacji bramkowych, choć zaangażowania zawodnikom obydwu zespołów nie można odmówić. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, po dośrodkowaniu w pole karne i główce Branfiłowa, Gamla dotknął piłki w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Pater. Było to przypadkowe zagranie, ale niestety miało miejsce i do arbitra pretensji mieć nie można.
Początek drugiej połowy to zdecydowana przewaga Piasta, potwierdzona zdobyciem gola. W 51 min Kukulski wykonywał rzut rożny, piłkę przed linię pola karnego wybił jeden z bielskich obrońców, a tam był Kompała, który pięknym strzałem z woleja nie dał żadnych szans Merdzie na obronę. W 54 min po zagraniu Patera, Chrapek był bliski pokonania Kozika, ten jednak zdołał złapać futbolówkę na linii bramkowej. W 60 min Michniewicz uderzył z ponad 25 metrów, piłka zmierzała w samo okienko, ale Merda wyciągnął się jak struna i przeniósł ją nad poprzeczką. W 80 min Zadylak ujrzał żółty kartonik, co jest na tyle istotne, że to czwarta żółta kartka tego zawodnika w tym sezonie i nie zagra on przeciwko Szczakowiance. W końcówce wielkich emocji już nie było, choć bielszczanie już w doliczonym czasie gry mieli jeszcze szansę na zmianę wyniku.
Więcej klarownych sytuacji w tym meczu stworzyli gliwiczanie, ale nie przełożyło się to na gole. Remis ten więc trzeba uznać za sprawiedliwym choć ani gospodarze ani goście z takiego wyniku zadowoleni nie byli, bo punkt ten nie poprawił sytuacji w tabeli żadnej ze stron.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Maciej Michniewicz 6, Paweł Gamla 5, Mirosław Budka 6, Jarosław Zadylak 5,
Jarosław Kaszowski 6, Mirosław Widuch 6, Adam Kompała 7, Krzysztof Kukulski 5
Dariusz Solnica 4 (67` Tomasz Podgórski 1), Stanisław Wróbel 5 (90` Łukasz Zyrkowski 1)
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Adam Banaś, Piotr Karwan, Wojciech Kędziora, Jarosław Kupis
Piłkarz meczu: Adam Komapała
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa

Podbeskidzie Bielsko Biała
Łukasz Merda
Mariusz Masternak, Nikołaj Branfiłow, Łukasz Gorszkow, Sławomir Jarczyk,
Marcin Hirsz, Piotr Koman, Krzysztof Kowalczyk (61` Mariusz Sacha),
Dariusz Kołodziej (80` Grzegorz Podstawek)
Grzegorz Pater (K), Stanley Udenkwor 20 (53 Krzysztof Chrapek)
W rezerwie pozostali: Krzysztof Michałowski, Jacek Imianowski, Kamil Konieczny Adam Bała
Trener: Włodzimierz Małowiejski
Sędziowali: Mariusz Rogalski – Jarosław Przybyszewski i Tomasz Rusek (Katowice)

Piast Gliwice

Jagiellonia Białystok

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 2
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 14
Spalone - 2
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 1
Rzuty wolne - 24
Spalone - 2
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki:
80 min - Zadylak


Żólte kartki
25 min - Kołodziej
25 min - Udenkwor
Widzów - 3000

 

Gliwice, ul Okrzei - 15.04.2006 r. g. 13:00
GKS Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok
1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 -21 min Jarosław Zadylak (sam), 1:1 - 78 min Stanisław Wróbel
Po dobrym, szczególnie w wykonaniu Piasta meczu, gliwiczanie zremisowali z jednym z pretendentów do awansu – Jagiellonią Białystok 1:1. Gole w tym spotkaniu strzelali tylko gospodarze. W pierwszej połowie Zadylak próbując zagrać piłkę głową do własnego bramkarza, umieścił ją w siatce. W drugiej odsłonie Wróbel z rzutu karnego doprowadził do remisu.

Pozostał niedosyt

O tym, że Jagiellonia nie jest w najlepszej formie świadczą wyniki z rundy wiosennej. Podopieczni Adama Nawałki jak na razie wygrali tylko ze słabym Radomiakiem, a w pozostałych spotkaniach pogubili punkty. Mimo to gospodarze nie lekceważyli przeciwnika i wyszli na to spotkanie wyjątkowo zmotywowani, co było widać od pierwszego gwizdka sędziego. Białostoczanie w przeciągu 90 minut oddali tylko jeden strzał w światło bramki pilnowanej przez Kozika , a było to w końcówce meczu.
Już w 3 min Kukulski próbował zaskoczyć Zająca strzałem z 20 metrów, ale bramkarz Jagiellonii zna swój fach i pewnie złapał piłkę. W 6 min Kompała, świetnie zagrał do Podgórskiego, pomocnik Piasta wpadł w pole karne, jeszcze próbował podawać do Wróbla, jednak ten nie zdołał do tego zagrania dojść. Zaledwie minutę później Kozik mocnym wykopem przerzucił piłkę przez całe boisko, dopadł do niej Kukulski, ale minimalnie przestrzelił. .W 9 min Zając wybiegiem przed polem karnym naprawił błąd swoich kolegów z obron, ratując swój zespół przed utratą gola. W 20 min po kilku zagraniach z klepki Kompały z Wróblem, strzelał Podgórski, piłka odbiła się od nóg jednego z białostockich obrońców i wyszła na róg. Pierwsza akcja w tym spotkaniu gości przyniosła im niespodziewanego gola. Z lewej strony dośrodkował w pole karne Konon, piłkę głową do Kozika próbował zgrać Zadylak, ale uczynił to tak nieszczęśliwie, że ta wpadła do bramki. W 31 min na granicy pola karnego został sfaulowany Kaszowski, ale zamiast rzutu wolnego (lub karnego), sędzia pokazał kapitanowi Piasta żółtą kartkę i odgwizdał przewinienie dla gości Rozłościło to kibiców i zawodników. Chwilę potem Wróbel uderzył jak z armaty, futbolówka odbiła się od poprzeczki, potem od linii bramkowej i ku rozpaczy gospodarzy nie wpadła do siatki. W 42 min Zadylak, który bardzo chciał się zrehabilitować za samobójczego gola, próbował zaskoczyć Zająca strzałem z 17 metrów, piłka jednak przeszła tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką.
Na drugą połowę goście wyszli z nastawieniem bronienia jednego punktu i do 60 min oprócz walki nie wiele działo się na boisku. Wtedy jednak na boisku pojawił się Solnica, który zmienił zmęczonego już Podgórskiego. W 61 min jednak nie on, ale Zadylak popisał się strzałem z ponad 30 metrów, który niestety Zając obronił. W 70 min po kolejnej akcji Piasta, Michniewicz dośrodkował w pole karne, do strzału przymierzał się Kukulski i gdyby trafił w piłkę byłby przepiękny gol. Wreszcie w 78 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Kukulskiego, zrobiło się ogromne zamieszanie w polu karnym Jagiellonii, do piłki skakało kilku graczy i po główce Budki, ręką zagrał Trzeciakiewicz, za co sędzia tym razem bez wahania odgwizdał rzut karny. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Wróbel i ku radości prawie 3 tys. widzów wyrównał stan meczu. Tuż przed końcem spotkania goście oddali pierwszy i ostatni celny strzał na bramkę Kozika.
Remis ten nie ucieszył żadnej ze stron. Gliwiczanie czuli mocny niedosyt, bo byli zespołem lepszym pod każdym względem. Dla Jagiellonii strata punktów w dwóch ostatnich spotkaniach mocno ogranicza ich szansę na awans. Wszystko więc wskazuje na to, że w przyszłym sezonie drużyna Piasta będzie miała kolejną okazję, aby przełamać niemoc wygrywania z Jagiellonią, bo do tej pory jeszcze nie udało się gliwiczanom z „Jagą” wygrać

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Jarosław Zadylak 5, Mirosław Budka 7, Paweł Gamla 7, Maciej Michniewicz 7,
Jarosław Kaszowski 7, Mirosław Widuch 7, Tomasz Podgórski 5 (56 Dariusz Solnica 2), Adam Kompała 7
Stanisław Wróbel 8 (89 Jarosław Kupis 1), Krzysztof Kukulski 7.
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali:
Marcin Feć, Adam Banaś, Wojciech Kędziora, Łukasz Janczarek, Piotr Karwan
Piłkarz meczu : Stanisław Wróbel

Jagiellonia Białystok
Maciej Zając
Krzysztof Zalewski, Remigiusz Sobociński, Paweł Sobolewski, Robert Speichler,
Jacek Chańko, Madrin Piegzik (75 Arkadiusz Kubik), Jacek Markiewicz (K),
Ernest Konon (46 Michał Trzeciakiewicz),
Łukasz Nowotczyński, Robert Kolasa (46 Wojciech Kobeszko)
W rezerwie pozostali:
Maciej Majewski,, Dzidosław Żuberek, Adrian Napierała, Iwo Zubrzycki

Sędziowali: Tomasz Witkowski - Dariusz Kozieł, Michał Płaczkowski (ZPN - Warszawa)
Delegat: Edward Potocki, Obserwator: Andrzej Kobielski

Piast Gliwice

Jagiellonia Białystok

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 10
Strzaly niecelne - 8
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 11
Rzuty wolne - 23
Spalone - 2
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 1
Strzaly niecelne - 2
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 1
Rzuty wolne - 16
Spalone - 1
Zólte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki:
31 min- Kaszowski
55 min - Podgórski
Widzów - 3000

Żólte kartki
40 min - Kolasa
51 - Chańko
71 min - Piegzik

 

Gliwice, ul Okrzei - 12.04.2006 r. g. 16:00
GKS Piast Gliwice - Świt Nowy Dwór Mazowiecki
3:0 (2:0)

Bramki: 1:0 - 26 min Kompała, 2:0 - 39 min Wróbel, 3:0 - 89 min Solnica
Nie było niespodzianki w zaległym meczu z 19 kolejki spotkań. Zgodnie z przewidywaniami Piast pewnie i przekonywująco pokonał Świt Nowy Dwór Mazowiecki 3:0. Łupem bramkowym podzielili się Kompała, Wróbel i Solnica.

Zgodnie z planem

Po porażce z Zawiszą trenerzy Piasta zdecydowali się na roszady w składzie i ustawieniu. Gliwiczanie wyszli w formacji 3-5-2 , a w wyjściowej jedenastce nie znaleźli się Zadylak z Solnicą. Od pierwszych minut za to zagrał Podgórski i to on razem z Kompałą należeli do najlepszych zawodników na boisku.
Pierwszy przed szansą zdobycia gola w 7 minucie stanął Gamla, ale zabrakło mu kilkudziesięciu centymetrów, aby dojść do podania Kaszowskiego. W 10 min Wróbel wpadł w pole karne, uderzył po przekątnej, ale piłka przeszła obok słupka. W 18 min rzut rożny wykonywał Kukulski, z 6 metrów strzelał Budka, piłka jednak przeleciała nad poprzeczką. W 20 min znów po akcji Kaszowskiego w światło bramki nie trafił Wróbel. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 22 min Grzegorz Wan trafił w poprzeczkę, szczęście było jednak po stronie Piasta. W 26 min najpierw Kaszowski próbował przelobować obrońcę gości, ten jednak zdołał wybić piłkę, przejął ją Podgórski, który zacentrował w pole karne, a tam ładnym strzałem głową popisał się Kompała, zdobywając pierwszego gola dla Piasta. W 32 min fatalny błąd popełnił Banaś, który próbował podawać do Kozika, nie zauważył jednak, ze przed polem karnym został jeden z graczy Świtu i gdyby zawodnik ten w porę zorientował się , że piłka zmierza w jego kierunku byłby sam na sam. W 39 min Podgórski wykonywał kolejny rzut rożny, głową piłkę w kierunku bramki odbił Banaś, doskoczył do niej jeszcze Wróbel, który mimo asysty bramkarza zdołał ją wepchnąć do siatki. Dopiero w przerwie meczu golkiper gości przyznał się, że grał z kontuzją barku i nie był w stanie nawet podnieść rąk do góry. Nie zmienia to jednak faktu, że gospodarze byli w tym dniu zespołem przynajmniej o klasę lepszym i zasłużenie prowadzili po pierwszej połowie 2:0.
W drugiej odsłonie nie wiele ciekawego się działo na murawie. Gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń, nie kwapiąc się do szturmowania bramki, pilnowanej w tej części meczu przez Adriana Bieńka. Gra znów nabrała tempa , gdy na murawie pojawił się Solnica. Napastnik Piasta w 75 min wyłuskał piłkę spod nóg jednego z obrońców, wpadł z nią w pole karne, ale jego strzał został w porę zablokowany. W 83 min do gry zostaje wprowadzony Kupis i to on tuż przed końcem meczu dośrodkował przed pole karne, lot piłki jeszcze zmienił Kompała, z lewej nogi uderzył Solnica, futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do bramki dobijając rywala
Dzięki tej wygranej niebiesko-czerwoni opuścili strefę barażową. W sobotę jednak piłkarzy Piasta czeka bardzo trudne zadanie. Do Gliwic przyjeżdża Jagiellonia, która po porażce ze Śląskiem ma przysłowiowy nóż na gardle. W przypadku przegranej lub choćby remisu białostoczanie mogą wypaść z grona drużyn liczących się w walce o awans. Zapowiada się więc ciężki, ale i zarazem arcyciekawy mecz.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Adam Banaś 6 (83 Jarosław Kupis 1), Mirosław Budka 6, Maciej Michniewicz 6
Jarosław Kaszowski 5 (61 Wojciech Kędziora 1), Paweł Gamla 6, Mirosław Widuch 6, Tomasz Podgórski 7 Adam Kompała 8
Stanisław Wróbel 7 (70 Dariusz Solnica 2), Krzysztof Kukulski 6
Trener - Jacek Zieliński
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Jarosław Zadylak
Piłkarz meczu - Adam Kompała

Świt Nowy Dwór Mazowiecki
Tomasz Laskowski (46 Adrian Bieniek)
Marek Walburg, Tomasz Reginis (41 James Oamen), Wojciech Musuła, Michał Osiński
ariusz Misiura (29 Rafał Wodniok), Konrad Romański, Sergiusz Wiechowski, Grzegorz Wan
Paweł Buśkiewicz, Sebastian Wrzesiński
Trener - Jerzy Masztaler
W rezerwie pozostali: Robert Stachura,
Maciej Górecki, Bartosz Szepeta, Arkadiusz Chrobot
Sędziowali: Mariusz Trofimiec, Tomasz Biskup i Tomasz Kondrak (Kielce)
Delegat/obserwator – Wiesław Biernat (Małopolska)

Piast Gliwice

Świt N.D.M

Gole - 3
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 10
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 9
Rzuty wolne - 14
Spalone - 4
Zólte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 2
Strzaly niecelne - 6
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 3
Rzuty wolne - 24
Spalone - 1
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki:
Widzów - 1500

Żólte kartki
80 min - Musuła

 

Bydgoszcz, ul Gdańska - 08.04.2006 r. g. 18:00
Zawisza Bydgoszcz (2) - GKS Piast Gliwice 3:1 (2:0)

Bramki: 1:0 - 20 min Miklosik, 2:0 - 30 min Imeh, 2:1 - 69 min - Gamla, 3:1 - 75 min Michalski
W trzeciej, wiosennej kolejce spotkań o mistrzostwo II ligi zespół Piasta Gliwice przegrał w Bydgoszczy z przeniesionym tam Kujawiakiem Włocławek 1:3. W pierwszej połowie padły dwa gole, a zdobyli je Arkadiusz Miklosik i Benjamin Imeh. Po przerwie honorową bramkę dla gości strzelił Paweł Gamla, a wynik meczu ustalił Krzysztof Michalski. Gliwiczanie to spotkanie kończyli w „10” po tym jak w 75 min drugą żółtą kartkę zobaczył Mirosław Budka.

Prawie jak w teatrze

W przerwie zimowej główny sponsor Kujawiaka Włocławek (Hydrobudowa) przeniósł klub do Bydgoszczy i przemianował go na Zawisze. Takie rzeczy się już zdarzały w polskiej lidze. Problem jednak polega na tym, że w Bydgoszczy jest już jeden Zawisza. Części tamtejszym kibicom taki stan rzeczy się nie podoba i nie przychodzą na mecze "nowego" Zawiszy. Efekt tego jest taki, że na nowoczesnym obiekcie przy ul. Gdańskiej, widz czuje się prawie jak w teatrze. Najlepszym sposobem, aby ten stan zmienić i przekonać wszystkich bydgoszczan do nowej drużyny jest dobra gra i zwycięstwa. W minioną sobotę podopieczni Bogusława Baniaka zrobili duży krok do tego, by stadion przy ul. Gdańskiej ożył. Przekonywująca wygrana nad Piastem i zachowanie szans na awans do I ligi sprawiło, że zgromadzona na stadionie publiczność zaczęła żywej reagować. Szkoda, że odbyło się to właśnie w konfrontacji z gliwicką drużyną.
Początek meczu nie wskazywał, że gliwiczanie dość gładko ulegną Zawiszy. W 5 min goście wykonywali rzut wolny , Banaś uderzył z ponad 30 metrów, ale w Mioduszewski pewnie złapał piłkę. Zaledwie 60 sekund później Kukulski zdecydował się na uderzenie z dystansu, piłka o centymetry minęła słupek bramki gospodarzy. Na tym się jednak skończyło. Od tego mementu bydgoszczanie zaczęli grać agresywniej , zupełnie wybijając z rytmu podopiecznych Jacka Zielińskiego. W 10 min Bekas sprawdził czy Kozik jest odpowiednio rozgrzany. W 12 min Banaś, w ostatniej chwili w zamieszaniu podbramkowym wybił piłkę na róg. W 15 min po rzucie wolnym, wykonywanym przez Mikosika, głową strzelał Imeh, bramkarz Piasta jeszcze tym razem obronił. Z upływem czasu przewaga miejscowych jednak rosła i w 20 min padł pierwszy gol dla gospodarzy. Michalski przejął piłkę, zagrał ją Miklosika, który bez zastanowienia uderzył zza linii 16 metrów i ta wpadła do siatki. W 28 min pozostawiony bez opieki w polu karnym Feliksiak ładnie złożył się z 14 metrów do strzału i gdyby futbolówka zmierzała w światło bramki, Kozik nie miałby szans. W 30 min Zawisza prowadziła już 2:0. Sotirovic dośrodkował w pole karne, wprost na głowę Imeha, a ten z kilku metrów wpakował piłkę do bramki. W 37 min po rogu, Michalski o mało co nie zdobył trzeciego gola. Potem jeszcze okazje na podwyższenie wyniku miał Imeh. Gliwiczanie pod koniec pierwszej połowy próbowali wprawdzie zmniejszyć rozmiary porażki, ale czynili to bez przekonania.
Pierwsze 5 min drugiej odsłony też należało do miejscowych. Tuż po wznowieniu gry Tarnowski celnie uderzył po przekątnej, ale Kozik wyłapał piłkę. W 49 min Budka zobaczył pierwszą żółtą kartkę. Od 50 min jednak gliwiczanie zaczęli grać lepiej i coraz częściej gościli pod polem karnym Zawiszy. W 63 min Kukulski wykonywał rzut wolny i niewiele brakowało, aby powtórzyła się sytuacja z meczu z KSZO, kiedy to w zamieszaniu piłka wylądowała w siatce. Tym razem jednak Mioduszewski w porę się zorientował i nie dał się zaskoczyć. Wreszcie w 69 min Kukulski wykonując rzut wolny, przerzucił piłkę na drugą stronę boiska, tam przejął ją Banaś, odegrał do Gamli, który z kilku metrów zdobył kontaktowego gola. Wydawało się, że jest jeszcze szansa na wyrównanie. W 75 min jednak w polu karnym Budka sprowadził do parteru Sotirovica i sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Jedenastkę pewnie wykorzystał Michalski. Dodatkową karą dla Budki i Piasta była druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka. Przegrywając 1:3 i grając w „10” gliwiczanie mieli jeszcze szansę na zmniejszenie porażki. Tuż po wejściu na boisko, Kupis po rajdzie prawą stroną boiska, dośrodkował w pole karne, głową uderzył Kukulski, ale zmierzającą pod poprzeczkę piłkę na róg wybił Mioduszewski. Sędzia przedłużył to spotkanie o cztery minuty, wynik meczu jednak się już nie zmienił.
Porażka z Zawiszą i wygrane drużyn z dołu tabeli sprawiło, że sytuacja Piasta nieco się pogorszyła, ale już w najbliższą środę niebiesko-czerwoni będą mieli okazję do poprawienia bilansu punktowego i bramkowego. 12 kwietnia o godzinie 16 na stadionie przy ul. Okrzei Piast podejmować będzie Świt Nowy Dwór Mazowiecki. W Wielką Sobotę natomiast do Gliwic zawita Jagiellonia Białystok. To spotkanie rozpocznie się o g. 13:00.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 5
Maciej Michniewicz 5, Mirosław Budka 2, Adam Banaś 6 , Jarosław Zadylak 3(60 Tomasz Podgórski 2)
Jarosław Kaszowski 5, Paweł Gamla 6, Mirosław Widuch 5, Krzysztof Kukulski 6
Stanisław Wróbel 4 (86 Jarosław Kupis 1), Dariusz Solnica 4 (80 Wojciech Kędziora 1)
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, i Łukasz Żyrkowski
Najlepszy w zespole Piasta - Paweł Gamla

