Polar Wrocław - Piast Gliwice 1:2 (0:1)

W ostatniej kolejce spotkań rundy jesiennej o mistrzostwo II ligi, po dramatycznym i ciekawym meczu, Piast Gliwice pokonał we Wrocławiu tamtejszy Polar - 2:1. Obydwie bramki dla niebiesko-czerwonych, po ładnych akcjach strzelił Piotr Uss

Zabójcza broń

Na trybunach kameralnego obiektu, gdzie swoje mecze rozgrywa Polar w minioną sobotę zasiadło niewielu widzów. Wśród nich było około 60 sympatyków gliwickiej jedenastki. Ci, co jednak zdecydowali się przyjść  na stadion z pewnością nie żałowali. Spotkanie stało na niezłym poziomie i nie zabrakło w nim  dramaturgii i emocji.  Trzy gole, strzały, kilka ładnych parad bramkarskich, niewykorzystany rzut karny, czerwona kartka. Można więc powiedzieć, że było wszystko to, co  sprawia, że piłka nożna jest najpopularniejszą dyscypliną nie tylko w Polsce. Zabójczą bronią w tym spotkaniu okazały się kontry przeprowadzane przez parę AndraszakUss.  Było to piąte już w tym sezonie zwycięstwo na wyjeździe.

Ostatnie dwa spotkania zakończyły się porażkami jedenastki z Okrzei, co sprawiło, że gliwiczanie znaleźli się blisko strefy barażowej.  Aby nie zakończyć rundy jesiennej na miejscu gorszym niż ósme, niebiesko-czerwoni musieli ten mecz wygrać. Wrocławianie byli jednak jeszcze w gorszej sytuacji. Czwarte miejsce od końca to już strefa spadkowa. Piłkarze obydwu zespołów wybiegli więc na murawę z mocnym postanowieniem wywalczenia kompletu punktów. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście. W 2 min Piechocki egzekwował rzut rożny, uderzał Szmatiuk, ale piłka przeleciała wysoko ponad bramką. W 7 min miejscowi wykonywali rzut wolny.  Dośrodkował  Grabowski, najwyżej w polu karnym wyskoczył Chrzanowski, ale futbolówkę po jego strzale głową piękną paradą na  róg wybił Gorczyca. Najlepszą jednak okazję wrocławianie na objęcie prowadzenia mieli w 20 min. Kocyba zahaczył w polu karnym Sorbiana, sędzia wskazał na „wapno”. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Kruszelnicki, strzelił w lewy róg, ale Gorczyca wyczuł jego intencje, zdołał odbić ją przed siebie. Głową dobijał jeszcze Pawłowski, ale niecelnie. Gliwiczanie zgodnie zresztą z założeniami taktycznymi nastawili się na grę z kontry i w 32 min, po takiej akcji zdobyli pierwszego gola. Gontarewicz zagrał na prawe skrzydło do Andraszaka, ten podciągnął pod linię kończąca boisko, dośrodkował  w pole karne, głową strzelał Uss, a uderzenie to było na tyle silne, że piłka przełamała ręce Foltyna i wpadła do bramki. Kilka minut później mogło być już 2:0. Rzut rożny egzekwował Piechocki, tym razem także głową strzelał Szmatiuk, ale bramkarz Polaru nie dał się zaskoczyć.

Druga połowa rozpoczęła się pechowo dla gości. W 55 min Grabowski wykonywał rzut wolny. Zagrał daleką piłkę do Pawlaka i najskuteczniejszy strzelec wrocławskiej drużyny z dwóch metrów umieścił ją w siatce. Po stracie bramki gliwiczanie postawili wszystko na jedną kartę. Zaatakowali większa ilością zawodników i 57 min mogli po raz drugi objąć prowadzenie.  Rozgrywający  dobry mecz Piechocki,  ograł trzech obrońców Polaru, strzelił z linii szesnastu metrów, piłka otarła się o słupek, ale o jego zewnętrzną stronę i wyleciała na aut. W 60 min Gontarewicz próbował zaskoczyć Foltyna uderzeniem z ponad 25 metrów, ale bezskutecznie. W 62 min drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Chrzanowski. Był to decydujący moment meczu. W 77 min Andraszak i Uss skopiowali akcję z pierwszej połowy i Foltyn po raz drugi musiał skapitulować. Po tym ciosie gospodarze już się nie podnieśli i do końca nie stworzyli żadnej sytuacji bramkowej. Gliwiczanie mogli natomiast strzelić kolejne gole. Wyjątkowo skrupulatny był jednak boczny arbiter, który podnosił chorągiewkę za każdym razem, gdy napastnicy Piasta wychodzili na czystą pozycję. W przeciągu kwadransa uczynił to aż siedmiokrotnie.  Mimo to już w doliczonym czasie gry z podania AndraszakaUss znalazł się w sytuacji sam na sam, ale Foltyn zdołał obronić jego strzał.

Druga liga w tym sezonie okazała się bardzo wyrównana. Podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki zgromadzili 26 punktów, co dało im  ósme  lokatę w tabeli. Jeśli chodzi o punkty to jest więcej niż zakładano przed sezonem. Do miejsca premiowanego awansem gliwiczanie tracą zaledwie 5 punktów i tyle samo mają przewagi nad strefą barażową. Wiosna zapowiada się więc bardzo ciekawie. Już wkrótce  podsumujemy pierwszą rundę Piasta w II lidze, po 14 latach przerwy.  

Piast Gliwice
Gorczyca 8
 Szeja 7, Bodzioch 7, Kocyba 7,
Piechocki 7, Gontarewicz 5 (66` Żyrkowski 2),  Szmatiuk 7, Gamla 7, Kaszowski 7,
Andraszak 8, Uss 9
Najlepszy w zespole Piasta – Piotr Uss
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka
Polar Wrocław
Foltyn
 Kruszelnicki (81 Piątkowski), Chrzanowski, Juraszek, Stawowy (18` Ogórek),
Kluzek (75` Jasiński), Ozimina, Budka, Grabowski,
Sorbian, Pawlak
Trenerzy: Tadeusz Pawłowski i Ryszard Urbanek
Sędzia główny:
Piotr Wieczerzak, Sebastian Widlarz,  Robert Marciniak (ZPN Małopolska)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Polar Wrocław



Piąte zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe.
Dwa gole Piotra Usa
Dwie asysty Andraszaka
Obroniony rzut karny przez Gorczycę
Czerwona kartka dla Chrzanowskiego
Cały mecz rozegrał Piechocki

Gole – 2
Strzały celne obronione – 7
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 7
Rzuty wolne – 16
Spalone – 9
Żółte kartki – 1

Gole – 1
Strzały celne obronione – 2
strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 19
Spalone – 2
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 1

Żółte kartki:
48 min Piechocki
 

Żółte kartki:
 11 i 60 min – Chrznowski
 66 min – Sorbian
Czerwona kartka
60 min - Chrzanowski

Piast Gliwice – Szczakowianka Jaworzno 1:2 (0:1)

Drugiej z rzędu porażki doznali piłkarze gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni grając przed własną publicznością  musieli uznać wyższość Szczakowianki Jaworzno -  ulegając 1:2.   Bramki dla gości zdobywali Kozubek i Król. Honorowego gola dla jedenastki z Okrzei zdobył Andraszak.

Słupki i poprzeczki

Faworytem tego meczu była Szczakowianka. W zespole z Jaworzna jednak nie mogło wystąpić dwóch kluczowych graczy. Za kartki pauzowali Kompała  i Iwański.  Kibice, którzy zasiedli na trybunach stadionu przy ul. Okrzei mogli więc liczyć na korzystny wynik. Gdyby gliwiczanie wykorzystali przynajmniej połowę stworzonych przez siebie sytuacji, może i tak by się stało. Kibice zobaczyli trzy gole. A oprócz tego piłkarze obydwu zespołów aż cztery razy trafiali w słupki bądź poprzeczkę. Mimo osłabienia do niespodzianki jednak nie doszło. Nie pomogła ambitna postawa zawodników Piasta. Jaworzanie zagrali skutecznej i zainkasowali komplet punktów.

 

Zanim rozpoczęło się to spotkanie Marcin Żemaitis i Józef Drabicki w imieniu Władz klubu i kibiców wręczyli kwiaty i podziękowali  Henrykowi Bałuszyńskiemu za grę w gliwickim zespole. Ten jeden z najlepszych, polskich  napastników w latach dziewięćdziesiątych, musiał przedwcześnie zakończyć karierę. Przyczyną tego była przewlekła kontuzja, której piłkarz ten nabawił się grając jeszcze na Cyprze, a która odnowiła mu się tej jesieni.  Potem arbiter ze Szczecina zagwizdał w tym dniu po raz pierwszy. Zaczęło się bardzo obiecująco i zarazem pechowo dla gospodarzy. W 9 min Uss zdecydował się na uderzenie z 14 metrów, ale piłka ku rozpaczy jego i miejscowych kibiców trafiła w słupek. 5 min później strzał Andraszaka z 11 metrów pewnie obronił Bledzewski. W 19 min Szmatiuk przedzierał się w polu karny, zdołał nawet strzelić, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Bledzewskiego. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak też się stało. W 23 min przyjezdni zdobyli pierwszego gola. Po akcji lewą stroną, Wolański zagrał na 18 metr do Kozubek. Ten  strzelił mocno, z woleja, piłka jeszcze skozłowała  przed Gorczycą i wpadła do siatki. Goście poszli za ciosem i w 37 min przeprowadzili kolejną bardzo groźną akcję. Tym razem jednak szczęście dopisało bramkarzowi Piasta. Z ponad 20 metrów przymierzył Jaromin, piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, potem od pleców Gorczycy i ponad bramką wyleciała za linię kończącą boisko.

Druga połowa rozpoczęła się od minimalnie niecelnego strzału Gontarewicza. W 52 min gliwiczanie wykonywali rzut wolny z około 25 metrów.  Celnie strzelił  Bodzioch, ale prosto w środek bramki i piłka wylądowała w rękach Bledzewskiego. Ten wybił ją przez całe boisko do wysuniętego Króla. Z piłką minął się Wilk. W konsekwencji napastnik Szczakowianki znalazł się sam na sam z Gorczycą i podwyższył na 2:0.  Tuz po wznowieniu gry Kaszowski tak zagrał do  Andraszaka, że ten miał przed sobą już tylko pustą bramkę. Piłka jednak odbiła się od jakiejś nierówności, co zmyliło nieco napastnika Piasta i w konsekwencji strzelił wysoko nad poprzeczką. Dwie minuty później odżyły nadzieje na wywalczenie przynajmniej jednego punktu. Andraszak ładnym strzałem z  16 metrów, z lewej nogi pokonał Bledzewskiego, rehabilitując się za wcześniejszy kiks. Na trybunach wzmógł się doping prawie trzytysięcznej widowni, gospodarze rzucili się do ataku i do końca dążyli do zdobycia  wyrównującej bramki, ale zabrakło szczęścia i zimnej krwi. W 81 min, w zamieszaniu podbramkowym Szmatiuk trafił w słupek. Już po regulaminowym czasie gry za ociąganie się z wybiciem piłki, arbiter podyktował rzut wolny pośredni, a było to już w obrębie pola karnego. Strzał Piechockiego jednak ugrzązł w murze i w ostatecznie zeszli z murawy pokonani.

Prawie wszystkie bramki w futbolu padają po błędach zawodników drużyny przeciwnej. Gliwiczanie w ostatnich dwóch meczach stracili pięć goli, z tego przynajmniej trzy po szkolnych błędach defensorów.  Sami zdobyli tylko jedną. To zdecydowanie za mało, by myśleć o wygrywaniu. W najbliższą sobotę drugoligowcy po raz ostatni tej jesieni wybiegną na boiska. Niebiesko-czerwoni jadą do Wrocławia, gdzie zmierzą się z tamtejszym Polarem. By nie zakończyć tej rundy na miejscu gorszym niż ósme, nie mogą tego spotkania przegrać. By mieć jednak spokojną zimę, trzeba powalczyć o komplet punktów.

Józef Dankowski – trener Piasta: Chcieliśmy bardzo w ostatnim meczu przed własną publicznością nie przegrać. Na boisko wyszliśmy skoncentrowani i zaczęło się bardzo obiecująco, ale potem zabrakło zimnej krwi. Nie potrafię zrozumieć jak można nie wykorzystywać takich sytuacji, jakie mieli dziś Andraszak, Uss czy Szmatiuk.  Gratuluję piłkarzom Szczakowianki wygranej, ale myślę, że mój zespół zasłużył przynajmniej na remis. Stało się jednak inaczej. Powalczymy za tydzień we Wrocławiu.

Albin Mikulski – trener Szczakowianki: Przyjechaliśmy po zwycięstwo i cel osiągnęliśmy. Ustawiłem zespół na grę z kontry i obydwa gole padły właśnie po takich akcjach. Piast to groźna drużyna i  postawiła nam dziś trudne warunki.  Warto pamiętać, że nei mogłem skorzystać z dwóch podstawowych zawodników.

Piast Gliwice
Gorczyca 5
 Szeja 5, Bodzioch 5, Wilk 3 (57` Kocyba 1),
Gontarewicz 5, Kryger 4 (70` Piechocki 1), Szmatiuk 5, Gamla 4 (85` Opeldus 1), Kaszowski 5,
Andraszak 5, Uss 5
Najlepszy w zespole Piasta – Rafał Andraszak
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

Szczakowianka Jaworzno
Bledzewski
 Kozubek, Wiśniewski (84` Górek), Wawrzyczek, Przerywacz
Wolański, Czerwiec (62` Księżyc), Hosic, Kubisz
 Król, Jaromin (87` Chudy)
Trener – Albin Mikulski

Sędzia główny: Marcin Pracz, pomagali: Dariusz Królikowski, Paweł Szcześniewski

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Szczakowianka



Druga porażka z rzędu.
Szósty gol w tym sezonie Andraszaka

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki – 2
Rzuty rożne – 7
Rzuty wolne – 22
Spalone – 2
Żółte kartki – 1

Gole – 2
Strzały celne obronione – 6
strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki - 2
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 14
Spalone – 2
Żółte kartki - 4

Żółte kartki:
Gontarewicz
 

Żółte kartki:
 Bledzewski
Przerywacz
Hosic
Jaronim

Tłoki Gorzyce – Piast Gliwice 3:0 (0:0)

Niepowodzenie dla zawodników gliwickiego Piasta zakończyła się wyprawa do Gorzyc. Niebiesko-czerwoni ulegli tamtejszym Tłokom 0:3. Wszystkie gole dla gospodarzy padły  po stałych fragmentach gry, a strzelali je: Krawiec, Dziewulski i Pacanowski. Była to najwyższa przegrana Piasta w tym sezonie. Mimo tej porażki gliwiczanie wciąż zajmują 7 miejsce w tabeli.

Słabe strony obrony

Gorzyce to niewielka miejscowość położona tuż za Sandomierzem, nie posiadająca nawet praw miejskich. Znajduje się tam jednak zakład produkujący tłoki do samochodów i głównie dzięki tej fabryce mieszkańcy tego grodu mają drugoligowy zespół. W tym sezonie, w Gorzycach udało się wygrać tylko jednej drużynie. W drugiej kolejce spotkań Tłoki musiały uznać wyższość jedenastki z Bełchatowa ulegając 1:4. Po tej porażce w gorzyckim zespole nastąpiła zmiana trenera. Podziękowano  Piotrowi Wojdydze, a funkcję pierwszego szkoleniowca objął Marek Motyka. Od tamtego czasu zaczął się powolny marsz  biało-niebieskich  w górę tabeli. Największym więc atutem podopiecznych Marka Motyki jest własne boisko o czym boleśnie przekonali piłkarze gliwickiego Piasta.

Po pierwszych 45 minutach nic nie wskazywało na to, że goście zejdą z boiska pokonani. “W pierwszej połowie graliśmy konsekwentnie i mimo lekkiej przewago Tłoków nie popełniliśmy błędów, które mogły nas kosztować utratę gola.” Na  pomeczowej konferencji mówił Józef Dankowski. Gliwiczanie prezentowali podobny styl gry jak i w poprzednich spotkaniach. Uważnie w obronie, a jak się nadarzyła okazja – kontrowali. Co ciekawe, sytuacja ta nie zmieniła się w drugiej połowie, ale słabą stroną jedenastki z Okrzei w tym dniu, miały się okazać stałe fragmenty gry. Na początku drugiej połowy to my dyktowaliśmy warunki gry, ale szkolny błąd w obronie sprawił, że straciliśmy pierwszą bramkę. Drugi gol bardzo podobny. Ośmiu naszych zawodników  w polu karnym  a Dziewulski strzela nam gola leżąc już na ziemi. Rzut karny został podyktowany słusznie. Jeśli ktoś boi się stawać w murze, to niech nie staje, a nie zasłania się rękami” – Bolesne to słowa szkoleniowca Piasta, ale trudno nie przyznać mu racji. Brak koncentracji, lekkomyślność to były główne przyczyny tak wysokiej porażki. Zaczęło się obiecująco dla gości. Już w 2 min,  w światło bramki pilnowanej przez Pyskatego strzelał Uss, ale nie bramkarz Tłoków był na posterunku. Uss był jedną z jaśniejszych postaci w zespole Piasta. W pierwszej połowie aż 10 razy zawodnik ten był faulowany przez miejscowych graczy, co niewątpliwie świadczy o jego zaangażowaniu w grę. W 4 min Gamla próbował zaskoczyć golkipera gospodarzy strzałem z rzutu wolnego, jednak piłka przeleciała obok słupka. Gorzyczanie pierwszy raz zaatakowali w 6 min. Z prawej strony dośrodkowywał Krawiec, głową strzelał Dziewulski, ale niecelnie. W drugim kwadransie zarysowała się  lekka przewaga miejscowych.  Jednak jedynym tego efektem był soczysty strzał Lebiody, obroniony zresztą przez Gorczycę. Ostatnia kwarta  tej części meczu  znów należała do przyjezdnych. W 33 uderzenie Andraszaka z 18 metrów z najwyższym trudem obronił Pyskaty. Potem jeszcze gliwiczanie kilka razy gościli w polu karnym Tłoków, ale nie zdołali przebić się przez uważnie grającą defensywę.

