Sezon 2004/05 - II liga

Relacje - runda wiosenna

Gliwice. Ul. Okrzei 22.06.2005 r. g. 17:00 - II baraż utrzymanie w II lidze
GKS Piast Gliwice - Unia Janikowo 1:0 (1:0)

Bramki: 1:0 - 45 min Stanisław Wróbe (karny)
W ostatnim, kończącym już definitywnie zmagania meczu w sezonie 2004/05 drużyna Piasta pokonała Unię Janikowo 1:0 i tym samym zapewniła sobie prawo gry na drugoligowych boiskach w przyszłym sezonie. Gola, który dał niebiesko-czerwonym zwycięstwo w 45 min strzelił Stanisław Wróbel.
Sport od zawsze fascynował ludzi. Już w starożytnej Grecji urządzano igrzyskach na które przychodziło tysiące widzów. Nie trudno jest odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Tylko w tej dziedzinie życia nie do końca wiadomo , co się zdarzy. Są wprawdzie faworyci, lepsi i gorsi, ale dopóki toczy się walka, wszystko jest możliwe. Dlatego też w środowe popołudnie na stadionie przy ul. Okrzei zjawiło się około 5 tys. widzów, by uczestniczyć w ostatnim akcie tego spektaklu, który zaczął się jeszcze w lipcu zeszłego roku.
O tym, że Unia Janikowo jest niewygodnym przeciwnikiem, piłkarze Piasta przekonali się już w pierwszym, barażowym meczu. Dwa gole Branko Rasicia sprawiły, że Piast jedną nogą był już w III lidze. Na szczęście pod koniec pierwszej połowy Ciesielskiego pokonał Piotr Uss i do rewanżu gliwiczanie przystępowali w roli faworyta.
Gospodarze zaatakowali od pierwszego gwizdka sędziego, a pierwszą, dobrą okazję na zdobycie gola stworzyli w 9 min. Rzut wolny wykonywał Przemysław Pałkus, głową strzelał Paweł Gamla, ale Ciesielski, mimo że już opadał na ziemię zdołał ręką zatrzymać piłkę. Potem szczęścia próbowali Stanisław Wróbel, Piotr Karwan i Przemysław Pałkus. Jednak ich strzały mijały zaczarowaną w tym dniu bramkę gości. W tym okresie janikowianie oddali tylko jedne celny strzał, który bez problemów obronił Krzysztof Kozik. Wydawało się, że gol jest tylko kwestią czasu. Dwukrotnie w tym okresie gry obrońcy Unii zatrzymywali we własnym polu karnym piłkę ręką, ale arbiter tego nie dostrzegł. W 43 min zamarły serca zgromadzonym na stadionie widzom, po tym jak Bilski trafił w słupek. Już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy rozstrzygnęły się losy tego meczu. Paweł Gamla wpadł w pole karne, został zahaczony nogą przez Thiede i tym razem sędzia bez namysłu wskazał na 11 metr. Zimnej krwi nie zabrakło Wróblowi, który mocnym strzałem w lewy róg pokonał Ciesielskiego.
Druga połowa miała już zupełnie inny przebieg. Wprawdzie na jej początku gospodarze przeprowadzili dwie akcje, ale jedynym ich efektem były rzuty rożne. Z czasem inicjatywę przejęli goście. W 61 min po dośrodkowaniu Młodzieniaka, Raśić strzelał głową, ale piłka przeleciała tuż obok słupka Czym było bliżej końca tego meczu tym mniej ciekawa była gra w wykonaniu obydwu stron. Trudno jednak się dziwić piłkarzom. Stawką tego meczu było w końcu być albo nie być w II lidze. Gliwiczanie robili wszystko, by nie dać sobie strzelić gola, a goście poczynali sobie coraz bardziej nerwowo. Częste faule, kartki i zmiany sprawiały, że czas uciekał, było to jednak na korzyść dla podopiecznych Jacka Zielińskiego. Ostatni kwadrans był chyba najdłuższym w tym sezonie zarówno dla sympatyków jak i kibiców Piasta. W 80 min Kruk wpadł w pole karne, strzelił mocno, na szczęście Krzysztof Kozikzdołał wybić piłkę na róg. Minutę później Piotr Karwan minimalnie chybił. Tuż przed końcem meczu Gnegne minął się z piłką w polu karnym i to była ostatnia okazja dla gości na strzelenie gola. . W końcówce, przytomnie jednak gliwiczanie oddalili grę od własnej bramki i gdy arbiter zagwizdał w 94 min na stadionie zapanowała wielka radość.
Jedna bramka zdecydowała o tym, ze to Piast będzie grał w II lidze w przyszłym sezonie. Na tym jednak polega urok sportu. Gliwiczanie przychodząc tak licznie w środę na stadion pokazali, że nie obojętny im jest los niebiesko-czerwonych. Ostatni raz ponad 5 tys. ludzi na stadionie przy ul. Okrzei zasiadło w 1998 r., gdy Piast walczył z ŁTS Łabędy o awans do „A” klasy. Zainteresowanie piłką w Gliwicach jest więc duże, tylko drużyna musi grać o inne cele, niż utrzymanie. Brawa i podziękowania zarówno dla piłkarzy jak i kibiców, za to, że nie zawiedli w środę i wspólnymi siłami uratowali II ligę.

Piast Gliwice
: Krzysztof Kozik
Maciej Michniewicz, Jarosław Zadylak, Andrzej Bednarz, Paweł Gamla (74` Maciej Szmatiuk ),
Jarosław Kaszowski, Arkadiusz Taraszkiewicz, Piotr Karwan, Przemysław Pałkus (53` Tomasz Podgórski),
Piotr Uss (60` Krzysztof Kukulski), Stanisław Wróbel.
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Żółte kartki: 3’ Bednarz , 51' Pałkus

Unia Janikowo:

Ciesielski
Turkowski, Thiede (64` Łakomski), Jeziorski, Kruk,
Krysiak, Młodzieniak, Kazimierczak, Bilski,
Rasić, Wojciechowski (54`Gnegne).
Trener: Czesław Jakołcewicz
Żółte kartki: 21’ Rafał Jeziorski, 32’ Dariusz Turkowski, 38' Dariusz Wojciechowski
58' Marcin Thiede, 85' Arek Krysiak
Sędzia Główny-Grzegorz Gilewski, pomagali Tomasz Smoliński, Mariusz Borkowski, Henryk Bąk
Widzów - 5000

Janikowo - 18.06.2005 g .17:00 - I baraż utrzymanie w II lidze
Unia Janikowo – GKS Piast Gliwice 2:1 (2:1)

Bramki: 1:0 - 14 min Rasić, 2:0 - 24 min Rasić, 2:1 - Piotr Uss
Nie pomogła mobilizacja, ani specjalne przygotowania. W pierwszym, barażowym meczu o utrzymanie się w drugiej lidze Piast Gliwice przegrał w Janikowie z tamtejszą Unią 1:2. Dla gospodarzy obydwie bramki strzelił Branko Rasić. Jedynego gola dla niebiesko-czerwonych zdobył Piotr Uss. Pierwsza runda wiec dla Unii.

Pierwsza runda dla Unii

Już po losowaniu było wiadomo, że dwumecz z Unią Janikowo nie będzie spacerkiem. Zespół prowadzony przez Czesława Jakołcewicza oceniany był jako najsilniejszy z czterech wicemistrzów II ligi. W obozie Piasta zdecydowano się więc podjąć specjalne kroki, aby w maksymalny sposób zmobilizować piłkarzy do pierwszego pojedynku z tą drużyną. Zgrupowanie, specjalny cykl treningów, wyłączone telefony. Niestety, nie wiele to pomogło. Być może zawodnicy Piasta nie wytrzymali presji tego meczu, bo na początku pierwszej połowy grali tak, jakby nie zdawali sobie sprawy, że walczą o drugoligowy byt. Już w 1 min Asmane Gnegne o mało co nie wykorzystał nieporozumienia obrońców Piasta, na szczęście przytomnie zachował się Krzysztof Kozikwybiegając prawie pod linię 16 metrów i uprzedzając czarnoskórego napastnika Unii. W 14 min jednak bramkarz Piasta skapitulował. Młodzieniak ograł bez problemów Kędziorę , wrzucił piłkę w pole karne, gdzie pozostawiony bez opieki Raśić zwodem jeszcze położył jednego z obrońców gości, a potem mocnym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Miejscowi kibice, których 4 tys. zasiadło na stadionie, zaczęli się domagać drugiego gola, a piłkarze spełnili ich prośby. W 24 min. z rzutu wolnego, w pole karne dośrodkował Kaźmierczak, i mimo asysty aż czterech obrońców Piasta, Raśić strzałem głową przelobował wysuniętego na 5 metr Kozika, podwyższając na 2:0. W tym momencie widmo degradacji było już bardzo blisko. Gliwiczanie w tym okresie grali fatalnie w destrukcji, co im się do tej pory nie przytrafiało. Jacek Zieliński nie czekał jednak na to, aż jego podopieczni stracą kolejne gole. Już w 32 min zdecydował się na zmianę zawodnika i ustawienia. Boisko opuścił Robert Piekarski, za niego wszedł Taraszkiewicz i obraz gry uległ diametralnej zmianie. Tuż po wejściu, po akcji przeprowadzonej przez Ussa - Taraszkiewicz mógł wyrównać, ale mając przed sobą tylko Ciesielskiego posłał piłkę nad poprzeczką. Zrehabilitował się jednak w 42 min. Najpierw jego mocny strzał z dystansu z trudem na róg wybił Ciesielski. Arkadiusz Taraszkiewicz wykonywał ten stały fragment gry, dośrodkował wprost na głowę Piotr Ussa i napastnik Piasta zdobył kontaktowego gola. Bramka ta ostudził zapędy gospodarzy, natychmiast się cofnęli, co jeszcze bardziej popsuło i tak nie najlepsze widowisko w tej części meczu.
W drugiej połowie dominowali już gliwiczanie. Jak przystało na drugoligowców narzucili swój styl gry i wydawało się, że uda im się przynajmniej wyrównać. Po raz kolejny jednak zabrakło skuteczności i strzeleckich umiejętności. W 59 min Stanisław Wróbelnie trafił w światło bramki z 6 metrów. W 61 min po akcji Arkadiusz Taraszkiewicz, strzelał Piotr Uss, Ciesielki z najwyższym trudem wybił piłkę na róg. Napastnik Piasta jeszcze trzykrotnie napędził strachu bramkarzowi Unii, ale w 68 min Jacek Zieliński zdjął go z boiska, argumentując potem swoją decyzję zmęczeniem tego gracza. W 71 min rozpędzony Przemysław Pałkus został brutalnie zatrzymany przez Turkowskiego, za co pomocnik Unii zobaczył drugi żółty kartonik i musiał opuścić boisko. Przed gliwicką jedenastką otworzyła się więc kolejna szansa doprowadzenia do wyrównania. Trenerzy Piasta do boju rzucili jeszcze Krzysztof Kukulskiego, który powrócił po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Nie pomogło to jednak. Miejscowi zamurowali bramkę i dowieźli zwycięstwo do końcowego gwizdka sędziego.
Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby Piotr Ussowi nie udało się strzelić gola. Dwubramkową stratę byłoby bardzo ciężko odrobić. Jednak gol zdobyty na wyjeździe ma podwójne znaczenie. W rewanżu wystarczy tylko raz pokonać Ciesielskiego i nie dać sobie nic strzelić, by pozostać w drugiej lidze. Biorąc pod uwagę fakt, że gliwiczanie grają u siebie, taki scenariusz jest całkiem realny.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik
Jarosław Zadylak, Robert Piekarski (32` Arkadiusz Taraszkiewicz), Andrzej Bednarz, Wojciech Wojciech Kędziora Tomasz Podgórski, Paweł Gamla, Piotr Karwan, Jarosław Kaszowski
Stanisław Wróbel (78` Krzysztof Kukulski), Piotr Uss (68` Przemysław Pałkus)
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Żółte kartki: 13` - Piotr Karwan, 64` Wojciech Wojciech Kędziora
Unia Janikowo:
Ciesielki
Kruk, Turkowski, Jeziorski, Krysiak
Woźniak (73` Thiede), Młodzieniak, Kaźmierczak, Filipek (62 Łukomski)
Rasić, Enegne (68` Bilski),
Trener – Czesław Jakołcewicz
Żółte kartki: 30` - Woźniak, 49` i 70 `- Turkowski, 90` Ciesielki, 90` Krysiak
Czerwona kartka: 70` - Turkowski
Sędziowali Mirosław Ryszka – Andrzej Dzik i Jacek Gudyn (Warszawa)
Widzów - 4000

Po meczu powiedzieli:
Jacek Zieliński – Gratuluję Unii zwycięstwa. Jest to wprawdzie dopiero pierwsza połowa tego dwumeczu, ale na dzień dzisiejszy w 51 procentach w II lidze jest jego zespół – tak bym to określił. Pierwsze pół godziny w naszym wykonaniu było katastrofalne, szczególnie w defensywie. Byłem w szoku, przecierałem wręcz oczy ze zdumienia, co wyprawialiśmy w obronie. Popełniliśmy rekord jeśli chodzi liczbę błędów. Do tej pory to była nasza najmocniejsza strona. Na szczęście bramka Piotr Ussa uspokoiła mecz i w drugiej połowie zagraliśmy już dużo lepiej. W przerwie nie zostawiłem na zawodnikach suchej nitki. Grając mecz o życie nie można tak podchodzić do swoich obowiązków. Wierzę jednak, ze u nas zagramy znacznie lepiej, wierzę w kibiców, i wierzę w końcowy sukces.

Czesław Jakołcewicz – Do przerwy graliśmy dobrze. W drugiej jednak połowie zadziała psychika. Moi zawodnicy nie wytrzymali presji tego meczu i zbyt się cofnęli. Na to nałożyła się głupota Turkowskiego, który zobaczył drugą żółtą kartkę i osłabił zespół. Wygraliśmy mecz, choć wolałbym zwycięstwo 1:0 niż 2:1, bo ten wynik w kontekście rewanżu jest znacznie mniej korzystny.

Gliwice. Ul. Okrzei 11.06.2005 r. g. 17:00
GKS Piast Gliwice – RKS Radomsko 6:1 (2:0)

Bramki: 1:0 - 9 min Stanisław Wróbel, 2:0 - 20 min Paweł Gamla, 3:0 - 51 min Piotr Uss, 4:0 - 62 min Andrzej Bednarz, 5:0 - 74 min Piotr Uss, 5:1 - 80 min Radosław Kowalczyk, 6:1 - 86 min Piotr Uss
W meczu kończącym rozgrywki w rundzie zasadniczej niebiesko-czerwoni rozgromili RKS Radomsko 6:1. Łupem bramkowym podzielili się Piotr Uss, strzelec trzech goli. Paweł Gamla, Andrzej Bednarz i Stanisław Wróbel natomiast zaliczyli po jednym trafieniu.

Pyrrusowe zwycięstwo

Pyrrusowe zwycięstwo tak krótko skomentował wynik tego meczu szkoleniowiec Piasta Gliwice – Jacek Zieliński. Wygrana ta rzeczywiście ma czysto prestiżowe znaczenie. Gliwiczanie i tak zagrają w barażach o utrzymanie, a ich przeciwnikiem będzie Unia Janikowo. Nie mniej jednak piłkarzom Piasta należą się słowa uznania za postawę fair i grę, przede wszystkim dla kibiców. W spotkaniu tym oprócz bramek i boiskowych sytuacji miało miejsce jeszcze kilka ważnych wydarzeń. W drugiej połowie na boisku pojawił się Michał Michał Filipowicz. To kolejny wychowanek Piasta, który trafia z drużyny juniorów na drugoligowe boiska i niewątpliwie jest to powód do radości. Pod koniec meczu na murawę wszedł Janusz Janusz Bodzioch. Tym występem manager Piasta zapisał się w klubowej kronice jako najstarszy zawodnik, który grał w gliwickim zespole. Do tej pory rekord ten dzierżył Jerzy Apostel. Legendarny już bramkarz Piasta zakończył karierę mając 39 lat. Nie chodziło tu jednak o bicie rekordu, ale o przekazanie symbolicznej „pałeczki”. W jednym meczu zagrało dwóch, młodych wychowanków Piasta (Wojciech Dąbrowski i Michał Filipowicz), a obok nich piłkarz, który przez 21 lat występował na szczeblu centralnym, a na koniec swojej kariery powrócił do Piasta, walnie przyczyniając się do powrotu niebiesko-czerwona na boiska II ligi.
Gospodarze mogli objąć prowadzenie w 3 min, ale piłka po strzale Piotr Karwana przeszła tuz obok słupka. W 9 min było już jednak 1:0. Stanisław Wróbelzdecydował się na strzał z 16 metrów i piłka tuż przy słupku wylądowała w bramce pilnowanej przez Mariana Mańkę. W 12 min goście po raz pierwszy przedarli się w pole karne Piasta i był to sygnał, że nie zamierzają się tylko bronić. W 17 min po główce Andrzej Bednarza, Wojciech Dąbrowski strzelał z 4 metrów, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Trzy minuty później akcję Jarosław Zadylaka celną główką zamknął Paweł Gamla i zrobiło się 2:0. W 30 min Krzysztof Kozikobronił strzał Walioszczyka z bliskiej odległości. W 32 min Stanisław Wróbeluderzył z pół obrotu, ale Mańka tym razem nie dał się zaskoczyć. W 39 min Wojciech Dąbrowski wpadł w pole karne gości, ale jego strzał był zbyt lekki by pokonać bramkarza z Radomska. Jak się później okazało młody napastnik Piasta grał już wtedy z kontuzją i ból przeszkodził mu w lepszym wykończeniu tej akcji.
W drugiej połowie popis skuteczności dał Piotr Piotr Uss. W 51 min zawodnik ten wkręcił w ziemię radomskiego obrońcę, a potem popisał się kapitalnym uderzeniem po przekątnej, zdobywając trzeciego gola dla Piasta. W 62 min po faulu na Piotr Ussie, rzut wolny wykonywał Stanisław Wróbel, a jego dośrodkowanie na gola zamienił Andrzej Bednarz. W 74 min po prostopadłym podaniu Michał Filipowicza Piotr Uss podwyższył na 5:0. Tuż po wznowieniu gry Michał Filipowicz oszukał obrońców gości i tak wyłożył piłkę Piotr Ussowi, że ten mił przed sobą tylko bramkarza gości, ale tym razem nie udało mu się zdobyć gola. Niewykorzystanie tej sytuacji zemściło się w 80 min. Słupecki wypuścił w uliczkę Kowalczyka, a ten takich sytuacji nie zwykł marnować i zdobył honorowego gola dla swojego zespołu. W 86 min Piotr Uss wykańczając akcję Wróbla ustalił wynik tego meczu.
Było to najwyższe zwycięstwo Piasta od czasu powrotu na drugoligowe boiska. Nie było jednak radości po tej efektownej wygranej. Gdyby zdobyte w tym spotkaniu bramki rozdzielić na inne mecze Piasta, to gliwiczanie mieliby na koncie kilkanaście punktów więcej i byliby już na wakacjach. 18 i 22 czerwca niebiesko-czerwoni rozegrają najważniejszy dwumecz od czasu reaktywacji drużyny piłki nożnej. Wierzymy, że podopieczni Jacka Zielińskiego udowodnią wszystkim , że są zespołem z charakterem, i że gra w barażach to po prostu przypadek.
Pierwszy mecz z Unią Janikowo zostanie rozegrany w sobotę na wyjeździe. Rewanż natomiast odbędzie się w środę, 22 czerwca na stadionie przy ul. Okrzei w Gliwicach. Początek spotkania – godz. 17:00. Decyzją Zarządu Klubu mecz ten kibice będą mogli obejrzeć za darmo ! Już dziś zapraszamy i zachęcamy do przyjścia i wsparcia naszej drużyny w walce o utrzymanie w II lidze.

Piast Gliwice:
Krzysztof Kozik 7
Jarosław Zadylak 7, Robert Piekarski 7, Andrzej Bednarz 8, Arkadiusz Taraszkiewicz 7,
Wojciech Kędziora 7, Paweł Gamla 7 (78 Janusz Bodzioch 1), Piotr Karwan 7, Łukasz Żyrkowski 5 (64 Michał Filipowicz 2)
Wojciech Dąbrowski 3 (43 Piotr Uss 7), Stanisław Wróbel 8.
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Żółte kartki: Michał Filipowicz

RKS Radomsko:
Mańka
Kowalski, Bugajski, Majak Słupecki,
Szymański (54 Stanisław WróbelD.) Walioszczyk (46 Michalski), Jóźwiak, Marcioch
Kowalczyk, Bajdziak (83 Makowski)
Trener
- Czesław Palik
Żółte kartki Kowalski, Marcioch, Mańka
Sędziowali: Piotr Wieczerzak – Sebastian Widlarz i Paweł Kostkiewicz (Dolnosląski ZPN)


Ostrowiec 08.06.2005 r. g. 17:30
Stasiak/KSZO Ostrowiec – GKS Piast Gliwice 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 - 82 min Waldemar Przysiuda
Nie będą w tym roku mieli wakacji piłkarze Piasta. W środę gliwiczanie przegrywając z KSZO Ostrowiec - 0:1 stracili ostatnią szansę na uniknięcie gry w barażach. Z kim jednak podopieczni Jacka Zielińskiego spotkają się w dodatkowych meczach o utrzymanie się w gronie drugoligowców, okaże się dopiero po ostatniej kolejce spotkań, która odbędzie się w najbliższą sobotę.

Jednak baraże

Po pierwszym kwadransie gry można było mieć nadzieję na to, że drużynie Piasta uda się wywieźć z Ostrowca komplet punktów. W 6 min Tomasz Podgórski z Wróblem przeprowadzili dwójkową akcję i gdyby ten ostatni dokładniej zagrał do wychodzącego na dobrą pozycje Tomasz Podgórskiego , Sarnat byłby w opałach. Dwie minuty później Przemysław Pałkus zagrał do Kędziory, jednak piłka po jego mocnym uderzeniu z ponad 20 metrów przeleciało nad poprzeczką. W odpowiedzi strzelał Feliksiak, ale tez bardzo niecelnie. W 18 min uderzenie z wolnego z trudem, ale obronił Sarnat. Potem inicjatywę przejęli gospodarze. W 20 min Sobczyński oddał celny już strzał na bramkę Piasta, Krzysztof Kozikbył
jednak na posterunku. W 22 min ostrowianie wykonywali dwa rzuty rożne z rzędu, na szczęście gliwiccy obrońcy poradzili sobie z groźnymi dośrodkowaniami Berensztajna. Niespełna minutę później po akcji Tomasz Podgórskiego na bramkę Sarnata strzelał Stanisław Wróbel, ale w sam środek pilnowanej przez niego bramki i ten bez problemu złapał piłkę. W 26 min gospodarze mieli najlepsza okazję w tej połowie do objęcia prowadzenie. Po rzucie wolnym wykonywanym z około 25 metrów. b ponad murem uderzył Berensztajn, ale dobrą interwencją popisał się Krzysztof Kozik, w efektownym stylu broniąc to uderzenie. Po tej akcji gra się wyrównała, goście zdołali nawet kilka razy napędzić strachu obrońcom KSZO, ale bez efektu bramkowego.
Druga połowa rozpoczęła się od rzutu wolnego dla gospodarzy, Tym razem jednak Berensztajn nie trafił nawet w światło bramki. W 54 min Stanisław Wróbelbył faulowany tuż przy linii bocznej pola karnego. Przemysław Pałkus dośrodkowywał w pole karne, ale żaden z zawodników Piasta nie zamknął tego podania. Potem niewiele ciekawego działo się na murawie. Ostrowianie, którzy w zasadzie grali tylko dla kibiców nie forsowali tempa, a goście z upływem czasu poczynali sobie coraz bardziej nerwowo, jakby nie wierząc w możliwość odniesienia zwycięstwa. W 75 min Piotr Uss urwał się obrońcą KSZO, ale zdecydowane wyjście Sarnata przed pole karne zapobiegło być może utracie gola. W 82 min bramka jednak padła, tyle, że dla gospodarzy. Po akcji przeprowadzonej lewą stroną boiska, Feliksiak zagrał na 7 metr do pozostawionego bez opieki Przysiudy i rezerwowy KSZO mocnym strzałem w okienko rozwiał nadzieję gliwiczan na dobry wynik. Jeszcze w końcówce meczu Piotr Uss był w sytuacji sam na sam, ale przegrał pojedynek z golkiperem z Ostrowca. Trzeba jeszcze odnotować minimalnie niecelny strzał Kędziory z 90 min, jednak ewentualny remis i tak nic nie dawał Piastowi, bo Polkowic zgodnie zresztą z przewidywaniami poradziło się z ostatnim w tabeli Radomskiem.
W pojedynku z KSZO powtórzył się dobrze znany z tego sezonu scenariusz. Przyczyną porażki był brak skuteczności w ataku i błąd popełniony w ostatnich minutach meczu. Mecz z Radomskiem nie jest jednak spotkaniem o nic. W zależności jakie miejsce zajmą poszczególne drużyny, z takim zespołami będą grały w barażach. Kibice nie chcieliby, aby była to bytomska Polonia, a trenerzy twierdzą, ze obojętni z kim przyjdzie się zmierzyć, bo i tak będzie trzeba podejść do rywala bez lekceważenia i zagrać na maksimum swoich możliwości.

Piast: Gliwice
Krzysztof Kozik5
Maciej Michniewicz5 (85 Arkadiusz Taraszkiewicz 1), Andrzej Bednarz 5, Robert Piekarski 5, Jarosław Zadylak
Tomasz Podgórski 6, Paweł Gamla 5, Piotr Karwan 6, Wojciech Wojciech Kędziora 5
Stanisław Wróbel 4 (65 Piotr Uss 1), Przemysław Pałkus 4 (80 Łukasz Żyrkowski 1).
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa
żółte kartki: 58` Tomasz Podgórski, 75` Maciej Michniewicz

KSZO Ostrowiec:
Sarnat
Solarz, Wieprzęć, Sobczyński, Feliksiak, Berensztajn (89 Groszkow), Niedbała (67 Przysiuda), Stefańczyk (84 Boguś), Stanisław WróbelM. Kaczmarek, Sojka. Trener – Janusz Jojko
żółte kartki: 41` Niedbała
Sędziowali: Maciej Henrich, Hieronim Twardosz i Przemysław Głowacki (Poznań)

Gliwice. Ul. Okrzei 04.06.2005 r. g. 14:00
GKS Piast Gliwice – Podbeskidzie Bielsko Biała 2:0 (0:0)

Bramki: 1:0 - 73 min -- Maciej Szmatiuk, 2:0 - 90 min Wojciech Kędziora
Nie poddają się piłkarze Piasta i grają do końca. W sobotę, niebiesko-czerwoni po dramatycznym meczu grając przed własną publicznością pokonali znacznie wyżej notowane Podbeskidzie - 2:0. Obydwa gole dla gliwickiej jedenastki zdobyli zawodnicy ze starej gwardii: Maciej Szmatiuk i Wojciech Kędziora .

Gdy śmierć zagląda w oczy

Podbeskidzie przed meczem z Piastem zajmowało 5 miejsce w tabeli i gdyby wyszło zwycięsko z tego pojedynku, miałoby szansę na przeskoczenie Widzewa, a co za tym idzie zachowania jeszcze realnej szansy na grę w barażach o ekstraklasę. Gliwiczanie natomiast walczą o to by uniknąć dodatkowych gier, ale tych o pozostanie w gronie drugoligowców. Był to więc mecz o życie, a gdy śmierć zagląda w oczy wszystko jest możliwe. Z tego pełnego dramaturgii meczu zwycięsko wyszli niebiesko-czerwoni, mimo że piąty raz tej wiosny kończyli mecz w 10.
Już w 30 sekundzie goście mogli objąć prowadzenie, ale Kompała z 14 metrów nie trafił w światło bramki. 2 minuty później Makuch sprawdził w jakiej formie jest Krzysztof Kozik, ale lepszy był bramkarz Piasta. Gdy w 6 min Andraszak zmarnował idealną wręcz sytuację nie trafiając z 10 metrów w światło bramki, dziewięćdziesięciu kibiców z Bielska z niedowierzaniem kręciło głowami. Wreszcie w 7 min gospodarze pokazali, że nie zamierzają poddać się bez walki. Przemysław Pałkus wpadł w pole karne strzelił mocno z 12 metrów, ale piłka przeszła tuż obok słupka. W 10 min Andraszak uderzył celnie, ponownie jednak Krzysztof Koziknie dał się zaskoczyć. Przez następne 25 min na boisku nie wiele się działo ciekawego. Wreszcie w 34 min po bardzo dobrym zagraniu Endene – Pater znalazł się w sytuacji sam na sam, bardzo przytomnie jednak zachował się Krzysztof Kozik, który wyszedł prawie pod linię 16 metrów i zablokował strzał pomocnika z Bielska. Do pustej już bramki jeszcze dobijał Endene i wydawało się, że już nic nie uchroni Piasta przed utratą gola, tymczasem piłka odbiła się od słupka i wróciła na plac gry. W ostatnich 10 minutach pierwszej części meczu gra się zaostrzyła i sędzia zaczął sięgać do kieszonki i pokazywać żółte kartki. W sumie w tym meczu pokaże ich aż 10 ! W 45 min Jarosław Kupis sfaulował w środku pola jednego z bielskich graczy za co zobaczył drugą żółtą kartę, a w konsekwencji czerwoną. W tym momencie wydawało się, że losy tego pojedynku są przesądzone, tymczasem....
Gdy gra się w 10 nie ma się już nic do stracenie, a wiele do udowodnienia. Piłkarze Piasta wyszli na drugą połowę wyjątkowo zmobilizowani. W początkowej fazie tej odsłony groźniejsi jednak byli goście, ale dwukrotnie, pewnie po strzałach Makucha interweniował świetnie broniący w tym dniu Krzysztof Kozik. W 72 min gliwiczanie przeprowadzili bardzo groźną akcję. Prawą stroną poszedł Wojciech Wojciech Kędziora , zagrał w pole karne i Paweł Gamla o włos minął się z piłką. Minutę później gliwiczanie wykonywali rzut rożny. Z lewej strony dośrodkowywał Tomasz Podgórski , najwyżej w polu karnym wyskoczył Maciej Szmatiuk , i piłka po jego strzale głową najpierw odbiła się od poprzeczki, a potem ku ogromnej radości kibiców wpadła do bramki. Grając tak długo w dziesiątkę i strzelić gola to sztuka nie lada. To nie był jednak koniec. Bielszczan remis nie urządzał i rzucili się do ataku, a to otworzyło szansę na kontrataki dla gospodarzy. W 84 min Tomasz Podgórski miał okazje do podwyższenia wyniku, ale jej nie wykorzystał. Co się odwlecze.... Już w doliczonym czasie gry Wojciech Wojciech Kędziora poszedł sam prawą stroną , wpadł w pole karne i pakując piłkę do bramki rozwiał nadzieje piłkarzy Podbeskidzia nawet na remis.
Dla tych co nie pamiętają przypominamy, że to spotkanie sędziował ten sam arbiter , co jesienią w Bielsku.
Grać w dziesiątkę przez pół meczu z drużyną znacznie wyżej notowaną i to na dodatek przy słabo spisującym się arbitrze na pewno nie jest łatwo. Wygrać 2:0, wydaje się już prawie niemożliwe. Determinacja, wola walki i chęć odniesienia zwycięstwa mogą jednak wiele zdziałać i tym razem te cechy zadecydowały o zwycięstwie.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 8
Maciej Michniewicz 7, Andrzej Bednarz 7, Maciej Szmatiuk 8, Jarosław Zadylak 7,
Tomasz Podgórski 7, Paweł Gamla 7, Piotr Karwan 7, Kupis 2,
Przemysław Pałkus 5 (63` Wojciech Wojciech Kędziora 3) Stanisław Wróbel 6 (70` Mieczysław Sikora 1 – 79 Piotr Uss 1),
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Żółte kartki: Kupis 32 i 45` (w konsekwencji czerwona), Andrzej Bednarz 43`, Maciej Michniewicz– 54`, Piotr Uss 85`, Maciej Szmatiuk 90`

Podbeskidzie Bielkso Biała
Merda
Radler, Księżyc, Zięba, Rączka
Pater (72` Sacha),, Kompała, Koman (79` Jaronim), Makuch,
Endene, Andraszak (65` Błasiaka).
Trener – Jan Żurek
Żółte kartki: Rączka 34`, Endene 39`, Zięba – 67`, 75`, Księżyc 75`.
Sędziowali: Adam Konarski – Jacek Laskowski i Michał Wandas

 

Nowy Dwór Mazowiecki – 01.06.2005 r. g. 19:00
Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Piast Gliwice 2:1 (0:0)

Bramki: 1:0 - 67 min Jarosław Łowicki, 1:1 78 min Piotr Karwan, 2:1 - 87 min Piotr Kosiorowski
Po niezlym meczu z Widzewem mozna bylo miec nadzieje, ze uda sie niebiesko-czerwonym wywiezc z Nowego Dworu Mazowieckiego nawet zwyciestwo, które przedluzaloby szanse gliwickiej jedenastki na unikniecie gry w barazach. Nic z tego jednak nie wyszlo. Nowodworzanie po bramkach Piotrów: Lowickiego i Kosiorowskiego wygrali to spotkanie 2:1. jedynego gola dla gliwickiej jedenastki zdobyl Piotr Karwan.