Zawisza Bydgoszcz (2)
Robert Mioduszewski
Krzysztof Michalski, Piotr Klepczarek, Łukasz Tupalski (72 Zeljko Mrvaljevic), Adrian Woźniczka
Tomasz Bekas, Arkadiusz Miklosik (K), Vuk Sotirovic (82 Valentin Dah), Benjamin Imeh (65 Ryszard Remień)
Marcin Tarnowski, Tomasz Feliksiak
Trener - Bogusław Baniak
W rezerwie pozostali: Jakub Skrzypiec, Dariusz Cudny, Boureima Tiemtore

Sędziowali: Adam Konarski, pomagają Michał Wanias, Jacek Kłodziński (Poznań)
Obserwator - Stefan Banasik (Olsztyn)

Piast Gliwice

Zawisza Bydgoszcz

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 4
Rzuty wolne - 21
Spalone - 1
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 1

Gole - 3
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 9
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 6
Rzuty wolne - 20
Spalone - 2
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żólte kartki:
49 i 75 min - Budka
56 min – Zadylak
Czerwona kartka
75 min- Budka

Żólte kartki
60 min - Tarnowski
66 min - Miklosik
Widzów
- 3000

 

Gliwice, ul Okrzei - 01.04.2006 r. g. 15:00
GKS Piast Gliwice - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:0 (0:0)

Bramka: 59` Krzysztof Kukulski
Po ponad pięciomiesięcznej przerwie, około czterech tysięcy kibiców spragnionych piłkarskich emocji, przyszło w minioną sobotę na stadion przy ul. Okrzei, aby zobaczyć jak zaprezentują się na własnym boisku piłkarze gliwickiego Piasta i na pewno nie żałowali. Po dobrym i wyrównanym meczu niebiesko-czerwoni pokonali ostrowieckie KSZO 1:0. Zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył Krzysztof Kukulski.
W zespole z Ostrowca niewątpliwie największą indywidualnością jest Jacek Berensztajn. Już nie raz piłkarz ten decydował o wygranej swojego zespołu. Zneutralizowanie tego zawodnika miało być więc kluczem do zwycięstwa w sobotnim meczu i to się udało. KSZO jednak nie przypadkowo jest w czołówce tabeli i w swoich szeregach ma więcej indywidualności, takich jak Kosiorowski czy Skwara. Jednak i na nich szkoleniowcy Piasta znaleźli sposób. Wprawdzie w pomeczowych wypowiedziach przewijało się stwierdzenie, że sprawiedliwszym wynikiem byłby remis, ale jak mówi przysłowie „szczęście sprzyja lepszym” i tym razem odniosło się ono do zespołu Piasta.
W pierwszej połowie gole nie padły, ale nie zabrało bramkowych sytuacji. W 7 min Copik uderzył z 20 metrów i piłka przeszła tuż nad poprzeczką Zaledwie 40 sekund później po podaniu z głębi pola Wesecki znalazł się w sytuacji sam na sam z Kozikiem, fantastycznie jednak zachował się bramkarz Piasta broniąc strzał z 5 metrów napastnika KSZO. W 12 min, tuż przy bocznej linii pola karnego faulowany był Wróbel, rzut wolny wykonywał Kukulski, piłkę jednak przejęli goście. W 28 min Rogoziński po rajdzi erpawą strona trafił w boczną siatkę. W 32 min Wróbel miał przed sobą tylko bramkarza KSZO, strzelił mocno, Olszewski nogami odbił piłkę, jeszcze poprawiał Kukulski, ale jeden z ostrowieckich obrońców wybił ją na róg. W 37 min Budka wykonując rzut wolny z około 25 metrów trafił w mur, jeszcze dobijał Kukulski, ale Olszewski nie dał się zaskoczyć. W 41 min Gamla zapędził się w pole karne ostrowieckiej drużyny, ładnym zwodem minął Tychowskiego, przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką.
Drugą połowę obydwa zespoły zaczęły bez zmian, ale pierwszą groźną sytuację stworzyli goście. W 52 min Kosiorowski przedarł się lewą stroną, dośrodkował w pole karne, na szczęście Wleciałowski nie doszedł do tego podania i piłka wylądowała w rękach Kozika. Wreszcie przyszła 59 min, kiedy to padł zwycięski gol dla Piast. Najpierw z boku pola karnego faulowany był Wróbel. Rzut wolny wykonywał Kukulski, który zacentrował na 5 metr, do piłki wyskoczyli Budka i Preis. W pierwszym momencie wydawało się, że Budka musnął piłkę głową, zmieniając jej lot, ale już po meczu obrońca Piasta przyznał , że futbolówki nie dotknął . Nie zmienia to jednak faktu, że to on jest współautorem bramki zdobytej przez Kukulskiego, myląc swoim zachowaniem bramkarza gości. W 67 min bardzo ładnym uderzeniem z lewej nogi popisał się Wróbel, ale piłkę zmierzająca pod poprzeczkę zdołał wyciągnąć Olszewski. W 77 min Preis próbował zmienić wynik meczu uderzając z ponad 20 metrów, ale Kozik i tym razem nie dał się zaskoczyć. W 80 min po rogu wykonywanym przez Kukulskiego, Kaszowski zdobył gola, sędzia jednak go nie uznał dopatrując się faulu na Olszewskim. W końcówce, goście chcąc przynajmniej wywieźć z Gliwic jeden punkt postawili wszystko na jedną kartę. W polu karnym Piasta znalazł się nawet Olszewski, ale niewiele to pomogło. Już po regulaminowym czasie gry Kozik niefortunnie wybił piłkę, którą przejęli ostrowianie, ale golkiper Piasta szybko się zrehabilitował, broniąc w pięknym stylu uderzenie głową Gmitrzuka.
Inauguracja rundy wiosennej w Gliwicach wypadła bardziej niż okazale. Trybuny wypełniły się co do ostatniego miejsca, pogoda dopisała, a co najważniejsze drużyna Piasta odniosła cenne zwycięstwo, pokonując jakby nie było zespól który w tym sezonie mierzy w I ligę. Piąta bramkę w sezonie zdobył Kukulski wysuwając się na prowadzenie klasyfikacji najskuteczniejszego strzelca w zespole Piasta.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Adam Banaś 7, Mirosław Budka 7, Paweł Gamla 7, Jarosław Zadylak 7
Jarosław Kaszowski 7 (k), Adam Kompała 6 (73` Michniewicz 1), Mirosław Widuch 7, Krzysztof Kukulski 8 -
Stanisław Wróbel 7 (90` Łukasz Janczarek 1) Dariusz Solnica 5 (59 Podgórski 2)
Pozostali w rezerwie: Marcin Feć, Maciej Szmatiuk, Wojciech Kędziora, Łukasz Żyrkowski, Jarosław Kupis
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu - Krzysztof Kukulski

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
Andrzej Olszewski
Marcin Rogoziński, Andrzej Tychowski, Cezary Stefańczyk, Tomasz Copik
Dariusz Preis (79` Gmitrzuk), Jacek Berensztajn (K) Grzegorz Skwara, Piotr Kosiorowski (78` Stachowiak),
Łukasz Wesecki (69 Wójcik), Maciej Rogalski.
Pozostali w rezerwie: Paweł Kapsa, Waldemar Stachowiak, Krzysztof Smoliński, Mariusz Wysocki, Klaudiusz Łatkowski
Trener - Jerzy Wyrobek
Sędziowali: Łukasz Bartosik, Mariusz Ocieczek, Jakub Ślusarski (Kraków)
Delegat – Andrzej Tomaszewski , Obserwator – Jan Kuś

Piast Gliwice

KSZO Ostrowiec

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 5
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 2
Rzuty wolne - 21
Spalone - 1
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 5
Strzaly niecelne - 9
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 2
Rzuty wolne - 15
Spalone - 2
Zólte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
69 min - Kompala
79 min - Michniewicz
Widzów - 4000

Zólte kartki
2 min - Kosiorowski
61 min -Berensztajn
85 min - Copik
86 min - Rogoziński

 

Polkowice, ul Kopalniana 4 - 24.03.2006 r. g. 15:00
Górnik Polkowice - GKS Piast Gliwice 1:2 (1:2)

Bramki: 0:1 – 13` Kompała (asysta – Kaszowski) , 1:1 – 23` Górski, 1:2 – 37` Kukulski (asysta - Wróbel)

Z dwutygodniowym poślizgiem rozpoczęły się rozgrywki w rundzie rewanżowej sezonu 2005/06 w II lidze. Jako pierwsi już w piątek na boisko wybiegli piłkarze Górnika Polkowice i Piasta Gliwice. W tym inauguracyjnym meczu lepsi okazali się podopieczni Jacka Zielińskiego pokonując polkowiczan na ich własnym terenie - 2:1. Bramki dla Piasta zdobyli Adam Kompała i Krzysztof Kukulski, a dla Górnik trafił Wojciech Górski.

Radość i smutek

W ostatnich, przedsezonowych grach kontrolnych zarówno Górnik jaki Piast zanotowały zwycięstwa. Niebiesko-czerwoni pokonali Polonię Bytom 2:1, a Polkowice wygrały ze Śląskiem Wrocław 1:0. Liga jednak ma to do siebie, że lubi weryfikować wyniki osiągane w sparingach. Na szczęście gliwiczanie potwierdzili, że są w dobrej dyspozycji i bez problemów pokonali górniczą jedenastkę. Niestety, piłkarzom nie dane było w pełni cieszyć się ze zwycięstwa. W trakcie meczu dotarła bowiem do zespołu bardzo smutna wiadomość o śmierci ojca Janusza Łobody - masażysty Piasta.. Piłkarze zadedykowali tą wygraną właśnie Januszowi, który mimo tragedii do końca meczu był z drużyną. Składamy naszemu masażyście szczere kondolencje i wyrazy głębokiego żalu.
Pierwsi w rundzie wiosennej piłkę kopnęli gliwiczanie i to oni też stworzyli pierwszą , groźną sytuację w tym meczu. W 4 min po zagraniu Kompały, Kukulski uderzał z ostrego kąta, ale piłka przeszła obok słupka. W 6 min Banaś dwukrotnie strzelał na polkowicką bramkę, czego efektem był wywalczony pierwszy rzut różny dla gości. Wreszcie w 13 min Kaszowski z półobrotu, z lewej nogi dograł piłkę w pole karne, Kompała lewą nogą przerzucił ją nad bramkarzem i jeszcze z powietrza uderzył po przekątnej zdobywając w swoim debiucie w barwach Piasta pierwszego gola. Bramka ta była prawdziwym majstersztykiem i pokazała, że pozyskany z Jagiellonii Białystok zawodnik to piłkarz o nieprzeciętnych umiejętnościach. Gospodarze nie zamierzali się jednak poddać i tuż po wznowieniu gry mieli szansę na wyrównanie. Po dośrodkowaniu z lewej strony Pacha, z 5 metrów głową strzelał Witkowski, ale dobrze ustawiony Kozik złapał piłkę. Zaledwie minutę później Górski próbował zaskoczyć bramkarza Piasta uderzeniem zza linii pola karnego, ale i tym razem Kozik był górą. W 18 min Konopka wykonywał rzut wolny. Odległość od bramki Piasta wynosiła około 30 metrów, uderzenie było bardzo mocne i po raz kolejny gliwicki golkiper udowodnił, że nie przypadkowo wychodzi w pierwszym składzie. W 23 min Gancarczyk urwał się Zadylakowi, wyszedł na pozycję sam na sam, strzelił w długi róg, Kozik odbił piłkę nogami przed pole karne, dopadł do niej Górski i mocnym strzałem tuż przy słupku doprowadził do wyrównania. To było jednak wszystko, a no co w tym dniu było stać polkowiczan. Po tych 10 minutach przewagi znów inicjatywę przejęli gliwiczanie. Bardzo dobrze w ataku rozumiała się para Wróbel - Kukulski. Szczególnie ten drugi robił co chciał z obrońcami Górnika. W 37 min po faulu na Kukulskim i rzucie wolnym, Zadylak podał do Wróbla, a ten prostopadłą piłką uruchomił Kukulskiego, który strzałem z linii 16 metrów w prawy róg przesądził o wygranej Piasta i zasłużył na miano najlepszego zawodnika meczu. Gol ten ostudził zapędy gospodarzy. Do przerwy już niewiele ciekawego działo się na murawie.
Po zmianie stron na boisku rządził już tylko Piast. Znamienne jest to, że w tej odsłonie gospodarze nie oddali ani jednego strzału na bramkę Piasta, a jeśli stwarzali zagrożenie to tylko po stałych fragmentach gry. Mirosław Dragan próbował zmianami w składzie wpłynąć na obraz gry, ale na nie wiele się to zdało. Gliwiczanie mieli za to kilka bardzo dobrych okazji do zmiany wyniku. W 48 min rzut wolny wykonywał Kukulski, z 7 metrów głową strzelał Banaś, uderzył celnie, ale Szmatuła obronił. W 58 min po rogu , Budka też głową niebezpiecznie uderzył, jednak piłka przeszła obok słupka. W 65 min po akcji Solnicy, strzał Wróbla w ostatniej chwili zablokował polkowicki obrońca, a dobitka „Solnego” przeszła nad spojeniem słupka z poprzeczką. W 69 min po dwójkowej akcji Kukulskiego z Solnicą ten ostatni był bliski pokonania Szmatuły. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego, miejscowi mieli najlepszą okazję do wyrównania w tej odsłonie,. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Konopkę w ostatniej chwili piłkę z nogi Murdzy zdjął Kozik.
Zwycięstwo różnicą jednej bramki nie odzwierciedla do końca różnicy klas jakie dzieliły obydwa zespoły. Piast był drużyną zdecydowanie lepszą, co cieszy i napawa optymizmem przed następnymi spotkaniami. Kompała swoją dobrą grą rozwiał ostatecznie wątpliwości, że będzie mocnym punktem zespołu. Po długiej przerwie na murawie pojawił się Łukasz Janczarek. Wychowanek Piasta wszedł wprawdzie tylko na minutę, ale to ważne, że dostaje szansę. Najlepszą formacją na boisku naszym zdaniem w tym meczu była pomoc. Obrona w takim zestawieniu grała po raz pierwszy i w pomiędzy 13 a 23 min nie uniknęła błędów, ale w drugiej odsłonie i do tej formacji zastrzeżeń mieć nie można.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Adam Banaś 6, Mirosław Budka 7, Paweł Gamla 6, Jarosław Zadylak 6
Jarosław Kaszowski 7, Mirosław Widuch 7, Adam Kompała 8, Krzysztof Kukulski 8 (90` Łukasz Janczarek 1)
Dariusz Solnica 6 (87 Wojciech Kędziora 1), Stanisław Wróbel 7 (81` Tomasz Podgórski 1)
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Jarosław Kupis, Maciej Szmatiuk, Łukasz Żyrkowski
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarze meczu – Krzysztof Kukulski i Adam Kompała

Górnik Polkowice
Jakub Szmatuła
Przemysław Kocot, Marcin Jeziorny, Artur Januszewski, Jarosław Łowicki (46` Rafał Hübscher)
Marcin Konopka, Wojciech Górski, Sławomir Pach, Marek Gancarczyk (60` Paweł Żmudziński)
Zbigniew Murdza, Kamil Witkowski (81` Tomasz Urbaniak).
Sędziowali: Adam Lyczmański, Dariusz Ignatowski, Maciej Daszkiewicz (Bydgoszcz)
Obserwator: Krzysztof Perek

Po meczu powiedzieli:
Jacek Zieliński – trener Piasta. Cieszę się z wygranej, choć radość przysłoniła nam smutna wiadomość jaka dotarła do nas już w szatni. Zwycięstwo jak najbardziej zasłużone, bo byliśmy zespołem lepszym pod każdym względem zarówno taktycznym jak i fizycznym. Myślę, że było to widać szczególnie w II połowie. Szkoda, że tej przewagi w polu nie udokumentowaliśmy kolejnymi bramkami, bo wtedy nie byłoby niepotrzebnej nerwówki w końcówce meczu. Moim zdaniem do najlepszych na boisku należeli Kompała i Budka. Dziękuję chłopcom za walkę i za zaangażowanie. Szkoda tych 10 ujemnych punktów, bo na pewno byśmy na powalczyli, może nawet o ligę, ale będziemy walczyć nawet z najlepszymi zespołami jak równy z równym.
Mirosław Dragan - trener Górnika. Piast przeważał nas nie tylko pod względem umiejętności czysto piłkarskich, ale i bił nas organizacją gry. Na dodatek graliśmy słabo w tyłach. Straciliśmy dwie, frajerskie bramki. Po tym jak zdobyliśmy gola, wydawało się, że mamy szansę nawet na wygraną, ale druga bramka przesądziła o losach meczu. Piast potrafi dyktować tempo, organizować grę. Cały czas musieliśmy gonić wynik, a Piast to zbyt dobry zespół, aby pozwolić sobie na stratę głupich bramek. Jacek Zieliński ma dobry i ograny zespół, a my byliśmy dziś zlepkiem ludzi, a nie drużyną.
Krzysztof Kukulski – Nie był to łatwy mecz, ale skończyło się naszą wygraną. Cieszymy się z trzech punktów. Myślę, że zwycięstwo to uskrzydli nas jeszcze bardziej i pomoże nam w następnych zwycięstwach. Bramkę zdobyłem z bardzo dobrego podania Wróbla. Dziś zagrałem na lewej pomocy. To nie jest typowa pozycja dla mnie, bo ciągnie mnie do przodu, ale nie narzekam. Najważniejsze jest dobro zespołu i takie ustawienie się w dzisiejszym meczu sprawdziło.
Adam Kompała – Debiut i bramka cieszyłaby mnie jeszcze bardziej, gdyby nie ta smutna wiadomość, która dotarła do nas w szatni o śmierci ojca Janusza Łobody. Z Januszem znam się jeszcze z Górnika Zabrze i bardzo mi jest z tego powodu przykro. Lepiej jednak być nie mogła dla mnie. Nie dość, że wygraliśmy mecz to jeszcze zdobyłem gola. Szkoda, że nie odbyły się pierwsze, dwie kolejki, bo widać, że jesteśmy w formie i możemy z każdym powalczyć.