W przerwie spotkania na murawie pojawił się Tomasz Stępień. Jeden z najlepszych zawodników Piasta w latach 1997-99 jednak nie powrócił do kadry pierwszego zespołu. Pomagał tylko drugiemu bramkarzowi w rozgrzewce, a do Gorzyc przyjechał jako kierowca autokaru firmy Sołtysik Reisen, która przywiozła piłkarzy Piasta na ten mecz. Niestety jego obecność nie pomogła byłym jego kolegom z boiska. Losy tego meczu rozstrzygnęły się w drugiej połowie, choć pierwszą, groźną akcję   przeprowadzili goście.   W 48 min Kaszowski zagrał z “klepki” do Andraszaka, ten  posłał piłkę  wzdłuż pola karnego, próbował do niej dojść Gontarewicz.. W ostatniej jednak chwili Pacanowski zdołał wybić ją na róg. W 52 min  miejscowi wykonywali pierwszy w tej odsłonie rzut rożny. W pole karne dośrodkowywał Lebioda, zza pleców obrońców wyskoczył Krawiec i z sześciu metrów, głową wpakował piłkę do siatki. Było jeszcze dość czasu, by odrobić straty, ale kolejny róg dla Tłoków zakończył się zdobyciem drugiej bramki. Tym razem dośrodkowywał Pacanowski, zrobiło się spore zamieszanie w polu karnym Piasta, które wykorzystał Dziewulski, a było to w 62 min. Po tym golu szkoleniowcy Piasta rzucili do boju świeże siły, Na murawie pojawili się Kocyba i Piechocki, nie na wiele jednak się to zdało. Gdy dochodziła 72 min miejscowi kibice zaczęli domagać się trzeciej bramki i tak też się stało. Tu przed polem karnym Bodzioch faulował Dziewulskiego. Rzut wolny wykonywał  Pacanowski. Jego strzał trafił w rękę zasłaniającego sobie twarz Szei i arbiter podyktował rzut karny. “Według mnie nie powinno być karnego w takiej sytuacji. Żaden sędzia tego nie robi” tak skomentował to zdarzenie rezerwowy bramkarz Piasta – Marcin Feć. Przepisy jednak mówią wyraźnie, że zawodnikowi nie wolno zasłaniać  rękami żadnych części ciała i decyzja o podyktowaniu jedenastki była jak najbardziej słuszna. Karnego pewnie wykorzystał Pacanowski. Mimo że goście przegrywali już 0:3 i szans na wywalczenie  choćby remisu już nie mieli, grali do końca, próbując zdobyć choćby honorowego gola. Za to należą im się słowa uznania. Bliski tego w 78 był Szmatiuk, ale jego strzał głową  już z pustej bramki wybił Pacanowski.

Po kilku dobrych spotkaniach niebiesko-czerwonym zdarzył się słabszy dzień, czego konsekwencją była szósta przegrana w tym sezonie. Mimo tej porażki sytuacja Piasta w tabeli wciąż nie jest najgorsza, ale w ostatnich dwóch meczach tej rundy trzeba zdobyć przynajmniej dwa punkty, by spokojnie przezimować. W najbliższą sobotę o godz. 13:00 gliwiczanie podejmować będą  Szczakowiankę Jaworzno. W tym meczu na pewno nie będzie łatwo choćby o remis, ale piłkarze Piasta potrafili już w tym sezonie urwać punkty nawet najlepszym. Miejmy nadzieję, że tak się stanie, i że podopieczni J. Dankowskiego szybko zatrą w pamięci kibiców przegraną w Gorzycach

Wypowiedzi trenerów

Józef Dankowski – trener Piasta - W pierwszej połowie graliśmy konsekwentnie i mimo lekkiej przewago Tłoków nie popełniliśmy błędów, które mogły nas kosztować utratę gola. Na początku drugiej połowy to my dyktowaliśmy warunki gry, ale szkolny błąd w obronie sprawił, że straciliśmy pierwszą bramkę. Drugi gol bardzo podobny. Rzut karny został podyktowany słusznie. Jeśli ktoś boi się stawać w murze, to niech nie staje, a nie zasłania się rękami. Naszą grę na wyjazdach opieramy na solidnej obronie i kontratakach. To żadna tajemnica. Dziś zawiedliśmy. Może ten kubeł zimnej wody przyda się moim piłkarzom na te dwa ostatnie spotkania, bo wydawało się im, że są już najlepsi. 

Marek Motyka - trener Tłoków - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Piast to jeden z najgroźniejszych zespołów w II lidze, grających z kontry. Stąd też taka a nie inna taktyka. Mój zespół nie miał za wszelką cenę atakować. Do przerwy gra była wyrównana. Żaden z zespołów nie stworzył klarownych sytuacji. W drugiej połowie zaprocentowało żmudne ćwiczenie stałych fragmentów gry, szczególnie rzutów rożnych. Mamy dziewięć wariantów na ich wykonywanie, dziś udało się zrealizować dwa z nich.

Piast Gliwice
Gorczyca 5,
Wilk 4, Bodzioch 4, Szeja 4,
Gontarewicz 3 (64 Piechocki 1), Szmatiuk 4, Gamla 4, Kryger 3 (64 Kocyba 1), Kaszowski 5, Andraszak 5, Uss 5
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka
Najlepszy w zespole Piasta – Piotr Uss

Tłoki Gorzyce
 Pyskaty,
Syguła, Szmuc (83 Wtorek), Krawiec, Złotek,
Lebioda, Pacanowski, Dziewulski (87 Głuch), Ławryszyn,
Murdza, Fabianowski (76 Józefowicz)
Trenerzy: Marek Motyka i Janusz Gierach
Sędzia główny: Artur Szydłowski, pomagali: Piotr Musialik, Robert Marciniak - Kraków

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Tłoki Gorzyce



Najwyższa przegrana w tym sezonie
Pojawienie się w przerwie meczu na murawie Tomasz Stępnia
Pierwszy rzut karny w tym sezonie podyktowany przeciwko Piastowi

Gole – 0
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 21
Spalone – 3
Żółte kartki – 2

Gole – 3
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 18
Spalone – 2
Żółte kartki - 1

Żółte kartki:
20 min – Wilk
52 min – Gamla

Żółte kartki:
 50 min - Lebioda

Piast Gliwice – ŁKS Łódź 4:0 (3:0)

Drugie z rzędu zwycięstwo odnieśli piłkarze gliwickiego Piasta. W minioną sobotę niebiesko-czerwoni grając przed własną publicznością pokonali dwukrotnego mistrza Polski - ŁKS Łódź 4:0. Dwie bramki w tym meczu strzelił Janusz Bodzioch, jedną Wojciech Gontarewicz, a jeden gol padł po strzale samobójczym (Radosław Kardas). Była to najwyższa wygrana  jedenastki z Okrzei w tym sezonie.

Bodzioch jak wino

W meczu przeciwko Aluminium piątego gola w tym sezonie zdobył Rafał Andraszak. Po tym spotkaniu Janusz Bodzioch zażartował, że Rafał tylko przez jedną kolejkę będzie cieszył się z przodownictwa w klasyfikacji na najlepszego strzelca w drużynie Piasta. Słowa te jednak przerodziły się w czyn.  Najstarszy, grający obecnie zawodnik Piasta ŁKS-owi strzelił dwa gole. Było to 5 i 6 trafienie tego zawodnika tej jesieni. 

Szkoleniowcy z Łodzi  zapowiadali, że do Gliwic przyjeżdżają po trzy punkty. Na jakiej podstawie trenerzy ŁKS-u liczyli na zwycięstwo, pozostanie ich tajemnicą. Gliwiczanie od dłuższego już czasu zwyżkują z formą, i z meczu na mecz grając coraz lepiej. Brakowało jednak wysokiego zwycięstwa, które by przekonało  wszystkich, że wygrane Piasta nie są przypadkowe, co na konferencji prasowej podkreślił Janusz Bodzioch ”Bardziej niż ze zdobytych bramek cieszę się z wysokiej wygranej. Potrzebne nam było wysokie, przekonywujące zwycięstwo i takie odnieśliśmy”. Nie on jednak był bohaterem pierwszej akcji. W 13 min rajd prawą stroną przeprowadził Kaszowski, wymienił się piłką z Andraszakiem, po czym zagrał w poprzek pola karnego. Żaden z łódzkich obrońców nie zdołał przejąć piłki, dopadł do niej   Gontarewicz i mocnym strzałem z 12 metrów nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję  Skrzypcowi. W 18 min Kryger przeprowadził indywidualną akcję lewą stroną, zagrał do Ussa, ale napastnik Piasta nie zdołał przejąć tego podania. Drugi gol padł  w 35 minucie. Dwa metry przed polem karnym faulowany był Gontarewicz. Do wykonania rzutu wolnego przymierzali się Szeja z Bodziochem. Ostatecznie strzelał ten drugi, piłka przeleciała nad murem i wpadła w samo okienko łódzkiej bramki. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę padł trzeci gol dla Piasta. Z prawej strony rzut wolny wykonywał  Kryger, zrobiło się ogromne zamieszanie w polu karnym. Najpierw strzelał Andraszak, potem Bodzioch, ale gola dla Piasta zdobył  Radosław Kardas. Pomocnik ŁKS-u wpakował piłkę do własnej bramki. O tym, że gliwiczanie w tej części meczu niepodzielnie rządzili na murawie świadczy fakt, że goście oddali jeden strzał w kierunku bramki pilnowanej przez Gorczycę i to na dodatek niecelny..

Gdy się prowadzi 3:0 trudno jest mecz przegrać. Druga połowę mogliby więc gliwiczanie potraktować ulgowo, ale zawodnicy Piasta chcieli udowodnić, że potrafią również wygrywać przed własną publicznością i  tak też się stało. W 53 niebiesko-czerwoni dobili rywala. Kryger z rogu zagrał do Gontarewicza, Wojtek odegrał z powrotem do Adama, ten dośrodkował w pole karne, najwyżej wyskoczył Bodzioch i strzałem głową z sześciu metrów ustalił wynik tego meczu. “Szkoda, że nie spotkałem się z Januszem kilka lat wcześniej w jakimś klubie ligowym, bo myślę, że nasza dwójka byłaby postrachem dla wszystkich bramkarzy, ale nie  powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa”  Po meczu powiedział Adam Kryger. Pierwszą, groźną akcję przyjezdni przeprowadzili dopiero w 70 min. Myson próbował obiec Gorczycę w polu karnym, ale gliwicki bramkarz nie pozwolił mu na to. Sześć minut później Wachowicz  przedarł się przez obronę Piasta, ale jego strzał z ostrego kąta pewnie obronił Gorczyca. W 80 min Uss był bliski zdobycia piątego gola dla Piasta, ale piłka po jego uderzeniu z 17 metrów przeleciała kilkanaście centymetrów nad poprzeczką. 

Mimo wysokiej wygranej gliwiczanie wciąż zajmują siódmą pozycję. Zmniejszyła się jednak strata do prowadzącej trójki, bowiem drużyny z góry tabeli pogubiły punkty.    Do miejsca premiowanego awansem piłkarzom Piasta brakuje już tylko czterech punktów. Teraz drugoligowców czeka dwutygodniowa przerwa. 8 listopada gliwiczanie jadą do Gorzyc, by powalczyć o kolejne, ligowe punkty.   

Wypowiedzi trenerów

Józef Dankowski - trener Piasta: Wiedzieliśmy jak gra ŁKS, że jest to zespół młody,  nieobliczalny, ale też i niedoświadczony. Pozwoliliśmy im grać, celowo oddaliśmy im środek pola, nastawiając się na kontry. Po wyniku można śmiało stwierdzić, że plan się powiódł. Gdyby Adam Kryger zagrał kilka piłek szybciej, zwycięstwo byłoby jeszcze wyższe. Nie mam jednak pretensji ani do Adama ani do pozostałych chłopaków. Była to najwyższa wygrana Piasta od kiedy zostałem trenerem w Gliwicach.  

Włodzimierz Tylak – trener ŁKS: Przez większość część spotkania mieliśmy inicjatywę, a przegraliśmy 0:4. Nie potrafimy zdobywać bramek. Razi brak skuteczności, a przy okazji popełniamy proste błędy w obronie. Momentami miałem wrażenie, że grała dziś drużyna juniorów, a nie pierwszy zespół  Nie mogłem skorzystać z usług Jacka Kosmalskiego, którego zatrzymały sprawy rodzinne. Było to poważne osłabienie linii ataku. Brakuje w moim zespole rasowych napastników.

Piast Gliwice

Gorczyca 8
Szeja 7, Bodzioch 9, Wilk 7, Gamla 6 (73` Kocyba 1),
Gontarewicz 7 (60` Piechocki 2) , Szmatiuk 7, Kryger 8 (88`  Żyrkowski 1), Kaszowski 8
Andraszak 7, Uss 7
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka
Piłkarz meczu – Janusz Bodzioch

ŁKS Łódź
 Skrzypiec,
Bolimowski, Duda, Golański, Kardas,
Kowalczyk (67` Zasada), Pach, Piątek (80` Sobkowicz), Przybyszewski,
Słowiński (56` Mysona), Wachowicz
 Trenerzy:  Włodzimierz Tylak i Grzegorz Wesołowski

Sędzia główny: Łukasz Bartosik, pomagali: Paweł Kostkiewicz i Mariusz Ocieczek – ZPN Kraków

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

ŁKS Łodź



Najwyższe w tym sezonie zwycięstwo Piasta
5 i 6 bramka Janusza Bodziocha
Drugi gol  GontarewiczaZ
Bardzo dobra gra Kaszowskiego
i Krygera

Gole – 4
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 12
Spalone – 1
Żółte kartki – 3

Gole – 0
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 5
Rzuty wolne – 13
Spalone – 1
Żółte kartki - 1

Żółte kartki:
57 min – Bodzioch
61 min – Szmatiuk
85 min - Kocyba

Żółte kartki:
 29 min - Wołczek

Aluminium Konin – Piast Gliwice 0:1 (0:0)

13 kolejka spotkań o mistrzostwo II ligi była szczęśliwa dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni, mimo że grali na boisku przeciwnika pokonali Aluminium Konin 1:0. Jedynego gola w tym meczu strzelił najskuteczniejszy snajper  jedenastki z Okrzei - Rafał Andraszak. Było to piąte trafienie tego zawodnika w tym sezonie.  

Już przed Ruchem !!!

Józef Dankowski kilkakrotnie przed meczem przestrzegał swoich podopiecznych, aby nie lekceważyli przeciwnika. Aluminium  wprawdzie zaczęło ten sezon od falstartu, ale po zmianie trenera zespół z Konina zaczął odrabiać straty i nie przegrał trzech , ostatnich spotkań. Gospodarze mieli więc prawo liczyć, że uda im się kontynuować marsz w górę tabeli. Stało się jednak inaczej, a sprawił to Andraszak, który w 65 min strzałem zza linii pola karnego pokonał Cierżniaka, zapewniając tym samym swojemu zespołowi kolejne trzy punkty. Ta wygrana sprawiła, że gliwiczanie przesunęli się o jedno oczko wyżej w tabeli, wyprzedzając jednego z faworytów tegorocznych rozgrywek – chorzowski Ruch. 

Pierwsze minuty to dość nerwowa gra w wykonaniu zarówno Piasta jak Aluminium. Obydwa zespoły interesowało w tym meczu tylko zwycięstwo. Remis nie urządzał żadnej ze stron. Jako pierwsi sytuację opanowali gliwiczanie i to właśnie oni w 4 minucie  przeprowadzili akcję, po której gorąco zrobiło się w polu karnym Aluminium.  Z lewej strony zagrywał Szeja, Andraszak jednak nie zdołał opanować piłki. Chwilę potem goście przeprowadzili kontrę, ale mimo  przewagi 3 na 2 nie udało im się zakończyć tej akcji celnym uderzeniem. W 9 min Uss strzelał z 10 metrów, ale piłka przeleciała daleko obok słupka. Gospodarze dopiero w 25 min poważniej zagrozili bramce Piasta, kiedy to wykonywali dwa rzuty rożne w przeciągu niespełna 60 sekund.  W 27 min Wojciechowski strzelał z 15 metrów, jednak piłka wysoko przeleciała nad poprzeczką bramki Jacka Gorczycy.  W 34 min Wilk dośrodkował  w pole karne, zrobiło się spore zamieszanie, ale obrońcy Aluminium w porę wyjaśnili sytuację. Ostatnie 10 minut tej części  meczu to zacięta walka o każdy metr boiska.

Druga połowa była znacznie ciekawsza dla kibiców. W 47 min prawą stroną przedarł się Solnica, dośrodkował wprost na głowę pozostawionego bez opieki Wojciechowskiego, świetnym refleksem jednak popisał się Gorczyca, broniąc jego strzał z  7 metrów. W 57 min Solnica wymanewrował obronę Piasta i znalazł się sam na sam z Gorczycą, także i z tej sytuacji, gliwicki golkiper wyszedł obronną ręką.  Dwie minuty później  Uss poszedł prawą stroną,  zagrał do Krygera na 11 metr, Adam miał przed sobą tylko bramkarza, nie trafił jednak  w światło bramki. Gliwiczanie mimo że strzelili tylko jednego gola nie mieli źle nastawionych celowników. W tej odsłonie piłka aż trzy razy lądowała w bramce gospodarzy, ale sędzia uznał tylko jednego gola. Nie można mieć jednak pretensji do arbitra. Przy dośrodkowaniu Krygera, Uss był na spalonym. Ozdobą tego spotkania mogłoby być uderzenie Gamli z 20 metrów, po którym piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Wcześniej jednak Andraszak faulował Bartnika i sędzia odgwizdał przewinienie dla miejscowych. W 65 min piłka wpadła do siatki po raz trzeci. Szmatiuk zagrał do Andraszaka, Rafał uderzył lewą nogę z 16 metrów, w przeciwległy róg bramki i tym razem sędzia nakazał rozpocząć grę od środka. “Bardzo  się cieszę z tego gola. Wreszcie się przełamałem. Nie zdobyłem bramki w trzech ostatnich meczach, ale nie straciłem wiary w swoje umiejętności, co dziś potwierdziłem” Po końcowym gwizdku sędziego powiedział szczęśliwy strzelec.

