Sezon 2003/04 – runda jesienna

Relacje

 

Gliwice- ul. Okrzei - 9.08.2003 – godz. 17:00

GKS Piast Gliwice - Stasiak Opoczno 3:1 (2:0)

 

Bramki: 1:0 – 37 min  Janusz Bodzioch,  2:0 – 42 min  Janusz Bodzioch, 2;1 - 55 min Waldemar Przysiuda, 3:1 -  89 min  Rafał Andraszak

W czerwcu 1989 roku Piast rozegrał ostatni mecz w II lidze. Po czternastu latach przerwy Niebiesko-czerwoni powrócili na szczebel centralny. W inauguracyjnym meczu, w obecności prawie czterotysięcznej widowni, gliwiczanie  pokonali Stasiaka  Opoczno 3:1. Dwie bramki dla Piasta strzelił Janusz Bodzioch, a trzeciego gola dorzucił Rafał Andraszak. Było to 308 zwycięstwo jedenastki z Okrzei w II lidze.

 

Zwycięstwo na inaugurację

 

Zanim rozpoczęło się to spotkanie - Rudolf Bugdoł, prezes ŚZPN wręczył kapitanowi drużyny pamiątkową paterę, potem Ryszard Majka, były piłkarz Piasta, który wystąpił w pierwszym meczu w II lidze w 1957 r. i Andrzej Sala   przekazali Januszowi Bodziochowi koszulkę, która symbolizuje ciągłość gliwickiego klubu. Mimo wakacyjnej pory, stadion już na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego wypełnił się  prawie do ostatniego miejsca. Magnesem był nie tylko dobry przeciwnik, ale i obecność  w składzie byłego reprezentanta Polski – Henryka Henryk Bałuszyńskiego. Nie on jednak został bohaterem meczu, ale najstarszy na boisku piłkarz – Janusz Bodzioch. Janusz zdobył dwa pierwsze gole i był pewnym punktem w defensywie. W minionym sezonie obrońca gliwickiej jedenastki strzelił osiem bramek, może więc wynik ten uda się mu powtórzyć.

Zaczęło się bardzo obiecująco dla Piasta. Już w pierwszej minucie gospodarze wykonywali rzut rożny, a jak się później okazało, to po stałych fragmenty gry padły pierwsze dwa gole. W 5 min, po rzucie wolnym wykonywanym przez Piechockiego głową strzelał Henryk Bałuszyński, ale trafił w “tylko” w poprzeczkę. W 13 min znów dobrą akcją, zakończoną minimalnie niecelnym uderzeniem popisał się Henryk Bałuszyński. Z czasem jednak goście coraz częściej byli przy piłce i ich akcje stawały się coraz groźniejsze. W 26 min, po kontrze, Bała strzelał z 3 metrów, Jacek Gorczycapokazał jednak, że jest w dobrej formie i zdołał wyjść obronną ręką z tej sytuacji. Piłkarze z Opoczna pod koniec pierwszej połowy mieli już optyczną przewagę, ale w 37 min gola zdobyli gliwiczanie. Rzut rożny z prawej strony boiska egzekwował Piechocki, do piłki dopadł Bodzioch i chytrym strzałem tuż przy słupku, po raz pierwszy pokonał Holewińskiego. Bramka ta dodała skrzydeł gospodarzom, a gości nieco zdeprymowała i już pięć minut później było 2:0. Znów rzut rożny wykonywał tym razem Czekański, tyle że z przeciwnego narożnika. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Bodzioch i tym razem strzałem głową, po raz drugi pokonał golkipera Stasiaka. Przed tym sezonem  wszyscy się zastanawiali czy Janusz powinien jeszcze grać. Nawet on sam wahał się czy nie zakończyć już kariery zawodnika. Po tych dwóch bramkach wątpliwości jednak zostały rozwiane.

W przerwie, Zbigniew Przedsiebierski przekonywał swoich podopiecznych, że jeszcze nie wszystko stracone i można przynajmniej ten mecz zremisować. Piłkarze z Opoczna uwierzyli w te słowa, bo pierwsze dziesięć minut drugiej połowy zdecydowanie przebiegało pod ich dyktando. W 49 min Feliksiak miał wyborną sytuację, by zdobyć kontaktowego gola, ale nie trafił do bramki będąc kilka metrów przed nią. Bardzo groźne były akcje przeprowadzane przez gości prawą stroną. Każdy rajd kończył się dośrodkowaniem i ogromnym zamieszaniem w polu karnym Piasta. W 52 min po takiej akcji Feliksiak strzelał, ale  Jacek Gorczycaobronił. W 55 min znów po akcji przeprowadzonej prawą flanką musiał już jednak skapitulować. Dośrodkowywał Feliksiak, a skutecznie akcję strzałem głową wykończył Przysiuda. Widząc co się dzieje, Józef Dankowski dokonał roszad w składzie. Zeszli z boiska najpierw Adam Kryger, a potem zmęczony już  Piechocki, W ich miejsce pojawili się Wojciech Gontarewicz i Łukasz Żyrkowski.  Czekański przeszedł na lewe skrzydło. Dało to efekty, bo gra się wyrównała. W 77 min świetną okazję  do podwyższenia wyniku mieli gospodarze. Wojciech Gontarewicz  przedarł się przez obronę Stasiaka, po swojej prawej ręce miał zupełnie nie pilnowanego Andraszaka, zdecydował się jednak sam wykończyć akcje, ale jego zbyt lekki strzał pewnie obronił Holewiński. W 80 min Henryk Bałuszyński niecelnie uderzył z wolnego. Potem kilkakrotnie mocniej zabiły serca kibiców Piasta, kiedy to kotłowało się na przedpolu bramkowym  gliwickiego zespołu. Bliski wyrównania był wprowadzony na boisko w 85 min  prezes drużyny z Opoczna – Mirosław Stasiak. Gdyby mu w ostatniej chwili nie “zdjął” piłki z głowy jeden z miejscowych  obrońców, pewnie by wpakował piłkę do siatki. W 87 min, najmłodszy na boisku, zaledwie 18 latek – Łukasz Żyrkowski, przeprowadził rajd prawą stroną, jednak zbyt mocno dośrodkowywał i Rafał Andraszak nie był w stanie zamienić tego podania na bramkę. W ostatnich kilku minutach goście rzucili wszystko na jedną szalę i nadziali się na klasyczną kontrę, po której Rafał Andraszak znalazł się sam na sam z bramkarzem z Opoczna i najlepszy strzelec minionego sezonu ustalił wynik tego meczu na 3:1.

Inauguracja  w II lidze wypadła lepiej niż oczekiwano. Zagrali prawie wszyscy sprowadzeni w przerwie letniej piłkarze. Debiut z pewnością był udany dla Adama Piechockiego, który zaliczył asystę i przeprowadził kilka ładnych akcji lewą stroną. Henryk Henryk Bałuszyński wprawdzie bramki nie zdobył, ale to z jego podania padł trzeci gol, a kilka jego zagrań było wysokiej klasy. Dobrze wypadli także pozostali gracze. Józef Dankowski udowodnił, że na swoim rzemiośle się zna. Sprowadził takich zawodników, jacy byli potrzebni. Odmłodził nieco zespół i efektem tego była pierwsza wygrana już na samym starcie. Oby tak dalej.

Wypowiedzi pomeczowe:

Zbigniew Przesiebierski – trener Stasiaka Opoczno: Spodziewaliśmy licznej widowni, głośnego dopingu i tego, że Piast zaatakuje od pierwszych minut. Pierwsze minuty potwierdziły to. Potem jednak zaczęły się piłkarskie szachy. Obydwie drużyny badały się nawzajem. Bramki straciliśmy po karygodnych błędach. Jestem niepocieszony, że po stałych fragmentach gry przy tak rosłym zespole nawet nie stworzyliśmy zagrożenia pod bramką Piasta. Newralgicznym momentem tego spotkania, była 78 min, Gdy Grzegorz Bała nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Gdybyśmy wtedy wyrównali na pewno byśmy nie przegrali, a tak w końcówce jeszcze nadzialiśmy się na kontrę i  w konsekwencji wyjeżdżamy z bagażem trzech bramek.

Józef Dankowski – trener Piasta: Cieszę się, że wygraliśmy. Wolę brzydko wygrywać niż pięknie przegrywać. Zespół z Opoczna pokazał, że nie przypadkowo jest czołową drużyną II ligi. Myśmy zagrali dobrze przez 20 min, potem zawodnicy się zbytnio usztywnili. Tym bardziej cieszą trzy punkty. Cieszę się także, że mam w zespole Janusza Bodziocha.  Trudno mi oceniać poszczególnych graczy. Uważam, że każdy z nich może grać lepiej. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i  następnych spotkaniach chłopcy pokażą na co ich stać.

 

Piast Gliwice
 Jacek Gorczyca 7
 Tomasz Szeja  6, Janusz Bodzioch 9, Paweł Gamla 6
Bartłomiej  Wilk 6
Adam  Piechocki 6 (62` Łukasz Żyrkowski 2), Dariusz Kocyba 6, Adam Kryger 5 (55` Wojciech Gontarewicz 2) Witold Czekański 7 (85 Maciej Szmatiuk 1)
Rafał Andraszak 7, Henryk Bałuszyński 7
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Artur Opeldus, Piotr Uss
Piłkarz meczu – Janusz Bodzioch

 

Stasiak Opoczno
Holewiński
Czerbniak, Mrózek, Drąg (75` Janicki), Miklosik,
Preis, Przysiuda, Majda (57` Robaszek), Kaczmarczyk
Feliksiak, Bała (85` Stasiak)
Trener – Zbigniew Przesiebierski
W rezerwie pozostali: Witkowski, Bazler, Hyży
Sędzia główny - Grzegorz Gromek, pomagali: Jacek Gudyń i Andrzej Pastor – Warszawa
Sędzia techniczny – Marian Smalcerz
Obserwator -  Krzysztof Witkowski (Opole)

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Stasiak Opoczno


Pierwsza od 14 lat wygrana w II lidze.
Dwa gole Bodziocha
Debiut w barwach Piasta nowych zawodników.
rekordowa ilość sprzedanych karnetów (ponad 1000)
Widzów - 3700
 

Gole – 3
Strzały celne obronione – 9
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 16
Spalone – 1
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  6
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne –19
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki
Wojciech Gontarewicz – 60 min
Tomasz Szeja – 80 min
Rafał Andraszak – 89 min

Żółte kartki
Kaczmarek – 58 min
 

 

Chorzów - ul. Cicha - 13.08.2003 – godz. 19:00
Ruch Chorzów – GKS Piast Gliwice 3:1 (0:0)

 

Bramki: 1:0 - 49 min Piotr Bajera, 70 min 2:0 – Krzysztof Bizacki, 3:0 - 83 min Michał Zajdel, 3:1 – 90 min Rafał Andraszak  

13 sierpnia okazał się pechowym dniem dla piłkarzy Piasta. Podopieczni Józefa Dankowskiego już w drugiej kolejce rozgrywek o mistrzostwo II ligi zmierzyli się z głównym pretendentem do awansu - Ruchem Chorzów i dość gładko przegrali z czternastokrotnym mistrzem Polski -  1:3. Jedynego gola dla gliwickiej jedenastki zdobył Rafał Andraszak.

 

Historia lubi się powtarzać

 

Ruch, odkąd awansował do ekstraklasy, a było to w 1927 r. tylko trzy razy grał w II lidze. Ostatnio było to w sezonie 1987/88, wtedy też chorzowianie spotkali się z Piastem. Na Cichej lepsi okazali się "Niebiescy" wygrywając różnicą dwóch bramek (2:0), w rewanżu górą byli gliwiczanie (1:0). Wtedy, tak samo jak i w środowym meczu  trenerem Ruchu był Jerzy Wyrobek. Historia więc, jeszcze raz udowodniła, że lubi się powtarzać, a jeśli tak się stanie to na wiosnę być może kibice jedenastki z Okrzei będą cieszyć się ze zwycięstwa ich drużyny.

Już na dzień przed meczem piłkarze Piasta zostali zgrupowani poza Gliwicami, aby mogli się w spokoju przygotować do konfrontacji z Ruchem.  Wszyscy sobie zdawali, że w Chorzowie nie będzie łatwo. Zgodnie z przewidywaniami na Cichej zjawiło się prawie 5 tys. widzów, którzy bardzo żywiołowo  i głośno dopingowali swój zespół. Na dodatek kilku piłkarzom z obecnego składu po raz pierwszy przyszło grać przy sztucznym świetle. Kibice Piasta także dość licznie stawili się stadionie i wcale nie gorzej  zagrzewali Niebiesko-czerwonych do walki, ale korzystny rezultat udało się utrzymać tylko do 50 min.

Taktyka na ten mecz mogła być jedna, uważna gra w defensywie, a jak się nadarzy okazja - skontrować. Gliwiczanie wprawdzie zaczęli mecz w ustawieniu 3-5-2, ale praktycznie bronili się 7,8 zawodnikami.  Pierwszą bramkową sytuację mieli goście. Już w 30 sekundzie wykonywali rzut rożny, obrońcy Ruchu jednak wybili piłkę w pole.  W 4 min, po akcji Czekańskiego, Bałuszyński strzelał, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Matuszka. W 8 min, grający w środku pola Słowak - Frantisek Kundra  oddał pierwszy celny strzał na bramkę Piasta.  W 13 min, ten sam zawodnik uderzył z drugiej linii, ale Jacek Gorczyca wspaniałą interwencja zdołał zapobiec utracie gola. W 25 min Śrutwa minimalnie spudłował. W 38 min, ponownie napastnik Ruchu miał szansę na zdobycie gola, jednak będąc sam na sam z bramkarzem gości - przegrał ten pojedynek. W tej części "Niebiescy" prezentowali się lepiej. Częściej posiadali piłkę i stworzyli więcej sytuacji bramkowych, ale obronie Piasta też za wiele nie można było zarzucić. Inaczej było już w drugiej części tego pojedynku.

W 46 min rzut wolny wykonywał  Adam Kryger, w światło bramki  groźnie głową strzelał Szmatiuk, ale Matuszek złapał piłkę. Gdyby gliwiczanie zdołali utrzymać korzystny wynik do 70 min, to piłkarze Ruchu z pewnością opadli by z sił i byłaby szansa na wywiezienia choćby jednego punktu. Jednak w  50 min fatalny błąd popełnił Paweł Gamla. Jarczyk dalekim podaniem zagrał do Śrutwy, ten głową przedłużył jej lot. Na miejscu był obrońca Piasta, ale nieczysto trafił w piłkę i zamiast ją wybić do przodu, podał do Bajery, pomocnik Ruchu znalazł się w idealnej sytuacji, której nie zmarnował. Ruch poszedł za ciosem i dalej atakował. Kolejne sytuacje do podwyższenia wyniku  mieli: Bajera 51`,  Bizacki 63`  i Masternak 64`. W 70 min, po świetnej akcji Zajdla przeprowadzonej prawą stroną, Bajera zagrał do Bizackiego, ten uderzył z półobrotu i Jacek Gorczyca po raz drugi skapitulował, choć nie można go winić za utratę żadnej z trzech bramek. W 83 min gości dobił Zajdel. Bartłomiej Wilk, będąc w zupełnie niegroźnej sytuacji tak wybijał piłkę, że ta trafiła wprost pod nogi zawodnika Ruchu, któremu pozostało już tylko  wpakować ją do siatki. Na szczęście gliwiczanie grali do ostatniego gwizdka sędziego i w końcówce strzelili gola, który pozwolił z honorem opuścić stadion przy ul. Cichej. Adam Kryger wypuścił w uliczkę Andraszaka, a ten chytrym strzałem wreszcie pokonał Matusiaka. Tylko kibice Piasta i sami zawodnicy wierzyli, że w Chorzowie uda się wywalczyć korzystny rezultat. Ruch był zdecydowanym faworytem. "Niebiescy" jeszcze w poprzednim sezonie grali w ekstraklasie i prawie w niezmienionym składzie przystąpili do rozgrywek w II lidze.   Sztuka piłkarska z pewnością nie jest im obca. Piast to beniaminek, w składzie którego zaszły ostatnio spore zmiany. Potrzeba czasu, aby wszystkie tryby zaskoczyły. Oby stało się to jak najszybciej.   

 

Piast Gliwice
 Jacek Gorczyca 6
 Tomasz Szeja 5, Janusz Bodzioch 5, Paweł Gamla 4
 Bartłomiej Wilk 4
 Witold Czekański 3 (57 Adam Piechocki 1), Maciej Szmatiuk 6,  Adam Kryger 6, Artur Opeldus 3 (57` Wojciech Gontarewicz)
Rafał Andraszak 6, Henryk Bałuszyński 4 (74` Piotr Uss 1)
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Łukasz Żyrkowski, Piotr Wysogląd, Dariusz Kocyba
Najlepszy w Piaście – Jacek Gorczyca

 

Ruch  Chorzów
 Matuszek
 Jarczyk (87. Balul), Masternak, Fornalik, Cecot
Zajdel, Malinowski, Kundra (83. Foszmańczyk), Bizacki
 Śrutwa, Bajera (74. Molek)
Trener – Jerzy Wyrobek
W rezerwie pozostali: Nowak, Szyndrowski, Pierścionek
Sędzia główny – Janusz Oparcik, pomagali: Tomasz Smoliński i Mariusz Posyniak

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Stasiak Opoczno


Pierwsza przegrana w II lidze
od 14 lat.
Drugi gol Rafał Andraszaka w tym sezonie
Wspaniała oprawa meczu i świetna postawa kibiców obydwu zespołów
(do 90 min)

Gole – 1
Strzały celne obronione – 6 Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 15
Spalone – 2
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 3
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  11
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne –14
Spalone – 1
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki
Artur Opeldus  - 54 min

Żółte kartki
 

 

Gliwice- ul. Okrzei - 16.08.2003 – godz. 17:00
GKS Piast Gliwice – RKS Fameg Radomsko 1:3 (0:2)


Bramki:
 0:1 - 4 min - Jacek Berensztajn  (karny) :  0:2 - 30 min - Jacek Berensztajn , 1:2 – 78 min Janusz Bodzioch, 1:3 – 83 min Marcin Folc

Drugiej porażki z rzędu doznali piłkarze gliwickiego Piasta. Tym razem Niebiesko-czerwoni musieli uznać wyższość   RKS Fameg Radomsko - ulegając 1:3. Przegrana tym bardziej bolesna, bo odniesiona na własnym stadionie. Honorową bramkę dla gliwickiej jedenastki zdobył Janusz Bodzioch.

 

Zdobyta twierdza

 

Nie wielu kibiców pamięta, kiedy piłkarze Piasta, grając przed własną publicznością schodzili z boiska pokonani. Nic jednak  w tym dziwnego, bo było to dokładnie 10 listopada 2001, a więc prawie dwa lata temu. Wtedy to gliwiczanie ulegli  Concordii Knurów – 2:3. Wszystko jednak ma swój koniec i  w minioną sobotę zespół z Radomska przerwał tą świetną passę.  Radomszczanie jeszcze rok temu grali w pierwszej lidze.  Po przegranych barażach ze Szczakowianką opuścili zaplecze ekstraklasy. Częściowo zmienił się skład, zmienili się trenerzy, ale  ogranie i doświadczenie  pozostało. W sobotę wygrał zespół  grający skuteczniej i popełniający mniej błędów w defensywie.      

Na końcowy wynik tego spotkania z pewnością miała wpływ sytuacja z 3 min, kiedy to w polu karnym szarżującego Latę, nieprzepisowo zatrzymał Bodzioch. Sędzia z Rzeszowa – pan  Adam Kajzer. podyktował dla gości jedenastkę, którą na gola zamienił Berensztajn. Tak szybko zdobyta bramka ustawiła mecz. Goście, od tego momentu  mogli spokojnie przyglądać się co będą robić ich przeciwnicy i czekać na okazję do podwyższenia wyniku. Gdyby w 11 min Bodziochowi udało się dosięgnąć piłki, po rogu wykonywanym z prawej strony boiska, może wynik byłby zgoła odmienny. Liczy się jednak to, co  wpadnie do siatki, a nie sytuacje. W 21 min Berensztajn wykonywał rzut wolny, obrońców Piasta ubiegł Węgier, na szczęście piłka po jego strzale głową przeleciała pół metra nad poprzeczką. W 24 min gliwiczanie mieli najlepszą w tej części meczu okazję do wyrównania. W ogromnym zamieszaniu, w polu karnym Radomska, z czterech metrów w światło bramki nie trafił Adam Piechocki. W 30 min Henryk Bałuszyński stracił piłkę w środku pola, przejął ją Węgier, poradził sobie z Szeją, dośrodkował w pole karne, zza pleców obrońców wyskoczył Berensztajn i ładnym “szczupakiem” po raz drugi pokonał Gorczycę. Gol ten zupełnie podciął skrzydła gospodarzom. Do końca tej odsłony nie potrafili już poważniej zagrozić bramce pilnowanej przez Kozika.

Przy stanie 0:2  - Józefowi Dankowskiemu nie pozostało  nic innego jak dokonać zmian. Nienajlepiej grającego Henryk Bałuszyńskiego zmienił Adam Adam Kryger, a na prawej stronie pojawił się Łukasz Żyrkowski. Szczególnie wejście Adam Adam Krygera rozruszało grę w środku pola. W 48 min, Maciej Szmatiuk próbował zaskoczyć Kozika strzałem z drugiej linii, ale bezskutecznie. W 68 min Rafał Andraszak strzelał, wprawdzie niezbyt mocno, ale piłka skozłowała przed bramkarzem z Radomska i nie wiele brakowało , by wpadła do siatki. Pięć minut później  najskuteczniejszy w poprzednim sezonie napastnik Piasta trafił w słupek. W 75 min na boisku pojawił się Piotr Uss, i już w pierwszej akcji został sfaulowany przez Nowaka. Wszystko to   działo się w obrębie  pola karnego, sędzia więc najpierw wskazał na jedenasty metr, a za chwilę obrońca z Radomska, jako dodatkową karę ujrzał jeszcze żółtą kartkę. Jedenastkę pewnie wykorzystał Janusz Bodzioch i na 12 min przed końcem meczu odżyły nadzieje na wywalczenie przynajmniej jednego punktu. Gdyby w 81 min piłka po strzale głową Gamli wpadła do siatki, to być może udało by się zremisować. Tymczasem dwie minuty później padła trzecia bramka dla Radomska. Debiutujący w zespole Piasta – Robert Robert Sierka, stracił piłkę  w okolicach 40-stego metra. W konsekwencji Folc znalazł się sam na sam z Gorczycą i ustalił wynik tego meczu.

Nie tak wymarzyli sobie kibice Piasta początek sezonu, ale trudno uznać jest te wyniki za niespodziankę. Zarówno Ruch jak i Radomsko to dobre zespoły, jeszcze niedawno grające w ekstraklasie. W drużynie Piasta, w przerwie letniej zaszły spore zmiany. Kilku zawodników zostało dokoptowanych tuż  przed rozpoczęciem rozgrywek, a jeden w trakcie. Potrzeba więc czasu na  zgranie się.  Największa bolączką Józefa Dankowskiego jest jednak  luka na lewej pomocy. Na razie nie udało się znaleźć następcy dla Radzewicza. W każdym meczu, na tej stronie zagrał kto inny. W najbliższy piątek Niebiesko-czerwonych czeka kolejny, trudny sprawdzian. Gliwiczanie jadą do Gdyni, gdzie zmierzą się z tamtejszą Arką. O punkty w Gdyni będzie bardzo trudno, ale może właśnie tam nastąpi przełom i Piast zagra tak, jak oczekują tego kibice.

Powiedzieli po meczu:

Józef Dankowski - trener Piast: Gramy bardzo nieskutecznie w obronie. To było już widać w III lidze, teraz jednak, przy lepszych przeciwnikach widać to jeszcze wyraźniej. Jesteśmy wolniejsi o metr, półtorej od przeciwników. Robert Robert Sierka nie mógł dziś sam przechylić szali na naszą korzyść. Drużyna liczy 11 zawodników. Ja liczę, że będzie on mocnym punktem w zespole. Wejście Adam Adam Krygera i Łukasz Żyrkowskiego ożywiło grę, zdobyliśmy kontaktowego gola, ale znów prosty błąd w obronie sprawił, że straciliśmy kolejną bramkę i nadzieje na dobry wynik prysły jak bańka mydlana. Ten zespół jeszcze musi się dotrzeć. Chciałbym bardzo podziękować kibicom, że byli z nami do końca i że kibicowali nam do ostatniej minuty.

Rafał Andraszak – Piast: Graliśmy u siebie i liczyliśmy na trzy punkty. Porażka u siebie zawsze boli bardziej. Graliśmy słabiej niż z Ruchem. Zbyt mało stwarzamy sytuacji pod bramką przeciwnika. Z Arką nie możemy już przegrać. Mam prywatne rachunki do wyrównania z prezesem Arki. Będę starał się zagrać jak najlepiej.

Józef Antoniak -  trener Radomska: Wygraliśmy zasłużenie. Zagraliśmy mądrzej i skuteczniej. Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze. Już w 4 min zdobyliśmy gola. Potem mogliśmy gra spokojnie i czekać, co zrobi przeciwnik. 

 

Piast Gliwice
 Jacek Gorczyca 4
 Tomasz Szeja 4, Janusz Bodzioch 5, Paweł Gamla 4
 Robert Sierka 4, Maciej Szmatiuk 4,  Dariusz Kocyba 4, Artur Opeldus 2 (Łukasz Żyrkowski 2)
Henryk Bałuszyński 2  (46` Adam Kryger 3),
Rafał Andraszak 5, Adam Piechocki 3 (75` Piotr Uss 2)
Trenerzy - Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Bartłomiej Wilk, Wojciech Gontarewicz, Witold Czekański
Najlepszy w Piaście – Janusz Bodzioch

RKS Fameg Radomsko
Krzysztof Damian Kozik,
 Nowak, Prokop, Dopierała (85` Kowalczyk), Jóźwiak (90` Pluta),
Berensztajn, Lato, Smoliński, J. Markiewicz,
 Leszczyński, Węgier (76` Folc)
W rezerwie pozostali: M. Markiewicz, Lamch, Osiński, Tomasiak
Trenerzy: Józef Antoniak i Jan Makowiecki
Sędzia główny:  Adam Kajzer, pomagali Tomasz Kukowski i Andrzej Szymański – Rzeszów
Obserwator i delegat – Włodzimierz Taborek (Kielce)

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

RKS Fameg Radomsko


Debiut w zespole Piasta Roberta Sierki.
Najwyższa przegrana na własnym stadionie od czasu reaktywacji
Trzeci gol w tym sezonie Bodziocha
Widzów - 2500

Gole – 1
Strzały celne obronione – 3 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 18
Spalone – 2
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 3
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne –  4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne –16
Spalone – 3
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Tomasz Szeja  - 43 min
Adam Piechocki – 73 min
Robert Sierka – 83 min
Łukasz Żyrkowski 90 min

Żółte kartki:
Smoliński – 26 min
Berensztajn – 44 min
Leszczyński – 74 min
Nowak - 77 min

 

Gdynia - ul. Olimpijska - 22.08.2003 – godz. 19:00
Arka Prokom Gdynia – GKS Piast Gliwice 0:1 (0:0)

 

Bramka: 0:1 – 76 min Robert Sierka

Po dwóch porażkach z rzędu, wreszcie uśmiechnęło się szczęście do piłkarzy Piasta. Niebiesko-czerwoni, mimo że zagrali bez Henryk Bałuszyńskiego i Kocyby (kontuzje) wywieźli  z Gdyni trzy  bardzo cenne punkty, pokonując Arkę 1:0. Złotą bramkę dla Piasta w 76 minucie meczu zdobył Robert Sierka.

 

Wreszcie na zero

 

          Gliwiczanie zaczęli rozgrywki w II lidze od wygranej ze Stasiakiem Opoczno.  Następne dwa spotkania jednak przegrali, tracąc przy tym aż sześć bramek.  Nic więc dziwnego, że jednym z najszczęśliwszy zawodników w ekipie Piasta, po meczu z Arką był Jacek Gorczyca.   Mimo że nie można go winić za utratę wszystkich goli, w podświadomości   pozostaje jednak fakt, że puściło się ich aż siedem. Mecz z Arką, golkiper Piasta skomentował trzema słowami: “Wreszcie na zero” i to wydaje się być nie mniej ważne niż zainkasowane trzy punkty.  Udało się zachować czyste konto, strzelić bramkę i to na bardzo trudnym terenie w Gdyni. To drugie w historii drugoligowych  występów zwycięstwo gliwiczan nad Arką na ich boisku. Bohaterem tego spotkania został Robert Sierka. Po niezbyt udanym debiucie, w drugim swoim występie, nowy nabytek Piasta nie tylko strzelił gola, ale razem z Adamem Krygerem był motorem napędowym  zespołu. Oby tak dalej w następnych meczach.

          Do Gdyni piłkarze Piasta udali się dzień wcześniej. Mimo że przejechali  prawie 600 km, Józef Dankowski i Marek Majka wieczorem  poprowadzili jeszcze godzinny trening. W dniu meczu zawodnicy nie musieli już biegać, ale żeby za bardzo się nie rozleniwili, przed południem pospacerowali godzinę po plaży. Potem odprawa i punktualnie o 19:00 rozpoczęło się to spotkanie. Trener Piasta nie krył, że zadowoliłby się remisem, i postawił na grę defensywną. Gliwiczanie zagrali jednym, wysuniętym napastnikiem (Rafał Andraszak), dwoma ofensywnymi pomocnikami (Robert Sierka i Adam Adam Kryger), reszta nastawiła się na obronę. Gospodarze zgodnie zresztą z oczekiwaniami ostro zaatakowali od pierwszej minuty. W początkowej fazie jednak jedynym efektem ich poczynań było wyeliminowanie z gry Gamli. Obrońca Piasta już w 2 min został uderzony łokciem i z rozciętym łukiem brwiowym został odwieziony do szpitala. Gdy goście grali w osłabieniu, gdynianie stworzyli pierwszą groźną sytuację. Dośrodkowanie z lewej strony Stasiuka na szczęście przeciął Bodzioch. W odpowiedzi Robert Sierka uderzył z ponad 30 metrów, ale niecelnie. W 12 min Adam Adam Kryger zagrał do wbiegającego w pole karne Adam Piechockiego, jednak jego strzał o metr minął słupek bramki  pilnowanej przez Wyłupskiego. Minutę później gospodarze wykonywali rzut wolny i  blisko zdobycia gola był Podstawek. W 16 min uderzenie z wolnego Szei obronił Wyłupski. Chwilę potem groźnie było w polu karnym Piasta. Po wrzutce z prawej strony strzelał Podstawek, piłka odbiła się od obrońców Piasta i wyszła na róg.  W 23 min Jacek Gorczyca wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam (Kułyk atakował).   Siedem minut potem, po faulu na Adam Piechockim  rzut wolny wykonywał Adam Kryger, głową strzelał Maciej Szmatiuk, jednak zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza Arki. W 36 min goście mieli najlepszą sytuację do zdobycia gola. Po kontrze, Robert Sierka minął Kowalskiego, próbował  przelobować bramkarza Arki, jednak ten jakimś cudem zdołał zmienić jej lot i przechwycili ją obrońcy. W 42 min - Komar sfaulował Kułyka obok linii pola karnego, Murawski próbował bezpośredniego strzału, Jacek Gorczyca wybił piłkę przed siebie, jeszcze  Stasiuk dobijał, ale bardzo niecelnie.