Piast Gliwice

Górnik Polkowice

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 5
Strzaly niecelne - 8
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 4
Rzuty wolne - 14
Spalone - 1
Zólte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 1
Rzuty wolne - 11
Spalone - 0
Zólte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
18 min - Banas
21 min – Gamla
86 min – Solnica
88 min - Kompala

Zólte kartki

Widzów
- 500

Runda jesienna

Łódź -AL. Unii Lubelskiej - 19.11.2005 r. g. 17:00
ŁKS Łódź - GKS Piast Gliwice 3:0 (1:0)

Bramki: 1:0 - 30` Mysona, 2:0 - 57` Niżnik, 3:0 - 66` Sypniewski
Z bagażem aż trzech bramek wracali z ostatniego w tej rundzie wyjazdu piłkarze gliwickiego Piasta. Zespołem, który mocno poturbował podopiecznych Jacka Zielińskiego okazał się łódzki KS. Bramki dla gospodarzy strzelali: Mysona, Niżnik i Sypniewski

Nie tak miało być

Łódź w ostatnim czasie była gościnnym miastem dla gliwickiej jedenastki. Zarówno Widzew jak i ŁKS dzieliły się z Piastem punktami, ale tym razem gospodarze przystąpili do meczu z mocnym postanowieniem wywalczenia kompletu punktów, zwycięstwo to bowiem dawało im przed zimową przerwą miejsce w ścisłej czołówce tabeli. Przedmeczowe założenia zostały zrealizowane w stu procentach i niestety kosztem naszej drużyny. W zasadzie nie wiele dobrego można powiedzieć o postawie niebiesko-czerwonych. Goście próbowali wprawdzie pogrywać, ale chyba już byli myślami na świątecznych urlopach, bo kilka strzałów w całym meczu to za mało , aby marzyć choćby o remisie. Nie tak niestety miało wyglądać pożegnanie tej rundy, ale też i nie ma co rozrywać szat. Porażki nawet wysokie są w piłce rzeczą przecież nierzadką.
Pierwsze 30 minut nie wskazywało na to, że gliwiczanie doznają najwyższej w tym sezonie porażki. Obydwie strony bowiem bardziej koncentrowały się na obronie niż atakowaniu bramki przeciwnika. W 6 min Piątkowski nieco rozgrzał zmarzniętych kibiców, gdy strzałem głową z 8 metrów sprawdził w jakiej formie jest Kozik. W 20 min Michniewicz próbował uderzać z dystansu, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. W 23 min po akcji Kukulskiego, Solnica próbował strzelać, ale został zablokowany przez obrońców. Wreszcie przyszła 31 min Mysona wykonywał rzut wolny z ponad 30 metrów. Uderzenie było mocne, Kozik jeszcze się poślizgnął i piłka ku radości miejscowych graczy wpadła do siatki. Dwie minuty później walcząc z Michniewiczem w polu karnym przewrócił się Sypniewski i sędzia podyktował dla łodzian jedenastkę. Rzut karny egzekwował Sierant, ale bramkarz Piasta wyczuł jego intencję, broniąc pierwszego w tym sezonie karnego. W 38 min trenerzy zdecydowali się zmienić Michniewicza. Obrońca ten miał na koncie już żółtą kartkę i obawiano się, że sędzia usunie go przed czasem z boiska. Z tej połowy odnotować jeszcze można niecelny, ale groźny strzał Sypniewskiego
Podopieczni Jacka Zielińskiego już nie raz w tym sezonie musieli gonić wynik i kilkudziesięciu osobowa grupa kibiców z Gliwic miała jeszcze nadzieję, że uda się wywalczyć w Łodzi choćby punkt. Marzenia o remisie prysły jak mydlana bańka w 57 min kiedy, to Niżnik popisał się fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego z 18 metrów i Kozik po raz drugi musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Niecałe 10 min później Niżnik zagrał w tempo do Sypniewskiego ten znalazł się w sytuacji sam na sam i podwyższył na 3:0. W 69 i 72 min dwa razy pokonać Wyparłę próbował Solnica. Za pierwszym razem piłka przeszła tuż obok słupka, a za drugim bramkarz ŁKS-u zmierzającą pod poprzeczkę futbolówkę zdoła wybić na róg. W 74 min gospodarze wykonywali kolejny rzut wolny. Strzelec pierwszego gola – Arkadiusz Mysona, znów przymierzył bardzo precyzyjnie trafiają w spojenie słupka poprzeczką. Tuż przed końcem meczu swoją obecność na boisku zaznaczył Żyrkowski strzelając tuż obok bramki.
Ostatni mecz w tej rundzie na pewno nie będzie mile wspominany przez piłkarzy Piasta. Gliwiczanie w rundzie jesiennej zdobyli 26 punktów, a czy jest to dużo czy mało okaże się dopiero po rozpatrzeniu odwołania przez organy PZPN. Jeśli decyzja o nałożeniu minusowych punktów nie zostanie cofnięta to przyjdzie gliwickiej jedenastce spędzić zimę w strefie zagrożonej bezpośrednią degradacją. W przypadku choćby częściowego anulowania kary gliwiczanie przesuną się górę tabeli mając wciąż całkiem niezłą pozycję do walki o lokaty w ścisłej czołówce tabeli. Musimy jednak czekać na decyzję Najwyższej Komisji Odwoławczej. W piątek o godzinie 12 zaplanowany jest sparing z Walką Zabrze. Jeśli aura pozwoli mecz ten zostanie rozegrany na stadionie przy ul. Sokoła. Trenerzy chcieliby w tym spotkaniu przyjrzeć się paru kandydatom do gry w drużynie. Potem jeszcze przez dwa tygodnie będzie tzw. roztrenowanie.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 4
Maciej Michniewicz 1 (38` Wojciech Kędziora 3), Robert Piekarski 4, Piotr Karwan 4, Jarosław Zadylak 4
Krzysztof Kukulski 4, Mirosław Widuch 4, Paweł Gamla 4, Jarosław Kaszowski 4
(76 Tomasz Podgórski 4)
Dariusz Solnica 4, Stanisław Wróbel 3(59 Łukasz Żyrkowski 1).
Najlepszy w zespole Piasta – Mirosław Widuch
Trenerzy : Jacek Zieliński i Jan Furlepa

ŁKS Łódź
Bogusław Wyparło
Robert Łakomy, Robert Sierant, Artur Kościuk (76` Dariusz Kłus), Aleksandar Radulović Jarosław Piątkowski, Mamia Dżikia, Zdzisław Leszczyński, Rafał Niżnik (81` Vuk Sotirović) - Arkadiusz Mysona (81` Michał Łochowski), Igor Sypniewski
Trener: Wiesław Wojno
S ędziowali: Artur Radziszewski . Dariusz Kozioł Tomasz Listkiewicz
(Warszawa)

Piast Gliwice

ŁKS Łódź

Gole -0
Strzały celne obronione -
Strzały niecelne -
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne -
Rzuty wolne -
Spalone -
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki -

Gole -
Strzały celne obronione -
Strzały niecelne -
Słupki, poprzeczki 1
Rzuty rożne -
Rzuty wolne -
Spalone -
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
30 min - Michniewicz
74 min - Karwan
Widzów - 5000

Żółte kartki:
8 min - Łakomy
72 min Kościuk

Gliwice .ul. Okrzei - 11.11.2005 r. g. 13:00
GKS Piast Gliwice - Polonia Bytom 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 - 85 min Dariusz Solnica
Skromnym, ale zasłużonym zwycięstwem drużyny gospodarzy zakończył się derbowy pojedynek pomiędzy Piastem a bytomską Polonią. Bramkę, która dała gliwickiej jedenastce trzy punkty w 85 min meczu zdobył Dariusz Solnica.

Derby dla Piasta

Przedostatni mecz w tej rundzie zgodnie zresztą z przewidywaniami przyciągnął na trybuny rekordową ilość widzów. Około trzech tysięcy kibiców plus czterystuosobowa grupa sympatyków Polonii przyszła na stadion z kilku powodów. Derby zawsze rządziły się swoimi prawami i spodziewano się, że również i tym razem emocji nie zabraknie. Niewątpliwe dodatkowym magnesem była obecność na stadionie pana Kazimierza Górskiego. Legendarny trener reprezentacji Polski przyjechał do Gliwic na zaproszenie władz Piasta. Można było nabyć jego książkę pt. „Piłka jest okrągła”, którą sprzedano zresztą w rekordowej liczbie egzemplarzy. Już po meczu pan Kazimierz do nabytych książek wpisywał dedykację. W przerwie spotkania kibice mogli posłuchać wywiadu specjalnie w tym celu przygotowanego. Na sam koniec słynny szkoleniowiec udał się do restauracji „UNO” gdzie już w bardziej kameralnej atmosferze jeszcze raz podziękowano mu za przybycie i wzniesiono symboliczny toast za następne 100 lat życia.
Pierwsza połowa tego spotkania nie była zbyt emocjonującą, zabrakło też goli. Obydwie strony bowiem przede wszystkim pilnowały dostępu do własnej bramki, z rzadka atakując. Stąd też sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Tuż po rozpoczęciu gry niecelnie główkował Rybski. W 13 min Sosna zagrał na 15 metr do pozostawionego bez opieki Rozmusa, napastnik Polonii strzelił jednak bardzo lekko i Kozik bez kłopotów złapał piłkę. Gospodarze odpowiedzieli dwoma strzałami z dystansu Żyrkowskiego i Gamli, z czego to drugie uderzenie w niewielkiej odległości minęło słupek bramki pilnowanej przez Suchańskiego. W 36 min w odległości około 20 metrów od bramki gości za zagranie ręką jednego z bytomski graczy podyktował rzut wolny dla Piasta. Piekarski uderzył w światło bramki, ale Suchański nie dał się zaskoczyć.
W przerwie meczu Jacek Zieliński zdecydował się wpuścić na murawę trzeciego napastnika. Gliwiczanie przycisnęli i z czasem wypracowali sobie sporą przewagę. Od 60 minuty trwało już oblężenie bytomskiej bramki. W 61 minucie po akcji i dośrodkowaniu Solnicy, Wróbel trafił w poprzeczkę. Pięć minut później ten sam napastnik miał kolejną, bardzo dobrą sytuację do zmiany wyniku, ale jego kąśliwy strzał z półobrotu obronił Suchański. Bytomianie w tym okresie praktycznie nie wychodzili poza własną połowę, ale do 85 minuty udawało im się zachować czyste konto. Wtedy to prawą stroną poszedł Kaszowski, kapitan Piasta zagrał w pole karne, gdzie tylko na chwilę bytomscy obrońcy zostawili niepilnowanego Solnicę, a ten strzałem pierwszej piłki w krótki róg zdobył gola, który dał gospodarzom cenne trzy punkty.
Porażka ta pogrąża Polonię w dole tabeli, ale to zmartwienie bytomskich działaczy i kibiców. Gliwiczanie powiększyli swój dorobek o kolejne trzy punkty i mają ich już na koncie 26. Sympatię gliwickich kibiców zjednał już sobie Solnica. Jego gra i czwarte trafienie w tej rundzie zostało nagrodzone owacją na stojąco. Dla drużyny Piasta był to już niestety ostatni mecz tej jesieni przed własną publicznością. Jeśli jeszcze ktoś chce zobaczyć w akcji podopiecznych Jacka Zielińskiego to może udać się w najbliższą sobotę do Łodzi, gdzie gliwiczanie zmierzą się z tamtejszym ŁKS-em. Spotkanie to zapowiada się bardzo atrakcyjnie, bo łodzianie to zespół ze ścisłej czołówki tabeli i emocji nie powinno zabraknąć.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Maciej Michniewicz 6, Piotr Karwan 6, Robert Piekarski 6, Jarosław Zadylak 6
Jarosław Kaszowski 6, Paweł Gamla 6, Mateusz Bukowiec 4 (66 Arkadiusz Taraszkiewicz 2), Łukasz Żyrkowski 3(46 Stanisław Wróbel 3)
Krzysztof Kukulski 6, Dariusz Solnica 7 (90 Jarosław Kupis 6)
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu w zespole Piasta : Dariusz Solnica
Polonia Bytom
Marcin Suchański
Łukasz Gröhlich, Grzegorz Jurczyk, Jacek Broniewicz, Damian Galeja (87 Rafał Zuga)
Piotr Smolec (39 Robert Szczypciak), Tomasz Sosna, Jacek Trzeciak (75 Dietmar Brehmer), Adrian Pajączkowski
Artur Rozmus, Andrzej Rybski.
Trener: Michał Probierz
Sędziowali: Sławomir Berezowski, Dariusz Wardak, Jarosław Przybył (Opole).

Piast Gliwice

Polonia Bytom

Gole - 1
Strzały celne obronione - 6
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki -1
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 23
Spalone - 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 3
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 1
Rzuty wolne - 20
Spalone -0
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
53 min - Michniewicz
, Widzów - 2500

Żółte kartki:
42 min - Rozmus

Gliwice .ul. Okrzei - 05.11.2005 r. g. 13:00
GKS Piast Gliwice - Ruch Chorzów 2:2 (0:1)

Bramki: 0:1 - 23 min Mariusz Śrutwa, 1:1 - 60 min Dariusz Solnica, 1:2 – 61 min Grzegorz Bonk, 2:2 – 73 min Jarosław Kaszowski
Po bardzo dobry i emocjonującym meczu drużyna Piasta zremisowała u siebie z chorzowskim Ruchem 2:2. Dla gości gole strzelali Śrutwa i Bonk, a dla gospodarzy celnie trafiali: Solnica i Kaszowski.

Derby na remis

Mecze Piasta z Ruchem może nie zawsze stały na wysokim poziomie, ale za każdym razem kibice przychodząc na stadion mogli być pewni, że zobaczą bramki. Nie inaczej było w sobotnich derbach. Będący na fali wznoszącej piłkarze Ruchu przyjechali do Gliwic z zamiarem wywiezienia 3 punktów. Podopiecznych Jacka Zielińskiego także interesowało tylko zwycięstwo. Skończyło się na sprawiedliwym remisie, ale nikt nie żałował , że przyszedł w tym dniu na stadion przy ul Okrzei. W meczu tym bowiem nie zabrakło niczego, co kochają kibice. Bramki, strzały, parady bramkarskie i zmienność sytuacji sprawiła, że oglądaliśmy nieprzeciętne widowisko.
Już w pierwszych 5 minutach trzykrotnie było gorąco w polu karnym niebieskich. Najpierw po rzucie rożnym wykonywanym w 3 min gry, potem po rzucie wolnym egzekwowanym przez Kukulskiego, kiedy to Szmatiuk przeniósł piłkę nad poprzeczką. Za trzecim razem Widuch podał w tempo do Solnicy i gdyby napastnik Piasta opanował piłkę, byłby w sytuacji sam na sam. W 9 min Bonk zdecydował się na strzał z dystansu, a zmierzającą pod poprzeczkę piłkę pewnie złapał Kozik. Był to sygnał , że goście nie zamierzali grać na remis. W 18 min Widuch uderzył w światło bramki, ale zbyt lekko by pokonać Nowaka. W 22 min Smarzyński świetnie zagrał do Srutwy ten obiegł obrońcę Piasta i strzałem w długi róg pokonał Kozika. Gol ten wyjątkowo deprymująco wpłynął na gospodarzy, bo po nim na boisku do końca pierwszej połowy dominowali niebiescy. W 28 min Smarzyński mógł rozstrzygnąć losy meczu, ale mając przed sobą tylko Kozika próbował podawać do nadbiegającego Śrutwy, zrobił to jednak zbyt lekko i bramkarz Piasta przechwycił piłkę. Chwilę potem ten sam zawodnik chytrym strzałem w krótki róg o mało co nie zaskoczył Kozika. Trzeba przyznać, że w tym okresie chorzowianie grali wręcz koncertowo , a ich zagranie z klepki i szybka wymiana piłek musiał się podobać. Dopiero w końcówce tej połowy gliwiczanie nieco opanowali sytuację, ale jedynym efektem ich poczynań były dwa rzuty wolne wykonywane z około 25 metrów. Obydwa egzekwował je Kukulski i wprawdzie za każdym razem piłka zmierzała w światło bramki, ale Nowak bez problemów bronił.
Dariusz Fornalak – trener Ruchu ustawił zespół w formacji 3-4-3. Gospodarze natomiast tak jak to zresztą zwykle czynią wyszli w ustawieniu 4-4-2. Chorzowianie grali więc w pierwszej połowie z przewaga jednego zawodnika w środku pola. To w połączeniu z niepewnie grającym na stoperze Szmatiukiem, który po długiej przerwie powrócił do pierwszego składu, spowodowało , że to przyjezdni mieli więcej powodów do radości niż miejscowi. Po to jest jednak przerwa, aby wprowadzić poprawki do składu i ustawienia. Na drugą połowę gliwiczanie wyszli z jedną zmianą. Szmatiuka zastąpił Bukowiec, który wzmocnił linię pomocy. W Obronie zostało wiec tylko trzech zawodników, ale ryzyko się opłaciło.
W 47 min po faulu na Podgórskim gliwiczanie wykonywali rzut wolny. Odległość od bramki Nowaka nie była duża, ale Kukulski posłał piłkę nad poprzeczką. W 58 min po błędzie Karwana, chorzowianie mieli kolejną szansę na podwyższenie wyniku. Szyba reakcja Kozika uratował jednak zespól Piasta od straty gola. Wreszcie w 60 min Kukulski próbował strzelać z dalszej odległości, piłka jednak trafiła do Solnicy i ten nie zastanawiając się strzelił w światło bramki wyrównując stan meczu. Radość ze strzelonego gola trwała tylko 30 sekund. Grzegorz Bonk bowiem tuż po wznowieniu gry przebiegł z piłką przez pół boiska i mocnym uderzeniem z około 20 metrów pokonał Kozika. Mogło by się wydawać, że po takim ciosie już się gospodarze nie podniosą.. Na szczęście gospodarze mieli w swoich szeregach Dariusza Solnicę i obchodzące w tym dniu urodziny Stasia Wróbla. . To właśnie tych dwóch zawodników przeprowadziło w 73 min akcję po której Kaszowski dopełnił formalności, doprowadzając drugi raz do remisu. Ostatni kwadrans gry należał już zdecydowanie do niebiesko-czerwonych. W 82 min Gamla z bliskiej odległości nie trafił w światło bramki. W 85 min drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną zobaczył Pulkowski. Chorzowianie grając w 10 zaczęli bronić wyniku. W 83 min po wolnym Solnica z 3 metrów przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Chwilę potem futbolówka po mocnym strzale Bukowaca zza linii pola karnego o centymetry przeszła obok słupka. Trzy minuty doliczonego czasu gry nie wystarczyło tym razem do przechylenia szali zwycięstwa na korzyść Piasta.
Żaden remis wprawdzie nie w pełni satysfakcjonuje żadnej ze stron, bo efektem tego jest fakt, że konto obydwu drużyn powiększyło się tylko jedno oczko. Tym razem jednak z tego podziału punktów można mieć satysfakcję, bo obydwa zespoły dały z siebie wszystko, aby wygrać, a za to przecież kibice tak kochają futbol.

GKS Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Maciej Michniewicz 6, Maciej Szmatiuk 3 (46 Mateusz Bukowiec 3), Piotr Karwan 6, Jarosław Zadylak 6
Jarosław Kaszowski 7, Paweł Gamla 6, Mirosław Widuch 6, Tomasz Podgórski 4 (66 Stanisław Wróbel 2)
Krzysztof Kukulski 6, Dariusz Solnica 7.
Rezerwowi: Marcin Feć , Arkadiusz Taraszkiewicz,
Robert Piekarski, Wojciech Kędziora, Łukasz Zyrkowski
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu wzespole Piasta : Dariusz Solnica

Ruch Chorzów
Sebastian Nowak
Dawid Bartos , Marcin Klaczka , Tomasz Balul
Wojciech Myszor, Michał Pulkowski , Grzegorz Bonk (87 Aleksandr Kuczma),
Michał Smarzyński (55 Artur Błażejewski) - Piotr Ćwielong (74 Przemysław Łudziński ), Mariusz Śrutwa , Krzysztof Bizacki
Rezerwowi: Jarosław Paśnik, Rafał Wawrzyńczok ,
Tomasz Foszmańczyk , Łukasz Janoszka .
Trener – Dariusz Fornalak
Sędziowali: Andrzej Kusak, Patryk Podwysocki i Dawid Krzętowski (Częstochowa)

Piast Gliwice

Ruch Chorzów

Gole - 2
Strzały celne obronione - 70
Strzały niecelne - 8
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne - 27
Spalone - 1
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Gole - 2
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne - 4
Rzuty wolne - 20
Spalone -0
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 1

Żółte kartki:
45 min - Zadyla,
55 min - Solnica,
70 -Widuch,
89 - Wróbel
Widzów - 2500

Żółte kartki:
17 min - Śrutwa
44 min -Smarzyński
63 i 86 min Pulkowski - 2
Czerwone kartki:
83 min - Pulkowski - 1

30 października 2005 r. - Radom ul. Struga g.13:00
Radomiak Radom - GKS Piast Gliwice 1:0 (0:0)

Bramka: 90 min - Nikołaj Branfiłow - rzut karny
Zespól Piasta stracił miano drużyny niepokonanej w meczach wyjazdowych w tym sezonie. . W niedzielę niebiesko-czerwoni gościli w Radomiu, gdzie musieli uznać wyższość tamtejszego Radomiaka tracąc gola w 90 minucie meczu po rzucie karnym, którego nie powinno być .