Ostatnie minuty to nieustające ataki Aluminium, a ośmioosobowa grupa kibiców z Gliwic została poddana prawdziwej próbie nerwów.    Gliwiczanie zostali zepchnięci do obrony i kilka razy zakotłowało się w polu karnym Piasta, na szczęście blok defensywny nie popełnił błędu i udało się zainkasować komplet punktów.

W dniu meczu, w godzinach porannych  gliwiczanie, odwiedzili sanktuarium Najświętszej Marii Panny w Licheniu. Bazylika zrobiła spore wrażenie  na trenerach i zawodnikach Piasta. Można by zaryzykować stwierdzenie, że wizyta w świętym miejscu przyczyniła się do szóstego w tym sezonie zwycięstwa niebiesko-czerwonych, co pozwoliło im przesunąć się na siódme miejsce w tabeli i oddalić się od strefy barażowej.

Wypowiedzi pomeczowe: Józef Dankowski - trener Piasta: Był to mecz walki. Obydwie drużyny bardzo chciały zdobyć komplet punktów. Kosztowało nas to mnóstwo sił, ale uważam, że wygraliśmy zasłużenie. O tą jedną bramkę byliśmy zespołem lepszym. Cieszę  się z kolejnego zwycięstwa . Taktyka, którą obraliśmy z Markiem Majką na to spotkanie przyniosła wymierne efekty. Wynik ten będziemy chcieli powtórzyć w sobotę, w meczu przeciwko ŁKS-owi

Janusz Kowalski – trener Aluminium: Ciężko gra nam się u siebie. Przeciwnik zazwyczaj blokuje całą drużyną dostęp do własnej bramki, a moim piłkarzom brakuje precyzji, szybkości, dokładnego podania. Nie mogę odmówić chłopakom woli walki, ale zabrakło mądrości. Czeka nas mnóstwo pracy i niestety dużo zmian w składzie. Mimo tej porażki sądzę, że utrzymamy się w II lidze.      

Piast Gliwice:
Gorczyca 7
 Szeja 7, Bodzioch 7, Wilk 7,
Gontarewicz 6 (59 Piechocki 2), Gamla 7, Szmatiuk 7, Kryger 7, Kaszowski 7,
Uss 7 (90 Żyrkowski 1), Andraszak 8 (85 Kocyba 1)
Piłkarz meczu – Rafał Andraszak
W rezerwie pozostali: Grymel i Komar
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka

Aluminium Konin
Cierzniak
Bartnik, Nowak (69. Cichos), Majewski, Kruk,
Nawrot, Wysocki (72. Lamberski), Bekas (57. Jasiński), Wołczek Ż,
Wojciechowski, Solnica
Trener – Janusz Pawlak
Sędzia główny - Paweł Skonieczny, pomagali Szy
mon Kaczmarek, Robert Śliski – ZPN - Pomorze

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Aluminium Konin



Czwarte zwycięstwo na wyjeździe
Piąty gol  w tym sezonie Andraszaka
Dwie świetne interwencje Gorczycy
Żółta kartka dla Żyrkowskiego, otrzymana 40 sec po wejściu

Gole – 1
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 8
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 14
Spalone – 1
Żółte kartki – 2

Gole – 0
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 9
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 7
Rzuty wolne – 12
Spalone – 4
Żółte kartki - 3

Żółte kartki:
19 min – Bodzioch
90 min – Żyrkowski

Żółte kartki:
 29 min - Wołczek

 

Piast Gliwice – Pogoń Szczecin  1:1 (1:1)

To był bardzo udany weekend dla piłkarzy Piasta. Drugi zespół prowadzony przez Kazimierza Gontarewicza w derbach Gliwic, pokonał rezerwy Carbo aż 5:1. Juniorzy występujący w ŚLJ pokonali lidera – Gwarka Zabrze 1:0. Natomiast w meczu o mistrzostwo II ligi, niebiesko-czerwoni  powstrzymali rozpędzoną Pogoń Szczecin, remisując na stadionie przy ul. Okrzei z portowcami 1:1. Bramkę dla Piasta w 16 min zdobył Paweł Gamla,  a wyrównał z rzutu wolnego – Grzegorz Matlak

Stop dla lidera

Podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki z meczu na mecz grają coraz lepiej. Tydzień temu wprawdzie w Bełchatowie gliwiczanie musieli przełknąć gorycz porażki, ale nie byli zespołem gorszym. W starciu z liderem – Pogonią Szczecin niebiesko-czerwoni pokazali, że są zespołem z charakterem. W pierwszej połowie  zdecydowanie przeważali, co udokumentowali zdobyciem gola. Gdyby nie pomyłka sędziego i zbyt pochopnie podyktowany rzut wolny za faul w 18 min, którego nie było, prowadzący do tego meczu w tabeli portowcy  pewnie nie wywieźli by z Gliwic nawet jednego punktu.

Niewielu było takich, co dawało jakiekolwiek szanse gliwiczanom  na korzystny rezultat w konfrontacji z portowcami. Prawie wszyscy zawodnicy, których ma do dyspozycji Bogusław Baniak mieliby miejsce w podstawowym składzie, w wielu pierwszoligowcy zespołach . W podstawowej jedenastce szczecinian na murawę wybiegło aż trzech Brazylijczyków. To nie oni jednak czarowali grą gliwicką publiczności, ale świetnie, szczególnie w pierwszej połowie grający piłkarze Piasta.

Już pierwsza akcja  meczu mogła przynieść prowadzenie gospodarzom. Z prawej strony piłkę w pole karne wrzucał Kryger, zrobiło się ogromne zamieszanie, strzelał Gamla – jeszcze niecelnie.  W odpowiedzi portowcy przeprowadzili kontrę. Batata zagrywał z prawej strony, w porę jednak lot piłki przeciął Bodzioch. W 16 min  bardzo aktywny od pierwszych minut Gamla strzelił z  17 metrów, piłka jeszcze otarła się o słupek i Wyparło musiał ją wyciągnąć z siatki. Był to pierwszy gol tego zawodnika w barwach Piasta. Gospodarzom nie było jednak dane cieszyć się długo z prowadzenia. W 18 min Bugaj przewrócił się tuz przed linią pola karnego. Sędzia z Krakowa  odgwizdał przewinienie. Wprawdzie zawodnicy Piasta protestowali, że napastnik Pogoni przewrócił się na piłce, ale arbiter pozostał głuchy na te protesty. Drumlak zagrał do Matlaka, ten strzelił niezbyt mocno, jednak na tyle precyzyjnie, że piłka przebiła mur i wpadła do bramki Piasta. W 22 min, po faulu na Gontarewiczu rzut wolny wykonywał Kryger, piłka trafiła do Gamli, ten po raz kolejny przymierzył, ale tym razem niecelnie.  27 min Kryger próbował zaskoczyć Wyparłę z 18 metrów, jednak piłka w bezpiecznej odległości przeleciała obok słupka. W 42 i 43 min gospodarze wykonywali dwa rzuty wolne. Strzał Bodziocha utknął w murze. Drugi raz szczęścia próbował Gamla, ale dobrze ustawiony Wyparło nie dał się zaskoczyć.    W końcówce tej odsłony, po jednej z nielicznych akcji, goście mogli objąć prowadzenie. Po błędzie gliwickiej defensywy, głową strzelał Bugaj, ale trafił w poprzeczkę. W drugiej połowie piłkarze Piasta zagrali już mniej ofensywnie, mimo to stworzyli kilka dogodnych sytuacji do zdobycia zwycięskiej bramki.  W 50 min po świetnej akcji Gontarewicza i zagraniu głową  Ussa, Andraszak fatalnie przestrzelił z 8 metrów. W 66 min portowcy przeprowadzili bardzo groźną  kontrę. Aż czterech zawodników ze Szczecina wyszło z własnej połowy, przeciw nim było tylko dwóch gliwiczan. Na szczęście Łabędzki zamiast podawać do nie pilnowanego Bugaja, próbował sam zakończyć akcję i trafił tylko w boczną siatkę. Cztery minuty później Kaszowski centrował, strzelał  Andraszak, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki gości. Od 78 min szczecinianie grali w dziesiątkę po tym jak drugą żółtą, a  w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Napierała. Mimo gry w przewadze i nieustannych ataków nie udało się żadnemu z zawodników Piasta po raz drugi pokonać Wyparły. Goście, już po regulaminowym czasie gry mieli wyśmienitą okazje do tego by wywieźć z Gliwic trzy punkty.  Kazimierczak strzelał z 10 metrów, ale Gorczyca zdołał wybić piłkę na róg.

Był to siódmy pojedynek zespołów Piasta i Pogoni w historii drugoligowych występów. Jednak pierwszy raz mecz zakończył się podziałem punktów. Niebiesko-czerwoni w starciu z głównym pretendentem do awansu pokazali się z bardzo dobrej strony. Nie tylko, że powstrzymali kroczącą od wygranej  do wygranej Pogoń, ale też i zdetronizowali portowców z fotela lidera. Pozostał mały niedosyt, ale dzięki temu punktowi gliwiczanie nie tylko zachowali ósme miejsce   

Wypowiedzi pomeczowe:

Bogusław Baniak – trener Pogoni:  Pierwsza połowa to zdecydowana przewaga Piasta. Gliwiczanie zaskoczyli nas determinacją, ogromną wolą walki, co zresztą podkreślili zdobywając bramkę. Gol ten nas trochę zaskoczył. Na szczęście szybko udało nam się wyrównać. W drugiej połowie zagraliśmy znacznie lepiej i powinniśmy to wygrać, ale się ie udalo. Gratuluje Józkowi, że ma tak waleczny zespół. Czuć było presję publiczności. Na tym stadionie na pewno żaden zespół łatwo punktów nie zdobędzie

Józef Dankowski – trener Piasta: Co do pierwszej połowy to zgadzam się z trenerem Pogoni. Natomiast nie mogę się zgodzić, z tym, że drugiej części byliśmy gorsi. Gra była wyrównana, zarówno Piast jak i Pogoń miała kilka sytuacji na zdobycie zwycięskiej bramki.   Znów Andraszak miał stuprocentową sytuację na zdobycie gola. Nie udało się. Nie mam jednak do niego pretensji. Walczył, biegał, nie zawsze ma się farta. Myśmy już limit porażek na własnym stadionie wykorzystali. Dziś liczyłem na trzy punkty, ale trzeba się cieszyć z tego, co się ma.    

Piast Gliwice
Gorczyca 6
Szeja 6, Bodzioch 6, Wilk 6,
Gamla 7, Szmatiuk 6,
Gontarewicz 5 (73` Piechocki 1), Kryger 7, Kaszowski 7, Andraszak 6, Uss 6
W rezerwie pozostali: Grymel, Komar, Kocyba, Bałuszyński
Piłkarz meczu w Piaście – Paweł Gamla
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Pogoń Szczecin
 Wyparło
Napierała, Julcimar, Rodrigo, Biliński (56` Moskalewicz),
Andruszczak, Drumlak, Matlak, Batata (46` Łabędzki),
Kazimierczak, Bugaj (82` Kaczorowski)
W rezerwie pozostali: Pilarz, Kołkiewicz, Magdoń, Parzy
Trenerzy – Bogusław Baniak i Zbigniew Długosz
Sędzia główny: Piotr Wieczerzak. pomagali: Sebastian Widlarz, Mariusz Stolczyk
Delegat: Sylwester Giszczak, Obserwator – Włodzimierz Taborek

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Pogoń Szczecin



Pierwsza bramka Pawła Gamli
w barwach Piasta
Pierwszy remis w historii pojedynków Piasta i Pogoni w II lidze
Powrót Adama Krygera

Gole – 1
Strzały celne obronione –5
Strzały niecelne – 6
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 19
Spalone – 1
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne –  4
Słupki
, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 5
Rzuty wolne – 23
Spalone – 0
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki – 1

Żółte kartki:
5 min – Szeja
86 min – Wilk
 

Żółte kartki:
22 i 77 min - Napierała
86` min - Drumlak
Czerwona kartka
77 min - Napierała

 

GKS Bełchatów - Piast Gliwice 1:0 (1:0)

Przerwana została dobra passa piłkarzy gliwickiego Piasta. Po trzech, kolejnych  zwycięstwa na wyjazdach gliwiczanie musieli uznać wyższość przeciwnika, ulegając w Bełchatowie tamtejszemu GKS – 0:1. Jedyny gol w tym spotkaniu padł  w38 min, a zdobył go Dariusz Pawlusiński.

Zabrakło precyzji

Od początku sezonu niebiesko-czerwoni spisywali się lepiej w meczach  wyjazdowych  niż u siebie. Ostatnie trzy wizyty na boiskach przeciwnika zakończyły się zwycięstwami jedenastki z Okrzei. Do Bełchatowa gliwiczanie nie jechali jednak w roli faworyta. Tamtejszy GKS w tym sezonie aspiruje do tytułu mistrzowskiego. Gospodarze swoją postawą na boisku nie potwierdzili jednak pierwszoligowych aspiracji. W pierwszej połowie gra była wyrównana.  W drugiej części stroną dyktująca warunki gry byli gliwiczanie, ale zabrakło precyzji i skuteczności w wykańczaniu akcji. 

W obozie Piasta spodziewano się, ze gospodarze od pierwszych minut zaatakują, chcąc szybko zdobyć gola, a potem kontrolować przebieg gry. Sztuka ta im się jednak nie udała. Gliwiczanie zagrali bardzo uważnie i mądrze w defensywie już na połowie przeciwnika rozbijając ataki miejscowych. Pierwszy, celny strzał w tym meczu oddali bełchatowianie, a było to w 4 min. Berliński  próbował z ponad 20 metrów zaskoczyć Gorczycę, ale bezskutecznie. W 12 min Andraszak zagrał w tempo do Szmatiuka, ten wpadł w pole karne, ale arbiter liniowy podniósł chorągiewkę, dopatrując się spalonego. Potem niewiele ciekawego  działo się na boisku. Dopiero w 25 min groźne było pod bramką Piasta. Wilk nie zdołał przeciąć podania Patalana i Chmiest stanął przed szansą zdobycia bramki, ale daleki wybieg Gorczycy zapobiegł nieszczęściu. W 30 min Gamla minął Fronlicha i wychodził na czystą pozycję. Obrońca gospodarzy nie widząc innego wyjścia, sfaulował pomocnika Piasta. Przewinienie to kwalifikowało się na czerwoną kartkę, jednak arbiter pokazał tylko żółty kartonik. Jedyny gol w tym meczu padł w 38 min. Lewą stroną przedarł się Popek, zagrał w pole karne, z piłką wprawdzie minął się  Chmiest, ale pozostawiony bez opieki Pawlusińki nie miał już problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Na tym praktycznie skończyły się emocje w tej odsłonie.

Gdy się przegrywa 0:1 nie ma się już nic do stracenia. Z takiego założenia wyszli trenerzy Piasta. Po przerwie boisko opuścił Andrzej Sala, nominalny obrońca, a w jego miejsce wszedł napastnik – Piotr Uss. Rozruszało to znacznie poczynania gości w ofensywie. Gliwiczanie w przeciągu następnych 20 minut stworzyli cztery, świetne okazje do zdobycia przynajmniej wyrównującej bramki. W 51 min Uss zagrywał do Andraszaka, napastnik Piasta przewrotką próbował pokonać Ptaka, ale nie sięgnął piłki. Zaledwie minutę później Andraszak strzelając z pięciu metrów trafił prosto  w bramkarza. W 63 min Piechocki wymanewrował obronę gospodarzy, podał do Ussa, ten chciał strzelić, ale nie trafił czysto w  piłkę, Jeszcze przejął ją Andraszak.  Bramkarz gospodarzy leżał już na ziemi. “Andra” mógł strzelić w dowolną część bramki, ale trafił prosto w nogi golkipera z Bełchatowa. Gdy się atakuje, trzeba się odkryć i można nadziać się na kontrę. W 65 min Pawlusiński wykorzystał nieporozumienie zawodników Piasta, wpadł w pole karne, ale znów świetną interwencją popisał się Gorczyca. Józef  Dankowski jeszcze wzmocnił siłę ataku wprowadzając na boisku Bałuszyńskiego. W 75 min po faulu na Wilku, czerwoną kartkę ujrzał Kolendowicz. Przez ostatni kwadrans gliwiczanie grali więc z przewagą jednego zawodnika, ale nie zdołali doprowadzić do remisu.