          W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli gospodarze. To oni częściej byli  w posiadaniu piłki, częściej strzelali i wykonali 6 rzutów rożnych przy jednym Piasta. Pierwsze 10 minut drugiej połowy wyglądało podobnie, ale z upływem czasu gdynianie słabli.  W ich grze było coraz więcej nerwowości i chaosu, a na dodatek nie mieli koncepcji jak przedrzeć się przez zagęszczoną defensywę gości. W 51 min  Robert Sierka wychodził na czystą pozycję, Kowalski w ostatniej chwili wybił mu piłkę spod nóg,  pomocnik Piasta  przewrócił się w polu karnym,  sędzia jednak uznał, że nic nie było, a  dodatkowo Roberta ukarał żółtą kartką. W 65 min uderzenie Smarzyńskiego z rzutu wolnego obronił Gorczyca. Losy tego pojedynku rozstrzygnęły się w 76 min. Wprowadzony trzy  minuty wcześniej Witold Czekański wyrzucał piłkę z autu, trafiła ona do Krygera, ten zakręcił dwa kółeczka, dośrodkował w pole karne, obrońca Arki wybijał ją, ale tak, że ta  trafiła do Witold Czekańskiego, ten głową zgrał przed pole karne, gdzie był Robert Sierka, który mocnym strzałem, z woleja, z 17 metrów wpakował ją do bramki. Na nic się zdały rozpaczliwe ataki w końcówce meczu. Nawet arbiter próbował pomóc gospodarzom przedłużając mecz o 6 minut, mimo że sędzia techniczny pokazał tylko 4. Strzały piłkarzy Arki albo  w bezpiecznej odległości mijały światło bramki Piasta, albo lądowały w rękach pewnie interweniującego w tym dniu Gorczycy.

Pierwsze mecze w II lidze pokazały, że nie ma w niej słabych zespołów. Nie ma już drużyny, która by nie straciła punktów. Nawet murowani faworyci do awansu mają na swoim koncie porażki. W takiej sytuacji każdy punkt jest bezcenny, a z Gdyni udało się przywieźć aż trzy.  W sobotę Piast podejmować będzie bardzo groźną Jagiellonię. Czy uda się gliwiczanom wyjść zwycięsko z tego pojedynku ? Najlepiej przekonać się o tym osobiście przychodząc na stadion przy ul. Okrzei, początek - godz. 16:30

Po meczu powiedzieli:

Marek Kusto – trener Arki: Kadrę mamy taką, która może walczyć o najwyższe cele. Kontuzje kilku zawodników sprawiły jednak, że nie wszyscy jeszcze są w pełni sił. Dziś zagraliśmy niezły mecz. Walczyliśmy do końca.  Jeśli mogę mieć pretensje to tylko za skuteczność. Stworzyliśmy kilkanaście sytuacji bramkowych i żadnej nie wykorzystaliśmy. Piast w II połowie miał jedną i strzelił gola. Gdyby w końcówce moi piłkarze wykorzystali przynajmniej jedną z trzech stworzonych sytuacji byłby remis. A tak skończyło się 1:0.

Józef Dankowski – trener Piasta: Był to mecz bardzo twardy, walka o każdy metr boiska. Graliśmy w osłabieniu. Z powodu kontuzji nie mogłem skorzystać z Henryk Bałuszyńskiego i Kocyby, Paweł Gamla musiał opuścić boisko już w 2 min. Taktyka była taka, by grać na zero, ale jak się uda to coś strzelić. Zespół Arki był niewygodnym przeciwnikiem, ale grali zbyt czytelną i zbyt szablonową piłkę. Długie podania  dość łatwo przechwytywali obrońcy. Robert Robert Sierka jest takim zawodnikiem na którego można postawić. Razem z Adam Adam Krygerem dobrze rozgrywali piłkę w środku pola. Już na połowie przeciwnika starali się rozbijać ataki gdynian, ubezpieczał ich Bartłomiej Wilk i Maciej Szmatiuk.  Rafał Andraszak też był dziś waleczny, angażował dwóch, czasem trzech obrońców Arki. Całemu zespołowi należą się słowa uznania. 

Witold Czekański: Piłkę zgrywał Adam Adam Kryger z lewej strony. Odbił ją któryś z obrońców Wyskoczyłem do niej, zgrałem głową do Roberta, uderzył z pierwszej piłki, z 17 metrów, bramkarz był trochę źle ustawiony i niestety dla swojej drużyny, a dla nas na szczęście nie mógł jej złapać. Potem dobrze asekurowaliśmy tyły i udało się te trzy punkty dowieźć do końca.

Robert Sierka: Grało mi się dziś dobrze. Arka miała optyczną przewagę, ale tak to miało wyglądać. Nastawiliśmy się na grę z kontry, na remis. Wyszła jedna akcja i jak się okazało, wystarczyło to do zwycięstwa.

Jacek Gorczyca: Nareszcie na zero

 

Piast Gliwice
 Jacek Gorczyca 7
 Tomasz Szeja 6, Janusz Bodzioch 6, Paweł Gamla 1 (4` Komar 5), Bartłomiej Wilk 6
 Adam Piechocki 5 (75`Łukasz Żyrkowski 1), Maciej Szmatiuk 6, Artur Opeldus 5 (73` Witold Czekański 2)
Robert Sierka 8,   Adam Adam Kryger 6
Rafał Andraszak 6
Trenerzy - Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Piotr Uss, Piotr Wysogląd,
Najlepszy w Piaście – Robert Robert Sierka

Arka Prokom Gdynia
Wyłupski 
Ł. Kowalski, Woroniecki, Siara,  Stencel (81. Kukulski),
Murawski (68. Toborek), Ulanowski, Smarzyński, Stasiuk (64. Kalkowski)
 Kułyk, Podstawek.
W rezerwie pozostali: Chamera, Lizak, Pudysiak, Kupcewicz
Trener: Marek Kusto
Sędzia główny:  Janusz Oparcik, Paweł Gawroński,  Marian Posuniak – Radom
Obserwator – Rajmund Trybus (Szczecin)
Delegat – Eugeniusz Nowak (Bydgoszcz)

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Arka Prokom Gdynia


Pierwszy gol w barwach  Piasta Roberta Sierki.
Pierwsze w II lidze zwycięstwo na wyjeździe po 14 latach
Druga wygrana na wyjeździe
z Arką Gdynia
Jacek Jacek Gorczycapo raz pierwszy w tym sezonie zachowuje czyste konto
Widzów – 3000

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 17
Spalone – 1
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  9
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 11
Rzuty wolne –21
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Tomasz Szeja  - 25 min
Robert Sierka – 52 min
Maciej Szmatiuk – 70 min
Jacek Gorczyca- 90 min

Żółte kartki:
 Siara

 

Gliwice- ul. Okrzei - 30.08.2003 – godz. 16:30
GKS Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)

 

Bramki: 1:0 - 6 min Rafał  Andraszak, 1:1 - 30 min Jacek Chańko

W piątej kolejce spotkań o mistrzostwo II ligi, Piast podejmował Jagiellonię Białystok. Pojedynek dwóch beniaminków zakończył się remisem 1:1. Bramkę dla Niebiesko-czerwonych zdobył Rafał Andraszak. Był to już trzeci gol tego napastnika w tym sezonie. 

 

Zatrzymany lider

 

Po czterech kolejkach spotkań w II lidze, niespodziewanie na czele tabeli usadowiła się Jagiellonia Białystok. Zespół prowadzony przez Witolda Mroziewskiego wyprzedził takie firmy jak Ruch Chorzów czy Zagłębie Lubin. Nie dziwi więc fakt, że w sobotę trybuny stadionu przy ul. Okrzei wypełniły się po brzegi. Prawie czterotysięczna publiczność zobaczyła dobry, stojący na niezłym poziomie mecz. Podopiecznym Józefa Dankowskiego wprawdzie nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, ale zdołali zatrzymać rozpędzoną ”Jagę” i urwać jej  punkty.

Razem z zawodnikami Jagiellonii do Gliwic przyjechało kilkunastu dziennikarzy z Białegostoku i 50 osobowa grupa najwierniejszych fanów. Jeśli chodzi o ilość przedstawicieli mediów z jednego miasta to rekord na stadionie przy ul. Okrzei.  Przyjechali, żeby zobaczyć czwarte zwycięstwo w tym sezonie Jagielloni, a tymczasem już po sześciu minutach gry goście przegrywali 0:1. Z lewej strony boiska, kilkanaście metrów od linii pola karnego faulowany był  Adam Piechocki. Rzut wolny wykonywał Adam Kryger, posłał mocną piłkę w pole karne, jej lot przedłużył Rafał Andraszak i  gospodarze  objęli prowadzenie. Gdyby 2 min później futbolówka po strzale  Krygera z ponad 20 metrów wpadła do siatki, pewnie by goście się już nie podnieśli. Już w 10 min Jagiellonia mogła wyrównać.  Chańko uciekł obrońcom Piasta, dośrodkował w pole karne, głową strzelał Kobeszko, na szczęście piłka przeszła obok słupka. W 12 min debiutujący  w  gliwickim zespole – Michał Stolarz uderzał z dystansu, ale bardzo niecelnie.  Po 15 min przyjezdni opanowali środek pola, a ich akcje stawały się coraz groźniejsze.   Do 30 min jednak udawało się Gorczycy zachować czyste konto. Minutę wcześniej  Kobeszko próbował zaskoczyć bramkarza Piasta strzałem z ostrego kąta , ten zdołał  wybić piłkę na róg, ale po centrze Danielewicza i precyzyjnym, tuż przy słupku strzale głową Chańki - skapitulował. W 36 min Maciej Szmatiuk zdecydował się na rajd  przez pół boiska, strzelił mocno, ale wprost w Olszewskiego. 

W drugiej odsłonie obraz gry uległ diametralnej zmianie. Gospodarze zobaczyli, że lider nie jest taki straszny i że można ten mecz wygrać. Od pierwszych minut Piast zaatakował, spychając piłkarzy Jagiellonii do defensywy i gdyby strzały (trzy) z dystansu Stolarza były bardziej precyzyjne, już po 10 minutach mogli by rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść. Najlepszą jednak okazję do zmiany rezultatu w 61 min  miał Adam Piechocki. Pomocnik Piasta wpadł w pole karne, strzelił jednak zbyt lekko, by pokonać Olszewskiego. Kilka minut później kibice znów zerwali się z miejsc. Adraszak  zakręcił obrońcami, zagrał do Piotr Ussa, ten uderzył z 15 metrów wprost w okienko, ale bramkarz gości piękną paradą wybił piłką na róg i jak się później okazało była to ostatnia, tak dobra okazja dla Piasta do zmiany rezultatu. W drugiej połowie piłka raz wpadła do siatki, po strzale Andraszaka. Sędzia jednak gola nie uznał bo napastnik Piasta był na spalonym. Sędzia, pan Paweł Gil w tym spotkaniu zresztą wyjątkowo skrupulatnie zwracał uwagę na przewinienia czy spalone w wykonaniu gliwickich piłkarzy i ni żałował im żółtych kartoników.     W tej części goście tylko dwa razy poważniej zagrozili gliwickiej bramce. Strzał Danielewicza z 18 metrów i akcja Reginisa z ostatnich minut. 

Remis ten  nie krzywdzi żadnej ze stron, ale szkoda, że nie udało się zdobyć zwycięskiego gola. W pierwszej połowie Jagiellonia pokazała, że nie przypadkowo jest liderem. W drugiej części widowiska lepsi byli gliwiczanie, zabrakło jednak precyzji w wykańczaniu akcji i szczęścia, by zainkasować komplet punktów.

Wypowiedzi pomeczowe:

Witold Mroziewski – trener Jagiellonii: Cieszę się z remisu. To nasz drugi wyjazd i drugi raz przywozimy z niego punkty. Wprawdzie w pierwszej połowie mogliśmy prowadzić trzema, a nawet czterema bramkami.. W drugiej połowie sytuacja się diametralnie zmieniła.  Piast zaczął grać  znacznie lepiej, stwarzał sytuacje i mógł .ten mecz przechylić na swoją korzyść. Musiałem wcześniej z boiska ściągnąć Przemka Kuliga. Nie miał dziś dobrego dnia. Każda akcja, która szła jego stroną stwarzała duże zagrożenie pod naszą bramką.

Józef Dankowski – trener Piasta : Nie można być w pełni zadowolonym z jednego punktu grając u siebie. W drugiej połowie to my dyktowaliśmy warunki gry i po końcowym gwizdku sędziego  można było czuć pewien niedosyt. Jednak po pierwszych 45 minutach, gdy schodziliśmy na przerwę cieszyłem się, że remisujemy. W pierwszej części Jagiellonia pokazała, że nieprzypadkowo jest liderem Remis nie krzywdzi żadnego z zespołów. W Piaście jest jeszcze duża rotacja zawodników, a spowodowane  jest to głównie  kontuzjami, no  i szukaniem optymalnego ustawienia. Dziś nie mogłem skorzystać z Wojtka Wojciech Gontarewicza i Roberta Sierki, gdyby oni byli na boisku, wygralibyśmy to spotkanie.

Adam Piechocki napastnik Piasta: Z każdym meczem jest coraz lepiej. Po pięciu kolejkach mamy 7 punktów, a to jak na beniaminka nie jest źle. Dobrze ułożył nam się ten mecz, szybko strzeliliśmy bramkę. Potem, chyba zbyt bardzo cofnęliśmy się do obrony i goście wyrównali. Jest pewien niedosyt, ale taka jest piłka. Jeszcze nie gram tak jakbym chciał. W ataku jest już dobrze, ale w defensywie nie wszystko mi wychodzi. Pracuję nad tym, ale potrzeba trochę czasu, zanim poprawię ten element gry.

Michał Stolarz – pomocnik Piasta: Stać mnie na dużo lepszą grę. Dziś nie pokazałem wszystkiego co potrafię. Trenuję z kolegami dopiero od tygodnia. Jeszcze się nie znamy. To był mój pierwszy mecz. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale z jednego punktu też trzeba się cieszyć.  

 

Piast Gliwice

Jacek Gorczyca5
 Tomasz Szeja 6, Janusz Bodzioch 6, Komar 6,
Artur Opeldus 3 (46` Zyrkowskiego3), Stolarz 6, Maciej Szmatiuk 6, Adam Adam Kryger 6, Adam Piechocki 6 (84` Witold Czekański 1), Rafał Andraszak 7, Piotr Uss  5 (69` Henryk Bałuszyński1 )
Zawodnik meczu w Piaście – Rafał Rafał Andraszak
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Bartłomiej Wilk, Paweł Gamla, Wiśniewski

Trenerzy : Józef Dankowski i Marek Majka

Jagiellonia Białystok

Olszewski
 Kulig (72' Marcinkiewicz), Zalewski, Kośmicki, Tupalski,
Dzienis, Łatka, Chańko, Żuberek,
Danilewicz (86` Sobolewski) , Kobeszko (62' Reginis)
W rezerwie pozostali: Ulman, Bańkowski, Grygoruk
Trener: Witold Mroziewski
Sędzia główny – Paweł Gil, pomagali: Andrzej Kuśmierczyk, Cezary Wójcik – Lublin
Delegat – Tomasz Kosiec – Warszawa

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Jagiellonia Białystok


Debiut  w barwach  Piasta Michała Stolarza
Pierwszy remis w tym sezonie
Trzeci gol Rafał Andraszaka 
Cały mecz rozegrał Mariusz Komar
Bezbłędna gra Szei, co może oznaczać powrót do wysokiej formy.
Słaba postawa arbitra, który po raz drugi dopiero sędziował drugoligowy mecz i często mylił się na niekorzyść Piasta 
Widzów – 3500

Gole – 1
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 18
Spalone – 5
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  6
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne –21
Spalone – 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Komar  - 25 min
Rafał Andraszak– 83 min
Maciej Szmatiuk – 85 min
Adam Adam Kryger - 88 min

Żółte kartki:
Tupalski

 

Stargard Szczeciński,  ul. Ceglana 1 - 03.09.2003 – godz. 15:00
Błękitni Stargard Szczeciński – GKS Piast Gliwice 1:2 (0:1)

 

Bramki: 0:1 - 4 min Piotr  Uss, 0:2 - 51 min Janusz  Bodzioch, 1:2 - 53 min  Jakub Wawrzyniak

Już dwa razy w tym sezonie piłkarze Piasta gościli na Pomorzu i dwa razy wracali z tarczą.   Po zwycięstwie 1:0 nad Arką Gdynia, tym razem wyższość Niebiesko-czerwonych musieli uznać piłkarze ze Stargardu Szczecińskiego, ulegając gliwiczanom 1:2. Bramki dla Piasta zdobyli Piotr Uss i Janusz Bodzioch  

 

Gościnne Pomorze

 

Zespół ze Stargardu powrócił na boiska II ligi po 21-letniej przerwie. Ostatni raz gliwiczanie grali z Błękitnymi  w sezonie 1981/82 r. Wtedy, obydwa mecze zakończyły się zwycięstwami gliwickiej jedenastki, a  w Stargardzie, jedną z bramek strzelił Marek Majka. Przed środowym spotkaniem, drugi trener Piasta trafnie przeczuwał, że tym razem będzie podobnie i nie pomylił się, choć zwycięstwo nie przyszło łatwo. Dzięki trzeciej już   wygranej w tym sezonie  gliwiczanie przesunęli się na 7 miejsce i wciąż utrzymują bezpośredni kontakt czołówką  tabeli.

Gospodarze podbudowani remisem i dobrą grą z Zagłębiem Lubin liczyli, że w starciu z Piastem odniosą pierwsze zwycięstwo w II lidze. Tymczasem już w 3 min stargardzianie nadziali się  kontrę i Kotorowski musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Stolarz zagrał do Adam Adam Krygera, Adam uderzył z 13 metrów, piłka odbiła się od wewnętrznej  strony słupka, przejął ją Piotr Uss i z kilku metrów wpakował ją do pustej już bramki.  Był to drugi gol tego zawodnika w pierwszym zespole Piasta, a pierwszy w tym sezonie. Tak szybko zdobyty gol miał decydujący wpływ na obraz gry w pierwszej połowie.  Goście zagęścili linię obrony i czekali na okazję do kontrataku. W 6 min mogło być 1:1, ale strzał Korkucia zza linii pola karnego przeleciał ponad poprzeczką bramki pilnowanej przez Gorczycę.   W 18 min Adam Piechocki stracił piłkę w środku pola i golkiper Piasta, dalekim wybiegiem musiał ratować zespół przed stratą gola, bo na czystą pozycję wychodził Piskorz. Potem, dwie dobre sytuacje na wyrównanie miał Oribhabor, jeden z dwóch grający w Stargardzie czarnoskórych piłkarzy, ale nawet gdy miał przed sobą pustą już bramkę nie trafił  w jej światło. Zdenerwowany szkoleniowiec Błękitnych – Jerzy Engel junior już w 30 min zdjął go  z boiska, wprowadzając w jego miejsce Gajdę. Tego napastnika gliwiccy szkoleniowcy obawiali się najbardziej. Zagrał dobry mecz przeciwko Zagłębiu, ale na szczęście dla piłkarzy Piasta w środę rozczarował. W 26 min bardzo groźny strzał z ponad 20 metrów oddał Piskorz, ale Jacek Gorczyca piękną paradą wybił piłkę na róg. 10 min później ten sam zawodnik był sam na sam z bramkarzem Piasta, tym razem jednak fatalnie spudłował, a chwilę potem znów refleks bramkarza Piasta sprawdził Adamski. 

W pierwszej połowie podopieczni J. Dankowskiego stworzyli jedną, klarowną sytuację na zdobycie bramki i ją wykorzystali. Gospodarze mieli ich sześć, ale dobrze  bronił Gorczyca, bądź ich uderzenia mijały w bezpiecznej odległości jego bramkę. Początek drugiej połowy wyglądał podobnie jak i pierwszej.  W 51 min goście podwyższyli na 2:0. Z prawej strony boiska faulowany był Rafał Andraszak, napastnik Piasta szybko zagrał do Adam Krygera, ten uciekł z piłką pod linię kończącą boisko, minął obrońcę, dośrodkował w pole karne, wprost na głowę Bodziocha, który takich sytuacji nie zwykł marnować. Janusz zdobył czwartego już gola w tym sezonie i  razem z Królem (Szczakowianka) prowadzi w klasyfikacji na najlepszego snajpera II ligi.  W tym momencie niektórzy kibice stwierdzili, że losy tego meczu są przesądzone, jednak już w pierwszej akcji po wznowieniu gry  miejscowi zdobyli kontaktowego gola. Błękitni wykonywali rzut wolny z prawej strony boiska.  Piskorz dokładnie dośrodkowywał na głowę mierzącego ponad 190 cm  Ozuaha, ten zagrał do Wawrzyniaka i pomocnik gospodarzy także strzałem głową w długi róg umieścił piłkę w siatce. Po stracie gola wydawało się, że goście cofną się jeszcze bardziej do defensywy, chcąc bronić korzystnego wyniku, stało się jednak inaczej. Gliwiczanie przejęli inicjatywę i byli nawet bliscy zdobycia trzeciej bramki. W 58 min Rafał Andraszak była sam na sam z Kotorowskim, ale piłka po jego mocnym strzale w długi róg o pół metra  minęła  słupek bramki Błękitnych. Gospodarze z upływem czasu słabli coraz bardziej,  i dopiero w końcówce stworzyli groźną akcję, która mogła im dać wyrównanie. W 83 min Gajda stanął oko w oko z Gorczycą, ale przegrał ten pojedynek, a dobitka Jureczki do pustej bramki przeleciał wysoko nad  poprzeczką. W  ostatnich  5 min gry optyczną przewagę wprawdzie mieli miejscowi, ale z ich akcji niewiele wynikało.     

Z meczu na mecz piłkarze Piasta grają coraz lepiej. Może gra nie jest efektowna, ale bardzo efektywna, a przecież w piłce głownie chodzi o to, by zdobywać punkty.  Jeszcze w spotkaniach z Ruchem i Radomskiem zawodnicy popełniali sporo prostych błędów, wynikających z braku zgrania, nerwowości i strachu, przynajmniej dla niektórych graczy przed znanymi rywalami.  Jednak od spotkania z Arką znacznie lepiej spisują się rozgrywający i linia defensywy. Gdyby nie kontuzje Sierki, Kocyby i Wojciech Gontarewicza podstawowy skład pewnie by się już wykrystalizował. 7 punktów w trzech ostatnich meczach to wynik lepiej niż przyzwoity. W niedzielę do Gliwic przyjeżdża Zagłębie Lubin. Szykuje się więc kolejny szlagier na stadionie przy ul. Okrzei. Początek spotkania - godz. 15:00.    

 

Piast Gliwice
 Jacek Gorczyca 7
 Tomasz Szeja 7, Janusz Bodzioch 8, Komar 7, Maciej Szmatiuk 7,  Adam Piechocki 3 (53 Witold Czekański 3), Adam Kryger 8, Stolarz 6 (77 Bartłomiej Wilk 1), Łukasz Żyrkowski 7, Rafał Andraszak 7, Piotr Uss 7 (88 Baluszyński 1)
Pozostali w rezerwie: Marcin Grymel, Artur Opeldus, Wojciech Gontarewicz
Piłkarz meczu  w Piaście – Adam Adam Adam Kryger
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Błękitni Stargard Szczeciński
Kotorowski

Jeziorski, Ozuah, Demich,  Korkuć, Kubsik (71 Jureczko),
 Wawrzyniak, Adamski, Piskorz
Oribhabor (30 Gajda), Jarecki (46 Kosiorowski)
Trener - Jerzy Engel junior

Sędzia główny: Adam Konarski - pomagali: Jacek Waskowski, Tomasz Swojak - KS Poznań

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Błękitni 


Drugie zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe.
Czwarta bramka Bodziocha.
Pierwszy gol w tym sezonie Piotr Ussa
Coraz lepsza gra Adam Adam Krygera 
Widzów – 2500

Gole – 2
Strzały celne obronione – 1 Strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 1
Rzuty wolne – 14
Spalone – 3
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne –  9
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne –22
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Tomasz Szeja  - 70 min

Żółte kartki:
Demich - 51 min

 

Gliwice,  ul. Okrzei - 07.09.2003 – godz. 15:00
GKS Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)

 

Bramki: 0:1 - 3 min  Rafał  Hubscher, 0:2 - 86 min  Andrzej Szczepkowski

Niedziela okazała się pechowa dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni po środowej wygranej w Stargardzie Szczecińskim, na własnym boisku ulegli Zagłębiu Lubin - 0:2. Byli pierwszoligowcy już w trzeciej minucie objęli prowadzenie i nie oddali go aż do końca. Druga bramka zdobyta w 86 min sprawiła, że gliwiczanie spadli na 9 miejsce w tabeli.

 

Szczęście sprzyja lepszym

 

Wydawało się, że gliwiczanie wreszcie złapali właściwy rytm gry i w meczu z Zagłębiem sprawią swoim kibicom miłą niespodziankę, szczególnie, że w ostatnich meczach sprzyjał im szczęście. Szybko zdobywali gole, a potem mogli spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do gości. To oni  szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Mimo że podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki bardzo się starali, aby zdobyć choć jeden punkt, sztuka ta im się nie udała. Górę wzięło pierwszoligowe doświadczenie i tzw. cwaniactwo piłkarskie.   

W poprzednich sezonach atutem jedenastki z Okrzei było ich własne boisko. W ostatnich latach, w Gliwicach Piast przegrywał bardzo rzadko. W drugiej lidze jednak sytuacja się odmieniła. To głównie  na wyjazdach Niebiesko-czerwoni zdobywają punkty. Nie od dziś wiadomo, że lepiej gra się z kontry, niż konstruuje ataki pozycyjne. Co ciekawe drużyna Piasta nie traci bramek z akcji. W ostatnich trzech meczach gliwiczanie stracili cztery gole i wszystkie po stałych fragmentach gry. Lubinianie przyjechali do Gliwic z zamiarem nie przegrania i sztuka ta im się w pełni udała. Już w 3 min z prawej strony boiska rzut rożny wykonywał Salmoński, pojedynek główkowy wygrał Hubscher i głową skierował piłkę do siatki. Zaledwie minutę później gospodarze mieli okazję na zdobycie wyrównującej bramki. Strzelał  Stolarz jednak piłkę zmierzająca  pod poprzeczkę, zdołał na róg wybić  golkiper z Lubina. Gdyby chwilę potem Janusz Bodzioch zdołał dojść do dośrodkowania Krygera, może udało by się gliwiczanom wyjść z tego pojedynku zwycięsko. W 18 min z linii 16 metrów uderzył Rafał Andraszak, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę na róg zdołał wybić golkiper gości. Chwilę potem  strzał Ussa odbił się od pleców jednego z obrońców Zagłębia i wylądował za linia kończącą boisko. W 20 min miedziowcy przeprowadzili kontrę. Lewą stroną przedarł się Ostrowski, zagrał do Perowicza, ten był sam na sam z Gorczycą, lepszy jednak okazał się golkiper Piasta, nogami broniąc strzał pomocnika Zagłębia. W odpowiedzi Maciej Szmatiuk próbował zaskoczyć golkipera Zagłębia uderzeniem z drugiej linii, ale bez skutecznie. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Piast atakował, a Zagłębie się broniło, a gdy nadarzyła się okazja - kontratakowało W 61 min Ostrowski strzelił jakby od niechcenia, z ponad 25 metrów i gdyby nie poprzeczka, Piast mógłby przegrywać już 0:2. Wcześnie Adam Adam Kryger próbował zaskoczyć Madaricza szybko wykonując rzut wolny podyktowany za faul na Piotr Ussie. W 59 min po klasycznej kontrze Wojciech Gontarewicz trafił  tylko w boczną siatkę. Widząc, że zawodnicy z wyjściowej jedenastki walą głową w przysłowiowy mur, szkoleniowcy Piasta próbowali wzmocnić siłę ataku, ale na nic się to zdało. Najlepszą okazję do wyrównania w tej odsłonie gospodarze mieli w 81 min. Rzut wolny z prawej strony wykonywał Henryk Bałuszyński, Rafał Andraszak przedłużył lot piłki, ta jednak o pół metra minęła słupek bramki Zagłębia. W 86 min, goście egzekwowali rzut wolny, tuż przed narożnikiem pola karnego. Zza pleców gliwickich obrońców wyskoczył Szczypkowski i z 10 metrów strzałem głową zmusił Gorczycę  po raz drugi do wyciągnięcia piłki  z siatki.  Po tej bramce całkiem uszło powietrze z piłkarzy Piasta i do końca nic ciekawego na boisku już się nie wydarzyło.

Poziom w drugiej lidze okazał się znacznie wyższy niż w klasie niżej. Na zapleczu ekstraklasy gra wiele zespołów, które jeszcze niedawno występowało w pierwszej lidze. Beniaminkowi z Gliwic brakuje nie tylko ogrania na tym szczeblu, a  na dodatek od początku sezonu Józefa Dankowskiego prześladuje pech. Szybko połapali kontuzje gracze na których bardzo liczono. Grający z meczu na mecz coraz lepiej – Tomasz Szeja, załapał już cztery żółte kartki i musiał pauzować. Przed meczem z Cracovią jest jednak nadzieją, że będzie lepiej. Do gry powrócili Gontarewicz i Sala. Treningi ma także wznowić Sierka. W rezerwach wystąpił Kaszowski. Może wreszcie Niebiesko-czerwoni przełamią złą passę na własnym stadionie i zdobędą komplet punktów. Sobota - godz. 15:00.

Wypowiedzi pomeczowe:

Janusz Kobot – II trener Zagłębia: Mecz nam się bardzo dobrze ułożył, ale nie było łatwo utrzymać prowadzenia. Po szybko zdobytym golu gospodarze mieli dwie dobre okazje do wyrównania. Potem jednak opanowaliśmy grę w środku pola i przeciwnikowi było trudno rozwinąć skrzydła. Pod koniec znów dobrze wykonany fragment gry przesądził o zwycięstwie. 

Józef Dankowski - trener Piasta: Na własnym stadionie gramy słabiej, bo nie wychodzi nam gra pozycyjna. Mimo że to dopiero początek sezonu posypały się już kontuzje. Dublerzy nie podołali dziś zadaniu. Każda zmiana powodowała, że graliśmy słabiej. W pierwszej połowie mogliśmy jeszcze wyrównać, w drugiej było już znacznie gorzej.

Andrzej Sala – Miałem okazję zagrać z Zagłębiem w ostatnich meczach , gdy Piast jeszcze grał w II lidze i teraz (1988/89). Wydaje mi się, że wtedy mieliśmy mocniejszą kadrę, ale i Zagłębie wtedy było też bardzo mocne. Oni wtedy wywalczyli awans do ekstraklasy, a potem zdobyli wice-mistrzostwo Polski. Przy drugim golu nie chcieliśmy ich dopuścić blisko  bramki, ale  Szczypkowski w porę wyskoczył zza pleców i zaskoczył Gorczycę.