Niewidzialna ręka

O tym, że z Radomia nie będzie łatwo wywieźć punktów wszyscy w ekipie Piasta doskonale zdawali sobie sprawę. Do 90 minuty jednak wydawało się, że zespoły podzielą się punktami, bowiem żadna ze stron nie potrafiła sobie wypracować klarownej sytuacji do zdobycia gola. Jednak już w doliczonym czasie gry zupełnie pogubił się arbiter tego spotkania. Pan Piotr Maurek podyktował jedenastkę za rzekome zagranie ręka Żyrkowskiego. Sędziowie czasem się mylą, ale ta decyzja arbitra rozśmieszyła wszystkich. Arbiter bowiem ręki nie widział, a karnego podyktował po konsultacji z bocznym sędzią, który tej sytuacji widzieć po prostu nie mógł. Tymczasem piłka po strzale jednego z z radomskich graczy trafiła w biodro Żyrkowskiego, a nie w ramię czy dłoń. Ten kuriozalny karny zadecydował o tym, że to gospodarze Cieszyli się ze zwycięstwa.
Pierwszą bramkową sytuację w tym spotkaniu stworzyli gliwiczanie. W 6 min Kukulski zagrał na lewe skrzydło do Solnicy, ten dośrodkował w pole karne, głową strzelał Kaszowski, radomski bramkarz zdołał jednak wybić piłkę na rzut rożny. Gospodarze po raz pierwszy poważniej zagrozili bramce pilnowanej przez Kozika dopiero w 18 min, kiedy to Branfiłow po rogu egzekwowanym z prawej strony boiska, strzelił tuż obok słupka. W 32 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Budkę zrobiło się zrobiło się spore zamieszanie w polu karnym gospodarzy, sytuację jednak wyjaśnił Szwed. W 34 min Kacprzak posła piłkę nad poprzeczką i więcej okazji do zdobycia gola w tej części meczu nie miała już żadna ze stron. Gra toczyła się głównie w środku pola, praktycznie bezbłędnie też grali obrońcy obydwu drużyn nie dopuszczają do groźnych sytuacji.
W przerwie meczu Mieczysław Broniszewski zdecydował się na podwójną zmianę. Na murawie pojawili się .Ząbecki i Vileniskis. Rozruszało to nieco grę miejscowych, czego konsekwencja były dwie sytuacje na zmianę wyniku. W 51 min zamykający akcję Kędziora o mało co, nie zaskoczył Kozika i nie trafił do własnej bramki. Niecałą minutę później bramkarz Piasta w ładnym stylu obronił potężne uderzenie Cieciury. Gliwiczanie szybko jednak otrząsnęli się z tej przewagi i po 10 minutach przejęli inicjatywę z czasem wypracowując sobie optyczną przewagę. W 76 min Kukulski wykonywał rzut wolny i mimo ostrego kąta zdecydował się na strzał, który z trudem obronił Borkowski Czas płynął i wydawało się, że mecz ten zakończy się wynikiem remisowym. W 90 min po rogu piłkę najpierw odbił Gamla, potem strzał jednego z zawodników radomskich biodrem zablokował Żyrkowski, . Radomianie zaczęli domagać się rzutu karnego, a arbiter uległ ich presji i mimo że nie widział całej sytuacje zdecydował się podyktować jedenastkę. Nie pomogły protesty , ani tłumaczenia. Karnego na gola zamienił Branfiłow Tuż po wznowieniu gry, Wróbel wpadł w pole karne, został sfaulowany, przez Szweda (zawodnik przyznał się po meczu, że zahaczył napastnika Piasta) ale sędzia nie tylko, że przewinienia nie zauważył to jeszcze ukarał napastnika Piasta żółtą kartką. Następna akcja Piasta mogła jednak przynieść wyrównanie. Kaszowski miał stuprocentową sytuacje na zdobycie gola, ale z 10 metrów posłał piłkę tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką.
Przegrać w sporcie to rzecz całkiem normalna, To spotkanie miało jednak wyrównany charakter i pewnie by zakończyło się podziałem punktów, ale wypaczył je sędzia. Być może pan Maurek poniesie konsekwencje, bo nawet obserwator przyznał, że sędzia się pogubił, ale Piastowi punktu to nie zwróci. Gra jednak toczy się dalej, a do zdobycia jest jeszcze 9 oczek.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Maciej Michniewicz 5. Wojciech Kędziora 2 (59` Łukasz Żyrkowski 2). Piotr Karwan 5 . Jarosław Zadylak 5
Jarosław Kaszowski 5, Mirosław Widuch 6, Paweł Gamla 5, Mirosław Budka 2 (Robert Piekarski 2) –
Krzysztof Kukulski, 5. Dariusz Solnica 4 (Stanisław Wróbel 1).
Piłkarz meczu w zespole Piasta: Mirosław Widuch
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa

Radomiak Radomiak
Tomasz Borkowski
Piotr Duda. Rafał Szwed. Nikołaj Branfiłow, Jakub Cieciura,
.Jacek Kacprzak (46` Klaudiusz Ząbecki) Dariusz Rysiewski (75` Nenad Studen). Mikołaj Skórnicki, Maciej Terlecki (46 Raimondas Vileniškis), Tomasz Brzyski . Aleksandr Osipowicz.
Trener - Mieczysław Broniszewski

Sędzia główny: Piotr Murek - Potr Musialik, Leszek Solar (Kraków)

Piast Gliwice

Radomiak Radom

Gole - 0
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 3
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne - 16
Spalone - 2
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzały celne obronione - 5
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 14
Spalone - 2
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
82 min - Żyrkowski
90 - min Wróbel

Żółte kartki:
62 min - Skórnicki
90 min - Studen
Widzów - 2500

 

Gliwice .ul. Okrzei - 22.10.2005 r. g. 14:30
GKS Piast Gliwice - Drwęca Finishparkiet 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 - 20 min Solnica, 1:1 - 59 min Gołebiewski
13 kolejka spotkań o mistrzostwo II ligi nie była zbyt szczęśliwa dla drużyny Piasta. Gliwiczanie mimo że grali przed własną publicznością, tylko zremisowali z zajmującym przedostatnie miejsce w tabeli Finishparkietem 1:1. Gole w tym meczu strzelali: Dariusz Solnica i Marek Gołębiewski.

Sprawiedliwy remis

Po dwóch z rzędu zwycięstwach i to odniesionych w meczach z drużynami z górnej części tabeli faworytem tej konfrontacji byli gliwiczanie. Piłkarzom Piasta w tym sezonie jednak zdecydowanie gorzej się gra przeciwko zespołom z dolnej strefy o czym już kilkakrotnie mieliśmy okazję się przekonać. Dlaczego tak się dzieje ? To pytanie zadają sobie wszyscy, ale niełatwo to wytłumaczyć. Na wynik pojedynku z Finishparkietem niewątpliwi wpływ miał brak w składzie Krzysztofa Kukulskiego, który na czwartkowym treningu naciągnął sobie pachwinę i nie był zdolny do gry. Paweł Gamla tym razem wystąpił w roli ostatniego obrońcy i choć zawodnik ten dobrze radzi sobie zarówno w pomocy jak i w obronie, to w poprzednich spotkaniach więcej z niego pożytku było, gdy grywał w środku pola. Trenerzy Piasta mają więc zgryz jak ustawić zespół na mecz z Radomiakiem. Na szczęście do zdrowia powinien wrócić Kukulski, a i na brak odwodów gliwiccy szkoleniowcy też narzekać nie mogą.
Pierwszą akcję po której zapachniało golem przeprowadzili goście. Prawą stroną poszedł Ankowski, dośrodkował w pole karne, a w ostatniej chwili piłkę na róg wybił Karwan. Cztery minuty później po rajdzie prawą stroną Kaszowskiego , piłkę z głowy Solnicy zdjął Święcki. W 12 min także po wrzutce Kaszowskiego, Wróbel strzelał głową, futbolówka jednak przeleciała metr obok słupka. Wreszcie w 20 min po podaniu Budki, Solnica ograł obrońcę gości, uderzył w krótki róg, piłka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Plan minimum został w tym momencie wykonany. Piłkarze z Nowego Miasta Lubawskiego nie zamierzali jednak złożyć broni i wprawdzie prostymi środkami, ale dążyli do wyrównania. W 27 min po rzucie wolnym Unierzyski uderzył głową z 7 metrów, na szczęście dobrze ustawiony Kozik nie dał się zaskoczyć. W 35 min strzał Budki z wolnego obronił Zając. Na pięć minut przed końcem meczu Gamla tuż przed linią pola karnego sfaulował Gołębiewskiego, na szczęście piłka po strzale Świeckiego odbiła się od muru, a dobitka była również bardzo niecelna.
Druga połowa podobnie jak i pierwsza rozpoczęła się od ataku gości. W 48 min Ihenacho zagrał do Ankowskiego, ten miał przed sobą tylko bramkarza Piasta, ale Kozik po raz kolejny pokazał , że w bramce nie stoi przez przypadek. W 51 min po raz kolejny prawą strona przedarł się Kaszowski, dośrodkował w pole karne, Solnica głową skierował piłkę w samo okienko, ale Zając popisując się fantastyczną paradą wybił ją na róg. W 55 min szkoleniowcy Piasta zdecydowali się na podwójną zmianę. Za Wróbla i Żyrkowskiego weszli Podgórski i Taraszkiewicz. Ambicji odmówić im nie można, ale ich wejście nie wiele zmieniło. W 59 min goście wykonywali rzut rożny. Dośrodkowywał Wojtaś, Karwan dał się wyprzedzić Gołębiewskiemu który mocnym strzałem z czterech metrów wpakował piłkę do siatki wyrównując stan meczu. W 67 min na murawie pojawił się Bukowiec i tuż po wejściu ten młody zawodnik Piasta przeprowadził akcję, która mogła przesądzić o losach meczu, zabrakło mu jednak nieco szczęścia. W 73 min Kaszowski dla odmiany nie prawą stroną, ale środkiem boiska ograł czterech zawodników gości, wpadł w pole karne, strzelił celnie , ale zbyt lekko i Zając złapał piłkę. W 83 min Solnica mimo asysty obrońcy zdołał z pół obrotu oddać strzał w światło bramki, z około 10 metrów, jednak bramkarz Finishparkietu bez trudu i to uderzenie obronił.
Remis ten w ocenie obydwu trenerów jest wynikiem sprawiedliwym, choć oczywiście powody do zadowolenia miał tylko szkoleniowiec gości. Lepszy jednak jeden punkt niż żaden. W najbliższych dniach do klubu ma wpłynąć uzasadnienie kary nałożonej przez PZPN , które obciążyło konto Piasta ujemnymi punktami. Klub na pewno od tej decyzji się odwoła, a czy piłkarska centrala uzna rację Piasta, powinno okazać jeszcze przed zakończeniem rozgrywek. Dopiero wtedy będzie wiadomo o co walczyć będą wiosną gliwiczanie

Pias Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Maciej Michniewicz 5, Paweł Gamla 5, Piotr Karwan 5, Jarosław Zadylak 5, Jarosław Kaszowski 6, Mirosław Budka 4 (65` Mateusz Bukowiec 12, Mirosław Widuch 5, Łukasz Żyrkowski 3 (55 Arkadiusz Taraszkiewicz 2),
Stanisław Wróbel 3 (55` Tomasz Podgórski 2), Dariusz Solnica 6
Rezerwowi: Marcin Feć , Robert Piekarski , Wojciech Kędziora, Maciej Szmatiuk
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu w zespole Piasta - Dariusz Solnica

Drwęca Finishparkiet Nowe Miasto Lubawskie
Maciej Zając
Marcin Wincel, Sławomir Świecki, Mariusz Unierzyski, Marcin Wróbel, Szymon Sawala, Piotr Bazler, Wojciech Ankowski , Maciej Wojtaś,
Marek Gołębiewski (86` Chuks Gallardo 20), Ihenacho Kaelechi (78` Krzysztof Filipek)
Rezerwowi: Jarosław Talik, Piotr Rybkiewicz, Grzegorz Domżalski , Maciej Wódkiewicz , Bartłomiej Kowalski
Trener: Andrzej Błaszkowski
Sędziowali: Robert Kubas, Piotr Ptak i Bartosz Barć
Obserwator i Delegat - Krzysztof Wyląg

Piast Gliwice

Drwęca Finishparkiet

Gole - 1
Strzały celne obronione -
Strzały niecelne -
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne -
Rzuty wolne -
Spalone -
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzały celne obronione -
Strzały niecelne
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne -
Rzuty wolne -
Spalone -
Żółte kartki - 6
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
40 min - Gamla

Widzów - 2500

Żółte kartki:
Wrobel,
Sawala,
Bazler,
Unierzyski,
Święcki,
Ankowski

 

Czermno .- 16.10.2005 r. g. 14:30
Heko Czermno - GKS Piast Gliwice 2:3 (1:0)

Nie zwalniają tempa piłkarze Piasta, którzy w minioną niedzielę odnieśli piąte tej jesieni zwycięstwo, pokonując na wyjeździe Heko Czermno 3:2. Bramki dla gospodarzy zdobyli: Folc i Trela. Dla gliwickiej jedenastki celnie trafiali: Karwan, Kaszowski i Budka.

Heko pokonane !

Zespół „Heko” Czermno został założony w 1998 r. przez małżeństwo państwa Koniecznych, właścicieli fabryki owiewek do samochodów.. Pierwotnie w klubie tym grali pracownicy tejże firmy. Świetna organizacja , która szła w parze z odpowiednią ilością inwestowanych pieniędzy szybko jednak przyniosła efekt w postaci kolejnych awansów i w 2005 r. drużyna ta awansowała do II ligi. Oczywiście na tym szczeblu rozgrywek o amatorstwie mowy być już nie może, dlatego też do prowadzenia „Heko” zatrudniono szkoleniowca z najwyższej trenerskiej półki a skład wzmocniono piłkarzami znanymi nie tylko z drugoligowych aren. Do meczu z Piastem „Heko” było określane rewelacją tej jesieni. Podopieczni Janusza Białka w 11 kolejkach stracili tylko 5 goli, co było najlepszym wynikiem w lidze. Gliwiczanie jednak bardzo mocno popsuli tą statystykę , strzelając w przeciągu 27 min gospodarzom 3 bramki, choć po pierwszych minutach tego pojedynku nie zanosiło się na to, że goście wyjadą z Czermna z kompletem punktów.
Pierwszy strzał w tym meczu oddali gospodarze, ale Kozik nie miał większych problemów ze złapaniem piłki. W odpowiedzi Kaszowski trafił w boczną siatkę. W 12 min, w środku boiska piłki nie zdołał opanować Widuch, przejął ją Trela, pomocnik „Heko” popędził z nią przez pół boiska, zagrał w tempo do Folca, a ten będąc sam na sam z Kozikiem nie dał mu żadnych szans na obronę. Źle więc zaczęło się to spotkanie dla podopiecznych Jacka Zielińskiego. Gliwiczanie jednak w tym sezonie przerabiali już do sytuację, ze musieli gonić wynik. W 20 min Widuch próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy strzałem zza linii pola karnego, ale piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką. Pięć minut później po dośrodkowaniu Kaszowskiego, Żyrkowski uderzył głową z pierwszej piłki, ale w sam środek bramki i Mańka bez problemów to obronił. W 34 min po rzucie wolnym tradycyjnie wykonywanym przez Kukulskiego jeden z miejscowych obrońców z trudem wybił piłkę na róg. 60 sekund później boisko z powodu kontuzji musiał przed czasem opuścić Folc, co znacznie osłabiło siłę ognia gospodarzy. Mimo to gliwiczanie nie potrafili w tej części meczu wypracować sobie klarownej sytuacji na wyrównanie. Dwukrotnie jeszcze strzałami z drugiej linii Mańkę próbował zaskoczyć Kukulski, ale raz minimalnie przestrzelił, a drugi raz pewnie futbolówkę złapał golkiper z Czermna.
W przerwie meczu trenerzy Piasta zdecydowali się wzmocnić siłę uderzenia, zdejmując z boiska Piekarskiego i w prowadzając w jego miejsce Budkę. Jak się później miało okazać było to bardzo trafne posunięcie. W 48 min Kukulski wykonywał rzut wolny, napastnik Piasta wrzucił piłkę w pole karne, dopadł do niej Gamla, uderzył mocno z kilku metrów, ale trafił słupek, na szczęście z dobitką żadnych problemów nie miał już Karwan wyrównując stan meczu. Radość gości nie trwała jednak długo. W 55 min Kaszowski w środku pola zagrał wprost pod nogi….Luki, ten podciągnął z piłką jeszcze z 20 metrów, podał do Treli, a pomocnik „Heko” nie zastanawiając się huknął z ponad 30 metrów i niesiona wiatrem piłka, mimo rozpaczliwej interwencji Kozika, odbiła się od słupka i wpadła do bramki Piasta. Gol był przepięknej urody, ale odpowiedź przyjezdnych była tez prawie natychmiastowa. W 62 min Kukulski prostopadłym podaniem wypuścił Kaszowskiego w uliczkę o której to niegdyś śpiewał Bogdan Łazuka, kapitan Piasta mimo że na plecach „siedziało” mu dwóch miejscowych graczy, precyzyjnym strzałem tuż przy słupku doprowadził do remisu. W 65 min Sobczyński nie wykorzystał sytuacji sam na sam, co 10 minut później zemściło się na zespole gospodarzy. Właśnie wtedy po dośrodkowaniu w pole karne Michniewicza, Wróbel celnie uderzył z 10 metrów, ale jakimś cudem Mańka zdoła odbić piłkę, do której to dopadł Budka i efektownym szczupakiem z 1 metra zdobył gola, przesądzając o losach tego meczu. W 80 min Kukulski wykonywał kolejny rzut wolny, po którym to piłka w niewielkiej odległości przeleciała nad poprzeczką bramki gospodarzy. Na 8 minut przed końcem meczu Wróbel był sam na sam z bramkarzem „Heko”, minął go, ale zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i jego uderzenie zdołał zablokować jeden z miejscowych obrońców. Janusz Białek robił co mógł, aby doprowadzić do remisu i posunął się nawet do tego, że do ataku przesunął stopera. Tyle to dało, że jeszcze bardziej osłabił obronę i w 85 min po akcji Wróbla, Kaszowski zagrał do Widucha, który dość niespodziewanie znalazł się w sytuacji sam na sam z Mańką, jednak środkowy Piasta posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Tuż przed końcem meczu dwa strzały rozpaczy z dalszej odległości oddał Trela, ale nie znalazły one drogi do bramki Kozika.
Zwycięstwo to nie przyszło łatwo, ale jak zgodnie podkreślali obserwatorzy tego meczu było jak najbardziej zasłużone. Gliwiczanie byli zespołem pod każdym względem lepsi i na 3 punkty w pełni zasłużyli. Trenerzy innych drużyn zazdroszczą Jackowi Zielińskiemu, że ma tak wyrównaną kadrę. Mirosław Budka musiał długo czekać na swoją szansę, a gdy wszedł na boisko pokazał, że w piłkę potrafi grac walnie przyczyniając się do zwycięstwa. Jarosława Kaszowski w drugim meczu z rzędu zdobywa gola i to na dodatek lewą nogą, co do tej pory mu się nie zdarzało. Wrobel zalicza kolejną asystę, z dobrej strony znów pokazali się Karwan i Gamla, a rewelacyjnie wręcz grał Kukulski. Długo było czekać na tak dobra grę Piasta, ale na pewno było warto.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Maciej Michniewicz, 7. Robert Piekarski 3 (46` Mirosław Budka 4),Piotr Karwan 8, Jarosław Zadylak 7.
Mirosław Widuch 7. Paweł Gamla 7. Jarosław Kaszowski 8, Łukasz Żyrkowski 7.
Krzysztof Kukulski 7 (90, . Wojciech Kędziora 1), Dariusz Solnica 6 (73` Stanisław Wróbel 2)
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Arkadiusz Taraszkiewicz, Maciej Szmatiuk, Tomasz Podgórski
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu – Jarosław Kaszowski

Heko Czermno
Marcin Mańka
Jarosław Solarz . Dariusz Walęciak,. Marcin Boguś . Marek Drozd
.Ladislav Luka (68 ` Damian Marcioch). Adrian Sobczyński, Krzysztof Trela, Patryk Dworzyński (65` Łukasz Matuszczyk) -
Krystian Kanarski, Marcin Folc (34` Paweł Zawistowski)
W rezerwie pozostali: Łukasz Mariak, Tomasz Nawrot, Sebastian Pluta,
Trener – Janusz Białek
Sędziowali: Piotr Wieczerzak – Sebastian Widlarz i Mariusz Ocieczek (Kraków)

Piast Gliwice

Heko Czermno

Gole - 3
Strzały celne obronione - 11
Strzały niecelne - 12
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne - 11
Rzuty wolne - 17
Spalone - 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 2
Strzały celne obronione - 6
Strzały niecelne -4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 4
Rzuty wolne - 20
Spalone - 4
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
90 min - Kedziora



Żółte kartki:
33 min - Dworzyński
Widzów - 800

Gliwice .ul. Okrzei - 08.10.2005 r. g. 14:30
GKS Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 3:1 (2:0)

Bramki: 1:0 - 30 min - Paweł Gamla, 2:0 - 40 min Paweł Gamla, 3:0 - 72 min - Jarosław Kaszowski, 3:1 - 81 min Robert Rosiński

Po kolejnym już świetnym meczu drużyna Piasta odniosła czwarte w tym sezonie zwycięstwo. Tym razem wyższość niebiesko-czerwonych musiał uznać zespół wrocławskiego Śląska, przegrywając w Gliwicach 1:3. Bramki dla gospodarzy strzelili Paweł Gamla – 2 i Jarosław Kaszowski – 1. Honorowego gola dla gości zdobył Robert Rosiński.