Z przegranej na boisku przeciwnika i to na dodatek z jednym z kandydatów do awansu nie należy robić tragedii. Mimo że gliwiczanie zagrali osłabieni brakiem trzech kluczowych zawodników,  zasłużyli przynajmniej na remis.  W przekroju całego spotkania nie byli gorsi niż rywal. Stworzyli kilka świetnych sytuacji podbramkowych, ale nie potrafili ich wykorzystać i szkoda. Niebiesko-czerwoni wciąż uczą się drugoligowej piłki, ale widać już znaczne postępy. Popełniają coraz mniej błędów w defensywie, a jednocześnie coraz częściej zagrażają bramce rywali.  W najbliższą niedzielę do Gliwic przyjeżdża lider – Pogoń Szczecin. Piast ma z tą drużyną stare porachunki. Zapowiada się bardzo ciekawe widowisko. Początek tego potkania przewidziano na godz. 14:30

Wypowiedzi pomeczowe:

Józef Dankowski – trener Piasta: Spotkały się dwa równorzędne zespoły potrafiące grać w piłkę, znające swoją wartość i wartość przeciwnika. Kibicom mogło się to spotkanie nie podobać. Tylko jedna bramka, mało sytuacji podbramkowych. Wynikało to jednak z mądrej gry w defensywie i konsekwentnie realizowanych założeń taktycznych. Gola właściwie strzeliliśmy sobie sami. Łatwa strata z prawej strony, nie pilnowany zawodnik w polu karnym no i stało się. W drugiej połowie nie tylko, że mogliśmy wyrównać, ale nawet i wygrać. Te sytuacje co miał Andraszak, będą mi się jeszcze długo śniły. Nie robimy z tej porażki tragedii. Przed nami jeszcze sześć spotkań.

Mariusz Kurastrener GKS Bełchatów Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to trudny mecz. Dziewięć zdobytych punktów na wyjazdach to na pewno nie przypadek. Józef Dankowski mam bardzo dobry i solidny zespół. Dlatego też z tego zwycięstwa cieszę się podwójnie. Zdobyliśmy bardzo cenne trzy punkty. Dziękuję chłopakom, że walczyli do końca.

Piotr Uss – napastnik Piasta: Bramkę dostaliśmy z niczego. W pierwszej połowie gra była wyrówna, ale w drugiej postawiliśmy na tak i byliśmy lepsi. Graliśmy w końcówce z przewagą jednego zawodnika. Mieliśmy więcej sytuacji podbramkowych niż we wszystkich, dotychczasowych meczach wyjazdowych. Szkoda, że żadnej nie udało się wykorzystać. Zasłużyliśmy przynajmniej na remis.   

Rafał Andraszak – napastnik Piasta  Miałem dziś kilka, świetnych sytuacji. Sam nie wiem, czemu piłka ani razu nie wpadła do siatki.  Chyba nie potrzebnie chciałem pokonać bramkarza Bełchatowa technicznym strzałem.  Gdybym zamknął oczy i strzelał z całej siły, piłka na pewno by wpadła do bramki. Szkoda tego jednego punktu.  

Piast Gliwice
Gorczyca 6
Sala 2 (45` Uss 3), Bodzioch 5, Szeja 4, Szmatiuk 5, Wilk 5,
Gamla 5, Kaszowski 5, Gontarewicz 5, Piechocki 3 (65` Bałuszyński 1),
Andraszak 4
Najlepszy w Piaście - Jacek Gorczyca
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

GKS Bełchatów
Ptak, Berliński, Frohlich, Augustyniak,
Hinc, Szarpak (88` Pokładowski), Pawlusiński, Kuranty, Popek (69` Kolendowicz),
Patalan (74` Jelonkowski), Chmiest

Trenerzy – Mariusz Kuras i Marek Pochopień
Sędzia główny: Paweł Skonieczny. Pomagali Szymon Kaczmarek, i Janusz Leyk – Szczecin

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

GKS Bełchatów


Druga w tym sezonie porażka na wyjeździe.
Brak skuteczności i niefart Andraszaka
Mimo poważnych osłabień, dobra gra w pomocy

Gole – 0
Strzały celne obronione –5
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne – 21
Spalone – 2
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne –  5
Słupki
, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 24
Spalone – 3
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki – 1

Żółte kartki:
17 min – Wilk
19 min – Gamla
85  min
- Uss

Żółte kartki:
26 min - Chmiest
30 min - Frohlich
Czerwona kartka
75 min - Kolendowicz

 

Piast Gliwice – Podbeskidzie Bielsko Biała 2:0 (0:0)

Prawie dwa miesiące musieli czekać sympatycy Piasta na zwycięstwo tej drużyny na własnym stadionie. Ci, co przyszli w minioną sobotę na stadion przy ul. Okrzei z pewnością nie żałowali. Niebiesko-czerwoni, po niezłym meczu pokonali  Podbeskidzie Bielsko Biała 2:0  Bramki dla gliwickiej jedenastki zdobyli Jarosław Kaszowski i Wojciech Gontarewicz

Godni następcy

W latach 70-tych i 80-tych, gdy Piast nieprzerwanie występował na arenach drugiej ligi, w gliwickim zespole grali głównie wychowankowie tego klubu. Najlepsi z nich potem robili kariery w czołowych zespołach nie tylko  w kraju, ale i za granicą.  W minioną sobotę, w meczu przeciwko Podbeskidziu bramki zdobyli zawodnicy, którzy pierwsze, piłkarskie kroki stawiali na murawie stadionu przy ul. Okrzei. Zarówno Jarek Kaszowski jak i Wojtek Gontarewicz urodzili się i wychowali w Gliwicach. “Kasza” w II lidze zadebiutował tydzień temu, “Gonti” już wcześniej, ale pierwszego gola w tej klasie rozgrywek zdobył w meczu przeciwko Podbeskidzu. Po latach przerwy, Piast doczekał się więc godnych następców Kałużyńskiego, Buncola, Majki i innych.

Już po meczu, na konferencji prasowej Józef Dankowski mówił, że to spotkanie wygra ten zespół, który pierwszy strzeli gola. Po 20 minutach gry wydawało się, że będą to goście. Piłkarze z Podbeskidzia dwa razy stawali przed szansą zdobycia bramki, która być może dałaby im komplet punktów.  W 13 min, po rzucie wolnym wykonywanym przez Klaczkę z około 30 metrów, piłkę z rąk wypuścił Gorczyca, dopadł do niej Salami, na szczęście strzelił zbyt lekko, by zaskoczyć  bramkarza Piasta. W 18 min przez gliwicką defensywę przedarł się Czak. Napastnik Podbeskidzia znalazł się w sytuacji sam na sam, ale zdecydowane wyjście Gorczycy sprawiło, że skończyło się na strachu. Jak się później okazała, była to ostatnia tak dobra okazja gości do zdobycia bramki. W 20  min, trzy metry przed polem karnym Podbeskidzia, faulowany był Gamla. Kryger nie czekając na gwizdek sędziego, strzelił w samo okienko, ale Merda popisał się piękną paradą wybijając piłkę na róg. W 30 min Andraszak próbował głową pokonać golkipera z Bielska, ale bezskutecznie. 5 minut później, po krótko rozegranym rzucie rożnym Stolarz dośrodkowywał, Andraszak strzelał głową, ale piłka wylądowała na górnej części siatki.

Druga część była znacznie ciekawsza, głównie za sprawą piłkarzy Piasta  Gliwiczanie zaatakowali od pierwszych minut i praktycznie zamknęli gości na ich połowie. Wojciechowi Boreckiemu nie pomógł nawet Andrzej Szłapa, który pojawił się w tej części na murawie. Tego zawodnika doskonale pamiętają gliwiccy kibice. Zawodnik ten w trzeciej lidze strzelił na stadionie przy ul. Okrzei Piastowi dwa gole, co pozwoliło bielszczanom wywieź z Gliwic jeden punkt.  Obrona Podbeskidzia wytrzymała do  56 min. Kryger w ładnym stylu minął jednego z obrońców gości, zagrał na drugą stronę pola karnego do Kaszowskiego, piłka po jego strzale odbiła się od Bujoka, dobijał Gamla, Merda jeszcze to obronił, ale przy kolejnej dobitce Kaszowskiego był już bez szans. W 71 min rozstrzygnęły się losy tego pojedynku. Akcję przeprowadzoną  prawą stroną przez  Ussa, celnym trafieniem zakończył Gontarewicz i praktycznie było po meczu. W 75 min mogło być 3:0. Tym razem w roli podającego wystąpił Kaszowski, Uss strzelał z pięciu metrów, ale trafił w wewnętrzną stronę poprzeczki bramki gości. W drugiej odsłonie przyjezdni ani razu nie zagrozili poważniej bramce Piasta. Taka postawa obrońców cieszy. Martwi jednak kontuzja Stolarza. Piłkarz ten w trakcie meczu został odwieziony do szpitala ze złamaną nogą i nie zobaczymy go już  w tym sezonie na murawie.   

Dzięki piątej już wygranej w tym sezonie gliwiczanie odskoczyli od strefy spadkowej na sześć punktów, a do prowadzącej Pogoni Szczecin tracą tylko pięć oczek. Teraz jednak jedenastkę z Okrzei czekają dwa, bardzo ciężkie mecze. Najpierw wyjazd do  Bełchatowa, potem do Gliwic przyjeżdża Pogoń Szczecin. Podopieczni Józefa Dankowskiego nie są faworytami w tych pojedynkach, ale dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.

Wypowiedzi pomeczowe

Wojciech Borecki – trener Podbeskidzia:   Przyjechaliśmy do Gliwic po trzy punkty. W pierwszej połowie stworzyliśmy dwie sytuacje, które powinniśmy wykorzystać i gdyby tak się stało, wygralibyśmy. Jeśli się jednak nie trafia z dwóch metrów do bramki, to nie ma co marzyć o zwycięstwie. Zawiódł Abel Salami i dlatego w przerwie zmieniłem go. Proste błędy w obronie sprawiły, że straciliśmy pierwszą, a zaraz potem drugą bramkę Ale błędy się zdarzają, żeby wygrywać czy remisować, trzeba wykorzystywać stwarzane sytuacje. Nie mamy innego wyjścia jak wygrać za tydzień z Cracovią i odzyskać zaufanie kibiców.

Józef Dankowski – trener Piasta: Nie był to łatwy mecz. Podbeskidzie szczególnie  w pierwszej połowie podyktowało bardzo ciężkie warunki. W tej części meczu zagraliśmy troszkę niefrasobliwie w obronie, stąd sytuacje Podbeskidzia. Byłem pewien, że mecz wygra ta drużyna, która pierwsza strzeli gola i to właśnie nam się ta sztuka udała. Cieszą trzy punkty, cieszy dobra gra, ale martwi kontuzja Stolarza. Jego już  w tym roku nie zobaczymy na murawie (złamanie kości strzałkowej – przyp. redakcji). Do tego dochodzi absencja Sierki, ale gramy dalej.  Przed nami dwa, bardzo trudne mecze.

Piast Gliwice

Gorczyca 6
Sala 6, Wilk 6, Szeja 6,
Gontarewicz 7, Gamla 6, Kryger 6 (71` Piechocki 1), Szmatiuk 6, Kaszowski 7,
Stolarz 5 (62` Uss 2), Andraszak 6 (89` Bałuszyński 1)
W rezerwie pozostali: Feć, Komar, Żyrkowski, Kocyba
Piłkarz meczu w Piaście – Jarosław Kaszowski
Trenerzy  – Józef Dankowski i Marek Majka

Podbeskidzie Bielsko Biała
 Merda,
 Jendryczko, Bujek, Klaczka, Woźniak,
Agafon, Uzuma (69` Sikora), Bogdan (69 ` Zdolski), Salami (46` Szłapa),
Czak, Jermakowicz
W rezerwie pozostali: Bułka, Zięba

Trenerzy – Wojciech Borecki i Jan Furlepa
Sędzia główny: Piotr Maurek, pomagali - Krzysztof Burdak, Leszek Solarz – ZPN – Małopolska
Delagat – Janusz Kowalski, Obserwator – Henryk Pawiłowski

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Podbeskidzie

Drugie zwycięstwo Piasta w II lidze, w tym sezonie na własnym stadionie
Pierwsza bramka w II  lidze Jarosława Kaszowskiego
Pierwszy gol  w drugiej lidze Wojciecha Gontarewicza
Kontuzja Stolarza

Gole – 2
Strzały celne obronione –9
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 12
Rzuty wolne – 13
Spalone – 1
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne –  4
Słupki
, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne – 18
Spalone – 1
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
42 min – Gamla
73 min – Andraszak
83  min
Piechocki

Żółte kartki:

 

KSZO Ostrowiec – Piast Gliwice – 1:2 (1:1)

Trzecie już w tym sezonie zwycięstwo na boisku przeciwnika odnieśli piłkarze gliwickiego Piasta. Tym razem wyższość podopiecznych Józefa Dankowskiego i Marka Majki musieli uznać zawodnicy z Ostrowca Świętokrzyskiego ulegając 1;2. Bramki dla Niebiesko-czerwonych zdobyli Michał Stolarz i Rafał Andraszak. Dla Stolarza był to pierwszy gol, od czasu gdy zasilił zespół Piasta, “Andrut” natomiast strzelił  już czwartą bramkę w tym sezonie.

Debiut Kaszowskiego

Jeszcze niedawno, w Ostrowcu Świętokrzyskim gościły najlepsze zespoły w Polsce. Po spadku do drugiej ligi miejscowi kibice mieli nadzieję, że będzie  to tylko roczna karencja.  Po 9 kolejkach jednak ostrowianie mają na koncie tylko 7 punktów i raczej będą bronić się przed spadkiem niż walczyć o awans. W minioną sobotę nadzieje KSZO na przesunięcie  się w tabeli o kilka miejsc wyżej rozwiali Niebiesko-czerwoni. Jednym z zawodników, który  przyczynił się do zwycięstwa Piasta była Jarosław Kaszowski. To jedyny piłkarz Piasta, który zagrał w pierwszym meczu po reaktywacji (1997 r) i przeszedł z zespołem od “B” klasy do II ligi. Jego debiut na drugim froncie wypadł bardzo dobrze. To on, razem z Wojtkiem Gontarewiczem, grając na skrzydłach wprowadzili nową jakość do gry gliwickiej jedenastki. Jeśli jakieś nieszczęście (czytaj kontuzja) znów nie dopadnie tego gracza, to z pewnością na dłużej zagości na prawej pomocy.

Piłkarzom KSZO nie wiedzie się w tym sezonie. Do tej pory odnieśli tylko jedno zwycięstwo, o czym doskonale wiedziano w obozie  Piasta. Wiadomo więc było, że od pierwszych   minuty gliwiczanie zaatakują bramkę gospodarzy, chcąc szybko zdobyć gola, a potem nastawić się na grę z kontry. Plan powiódł się w 100 %. 

Pierwsze dwa strzały w tym meczu oddał  Kryger, wprawdzie były niecelne, ale już na początku ostudziły zapędy KSZO. W 4 min gospodarze po raz pierwszy poważniej zagrozili bramce Piasta, jednak Gorczyca dobrym wyjściem w pole karne, w porę zażegnał niebezpieczeństwo. W 11 min gliwiczanie przeprowadzili jedną z najładniejszych akcji meczu zakończoną celnym strzałem Lewą stroną poszedł Gontarewicz, jednemu z obrońców KSZO założył “siatkę”, podał do Gamli, ten natychmiast odegrał mu piłkę, Wojtek podciągnął z nią pod linię końcową boiska, posłał ją płasko po ziemi w pole karne, a na taką okazję czyhał już tam Stolarz, który w pełnym biegu, mocnym strzałem, tuż przy słupku pokonał Dymkowskiego. To był pierwszy gol tego zawodnika  od czasu, gdy zasilił zespół Piasta.

Gospodarze wyrównali w 17 min. Powroźnik przedzierał się prawą stroną pola karnego, próbował go zatrzymać Gontarewicz i wydawało się, że mu się to uda, ale  piłka odbiła się od jego pleców, co pozwoliło pomocnikowi KSZO zacentrować do Zajączkowskiego i najlepszy na boisku zawodnik  w zespole gospodarzy, ładnym strzałem w okienko umieścił piłkę w siatce. Szybko zdobyte gole nieco ostudziły zapędy obydwu zespołów.

Tak otwarta gra bowiem musiałaby się skończyć hokejowym wynikiem. Obydwa zespoły zaczęły grać uważniej w defensywie, mimo to zarówno piłkarze Piasta jak i ostrowianie  mieli kolejne okazje do zmiany wyniku. Gospodarze dwa razy wykonywali rzuty wolne w odległości z której można zdobyć gole.  Zajączkowski pierwszy raz trafił w mur, a drugi raz posłał piłkę nad poprzeczką

W 37 min goście przeprowadzili jedną z wielu w tym meczu kontr. Andraszak wpadł w pole, obrońca z Ostrowca trzymał go za koszulkę, napastnik Piasta stracił równowagę,  zdołał  oddać strzał w kierunku bramki, jednak futbołówka przeleciała tuż obok słupka. Gdyby Rafał się przewrócił sędzia nie miałby innego wyjścia jak podyktować rzut karny, ale  stało się inaczej  

Druga połowa to najefektowniejsze 45 min w wykonaniu obydwu zespołów w tym sezonie. KSZO zaatakowało od pierwszych  minut, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i odsłoniło się, co spowodowało, że raz po raz na bramkę Dymanowskiego sunęły groźne kontry. 

W 55 min właśnie po takiej akcji Stolarz mógł zdobyć drugą bramkę, ale mając przed sobą tylko bramkarza posłał piłkę obok słupka. Losy tego spotkania rozstrzygnęły się 2 min później.  Szmatiuk przejął piłkę w środku pola, zagrał do Andraszaka, Rafał minął obrońcę, wprawdzie futbolówka  nieco mu odskoczyła i wydawało się, że wyjdzie na aut, ale gliwicki napastnik końcem buta, pół metra przed linią kończącą boisko i pięć metrów od bramki zdołał skierować ja do bramki. Piłka przeleciała tuż obok głowy kompletnie zaskoczonego Dymkowskiego i zatrzymała się na bocznej siatce, ale wewnętrznej stronie bramki. Od 70 min zaczęło się oblężenie bramki Piasta i popis gry w wykonaniu Jacka Gorczycy. Gliwicki golkiper rozegrał najlepszy mecz w barwach Piasta. Przechwytywał piłki na przedpolu, bronił strzały z kilku metrów, a na dodatek dopisywało mu szczęście. W 75 min w sukurs przyszedł mu słupek, a w 85 min dwa razy w przeciągu zaledwie kilku sekund wyszedł obronna ręką z pojedynków sam na sam. Cztery minuty wcześniej Andraszak po indywidualnej akcji trafił w słupek. Mecz ten mógł “zakończyć” się w 86 min. Po kolejnej kontrze Andraszak, najpierw minął obrońcę, potem położył bramkarza, zagrał do jeszcze lepiej ustawionego Ussa, ten miał przed sobą pustą już bramkę, ale strzelił  zbyt lekko i  Rzeczycki w porę zdołał wybić piłkę na aut. Końcówka meczu to prawdziwy horror. Sędzia przedłużył to spotkanie o 5 min, mimo że techniczny pokazał tylko 4. Dzięki jednak zmianom i mądrej grze w tym ostatnim okresie gry udało się wytrzymać do końca i zainkasować komplet punktów.