 

Piast Gliwice

Jacek Gorczyca 4
 Sala 4, Janusz Bodzioch 4, Komar 4,
Maciej Szmatiuk 5, Wojciech Gontarewicz 5, Stolarz 3 (54` Witold Czekański 2), Adam Kryger 4 (71` Artur Opeldus 1), Łukasz Żyrkowski 5,
Piotr Uss 4 (71 Henryk Bałuszyński 1), Rafał Andraszak 5
Pozostali w rezerwie: Marcin Grymel, Bartłomiej Wilk, Paweł Gamla, Dariusz Wiśniewski
Piłkarz meczu  w Piaście – Łukasz Żyrkowski
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka

 

Zagłębie Lubin
Madarić

Kłos, Żytko, Hubscher,
Szczypkowski, Salmoński, Manuszewski (75`  Rogóż), Perowić,
Ostrowski, (68` Kalinowski), Łobodziński (87` Ulatowski), Murdza
Pozostali w rezerwie: Szmatuła, Opalacz, Da Silva, Bartczak

Trenerzy: Zarko Olarewić i Janusz Kubot

Sędzia główny: Hubert Siejewicz, pomagali Tomasz Wojno, Paweł Anikiej (Białystok)

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Zagłębie Lubin


Powrót po długiej przerwie Andrzeja Sali i Wojtka Wojciech Gontarewicza
Coraz lepsza gra Łukasza Łukasz Żyrkowskiego
Kolejne dwie bramki stracone po stałych fragmentach gry.
Druga porażka  w tym sezonie u siebie

Gole – 0
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 9
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 12
Spalone – 2
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  3
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 17
Spalone – 4
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
Murdza - 61 min
Kłos  - 80 min


Gliwice- ul. Okrzei - 13 09.2003 – godz. 15:00

GKS Piast Gliwice – Cracovia Kraków 0:2 (0:0)

 

Bramki: 54 i 63 min – Piotr Bania

Piłkarze Piasta ostatnie  dwa mecze rozgrywali  na własnym boisku. Mimo to nie udało im się nie tylko zdobyć punktu, ale także i choćby jednej bramki. W sobotę na stadionie przy ul. Okrzei gościła Cracovia. W pojedynku dwóch beniaminków górą byli krakowianie, wygrywając po golach Piotra Bani 2:0.

 

Pechowe pięć minut

 

Krakowski klub za niespełna dwa i pół roku będzie obchodził 100-lecie swojego istnienia. Kibicom i działaczom tego zasłużonego dla polskiego futbolu zespołu marzy się, aby w 2006 roku sięgnąć po mistrzostwo Polski.  Wygrana z Piastem w ósmej kolejce o mistrzostwo II ligi sprawiła, że ”Czerwone pasy” do miejsca premiowanego awansem tracą już tylko 3 punkty. Gliwiczanie rozegrali jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie, czego konsekwencją była czwarta przegrana  w tej rundzie.

Pierwsze minuty nie wskazywały na to, że podopieczni Józefa Dankowskiego zejdą z boiska pokonani. Już w pierwszej akcji na bramkę Cracovi,   Adam Piechocki wywalczył rzut rożny. Dośrodkowywał Łukasz Żyrkowski, ale żaden z zawodników Piasta nie zdołał przejąć piłki. Dwie minuty później  Rafał Andraszak wpadł w pole karne, próbował go zatrzymać Skrzyński, obydwoje przewrócili się na murawę, arbiter odgwizdał przewinienie, kibice liczyli, że będzie rzut karny dla gospodarzy, ale sędzia nakazał, by grę rozpoczynali krakowianie. W 11 min Henryk Bałuszyński po profesorsku ograł  obrońców gości,  zagrał na siedemnasty metr do Adam Adam Krygera, pomocnik Piasta próbował przelobować Olszewskiego, ale piłka przeleciała pół metra nad poprzeczką. Po kwadransie jednak gliwiczanie oddali inicjatywę gościom. Piłkarze Piasta cofnęli się na własną połowę i nastawili się na grę z kontry. Taktyka ta sprawdzała się do przerwy, ale jak się później okaze ułatwi zdobycie trzech punktów krakowianom.  W 19 min  Giza oddał pierwszy groźny strzał na bramkę Piasta, dobrze ustawiony Jacek Gorczyca pewnie jednak obronił. W 22 min gospodarze przeprowadzili kontrę.  Adam Adam Kryger zagrał do Rafał Andraszak, Rafał zdołał minąć obrońców, dośrodkował w pole karne, ale nikt nie zamknął tej akcji. W 30 min Nowak, strzelił bardzo niebezpiecznie, golkiper Piasta na szczęście nie dał się zaskoczyć. Tuż przed końcem pierwszej części meczu Węgrzyn wykonywał rzut wolny sprzed linii pola karnego, piłka o centymetry minęła poprzeczkę bramki gospodarzy.

W przerwie meczu obydwie  strony dokonały po jednej  zmianie.  Trafniejsza jednak okazała się ta, której dokonał Wojciech Stawowy. Na murawie pojawił się dziewiętnastolatek – Łukasz Szczoczarz, co znacznie rozruszało poczynania przyjezdnych w ofensywie. Gliwicki mur zaczął pękać. Goście rozstrzygnęli losy tego meczu  w przeciągu  pięciu minut.   W 56 min z lewej strony zagrywał Nowak, zrobiło się spore zamieszanie pod bramką Piasta, żaden z gliwickich obrońców nie przejął tego podania, co wykorzystał  Bania, strzelając pierwszego gola.  Piłka jeszcze  odbiła się od nogi Szei, co kompletnie zmyliło Gorczycę i wylądowała w bramce Piasta. Pięć min później, przy  biernej postawie zawodników Piasta,  zdobywca pierwszego gola popisał się kapitalnym uderzeniem z ponad 20 metrów, piłka otarła się jeszcze o słupek i po raz drugi gliwicki golkiper  musiał ją wyciągnąć z siatki. Dopiero po stracie drugiej bramki gliwiczanie przebudzili się i zmienili taktykę gry.  Jak się jednak później okazało, zdecydowanie za późno. Może, gdyby w 63 min Rafał Andraszak wykorzystał sytuację sam na sam, udałoby się doprowadzić do remisu. Drugą, bardzo dobrą sytuację na zmniejszenie porażki, Niebiesko-czerwoni mieli w 76 min. Kryger uciekł z piłką pod linię kończącą boisko, zagrał na jedenasty metr do Rafał Andraszaka, ale znów napastnik Piasta nie potrafił skutecznie wykończyć tej akcji, posyłając futbolówke wysoko nad poprzeczką bramki pilnowanej przez Olszewskiego. W 80 min  gospodarze wykonywali dwa rzuty wolne, tuż przed linią pola karnego Cracovii. Najpierw szczęścia próbował Bodzioch, ale piłka utknęła  w murze. Potem uderzał Tomasz Szeja, ale nie trafił w światło bramki. W końcówce Szczoczarz był sam na sam z Gorczycą, ale nie zdołał go pokonać.   Ostatnie 10 min to profesorska gra Kazimierza Węgrzyna, najbardziej utytułowanego gracza Cracovoi  Pan Kazimierz bardzo mądrze dyrygował obroną gości i gliwiczanie nie potrafili choćby raz pokonać Olszewskiego

Była to już trzecia  porażka podopiecznych Józefa Dankowskiego na własnym stadionie, a czwarta w tym sezonie. Na szczęście rywale też pogubili punkty i wciąż Niebiesko-czerwoni są nad kreską oddzielająca spadkowiczów od reszty drużyn. Niektórzy kibice , zniechęceni porażkami Piasta wychodzili już na 10 min przed końcem meczu. Warto w takiej chwili przypomnieć sobie rozgrywki w trzeciej lidze, w 2001, kiedy to gliwiczanie przez pewien czas zajmowali ostatnie miejsce w tabeli, a  skończyło się na  drugim miejscu. 

W sobotę piłkarze Piasta jadą do Ostrowca, skąd muszą przywieź trzy punkty, by odskoczyć od goniących rywali. Jest to możliwe, ale trzeba zagrać znacznie lepiej niż przeciwko Cracovi. 

Wypowiedzi pomeczowe

Wojciech Stawowy  - trener Cracovii - Cieszę się bardzo ze zwycięstwa. W końcu nasza dobra gra na wyjazdach  od początku sezonu została nagrodzona zwycięstwem na wyjeździe. Rozegraliśmy to spotkanie bardzo mądrze taktycznie  Zespół Piasta mieliśmy rozpracowany, narzuciliśmy swój własny styl gry i gliwiczanie nie wieli wiele do powiedzenia. Choć wcale nie twierdzę, że był to łatwy mecz. Gospodarze w piłkę grać potrafią,  ale brakuje im szczęścia. Kapitalne spotkanie rozegrał Piotrek Bania, a a jego druga bramka mogłaby być ozdobą każdego stadionu na świecie.

Józef Dankowski – Trener Piasta  - Kolejna porażka boli, boli na pewno wszystkich, kibiców, zawodników, a mnie najbardziej. Wygrał zespół dziś po prostu lepszy, grający bardziej ambitnie  Cracovia tak jak powiedział Wojtek, narzuciła nam swój styl gry, a myśmy nie potrafili sobie z tym poradzić.  Pozostaje mi tylko złożyć gratulacje i mieć nadzieję, że będzie lepiej.

 

Piast Gliwice

Jacek Gorczyca 4,
 Komar 4, Janusz Bodzioch 4, Tomasz Szeja 4,
 Maciej Szmatiuk 4, Łukasz Żyrkowski 4, Bartłomiej Wilk 3 (65` Stolarz 1), Adam Kryger 5, Adam Piechocki  3 (55` Wojciech Gontarewicz 1),
Rafał Andraszak 4 Henryk Bałuszyński 2 (46` Piotr Uss 2)
Piłkarz meczu w Piaście – Adam Kryger

W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Sala, Kaszowski, Paweł Gamla
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

 

Cracovia Kraków
Olszewski,
Wacek (89` Kolasa), Skrzyński, Węgrzyn, Baster,
Nowak (79`Zawadzki), Baran, Giza, Makuch
Bania, Ankowski (46` Szczoczarz)
Sędzia główny: Arkadiusz Starobrat, czerwona: Tomasz Smoliński, Bartosz Jasiul – Warszawa
Delegat – Brunon Tomaszek (Opole), Obserwator – Dariusz Stawicki (Łodź)

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Cracovia Kraków


Czwarta porażka w tym sezonie
 Drugi mecz z rzędu bez zdobytej bramki
Powrót na ławkę rezerwowych Kaszowskiego 

Gole – 0
Strzały celne obronione – 3 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 15
Spalone – 0
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  4
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 19
Spalone – 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Tomasz Szeja – 68 min
Piotr Uss  - 50 min

Żółte kartki:
Baran – 15 min

 

Ostrowiec Świętokrzyski - ul. Świętokrzyska - 20.09.2003 – godz. 17:00

KSZO Ostrowiec – GKS Piast Gliwice – 1:2 (1:1)

 

Bramki: 0:1 - Michał Stolarz, 1:1 - 17 min  Paweł  Zajączkowski, 1:2 – 57 min  Rafał Andraszak

Trzecie już w tym sezonie zwycięstwo na boisku przeciwnika odnieśli piłkarze gliwickiego Piasta. Tym razem wyższość podopiecznych Józefa Dankowskiego i Marka Majki musieli uznać zawodnicy z Ostrowca Świętokrzyskiego ulegając 1;2. Bramki dla Niebiesko-czerwonych zdobyli Michał Stolarz i Rafał Andraszak. Dla Stolarza był to pierwszy gol, od czasu gdy zasilił zespół Piasta, “Andrut” natomiast strzelił  już czwartą bramkę w tym sezonie.

 

Debiut Kaszowskiego

 

Jeszcze niedawno, w Ostrowcu Świętokrzyskim gościły najlepsze zespoły w Polsce. Po spadku do drugiej ligi miejscowi kibice mieli nadzieję, że będzie  to tylko roczna karencja.  Po 9 kolejkach jednak ostrowianie mają na koncie tylko 7 punktów i raczej będą bronić się przed spadkiem niż walczyć o awans. W minioną sobotę nadzieje KSZO na przesunięcie  się w tabeli o kilka miejsc wyżej rozwiali Niebiesko-czerwoni. Jednym z zawodników, który  przyczynił się do zwycięstwa Piasta była Jarosław Kaszowski. To jedyny piłkarz Piasta, który zagrał w pierwszym meczu po reaktywacji (1997 r) i przeszedł z zespołem od “B” klasy do II ligi. Jego debiut na drugim froncie wypadł bardzo dobrze. To on, razem z Wojtkiem Wojciech Gontarewiczem, grając na skrzydłach wprowadzili nową jakość do gry gliwickiej jedenastki. Jeśli jakieś nieszczęście (czytaj kontuzja) znów nie dopadnie tego gracza, to z pewnością na dłużej zagości na prawej pomocy.

Piłkarzom KSZO nie wiedzie się w tym sezonie. Do tej pory odnieśli tylko jedno zwycięstwo, o czym doskonale wiedziano w obozie  Piasta. Wiadomo więc było, że od pierwszych   minuty gliwiczanie zaatakują bramkę gospodarzy, chcąc szybko zdobyć gola, a potem nastawić się na grę z kontry. Plan powiódł się w 100 %. 

Pierwsze dwa strzały w tym meczu oddał  Adam Kryger, wprawdzie były niecelne, ale już na początku ostudziły zapędy KSZO. W 4 min gospodarze po raz pierwszy poważniej zagrozili bramce Piasta, jednak Jacek Gorczyca dobrym wyjściem w pole karne, w porę zażegnał niebezpieczeństwo. W 11 min gliwiczanie przeprowadzili jedną z najładniejszych akcji meczu zakończoną celnym strzałem Lewą stroną poszedł Wojciech Gontarewicz, jednemu z obrońców KSZO założył “siatkę”, podał do Gamli, ten natychmiast odegrał mu piłkę, Wojtek podciągnął z nią pod linię końcową boiska, posłał ją płasko po ziemi w pole karne, a na taką okazję czyhał już tam Stolarz, który w pełnym biegu, mocnym strzałem, tuż przy słupku pokonał Dymkowskiego. To był pierwszy gol tego zawodnika  od czasu, gdy zasilił zespół Piasta.

Gospodarze wyrównali w 17 min. Powroźnik przedzierał się prawą stroną pola karnego, próbował go zatrzymać Wojciech Gontarewicz i wydawało się, że mu się to uda, ale  piłka odbiła się od jego pleców, co pozwoliło pomocnikowi KSZO zacentrować do Zajączkowskiego i najlepszy na boisku zawodnik  w zespole gospodarzy, ładnym strzałem w okienko umieścił piłkę w siatce. Szybko zdobyte gole nieco ostudziły zapędy obydwu zespołów.

Tak otwarta gra bowiem musiałaby się skończyć hokejowym wynikiem. Obydwa zespoły zaczęły grać uważniej w defensywie, mimo to zarówno piłkarze Piasta jak i ostrowianie  mieli kolejne okazje do zmiany wyniku. Gospodarze dwa razy wykonywali rzuty wolne w odległości z której można zdobyć gole.  Zajączkowski pierwszy raz trafił w mur, a drugi raz posłał piłkę nad poprzeczką

W 37 min goście przeprowadzili jedną z wielu w tym meczu kontr. Rafał Andraszak wpadł w pole, obrońca z Ostrowca trzymał go za koszulkę, napastnik Piasta stracił równowagę,  zdołał  oddać strzał w kierunku bramki, jednak futbołówka przeleciała tuż obok słupka. Gdyby Rafał się przewrócił sędzia nie miałby innego wyjścia jak podyktować rzut karny, ale  stało się inaczej  

Druga połowa to najefektowniejsze 45 min w wykonaniu obydwu zespołów w tym sezonie. KSZO zaatakowało od pierwszych  minut, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i odsłoniło się, co spowodowało, że raz po raz na bramkę Dymanowskiego sunęły groźne kontry. 

W 55 min właśnie po takiej akcji Stolarz mógł zdobyć drugą bramkę, ale mając przed sobą tylko bramkarza posłał piłkę obok słupka. Losy tego spotkania rozstrzygnęły się 2 min później.  Maciej Szmatiuk przejął piłkę w środku pola, zagrał do Rafał Andraszaka, Rafał minął obrońcę, wprawdzie futbolówka  nieco mu odskoczyła i wydawało się, że wyjdzie na aut, ale gliwicki napastnik końcem buta, pół metra przed linią kończącą boisko i pięć metrów od bramki zdołał skierować ja do bramki. Piłka przeleciała tuż obok głowy kompletnie zaskoczonego Dymkowskiego i zatrzymała się na bocznej siatce, ale wewnętrznej stronie bramki. Od 70 min zaczęło się oblężenie bramki Piasta i popis gry w wykonaniu Jacka Gorczycy. Gliwicki golkiper rozegrał najlepszy mecz w barwach Piasta. Przechwytywał piłki na przedpolu, bronił strzały z kilku metrów, a na dodatek dopisywało mu szczęście. W 75 min w sukurs przyszedł mu słupek, a w 85 min dwa razy w przeciągu zaledwie kilku sekund wyszedł obronna ręką z pojedynków sam na sam. Cztery minuty wcześniej Rafał Andraszak po indywidualnej akcji trafił w słupek. Mecz ten mógł “zakończyć” się w 86 min. Po kolejnej kontrze Rafał Andraszak, najpierw minął obrońcę, potem położył bramkarza, zagrał do jeszcze lepiej ustawionego Piotr Ussa, ten miał przed sobą pustą już bramkę, ale strzelił  zbyt lekko i  Rzeczycki w porę zdołał wybić piłkę na aut. Końcówka meczu to prawdziwy horror. Sędzia przedłużył to spotkanie o 5 min, mimo że techniczny pokazał tylko 4. Dzięki jednak zmianom i mądrej grze w tym ostatnim okresie gry udało się wytrzymać do końca i zainkasować komplet punktów.

Po dwóch porażkach u siebie niektórzy już zwątpili czy Piast w tym składzie jest w stanie jeszcze powalczyć w II lidze. Okazało że nie mieli racji. W Ostrowcu cały zespół zagrał zupełnie inny futbol niż ten, który oglądaliśmy w ostatnich dwóch spotkaniach. Świetnie na lewym skrzydle wypadł Wojciech Gontarewicz. Jego gra na tej pozycji momentami przypominała to, co pokazywał  w zeszłym sezonie Radzewicz. Jak zwykle, pracowity Adam Kryger razem ze Stolarzem już w środku pola przyjmowali ataki gospodarzy, a prawie każda kontra w ich wykonaniu stanowiła zagrożenie. W najbliższą sobotę do Gliwic przyjeżdża Podbeskidzie. Jeśli gliwiczanie zagrają podobnie jak i w Ostrowcu, to wynik możemy być spokojni.

Wypowiedzi pomeczowe:

Czesław Palik - trener KSZO - Jedno można stwierdzić na pewno – ten kto bramek nie strzela ten mecz przegrywa. To mógłby być cały komentarz do tego spotkania. Moi zawodnicy podjęli walkę i tego nie można im odmówić, ale nie wykorzystali mnóstwa sytuacji. Ich umiejętności są takie, a nie inne. Do tej pory dopisywało nam szczęście, dziś nas opuściło. Kontuzje spustoszyły drużynę. Do Stargardu chyba pojedziemy w 12 osobowym składzie. Pod względem piłkarskim Piast był lepszy i miał jeszcze farta. 

Józef Dankowski – trener Piasta – Był to mecz, który na pewno podobał się kibicom, emocjonujący do samego końca. Gra była otwarta, ale z naszej strony mądra, rozważna. Zaprezentowaliśmy zupełnie inny styl niż w poprzednich spotkaniach. Dużo dobrego wniósł Kaszowski, świetny mecz Wojciech Gontarewicza, Wszyscy zresztą dali z siebie wszystko Graliśmy skrzydłami, co przyniosło pożądany efekt. Jeśli uda się nam tak samo zagrać przeciwko Podbeskidziu, to nie tylko kibice, którzy jeżdżą i  pomagają na wyjazdach, ale także ci  co przychodzą na stadion przy ul. Okrzei wreszcie będą mieli powody do radości.

Michał Stolarz – pomocnik Piasta – Razem z Adamem Adam Adam Krygerem graliśmy dziś jako ofensywni pomocnicy. Mieliśmy już na połowie przeciwnika rozbijać ich ataki, i oczywiście konstruować akcje zaczepne. Zawsze grałem na środku pomocy, trener jednak daje mi inne zadania, ale chyba to wychodzi. Strzeliłem dziś pierwszą i myślę, że nie ostatnią  bramkę dla Piasta. Dużo lepiej nam idzie na wyjazdach. Moim zdaniem przyczyną tego jest zbyt małe boisku. Na większej murawie jest więcej miejsca, by konstruować akcje, więcej swobody, Jak ktoś do nas przyjeżdża, zagęszcza obronę. Wiadomo, że remis na wyjeździe to dobry wynik, a jak nadarzy się okazja to strzeli bramkę, albo dwie i po zawodach.

Jarek Kaszowski – pomocnik Piasta – Zwycięstwo i to na wyjeździe na dodatek z niedawnym pierwszoligowcem bardzo mnie cieszy. Chyba lepszego debiutu w II lidze nie mogłem sobie wymarzyć.  Jeszcze moja gra nie była taka, jakbym chciał. Miałem trzymiesięczna przerwę i brakuje nieco sił, ale najważniejsze, że już brzuch nie boli. Teraz powinno być już lepiej.

Jacek Gorczyca– bramkarz Piasta – Chciałbym podziękować kibicom za wsparcie i doping. Dziś to dzięki nim tak dobrze mi szło.

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 8
Sala 7, Bartłomiej Wilk 7, Tomasz Szeja 7,
Paweł Gamla 7
Wojciech Gontarewicz 8, , Maciej Szmatiuk 7, Jarosław Kaszowski 7 (87` Henryk Bałuszyński 1),
Adam Kryger 7, Stolarz 7 (83` Piotr Uss 1),
Rafał Andraszak 8
Piłkarze  meczu w Piaście – Jacek Gorczycai Rafął Andraszak

W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Łukasz Żyrkowski, Adam Piechocki, Komar
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

 

KSZO Ostrowiec
Dymkowski
Wieprzęć, Rzeczycki, Wróbel (90` Głuc), Sobczyński,
Zajączkowski, Sobczak (79` Sadłowski), Kanarski, Cieślowski,
Powroźnik, Tasić
Trener – Czesław Palik, asystent Janusz Jojko
Sędzia główny: Marcin Szulc, pomagali: Jacek Gudyn, Andrzej Kołodziejski – Warszawa
Obserwator -  Jacek Pocięgiel – Kraków

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

KSZO Ostrowiec


Trzecie zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe, sprawiło, że w meczach na boisku przeciwnika gliwiczanie nie mają sobie na razie równych
Debiut Jarka Kaszowskiego w II lidze.
  Pierwsza bramka w barwach Piasta zdobyta przez Stolarza

Gole – 2
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 9
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 14
Spalone – 1
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 9
Strzały niecelne –  6
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 19
Spalone – 4
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
 87 min - Zajączkowski

 

Gliwice, ul. Okrzei - 27.09.2003 – godz. 15:00
GKS Piast Gliwice – Podbeskidzie Bielsko Biała 2:0 (0:0)

 

Bramki:  1:0 - 56 min - Jarosław Kaszowski, 2:0 - 71 min - Wojciech Gontarewicz

Prawie dwa miesiące musieli czekać sympatycy Piasta na zwycięstwo tej drużyny na własnym stadionie. Ci, co przyszli w minioną sobotę na stadion przy ul. Okrzei z pewnością nie żałowali. Niebiesko-czerwoni, po niezłym meczu pokonali  Podbeskidzie Bielsko Biała 2:0  Bramki dla gliwickiej jedenastki zdobyli Jarosław Kaszowski i Wojciech Gontarewicz

 

Godni następcy

 

W latach 70-tych i 80-tych, gdy Piast nieprzerwanie występował na arenach drugiej ligi, w gliwickim zespole grali głównie wychowankowie tego klubu. Najlepsi z nich potem robili kariery w czołowych zespołach nie tylko  w kraju, ale i za granicą.  W minioną sobotę, w meczu przeciwko Podbeskidziu bramki zdobyli zawodnicy, którzy pierwsze, piłkarskie kroki stawiali na murawie stadionu przy ul. Okrzei. Zarówno Jarek Kaszowski jak i Wojtek Gontarewicz urodzili się i wychowali w Gliwicach. “Kasza” w II lidze zadebiutował tydzień temu, “Gonti” już wcześniej, ale pierwszego gola w tej klasie rozgrywek zdobył w meczu przeciwko Podbeskidzu. Po latach przerwy, Piast doczekał się więc godnych następców Kałużyńskiego, Buncola, Majki i innych.

Już po meczu, na konferencji prasowej Józef Dankowski mówił, że to spotkanie wygra ten zespół, który pierwszy strzeli gola. Po 20 minutach gry wydawało się, że będą to goście. Piłkarze z Podbeskidzia dwa razy stawali przed szansą zdobycia bramki, która być może dałaby im komplet punktów.  W 13 min, po rzucie wolnym wykonywanym przez Klaczkę z około 30 metrów, piłkę z rąk wypuścił Gorczyca, dopadł do niej Salami, na szczęście strzelił zbyt lekko, by zaskoczyć  bramkarza Piasta. W 18 min przez gliwicką defensywę przedarł się Czak. Napastnik Podbeskidzia znalazł się w sytuacji sam na sam, ale zdecydowane wyjście Gorczycy sprawiło, że skończyło się na strachu. Jak się później okazała, była to ostatnia tak dobra okazja gości do zdobycia bramki. W 20  min, trzy metry przed polem karnym Podbeskidzia, faulowany był Paweł Gamla. Adam Adam Kryger nie czekając na gwizdek sędziego, strzelił w samo okienko, ale Merda popisał się piękną paradą wybijając piłkę na róg. W 30 min Rafał Andraszak próbował głową pokonać golkipera z Bielska, ale bezskutecznie. 5 minut później, po krótko rozegranym rzucie rożnym Stolarz dośrodkowywał, Rafał Andraszak strzelał głową, ale piłka wylądowała na górnej części siatki.

Druga część była znacznie ciekawsza, głównie za sprawą piłkarzy Piasta  Gliwiczanie zaatakowali od pierwszych minut i praktycznie zamknęli gości na ich połowie. Wojciechowi Boreckiemu nie pomógł nawet Andrzej Szłapa, który pojawił się w tej części na murawie. Tego zawodnika doskonale pamiętają gliwiccy kibice. Zawodnik ten w trzeciej lidze strzelił na stadionie przy ul. Okrzei Piastowi dwa gole, co pozwoliło bielszczanom wywieź z Gliwic jeden punkt.  Obrona Podbeskidzia wytrzymała do  56 min. Adam Kryger w ładnym stylu minął jednego z obrońców gości, zagrał na drugą stronę pola karnego do Kaszowskiego, piłka po jego strzale odbiła się od Bujoka, dobijał Paweł Gamla, Merda jeszcze to obronił, ale przy kolejnej dobitce Kaszowskiego był już bez szans. W 71 min rozstrzygnęły się losy tego pojedynku. Akcję przeprowadzoną  prawą stroną przez  Ussa, celnym trafieniem zakończył Gontarewicz i praktycznie było po meczu. W 75 min mogło być 3:0. Tym razem w roli podającego wystąpił Kaszowski, Uss strzelał z pięciu metrów, ale trafił w wewnętrzną stronę poprzeczki bramki gości. W drugiej odsłonie przyjezdni ani razu nie zagrozili poważniej bramce Piasta. Taka postawa obrońców cieszy. Martwi jednak kontuzja Stolarza. Piłkarz ten w trakcie meczu został odwieziony do szpitala ze złamaną nogą i nie zobaczymy go już  w tym sezonie na murawie.   

Dzięki piątej już wygranej w tym sezonie gliwiczanie odskoczyli od strefy spadkowej na sześć punktów, a do prowadzącej Pogoni Szczecin tracą tylko pięć oczek. Teraz jednak jedenastkę z Okrzei czekają dwa, bardzo ciężkie mecze. Najpierw wyjazd do  Bełchatowa, potem do Gliwic przyjeżdża Pogoń Szczecin. Podopieczni Józefa Dankowskiego nie są faworytami w tych pojedynkach, ale dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.

Wypowiedzi pomeczowe

Wojciech Borecki – trener Podbeskidzia:   Przyjechaliśmy do Gliwic po trzy punkty. W pierwszej połowie stworzyliśmy dwie sytuacje, które powinniśmy wykorzystać i gdyby tak się stało, wygralibyśmy. Jeśli się jednak nie trafia z dwóch metrów do bramki, to nie ma co marzyć o zwycięstwie. Zawiódł Abel Salami i dlatego w przerwie zmieniłem go. Proste błędy w obronie sprawiły, że straciliśmy pierwszą, a zaraz potem drugą bramkę Ale błędy się zdarzają, żeby wygrywać czy remisować, trzeba wykorzystywać stwarzane sytuacje. Nie mamy innego wyjścia jak wygrać za tydzień z Cracovią i odzyskać zaufanie kibiców.

Józef Dankowski – trener Piasta: Nie był to łatwy mecz. Podbeskidzie szczególnie  w pierwszej połowie podyktowało bardzo ciężkie warunki. W tej części meczu zagraliśmy troszkę niefrasobliwie w obronie, stąd sytuacje Podbeskidzia. Byłem pewien, że mecz wygra ta drużyna, która pierwsza strzeli gola i to właśnie nam się ta sztuka udała. Cieszą trzy punkty, cieszy dobra gra, ale martwi kontuzja Stolarza. Jego już  w tym roku nie zobaczymy na murawie (złamanie kości strzałkowej – przyp. redakcji). Do tego dochodzi absencja Sierki, ale gramy dalej.  Przed nami dwa, bardzo trudne mecze.

 

Piast Gliwice

Jacek Gorczyca 6
Sala 6, Bartłomiej Wilk 6, Tomasz Szeja 6,
Wojciech Gontarewicz 7, Paweł Gamla 6, Adam Kryger 6 (71` Adam Piechocki 1), Maciej Szmatiuk 6, Kaszowski 7,
Stolarz 5 (62` Piotr Uss 2), Rafał Andraszak 6 (89` Henryk Bałuszyński 1)
W rezerwie pozostali: Feć, Komar, Łukasz Żyrkowski, Dariusz Kocyba
Piłkarz meczu w Piaście – Jarosław Kaszowski
Trenerzy  – Józef Dankowski i Marek Majka

 

Podbeskidzie Bielsko Biała
 Merda,
 Jendryczko, Bujek, Klaczka, Woźniak,
Agafon, Uzuma (69` Sikora), Bogdan (69 ` Zdolski), Salami (46` Szłapa),
Czak, Jermakowicz
W rezerwie pozostali: Bułka, Zięba

Trenerzy – Wojciech Borecki i Jan Furlepa
Sędzia główny: Piotr Maurek, pomagali - Krzysztof Burdak, Leszek Solarz – ZPN – Małopolska
Delegat – Janusz Kowalski, Obserwator – Henryk Pawiłowski

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Podbeskidzie

Drugie zwycięstwo Piasta w II lidze, w tym sezonie na własnym stadionie
Pierwsza bramka w II  lidze Jarosława Kaszowskiego
Pierwszy gol  w drugiej lidze Wojciecha Wojciech Gontarewicza
Kontuzja Stolarza

Gole – 2
Strzały celne obronione –9
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 12
Rzuty wolne – 13
Spalone – 1
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne –  4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne – 18
Spalone – 1
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
42 min – Paweł Gamla
73 min – Rafał Andraszak
83  min Adam Piechocki

Żółte kartki:

 

Bełchatów - ul. Sportowa - 04.10.2003 – godz. 14:30
GKS Bełchatów – GKS Piast Gliwice 1:0 (1:0)

 

Bramka: 1:0 - 38 min Dariusz Pawlusiński

Przerwana została dobra passa piłkarzy gliwickiego Piasta. Po trzech, kolejnych  zwycięstwa na wyjazdach gliwiczanie musieli uznać wyższość przeciwnika, ulegając w Bełchatowie tamtejszemu GKS – 0:1. Jedyny gol w tym spotkaniu padł  w 38 min, a zdobył go Dariusz Pawlusiński.