Rozbity Śląsk

Wrocławianie, mimo że w tym sezonie występują w roli beniaminka do niedawna byli rewelacją II ligi i przed meczem z Piastem zajmowali drugie miejsce w tabeli, tracąc do lidera tylko jeden punkt. Jagiellonia dość niespodziewanie zremisowała w Polkowicach z tamtejszym Górnikiem Nic więc dziwnego, że zespół Śląska przyjechał do Gliwic z zamiarem wygrania i tym samym usadowienia się na fotelu lidera. Nic z tego jednak nie wyszło. Nadzieje te już w pierwszej połowie skutecznie rozwiali podopieczni Jacka Zielińskiego strzelając dwa gole. Gdy w drugiej części meczu po raz trzeci piłka zatrzepotała w siatce bramki Śląska, nikt już nie miał wątpliwości kto ten mecz wygra.
Po pierwszych 20 minutach wydawało się, że pojedynek ten będzie miał wyrównany charakter. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a jeśli któraś ze stron stwarzała zagrożenie, to było to najczęściej po stałych fragmentach gry. W 12 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Rosińskiego piłka trafiła w boczną siatkę. Dwie minuty później gliwiczanie egzekwowali dwa rzuty rożny z rzędu, po drugim Gamla uderzył głową, ale nie trafił w światło bramki. Gospodarze z upływem czasu grali jednak coraz lepiej i gol wisiał w powietrzu. W 28 min po akcji Kaszowskiego, Kukulski zgrał piłkę do Żyrkowskiego, skrzydłowy Piasta strzelił mocno, z 6 metrów, ale Janukiewicz instynktownie obronił. 120 sekund później bramkarz Śląska musiał jednak wyciągnąć piłkę z siatki. Michniewicz dośrodkował w pole karne, zza pleców obrońców wyskoczył Gamla i strzałem z kilku metrów z pierwszej piłki zdobył pierwszego gola dla swojej drużyny. Oszołomieni wrocławianie mimo straty bramki nie rzucili się do ataku, bo po prostu nie byli wstanie tego zrobić. Gospodarze tymczasem dalej grali swoje dążąc do podwyższenia wyniku. W 36 min Kukulski wykonywał rzut wolny, uderzył bardzo precyzyjnie, pod poprzeczkę, ale Janukiewicz zdołał wybić piłkę na róg. W 40 min po kolejnym rajdzie prawą stroną Kaszowskiego, Solnica przedłużył lot piłki, dopadł do niej Gamla strzelając z kilku metrów bez zastanowienia. Uderzenie było tak silne, że golkiper Śląska wpadł z piłką do bramki. Tuż przed końcem pierwszej połowy Ulatowski strzałem z ponad 25 metrów próbował bezskutecznie zaskoczyć Kozika.
Na trybunach zastanawiano się czy przypadkiem nie powtórzy się sytuacja z meczu ze Szczakowianką, kiedy to gliwiczanie prowadząc 2:0 roztrwonili przewagę, z trudem ratując 1 punkt. Tamtą lekcję jednak dobrze zapamiętali piłkarze Piasta i historia się nie powtórzyła. W 50 min za kolejną ładną akcję, zakończoną celnym strzałem Żyrkowskiego, gospodarze zebrali zasłużone brawa. Minutę później Kukulski egzekwował rzut wolny, Mimo że kąt był bardzo ostry, napastnik Piasta zdecydował się na bezpośredni strzał i wrocławian od utraty gola uratowała poprzeczka. Od 60 min coraz częściej w posiadaniu piłki byli goście, ale defensywa Piasta grała bezbłędnie. Kawał bardzo dobrej roboty wykonywał Widuch, a i Gamla z zadań defensywnych wywiązywał się bez zarzutu. Mimo to przewaga gości wzrastała. W 71 min po 8 tygodniach przerwy na murawie pojawił się Stanisław Wróbel. Tuż po jego wejściu Zadylak wyłuskał piłkę tuż przed polem karnym, natychmiast zagrał do Wróbla, Janukiewicz wprawdzie wygrał pojedynek sam na sam z zawodnikiem Piasta,, ale do odbitej piłki dopadł Kaszowski i strzałem do pustej już bramki podwyższył na 3:0, przesądzając o zwycięstwie swojej drużyny. Po tym golu, prawie trzytysięczna widownia zaczęła się fetować zwycięstwo, bo już żadna siła nie była w stanie odebrać niebiesko-czerwonym trzech punktów. Wrocławską drużynę w tym dniu stać było tylko na zdobycie honorowej bramki, a stało się to w 81 min. Rosiński wykonywał rzut wolny z około 20 metrów, strzelił obok muru, zaskakując zupełnie Kozika. Dogodną szansę na zmniejszenie strat miał Ulatowski, jednak fatalnie przestrzelił z 10 metrów i goście musieli się pogodzić, że do domu będą wracać w kiepskich nastrojach.
Piasta nie tylko trzeba szanować, ale i należy się go bać , a przekonują się o tym kolejne zespoły z czołówki tabeli. Dwa tygodnie temu bez punktów z Gliwic wyjeżdżali piłkarze Zagłębia. Tym razem z bagażem trzech bramek stadion przy ul. Okrzei opuszczali wrocławianie. Faktyczny obraz na co stać niebiesko-czerwonych nieco zaciemniają media, które uwzględniają ujemne punkty w tabeli. Fakty są takie, że gliwiczanie w tej rundzie zdobyli już 18 punktów, a to tylko trzy oczka mniej niż zgromadziła Jagiellonia. Mamy wreszcie zespół, który może wygrać z każdym, tak jak to za dawnych lat bywało
.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Maciej Michniewicz 7, Piotr Karwan 7, Robert Piekarski 7, Jarosław Zadylak 7
Jarosław Kaszowski 8, Paweł Gamla 9, Mirosław Widuch 7, Łukasz Żyrkowski 6 (67` Arkadiusz Taraszkiewicz 2)
Dariusz Solnica 6 (71` Stanisław Wróbel 2), Krzysztof Kukulski 7 (85` Mirosław Budka 1).
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Andrzej Bednarz, Wojciech Kędziora, Michał Filipowicz
Piłkarz meczu - Paweł Gamla
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa

Śląsk Wrocław
Radosław Janukiewicz
Dariusz Sztylka, Tomasz Rudolf, Patryk Lipiński (46` Marcin Wielgus), Adrian Budka, Krzysztof Szewczyk, Sebastian Dudek, Robert Rosiński, Radosław Flejterski - Krzysztof Ulatowski, Marek Kowal (62` Grzegorz Wan).
W rezerwie pozostali: Tomasz Hryńczuk, Jakub Małecki
Trener: Ryszard Tarasiewicz
Sędziowali: Mariusz Górski – Dariusz Gałkowski i Krzysztof Twardowski (Łódź)
Obserwator: Wiesław Biernat

Piast Gliwice

Śląsk Wrocław

Gole - 3
Strzały celne obronione - 6
Strzały niecelne - 8
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne - 8
Rzuty wolne - 24
Spalone - 6
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne -7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 4
Rzuty wolne - 23
Spalone - 1
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
65 min - Michniewicz
Widzów - 2500


Żółte kartki:
21 min - Lipiński
23 min - Rosiński
48 min -Szewczyk
57 min Wielgus

Gdańsk .ul. Traugutta - 01.10.2005 r. g. 14:30
Lechia Gdańsk - GKS Piast Gliwice 0:0

Wciąż niepokonana w meczach wyjazdowych pozostaje drużyna gliwickiego Piasta. Tym razem niebiesko-czerwoni przywieźli punkt z Gdańska, bezbramkowo remisując z miejscową Lechią. Remis ten jednak bardziej ucieszył gospodarzy, bo więcej bramkowych sytuacji stworzyli gliwiczanie, ale podobnie jak i w przypadku meczu z Widzewem zabrakło precyzji.

Apetyt na wygraną

O tym, że apetyt rośnie w miarę jedzenia wszyscy doskonale wiedzą. Apetyt na wygraną w konfrontacji z gdańską Lechią mieli także gliwiczanie, ale trzeba było zadowolić się połowicznym sukcesem. Więcej atutów przed tym spotkaniem było po stronie podopiecznych Jacka Zielińskiego. Trener Piasta mógł wystawić prawie optymalny skład. Nikt nie pauzował za kartki, zabrakło tylko kontuzjowanych Banasia i Wróbla. Natomiast gdańszczanie nie dość, że stoczyli w minioną środę ciężki i na dodatek przegrany bój w Radomiu, to jeszcze stracili dwóch czołowych graczy. Z powodu kontuzji bowiem nie mogli wystąpić Sławomir Wojciechowski i Maciej Kalkowski. W takiej sytuacji Marcin Kaczmarek, szkoleniowiec Lechii musiał skorzystać z usług piłkarzy, którzy do tej pory zazwyczaj grzali ławę.
Już na godzinę przed meczem na stadion zaczęli przychodzić pierwsi kibice, a na 15 min przed pierwszym gwizdkiem sędziego sektor zajmowany przez najbardziej zagorzałych sympatyków Lechii zapełnił się prawie w całości. Jeszcze zanim na murawie pojawili się piłkarze, gdańscy kibice ćwiczyli przyśpiewki. Nie powtórzyła się jednak sytuacja sprzed 21 lat, kiedy to po raz ostatni na Traugutta gościła drużyna Piasta. Na trybunach zasiadło około 6 tys. widzów, a w 1984 r było ich 18 tys. Z Gliwic przyjechało 10 kibiców, ale zważywszy na fakt, że obydwa miasta dzieli od siebie ponad 600 km, to trudno się dziwić niezbyt dużej frekwencji.
Do 15 min żadna z drużyn nie stworzyła sytuacji, po której mógłby paść gol. Wprawdzie gospodarze już w 5 min wykonywali rzut rożny, ale z dośrodkowaniem Biskupa bez problemu poradzili sobie obrońcy Piasta. W 15 min Michniewicz posłał daleką piłkę, w polu karnym przejął ją Kukulski, i bez zastanowienia mocno uderzył w krótki róg, dobrze ustawiony Bąk jednak wybronił ten strzał. Trzy minuty później Rusinek przedarł się przez obronę gości i zdołał zakończyć akcje strzałem, po którym to piłka odbiła się od słupka wychodząc za linię końcową boiska, a że jeszcze dotknął jej Kozik miejscowi zarobili rzut rożny. W 21 min po kolejnym podaniu przez pół boiska, Gamla miał przed sobą tylko bramkarza Lechii, zamiast jednak próbować przyjąć piłkę, zdecydował się na uderzenia, które nie znalazło drogi do bramki. W 34 min ten sam zawodnik, chcąc się zrehabilitować za niewykorzystanie opisanej sytuacji zdecydował się na uderzenie z ponad 25 metrów, ale piłka i tym razem przeleciała nad poprzeczką. Gospodarze jeśli stwarzali jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Piasta w tym okresie gry, to tylko po stałych fragmentach, ale też i gliwiczanie nie przysparzali zbyt wielu kłopotów obrońcom Lechii.
W pierwszej odsłonie, w wykonaniu Piasta szczególnie brakowało gry skrzydłami. Słabiej też niż w poprzednich meczach prezentował się Kukulski. Po przerwie, podobnie zresztą jak w i miało to miejsce w meczu z Zagłębiem, Żyrkowskiego zmienił Podgórski, nic to jednak nie pomogło. W drugiej połowie właściwy rytm gry za to złapał Kaszowski i to po jego akcjach robiło się gorąco w polu karnym Lechii. W 64 min skrzydłowy Piasta podciągnął z piłką pod linię końcową boiska, zagrał na 15 metr do wbiegającego w pole karne Gamli, ten oddał strzał, który zmierzał w światło bramki, ale futbolówka odbiła się od jednego z miejscowych obrońców i wyszła na róg. Czas płynął , a żadna ze stron nie potrafiła znaleźć sposobu na zdobycie choćby jednego gola. Obydwie strony popełniały zbyt dużo błędów przy rozgrywaniu piłki, co często kończyło się jej stratą. W 75 min Solnicę zastąpił Uss. Napastnik Piasta wniósł nieco ożywienia w poczynania ofensywne gości i w 80 min po akcji Kaszowskiego mógł rozstrzygnąć losy meczu, ale piłkę po jego strzale z kilkunastu metrów gdańscy obrońcy wybili na róg. W 87 min po raz kolejny w roli podającego wystąpił Kaszowski, ale tym razem na bramkę pilnowaną przez Bąka uderzał Widuch i znów piłka wyszła na róg. W ostatniej minucie meczu serca zamarły trenerom i rezerwowym zawodnikom Piasta, gdy po uderzeniu Kaszubowskiego piłka przeleciał a tuz obok słupka bramki pilnowanej przez Kozika.
Jacek Zieliński na pomeczowej konferencji nie krył, że w meczu tym liczył na wygraną. Stwierdził też , że jego zespól rozegrał najsłabszy w tym sezonie mecz na wyjeździe. Lepszy jednak punkt niż nic, a gra się tak jak przeciwnik pozwala. Lechia, mimo że pod względem piłkarskich umiejętności ustępowała drużynie Piasta zdołala zremisować z czego cieszył się ich trener.
Najdalszy wyjazd w tym sezonie, niebiesko-czerwoni mają już za sobą. W najbliższą sobotę na stadionie przy ul. Okrzei Piast podejmować będzie lidera – wrocławski Śląsk. To spotkanie zapowiada się bardzo atrakcyjnie pod każdym względem. Czy jednak będą powody do radości, najlepiej przekonać się o tym samemu, przychodząc 8 października o g. 14:30 na stadion Piasta.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 5
Maciej Michniewicz 5, Robert Piekarski 5, Andrzej Bednarz 5, Jarosław Zadylak 5, Mirosław Widuch 5, Paweł Gamla 6, Jarosław Kaszowski 6, Łukasz Żyrkowski 2 (46`Tomasz Podgórski 2), Dariusz Solnica 4 (75`Piotr Uss 1), Krzysztof Kukulski 5 (90`Mirosław Budka 1)
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Piotr Karwan, Mateusz Bukowiec
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu – Paweł Gamla

Lechia Gdańsk
Mateusz Bąk
Paweł Pęczak, Krzysztof Brede, Marcin Janus (29`Robert Sierpiński), Paweł Żuk,
Jakub Biskup, (90` Piotr Wilk), Michał Szczepiński, Mariusz Dzienis, Maciej Mysiak (70` Roland Kozubowski),
Łukasz Giermasiński, Krzysztof Rusinek
W rezerwie pozostali: Wiesław Ferra, Michał Pietroń, Marek Kowalski
Trener - Marcin Kaczmarek
Sędziowali: Piotr Pielak, Paweł Wysocki, Paweł Sokolnicki - Warszawa

Piast Gliwice

Lechia Gdańsk

Gole - 0
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 6
Rzuty wolne - 14
Spalone - 2
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne -5
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne - 6
Rzuty wolne - 13
Spalone - 0
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
71 min - PIekarski
90 min - Widuch


Żółte kartki:
27 min - Zuk
78 min - Biskup
85 min - Pęczak
Widzów
- 6000

Gliwice . ul. Okrzei - 24.09.2005 r. g. 15:30
GKS Piast Gliwice - Zagłębie Sosnowiec 1:0 (0:0)

Bramka: 65 min - Dariusz Solnica
Skromne, ale pewne zwycięstwo odnieśli piłkarze gliwickiego Piasta, pokonując w dziewiątej kolejce spotkań o mistrzostwo II ligi Zagłębie Sosnowiec 1:0. Nie mniej ważny od trzech punktów jest fakt, że zwycięskiego gola w tym meczu zdobył Dariusz Solnica. Ten napastnik został sprowadzony do Piasta, aby strzelać bramki i wreszcie się przełamał.

Łzy szczęścia

W czwartkowym „Przeglądzie Sportowym” ukazał się artykuł zatytułowany „Wojna światów ”. Autor porównywał w nim Piasta z Zagłębiem. Piast został przedstawiony jako klub w którym panuje bałagan, nieporządek, korupcja. Natomiast Zagłębie, które zarządzane jest przez Włochów to klub w którym wszystko jest w idealnym porządku. Trzeba by zapytać autora tego tekstu skąd wziął takie informacje, bo Piast już od lat jest przedstawiany w środowisku piłkarskim jako klub bardzo dobrze poukładany pod względem organizacyjnym i sportowym. A o tym, czy miała miejsce korupcja w Piaście okażę się, gdy werdykt w tej sprawie wyda sąd, o ile ta sprawa w ogóle trafi na wokandę, bo jak na razie gliwickiemu klubowi punkty odjęto na podstawie doniesień prasowych, nie przedstawiając żadnych dowodów. Jeszcze do niedawna porządek i ład nie szedł wprawdzie w parze z wynikami sportowymi pierwszego zespołu, ale tej jesieni i to się zmieniło. W minioną sobotę na stadionie przy ul. Okrzei drużyna Piasta była o klasę lepsza od Zagłębia, a to, że sosnowiczanie nie wyjechali z większym bagażem bramek, zawdzięczają tylko szczęściu i swojemu bramkarzowi.
Kibice dziwili się czemu w wyjściowej jedenastce Piasta nie Podgórskiego i Karwana, obydwoje przecież ostatnio spisywali się bardzo dobrze. Podgórski i Żyrkowski w minionym tygodniu razem z reprezentacją kraju do lat 20 brali udział w międzynarodowym turnieju, który odbywał się w Portugali. Polacy turniej ten wygrali. Nasi piłkarze jednak do kraju wrócili dopiero w piątek w nocy i sztab szkoleniowy podjął słuszną decyzję, aby zagrali oni tylko po jednej połówce. Piotr Karwan natomiast w dniu meczu zmieniał stan cywilny. Na tą okoliczność trenerzy musieli mu dać wolne, bo bez pana młodego ceremonia ślubna by się nie odbyła. Do składu natomiast, po trzytygodniowej przerwie wrócił Bednarz.
Zanim jednak rozpoczęło się to spotkanie piłkarze obydwu zespołów i zgromadzeni na stadionie kibice minutą ciszy uczcili pamięć zmarłego w zeszły wtorek legendarnego bramkarza Piasta – Jerzego Apostela. Pierwszą akcję w tym meczu przeprowadzili goście, ale dośrodkowanie Chwalibogowskiego pewnie wyłapał Kozik. W 3 min po wrzutce Gamli z 10 metrów głową strzelał Kaszowski, Piętka pewnie jednak złapał piłkę. W 16 min pierwszy raz przymierzył Solnica, ale przyblokowany przez obrońców strzał nie mógł zaskoczyć bramkarza gości. W 20 min Kukulski wykonywał rzut wolny. Spodziewano się dośrodkowania, a tymczasem napastnik Piasta uderzył na bramkę, piłka odbiła się od poprzeczki, jeszcze dobijał Bednarz, ale nie trafił w światło bramki. Zagłębie w tej połowie tylko raz poważniej zagroziło bramce Piasta. W 41 min po kontrze, Chylaszek zagrał do Wolańskiego, ale ten na szczęście nie trafił z siedmiu metrów w światło bramki. W 43 min powinien być karny dla Piasta, kiedy to po strzale Solnicy, Kłoda zatrzymał piłkę ręką w polu karnym. Sędzia jednak nie zareagował, ale do tego zdążyliśmy już przywyknąć.
Drugą połowę obydwie strony rozpoczęły ze zmianami . Na boisku pojawił się m.in. Podgórski. W 54 min po kapitalnej akcji Kaszowskiego, który w pełnym biegu minął trzech obrońców Zagłębia, Podgórski stanął oko w oko z Piętką. Po pierwszym strzale pomocnika Piasta piłka odbiła się od słupka, a poprawkę obronił sosnowiecki bramkarz. W 60 min bardzo ładna akcja Piasta, Podgórski z pierwszej piłki zagrywa do Bednarza, ten strzela, ale Piętka szczęśliwie broni. Gol w tym meczu musiał paść i padł. W 65 min błąd popełnił Hosić, który pogubił się w polu karnym, piłkę przejął Solnica, wprawdzie pierwszy strzał Piętka obronił, ale dobitka była już skuteczna. Po zdobyciu gola w oczach strzelca bramki pojawiły się łzy i były to na pewno łzy szczęścia. Radość mogła nie trwać długo. Tuż po wznowieniu gry Wolański miała szansę na wyrównanie, gdy piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki, ale sytuację szybko wyjaśnił Kozik. W ostatnim kwadransie gry goście próbowali skonstruować akcję, która pozwoliłaby by im uratować remis, ale czynili to bardzo nieporadnie. Dodatkowo sosnowiczanie musieli uważać na coraz lepiej grającego Kukulskiego. Wprawdzie zawodnik ten w tym meczu na listę strzelców się nie wpisał, ale były momenty, że pilnowało go aż czterech graczy Zagłębia.
46 lat trzeba było czekać aż zespół Piasta wygra w meczu ligowym z Zagłębiem. Nie tak długo wprawdzie, ale też upłynęło trochę czasu, aby na stadionie przy ul. Okrzei był normalny doping. W meczu z Zagłębiem kibice zarówno ci z młyna jak i z przeciwległej trybuny pokazali, że można pomóc drużynie, kulturalnie ją dopingując i niewątpliwie mieli swój wkład w to zwycięstwo. Oby ta normalność na dłużej zagościła na naszym stadionie.
stroje niebiesko-czerwone

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Maciej Michniewicz 7, Andrzej Bednarz 7, Robert Piekarski 7, Jarosław Zadylak 7
Jarosław Kaszowski 8, Paweł Gamla 7, Mirosław Widuch 7, Łukasz Żyrkowski 3, (46' Tomasz Podgórski 4)
Krzysztof Kukulski 8, (90' Mateusz Bukowiec 1), Dariusz Solnica 7 (70' Piotr Uss 1). Trenerzy: Jacek Zieliński Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Arkadiusz Taraszkiewicz, Wojciech Kędziora, Mirosław Budka
Piłkarze meczu w Piaście – Krzysztof Kukulski i Jarosław Kaszowski

Zagłębie Sosnowiec
Robert Piętka
Arkadiusz Kłoda, Dženan Hošić, Daniel Treściński, Admir Adžem
Janusz Wolański, Marcin Lachowski, Daniel Chylaszek
Dawid Skrzypek, (51' Hadis Zubanović), Wojciech Małocha
(46' Krzysztof Butryn), Bartłomiej Chwalibogowski (67' Jacek Paczkowski)
Trenerzy: Krzysztof Tochel i Bogdan Pikuta
W rezerwie pozostali: Marcin Bęben, Marcin Warakomski, Marcin Morawski, Marcin Smarzyński
Sędziowali: Marcin Wróbel - Rafał Rostkowski, Łukasz Jaworski (Warszawa). Obserwator: Roman Walczak (Łódź)

Piast Gliwice

Zagłębie Sosnowiec

Gole - 1
Strzały celne obronione - 10
Strzały niecelne - 8
Słupki, poprzeczki - 2
Rzuty rożne - 6
Rzuty wolne - 20
Spalone - 3
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzały celne obronione - 5
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne - 3
Rzuty wolne - 13
Spalone - 0
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
849min - Widuch
Widzów - 2000

Żółte kartki:


Łódź . Aleja Marszalka Pilsudskiego 16.09.2005 r. g. 19:00
Widzew Łódź - GKS Piast Gliwice 0:0

Bez porażki w meczach wyjazdowych pozostaje drużyna gliwickiego Piasta. Tym razem podopieczni Jacka Zielińskiego po niezłym meczu przywieźli jeden punkt z Łodzi, gdzie bezbramkowo zremisowali z tamtejszym Widzewem.