Po dwóch porażkach u siebie niektórzy już zwątpili czy Piast w tym składzie jest w stanie jeszcze powalczyć w II lidze. Okazało że nie mieli racji. W Ostrowcu cały zespół zagrał zupełnie inny futbol niż ten, który oglądaliśmy w ostatnich dwóch spotkaniach. Świetnie na lewym skrzydle wypadł Gontarewicz. Jego gra na tej pozycji momentami przypominała to, co pokazywał  w zeszłym sezonie Radzewicz. Jak zwykle, pracowity Kryger razem ze Stolarzem już w środku pola przyjmowali ataki gospodarzy, a prawie każda kontra w ich wykonaniu stanowiła zagrożenie. W najbliższą sobotę do Gliwic przyjeżdża Podbeskidzie. Jeśli gliwiczanie zagrają podobnie jak i w Ostrowcu, to wynik możemy być spokojni.

Wypowiedzi pomeczowe:

Czesław Palik - trener KSZO - Jedno można stwierdzić na pewno – ten kto bramek nie strzela ten mecz przegrywa. To mógłby być cały komentarz do tego spotkania. Moi zawodnicy podjęli walkę i tego nie można im odmówić, ale nie wykorzystali mnóstwa sytuacji. Ich umiejętności są takie, a nie inne. Do tej pory dopisywało nam szczęście, dziś nas opuściło. Kontuzje spustoszyły drużynę. Do Stargardu chyba pojedziemy w 12 osobowym składzie. Pod względem piłkarskim Piast był lepszy i miał jeszcze farta. 

Józef Dankowski – trener Piasta – Był to mecz, który na pewno podobał się kibicom, emocjonujący do samego końca. Gra była otwarta, ale z naszej strony mądra, rozważna. Zaprezentowaliśmy zupełnie inny styl niż w poprzednich spotkaniach. Dużo dobrego wniósł Kaszowski, świetny mecz Gontarewicza, Wszyscy zresztą dali z siebie wszystko Graliśmy skrzydłami, co przyniosło pożądany efekt. Jeśli uda się nam tak samo zagrać przeciwko Podbeskidziu, to nie tylko kibice, którzy jeżdżą i  pomagają na wyjazdach, ale także ci  co przychodzą na stadion przy ul. Okrzei wreszcie będą mieli powody do radości.

Michał Stolarz – pomocnik Piasta – Razem z Adamem Krygerem graliśmy dziś jako ofensywni pomocnicy. Mieliśmy już na połowie przeciwnika rozbijać ich ataki, i oczywiście konstruować akcje zaczepne. Zawsze grałem na środku pomocy, trener jednak daje mi inne zadania, ale chyba to wychodzi. Strzeliłem dziś pierwszą i myślę, że nie ostatnią  bramkę dla Piasta. Dużo lepiej nam idzie na wyjazdach. Moim zdaniem przyczyną tego jest zbyt małe boisku. Na większej murawie jest więcej miejsca, by konstruować akcje, więcej swobody, Jak ktoś do nas przyjeżdża, zagęszcza obronę. Wiadomo, że remis na wyjeździe to dobry wynik, a jak nadarzy się okazja to strzeli bramkę, albo dwie i po zawodach.

Jarek Kaszowski – pomocnik Piasta – Zwycięstwo i to na wyjeździe na dodatek z niedawnym pierwszoligowcem bardzo mnie cieszy. Chyba lepszego debiutu w II lidze nie mogłem sobie wymarzyć.  Jeszcze moja gra nie była taka, jakbym chciał. Miałem trzymiesięczna przerwę i brakuje nieco sił, ale najważniejsze, że już brzuch nie boli. Teraz powinno być już lepiej.

Jacek Gorczyca – bramkarz Piasta – Chciałbym podziękować kibicom za wsparcie i doping. Dziś to dzięki nim tak dobrze mi szło.

Piast Gliwice
Gorczyca 8
Sala 7, Wilk 7, Szeja 7,
Gamla 7
Gontarewicz 8, , Szmatiuk 7, Kaszowski 7 (87` Bałuszyński 1),
Kryger 7, Stolarz 7 (83` Uss 1),
Andraszak 8
Piłkarze  meczu w Piaście –Jacek Gorczyca i Rafął Andraszak

W rezerwie pozostali: Grymel, Żyrkowski, Piechocki, Komar
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

KSZO Ostrowiec
Dymkowski
Wieprzęć, Rzeczycki, Wróbel (90` Głuc), Sobczyński,
Zajączkowski, Sobczak (79` Sadłowski), Kanarski, Cieślowski,
Powroźnik, Tasić
Trener – Czesław Palik, asystent Janusz Jojko
Sędzia główny: Marcin Szulc, pomagali: Jacek Gudyn, Andrzej Kołodziejski – Warszawa
Obserwator -  Jacek Pocięgiel - Kraków

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

KSZO Ostrowiec


Trzecie zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe, sprawiło, że w meczach na boisku przeciwnika gliwiczanie nie mają sobie na razie równych
Debiut Jarka Kaszowskiego w II lidze.
 
Pierwsza bramka w barwach Piasta zdobyta przez Stolarza

Gole – 2
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 9
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 14
Spalone – 1
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 9
Strzały niecelne –  6
Słupki
, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 19
Spalone – 4
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
 87 min - Zajączkowski

 

Piast Gliwice – Cracovia Kraków 0:2 (0:0)

Piłkarze Piasta ostatnie  dwa mecze rozgrywali  na własnym boisku. Mimo to nie udało im się nie tylko zdobyć punktu, ale także i choćby jednej bramki. W sobotę na stadionie przy ul. Okrzei gościła Cracovia. W pojedynku dwóch beniaminków górą byli krakowianie, wygrywając po golach Piotra Bani 2:0.

Pechowe pięć minut

Krakowski klub za niespełna dwa i pół roku będzie obchodził 100-lecie swojego istnienia. Kibicom i działaczom tego zasłużonego dla polskiego futbolu zespołu marzy się, aby w 2006 roku sięgnąć po mistrzostwo Polski.  Wygrana z Piastem w ósmej kolejce o mistrzostwo II ligi sprawiła, że ”Czerwone pasy” do miejsca premiowanego awansem tracą już tylko 3 punkty. Gliwiczanie rozegrali jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie, czego konsekwencją była czwarta przegrana  w tej rundzie.

Pierwsze minuty nie wskazywały na to, że podopieczni Józefa Dankowskiego zejdą z boiska pokonani. Już w pierwszej akcji na bramkę Cracovi,   Piechocki wywalczył rzut rożny. Dośrodkowywał Żyrkowski, ale żaden z zawodników Piasta nie zdołał przejąć piłki. Dwie minuty później  Andraszak wpadł w pole karne, próbował go zatrzymać Skrzyński, obydwoje przewrócili się na murawę, arbiter odgwizdał przewinienie, kibice liczyli, że będzie rzut karny dla gospodarzy, ale sędzia nakazał, by grę rozpoczynali krakowianie. W 11 min Bałuszyński po profesorsku ograł  obrońców gości,  zagrał na siedemnasty metr do Krygera, pomocnik Piasta próbował przelobować Olszewskiego, ale piłka przeleciała pół metra nad poprzeczką. Po kwadransie jednak gliwiczanie oddali inicjatywę gościom. Piłkarze Piasta cofnęli się na własną połowę i nastawili się na grę z kontry. Taktyka ta sprawdzała się do przerwy, ale jak się później okaze ułatwi zdobycie trzech punktów krakowianom.  W 19 min  Giza oddał pierwszy groźny strzał na bramkę Piasta, dobrze ustawiony Gorczyca pewnie jednak obronił. W 22 min gospodarze przeprowadzili kontrę.  Kryger zagrał do Andraszak, Rafał zdołał minąć obrońców, dośrodkował w pole karne, ale nikt nie zamknął tej akcji. W 30 min Nowak, strzelił bardzo niebezpiecznie, golkiper Piasta na szczęście nie dał się zaskoczyć. Tuż przed końcem pierwszej części meczu Węgrzyn wykonywał rzut wolny sprzed linii pola karnego, piłka o centymetry minęła poprzeczkę bramki gospodarzy.

W przerwie meczu obydwie  strony dokonały po jednej  zmianie.  Trafniejsza jednak okazała się ta, której dokonał Wojciech Stawowy. Na murawie pojawił się dziewiętnastolatek – Łukasz Szczoczarz, co znacznie rozruszało poczynania przyjezdnych w ofensywie. Gliwicki mur zaczął pękać. Goście rozstrzygnęli losy tego meczu  w przeciągu  pięciu minut.   W 56 min z lewej strony zagrywał Nowak, zrobiło się spore zamieszanie pod bramką Piasta, żaden z gliwickich obrońców nie przejął tego podania, co wykorzystał  Bania, strzelając pierwszego gola.  Piłka jeszcze  odbiła się od nogi Szei, co kompletnie zmyliło Gorczycę i wylądowała w bramce Piasta. Pięć min później, przy  biernej postawie zawodników Piasta,  zdobywca pierwszego gola popisał się kapitalnym uderzeniem z ponad 20 metrów, piłka otarła się jeszcze o słupek i po raz drugi gliwicki golkiper  musiał ją wyciągnąć z siatki. Dopiero po stracie drugiej bramki gliwiczanie przebudzili się i zmienili taktykę gry.  Jak się jednak później okazało, zdecydowanie za późno. Może, gdyby w 63 min Andraszak wykorzystał sytuację sam na sam, udałoby się doprowadzić do remisu. Drugą, bardzo dobrą sytuację na zmniejszenie porażki, Niebiesko-czerwoni mieli w 76 min. Kryger uciekł z piłką pod linię kończącą boisko, zagrał na jedenasty metr do Andraszaka, ale znów napastnik Piasta nie potrafił skutecznie wykończyć tej akcji, posyłając futbolówke wysoko nad poprzeczką bramki pilnowanej przez Olszewskiego. W 80 min  gospodarze wykonywali dwa rzuty wolne, tuż przed linią pola karnego Cracovii. Najpierw szczęścia próbował Bodzioch, ale piłka utknęła  w murze. Potem uderzał Szeja, ale nie trafił w światło bramki. W końcówce Szczoczarz był sam na sam z Gorczycą, ale nie zdołał go pokonać.   Ostatnie 10 min to profesorska gra Kazimierza Węgrzyna, najbardziej utytułowanego gracza Cracovi  Pan Kazimierz bardzo mądrze dyrygował obroną gości i gliwiczanie nie potrafili choćby raz pokonać Olszewskiego

Była to już trzecia  porażka podopiecznych Józefa Dankowskiego na własnym stadionie, a czwarta w tym sezonie. Na szczęście rywale też pogubili punkty i wciąż Niebiesko-czerwoni są nad kreską oddzielająca spadkowiczów od reszty drużyn. Niektórzy kibice , zniechęceni porażkami Piasta wychodzili już na 10 min przed końcem meczu. Warto w takiej chwili przypomnieć sobie rozgrywki w trzeciej lidze, w 2001, kiedy to gliwiczanie przez pewien czas zajmowali ostatnie miejsce w tabeli, a  skończyło się na  drugim miejscu. 

W sobotę piłkarze Piasta jadą do Ostrowca, skąd muszą przywieź trzy punkty, by odskoczyć od goniących rywali. Jest to możliwe, ale trzeba zagrać znacznie lepiej niż przeciwko Cracovi. 

Wypowiedzi pomeczowe

Wojciech Stawowy  - trener Cracovi - Cieszę się bardzo ze zwycięstwa. W końcu nasza dobra gra na wyjazdach  od początku sezonu została nagrodzona zwycięstwem na wyjeździe. Rozegraliśmy to spotkanie bardzo mądrze taktycznie  Zespół Piasta mieliśmy rozpracowany, narzuciliśmy swój własny styl gry i gliwiczanie nie wieli wiele do powiedzenia. Choć wcale nie twierdzę, że był to łatwy mecz. Gospodarze w piłkę grać potrafią,  ale brakuje im szczęścia. Kapitalne spotkanie rozegrał Piotrek Bania, a a jego druga bramka mogłaby być ozdobą każdego stadionu na świecie.

Józef Dankowski – Trener Piasta  - Kolejna porażka boli, boli na pewno wszystkich, kibiców, zawodników, a mnie najbardziej. Wygrał zespół dziś po prostu lepszy, grający bardziej ambitnie  Cracovia tak jak powiedział Wojtek, narzuciła nam swój styl gry, a myśmy nie potrafili sobie z tym poradzić.  Pozostaje mi tylko złożyć gratulacje i mieć nadzieję, że będzie lepiej.

Piast Gliwice

Gorczyca 4,
 Komar 4, Bodzioch 4, Szeja 4,
 Szmatiuk 4, Żyrkowski 4, Wilk 3 (65` Stolarz 1), Kryger 5, Piechocki  3 (55` Gontarewicz 1),
Andraszak 4 Bałuszyński 2 (46` Uss 2)
Piłkarz meczu w Piaście – Adam Kryger

W rezerwie pozostali: Grymel, Sala, Kaszowski, Gamla
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Cracovia Kraków
Olszewski,
Wacek (89` Kolasa), Skrzyński, Węgrzyn, Baster,
Nowak (79`Zawadzki), Baran, Giza, Makuch
Bania, Ankowski (46` Szczoczarz)
Sędzia główny: Arkadiusz Starobrat, czerwona: Tomasz Smoliński, Bartosz Jasiul – Warszawa
Delegat – Brunon Tomaszek (Opole), Obserwator – Dariusz Stawicki (Łodź)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Cracovia Kraków


Czwarta porażka w tym sezonie
 Drugi mecz z rzędu bez zdobytej bramki
Powrót na ławkę rezerwowych Kaszowskiego 

Gole – 0
Strzały celne obronione – 3 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 15
Spalone – 0
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  4
Słupki
, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 19
Spalone – 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Szeja – 68 min
Uss  - 50 min

Żółte kartki:
Baran – 15 min

 

Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)

Niedziela okazała się pechowa dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni po środowej wygranej w Stargardzie Szczecińskim, na własnym boisku ulegli Zagłębiu Lubin - 0:2. Byli pierwszoligowcy już w trzeciej minucie objęli prowadzenie i nie oddali go aż do końca. Druga bramka zdobyta w 86 min sprawiła, że gliwiczanie spadli na 9 miejsce w tabeli.

Szczęście sprzyja lepszym

Wydawało się, że gliwiczanie wreszcie złapali właściwy rytm gry i w meczu z Zagłębiem sprawią swoim kibicom miłą niespodziankę, szczególnie, że w ostatnich meczach sprzyjał im szczęście. Szybko zdobywali gole, a potem mogli spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do gości. To oni  szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Mimo że podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki bardzo się starali, aby zdobyć choć jeden punkt, sztuka ta im się nie udała. Górę wzięło pierwszoligowe doświadczenie i tzw. cwaniactwo piłkarskie.   

W poprzednich sezonach atutem jedenastki z Okrzei było ich własne boisko. W ostatnich latach, w Gliwicach Piast przegrywał bardzo rzadko. W drugiej lidze jednak sytuacja się odmieniła. To głównie  na wyjazdach Niebiesko-czerwoni zdobywają punkty. Nie od dziś wiadomo, że lepiej gra się z kontry, niż konstruuje ataki pozycyjne. Co ciekawe drużyna Piasta nie traci bramek z akcji. W ostatnich trzech meczach gliwiczanie stracili cztery gole i wszystkie po stałych fragmentach gry. Lubinianie przyjechali do Gliwic z zamiarem nie przegrania i sztuka ta im się w pełni udała. Już w 3 min z prawej strony boiska rzut rożny wykonywał Salmoński, pojedynek główkowy wygrał Hubscher i głową skierował piłkę do siatki. Zaledwie minutę później gospodarze mieli okazję na zdobycie wyrównującej bramki. Strzelał  Stolarz jednak piłkę zmierzająca  pod poprzeczkę, zdołał na róg wybić  golkiper z Lubina. Gdyby chwilę potem Bodzioch zdołał dojść do dośrodkowania Krygera, może udało by się gliwiczanom wyjść z tego pojedynku zwycięsko. W 18 min z linii 16 metrów uderzył Andraszak, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę na róg zdołał wybić golkiper gości. Chwilę potem  strzał Ussa odbił się od pleców jednego z obrońców Zagłębia i wylądował za linia kończącą boisko. W 20 min miedziowcy przeprowadzili kontrę. Lewą stroną przedarł się Ostrowski, zagrał do Perowicza, ten był sam na sam z Gorczycą, lepszy jednak okazał się golkiper Piasta, nogami broniąc strzał pomocnika Zagłębia. W odpowiedzi Szmatiuk próbował zaskoczyć golkipera Zagłębia uderzeniem z drugiej linii, ale bez skutecznie. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Piast atakował, a Zagłębie się broniło, a gdy nadarzyła się okazja - kontratakowało W 61 min Ostrowski strzelił jakby od niechcenia, z ponad 25 metrów i gdyby nie poprzeczka, Piast mógłby przegrywać już 0:2. Wcześnie Kryger próbował zaskoczyć Madaricza szybko wykonując rzut wolny podyktowany za faul na Ussie. W 59 min po klasycznej kontrze Gontarewicz trafił  tylko w boczną siatkę. Widząc, że zawodnicy z wyjściowej jedenastki walą głową w przysłowiowy mur, szkoleniowcy Piasta próbowali wzmocnić siłę ataku, ale na nic się to zdało. Najlepszą okazję do wyrównania w tej odsłonie gospodarze mieli w 81 min. Rzut wolny z prawej strony wykonywał Bałuszyński, Andraszak przedłużył lot piłki, ta jednak o pół metra minęła słupek bramki Zagłębia. W 86 min, goście egzekwowali rzut wolny, tuż przed narożnikiem pola karnego. Zza pleców gliwickich obrońców wyskoczył Szczypkowski i z 10 metrów strzałem głową zmusił Gorczycę  po raz drugi do wyciągnięcia piłki  z siatki.  Po tej bramce całkiem uszło powietrze z piłkarzy Piasta i do końca nic ciekawego na boisku już się nie wydarzyło.