 

Zabrakło precyzji

 

Od początku sezonu niebiesko-czerwoni spisywali się lepiej w meczach  wyjazdowych  niż u siebie. Ostatnie trzy wizyty na boiskach przeciwnika zakończyły się zwycięstwami jedenastki z Okrzei. Do Bełchatowa gliwiczanie nie jechali jednak w roli faworyta. Tamtejszy GKS w tym sezonie aspiruje do tytułu mistrzowskiego. Gospodarze swoją postawą na boisku nie potwierdzili jednak pierwszoligowych aspiracji. W pierwszej połowie gra była wyrównana.  W drugiej części stroną dyktująca warunki gry byli gliwiczanie, ale zabrakło precyzji i skuteczności w wykańczaniu akcji. 

W obozie Piasta spodziewano się, ze gospodarze od pierwszych minut zaatakują, chcąc szybko zdobyć gola, a potem kontrolować przebieg gry. Sztuka ta im się jednak nie udała. Gliwiczanie zagrali bardzo uważnie i mądrze w defensywie już na połowie przeciwnika rozbijając ataki miejscowych. Pierwszy, celny strzał w tym meczu oddali bełchatowianie, a było to w 4 min. Berliński  próbował z ponad 20 metrów zaskoczyć Gorczycę, ale bezskutecznie. W 12 min Rafał Andraszak zagrał w tempo do Szmatiuka, ten wpadł w pole karne, ale arbiter liniowy podniósł chorągiewkę, dopatrując się spalonego. Potem niewiele ciekawego  działo się na boisku. Dopiero w 25 min groźne było pod bramką Piasta. Bartłomiej Wilk nie zdołał przeciąć podania Patalana i Chmiest stanął przed szansą zdobycia bramki, ale daleki wybieg Gorczycy zapobiegł nieszczęściu. W 30 min Paweł Gamla minął Fronlicha i wychodził na czystą pozycję. Obrońca gospodarzy nie widząc innego wyjścia, sfaulował pomocnika Piasta. Przewinienie to kwalifikowało się na czerwoną kartkę, jednak arbiter pokazał tylko żółty kartonik. Jedyny gol w tym meczu padł w 38 min. Lewą stroną przedarł się Popek, zagrał w pole karne, z piłką wprawdzie minął się  Chmiest, ale pozostawiony bez opieki Pawlusińki nie miał już problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Na tym praktycznie skończyły się emocje w tej odsłonie.

Gdy się przegrywa 0:1 nie ma się już nic do stracenia. Z takiego założenia wyszli trenerzy Piasta. Po przerwie boisko opuścił Andrzej Sala, nominalny obrońca, a w jego miejsce wszedł napastnik – Piotr Uss. Rozruszało to znacznie poczynania gości w ofensywie. Gliwiczanie w przeciągu następnych 20 minut stworzyli cztery, świetne okazje do zdobycia przynajmniej wyrównującej bramki. W 51 min Piotr Uss zagrywał do Andraszaka, napastnik Piasta przewrotką próbował pokonać Ptaka, ale nie sięgnął piłki. Zaledwie minutę później Rafał Andraszak strzelając z pięciu metrów trafił prosto  w bramkarza. W 63 min Adam Piechocki wymanewrował obronę gospodarzy, podał do Piotr Ussa, ten chciał strzelić, ale nie trafił czysto w  piłkę, Jeszcze przejął ją Rafał Andraszak.  Bramkarz gospodarzy leżał już na ziemi. “Andra” mógł strzelić w dowolną część bramki, ale trafił prosto w nogi golkipera z Bełchatowa. Gdy się atakuje, trzeba się odkryć i można nadziać się na kontrę. W 65 min Pawlusiński wykorzystał nieporozumienie zawodników Piasta, wpadł w pole karne, ale znów świetną interwencją popisał się Gorczyca. Józef  Dankowski jeszcze wzmocnił siłę ataku wprowadzając na boisku Bałuszyńskiego. W 75 min po faulu na Bartłomiej Wilku, czerwoną kartkę ujrzał Kolendowicz. Przez ostatni kwadrans gliwiczanie grali więc z przewagą jednego zawodnika, ale nie zdołali doprowadzić do remisu.

Z przegranej na boisku przeciwnika i to na dodatek z jednym z kandydatów do awansu nie należy robić tragedii. Mimo że gliwiczanie zagrali osłabieni brakiem trzech kluczowych zawodników,  zasłużyli przynajmniej na remis.  W przekroju całego spotkania nie byli gorsi niż rywal. Stworzyli kilka świetnych sytuacji podbramkowych, ale nie potrafili ich wykorzystać i szkoda. Niebiesko-czerwoni wciąż uczą się drugoligowej piłki, ale widać już znaczne postępy. Popełniają coraz mniej błędów w defensywie, a jednocześnie coraz częściej zagrażają bramce rywali.  W najbliższą niedzielę do Gliwic przyjeżdża lider – Pogoń Szczecin. Piast ma z tą drużyną stare porachunki. Zapowiada się bardzo ciekawe widowisko. Początek tego potkania przewidziano na godz. 14:30

Wypowiedzi pomeczowe:

Józef Dankowski – trener Piasta: Spotkały się dwa równorzędne zespoły potrafiące grać w piłkę, znające swoją wartość i wartość przeciwnika. Kibicom mogło się to spotkanie nie podobać. Tylko jedna bramka, mało sytuacji podbramkowych. Wynikało to jednak z mądrej gry w defensywie i konsekwentnie realizowanych założeń taktycznych. Gola właściwie strzeliliśmy sobie sami. Łatwa strata z prawej strony, nie pilnowany zawodnik w polu karnym no i stało się. W drugiej połowie nie tylko, że mogliśmy wyrównać, ale nawet i wygrać. Te sytuacje co miał Rafał Andraszak, będą mi się jeszcze długo śniły. Nie robimy z tej porażki tragedii. Przed nami jeszcze sześć spotkań.

Mariusz Kurastrener GKS Bełchatów Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to trudny mecz. Dziewięć zdobytych punktów na wyjazdach to na pewno nie przypadek. Józef Dankowski mam bardzo dobry i solidny zespół. Dlatego też z tego zwycięstwa cieszę się podwójnie. Zdobyliśmy bardzo cenne trzy punkty. Dziękuję chłopakom, że walczyli do końca.

Piotr Uss – napastnik Piasta: Bramkę dostaliśmy z niczego. W pierwszej połowie gra była wyrówna, ale w drugiej postawiliśmy na tak i byliśmy lepsi. Graliśmy w końcówce z przewagą jednego zawodnika. Mieliśmy więcej sytuacji podbramkowych niż we wszystkich, dotychczasowych meczach wyjazdowych. Szkoda, że żadnej nie udało się wykorzystać. Zasłużyliśmy przynajmniej na remis.   

Rafał Andraszak – napastnik Piasta  Miałem dziś kilka, świetnych sytuacji. Sam nie wiem, czemu piłka ani razu nie wpadła do siatki.  Chyba nie potrzebnie chciałem pokonać bramkarza Bełchatowa technicznym strzałem.  Gdybym zamknął oczy i strzelał z całej siły, piłka na pewno by wpadła do bramki. Szkoda tego jednego punktu.  

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca6
Sala 2 (45` Piotr Uss 3), Janusz Bodzioch 5, Tomasz Szeja 4, Maciej Szmatiuk 5, Bartłomiej Wilk 5,
Paweł Gamla 5, Kaszowski 5, Wojciech Gontarewicz 5, Adam Piechocki 3 (65` Henryk Bałuszyński 1),
Rafał Andraszak 4
Najlepszy w Piaście - Jacek Gorczyca
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

 

GKS Bełchatów
Ptak, Berliński, Frohlich, Augustyniak,
Hinc, Szarpak (88` Pokładowski), Pawlusiński, Kuranty, Popek (69` Kolendowicz),
Patalan (74` Jelonkowski), Chmiest

Trenerzy – Mariusz Kuras i Marek Pochopień
Sędzia główny: Paweł Skonieczny. Pomagali Szymon Kaczmarek, i Janusz Leyk – Szczecin

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

GKS Bełchatów


Druga w tym sezonie porażka na wyjeździe.
Brak skuteczności i niefart Rafał Andraszaka
Mimo poważnych osłabień, dobra gra w pomocy

Gole – 0
Strzały celne obronione –5
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne – 21
Spalone – 2
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne –  5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 24
Spalone – 3
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki – 1

Żółte kartki:
17 min – Bartłomiej Wilk
19 min – Paweł Gamla
85  min - Piotr Uss

Żółte kartki:
26 min - Chmiest
30 min - Frohlich
Czerwona kartka
75 min - Kolendowicz

 

Gliwice- ul. Okrzei - 12.10.2003 – godz. 14:30
GKS Piast Gliwice – Pogoń Szczecin  1:1 (1:1)

 

Bramki: 1:0 - 16 min Paweł Gamla, 1:1 – 18 min Grzegorz Matlak

To był bardzo udany weekend dla piłkarzy Piasta. Drugi zespół prowadzony przez Kazimierza Wojciech Gontarewicza w derbach Gliwic, pokonał rezerwy Carbo aż 5:1. Juniorzy występujący w ŚLJ pokonali lidera – Gwarka Zabrze 1:0. Natomiast w meczu o mistrzostwo II ligi, niebiesko-czerwoni  powstrzymali rozpędzoną Pogoń Szczecin, remisując na stadionie przy ul. Okrzei z portowcami 1:1. Bramkę dla Piasta w 16 min zdobył Paweł Gamla,  a wyrównał z rzutu wolnego – Grzegorz Matlak

 

Stop dla lidera

 

Podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki z meczu na mecz grają coraz lepiej. Tydzień temu wprawdzie w Bełchatowie gliwiczanie musieli przełknąć gorycz porażki, ale nie byli zespołem gorszym. W starciu z liderem – Pogonią Szczecin niebiesko-czerwoni pokazali, że są zespołem z charakterem. W pierwszej połowie  zdecydowanie przeważali, co udokumentowali zdobyciem gola. Gdyby nie pomyłka sędziego i zbyt pochopnie podyktowany rzut wolny za faul w 18 min, którego nie było, prowadzący do tego meczu w tabeli portowcy  pewnie nie wywieźli by z Gliwic nawet jednego punktu.

Niewielu było takich, co dawało jakiekolwiek szanse gliwiczanom  na korzystny rezultat w konfrontacji z portowcami. Prawie wszyscy zawodnicy, których ma do dyspozycji Bogusław Baniak mieliby miejsce w podstawowym składzie, w wielu pierwszoligowcy zespołach . W podstawowej jedenastce szczecinian na murawę wybiegło aż trzech Brazylijczyków. To nie oni jednak czarowali grą gliwicką publiczności, ale świetnie, szczególnie w pierwszej połowie grający piłkarze Piasta.

Już pierwsza akcja  meczu mogła przynieść prowadzenie gospodarzom. Z prawej strony piłkę w pole karne wrzucał Adam Adam Kryger, zrobiło się ogromne zamieszanie, strzelał Paweł Gamla – jeszcze niecelnie.  W odpowiedzi portowcy przeprowadzili kontrę. Batata zagrywał z prawej strony, w porę jednak lot piłki przeciął Bodzioch. W 16 min  bardzo aktywny od pierwszych minut Paweł Gamla strzelił z  17 metrów, piłka jeszcze otarła się o słupek i Wyparło musiał ją wyciągnąć z siatki. Był to pierwszy gol tego zawodnika w barwach Piasta. Gospodarzom nie było jednak dane cieszyć się długo z prowadzenia. W 18 min Bugaj przewrócił się tuz przed linią pola karnego. Sędzia z Krakowa  odgwizdał przewinienie. Wprawdzie zawodnicy Piasta protestowali, że napastnik Pogoni przewrócił się na piłce, ale arbiter pozostał głuchy na te protesty. Drumlak zagrał do Matlaka, ten strzelił niezbyt mocno, jednak na tyle precyzyjnie, że piłka przebiła mur i wpadła do bramki Piasta. W 22 min, po faulu na Gontarewiczu rzut wolny wykonywał Adam Kryger, piłka trafiła do Gamli, ten po raz kolejny przymierzył, ale tym razem niecelnie.  27 min Adam Kryger próbował zaskoczyć Wyparłę z 18 metrów, jednak piłka w bezpiecznej odległości przeleciała obok słupka. W 42 i 43 min gospodarze wykonywali dwa rzuty wolne. Strzał Bodziocha utknął w murze. Drugi raz szczęścia próbował Paweł Gamla, ale dobrze ustawiony Wyparło nie dał się zaskoczyć.    W końcówce tej odsłony, po jednej z nielicznych akcji, goście mogli objąć prowadzenie. Po błędzie gliwickiej defensywy, głową strzelał Bugaj, ale trafił w poprzeczkę. W drugiej połowie piłkarze Piasta zagrali już mniej ofensywnie, mimo to stworzyli kilka dogodnych sytuacji do zdobycia zwycięskiej bramki.  W 50 min po świetnej akcji Wojciech Gontarewicza i zagraniu głową  Ussa, Andraszak fatalnie przestrzelił z 8 metrów. W 66 min portowcy przeprowadzili bardzo groźną  kontrę. Aż czterech zawodników ze Szczecina wyszło z własnej połowy, przeciw nim było tylko dwóch gliwiczan. Na szczęście Łabędzki zamiast podawać do nie pilnowanego Bugaja, próbował sam zakończyć akcję i trafił tylko w boczną siatkę. Cztery minuty później Kaszowski centrował, strzelał  Rafał Andraszak, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki gości. Od 78 min szczecinianie grali w dziesiątkę po tym jak drugą żółtą, a  w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Napierała. Mimo gry w przewadze i nieustannych ataków nie udało się żadnemu z zawodników Piasta po raz drugi pokonać Wyparły. Goście, już po regulaminowym czasie gry mieli wyśmienitą okazje do tego by wywieźć z Gliwic trzy punkty.  Kazimierczak strzelał z 10 metrów, ale Gorczyca zdołał wybić piłkę na róg.

Był to siódmy pojedynek zespołów Piasta i Pogoni w historii drugoligowych występów. Jednak pierwszy raz mecz zakończył się podziałem punktów. Niebiesko-czerwoni w starciu z głównym pretendentem do awansu pokazali się z bardzo dobrej strony. Nie tylko, że powstrzymali kroczącą od wygranej  do wygranej Pogoń, ale też i zdetronizowali portowców z fotela lidera. Pozostał mały niedosyt, ale dzięki temu punktowi gliwiczanie nie tylko zachowali ósme miejsce   

Wypowiedzi pomeczowe:

Bogusław Baniak – trener Pogoni:  Pierwsza połowa to zdecydowana przewaga Piasta. Gliwiczanie zaskoczyli nas determinacją, ogromną wolą walki, co zresztą podkreślili zdobywając bramkę. Gol ten nas trochę zaskoczył. Na szczęście szybko udało nam się wyrównać. W drugiej połowie zagraliśmy znacznie lepiej i powinniśmy to wygrać, ale się ie udalo. Gratuluje Józkowi, że ma tak waleczny zespół. Czuć było presję publiczności. Na tym stadionie na pewno żaden zespół łatwo punktów nie zdobędzie

Józef Dankowski – trener Piasta: Co do pierwszej połowy to zgadzam się z trenerem Pogoni. Natomiast nie mogę się zgodzić, z tym, że drugiej części byliśmy gorsi. Gra była wyrównana, zarówno Piast jak i Pogoń miała kilka sytuacji na zdobycie zwycięskiej bramki.   Znów Rafał Andraszak miał stuprocentową sytuację na zdobycie gola. Nie udało się. Nie mam jednak do niego pretensji. Walczył, biegał, nie zawsze ma się farta. Myśmy już limit porażek na własnym stadionie wykorzystali. Dziś liczyłem na trzy punkty, ale trzeba się cieszyć z tego, co się ma.    

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Tomasz Szeja 6, Janusz Bodzioch 6, Bartłomiej Wilk 6,
Paweł Gamla 7, Maciej Szmatiuk 6,
Wojciech Gontarewicz 5 (73` Adam Piechocki 1), Adam Kryger 7, Jarosław Kaszowski 7, Rafał Andraszak 6, Piotr Uss 6
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Komar, Dariusz Kocyba, Henryk Bałuszyński
Piłkarz meczu w Piaście – Paweł Paweł Gamla
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

 

Pogoń Szczecin
 Wyparło
Napierała, Julcimar, Rodrigo, Biliński (56` Moskalewicz),
Andruszczak, Drumlak, Matlak, Batata (46` Łabędzki),
Kazimierczak, Bugaj (82` Kaczorowski)
W rezerwie pozostali: Pilarz, Kołkiewicz, Magdoń, Parzy
Trenerzy – Bogusław Baniak i Zbigniew Długosz
Sędzia główny: Piotr Wieczerzak. pomagali: Sebastian Widlarz, Mariusz Stolczyk
Delegat: Sylwester Giszczak, Obserwator – Włodzimierz Taborek

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Pogoń Szczecin



Pierwsza bramka Pawła Gamli
w barwach Piasta
Pierwszy remis w historii pojedynków Piasta i Pogoni w II lidze
Powrót Adama Adam Adam Krygera

Gole – 1
Strzały celne obronione –5
Strzały niecelne – 6
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 19
Spalone – 1
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne –  4
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 5
Rzuty wolne – 23
Spalone – 0
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki – 1

Żółte kartki:
5 min – Tomasz Szeja
86 min – Bartłomiej Wilk
 

Żółte kartki:
22 i 77 min - Napierała
86` min - Drumlak
Czerwona kartka
77 min - Napierała

 

Konin, ul. Podwale- 18.10.2003 – godz. 14:30
Aluminium Konin – Piast Gliwice 0:1 (0:0)

 

Bramka: 0:1 - 65 min Rafał Andraszak

13 kolejka spotkań o mistrzostwo II ligi była szczęśliwa dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni, mimo że grali na boisku przeciwnika pokonali Aluminium Konin 1:0. Jedynego gola w tym meczu strzelił najskuteczniejszy snajper  jedenastki z Okrzei - Rafał Andraszak. Było to piąte trafienie tego zawodnika w tym sezonie.  

 

Już przed Ruchem !!!

 

Józef Dankowski kilkakrotnie przed meczem przestrzegał swoich podopiecznych, aby nie lekceważyli przeciwnika. Aluminium  wprawdzie zaczęło ten sezon od falstartu, ale po zmianie trenera zespół z Konina zaczął odrabiać straty i nie przegrał trzech , ostatnich spotkań. Gospodarze mieli więc prawo liczyć, że uda im się kontynuować marsz w górę tabeli. Stało się jednak inaczej, a sprawił to Rafał Andraszak, który w 65 min strzałem zza linii pola karnego pokonał Cierżniaka, zapewniając tym samym swojemu zespołowi kolejne trzy punkty. Ta wygrana sprawiła, że gliwiczanie przesunęli się o jedno oczko wyżej w tabeli, wyprzedzając jednego z faworytów tegorocznych rozgrywek – chorzowski Ruch. 

Pierwsze minuty to dość nerwowa gra w wykonaniu zarówno Piasta jak Aluminium. Obydwa zespoły interesowało w tym meczu tylko zwycięstwo. Remis nie urządzał żadnej ze stron. Jako pierwsi sytuację opanowali gliwiczanie i to właśnie oni w 4 minucie  przeprowadzili akcję, po której gorąco zrobiło się w polu karnym Aluminium.  Z lewej strony zagrywał Tomasz Szeja, Rafał Andraszak jednak nie zdołał opanować piłki. Chwilę potem goście przeprowadzili kontrę, ale mimo  przewagi 3 na 2 nie udało im się zakończyć tej akcji celnym uderzeniem. W 9 min Piotr Uss strzelał z 10 metrów, ale piłka przeleciała daleko obok słupka. Gospodarze dopiero w 25 min poważniej zagrozili bramce Piasta, kiedy to wykonywali dwa rzuty rożne w przeciągu niespełna 60 sekund.  W 27 min Wojciechowski strzelał z 15 metrów, jednak piłka wysoko przeleciała nad poprzeczką bramki Jacka Gorczycy.  W 34 min Bartłomiej Wilk dośrodkował  w pole karne, zrobiło się spore zamieszanie, ale obrońcy Aluminium w porę wyjaśnili sytuację. Ostatnie 10 minut tej części  meczu to zacięta walka o każdy metr boiska.

Druga połowa była znacznie ciekawsza dla kibiców. W 47 min prawą stroną przedarł się Solnica, dośrodkował wprost na głowę pozostawionego bez opieki Wojciechowskiego, świetnym refleksem jednak popisał się Gorczyca, broniąc jego strzał z  7 metrów. W 57 min Solnica wymanewrował obronę Piasta i znalazł się sam na sam z Gorczycą, także i z tej sytuacji, gliwicki golkiper wyszedł obronną ręką.  Dwie minuty później  Piotr Uss poszedł prawą stroną,  zagrał do Krygera na 11 metr, Adam miał przed sobą tylko bramkarza, nie trafił jednak  w światło bramki. Gliwiczanie mimo że strzelili tylko jednego gola nie mieli źle nastawionych celowników. W tej odsłonie piłka aż trzy razy lądowała w bramce gospodarzy, ale sędzia uznał tylko jednego gola. Nie można mieć jednak pretensji do arbitra. Przy dośrodkowaniu Krygera, Piotr Uss był na spalonym. Ozdobą tego spotkania mogłoby być uderzenie Gamli z 20 metrów, po którym piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Wcześniej jednak Andraszak faulował Bartnika i sędzia odgwizdał przewinienie dla miejscowych. W 65 min piłka wpadła do siatki po raz trzeci. Szmatiuk zagrał do Andraszaka, Rafał uderzył lewą nogę z 16 metrów, w przeciwległy róg bramki i tym razem sędzia nakazał rozpocząć grę od środka. “Bardzo  się cieszę z tego gola. Wreszcie się przełamałem. Nie zdobyłem bramki w trzech ostatnich meczach, ale nie straciłem wiary w swoje umiejętności, co dziś potwierdziłem” Po końcowym gwizdku sędziego powiedział szczęśliwy strzelec.

Ostatnie minuty to nieustające ataki Aluminium, a ośmioosobowa grupa kibiców z Gliwic została poddana prawdziwej próbie nerwów.    Gliwiczanie zostali zepchnięci do obrony i kilka razy zakotłowało się w polu karnym Piasta, na szczęście blok defensywny nie popełnił błędu i udało się zainkasować komplet punktów.

W dniu meczu, w godzinach porannych  gliwiczanie, odwiedzili sanktuarium Najświętszej Marii Panny w Licheniu. Bazylika zrobiła spore wrażenie  na trenerach i zawodnikach Piasta. Można by zaryzykować stwierdzenie, że wizyta w świętym miejscu przyczyniła się do szóstego w tym sezonie zwycięstwa niebiesko-czerwonych, co pozwoliło im przesunąć się na siódme miejsce w tabeli i oddalić się od strefy barażowej.

Wypowiedzi pomeczowe:

Józef Dankowski - trener Piasta: Był to mecz walki. Obydwie drużyny bardzo chciały zdobyć komplet punktów. Kosztowało nas to mnóstwo sił, ale uważam, że wygraliśmy zasłużenie. O tą jedną bramkę byliśmy zespołem lepszym. Cieszę  się z kolejnego zwycięstwa . Taktyka, którą obraliśmy z Markiem Majką na to spotkanie przyniosła wymierne efekty. Wynik ten będziemy chcieli powtórzyć w sobotę, w meczu przeciwko ŁKS-owi

Janusz Kowalski – trener Aluminium: Ciężko gra nam się u siebie. Przeciwnik zazwyczaj blokuje całą drużyną dostęp do własnej bramki, a moim piłkarzom brakuje precyzji, szybkości, dokładnego podania. Nie mogę odmówić chłopakom woli walki, ale zabrakło mądrości. Czeka nas mnóstwo pracy i niestety dużo zmian w składzie. Mimo tej porażki sądzę, że utrzymamy się w II lidze.      

 

Piast Gliwice:
Jacek Gorczyca 7
 Tomasz Szeja 7, Janusz Bodzioch 7, Bartłomiej Wilk 7,
Wojciech Gontarewicz 6 (59 Adam Piechocki 2), Paweł Gamla 7, Maciej Szmatiuk 7, Adam Adam Kryger 7, Kaszowski 7,
Piotr Uss 7 (90 Łukasz Żyrkowski 1), Rafał Andraszak 8 (85 Dariusz Kocyba 1)
Piłkarz meczu – Rafał Rafał Andraszak
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel i Komar
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka

 

Aluminium Konin
Cierzniak
Bartnik, Nowak (69. Cichos), Majewski, Kruk,
Nawrot, Wysocki (72. Lamberski), Bekas (57. Jasiński), Wołczek Ż,
Wojciechowski, Solnica
Trener – Janusz Pawlak
Sędzia główny - Paweł Skonieczny, pomagali Szy
mon Kaczmarek, Robert Śliski – ZPN – Pomorze

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Aluminium Konin



Czwarte zwycięstwo na wyjeździe
Piąty gol  w tym sezonie Rafał Andraszaka
Dwie świetne interwencje Gorczycy
Żółta kartka dla Łukasz Żyrkowskiego, otrzymana 40 sec po wejściu

Gole – 1
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 8
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 14
Spalone – 1
Żółte kartki – 2

Gole – 0
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 9
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 7
Rzuty wolne – 12
Spalone – 4
Żółte kartki - 3

Żółte kartki:
19 min – Bodzioch
90 min – Łukasz Żyrkowski

Żółte kartki:
 29 min - Wołczek

 

Gliwice- ul. Okrzei - 25.10.2003 – godz. 14:30
GKS Piast Gliwice – ŁKS Łódź 4:0 (3:0)

 

Bramki: 1:0 - 13 min Wojciech  Gontarewicz, 2:0 - 35 min – Janusz Bodzioch, 3:0 - 44 min Radosław Kardas, 4:0 -  53 min Janusz Bodzioch

Drugie z rzędu zwycięstwo odnieśli piłkarze gliwickiego Piasta. W minioną sobotę niebiesko-czerwoni grając przed własną publicznością pokonali dwukrotnego mistrza Polski - ŁKS Łódź 4:0. Dwie bramki w tym meczu strzelił Janusz Bodzioch, jedną Wojciech Gontarewicz, a jeden gol padł po strzale samobójczym (Radosław Kardas). Była to najwyższa wygrana  jedenastki z Okrzei w tym sezonie.

 

Janusz Bodzioch jak wino

 

W meczu przeciwko Aluminium piątego gola w tym sezonie zdobył Rafał Rafał Andraszak. Po tym spotkaniu Janusz Janusz Bodzioch zażartował, że Rafał tylko przez jedną kolejkę będzie cieszył się z przodownictwa w klasyfikacji na najlepszego strzelca w drużynie Piasta. Słowa te jednak przerodziły się w czyn.  Najstarszy, grający obecnie zawodnik Piasta ŁKS-owi strzelił dwa gole. Było to 5 i 6 trafienie tego zawodnika tej jesieni. 

Szkoleniowcy z Łodzi  zapowiadali, że do Gliwic przyjeżdżają po trzy punkty. Na jakiej podstawie trenerzy ŁKS-u liczyli na zwycięstwo, pozostanie ich tajemnicą. Gliwiczanie od dłuższego już czasu zwyżkują z formą, i z meczu na mecz grając coraz lepiej. Brakowało jednak wysokiego zwycięstwa, które by przekonało  wszystkich, że wygrane Piasta nie są przypadkowe, co na konferencji prasowej podkreślił Janusz Bodzioch ”Bardziej niż ze zdobytych bramek cieszę się z wysokiej wygranej. Potrzebne nam było wysokie, przekonywujące zwycięstwo i takie odnieśliśmy”. Nie on jednak był bohaterem pierwszej akcji. W 13 min rajd prawą stroną przeprowadził Kaszowski, wymienił się piłką z Andraszakiem, po czym zagrał w poprzek pola karnego. Żaden z łódzkich obrońców nie zdołał przejąć piłki, dopadł do niej   Wojciech Gontarewicz i mocnym strzałem z 12 metrów nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję  Skrzypcowi. W 18 min Kryger przeprowadził indywidualną akcję lewą stroną, zagrał do Ussa, ale napastnik Piasta nie zdołał przejąć tego podania. Drugi gol padł  w 35 minucie. Dwa metry przed polem karnym faulowany był Wojciech Gontarewicz. Do wykonania rzutu wolnego przymierzali się Tomasz Szeja z Bodziochem. Ostatecznie strzelał ten drugi, piłka przeleciała nad murem i wpadła w samo okienko łódzkiej bramki. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę padł trzeci gol dla Piasta. Z prawej strony rzut wolny wykonywał  Kryger, zrobiło się ogromne zamieszanie w polu karnym. Najpierw strzelał Andraszak, potem Bodzioch, ale gola dla Piasta zdobył  Radosław Kardas. Pomocnik ŁKS-u wpakował piłkę do własnej bramki. O tym, że gliwiczanie w tej części meczu niepodzielnie rządzili na murawie świadczy fakt, że goście oddali jeden strzał w kierunku bramki pilnowanej przez Gorczycę i to na dodatek niecelny..

Gdy się prowadzi 3:0 trudno jest mecz przegrać. Druga połowę mogliby więc gliwiczanie potraktować ulgowo, ale zawodnicy Piasta chcieli udowodnić, że potrafią również wygrywać przed własną publicznością i  tak też się stało. W 53 niebiesko-czerwoni dobili rywala. Adam Adam Kryger z rogu zagrał do Gontarewicza, Wojtek odegrał z powrotem do Adama, ten dośrodkował w pole karne, najwyżej wyskoczył JBodzioch i strzałem głową z sześciu metrów ustalił wynik tego meczu. “Szkoda, że nie spotkałem się z Januszem kilka lat wcześniej w jakimś klubie ligowym, bo myślę, że nasza dwójka byłaby postrachem dla wszystkich bramkarzy, ale nie  powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa”  Po meczu powiedział Adam Kryger. Pierwszą, groźną akcję przyjezdni przeprowadzili dopiero w 70 min. Mysona próbował obiec Gorczycę w polu karnym, ale gliwicki bramkarz nie pozwolił mu na to. Sześć minut później Wachowicz  przedarł się przez obronę Piasta, ale jego strzał z ostrego kąta pewnie obronił Gorczyca. W 80 min Piotr Uss był bliski zdobycia piątego gola dla Piasta, ale piłka po jego uderzeniu z 17 metrów przeleciała kilkanaście centymetrów nad poprzeczką. 

Mimo wysokiej wygranej gliwiczanie wciąż zajmują siódmą pozycję. Zmniejszyła się jednak strata do prowadzącej trójki, bowiem drużyny z góry tabeli pogubiły punkty.    Do miejsca premiowanego awansem piłkarzom Piasta brakuje już tylko czterech punktów. Teraz drugoligowców czeka dwutygodniowa przerwa. 8 listopada gliwiczanie jadą do Gorzyc, by powalczyć o kolejne, ligowe punkty.   