Na starych smieciach

Nikt tak dobrze nie zna druzyny Switu jak Piotr Piotr Karwan. Zawodnik ten bowiem wystepowal w Nowym Dworze Mazowieckim w okresie najwiekszych sukcesów tej druzyny, czyli awansu do ekstraklasy, a potem gry w pierwszej lidze. Byl to wiec powrót tego gracza na przyslowiowe stare smiecie. Pomocnik Piasta jednak nie dostal szansy gry od pierwszej minuty na dobrze sobie znanym terenie. Wszedl w drugiej polowie i to za jego sprawa zespól Piasta przez 9 minut zyl nadzieja, ze uda sie pokonac druzyne gospodarzy. Tak sie jednak nie stalo.
O pierwszych 45 minutach w zasadzie nie ma co pominac. Mecz toczyl sie glównie w srodku pola, a nieliczne akcje ofensywne konczyly sie co najwyzej rzutami roznymi. Dopiero w 16 min Stachowiak oddal pierwszy w tym spotkaniu strzal w swiatlo bramki, który bez problemu obronil to Jacek Gorczyca. W 20 min po rzucie wolnym wykonywanym z ponad 40 metrów przez Konopke pilka przeleciala niebezpiecznie blisko obok slupka bramki Piasta. W 42 min po solowej akcji Palkus zagral w pole karne do Wróbla, ale ten posliznal sie i nie doszedl do pilki.. I to bylo na tyle w ej czesci meczu.
Druga polowe Piast rozpoczal z dwoma zmianami. Boisko z powodu kontuzji musial opuscic Jaroslaw Jarosław Kaszowski. Jesli potwierdzi sie wstepna diagnoza o skreceniu stawu skokowego to zawodnika tego nie zobaczymy juz w tym sezonie na murawie. W jego miejsce wszedl Sikora. W srodku pomocy natomiast Kedziore zastapil Piotr Karwan. Te zmiany plus bardziej otwarta gra z obydwu stron sprawily, ze widowisko zyskalo na atrakcyjnosci. Juz w 47 min Sikora byl bliski przejecia pilki, a gdyby mu sie to udalo mialby przed soba tylko bramkarza. W 56 min po centrze Tomasz Podgórskiego glowa strzelal Sikora, ale Pastuszko zablokowal to uderzenie. W 59 min po akcji Gamli z Wróblem znów Sikora walczyl o pilke, ale przegral z obroncami Switu. Czym bylo blizej konca meczu z tym z wieksza determinacja atakowali goscie, narazajac sie przy tym na kontry. W 63 min miejscowi wyszli z akcja po której Kosiorowski mial przed soba tylko Gorczyce, ale zdecydowane wyjscie poza szesnastke bramkarza Piasta sprawilo, ze kapitan gospodarzy spudlowal. W 67 min bylo juz jednak 1:0. Lowicki przejal pilke z prawej strony pola karnego , oszukal Szmatiuka, polozyl potem Palkus i strzalem w krótki róg pokonal Gorczyce. Reakcja trenera byla natychmiastowa. Roberta Robert Piekarskiego, ostatniego obronce zastapil napastnik Piotr Piotr Uss. W tym momencie na murawie bylo juz czterech graczy Piasta z tej formacji. W 78 min odzyly nadzieje na dobry wynik. Gliwiczanie wykonywali dwa rzuty rozne z rzedu. Po pierwszym dosrodkowaniu Palkusa pilke za linie konczaca boisko wybil Konopka. Za drugim razem jednak lot pilki przedluzyl Sikora, trafila ona do Piotr Karwana , który z najblizszej odleglosci glowa umiescil ja w siatce. Radosc trwala jednak tylko 9 minut. Wtedy to po fatalnym podaniu w srodku pola Wróbla, futbolówke przejeli miejscowi, poszla kontra w wyniku której Kosiorowski zdobyl bramke dajaca zwyciestwo swojej druzynie. W tym przypadku jednak nie tylko Wróbla mozna obwiniac za strate gola, ale cala formacje defensywna, która zbyt latwo pozwolila przedostac sie graczom Switu na wlasne pole karne. W 90 min Palkus mial okazje do wyrównania, jego mocny strzal z 7 metrów reka zatrzymal obronca gospodarzy. Sedzia jednak zostal daleko w tyle i nie widzial tej sytuacji, a protesty gliwickiego gracza na nic sie zdaly.
Przegrana ta przy zwyciestwach Ruchu i Polkowic pozostawila w trudnej, ale nie beznadziejnej sytuacji niebiesko-czerwonych. W ostatnich trzech meczach trzeba wywalczyc szesc punktów i liczyc przy tym, ze Górnik i Ruch zdobeda max 1 oczko. Przy zalozeniu , ze Piast wygra wszystko ( co jest raczej trudne) rywale moga zdobyc wtedy 5 punktów. Teoretycznie mozliwa jest równiez taka sytuacja, ze Ruch i Polkowice przegrywaja wszystko, a wtedy Piastowi do szczescia potrzeba tylko 4 punkty. Polkowic ma jednak teoretyczni slabszych rywali w dwóch ostatnich kolejkach i pewnie jakies punkty zdobedzie. Doóki jednak pilka w grze….

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Maciej Michniewicz 5, Robert Piekarski 4 (73` Piotr Uss 1), Maciej Szmatiuk 5, Jarosław Zadylak 5
Paweł Gamla 2 (46` Piotr Karwan 3), Wojciech Wojciech Kędziora 5, Kaszowsk 3 (46` Mieczysław Sikora 3), Przemysław Pałkus 5
Stanisław Wróbel 5, Tomasz Podgórski.5
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa

Świt Nowy Dwór Mazowiecki

Misztal
Łowicki, Wysocki (56` Becalik), Cios, Pastuszka
Kosiorowski, Gmitrzuk, Konopka, Stachowiak (80` Misiura)
Bajera, Reginis (63` Romański).
Trener – Jerzy Masztalerz
Sędzia główny: Piotr Kotos, pomagali: Andrzej Kotos i Grzegorz Gołkowski (Wrocław)

Piast Gliwice

Świt Nowy Dwór Nazowiecki

Gole - 1
Strzały celne obronione - 3
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne - 14
Spalone - 2
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki -0

Gole - 2
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 3
Rzuty wolne - 19
Spalone - 4
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Wojciech Wojciech Kędziora ,
Tomasz Podgórski

Żółte kartki:
Gmitruk,
Wysocki
Widzów - 500

28.05.2005 r. Gliwice, ul Okrzei – godz. 17:00
GKS Piast Gliwice – Widzew Łódź - 0:0

Miało być wielkie sportowe święto, ale upał sprawił, że pojedynek pomiędzy czterokrotnym mistrzem Polski – Widzewem Łódź, a Piastem Gliwice stał na przeciętnym poziomie. Goście rozegrali najsłabszy mecz tej wiosny, ale gospodarze nie potrafili tego wykorzystać. W takiej sytuacji bezbramkowy remis wydaje się być sprawiedliwym wynikiem.
Miało być wielkie sportowe święto, ale upał sprawił, że pojedynek pomiędzy czterokrotnym mistrzem Polski – Widzewem Łódź, a Piastem Gliwice stał na przeciętnym poziomie. Goście rozegrali najsłabszy mecz tej wiosny, ale gospodarze nie potrafili tego wykorzystać. W takiej sytuacji bezbramkowy remis wydaje się być sprawiedliwym wynikiem.
W pierwszej połowie dojrzalszy futbol prezentowali goście, ale praktycznie nie stworzyli ani jednej sytuacji bramkowej. Gliwiczanie przeciwnie. Już w 2 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Kupisa z lewej strony boiska, piłkę w pole karne zagrał Maciej Michniewicz, i w ostatnim momencie Michalski zapobiegł strzałowi na bramkę Piekutowskiego, wyprzedzając Tomasz Podgórskiego. W 5 min Stanisław Wróbelprzedarł się pod linię kończącą boisko, zagrał na 5 metr do Kędziory, jednak strzał pomocnika Piasta zablokowali obrońcy Widzewa. W 11 min miała miejsce chyba najbardziej kontrowersyjna sytuacja w tym spotkaniu. Jarosław Kaszowski wbiegł w pole karne, został najpierw odepchnięty, a potem podcięty, w konsekwencji czego przewrócił się, ale arbiter nie dopatrzył się faulu. W 19 min po ładnej akcji Michniewicza z Tomasz Podgórskim, strzelał Stanisław Wróbel, ale w sam środek bramki i Piekutowski obronił. Bardzo aktywny Jarosław Kaszowski tradycyjnie już psuł zawodnikom drużyny przeciwnej sporo krwi. W 28 min Wawrzyniak nie potrafił zatrzymać skrzydłowego gliwickiej jedenastki i brutalnie go sfaulował, za co zobaczył żółty kartonik. Dopiero w 30 min Szwed oddał pierwszy strzał w kierunku gliwickiej bramki, ale piłka przeleciała wysoko ponad poprzeczką. W 32 min gromkie brawa za celne uderzenie z ponad 30 metrów zebrał Maciej Michniewicz, znów jednak na posterunku był Piekutowski.
Druga połowa rozpoczęła się od szarży Tomasz Podgórskiego zatrzymanej przez Michalskiego. W 51 min przyjezdni przeprowadzili jedną z nielicznych kontr po których Jacek Gorczycabył w opałach, ale i tym razem skończyło się na strachu. W 75 min Wojciech Wojciech Kędziora spróbował pokonać Piekutowskiego uderzeniem z około 25 metrów, piłka jednak przeszła obok słupka. Czym bliżej było końca meczu tym bardziej otwarty futbol grały obydwie strony, bo żadnej ze stron w zasadzie remis nie zadowalał. Jacek Zieliński w 82 min zdjął z boiska Kędziorę i wstawił trzeciego napastnika. Rozpalone słońce jednak zrobiło swoje. Czym bliżej było końca meczu tym więcej niecelnych zagrań i strat piłek. W 85 min po nieudanej pułapce ofsajdowej, Piotr Uss miał przed sobą tylko bramkarza, ale zabrakło mu odwagi na oddanie strzału, próbował jeszcze podawać do środka pola karnego, skończyło się jednak na tym, że Widzewiacy wybili piłkę na róg. W końcówce obydwie strony miały po jednej sytuacji na zmianę wyniku, ale zarówno Kubik jak i Tomasz Podgórski nie zdołali skierować piłki do siatki.
Po meczu trenerzy zgodnym chórem mówili, że głównym reżyserem gry był upał, natomiast zawodnicy obydwu zespołów ze spuszczonymi głowami schodzili do szatni,. Temperatura, która słońcu przekraczał 40 stopni niewątpliwie miała wpływ na taki, a nie inny obraz gry, szkoda jednak, że nie udało się zdobyć gola, korty dałby Piastowi zwycięstwo, bo wtedy gliwiczanie opuścili by strefę zagrożona grą w barażach, a tak trzeba walczyć dalej.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Jarosław Zadylak 6, Robert Piekarski 6, Maciej Szmatiuk 6, Maciej Michniewicz 6
Jarosław Kupis 5 (73` Łukasz Żyrkowski 1) , Paweł Gamla 6, Wojciech Kędziora 5 (83` Mieczysław Sikora 1) , Jarosław Kaszowski 6,
Stanisław Wróbel 5 (66` Piotr Uss 2), Tomasz Podgórski 6.
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa

Widzew Łódź

Piekutowski
T. Michalski, Szwed (83` Szeremed), Wyczałkowski, R. Michalski
Lato, Pawlak (69` Rybski), Szeliga, Kubik
Wawrzyniak (57` Folc), Klepczyński
Trener – Stefan Majewski
Sędzia główny: Sławomir Berezowski – pomagali: Janusz Balicki i Dariusz Wardak
Żółte kartki: Maciej Maciej Michniewicz(Piast), Jarosław Lato, Jakub Wawrzyniak, Adrian Klepczyńki (Widzew).
Widzów - 2000

Białystok 21 maja 2005, 17:00
Jagiellonia Białystok - GKS Piast Gliwice - 1:0 (0:0)

Bramla: 1:0 - 77 min Przemysław Kulig
Najdalsza wyprawa drużyny Piasta w rundzie wiosennej zakończyła się minimalną porażką niebiesko-czerwonych . Gliwiczanie po wyrównanym meczu ulegli w Białymstoku tamtejszej Jagiellonii 0:1. Gola, który dał zwycięstwo podopiecznym Adama Nawałki w 77 min strzelił Przemysław Kulig

"Jaga" znów lepsza

Bez czterech kluczowych zawodników pojechała do Białegostoku drużyna Piasta. Z powodu żółtych kartek nie mogli zagrać Wojciech Wojciech Kędziora i Stanisław Wróbel. Zabrakło tez kontuzjowanych Kupisa i Krzysztof Kukulskiego. W takiej sytuacji w linii ataku od pierwszych minut zagrała para: Piotr Uss – Tomasz Podgórski. Konieczny był także retusz w linii pomocy, szanse gry od początku spotkania dostał Piotr Karwan. W pierwszej połowie z boisko wiało przysłowiowa nudą. Goście mieli jasno określony cel – nie przegrać i konsekwentnie go realizowali. Miejscowi natomiast nie mieli kompletnie pomysłu jak sforsować linie obrony Piasta. W zasadzie jedyny raz było gorąco pod bramką Piasta w 30 min, ale skończyło się na strachu. Tuż przed końcem tej odsłony Piotr Uss próbował zaskoczyć Olszewskiego uderzeniem z 20 metrów, ale białostocki bramkarz fach swój zna i pewnie złapał piłkę.
Gra się nieco rozkręciła w drugiej części meczu . Piłkarze „Jagi” zdawali sobie sprawę, że tylko zwycięstwo przedłuża ich szansę na walkę o miejsce premiowane grą w barażach o ekstraklasę i próbowali atakować, ale dalej czynili to nieporadnie. W 55 min Przemysław Pałkus wykonywał rzut wolny, do odbitej piłki dopadł Piotr Uss. Napastnik Piasta był dwa metry przed bramką gospodarzy, miał przed sobą leżącego już Olszewskiego, ale jego strzał trafił prosto w golkipera Jagiellonii. To była najlepsza w tym spotkaniu okazja dla gliwickiej jedenastki na zdobycie gola. Gliwiczanie zachęceni tą sytuacją zaatakowali jeszcze z większym animuszem i wypracowali sobie optyczną przewagę, było to jednak za mało aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 77 min rozstrzygnęły się losy tego pojedynku. Poszła kontra , po której Kulig urwał się obrońca Piasta i mając przed sobą tylko bramkarza posłał piłkę obok próbującego ratować sytuację Gorczycy, a ta ku radości ponad czterotysięcznej publiczności wpadła do siatki. Taki wynik zadowalał oczywiście gospodarzy , więc ostatnie minut poświęcili na obronę jedno bramkowej przewagi i dowieźli trzy punkty do końcowego gwizdka sędziego
Jagiellonia wyraźnie nie leży drużynie Piasta. W ostatnich czterech rozegranych meczach ani razu niebiesko-czerwonym nie udało się wygrać z tą drużyna, obojętnie gdzie odbywał się mecz. Tym razem do remisu, który w takiej sytuacji kadrowej bardziej satysfakcjonowałby gości, zabrakło 15 minut. Szkoda, ale patrzeć obiektywnie gliwiczanie nie byli faworytem tej konfrontacji i taki wynik można było przewidzieć. Gra toczy się dalej, w sobotę wielkie, sportowe święto, bo przyjeżdża czterokrotny mistrz Polski – Widzew Łódź.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Maciej Michniewicz 5, Robert Piekarski 5, Maciej Szmatiuk 5, Jarosław Zadylak 4
Jarosław Kaszowski 5, Paweł Gamla 5, Piotr Karwan 4(81 Robert Sierka 1), Przemysław Pałkus 4 (83 Keith Segovia 1)
Tomasz Podgórski 5, Piotr Uss 4 (76 Mieczysław Sikora 1)
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa

Jagiellonia Białystok
Olszewski
Kulig, Zalewski, Nawotczyński, Chańko
Łatka, Speichler, Matys (90 Dzienis), Sobolewski
Konon (69 Pawlak), Schütz (55 Żuberek).
Trener – Adam Nawałka
Sędziował: Tomasz Witkowski Jacek Gudyn, Jarosław Chmiel.(Warszawa)

Piast Gliwice

Jagiellonia Białystok

Gole - 0
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 2
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 21
Spalone - 3
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki -0

Gole - 1
Strzały celne obronione - 6
Strzały niecelne - 3
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne - 6
Rzuty wolne - 25
Spalone - 5
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Przemysław Pałkus


Żółte kartki:
Nowotczyński,
Schutz,
Sobolewski
Widzów - 4000

Gliwice - ul. Okrzei. 12.05.2005 r. - godz 17:00
GKS Piast Gliwice - Ruch Chorzów 3:1 (2:0)

Bramki: 1:0 - 8 min - Paweł Gamla, 2:0 - 40 min Stanisław Wróbel, 3:0 - 86 min - Tomasz Podgórski, 3:1 - 87 min Marcin Molek

Najwyższe zwycięstwo tej wiosny odniosła drużyna Piasta, pokonując w miniony czwartek czternastokrotnego mistrza Polski - chorzowski Ruch - 3:1. Bramki dla gliwickiej jedenastki zdobyli: Paweł Gamla, Stanisław Wróbel i Tomasz Podgórski. Honorowego gola dla niebieskich strzelił natomiast Molek. Dzięki tej wygranej gliwiczanie zbliżyli się na dwa punkty do strefy, która gwarantuje pozostanie na zapleczu ekstraklasy bez konieczności rozgrywania baraży.

Ruch pokonany !

Pojedynki pomiędzy Piastem a Ruchem zawsze były emocjonujące, bez względu jakie miejsca w tabeli obydwa zespoły zajmowały. W sezonie 1987/88 gdy Ruch zmierzał do ekstraklasy, chorzowianie w całym sezonie przegrali tylko dwa mecze. Jedną z drużyn, która pokonała wtedy niebieskich był Piast (1:0 - bramka Andrzeja Śliza). Powrót drużyny z Okrzei na drugoligowe boiska zbiegł się ze spadkiem Ruchu z I ligi. W trzech dotychczas rozegranych meczach górą byli chorzowianie, z tym, że raz wygrali walkowerem, po tym jak w marcu ubiegłego roku z powodu zamieszek na trybunach został przerwany mecz pomiędzy tymi, dwoma drużynami. Czwartkowa konfrontacja była więc rewanżem nie tylko za jesienną porażkę, ale i za punkty zabrane przy zielonym stoliku.

Już pierwsze minuty pokazały, kto będzie w tym meczu stroną dyktująca warunki gry. Gospodarze przeprowadzili dwie szybkie akcje, z czego jedna zakończyła się strzałem Kędziory. W 8 min gliwiczanie wykonywali rzut rożny. Niegroźną pozornie piłkę źle wybił bramkarz Ruchu, trafiła ona do Gamli i środkowy Piasta strzałem z pół obrotu wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Szybko zdobyta bramka zawsze ustawia mecz i sprawia, że widowisko zyskuje na atrakcyjności. Tak też było i tym razem. Wyjątkowo w tym dniu zmobilizowani podopieczni gospodarze dalej atakowali chcąc jeszcze w tej odsłonie przesądzić o zwycięstwie. W 12 min Wojciech Wojciech Kędziora uderzył z drugiej linii, ale w sam środek bramki i Nowak obronił. W 15 min po akcji Przemysław Pałkusa, niecelnie strzelał Jarosław Kaszowski. Goście odpowiadali rzadkimi kontrami. W 25 min rutynowany Bizacki sprawdził czy Jacek Gorczycajest właściwie rozgrzany. W 28 min po ładnej, zespołowej akcji Wojciech Wojciech Kędziora minimalnie chybił. W 30 min chorzowianie po raz drugi i ostatni w tej odsłonie zagrozili bramce Piasta. Po rajdzie lewą stroną Ćwieląga, strzelał Błażejewski, futbolówka na szczęście przeleciała obok słupka. W 36 min Stanisław Wróbelzmarnował „setkę”, ale 240 sekund później w pełni się zrehabilitował. Po akcji prawą stroną Jarosław Kaszowskiego i zamieszaniu w polu karnym, Stanisław Wróbeluderzył w kierunku bramki, piłka odbiła się od nogi Kutschmy, zmieniła tor lotu i pod rękami Nowaka wpadła do siatki. Gol do szatni w zasadzie przesądził o wygranej Piasta, szczególnie, że Ruch prezentował się w tym dniu po prostu słabo.

Przez pierwsze 10 minut drugiej połowy nic ciekawego się nie działo, ale potem zaczęły się emocje. Najpierw Kupis oddał celny strzał, jednak Nowak tym razem nie popełnił błędu. Dwie minuty później Śrutwa zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów, Jacek Gorczycazdołał musnąć piłkę, ta jeszcze odbiła się od poprzeczki i opuściła plac gry. Kibice zadowoleni z prowadzenia zrobili na trybunach ładny spektakl. Najlepszy mecz w tym sezonie rozgrywał Jarosław Kaszowski. Pomocnik Piasta momentami ośmieszał zawodników gości. W 73 min na murawie pojawił się Tomasz Podgórski, wchodząc do ataku w miejsce Piotr Ussa. Już chwilę potem mógł zdobyć gola, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem, a gdy w końcu uderzył, dobrze ustawiony Nowak nie dał się zaskoczyć. Goście w końcówce otworzyli się, próbując zmniejszyć rozmiary porażki , co kosztowało ich utratę trzeciej bramki. Po akcji Gamli, najpierw strzelał Kupis, odbitą od słupka piłkę przejął Tomasz Podgórski i podwyższył na 3:0. Było to pierwsze trafienie wychowanka Piasta od czasu, gdy trafił on do pierwszego zespołu. Gdy gliwiczanie składali sobie gratulacje, niebiescy zdobyli honorowego gola. Po wrzucie z autu, bezpańską piłkę przejął Molek i strzałem tuż przy słupku zmusił Gorczyce do kapitulacji. Było to jednak wszystko na co w tym dniu mogli sobie pozwolić chorzowianie.
Po końcowym gwizdu sędziego zapanował wielka radość , a z szatni słychać było tym razem nieco inną pieśń. Tym razem śpiewano „Sto lat”, a to z okazji 50 urodzin gospodarza – Tadzia Stańko i 40 rocznicy przyjścia na świat – menagera drużyny – Janusza Janusz Bodziocha. Takie prezenty pewnie chciałby dostawać każdy kibic Piasta.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Maciej Michniewicz 7, Robert Piekarski 7, Maciej Szmatiuk 7, Jarosław Zadylak 7
Przemysław Pałkus 3 (46' Jarosław Kupis 4), Paweł Gamla 7, Wojciech Kędziora 5 (58' Piotr Karwan 2), Jarosław Kaszowski 8
Piotr Uss 5 (73' Tomasz Podgórski 2), Stanisław Wróbel 7.
W rezerwie pozostali: Krzysztof Kozik, Arkadiusz Taraszkiewicz, Robert Sierka, Andrzej Bednarz
Piłkarz meczu w zespole Piasta: Jarosław Kaszowski
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa, . Menager - Janusz Bodzioch

Ruch Chorzów
Nowak
Mosór, Sibik, Kutschma
Bartos, Smarzyński (46' Molek), Błażejewski (75' Wawrzyńczok), Foszmańczyk - Bizacki (66' Adamski)
Ćwielong, Śrutwa
Sędziował: Artur Radziszewski, pomagali: Maciej Szymanik i Marek Ciećwierz (Mazowiecki ZPN)
Trener - Dariusz Fornalak

Piast Gliwice

Ruch Chorzów

Gole - 3
Strzały celne obronione - 7
Strzały niecelne - 8
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 16
Spalone - 2
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki -0

Gole - 1
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne - 3
Rzuty wolne - 17
Spalone - 3
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
52 min Wojciech Kędziora
61 min - Piotr Karwan
80 min - Stanisław Wróbel
84 min - Tomasz Podgórski
Widzów - 2000

Żółte kartki:
16 min - Mosór
82 min - Foszmańczyk



Radom, ul. Struga 26- 08.05.2005 r. - godz 15:30
Radomiak Radom - GKS Piast Gliwice 1:0 (0:0)

Bramki: 79 min Nikołaj Branfiłow
Po remisie i dwóch wygranych znów piłkarze Piasta musieli przełknąć gorycz porażki. W meczu kończącym 27 kolejkę spotkań o mistrzostwo II ligi niebiesko-czerwoni przegrali w Radomiu z tamtejszym Radomiakiem 0:1. Gola, który zabrał podopiecznym Jacka Zielińskiego punkt w 84 min zdobył Branfiłow

Gdzie się podziała skuteczność ?

Po ostatnich wygranych Radomiak opuścił strefę zagrożoną bezpośrednią degradacją, ewentualne zwycięstwo nad Piastem dawałoby podopiecznym Mieczysława Broniszewskiego jeszcze cień szansy na uniknięcie gry w barażach. Gliwiczanie natomiast w przypadku wygranej zbliżyliby się do dziesiątego miejsca. Pojedynek dwóch sąsiadujących ze sobą w tabeli miał więc niebagatelne znaczenie, zwycięsko wyszli z niego Radomianie i zbliżyli się do Piasta już tylko na 1punkt.
Gospodarze od początku meczu grali prostą piłkę, próbując wykorzystać sprzyjające im warunki atmosferyczne. Już w 2 min po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Jacek Gorczycadwukrotnie obronił strzały najpierw Kacprzaka , a zaraz potem Cieciury. W 5 min Wachowicz wykonywał pierwszy rzut wolny w odległości z której można zdobyć gola, piłka jednak po jego strzale przeleciała ponad poprzeczką bramki Piasta. Gliwiczanie jednak szybko opanowali sytuację i gra się wyrównała. W 15 min goście wykonywali dwa rzuty rożne z rzędu, ale miejscowi wyszli z tej sytuacji bez szwanku. Pomiędzy 20 a 25 min po kolei Mikulenas, Kacprzyk i Salami strzelali w kierunku bramki pilnowanej przez Gorczycę, były to jednak niecelne uderzenia. W 32 min prezent na 20 metrze od Branfiłowa dostał Paweł Gamla, pomocnik Piasta strzelił bez zastanowienia, ale jak mocno tak i niecelnie. W 40 min gliwiczanie wyszli z akcją po której najpierw strzelał Przemysław Pałkus, ale piłka odbiła się od nóg jednego z obrońców, jeszcze dobijał Stanisław Wróbeli ponownie gracze Radomiaka zdołali zablokować i to uderzenie. W 42 min Terlecki widząc, że nie można się przedrzeć przez obronę Piasta próbował zaskoczyć Gorczycę strzałem z ponad 40 metrów, ale Jacek pewnie to obronił.
W drugiej połowie to gliwiczanie grali z wiatrem i nie trudno było się zorientować, że będą chcieli to wykorzystać. Gościom sprzyjał też fakt, że na radomskich piłkarzach ciążyła presja konieczności wygrania tego meczu Gra gospodarzy była więc coraz bardziej nerwowa i chaotyczna. Ich najgroźniejszy napastnik – Abel Salami nie mógł sobie na zbyt wiele pozwolić, bo miał w osobie Szmatiuka specjalnego opiekuna. Mimo ścisłego krycia to właśnie Nigeryjczyk miał najlepszą okazję do zdobycia gola w drugiej połowie, jednak jego strzał głową z 3 metrów w kapitalnym stylu obronił Jacek Gorczyca. W 59 min Sadzawicki przymierzył z wolnego z około 25 metrów, po raz kolejny jednak tam, gdzie powinien był Jacek Gorczyca. W 63 min Jarosław Kaszowski po ponad 40 metrowym rajdzie minął 3 zawodników gospodarzy, wpadł w pole karne, zagrał do tyłu na 11 metr do Wróbla, napastnik Piasta źle jednak trafił w piłkę i ta zamiast wylądować w siatce, przeleciała nad poprzeczką. Była to najlepsza sytuacja do zdobycia gola dla przyjezdnych w tej części meczu. W 70 min Mieczysław Broniszewski zdecydował się na podwójną zmianę. Boisko opuścił sponiewierany przez Szmatiuka Salami. Czas płynął i wydawało się, że pojedynek ten zakończy się bezbramkowym remisem, ale w 80 min gospodarze zdobyli zwycięskiego gola. Z prawej strony rzut wolny wykonywał Brzyski, wrzucił piłkę w pole karne, a tam zostawiony bez opieki Branfiłow z pięciu metrów głową wpakował piłkę do siatki. Radomianie nie po raz pierwszy strzelili gola ze stałego fragmentu, a gliwiczanie po raz kolejny stracili bramkę po takim elemencie gry. Błędy w defensywie zdarzają się jednak najlepszym zespołom. Największą słabością jedenastki z Okrzei jest doskonale wszystkim znany brak skuteczności Siła ognia Piasta na ten moment jest prawie żadna. Cztery zdobyte gole w 10 wiosennych meczach to najgorsza średnia w lidze. Nie mniej jednak była jeszcze w końcówce meczu szansa na wywalczenie jednego punktu. Już w doliczonym czasie, po kolejnej desperackiej akcji piłkę z nogi Gamly w ostatnim momencie zdjął Bała. Gdy gliwiczanie wykonywali ostatni rzut rożny do ataku poszedł Jacek Gorczycai nawet zdołał dosięgnąć piłki głową, ale nie oddał strzału.
Remis w meczu z sąsiadem w tabeli i to na jego terenie nie byłby złym rezultatem, ale gdy myśli się o uniknięciu baraży trzeba takie spotkania wygrywać. Porażka ta jest kolejną , bolesną lekcją dla niektórych zawodników, że w takich spotkaniach trzeba być skoncentrowanym przez pełne 90 minut. Liga toczy się jednak dalej. Już w czwartek niebiesko-czerwoni zmierzą się z czternastokrotnym mistrzem Polski – chorzowskim Ruchem i akurat w tym przypadku mamy pewność, że piłkarze dadzą z siebie wszystko, aby z tej konfrontacji wyjść zwycięsko, bo w takich derbach nikt się nie będzie oszczędzał.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Maciej Michniewicz 5, Andrzej Bednarz 3 (82’ Robert Sierka 1), Maciej Szmatiuk 5, Paweł Gamla 4
Jarosław Kaszowski 6, Kupis 3 (80’ Sikora 1), Wojciech Wojciech Kędziora 5, Jarosław Zadylak 5
Stanisław Wróbel 4, Przemysław Pałkus 4
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu w Piaście – Jarosław Kaszowski

Radomiak Radom
Galczynski
Sadzawicki, Branfilow, Wachowicz, Brzyski
Cieciura, Terlecki ( 84' Rysiewski), Kacprzak ( 69' Vileniskis), Bala
Mikulenas, Salami (69' Lesisz).