Pechowy Banaś

Widzew to jeden z najbardziej znanych za granicą polskich zespołów. Czterokrotny mistrz kraju, zdobywca Pucharu Polski, uczestnik Ligi Mistrzów. W czasach świetności tego klubu, na tarczy z Łodzi wyjeżdżały takie firmy jak Juventus czy Manchester City. To już wprawdzie historia, ale wciąż nie jest łatwo przy Alei Marszałka Piłsudskiego wywalczyć choćby punkt. W miniony piątek udało się to jednak zespołowi Piasta, który bliski był nawet zwycięstwa.
Po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją barku do gry powrócił Adam Banaś i mimo że piłkarz ten nie zagrał nawet w rezerwach, Jacek Zieliński zdecydował się wpuścić go od pierwszej minuty. Było największe zaskoczenie dla obserwatorów tego meczu, bo jeszcze kilkanaście dni temu mówiło się, że Banaś najwcześniej będzie mógł zagrać na początku października. Tego młodego i ambitnego obrońcę Piasta prześladuje jednak prawdziwy pech. Już po 38 min gry, po zderzeniu z Grzelakiem, Adam z krwawiącą głową musiał opuścić boisko. Kontuzja wyglądała bardzo poważnie, podejrzewano nawet złamanie kości jarzmowej. W łódzkim pogotowiu zszyto mu rozcięta skórę, zrobiono prześwietlenie, które na szczęście nie wykazało przemieszczenia się kości, jednak dopiero specjalistyczne badania określą jak poważny jest uraz. Zaczęło się bardzo obiecująco dla Piasta. Gliwiczanie nie wystraszyli się ani Widzewa, ani fantastycznie dopingującej publiczności. Już w 7 min Kukulski mógł uciszyć stadion. Bohater meczu z Podbeskidziem wyłuskał piłkę przed polem karnym, ośmieszył trzech łódzkich obrońców, wyszedł sam na sam z Kościukiewiczem, ale nie trafił z 12 metrów nawet w światło bramki. Dwie minuty później, po kolejnej kontrze Piasta znów było gorąco w polu karnym Widzewa. Łodzianie po raz pierwszy poważniej zagrozili bramce Piasta w 15 min, kiedy to wykonywali dwa rzuty rożne. W 19 i 20 min po drugiej stronei boiska goście egzekwowali dwa rzuty wolne, ale nie zakończyły się one celnym strzałem. Przed i w trakcie meczu nad stadionem padało. Murawa i piłka była bardzo śliska, co próbowali wykorzystać zawodnicy obydwu stron. W 28 min Kukulski oddał celny strzał, ale zbyt lekki i Kościukiewicz pewnie obronił. W 32 min po wolnym wykonywanym przez gospodarzy, Kozikowi piłka wyleciała z rąk, ale asekurujący go Zadylak w porę wybił ją na róg. W 33 min mocne uderzenie Wyczałkowskiego już pewnie obronił bramkarz Piasta. W 40 min zdenerwowany Stefan Majewski zdjął z boiska Świerblewskiego, a do gry wprowadził Jarosława Latę. Niewiele to jednak pomogło Widzewowi.
Już pierwsza kontra gości w drugiej odsłonie mogła przesądzić o losach meczu. W polu karnym z piłką minął się Kościukiewicz, wykorzystał to Kukulski, który wyprzedził łódzkiego bramkarza, ale w momencie oddawania strzału został popchnięty przez golkipera Widzewa i piłka poszybowała obok słupka. Po meczu wszyscy zgodnie przyznali, że Piastowi należał się karny, ale sędziemu chyba zabrakło odwagi, aby podyktować jedenastkę. Od 50 min gliwiczanie nastawili się już całkowicie na grę z kontrataku, wykorzystując szybkich skrzydłowych. Zarówno Podgórski jak i Żyrkowski często nękali miejscowych graczy atakami, szkoda tylko, że brakowało dobrego wykończenia tych akcji w postaci podania otwierającego drogę do bramki któremuś z napastników. Czas płynął, gospodarze atakowali z coraz większą desperacją, ale i jednocześnie popełniali proste błędy. Ta nerwowość udzieliła się również przyjezdnym. Zadylak raz minął się w polu karnym z piłką, na szczęście Pawlak stojący tuż za nim nie zorientował się i nie zdołał oddać strzału. W 71 min po faulu na Żyrkowskim, rzut wolny z około 30 metrów egzekwował Kukulski, ale trafił w w ustawiony przez obrońców mur. Około 75 min łodzianie zmarnowali najlepszą okazję do wygrania tego meczu. Po wykopie piłki przez bramakrza Widzewa, Grzelak przejął piłkę w polu karnym, ale na szczęście jego potężne uderzenie z 8 metrów było bardzo niecelne. W 78 min kolejną szansę gry dostał Bukowiec, który zmienił Solnicę. Przez pierwsze dwie minuty młodemu zawodnikowi Piasta i reprezentantowi Polski chyba się lekko trzęsły nogi, bo kilka razy stracił piłkę, ale potem pokazał się z dobrej strony. Minutę później kąśliwy strzał Kukulskiego obronił Kościukiewicz. Po kolejnej kontrze Karwan bliski był zdobycia gola dla Piasta, ale piłka po jego strzale głową przeleciała obok słupka. Tuż przed końcem meczu Piekarski przeciął w porę podanie Marasa, zapobiegając na pewno uderzeniu Grzelaka, a być może stracie gola.
Po końcowym gwizdku sędziego żadna z drużyn specjalnie się nie cieszyła. Kibice Widzewa liczyli na komplet punktów i remis ten potraktowali jako porażkę. Sympatyków łódzkiej drużyny na pomeczowej konferencji dobił jeszcze Zbigniew Boniek, który poinformował że zamierza w niedługim czasie wycofać się z finansowania Widzewa. W obozie Piasta pozostał niedosyt, bo wprawdzie punkt wywalczony na stadionie przy Alei Piłsudskiego to całkiem niezłe osiągnięcie, ale była szansa, aby to spotkanie wygrać. Powody do zadowolenia jednak są. Większość zawodników jest w bardzo dobrej dyspozycji, a forma całego zespołu jest na krzywej wznoszącej się. W sobotę Piast podejmuje Zagłębie Sosnowiec i ten mecz zapowiada się jako jeden hitów kolejki.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Jarosław Kaszowski 6, Adam Banaś 2 (39` Robert Piekarski 4), Piotr Karwan 6, Jarosław Zadylak 6
Tomasz Podgórski 6, Mirosław Widuch 6, Paweł Gamla 6, Łukasz Żyrkowski 6 (86` Wojciech Kędziora 1),
Krzysztof Kukulski 7, Dariusz Solnica 6 (78` Mateusz Bukowiec 1)
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Michał Buczko, Jarosław Kupis, Arkadiusz Taraszkiewicz, Michał Filipowicz
Piłkarz meczu w zespole Piasta: Krzysztof Kukulski

Widzew Łódź:
Tomasz Kościukiewicz
Tomasz Michalski, Bartłomiej Konieczny, Jarosław Białek, Sławomir Szeliga (86` Dawvar Maraś)
Rafał Pawlak, Marcin Nowak, Bartłomiej Grzelak, Jakub Wawrzyniak (57` Paweł Kowalczyk)
Artur Wyczałkowski, Damian Świerblewski (40` Jarosław Lato).
Trener – Stefan Majewski
W rezerwie pozostali: Artur Holewiński, Przemysław Ziółkowski, Adam Kardasz, Adrian Klepczyński
Sędziowali: Maciej Heinrich , Przemysław Głowacki i Jacek Kłodziński (Poznań)

Piast Gliwice

Widzew Łódź

Gole - 0
Strzały celne obronione - 5
Strzały niecelne - 6
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 10
Rzuty wolne - 24
Spalone - 2
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne - 20
Spalone - 2
Żółte kartki - 5
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
80 min - Żyrkowski
87 min - Widuch



Żółte kartki:
18min - Szeliga
70 min - Michalski
83 min - Białek
Widzów - 4500

Gliwice . ul. Okrzei - 11.09.2005 r. g. 15:30
GKS Piast Gliwice – Podbeskidzie Bielsko Biała 3:2 (0:1)

Bramki: 0:1 - 38 min Pater (karny), 1:1 - 61 min Kukulski, 1:2 - 77 min Sobczak, 2:2 - 83 min - Kukulski (Karny), 3:2 - 90 min Podgórski
Takiego meczu już dawno nie widziano na stadionie przy ul. Okrzei. Prawie dwutysięczna widownia była świadkami piłkarskiego spektaklu w którym nie zabrakło emocji, dramaturgii, bramek, momentów zwątpienia i radości. Dla gospodarzy, czyli piłkarzy Piasta widowisko to jednak zakończyło się happy endem. Niebiesko–czerwoni, mimo że do 83 min przegrywali z Podbeskidziem 1:2, zdołali w przeciągu 7 minut nie tylko doprowadzić do remisu, ale i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Horror ze szczęśliwym końcem

W sobotę Piast świętował swoje 60 urodziny. Z tej okazji do Gliwic przyjechali nie tylko byli zawodnicy gliwickiego klubu, ale i inni znani piłkarze. W niedzielne popołudnie na trybunach zasiedli m.in. Szarmach, Śliz, Czarnohorski, Żurek, Kwieciński, Gontarewicz, Cholewa, i inni, znani i kochani nie tylko w Gliwicach zawodnicy. Niewątpliwie ich obecność pomogła gospodarzom, którzy wreszcie przełamali niemoc wygrywania na własnym stadionie, pokonując bielską drużynę 3:2.
Początek meczu zdecydowanie należał do gliwickiej jedenastki. Już w 1 min, po rzucie wolnym wykonywanym przez Żyrkowskiego zakotłowało się w polu karnym Podbeskidzia. W 12 min miejscowi nie tylko, że mogli, ale i powinni prowadzić 1:0. Po świetnym zagraniu Żyrkowskiego, Gamla uwolnił się spod opieki obrońców, podał na 6 metr do Kaszowskiego, ale strzał kapitana Piasta z najbliższej odległości obronił Merda, a dobitka wylądowała na aucie. W 16 min mocne uderzenie z dystansu Karwana obronił bramkarz z Bielska. Dwie minuty później po strzale Michniewicza, Merda wybił piłkę z linii bramkowej. Potem jednak inicjatywę przejęli goście i coraz częściej zagrażali bramce pilnowanej przez Kozika. W 38 min najpierw po błędzie Widucha, a potem po faulu w polu karnym Michniewicza, sędzia podyktował rzut karny dla Podbeskidzia. Piłkę na 11 metrze ustawił doświadczony Pater, strzelił w lewy róg, Kozik wyczuł jego intencję , ale mimo to bramkarz Piasta nie zdołał zapobiec utracie gola. Ostatnie 5 minut pierwszej połowy również nie napawało optymizmem.
W przerwie meczu Jacek Zieliński zdjął z boiska grającego na obronie Piekarskiego, a wpuścił za niego grającego ofensywną piłkę Bukowca. Dla Mateusza był to debiut przed własną publicznością. Tym samym na murawie w jednym momencie przebywało aż trzech młodzieżowych reprezentantów Polski. W 49 min z powodu kontuzji boisko musiał opuścić kolejny obrońca – Maciej Michniewicza, a jego miejsce zajął Krzysztof Kukulski. Jacek Zieliński zaryzykował i opłaciło się. W 61 min po podaniu Solnicy, Kukulski, który z powodu kontuzji jeszcze dwa dni przed meczem nie był brany pod uwagę do składu, doprowadził do remisu. W 72 min „Kuki” zdobył drugiego gola, ale sędzia go nie uznał dopatrując się ręki, której w rzeczywistości nie było, bo napastnik Piasta piłkę zgrał barkiem, co jest dopuszczalne. Gliwiczanie grając bardzo ofensywnie narażali się na kontry i po jednej z nich Sobczak w 78 min strzelił druga bramkę, dla swojego zespołu gola. Gdyby napastnik Podbeskidzia wiedział , że to rozjuszy piłkarzy Piasta, może by i celowo spudłował. W podopiecznych Jacka Zielińskiego strata bramki podziała jak przysłowiowa płachta na byka, wyzwalając dodatkowe siły. W 82 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Kaszowskiego, Gamla przedłużył lot piłki, przewrotką próbował jeszcze strzelać Bukowiec, a to uderzenie ręką zatrzymał obrońca Podbeskidzia. Przewinienie było tak ewidentne, że sędzia musiał podyktować rzut karny dla Piasta. Egzekucji dokonał Kukulski doprowadzając do remisu. W 88 min za drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną, boisko musiał opuścić Gierczak. Były pierwszoligowiec grał bardzo ostro i wcześniej powinien wylecieć z boiska, ale sędzia długo tolerował jego faule. Mimo to wydawało się, że kolejny mecz w tej rundzie na stadionie przy ul. Okrzei zakończy się podziałem punktów. Tymczasem niebiesko-czerwoni zrobili cos, czego dawno nie mieliśmy okazji oglądać, czyli grali do końca z ogromną determinacja i wolą walki, co w 90 minucie zostało nagrodzone zdobyciem zwycięskiego gola, a uczynił to Tomasz Podgórski. Na trybunach i na ławce trenerskiej Piasta zapanowała ogromna radość. Zrozumienia jednak nie okazał arbiter, nakazując przeniesienie się na trybuny Jackowi Zielińskiemu. W ostatnich trzech minutach z ławki zespołem więc kierował Jan Furlepa. Gliwiczanie nie dali już odebrać sobie zwycięstwa i po końcowym gwizdu zawodnicy zebrali zasłużone brawa, nie tylko za zwycięstwo, ale i za ambitną grę.
Było to pierwsze zwycięstwo podopiecznych Jacka Zielińskiego w tej rundzie przed własną publicznością. Emocje, walka do końca sprawiły, ze pod koniec meczu ożyły trybuny i znów na stadionie przy ul. Okrzei było słychać radosne i głośne GKS, a kibice zadowoleni nie tylko z gry, ale i z wyniku opuszczali stadion. Piast gra coraz lepiej i zaczyna się to przekładać na wyniki. 10 zdobytych oczek w 7 kolejkach to może nie szczyt marzeń, ale nawet zakładając, ze zostanie utrzymana kara ujemnych 10 punktów , to tylko dwóch zwycięstw brakuje Piastowi, aby opuścić strefę zagrożoną bezpośrednią degradacją.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Maciej Michniewicz 3 (49` Krzysztof Kukulski 6), Robert Piekarski 3 (46` Mateusz Bukowiec 4), Piotr Karwan 7, Jarosław Zadylak 6 (79` Mirosław Budka 1), Jarosław Kaszowski 7, Paweł Gamla 7, Mirosław Widuch 7, Łukasz Żyrkowski 7
Dariusz Solnica 8, Tomasz Podgórski 8.
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Arkadiusz Taraszkiewicz, Michał Filipowicz, Jarosław Kupis
Piłkarz meczu w zespole Piasta – Krzysztof Kukulski

Podbeskidzie Bielsko Biała
Łukasz Merda
Łukasz Gorszkow, Mariusz Masternak, Błażej Jankowski, Przemysław Pluta,
Piotr Koman, Krzysztof Kowalczyk, Wojciech Rączka (16` Robert Zięba), Grzegorz Pater,
Piotr Gierczak, Paweł Sobczak (85` Grzegorz Podstawek)
Trener – Włodzimierz Małomiejski
W rezerwie pozostali: Krzysztof Michałowski, Dariusz Kołodziej, Paweł Stalmach, Mariusz Sacha, Tomasz Górkiewicz
Sędziowali: Paweł Skonieczny, Szymon Kaczmarek, Przemysław Wądołowski (Gdańsk)
Obserwator: Włodzimierz Motyka

Piast Gliwice

Podbeskidzie Bielsko Biała

Gole - 3
Strzały celne obronione - 8
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne - 28
Spalone - 3
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Gole - 2
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 3
Rzuty wolne -16
Spalone - 2
Żółte kartki - 5
Czerwone kartki - 1

Żółte kartki:
26 min - Żyrkowski
37 min Michniewicz
72 min - Kukulski
84 min - Budka

Widzów
- 2000

Żółte kartki:
52 min - Gierczak
63 min - Sobczak
81 min - Zięba
88 min - Gierczak
88 min - Jankowski
Czerwona kartka:
88 min - Gierczak

Białystok, ul. Słoneczna – 04.09.2005 r. g. 15:30
Jagiellonia Białystok - GKS Piast Gliwice - 1:1 (1:1)

W szóstej kolejce spotkań o mistrzostwo II ligi podopieczni Jacka Zielińskiego zmierzyli się z prowadzącą w tabeli – Jagiellonią Białystok. Skazani na przegraną gliwiczanie nie przestraszyli się jednak lidera i po dobrym meczu urwali białostoczanom punkty remisując 1:1. Bramkę dla Piasta zdobył Piotr Karwan, a wyrównał Ernest Konon.

Powstrzymana „Jaga”

Po nieudanym meczu ze Szczakowianką niewielu było takich, co wierzyło, że uda się z Białegostoku wywieźć choćby punkt. Gliwiczanie zagrali jednak bardzo dobrze, w niczym nie ustępując Jagiellonii. Gospodarzom nie pomógł nawet ogłuszający i fantastyczny doping ponad 6 tys. widzów. To spotkanie można było nawet wygrać, ale tym razem zabrakło trochę szczęścia w akcjach pod bramką Stachowiaka.
Białostocka prasa dużo się rozpisywała na temat meczu „Jagi” z Piastem. Głównie spekulowano jakim wynikiem zakończy się ta konfrontacja. Pesymiści mówili, że będzie 1:0 dla Jagielloni, a najwięksi optymiści obstawiali wynik 5:0. Nikt nie zakładał, że gliwiczanie zdobędą choćby jednego gola, a o stracie punktów nie było w ogóle mowy. Podobnie myśleli także białostoccy kibice, którzy już na dwie godziny przed meczem zaczęli zapełniać trybuny. Sympatykom Jagiellonii warto jednak poświęcić więcej miejsca, bo w niedzielne popołudnie pokazali jak ma wyglądać piłkarski spektakl od ich strony. Gdy piłkarze Piasta wyszli na rozgrzewkę, przywitały ich gromkie brawa. Podobnie było po końcowym gwizdku sędziego. W trakcie spotkania, gdy gospodarzom nie szło, krzyczano „Jaga” walczyć nie używając żadnych epitetów. Mimo drogich biletów (19 zł) wszystkie dostępne miejsca były zajęte, a większość kibiców ubrana była w koszulki w klubowych barwach
Niebiesko-czerwoni w meczu ze Szczakowianką stracili nie tylko punkty, ale i trzech zawodników. Bednarz i Kędziora dostali czerwone kartki i będą przez jakiś czas odpoczywać. Kukulski nabawił się niegroźnej wprawdzie kontuzji, ale na tyle dokuczliwej, że uniemożliwiła mu to grę przez pełne 90 minut. Trzeba więc było dokonać sporych zmian, nie tylko w wyjściowej jedenastce, ale i w ustawieniu. Na lewej pomocy pojawił się Żyrkowski, w obronie zagrali m.in. Karwan z Piekarskim, a do linii ataku powrócił Podgórski. Trenerzy mieli nosa wystawiając taki skład. Żyrkowski rozegrał bardzo dobry mecz, Karwan zdobył gola, a Piekarski pewnie dyrygował obroną. Gliwiczanie nie przestraszyli się ani fantastycznej widowni, ani lidera i od pierwszego gwizdka sędziego prowadzili wyrównaną grę. W 9 min Żyrkowski mimo asysty dwóch obrońców wywalczył rzut rożny i sam go wykonał. Dośrodkował na piąty metr, zza pleców obrońców gospodarzy wyskoczył Karwan i głową skierował piłkę do siatki. Po tym golu na kilkadziesiąt sekund na stadionie zapanował cisza. Jagiellończycy rzucili się do odrabiania strat, ale nie potrafili nawet skonstruować składnej akcji. Ich ataki były rozbijane już w środkowej strefie boiska, a że goście grali wyjątkowo czysto, z rzadka też wykonywali rzuty wolne. W zdobyciu wyrównującej bramki pomógł im łut szczęścia. Po dośrodkowaniu Sobolewskiego lot piłki próbował przeciąć Karwan ale uczynił to tak niefortunnie, że ta odbiła się od słupka, dopadł do niej Konon i z kilku metrów umieścił ją w siatce. Wydawało się, że po stracie gola miejscowi ruszą do huraganowych ataków, ale nie pozwoliła im na to przede wszystkim dobrze grająca linia pomocy, kierowana przez Gamlę i Widucha. Do dobrej formy powraca także Kaszowski, który w tym meczu kilka razy urwał się obrońcom „Jagi”. W 25 min Kozik w starcie z jednym z białostockich graczy padł na murawę zwijając się z bólu. Tylko błyskawiczna interwencja Janusza Łobody uratował go przed dłuższa przerwą. „Palec Kozika wyskoczył ze stawu, udało mi się go jednak wstawić szybko na swoje miejsce, co zapobiegło naciągnięciu wiązadeł i w konsekwencji Krzysiek mógł grać dalej” mówi masażysta Piasta. W przerwie meczu Kozik dostał jeszcze zastrzyk przeciwbólowy i nie tylko, że dotrwał do końca spotkania to jeszcze zachował czyste konto. W 26 min zdenerwowany Adam Nawałka zdjął z boiska pierwszego zawodnika, ale zmiana ta nic nie pomogła. Gospodarze jeszcze przed przerwą próbowali zdobyć drugą bramkę, ale w sumie tylko dwa razy zagrozili poważniej bramce Piasta. Po dośrodkowaniu Łatki, głową strzelał Konon, ale niecelnie. W 43 min Sobociński miał przed sobą tylko Kozika, zamiast jednak strzelać , próbował podawać i skończyło się na strachu
Pierwsze minuty drugiej połowy należały wprawdzie do miejscowych zawodników, ale bez przełożenia na czyste sytuacje bramkowe. Gliwiczanie grali z kontry i trzykrotnie stawali przed szansą zmiany wyniku. Raz Stachowiak uratował białostoczan przed stratą gola, kiedy wygarnął piłkę spod nóg szarżującemu w polu karnym Podgórskiemu. W 59 min znów bramkarz Jagiellonii miał farta , kiedy to po dośrodkowaniu Solnicy, Gamla minimalnie minął się z piłką. Wreszcie po ładnej akcji Kaszowskiego, który ograł dwóch obrońców i prostopadłym podaniem wypuścił Solnicę na wolne pole. Napastnik Piasta miał ostry kąt i zamiast podawać do pozostawionego bez opieki Podgórskiego, zdecydował się na strzał, po którym jednak piłka przeleciała nad poprzeczką. Czym było bliżej końca spotkania tym coraz bardziej nerwowo poczynali sobie gospodarze, a przyjezdni przeciwnie, grali spokojnie i konsekwentnie. W 80 min na murawie pojawił się Mateusz Bukowiec, który zmienił zmęczonego Tomka Podgórskiego. Bukowiec został wypożyczony z Zagłębia Lubin na dwa dni przed wyjazdem do Białegostoku. Zawodnik ten ma dopiero 18 lat, ale ma już za sobą występy w ekstraklasie. W pierwszej lidze zadebiutował w mając zaledwie 16 lat. Bukowiec jest kapitanem reprezentacji Polski U-18 prowadzonej przez Michała Globisza i prosto po meczu pojechał na zgrupowanie kadry. W końcówce spotkania nie było obrony Częstochowy, wręcz przeciwnie. Akcje częściej toczyły się na połowie Jagiellonii. Miejscowi ostatnią okazję na zdobycie zwycięskiego gola mieli w samej końcówce spotkania, kiedy to wykonywali rzut wolny z około 17 metrów, ale piłka po uderzenie Speichlera przeleciała nad poprzeczką. Już w doliczonym czasie gry miejscowi wykonywali jeszcze dwa rzuty rożne. Za pierwszym razem jeden z obrońców Piasta wybił piłkę poza linię końcową boiska, a przy powtórce tego stałego fragmentu gry złapał ją Kozik i za chwilę sędzia odgwizdał koniec meczu.
Gliwiczanie na wyjazdach grają o niebo o lepiej niż u siebie. W tym sezonie nie przegrali jeszcze na boisku przeciwnika Trudno jest to sensownie wytłumaczyć. Być może na zawodnikach w spotkaniach u siebie ciąży zbyt duża presja wyniku. Jeśli można dobrze wypaść na wyjeździe, to oznacza, że piłkarzom nie brakuje umiejętności, a słaby występ w drugiej połowie przeciwko Szczakowiance to bardziej efekt psychologiczny, spowodowany nieodpowiedzialnym zachowaniem Bednarza niż brak chęci do odniesienia zwycięstwa.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Maciej Michniewicz 6, Robert Piekarski 6, Piotr Karwan 7, Jarosław Zadylak 6
Jarosław Kaszowski 6, Paweł Gamla 6, Mirosław Widuch 6, Łukasz Żyrkowski 7 (87 Jarosław Kupis 1)
Tomasz Podgórski 6 (80 Mateusz Bukowiec 1) , Dariusz Solnica 6 (89 Mirosław Budka 1)
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Krzysztof Kukulski, Arkadiusz Taraszkiewiicz
Piłkarz meczu w zespole Piasta: - Piotr Karwan