Wypowiedzi trenerów

Józef Dankowski - trener Piasta: Wiedzieliśmy jak gra ŁKS, że jest to zespół młody,  nieobliczalny, ale też i niedoświadczony. Pozwoliliśmy im grać, celowo oddaliśmy im środek pola, nastawiając się na kontry. Po wyniku można śmiało stwierdzić, że plan się powiódł. Gdyby Adam Adam Adam Kryger zagrał kilka piłek szybciej, zwycięstwo byłoby jeszcze wyższe. Nie mam jednak pretensji ani do Adama ani do pozostałych chłopaków. Była to najwyższa wygrana Piasta od kiedy zostałem trenerem w Gliwicach.  

Włodzimierz Tylak – trener ŁKS: Przez większość część spotkania mieliśmy inicjatywę, a przegraliśmy 0:4. Nie potrafimy zdobywać bramek. Razi brak skuteczności, a przy okazji popełniamy proste błędy w obronie. Momentami miałem wrażenie, że grała dziś drużyna juniorów, a nie pierwszy zespół  Nie mogłem skorzystać z usług Jacka Kosmalskiego, którego zatrzymały sprawy rodzinne. Było to poważne osłabienie linii ataku. Brakuje w moim zespole rasowych napastników.

 
Piast Gliwice

Jacek Gorczyca 8
Tomasz Szeja 7, Janusz Bodzioch 9, Bartłomiej Wilk 7, Paweł Gamla 6 (73` Dariusz Kocyba 1),
Wojciech Gontarewicz 7 (60` Adam Piechocki 2) , Maciej Szmatiuk 7, Adam Kryger 8 (88`  Łukasz Żyrkowski 1), Jarosław Kaszowski 8
Rafał Andraszak 7, Piotr Uss 7
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka
Piłkarz meczu – Janusz Bodzioch

 

ŁKS Łódź
 Skrzypiec,
Bolimowski, Duda, Golański, Kardas,
Kowalczyk (67` Zasada), Pach, Piątek (80` Sobkowicz), Przybyszewski,
Słowiński (56` Mysona), Wachowicz
 Trenerzy:  Włodzimierz Tylak i Grzegorz Wesołowski

Sędzia główny: Łukasz Bartosik, pomagali: Paweł Kostkiewicz i Mariusz Ocieczek – ZPN Kraków

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

ŁKS Łódź



Najwyższe w tym sezonie zwycięstwo Piasta
5 i 6 bramka Janusza Bodziocha
Drugi gol  Wojciecha Gontarewicza
Bardzo dobra gra Kaszowskiego
i Adam Krygera

Gole – 4
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 12
Spalone – 1
Żółte kartki – 3

Gole – 0
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 5
Rzuty wolne – 13
Spalone – 1
Żółte kartki - 1

Żółte kartki:
57 min – Bodzioch
61 min –Szmatiuk
85 min - Kocyba

Żółte kartki:
 29 min - Wołczek

 

Gorzyce - ul. Piłsudskiego  – 08.11.2003 – godz. 13:00
Tłoki Gorzyce – GKS Piast Gliwice 3:0 (0:0)

 

Bramki: 1:0- 52 min Tadeusz Krawiec, 2:0 - 54 min Dziewulski  Dziewulski, 3:0 – 62 min  Pacanowski  Pacanowski

Niepowodzenie dla zawodników gliwickiego Piasta zakończyła się wyprawa do Gorzyc. Niebiesko-czerwoni ulegli tamtejszym Tłokom 0:3. Wszystkie gole dla gospodarzy padły  po stałych fragmentach gry, a strzelali je: Krawiec, Dziewulski i Pacanowski. Była to najwyższa przegrana Piasta w tym sezonie. Mimo tej porażki gliwiczanie wciąż zajmują 7 miejsce w tabeli.

 

Słabe strony obrony

 

Gorzyce to niewielka miejscowość położona tuż za Sandomierzem, nie posiadająca nawet praw miejskich. Znajduje się tam jednak zakład produkujący tłoki do samochodów i głównie dzięki tej fabryce mieszkańcy tego grodu mają drugoligowy zespół. W tym sezonie, w Gorzycach udało się wygrać tylko jednej drużynie. W drugiej kolejce spotkań Tłoki musiały uznać wyższość jedenastki z Bełchatowa ulegając 1:4. Po tej porażce w gorzyckim zespole nastąpiła zmiana trenera. Podziękowano  Piotrowi Wojdydze, a funkcję pierwszego szkoleniowca objął Marek Motyka. Od tamtego czasu zaczął się powolny marsz  biało-niebieskich  w górę tabeli. Największym więc atutem podopiecznych Marka Motyki jest własne boisko o czym boleśnie przekonali piłkarze gliwickiego Piasta.

Po pierwszych 45 minutach nic nie wskazywało na to, że goście zejdą z boiska pokonani. “W pierwszej połowie graliśmy konsekwentnie i mimo lekkiej przewago Tłoków nie popełniliśmy błędów, które mogły nas kosztować utratę gola.” Na  pomeczowej konferencji mówił Józef Dankowski. Gliwiczanie prezentowali podobny styl gry jak i w poprzednich spotkaniach. Uważnie w obronie, a jak się nadarzyła okazja – kontrowali. Co ciekawe, sytuacja ta nie zmieniła się w drugiej połowie, ale słabą stroną jedenastki z Okrzei w tym dniu, miały się okazać stałe fragmenty gry. “Na początku drugiej połowy to my dyktowaliśmy warunki gry, ale szkolny błąd w obronie sprawił, że straciliśmy pierwszą bramkę. Drugi gol bardzo podobny. Ośmiu naszych zawodników  w polu karnym  a Dziewulski strzela nam gola leżąc już na ziemi. Rzut karny został podyktowany słusznie. Jeśli ktoś boi się stawać w murze, to niech nie staje, a nie zasłania się rękami” – Bolesne to słowa szkoleniowca Piasta, ale trudno nie przyznać mu racji. Brak koncentracji, lekkomyślność to były główne przyczyny tak wysokiej porażki. Zaczęło się obiecująco dla gości. Już w 2 min,  w światło bramki pilnowanej przez Pyskatego strzelał Piotr Uss, ale nie bramkarz Tłoków był na posterunku. Piotr Uss był jedną z jaśniejszych postaci w zespole Piasta. W pierwszej połowie aż 10 razy zawodnik ten był faulowany przez miejscowych graczy, co niewątpliwie świadczy o jego zaangażowaniu w grę. W 4 min Paweł Gamla próbował zaskoczyć golkipera gospodarzy strzałem z rzutu wolnego, jednak piłka przeleciała obok słupka. Gorzyczanie pierwszy raz zaatakowali w 6 min. Z prawej strony dośrodkowywał Krawiec, głową strzelał Dziewulski, ale niecelnie. W drugim kwadransie zarysowała się  lekka przewaga miejscowych.  Jednak jedynym tego efektem był soczysty strzał Lebiody, obroniony zresztą przez Gorczycę. Ostatnia kwarta  tej części meczu  znów należała do przyjezdnych. W 33 uderzenie Andraszaka z 18 metrów z najwyższym trudem obronił Pyskaty. Potem jeszcze gliwiczanie kilka razy gościli w polu karnym Tłoków, ale nie zdołali przebić się przez uważnie grającą defensywę.

W przerwie spotkania na murawie pojawił się Tomasz Stępień. Jeden z najlepszych zawodników Piasta w latach 1997/99 jednak nie powrócił do kadry pierwszego zespołu. Pomagał tylko drugiemu bramkarzowi w rozgrzewce, a do Gorzyc przyjechał jako kierowca autokaru firmy Sołtysik Reisen, która przywiozła piłkarzy Piasta na ten mecz. Niestety jego obecność nie pomogła byłym jego kolegom z boiska. Losy tego meczu rozstrzygnęły się w drugiej połowie, choć pierwszą, groźną akcję   przeprowadzili goście.   W 48 min Kaszowski zagrał z “klepki” do Andraszaka, ten  posłał piłkę  wzdłuż pola karnego, próbował do niej dojść Gontarewicz.. W ostatniej jednak chwili Pacanowski zdołał wybić ją na róg. W 52 min  miejscowi wykonywali pierwszy w tej odsłonie rzut rożny. W pole karne dośrodkowywał Lebioda, zza pleców obrońców wyskoczył Krawiec i z sześciu metrów, głową wpakował piłkę do siatki. Było jeszcze dość czasu, by odrobić straty, ale kolejny róg dla Tłoków zakończył się zdobyciem drugiej bramki. Tym razem dośrodkowywał Pacanowski, zrobiło się spore zamieszanie w polu karnym Piasta, które wykorzystał Dziewulski, a było to w 62 min. Po tym golu szkoleniowcy Piasta rzucili do boju świeże siły, Na murawie pojawili się Dariusz Kocyba i Adam Piechocki, nie na wiele jednak się to zdało. Gdy dochodziła 72 min miejscowi kibice zaczęli domagać się trzeciej bramki i tak też się stało. Tu przed polem karnym Janusz Bodzioch faulował Dziewulskiego. Rzut wolny wykonywał  Pacanowski. Jego strzał trafił w rękę zasłaniającego sobie twarz Szei i arbiter podyktował rzut karny. “Według mnie nie powinno być karnego w takiej sytuacji. Żaden sędzia tego nie robi” tak skomentował to zdarzenie rezerwowy bramkarz Piasta – Marcin Feć. Przepisy jednak mówią wyraźnie, że zawodnikowi nie wolno zasłaniać  rękami żadnych części ciała i decyzja o podyktowaniu jedenastki była jak najbardziej słuszna. Karnego pewnie wykorzystał Pacanowski. Mimo że goście przegrywali już 0:3 i szans na wywalczenie  choćby remisu już nie mieli, grali do końca, próbując zdobyć choćby honorowego gola. Za to należą im się słowa uznania. Bliski tego w 78 był Maciej Szmatiuk, ale jego strzał głową  już z pustej bramki wybił Pacanowski.

Po kilku dobrych spotkaniach niebiesko-czerwonym zdarzył się słabszy dzień, czego konsekwencją była szósta przegrana w tym sezonie. Mimo tej porażki sytuacja Piasta w tabeli wciąż nie jest najgorsza, ale w ostatnich dwóch meczach tej rundy trzeba zdobyć przynajmniej dwa punkty, by spokojnie przezimować. W najbliższą sobotę o godz. 13:00 gliwiczanie podejmować będą  Szczakowiankę Jaworzno. W tym meczu na pewno nie będzie łatwo choćby o remis, ale piłkarze Piasta potrafili już w tym sezonie urwać punkty nawet najlepszym. Miejmy nadzieję, że tak się stanie, i że podopieczni J. Dankowskiego szybko zatrą w pamięci kibiców przegraną w Gorzycach

Wypowiedzi trenerów

Józef Dankowski – trener Piasta - W pierwszej połowie graliśmy konsekwentnie i mimo lekkiej przewago Tłoków nie popełniliśmy błędów, które mogły nas kosztować utratę gola. Na początku drugiej połowy to my dyktowaliśmy warunki gry, ale szkolny błąd w obronie sprawił, że straciliśmy pierwszą bramkę. Drugi gol bardzo podobny. Rzut karny został podyktowany słusznie. Jeśli ktoś boi się stawać w murze, to niech nie staje, a nie zasłania się rękami. Naszą grę na wyjazdach opieramy na solidnej obronie i kontratakach. To żadna tajemnica. Dziś zawiedliśmy. Może ten kubeł zimnej wody przyda się moim piłkarzom na te dwa ostatnie spotkania, bo wydawało się im, że są już najlepsi. 

Marek Motyka - trener Tłoków - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Piast to jeden z najgroźniejszych zespołów w II lidze, grających z kontry. Stąd też taka a nie inna taktyka. Mój zespół nie miał za wszelką cenę atakować. Do przerwy gra była wyrównana. Żaden z zespołów nie stworzył klarownych sytuacji. W drugiej połowie zaprocentowało żmudne ćwiczenie stałych fragmentów gry, szczególnie rzutów rożnych. Mamy dziewięć wariantów na ich wykonywanie, dziś udało się zrealizować dwa z nich.

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Bartłomiej Wilk 4, Janusz Bodzioch 4, Tomasz Szeja 4,
Wojciech Gontarewicz 3 (64 Adam Piechocki 1), Maciej Szmatiuk 4, Paweł Gamla 4, Adam Kryger 3 (64 Dariusz Kocyba 1), Jarosław Kaszowski 5, Rafał Andraszak 5, Piotr Uss 5
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka
Najlepszy w zespole Piasta – Piotr Uss

 

Tłoki Gorzyce
 Pyskaty
Syguła, Szmuc (83 Wtorek), Krawiec, Złotek,
Lebioda, Pacanowski, Dziewulski (87 Głuch), Ławryszyn,
Murdza, Fabianowski (76 Józefowicz)
Trenerzy: Marek Motyka i Janusz Gierach
Sędzia główny: Artur Szydłowski, pomagali: Piotr Musialik, Robert Marciniak – Kraków

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Tłoki Gorzyce



Najwyższa przegrana w tym sezonie
Pojawienie się w przerwie meczu na murawie Tomasz Stępnia
Pierwszy rzut karny w tym sezonie podyktowany przeciwko Piastowi

Gole – 0
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 21
Spalone – 3
Żółte kartki – 2

Gole – 3
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 18
Spalone – 2
Żółte kartki - 1

Żółte kartki:
20 min – Bartłomiej Wilk
52 min – Paweł Gamla

Żółte kartki:
 50 min - Lebioda

 

Gliwice- ul. Okrzei - 16.11.2003 – godz. 13:00
GKS Piast Gliwice – Szczakowianka Jaworzno 1:2 (0:1)

 

Bramki: 0:1 - 23 min – Dariusz Kozubek, 0:2 -  53 min  Grzegorz Król, 1:2 - 55  min Rafał Andraszak

Drugiej z rzędu porażki doznali piłkarze gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni grając przed własną publicznością  musieli uznać wyższość Szczakowianki Jaworzno -  ulegając 1:2.   Bramki dla gości zdobywali Kozubek i Król. Honorowego gola dla jedenastki z Okrzei zdobył Rafał Andraszak.

 

Słupki i poprzeczki

 

Faworytem tego meczu była Szczakowianka. W zespole z Jaworzna jednak nie mogło wystąpić dwóch kluczowych graczy. Za kartki pauzowali Kompała  i Iwański.  Kibice, którzy zasiedli na trybunach stadionu przy ul. Okrzei mogli więc liczyć na korzystny wynik. Gdyby gliwiczanie wykorzystali przynajmniej połowę stworzonych przez siebie sytuacji, może i tak by się stało. Kibice zobaczyli trzy gole. A oprócz tego piłkarze obydwu zespołów aż cztery razy trafiali w słupki bądź poprzeczkę. Mimo osłabienia do niespodzianki jednak nie doszło. Nie pomogła ambitna postawa zawodników Piasta. Jaworzanie zagrali skutecznej i zainkasowali komplet punktów.

Zanim rozpoczęło się to spotkanie Marcin Żemaitis i Józef Drabicki w imieniu władz klubu i kibiców wręczyli kwiaty i podziękowali  Henrykowi Bałuszyńskiemu za grę w gliwickim zespole. Ten jeden z najlepszych, polskich  napastników w latach dziewięćdziesiątych, musiał przedwcześnie zakończyć karierę. Przyczyną tego była przewlekła kontuzja, której piłkarz ten nabawił się grając jeszcze na Cyprze, a która odnowiła mu się tej jesieni.  Potem arbiter ze Szczecina zagwizdał w tym dniu po raz pierwszy. Zaczęło się bardzo obiecująco i zarazem pechowo dla gospodarzy. W 9 min Piotr Uss zdecydował się na uderzenie z 14 metrów, ale piłka ku rozpaczy jego i miejscowych kibiców trafiła w słupek. 5 min później strzał Rafał Andraszaka z 11 metrów pewnie obronił Bledzewski. W 19 min Maciej Szmatiuk przedzierał się w polu karny, zdołał nawet strzelić, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Bledzewskiego. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak też się stało. W 23 min przyjezdni zdobyli pierwszego gola. Po akcji lewą stroną, Wolański zagrał na 18 metr do Kozubek. Ten  strzelił mocno, z woleja, piłka jeszcze skozłowała  przed Gorczycą i wpadła do siatki. Goście poszli za ciosem i w 37 min przeprowadzili kolejną bardzo groźną akcję. Tym razem jednak szczęście dopisało bramkarzowi Piasta. Z ponad 20 metrów przymierzył Jaromin, piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, potem od pleców Gorczycy i ponad bramką wyleciała za linię kończącą boisko.

            Druga połowa rozpoczęła się od minimalnie niecelnego strzału Wojciech Gontarewicza. W 52 min gliwiczanie wykonywali rzut wolny z około 25 metrów.  Celnie strzelił  Bodzioch, ale prosto w środek bramki i piłka wylądowała w rękach Bledzewskiego. Ten wybił ją przez całe boisko do wysuniętego Króla. Z piłką minął się Bartłomiej Wilk. W konsekwencji napastnik Szczakowianki znalazł się sam na sam z Gorczycą i podwyższył na 2:0.  Tuz po wznowieniu gry Kaszowski tak zagrał do  Rafał Andraszaka, że ten miał przed sobą już tylko pustą bramkę. Piłka jednak odbiła się od jakiejś nierówności, co zmyliło nieco napastnika Piasta i w konsekwencji strzelił wysoko nad poprzeczką. Dwie minuty później odżyły nadzieje na wywalczenie przynajmniej jednego punktu. Rafał Andraszak ładnym strzałem z  16 metrów, z lewej nogi pokonał Bledzewskiego, rehabilitując się za wcześniejszy kiks. Na trybunach wzmógł się doping prawie trzytysięcznej widowni, gospodarze rzucili się do ataku i do końca dążyli do zdobycia  wyrównującej bramki, ale zabrakło szczęścia i zimnej krwi. W 81 min, w zamieszaniu podbramkowym Maciej Szmatiuk trafił w słupek. Już po regulaminowym czasie gry za ociąganie się z wybiciem piłki, arbiter podyktował rzut wolny pośredni, a było to już w obrębie pola karnego. Strzał Adam Piechockiego jednak ugrzązł w murze i w ostatecznie zeszli z murawy pokonani.

Prawie wszystkie bramki w futbolu padają po błędach zawodników drużyny przeciwnej. Gliwiczanie w ostatnich dwóch meczach stracili pięć goli, z tego przynajmniej trzy po szkolnych błędach defensorów.  Sami zdobyli tylko jedną. To zdecydowanie za mało, by myśleć o wygrywaniu. W najbliższą sobotę drugoligowcy po raz ostatni tej jesieni wybiegną na boiska. Niebiesko-czerwoni jadą do Wrocławia, gdzie zmierzą się z tamtejszym Polarem. By nie zakończyć tej rundy na miejscu gorszym niż ósme, nie mogą tego spotkania przegrać. By mieć jednak spokojną zimę, trzeba powalczyć o komplet punktów.

Józef Dankowski – trener Piasta: Chcieliśmy bardzo w ostatnim meczu przed własną publicznością nie przegrać. Na boisko wyszliśmy skoncentrowani i zaczęło się bardzo obiecująco, ale potem zabrakło zimnej krwi. Nie potrafię zrozumieć jak można nie wykorzystywać takich sytuacji, jakie mieli dziś Rafał Andraszak, Piotr Uss czy Maciej Szmatiuk.  Gratuluję piłkarzom Szczakowianki wygranej, ale myślę, że mój zespół zasłużył przynajmniej na remis. Stało się jednak inaczej. Powalczymy za tydzień we Wrocławiu.

Albin Mikulski – trener Szczakowianki: Przyjechaliśmy po zwycięstwo i cel osiągnęliśmy. Ustawiłem zespół na grę z kontry i obydwa gole padły właśnie po takich akcjach. Piast to groźna drużyna i  postawiła nam dziś trudne warunki.  Warto pamiętać, że nei mogłem skorzystać z dwóch podstawowych zawodników.

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
 Tomasz Szeja 5, Janusz Bodzioch 5, Bartłomiej Wilk 3 (57` Dariusz Kocyba 1),
Wojciech Gontarewicz 5, Adam Adam Kryger 4 (70` Adam Piechocki 1), Maciej Szmatiuk 5, Paweł Gamla 4 (85` Artur Opeldus 1), Kaszowski 5,
Rafał Andraszak 5, Piotr Uss 5
Najlepszy w zespole Piasta – Rafał Rafał Andraszak
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

 

Szczakowianka Jaworzno
Bledzewski
 Kozubek, Wiśniewski (84` Górek), Wawrzyczek, Przerywacz
Wolański, Czerwiec (62` Księżyc), Hosic, Kubisz
 Król, Jaromin (87` Chudy)
Trener – Albin Mikulski

Sędzia główny: Marcin Pracz, pomagali: Dariusz Królikowski, Paweł Szcześniewski

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Szczakowianka



Druga porażka z rzędu.
Szósty gol w tym sezonie Rafał Andraszaka

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki – 2
Rzuty rożne – 7
Rzuty wolne – 22
Spalone – 2
Żółte kartki – 1

Gole – 2
Strzały celne obronione – 6
strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki - 2
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 14
Spalone – 2
Żółte kartki - 4

Żółte kartki:
Wojciech Gontarewicz
 

Żółte kartki:
 Bledzewski
Przerywacz
Hosic
Jaronim


Wrocław - ul. Niepodległości - 22.11.2003 – godz. 13:00

Polar Wrocław – GKS Piast Gliwice 1:2 (0:1)

 

Bramki: 0:1 – 32 min Piotr Uss, 1:2 - 55 min  Tomasz Pawlak  Pawlak, 0:2 - 77 min Piotr Uss

W ostatniej kolejce spotkań rundy jesiennej o mistrzostwo II ligi, po dramatycznym i ciekawym meczu, Piast Gliwice pokonał we Wrocławiu tamtejszy Polar - 2:1. Obydwie bramki dla niebiesko-czerwonych, po ładnych akcjach strzelił Piotr Uss

 

Zabójcza broń

 

Na trybunach kameralnego obiektu, gdzie swoje mecze rozgrywa Polar w minioną sobotę zasiadło niewielu widzów. Wśród nich było około 60 sympatyków gliwickiej jedenastki. Ci, co jednak zdecydowali się przyjść  na stadion z pewnością nie żałowali. Spotkanie stało na niezłym poziomie i nie zabrakło w nim  dramaturgii i emocji.  Trzy gole, strzały, kilka ładnych parad bramkarskich, niewykorzystany rzut karny, czerwona kartka. Można więc powiedzieć, że było wszystko to, co  sprawia, że piłka nożna jest najpopularniejszą dyscypliną nie tylko w Polsce. Zabójczą bronią w tym spotkaniu okazały się kontry przeprowadzane przez parę Rafał Andraszak – Piotr Uss.  Było to piąte już w tym sezonie zwycięstwo na wyjeździe.

Ostatnie dwa spotkania zakończyły się porażkami jedenastki z Okrzei, co sprawiło, że gliwiczanie znaleźli się blisko strefy barażowej.  Aby nie zakończyć rundy jesiennej na miejscu gorszym niż ósme, niebiesko-czerwoni musieli ten mecz wygrać. Wrocławianie byli jednak jeszcze w gorszej sytuacji. Czwarte miejsce od końca to już strefa spadkowa. Piłkarze obydwu zespołów wybiegli więc na murawę z mocnym postanowieniem wywalczenia kompletu punktów. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście. W 2 min Adam Piechocki egzekwował rzut rożny, uderzał Maciej Szmatiuk, ale piłka przeleciała wysoko ponad bramką. W 7 min miejscowi wykonywali rzut wolny.  Dośrodkował  Grabowski, najwyżej w polu karnym wyskoczył Chrzanowski, ale futbolówkę po jego strzale głową piękną paradą na  róg wybił Gorczyca. Najlepszą jednak okazję wrocławianie na objęcie prowadzenia mieli w 20 min. Dariusz Kocyba zahaczył w polu karnym Sorbiana, sędzia wskazał na „wapno”. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Kruszelnicki, strzelił w lewy róg, ale Jacek Gorczyca wyczuł jego intencje, zdołał odbić ją przed siebie. Głową dobijał jeszcze Pawłowski, ale niecelnie. Gliwiczanie zgodnie zresztą z założeniami taktycznymi nastawili się na grę z kontry i w 32 min, po takiej akcji zdobyli pierwszego gola. Wojciech Gontarewicz zagrał na prawe skrzydło do Rafał Andraszaka, ten podciągnął pod linię kończąca boisko, dośrodkował  w pole karne, głową strzelał Piotr Uss, a uderzenie to było na tyle silne, że piłka przełamała ręce Foltyna i wpadła do bramki. Kilka minut później mogło być już 2:0. Rzut rożny egzekwował Adam Piechocki, tym razem także głową strzelał Maciej Szmatiuk, ale bramkarz Polaru nie dał się zaskoczyć.

Druga połowa rozpoczęła się pechowo dla gości. W 55 min Grabowski wykonywał rzut wolny. Zagrał daleką piłkę do Pawlaka i najskuteczniejszy strzelec wrocławskiej drużyny z dwóch metrów umieścił ją w siatce. Po stracie bramki gliwiczanie postawili wszystko na jedną kartę. Zaatakowali większa ilością zawodników i 57 min mogli po raz drugi objąć prowadzenie.  Rozgrywający  dobry mecz Adam Piechocki,  ograł trzech obrońców Polaru, strzelił z linii szesnastu metrów, piłka otarła się o słupek, ale o jego zewnętrzną stronę i wyleciała na aut. W 60 min Wojciech Gontarewicz próbował zaskoczyć Foltyna uderzeniem z ponad 25 metrów, ale bezskutecznie. W 62 min drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Chrzanowski. Był to decydujący moment meczu. W 77 min Rafał Andraszak i Piotr Uss skopiowali akcję z pierwszej połowy i Foltyn po raz drugi musiał skapitulować. Po tym ciosie gospodarze już się nie podnieśli i do końca nie stworzyli żadnej sytuacji bramkowej. Gliwiczanie mogli natomiast strzelić kolejne gole. Wyjątkowo skrupulatny był jednak boczny arbiter, który podnosił chorągiewkę za każdym razem, gdy napastnicy Piasta wychodzili na czystą pozycję. W przeciągu kwadransa uczynił to aż siedmiokrotnie.  Mimo to już w doliczonym czasie gry z podania Rafał Andraszaka – Piotr Uss znalazł się w sytuacji sam na sam, ale Foltyn zdołał obronić jego strzał.

Druga liga w tym sezonie okazała się bardzo wyrównana. Podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki zgromadzili 26 punktów, co dało im  ósme  lokatę w tabeli. Jeśli chodzi o punkty to jest więcej niż zakładano przed sezonem. Do miejsca premiowanego awansem gliwiczanie tracą zaledwie 5 punktów i tyle samo mają przewagi nad strefą barażową. Wiosna zapowiada się więc bardzo ciekawie. Już wkrótce  podsumujemy pierwszą rundę Piasta w II lidze, po 14 latach przerwy.  

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca8
 Tomasz Szeja 7, Janusz Bodzioch 7, Dariusz Kocyba 7,
Adam Piechocki 7, Wojciech Gontarewicz 5 (66` Łukasz Żyrkowski 2),  Maciej Szmatiuk 7, Paweł Gamla 7, Kaszowski 7,
Rafał Andraszak 8, Piotr Uss 9
Najlepszy w zespole Piasta – Piotr Piotr Uss
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

Polar Wrocław
Foltyn
 Kruszelnicki (81 Piątkowski), Chrzanowski, Juraszek, Stawowy (18` Ogórek),
Kluzek (75` Jasiński), Ozimina, Budka, Grabowski,
Sorbian, Pawlak
Trenerzy: Tadeusz Pawłowski i Ryszard Urbanek
Sędzia główny:
Piotr Wieczerzak, Sebastian Widlarz,  Robert Marciniak (ZPN Małopolska)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Polar Wrocław



Piąte zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe.
Dwa gole Piotra Usa
Dwie asysty Rafała Andraszaka
Obroniony rzut karny przez Gorczycę
Czerwona kartka dla Chrzanowskiego
Cały mecz rozegrał Adam Piechocki

Gole – 2
Strzały celne obronione – 7
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 7
Rzuty wolne – 16
Spalone – 9
Żółte kartki – 1

Gole – 1
Strzały celne obronione – 2
strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 19
Spalone – 2
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 1

Żółte kartki:
48 min Adam Piechocki
 

Żółte kartki:
 11 i 60 min – Chrzanowski
 66 min – Sorbian
Czerwona kartka
60 min - Chrzanowski

Sezon 2003/04 – runda wiosenna

Stasiak/KSZO Ostrowiec – GKS Piast Gliwice 2:0 (2:0)

Ostrowiec Świętokrzyski 

Nazwa drużyny

Wynik

Strzelcy

13-03-2004 g.-18:00

Widzów 5500

Stasiak/KSZO

Piast Gliwice

2

0

25' Zbigniew Czerbniak, (karny),
30' Arkadiusz Sojka

 

         Od porażki rozpoczęli rundę rewanżową występujący w drugiej lidze piłkarze gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni przegrali w Ostrowcu Świętokrzyskim z tamtejszym Stasiakiem/KSZO - 0:2.

        Zaczęło się obiecująco. Już w 2 min nasz zespół przeprowadził składną akcję, po której gorąco zrobiło się pod polem karnym gospodarzy. Robert Sierka wypuścił prawą stroną Kaszowskiego, ten zagrał w pole karne, podanie to jeszcze przedłużył Rafał Andraszak, strzelał  Chyła, ale Drąg zdołał zablokować to uderzenie. Potem na murawie niewiele działo się ciekawego. Walka toczyła się głównie  w środku pola, a bramkarze byli bezrobotni. Tak było do  25 min, kiedy to Zadylak przejął piłkę, ale naciskany przez Preisa  stracił ją.  Przy próbie odzyskania przewrócił pomocnika Stasiaka, a że wszystko działo się już w polu karnym, sędzia  odgwizdał przewinienie i wskazał na wapno. Jedenastkę egzekwował Czerbniak,  Jacek Gorczycawprawdzie wyczuł intencje strzelca, ale nie zdołał zapobiec nieszczęściu. Niewątpliwie bramka ta podcięła skrzydła gościom. Już dwie minuty później golkiper Piasta  ratował swój zespół, broniąc w sytuacji sam na sam. W 30 min fatalny błąd popełnił Maciej Szmatiuk. Maciek chciał zagrać do Kędziory, uczynił to jednak tak niefortunnie, że piłka trafiła do Sojki. Napastnik gospodarzy zdołał jeszcze podciągnąć z nią pod pole karne i z około 17 metrów , precyzyjnym strzałem tuż przy słupku ustalił wynik meczu. Po przerwie trenerzy Piasta dokonali dwóch zmian. Szczególnie wejście Stolarza rozruszało poczynania linii pomocy, ale cofnięci ostrowianie nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa. W 69 min kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Kędziora. W końcówce Rafał Andraszak bliski był zdobycia honorowego gola. Na tym jednak się skończyło. W tym meczu mieli okazję zadebiutować wszyscy  pozyskani w przerwie zimowej zawodnicy. Węgier grał zbyt krótko, żeby go oceniać. Chyła nie miał możliwości pokazania swoich umiejętności. Grał w ataku, a piłek skierowanych do napastników w tym meczu było jak na lekarstwo. Gdyby  Zadylak nie sprokurował karnego, jego występ  można by oceniać pozytywnie. Poprawnie zagrał też Kędziora, ale kilka razy obrońcy drużyny przeciwnej  zdołali przedrzeć się poprzez pilnowaną przez  niego strefę.