Sędziowali: Jacek Walczyńsk, Marcin Borkowski i Zbigniew Zych (Lublin)

Piast Gliwice

Radomiak Radom

Gole - 0
Strzały celne obronione - 3
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 14
Spalone - 3
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki -0

Gole - 1
Strzały celne obronione - 6
Strzały niecelne - 9
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 6
Rzuty wolne - 23
Spalone - 3
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
Kacprzak
Salami
Lesisz
Widzów - 3500


Polkowice, ul. Kopalniana 4 - 04.05.2005 r. - godz 18:30
Górnik Polkowice - GKS Piast Gliwice 0:1 (0:1)

Bramka: 0:1 - 22 min Stanisław Wróbel (karny)
262 dni musieli czekać sympatycy jedenastki z Okrzei na zwycięstwo ich drużyny w meczu wyjazdowym. Ostatni raz bowiem gliwiczanie wygrali na wyjeździe 14 sierpnia 2004 r., kiedy to w Mławie, pokonali tamtejszy MKS 1:0. Jedynego gola w tamtym spotkaniu zdobył Janusz Bodzioch. W pojedynku z Polkowicami bramkę, która dała Piastowi trzy punkty, strzelił natomiast StanisławWróbel. Było to drugie z rzędu trafienie tego napastnika.

Pierwszy karny

Ze sporymi obawami , ale i z nastawieniem powalczenia o trzy punkty jechali piłkarze Piasta do Polkowic. Obawy brały się z tego, że gospodarze grając już pod wodzą Marka Koniarka spisywali się ostatnio bardzo dobrze. Wyższość górniczej jedenastki musiał uznać m.in. Kujawiak Włocławek, nie dał rady też wygrać z polkowiczanami łódzki Widzew. Zespół Piasta jednak w ostatnim czasie uzyskiwał także dobre rezultaty, można więc było mieć nadzieje nawet na zwycięstwo i tak też się stało. Kluczem do wygranej w tym meczu okazała się konsekwentna realizacja przedmeczowych założeń.

Obydwie strony przystąpiły do tego meczu osłabione bramkiem kluczowych zawodników. Za żółte kartki pauzowali Wojciech Górski i Paweł Paweł Gamla. Już w 1 min goście wykonywali rzut wolny, ale dośrodkowanie Kupisa przechwycili miejscowi obrońcy. W 3 min po akcji zainicjowanej przez Wróbla i podaniu Kupisa, w pole karne zagrywał Jarosław Zadylak, jednak i tym razem piłka padła łupem piłkarzy z Polkowic. Dwie minuty później po raz pierwszy na bramkę Piasta strzelał Moskal, ale niecelnie. Potem kibice oglądali serię rzutów wolnym w wykonaniu obydwu zespołów, które jednak nie sprawiły większego zagrożenia. Wreszcie w 22 min Stanisław Wróbelświetnie zagrał do Kupisa, ten popędził w kierunku bramki pilnowanej przez Szymańskiego, strzelił mocno, w krótki róg i polkowicki bramkarz z trudem wybił piłkę za linię kończącą boisko. Rzut rożny wykonywał Kupis, a gdy do strzału szykował się Andrzej Bednarz, piłkę z głowy zdjął mu Jeziorny. Nie byłoby by nic w dziwnego, gdyby nie fakt, że obrońca Górnika piłkę zdjął, ale ręką. Sędziemu pozostało już tylko podyktować rzut karny, który na gola precyzyjnym strzałem tuż przy słupku zamienił Stanisław Wróbel. Była to pierwsza „jedenastka” wykonywana przez zespół Piasta w sezonie 2004/05. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat i nieco zepchnęli gliwiczan do defensywy, ale po paru minutach sytuacja wróciła do normy. W 34 i 38 min Szałęga dwukrotnie próbował pokonać Gorczycę, raz nogą, a raz głową, ale były to zbyt lekkie uderzenia, aby zaskoczyć bramkarza Piasta.

Jeśli w pierwszej połowie można by mieć trochę uwag do gry niebiesko-czerwonych w defensywie, to w drugiej odsłonie gliwiczanie zagrali w obronie wręcz szkoleniowo. Gospodarze walili głową w przysłowiowy mur, a co kilka minut szła na ich bramkę groźna kontra. W 51 min strzał z ostrego kąta z około 11 metrów z trudem na róg wybił Szymański. Kilka chwil później Wojciech Wojciech Kędziora uderzył z ponad 30 metrów, ale w sam środek bramki. W 61 min po raz kolejny indywidualną akcją, zakończoną celnym strzałem popisał się Przemysław Pałkus, znów jednak na posterunku był Szymański. Miejscowi w tym okresie zagrożenie stwarzali tylko po stałych fragmentach gry, a najwięcej kłopotów sprawiał obrońcom Piasta Tomasz Moskal. W 74 min to właśnie rosły napastnik Górnika strzelał głową, ale Jacek Gorczycapewnie to wyłapał. W końcówce gospodarze rzucili wszystko na jedną szalę, całkowicie odsłaniając tyły i nadziali się na dwie kontry po których Piast mógł „dobić” rywala. W 90 min Sikora wykorzystał swoją szybkość, urwał się obrońcy, przebiegł z piłką przez pół boiska i mając przed sobą już tylko bramkarza z Polkowic strzelił prosto w jego nogi. Na szczęście nie zmieniło to faktu, że goście wreszcie w meczu wyjazdowym wywalczyli komplet punktów i radosć zarówno po meczu jak i w szatni była ogromna.
Druga wygrana z rzędu i porażki Szczakowianki oraz ŁKS sprawiły, że podopieczni Jacka Zielińskiego wciąż maja szansę na uniknięcie dodatkowych gier o utrzymanie w II lidze. Droga jednak do wymarzonego, dziesiątego miejsca jest jeszcze daleka. Nikt nie chce męczyć się w barażach. Niezwykle ważne będą dwa najbliższe mecze. W niedzielę z Radomia trzeba przywieźć przynajmniej punkt, a w czwartek wygrać z Ruchem. Do gry wracają Paweł Gamla i Piotr Uss. Skład Piasta coraz więc mocniejszy, a i forma zwyżkuje wiec są szansę na dobry wynik.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Maciej Michniewicz6, Maciej Szmatiuk 6, Andrzej Bednarz 6, Jarosław Zadylak 6
Jarosław Kaszowski 6, Wojciech Kędziora 6, Robert Sierka 3 (46` Piotr Karwan 3), Jarosław Kupis 6
Stanisław Wróbel6 (90` Arkadiusz Taraszkiewicz 1), Przemysław Pałkus 5 (75` Mieczysław Sikora 1).
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu w Piaście – Stanisław Wróbel

Górnik Polkowice
Szymański
Huebscher, Jeziorny, Smoliński
Łagiewka, Lamberski (49` Kocot), Szałęga (59` Pytlarz), Partyka (68` Kalinowski),
Witkowski, Moskal
Trener – Marek Koniarek
Sędzia główny: Robert Kuraś, pomagali: Tomasz Adamski i Bartosz Barć (Rzeszów)

Piast Gliwice

Górnik Polkowice

Gole - 1
Strzały celne obronione - 6
Strzały niecelne - 3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 4
Rzuty wolne - 19
Spalone - 2
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki -0

Gole - 0
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 9
Rzuty wolne - 18
Spalone - 3
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
28 min - Kupis,
33 min - Przemysław Pałkus
83 min - Sikora
90` min - Stanisław Wróbel,

Żółte kartki:
23 min - Jeziorny
88 min - Moskal
Widzów - 500

Gliwice - ul. Okrzei. 30.04.2005 r. - godz 15:30
GKS Piast Gliwice - Szczakowianka Jaworzno 1:0 (1:0)

Bramka: 14 min Stanisław Wróbel.
Po ponad półrocznej przerwie drużyna Piasta wreszcie w meczu ligowym zainkasowała komplet punktów. W minioną sobotę, grając przed własną publicznością podopieczni Jacka Zielińskiego pokonali Szczakowiankę Jaworzno 1:0. Gola , który dał Piastowi upragnione trzy punkty w 14 min łStanisław Wróbel.

Wróbel show

Do meczu ze Szczakowianką największym problemem, który pewnie spędzał sen z oczu szkoleniowcom Piasta była gra napastników. Formacja która miała zdobywać bramki, po prostu zawodziła. Kontuzje Krzysztof Kukulskiego i Piotr Ussa sprawiły, że gliwicki napad był jeszcze bardziej osłabiony. W pojedynku z jaworzańską drużyną przebudził się jednak Stanisław Stanisław Wróbel. Pozyskany w przerwie zimowej gracz GKS Katowice wreszcie pokazał na co go stać. Zdobył ważnego gola i przeprowadził kilka akcji po których ręce same składały się do oklasku.
Tylko na początku pierwszej połowy goście prowadzili wyrównaną grę. W 10 min Maciej Szmatiuk uderzył z 18 metrów w światło bramki, dobrze ustawiony Palczewski jednak obronił ten strzał. W 14 min bramkarz z Jaworzna popełnił fatalny błąd. Po dośrodkowaniu Sierki Palczewski wybił piłkę wprost pod nogi Wróbla, a ten będąc na 8 metrze huknął z całej siły, zmuszając golkipera Szczakowianki do kapitulacji. Szybko zdobyty gol dodał skrzydeł zawodnikom Piasta, którzy zaatakowali jeszcze z większym rozmachem. W 25 min Stanisław Wróbelprzeprowadził kolejną, ładną akcję. Napastnik Piasta zagrał na lewe skrzydło do Kupisa, ten dośrodkował w pole karne i w ostatnim memencie obrona gości zapobiegła utracie gola. W 31 min przepięknym uderzeniem z powietrza popisał się Przemysław Pałkus, piłka jednak przeleciała tuż obok słupka. Goście dopiero w 38 min oddali pierwszy strzał na bramkę Piasta. Zza linii 16 metrów uderzał dobrze znany w Gliwicach – Przemysław Węgier, piłka jeszcze odbiła się od głowy jednego z gliwickich obrońców, ale Jacek Gorczycabez problemów obronił.
Druga połowa rozpoczęła się od celnego, ale obronionego przez Palczewskiego strzału Wróbla. W 49 min miała miejsce sytuacja, która sprawiła, że widowisko straciło na atrakcyjności. Wtedy to drugi żółty kartonik zobaczył Paweł Paweł Gamla i musiał przed czasem opuścić boisko. W czwartym tej wiosny meczu u siebie Piast miał więc kończy grę w „10”. Jak słusznie zauważył Jacek Zieliński to ewenement na skalę światową i powinno to trafić do księgi „Guinnesa”. Pan Paweł Skonieczny – arbiter z Gdańska zresztą bardzo chętnie i zbyt szybko sięgał do kieszeni, by kartkami karać graczy obydwu drużyn. W 52 min po indywidualnej akcji Stanisław Wróbelprzedarł się przez obronę Szczakowianki, strzelił bardzo mocno, piłka najpierw odbiła się od słupka, potem od poprzeczki i ku rozpaczy kibiców i zawodników Piasta wyszła w pole. Dwie minuty później kibice mogli zobaczyć obrazek z brazylijskich boisk. Stanisław Wróbelpo rajdzie, w pełnym biegu piętą zagrał do tyłu, gdzie był Jarosław Kaszowski, pomocnik Piasta jednak nie zdołał oddać strzału. W 56 min po rogu wykonywanym z prawej strony boiska Wojciech Wojciech Kędziora strzelał głową, ale niecelnie. W 60 min czerwony kartonik ujrzał Naskręt i wyleciał z boiska, siły się więc wyrównały. Obydwie strony widząc, że sędzia nie zwalnia tempa w obdarowywaniu graczy kartkami zaczęli grać ostrożnie, by nie kończyć meczu w mocno zdekompletowanym składzie. Piłka to nie szachy, więc musiało to mieć wpływ na jakość gry W dalszej części spotkania godne odnotowania są dwa strzały Kupisa z rzutów wolnych i jedno uderzenie z dystansu Arkadiusz Taraszkiewicza. W końcówce meczu Węgier jeszcze próbował wymusić rzut karny, ale sędzia nie dał się złapać na tą sztuczkę i pokazał napastnikowi z Jaworzna żółtą kartę. Równo 180 sekund po regulaminowym czasie gry zakończyło się to spotkanie i piłkarze Piasta mogli wreszcie cieszyć ze zwycięstwa.
Niebiesko-czerwoni po raz pierwszy tej wiosny zainkasowali trzy punkty. Po raz pierwszy też już w charakterze Prezesa Piasta spotkanie to oglądał Jacek Krzyżanowski. Nowy sternik Klubu, aby zobaczyć ten mecz skrócił pobyt za granicą, gdzie przebywał w ostatnich dniach w biznesowej podróży. Po meczu prezes podziękował zawodnikom za grę i zwycięstwo, a na konferencji prasowej wyraził nadzieję, że Piast wygrywać będzie już do końca rundy.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Maciej Michniewicz6, Wojciech Wojciech Kędziora 6, Maciej Szmatiuk 6, Jarosław Zadylak 6
Jarosław Kaszowski 6, Paweł Gamla 2, Robert Sierka 4 (65` Arkadiusz Taraszkiewicz 1), Kupis 6 Przemysław Pałkus 4 (51` Piotr Karwan 2), Stanisław Wróbel 7 (89` Piotr Wysogląd 1)
W rezerwie pozostali: Krzysztof Kozik, Keith Segovia, Tomasz Podgórski
Piłkarz meczu w Piaście - StanisławWróbel
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa

Szczakowianka Jaworzno
Palczewski
Górak, Chudy, Marcin Chyłaszek (46’ Wasiu), Benson,
Copik, Fornalik, Adamus (82` Boś), Naskręt,
Węgier, Solnica
Trener – Janusz Białek
Sędzia główny: Paweł Skonieczny, pomagali: Szymon Kaczmarek i Przemysław Wądołowski (Gdańsk)

Piast Gliwice

Szczakowianka

Gole - 1
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki - 2
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 18
Spalone - 3
Żółte kartki - 5
Czerwone kartki -1

Gole - 0
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 2
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 3
Rzuty wolne - 13
Spalone - 6
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 1

Żółte kartki:
18 min - Przemysław Pałkus
24 i 49 min - Paweł Gamla
70 min - Wojciech Kędziora
72 - Arkadiusz Taraszkiewicz
Czerwone kartki:
49 min Paweł Gamla
Widzów - 1500

Żółte kartki:
30 min - Solnica
88 - Węgier
` Czerwone kartki:
60 min - Naskręt

Łódź, Al. Unii Lubelskiej. - . 27.04.2005 r. - godz 18:30
ŁKS Łódź - GKS Piast Gliwice - 0:0

Połowicznym sukcesem zakończył się wyprawa drużyny Piasta do Łodzi. Gdyby sytuacja podopiecznych Jacka Zielińskiego w tabeli była nieco lepsza, to z bezbramkowego remisu można by się cieszyć, był to bowiem pierwszy punkt wywalczony przez niebiesko-czerwonych w historii pojedynków z ŁKS na stadionie przy Al. Unii Lubelskiej.

Dobre choć tyle

Jaka jest sytuacja zespołu Piasta, w zasadzie każdy wie. Gliwiczanie od 23 października minionego roku jeszcze nie wygrali meczu i do Łodzi pojechali z zamiarem przerwania tej niewątpliwie złej passy. Była taka szansa, bo ŁKS w tym sezonie spisuje się przeciętnie, a na dodatek był osłabiony brakiem najlepszego strzelca – Rafała Niżnika. Wygrać się nie udało, ale są pewne symptomy, które mogą budzić nadzieję, że już wkrótce sympatycy jedenastki z Okrzei będą mieli powody do radości. Po pierwsze, po raz pierwszy tej wiosny Piast nie stracił ani jednej bramki, po drugie gliwiczanie przywieźli punkt z wyjazdu, co ostatni raz miało miejsce 14 sierpnia 2004 r. Dobre choć tyle.
Już w 4 min zrobiło się gorąco pod bramką Wyparły. Po wrzucie z autu, z bliskiej odległości strzelał Jarosław Kaszowski, ale piłka ugrzęzła w nogach łódzkich obrońców. Chwilę potem gospodarze wykonywali pierwszy rzut rożny, ale gliwiczanie bez problemu przejęli piłkę po dośrodkowaniu Sypniewskiego. W 7 min Golański egzekwował rzut wolny z około 25 metrów, piłka jednak utkwiła w murze gości. Potem inicjatywę przejął Piast. W 17 min Paweł Gamla zdecydował się na strzał zza linii pola karnego, ale nie trafił w światło bramki. Zaraz po nim tego samego próbował Wojciech Wojciech Kędziora – z podobnym skutkiem. Wreszcie w 25 min po błędzie Bentkowskiego, który tak przedłużył lot piłki głową, , że ta trafiła wprost pod nogi Przemysław Pałkusa. Napastnik Piasta strzelił bardzo mocno, pod poprzeczkę, ale Wyparło to doświadczony bramkarz i nie dał się zaskoczyć. W konsekwencji tej akcji gliwiczanie wykonywali rzut rożny i bliski pokonania łódzkiego bramkarza był Wojciech Wojciech Kędziora . W końcówce pierwszej połowy inicjatywę przejęli gospodarze. Nuckowski podał do Golańskiego, ten był sam na sam z Jackiem Gorczycą, ale udany powrót Robert Piekarskiego w porę zapobiegł nieszczęściu. W 37 min Jacek Gorczycauprzedził szarżującego na bramkę Piasta Nuckowskiego, w ostatnim momencie zdejmując mu piłkę z nogi.
Początek drugiej połowy należał do gospodarzy. W 52 min, po centrze z lewej strony Łakomego, Maciej Szmatiuk wygrał pojedynek główkowy, być może zapobiegając utracie gola. W 57 min gliwiczanie mieli najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Stanisław Wróbelbędąc na ósmym metrze i mając przed sobą tylko Wyparłę, strzelił bardzo niecelnie. Dopiero w 61 min Mysona po raz pierwszy w tym meczu zmusił Gorczycę do większego wysiłku. W 64 min Golański po indywidualnej akcji i minięciu dwóch obrońców Piasta, na szczęście dla gości trafił tylko w boczną siatkę. W 75 min gliwiczanie po raz ostatni poważniej zagrozili bramce pilnowanej przez Wyparłę. W końcówce spotkania optyczną przewagę mieli miejscowi, ale podopieczni Dragana Dostanicia grali nieporadnie, próbując dalekimi wrzutkami zmusić gliwiczan do błędu, bez problemu jednak radziła sobie z tymi akcjami gliwicka defensywa z Jackiem Gorczycą w bramce.
Gdyby nie duża strata punktowa do strefy, która gwarantuje pozostanie w II lidze bez konieczności rozgrywania baraży, można by się cieszyć z bezbramkowego remisu wywalczonego w końcu na boisku dwukrotnego mistrza Polski, zespołu, który u siebie rzadko przegrywa. Można także być zadowolonym z gry defensywnej Piasta, bo cała linia obrony w tym spotkaniu praktycznie nie popełniła błędu. Martwi jednak brak skuteczności. Smutne to, ale wciąż na czele klasyfikacji strzelców w Piaście w tym sezonie jest zawodnik, który w rundzie wiosennej broni barw innego klubu, a mowa tu o Marcinie Chyle.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Maciej Michniewicz 5, Robert Piekarski 6 (87. Andrzej Bednarz 1), Maciej Szmatiuk 5, Jarosław Zadylak 5
Jarosław Kaszowski 5, Paweł Gamla 5, Wojciech Kędziora 4 (65. Arkadiusz Taraszkiewicz 1), Jarosław Kupis 5
Stanisław Wróbel3 (65. Sikora 1), Przemysław Pałkus 5
Rezerwowi: Krzysztof Kozik, Keith Segovia, Piotr Karwan, Tomasz Podgórski
Piłkarz meczu w zespole Piasta – Robert Piekarski
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Menager - Janusz Janusz Bodzioch

ŁKS Łódź
Wyparło
Łakomy, Przybyszewski, Leszczyński, Bentkowski
Golański, Łochowski (85. Kljajević), Stojković (50. Wodniok), Mysona
Nuckowski, Sypniewski (88. Kamiński)
Trener - Dragan Dostanić
Sędzia główny: Janusz Oparcik, asystenci: Sławomir Stemplewski i Tomasz Posuniak (Radom)

Piast Gliwice

ŁKS Łódź

Gole - 0
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 8
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 8
Rzuty wolne - 14
Spalone - 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki -0

Gole - 0
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 9
Rzuty wolne - 12
Spalone - 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
90 min - Jacek Gorczyca
Żółte kartki:
49 min - Stojković
`

Bełchatów, ul SPortowa - . 23.04.2005 r. - godz 18:00
GKS Bełchatów - GKS Piast Gliwice - 1:0 (1:0)

Bramka: 1:0 - 5 min Grzegorz Król
Wyprawa do Bełchatowa zakończyła się zgodnie z przewidywaniami. Drużyna Piasta nie zdołała urwać liderowi punktów , ulegając po golu Króla 0:1. Gliwiczanie jednak po raz kolejny pokazali charakter i do sprawienia niespodzianki zabrakło odrobiny szczęścia.

Ten balon musi pęknąć

Gospodarze nie ukrywali , że w meczu z Piastem interesuje ich tylko zwycięstwo, wszak to oni prowadzą w wyścigu do ekstraklasy. Dodatkowymi atutami bełchatowskiej jedenastki było własne boisko. Jacek Zieliński natomiast nie mógł skorzystać z usług jednego z najlepszych graczy w formacji ataku – Krzysztofa Krzysztof Kukulskiego. Napastnikowi Piasta po meczu z Koroną założono gips i będzie pauzował przez 6 tygodni. W liniach defensywnych zabrakło Roberta Robert Piekarskiego, który musiał odpocząć za żółte kartki. Po raz pierwszy natomiast tej wiosny pomiędzy słupkami bramki Piasta stanął Jacek Jacek Gorczyca.
Goście nie przestraszyli się lidera i wyszli na boisko z nastawieniem walki nawet o zwycięstwo i kto wie jaki byłby wynik tego meczu, gdyby nie 5 min. Wtedy to Chmiest zagrał Króla, a ten będąc sam na sam z bliskiej odległości pokonał Gorczycę. W 9 min gliwiczanie mogli wyrównać. Stanisław Wróbelstanął oko w oko z miejscowym bramkarzem, ale ten wyszedł, skrócił kąt i obronił zbyt lekki strzał napastnika Piasta W odpowiedzi Chmiest strzelał głową z 8 metrów, ale niecelnie. Najwięcej strachu bełchatowianom w tym meczu napędziły jednak rzuty wolne wykonywane przez Kupisa. W 16 min Jarek celnie uderzył z wolnego, ale Ptak obronił. W 22 min po rzucie rożnym strzelał Stanisław Wróbeli gdy wydawało się, że wpadnie gol, obrońca gospodarzy zdołał wybić piłkę z linii bramkowej. W 34 min Wojciech Wojciech Kędziora uderzył w światło bramki, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Ptaka. Górnicy kontrowali z rzadka, ale groźnie. W 37 min po strzale Chmiesta z około 20 metrów piłka przeleciała w niedalekiej odległości obok słupka. Chwilę potem Kupis uderzył z rzutu wolnego z około 30 metrów, ale znów Ptak zdołał wybić piłkę na róg.
Druga połowa rozpoczęła się od niecelnego strzału Gamli. W 49 min po raz kolejny z wolnego przymierzył Kupis, tym razem jednak futbolówka przeleciała obok spojenia słupka z poprzeczką. W 54 min Przemysław Pałkus uderzył po przekątnej, ale niecelnie. Gospodarze przebudzili się dopiero w 67 min, kiedy to Popko przestrzelił z 8 metrów. W 77 min zdecydowanie najlepszy w zespole Piasta – Kupis po raz kolejny zdecydował się na strzał z dystansu, ale i tym razem Ptak nie dał się zaskoczyć. Minutę później po dośrodkowaniu Jarosław Zadylaka, Maciej Szmatiuk głową z około 14 metrów próbował pokonać Ptaka , trafił jednak w sam środek bramki, gdzie był dobrze ustawiony bełchatowski bramkarz. W 86 min po groźnej kontrze gospodarzy, Maciej Szmatiuk w porę zatrzymał rozpędzonego Pawlusińskiego. Na 2 min przed końcem meczu piłkę zmierzającą w okienko po strzale Kupisa z rzutu wolnego na róg wybił bramkarz gospodarzy.
Tak dobrze grających piłkarzy Piasta jak w ostatnich meczach nie mieliśmy już dawno okazji oglądać. Ostatnie spotkania gliwiczanie zagrali z drużynami ze ścisłej czołówki tabeli trudno więc było liczyć na zwycięstw. Szkoda straconych punktów, ale ważne jest , że rośnie forma i drużyna gra coraz lepiej. Nawet zła passa nie trwa wiecznie, ten balon kiedyś musi pęknąć i miejmy nadzieję, że stanie się to już w środowym meczu z ŁKS.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca5
Jarosław Zadylak 5, Maciej Szmatiuk 5, Andrzej Bednarz 5, Maciej Michniewicz5 (83` Wojciech Dąbrowski 1)
Jarosław Kaszowski 5 (73` Tomasz Podgórski 1), Paweł Gamla 5, Wojciech Wojciech Kędziora 5, Kupis 6
Przemysław Pałkus 4 (65` Sikora 2), Stanisław Wróbel5
Trenerzy: Jacek Zieliński i Jan Furlepa

Piłkarz meczu w zespole Piasta: Jarosław Kupis

GKS Bełchatów
Ptak
Frochlich, Berliński, Cecot, Popek
Hinc, Garguła (75` Matusiak) , Wiechowski (46` Górski), Palusiński
Król, Chmiest (58` Gierczyk)
Trener: Mariusz Kuras
Sędzia główny: Marcin Szulc

Piast Gliwice

GKS Bełchatów

Gole - 0
Strzały celne obronione - 5
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 28
Spalone - 4
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki -0

Gole - 1
Strzały celne obronione - 1
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 2
Rzuty wolne - 14
Spalone - 2
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
71` Pawlusiński
74` Frochlich
87` Gierczak
`


Gliwice - ul. Okrzei. 20.04.2005 r. - godz 17:00
GKS Piast Gliwice - Korona Kielce - 0:1 (0:0)

Bramki: 0:1 - 76 min Robert Bednarek
Pech nie przestaje prześladować piłkarzy Piasta. W środę gliwiczanie rozegrali najlepszy mecz tej wiosny, a mimo to musieli uznać wyższość przeciwnika, ulegając na własnym stadionie Koronie Kielce – 0:1. jedyny gol w tym meczu padł w 76 min, a zdobył go Robert Bednarek.

Kolejna przegrana bitwa

Miała być walka o trzy punkty i była, tyle że po raz trzeci tej wiosny, mimo ambitnej gry nie udało się Piastowi strzelić rywalowi ani jednego gola. Gliwiczanie przeważali przez większość część meczu, a w II połowie prawie nie schodzili z połowy rywala. Na murawie nie było widać, że obydwie drużyny dzieli w tabeli przepaść. Małe to jednak pocieszenie zarówno dla piłkarzy jak i sympatyków Piasta. Kielczanie stworzyli w całym meczu trzy sytuacje bramkowe i oddali trzy strzały światło bramki, z czego jeden znalazł drogę do siatki. Kolejna bitwa została więc przegrana.
Już w 2 min gliwiczanie po raz pierwszy zagrozili bramce pilnowanej przez byłego zawodnika Amici Wronki – Macieja Mielcarza. Po akcji Wojciech Dąbrowskiego, strzelał Krzysztof Kukulski, ale zbyt lekko, by pokonać golkipera Korony. W 4 min z podania Kupisa, z ponad 20 metrów uderzał Wojciech Wojciech Kędziora , piłka jednak przeszła obok bramki. W 9 min, tym razem po rzucie wolnym, po raz kolejny zakotłowało się w polu karnym Korony. Kilkadziesiąt sekund później Krzysztof Kukulski huknął z 17 metrów, ale tak mocno jak i niecelnie. Goście po raz pierwszy przedarli się pod bramkę Piasta dopiero w 12 min, ale w porę piłkę na rzut rożny zdołał wybić Jarosław Zadylak. Wreszcie w 32 min gliwiczanie stworzyli pierwszą, stuprocentową sytuację do zdobycia gola. Po akcji lewą stroną Kupisa z 11 metrów strzelał Paweł Gamla, ale mimo że miał czas i miejsce na dokładną przymiarkę, nie trafił w światło bramki. Gdy w 38 min znów piłka po uderzeniu Gamli przeleciał wysoko nad poprzeczką po trybunach przetoczył się głośny jęk zawodu. Wcześniej Kupis popisał się atomowym uderzeniem z około 35 metrów i gdyby piłka zmierzała w światło bramki to pewnie by przerwała siatkę.
Druga połowa rozpoczęła się huraganowych ataków Piasta na bramkę Mielcarza. W 48 min źle wybija piłkę Mielcarz, przejmuje ją Sikora i zdobywa gola, którego arbiter nie uznaje. Wczesnej podobno było zagranie ręką gliwickiego napastnika. Autor bramki twierdzi, że po prostu się zasłonił się przed uderzeniem piłki w twarz. W 50 min bezpośrednio z rzutu wolnego strzelał Kupis, Mielcarz zdołał jednak wybić piłkę na róg. Dwie minuty później po rzucie rożny - głową uderzał Maciej Szmatiuk , futbolówka przeleciała obok spojenia słupka z poprzeczką. Dopiero w 60 min goście po raz pierwszy w drugiej odsłonie przedarli się pod pole karne Piasta. Gdy wydawało się, że padnie w końcu gol dla Piasta gospodarze dali sobie strzelić bramkę, która odebrała im punkty. Na kwadrans przed końcem meczu, po rzucie wolnym Arkadiusza Bilskiego, który zagrał do Radunovicia, chytrym strzałem z kąta w długi róg popisał się wprowadzony 5 min wcześniej – Bednarek. Gol ten podciął skrzydła gliwiczanom. Najtrafniej to ujął szkoleniowiec Piasta – „Pękliśmy jak przekłuty balon”. Był to już 3 bramka tej wiosny stracona przez jedenastkę z Okrzei po stałym fragmencie gry. „Nie wiem co się dzieje, prześladuje nas jakiś pech” mówił po meczu rozgoryczony Jarosław Kupis. W kilkadziesiąt sekund później szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, kiedy to po zagraniu Grzegorza Piechny piłka trafiła w poprzeczkę. W ostatnich minutach kielczanie ograniczali się do kontrolowaniu wyniku, a gliwiczanie nie potrafili sobie poradzić ze szczelna obroną. Na dodatek po raz kolejny kończyli mecz w 10, po tym jak w 90 min drugi żółty kartonik i wkonsekwencji czerwony ujrzał Robert Piekarski
Można powiedzieć, że punkty niezasłużenie pojechały do Kielc, ale taka jest właśnie piłka nożna. Nie liczy się wrażenie artystyczne, tylko zdobyte bramki. Porażka ta znacznie zmniejszyła szanse na wydobycie się ze strefy barażowej, ale pocieszające jest to, że zespół gra z meczu na mecz coraz lepiej.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 6
Maciej Michniewicz 5 (60 Łukasz Żyrkowski 1), Robert Piekarski 5, Maciej Szmatiuk 6, Jarosław Zadylak 6,
Jarosław Kaszowski 6, Paweł Gamla 5 (83` Stanisław Wróbel1), Wojciech Kędziora 6,
Jarosław Kupis 7,
Krzysztof Kukulski 7, Wojciech Dąbrowski 3 (46` Mieczysław Sikora 3).
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu zespole Piasta – Jarosław Kupis
Rezerwowi: Jacek Gorczyca, Arkadiusz Taraszkiewicz, Piotr Karwan, Tomasz Podgórski.