Poziom w drugiej lidze okazał się znacznie wyższy niż w klasie niżej. Na zapleczu ekstraklasy gra wiele zespołów, które jeszcze niedawno występowało w pierwszej lidze. Beniaminkowi z Gliwic brakuje nie tylko ogrania na tym szczeblu, a  na dodatek od początku sezonu Józefa Dankowskiego prześladuje pech. Szybko połapali kontuzje gracze na których bardzo liczono. Grający z meczu na mecz coraz lepiej – Tomasz Szeja, załapał już cztery żółte kartki i musiał pauzować. Przed meczem z Cracovią jest jednak nadzieją, że będzie lepiej. Do gry powrócili Gontarewicz i Sala. Treningi ma także wznowić Sierka. W rezerwach wystąpił Kaszowski. Może wreszcie Niebiesko-czerwoni przełamią złą passę na własnym stadionie i zdobędą komplet punktów. Sobota - godz. 15:00.

Wypowiedzi pomeczowe:

Janusz Kobot – II trener Zagłębia: Mecz nam się bardzo dobrze ułożył, ale nie było łatwo utrzymać prowadzenia. Po szybko zdobytym golu gospodarze mieli dwie dobre okazje do wyrównania. Potem jednak opanowaliśmy grę w środku pola i przeciwnikowi było trudno rozwinąć skrzydła. Pod koniec znów dobrze wykonany fragment gry przesądził o zwycięstwie. 

Józef Dankowski - trener Piasta: Na własnym stadionie gramy słabiej, bo nie wychodzi nam gra pozycyjna. Mimo że to dopiero początek sezonu posypały się już kontuzje. Dublerzy nie podołali dziś zadaniu. Każda zmiana powodowała, że graliśmy słabiej. W pierwszej połowie mogliśmy jeszcze wyrównać, w drugiej było już znacznie gorzej.

Andrzej Sala – Miałem okazję zagrać z Zagłębiem w ostatnich meczach , gdy Piast jeszcze grał w II lidze i teraz (1988/89). Wydaje mi się, że wtedy mieliśmy mocniejszą kadrę, ale i Zagłębie wtedy było też bardzo mocne. Oni wtedy wywalczyli awans do ekstraklasy, a potem zdobyli wice-mistrzostwo Polski. Przy drugim golu nie chcieliśmy ich dopuścić blisko  bramki, ale  Szczypkowski w porę wyskoczył zza pleców i zaskoczył Gorczycę.

Piast Gliwice

Gorczyca 4
 Sala 4, Bodzioch 4, Komar 4,
Szmatiuk 5, Gontarewicz 5, Stolarz 3 (54` Czekański 2), Kryger 4 (71` Opeldus 1), Żyrkowski 5,
Uss 4 (71 Bałuszyński 1), Andraszak 5
Pozostali w rezerwie: Grymel, Wilk, Gamla, Wiśniewski
Piłkarz meczu  w Piaście – Łukasz Żyrkowski
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka

Zagłębie Lubin
Madarić, Kłos, Żytko, Hubscher,
Szczypkowski, Salmoński, Manuszewski (75`  Rogóż), Perowić,
Ostrowski, (68` Kalinowski), Łobodziński (87` Ulatowski), Murdza
Pozostali w rezerwie: Szmatuła, Opalacz, Da Silva, Bartczak

Trenerzy: Zarko Olarewić i Janusz Kubot

Sędzia główny: Hubert Siejewicz, pomagali Tomasz Wojno, Paweł Anikiej (Białystok)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Zagłębie Lubin


Powrót po długiej przerwie Andrzeja Sali i Wojtka Gontarewicza
Coraz lepsza gra Łukasza Żyrkowskiego
Kolejne dwie bramki stracone po stałych fragmentach gry.
Druga porażka  w tym sezonie u siebie

Gole – 0
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 9
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 12
Spalone – 2
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  3
Słupki
, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 17
Spalone – 4
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
Murdza - 61 min
Kłos  - 80 min

 

Błękitni Stargard Szczeciński - Piast Gliwice 1:2 (0:1)

Już dwa razy w tym sezonie piłkarze Piasta gościli na Pomorzu i dwa razy wracali z tarczą.   Po zwycięstwie 1:0 nad Arką Gdynia, tym razem wyższość Niebiesko-czerwonych musieli uznać piłkarze ze Stargardu Szczecińskiego, ulegając gliwiczanom 1:2. Bramki dla Piasta zdobyli Uss i Bodzioch 

Gościnne Pomorze

Zespół ze Stargardu powrócił na boiska II ligi po 21-letniej przerwie. Ostatni raz gliwiczanie grali z Błękitnymi  w sezonie 1981/82 r. Wtedy, obydwa mecze zakończyły się zwycięstwami gliwickiej jedenastki, a  w Stargardzie, jedną z bramek strzelił Marek Majka. Przed środowym spotkaniem, drugi trener Piasta trafnie przeczuwał, że tym razem będzie podobnie i nie pomylił się, choć zwycięstwo nie przyszło łatwo. Dzięki trzeciej już   wygranej w tym sezonie  gliwiczanie przesunęli się na 7 miejsce i wciąż utrzymują bezpośredni kontakt czołówką  tabeli.

Gospodarze podbudowani remisem i dobrą grą z Zagłębiem Lubin liczyli, że w starciu z Piastem odniosą pierwsze zwycięstwo w II lidze. Tymczasem już w 3 min stargardzianie nadziali się  kontrę i Kotorowski musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Stolarz zagrał do Krygera, Adam uderzył z 13 metrów, piłka odbiła się od wewnętrznej  strony słupka, przejął ją Uss i z kilku metrów wpakował ją do pustej już bramki.  Był to drugi gol tego zawodnika w pierwszym zespole Piasta, a pierwszy w tym sezonie. Tak szybko zdobyty gol miał decydujący wpływ na obraz gry w pierwszej połowie.  Goście zagęścili linię obrony i czekali na okazję do kontrataku. W 6 min mogło być 1:1, ale strzał Korkucia zza linii pola karnego przeleciał ponad poprzeczką bramki pilnowanej przez Gorczycę.   W 18 min Piechocki stracił piłkę w środku pola i golkiper Piasta, dalekim wybiegiem musiał ratować zespół przed stratą gola, bo na czystą pozycję wychodził Piskorz. Potem, dwie dobre sytuacje na wyrównanie miał Oribhabor, jeden z dwóch grający w Stargardzie czarnoskórych piłkarzy, ale nawet gdy miał przed sobą pustą już bramkę nie trafił  w jej światło. Zdenerwowany szkoleniowiec Błękitnych – Jerzy Engel junior już w 30 min zdjął go  z boiska, wprowadzając w jego miejsce Gajdę. Tego napastnika gliwiccy szkoleniowcy obawiali się najbardziej. Zagrał dobry mecz przeciwko Zagłębiu, ale na szczęście dla piłkarzy Piasta w środę rozczarował. W 26 min bardzo groźny strzał z ponad 20 metrów oddał Piskorz, ale Gorczyca piękną paradą wybił piłkę na róg. 10 min później ten sam zawodnik był sam na sam z bramkarzem Piasta, tym razem jednak fatalnie spudłował, a chwilę potem znów refleks bramkarza Piasta sprawdził Adamski. 

W pierwszej połowie podopieczni J. Dankowskiego stworzyli jedną, klarowną sytuację na zdobycie bramki i ją wykorzystali. Gospodarze mieli ich sześć, ale dobrze  bronił Gorczyca, bądź ich uderzenia mijały w bezpiecznej odległości jego bramkę. Początek drugiej połowy wyglądał podobnie jak i pierwszej.  W 51 min goście podwyższyli na 2:0. Z prawej strony boiska faulowany był Andraszak, napastnik Piasta szybko zagrał do Krygera, ten uciekł z piłką pod linię kończącą boisko, minął obrońcę, dośrodkował w pole karne, wprost na głowę Bodziocha, który takich sytuacji nie zwykł marnować. Janusz zdobył czwartego już gola w tym sezonie i  razem z Królem (Szczakowianka) prowadzi w klasyfikacji na najlepszego snajpera II ligi.  W tym momencie niektórzy kibice stwierdzili, że losy tego meczu są przesądzone, jednak już w pierwszej akcji po wznowieniu gry  miejscowi zdobyli kontaktowego gola. Błękitni wykonywali rzut wolny z prawej strony boiska.  Piskorz dokładnie dośrodkowywał na głowę mierzącego ponad 190 cm  Ozuaha, ten zagrał do Wawrzyniaka i pomocnik gospodarzy także strzałem głową w długi róg umieścił piłkę w siatce. Po stracie gola wydawało się, że goście cofną się jeszcze bardziej do defensywy, chcąc bronić korzystnego wyniku, stało się jednak inaczej. Gliwiczanie przejęli inicjatywę i byli nawet bliscy zdobycia trzeciej bramki. W 58 min Andraszak była sam na sam z Kotorowskim, ale piłka po jego mocnym strzale w długi róg o pół metra  minęła  słupek bramki Błękitnych. Gospodarze z upływem czasu słabli coraz bardziej,  i dopiero w końcówce stworzyli groźną akcję, która mogła im dać wyrównanie. W 83 min Gajda stanął oko w oko z Gorczycą, ale przegrał ten pojedynek, a dobitka Jureczki do pustej bramki przeleciał wysoko nad  poprzeczką. W  ostatnich  5 min gry optyczną przewagę wprawdzie mieli miejscowi, ale z ich akcji niewiele wynikało.     

Z meczu na mecz piłkarze Piasta grają coraz lepiej. Może gra nie jest efektowna, ale bardzo efektywna, a przecież w piłce głownie chodzi o to, by zdobywać punkty.  Jeszcze w spotkaniach z Ruchem i Radomskiem zawodnicy popełniali sporo prostych błędów, wynikających z braku zgrania, nerwowości i strachu, przynajmniej dla niektórych graczy przed znanymi rywalami.  Jednak od spotkania z Arką znacznie lepiej spisują się rozgrywający i linia defensywy. Gdyby nie kontuzje Sierki, Kocyby i Gontarewicza podstawowy skład pewnie by się już wykrystalizował. 7 punktów w trzech ostatnich meczach to wynik lepiej niż przyzwoity. W niedzielę do Gliwic przyjeżdża Zagłębie Lubin. Szykuje się więc kolejny szlagier na stadionie przy ul. Okrzei. Początek spotkania - godz. 15:00.    

Piast Gliwice
 Gorczyca 7
 Szeja 7, Bodzioch 8, Komar 7, Szmatiuk 7,  Piechocki 3 (53 Czekański 3), Kryger 8, Stolarz 6 (77 Wilk 1), Żyrkowski 7, Andraszak 7, Uss 7 (88 Baluszyński 1)
Pozostali w rezerwie: Grymel, Opeldus, Gontarewicz
Piłkarz meczu  w Piaście – Adam Kryger
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka
Błękitni Stargard Szczeciński
Kotorowski, Jeziorski, Ozuah, Demich,  Korkuć, Kubsik (71 Jureczko), Wawrzyniak, Adamski, Piskorz Oribhabor (30 Gajda), Jarecki (46 Kosiorowski)
Trener - Jerzy Engel junior

Sędzia główny: Adam Konarski - pomagali: Jacek Waskowski, Tomasz Swojak - KS Poznań

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Błękitni 


Drugie zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe.
Czwarta bramka Bodziocha.
Pierwszy gol w tym sezonie Ussa
Coraz lepsza gra Krygera 
Widzów
– 2500

Gole – 2
Strzały celne obronione – 1 Strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 1
Rzuty wolne – 14
Spalone – 3
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne –  9
Słupki
, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne –22
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Szeja  - 70 min

Żółte kartki:
Demich - 51 min

 

Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)

W piątej kolejce spotkań o mistrzostwo II ligi, Piast podejmował Jagiellonię Białystok. Pojedynek dwóch beniaminków zakończył się remisem 1:1. Bramkę dla Niebiesko-czerwonych zdobył Rafał Andraszak. Był to już trzeci gol tego napastnika w tym sezonie. 

Zatrzymany lider

Po czterech kolejkach spotkań w II lidze, niespodziewanie na czele tabeli usadowiła się Jagiellonia Białystok. Zespół prowadzony przez Witolda Mroziewskiego wyprzedził takie firmy jak Ruch Chorzów czy Zagłębie Lubin. Nie dziwi więc fakt, że w sobotę trybuny stadionu przy ul. Okrzei wypełniły się po brzegi. Prawie czterotysięczna publiczność zobaczyła dobry, stojący na niezłym poziomie mecz. Podopiecznym Józefa Dankowskiego wprawdzie nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, ale zdołali zatrzymać rozpędzoną ”Jagę” i urwać jej  punkty.

Razem z zawodnikami Jagiellonii do Gliwic przyjechało kilkunastu dziennikarzy z Białegostoku i 50 osobowa grupa najwierniejszych fanów. Jeśli chodzi o ilość przedstawicieli mediów z jednego miasta to rekord na stadionie przy ul. Okrzei.  Przyjechali, żeby zobaczyć czwarte zwycięstwo w tym sezonie Jagielloni, a tymczasem już po sześciu minutach gry goście przegrywali 0:1. Z lewej strony boiska, kilkanaście metrów od linii pola karnego faulowany był  Piechocki. Rzut wolny wykonywał Kryger, posłał mocną piłkę w pole karne, jej lot przedłużył Andraszak i  gospodarze  objęli prowadzenie. Gdyby 2 min później futbolówka po strzale Krygera z ponad 20 metrów wpadła do siatki, pewnie by goście się już nie podnieśli. Już w 10 min Jagiellonia mogła wyrównać.  Chańko uciekł obrońcom Piasta, dośrodkował w pole karne, głową strzelał Kobeszko, na szczęście piłka przeszła obok słupka. W 12 min debiutujący  w  gliwickim zespole – Michał Stolarz uderzał z dystansu, ale bardzo niecelnie.  Po 15 min przyjezdni opanowali środek pola, a ich akcje stawały się coraz groźniejsze.   Do 30 min jednak udawało się Gorczycy zachować czyste konto. Minutę wcześniej  Kobeszko próbował zaskoczyć bramkarza Piasta strzałem z ostrego kąta , ten zdołał  wybić piłkę na róg, ale po centrze Danielewicza i precyzyjnym, tuż przy słupku strzale głową Chańki - skapitulował. W 36 min Szmatiuk zdecydował się na rajd  przez pół boiska, strzelił mocno, ale wprost w Olszewskiego. 

W drugiej odsłonie obraz gry uległ diametralnej zmianie. Gospodarze zobaczyli, że lider nie jest taki straszny i że można ten mecz wygrać. Od pierwszych minut Piast zaatakował, spychając piłkarzy Jagiellonii do defensywy i gdyby strzały (trzy) z dystansu Stolarza były bardziej precyzyjne, już po 10 minutach mogli by rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść. Najlepszą jednak okazję do zmiany rezultatu w 61 min  miał Piechocki. Pomocnik Piasta wpadł w pole karne, strzelił jednak zbyt lekko, by pokonać Olszewskiego. Kilka minut później kibice znów zerwali się z miejsc. Adraszak  zakręcił obrońcami, zagrał do Ussa, ten uderzył z 15 metrów wprost w okienko, ale bramkarz gości piękną paradą wybił piłką na róg i jak się później okazało była to ostatnia, tak dobra okazja dla Piasta do zmiany rezultatu. W drugiej połowie piłka raz wpadła do siatki, po strzale Andraszaka. Sędzia jednak gola nie uznał bo napastnik Piasta był na spalonym. Sędzia, pan Paweł Gil w tym spotkaniu zresztą wyjątkowo skrupulatnie zwracał uwagę na przewinienia czy spalone w wykonaniu gliwickich piłkarzy i ni żałował im żółtych kartoników.     W tej części goście tylko dwa razy poważniej zagrozili gliwickiej bramce. Strzał Danielewicza z 18 metrów i akcja Reginisa z ostatnich minut. 

Remis ten  nie krzywdzi żadnej ze stron, ale szkoda, że nie udało się zdobyć zwycięskiego gola. W pierwszej połowie Jagiellonia pokazała, że nie przypadkowo jest liderem. W drugiej części widowiska lepsi byli gliwiczanie, zabrakło jednak precyzji w wykańczaniu akcji i szczęścia, by zainkasować komplet punktów.

Wypowiedzi pomeczowe:

Witold Mroziewski – trener Jagiellonii: Cieszę się z remisu. To nasz drugi wyjazd i drugi raz przywozimy z niego punkty. Wprawdzie w pierwszej połowie mogliśmy prowadzić trzema, a nawet czterema bramkami.. W drugiej połowie sytuacja się diametralnie zmieniła.  Piast zaczął grać  znacznie lepiej, stwarzał sytuacje i mógł .ten mecz przechylić na swoją korzyść. Musiałem wcześniej z boiska ściągnąć Przemka Kuliga. Nie miał dziś dobrego dnia. Każda akcja, która szła jego stroną stwarzała duże zagrożenie pod naszą bramką.