Józef Dankowski - Gratuluję trenerowi Łaskiemu zwycięstwa. Jaki był mecz, to państwo widzieli. Do 25 minuty kompletnie nic się nie działo, oba zespoły po wejściu na zielone boisko nie wiedziały co z tym boiskiem zrobić, jak się do niego ustawić. KSZO był drużyną bardziej zdeterminowaną. Prowadząc 2:0 gospodarzom grało się dużo łatwiej. Myślę jednak, że większa jest zasługa moich zawodników w stracie tych bramek, niż piłkarzy KSZO w ich zdobyciu.

Mariusz Łaski - Był to taki mecz, w którym wiadomo było, że kto pierwszy strzeli bramkę, będzie dalej dyktował warunki. Widać było, że adrenalina podziałała na chłopaków, wyszli spięci i pierwsze 25 minut to był taki bilard i odbijanka. Po zdobyciu drugiej bramki ta gra zaczęła już się jakoś kleić. Nie chcieliśmy dopuścić do bramki kontaktowej, żeby nie było niepotrzebnej nerwowości. W drugiej połowie też było kilka strzałów. Z przebiegu meczu uważam nasze zwycięstwo za zasłużone.

Statystyka - Piast: Strzały celne obronione 2, strzały niecelne 2, rzuty rożne 4, rzuty wolne 22, spalone 1

                        Żółte kartki: Kaszowski
               Stasiak: Strzały celne obronione 5, strzały niecelne 8, rzuty rożne 8, rzuty wolne 18, spalone 4

Żółte kartki: Janicki , Przysiuda

 

Piast Gliwice:  Jacek Gorczyca 5, Wojciech Kędziora 4, Janusz Bodzioch 5, Jarosław Zadylak 3, Maciej Szmatiuk 1 (46` Michał Stolarz 2), Jarosław  Kaszowski 5, Paweł Gamla 4, Adam Piechocki 4, Robert Sierka 2 (46` Dariusz Kocyba 2), Marcin Chyła 3 (67` Przemysław Węgier 1), Rafał Andraszak 4.
 Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Stasiak: Gubiec, Janicki, Czerbniak, Drąg, Mrózek, Majda, Preis , Kacprzak (72` Miklosik), Kaczmarek, Sojka (58` Przysiuda) Podstawek, (90` Stasiak) Trenerzy: Mariusz Łaski i Zbigniew Podsiebierski
Trójka sędziowska: – główny Piotr Kotos, pomagali: Andrzej Kotos i Piotr Piejko (ZPN Wrocław) 

 

GKS Piast Gliwice – Ruch Chorzów 0:3 (walkower)

Gliwice

Nazwa drużyny

Wynik

Strzelcy

20-03-2004 g.-14:00

Widzów 4000

Piast Gliwice

Ruch Chorzów

0

3

Mecz przerwany w 55 min z powodu wybryków pseudokibiców.

 

 

Mecz z Ruchem miał być wydarzeniem piłkarskiej wiosny w Gliwicach. Prawdziwi kibice szykowali się na ten spektakl już od paru miesięcy.  Sprzedano wszystkie karnety, stadion przy ul. Okrzei wypełnił się do ostatniego miejsca, a wielu ludzi stało na łukach i za bramkami w tym ponad 500 osobowa grupa kibiców z Chorzowa. Miał być, ale niestety... Już kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego część mieniących się kibicami ludzi próbowała wszcząć zadymę. Sędzia musiał przerwać mecz na 10 minut. W drugiej połowie znów kilkunastu wyrostków zaatakowało tym razem służby porządkowe. W okolicach 55 min sędzia zagwizdał po raz ostatni. Mecz ten był poświęcony Tomkowi Szei. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego jego pamięć  uczczono minutą ciszy.  Przed rozpoczęciem spotkania Tato Tomka apelował o sportowy doping , prosił o to , żeby kibice w sposób sportowy i kulturalny zagrzewali swoje  zespoły do walki. Nawet tego nie potrafili „kibice” uszanować

            Z punktu widzenia sportowego niewiele jest do komentowania. Wydarzenia na trybunach miały niewątpliwie wpływ na postawę obydwu drużyn.  Pierwsze minuty należały do Piasta, czego konsekwencją był rzut wolny po faulu na Sierce,  wykonywany przez Kolasińskiego z 17 metrów. Ten strzał jednak przeszedł wysoko nad poprzeczką bramki Ruchu. Potem arbiter przerwał mecz . Spotkanie wznowiono po około 10 minutach, ale gra przestała się kleić. Więcej sytuacji bramkowych stworzyli goście. Po rajdzie prawą strona Ćwielonga, przestrzelił Błażejewski. Później strzał głową Śrutwy z kilku metrów obronił Gorczyca. W 39 min Robert Sierka „ukradł” piłkę Mosórowi i byłby w sytuacji sam na sam, ale obrońca Ruchu zdołał w porę naprawić swój błąd, wybijając piłkę za linię kończącą boisko. Druga połowa rozpoczęła się od potężnego strzału z dystansu Ćwielonga i bardzo dobrej interwencji Gorczycy. Potem zaczęto rzucać racami w służby porządkowe i mecz zakończył się przed czasem.

 

Piast Gliwice: Jacek Gorczyca2 Wojciech Kędziora 2, Janusz Bodzioch 2(ż), Zadylak 2, Krzysztof  Kolasiński 2, Wojciech Gontarewicz 2, Paweł Gamla 2, Robert Sierka 2, Jarosław Kaszowski 2, Przemysław Węgier 2(ż), Rafał Andraszak 2.
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Andrzej Sala, Bartłomiej Wilk, Dariusz Kocyba, Adam Piechocki, Michał Stolarz, Marcin Chyła.
Trenerzy
:
Józef Dankowski i Marek Majka.

 

Ruch Chorzów: Nowak, Fornalik, Mosór, Cecot,  Malinowski, Smarzyński (ż), Śrutwa, Zajdel, Bartos, Błażejewski, Ćwielong. Trenerzy: Jerzy Wyrobek i Dariusz Fornalak

 Trójka sędziowska: – główny Marek Ryżek, pomagali: Jacek Waskowski i Tomasz Kordy (Poznań).

 

          Nieszczęścia jakie spadły na Klub i piłkarzy po zajściach na trybunach w feralną sobotę długo jeszcze będą odbijać się czkawką. Decyzja Komisji Dyscyplinarnej i surowość kary zaskoczyła wszystkich. Nie tylko kibiców, ale działaczy i dziennikarzy. Panowie z PZPN argumentowali swoją decyzję tym, że już dawno  nie było  sytuacji w której by nie dokończono meczu. Klub otrzymał karę 20 tys. zł grzywny, zakaz gry na własnym stadionie w najbliższych trzech meczach, walkower. Tak drakońskie restrykcje nie spadły jeszcze na żaden klub w naszym kraju. Przypomnijmy, że w przeszłości bywały już  incydenty na innych stadionach i tak ostrych reakcji nie było.

Przykłady : O rzucaniu przez kibiców Polonii podczas meczu z Legią czym popadnie w lożę honorową szkoda pisać, o spaleniu krzesełek- również, ale już wywieszenie jednego z najbardziej ohydnych transparentów, jakie kiedykolwiek pojawiły się na meczach polskiej ligi, trudno pozostawić bez echa. Kibice Polonii postanowili zbezcześcić imię Kazimierza Deyny. Kara: nakaz rozegrania 2 meczów w roli gospodarza bez udziału publiczności (w zawieszeniu na

6 miesięcy) oraz grzywna w wysokości 10 tys. złotych. Kibice Cracovii zaatakowali autobusy ze zwolennikami Ruchu.  W 8 min sympatycy "Pasów" znowu zaatakowali przyjezdnych, ale już na stadionie.  Policja strzelała do kogo popadnie (...). Awantury wybuchły znowu po meczu.  Kara: zakaz rozegrania 1 meczu na własnym stadionie (w zawieszeniu na 6 miesięcy) oraz grzywna wysokości 20 tys. zł. Po meczu ze Świtem pod szatnią Widzewa  grupa kibiców rzuciła się z pięściami na zawodników. Napadnięto także obserwatora PZPN. Kara: zakaz rozgrywania dwóch najbliższych meczów ligowych na własnym stadionie. Efekt: NKO zmienia decyzję i zawiesza wykonanie kary na 6 miesięcy. Przy okazji meczu z Legią doszło do awantur: zdewastowania pociągu, obrzucania się nawzajem zapalonymi racami na trybunach i bitwy chuliganów z policją poza stadionem, przed i po meczu. Policja oddala ok. 100 strzałów z broni gładkolufowej.  Przykładem rzadkiego bandytyzmu i niezrozumiałej agresji był atak na budynek klubowy, który obrzucono butelkami i kamieniami. Kar praktycznie nie było.

        Po odwołaniu złożonym przez Piasta, działacze w PZPN zmienili nieco wymiar kary dla naszego klubu. Zwiększono do czterech zakaz rozgrywania spotkań przed własną publicznością, ale na szczęście MKO zawiesiła jej wykonanie na pół roku . Tak więc będziemy mogli grać u siebie. Zostały nałożone jednak ograniczenia. Na mecz z Arką będzie mogło wejść tylko 1000 widzów plus 150 kibiców gości. Następne spotkanie będzie mogło już jednak zobaczyć 1500 sympatyków futbolu, a trzecie 2000. Na stadion nie będą mogły za to wejść zorganizowane grupy z Gliwic. Pierwszeństwo mają posiadacze karnetów. Jeśli nie wyczerpią limitu to będą sprzedawane wejściówki jednorazowe. Kart wstępu rozprowadzono około 800. Nie była rozpatrywana sprawa złagodzenia kary finansowej. Od walkowera klub także zamierza się odwołać, choć w tym przypadku szanse złagodzenia kary są znikome. Zawieszenie kary oznacza, że jeśli w przeciągu najbliższych 6 miesięcy coś podobnego się wydarzy na naszym stadionie, zostanie ona odwieszona i oczywiście zwiększona.

Epilog: Coś takiego jeszcze nigdy się na stadionie przy ul. Okrzei nie wydarzyło. Takich kar w historii naszego klubu też jeszcze nie było. Kiedyś Piast słynął z kibiców, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Teraz zasłynął z drugiej strony i miejmy nadzieje, że było to po raz pierwszy i ostatni, bo takiego rozgłosu to nikt pewnie z nas nie chce.

RKS Radomsko – GKS Piast Gliwice 3:0 (0:0)

Radomsko

Nazwa drużyny

Wynik

Strzelcy

20-03-2004 g.-14:00

Widzów 3000

RKS Radomsko

Piast Gliwice

3

0

56' DariuszFilipczak (głową),
78' Vítězslav Mooc, 90’ Mariusz Unierzyski (głową)

         

Mecz z Radomskiem można podsumować w kilku słowach. Pierwsza połowa nienajgorsza, druga słaba i pełna błędów, czego konsekwencją były trzy stracone gole. Po utracie pierwszej bramki gliwiczanie praktyczni poddali się.

Pierwszą groźną akcję przeprowadzili gospodarze. W 5 min po dośrodkowaniu Laty na bramkę Piasta uderzał Kukułka, Jacek Gorczycanie dał się jednak zaskoczyć. W 18 min radomszczanie mieli najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Dośrodkowywał Berensztajn, głową strzelał Mooc, na szczęście piłka w bezpiecznej odległości minęła słupek bramki gości. W 23 min prawą stroną poszedł Chyła, dograł do Rafał Andraszaka, który zdołał oddać strzał głową, ale niecelny. W odpowiedzi Markiewicz uderzył zza linii pola karnego,  ale bramkarz Piasta piękną paradą zdoła wybić piłkę na róg. W 40 min Niebiesko-Czerwoni przeprowadzili najładniejszą akcję w tej części meczu. Wojciech Gontarewicz piętą zagrał do Sierki, ten podciągnął  pod linię kończącą boisko,  wyłożył piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Andraszka, który strzelił bez zastanowienia, Kozik z kłopotami wprawdzie, ale wybronił to uderzenie. W końcówce tej odsłony Chyła miał jeszcze okazje na zmianę wyniku, ale po rajdzie przez pół boiska zabrakło mu sił na precyzyjny strzał.

        Po pierwszych 45 minutach wydawało się, że gliwiczanie są w stanie wywieźć z Radomska przynajmniej jeden punkt. Druga połowa jednak zdecydowanie należała już do miejscowych. Wprawdzie w 51 min po strzale Kukiełki, Jacek Gorczycapopisał się  interwencją godną filmowej kamery, ale 5 min później musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Wybijał Bodzioch, Bartłomiej Wilk nie zdołał opanować piłki, przejął ją Markiewicz zagrał do Laty. Skrzydłowy z Radomska dośrodkował w pole karne, Kędziora dał się wyprzedzić Filipczakowi, który ładnym szczupakiem  wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W 74 min Lato stanął oko w oko z Gorczycą, próbował przelobować gliwickiego bramkarza, ale sztuka ta mu się nie udała. W 79 min gospodarze podwyższyli na 2:0. Markiewicz zagrał  do Laty, ten precyzyjnie podał do wchodzącego w pole karne Moosa, który mimo asysty obrońcy zdołał oddać strzał i odbita jeszcze od kolana  Kocyby futbolówka wpadła po raz drugi do bramki Piasta.  Wynik meczu został ustalony już po regulaminowym czasie gry. Rzut rożny z prawej strony wykonywał Lato, w polu karnym został pozostawiony bez opieki Unierzyski, a że był to piąty metr, nie miał żadnych trudności z  umieszczeniem piłki w siatce.

 

Statystyka - Piast: Strzały celne obronione 2, strzały niecelne 4, rzuty rożne 3, rzuty wolne 15, spalone 5
RKS Radomsko: Strzały celne obronione 12, strzały niecelne 10, rzuty rożne 8, rzuty wolne 16, spalone 2

Piast Gliwice: Jacek Gorczyca5,Wojciech   Kędziora 3, Janusz Bodzioch 4, Bartłomiej Wilk 3, Wojciech Gontarewicz 2 (65` Krzysztof Kolasiński 1), Dariusz Kocyba 4, Paweł Gamla 4, Robert Sierka 2 (57` Przemysław Węgier 1(ż)),  Jarosław Kaszowski 4, Rafał Andraszak 5 (ż),Marcin  Chyła 4.
W rezerwie pozostali: Marcin
Feć, Andrzej Sala, Jarosław Zadylak, Adam Piechocki, Michał Stolarz,.
Najlepszy w zespole Piasta:
Jacek Gorczyca

Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka.

RKS Radomsko: Kozik - Prokop, Unierzyski, Leszczyński, Nowak, Markiewicz, Filipczak (63` Jóźwiak), Kukulski,  Lato (90` Dopierała), Berensztajn, Mooc (84 Kowalczyk)

Trener: Józef Antoniak
Trójka sędziowska: – główny Hubert Siejewicz, pomagali: Tomasz Wojno i Paweł Anikiej. (Białystok

 

 

Gliwice, ul. Okrzei  03.04.2004 r. godz. 15:00

GKS Piast Gliwice – Arka Gdynia 1:0 (0:0)

 

Bramka:  1:0 - 74 min  Paweł Gamla

Pierwsze punkty i pierwszą bramkę w rundzie wiosennej zdobyli piłkarze gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni grając przed własną publicznością pokonali Arkę Gdynia 1:0. Złotego gola dla jedenastki z Okrzei zdobył w 74 min Paweł Paweł Gamla.  Był to dwudziesty pojedynek obydwu zespołów w historii drugoligowych występów i dziewiąta wygrana Piasta.

 

Wreszcie trzy punkty !!!

 

Po dwóch porażkach i walkowerze nałożonym za przerwany mecz z Ruchem, gliwiczan od strefy barażowej dzieliło już tylko jedno oczko. Piłkarze Arki także walczą o drugoligowy byt i nie jechali ponad 500 kilometrów, by za darmo oddać choćby punkt. Ponadto Józef Dankowski nie mógł skorzystać z usług aż czterech zawodników, którzy mogliby wybiec w podstawowym składzie. Za cztery żółte kartki pauzowali Rafał Andraszak i Węgier, natomiast Maciej Szmatiuk i Piotr Uss wciąż leczą kontuzję. W takiej sytuacji trenerowi Piasta został tylko jeden nominalny napastnik.  Ustawieniu 3-6-1  sprawdziło się jednak jesienią i to właśnie w spotkaniu przeciwko Arce. Wtedy zwycięskiego gola zdobył pomocnik (Robert Sierka). Tym razem było podobnie, tyle, że na listę strzelców wpisał się Paweł Gamla.

Pierwszy groźny strzał w tym meczu oddali goście. W 8 min Bartoszewicz strzelał z rzutu wolnego, ale piłka przeleciała nad poprzeczką bramki pilnowanej przez Gorczycę. W 15 min od początku bardzo aktywny Chyła zagrał do Sierki , pomocnik Piasta strzelił w długi róg, ale niecelnie. Przez następny kwadrans niewiele się działo na murawie. Gra toczyła się głównie  w środku pola, a dwa uderzenia z dystansu przyjezdnych bez problemu obronił Gorczyca. W 30 min Chyła miałby idealną sytuację na zmianę wyniku, zbyt szybko ruszył jednak do podania Stolarza i spalił.  Pięć minut później gospodarze znów stanęli przed szansą zdobycia gola. Akcję Stolarza i Gamli zamykał Robert Sierka, ale ponownie uderzenie tego zawodnika nie znalazło drogi do bramki. 38 i 39 min to dwie próby pokonania Gorczycy strzałami z dalszej odległości, jednak bezskuteczne.   Pierwsza połowa zakończyła się więc wynikiem bezbramkowy, ale postawa gospodarzy napawała optymizmem  przed drugą odsłoną. 

Tuż po wznowieniu gry uderzenie Stolarza obronił Krupski. Chwilę potem zrobiło się ogromne zamieszanie w polu karnym Arki, ale znów goście zdołali wyjść obronną ręką. W 57 min mocniej zabiły serca gliwickich kibiców. Kolasiński poszedł lewą stroną, wyłożył piłkę Sierce, ten strzelił płasko, po ziemi. Krupski sparował to uderzenie, z dwóch metrów dobijał jeszcze Chyła, ale fatalnie spudłował. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i o mały włos tak by się nie stało. W 65 min Gregorek urwał się obrońcom Piasta i znalazł się sam na sam z Gorczycą, kąt był jednak na tyle ostry, że napastnikowi z Gdyni udało się trafić tylko w słupek. Trzy minuty później znów Chyła otrzymał dobre podanie z głębi pola i gdyby zdołał opanować piłkę stanąłby oko w oko z Krupskim. Skończyło się jednak na strachu. Losy meczu rozstrzygnęły się w 74 min. Rzut wolny wykonywał Zadylak, Kaszowski przedłużył lot piłki do Gamli,  który wykorzystał nieporozumienie obrońców Arki i chytrym strzałem umieścił piłkę w siatce , przełamując tym samym niemoc strzelania goli przez drużynę Piasta. Końcówka była nerwowa, a to za sprawą czerwonej kartki, którą ujrzał Kolasiński po faulu na skrzydłowym gdynian. Gospodarze musieli kończyć  mecz w osłabieniu, ale zdołali dowieźć korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego.

Wszyscy sympatycy jedenastki z Okrzei odetchnęli z ulgą. Wygrana ta w kontekście pozostałych wyników okazała się bardzo cenna, bowiem drużyny z dołu tabeli pogubiły punkty, co pozwoliło Piastowi odskoczyć od strefy barażowej i awansować na 8 lokatę w tabeli. W Wielką Sobotę  gliwiczanie zagrają w Białymstoku. Niewielu pewnie kibiców zdecyduje się na tak daleki wyjazd i w takim dniu, ale radio CCM  przeprowadzi obszerną transmisję z tego spotkania. Miejmy nadzieję, że zawodnicy złapią wielkanocnego zajączka i przywiozą z Białegostoku przynajmniej punkt.

 

Piast Gliwice

Jacek Gorczyca
 Kędziora, Bodzioch, Jarosław Zadylak - Dariusz Kocyba (75` Wojciech Gontarewicz),
Jarosław Kaszowski, Krzysztof Kolasiński, Paweł Gamla, Michał Stolarz (90` Bartłomiej Wilk), Robert Sierka
Marcin  Chyła.
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

Arka Gdynia
: Krupski
Jeziorski, Siara, Bednarz, Woroniecki
Lines (77. Ł. Kozłowski), Pudysiak (77` M. Kozłowski), Bartoszewicz, Ulanowski
 Dymkowski (61` Aleksander), Gregorek.

Sędzia główny: Adam Kajzer (Rzeszów)

 

 

 

Białystok 10.04.04 godz. 15:00

Jagiellonia Białystok  - GKS Piast Gliwice 2:1 (0:0)

Bramki:  0 :1 12 min  Marcin Chyła, 1:1 -  51 (karny) Dariusz Łatka,  2:1 - 70 min Przemysław Kulig
To był jedne z meczów o których możemy powiedzieć przekręcony. Gol dla „Jagi” padł po rzuci karnym podyktowanym za niewidzialną rękę, a druga bramka została strzelona ze spalanego

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca
 Wojciech Kędziora, Janusz Bodzioch, Jarosław Zadylak
 Krzysztof Kolasiński  (81 Wojciech Gontarewicz), Jarosław Kaszowski, Paweł Gamla, Rafał Dariusz Kocyba, Michał Stolarz (  55 Rafał Andraszak),
Robert Sierka, Marcin Chyła (62 Przemysław Węgier)

Jagiellonia Białystok:
Łukasz Załuska
Przemysław Kulig, Marcin Kośmicki, Krzysztof Zalewski, Marcin Warakomski 9   46 Robert Speichler),
Mariusz Dzienis  (79 Marcin Strzeliński), Dariusz Łatka, Jacek Chańko, Dzidosław Żuberek   (46 Marcin Danielewicz),
Tomasz Reginis  Wojciech Kobeszko 
Sędziował
Tomasz Witkowski (Warszawa)

 

Lubin -  23.04.2004 - godz. 19:00

Zagłębie Lubin – GKS Piast Gliwice 1:0 (0:0)

 

Bramka: 1:0 - 90 min Janusz Bodzioch

Nie udało się zdobyć choćby punktu w czwartym już tej wiosny meczu wyjazdowym piłkarzom gliwickiego Piasta. W 24 kolejce spotkań o mistrzostwo II ligi niebiesko-czerwoni musieli pogodzić się z porażką - ulegając Zagłębiu w Lubinie - 0:1. Gospodarze wprawdzie wyszli z tego pojedynku zwycięsko, ale nie za sprawą skuteczności swoich napastników, ale niefortunnemu zagraniu Janusza Bodziocha, który w 90 min skierował piłkę do własnej bramki.

 

Niefortunny strzelec

 

Zagłębie i Piast w tym sezonie walczą o zupełnie inne cele. Lubinianie, którzy na wiosnę jeszcze nie przegrali meczu, zakładali, że w konfrontacji z gliwicką jedenastką łatwo zainkasują komplet punktów. Podopieczni Józefa Dankowskiego nie zamierzali jednak poddać się bez walki i do 90 minuty udawało im się utrzymywać korzystny rezultat. Wtedy to po rzucie wolnym wykonywanym z około 30 metrów przez Kowalskiego, Janusz Bodzioch interweniował tak nieszczęśliwie, że pokonał własnego bramkarza. Ten najbardziej doświadczony gracz, mimo że piłkę kopie od ponad 20 lat nigdy nie strzelił samobójczej bramki. Co ciekawe, był to pierwszy “swojak” strzelony przez piłkarza Piasta od czasu reaktywacji.

Nie trzeba specjalnie znać się na futbolu, by przewidzieć że Zagłębie będzie stroną dyktującą warunki w tym spotkaniu. Lubinianie wciąż liczą się w walce o awans i żaden inny wynik oprócz zwycięstwa ich nie interesował. Gliwiczanie natomiast mają zamiar utrzymać się bez gier barażowych i też nie chcieli przegrać w stolicy miedziowego Zagłębia. To zapowiadało ciekawe widowisko. Jedenastkę z Okrzei w tym sezonie jednak prześladuje wyjątkowy pech. W Białymstoku poważnej kontuzji nabawił się Chyła. Szkoleniowcy Piasta w meczu z Zagłębiem nie mogli skorzystać także z usług Kolasińskiego i Kaszowskiego. Wciąż kontuzje leczy Maciej Szmatiuk. Trzeba więc było dokonać sporych roszad w składzie.

Mecz zaczęli gospodarze i już w 1 min wykonywali rzut rożny, ale obrońcy Piasta w porę przejęli piłkę. W odpowiedzi goście przeprowadzili kontrę. Prawą stroną uciekł Łukasz Żyrkowski, dośrodkował w pole karne, jednak wprost na głowę stopera Zagłębia. W 5 min Niciński oddał pierwszy strzał w kierunku bramki pilnowanej przez Gorczycę, ale niecelny. Chwilę potem Stolarz dalekim podaniem usiłował uruchomić Adraszaka. Mimo że Rafał zdołał przejąć piłkę, to jednak został skutecznie zablokowany, Pierwszą dobrą sytuację na objęcie prowadzenia miejscowi stworzyli w 23 min. Lewą stroną przedarł się Niciński, zgrał piłkę do pozostawionego na 11 metrze bez opieki Kowalskiego, ten uderzył bez zastanawianie, ale świetnym refleksem popisał się golkiper Piasta nogami broniąc to uderzenie. Goście pierwszą setkę stworzyli w 35 min. Rafał Andraszak pięta zagrał do Gamli, gliwicki pomocnik mimo że był w sytuacji sam na sam nie zdecydował się na strzał, próbował jeszcze podawać do Piotr Ussa, ale piłka nabrała poślizgu i obrońca z Lubina wybił ją za linię kończąca boisko.

Pierwsze 30 minut drugiej połowy to przysłowiowe walenie gospodarzy głową w mur. Lubinianie praktycznie nie schodzili z połowy gości, ale ich ataki były tak nieporadne, że miejscowi kibice zamiast oglądać mecz, obserwowali pirotechniczne pokazy zorganizowane przez sympatyków obydwu drużyn. Emocje zaczęły się w 74 min. Po jednym z dośrodkowań, w polu karnym Piasta zrobiło się zamieszanie. Boczny sędzia podniósł chorągiewkę sygnalizując zagranie ręką jednego z graczy gości. Arbiter prowadzący to spotkanie mimo że był kilka metrów od akcji sytuacji tej nie widział, ale zareagował na reakcję liniowego i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny egzekwował Szczypkowski. Intencję strzelca wyczuł jednak Jacek Gorczycai wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Już w 76 min gliwicki bramkarz popisał się kolejną kapitalną interwencją broniąc silne uderzenie Murdzy. Dla Jacka Gorczycy był to 50 występ w barwach Piasta. W 83 min goście mieli kolejną, wyśmienitą sytuację do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Akcję rozpoczął Łukasz Żyrkowski, zagrał do Sali, ten podciągnął jeszcze kilkanaście metrów, zacentrował w pole karne, gdzie był dobrze ustawiony Robert Sierka. Robert strzelił mocno, ale tym razem refleksem popisał się Madarić, wybijając piłkę na róg. Minutę później Dariusz Kocyba miał również okazję do zmiany wyniku, ale źle trafił w piłkę i bramkarz Zagłębia nie miał problemu z wyłapaniem tego strzału. Gdy dobiegała 90 minuta i wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów stało się nieszczęście. Z około 30 metrów rzut wolny wykonywał Kowalski, Janusz Bodzioch próbował wybić piłkę, ale zrobił to tak pechowo, że ta zamiast na aucie wylądowała w bramce Piasta. Po stracie gola gliwiczanie rzucili się do ostatniego, rozpaczliwego ataku, ale zabrakło już czasu i sił , by wyrównać.

Marek Majka, drugi trener Piasta, gdy jeszcze był zawodnikiem miał patent na strzelanie goli Zagłębiu. W sumie przeciwko tej drużynie zdobył pięć goli (w Piaście 3 i w Górniku 2). Niestety w jego ślady nie poszli napastnicy broniący teraz barw gliwickiej jedenastki. W dwumeczu z Zagłębiem niebiesko-czerwoni stracili trzy gole , nie strzelając żadnego. Gra jednak toczy się dalej. Już w czwartek kolejny, arcytrudny mecz z Cracovią. Może w tym spotkaniu uda się wreszcie zdobyć pierwsze punkty na wyjeździe. 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Dariusz Kocyba 5, Janusz Bodzioch 4, Wojciech Kędziora 5, Jarosław Zadylak 5,
Wojciech Gontarewicz 5, Paweł Gamla 3 (60` Andrzej Sala 2), Michał Stolarz 3 (50` Robert Sierka 2), Łukasz Żyrkowski 5,
Piotr Uss 4 (78` Bartłomiej Wilk 1), Rafał Andraszak 5
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

Zagłębie Lubin
Madarić
Szczypkowski, Januszewski, Żytko, Perowic,
Salamoński, Manuszewski (70 Ostrowski), Javornik (46 Murdza), Łobodziński (83 Rogóż), Niciński, Kowalski
Trenerzy - Drażen Besek i Janusz Kubot
Sędzia główny:
Łukasz Bartosik, pomagali: Sebastian Widlarz i Mariusz Ocieczek – (ZPN Kraków)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Zagłębie Lubin



50 występ Jacka Gorczycy w bramce Piasta
Pierwszy gol samobójczy od czasu reaktywacji
Powrót Piotr Ussa po kontuzji
Widzów – 3500

Gole – 0
Strzały celne obronione – 3 Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 14
Spalone – 3
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne – 6
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 13
Rzuty wolne –22
Spalone – 2
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Łukasz Żyrkowski – 34`
Robert Sierka – 89`

Żółte kartki:
Januszewski - 20`
Rogóż – 90`

 

Kraków, ul. Kałuży 1 29.04.04 godz. 16:00

Cracovia Kraków – GKS Piast Gliwice 2:0 (1:0)

 

Bramki: 1:0 - 39 min  Marcin Bojarski, 2:0 – 84 min   Piotr Giza

Kolejnej porażki tej wiosny doznali piłkarze gliwickiego Piasta. W czwartek, niebiesko-czerwoni polegli w Krakowie przegrywając z tamtejszą Cracovią 0:2. Bramki dla gospodarzy strzelili Bojarski i Giza. Niebiesko-czerwoni ten mecz kończyli w dziewiątkę, po tym jak czerwone kartki ujrzeli Jacek Gorczycai Wojciech Kędziora.

Dramat w dwóch aktach

           

Po zaciętym i przegranym w 90 min meczu w Lubinie wydawało się , że już limit nieszczęść na ten sezon przez piłkarzy Piasta został wyczerpany. Do Krakowa wprawdzie gliwiczanie nie jechali w roli faworyta, ale z nadziejami, że nie najlepiej grającym tej wiosny “Pasom” uda się urwać przynajmniej punkt. Na przeszkodzie stanął jednak nie tylko przeciwnik, ale i trójka arbitrów z Lublina. Boczni sędziowie nie zauważyli co najmniej 8 spalonych na korzyść Piasta, a “sprawiedliwy” już w pierwszej połowie wyrzucił z boiska dwóch graczy Piasta. Przez prawie 50 min goście grali więc w dziewiątkę i za to, że z honorem opuszczali Kraków należą się im wielkie brawa.