Kolporter Korona Kielce
Mielcarz
Szyndrowski, Owczarek, Radunowicz, Kolendowicz (70` Bednarek)
Bonin, Soares, Bilski (86` Barkanisko), Kaliszan, Piecha,
Grzegorzewski (60` Piątkowski).
Trener – Ryszard Wieczorek
Sędzia główny: Adam Kajzer, pomagali: Andrzej Dzik, Jerzy Wiącek (Rzeszów)

Piast Gliwice

Korona Kielce

Gole - 0
Strzały celne obronione - 5
Strzały niecelne - 12
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 8
Rzuty wolne - 25
Spalone - 2
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki -1

Gole - 1
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne - 21
Spalone - 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
45` Wojciech Dąbrowski
70` Robert Piekarski
90` Robert Piekarski
Czerwnone kartki:
90` Robert Piekarski
Żółte kartki:
50` Kaliszan
57` Soares
67` Kolendowicz

Gdynia - ul. Olimpijska. 16.04.2005 r. - godz 18:00
Arka Gdynia - GKS Piast Gliwice - 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 - 25 min Krzysztof Sobieraj, 2:0 - 77 min Grzegorz Patalan
Bez zwycięstwa w rundzie wiosennej pozostają piłkarze gliwickiego Piasta. W minioną sobotę niebiesko-czerwoni gościli w Gdyni, gdzie musieli uznać wyższość tamtejszej Arki ulegając 0:2. Gole dla gospodarzy zdobyli Krzysztof Sobieraj i Grzegorz Patalan. Mimo porażki podopieczni Jacka Zielińskiego zachowali 15 miejsce w tabeli.

Wciąż bez zwycięstwa

Gliwiczanie do minionej soboty mieli patent na Arkę. Ostatni raz Piast przegrał z Arką w listopadzie 1986 r. Nawet w sezonie 1988/89, kiedy niebiesko-czerwoni opuszczali drugą ligę nie ulegli gdynianom. Ostatnie trzy pojedynki także zakończyły się wprawdzie skromnymi, ale zwycięstwami jedenastki z Okrzei. To już jednak historia. W sobotę zespół z wybrzeża przełamał tą passę i pokonał Piasta, choć na boisku nie było widać różnicy jaka dzieli obydwa zespoły w tabeli. Marne to jednak pocieszenie dla sympatyków Piasta, bo punkty zostały w Gdyni.
Zanim pan Aleksandrowicz zagwizdał po raz pierwszy, na stadionie uczczono pamięć Ojca Świętego odtwarzając jego ulubioną „Barkę” i rozwieszając podobiznę Jana Pawła II z napisem „Nigdy nie zostaniesz sam”. Zaczęło się bardzo obiecująco dla Piasta. Już w 30 sekundzie meczu Paweł Gamla strzelał z około 19 metrów, piłka jeszcze otarła się o nogi jednego z gdyńskich obrońców i goście wykonywali pierwszy rzut rożny. W 11 min Jarosław Kaszowski przedarł się środkiem pola, ale nie zdołał zakończyć akcji uderzeniem na bramkę Arki. Do 20 min podopieczni Jacka Zielińskiego grali bardzo poprawnie. Częściej byli w posiadaniu piłki i częściej gościli pod polem karnym gospodarzy. W 25 min jednak gliwiczanie popełnili fatalny błąd w obronie. Gdynianie wykonywali rzut rożny, główkował Wojnecki, ale bardzo niecelnie, do pozornie straconej już piłki poszedł Hryszczenko, zagrał ją w pole karne, gdzie nie pilnowany Patalan uderzył mocno, ale Krzysztof Kozikprzytomnie obronił , tyle że także pozostawiony bez opieki Sobieraj już się nie pomylił. Goście spróbowali szybko się zrewanżować i niedużo zabrakło, aby osiągnęli swój cel. Po rzucie rożnym i dużym zamieszaniu w polu karnym Arki strzelał dobrze znany w Gdyni Andrzej Bednarz, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 30 min Krzysztof Kukulski oddał celny strzał, ale w sam środek bramki i Chamera bez problemów obronił. W 40 min po dośrodkowaniu z prawej strony Kupisa bramkarz Arki wypuścił piłkę z rąk, dopadł do niej Wojciech Wojciech Kędziora i mimo ostrego kąta zdołał oddać strzał, piłka jednak przeleciała nad poprzeczką.
Początek drugiej połowy należał do gospodarzy. Już dwie minuty po gwizdku sędziego Griszczenko z 5 metrów nie trafił w światło bramki. Potem znów inicjatywę przejęli gliwiczanie, ale zagęszczona defensywa Arki rozbijała ataki Piasta już na 30 metrze. Goście szukali więc innego sposobu na pokonanie Chamera W 54 min Paweł Gamla uderzył z około 18 metrów, ale niecelnie. W 66 min ładnym strzałem z ponad 25 metrów popisał się Wojciech Wojciech Kędziora , bramkarz Arki wypuścił piłkę z rąk, nie było jednak żadnego z graczy Piasta, aby dobić to uderzenie. Wreszcie 77 min miejscowi przeprowadzili akcję, która przesądziła o losach meczu. Po klasycznej kontrze i dośrodkowaniu z lewej strony Andrzej Bednarz tak niefortunnie interweniował, że wybił piłkę wprost pod nogi Patalana, którego wcześniej bez opieki pozostawił Łukasz Żyrkowski. Napastnik Arki miał przed sobą już tylko Kozika i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku z najbliższej odległości pokonał Kozika. Gdy się prowadzi 2:0 i to u siebie na 13 minut przed końcowym gwizdkiem sędziego przegrać już nie sposób. Goście wprawdzie grali do końca i jeszcze dwukrotnie zagrozili gdyńskiej bramce, ale bez efektu w postaci choćby honorowego gola.
Arka dzięki wygranej z Piastem zrobiła kolejny, duży krok ku ekstraklasie. Gliwiczanie natomiast \znów oddalili się od miejsca dającego utrzymanie w II lidze bez konieczności rozgrywania baraży. Sytuacja jedenastki z Okrzei nie jest ciekawa, ale nie beznadziejna. Najbliższe dwa mecze podopieczni Jacka Zielińskiego zagrają z drużynami ze ścisłej czołówki. Najpierw gliwiczanie zmierzą się u siebie z Koroną, a potem jadą do Bełchatowa. O punkty w tych spotkaniach będzie niezwykle trudno, ale przecież piłka jest okrągła. Ostateczna batalia o uniknięcie baraży rozpocznie 27 kwietnia meczem z ŁK-esem.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 4
Jarosław Zadylak 5, Robert Piekarski 5, Andrzej Bednarz 4, Maciej Michniewicz3 (72` Tomasz Podgórski 1), Jarosław Kaszowski 5, Paweł Gamla 5, Wojciech Wojciech Kędziora 6, Kupis 3 (69` Łukasz Żyrkowski 1), Krzysztof Kukulski 5, Sikora 2 (56` Stanisław Wróbel 2)
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu zespole Piasta – Wojciech Kędziora
W rezerwie pozostali: Jacek Gorczyca, Arkadiusz Taraszkiewicz, Maciej Szmatiuk , Wojciech Dąbrowski

Arka Gdynia
Michał Chamera
Kowalski, Wojnecki, Majda, Sobieraj,
Pudysiak, Piskuła (78` Ulanowski), Ława, Gorząd (54` Jelonkowski), Hryszczenko, Patalan (89` Pilch).
Trener Mirosław Dragan
Sędziowali: Piotr Aleksandrowicz – Tomasz Smoliński, Tomasz Stanisław Wróbel(Radom)
.

Piast Gliwice

Arka Gdynia

Gole - 0
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 17
Spalone - 1
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki -0

Gole - 2
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne - 21
Spalone - 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
15` -Paweł Gamla
90` - Andrzej Bednarz

Żółte kartki:
88` - Wojnecki
90` - Pilch

 

Gliwice - ul. Okrzei 09.04.2005 r. - godz 15:30
GKS Piast Gliwice – Kujawiak Włocławek 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 - 6 min Remigiusz Sobociński 6, 1:1 - 71 min Paweł Gamla
W minioną sobotę piłkarze II ligi znów wybiegli na boiska. Piast Gliwice podejmował u siebie czwartą drużynę w tabeli – Kujawiaka Włocławek. Po dramatycznym i emocjonującym, szczególnie w końcówce meczu, niebiesko-czerwoni zremisowali z Kujawiakiem 1:1. Bramkę, która dała podopiecznym Jacka Zielińskiego jeden punkt w 71 min zdobył Paweł Paweł Gamla.

Znów w dziesiątkę

Zanim rozpoczęło się to spotkanie duszpasterz ds. sportu gliwickiej diecezji - ksiądz Krystian Gałązka wspólnie ze wszystkim zgromadzonymi na stadionie ludźmi modlił się w intencji Jana Pawła II. Gliwiczanie więc po raz kolejny oddali hołd Wielkiemu Polakowi. Zespół Piasta do tego meczu przystąpił w osłabieniu. Z powodu żółtych kartek nie mogli zagrać Krzysztof Kukulski i Maciej Michniewicz. Kontuzjowany są Piotr Uss i Robert Sierka, Stanisław Wróbeljeszcze w piątek leżał z gorączką w łóżku. Pierwszą akcję w tym spotkaniu przeprowadzili gospodarze. Po podaniu Łukasz Żyrkowskiego debiutujący w II lidze – Wojciech Wojciech Dąbrowski poszedł lewą stroną, dośrodkował w pole karne, ale zbyt mocno i żaden z zawodników Piasta nie doszedł do tej piłki. Do 6 min lekką przewagę mieli gliwiczanie. Wtedy to właśnie goście wykonywali rzut wolny. Z około 30 metrów w pole karne dośrodkowywał Klepczarek, a głową piłkę do siatki skierował Sobociński. Za utratę tego gola odpowiedzialność ponosi Krzysztof Krzysztof Kozik. Bramkarz Piasta bowiem wyszedł do tej piłki, ale niezbyt zdecydowanie i pozwolił ubiec sie napastnikowi Kujawiaka. . Bramka ta oczywiście ustawiła mecz. Goście nie kwapili się do kolejnych ataków, a gospodarze nie bardzo wiedzieli co zrobić ze skomasowaną obroną przeciwnika. Nie od dziś zresztą wiadomo, że atak pozycyjny nie jest mocną stroną Piasta. Stąd też w dalszej części tej połowy niewiele ciekawego działo się na boisku. W 17 min bardzo aktywny od pierwszych minut Sikora był sam na sam z bramkarzem z Włocławka, ale ten drugi zdecydowanym wybiegiem przerwał atak napastnika Piasta. W 27 min Matuszny zdecydował się na uderzenie z ponad 20 metrów, jednak dobrze ustawiony Krzysztof Kozikpewnie obronił. W 30 min gliwiczanie przeprowadzili kontrę, ale Tomasz Podgórski dał sobie zabrać piłkę jeszcze przed polem karnym. Już w doliczonym czasie gry Majić mógł przesądzić wynik tego pojedynku, serbski pomocnik był w dobrej sytuacji, aby pokonać Kozika, na szczęście przestrzelił.
Na początku drugiej połowy kibice z sektora położonego naprzeciwko głównej trybuny zapalili race, ułożone w kształcie krzyża, pozostali trzymali w rękach biało-żółte kartoniki. A na murawie od początku tej odsłony trwała zacięta walka o każdy metr boiska. Więcej determinacji wykazywali gospodarze, ale ich zapały nieco ostudził sędzia pokazując w 56 min pierwszy, żółty kartonik Szmatiukowi. Trenerzy widząc , że arbiter chce wyrzucić z boiska pomocnika Piasta chcieli dokonać szybkiej zmiany, ale bocznemu sędziemu wyleciała chorągiewka z rąk, co opóźniło wejście Segovii. W 60 min Maciej Szmatiuk zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry. Drugi raz z rzędu gliwiczanie musieli więc kończyć mecz w 10. Cała ta sytuacja wyzwoliła sportową złość w drużynie Piasta, bo od 60 min gliwiczanie postawili wszystko na jedną szalę spychając włocławian do obrony. W 62 min na murawie pojawił się Amerykanin - Keith Keith Segovia, pierwszy obcokrajowiec jaki zagrał w Piaście na szczeblu II ligi. W 70 min Jacek Zieliński wprowadził na boisko Kupisa. Pierwszy kontakt z piłką zawodnik ten miał już 15 sekund później, gdy wykonywał rzut wolny. Jarek wrzucił piłkę w pole karne, dopadł do niej Paweł Gamla i strzałem nogą zdobył wyrównująca bramkę. Ostatnie 20 min było bardzo emocjonujące. Część widzów oglądała je na stojąco. Goście, których remis zupełnie nie urządzał rzucili się do ataku, a gliwiczanie kontrowali. Szczególnie dużo krwi obrońcom Kujawiaka napsuł Sikora, szkoda jednak, że nie udało mu się zdobyć gola dającego Piastowi trzy punkty, a miał ku temu gliwicki napastnik okazję. W ostatnich minutach goście przycisnęli, ale strzały Łukasika, Novosada i Białka nie znalazły drogi do siatki.
Remis w meczu Mławą został odebrany jako porażka. Punkt zdobyty z Kujawiakiem sukcesem nie jest, bo nie przybliża Piasta do opuszczenia strefy barażowej. Nie mniej jednak gliwiczanie wreszcie pokazali charakter i wolę walki za co należą im się słowa pochwały. Jeśli podopieczni Jacka Zielińskiego zagrają z taką samą determinacją przeciwko Arce to może uda się w Gdyni sprawić niespodziankę.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 5
Jarosław Kaszowski 6, Robert Piekarski 6, Andrzej Bednarz 6, Jarosław Zadylak 6
Tomasz Podgórski 5 (70` Jarosław Kupis 2), Paweł Gamla 7, Maciej Szmatiuk 3. Łukasz Żyrkowski 4 (62` Keith Segovia 1)
Sikora 6, Wojciech Dąbrowski 4 (63` Stanisław Wróbel1).
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu w zespole Piasta – Paweł Paweł Gamla

Kujawiak Włocławek
Skrzypiec
Nowosad, Ciesielski, Gaca, Augustyniak (79` Mrvaljewić),
Majić (75` Łukasik), Białek, Matuszny, Klepczarek I
Sobociński, Klatt.
Trener - Piotr Tyszkiewicz

Sędzia główny: Maciej Heinrich, pomagali: Andrzej Jaremko i Piotr Sieracki (ZPN Wielkopolska)

Piast Gliwice

Kujawiak Włocławek

Gole - 1
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 3
Rzuty wolne - 16
Spalone - 6
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 1

Gole - 1
Strzały celne obronione - 7
Strzały niecelne - 9
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 6
Rzuty wolne - 23
Spalone - 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
56 i 60 ` Maciej Szmatiuk
Czerwone kartki
60` Maciej Szmatiuk

Żółte kartki:
54` Klepczarek I

Widzów - 1000

Gliwice - ul. Okrzei 31.03.2005 r. - godz 16:00
GKS Piast Gliwice - MKS Mława 1:1 (0:0)

Bramki: 1:0 - 75 min Robert Piekarski- 1:1 - 79 min Maciej Rogalski
Nie udała się inauguracja rundy wiosennej na własnym stadionie piłkarzom Piasta. Podopieczni Jacka Zielińskiego tylko zremisowali z MKS Mławą 1:1. Gola dla gliwickiej jedenastki zdobył Robert Piekarski, a dla gości Maciej Rogalski. Niebiesko-czerwoni wprawdzie zachowali 15 lokatę w tabeli, ale powiększyła się strata do miejsca gwarantującego pozostanie w II lidze bez konieczności rozgrywania barażowych spotkań.

Rozczarowanie

Po przegranej w Sosnowcu wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że mecz z Mławą trzeba wygrać. Z takim tez nastawieniem wyszli na boisko piłkarze Piasta w meczu przeciwko MKS Mławie. Grać pod presją jednak nie jest łatwo. W środę przekonali się o tym kibice reprezentacji Podopieczni Pawła Janasa jednak zdobyli komplet punktów. Sztuka ta nie udała się natomiast drużynie prowadzonej przez Jacka Zielińskiego. Krótko mówiąc gliwiczanie rozczarowali.

Od pierwszego gwizdka sędziego optyczną przewagę mieli gliwiczanie, ale nie wiele z niej wynikało. Widać było, że goście nastawili się na obronę i grę z kontry. W 5 min gospodarze wykonywali rzut wolny. Z około 25 metrów strzelał Paweł Gamla, ale było to bardzo niecelne uderzenie. Natomiast po raz pierwszy bramce Piasta w 15 min zagroził Kalu, Nigeryjczyk próbował pokonać Kozika strzałem z około 25 metrów, nie trafił jednak w światło bramki. W 18 min piłkarz z Nigerii z powodu kontuzji musiał przed czasem opuścić boisko, co jeszcze osłabiło atak gości. W 22 min gliwiczanie stworzyli pierwszą z dwóch, idealnych sytuacji, które już w tej odsłonie powinny rozstrzygną o losach tego meczu. Arkadiusz Taraszkiewicz był sam na sam z Wiśniewskim, naciskany jednak przez obrońców strzelił zbyt lekko i bramkarz z Mławy nie miał problemów ze złapaniem piłki. W odpowiedzi Butrym uderzył z dystansu, ale Krzysztof Koziknie dał się zaskoczyć. W 22 min Krzysztof Kukulski zobaczył pierwszą, żółtą kartkę za to, że zbyt szybko wybiegł z muru. W 31 min Jarosław Kaszowski mając przed sobą tylko bramkarza gości strzelił prosto niego. W 35 min Krzysztof Kukulski celnie uderzył z rzutu wolnego, ale w sam środek bramki i Wiśniewski bez problemów obronił.
W przerwie meczu szkoleniowcy Piasta dokonali dwóch zmian. Boisko opuścili Stanisław Wróbeli Maciej Michniewicz. Za nich weszło dwóch ofensywnie grających zawodników: Przemysław Pałkus i Sikora. Efektu jednak wielkiego to nie dało, a wręcz przeciwnie. Do 60 min drugiej połowy nic ciekawego na boisku się nie działo. Wtedy to za odkopnięcie piłki Krzysztof Kukulski zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. W tym momencie można mieć sporo pretensji do arbitra za podjęcie tej decyzji. Wcześniej sędzia puszczał płazem zagrania, które bardziej nadawały się do pokazania żółtego kartonika. Mimo że gliwiczanie grali w 10 zdołali strzelić gola. W 75 min Robert Piekarski wykonywał rzut wolny z około 30 metrów, jeden z zawodników z Mławy dotknął piłkę ręka i sędzia podyktował jeszcze jeden rzut wolny, ale odległość od bramki gości wynosiła już tylko 16 metrów. Kapitalnym uderzeniem w okienko popisał się Robert Piekarski. Był to pierwszy gol tego gracza w barwach Piasta. 3 min później mławianie jednak wyrównali. Błąd popełnił Andrzej Bednarz, który tak wybijał piłkę, że ta trafiła pod nogi jednego z graczy gości, zagrał on w pole karne, gdzie był pozostawiony bez opieki Rogalski i napastnik MKS strzałem z lewej nogi ustalił wynik tego meczu. Gospodarze rzucili się do ataku i nadziali się na dwie kontry. Lubasiński mógł przesądzić o wygrać drużyny z Mławy, ale nie zachował zimnej krwi pod bramką Piasta i skończyło się podziałem punktów.
Z tego wyniku na pewno nie można być zadowolonym. Sytuacja Piasta robi się coraz mniej ciekawa. Rywale uciekają i baraże stają się coraz bardziej realne. W meczu z Mławą bramkę zdobył najstarszy gracz na boisku. Mamy więc powtórkę z najnowszej historii Piasta, kiedy to napastników wyręczał Janusz Janusz Bodzioch. W niedzielę gliwiczanie jadą do Łodzi, gdzie nie mogą przegrać.

Pomeczowe wypowiedzi
Piotr Tyszkiewicz – Trener Kujawiaka
Bardzo chcieliśmy wygrać, aby nie stracić dystansu do czołówki i mimo że byliśmy zespołem lepszym stało się inaczej. Gliwiczanie wykazali więcej zdeterminowania, grali agresywniej, szczególnie w środku pola. W pierwszej połowie Piast nie stworzył praktycznie żadnej sytuacji bramkowej. Straciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Potem mieliśmy okazje do zmiany wyniku, ale nie wykorzystaliśmy stworzonych sytuacji.

Jacek Zieliński – Nie zgadzam się, z moim kolegą że Kujawiak dominował. Dopiero w końcówce włocławianie mieli sporą przewagę, ale przecież kończyliśmy ten mecz w dziesiątkę. Niczym włocławianie nas nie zaskoczyli. Wiedzieliśmy, że będą groźni w stałych fragmentach gry i tak się stało. Straciliśmy gola po ewidentnym błędzie Kozika. Nie ukrywam, że podziękowałem chłopakom w szatni z upór, za determinacje, za grę do końca. Mój zespół pokazał dziś charakter. Graliśmy w osłabieniu, a mimo to strzeliliśmy wyrównującą bramkę. Remis ten trzeba przyjąć z pokorą, ale dziękuję zawodnikom za walkę do końca. Zasłużyli na te brawa, które otrzymali od kibiców, gdy schodzili boiska.

Piotr Klepczarek I - pomocnik Kujawiaka.
Jeden moment dekoncentracji wystarczył, abyśmy stracili gola i w konsekwencji trzy punkty. Piast pokazał dziś charakter i jestem pewien, że jeszcze urwie punkty niejednej drużynie. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo, ale nie udało się.

Jarosław Kupis – Po raz pierwszy w mojej karierze zdarzyło mi się, że wszedłem i od razu z mojego podania padł gol, ale nie po raz pierwszy po moich dośrodkowaniach padają bramki. Czuję niedosyt, zabrakło nam dziś trochę szczęścia.

Paweł Paweł Gamla – W minionym sezonie zdobywałem już gole, które dawały Piastowi punkty. Cieszę się, że i tym razem zdobyłem ważną bramkę, ale szkoda, ze nie zwycięską. Remis z Mławą to była porażka, ale wywalczony punkt z Kujawiakiem ma już inny wymiar.

Piast Gliwice
Krzysztof Kozik 5
Maciej Michniewicz 2 (46` Przemysław Pałkus 2), Robert Piekarski 5, Andrzej Bednarz 4, Jarosław Zadylak 5 – Tomasz Podgórski 4, Paweł Gamla 4, Arkadiusz Taraszkiewicz 3 (70` Łukasz Żyrkowski 1), Jarosław Kaszowski 4
Stanisław Wróbel2 (46` Sikora 2), Krzysztof Kukulski 1.
Trenerzy – Jacek Zieliński i Jan Furlepa

MKS Mława:
Wiśniewski
Brzozowski, Rogoziński, Leszczyński, Woźniczka
Wróblewski (81` Szmyt), Butryn, Lubasiński, Nawrot
Rogalski, Kalu (18` Gajowniczek – 74` Karpiński).
Trener – Marian Kurowski

Sędzia główny: Jacek Wałczyński, pomagali Andrzej Kuśmierczyk, Sylwester Cybulski (Lublin)

Piast Gliwice

MKS Mława

Gole - 1
Strzały celne obronione -
Strzały niecelne -
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne -
Rzuty wolne -
Spalone -
Żółte kartki -
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzały celne obronione -
Strzały niecelne -
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne -
Rzuty wolne -
Spalone -
Żółte kartki -
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
23 i 60 ` Krzysztof Kukulski
38 - Maciej MichniewiczG
Czerwone kartki
60` Krzysztof Kukulski

Żółte kartki:
Wróblewski

Widzów - 800

Sosnowiec - ul. Kresowa. 25.03.2005 r. - godz 15:00
Zagłębie Sosnowiec - GKS Piast Gliwice - 1:0 (1:0)

Bramka: 42 min Wojciech Małocha
Z prawie dwutygodniowym poślizgiem zainaugurowała rozgrywki w rundzie rewanżowej drużyna gliwickiego Piasta. Niestety, niebiesko-czerwoni mimo że zagrali w optymalnym składzie musieli uznać wyższość Zagłębia, ulegając 0:1. Jedyny gol w tym meczu padł w 42 min, a strzelił Wojciech Małocha. W drużynie Piasta zadebiutowało aż ośmiu nowych piłkarzy, z czego pięciu wyszło w podstawowym składzie.

Punkty zostały Sosnowcu

Od czasu, gdy zespół Piasta powrócił na drugoligowe boiska nie miał tak mocnego składu. W przerwie zimowej odeszli tylko ci zawodnicy, którzy nie mieli szans na załapanie się nawet do szerokiej kadry. W ich miejsce przyszli nietuzinkowi gracze. Do Sosnowca jechano więc z nadziejami, że uda się pokonać Zagłębie. Nadzieje jednak nie wystarczą do odniesienia zwycięstwa. Aby wygrać, trzeba jeszcze strzelić o jedną bramkę więcej niż przeciwnik. Gliwiczanie zaprezentowali się dobrze w defensywie, ale powtórzyła się sytuacja, którą często oglądaliśmy jesienią - brak skuteczności.

Pierwsi zaatakowali gospodarze. W 3 min Morawski, dośrodkował w pole karne, ale Treściński sfaulował Gamlę i sędzia przerwał grę. W 6 min Przemysław Pałkus przeprowadził akcję lewą stroną boiska, jednak jego strzał trafił tylko w boczną siatkę. Kilka minut później po rzucie wolnym egzekwowanym przez Sierkę zrobiło się spore zamieszanie w polu karnym Zagłębia, ale miejscowi szybko wyjaśnili sytuację. W 12 min Ujek uderzał z 14 metrów - na szczęście bardzo niecelnie. W 20 min debiutujący w bramce Piasta - Krzysztof Krzysztof Kozikpopisał się dobrym refleksem, broniąc strzał Małochy z 5 metrów. W 25 min gliwiczanie przeprowadzili kontrę, po której Adžem musiał faulować Tomasz Podgórskiego, aby zapobiec niebezpieczeństwu, za co zresztą zobaczył żółtą kartkę. W 28 min znów na posterunku był Krzysztof Kozik, broniąc pewnie rykoszet po strzale Wolańskiego. W 38 min goście wykonywali rzut wolny z około 18 metrów. Uderzenie Krzysztof Kukulskiego w światło bramki z trudem wyłapał Piętka. W 42 min miała miejsce akcja, która przesądziła o losach tego meczu. Morawski po rzucie wolnym, posłał długą piłkę w pole karne, jej lot głową przedłużył Małocha i ta wylądowała w okienku bramki Piasta.

W przerwie meczu Jacek Zieliński wzmocnił siłę ataku. W miejsce Przemysław Pałkusa wszedł Sikora. Gliwiczanie atakowali, a Zagłębie nastawiło się na grę z kontry. Obydwu zespołom ciężko jednak było się przedrzeć w pole karne, więc próbowano strzałów z dalszej odległości. ale bezskutecznie. W 67 min szkoleniowcy Piasta dokonali podwójnej zmiany. Zeszli Robert Sierka i Stanisław Wróbel, a w ich miejsce pojawili się Arkadiusz Taraszkiewicz i Kupis. Czym było bliżej końca tym z większą desperacją atakowali goście. W 87 min Sikora chciał sam doprowadzić do remisu, strzelił jednak bardzo niecelnie. W 89 min kolejny rzut wolny wykonywał Krzysztof Kukulski, uderzył mocno, w światło bramki, ale Piętka wyciągnął się jak struna i wybił piłkę na róg. Po chwili sędzia zakończył to spotkanie.

Zespół Piasta, który wybiegł na murawę w miniony piątek zaprezentował się znacznie lepiej niż ta drużyna, która grała w ostatnich, jesiennych meczach. Małe to jednak pocieszenie, bo punkty i tak zostały w Sosnowcu. Już w czwartek o godz. 16:00 Piast podejmować będzie MKS Mławę. Ten mecz gliwiczanie muszą wygrać i mamy nadzieję, że tak się stanie.

Na konferncji powiedzieli:
Krzysztof Tochel. Prezes w Turynie zadowolony, zarząd zadowolony, kibice też zadowoleni ze zwycięstwa i ja też jestem zadowolony, bo mam spokój na święta. Na pewno gra nie na górnolotnym poziomie, ale przypominam słowa niektórych - mam gdzieś piękną grę, ważne są punkty. W naszej sytuacji liczą się punkty i z tego będziemy rozliczani, choć to przykre, bo trener powinien uczyć ładnie grać w piłkę. Chłopcy byli tak zdyscyplinowani grą obronną, żeby nie popełnić błędu i zapomnieli o swobodzie gry w piłkę ofensywną. Może trochę zabiłem tą piłkę.

Jacek Zieliński - Gratuluję Zagłębiu, bo te 3 punkty były na wagę złota. Wynika z tego, że świąteczne śniadanie będzie smakowało tylko Krzyśkowi Tochelowi i drużynie Zagłębia. Szkoda tego meczu, bo w długich fragmentach układał się na remis. Mogę powiedzieć tak - Zagłębie nas niczym nie zaskoczyło i właśnie z tego straciliśmy bramkę. Doskonale wiedzieliśmy gdzie Zagłębie jest najgroźniejsze, że po stałych fragmentach gry grozi nam niebezpieczeństwo i po stałym fragmencie gry straciliśmy bramkę. Rzeczywiście, było trochę różnicy w we wzroście między Małochą, Ujkiem a naszą defensywą, ale to w niczym nie umniejsza faktu, że przy stracie gola popełniliśmy błąd. .
Prawda jest taka, że o ile w defensywie wyglądaliśmy w miarę nieźle, to nie dysponowaliśmy taką siłą ognia, która mogłaby przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Mimo wszystko, napastnicy poza bardzo groźnym Krzysztofem Krzysztof Kukulskim, nie stanęli na wysokości zadania. Ale z drugiej strony był to pierwszy mecz po trzech treningach na zielonym boisku. Krzysztof Kukulskiego. Dobrze za to zaprezentował się Krzysztof Kozik. Mam teraz do dyspozycji dwóch bramkarzy o podobnych umiejętnościach, To dobrze, bo rywalizacja wszystkim wychodzi na dobre. Nie mogę mieć do drużyny pretensji, graliśmy z ambicją, z wolą walki, ale to było za mało, żeby przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Mamy teraz materiał do przemyśleń, w czwartek gramy z Mławą i to będzie mały mecz o życie.


Piast Gliwice

Krzysztof Kozik7
Maciej MichniewiczK5, Robert Piekarski 5 Andrzej Bednarz 5, Jarosław Zadylak 5
Tomasz Podgórski 5, Paweł Gamla 5, Robert Sierka 3, (67' Kupis 1), Przemysław Pałkus 2, (46' Sikora 3),
Stanisław Wróbel3, (67' Arkadiusz Taraszkiewicz 1) Krzysztof Kukulski 7.
Trenerzy - Jacek Zieliński i Jan Furlepa
Piłkarz meczu w zespole Piasta - Krzysztof Krzysztof Kukulski

Zagłębie Sosnowiec

Piętka,
Kłoda, Hošić, Treściński, Adžem,(46' Paczkowski)
Wolański, Morawski, Lachowski, (69' Pitry), Łuczywek,
Małocha, Mariusz Ujek (79' Madžar).
Trener - Krzysztof Tochel
Sędzia główny: Adam Kajzer, pomagali: Tomasz Kukowski i Jerzy Wiącek - Rzeszów


Statystyki

Piast Gliwice

Zagłębie Sosnowiec

Gole - 0
Strzały celne obronione - 3
Strzały niecelne - 6
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 25
Spalone - 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzały celne obronione - 6
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne - 6
Rzuty wolne - 21
Spalone - 4
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
18` Robert Piekarskii

Żółte kartki:
28` Adżem
69` ` Małocha

Widzów - 4500

Sezon 2004/05 - runda jesienna

Podsumowanie

13 listopada zespoly wystepujace w II lidze rozegraly 17 kolejke spotkan , konczaca runde jesienna sezonu 2004/05. Zgodnie z przewidywaniami prym wiodla druzyna z Belchatowa. Podopieczni Mariusza Kurasa zgromadzili 40 punktów i z przewaga az 8 oczek nad druga w tabeli Arka Gdynia, prowadza w wyscigu do ekstraklasy. Na trzecim, premiowanym awansem miejscu rozgrywki zakonczyla Korona Kielce. Na zapleczu ekstraklasy w gronie 18 druzyn drugi sezon z rzedu wystepuje zespól Piasta Gliwice. Niebiesko-czerwoni z dorobkiem 17 punktów i stosunkiem goli 13-23 uplasowali sie na 15 lokacie. To miejsce na dzien dzisiejszy nie gwarantuje pozostania w drugiej lidze, ale przed nami jeszcze runda rewanzowa i mamy nadzieje, ze pilkarzom Piasta uda sie opuscic zagrozona strefe.