Józef Dankowski – trener Piasta : Nie można być w pełni zadowolonym z jednego punktu grając u siebie. W drugiej połowie to my dyktowaliśmy warunki gry i po końcowym gwizdku sędziego  można było czuć pewien niedosyt. Jednak po pierwszych 45 minutach, gdy schodziliśmy na przerwę cieszyłem się, że remisujemy. W pierwszej części Jagiellonia pokazała, że nieprzypadkowo jest liderem Remis nie krzywdzi żadnego z zespołów. W Piaście jest jeszcze duża rotacja zawodników, a spowodowane  jest to głównie  kontuzjami, no  i szukaniem optymalnego ustawienia. Dziś nie mogłem skorzystać z Wojtka Gontarewicza i Roberta Sierki, gdyby oni byli na boisku, wygralibyśmy to spotkanie.

Adam Piechocki napastnik Piasta: Z każdym meczem jest coraz lepiej. Po pięciu kolejkach mamy 7 punktów, a to jak na beniaminka nie jest źle. Dobrze ułożył nam się ten mecz, szybko strzeliliśmy bramkę. Potem, chyba zbyt bardzo cofnęliśmy się do obrony i goście wyrównali. Jest pewien niedosyt, ale taka jest piłka. Jeszcze nie gram tak jakbym chciał. W ataku jest już dobrze, ale w defensywie nie wszystko mi wychodzi. Pracuję nad tym, ale potrzeba trochę czasu, zanim poprawię ten element gry.

Michał Stolarz – pomocnik Piasta: Stać mnie na dużo lepszą grę. Dziś nie pokazałem wszystkiego co potrafię. Trenuję z kolegami dopiero od tygodnia. Jeszcze się nie znamy. To był mój pierwszy mecz. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale z jednego punktu też trzeba się cieszyć.  

Piast Gliwice

Gorczyca 5
 Szeja 6, Bodzioch 6, Komar 6,
Opeldus 3 (46` Zyrkowskiego3), Stolarz 6, Szmatiuk 6, Kryger 6, Piechocki 6 (84` Czekański 1), Andraszak 7, Uss  5 (69` Bałuszyński1 )
Zawodnik meczu w Piaście – Rafał Andraszak
W rezerwie pozostali: Grymel, Wilk, Gamla, Wiśniewski

Trenerzy : Józef Dankowski i Marek Majka
Jagiellonia Białystok

Olszewski
 Kulig (72' Marcinkiewicz), Zalewski, Kośmicki, Tupalski,
Dzienis, Łatka, Chańko, Żuberek,
Danilewicz (86` Sobolewski) , Kobeszko (62' Reginis)
W rezerwie pozostali: Ulman, Bańkowski, Grygoruk
Trener: Witold Mroziewski
Sędzia główny – Paweł Gil, pomagali: Andrzej Kuśmierczyk, Cezary Wójcik – Lublin
Delegat – Tomasz Kosiec – Warszawa

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Jagiellonia Białystok


Debiut  w barwach  Piasta Michała Stolarza
Pierwszy remis w tym sezonie
Trzeci gol Andraszaka 
Cały mecz rozegrał Mariusz Komar
Bezbłędna gra Szei, co może oznaczać powrót do wysokiej formy.
Słaba postawa arbitra, który po raz drugi dopiero sędziował drugoligowy mecz i często mylił się na niekorzyść Piasta 
Widzów
– 3500

Gole – 1
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 18
Spalone – 5
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  6
Słupki
, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne –21
Spalone – 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Komar  - 25 min
Andraszak– 83 min
Szmatiuk – 85 min
Kryger - 88 min

Żółte kartki:
Tupalski

 

Arka Prokom Gdynia - Piast Gliwice 0:1 (0:0)

Po dwóch porażkach z rzędu, wreszcie uśmiechnęło się szczęście do piłkarzy Piasta. Niebiesko-czerwoni, mimo że zagrali bez Bałuszyńskiego i Kocyby (kontuzje) wywieźli  z Gdyni trzy - bardzo cenne punkty, pokonując Arkę 1:0. Złotą bramkę dla Piasta w 76 minucie meczu zdobył Robert Sierka.

Wreszcie na zero

Gliwiczanie zaczęli rozgrywki w II lidze od wygranej ze Stasiakiem Opoczno.  Następne dwa spotkania jednak przegrali, tracąc przy tym aż sześć bramek.  Nic więc dziwnego, że jednym z najszczęśliwszy zawodników w ekipie Piasta, po meczu z Arką był Jacek Gorczyca.   Mimo że nie można go winić za utratę wszystkich goli, w podświadomości   pozostaje jednak fakt, że puściło się ich aż siedem. Mecz z Arką, golkiper Piasta skomentował trzema słowami: “Wreszcie na zero” i to wydaje się być nie mniej ważne niż zainkasowane trzy punkty.  Udało się zachować czyste konto, strzelić bramkę i to na bardzo trudnym terenie w Gdyni. To drugie w historii drugoligowych  występów zwycięstwo gliwiczan nad Arką na ich boisku. Bohaterem tego spotkania został Robert Sierka. Po niezbyt udanym debiucie, w drugim swoim występie, nowy nabytek Piasta nie tylko strzelił gola, ale razem z Adamem Krygerem był motorem napędowym  zespołu. Oby tak dalej w następnych meczach.

Do Gdyni piłkarze Piasta udali się dzień wcześniej. Mimo że przejechali  prawie 600 km, Józef Dankowski i Marek Majka wieczorem  poprowadzili jeszcze godzinny trening. W dniu meczu zawodnicy nie musieli już biegać, ale żeby za bardzo się nie rozleniwili, przed południem pospacerowali godzinę po plaży. Potem odprawa i punktualnie o 19:00 rozpoczęło się to spotkanie. Trener Piasta nie krył, że zadowoliłby się remisem, i postawił na grę defensywną. Gliwiczanie zagrali jednym, wysuniętym napastnikiem (Andraszak), dwoma ofensywnymi pomocnikami (Sierka i Kryger), reszta nastawiła się na obronę. Gospodarze zgodnie zresztą z oczekiwaniami ostro zaatakowali od pierwszej minuty. W początkowej fazie jednak jedynym efektem ich poczynań było wyeliminowanie z gry Gamli. Obrońca Piasta już w 2 min został uderzony łokciem i z rozciętym łukiem brwiowym został odwieziony do szpitala. Gdy goście grali w osłabieniu, gdynianie stworzyli pierwszą groźną sytuację. Dośrodkowanie z lewej strony Stasiuka na szczęście przeciął Bodzioch. W odpowiedzi Sierka uderzył z ponad 30 metrów, ale niecelnie. W 12 min Kryger zagrał do wbiegającego w pole karne Piechockiego, jednak jego strzał o metr minął słupek bramki  pilnowanej przez Wyłupskiego. Minutę później gospodarze wykonywali rzut wolny i  blisko zdobycia gola był Podstawek. W 16 min uderzenie z wolnego Szei obronił Wyłupski. Chwilę potem groźnie było w polu karnym Piasta. Po wrzutce z prawej strony strzelał Podstawek, piłka odbiła się od obrońców Piasta i wyszła na róg.  W 23 min Gorczyca wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam (Kułyk atakował).   Siedem minut potem, po faulu na Piechockim  rzut wolny wykonywał Kryger, głową strzelał Szmatiuk, jednak zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza Arki. W 36 min goście mieli najlepszą sytuację do zdobycia gola. Po kontrze, Sierka minął Kowalskiego, próbował  przelobować bramkarza Arki, jednak ten jakimś cudem zdołał zmienić jej lot i przechwycili ją obrońcy. W 42 min - Komar sfaulował Kułyka obok linii pola karnego, Murawski próbował bezpośredniego strzału, Gorczyca wybił piłkę przed siebie, jeszcze  Stasiuk dobijał, ale bardzo niecelnie.

W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli gospodarze. To oni częściej byli  w posiadaniu piłki, częściej strzelali i wykonali 6 rzutów rożnych przy jednym Piasta. Pierwsze 10 minut drugiej połowy wyglądało podobnie, ale z upływem czasu gdynianie słabli.  W ich grze było coraz więcej nerwowości i chaosu, a na dodatek nie mieli koncepcji jak przedrzeć się przez zagęszczoną defensywę gości. W 51 min  Sierka wychodził na czystą pozycję, Kowalski w ostatniej chwili wybił mu piłkę spod nóg,  pomocnik Piasta  przewrócił się w polu karnym,  sędzia jednak uznał, że nic nie było, a  dodatkowo Roberta ukarał żółtą kartką. W 65 min uderzenie Smarzyńskiego z rzutu wolnego obronił Gorczyca. Losy tego pojedynku rozstrzygnęły się w 76 min. Wprowadzony trzy  minuty wcześniej Czekański wyrzucał piłkę z autu, trafiła ona do Krygera, ten zakręcił dwa kółeczka, dośrodkował w pole karne, obrońca Arki wybijał ją, ale tak, że ta  trafiła do Czekańskiego, ten głową zgrał przed pole karne, gdzie był Sierka, który mocnym strzałem, z woleja, z 17 metrów wpakował ją do bramki. Na nic się zdały rozpaczliwe ataki w końcówce meczu. Nawet arbiter próbował pomóc gospodarzom przedłużając mecz o 6 minut, mimo że sędzia techniczny pokazał tylko 4. Strzały piłkarzy Arki albo  w bezpiecznej odległości mijały światło bramki Piasta, albo lądowały w rękach pewnie interweniującego w tym dniu Gorczycy.

Pierwsze mecze w II lidze pokazały, że nie ma w niej słabych zespołów. Nie ma już drużyny, która by nie straciła punktów. Nawet murowani faworyci do awansu mają na swoim koncie porażki. W takiej sytuacji każdy punkt jest bezcenny, a z Gdyni udało się przywieźć aż trzy.  W sobotę Piast podejmować będzie bardzo groźną Jagiellonię. Czy uda się gliwiczanom wyjść zwycięsko z tego pojedynku ? Najlepiej przekonać się o tym osobiście przychodząc na stadion przy ul. Okrzei, początek - godz. 16:30

Po meczu powiedzieli:

Marek Kusto – trener Arki: Kadrę mamy taką, która może walczyć o najwyższe cele. Kontuzje kilku zawodników sprawiły jednak, że nie wszyscy jeszcze są w pełni sił. Dziś zagraliśmy niezły mecz. Walczyliśmy do końca.  Jeśli mogę mieć pretensje to tylko za skuteczność. Stworzyliśmy kilkanaście sytuacji bramkowych i żadnej nie wykorzystaliśmy. Piast w II połowie miał jedną i strzelił gola. Gdyby w końcówce moi piłkarze wykorzystali przynajmniej jedną z trzech stworzonych sytuacji byłby remis. A tak skończyło się 1:0.

Józef Dankowski – trener Piasta: Był to mecz bardzo twardy, walka o każdy metr boiska. Graliśmy w osłabieniu. Z powodu kontuzji nie mogłem skorzystać z Bałuszyńskiego i Kocyby, Gamla musiał opuścić boisko już w 2 min. Taktyka była taka, by grać na zero, ale jak się uda to coś strzelić. Zespół Arki był niewygodnym przeciwnikiem, ale grali zbyt czytelną i zbyt szablonową piłkę. Długie podania  dość łatwo przechwytywali obrońcy. Robert Sierka jest takim zawodnikiem na którego można postawić. Razem z Krygerem dobrze rozgrywali piłkę w środku pola. Już na połowie przeciwnika starali się rozbijać ataki gdynian, ubezpieczał ich Wilk i Szmatiuk.  Andraszak też był dziś waleczny, angażował dwóch, czasem trzech obrońców Arki. Całemu zespołowi należą się słowa uznania. 

Witold Czekański: Piłkę zgrywał Kryger z lewej strony. Odbił ją któryś z obrońców Wyskoczyłem do niej, zgrałem głową do Roberta, uderzył z pierwszej piłki, z 17 metrów, bramkarz był trochę źle ustawiony i niestety dla swojej drużyny, a dla nas na szczęście nie mógł jej złapać. Potem dobrze asekurowaliśmy tyły i udało się te trzy punkty dowieźć do końca.

Robert Sierka: Grało mi się dziś dobrze. Arka miała optyczną przewagę, ale tak to miało wyglądać. Nastawiliśmy się na grę z kontry, na remis. Wyszła jedna akcja i jak się okazało, wystarczyło to do zwycięstwa.

Jacek Gorczyca: Nareszcie na zero

Piast Gliwice
 Gorczyca 7
 Szeja 6, Bodzioch 6, Gamla 1 (4` Komar 5), Wilk 6
 Piechocki 5 (75`Żyrkowski 1), Szmatiuk 6, Opeldus 5 (73` Czekański 2)
Sierka 8,   Kryger 6
Andraszak 6
Trenerzy - Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Grymel, Uss, Wysogląd,
Najlepszy w Piaście – Robert Sierka
Arka Prokom Gdynia
Wyłupski 
Ł. Kowalski, Woroniecki, Siara,  Stencel (81. Kukulski),
Murawski (68. Toborek), Ulanowski, Smarzyński, Stasiuk (64. Kalkowski)
 Kułyk, Podstawek.
W rezerwie pozostali: Chamera, Lizak, Pudysiak, Kupcewicz
Trener: Marek Kusto
Sędzia główny:  Janusz Oparcik, Paweł Gawroński,  Marian Posuniak – Radom
Obserwator – Rajmund Trybus (Szczecin)
Delegat – Eugeniusz Nowak (Bydgoszcz)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Arka Prokom Gdynia


Pierwszy gol w barwach  Piasta Roberta Sierki.
Pierwsze w II lidze zwycięstwo na wyjeździe po 14 latach
Druga wygrana na wyjeździe
z Arką Gdynia
Jacek Gorczyca po raz pierwszy w tym sezonie zachowuje czyste konto
Widzów – 3000

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 17
Spalone – 1
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  9
Słupki
, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 11
Rzuty wolne –21
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Szeja  - 25 min
Sierka – 52 min
Szmatiuk – 70 min
Gorczyca - 90 min

Żółte kartki:
 Siara

 

Piast Gliwice – RKS Fameg Radomsko 1:3 (0:2)

Drugiej porażki z rzędu doznali piłkarze gliwickiego Piasta. Tym razem Niebiesko-czerwoni musieli uznać wyższość   RKS Fameg Radomsko - ulegając 1:3. Przegrana tym bardziej bolesna, bo odniesiona na własnym stadionie. Honorową bramkę dla gliwickiej jedenastki zdobył Janusz Bodzioch.

Zdobyta twierdza

Nie wielu kibiców pamięta, kiedy piłkarze Piasta, grając przed własną publicznością schodzili z boiska pokonani. Nic jednak  w tym dziwnego, bo było to dokładnie 10 listopada 2001, a więc prawie dwa lata temu. Wtedy to gliwiczanie ulegli  Concordii Knurów – 2:3. Wszystko jednak ma swój koniec i  w minioną sobotę zespół z Radomska przerwał tą świetną passę.  Radomszczanie jeszcze rok temu grali w pierwszej lidze.  Po przegranych barażach ze Szczakowianką opuścili zaplecze ekstraklasy. Częściowo zmienił się skład, zmienili się trenerzy, ale  ogranie i doświadczenie  pozostało. W sobotę wygrał zespół  grający skuteczniej i popełniający mniej błędów w defensywie.      

Na końcowy wynik tego spotkania z pewnością miała wpływ sytuacja z 3 min, kiedy to w polu karnym szarżującego Latę, nieprzepisowo zatrzymał Bodzioch. Sędzia z Rzeszowa – pan  Adam Kajzer. podyktował dla gości jedenastkę, którą na gola zamienił Berensztajn. Tak szybko zdobyta bramka ustawiła mecz. Goście, od tego momentu  mogli spokojnie przyglądać się co będą robić ich przeciwnicy i czekać na okazję do podwyższenia wyniku. Gdyby w 11 min Bodziochowi udało się dosięgnąć piłki, po rogu wykonywanym z prawej strony boiska, może wynik byłby zgoła odmienny. Liczy się jednak to, co  wpadnie do siatki, a nie sytuacje. W 21 min Berensztajn wykonywał rzut wolny, obrońców Piasta ubiegł Węgier, na szczęście piłka po jego strzale głową przeleciała pół metra nad poprzeczką. W 24 min gliwiczanie mieli najlepszą w tej części meczu okazję do wyrównania. W ogromnym zamieszaniu, w polu karnym Radomska, z czterech metrów w światło bramki nie trafił Piechocki. W 30 min Bałuszyński stracił piłkę w środku pola, przejął ją Węgier, poradził sobie z Szeją, dośrodkował w pole karne, zza pleców obrońców wyskoczył Berensztajn i ładnym “szczupakiem” po raz drugi pokonał Gorczycę. Gol ten zupełnie podciął skrzydła gospodarzom. Do końca tej odsłony nie potrafili już poważniej zagrozić bramce pilnowanej przez Kozika.

Przy stanie 0:2  - Józefowi Dankowskiemu nie pozostało  nic innego jak dokonać zmian. Nienajlepiej grającego Bałuszyńskiego zmienił Kryger, a na prawej stronie pojawił się Żyrkowski. Szczególnie wejście Krygera rozruszało grę w środku pola. W 48 min, Szmatiuk próbował zaskoczyć Kozika strzałem z drugiej linii, ale bezskutecznie. W 68 min Andraszak strzelał, wprawdzie niezbyt mocno, ale piłka skozłowała przed bramkarzem z Radomska i nie wiele brakowało , by wpadła do siatki. Pięć minut później  najskuteczniejszy w poprzednim sezonie napastnik Piasta trafił w słupek. W 75 min na boisku pojawił się Uss, i już w pierwszej akcji został sfaulowany przez Nowaka. Wszystko to   działo się w obrębie  pola karnego, sędzia więc najpierw wskazał na jedenasty metr, a za chwilę obrońca z Radomska, jako dodatkową karę ujrzał jeszcze żółtą kartkę. Jedenastkę pewnie wykorzystał Bodzioch i na 12 min przed końcem meczu odżyły nadzieje na wywalczenie przynajmniej jednego punktu. Gdyby w 81 min piłka po strzale głową Gamli wpadła do siatki, to być może udało by się zremisować. Tymczasem dwie minuty później padła trzecia bramka dla Radomska. Debiutujący w zespole Piasta – Robert Sierka, stracił piłkę  w okolicach 40-stego metra. W konsekwencji Folc znalazł się sam na sam z Gorczycą i ustalił wynik tego meczu.