Jagiellonia Białystok
Adam Stachowiak
Przemysław Kulig (25 Krzysztof Zalewski), Remigiusz Sobociński, Dariusz Łatka (46 Tomasz Pawlak), Paweł Sobolowski,
Robert Speichler, Jacek Chańko (60 Arkadiusz Kubik), Jacek Markiewicz, Robert Kolasa,
Ernest Konon, Łukasz Nowotczyński
W rezerwie pozostali: Andrzej Olszewski, Dzidosław Żuberek, Łukasz Kubik
Trener Adam Nawałka
Sędzia główny: Jacek Walczyński, pomagali: Andrzej Kuśmierczyk, Sylwester Cybulski
Obserwator: Jerzy Goś

Piast Gliwice

Jagiellonia Białystok

Gole - 1
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 3
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 4
Rzuty wolne - 14
Spalone - 3
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki -

Gole - 1
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne -16
Spalone - 1
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Michniewicz
Kupis


Żółte kartki:
Kolasa
Sobociński
Widzów - 7000

Gliwice, ul. Okrzei – 31.08.2005 r. g. 17:00
GKS Piast Gliwice - Szczakowianka Jaworzno 2:2 (2:0)

Bramki: 1:0 – 29` Paweł Gamla, 2:0 – 40 min Krzysztof Kukulski, 2:1 – 64 min Robert Chudy, 2:2 - 71 min Wojciech Krauze
W zaległym spotkaniu, grając przed własną publicznością drużyna Piasta Gliwice zremisowała ze Szczakowianką Jaworzno 2:2. W pierwszej połowie bramki dla gospodarzy strzelali Gamla i Kukulski. W drugiej odsłonie dwa gole, które pozwoliły gościom wywieźć z Gliwic jeden punkt zdobyli: Chudy i Krauze.

Dwa oblicza

Po dobrym meczu z Kujawiakiem wydawało się, że podopieczni Jacka Zielińskiego dość łatwo poradzą sobie z jednym z najsłabszych zespołów II ligi. Nie po raz pierwszy jednak okazało się, że zbytnia pewność siebie może zostać ukarana. Mecz ten miał dwa oblicza. Do 60 min zdecydowanie przeważali gospodarze, czego dowodem były dwie, strzelone bramki. Potem jednak gliwiczanie całkowicie oddali inicjatywę gościom i zapłacili za to wysoką cenę. Dwa stracone gole i nieodpowiedzialne zachowanie Bednarza spowodowało, że skończyło się podziałem punktów, z czego mogą się cieszyć tylko jaworzanie.
Pierwszy strzał w tym meczu już w 40 sekundzie gry oddali goście, ale Kozik bez problemu złapał piłkę. Riposta gospodarzy była natychmiastowa. Po szybkiej akcji Kukulskiego minimalnie spalił Podgórski. W 5 min Michniewicz uderzył jak z armaty z ponad 30 metrów, piłka jednak przeleciała metr nad poprzeczką. W 7 min Kukulski wyszedł na czystą pozycję, ale zbyt szybko zdecydował się na strzał i Rogala nie dał się zaskoczyć. W 17 min po idealnej centrze Podgórskiego, Kukulski uderzył głową, jednak piłka przeleciała tuż obok słupka. Dwie minuty później Kukulski został brutalnie faulowany kilka metrów przed linią pola karnego i w pierwszym momencie wyglądało to bardzo groźnie. Napastnik Piasta dopiero po dłuższej przerwie powrócił na boisko, na szczęście mógł grać dalej. Rzutu wolnego nie wykorzystał wprawdzie Gamla, ale w 29 min zawodnik ten pokazał charakter. Paweł wyłuskał piłkę spod nóg obrońców, wpadł w pole karne i uderzył tak mocno, że Rogala nawet nie widział jak puszcza gola. W 39 min Rogala wyszedł z piłką poza linię pola karnego. Wychwycił to boczny sędzia i wydawało się, że bramkarz Szczakowianki zobaczy za to czerwień, ale główny ukarał go tylko żółtym kartonikiem. Nie miało to jednak większego wpływu w tym okresie na obraz gry, bo na murawie rządzili piłkarze Piasta. Wprawdzie w 37 Piegzik napędził strachu gospodarzom, strzelając z kilku metrów z ostrego kąta, ale Kozik wybił piłkę na róg. W 40 min Kukulski ośmieszył obronę gości. Napastnik Piasta wpadła w pole karne, bez problemu ograł jednego z graczy z Jaworzna, przełożył piłkę z prawej na lewą nogę i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku podwyższył na 2:0. Wszystko wskazywało na to, że losy meczu są już rozstrzygnięte. Niebiesko-czerwoni prowadzili 2:0, dyktowali warunki gry, a kibice komentowali, że jaworzanie może się nadają na sparing partnera, ale na pewno nie na ligowego przeciwnika.
W przerwie trzech kibiców tocząc puste kegi walczyło o nagrody, co wzbudziło nie mniejsze emocje niż sam mecz. Zwycięzca otrzymał pięciolitrową beczułkę piwa, ale humor jemu i pozostałym kibicom w drugiej części meczu zepsuli piłkarze. Wprawdzie do 60 minuty to jeszcze gliwiczanie przeważali, ale ich gra była coraz bardziej niemrawa i chaotyczna , co zemściło się w 64 min. Wtedy to po rzucie rożnym Bednarz kopnął z tyłu przeciwnika, a że było to zagranie bez piłki zobaczył za to czerwoną kartkę. Całe zajście miało miejsce w polu karnym, dodatkową więc karą był jedenastka dla gości, którą na kontaktowego gola zamienił Chudy. Pięć minut później po serii błędów defensorów gospodarzy padła wyrównująca bramka, kiedy to obroniony przez Kozika strzał Piegzika dobił Krauze. To zupełnie rozbiło podopiecznych Jacka Zielińskiego, a jego samego tak poniosły nerwy, że musiał go uspokajać sędzia. W ostatnim kwadransie bliżsi przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść byli jaworzanie, znów jednak dobrze interweniował Kozik. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego nerwy puściły także Kędziorze. Pomocnik Piasta popchnięty z tyłu dał się sprowokować i rzucił piłką w głowę zawodnikowi z Jaworzna. Dostał za to czerwoną kartkę i gliwiczanie kończyli to spotkanie w dziewiątkę, co już dawno się nie miało miejsca na stadionie przy ul. Okrzei.
Mecz, który miał podreperować konto punktowe skończył się remisem, który bezdyskusyjnie został odebrany jak porażka. Oprócz dwóch punktów Piast stracił też kolejnych dwóch zawodników. Bednarz z pewnością będzie pauzował przez najbliższe dwie kolejki, a dodatkową karą za nieodpowiedzialne zachowanie jest przesunięcie tego zawodnika do rezerw. Zważywszy, ze mimo wszystko był to podstawowy gracz jest to osłabienie zespołu, Kędziorze puściły nerwy i też poniesie za to konsekwencje, choć nie tak surowe jak w przypadku Bednarza. Zważywszy, że kontuzje leczą Wróbel, Szmatiuk i Banaś do Białegostoku zespól pojedzie mocno przetrzebiony. Szanse więc na wywalczenie na boisku lidera przynajmniej punktu wydaja się zerowe, ale być może taka sytuacja wyzwoli w drużynie dodatkową motywację i zawodnicy pokażą, że są w stanie powalczyć nawet z niepokonanym do tej pory zespołem na co liczymy.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Jarosław Zadylak 5, Andrzej Bednarz 0, Maciej Michniewicz 5
Tomasz Podgórski 5, Paweł Gamla 6, Mirosław Widuch 5, Arkadiusz Taraszkiewicz 3 (61` Mirosław Budka 1), Jarosław Kaszowski 4 (79` Wojciech Kędziora 0)
Krzysztof Kukulski 6, Dariusz Solnica 4 (69` Robert Piekarski 1)
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Łukasz Żyrkowski, Piotr Karwan, Jarosław Kupis
Piłkarz meczu w zespole Piasta; Paweł Gamla i Krzysztof Kukulski
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa

Szczakowianka Jaworzno
Tomasz Rogala
Jakub Ławecki, Jakub Dziółka (80` Piotr Mrozek), Łukasz Antczak, Rafał Chrupała,
Dariusz Drewniak, Łukasz Morawski, Dariusz Ficulak, Radomir Jarzynka (46` Robert Chudy)
Wojciech Krauze (90` Arkadiusz Machaj), Marin Piegzik
W rezerwie pozostali: Maciej Budka, Ryszard Czerwiec, Dariusz Boś, Rafał Waga
Trener: Tomasz Arteniuk

Sędzia główny:
Piotr Wieczerzak , pomagali Sebastian Widlarz i Mariusz Pocieszek (Kraków)
Obserwator: Marian Widera (Katowice)

Piast Gliwice

Szczakowianka Jaworzno

Gole - 2
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 10
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 8
Rzuty wolne - 29
Spalone - 3
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 2

Gole - 2
Strzały celne obronione - 7
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne -20
Spalone - 3
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
80' - Budka
Czerwone kartki:
64` Bednarz
90` Kędziora

Widzów - 2000

Żółte kartki:
30` - Rogala
75 ` - Piegzik-
88` - Drewniak
90` - Morawski


 

Gliwice, ul. Okrzei – 27.08.2005 r. g. 17:00
GKS Piast Gliwice - Kujawiak Włocławek 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 - 70 min -Tomasz Bekas
Po raz pierwszy w tym sezonie piłkarze Piasta musieli przełknąć gorycz porażki, ulegając na własnym boisku Kujawiakowi Włocławek 0:1. Jedyny gol w tym spotkaniu padł w 70 min meczu, a zdobył go Tomasz Bekas. Goście kończyli ten mecz w „10” , po tym jak w 68 min czerwoną kartkę zobaczył Aleksander Majić.

Pierwsza porażka

Kujawiak Włocławek przed sezonem typowany był jako jeden z głównych pretendentów do awansu. W zespole jednak zaszły spore zmiany. Odeszło kilku kluczowych zawodników, a ci co przyszli w ich miejsce nie prezentowali się zbyt dobrze. Prawdopodobnie to było przyczyną tego, że początek sezonu dla podopiecznych Bogusława Baniaka nie był zbyt udany. Nic więc dziwnego, że gliwiczanie przystępowali do sobotniego pojedynku w roli faworyta, a ponad półtora tysiąca widzów liczyło na dobrą grę i wygraną Piasta. Co do gry, to kibice się nie zawiedli. Podopieczni Jacka Zielińskiego zaprezentowali się bardzo dobrze, będąc bezdyskusyjnie zespołem lepszym. Marne to jednak pocieszenie, skoro trzy punkty trzeba zapisać po stronie Kujawiaka. Goście stworzyli cztery sytuacje, z czego jedną wykorzystali. Gospodarze dobrych okazji do zdobycia goli mieli kilkanaście, z czego wprawdzie dwie wykorzystali, ale sędzia bramek nie uznał, najpierw dopatrując się faulu, a potem spalonego.
Pierwszą sytuację bramkową w tym spotkaniu stworzyli przyjezdni. W 2 min Staniszewski strzelał z 6 metrów, ale dobrze ustawiony Kozik obronił to uderzenie. Potem inicjatywę przejęli gliwiczanie i na bramkę Kujawiaka zaczęły sunąć atak za atakiem. W 4 min Podgórski wywalczył pierwszy rzut rożny. Chwilę potem gospodarze wykonywali po raz drugi ten sam stały fragment gry, po którym to Bednarz skierował piłkę do siatki, ale sędzia bramki nie uznał twierdząc, że obrońca Piasta faulował. W tym przypadku większość obserwatorów zgodziła się z decyzją arbitra. W 7 min Staniszewski także po rzucie rożnym strzelał z około 7 metrów głową, tym razem jednak bardzo niecelnie. Kilkadziesiąt sekund później Michniewicz zagrał do Podgórskiego, ten wpadł w pole karne, ale zbyt ostry kąt uniemożliwił pomocnikowi Piasta na oddanie celnego strzału. W 12 min gospodarze rozegrali kolejną efektowną akcję. Po długim podaniu Michniewicza, Podgórski zagrał z pierwszej piłki do Kukulskiego, ten uderzył z około 16 metrów, ale w sam środek bramki i Skrzypiec nie dał się zaskoczyć. Goście widząc, że nie dadzą rady zatrzymać rozpędzonych piłkarzy Piasta zaczęli na potęgę faulować. Sędzia co kilka minut przerywał grę, ale nie sięgał po żółte kartoniki, aby utemperować zapędy włocławskich graczy. W 30 min Kukulski pokazał kawałek brazylijskiego futbolu, piętą podając do Solnicy, ten miał przed sobą tylko bramkarza, strzelił jednak zbyt lekko i znów piłka wylądowała w rękach Skrzypca. W .36 min po precyzyjnym dośrodkowaniu Kukulskiego, Podgórski głową zdobył gola, którego sędzia także nie uznał, tym razem sygnalizując pozycję spaloną. Były spore wątpliwości czy pomocnik Piasta rzeczywiście w momencie podania był na spalonym. Efekt był taki , że rozsierdzona widownia swoją złość skupiła na arbitrze, obdarowując go całą masą niewybrednych epitetów. Tuż po tej sytuacji Feliksiak stanął oko w oko z Kozikiem. Z tego jednak pojedynku zwycięsko wyszedł golkiper Piasta, kapitalnie broniąc uderzenie zawodnika Kujawiaka. W 45 min Gamla miał okazję na zmianę wyniku, ale uderzył zbyt lekko i znów bramkarz Kujawiaka wyszedł obronna ręką.
Początek drugiej połowy zdecydowanie należał do gospodarzy. którzy grali szybko, pomysłowo i łatwo przechodzili na połowę gości. Włocławianie natomiast dalej stosowali taktykę z pierwszej połowy, faulując za każdym razem, gdy nie potrafili w dozwolony przepisami sposób zatrzymać piłkarzy Piasta. Sędzia chyba jednak w przerwie przypomniał sobie, że ma żółte kartki, bo zaczął coraz częściej sięgać do kieszonki. W 55 min uderzenie Budki z dystansu obronił Skrzypiec. W 66 min Kukulski wpadł w pole karny, został ewidentnie sfaulowany, arbiter jednak stwierdził, że przewinienie miało miejsce tuż przed linią pola karnego i podyktował tylko rzut wolny. Prawie z linii 16 metrów strzelał Kukulski, trafił jednak prosto w mur. W 68 min miała miejsce sytuacja, która miał istotny wpływ na dalszą część meczu. Tomasz Ciesielki sfaulował Podgórskiego za co należała mu się żółta kartka. Sędzia jednak uznał, że faulował Majić, pokazując mu już drugi żółty kartonik i w konsekwencji czerwony. Zamieszanie spowodowane tym zajściem rozprężyło na chwilę obrońców Piasta, co skończyło się utratą gola. W 70 min, po wyrzucie piłki z autu Staniszewski dośrodkował piłkę w pole karne, a tam był Bekas, i mimo że zawodnik z Włocławka był pilnowany aż przez czterech obrońców, zdołał pierwszy raz trafić w poprzeczkę, a potem jeszcze skutecznie dobić, zdobywając zwycięskiego gola dla swojej drużyny. W ostatnich 20 minutach gliwiczanie bombardowali wręcz bramkę Kujawiaka, ale czynili to chaotycznie ,a czym bliżej było końca meczu tym większa nerwowość wkradała się w poczynania gospodarzy. Wyrównującego gola nie udało się zdobyć i punkty pojechały do Włocławka.
Żalu po końcowym gwizdku sędziego nie krył Andrzej Bednarz wyróżniający się zawodnik gospodarzy. Obrońca Piasta przeprosił kibiców za przegraną i obiecał , że w środę on i koledzy dadzą z siebie jeszcze więcej. Na pomeczowej konferencji natomiast Bogusław Baniak komplementował zespół Piasta, mówiąc, że gliwiczanie pod wodzą Jacka Zielińskiego grają o niebo lepiej niż w zeszłym sezonie, a zwycięstwo jego podopiecznych było bardziej szczęśliwe niż zasłużone. Trener jedenastki z Okrzei za utratę bramki obwiniał obrońców i to jest prawda, że defensywa w tym momencie zawiodła. Naszym zdaniem jednak główną przyczyną przegranej były niewykorzystane sytuacje. Zarówno w pierwszej jak i w drugiej połowie było po kilka setek, ale gdy nie strzela się z kilku metrów, albo czyni się to zbyt mało precyzyjnie to trudno myśleć o zwycięstwie. Mimo to z optymizmem należy patrzeć w przyszłość, bo taka gra drużyny jaką mieliśmy okazję oglądać przeciwko Kujawiakowi nie tylko cieszy, ale i musi przełożyć się na wyniki. O tym jednak czy zapału wystarczy więcej niż na jeden mecz możemy przekonać się już w najbliższą środę. W ostatni dzień sierpnia zespół Piasta podejmować będzie Szczakowiankę Jaworzno. Początek tego spotkania – godz. 17:00.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Andrzej Bednarz 6, Paweł Gamla 6, Maciej Michniewicz 7
Jarosław Zadylak 6, Tomasz Podgórski 7, Mirosław Budka 5 (56` Arkadiusz Taraszkiewicz 2), Mirosław Widuch 6, Wojciech Kędziora 5 (67` Jarosław Kaszowski 1) – Dariusz Solnica 6 (76` Jarosław Kupis 1), Krzysztof Kukulski 7
W rezerwie pozostali : Marcin Feć, Łukasz Żyrkowski, Piotr Karwan, Piotr Uss
Piłkarz meczu w zespole Piasta - Tomasz Podgórski .
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa. Menager - Janusz Bodzioch