W strefie barazowej

Poprzedni sezon w drugiej lidze byl wyjatkowy. Wladze PZPN zdecydowaly sie wprowadzic nowy regulamin rozgrywek, który dawal szanse na awans do ekstraklasy az trzem zespolom. Do III ligi natomiast mialy spasc bezposrednio cztery druzyny, a kolejne cztery mialy zagrac w barazach o utrzymanie. Taki stan rzeczy spowodowal, ze aby byc pewnym utrzymania, trzeba bylo zajac minimum 10 miejsce. Dzieki swietnemu finiszowi pilkarze Piasta zdolali zakonczyc rozgrywki wlasnie na 10 lokacie. Biorac pod uwage, ze byl to pierwszy sezon niebiesko-czerwonych w II lidze po czternastoletniej przerwie, wynik ten nalezalo uznac za calkiem dobry. Tak tez uczynili wlodarze gliwickiego klubu, postanawiajac przedluzyc umowe o prowadzeniu zespolu z Józefem Dankowskim i Markiem Majka. W przerwie nastapily korekty w skladzie. Kariere zakonczyl Andrzej Sala. Odeszli Rafal Andraszak, Bartlomiej Wilk, Przemyslaw Wegier i Lukasz Wisniewski. W ich miejsce pozyskano: Marcina Marcin Kocura, Macieja Michniewicza, Przemyslawa Palkusa oraz dokooptowano trzech wychowanków: Lukasza Janczarka, Rafala Kolsuta i Tomka Tomasz Podgórskiego. Niestety, zarówno Janczarek jak i Kolsut przez wiekszosc rundy borykali sie z problemami zdrowotnymi i nie bylo im dane zagrac w pierwszym zespole. Mimo to wydawalo sie, ze poczynione zmiany podniosa potencjal pilkarski druzyny Piasta, i ze jedenastka z Okrzei w tym sezonie bedzie zespolem przynajmniej srodka tabeli.
Juz w pierwszej kolejce gliwiczanie zmierzyli sie ze spadkowiczem z ekstraklasy - Górnikiem Polkowice. Faworytem tego pojedynku byli, polkowiczanie, ale niebiesko-czerwoni zagrali ambitnie i zasluzenie wygrali 1:0. Jedyna bramke w tym meczu zdobyl debiutujacy w zespole Piasta - Marcin Marcin Kocur. Tydzien pózniej na stadion przy ul Okrzei zawitalo Zaglebie Sosnowiec. Podopieczni Józefa Dankowskiego rozegrali dobre spotkanie, ale brak skutecznosci sprawil, ze to sosnowiczanie zainkasowali komplet punktów. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczal, ze pieta achillesowa zespolu Piasta bedzie skutecznosc. W pierwszym wyjazdowym meczu Janusz Janusz Bodzioch pokazal kolegom z druzyny jak wykorzystywac sytuacje podbramkowe. Gol strzelony Mlawie przez najstarszego zawodnika grajacego na szczeblu centralnym dal Piastowi trzy oczka, niestety jak sie pózniej okazalo byly to jedyne punkty zdobyte tej jesieni w meczach wyjazdowych. Pojedynek z LKS-em Lódz zakonczyl sie bezbramkowym remisem. We Wloclawku gliwiczanie musieli uznac wyzszosc tamtejszego Kujawiaka ulegajac 1:2. W meczu tym pilkarze Piasta dobrze zagrali tylko w drugiej polowie, pierwsza oddajac praktycznie bez walki. Kolejnym zespolem, który zawital do Gliwic byla gdynska Arka. Bramke, która dala Piastowi komplet punktów strzelil Michal Michał Stolarza. Niestety, byl to jedyny dobry wystep tego pilkarza tej jesieni. Patrzac z perspektywy czasu bylo to najcenniejsze zwyciestwo jedenastki z Okrzei w tej rundzie. Portowcy nie przegraja juz potem meczu i zakoncza rozgrywki na 2 miejscu. Po porazce w Kielcach z tamtejsza Korona 0:2 , gliwiczanom udalo sie u siebie urwac punkty górnikom z Belchatowa - remisujac 0:0. Pojedynek ze Szczakowianka Jaworzno rozwial ostatecznie nadzieje na to, ze druzyna Piasta w tej rundzie bedzie grala o cos wiecej niz o utrzymanie. Przegrana 1:3 obnazyla wszystkie mankamenty gliwickiego zespolu. W tym meczu odblokowal sie Marcin Marcin Chyła strzelajac pierwszego w tej rundzie gola. W 10 kolejce niebiesko-czerwoni podejmowali u siebie Radomiaka Radom. Ostatnia druzyna w tabeli nie sprawila wiekszych klopotów podopiecznym Józefa Dankowskiego, ulegajac po bramkach Marcinach Chyly 0:2. W Chorzowie gliwiczanie zagrali niezle, ale nieskutecznie. Niebiescy tylko raz trafili do siatki, ale wystarczylo to , aby wywalczyc komplet punktów. Przegrana z czternastokrotnym mistrzem Polski mozna bylo przebolec, ale po porazce z nienajlepiej spisujaca sie tej jesieni Jagiellonia i to u siebie - 0:2, zaczely podnosic sie glosy domagajace sie dymisji trenera Piasta. Mecz z Widzewem byl ostatnim w którym jedenastke z Okrzei poprowadzila para Dankowski - Majka. Miejsce Józefa Dankowskiego zajal Wojciech Borecki. Byly bramkarz Piasta w roli trenera zadebiutowal w meczu przeciwko Switowi Nowy Dwór Mazowiecki. Jego nowi podopieczni zagrali bardzo ambitnie i pokonali spadkowicza z pierwszej ligi 2:1. Byly to jednak ostatnie punkty zdobyte przez niebiesko-czerwonych tej jesieni. Tydzien pózniej gliwiczanie, po problematycznym rzucie karnym przegrali z Podbeskidziem w Bielsku - 0:1. W ostatnim meczu ligowym przed wlasna publicznoscia, zespól prowadzony przez Wojciecha Boreckiego i debiutujacego w roli asystenta - Andrzeja Sale ulegl Stasiakowi/KSZO Ostrowiec 1:3. Nie udalo sie takze wywalczyc punktów w Radomsku. Na zakonczenie rundy jesiennej gliwiczanie zostali rozgromieni przez RKS - 5:2. Po dlugiej przerwie Piast powrócil takze do walki o Puchar Polski na szczeblu centralnym. Liczono, ze uda sie nawiazac do pucharowych tradycji. Nic z tego jednak nie wyszlo. Tegoroczna edycja PP nie bedzie mile wspominana ani przez kibiców, ani przez pilkarzy. Niebiesko-czerwoni w nowej formule tych rozgrywek przegrali pierwsze cztery mecze i nie zakwalifikowali sie do dalszych gier.
17 zdobytych punktów i 15 miejsce w tabeli na pólmetku rozgrywek to na pewno zbyt malo jak na oczekiwania zarówno sympatyków jak i dzialaczy Piasta. Prawdziwa pieta achillesowa byl brak skutecznosci. Tylko 13 zdobytych goli w 17 meczach stawia zespól Piasta na ostatnim miejscu jesli chodzi o skutecznosc. Analizujac zakonczona juz runde mozna zaryzykowac stwierdzenie, ze druzynie zabraklo zawodników, którzy w trudnych momentach wzieli by ciezar gry na siebie. Zawiedli ci, na których najbardziej liczono: Robert Robert Sierka, Michal Michał Stolarz, Przemyslaw Palkus. Formy z wiosny nie mógl takze odnalezc Wojciech Kedziora. Dopiero w koncówce rundy na swoim poziomie zaczal grac Maciej Maciej Szmatiuk . Brakowalo równiez lewego skrzydla. Najwiecej bramek strzelil Marcin Marcin Chyła, ale 5 trafien to mimo wszystko za malo jak na napastnika. Najrówniej grala trójka obronców. Januszowi Janusz Bodziochowi wiek nie przeszkadzal nie tylko w dobrej grze, ale i w zdobywaniu goli (3). Swietnie wkomponowal sie takze do druzyny Maciej Maciej MichniewiczS . Pewnym punktem w defensywie byl takze Jaroslaw Jarosław Zadylak. Objawieniem jesieni byl Tomek Tomasz Podgórski. Wychowanek Piasta dostal swoja szanse pokazania sie w pucharowym meczu w Belchatowie i ja wykorzystal. Tomkowi do bycia drugim Andrzejem Buncolem jeszcze duzo brakuje, ale ambicja i checia do gry wywalczyl sobie miejsce w podstawowej jedenastce. Ostateczne decyzje kto zostanie, a kto odejdzie z druzyny zapadna po 4 grudnia, kiedy to zespól Piasta rozegra ostatni mecz pucharowy, konczacy pilkarska jesien. Jednak juz trwaja poszukiwania nowych zawodników. Potrzebni sa gracze do kazdej formacji. Od bramkarza poczawszy na napastnikach skonczywszy. Mamy nadzieje, ze uda sie pozyskac wartosciowych pilkarzy, którzy na wiosne beda grali znacznie lepiej niz czesc tych zawodników, którzy reprezentowali barwy Piasta w rundzie jesiennej.

Radomsko - ul. Brzeznicka 26 – 13.11 .2004 r. godz. 13:00
RKS Radomsko - GKS Piast Gliwice 5:2 (1:0)

Bramki: 1:0 -29 min Radosław Kowalczyk, 1:1 - 49 min Przemysław Pałkus, 1:2 - 51 min Marcin Chyła, 2:2 - 61 min Marcin Folc, 3:2 - 71 min - Tomasz Żelazowski, 4:2 - 77 min Jacek Berensztajn, 5:2 - 82 min Mariusz Unierzyski
Zupelnie nie wyszedl ostatni w rundzie jesiennej mecz pilkarzom gliwickiego Piasta. Podopieczni Wojciecha Boreckiego doznali najwyzszej w tym sezonie porazki, ulegajac w Radomsku, tamtejszemu RKS az 2:5. Dla jedenastki z Okrzei gole zdobyli: Przemyslaw Palkus i Marcin Chyła.

Zabawa w Berka

Zespól z Radomska przez wiekszosc rundy jesiennej byl dostarczycielem punktów. Przed ostatnim meczem podopieczni Slawomira Majaka zajmowali 17 miejsce w tabeli. Przyczyna slabej postawy radomszczanskiej druzyny byly jednak glównie problemy finansowe, jakie dotknely ten klub po wycofaniu sie na poczatku sezonu glównego sponsora. W kadrze natomiast, w porównaniu do rundy wiosennej nie nastapily prawie zadne zmiany. Najwieksza indywidualnoscia ekipy z Radomska jest Jacek Berensztajn. Gliwiczanie wiedzieli o tym, ze bedzie on najgrozniejszym zawodnikiem w zespole gospodarzy, mimo to nie zdolano go zatrzymac. "Berek" byl najlepszym graczem na boisku. Wypracowal wiekszosc bramek, a jedna zdobyl osobiscie.

Zaczelo sie obiecujaco dla gosci. W 2 min po akcji Zyrkowskiego, Tomasz Podgórski zagral w pole karne do Palkusa, ten jednak nie zdolal opanowac pilki. Potem jednak inicjatywe przejeli radomszczanie, a ich przewaga rosla wraz z uplywem czasu. W 7 min Krzysztof Kukulski oddal pierwszy strzal w swiatlo bramki, ale zbyt lekki by zaskoczyc Gorczyce. W 15 min, po rzucie wolnym egzekwowanym przez Berensztajna, goraco zrobilo sie w polu karnym Piasta. Byl to pierwszy sygnal, ze nalezy byc szczególnie skoncentrowanym przy stalych fragmentach gry wykonywanych przez tego zawodnika. W 16 min z 10 metrów strzelal Stefanczyk, instynktownie obronil Jacek Gorczyca, dobijal Krzysztof Kukulski, ale nie trafil z 3 metrów do pustej juz bramki. Gliwiczanie odpowiedzieli niecelnym uderzeniem z dystansu Marcin Kocura. W 29 min po akcji Berensztajna, strzelal Folc, Jacek Gorczycawybil pilke przed siebie, dopadl do niej Kowalczyk, i z bliskiej odleglosci umiescil ja w siatce. W 40 min Krzysztof Kukulski po raz kolejny sprawdzil Gorczyce, ale tym razem golkiper Piasta byl na posterunku.
Druga polowe goscie rozpoczeli z dwoma zmianami. Boisko opuscili Zyrkowski i Marcin Kocur, a w ich miejsce pojawili sie Michał Stolarz i Marcin Chyła. Mialo to przyniesc zmiane obrazu gry i pomoglo, ale tylko na kwadrans. W 49 min blad popelnil radomszczanski bramkarz. Borkowski wyszedl przed pole karne, ale nie zdolal wybic pilki, przejal ja Palkus i bez zastanowienia wpakowal do pustej juz bramki. Dwie minuty pózniej gliwiczanie zdobyli drugiego gola. Marcin Chyła zdecydowal sie na strzal w krótki róg, Borkowski spóznil sie z interwencja i przepuscil pilke pod brzuchem. Zawodnicy Piasta z prowadzenia cieszyli sie równo 10 min. Z lewej strony pola karnego rzut wolny wykonywal Berensztajn, a jego mocne dosrodkowanie na gola zamienil Folc. Kto wie jakby sie potoczyly losy tego meczu, gdyby minute pózniej Michał Stolarz wykorzystal sytuacje sam na sam. W 67 min ten sam zawodnik próbowal strzelac z dystansu, ale pilka w bezpiecznej odleglosci minela bramke pilnowana przez Borkowskiego. W 70 min Kowalczyk dosrodkowal w pole karne, gdzie bez opieki pozostawiono Zelazowskiego. który glowa skierowal pilke do siatki wyprowadzajac swój zespól na prowadzenie. Piec minut pózniej Berensztajn sam przedarl sie w pole karne, strzelil mocno z lewej nogi i pilka wyladowala w okienku gliwickiej bramki. Ostatni cios gospodarze oddali w 83 min. Po raz kolejny rzut wolny wykonywal Berensztajn, a tym razem pilke do siatki glowa skierowal Unierzyski.
Radomszczanie nie przypadkowo zmobilizowali sie na mecz z Piastem. Na pomeczowej konferencji Slawomir Majak, trener gospodarzy mówil, ze bardzo chcieli to spotkanie wygrac, aby udowodnic, ze warto zrobic wszystko, aby utrzymac w Radomsku drugoligowy zespól. Czy jednak znajda sie chetni na sponsorowanie tego klubu czas pokaze. To jednak nie jest problem ani wlodarzy, ani sympatyków gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni w rundzie jesiennej zawiedli. 17 punktów i 15 miejsce w tabeli to zdecydowanie za malo. Przed sezonem nie liczono wprawdzie na walke o czolowe lokaty, ale zakladano, ze Piast bedzie zespolem srodka tabeli. Konsekwencja slabej postawy jedenastki Okrzei pewnie beda spore zmiany kadrowe z czego wszyscy juz sobie zdaja sprawe. Emocje ligowe juz za nami, ale druzyna Piasta rozegra jeszcze dwa spotkania pucharowe. Beda one mialy jednak czysto towarzyski charakter, bo szans na wyjscie z grupy tez juz nie ma. 27 listopada o godz. 13:00 na stadionie przy ul. Okrzei goscic bedzie Olimpia Sztum. Moze uda sie wreszcie wygrac i milym akcentem zakonczyc pilkarska jesien w sezonie 2004/05.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 3
Kedziora 3 , Janusz Bodzioch 3, Jarosław Zadylak 3 (83` Kocyba 1),
Jarosław Kaszowski 3, Paweł Gamla 3, Maciej Szmatiuk 3, Tomasz Podgórski 3 (Z) Łukasz Zyrkowski 2 (46` Michał Stolarz 1 (Z)),
Przemysław Palkus 4, Marcin Kocur 2 (46` Marcin Chyła 2 ).
Trener - Wojciech Borecki

RKS Radomsko
Borkowski
Józwiak, Krawiec, Unierzyski, Andrzej Bednarz
Slupecki Z (55` Zelazowski), Stefanczyk (84` Szymanski), Krzysztof Kukulski, Berensztajn
Folc (88` Balecki), Kowalczyk.
Trener - Slawomir Majak
Sedzia glówny: Jacek Walczynski, pomagali: Tomasz Adamski, Sylwester Cybulski (Lublin)

Gliwice - ul. Okrzei – 06.11 .2004 r. godz. 13:00
GKS Piast Gliwice - Stasiak/KSZO Ostrowiec 1:3 (1:1)

Bramki: 0:1 - 7 min Grzegorz Podstawek, 1:1 - 22 min Janusz Bodzioch, 1:2 - 56 min Marcin Kaczmarek (karny), 1:3 - 90 min Marcin Kaczmarek
Trzeciej z rzedu porazki doznali w sobote pilkarze gliwickiego Piasta. Po przegranych z Groclinem w pucharze i z Podbeskidziem w lidze, tym razem podopieczni Wojciecha Boreckiego musieli uznac wyzszosc Stasiaka/KSZO Ostrowiec ulegajac - 1:3. Byla to najwyzsza przegrana jedenastki z Okrzei w tym sezonie na wlasnym terenie. Jedynego gola dla gospodarzy zdobyl Janusz Bodzioch.

Nie wykorzystana szansa

Dla niebiesko-czerwonych mecz ze Stasiakiem byl ostatnim ligowym spotkaniem rozgrywanym tej jesieni przed wlasna publicznoscia. W ekipie Piasta zdawano sobie sprawe, ze tylko zwyciestwo pozwoli na zachowanie szansy na wydostanie sie ze strefy barazowej przed przerwa zimowa. Niestety, gliwiczanie nie wykorzystali atutu wlasnego boiska i po raz kolejny musieli przelknac gorycz porazki.
Goscie przyjechali do Gliwic z nastawieniem wywiezienia bezbramkowego remisu i nawet nie starali sie ukrywac tego faktu. Ich taktyka byla prosta. Zabezpieczyc tyly, a przeciwnik niech sie martwi. Podopieczni Wojciecha Boreckiego bardzo chcieli to spotkanie wygrac, ale juz w pierwszych minutach popelnili kilka bledów, konsekwencja których byl stracony gol. W 5 min ostrowianie po raz pierwszy zagrozili bramce Piasta. Podstawek dwukrotnie stawal przed szansa zdobycia gola. Za pierwszym razem obronil Jacek Gorczyca, a za drugim pilka przeleciala obok slupka. Dwie minuty pózniej jednak golkiper Piasta skapitulowal. po raz pierwszy. Kaczmarek zagral w pole karne i Podstawek strzalem z 14 metrów wyprowadzil swój zespól na prowadzenie. Strata gola podzialala mobilizujaco na gospodarzy. W 18 min Paweł Gamla próbowal uderzac z pierwszej pilki, ale nie trafil w swiatlo bramki. W 22 min Kolasinski wykonywal rzut rozny, glowa strzelal Janusz Bodzioch, a uczynil to tak precyzyjnie, ze Sarnat mógl tylko przygladac sie jak pilka wpada do siatki. Byla to juz trzecia bramka zdobyta przez stopera Piasta w meczach przeciwko druzynie Stasiaka. Niestety, on jedyny znalazl sposób na pokonanie Sarmata. W 36 min Janusz Bodzioch wykonywal rzut wolny, ale strzelil w sam srodek bramki. Tuz przed koncem pierwszej polowy, po akcji Tomasz Podgórskiego Sarnat jakims cudem wybronil ostry mocny strzal Palkusa.
Po tym, co pokazali pilkarze Piasta w pierwszej polowie mozna bylo sadzic, ze uda im sie przechylic szale zwyciestwa na swoja korzysc. W 55 min jednak miala miejsce sytuacja, która przesadzila o losach tego pojedynku. Na linii pola karnego Kedziora sfaulowal Kaczmarka, sedzia jednak zdecydowal, ze przewinienie mialo miejsce w szesnastce i wskazal na "wapno". Gliwiczanie mieli jeszcze pretensje do arbitra, ze wczesniej faulowany byl Jarosław Kaszowski i ze powinien przerwac akcje. Decyzja sedziego byla jednak nie odwolalna. Sam poszkodowany egzekwowal jedenastke, a ze uczynil to skutecznie jego zespól po raz drugi objal prowadzenie. Gdy sie przegrywa i na dodatek jeszcze u siebie nie ma sie juz nic do stracenia. Podopieczni Wojciecha Boreckiego po raz drugi zmuszeni byli odrabiac straty. W 89 min Kedziora strzelil tuz przy slupku, Sarnat jednak i tym razem nie dal sie zaskoczyc. Juz po regulaminowym czasie gliwiczanie dazac do wyrównania nadziali sie na kontre, po której KSZO zdobylo trzecia bramke, a na liste strzelców po raz kolejny wpisal sie Kaczmarek. Trudno miec pretensje do gospodarzy za strate tego gola, Bylo to po prostu konsekwencja otwartej gry w koncówce meczu.
W tym spotkaniu Wojciech Borecki nie mógl skorzystac z uslug Macieja Maciej Michniewicz, Piotra Piotr Ussa i Jaroslawa Jarosław Zadylaka . Pierwszych dwóch leczy kontuzje, a trzeci pauzowal za zólte kartki. Na murawie pojawili sie wiec glównie mlodzi zawodnicy. Mlodosc i checi nie zawsze jednak wystarcza do odniesienia zwyciestwa. Po raz kolejny zabraklo graczy, którzy w trudnych momentach sa w stanie przechylic szale zwyciestwa na swoja korzysc.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Kedziora 4, Janusz Bodzioch 5, Maciej Szmatiuk 4, Jarosław Kaszowski 4,
Paweł Gamla 3, Łukasz Zyrkowski 3 (78` Michał Stolarz), Tomasz Podgórski 4,
Krzysztof Kolasinski 3 (65` Robert Sierka 1),
Marcin Chyła 2 (56` Marcin Kocur 2), Przemysłąw Palkus 4.
Trener Wojciech Borecki, asystent Andrzej Sala

Stasiak/KSZO Ostrowiec
Sarnat
Solarz, Czerbaniak, Wieprzec, Bogus,
Mikosik, Sobczynski, Felisiak (53` Mezyk), Kaczmarek,
Podstawek (Niedbala), Sojka.
Trener - Janusz Jojko
Sedzia glówny: Robert Kubas, pomagali: Tomasz Kukowski i Bartosz Barc (KS Rzeszów).

Bielsko Biala - ul. Rychlinskiego – 30.10 .2004 r. godz. 13:00
Podbeskidzie Bielsko Biala - Piast Gliwice 1:0 (1:0)

Bramka: 1:0 - 28 min Jarosław Bujok (karny)
Znów w niewesolych nastrojach wracali pilkarze gliwickiego Piasta z kolejnego, wyjazdowego meczu. Tym razem niebiesko-czerwoni musieli uznac wyzszosc Podbeskidzia, przegrywajac w Bielsku 0:1. Jedyna bramka w tym spotkaniu padla w 28 min, a strzelil ja z rzutu karnego Jaroslaw Bujok

Karny z kapelusza

Do Bielska gliwiczanie jechali z nastawieniem powalczenia nawet o zwyciestwo. Cel jaki sobie wyznaczyli szkoleniowcy i pilkarze Piasta wcale nie byl nierealny. Podbeskidzie w tym sezonie gra bardzo nierówno i czesciej gubilo punkty niz je zdobywalo. Tydzien temu bielszczanie dosc gladko przegrali z ostatnim zespolem tabeli, co moglo swiadczyc o duzym kryzysie tej druzyny. Jan Zurek i jego pilkarze dostali takze ultimatum wywalczenia do konca rundy 25 punktów, a gdy gra sie pod presja, czesto nic nie wychodzi. Gliwiczanie natomiast w ostatnim meczu ligowym zaprezentowali sie calkiem niezle i wydawalo sie, ze najgorszy okres maja juz za soba. Dodatkowym atutem jedenastki z Okrzei byl trener. Zaden inny szkoleniowiec nie zna tak dobrze Podbeskidzia jak Wojciech Borecki. Pilkarze Piasta jednak zagrali slabo. W pierwszej polowie tylko raz powazniej zagrozili bramce pilnowanej przez Matuszka, a w drugiej odslonie oddali jeden celny strzal. Mimo to mozna bylo wywiezc z Bielska remis, bo gospodarze grali wyjatkowo nieskutecznie, a bedacy w dobrej dyspozycji Jacek Gorczycabronil jak w transie.

Pierwsza, grozna akcje gospodarze stworzyli w 6 min. Po podaniu z glebi pola Kompala wychodzil na czysta pozycje, Przytomnie jednak zachowal sie Jacek Gorczyca, który wybiegl przed wlasne pole karne i wybil pilke na aut. W 12 min bramkarz Piasta obronil strzal Raczki W 14 min po stracie pilki w srodkowej strefie boiska, Pater stanal oko w oko z Jacek Gorczyca, ale nie zdolal go pokonac W 20 min Michał Stolarz zagral dluga pilke w pole karne, z 3 metrów próbowal strzelac Marcin Chyła, zbyt lekko jednak, aby zaskoczyc Matuszka. W 27 min bielszczanie mieli kolejna okazje na zdobycie gola. Tym razem Rozmus bedac sam na sam nie potrafil pokonac golkipera Piasta. Chwile potem miala miejsce sytuacja, która rozstrzygnela o losach tego pojedynku. W 28 min Jacek Gorczycaratujac swój zespól przed utrata gola interweniowal przed polem karnym i nieprawidlowo zatrzymal szarzujacego na bramke Piasta Blasiaka. Gospodarzom nalezal sie faul, a bramkarzowi Piasta czerwona kartka. Sedzia jednak widzial inaczej. Podyktowal jedenastke dla gospodarzy, a Gorczyce ukaral tylko zóltym kartonikiem. Mozna by zrozumiec arbitra, gdyby akcja miala miejsce na linii pola karnego, ale analiza zapisu video pokazala, ze wszystko dzialo sie metr przed linia szesnastu metrów. Sedzia jednak tez czlowiek i czasem popelnia bledy. Jedenastke na gola zamienil Bujok. W 37 min Jarosław Kaszowski zdecydowal sie uderzyc z 20 metrów, ale pilka przeleciala wysoko ponad poprzeczka. W 45 min Zyrkowski trafil w boczna siatke.
Poczatek drugiej polowy to oblezenie bramki Piasta. W 48 min bardzo mocny strzal Kompaly z 16 metrów w pieknym stylu wybronil Jacek Gorczyca. Kilkadziesiat sekund pózniej Raczka strzelal z ostrego konta. W 52 min po prostopadlym zagraniu i nieudanej pulapce ofsajdowej Prusek mial przed soba tylko bramkarza Piasta, ale strzelil prosto w jego nogi. W 55 min przed czasem, z powodu kontuzji boisko musial opuscic Piotr Uss, a w jego miejsce wszedl nie bedacy jeszcze w pelni sil Marcin Kocur. W 65 min Robert Sierka oddal pierwszy w tej czesci meczu strzal w swiatlo bramki pilnowanej przez Matuszka, zbyt lekki jednak by go pokonac. W ostatnim kwadransie gry zarysowala sie przewaga optyczna gosci, ale niewiele z niej wynikalo. Nie pomoglo nawet wprowadzenie trzeciego napastnika. W 90 min gliwiczanie wykonywali ostatni w tym spotkaniu rzut rozny. Na polu karnym Podbeskidzia zrobil sie straszny tlok. Nawet Jacek Gorczycaposzedl pod bielska bramke. Zadnemu jednak z zawodników Piasta nie udalo sie dojsc do pilki i po chwili sedzia zakonczyl mecz.
Gliwiczanie to spotkanie przegrali po karnym, którego nie powinno byc. Nie zmienia to jednak faktu, ze pilkarze Piasta zagrali slabo, szczególnie w pierwszej polowie. Zabraklo determinacji, walki i biegania, czyli tych cech, dzieki którym wygrali mecz ze Switem. Do zakonczenia rundy jesiennej pozostaly dwa mecze ligowe i trzy pucharowe. Jak podkreslil na pomeczowej konferencji trener Piasta - Wojciech Borecki, dla czesci pilkarzy beda to ostatnie mecze w których moga oni udowodnic swoja przydatnosc do druzyny. W sobote, 6 listopada o godz. 13:00 gliwiczanie zmierza sie u siebie ze Stasiakiem KSZO Ostrowiec i oby zachowac cien szansy na to by zimy nie spedzic w strefie barazowej musza to spotkanie wygrac.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Jarosław Zadylak 4, Paweł Gamla 4, Maciej Szmatiuk 4, Maciej Michniewicz4 (83` Przemysław Palkus 1)
Tomasz Podgórski 4, Michał Stolarz 2 (54` Robert Sierka 1),. Jarosław Kaszowski 4, Łukasz Żyrkowski 4
Piotr Uss 2 (55` Marcin Kocur 1), Marcin Chyła 4
Pilkarz meczu w zespole Piasta - Jacek Gorczyca
Trenerzy - Wojciech Borecki i Janusz Janusz Bodzioch

Podbeskidzie Bielsko Biala
Matuszek
Radler, Robert Piekarski, Zieba, Bujok
Pater, Koman, Kompala, Raczka (80` Stalmach),
Rozmus (74` Fornalik), Blasiak (46` Prusek).
Trener - Jan Zurek
Sedziowali: Adam Konarski, Grzegorz Burandt i Michal Wanjas (Poznan)

Piast Gliwice

Podbeskidzie Bielsko Biala

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 3
Rzuty wolne - 23
Spalone - 2
Zólte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 9
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 7
Rzuty wolne - 16
Spalone - 10
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
Jacek GorczycaZyrkowski
Jarosław Zadylak
Robert Sierka

Zólte kartki:
Radler

Widzów - 3000

Gliwice ul. Okrzei – 23.10 .2004 r. godz. 13:00
GKS Piast Gliwice - Swit Nowy Dwór Mazowiecki 2:1 (2:1)

Bramki: 1:0 - 11 min Marcin Chyła, 1:1 - 22 min Piotr Kosiorowski, 2:1 - 30 min Piotr Uss
Juz pod wodza nowego trenera - Wojciecha Boreckiego pilkarze gliwickiego Piasta odniesli piate w tym sezonie zwyciestwo, pokonujac przed wlasną publicznoscia Swit Nowy Dwór Mazowiecki 2:1. Wszystkie bramki w tym spotkaniu padly w pierwszej polowie, a gole dla Piasta zdobyli Marcin Chyła i Piotr Uss.