            Do szóstej minuty żadna z drużyn nie stworzyła sytuacji bramkowej. Wtedy to Bania strzelec dwóch bramek w jesiennym meczu Piasta z Cracovią próbował przelobować Gorczycę, ale piłka wysoko przeleciała nad poprzeczką bramki gości. W odpowiedzi gliwiczanie przeprowadzili kontrę. Robert Sierka z połowy boiska zagrał do Rafał Andraszaka, ten podciągnął z piłką kilkadziesiąt metrów , próbował zacentrować do wchodzącego w pole karne Piotr Ussa, ale Olszewski przejął to podanie. W 11 min gospodarze wykonywali rzut wolny z okolicy 22 metra. Piłka jednak po strzale Skrzyńskiego trafiła w mur. Zaledwie trzy minuty później Rafał Andraszak otrzymał podanie z głębi pola. Wydawało się, że będzie w sytuacji sam na sam, ale doświadczony Węgrzyn wypchał napastnika Piasta poza pole karne. W 16 min Makuch zdołał się przedrzeć prawą stroną i mimo ostrego kąta oddał pierwszy w tym meczu strzał w światło bramki. Świetnie jednak zachował się Jacek Gorczycawybijając piłkę na rzut rożny. W 21 min po faulu na Piotr Ussie, goście wykonywali rzut wolny z prawej strony boiska, kilak metrów przed linią oznaczającą pole karne. Zadylak dośrodkował w pole karne, po raz kolejny jednak gliwickich napastników ubiegł Olszewski. Pierwszy akt dramatu rozpoczął się w 33 min. Robert Sierka zagrał zbyt lekko do Bodzioch, ten chciał wybić piłkę, ale ta odbiła się od Gizy, zatoczyła łuk i gdy Jacek Gorczycachciał ją wypiąstkować, przekroczył linię pola karnego, za co sędzia pokazał mu czerwony kartonik. Golkiper Piasta musiał w konsekwencji tego opuścić murawę, a gliwicki szkoleniowiec dokonać zmian w składzie. Z boiska zszedł Piotr Uss, a w jego miejsce pojawił się Marcin Feć. Tym sposobem “Feciu” zadebiutował w II lidze w barwach Piasta. Niestety w 39 min jeszcze nie rozgrzanego bramkarza gości pięknym uderzeniem z 17 metrów pokonał Bojarski. Inna sprawa, że można by się zapytać kto miał kryć pomocnika Cracovii, bo zanim oddał strzał miał dużo wolnego miejsca i czasu. W 44 min zakończył się pierwszy, a rozpoczął drugi akt dramatu. Kędziora próbował zatrzymać rozpędzonego Bastera faulując go przy tym. Sędzia uznał, że obrońcy Piasta należy się za to przewinienie żółta kartka, a że był to drugi kartonik w tym kolorze, zobaczył jeszcze czerwony i podążył w ślady Gorczycy.

            Grając w 9 przeciwko 11 przy stanie 0:1 i na dodatek jeszcze przy takim a nie innym sędziowaniu wygrać nie sposób. Jedenastce z Okrzei pozostało się w drugiej część meczu bronić i ewentualnie czekać na jakiś błąd Cracovii. Mimo gry w przewadze wydawało się, że gliwiczanom uda się dotrwać do końca meczu przy stanie 0:1, bo ataki krakowian były chaotyczne i najczęściej kończyły się przed polem karnym. Wojciech Stawowy w przeciągu siedmiu minut wymienił trzech zawodników. To przyniosło efekt. Zmęczeni goście popełniali coraz więcej błędów. W 64 Giza uderzył z drugiej linii i słupek uratował Piasta przed utratą bramki. 4 min później Bojarski minął najpierw obrońców, potem Fecia, miał przed sobą już pustą bramkę, ale przestrzelił. W 70 min Szczoczarz przegrał pojedynek sam na sam z gliwickim bramkarzem. W 84 min przyjezdni jednak stracili drugiego gola. Wróbel zagrał prostopadłą piłkę do Gizy, ten oszukał jeszcze Zadylaka i mocnym strzałem pod poprzeczkę z kilkunastu metrów ustalił wynik tego meczu. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, gdyby Wróbel w 88 min przymierzył dokładniej. Trafił tylko w słupek.          

            Przegrać na Cracovii to żaden wstyd. Krakowianie dysponują znacznie większym potencjałem zarówno finansowym jak i piłkarskim niż Piast. Szkoda jednak, że gospodarze nie wygrali tego meczu w sportowej walce, ale przy pomocy sędziego. Nie pierwszy to raz już tej wiosny gliwiczanom wiatr wieje w oczy. Taki widać już los beniaminka. Może w sobotę uda się przełamać i wygrać zdobyć pierwsze punkty na wyjeździe. Niebiesko-czerwoni 8 maja o godz. 17:00 zagrają w Bielsku przeciwko Podbeskidziu.

 

Piast Gliwice:

Jacek Gorczyca 0
Wojciech Kędziora 0, Janusz Bodzioch 5, Jarosław Zadylak 5,
Krzysztof Kolasiński 4, Paweł Gamla 5, Robert Sierka 2 (46` Przemysław Węgier 2), Wojciech Gontarewicz 4, Łukasz Żyrkowski 3
(68` Dariusz Kocyba 1), Rafał Andraszak 4, Piotr Uss 1 (34` Marcin Feć 4)
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

 

Cracovia Kraków

Olszewski
Radwański Ż, Węgrzyn, Skrzyński, Baster
Bojarski, Przytuła (62. Szczoczarz), Giza, Baran,
Makuch (69. Piątek) - Bania (69. Wróbel)
Trenerzy – Wojciech Stawowy i R. Jończyk

Sędzia główny: Paweł Gil, pomagali Andrzej Kuśmierczyk, Tomasz Piróg - ZPN Lublin

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Cracovia



Czerwona kartka Gorczycy
Czerwona kartka Kędziory
Debiut w II lidze Fecia

Widzów – 4000

Gole – 0
Strzały celne obronione – 1 Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 1
Rzuty wolne – 14
Spalone – 1
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 2

Gole – 2
Strzały celne obronione – 7
Strzały niecelne – 8
Słupki, poprzeczki - 2
Rzuty rożne – 10
Rzuty wolne –18
Spalone – 4
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Kędziora –29 i 45`
Czerwone kartki:
Jacek Gorczyca– 33`
Kędziora - 45`

Żółte kartki:
Radwański – 87``

 

Bielsko –Biała – 08.05.2004 r. godz.17:00

 Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Piast Gliwice 0:3 (0:1)


Bramki:
0:1 – 42 min Piotr Uss,  0:2 - 64 min  Piotr Uss, 0:3 - 70 min Rafał  Andraszak

Znów powody do radości mają sympatycy gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni przełamali złą passę i w 27 kolejce spotkań o mistrzostwo II ligi pokonali Podbeskidzie aż 3:0. Było to najwyższe zwycięstwo w tym sezonie gliwickiej jedenastki na wyjeździe. Mecz ten to popis gry Piotra Ussa, który zdobył dwa gole. Trzecią bramkę dorzucił Rafał Andraszak.

 

Powrót nadziei

 

Ostatnie trzy spotkanie zakończyły się porażkami Piasta. Konsekwencją tego był spadek aż na 13 miejsce w tabeli, co sprawiało, że gdyby dziś zakończyły się rozgrywki, gliwiczanie musieli by zagrać w barażach o utrzymanie. Mecz z Podbeskidziem był więc ostatnią szansą na to, by pozostać w II lidze bez dodatkowych gier. Niebiesko-czerwoni nie zawiedli. Zmobilizowali się i mimo że grali na boisku przeciwnika, pokonali bielszczan aż 3:0. Do najlepszych na murawie należał Piotr Uss, który zdobył dwa gole i miał współudział przy trzeciej bramce. Powróciła więc nadzieja na to, że Piast zajmie miejsce wyższe niż 11.

Pierwszy strzał w tym meczu oddal Robert Sierka, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. W 12 min Kolasiński próbował pokonać golkipera gospodarzy uderzeniem głową, ale bezskutecznie. W 16 min Salami - czarnoskóry napastnik Podbeskidzia próbował zaskoczyć Fecia, ale nie trafił w światło bramki. Strzał Czaka z 20 min był już celny, ale bramkarz Piasta był na posterunku. Od tego momentu goście przejęli inicjatywę. Dwukrotnie Paweł Gamla próbował pokonać Merdę (raz głową, raz z uderzeniem dystansu). Wreszcie w 42 min gliwiczanie przeprowadzili kontrę po której objęli prowadzenie. Sierka zagrał do Andraszka, ten do Szmatiuka, Maciek uderzył z 16 metrów, piłkę zdołał wprawdzie odbić golkiper gospodarzy, ale przy dobitce Ussa z 11 metrów był już bezradny. Takim rezultatem zakończyła się pierwsza połowa.

Przy prowadzeniu 1:0 i to na wyjeździe wydawało się, że piłkarze Piasta cofną się do defensywy i będą bronić wyniku. Tymczasem stało się odwrotnie. Gliwiczanie zaatakowali i kilka razy zrobiło się gorąco w polu karnym bielszczan. W 59 min Kaszowski strzelając z 10 metrów trafił w obrońcę. Miejscowi do 64 min jeszcze utrzymywali korzystny rezultat. Wtedy to pracowity Robert Sierka tak wyłożył piłkę Ussowi na 10 metr, że napastnikowi Piasta nie pozostało nic innego jak po raz drugi wpakować ją do bramki. W 69 min Andraszak stanął przed szansą zdobycia gola, ale jego strzał z 5 metrów obronił Merda. Jednak już minutę później goście zdobyli trzecią bramkę, przy której w dużym stopniu współudział miał Uss. Janusz Bodzioch z połowy boiska dośrodkował w pole karne, Uss zmusił do błędu obrońcę Podbeskidzia, skorzystał z tego Andraszak, który przejął piłkę i ładnym strzałem z 16 metrów ustalił wynik tego meczu. Końcówka należała już do gospodarzy, ale przy tak wysokim prowadzeniu trzeba było oszczędzać siły, szczególnie, że już w środę kolejny, arcytrudny mecz.

Podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki zagrali agresywnie, dobrze w defensywie i skutecznie w ataku. Wysokie zwycięstwo nie pozostawia złudzeń, kto w tym dniu był lepszy. Słowa uznania należą się całej drużynie za walkę i ambitną postawę. Tą wygraną gliwiczanie udowodnili, że w piłkę grać potrafią i że jeszcze broni nie złożyli. Pozostałe drużyny z dolnych części tabeli solidarnie pogubiły punkty i tym samym gliwiczanie przesunęli się na 9 miejsce w tabeli.

 


Piast Gliwice
Marcin Feć 7
Wojciech Kędziora 7 Janusz Bodzioch 7, Jarosław Zadylak 7,
Jarosław Kaszowski 7, Paweł Gamla 7, Maciej Szmatiuk 7 (80` Wojciech Gontarewicz 1), Krzysztof Kolasiński 7,
 Robert Sierka 7 (89` Dariusz Wiśniewski 1) Piotr Uss 9 (86` Piotr Wysogląd 1), Rafał Andraszak 8

Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

Podbeskidzie Bielsko Biała
Merda
Cienciała, Piekarski, Klaczka (46. Szyło), Bujok
Czak, Agafon, P. Woźniak (55` B. Woźniak), Rączka
Błasiak, Salami (46` Żukowski).

Trener – Krzysztof Pawlak
Sędzia główny:
Grzegorz Szymański, pomagali Tomasz Adamski i Andrzej Lasocki (Kielce)

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Podbeskidzie



Dwa gole Piotr Ussa
Pierwsza bramka tej wiosny Andraszka
Debiut w II lidze Wysogłada
Debiut w II lidze Wiśniewskiego
Pierwsza wygrana tej wiosny na wyjeździe
Najwyższe zwycięstwo Piasta w II lidze, w tym sezonie na wyjeździe.
Widzów – 4000

Gole – 3
Strzały celne obronione – 7
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 14
Spalone – 5
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne –24
Spalone – 4
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Piotr Uss
Rafał Andraszak
Zadylak

Żółte kartki:

 

Gliwice, ul. Okrzei 12.05.2004 r. godz. 17:00

GKS Piast Gliwice – GKS Bełchatów 0:1 (0:0)

 

Bramka: 0:1 - 62 min Dariusz Pawlusiński

Po zwycięstwie w Bielsku znów gorycz porażki musieli przełknąć sympatycy Piasta. Niebiesko-czerwoni grając przed własną publicznością ulegli górnikom z Bełchatowa 0:1. Jedyną bramkę w tym meczu w 62 min zdobył Pawlusiński. Przegrana ta sprawiła, że jedenastka z Okrzei spadła na 12 lokatę w tabeli.

 

Urodziny Bodziocha

 

12 maja w środę - Janusz Janusz Bodzioch obchodził 39 urodziny. Stoper Piasta jest aktualnie najstarszym, grającym piłkarzem na szczeblu centralnym. Z tego samego rocznika jest wprawdzie Andrzej Sala, ale “Salowy” na świat przyszedł kilka miesięcy później. O urodzinach Janusza nikt nie zapomniał, jednak przed meczem gliwicki defensor nie chciał przyjmować życzeń. Drużyna chciała mu sprawić prezent w postaci dobrego wyniku. Niestety nie udało się. Jeden błąd w defensywie kosztował Piasta utratę gola, a w konsekwencji przynajmniej punktu. Być może losy tego spotkania potoczyłyby się inaczej, gdyby nie sytuacja z 35 min, kiedy to z powodu kontuzji boisko musiał opuścić powracający do wysokiej formy Rafał Andraszak. Osłabiło to poważnie atak Piasta.

Zgodnie z przewidywaniami goście zaatakowali od pierwszego gwizdka sędziego i przez 12 minut dyktowali warunki gry. Już w 2 min Berliński próbował wrzucić piłkę za “kołnierz” Feciowi, ale ten nie dał się zaskoczyć. W 12 min Garguła uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, jednak i tym razem golkiper Piasta był na posterunku. W 13 min gospodarze przeprowadzili groźną kontrę. Robert Sierka zagrał do Andraszka, ten obrócił się tuż przed polem karnym, uderzyła z lewej nogi, ale piłka przeszła metr obok słupka. Po tej akcji bełchatowianie spuścili z tonu i gra się wyrównała. W 20 min Kolasiński wykonywał rzut wolny z lewej strony, ale wrzucił piłkę zbyt głęboko i padła ona łupem bramkarza gości. W 33 min Robert Sierka wykończył strzałem akcję Kaszowskiego. Pomocnik Piasta uderzył jednak zbyt lekko, by zaskoczyć Ptaka. W 35 min Augustyniak wszedł ostro w Andraszka, ten przewracając się upadł tak fatalnie, że zwichnął łokieć i został karetką odwieziony do szpitala. Uraz okazał się na tyle poważny, że napastnik Piasta przez dwa tygodnie będzie miał założoną specjalną szynę, a na boisku zobaczymy go najwcześniej pod koniec rundy. W 40 min Pawlusiński przyłożył z szesnastu metrów, fantastycznie jednak zachował się Feć, wybijając piłkę na rzut rożny. Gliwiczanie odpowiedzieli kontrą, ale nie zakończona strzałem.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy to bardzo dobre widowisko. Tempo jakie narzucili piłkarze obydwu drużyn było imponujące. Akcje szybko przenosiły się z jednej strony na drugą. 49 min - strzał Sierki z 20 metrów - prosto w środek bramki. W 51 min ładna akcja Kolasińskiego, wyłożenie piłki Sierce, kolejne uderzenia pomocnika Piasta w sam środek bramki. 53 min potężna bomba Pawlusińskiego i jeszcze ładniejsza interwencja Fecia. Riposta Piasta prawie natychmiastowa. Piotr Uss miał dogodną sytuację, ale zwlekał ze strzałem i obrońcy gości zabrali mu piłkę. W 62 min rozstrzygnęły się losy tego meczu. Kuranty zagrał do Pawlusińskiego, pilnujący go Kolasiński spóźnił się z interwencją, pomocnik gości znalazł się sytuacji sam na sam i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku pokonał Fecia. W 66 min gliwiczanie po raz ostatni w tym dniu, poważniej zagrozili bramce pilnowanej przez Ptaka. Rzut wolny prawej strony wykonywał Kolasiński , głową strzelał Piotr Wysogląd, ale piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką. W ostatnich piętnastu minutach goście nastawili się na obronę jedno bramkowej przewagi. Zmęczeni walką gospodarze nie byli już w stanie doprowadzić choćby do remisu.

Górnicy tej wiosny spisują się rewelacyjnie. Tylko w pierwszej kolejce pogubili punkty. Pozostałe spotkania wygrali. Potencjał piłkarski bełchatowian jest o znacznie większy niż umiejętności zawodników z Gliwic. W tym spotkaniu jednak nie można odmówić ambicji podopiecznym Józefa Dankowskiego. Do straty bramki walczyli oni z ogromną determinacją o każdy metr boiska. Goście nie mogąc poradzić sobie z ambitnie grający gliwiczanami często faulowali, a dowodem na to jest sześć żółtych kartek, które zobaczyli piłkarze z Bełchatowa.

 

Piast Gliwice
Marcin Feć 6
Wojciech Kędziora 5, Janusz Bodzioch 6, Jarosław Zadylak 5,
Jarosław Kaszowski 5, Paweł Gamla 5 (84` Wojciech Gontarewicz 1), Maciej Szmatiuk 5 Kolasiński 3 (75` Adam Piechocki), Robert Sierka 5
 Piotr Uss 5 Rafał Andraszak 2 (35` Piotr Wysogląd 2),

Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

GKS Bełchatów
Ptak
Berliński, Frohlich, Augustyniak Ż, Pawlusiński Ż (79` Adamski),
Hinc Ż, Kuranty, Garguła Ż, Popek Ż (55` Kolendowicz)
Dziedzic (86. Kaczorowski), Chmiest.

Trener –Mariusz Kuras
Sędzia główny:
Mariusz Podgórski, pomagali: Andrzej Kotos i Mariusz Jasina

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

GKS Bełchatów




39 urodziny Janusza Bodziocha
Kontuzja Andraszka
8 żółtych kartek, w tym 6 dla bełchatowian
czwarta żółta kartka dla Sierki
(pauza w meczu z Pogonią)
Widzów – 1300

Gole – 0
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne – 19
Spalone – 5
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne –25
Spalone – 4
Żółte kartki - 6
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
45` Zadylak
70` Robert Sierka

Żółte kartki:
34` Augustyniak
40` Popek
63` Hinc
65` Kolendowicz
75` Palusiński
78` Garguła

 

Szczecin - 15.05.2004 r. godz. 19:00

MKS Pogoń Szczecin – GKS Piast Gliwice 5:0 (1:0)

 

Bramki: 7 min Batata, 54 min Bugaj, 58 i  88`min  Michalski, 73 min Olgierd Moskalewicz

Mecze Piasta z Pogonią zawsze były emocjonujące i zawsze padały w nich bramki. W minioną sobotę po raz ósmy już w historii drugoligowych występów zmierzyły się jedenastki ze Szczecina i Gliwic. Zgodnie z przewidywaniami górą byli portowcy wygrywając aż 5:0. Była to najwyższa przegrana zespołu Piasta od kiedy powrócił na boiska II ligi.

 

Lekcja futbolu

 

Nieco starsi kibice doskonale pamiętają lata 1980/81, kiedy to Piast przez większość sezonu prowadził w wyścigu do ekstraklasy. Jedynym zespołem, który walczył z gliwicką drużyną o premiowane wtedy awansem miejsce była Pogoń. W Szczecinie górą byli portowcy wygrywając 4:2. W Gliwicach także lepszy okazał się team z Pomorza pokonując Piasta 3:0. 23 lata później znów obydwie jedenastki zmierzyły się w drugoligowym boju. Na jesieni podzielono się punktami (1:1). W minioną sobotę gliwiczanie gościli w Szczecinie. O tym meczu jednak podopieczni Józefa Dankowskiego będą chcieli zapomnieć jak najszybciej. Tak wysoko Piast nie przegrał od ponad roku.

Do siódmej minuty niewiele ciekawego działo się na boisku. Wtedy to Łabędzki przejął zbyt lekkie podanie Kędziory, zagrał w pole karne do Moskalewicza, ten odegrał na 17 metr , gdzie był Batata. Brazylijczyk strzelił wprawdzie niezbyt mocno, ale piłka odbiła się od jednego z zawodników Piasta i po rykoszecie wpadła do bramki gości. W 13 min Łabędzki uderzył z ostrego kąta, tym razem jednak Jacek Gorczycanie dał się zaskoczyć. W 19 min precyzyjny strzał Każmierczaka piękną paradą na róg wybił gliwicki bramkarz. Potem gra się wyrównała. W 26 min Piotr Uss uderzył z półobrotu, z pierwszej piłki, ale ta zatrzymała się na plecach jednego z obrońców Pogoni. W 35 min Batata był bliski zdobycia drugiego gola, ale znów na przeszkodzie stanął Gorczyca. W 39 min piłka po strzale Stolarza z drugiej linii przeleciała nad poprzeczką bramki pilnowanej przez Wyparłę. Gdy kończyła się pierwsza połowa były jeszcze nadzieje na to, że uda się wyjechać ze Szczecina z honorem.

W przerwie meczu szkoleniowiec gospodarzy dokonał jednej zmiany. Na murawie pojawił się Artur Bugaj, najskuteczniejszy strzelec Pogoni. Wzmocnienie siły ataku szybko przyniosło efekt. W 54 min napastnik ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Gorczycą i podwyższył na 2:0. Cztery minuty później dośrodkowanie na krótki róg Matlaka, celnym trafieniem głową wykończył Michalski. Przegrywając 0:3 nie ma się już nic do stracenia. Można rzucić wszystko na jedną szalę próbując zmniejszyć rozmiary porażki, ale i przy okazji nadziać się na kontrę. Gliwiczanom jednak, aby strzelić choćby jednego gola zabrakło sił i umiejętności. W 63 min miało miejsce kolejne wydarzenie mające wpływ na dalszy obraz gry. Janusz Bodzioch zderzył się z Gamlą , rozciął sobie podbródek i musiał opuścić plac gry. Obrona Piasta bez Bodziocha jest jak szwajcarski ser – pełna dziur. Na gliwicką bramkę sunęły akcje za akcją i kwestią czasu były kolejne bramki dla Pogoni. W 73 min Moskalewicz przelobował Gorczycę i zrobiło się 4:0. Na trybunach 9 tys. kibiców bawiło się doskonale , świętując nie tylko zwycięstwo swojej drużyny, ale i kolejny duży krok ku ekstraklasie, przy okazji domagając się 5 gola. Prośby kibiców zostały spełnione w 88 min. Po rzucie rożnym zrobiło się zamieszanie w polu karnym Piasta, obrona gości pogubiła się po raz kolejny, w konsekwencji czego Michalski znalazł się sam przed pustą bramką i ustalił wynik tego meczu.

Pogoń nieprzypadkowo prowadzi w wyścigu do pierwszej ligi. Zespół prowadzony przez Bogusława Baniaka rządzi i dzieli w tym sezonie na zapleczu ekstraklasy. W kadrze portowców jest wielu zawodników, którzy by bez problemu mieścili się w podstawowej jedenastce wielu pierwszoligowych drużyn. Szczecinianie obnażyli wszystkie braki jedenastki z Okrzei dając piłkarzom z Gliwic surową lekcję futbolu. To już jednak historia. Przegrana ta była wkalkulowana w ryzyko gry. Batalia o utrzymanie rozpoczyna się w najbliższą sobotę, kiedy to do Gliwic zawita Aluminium Konin. Tu już nie można pozwolić sobie na stratę choćby jednego punktu.

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 3
Wojciech Kędziora 3, Janusz Bodzioch 2 (65` Wojciech Gontarewicz 1), Andrzej Sala 3, Jarosław Zadylak 3,  
Krzysztof Kolasiński 3, Maciej Szmatiuk 3, Paweł Gamla 3, Michał Stolarz 4, Jarosław Kaszowski 3,
Piotr Uss 3 (81` Piotr Wysogląd 1)
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Pogoń Szczecin
Wyparło
Michalski, Julcimar, Masternak, Matlak,
Trałka (46` Bugaj), Batata (82` Gajewski), Moskalewicz, Kaźmierczak,
Biliński (28` Parzy), Łabędzki
Trener: Bogusław Baniak
Sędzia główny - Marek Ryżek, pomagali: Jacek Waskowski i Maciej Heinrich (ZPN Poznań)

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Pogoń Szczecin




Najwyższa przegrana od czasu powrotu na boiska II ligi
Rozcięta broda Bodziocha (cztery szwy)
żółte kartki dla Zadylaka, Kolasińskiego i Gamli, co oznacza ich absencje w następnym meczu
Widzów – 9000

Gole – 0
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 2
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 7
Rzuty wolne – 9
Spalone – 1
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 5
Strzały celne obronione – 11
Strzały niecelne – 6
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 7
Rzuty wolne – 11
Spalone – 6
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
47` Kolasiński
52` Paweł Gamla
65` Zadylak

Żółte kartki:
29` Trałka
62` Parzy

  

Gliwice, ul. Okrzei. 22.05.2004 r. godz. 17:00

GKS Piast Gliwice – Aluminium Konin 1:0 (1:0)

 

Bramka: 1:0 - 12 min Maciej  Szmatiuk

Powróciła nadzieja na to, że uda się utrzymać w II lidze bez dodatkowych gier. Gliwiczanie skromnie, ale zasłużenie pokonali u siebie Aluminium Konin 1:0. Jedynego gola w tym meczu w 12 min zdobył Maciej  Szmatiuk. Była to pierwsza bramka tego zawodnika w tym sezonie. Sąsiadujące w tabeli z Piastem zespoły solidarnie pogubiły punkty, dzięki czemu gliwiczanie przesunęli się na 11 lokatę i tracą już tylko jedno oczko do dziesiątego miejsca w którym nie trzeba grać baraży.

 

To idzie młodość !!!

 

Ostatnie dwa mecze zakończyły się przegranymi jedenastki z Okrzei. Oprócz punktów i goli, drużyna straciła także kilku zawodników. Przeciwko Aluminium z powodu żółtych kartek nie mogli zagrać Paweł Gamla, Kolasiński i Zadylak. W ataku zabrakło Andraszka i Chyły. Zawodnicy ci leczą kontuzje. Taka sytuacja sprawiła, że na ławce rezerwowych pojawił się Łukasz Janczarek. Piłkarz ten ma niespełna dziewiętnaście lat. W drugiej połowie Józef Dankowski dał mu szansę pokazania się gliwickiej publiczności, którą wychowanek Piasta wykorzystał. Dawid Cholewa – trener zespołu w którym gra ten młody zawodnik, zapowiada, że już niedługo w jego ślady podążą następni.

Piłkarze Aluminium do Gliwic przyjechali w dniu meczu i to na dodatek w mocno okrojonym składzie. Szkoleniowiec z Konina miał do dyspozycji tylko 15 zawodników. W takiej sytuacji nie trudno było przewidzieć, że goście nastawią się na obronę. Pierwszy celny strzał w tym spotkaniu już w 2 min oddał Robert Sierka, ale golkiper z Konina zdołał wybić piłkę na róg. W 9 min tuż przy linii bocznej pola karnego faulowany był Kaszowski. Stolarz uderzył bezpośrednio na bramkę, ale w sam środek i Cierzniak nie miał problemów ze złapaniem piłki. W 12 min gliwiczanie wykonywali kolejny rzut wolny. W pole karne dośrodkowywał Stolarz, najwyżej wyskoczył Szamtiuk i głową skierował piłkę do bramki gości. Wydawało się, że następne gole są tylko kwestią czasu. Kolejne ataki raz za razem sunęły na konińską bramkę, ale brakowało skutecznego wykończenia akcji. 13 min – Gontarewicz był sam na sam, ale strzelił zbyt lekko. 24 min - prawą stroną przedarł się Robert Sierka, zagrał w pole karne, strzelał Piotr Uss, ale bardzo niecelnie. W 28 min piłkę po dośrodkowaniu z głębi pola przejął Stolarz, uderzył bez zastanowienia, futbolówka jednak przeleciała wzdłuż bramki. W 33 min po rzucie rożnym Piotr Uss strzelał głową już celnie, ale znów na posterunku był Cierzniak.

Druga połowa rozpoczęła się od ładnej akcji Stolarza i celnym uderzeniu Kaszowskiego. Bramkarz gości jednak zdołał wyjść zwycięsko z tej opresji. W 51 min tuż przed polem karnym faulowany był Piotr Uss. Na 17 metrze piłkę ustawił Bodzioch. Jego strzał przeszedł ponad murem i zmierzał w światło bramki, ale Cierzniak po raz kolejny zapobiegł utracie gola. Przyjezdni pierwszy raz poważniej zagrozili bramce Piasta dopiero w 58 min, kiedy to Florek próbował zaskoczyć Fecia uderzeniem zza linii pola karnego. Dobrze ustawiony gliwicki golkiper nie miał jednak problemów ze złapaniem piłki. W 59 min na murawie pojawił się Janczarek. Wcześniej był tam już Łukasz Żyrkowski. Będący jeszcze wieku juniorskim zawodnicy Piasta rozruszali grę gospodarzy. Już w 60 sekund po wejściu na boisko Janczarek przedarł się w pole karne, a jego strzał w ostatniej chwili zablokował jeden z obrońców Aluminium. Kilka jego akcji, przeprowadzonych lewą stroną sprawiło sporo problemów defensorom gości. W 78 min Wojciech Gontarewicz zagrał na prawo do Kaszowskiego, ten podciągnął z piłką pod linię kończąca boisko, podał do Piotr Ussa na 4 metr, ale pilnowany przez obrońców z Konina napastnik Piasta nie zdołał skierować piłki do bramki. Na tym praktycznie skończyły się emocje w tym spotkaniu. Końcowe minuty to trochę ryzykowne, ale skuteczne kontrolowanie przebiegu wydarzeń na murawie i dowiezienie do ostatniego gwizdka sędziego trzech punktów.

Zwycięstwo to przedłuża szanse Piasta na pozostanie w II lidze bez dodatkowych gier. Nie mniej ważny jednak od trzech punktów jest fakt, że w pierwszym zespole, w II lidze zadebiutował wychowanek Piasta. Praca wielu trenerów na szczeblu młodzieżowym zaczyna już dawać owoce w postaci kolejnych talentów. Janczarek będzie się jeszcze długo uczył piłkarskiego fachu, ale postawą na boisku otworzył drzwi dla swoich kolegów do profesjonalnej piłki. Józef Dankowski ostrożny był w ocenie gry młodego zawodnika. Na pomeczowej konferencji dziękował obydwu grupom kibiców za doping. Podkreślił, że w trudnych chwilach, gdy nie idzie ważne jest, aby być z drużyną i jej pomagać, a nie być przeciwko.