Kujawiak Włocławek

Jakub Skrzypiec
Aleksander Majić, Robert Gaca, Żeijko Mirvaljević, Adrian Woźniczka – Arkadiusz Miklosik, Tomasz Ciesielski, Tomasz Feliksiak (60` Paweł Łukasik), Tomasz Bekas (87` Łukasz Tupalski) – Damian Staniszewski, Grażvydas Mikulenas (90` Adam Majewski).
Trener : Bogusław Baniak
Sędziowali: Paweł Maurek – Paweł Kostkiewicz i Leszek Solarz (Małopolska)
Obserwator – Piotr Woźny (Poznań)

Piast Gliwice

Kujawiak Włocławek

Gole - 0
Strzały celne obronione - 11
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 8
Rzuty wolne - 22
Spalone - 2
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne -17
Spalone - 3
Żółte kartki - 6
Czerwone kartki - 1

Żółte kartki:
17' - Budka
40' - Podgórski
67' - Michniewicz
81' - Bednarz

Widzów - 2000

Żółte kartki:
20`- Mrvaljević
60 i 68` - Majić
82` - Gaca
88` - Łukasik
90`- Mikulenas
Czerwona kartka:
68 - Majić

Ostrowiec ul. Świętokrzyska 11. 19.08.2005 r. g. 19:00
KSZO Ostrowiec - GKS Piast Gliwice 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 - 72` Andrzej Bednarz (głową)
W trzecim meczu rundy jesiennej Piast wystąpił na boisku w Ostrowcu, gdzie zmierzył się z zapowiadającym przed sezonem walkę o czołowe lokaty KSZO. Był to wyjazd udany i zakończył się zwycięstwem gliwiczan 1:0. Trzeba od razu zaznaczyć, że na sukces ten goście w pełni zasłużyli. Gra w pierwszej połowie przebiegała przy optycznej przewadze gospodarzy, ale zespół z Gliwic nie pozwolił na stwarzanie pod własną bramką na groźnych sytuacji. W drugiej części gry goście zagrali bardzo mądrze taktycznie, opanowali środek boiska, umiejętnie wyłączając najgroźniejszych zawodników KSZO, jednocześnie szukając szansy na zdobycie gola. Po jednej z takich akcji bramkę na wagę trzech, jakże ważnych punktów zdobył Andrzej Bednarz. W 71 minucie rzut rożny wykonywał Kukulski, ale piłkę przed pole karne wybił obrońca gospodarzy. Tam przejął ją Podgórski i skierował na lewą stronę z powrotem do Kukulskiego, który od razu zacentrował w pole karne. Dobrze mierzoną piłkę przedłużył głową Gamla do stojącego na 7 metrze Bednarza, a ten strzelając również głową nie dał szans na obronę Kapsie. Zdaniem obserwatorów był to najlepszy mecz w wykonaniu zespołu Piasta w tym sezonie. Widać, że dobry rywal wyzwala w zespole dodatkową motywacje. Mecz z Kujawiakiem zapowiada się więc nam bardzo ciekawie.
Po meczu powiedzieli:
Prezes KSZO Mirosław Stasiak - Myślę, że źle taktycznie szczególnie w drugiej połowie był rozegrany ten mecz. Wrzutki na rosłych obrońców gości nic nie dawały. Wydaje mi się, że Piast był drużyną, która była bardziej zmobilizowana i bardziej chciała wygrać.
Trener KSZO Jerzy Masztaler - Wydaje mi się, że Piast wygrał z nami zasłużenie. Byli lepsi taktycznie w linii pomocy i nie umieliśmy się przez nią przedostać. Dobrze bronił też Kozik i mimo, że mamy dobrych zawodników to nie potrafiliśmy go zaskoczyć.
Trener Piasta Jacek Zieliński - Mecz może nie był ładnym widowiskiem, ale nie przyjechaliśmy tu, aby grać pięknie, lecz zagrać skutecznie i wywieźć trzy punkty, a to się udało. Muszę przyznać, że w drugiej połowie zagraliśmy bardzo mądrze taktycznie. Graliśmy długą piłką, nie pozwoliliśmy zespołowi KSZO na wykazanie swoich atutów między innymi wyłączając Berensztajna z gry. Zespół podszedł właściwie do gry i dlatego wywalczyliśmy to zwycięstwo.
Strzelec bramki Andrzej Bednarz - Udało się strzelić bramkę po tym jak ładnie piłkę wrzucił Kukulski, a Gamla przebił do mnie i pozostało tylko dołożyć głowę. Myślę, że teraz po tym zwycięstwie na zawsze ciężkim terenie w Ostrowcu się przełamiemy i do następnego meczu przystąpimy na większym luzie po ostatnio przeżytych stresach.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 7
Andrzej Bednarz 7, Paweł Gamla 7, Maciej Michniewicz 7, Jarosław Zadylak 7,
Tomasz Podgórski 7, Mirosław Budka 3 (46` Arkadiusz Taraszkiewicz 3), Mirosław Widuch 7, Wojciech Kędziora 7
Dariusz Solnica 7 (80` Jarosław Kupis 1), Krzysztof Kukulski 7 (88` Piotr Karwan 1)
W rezerwie pozostali : Marcin Feć, Łukasz Żyrkowski, Piotr Uss, Jarosław Kaszowski
Trener- Jacek Zieliński. Asystent Jan Furlepa. Menager Janusz Bodzioch.
Piłkarz meczu w zespole Piasta – Andrzej Bednarz

KSZO Ostrowiec
Paweł Kapsa,
Andrzej Tychowski, Marcin Rogoziński, Mariusz Wysocki, Klaudiusz Łatkowski,
Dariusz Preis, Adam Gmitrzuk, Jacek Berensztajn, Piotr Kosiorowski (70' Cezary Stefańczyk),
Arkadiusz Sojka (65' Grzegorz Skwara), Łukasz Wesecki (46' Maciej Rogalski).
Trener: Jerzy Masztaler. Asystent Janusz Jojko
Sędziował Grzegorz Bartosik (Lubelski ZPN)

Piast Gliwice

KSZO Ostrowiec

Gole - 1
Strzały celne obronione -
Strzały niecelne -
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne -
Rzuty wolne -
Spalone -
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki -

Gole - 0
Strzały celne obronione -
Strzały niecelne -
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne -
Rzuty wolne -
Spalone -
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki -

Żółte kartki:
4' - Budka
23' - Michniewicz
28'- Podgórski
55' - Taraszkiewicz

Żółte kartki:
34 - Tychowski
39 - Sojka

Widzów
- 3500

Gliwice, ul. Okrzei – 13.08.2005 r. g. 17:00
GKS Piast Gliwice - Górnik Polkowice 0:0

Bez porażki, ale też i bez wygranej pozostaje drużyna Piasta po dwóch kolejkach rozegranych w rundzie jesiennej sezonu 2005/06. W sobotę podopieczni Jacka Zielińskiego podzielili się punktami z Górnikiem Polkowice. Niebiesko-czerwoni oprócz punktów stracili też i dwóch podstawowych zawodników. Poważnych kontuzji doznali Stanisław Wróbel i Adam Banaś. Tych piłkarzy prawdopodobnie nie zobaczymy już w tej rundzie na murawie.

Brutale Polkowic

Klubowe władze, aby pomóc drużynie w pierwszym w tym sezonie zwycięstwie, zdecydowały się za darmo wpuścić kibiców na to spotkanie. Przyszło ponad 2,5 tys. widzów, co jak na wakacyjną porę należy uznać za bardzo dobry wynik. Piłkarze także bardzo chcieli ten mecz wygrać i nie tylko dlatego, aby zainkasować premię za zwycięstwo, ale i zatrzeć nienajlepsze wrażenie jakie zostawili po sobie, po pierwszym meczu ze Świtem i przegranym spotkaniu pucharowym. Być może tak by się stało , ale tym razem szyki gliwiczanom pokrzyżowały kontuzje. Już w pierwszych 30 min boisko musiało opuścić dwóch kluczowych dla zespołu graczy, co odbiło się nie tylko na jakości gry, ale i wyniku.
Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do gospodarzy, wśród których wybijającą postacią był Wróbel. Bardzo aktywny napastnik Piasta już w 4 min był faulowany przed narożnikiem pola karnego. Sam poszkodowany wykonywał rzut wolny , dośrodkował mocno, ale piłka przeleciała tuż nad głowami jego kolegów. W 5 min Solnica strzelał z obrębu pola karnego, jednak zbyt lekko i Szmatuła pewnie złapał piłkę. W 9 min Wróbel wpadł w szesnastkę, obrońcy Górnika w ostatniej chwili zablokowali jego uderzenie. Goście widząc, że nie są w stanie zatrzymać miejscowych przepisowymi sposobami, zaczęli grac ostrzej, często na granicy faulu. Feralna dla Wróbla okazała się 15 min. Wtedy to w walce o piłkę z Jeziornym, ten ostatni tak uderzył napastnika Piasta, że spowodował pęknięcie i wgniecenie kości jarzmowej. Może to i przypadek, ale nie zmienia faktu, że Wróbla czeka operacja i minimum dwumiesięczna przerwa. Karetka jeszcze nie zdążyła odjechać do szpitala, gdy boisko przed czasem musiał opuścić drugi zawodnik Piasta, a był nim Adam Banaś. Obrońca Piasta został popchnięty przez Tomasza Wróbal, gdy wyskakiwał do piłki i upadł tak nieszczęśliwie, że uszkodził sobie bark. W jego przypadku lekarz stwierdził zwichnięcie barku trzeciego stopnia. Wprawdzie Wróbel po meczu za pośrednictwem Widucha przeprosił zawodnika Piasta, ale nie zmienia to faktu, że tego gracza także czeka operacja i trzymiesięczna pauza. Wszystko to wybiło z rytmu drużynę i pomieszało plany trenerom. W ostatnich 10 minutach tej połowy gra była wyrównana, ale bez sytuacji bramkowych
Przerwa w meczu jest nie tylko po to, aby zawodnicy mogli odpocząć, ale także aby trener mógł skorygować błędy popełniane przez zespół. Na zmiany Jacek Zieliński jednak nie mógł sobie pozwolić, bo została mu już tylko jedna. Musiał więc zostawić na boisku zmęczonego występami w kadrze narodowej Podgórskiego, nie miał też kim zastąpić mało widocznego w pierwszej odsłonie Solnicy. W pierwszych minutach drugiej części ciężar gry wzięli na siebie defensywni gracze. Zadylak, Widuch i Michniewicz często zapędzali się pod pole karne gości. W 50 min Widuch uderzał z dystansu, ale niecelnie. Sztuki tej próbowali jeszcze Zadylak i ponownie Widuch. Polkowiczanie nastawili się na obronę i grę z kontry i ta taktyka mogła im przynieść powodzenie, gdyby w bramce Piasta nie stał świetnie dysponowany w tym dniu Kozik. Gliwicki bramkarza w przeciągu pięciu minut dwukrotnie wygrał pojedynki jeden na jeden ze Żmudzińskim i to w imponującym wręcz stylu. Z upływem czasu to goście zaczęli nadawać ton wydarzeniom na murawie. Dłużej rozgrywali piłkę, a ich akcje były znacznie groźniejsze. Na szczęście obrona radziła sobie bardzo dobrze nie dopuszczając do utraty gola. W 66 min gospodarze stworzyli ostatnią, dogodną sytuację na zmianę wyniku. Po uderzeniu Widucha piłka trafiła do pozostawionego w polu karnym Ussa, ten próbował strzelić z pierwszej piłki, z pół obrotu, ale nie dość że uczynił to zbyt lekko, to jeszcze Szmatuła wyczuł jego intencję. Niewykorzystanie tej sytuacji chyba zdenerwowało trenera Piasta, bo zaraz potem zdjął z boiska Ussa, mimo że ten na murawie przebywał od 20 min. W 71 min na murawie pojawił się Kaszowski, a do ataku przeszedł Podgórski, ale nie zmieniło to obrazu gry. Dalej akcje były rwane, chaotyczne, nie kończone celnymi strzałami. Pierwsi kibice zaczęli wychodzić jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Smutne to, ale trudno im się dziwić. Drużyna nie wykorzystała szansy i atutu jakim było jej boisko.
Remis u siebie to jak porażka, szczególnie gdy gra się z drużyną, która na pewno jest w zasięgu Piasta. Po dwóch kolejkach gliwiczanie mają na koncie dwa zdobyte punkty i nawet jeśli nie będziemy brać pod uwagę ujemnych punktów to i tak plasuje to jedenastkę z Okrzei w dolnej strefie tabeli. Strata Wróbla i Banasia to niewątpliwie osłabienie drużyny. Jeśli chodzi o Banasia to trenerzy maja kilku zawodników w zapasie, którzy powinni go zastąpić. Zmiennika dla Wróbla będzie jednak zdecydowanie trudniej znaleźć.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Jarosław Zadylak 6, Paweł Gamla 6, Adam Banaś 2 (30` Andrzej Bednarz 4), Maciej Michniewicz 6
Krzysztof Kukulski 5, Mirosław Widuch 5, Mirosław Budka 5, Tomasz Podgórski 5
Dariusz Solnica 5, Stanisław Wróbel 1 (19` Piotr Uss 2 - 69` Jarosław Kaszowski 1)
W rezerwie pozostali: Marcin Feć, Łukasz Żyrkowski, Piotr Karwan i Arkadiusz Taraszkiewicz
Piłkarz meczu w zespole Piasta: - Krzysztof Kozik

Górnik Polkowice:
Jakub Szmatuła
Przemysław Kocot, Marcin Jeziorny, Krzysztof Smoliński, Artur Januszewski Wojciech Górski, Jacek Manuszewski, Tomasz Wróbel (84` Rafał Hubscher), Paweł Żmudziński,
Zbigniew Murdza (90` Kamil Witkowski), Tomasz Moskal (90` Krystian Lamberski)
Trener – Marek Koniarek
Sędzia główny – Mariusz Trofimiec, pomagali Tomasz Adamski i Tomasz Biskup (Kielce),
Obserwator i Delegat – Jerzy Maciek
(Opole)

Piast Gliwice

Górnik Polkowice

Gole - 0
Strzały celne obronione -4
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 4
Rzuty wolne - 20
Spalone - 1
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki -0

Gole - 0
Strzały celne obronione - 5
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 8
Rzuty wolne - 18
Spalone - 2
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Widzów - 2500

Żółte kartki:
Januszewski - 47 min
Żmudziński - 53 min
Górski - 72 min

Nowy Dwór Mazowiecki – 06.08.2005 r. g. 19:00
Świt Nowy Dwór Mazowiecki – GKS Piast Gliwice 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 - 3 min Mirosław Budka, 1:1 - 78 min Adam Banaś (samobójcza)
Z tygodniowym opóźnieniem rozpoczęli nowy sezon piłkarze Piasta. W minioną sobotę gliwiczanie zmierzyli się w Nowym Dworze Mazowieckim z tamtejszym Świtem. Mecz ten zakończył się wynikiem remisowym 1:1, choć obydwa gole zdobyli goście. Pierwszą bramkę dla Piasta strzelił Mirosław Budka, a wyrównujący gol padł po strzale samobójczym Adama Banasia.

Remis na inaugurację

Do Nowego Dworu Mazowieckiego gliwiczanie jechali z nastawieniem wywalczenia kompletu punktów i pierwsze minuty pojedynku ze Świtem wskazywały na to, że bez problemu uda się wyznaczony cel zrealizować. Przez pierwszy kwadrans podopieczni Jacka Zielińskiego grali ciekawą piłkę i strzelili gola, który mógł dać im zwycięstwo na inaugurację. Kwadrans dobrej gry jednak nie wystarczy, aby pokonać nawet mocno osłabiony w porównaniu do zeszłego sezonu Świt. Nowodworzanie wprawdzie w kiepskim stylu, ale konsekwentnie dążyli do wyrównania i sztuka ta im się udała. W końcówce meczu jeszcze dopisało im szczęście , kiedy to po strzałach Solnicy z kilku metrów dwukrotnie udanie interweniował Misztal.
Lepiej zacząć się nie mogło. Już w 3 min gry goście przeprowadzili kontratak, który przyniósł im gola. Po przejęciu piłki na własnej połowie Wróbel długim podaniem uruchomił Kukulskiego, ten odegrał piłkę na szesnasty metr . dopadł do niej Budka i pozyskany z Górnika Łęcznej pomocnik precyzyjnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W 7 min z lewej strony boiska rzut wolny wykonywał Kukulski, dośrodkował w pole karne, obrońcy Świtu próbowali wybić piłkę, ta trafiła pod nogi Widucha, który strzelił bardzo mocno i niewiele zabrakło do tego, aby Misztal po raz drugi skapitulował. Minutę później bramkarza Świtu uderzeniem z dystansu próbował zaskoczyć Zadylak, ale futbolówka przeszła nad poprzeczką. Do 15 min to goście dyktowali warunki gry, ale potem oddali inicjatywę licząc chyba na to, że uda im się do końca meczu dowieźć korzystny rezultat, W 18 min miejscowi po raz pierwszy poważniej zagrozili bramce Piasta. Po rzucie wolnym egzekwowanym przez Konopkę z kilku metrów strzelał Bajera, na szczęście niecelnie. W 27 min bezpośredni strzał z wolnego z 18 metrów obronił Kozik. W 38 min Wróbel celnie uderzył, ale zbyt lekko , aby pokonać Misztala.
Na początku drugiej połowy stroną przeważającą byli gospodarze,. Jednak jedynym efektem ich poczynań była seria rzutów rożnych. Mecz zrobił się brzydki, także za sprawą arbitra, który z aptekarską wręcz dokładnością odgwizdywał każde przewinienie, przerywając akcję obydwu zespołów. W 57 min po dobrym podaniu z głębi pola Kukulskiemu zabrakło pół metra , aby wyjść na czystą pozycję. Tuż po wejściu na boisko, prawą stroną rajd przeprowadził Podgórski, dośrodkował w pole karne, głową strzelił Wróbel, ale nie trafił światło bramki. Miejscowi w tej części meczu wykonywali kilkanaście rzutów wolnych i jeden z nich przyniósł im wyrównującego gola. Z około 35 metrów w szesnastkę piłkę wrzucał Konopka, poszli do niej Gamla i Banaś, ten ostatni próbował wybić ją na róg, ale trafił bardzo precyzyjnie pod poprzeczkę nie dając żadnych szans Kozikowi na obronę. Po stracie gola gliwiczanie przypomnieli sobie, że przyjechali do Nowego Dworu po komplet punktów. Solnica dwukrotnie stanął przed szansą zmiany wyniku. W 87 min po zgraniu piłki przez Ussa nowy napastnik Piasta strzelał głową z 6 metrów i gdy kibice widzieli już piłkę w siatce, Misztal wyciągnął się jak struna i końcami palców wybił ją na róg. Mimo ataków do ostatniej minuty nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoja korzyść i wywalczyć na wyjeździe kompletu punktów.
W spotkaniu tym zadebiutował czterech nowym zawodników. Najlepiej z nich wypadł Adam Banaś, mimo tego, że strzelił samobójczą bramkę. Widuch w Katowicach grał na pozycji defensywnego pomocnika, a w Piaście dostał inne zadania i widać było, że do nowej roli jeszcze w pełni się nie dopasował. Budka zdobył gola i za to mu się należą słowa uznania ale to jeszcze nie było to, na co czekamy. Solnica kilkakrotnie pokazał, że potrafi urwać się obrońca, bramki jednak nie zdobył, a tego oczekuje się od napastników. To był jednak pierwszy, ligowy mecz dla tych piłkarzy, a nawet najlepszym graczom potrzeba trochę czasu na wkomponowanie się do zespołu. Mecz pucharowy jest dobrą okazją na przećwiczenie nowych wariantów i poprawienie stylu gry i pewnie szkoleniowcy Piasta w pojedynku z Drwęcą będą się starali to uczynić.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 5
Maciej Michniewicz 5, Adam Banaś 4, Paweł Gamla 5, Jarosław Zadylak 5
Jarosław Kaszowski 4 (60 ` Tomasz Podgórski 1), Mirosław Budka 6
Mirosław Widuch 5 (80` Piotr Uss 1), Krzysztof Kukulski 6
Stanisław Wróbel 4 (73` Piotr Karwan 1 ), Dariusz Solnica 5
W rezerwie pozostali:
Marcin Feć, Andrzej Bednarz, Robert Piekarski, Arkadiusz Taraszkiewicz
Trenerzy:
Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu w zespole Piasta
Krzysztof Kukulski

Świt Nowy Dwór Mazowiecki

Rafał Misztal
Jarosław Łowicki, Tomasz Reginis, Robert Jadczak, Wojciech Musuła
Sebastian Kęska, Piotr Bajera, Sebastian Wrzesiński (56` Mariusz Misiura) Marcin Konopka,
Waldemar Stachowiak, Konrad Romański
Trener - Marek Zub
Sędziował - Grzegorz Dubiel, pomagali: Robert Marciniak i Sebastian Mucha (Kraków) (Kraków)

Piast Gliwice

Świt Nowy Dwór Nazowiecki

Gole - 1
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 18
Spalone - 2
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki -0

Gole - 1
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 8
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 8
Rzuty wolne - 19
Spalone - 3
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Kukulski 53 min
Gamla 77 min
Zadylak 84 min

Żółte kartki:
Reginis 70 min
Kęska 80 min
Misiura 88 min
Widzów - 500