Powrót po latach

Wojciech Borecki przygode z dorosla pilka rozpoczynal w Gliwicach. Majac niespelna 18 lat zostal zawodnikiem Piasta. Gral na pozycji bramkarza. Wtedy jednak numerem pierwszym w gliwickiej bramce byl Jerzy Apostel i dlatego tez nigdy panu Wojciechowi nie dane bylo zagrac w pierwszym zespole. Czesto jednak wystepowal w rezerwach. Pilkarska kariere zakonczyl dosc szybko, bo juz w wieku 28 lat. Do futbolu powrócil jako trener. W miniona srode zastapil on na stanowisku szkoleniowca - Józefa Dankowskiego. Jego debiut przed gliwicka publicznoscia byl bardzo udany. Niebiesko-czerwoni przerwali zla passe i odniesli cenne zwyciestwo pokonujac jakby nie bylo spadkowicza z ekstraklasy.
Pierwsze 10 minut to bardzo dobra i efektowna gra w wykonaniu gospodarzy. Szczególnie aktywny byl Marcin Marcin Chyła. Juz w 2 min po akcji Jarosław Kaszowskiego napastnik Piasta strzelal w swiatlo bramki, dobrze jednak ustawiony Misztal wybil pilke na róg. W 7 min Marcin Chyła przymierzyl po raz drugi, ale tym razem od utraty bramki gosci uratowala poprzeczka. Do trzech razy sztuka. W 11 min rzut rozny wykonywal Michał Stolarz, strzelal Piotr Uss, pilke odbil przed siebie obronca, dopadl do niej Marcin Chyła i glowa pokonal bramkarza Switu. Byla to czwarta bramka tego zawodnika w tej rundzie. Goscie rzucili sie do odrabiania strat i w 22 min dopieli swego. Na wlasnej polowie pilke stracil Michał Stolarz, lewa strona poszedl Ciesla, dosrodkowal w pole karne, gdzie byl nie pilnowany Kosiorowski. Pomocnik Switu bedac w sytuacji sam na sam nie mial juz wiekszych problemów z umieszczeniem pilki w siatce. Zawodnicy Piasta zdawali sobie sprawe, ze jesli nie zdobeda w tym spotkaniu kompletu punktów to ich sytuacja stanie sie dramatyczna. W 31 min gliwiczanie przeprowadzili akcje, która rozstrzygnela o losach tego pojedynku. Po rajdzie lewa strona, Michał Stolarz zagral pilke w pole karne, z 5 metrów strzelal Jarosław Kaszowski, ale trafil wprost w bramkarza Switu. Odbita pilke przejal Piotr Uss i mocnym strzalem umiescil ja w siatce.
Od poczatku drugiej polowy nowodworzanie zaatakowali ze zdwojona sila. W 59 min Kosiorowski uderzyl zza linii pola karnego, pilka jeszcze skozlowala, ale Jacek Gorczycanie dal sie zaskoczyc. Dwie minuty pózniej strzelal Ciesla, pilka zmierzala pod poprzeczke bramki Piasta, skutecznie jednak interweniowal Jacek Gorczyca, wybijajac ja na rzut rozny. Gospodarze w tej odslonie z rzadka atakowali, ale stworzyli dwie, dobre sytuacje do podwyzszenia wyniku. W 69 min po rzucie wolnym glowa strzelal Maciej Szmatiuk , nie trafil jednak w swiatlo bramki. W 83 min Zyrkowski zagrywal w pole karne, obronca Switu wybil pilke wprost pod nogi Piotr Ussa, napastnik Piasta uderzyl z calej sily, ale bardzo niecelnie. W 86 min goscie wykonywali rzut wolny w odleglosci okolo 5 metrów przed linia pola karnego. Strzelal Ciesla, po raz kolejny jednak udana interwencja popisal sie Jacek Gorczyca.
Zespól z Nowego Dworu Mazowieckiego jak przystalo na spadkowicza z ekstraklasy wysoko zawiesil poprzeczke. Widac bylo, ze podopieczni Jerzego Masztalera byli lepsi pod wzgledem pilkarskim od zawodników Piasta, ale gliwiczanie zagrali bardzo ambitnie i dzieki temu zeszli z boiska jako zwyciescy. Druzyny sasiadujace w tabeli z naszym zespolem solidarnie pogubily punkty, dzieki czemu Piast przesunal sie na dwunaste miejsce, a do zespolu, który zajmuje siódma lokate niebiesko-czerwoni traca tylko trzy oczka. W sobote gliwiczanie jada do Bielska, gdzie zmierza sie z tamtejszym Podbeskidziem. Wojciech Borecki doskonale zna najblizszego rywala Piasta, bo przez kilka lat prowadzil bielska druzyne. Podopieczni Jana Zurka natomiast graja niezwykle himerycznie. Potrafia wygrac z dobra druzyna, ale i przegrac z outsiderem. Jest wiec szansa, aby przywiezc stamtad korzystny wynik.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Jarosław Zadylak 6, Janusz Bodzioch 6, Paweł Gamla 6, Maciej Szmatiuk 6,
Kedziora 4 (53` Palkus 2), Robert Sierka 6, Michał Stolarz 5 (64` Wojciech Gontarewicz 1),
Jarosław Kaszowski 5 (75` Łuaksz Żyrkowski 1),
Piotr Uss 7, Marcin Chyła 7.
Trenerzy: Wojciech Borecki i Janusz Bodzioch
Pilkarz meczu w zespole Piasta: Marcin Marcin Chyła

Swit Nowy Dwór Mazowiecki
Misztal
Lowicki, Wysocki, Gmitrzuk, Wawrzyniak,
Konopka, Pulkowski, Reginis (64` Samczyk), Ciesla, Czerkas, Kosiorowski.
Trener - Jerzy Masztaler
Sedzia glówny: Zbigniew Rutkowski, pomagali: Hieronim Twardosz i Robert Halabarda (Wielkopolski ZPN)

Piast Gliwice

Swit Nowy Dwór Mazowiecki

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 7
Rzuty wolne - 23
Spalone - 2
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 6
Rzuty wolne - 18
Spalone - 3
Zólte kartki - 5
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
Robert Sierka
Janusz Bodzioch
Widzów - 1200

Zólte kartki:
Wysocki
Wawrzyniak
Pulkowski
Reginie
Czerkas

 

Lódź Al. Marszalka Pilsudskiego – 16.10 .2004 r. godz. 17:00
Widzew Lódż - GKS Piast Gliwice 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 - 13 min Rafal Szwed, 2:0 - 61 min Rafal Pawlak, 2:1 - 89 ,om Janusz Bodzioch
Trzynasta kolejka spotkan o mistrzostwo II ligi nie byla szczesliwa dla pilkarzy Piasta. Gliwiczanie goscili w Lodzi, gdzie musieli uznac wyzszosc Widzewa ulegajac 1:2. Gole dla gospodarzy strzelali: Rafal Szwed w 13 min i Rafal Pawlak w 61 min. Honorowa bramke dla jedenastki z Okrzei w koncówce spotkania zdobyl Janusz Bodzioch

Pechowa trzynastka

Szkoleniowcy Piasta wiedzieli, ze bardzo grozna bronia Widzewa jest prawa strona. Stad tez na to spotkanie przygotowali specjalna taktyke. Na lewej pomocy po raz pierwszy zagral Jarosław Kaszowski. Kapitan Piasta za glówne zadanie mial rozbijanie akcji przeprowadzanych przez gospodarzy wlasnie ta strona. W srodku pola natomiast od pierwszej do ostatniej minuty biegal Tomasz Podgórski. Ten mlody pilkarz mial zastapic odsunietego do rezerw Michał Stolarz i nie zawiódl. Na prawej pomocy natomiast zadebiutowal Kedziora. Zmiana ustawienia nie przyniosla efektu w postaci chocby punktu, ale gra wygladala juz lepiej niz w meczu z Jagiellonia
Juz w 2 min Marcin Chyła o malo co nie zdobyl bramki dla Piasta. Zbyt szybko jednak ruszyl do pilki i spalil. W 6 min Pawlak znalazl sie w sytuacji na sam z Jacek Gorczyca, ale golkiper Piasta nogami zdolal obronic uderzenie lódzkiego gracza. W 13 min gospodarze wykonywali rzut wolny. Wszyscy czekali na dosrodkowanie, tymczasem Plewnia zagral przed pole karne. W pelnym biegu z lewej nogi, z 25 metrów uderzyl Szwed i strzalem w okienko wyprowadzil swój zespól na prowadzenie. W 29 min gliwiczanie po raz pierwszy powazniej zagrozili bramce pilnowanej przez Peskowica. W pole karne pilke wrzucal Kedziora, bliski jej przejecia byl Marcin Chyła, ale ubiegl go lódzki golkiper. Zaledwie 60 sekund pózniej Marcin Chyła mial najlepsza okazje do zdobycia gola w tej odslonie. Po podaniu z glebi pola napastnik Piasta mial przed soba tylko Peskowica, ale przy próbie przelobowania go przeniósl pilke nad poprzeczka. W 32 min Michalski bardzo mocno uderzyl z 20 metrów, Jacek Gorczycaodbil pilke przed siebie, dobijal jeszcze Pawlak, na szczescie niecelnie. Chwile potem Lato zdobyl bramke, ale w momencie strzalu byl na spalonym i sedzia tego gola slusznie nie uznal. W ostatnim kwadransie pierwszej polowy czesciej w posiadaniu pilki gospodarze, jednak nie przelozylo sie to na sytuacje bramkowe.
Poczatek drugiej odslony nalezal do gospodarzy. W 48 min Pawlak przedarl sie prawa strona, dosrodkowal w pole karne, z 6 metrów glowa strzelal Rybski, ale obok slupka. W 62 min widzewiacy wyrzucali pilke z autu. Trafila ona do Plewni, ten dosrodkowal w pole karne, wprost na glowe Pawlaka, któremu nie pozostalo nic innego jak tylko umiescic ja w siatce. Wydawalo sie, ze losy tego meczu sa rozstrzygniete. Gliwiczanie jednak nie zamierzali rezygnowac. W 67 min strzalem zza linii pola karnego Peskowica próbowal zaskoczyc Marcin Chyła, ale nie trafil w swiatlo bramki. 4 min pózniej Tomasz Podgórski uderzal juz celnie, zbyt lekko jednak by pokonac bramkarza Widzewa. Lepszym rozwiazaniem byloby, gdyby dogral wzdluz bramki na zamykajacego akcje Palkusa. Najwiecej jednak emocji przyniosla koncówka meczu. W 90 min Jarosław Zadylak wykonywal rzut wolny, pilka trafila do Szmatiuka, który przerzucil ja na druga strone pola karnego. Tam byl Palkus, napastnik Piasta nie zdecydowal sie na strzal tylko zagral do lepiej ustawionego Janusz Bodziocha i najstarszy gracz na boisku szczupakiem zdobyl kontaktowego gola. Arbiter przedluzyl to spotkanie o 4 minuty. Tuz przed koncowym gwizdkiem sedziego strzelal Palkus, Peskowic obronil, pilka jeszcze otarla sie o slupek i wyleciala za linie konczaca boisko. Do szczescia zabraklo wiec tylko kilka centymetrów.
O tym, ze o punkty na Widzewie nie bedzie latwo nikt nie mial zludzen. Podopieczni Stefana Majewskiego nie przegrali ostatnich dziewieciu spotkan i w meczu z Piastem podtrzymali dobra passe. Dla jedenastki z Okrzei byla to trzecia z rzedu przegrana w lidze. Na pocieszenie mozna powiedziec, ze gliwiczanie nie oddali punktów bez walki. Pilkarze Piasta zagrali lepiej niz przeciwko Jagiellonii i oby byl to dobry prognostyk przed meczem ze Switem Nowy Dwór Mazowiecki

Piast Gliwice

Widzew Lódz

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 19
Spalone - 2
Zólte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 5
Strzaly niecelne - 9
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne - 22
Spalone - 4
Zólte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
Maciej Szmatiuk ,
Marcin Chyła,
Maciej Michniewicz,
Janusz Bodzioch

Zólte kartki:
Widzów 5000

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca5
Maciej Michniewicz 5, Janusz Bodzioch 6, Jarosław Zadylak 5
Wojciech Kędziora 5, Paweł Gamla 5, Szmatniuk 5, Jarosław Kaszowski 5, Tomasz Podgórski 5
Marcin Kocur 2 (46` Piotr Uss 2), Marcin Chyła 4 (75` Przemsyław Palkus 1)
Pilkarz meczu w Piascie - Janusz Janusz Bodzioch.
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Widzew Lódz
Peskovic
Kubik, Szwed, Klepczynski, Michalski
Plewnia, Probierz (63, Wyczalkowski), , Bednar,
Lato (76, Caldwell) Pawlak, Rybski (87, Szeremet).
Trener: Stefan Majewski
Sedziowali: Artur Radziszewski, Jacek Gudyn i Tomasz Listkiewicz (Warszawa)

Gliwice ul. Okrzei – 10.10 .2004 r. godz. 13:00
GKS Piast Gliwice - Jagiellonia Bialystok 0:2 (0:0)

Bramki: 50 i 78 min Wojciech Kobeszko
Trzeci raz z rzedu musieli przelknac gorzka pigulke sympatycy Piasta. Po przegranych w Chorzowie i w Sztumie tym razem gliwiczanie ulegli Jagiellonii Bialystok - 0:2. Porazka tym bardziej bolesna, bo odniesiona na wlasnym stadionie.

Krakowianie wiedzą


Krakowscy trenerzy dobrze wiedza jak wygrywac z Piastem. Marek Motyka prowadzac Tloki Gorzyce wygral z jedenastka z Okrzei 3:0. Potem dwukrotnie Cracovia pokonala nasz zespól. W miniona sobote Adam Nawalka znalazl sposób na zwyciestwo w meczu Piastem. Przed meczem z Jagiellonia nikt nie zakladal, ze bedzie latwo o punkty. Pilkarze "Jagi" po kiepskim poczatku sezonu spisuja sie coraz lepiej. Podopieczni Adama Nawalki wygrali ostatnie dwa pojedynki i do Gliwic przyjechali z zamiarem powalczenia o kolejne zwyciestwo. Bialostoczanom udalo sie osiagnac wyznaczony cel. Niebiesko-czerwoni rozegrali chyba najslabsze spotkanie w tym sezonie. W przeciagu calego meczu oddali tylko dwa strzaly w swiatlo bramki pilnowanej przez Andrzeja Olszewskiego.

Juz w pierwszej fazie tego pojedynku goscie dwukrotnie zagrozili gliwickiej bramce. W 7 min po uderzeniu z ponad 30 metrów Jacek Gorczycawybil pilke przed siebie, na szczescie asekurujacy go Jarosław Zadylak wyekspediowal futbolówke za linie konczaca boisko. W 9 min po dosrodkowaniu z rogu Sobolewskiego minimalnie niecelnie z 7 metrów glówkowal Chanko. Potem inicjatywe przejeli gospodarze, ale jedynym efektem byla seria rzutów roznych. Po kwadransie gra zupelnie siadla. Zarówno goscie jak i gospodarze nie potrafili stworzyc klarownych sytuacji na zdobycie gola. Wygladalo to tak jakby obydwie strony nie chcialy sobie zrobic krzywdy.

Tuz po przerwie Józef Dankowski zdecydowal sie na podwójna zmiane. Na boisku w miejsce Marcin Kocura pojawil sie Palkus, a Zyrkowskiego zmienil Kedziora. Wymiernego efektu to jednak nie przynioslo. Wprawdzie w 47 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Michał Stolarza - Olszewski wypuscil pilke z rak, ale nikt nie potrafil wykorzystac tej sytuacji. Trzy min pózniej goscie wykonywali rzut wolny. Dosrodkowywal Sobolewski, lot pilki przedluzyl Kobeszko i wyprowadzil swój zespól na prowadzenie. Gliwiczanie ani razu jeszcze w tym sezonie nie potrafili wygrac meczu, gdy pierwsi stracili bramke. Niestety, tym razem mialo byc tak samo. Wiekszych pretensji mozna nie miec tylko w stosunku do obrony. Zarówno Janusz Bodzioch jak i Maciej Michniewiczczy Jarosław Zadylak robili co mogli, by powstrzymywac bialostoczan. Kilka akcji prawa strona przeprowadzil Jarosław Kaszowski, ale sam ni emógl wiele zdzialac. Bardzo slabo gral srodek pola i atak. Swiadczy o tym fakt, ze dopiero w koncówce meczu gospodarze oddali drugi, celny strzal w swiatlo bramki Olszewskiego. Wczesniej jednak przyjezdni zdobyli drugiego gola. W 78 min Kolasa przejal pilke na polowie Piasta, zagral do Kobeszki, który bedac w sytuacji sam na sam, po raz drugi wpisal sie na liste strzelców. Przy stanie 2:0 dla gosci na 12 minut przed koncem spotkania losy tego meczu byly juz przesadzone. Wprawdzie w 90 min Palkus zdolal celnie uderzyc, ale Olszewski nie dal sie zaskoczyc. Sedzia do regulaminowego czasu gry doliczyl jeszcze 4 minuty, nie mialo to juz jednak wiekszego znaczenia.
Po tej przegranej skomplikowala sie sytuacja Piasta tabeli. Gliwiczanie spadli na czternasta pozycje. Józef Dankowski oddal sie do dyspozycji Zarzadu Klubu Uproszczeniem sprawy byloby jednak obwiniac za zaistniala sytuacje tylko sztab szkoleniowy. Przyczyn slabszej postawy zespolu jest pewnie wiecej. Jak podkreslal Prezes Piasta - Marcin Zemaitis przynajmniej czterech zawodnikom i to z podstawowego skladu po tym meczu trzeba by podziekowac, ale nie jest to proste w trakcie sezonu. Juz w najblizsza sobote, pilkarzy Piasta czeka kolejny, ciezki mecz. Gliwiczanie jada do Lodzi, gdzie zmierza sie ze spadkowiczem z ekstraklasy - Widzewem. Nawet jeden punkt wywalczony na przy Alejach Pilsudskiego bedzie sukcesem jedenastki Okrzei.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 4
Jarosław Zadylak 4, Janusz Bodzioch 4, Maciej Michniewicz 4
Łukasz Żyrkowski 1 (46` Kedziora 1), Paweł Gamla 3, Michał Stolarz 3 (75` Piotr Uss 1), Maciej Szmatiuk 3, Jarosław Kaszowski 4 -
Marcin Chyła 3, Marcin Kocur 1 (46` przemysłąw Pałkus 1).
Trenerzy - Józef Dankowski i marek Majka

Jagiellonia Bialystkok
Olszewski Kulig, Zalewski, Warakomski (90` Wolczyk), Kolasa
Latka, Sobolewski (82` Dzienis), Speichler, Chanko
Kobeszko, Konon (60 Zuberek).
Trener - Adam Nawalka
Sedzia glówny: Piotr Wieczerzak, pomagali Sebastian Widlarzi Sebastian Mucha (Kraków)

Piast Gliwice

Jagiellonia

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 2
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 18
Spalone - 3
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 7
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne - 20
Spalone - 6
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
55` ` Janusz Bodzioch

Zólte kartki:
32` Konon
70` Zuberek

 

Chorzów ul. Cicha – 02.10 .2004 r. godz. 13:00
Ruch Chorzów - GKS Piast Gliwice 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 - 47 min Piotr Ćwielong
Trzecia wizyta zespolu Piasta w ramach rozgrywek o mistrzostwo II ligi przy ul. Cichej skonczyla sie podobnie jak poprzednie dwie, czyli porazka jedenastki z Okrzei. Tym razem gliwiczanie przegrali 0:1, a jedyna bramke w tym meczu zdobyl najmlodszych pilkarz na boisku - Piotr Cwielong. Po tej porazce niebiesko-czerwoni spadli na 10 lokate w tabeli.

Arytmia

Pilkarze Piasta zaczynaja powoli przyzwyczajac swoich sympatyków do tego, ze na przemian raz wygrywaja raz przegrywaja. Gdyby spróbowac uzyc medycznego porównania to mozna zaryzykowac stwierdzenie, ze cierpia oni na arytmie formy. W przypadku arytmii serca stosuje sie odpowiednia kuracje. Co zrobic jednak w przypadku nierównej formy ? Na to pytanie beda musieli szybko znalezc odpowiedz zarówno szkoleniowcy jak i pilkarze Piasta, bo strefa spadkowa coraz blizej.
Mimo ze zarówno Ruch jak i Piast zajmuja miejsca w srodku tabeli to sobotnie derby Slaska wzbudzily spore zainteresowanie. Na stadionie przy ul Cichej pojawilo sie ponad trzy tysiace widzów w tym spora grupa sympatyków Piasta rozsiana jednak w poszczególnych sektorach. Niestety, niebiesko-czerwoni nie mieli wsparcia w postaci dopingu, bo na to spotkanie nie mogli wejsc kibice gosci. Motywowac pilkarzy obydwu ekip specjalnie nie trzeba bylo. Gliwiczanie chcieli sie zrewanzowac za marcowy mecz, kiedy to stracili punkty przy zielonym stoliku, a pilkarze Ruchu chcieli udowodnic, ze potrafia wygrac równiez w sportowej walce. Losy tego meczu mogly rozstrzygnac sie juz w pierwszych dwóch minutach. W 30 sekundzie po rzucie wolnym wykonywanym przez Bizackiego, pilke z glowy Molka zdjal Jacek Gorczyca. W 2 min stuprocentowa szanse na zdobycie gola zmarnowal Kedziora. Z rogu dosrodkowywal Michał Stolarz, obroncy Ruchu chyba zapomnieli o pomocniku Piasta, pozostawiajac go bez opieki w polu karnym. "Kedy" zamiast wpakowac pilke do siatki sprawdzil czy dobrze sa przymocowane reklamy za bramka Nowaka. W 15 min gospodarze mieli pierwsza okazje do zdobycia gola. Bizacki z 7 metrów nie trafil w swiatlo bramki. W 26 min Tomasz Podgórski minal dwóch obronców Ruchu wpadl w pole karne, dogral pilke do Palkusa na 6 metr, ale ten nie zdolal oddac celnego strzalu na bramke Nowaka. Byla to druga, wyborna okazja do zdobycia gola dla gosci. W 37 min pilka po uderzeniu z 20 metrów Toborka trafila w slupek bramki Piasta. W 41 min mocny strzal z dystansu Bizackiego w ladnym stylu obronil Jacek Gorczyca. Tuz przed gwizdkiem konczacym pierwsza polowe gliwiczanie mieli kolejna, wysmienita okazje do zmiany wyniku. Po klasycznej kontrze, Marcin Chyła zagral idealna pilke wprost na glowe Palkusa, napastnik Piasta jednak strzelil bardzo niecelnie.
Gdy nie wykorzystuje sie 100 % sytuacji to lubi sie to mscic. Sprawdzilo sie to w 47 min. Cwielong zagral w pole karne, obroncy Piasta wybijali pilke, ale zbyt lekko, przejal ja Srutwa, odegral do Cwielonga, który precyzyjnym strzalem z 17 metrów tuz przy slupku nie dal zadnych szans Gorczycy na skuteczna interwencja. Po stracie gola trzeba bylo zmienic taktyke. Goscie zaatakowali wieksza iloscia zawodników, tym samym narazajac sie na kontry. W 60 min wlasnie po takiej akcji Srutwa stanal oko w oko z Jacek Gorczyca, ale napastnik Ruchu przegral pojedynek z naszym golkiperem. W 67 min szkoleniowcy Piasta zdecydowali sie na podwójna zmiane. Na murawie pojawili sie Kocyba i Robert Sierka. W 69 min po rzucie roznym pilka trafila do Janusz Bodziocha, który uderzyl bez zastanowienia na bramke Nowaka i przed utrata gola swój zespól uratowal Pokladowski, wybijajac futbolówke z linii bramkowej. W 75 min Jacek Gorczycadalekim wybiegiem uratowal Piasta przed utrata drugiego gola. Czym bylo blizej konca meczu tym bardziej robilo sie nerwowo na murawie stadionu przy ul. Cichej. Obydwie strony popelnialy sporo bledów. Blizsi jednak zdobycia kolejnej bramki byli chorzowianie. W 82 min Bizacki kilku metrów trafil wprost w nogi Gorczycy. Mimo walki do konca nie udalo sie zadnej ze stron zdobyc gola i o zwyciestwie przesadzila bramka zdobyta w 47 min.
Nie wiedzie sie pilkarzom Piasta w tym sezonie w meczach wyjazdowych. Jak na razie niebiesko-czerwoni przywiezli punkty tylko z Mlawy. W meczu z Ruchem szwankowala nie tylko skutecznosc. Nie najlepiej zagral srodek pola. Równiez wykonywanie stalych fragmentów gry zupelnie nie wychodzi gliwickim zawodnikom. Po raz kolejny do najlepszych na boisku nalezal bramkarz i obroncy, a przeciez nie o to chodzi.
W srode, pilkarze Piasta jada do Sztumu, gdzie zmierza sie z tamtejsza Olimpia w ramach rozgrywek o Puchar Polski. W niedziele natomiast o godz. 13:00 na stadionie przy ul. Okrzei gliwiczanie podejmowac beda Jagiellonie Bialystok.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Jarosław Zadylak 6, Janusz Bodzioch 6, Maciej Michniewicz6,
Kedziora 5, Paweł Gamla 4 (67` Robert Sierka 1), Maciej Szmatiuk 5, Michał Stolarz 5, Tomasz Podgórski 4 (67` Dariusz Kocyba 1),
Przemysław Palkus 4 (79` Piotr Uss 1), Marcin Chyła 5
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka
Pilkarz meczu w zespole Piasta - Jacek Gorczyca

Ruch Chorzów
Nowak
Mrózek, Pokladowski, Blazejewski, Molek,
Smarzynski, Toborek, Bartos (71' Jarczyk), Bizacki,
Srutwa, Cwielong (80' Hejnowski).
Trener Jerzy Wyrobek
Sędzia glówny: Janusz Oparcik, pomagali Tomasz Smolinski i Katarzyna Nadolska (Radom)

Piast Gliwice

Ruch Chorzów

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 7
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 22
Spalone - 5
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 5
Strzaly niecelne - 5
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 6
Rzuty wolne - 16
Spalone - 6
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
14 ` Jarosław Zadylak
72` Kedziora

Zólte kartki:
16` Bartos
55` Cwielong

Gliwice, ul. Okrzei – 25..09.2004 r. godz. 15:30
GKS Piast Gliwice - Radomiak Radom 2:0 (1:0)

Bramki: 45 i 47 min Marcina Chyła
Po ciezkich meczach z zespolami z czolówki tabeli, pilkarze Piasta podejmowali u siebie trzecia druzyne od konca - Radomiaka Radom. Tylko przez 30 min goscie byli równorzednym partnerem dla jedenastki z Okrzei. Dwa celne trafienia Marcina Chyła przesadzily o tym , ze to Piast zainkasowal komplet punktów i przesunal sie na 8 miejsce w tabeli.

"Znam swoje miejsce"

W czasie przedmeczowej rozgrzewki odnowil sie uraz Jarkowi Jarosław Kaszowskiemu i w jego miejsce szkoleniowcy Piasta zdecydowali sie wstawic Tomasza Tomasz Podgórskiego. Biorac pod uwage fakt, ze Tomek nie gral jeszcze w meczu ligowym na tym poziomie, bylo to odwazne posuniecie. Czasem jednak ryzyko sie oplaca. Debiutant nie zawiódl. To z jego podania padla pierwsza bramka, a przy drugim golu takze mial wspóludzial. "Znam swoje miejsce w szeregu i wiem, ze jeszcze duzo czasu uplynie zanim bede wychodzil w podstawowym skladzie, ale ciesze sie, ze dzis nie zawiodlem" powiedzial po meczu zawodnik Piasta. My tez cieszymy sie nie tylko z dobrej gry Tomasz Podgórskiego, ale z faktu, ze kolejny nasz wychowanek zadebiutowal w drugiej lidze.
W ostatnich trzech meczach gliwiczanie zdobyli tylko jeden punkt i gdyby nie wygrali z Radomiakiem ich sytuacja zrobilaby sie nieciekawa. Podopieczni Józefa Dankowskiego zdawali sobie z tego sprawe i na mecz wyszli bardzo skoncentrowani, ale i spieci. Pierwszy celny strzal w tym meczu oddali goscie, a bylo to w 6 min. Riposta gospodarzy byla natychmiastowa. Marcin Chyła zgral pilke glowa do Palkusa, ten uderzyl mocno z 14 metrów, ale wprost w rece radomskiego bramkarza. W 16 min Michał Stolarz minimalnie chybil. Dwie minuty pózniej przyjezdni wykonywali rzut wolny z odleglosci okolo 20 metrów od bramki pilnowanej przez Gorczyce. Dariusza Rysiewski uderzyl obok muru i slupek uratowal Piasta od utraty gola. Sytuacja robila sie coraz mniej ciekawa. Najwieksza dziura byla na lewej stronie, gdzie gral Zyrkowski. Skrzydlowy Piasta zreszta nie mial dobrego dnia. W 4 min zobaczyl zólta kartke i bedzie pauzowal w nastepnym spotkaniu, a w 30 min gliwiccy szkoleniowcy zdecydowali sie zdjac go z boiska. W jego miejscu na lewej pomocy pojawil sie Kedziora. Mimo ze nie jest to pozycja na której gra pomocnik Piasta, zmiana ta zdecydowanie poprawila gre gospodarzy. Gliwiczanie przejeli inicjatywe, której nie oddali juz do konca meczu. W 44 min Tomasz Podgórski zagral dluga pilke w pole karne, tam byl pozostawiony bez opieki Marcin Chyła i glowa skierowal pilke do siatki.

Gol do szatni podlamal gosci. Na druga polowe wyszli bez wiary, ze mozna z Gliwic wywiezc chocby jeden punkt, czego efektem byl drugi gol dla Piasta. W 47 min najpierw strzelal Tomasz Podgórski, dobijal Marcin Chyła i pilka tuz przy slupku po raz drugi przekroczyla linie bramkowa. Bylo to czwarte trafienie tego napastnika w ostatnich trzech spotkaniach. Gdyby wykorzystal on sytuacje sam na sam z 55 min pewnie zostalby zniesiony z boiska na rekach. Nie ma co jednak narzekac. Jego dwa gole daly Piastowi najwyzsze zwyciestwo w tym sezonie i bardzo cenne punkty. W 62 min Palkus mial okazje do podwyzszenia wyniku, ale nie trafil w swiatlo bramki. W 62 min pilka po strzale z wolnego Michał Stolarza przeleciala ponad bramka. W 72 indywidualna akcja popisal sie Palkus. Wpadl on w pole karne, poradzil sobie z dwoma obroncami i zdolal zakonczyc akcje strzalem, obroniony jednak przez Galczynskiego. Ostatni kwadrans mial bardziej charakter towarzyskiego spotkania niz meczu ligowego. Goscie stracili wiare w zwyciestwo, a gliwiczanie grali spokojnie i pewnie wiedzac, ze w tym dniu nikt im zwyciestwa juz nie odbierze.

Dzieki wygranej nad Radomiakiem pilkarze Piasta nie tylko podreperowali konto punktowe, ale i odrobili straty do miejsca premiowanego barazami o pierwsza lige. Do zajmujacej czwarta lokate Szczakowianki niebiesko-czerwoni traca tylko trzy punkty. W sobote gliwiczanie jada do Chorzowa, gdzie o godz. 13:00 zmierza sie z Ruchem. Bedzie to rewanz za stracone przy zielonym stoliku punkty.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Maciej Michniewicz7, Janusz Bodzioch 7, Jarosław Zadylak 7,
Zyrkowski 1 (30` WOjciech Kędziora 6), Michał Stolarz 7, Robert Sierka 3 (46 ` Maciej Szmatiuk 4), Paweł Gamla 7, Tomasz Podgórski 8
Marcin Chyła 9 (86` Piotr Uss 1), Przemysłąw Palkus 7
Pilkarz meczu - Marcin Chyła
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Radomiak Radom
Galczynski
Cieciura, Michalski, Wachowicz, Sobieska (63` Siara)
Majda, Szary, Kacprzak, Ryszewski
Bonin (80` Golebiowski), Lesisz (63` Bierzynski)
Trener - Jan Makowiecki
Sedzia glówny: Piotr Kotos, pomagali: Andrzej Kotos i Grzegorz Golkowski (Wroclaw)

Piast Gliwice

Radomiak

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 7
Strzaly niecelne - 6
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne - 24
Spalone - 3
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 1
Rzuty rozne - 4
Rzuty wolne - 17
Spalone - 2
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
4 ` Zyrkowski
61` Maciej Michniewicz

Zólte kartki:
21` Majda
64` Michalski

Widzów 1500  

 

Jaworzno – 18.09..2004 r. godz. 15:30
Szczakowianka Jaworzno - GKS Piast Gliwice 3:1

Bramki: 1:) - 20 min Maciej Iwański, 2:0 - 28 min Grzegorz Kaliciak, 3:0 - 78 min - Madrin Piegzik, 3:1 - 90 min Marcin Chyła
Trzecia wyprawa do Jaworzna w ostatnich trzech latach zakonczyla sie niepowodzeniem. Gliwiczanie musieli uznac wyzszosc Szczakowianki - ulegajac 1:3. Losy tego meczu rozstrzygnely sie pomiedzy 22 a 29 minuta, kiedy to gospodarze zdobyli dwa gole nie tracac zadnego. W drugiej odslonie jaworzanie dorzucili trzecia bramke. Gliwiczanie odpowiedzieli tylko jednym trafieniem. W 90 min na liste strzelców wpisal sie Marcin Chyła

Bez niespodzianki

Józef Dankowski analizujac gre Szczakowianki w poprzednich meczach ocenial, ze najgrozniejszym pilkarzem tego zespolu jest Maciej Iwanski i nie pomylil sie. Zawodnik ten zdobyl pierwszego gola, a przy drugim asystowal. Sama wiedza trenera jednak nie wystarczy. Trzeba jeszcze miec pilkarzy, którzy wykonaja scisle zalozenia taktyczne. Z powodu zóltych kartek pauzowal Maciej Michniewicz. Jego miejsce zajal Kocyba, a do pilnowania Iwanskiego wyznaczony byl Kedziora. Mlodemu pomocnikowi Piasta brakuje jednak doswiadczenia i ze swojego zadania nie wywiazal sie nalezycie. Gracz nr jeden tego meczu mial zbyt duzo swobody, zbyt latwo rozgrywal pilke, czego konsekwencja byly stracone gole. Nie byloby sprawiedliwe jednak, gdyby tylko Kedziore obarczac wina za porazke, ale po kolei.