 

Piast Gliwice
Marcin Feć 6
Dariusz Kocyba 6, Janusz Bodzioch 6, Wojciech Kędziora 6
Wojciech Gontarewicz 6, Maciej Szmatiuk 7, Michał Stolarz 7, Robert Sierka 3 (46` Łukasz Żyrkowski 3), Jarosław Kaszowski 6
Piotr Uss 6, Adam Piechocki 4 (59` Łukasz Janczarek 2)
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka
Piłkarz meczu - Michał Stolarz


Aluminium Konin
Cierzniak
Majewski, Korzan (61` Wawron), Bartnik, Tylman,
Mołek, Kruk, Wołczek, Bekas,
M. Wojciechowski, D. Wojciechowski

Trener – Romuald Szukiełowicz

Sędzia główny: Adam Kajzer, Tomasz Kukowski i Andrzej Szymański (Dolnośląski ZPN)

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Aluminium Konin




Pierwsza bramka Maciej Szmatiuka
w II lidze
Debiut Janczarka
Coraz lepsza gra Stolarza
Cenne zwycięstwo
Widzów – 1500

Gole – 1
Strzały celne obronione – 11
Strzały niecelne – 11
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 14
Rzuty wolne – 26
Spalone – 1
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 1
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne – 14
Spalone – 3
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
53` - Wołczek
73` - Bartnik
80` - Wojciechowski

 

Łódź,  Aleja Unii - 28.05.2004 godz. 19:00
ŁKS Łódź – GKS Piast Gliwice 2:1 (1:1)

Bramki: 0:1 - 17 min Piotr Uss, 1:1 - 38 min  Paweł  Golański, 12:1 - 90 min  Arkadiusz Mysona

Po zwycięstwie nad Aluminium odżyły nadzieje, że uda się piłkarzom Piasta utrzymać w II lidze bez dodatkowych gier. Aby być nad “kreską” wystarczyło w Łodzi zremisować. Sztuka ta się jednak nie udała. Mimo że gliwiczanie pierwsi strzelili gola, z boiska zeszli pokonani. Bramkę, która odebrała jedenastce z Okrzei jeden punkt, gospodarze strzelili dwie minuty po regulaminowym czasie gry. Jedynego gola dla niebiesko-czerwonych zdobył Piotr Uss.

 

Grać trzeba do końca

 

Już po pierwszych meczach w rundzie wiosennej było wiadomo, że walka o utrzymanie będzie zacięta, i że będzie toczyć się do ostatniej kolejki. Po zwycięstwie w Bielsku i wygranej z Aluminium pojawiła się realna szansa na pozostanie w drugiej lidze bez grania w barażach. Trzeba było jednak z Łodzi przywieźć punkty. Jeszcze w 90 min wydawało się, że uda się wywalczyć choćby jeden. W końcówce jednak gliwiczanie opadli z sił, oddając inicjatywę gospodarzom, a ci wykorzystali to bezlitośnie. Już w doliczonym czasie gry Mysona umieścił piłkę w siatce, zapewniając swojej drużynie komplet punktów.

Goście rozpoczęli ten mecz z animuszem, Już w 1. min Wojciech Gontarewicz z Piotr Ussem przeprowadzili akcję po której zapachniało golem. Łodzianie odpowiedzieli prawie identyczną akcją. Chwilę potem bardzo aktywny od pierwszych minut Piotr Uss uderzył na bramkę ŁKS-u. Mimo że nie był to zbyt mocny strzał, Skrzypiec miał trudności z jego obroną. Skończyło się jednak na rzucie rożnym. Po tej akcji gra się wyrównała. W 17. min z lewej strony boiska faulowany był Stolarz. Poszkodowany sam wykonywał rzut wolny. Dośrodkował w pole karne, zza pleców obrońców wyskoczył Piotr Uss i głową skierował piłkę do bramki gospodarzy. Było to szóste trafienie Piotr Ussa w tym sezonie i 999 bramka dla Piasta zdobyta w historii drugoligowych występów. Miejscowi rzucili się do odrabiania strat. W 24. min gospodarze wykonywali rzut wolny. Strapak uderzył bezpośrednio na bramkę Piasta, ale Feć nie dał się zaskoczyć. W następnych minutach ciężar gry przeniósł się na środek boiska. Żadna z drużyn nie chciała się odkryć. W 38. min w walce o piłkę z Kocybą, w polu karnym przewrócił się Bolimowski, sędzia dopatrzył się przewinienia gliwickiego obrońcy i podyktował dla łodzian jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Golański. W 43 minucie rzut wolny z ostrego kąta wykonywał Stolarz, ale Skrzypiec wypiąstkował piłkę i skończyło się na strachu. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Kaszowski uratował swój zespół, wybijając futbolówkę z linii bramkowej po strzale Strapaka z 2 metrów.

Pierwsze minuty drugiej polowy to okres przewagi i dobrej gry gospodarzy. Gliwiczanie bronili się jednak mądrze i czekali na dogodną okazję do strzelenia drugiej bramki. W 58. minucie Stolarz egzekwował kolejny rzut wolny z około 25 metrów. Jego precyzyjne uderzenie w prawy róg bramki, z trudem na róg wybił bramkarz ŁKS-u. W 63. min Golański minął czterech zawodników Piasta, przewrócił się w polu karnym, lecz tym razem sędzia nie odgwizdał przewinienia, tylko pokazał żółty kartonik za próbę wymuszenia jedenastki. W 79. min Piast mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Maciej Szmatiuk wypuścił lewą stroną Gontarewicza, ten zacentrował w pole karne, z piłką minął się Przybyszewski. Zaskoczyło to Kaszowskiego, który będąc 5 metrów od bramki strzelił tuż obok słupka. W ostatnim kwadransie gliwiczanie opadli z sił i oddali inicjatywę gospodarzom, co zemściło się utratą drugiego gola i rozwiało nadzieję na dobry wynik. Wprawdzie w 88. min Gontarewicz ładnie uderzył z 19 metrów, ale bramkarz ŁKS był tam, gdzie powinien. Gdy na boiskowym zegarze pokazała się 90. min, goście stanęli, zapominając, że gra się do końca. W 93. min Strapak zagrał do Szwajdycha, który spod końcowej linii zacentrował w pole karne, a Mysona "szczupakiem" wbił piłkę do siatki.

Już drugi raz tej wiosny gliwiczanie tracą gola na wagę punktu w doliczonym czasie. Gra się do ostatniego gwizdka sędziego o czym chyba zapomnieli piłkarze Piasta. Do zakończenia rozgrywek pozostały tylko trzy kolejki. Środowy mecz z Tłokami będzie więc kolejnym spotkaniem o wszystko Mecz ten zostanie rozegrany w Gliwicach, a rozpocznie się o godz. 17:30. Teraz piłkarzom Piasta potrzebne jest wsparcie i pełna mobilizacja wszystkim sympatyków jedenastki z Okrzei. Na środowy mecz nie będzie już ograniczeń w sprzedaży wejściówek.

 

Piast Gliwice
Marcin Feć 4
Wojciech Kędziora 4, Janusz Bodzioch 4, Dariusz Kocyba 4,
Jarosław Kaszowski 4, Maciej Szmatiuk 4, Paweł Gamla 3 (70` Robert Sierka 1), Michał Stolarz 5, Wojciech Gontarewicz 4
Piotr Uss 5, Adam Piechocki 3 (61` Łukasz Janczarek 1).
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

 

ŁKS Łódź
Skrzypiec
Kardas, Golańsk, Barbosa, Przybyszewski
Mysona, Rączka (65` Orliński), Sierant, Wachowicz
Strapak, Bolimowski (71` Szwajdych)
Trener – Wojciech Borecki

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

ŁKS Łódź



1000 gol w drugiej lidze
Pierwsza bramka w II lidze Adam Piechockiego i Piotr Wysogląda
Siódma bramka w tym sezonie Bodziocha
Najwyższe zwycięstwo w tym sezonie
Widzów – 4000

Gole – 1
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 17
Spalone – 5
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 16
Spalone – 5
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Kędziora

Żółte kartki:
Golański
Szwajdych

 

Gliwice, ul. Okrzei - 02.06.2004 r. godz. 17:30

 GKS Piast Gliwice – Tłoki Gorzyce 5:1 (1:1)

Bramki: 0:1 – 33 min Tadeusz  Krawiec, 1:1 - 43 min Piotr Uss, 2;1 - 49 min Janusz Bodzioch,  3:1 - 69 min Adam  Piechocki,  4;1 - 78 min Piotr Wysogląd, 5:1 - 81 min Robert Sierka

Najwyższe zwycięstwo w drugiej lidze od czasu reaktywacji odnieśli w minioną środę piłkarze gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni grając przed własną publicznością pokonali Tłoki Gorzyce aż 5:1. Bramki dla jedenastki Okrzei zdobyli: Piotr Uss, Janusz Bodzioch, Adam Piechocki, Piotr Wysogląd, Robert Sierka. Dla Piechockiego i Wysogląda były to pierwsze trafienia w II lidze.

 

1000 goli w II lidze !!!

 

31 marca 1957 r. w meczu przeciwko Naprzodowi Lipiny - Henryk Mierzwa w 59 min strzelił pierwszego gola dla niebiesko-czerwonych w II lidze. Obecny sezon jest już 29 w historii występów na drugoligowym froncie. W tym czasie jedenastka z Okrzei strzeliła rywalom 1000 goli. Tysięczny gol padł właśnie w meczu przeciwko Tłokom Gorzyce, a zdobył go Piotr Piotr Uss, i tym samym na stałe zapisał się w kronikach gliwickiego Piasta. Do statystyki tej zostały zaliczone wszystkie bramki zdobyte przez zawodników gliwickiego zespołu, gole samobójcze (na korzyść Piasta) a także ze spotkań anulowanych. Drugi tysiąc otworzył najstarszy zawodnik Piasta – Janusz Bodzioch. Nie mniej ważne od jubileuszowych bramek są celne trafienia Piotra Piotr Wysogląda i Adama Adam Piechockiego. Ci młodzi zawodnicy przełamali wreszcie niemoc strzelecką w II lidze i miejmy nadzieję, że następne gole strzelą już w najbliższych spotkaniach.

Tłoki, mimo że zajmują trzecie miejsce od końca nie należą do drużyn z którymi łatwo jest wygrać. Taktyka stosowana przez Marka Motykę, szkoleniowca zespołu z Gorzyc jest prosta. Bronić się maksymalnie dużą ilością zawodników, a jak się uda skontrować. Kilka czołowych zespołów musiało się sporo pomęczyć, aby wywalczyć w starciu z tą drużyną komplet punktów. Dla podopiecznych Józefa Dankowskiego mecz z Tłokami był ostatnią okazją, aby podtrzymać szansę uniknięcia gry w barażach. Pierwszy strzał w tym meczu oddali goście, ale był on bardzo niecelny. Następne minuty to zdecydowana przewaga gospodarzy, ale jedynym jej efektem były rzuty wolne. W 15 min Piotr Uss był blisko zdobycia gola, ale jego strzał z 6 metrów przeleciał obok słupka. Kilka minut później Kaszowski, po dośrodkowaniu z lewej strony minął się z piłką. W 27 min gorzyczanie po raz pierwszy zagrozili bramce Piasta. Bański uderzał z 7 metrów, ale Jacek Gorczyca popisał się refleksem i wyszedł obronna ręką z tej sytuacji. To był pierwszy sygnał, że goście nie zamierzają się tylko bronić. W 33 min Krawiec uderzył z ponad 25 metrów jakby od niechcenia, piłka odbiła się od pleców Kędziory, zmieniając swój lot , co zmyliło golkipera Piasta i ponad jego głową wpadła do siatki. Tej wiosny Piast jeszcze ani razu nie wygrał meczu, gdy pierwszy stracił gola. Na trybunach zaczęto się więc zastanawiać czy będzie tak i dziś. “Nie zwątpiłem w swoich chłopaków ani przez chwilę. Mimo że pierwsi straciliśmy gola, wierzyłem, że wygramy ten mecz”. Na konferencji prasowej mówił Józef Dankowski i miał rację. W 44 min Kaszowski urwał się obrońcą z Gorzyc, poszedł prawą stroną, zagrał wzdłuż bramki, do piłki dopadł Piotr Uss i z 3 metrów pokonał Petrykowskiego. “Stracona bramka tuż przed przerwą miała decydujący wpływ na losy tego meczu. Gdybyśmy jej nie zdobyli nie wiem, czy udałoby się nam wygrać to spotkanie”. Tak po meczu komentował to zdarzenie autor tysięcznego gola. Takim wynikiem skończyła się pierwsza odsłona. Nawet najwięksi optymiści nie wierzyli, że w drugiej połowie gospodarze urządzą sobie strzelecki festiwal.

Cztery minuty po przerwie Petrykowski z tyłu sfaulował Piotr Ussa, a że było to w polu karnym, sędzia wskazał na jedenasty metr, a bramkarza z Gorzyc dodatkowo ukarał żółtą kartką. Faul ten okazał się na tyle groźny, że w jego konsekwencji Piotr Uss później musiał opuścić boisko. Karę wymierzył Bodzioch. Janusz uderzył tak mocno, że piłka o mało co nie rozerwała siatki w orzyckiej bramce. Goście rzucili się do odrabiania strat i w 60 min byli blisko zdobycia wyrównującego gola, ale efektowną paradą popisał się Gorczyca ratując swój zespół po strzale jednego z zawodników. W 69 min kibice zobaczyli najładniejszą akcję meczu. Wojciech Gontarewicz poszedł lewą stroną, dośrodkował w pole karne, z pierwszej piłki uderzył Adam Piechocki i futbolówka zatrzepotała w siatce bramki pilnowanej przez Petrykowskiego. Po tym golu goście stracili ochotę do gry. W 78 min Kaszowski wypuścił w uliczkę Piotr Wysogląda, napastnik Piasta znalazł się w sytuacji sam na sam i jej nie zmarnował. “Bardzo się cieszę, że wreszcie udało mi się zdobyć gola w II lidze. Trener od pewnego czasu dawał mi szansę, dziś ją wykorzystałem. Bramkę tą chciałem zadedykować mojej dziewczynie – Justynie” już w szatni mówił szczęśliwy strzelec. Mimo wysokiego prowadzenia kibice domagali się kolejnych goli i prośby te zostały spełnione. W 81 min z prawej strony dośrodkowywał Kędziora, piłkę przed siebie wybił Petrykowski, z prezentu skorzystał Robert Sierka i z zimną krwią wpakował ją do bramki ustalając wynik meczu.

Tylu bramek w tym sezonie sympatycy Piasta jeszcze nie mieli okazji oglądać w wykonaniu swojej drużyny. Wreszcie szczęście uśmiechnęło się do jedenastki z Okrzei. Po raz pierwszy też udało się przełamać niemoc zdobywania goli i przechylania szali zwycięstwa nawet wtedy, gdy się przegrywa. Za to należą się całej drużynie i trenerom wielkie brawa. Walka o utrzymanie się jednak nie skończyła. Teraz piłkarzy Piasta czeka arcytrudny mecz ze Szczakowianką, a potem potyczka u siebie z Polarem. Miejmy nadzieję, że na tym skończy się emocje dla kibiców niebiesko-czerwonych.

 

Piast Gliwice

Jacek Gorczyca7
Wojciech Kędziora 8, Janusz Bodzioch 8, Jarosław Zadylak 7,
Wojciech Gontarewicz 8, Paweł Gamla 7, Maciej Szmatiuk 7, Michał Stolarz 7, Jarosław Kaszowski 8` Łukasz Żyrkowski 1) 8,
Adam Piechocki 8 (75` Robert Sierka 2), Piotr Uss 8 (65` Piotr Wysogląd 3),

Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka

Tłoki Gorzyce
Pietrykowski
Szmuc, Wtorek, Lebioda (43. Głuch) - Krawiec
(85. Rychel), Kusiak, Murdza Ż, Sobieraj, Pacanowski, Ławryszyn
Bański
Trener – Marek Motyka

Sędzia główny: Janusz Oparcik, pomagali: Tomasz Smoliński, Mariusz Posyniak

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Tłoki Gorzyce



1000 gol w drugiej lidze
Pierwsza bramka w II lidze Adam Piechockiego i Piotr Wysogląda
Siódma bramka w tym sezonie Bodziocha
Najwyższe zwycięstwo w tym sezonie
Widzów – 1200

Gole – 5
Strzały celne obronione – 9
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 5
Rzuty wolne – 12
Spalone – 5
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 14
Spalone – 0
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
37` - Sobieraj
49` - Petrykowski
74` - Murdza

 

Jaworzno,  ul. Krakowska 8 - 06.06.2004 r.

Szczakowianka Jaworzno – GKS Piast Gliwice 1:1 (1:1)

 

Bramki: 1:0 - 30 min Witold Wawrzyczek. 1:1 - 35  min – Adam Piechocki

Czym bliżej końca sezonu tym coraz lepiej spisują piłkarze Piasta. W środę gliwiczanie pokonali Tłoki Gorzyce 5:1, a w minioną niedzielę podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki wywalczyli cenny punkt w Jaworznie, remisując ze Szczakowianką 1:1. Bramkę dla niebiesko-czerwonych zdobył Adam Piechocki. Było to drugie trafienie z rzędu tego napastnika.

 

Punkt cenniejszy niż złoto

 

Na godzinę przed meczem sympatycy zespołu z Jaworzna zastanawiali się ile bramek Szczakowianka zaaplikuje drużynie z Gliwic i trudno im się dziwić. W składzie zespołu z Jaworzna aż roi się od znanych nazwisk. Kompała, Czerwiec, Król, to zawodnicy, którzy sięgali po tytuły mistrza Polski, bądź zdobywali krajowe puchary. W wyjściowej jedenastce gospodarzy nie było ani jednego piłkarza, który nie miałby za sobą występów w ekstraklasie. “Nazwiska jednak nie grają” - po zakończeniu spotkania powiedział Jacek Gorczyca. Gliwiczanie zagrali niezwykle ambitnie i konsekwentnie. Taktyka ustalona przez szkoleniowców Piasta przyniosła efekt w postaci jednego, bardzo cennego punktu. Gdyby nie udało się zremisować, jedenastka z Okrzei grałaby już w barażach, a tak wciąż jest szansa na zajęcie 10 miejsca, a żeby to osiągnąć wystarczy wygrać ze zdegradowanym już do trzeciej ligi Polarem.

Mecz ten rozpoczęli goście, ale do 9 min nic ciekawego nie działo się boisku. Wtedy to Kaszowski ograł Kozubka, poszedł prawą stroną, dośrodkował w pole karne, strzelał Piotr Uss, ale nie trafił światło bramki. W 15 min Wojciech Gontarewicz próbował zaskoczyć Bledzewskiego uderzeniem zza linii pola karnego, ale dobrze ustawiony golkiper z Jaworzna , nie miał problemów ze złapaniem piłki. Minutę później gliwiczanie wykonywali rzut wolny, a było to około 30 metrów od bramki gospodarzy. Na bezpośrednie uderzenie zdecydował się Paweł Gamla, piłka jednak poszybowała wysoko ponad poprzeczką. Potem inicjatywę przejęli piłkarze Szczakowianki. W 17 min Jacek Gorczyca dalekim wybiegiem ratował zespół przed utratą gola. Piłka jeszcze trafiła do Kompały, który próbował przelobować bramkarza Piasta, ale nie trafił w światło bramki. Pięć minut później miejscowi przeprowadzili kolejną groźną akcję. Kompała oszukał Gorczycę, próbował dograć do Króla, ale podanie to przeciął Kędziora i skończyło się na strachu. W 30 min Zadylak sfaulował szarżującego Króla, a było około 4 metrów przed linią pola karnego. Wawrzyczek uderzył obok muru, piłka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do gliwickiej bramki. Gospodarze z prowadzenia cieszyli się tylko przez 5 minut. Wtedy to Stolarz zagrał prostopadłą piłkę do Adam Piechockiego, napastnik Piasta znalazł się w sytuacji sam na sam z Bledzewskim, minął go i strzałem z ostrego kąta wpakował piłkę do siatki. Po meczu koledzy z drużyny śmiali się, że Adam powinien grać na prawej stronie, bo gole strzela prawą nogą, czego do tej pory nie czynił.

Wydawało się, że w drugiej połowie gospodarze rzucą się do natarcia, chcąc szybko przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Tymczasem przez pierwsze 10 min z boiska wiało nudą. Goście nie śpieszyli się z rozgrywaniem piłki, bo i też nie musieli tego czynić. W 54 min Paweł Gamla strzelał z około 25 metrów, ale niecelnie. W 68 min na murawie pojawił się Robert Chudy i tego mementu zaczęły się emocje. W 71 min jaworzanie wykonywali rzut wolny, a było to tuż przed polem karnym. Tym razem jednak piłka po strzale Wawrzyczka odbiła się od muru ustawionego przez zawodników Piasta i wylądowała poza linią kończącą boisko. Chwilę potem dwa uderzenia Czerwca z bliskiej odległości obronił Gorczyca. W 75 min Chudy strzelał głową, piłkę zmierzająca w okienko na róg piękną paradą wybił Gorczyca. Czym było bliżej końca meczu tym coraz bardziej nerwowo i chaotycznie grali gospodarze. Gdy na boiskowym zegarze zapaliła się 90 min, na tablicy widniał rezultat 1:1. Sędzia jednak przedłużył ten mecz o kolejne cztery minuty. Wtedy to goście dwa razy skontrowali. W 91 min Piotr Wysogląd był faulowany w polu karnym, ale sędziemu zabrakło odwagi , by podyktować jedenastkę. W 95 min Robert Sierka nalazł się w sytuacji sam na sam z Bledzewskim, ale naciskany przez obrońców strzelił tuż obok słupka. Potem arbiter zakończył mecz, a zawodnicy odtańczyli taniec radości.

“Zagraliśmy dziś polskie catenaccio, ale nie wstydzę się tego, bo nasz cel, czyli jeden punkt, został osiągnięty. Dzięki temu remisowi mamy szansę na unikniecie baraży. Czy nam się to uda zależy tylko od nas. Musimy wygrać z Polarem i zakończymy rozgrywki na 10 miejscu. Od razu chcę dodać, że nie lekceważymy przeciwnika. To nie będzie łatwy mecz, ale gramy u siebie , a to jest nasz atut” – na konferencji prasowej mówił Józef Dankowski. To była druga w ostatnich latach wizyta Piasta w Jaworznie i druga udana. W czerwcu 2001 roku na tym stadionie, grając w barażach o wejście do III ligi gliwiczanie wywalczyli również remis – 1:1. Wtedy gola dla Piasta zdobył Leszek Iwanicki. Na tą samą bramkę trafił Adma Adam Piechocki.

 

Piast Gliwice

Jacek Gorczyca7
Jarosław Zadylak 6, Janusz Bodzioch 6, Wojciech Kędziora 6,
Paweł Gamla 6, Maciej Szmatiuk 6, Jarosław Kaszowski 6, Michał Stolarz 7 (90` Dariusz Kocyba 1), Wojciech Gontarewicz 6,
Adam Piechocki 6 (58` Piotr Wysogląd 2), Piotr Uss 6 (80` Robert Sierka 1)
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Piłkarz meczu – Jacek Gorczyca

Szczakowianka Jaworzno
Bledzewski
Górak, Księżyc, Wawrzyczek - Jaromin (75. Wiśniewski),
Czerwiec, Kompała, Iwański, Kozubek (62. Piegzik)
Król (68. Chudy), Gierczak
Trenerzy:
Albin Mikulski i Mirosław Stadler
Sędzia główny:
Grzegorz Gromek, pomagali: Jacek Gudyn i Piotr Siedlecki (Warszawa)

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Szczakowianka



Pierwszy wywalczony tej wiosny remis.
Druga bramka w II lidze Adam Piechockiego.
Kolejna asysta Stolarza
Widzów – 3500

Gole – 1
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 1
Rzuty wolne – 14
Spalone – 2
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 12
Strzały niecelne – 8
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 16
Spalone – 3
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
30` Zadylak

Żółte kartki:

 

Gliwice,. ul. Okrzei 12.06.2004 godz. 15:00
GKS Piast Gliwice - Polar Wrocław 2:0 (2:0)

Bramki: 5 min - Wojciech Kędziora, 2:0 – 43 min  Adam Piechocki

W ostatnim meczu kończącym rozgrywki na zapleczu ekstraklasy w rundzie zasadniczej, piłkarze gliwickiego Piasta pokonali przed własną publicznością Polar Wrocław - 2:0. Bramki dla jedenastki z Okrzei zdobywali - Wojciech Kędziora i Adam Adam Piechocki.Dzięki tej wygranej niebiesko-czerwoni przesunęli się na 10 miejsce w tabeli i tym samym zapewnili sobie prawo gry w następnym sezonie w II lidze.

 

To już koniec !!!

 

W tym sezonie sympatycy piłki nożnej, którzy na bieżąco śledzili poczynania drużyn walczących na drugim froncie nie mogli narzekać na brak emocji. Od pierwszej do ostatniej kolejki trwała walka o awans do ekstraklasy, i o utrzymanie. Regulamin rozgrywek, który obowiązywał w sezonie 2003/04 sprawił , że każdy mecz był ważny. O tym, czy Piast uniknie baraży decydowało ostatnie spotkanie. Mimo że gliwiczanie grali ze zdegradowanym już o klasę niżej Polarem, nie mogli być pewni zajęcia 10 miejsca. Musieli to spotkanie wygrać i sztuka ta im się udała. Świetny mecz zarówno w destrukcji jak i w ataku rozegrał Wojciech Kędziora, zdobywając pierwszego gola w tym spotkaniu, i w barwach Piasta. Zwycięstwo jedenastki z Okrzei przypieczętował Adam Adam Piechocki - strzelec drugiej bramki. Obydwa gole były więc dziełem piłkarzy, którzy kariery sportowe rozpoczynali w Gliwicach, pierwszy w Sośnicy, drugi w Carbo.

Lepszego początku gospodarze nie mogli sobie wymarzyć. W 5 min Stolarz wykonywał rzut rożny, najwyżej w polu karnym wyskoczył Kędziora i strzałem głową wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Szybko zdobyta bramka, sprawiła, że gliwiczanie mogli grać spokojnie, bez nerwów i kontrolować przebieg wydarzeń na murawie. Aby jednak nie przyprawiać kibiców do palpitacji serca i nie narażać się na utratę przypadkowego gola, który pozbawił by ich upragnionego, dziesiątego miejsca, miejscowi konsekwentnie dążyli do zdobycia drugiej bramki. W 11 min tuż przed polem karnym faulowany był Piotr Uss, strzelał Bodzioch, piłka przebiła mur, ale Buchla poradził sobie z tym uderzeniem. W 20 min golkiper Polaru obronił strzał z dystansu Gamli. Pięć min później miał miejsce bardzo ładna akcja prawą stroną Stolarza, zakończona celnym uderzeniem w światło bramki Gontarewicza. W 30 min goście przeprowadzili pierwszą kontrę i o mało co nie doprowadzili do wyrównania. Z ostrego kąta strzelał Pawlak, na szczęście futbolówka przeleciała obok spojenia słupka z poprzeczką. W 36 min gliwiczanie wykonywali kolejny rzut rożny. Tym razem strzelał Bodzioch, wydawało się, że piłka ugrzęźnie w siatce, ale w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił ją obrońca Polaru. W 40 min w zamieszaniu w polu karnym gości, Gontarewicz zdołał oddać celny strzał, jednak Buchla wybił piłkę na róg. Tuż przed końcem pierwszej połowy golkiper z Wrocławia popełnił fatalny błąd. Otrzymał on podanie od własnego obrońcy, nie mógł więc złapać piłki w ręce. Wybił ją tak niefortunnie, że odbiła się ona od nogi Adam Piechockiego i wpadła do siatki.

Przy prowadzeniu 2:0 w tak ważnym dla końcowego rozrachunku meczu, taktykę na drugą połowę nie trudno było przewidzieć. Gospodarze oddali nieco pola wrocławianom, zagęścili obronę i czekali na dogodną okazję do skontrowania. Na murawie także pojawił się jeden z najskuteczniejszych strzelców Piasta - Rafał Andraszak. "Andrut" zagrał z kontuzją i po długiej przerwie. Chciał jednak pomóc swojej drużynie w końcowym zwycięstwa i za to mu się należą wielkie brawa. W drugiej połowie na boisku byli więc wszyscy najskuteczniejsi strzelcy Piasta w drugiej lidze. Każdy z nich chciał zdobyć gola, który dałby im miano tego najlepszego. Gdy jednak bardzo się chce, to czasem nie wychodzi i tak też się stało. W tej części meczu bramki już nie padły, a na murawie niewiele działo się ciekawego. Głównym celem jednak było wywalczenie trzech punktów, a nie widowiskowa gra z dużą ilością bramek. Stawką tego meczu przecież było utrzymanie w drugiej lidze. Zadanie zostało wykonane i po końcowym gwizdu sędziego można było zaśpiewać piosenkę, że Piastunka nigdy nie spadnie.

Nie był to łatwy sezon dla piłkarzy i trenerów gliwickiego Piasta. Po dobrej rundzie jesiennej, już w przerwie zimowej zaczęły się kłopoty sportowe i poza sportowe. Z rozgrywek wycofały się dwa zespoły, odebrano punkty, a jeszcze większą stratą był fakt, że gliwiczanie nie mieli okazji rozegrania rewanżowych gier przed własną publicznością. Tragiczna śmierć Tomka Szei, podpory defensywy jedenastki z Okrzei. Przerwany mecz z Ruchem i nałożone kary. Potem rodzinna tragedia Jarka Kaszowskiego. Do tego doszły jeszcze kontuzje podstawowych graczy. Mimo tych przeciwności losu pod koniec rozgrywek szkoleniowcom Piasta udało się zmobilizować zespół i po świetnym finiszu i kapitalnym spotkaniu w Jaworznie, niebiesko-czerwoni zajęli miejsce, które gwarantuje im grę na zapleczu ekstraklasy w następnym sezonie. Jak ciężki był to sezon, świadczy fakt, że w barażach zagrają tak znane drużyny jak Arka Gdynia i Ruch Chorzów.

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca6
Wojciech Kędziora 8, Janusz Bodzioch 7, Jarosław Zadylak 6
Jarosław Kaszowski 6, Maciej Szmatiuk 6, Paweł Gamla 6 (90` Łukasz Żyrkowski 1), Michał Stolarz 6 (78` Robert Sierka 1), Wojciech Gontarewicz 6
Piotr Uss 6, Adam Piechocki 4 (44` Rafał Andraszak 3)
Piłkarz meczu w Piaście - Wojciech Kędziora
Trenerzy - Józef Dankowski i Marek Majka

 

Polar Wrocław
Buchla
Stawowy, Chrzanowski, Boldt Bielski (58` Kuszyk),
Hirsz, Budka, Augustyniak, Ogórek
Pawlak (89` Piątkowski), Anioł (77` Bobik)
Trener - Marian Putyra
Sędzia główny: Marcin Nowak, pomagali: Artur Gonera, Ireneusz czereda

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Polar Wrocław



Piast zostaje w drugiej lidze
Dwusetny mecz Piasta w lidze od czasu reaktywacji
Pierwszy gol w barwach Piasta Kędziory
Trzecia bramka Adam Piechockiego
Widzów – 1500

Gole – 2
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 21
Spalone – 5
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 2

Gole – 0
Strzały celne obronione – 0
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 0
Rzuty wolne – 14
Spalone – 0
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 3

Żółte kartki:
68` Bodzioch
76` Szmatiuk

Żółte kartki:
14` Hirsz
82` Boldt
88` Budka