Pierwsza sytuacje na zdobycie gola w tym spotkanie mieli gospodarze. Po dosrodkowaniu z lewej strony Kozubka,. Z 10 metrów glowa strzelal Solnica, na szczescie pilka przeleciala wysoko ponad poprzeczka. W 9 min Wysoglad dostal dobre podanie z glebi pola , znalazl sie sam na sam z Bledzewskim, ale jego strzal trafil prosto w golkipera z Jaworzna. Niewykorzystane sytuacje lubia sie mscic i tak tez sie stalo. W 20 min .Solnica glowa zgral pilke w pole karne, zza pleców obronców Piasta wyskoczyl Iwanski i obok rozpaczliwie interweniujacego Gorczycy wpakowal pilke do siatki. Juz dwie minuty pózniej gliwiczanie mieli okazje do wyrównania. Wysoglad wygral pojedynek jeden na jeden z Copikiem i stanal by oko w oko z Bledzewskim, ale obronca z Jaworzna zlapal napastnika Piasta wpól i zapasniczym chwytem powalil go na ziemie. Sedzia nie wahal sie ani chwili i ukaral miejscowego defensora czerwonym kartonikiem. Wydawalo sie, ze grajac w przewadze uda sie doprowadzic do remisu. - nic z tego. W 29 min Iwanski wykonywal rzut rozny, a pozostawiony bez opieki w polu karnym Kaliciak glowa skierowal pilke do bramki. Tym razem z interwencja spóznil sie Maciej Szmatiuk , który mial za zadanie w takich sytuacjach pilnowac Kaliciaka. W 31 min Kocyba zobaczyl drugi zólty kartonik, a konsekwencji czerwony i musial opuscic boisko. Sily sie wiec bardzo szybko wyrównaly.
Przegrywajac 0:2 nie ma sie nic do stracenia i wydawalo sie, ze gliwiczanie zaatakuja od pierwszych minut drugiej odslony. Janusz Bialek zna sie jednak na trenerskim rzemiosle i pokrzyzowal plany gosciom. Jaworzanie cofneli sie na wlasna polowe, pozwalajac pilkarzom Piasta na swobodne rozgrywanie pilki w srodkowej strefie boiska, ale na 30 metrze zageszczali obrone i gdy nadarzala sie okazja kontrowali. W 63 min Gierczyk wpadl w pole karne, naciskany przez Kędziore nie zdolal jednak oddac celnego strzalu. Minute pózniej Maciej Szmatiuk próbowal zaskoczyc Bledzewskiego uderzeniem z drugiej linii, ale bezskutecznie. W 71 min po akcji Michał Stolarza Piotr Uss strzelal, Bledzewski na raty wprawdzie, ale zdolal zlapac zapobiec utraty gola. W 78 min Piegzik byla sam na sam z Jacek Gorczyca, pierwszy jego strzal obronil golkiper Piasta, ale przy dobitce byl juz bezradny. Juz w doliczonym czasie gry gliwiczanie strzelili honorowa bramke. Paweł Gamla dlugim podaniem zagral do Szmatiuka, ten dosrodkowal w pole karne i Marcin Chyła z czterech metrów umiescil pilke w siatce. Szkoda, ze takich akcji nie bylo wiecej.
Przegrac ze Szczakowianka to zaden wstyd. Kazda jednak porazke trzeba analizowac, aby nie popelniac tych samych bledów. W tym spotkaniu zawiedli przede wszystkim srodkowi pomocnicy zarówno w akcjach ofensywnych jak i defensywnych. Za malo bylo klarownych sytuacji bramkowych, a za duzo strat pilki. Zbyt wiele swobody mieli takze gracze z Jaworzna. W srodowym meczu pucharowym Józef Dankowski pewnie da szanse pokazania sie pilkarzom, którzy do tej pory nie grali za duzo. Zobaczymy jak wypadna zmiennicy. Pole manewru nie jest jednak zbyt duze.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Jarosław Zadylak 5, Paweł Gamla 5, Dariusz Kocyba 1, Łukasz Żyrkowski 4,
Wojciech Kędziora 4, Maciej Szmatiuk 5, Michał Stolarz 5, Jarosław Kaszowski 5,
Piotr Wysogląd 3 ( 54` Piotr Uss 2), Przemysłąw Palkus 4 (78` Marcin Chyła 2).
Trenerzy: Józef Dankowski, Marek Majki i Janusz Bodzioch

Szczakowianka Jaworzno
Bledzewski
Chi Fon (65` Piegzik), Copik, Nunes, Kaliciak (70` Jaromin),
Kozubek, Hosic, Iwanski (80` Radziwon), Gierczak,
Ksiezyc, Solnica.
Trener - Janusz Bialek
Sedzia glówny: Robert Kubas, pomagali: Tomasz Kukowski i Bartosz Barc - Podkarpacie.

Piast Gliwice

Szczakowianka

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 7
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 3
Rzuty wolne - 21
Spalone - 3
Zólte kartki - 4
Czerwone kartki - 1

Gole - 3
Strzaly celne obronione - 5
Strzaly niecelne - 8
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 9
Rzuty wolne - 18
Spalone - 7
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 1

Zólte kartki:
12 i 30 ` Kocyba
24` Michał Stolarz
75` Zyrkowski
Czerwone kartki:
30` Kocyba (za 2 zólte)

Zólte kartki:
66` Hosic
Czerwone kartki:
22` Copik

Widzów 2500  

Gliwice, ul. Okrzei – 11.09.2004 r. godz. 15:30
GKS Piast Gliwice - GKS Belchatów 0:0

W 8 kolejce spotkan o mistrzostwo II ligi Piast Gliwice podejmowal GKS Belchatów. Spotkanie to stalo na niezlym poziomie, ale zadna ze stron nie zdolala strzelic przeciwnikowi bramki, która przesadzila by o zwyciestwie. Wiecej okazji do zdobycia goli stworzyli belchatowianie, swietna jednak partie rozegral Jacek Jacek Gorczyca. Gliwicki golkiper ani razu nie dal sie pokonac najskuteczniejszemu, drugoligowemu atakowi.

Nie taki diabel straszny

"Brunatni" przed tym sezonem typowani byli jak glówny kandydat do awansu. Podopieczni Mariusza Kurasa w 7 meczach strzelili juz 15 goli, tracac przy tym tylko 5. Zdecydowanym wiec faworytem sobotniej konfrontacji byl zespól z Belchatowa. Diabel okazal sie jednak nie taki straszny. Tylko przez 20 min drugiej polowy goscie dyktowali warunki gry. Przez reszte spotkania byl to wyrównany pojedynek, a w ostatnim kwadransie gliwiczanie prawie nie schodzili z polowy rywala. Szkoda, ze nie udalo sie jedenastce z Okrzei sprawic niespodzianki, ale z tego remisu nie mozna byc niezadowolonym.

W wyjsciowej jedenastce Piasta w porównaniu do meczu z Korona zaszly az cztery zmiany. Z powodu kontuzji nie mogli zagrac Marcin Kocur i Janusz Bodzioch. Na murawie od pierwszych minut pojawil sie Maciej Szmatiuk i po raz pierwszy w tym sezonie - Kocyba. Na pozycje stopera powrócil Paweł Gamla. Zmiennicy nie zawiedli. Maciej Szmatiuk zagral dobre spotkania, a Kocyba wyeliminowal z gry najgrozniejszego gracza z Belchatowa - Gargule. Mecz zaczeli goscie i juz w 1 min przedarli sie pod bramke Piasta, ale jedynym tego efektem byl rzut rozny. Zaledwie 60 sekund pózniej Palkus byl bliski przejecia pilki po podaniu Berlinskiego do wlasnego bramkarza. W 8 min zbyt lekkie wybicie Jarosław Zadylaka, przejal ja Kuranty, ale jego dosrodkowanie na róg wybil Paweł Gamla. W odpowiedzi indywidualna akcje przeprowadzil Jarosław Kaszowskiego. Skrzydlowy Piasta wpadl w pole karne, pogubil sie jednak i nie zdolal oddac strzalu. W 20 min lewa strona popedzil Zyrkowski, zagral do Palkusa, ten zdecydowal sie na uderzenie z pierwszej pilki, ale zupelnie mu ten strzal nie wyszedl. Riposta gosci natychmiastowa. Z ponad 20 metrów strzelal Pawlusinski, wprost jednak w golkipera Piasta. 4 min pózniej z rzutu wolnego przymierzyl Palkus, ale pilka przeszla w bezpiecznej odleglosci obok slupka. W 34 min Kuranty próbowal zaskoczyc Gorczyce strzalem z dystansu, ale bez skutecznie. W ostatnich minutach pierwszej polowy obydwie strony mialy okazje do zmiany wyniku, ale bramkarze zachowali czyste konto.
Przy stosunkowo otwartej grze obydwu zespolów wydawalo sie, ze w drugiej odslonie padna juz gole i po pierwszym kwadransie wszystko na to wskazywalo. Goscie opanowali srodek pola i stwarzali coraz wieksze zagrozenie pod bramka Piasta. W 50 min uderzenie Garguly obronil Jacek Gorczyca. W 54 min Kocyba wyluskal pilke w srodkowej strefie boiska, przebiegl z nia kilkadziesiat metrów. Pomocnik Piasta zdolal swoja zakonczyc strzalem, ale bardzo niecelnym. W 51 min Józef Dankowski zdecydowal sie na pierwsza zmiane. Zszedl Piotr Uss, a w jego miejsce pojawil sie Marcin Chyła. Przewaga gosci rosla, ale bardzo uwaznie grali defensorzy Piasta, a rozgrzany Jacek Gorczycapewnie bronil lub przechwytywal pilki na przedpolu. W 68 min na murawie pojawil sie Wysoglad. Niestety kilku kibiców Piasta zachowalo sie skandalicznie. Zamiast zmotywowac mlodego gracza do gry, zaczeli go obrazac, obrzucajac wyzwiskami zanim jeszcze zdolal wejsc na boisko. W 70 min Pawlusinski bardzo mocno uderzyl z wolnego, Jacek Gorczycaodbil pilke przed siebie, jeszcze dobijal Matusiak, ponownie jednak udanie interweniowal gliwicki bramkarz. W 72 min Kolendowicz próbowal wymusic jedenastke, przewracajac sie w polu karnym. Sedzia nie dal sie nabrac, a symulanta slusznie ukaral zóltym kartonikiem. Potem inicjatywe przejeli gospodarze. W 74 min po akcji prawa strona Jarosław Kaszowskiego , Marcin Chyła mial najlepsza okazje do zmiany wyniku, nie trafil jednak w swiatlo bramki, mimo ze stal od niej tylko kilka metrów. Koncówka nalezala juz do jedenastki z Okrzei. Gliwiczanie do ostatnich minut próbowali przechylic szale zwyciestwa na swoja korzysc, ale tak jak i w poprzednich meczach zabraklo skutecznosci.
Niezwykle wyrównana jest w tym sezonie druga liga, o czym swiadcza wyniki ostatniej kolejki. Az 5 z 8 rozegranych spotkan zakonczylo sie bezbramkowymi remisami. Slabo do tej pory spisujace sie Zaglebie rozgromilo dotychczasowego lidera - Korone - 4:1. W tabeli zrobil sie straszny scisk. Zespól Piasta z 11 punktami zajmuje 7 lokate, a do miejsca premiowanego awansem traci tylko trzy punkty. W najblizsza sobote gliwiczan czeka kolejny, trudny sprawdzian. Niebiesko-czerwoni zmierza sie w Jaworznie ze Szczakowianka i jesli zagraja tak ambitnie jak z Belchatowem nie sa bez szans na wywalczenia nawet kompletu punktów.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Jarosław Zadylak 6, Paweł Gamla 6, Maciej Michniewicz 6
Zyrkowski 6, Kocyba 5 (74`Wojciech Kędziora 1), Maciej Szmatiuk 6, Michał Stolarz 6, Jarosław Kaszowski 6 - Piotr Uss 4 (52` Marcin Chyła 2), Przemysłąw Palkus 5 (69` Piotr Wysoglad 1)
Trenerzy Józef Dankowski, Marek Majka i Janusz Janusz Bodzioch
Pilkarz meczu w Piascie - Jacek Gorczyca

GKS Belchatów
Ptak
Frohlich, Berlinski, Popek, Hinc
Wiechowski (53` Kolendowicz Z), Kuranty, Palusinski, Gargula (66` Kaczorowski)
Matusiak (80` Adamski Z), Dziedzic
Trener - Mariusz Kuras
Sedzia glówny: Slawomir Berezowski, pomagali Janusz Balicki i Dariusz Wardak (Opole)
Widzów - 1500

Statystyki

Piast Gliwice
GKS Belchatów

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 7
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 6
Rzuty wolne - 25
Spalone - 2
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 10
Strzaly niecelne - 6
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 4
Rzuty wolne - 20
Spalone - 4
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
38 ` Maciej Michniewicz
90` Jarosław Kaszowski

Zólte kartki:
72` Kolendowicz
82` Adamski

Kielce – 05.09.2004 r. godz. 15:30
Korona Kielce - GKS Piast Gliwice 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 - 29 min Jakub Grzegorzewski , 2:0 - 75 min Rafał Wójcik
Nie sprawili niespodzianki pilkarze gliwickiego Piasta, i nie zdolali przerwac swietnej passy beniaminka z Kielc. Niebiesko-czerwoni przegrali z prowadzaca w wyscigu do ekstraklasy Korona - 0:2. Oprócz dwóch bramek gliwiczanie stracili takze Marcina Marcin Kocura, który doznal kontuzji kolana i przynajmniej na kilka tygodni bedzie wylaczony z gry.

Za mocny lider

O Koronie zrobilo sie glosno ponad dwa lata temu, kiedy szkoleniowcem tego zespolu zostal Dariusz Wdowczyk, a sponsorowania klubu podjela sie znana firma "Kolporter". Byl to pierwszy zwiastun, ze w Kielcach powstaje druzyna, która w niedlugim czasie bedzie liczyc sie na krajowych boiskach. Po szesciu kolejkach Korona objela prowadzenie w wyscigu do ekstraklasy. Sympatycy Piasta wprawdzie po cichu liczyli, ze uda sie urwac punkty liderowi, ale nic z tego. Kielczanie okazali sie mocniejsi od jedenastki z Okrzei i zdolali obronic pierwsze miejsce, aplikujac druzynie Piasta dwa gole, nie tracac przy tym zadnego

Pierwsze minuty nie wskazywaly na to, ze niebiesko-czerwoni beda musieli przelknac gorycz porazki. Podopieczni Józefa Dankowskiiego realizowali zalozenia taktyczne, madrze sie broniac i groznie kontratakujac. Jednak juz w 15 min plany mocno sie pokrzyzowaly. Marcin Marcin Kocur w starciu z obronca gospodarzy doznal kontuzji kolana i przed czasem musial opuscic boisko. W 26 min Michał Stolarz uderzyl z woleja, z ponad 20 metrów, ale zmierzajaca pod poprzeczke pilke na rzut rozny zdolal wybic kielecki bramkarz. Gospodarze w tej polowie stworzyli jedna sytuacje bramkowa, która wykorzystali. W 29 min podanie z glebi pola otrzymal najskuteczniejszy snajper II ligi - Jakub Grzegorzewski, zwodem oszukal Janusz Bodziocha, strzelil w krótki róg i zrobilo sie 1:0 dla Korony. Goscie juz 5 min pózniej mieli okazje do wyrównania. Michał Stolarz zagral do Chyly, napastnik Piasta urwal sie obronca Korony, jednak jego strzal z ostrego kata przeszedl obok slupka. W 44 min Paweł Gamla zagral dluga pilke do Chyly, który znalazl sie w sytuacji sam na sam, ale przegral pojedynek z miejscowym golkiperem. Byla to najlepsza okazja do wyrównania w tej czesci meczu.

Przez pierwsze 5 min drugiej polowy dominowali goscie, czego efektem byly dwie grozne akcje. W 47 min rzut wolny w niewielkiej odleglosci od bramki Stawarza wykonywal Michał Stolarz, krótko zagral do Piotr Ussa, ale uderzenie zawodnika Piasta Kaliszan wybil na róg. Dwie minuty pózniej Michał Stolarz strzelal z okolo 14 metrów, pilka jednak zatrzymala sie na wewnetrznej stronie bocznej siatki. Potem jednak inicjatywe przejeli miejscowi. W 64 min Pastuszka minimalnie przestrzelil. W 72 min zdobywce pierwszego gola zmienil Wójcik. Zaledwie 3 min pózniej pilkarz ten wpisal sie na liste strzelców. Po bledzie w srodkowej strefie boiska, dopiero co wprowadzony napastnik Korony przejal pilke tuz przed polem karnym i przelobowal bramkarza Piasta, ustalajac wynik tego meczu. Po stracie drugiego gola goscie odkryli sie jeszcze bardziej i kilka minut pózniej po raz kolejny byli w tarapatach. Najpierw Jacek Gorczycawyszedl zwyciesko z pojedynku jeden na jeden. Jeszcze próbowal dobijac Owczarek, ale byl juz na pozycji spalonej. W ostatnich 10 min gospodarze skoncentrowali sie na obronie wyniku, a gliwiczanie nie mieli juz pomyslu jak zmienic losy tego pojedynku. Na trybunach okolo pieciu tysiecy widzów swietowalo szóste juz zwyciestwo w tym sezonie swojej druzyny, a prawie dwustu sympatyków gliwickiej jedenastki (rekord frekwencji na wyjezdzie w tym sezonie), którzy przyjechali do Kielc musialo pogodzic sie z porazka swoich ulubienców

Niebiesko-czerwoni nie byli zespolem pilkarsko gorszym, ale zagrali zbyt malo agresywnie i dali sobie strzelic dwie bramki, które nie powinny pasc. Druga liga w tym sezonie jest bardzo wyrówna i kazdy moze wygrac z kazdym, czego dowodza wyniki. Aby jednak zdobywac punkty trzeba walczyc i biegac przez 90 minut. Chwila dekoncentracji czy zawahania moze duzo kosztowac o czym przekonali sie pilkarze Piasta. W najblizsza sobote gliwiczanie zmierza sie z wiceliderem - GKS Belchatów. Zapowiada sie wiec kolejny hit na stadionie przy ul. Okrzei. Mecz ten rozpocznie sie o godz. 15:30.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Jarosław Zadylak 5, Janusz Bodzioch 5, Maciej Michniewicz5,
Jarosław Kaszowski 5, Paweł Gamla 5, Wojciech Kędziora 5, Michał Stolarz 4 (68` Robert Sierka 1), Łukasz Żyrkowski 5
Marcin Kocur 1 (19` Piotr Uss 4), Marcin Chyła 3, (55` Przemysłąw Pałkus 1)
Trenerzy - Józef Dankowski i Marek Majka
Pilkarz meczu w Piascie - brak


Korona Kielce

Stawarz
Kaliszan, Radunovic, Kosmicki, Neves,
Pastuszka (69` Rutka), Wojtaszek (59` Bilski), Bednarek,, Szyndrowski, Piechnia, Grzegorzewski (72` Wójcik)
Trenerzy - Dariusz Wdowczyk i Andrzej Wozniak
Sedzia glówny: Marcin Nowak, pomagali: Piotr Kotulski, Ireneusz Szereda (WS Koszalin)

Statystyki

Piast Gliwice

Korona Kielce

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 7
Rzuty wolne - 24
Spalone - 2
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 5
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 27
Spalone - 4
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
84 ` Robert Sierka

Zólte kartki:
70` Grzegorzewski
77` Bilinski
89` Radunowic

 

Gliwice, ul. Okrzei – 29.08.2004 r. godz. 17:00
GKS Piast Gliwice - Arka Gdynia 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 - 53 min Michał Stolarz
Szybko zrehabilitowali sie pilkarze Piasta za przegrana we Wloclawku. W miniona niedziele, gliwiczanie grajac przed wlasna publicznoscia pokonali Arke Gdynia 1:0. Zwycieskiego gola w 53 min meczu zdobyl Michał Stolarz. Byla to pierwsza bramka tego zawodnika w tym sezonie.

Patent na Arkę

Józef Dankowski i Marek Majka trzeci juz raz w przeciagu ostatniego roku poprowadzili druzyne Piasta w meczu przeciwko Arce i wszystkie trzy pojedynki zakonczyly sie wygranymi jedenastki z Okrzei w takim samym stosunku - czyli 1:0. Skromne to byly zwyciestwa, ale zawsze zasluzone. Mozna wiec zaryzykowac stwierdzenie, ze gliwiccy szkoleniowcy maja patent na gre z portowcami. Po niedzielnej wygranej pewnie do trenerów Piasta beda zglaszac sie inni szkoleniowcy po porady jak zdobywac punkty z Arka. Byl to juz 21 pojedynek na drugoligowych boiskach obydwu druzyn. Az osiem z nich konczylo sie wynikami 1:0, dla jednej badz drugiej strony.

Gliwiczanie wyciagneli wnioski z tego, co stalo sie we Wloclawku i juz od pierwszego gwizdka sedziego zamiast kurczowo sie bronic - zaatakowali przeciwnika. W 40 sekundzie meczu Michał Stolarz wykonywal pierwszy rzut rozny dla Piasta, ale nie udalo sie go zakonczyc strzalem. W 5 min bardzo ladna i szybka akcja gospodarzy. Zyrkowski dostal pilke przed polem karnym, uderzyl mocno i zabraklo okolo metra, aby pokonac gdynskiego bramkarza. Zaledwie dwie minuty pózniej Marcin Kocur zdecydowal sie na strzal z okolo 17 metrów i tez nie wiele brakowalo , aby cieszyc sie ze zdobycia gola. Goscie widzac, ze czysta gra nie powstrzymaja rozpedzonych gliwiczan, zaczeli po prostu faulowac, czego efektem byla seria rzutów wolnych i trzy zólte kartoniki. W 20 min wlasnie po rzucie wolnym wykonywanym przez Michał Stolarza, Marcin Chyła byl najblizszy pokonania Chamera. Pilka po jego strzale glowa o centymetry minela slupek gdynskiej bramki. Portowcy w tej czesci meczu mieli tylko jedna okazje na zdobycie gola. W 38 min Dymowski stanal oko w oko z Jacek Gorczyca, ale trafil prosto w golkipera Piasta, a dobitke Pilcha gliwicki bramkarz odbil przed siebie. Ostudzilo to nieco zapedy gospodarzy, bo do konca tej odslony nie stworzyli juz groznej sytuacji.

Druga polowa byla jeszcze ciekawsza niz pierwsza. Zaczeli gdynianie. W 50 min egzekwowali oni rzut wolny, niezbyt pewna interwencja gliwickich defensorów, ale Jacek Gorczycaw pore zazegnal niebezpieczenstwo. W 53 min kibice ogladali najladniejsza akcje meczu. Kedziora glowa podal do Jarosław Kaszowskiego, ten swietnie wypuscil Michał Stolarza. Pomocnik Piasta zgral pilke pieta, przerzucil z lewej na prawa noge i uderzyl nie do obrony Jesli dodac, ze wszystko to dzialo sie w pelnym biegu to gol ten zasluguje na miano bramki kolejki. Gospodarze poszli za ciosem i chwile potem mogli prowadzic 2:0. Dwójkowa akcje Michał Stolarza i Kedziory ten ostatni zakonczyl strzalem, ale w pore interweniowal obronca Arki blokujac to uderzenie. Tak grajacych pilkarzy Piasta jak w tym okresie gry, chcielibysmy ogladac w kazdym meczu. Szybkie, dynamiczne akcje zakonczone strzalami, podania z pierwszej pilki, pomyslowa i nieszablonowa gra. Z czasem mecz sie wyrównal, ale nie stracil na atrakcyjnosci. Goscie znani sa z tego, ze graja do konca. W 65 min strzal Wojneckiego glowa napedzil strachu kibicom Piasta. W odpowiedzi z dystansu uderzyl Paweł Gamla, ale Chamera byl tam, gdzie powinien. W 75 min Jacek Gorczycaobronil strzal Dymkowskiego z trzech metrów. Riposta Piasta - natychmiastowa. Szczescia próbowal Piotr Uss, pilka utknela jednak w gaszczu nóg gdynskich zawodników. Do ostatnich minut trwala walka o zmiane rezultatu. Gospodarze zagrali jednak bardzo madrze. Nie bronili sie kurczowo, ale odciagali gre od wlasnego pola karnego i m.in. dzieki temu zainkasowali kolejne, trzy cenne punkty.

Nie ma w tym sezonie latwych przeciwników. Druga liga jest niezwykle wyrównana i kazdy moze wygrac z kazdym czego dowodza wyniki. Dla niebiesko-czerwonych najblizsze trzy mecze beda probierzem ich mozliwosci. W sobote lider - Korona, potem Belchatów, glówny kandydat do awansu, a seria ta zakonczy sie pojedynkiem ze Szczakowianka. Kazdy wywalczony punkt w tych meczach bedzie bardzo cenny.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Maciej Michniewicz 6, Janusz Bodzioch 6, Jarosław Zadylak 6
Jarosław Kaszowski 7, Michał Stolarz 7 (70` Robert Sierka 1), Kedziora 6, Paweł Gamla 6, Łukasz Żyrkowski 6
Marcin Kocur 6 (90. Maciej Szmatiuk 1), Marcin Chyła 5 (62` Piotr Uss 1)
Trenerzy : Józef Dankowski i Marek Majka

Arka Gdynia
Chamera
Wojnecki, Woroniecki, Kowalski
Pudysiak (79` Ignaszewski), Bartoszewicz, Sobieraj, Piskula, Griszczenko
Pilch (68` Murawski), Dymkowski
Trener - Miroslaw Dragan
Sedziowal - Artur Radziszewski, pomagali: Bartosz Jasiul i Jaroslaw Chmiel (Warszawa)


Statystyki

Piast Gliwice

Arka Gdynia

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 5
Strzaly niecelne - 7
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 7
Rzuty wolne - 22
Spalone - 3
Zólte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 3
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 20
Spalone - 4
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
82 ` Piotr Uss

Zólte kartki:
27` Griszczenko
34` Pudysiak
36` Piskula

Wloclawek – 25.08.2004 r. godz. 17:00
Kujawiak Wloclawek - GKS Piast Gliwice 2:1 (2:0)

Bramki: 1:0 -5 min Robert Gaca, 2:0 - 43 min Ryszard Remień, 2:1 - 49 min Marcin Kocur
Bez punktów wrócili pilkarze Piasta z dawnej stolicy Kujaw. Niebiesko-czerwoni musieli uznac wyzszosc absolutnego beniaminka II ligi, ulegajac we Wloclawku tamtejszemu Kujawiakowi 1:2. Gole dla gospodarzy zdobyli Robert Gaca i Ryszard Remien. Jedyna bramke dla Piasta strzelil Marcin Marcin Kocur.

Przespana polowa

Druzyna z Wloclawka dopiero po raz pierwszy w swojej historii zagoscila na zapleczu ekstraklasy, mimo ze poczatki tego klubu siegaja roku 1919. Patrzac jednak na sklad Kujawiaka nieprecyzyjne byloby uzywac okreslenia beniaminek, skoro trzon tego zespolu tworza zawodnicy majacy za soba wystepy w pierwszoligowych klubach. Remien, Rasic, Bekas jeszcze niedawno grali w ekstraklasie. Nie ma sie wiec co dziwic, ze podopieczni Czeslawa Jakolcewicza po pieciu kolejkach zajmuja miejsce premiowane awansem. Pilkarze Kujawiaka wygrali juz cztery z pieciu rozegranych spotkan i powoli staja sie czarnym koniem tegorocznych rozgrywek.

Gorzej ten mecz dla podopiecznych Józefa Dankowskiego nie mógl sie zaczac. Jeszcze nie wszyscy kibice zdazyli zajac swoje miejsca, a gospodarze juz prowadzili 1:0. W 3 min miejscowi wywalczyli pierwszy rzut rozny, a po chwili drugi. Wprawdzie dosrodowanie Trzeciakiewicza obroncy Piasta zdolali wybic, ale po wrzutce Remienia najwyzej w polu karnym wyskoczyl Gaca i strzalem glowa wpakowal pilke do siatki. Za utrate tej bramki trenerzy Piasta obwinili Szmatiuka, który biernie przygladal sie jak Gaca zdobywa gola. Po objeciu prowadzenia gospodarze dostali wiatr w plecy. Zaatakowali jeszcze z wiekszym animuszem i calkowicie opanowali srodek pola, a goscie popelniali blad za bledem. W 7 min nie udala sie pulapka ofsajdowa, Klepczarek mial przed soba tylko bramkarza Piasta, ale Jacek Gorczycaodwaznie wyszedl przed pole karne i w pore zazegnal niebezpieczenstwo. Minute pózniej gliwiczanie wykonywali rzut wolny. Centrowal Zyrkowski, glówkowal Janusz Bodzioch, pilka o centymetry minela slupek bramki pilnowanej przez Skrzypka. Gdyby to wpadlo, pewnie losy tego pojedynku potoczylyby sie inaczej. W 17 min Trzeciakiewicz nie trafil do pustej bramki. W 23 min Bialek w tempo zagral do Klatty, ten stanal oko w oko z Jacek Gorczyca, gliwicki golkiper wyszedl zwyciesko z tego pojedynku. W 26 min po podaniu Bialka, Rasic mial przed soba tylko Gorczyce i znów lepszy byl bramkarz Piasta. W 29 min Józef Dankowski zdjal z boiska Macieja Szmatiuka, któremu gra po zupelnie nie wychodzila. W jego miejsce pojawil sie Michal Michał Stolarz. W 42 wloclawianie rozklepali obrone gosci i pozostawiony bez opieki przez Kedziore - Remien mocnym strzalem tuz przy slupku podwyzszyl na 2:0. Tuz przed koncem tej czesci meczu Michał Stolarz ladnie uderzyl z dystansu, ale minimalnie niecelnie.

Pierwsza polowa w wykonaniu zawodników Piasta byla najslabsza w tym sezonie. Gliwiczanie momentami sprawiali wrazenie jakby nie wiedzieli ze rozgrywaja mecz mistrzowski. Ostra reprymenda jaka uslyszeli pilkarze w przerwie meczu wyraznie jednak pomogla. Niebiesko - czerwoni przycisneli i juz w 49 min zdobyli kontaktowego gola. Akcje rozpoczal Jarosław Kaszowski, zagral do Kedziory, ten dosrodkowal w pole karne, gdzie byl Marcin Kocur. Napastnik Piasta przyjal pilke na piers, strzelil mocno, tuz przy slupku i odzyly nadzieje na wywalczenie chocby jednego punktu. Do 65 min goscie praktycznie nie schodzili z polowy gospodarzy. Strzelali Palkus, Kedziora, Michał Stolarz - bez skutecznie. Potem gra sie wyrównala, a mecz zrobil sie jeszcze ciekawszy. W 56 min Bekas wykonywal z rzutu wolny sprzed linii pola karnego. Strzelil mocno, ale Jacek Gorczycazdolal wybic pilke na róg. W 84 min Klepczarek uderzyl z dystansu, znów jednak kapitalna interwencja popisal sie bramkarz Piasta, koncami palców broniac ten strzal. W ostatnich minutach meczu gliwiczanie rzucili wszystko na jedna szale i zaatakowali cala druzyna. Juz w doliczonym czasie gry Michał Stolarz zdecydowal sie na strzal rozpaczy z okolo 25 metrów, pilka otarla sie o noge jednego z miejscowych obronców i przeszla o kilka centymetrów obok spojenia slupka z poprzeczka. To byla ostatnia szansa gosci na wyrównaniu w tym spotkaniu

Mecz trwa 90 minut o czym chyba zapomnieli zawodnicy Piasta. Przespali pierwsza polowa, czego konsekwencja byly dwa straconego gole. W drugiej odslonie gliwiczanie pokazali, ze potrafia powalczyc i nawet strzelili bramke. To bylo jednak za malo, aby zdobyc przynajmniej punkt. W niedziele arcywazny pojedynek z Arka, który trzeba wygrac, bo potem niebiesko-czerwoni zagraja trzy mecze w których o punkty bedzie bardzo ciezko.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca6
Maciej Michniewicz5, Janusz Bodzioch 5, Jarosław Zadylak 5,
Łukasz Żyrkowski 5, Maciej Szmatiuk 1 (29 Michał Stolarz 4), Paweł Gamla 4 (78 Robert Sierka 1), Wojciech Wojciech Kędziora 5, Jarosław Kaszowski 5,
Palkus 3(69 Piotr Uss 1), Marcin Kocur 6.
Trenerzy: Józef Dankowski, asystenci Marek Majka i Janusz Janusz Bodzioch
Pilkarz meczu w Piascie - Jacek Jacek Gorczyca.

Kujawiak Wloclawek
Skrzypek
Gaca, Klepczarek P. II, Truszczynski (78 Mirvaljevic), Klepczarek P. I,
Trzeciakiewicz, Remien, Bialek, Bekas,
Klatt (74 Strapak), Rasic (64 Grzelak).
Trener: Czeslaw Jakolcewicz
Sedzia glówny: Piotr Kotos, pomagali: Andrzej Kotos i Grzegorz Golkowski - Wroclaw

Statystyki

Piast Gliwice

Kujawiak

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 3
Strzaly niecelne - 4
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 10
Rzuty wolne - 17
Spalone - 0
Zólte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Gole - 2
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 5
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne - 16
Spalone - 9
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
17 ` Jarosław Kaszowski
19` Jarosław Zadylak
82 ` Maciej Michniewicz
88` Marcin Kocur

Zólte kartki:
32` Gacai
80` Skrzypiec

Gliwice, ul. Okrzei – 21.08.2004 r. godz. 17:00
GKS Piast Gliwice – LKS Lódz 0:0

W czwartej kolejce spotkan o mistrzostwo II ligi az trzy spotkania zakonczyly sie bezbramkowymi remisami. W meczu pomiedzy Piastem a LK-esem takze nie padl ani jeden gol. W czterech pojedynkach gliwiczanie strzelili zaledwie dwie bramki. Brak skutecznosci staje sie coraz wiekszym problemem jedenastki z Okrzei.

Zlamana ręka

Gdy w minionym sezonie na stadionie przy ul. Okrzei goscil dwukrotny mistrz Polski, kibice zobaczyli az cztery gole. Wtedy worek z bramkami otworzyl Wojciech Gontarewicz, a bialo-czerwonych dobil Janusz Bodzioch. Przed tym meczem kibice zastanawiali sie na ile mocny jest LKS i czy gliwiczanom uda sie powtórzyc tamten wyczyn. Zespól Piasta do tego pojedynku przystapil jednak mocno oslabiony. Wciaz kontuzje lecza Marcin Chyła, Piechocki, Kocyba i Kolasinski. Na pare dni przed meczem zachorowal Michał Stolarz. Tego zawodnika w linii srodkowej mial zastapic Wojciech Gontarewicz i czynil to skutecznie do 15 min., kiedy to upadajac zlamal reke w nadgarstku i przed czasem musial opuscic boisko. To prawdziwy dramat i pech tego pilkarza. W jego miejsce wszedl Robert Sierka. Trudno jednak bylo oczekiwac od zawodnika, który nie trenowal przez ostatnie 17 dni, aby w pelni wypelnil luke w srodku, jaka zostala po zejsciu Wojciech Gontarewicz.Zaczelo sie obiecujaco.

Juz w 30 sekundzie Paweł Gamla zdecydowal sie na uderzenie zza linii pola karnego, Wyparlo wypuscil pilke z rak, jednak szybko naprawil swój blad. W 3 min Palkus wykonywal rzut wolny przy bocznej linii pola karnego, ale jego mocny strzal po ziemi pewnie obronil lódzki golkiper. W 8 min meczu ponownie bardzo aktywny od pierwszych minut Paweł Gamla, próbowal zaskoczyc bramkarza gosci, tym razem jednak futbolówka przeleciala obok bramki. Dwie minuty pózniej przyjezdni po raz pierwszy zagrozili bramce pilnowanej przez Gorczyce. Wachowicz dosrodkowywal w pole karne, ale obroncy Piasta wybili pilke i zazegnali niebezpieczenstwo. W 17 min Zyrkowski wykonywal rzut rozny. Pilke na 14 metrze przejal Kedziora, uderzyl z calej sily, ale jak i mocno tak i niecelnie. W 27 i 28 min goscie mieli dwie i za razem jedyne okazje w tym meczu, aby wyjsc na prowadzenie. Najpierw Mysona przegral pojedynek sam na sam z Jacek Gorczyca, a potem Szwajdych nie trafil z 6 metrów w swiatlo bramki. W 44 min kapitalnym uderzeniem popisal sie Zyrkowski, ale pilka ku rozpaczy gliwickich kibiców przeszla o kilkanascie centymetrów obok spojenia slupka z poprzeczka.

Jesli pierwsza polowa mogla sie podobac publicznosci, to w drugiej czesci meczu przez wiekszosc czasu wialo przyslowiowa nuda. W 55 min Palkus sprytnie rozegral rzut wolny, zagral przed pole karne do Maciej Michniewicz, ale strzal obroncy Piasta zablokowal Golanski. W 64 min Paweł Gamla po raz czwarty juz w tym spotkaniu próbowal pokonac Wyparle - znów bez efektu. Najlepsza jednak okazje dla Piasta w koncówce meczu mial Wysoglad. Ten wprowadzony w 80 min napastnik dostal swietne podanie z lewej strony, byl w sytuacji sam na sam, ale nieczysto trafil w pilke i ta wyladowala w rekach bramkarza z Lodzi. Goscie w drugiej polowie ani razu powazniej nie zagrozili bramce pilnowanej przez Gorczyce.

Tylko dwa strzelone gole w czterech spotkaniach to niewatpliwie glówny powód do zmartwien nie tylko dla trenerów gliwickiego zespolu, ale i dla calej druzyny. Cieszyc sie natomiast mozna z gry w defensywie. Niebiesko-czerwoni nie traca juz glupich bramek, jak to mialo miejsce w poprzednim sezonie. W spotkaniu przeciwko LK-esowi kapitalna partie rozegrala defensywa na czele z Janusz Bodziochem W dotychczasowych spotkaniach Piast stracil tylko jedna bramke. Jesli wiec uda sie poprawic skutecznosc to moze w nastepnych meczach kibice beda mieli wiecej powodów do radosci

.Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Jarosław Zadylak 5, Janusz Bodzioch 6, Maciej Michniewicz 6
Kedziora 5, Paweł Gamla 6
Łukasz Żyrkowski 5, Wojciech Gontarewicz 1 (15` Robert Sierka 4), Jarosław Kaszowski 5
Piotr Uss 2 (46` Marcin Kocur 2), Przemysłąw Palkus 5 (80` Wysoglad 1)
Trenerzy - Józef Dankowski, Marek Majka
Pilkarz meczu w Piascie - Pawel Paweł Gamla

LKS Lódż
Wyparlo
Golanski, Klus, Przybyszewski, Leszczynski
Kardas, Niznik, Mysona, Szwajdych (64` Bialek)
Bolimowski (72` Sierant), Wachowicz (83` Nuckowski)
Sedzia glówny: Janusz Oparcik, pomagali: Tomasz Smolinski i Mariusz Posuniak

Statystyki

Piast Gliwice

LKS Lódz

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 6
Strzaly niecelne - 5
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 8
Rzuty wolne - 24
Spalone - 0
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 2
Strzaly niecelne - 5
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 4
Rzuty wolne - 15
Spalone - 3
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
25` Zyrkowski
45` Palkus
75` Janusz Bodzioch

Zólte kartki:
55` Bolimowski
61` Niznik

Mława, ul. Kopernika – 14.08.2004 r. godz. 17:00
MKS Mława - GKS Piast Gliwice – 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1- 72 min Janusz Bodzioch

W pierwszym wyjazdowym w tym sezonie meczu niebiesko-czerwoni pokonali w Mławie tamtejszego beniaminka II ligi 1:0. Bramkę, która dała podopiecznym Józefa Dankowskiego 3 punkty w 72 min zdobył Janusz Janusz Bodzioch. Był to 10 gol tego piłkarza w barwach Piasta.

Mały jubileusz

Janusz Janusz Bodzioch nie mógł wystąpić w pierwszym spotkaniu z powodu żółtych kartek, które zobaczył jeszcze w rundzie wiosennej. Na stoperze zastąpił go Paweł Paweł Gamla. Defensywa kierowana przez Pawła w pojedynku z Polkowicami zagrała bezbłędnie. Zgodnie więc z zasadą, że zwycięskiego składu się nie zmienia, w drugim meczu również obrońca Piasta nie znalazł się w wyjściowej jedenastce. Niestety, gliwiczanie mimo że rozegrali dobre spotkanie przegrali z Zagłębiem 0:1. Konieczne więc były korekty w składzie. W Mławie, w wyjściowej jedenastce Janusz Bodzioch zastąpił kontuzjowanego Szmatiuka, a Paweł Gamla został przesunięty do drugiej linii. Zawodnicy Piasta stworzyli w tym meczu przynajmniej kilka 100% sytuacji na zdobycie goli, ale znów zawiodła skuteczność. Najstarszy gracz na boisku miał jedną okazję do zdobycia bramki i jej nie zmarnował. Był to już 10 gol w drugiej lidze tego zawodnika. W sumie, w barwach Piasta Janusz ma na koncie 24 trafienia + 2 gole w pucharze.

Gospodarze na inauguracje rozgrywek ligowych przygotowali wielka fetę Było uroczyste otwarcie wyremontowanego stadionu przez władze miasta, było wręczenie pucharów za awans do II ligi. Na trybunach zasiadł nadkomplet widzów. Dopisała także pogoda. Do pełni szczęścia potrzebne było tylko zwycięstwo. Emocjom jednak nie dał się ponieść szkoleniowiec Mławy – Marian Kurowski. Były trener Amici Wronki wiedział, że jeśli zdecyduje się na otwartą grę z Piastem, to mogłoby się skończyć to wysoką przegraną. Gospodarze rozpoczęli więc mecz głęboko cofnięci na własną połowę i czekali na okazję do kontry. Pierwszą jednak okazję do zdobycia gola stworzyli goście. W 5 min Piotr Uss był w sytuacji sam na sam, ale trafił prosto w ręce Wiśniewskiego. W 10 min Jarosław Kaszowski próbował zaskoczyć bramkarza z Mławy strzałem zza linii pola karnego, ale ten pewnie złapał piłkę. Chwilę potem Wojciech Wojciech Kędziora zdecydował się na uderzenie z ponad 20 metrów, ale futbolówka przeleciała ponad bramką. W 15 min gospodarze mieli pierwszą okazję na objęcie prowadzenia. Jacek Gorczycawybił piłkę tak, że trafiła ona wprost pod nogi Połoszczaka, ten strzelił bez namysłu, ale bramkarz Piasta naprawił swój błąd, broniąc pewnie to uderzenie. W 25 min Michał Stolarz ładnie przymierzył z 17 metrów, piłka jednak przeszła metr obok słupka. Dwie minuty później dośrodkowanie Kędziory , po ładnej akcji Michał Stolarza przeciął Wiśniewski. W końcówce pierwszej części meczu Połoszczak był bliski zdobycia gola dla swojej drużyny. Piłka po jego uderzeniu z 25 metrów zmierzała w okienko bramki Piasta, ale rozgrzany już Jacek Gorczycaw pięknym stylu zdołał wybić ją na róg.

W pierwszym kwadransie drugiej połowy nie wiele działo się ciekawego na murawie. Żadna ze stron nie chciała narazić się na utratę bramki, stąd dość zachowawcza gra w wykonaniu obydwu stron. W 65 min gliwiczanie mieli wyśmienitą okazję do objęcia prowadzenia. Jarosław Kaszowski poszedł do pozornie straconej już piłki, odegrał do Kędziory, ten dośrodkował w pole karne, Przemysław Pałkus strzelił głową z 7 metrów, ale futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Dwie min później gospodarze strzelili gola, ale ze spalonego i sędzia bramki tej nie uznał. Losy meczu rozstrzygnęły się w 72 min. Michał Stolarz wykonywał rzut wolny z prawej strony boiska, piłka trafiła na lewą stronę do Łukasz Żyrkowskiego, ten dośrodkował w pole karne, Wiśniewski wybił ją przed siebie , a na taką okazję czekał już Janusz Bodzioch , który potężnym strzałem z lewej nogi z około 12 metrów nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję miejscowemu golkiperowi. „Obiecałem Tadziowi, naszemu kierownikowi stadionu, że strzelę w tym meczu gola, a obietnic należy dotrzymywać” po meczu mówił strzelec zwycięskiego gola. Gol ten załamał gospodarzy. Ostatni kwadrans rozgrywali już bez wiary, że można coś zmienić. Świadczy o tym bezmyślny faul Leszczyńskiego z 82 min, który w środkowej strefie boiska kopnął z tyłu jednego z graczy Piasta i zobaczył za to czerwony kartonik. W 88 min Marcin Kocur świetnie uwolnił się spod opieki obrońców, poszedł pod końcową linię boiska, zagrał do będącego na 12 metrze Michał Stolarza, pomocnik gości strzelił jednak zbyt lekko i Wiśniewski końcami palców wybił piłkę na róg.

„To było chyba najsłabszy z trzech, rozegranych w tym sezonie spotkań, ale wolę żeby czasem to gorzej wyglądało, a na koncie mieć trzy punkty” - na pomeczowej konferencji mówił Józef Dankowski. „Piast wygrał zasłużenie. Stworzyliśmy dwie sytuacje do zdobycia goli, a goście mieli ich chyba z pięć. Moim zawodnicy grali u siebie z większą tremą niż na wyjeździe” - tak ten mecz komentował trener gospodarzy.

Dzięki temu zwycięstwu gliwiczanie wciąż utrzymują ścisły kontakt z czołówką tabeli. W najbliższą sobotę Piast podejmować będzie ŁKS Łódź. W rundzie wiosennej minionego sezonu Piast przegrał w Łodzi 1:2. Po tym spotkaniu łodzianie pukali do drzwi szatni gości i krzyczeli "trzecia liga". Niebiesko-czerwoni utrzymali się na zapleczu ekstraklasy i w sobotę zamierzają wziąć sportowy odwet za to niewątpliwie niesportowe zachowanie na podopiecznych Marka Chojnackiego.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Jarosław Zadylak 6, Janusz Bodzioch 7, Maciej Michniewicz 7
Wojciech Wojciech Kędziora 7, Paweł Gamla 6
Wojciech Gontarewicz 4 (57` Łukasz Żyrkowski 3), Michał Stolarz 6, Jarosław Kaszowski 6
Piotr Uss 5 (70` Marcin Kocur 2), Przemysław Pałkus 6 (90` Piotr Wysogląd 1)
Trenerzy - Józef Dankowski, Marek Majka i Janusz Bodzioch
Piłkarz meczu w Piaście –J Janusz Janusz Bodzioch

MKS Mława
Wiśniewski
Rogoziński, Mikłowski, Woźniczka, Szmyd
Leszczyński, Butrym, Brzozowski (60` Karpiński), Połoszczak
Lubasiński (77` Wodniok), Rogalski
Sędzia główny: Zbigniew Rutkowski - Hieronim Twardosz, Robert Wiśniewski (ZPN Wielkopolska)

Statystyki

Piast Gliwice
MKS Mława
Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 6
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 14
Spalone – 3
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0
Gole – 0
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 15
Spalone – 0
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 1
Żółte kartki:




Żółte kartki:
22` Woźniczka
Czerwone kartki:
82` Leszczyński

Widzów – 2000  

Gliwice, ul. Okrzei – 08.08.2004 r. godz. 17:00
GKS Piast Gliwice – Zagłębie Sosnowiec 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 - 56 min Marcin Morawski

Po udanej inauguracji i zwycięstwie nad Polkowicami już w drugiej kolejce spotkań o mistrzostwo II ligi niebiesko-czerwoni musieli uznać wyższość przeciwnika. W minioną niedzielę, grając przed własną publicznością gliwiczanie ulegli Zagłębiu Sosnowiec 0:1. Gola dla sosnowiczan w 56 min strzałem z ponad 30 metrów zdobył Marcin Morawski.

Kompleks Zagłębia

Zagłębie z Piastem na drugoligowych boiskach spotkało się po raz trzeci. Pierwszy pojedynek miał miejsce w 1959 r. Wtedy wygrali gliwiczanie 1:0, po bramce Joachima Krajczego. W rewanżu górą było Zagłębie. Obydwa zespoły zmierzyły się także w 1978 r. w finale PP. Na Stadionie Śląskim także lepsi okazali się sosnowiczanie wygrywając 2:0. Dwa lata temu obie jedenastki dwukrotnie spotkały się na trzecioligowych boiskach. Pierwszy mecz zakończył się wynikiem remisowym, a w Sosnowcu zwyciężyło Zagłębie 2:0. W niedzielę była więc okazja do poprawienia bilansu. Kapitalne uderzenie z drugiej linii Morawskiego przesądziło o tym, że zawodnicy Zagłębia cieszyli się z pierwszego po powrocie do II ligi zwycięstwa.

Zagłębie po dwuletniej przerwie powróciło na drugoligowe boiska. Piast jest na zapleczu ekstraklasy od roku. Przed meczem więcej szans na wygraną dawano więc Piastowi. Zdawał sobie z tego sprawę Krzysztof Tochel – trener sosnowieckiej drużyny, że musi czymś zaskoczyć gospodarzy, aby wywieźć z Gliwic punkty. W pierwszych minutach nakazał swoim podopiecznym atak, aby nieco przestraszyć gospodarzy, czego efektem były dwa rzuty rożne. Pierwszą jednak sytuację bramkową mieli gliwczanie. W 11 min po zagraniu z głębi pola Piotr Uss był w sytuacji sam na sam, ale strzelił prosto w Kurdziela, a dobitkę Przemysław Pałkusa również obronił sosnowiecki bramkarz. W 20 min goście przeprowadzili jedyną w tej odsłonie akcję , po której gorąco zrobiło się w polu karnym Piasta. W 28 min Piotr Uss po raz drugi stanął oko w oko z Kurdzielem, tym razem jednak przestrzelił. Przysłowie mówi, że do trzech razy sztuka. W 36 min Piotr Uss, miał kolejną okazję do zdobycia gola. Po dobrym podaniu Szmatiuka, napastnik Piasta próbował przelobować Kurdziela, ale uczynił to zbyt lekko i obrońcy przejęli piłkę. Przysłowia więc nie zawsze się sprawdzają. W 43 min Przemysław Pałkus strzelił w światło bramki, znów jednak golkiper z Sosnowca był tam , gdzie powinien.
W przerwie meczu szkoleniowiec Zagłębia widząc, że jego podopieczni nie dadzą rady sforsować dobrze grającej defensywy gospodarzy, nakazał cofnąć się całej drużynie na swoją połowę i nastawić się na grę z kontry. O tym, że atak pozycyjny nie jest najmocniejszą stroną nie tylko Piasta, ale wielu polskich zespołów, jest powszechnie wiadome. Gliwiczanie atakowali od pierwszych minut, ale ich akcje najczęściej kończyły się w okolicy 20, 25 metra przez bramką gości. W 48 min Wojciech Wojciech Kędziora próbował strzałem z dystansu pokonać Kurdziela, uderzenie było na tyle mocne, że bramkarzowi Zagłębia piłka wyleciała z rąk, ale nikt nie poszedł na dobitkę. Losy tego meczu rozstrzygnęły się w 56 min. Przy linii bocznej do zmiany szykował się Marcin Kocur, co miało wzmocnić siłę ognia. Tymczasem poszła kontra, Morawski urwał się Michał Stolarzowi, zobaczył, że Jacek Gorczycajest wysunięty, uderzył z ponad 30 metrów i piłka wylądowała w bramce. Tuż po wznowieniu gry Wojciech Wojciech Kędziora miał wyśmienitą okazję do wyrównania. Znów jednak zabrakło zimnej krwi i precyzji w wykończeniu akcji. Gliwiczanie tak bardzo chcieli doprowadzić przynajmniej do remisu, że przez chwilę zapomnieli o obronie i w 60 min Lachowski był sam na sam z Gorczyczą. Bramkarz Piasta zachowała się jednak bardzo przytomnie, wybiegł, wytrącił z rytmu zawodnika Zagłębia, zdążył wrócić Maciej Michniewiczi wybił piłkę na róg. W 64 min po akcji Jarosław Kaszowskiego, Wojciech Gontarewicz stanął przed szansą zdobycia gola. Zbyt długo jednak zwlekał z decyzją oddania strzału i obrońcy Zagłębia zdążyli się ustawić. Ostatni kwadrans to oblężenie bramki przyjezdnych. Gospodarze atakowali całym zespołem. Nawet Jarosław Zadylak dwukrotnie stawał przed szansą zdobycia wyrównującego gola. W 86 min po rzucie wolnym jego strzał, obrońca gości wybił na róg. Dwie minuty później „Zadyl” uderzył z pierwszej piłki, w światło bramki, ale po raz kolejny Kurdziel był na posterunku.
Mimo porażki, piłkarze Piasta po meczu zebrali pochlebne recenzje. Postronni obserwatorzy chwalili ich za walkę, dobrą grę w destrukcji. Mankamentem okazał się brak skuteczności. Gliwiczanie mieli 5 idealnych sytuacji, by zdobyć gole i jeszcze kilka, które można określić mianem dogodnych. To w tej chwili największe zmartwienie szkoleniowców gliwickiej jedenastki.

Pomeczowe wypowiedzi
Józef Dankowski – trener Piasta. W pierwszej połowie był to wyrównany mecz, ale to myśmy mieli więcej sytuacji bramkowych. W drugiej połowie Zagłębie miało dwie okazje do zdobycia goli, a my cztery. Musimy poprawić skuteczność, innego wyjścia nie ma.
Krzysztof Tochel – trener Zagłębia. W przerwie zreflektowałem się, że z taką grą nie wygramy. Zastosowałem więc tą samą taktykę, co Józek Dankowski. Kazałem się głęboko cofnąć i czekać na kontrę i udało się.
Janusz Janusz Bodzioch – II trener Piasta. Nie grałem, bo razem z trenerem podjęliśmy decyzję, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Jeśli będzie potrzeba to oczywiście będę grał. Przyznam się, że nie wyczuliśmy, że w końcówce będziemy mieli sporo stałych fragmentów, a to była szansa dla mnie.
Marcin Morawski – strzelec gola – W meczu z Radomskiem byliśmy zespołem lepszym, ale przegraliśmy. Dziś to Piasta miał więcej z gry, ale my zeszliśmy z boiska jako zwycięzcy. Taka jest piłka, dlatego tak ludzie ją kochają. To piękny sport.
Maciej Maciej Michniewicz– obrońca Piasta. Byliśmy bardzo bojowi nastawieni na ten mecz. W pierwszej połowie goście nie stworzyli ani jednej sytuacji. W drugiej nastawili się na wywiezienie jednego punktu. Widac to byłobo cofnęli się całą drużyną na swoją połowę. Morawskiemu wyszedł strzał życia, A myśmy nie potrafili wykorzystać stworzonych sytuacji.
Jacek Jacek Gorczyca– bramkarz Piasta. Nie obwiniam się za utratę bramki. To było kapitalne uderzenie w samo okienko. Nie będę też mówił, która formacja zawiodła. Gramy razem, razem wygrywamy, razem też przegrywamy. Jesteśmy drużyną. W Mławie zrobimy wszystko, aby kibice szybko zapomnieli o tej porażce.


Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Jarosław Zadylak 6, Paweł Gamla 6, Maciej Michniewicz6
Wojciech Kędziora 5, Maciej Szmatiuk 5 (77` Piotr Wysogląd 1)
Łukasz Żyrkowski 4 (62` Wojciech Gontarewicz 1), Michał Stolarz 6, Jarosław Kaszowski 6
Piotr Uss 5,, Przemysław Pałkus 4 (55` Marcin Kocur 2)
Trenerzy - Józef Dankowski, Marek Majka i Janusz Bodzioch
Piłkarz meczu w Piaście – Jarosław Zadylak

Zagłębie Sosnowiec
Kurdziel
Kłoda, Drzymont, Treściński, Antczak
Skrzypek, (79' Stemplewski), Malinowski, (63' Rak), Morawski, Lachowski,
Chwalibogowski, (76' Bała), Ujek
Trenerzy – Krzysztof Tochel i Bogdan Pikuta
Sędzia główny: Łukasz Bartosik - Paweł Kostkiewicz, Tomasz Musiał (Kraków)

Statystyki

Piast Gliwice
Zagłębie Sosnowiec
Gole – 0
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 17
Spalone – 4
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0
Gole – 1
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 16
Spalone – 2
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0
Żółte kartki:
12` Piotr Uss
21` Maciej Michniewicz51 Jarosław Zadylak Żółte kartki:

Żółte kartki:
10` Ujek
44` Malinowski
84` Stemplewski

Widzów – 2500  

Gliwice, ul. Okrzei – 31.07.2004 r. godz. 17:00
GKS Piast Gliwice – Górnik Polkowice 1:0 (0:0)

Bramka: 0:1 - 56 min- Marcin Kocur
Niespelna dwa miesiace trwala przerwa w rozgrywkach o mistrzostwo II ligi. W miniony weekend pilkarze zainaugurowali nowy sezon. Bardzo dobrze wystartowali zawodnicy Piasta Gliwice, pokonujac przed wlasna publicznoscia Górnika Polkowice 1:0. Bramke na wage trzech punktów zdobyl debiutant - Marcin Marcin Kocur.

Gol w debiucie

Na zapleczu ekstraklasy w tym sezonie zaszly spore zmiany. Jest az osiem nowych zespolów: pieciu beniaminków i trzech spadkowiczów. W sobote na stadionie przy ul. Okrzei goscili Górnicy z Polkowic. Druzyna ta w minionym sezonie zajela 12 miejsce w pierwszej lidze. Polkowiczanie zagrali o utrzymanie w barazach, ale dwukrotnie musieli uznac wyzszosc Cracovii i co najmniej przez najblizsze 10 miesiecy beda grali w II lidze. Z tamtego zespolu zostalo tylko kilku pilkarzy. W druzynie Piasta natomiast mialy miejsce zmiany jakosciowe, a nie ilosciowe. Wymieniono pieciu graczy, z tego trzech dostalo szanse debiutu juz w pierwszym meczu. Dobrze zaprezentowal sie Maciej Maciej Michniewicz, ale najwiecej radosci gliwickiej publicznosci dostarczyl pozyskany w przerwie letniej z Górnika Zabrze - Marcin Marcin Kocur. 20 min po tym jak po raz pierwszy wybiegl na murawe stadionu przy ul. Okrzei, zdobyl on gola, dajacego jedenastce z Okrzei 3 punkty.

Gliwiczanie zaczeli bardzo obiecujaco. W 4 min Michał Stolarz wykonywal rzut wolny z lewej strony pola karnego, ale pilka po jego uderzeniu trafila w jednego z graczy Górnika i trzeba bylo szybko wracac, by zatrzymac kontratak. Kilkadziesiat sekund pózniej goscie stworzyli jedyna, grozna sytuacje w tej odslonie. Pytlarz przedzieral sie w polu karnym i niewiele zabraklo zdobyc bramke. W 6 min gospodarze mieli tzw. "setke". Dosrodkowywal Kedziora, glowa z 7 metrów strzelal Palkus, ale niecelnie, a dobitke Piotr Ussa zablokowal obronca z Polkowic Chwile potem Michał Stolarz próbowal zaskoczyc Kopanieckiego uderzeniem z dystansu, pilka jednak w bezpiecznej odleglosci minela bramke gosci. W 17 min po akcji Sierki, Jarosław Kaszowski zagral do Michał Stolarza, ten mial czas i miejsce, aby celnie strzelic, ale futbolówka przeleciala tuz obok slupka. Dwie min pózniej Palkus w polu karnym wyluskal pilke Smolinskiemu, mimo ostrego kata zdecydowal sie na strzal, zabraklo mu jednak precyzji. Potem gra przeniosla sie na srodek boiska i niewiele ciekawego dzialo sie na murawie. Zadna z druzyn nie potrafila stworzyc akcji, która mogla by zmienic losy tego meczu.

Na druga polowe obydwa zespoly wyszly z jedna zmiana. W druzynie gosci, z powodu kontuzji boisko musial opuscic Pytlarz. Józef Dankowski dal szanse pokazania sie gliwickiej publicznoœci Marcin Kocurowi. W 53 min Jarosław Kaszowski zagral w pole karne, ale zadnemu z napastników Piasta nie udalo sie zamknac tej akcji. W 64 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Michał Stolarza, Marcin Kocur przejal pilke i mimo ostrego kata zdecydowal sie na strzal, ale pilka trafila tylko w boczna siatke. W 70 min na murawie pojawil sie Wojciech Gontarewicz. Przeprowadzil on kilka szybkich rajdów, co rozciagnelo obrone gosci. Na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac. W 75 min Jarosław Kaszowski przejal pilke w srodku pola, podciagnal z nia kilkadziesiat metrów, zagral do Piotr Ussa, ten odegral jš do nie pilnowanego Marcin Kocura i nowy nabytek Piasta strzalem z 7 metrów, z lewej nogi zdobyl gola, który w koncowym rozrachunku zapewnil gospodarzom zwyciestwo. Juz przed meczem, zarówno trener Polkowic jak szkoleniowcy Piasta mówili, ze wygra ta druzyna, która pierwsza zdobedzie gola. Ku radoœci gliwickiej publicznosci, uczynili to pilkarze Piasta. Piec min przed koncem spotkania Robert Sierka mial jeszcze okazje do podwyzszenia wyniku, ale nie trafil w swiatlo bramki.

Jedna z gazet przed sezonem typowala, ze Piast w tym sezonie zajmie ostatnie miejsce. Po meczu z Polkowicami dziennikarze tego magazynu beda chyba musieli zmienic zdanie. Podopieczni Józefa Dankowskiego zagrali z zebem i praktycznie przez caly mecz to oni dyktowali warunki gry. Byly momenty przestoju, ale trzeba wziac pod uwage fakt, ze grano w ponad 30 stopniowym upale. Jeœli do nastepnych spotkan niebiesko-czerwoni podejda z takim zaangazowaniem, i zostawiš na boisku tyle potu, co wylali w meczu z Górnikiem, to jeszcze nie raz bedziemy mieli powody do radosci.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Jarosław Zadylak 6, Paweł Gamla 6, Maciej Michniewicz 6
Wojciech Kędziora 6, Robert Sierka 6
Łukasz Żyrkowski 5 (70` Wojciech Gontarewicz 2), Michał Stolarz 6, Jarosław Kaszowski 7
Piotr Uss 6 (83` Marcin Chyła 1), Palkus 3 (46` Marcin Kocur 4)
Trenerzy - Józef Dankowski, Marek Majka i Janusz Bodzioch

Górnik Polkowice
Kopaniecki
Adamski, Lamberski, Smolinski, Adamczyk
Kocot (71` Malawski), Rogoz, Lšgiewka, Górski
Pytlarz (46`), Moskal.
Trener - Wieslaw Wojno
Sedzia glówny: Piotr Wieczerzak, pomagali Robert Marciniak i Sebastian Widlarz


Statystyki

Piast Gliwice

Górnik Polkowice

Gole - 1
Strzaly celne obronione - 4
Strzaly niecelne - 8
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 5
Rzuty wolne - 22
Spalone - 3
Zólte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzaly celne obronione - 2
Strzaly niecelne - 5
Slupki, poprzeczki - 0
Rzuty rozne - 4
Rzuty wolne - 15
Spalone - 3
Zólte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Zólte kartki:
34` Zyrkowski
58` Maciej Michniewicz

Zólte kartki:
36` Rogoz
44` Smolinski
71` Gancarczyk

Widzów - 2000