Nie tak wymarzyli sobie kibice Piasta początek sezonu, ale trudno uznać jest te wyniki za niespodziankę. Zarówno Ruch jak i Radomsko to dobre zespoły, jeszcze niedawno grające w ekstraklasie. W drużynie Piasta, w przerwie letniej zaszły spore zmiany. Kilku zawodników zostało dokoptowanych tuż  przed rozpoczęciem rozgrywek, a jeden w trakcie. Potrzeba więc czasu na  zgranie się.  Największa bolączką Józefa Dankowskiego jest jednak  luka na lewej pomocy. Na razie nie udało się znaleźć następcy dla Radzewicza. W każdym meczu, na tej stronie zagrał kto inny. W najbliższy piątek Niebiesko-czerwonych czeka kolejny, trudny sprawdzian. Gliwiczanie jadą do Gdyni, gdzie zmierzą się z tamtejszą Arką. O punkty w Gdyni będzie bardzo trudno, ale może właśnie tam nastąpi przełom i Piast zagra tak, jak oczekują tego kibice.

Powiedzieli po meczu:

Józef Dankowski - trener Piast: Gramy bardzo nieskutecznie w obronie. To było już widać w III lidze, teraz jednak, przy lepszych przeciwnikach widać to jeszcze wyraźniej. Jesteśmy wolniejsi o metr, półtorej od przeciwników. Robert Sierka nie mógł dziś sam przechylić szali na naszą korzyść. Drużyna liczy 11 zawodników. Ja liczę, że będzie on mocnym punktem w zespole. Wejście Krygera i Żyrkowskiego ożywiło grę, zdobyliśmy kontaktowego gola, ale znów prosty błąd w obronie sprawił, że straciliśmy kolejną bramkę i nadzieje na dobry wynik prysły jak bańka mydlana. Ten zespół jeszcze musi się dotrzeć. Chciałbym bardzo podziękować kibicom, że byli z nami do końca i że kibicowali nam do ostatniej minuty.

Rafał Andraszak – Piast: Graliśmy u siebie i liczyliśmy na trzy punkty. Porażka u siebie zawsze boli bardziej. Graliśmy słabiej niż z Ruchem. Zbyt mało stwarzamy sytuacji pod bramką przeciwnika. Z Arką nie możemy już przegrać. Mam prywatne rachunki do wyrównania z prezesem Arki. Będę starał się zagrać jak najlepiej.

Józef Antoniak -  trener Radomska: Wygraliśmy zasłużenie. Zagraliśmy mądrzej i skuteczniej. Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze. Już w 4 min zdobyliśmy gola. Potem mogliśmy gra spokojnie i czekać, co zrobi przeciwnik. 

Piast Gliwice
 Gorczyca 4
 Szeja 4, Bodzioch 5, Gamla 4
 Sierka 4, Szmatiuk 4,  Kocyba 4, Opeldus 2 (Żyrkowski 2)
Bałuszyński 2  (46` Kryger 3),
Andraszak 5, Piechocki 3 (75` Uss 2)
Trenerzy - Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Grymel, Wilk, Gontarewicz, Czekański
Najlepszy w Piaście – Janusz Bodzioch
RKS Fameg Radomsko
Kozik,
 Nowak, Prokop, Dopierała (85` Kowalczyk), Jóźwiak (90` Pluta),
Berensztajn, Lato, Smoliński, J. Markiewicz,
 Leszczyński, Węgier (76` Folc)
W rezerwie pozostali: M. Markiewicz, Lamch, Osiński, Tomasiak
Trenerzy: Józef Antoniak i Jan Makowiecki
Sędzia główny:  Adam Kajzer, pomagali Tomasz Kukowski i Andrzej Szymański – Rzeszów
Obserwator i delegat – Włodzimierz Taborek (Kielce)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

RKS Fameg Radomsko


Debiut w zespole Piasta Roberta Sierki.
Najwyższa przegrana na własnym stadionie od czasu reaktywacji
Trzeci gol w tym sezonie Bodziocha
Widzów - 2500

Gole – 1
Strzały celne obronione – 3 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 18
Spalone – 2
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 3
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne –  4
Słupki
, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne –16
Spalone – 3
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Szeja  - 43 min
Piechocki – 73 min
Sierka – 83 min
Żyrkowski 90 min

Żółte kartki:
Smoliński – 26 min
Berensztajn – 44 min
Leszczyński – 74 min
Nowak - 77 min

 

Ruch Chorzów - Piast Gliwice 3:1 (0:0)

13 sierpnia okazał się pechowym dniem dla piłkarzy Piasta. Podopieczni Józefa Dankowskiego już w drugiej kolejce rozgrywek o mistrzostwo II ligi zmierzyli się z głównym pretendentem do awansu - Ruchem Chorzów i dość gładko przegrali z czternastokrotnym mistrzem Polski -  1:3. Jedynego gola dla gliwickiej jedenastki zdobył Rafał Andraszak.

Historia lubi się powtarzać

Ruch, odkąd awansował do ekstraklasy, a było to w 1927 r. tylko trzy razy grał w II lidze. Ostatnio było to w sezonie 1987/88, wtedy też chorzowianie spotkali się z Piastem. Na Cichej lepsi okazali się "Niebiescy" wygrywając różnicą dwóch bramek (2:0), w rewanżu górą byli gliwiczanie (1:0). Wtedy, tak samo jak i w środowym meczu  trenerem Ruchu był Jerzy Wyrobek. Historia więc, jeszcze raz udowodniła, że lubi się powtarzać, a jeśli tak się stanie to na wiosnę być może kibice jedenastki z Okrzei będą cieszyć się ze zwycięstwa ich drużyny.

Już na dzień przed meczem piłkarze Piasta zostali zgrupowani poza Gliwicami, aby mogli się w spokoju przygotować do konfrontacji z Ruchem.  Wszyscy sobie zdawali, że w Chorzowie nie będzie łatwo. Zgodnie z przewidywaniami na Cichej zjawiło się prawie 5 tys. widzów, którzy bardzo żywiołowo  i głośno dopingowali swój zespół. Na dodatek kilku piłkarzom z obecnego składu po raz pierwszy przyszło grać przy sztucznym świetle. Kibice Piasta także dość licznie stawili się stadionie i wcale nie gorzej  zagrzewali Niebiesko-czerwonych do walki, ale korzystny rezultat udało się utrzymać tylko do 50 min.

Taktyka na ten mecz mogła być jedna, uważna gra w defensywie, a jak się nadarzy okazja - skontrować. Gliwiczanie wprawdzie zaczęli mecz w ustawieniu 3-5-2, ale praktycznie bronili się 7,8 zawodnikami.  Pierwszą bramkową sytuację mieli goście. Już w 30 sekundzie wykonywali rzut rożny, obrońcy Ruchu jednak wybili piłkę w pole.  W 4 min, po akcji Czekańskiego, Bałuszyński strzelał, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Matuszka. W 8 min, grający w środku pola Słowak - Frantisek Kundra  oddał pierwszy celny strzał na bramkę Piasta.  W 13 min, ten sam zawodnik uderzył z drugiej linii, ale Gorczyca wspaniałą interwencja zdołał zapobiec utracie gola. W 25 min Śrutwa minimalnie spudłował. W 38 min, ponownie napastnik Ruchu miał szansę na zdobycie gola, jednak będąc sam na sam z bramkarzem gości - przegrał ten pojedynek. W tej części "Niebiescy" prezentowali się lepiej. Częściej posiadali piłkę i stworzyli więcej sytuacji bramkowych, ale obronie Piasta też za wiele nie można było zarzucić. Inaczej było już w drugiej części tego pojedynku.

W 46 min rzut wolny wykonywał  Kryger, w światło bramki  groźnie głową strzelał Szmatiuk, ale Matuszek złapał piłkę. Gdyby gliwiczanie zdołali utrzymać korzystny wynik do 70 min, to piłkarze Ruchu z pewnością opadli by z sił i byłaby szansa na wywiezienia choćby jednego punktu. Jednak w  50 min fatalny błąd popełnił Gamla. Jarczyk dalekim podaniem zagrał do Śrutwy, ten głową przedłużył jej lot. Na miejscu był obrońca Piasta, ale nieczysto trafił w piłkę i zamiast ją wybić do przodu, podał do Bajery, pomocnik Ruchu znalazł się w idealnej sytuacji, której nie zmarnował. Ruch poszedł za ciosem i dalej atakował. Kolejne sytuacje do podwyższenia wyniku  mieli: Bajera 51`,  Bizacki 63`  i Masternak 64`. W 70 min, po świetnej akcji Zajdla przeprowadzonej prawą stroną, Bajera zagrał do Bizackiego, ten uderzył z półobrotu i Gorczyca po raz drugi skapitulował, choć nie można go winić za utratę żadnej z trzech bramek. W 83 min gości dobił Zajdel. Wilk, będąc w zupełnie niegroźnej sytuacji tak wybijał piłkę, że ta trafiła wprost pod nogi zawodnika Ruchu, któremu pozostało już tylko  wpakować ją do siatki. Na szczęście gliwiczanie grali do ostatniego gwizdka sędziego i w końcówce strzelili gola, który pozwolił z honorem opuścić stadion przy ul. Cichej. Kryger wypuścił w uliczkę Andraszaka, a ten chytrym strzałem wreszcie pokonał Matusiaka. Tylko kibice Piasta i sami zawodnicy wierzyli, że w Chorzowie uda się wywalczyć korzystny rezultat. Ruch był zdecydowanym faworytem. "Niebiescy" jeszcze w poprzednim sezonie grali w ekstraklasie i prawie w niezmienionym składzie przystąpili do rozgrywek w II lidze.   Sztuka piłkarska z pewnością nie jest im obca. Piast to beniaminek, w składzie którego zaszły ostatnio spore zmiany. Potrzeba czasu, aby wszystkie tryby zaskoczyły. Oby stało się to jak najszybciej.   

Piast Gliwice
 Gorczyca 6
 Szeja 5, Bodzioch 5, Gamla 4
 Wilk 4
 Czekański 3 (57 Piechocki 1), Szmatiuk 6,  Kryger 6, Opeldus 3 (57` Gontarewicz )
Andraszak 6, Bałuszyński 4 (74` Uss 1)
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Grymel, Żyrkowski, Wysogląd, Kocyba
Najlepszy w Piaście – Jacek Gorczyca

Ruch  Chorzów
 Matuszek
 Jarczyk (87. Balul), Masternak, Fornalik, Cecot
Zajdel, Malinowski, Kundra (83. Foszmańczyk), Bizacki
 Śrutwa, Bajera (74. Molek)
Trener – Jerzy Wyrobek
W rezerwie pozostali: Nowak, Szyndrowski, Pierścionek
Sędzia główny – Janusz Oparcik, pomagali: Tomasz Smoliński i Mariusz Posuniak

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Stasiak Opoczno


Pierwsza przegrana w II lidze
od 14 lat.
Drugi gol Andraszaka w tym sezonie
Wspaniała oprawa meczu i świetna postawa kibiców obydwu zespołów
(do 90 min)

Gole – 1
Strzały celne obronione – 6 Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 15
Spalone – 2
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 3
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  11
Słupki
, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne –14
Spalone – 1
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki
Opeldus  - 54 min

Żółte kartki
 

 

Piast Gliwice - Stasiak Opoczno 3:1 (2:0)

W czerwcu 1989 roku Piast rozegrał ostatni mecz w II lidze. Po czternastu latach przerwy Niebiesko-czerwoni powrócili na szczebel centralny. W inauguracyjnym meczu, w obecności prawie czterotysięcznej widowni, gliwiczanie  pokonali Stasiaka  Opoczno 3:1. Dwie bramki dla Piasta strzelił Janusz Bodzioch, a trzeciego gola dorzucił Rafał Andraszak. Było to 308 zwycięstwo jedenastki z Okrzei w II lidze.

Zwycięstwo na inaugurację

Zanim rozpoczęło się to spotkanie - Rudolf Bugdoł, prezes ŚZPN wręczył kapitanowi drużyny pamiątkową paterę, potem Ryszard Majka, były piłkarz Piasta, który wystąpił w pierwszym meczu w II lidze w 1957 r. i Andrzej Sala   przekazali Januszowi Bodziochowi koszulkę, która symbolizuje ciągłość gliwickiego klubu. Mimo wakacyjnej pory, stadion już na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego wypełnił się  prawie do ostatniego miejsca. Magnesem był nie tylko dobry przeciwnik, ale i obecność  w składzie byłego reprezentanta Polski – Henryka Bałuszyńskiego. Nie on jednak został bohaterem meczu, ale najstarszy na boisku piłkarz – Janusz Bodzioch. Janusz zdobył dwa pierwsze gole i był pewnym punktem w defensywie. W minionym sezonie obrońca gliwickiej jedenastki strzelił osiem bramek, może więc wynik ten uda się mu powtórzyć.

 

Zaczęło się bardzo obiecująco dla Piasta. Już w pierwszej minucie gospodarze wykonywali rzut rożny, a jak się później okazało, to po stałych fragmenty gry padły pierwsze dwa gole. W 5 min, po rzucie wolnym wykonywanym przez Piechockiego głową strzelał Bałuszyński, ale trafił w “tylko” w poprzeczkę. W 13 min znów dobrą akcją, zakończoną minimalnie niecelnym uderzeniem popisał się Bałuszyński. Z czasem jednak goście coraz częściej byli przy piłce i ich akcje stawały się coraz groźniejsze. W 26 min, po kontrze, Bała strzelał z 3 metrów, Gorczyca pokazał jednak, że jest w dobrej formie i zdołał wyjść obronną ręką z tej sytuacji. Piłkarze z Opoczna pod koniec pierwszej połowy mieli już optyczną przewagę, ale w 37 min gola zdobyli gliwiczanie. Rzut rożny z prawej strony boiska egzekwował Piechocki, do piłki dopadł Bodzioch i chytrym strzałem tuż przy słupku, po raz pierwszy pokonał Holewińskiego. Bramka ta dodała skrzydeł gospodarzom, a gości nieco zdeprymowała i już pięć minut później było 2:0. Znów rzut rożny wykonywał tym razem Czekański, tyle że z przeciwnego narożnika. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Bodzioch i tym razem strzałem głową, po raz drugi pokonał golkipera Stasiaka. Przed tym sezonem  wszyscy się zastanawiali czy Janusz powinien jeszcze grać. Nawet on sam wahał się czy nie zakończyć już kariery zawodnika. Po tych dwóch bramkach wątpliwości jednak zostały rozwiane.

W przerwie, Zbigniew Przedsiebierski przekonywał swoich podopiecznych, że jeszcze nie wszystko stracone i można przynajmniej ten mecz zremisować. Piłkarze z Opoczna uwierzyli w te słowa, bo pierwsze dziesięć minut drugiej połowy zdecydowanie przebiegało pod ich dyktando. W 49 min Feliksiak miał wyborną sytuację, by zdobyć kontaktowego gola, ale nie trafił do bramki będąc kilka metrów przed nią. Bardzo groźne były akcje przeprowadzane przez gości prawą stroną. Każdy rajd kończył się dośrodkowaniem i ogromnym zamieszaniem w polu karnym Piasta. W 52 min po takiej akcji Feliksiak strzelał, ale  Gorczyca obronił. W 55 min znów po akcji przeprowadzonej prawą flanką musiał już jednak skapitulować. Dośrodkowywał Feliksiak, a skutecznie akcję strzałem głową wykończył Przysiuda. Widząc co się dzieje, Józef Dankowski dokonał roszad w składzie. Zeszli z boiska najpierw Kryger, a potem zmęczony już  Piechocki, W ich miejsce pojawili się Gontarewicz i Żyrkowski.  Czekański przeszedł na lewe skrzydło. Dało to efekty, bo gra się wyrównała. W 77 min świetną okazję  do podwyższenia wyniku mieli gospodarze. Gontarewicz  przedarł się przez obronę Stasiaka, po swojej prawej ręce miał zupełnie nie pilnowanego Andraszaka, zdecydował się jednak sam wykończyć akcje, ale jego zbyt lekki strzał pewnie obronił Holewiński. W 80 min Bałuszyński niecelnie uderzył z wolnego. Potem kilkakrotnie mocniej zabiły serca kibiców Piasta, kiedy to kotłowało się na przedpolu bramkowym  gliwickiego zespołu. Bliski wyrównania był wprowadzony na boisko w 85 min  prezes drużyny z Opoczna – Mirosław Stasiak. Gdyby mu w ostatniej chwili nie “zdjął” piłki z głowy jeden z miejscowych  obrońców, pewnie by wpakował piłkę do siatki. W 87 min, najmłodszy na boisku, zaledwie 18 latek – Żyrkowski, przeprowadził rajd prawą stroną, jednak zbyt mocno dośrodkowywał i Andraszak nie był w stanie zamienić tego podania na bramkę. W ostatnich kilku minutach goście rzucili wszystko na jedną szalę i nadziali się na klasyczną kontrę, po której Andraszak znalazł się sam na sam z bramkarzem z Opoczna i najlepszy strzelec minionego sezonu ustalił wynik tego meczu na 3:1.

Inauguracja  w II lidze wypadła lepiej niż oczekiwano. Zagrali prawie wszyscy sprowadzeni w przerwie letniej piłkarze. Debiut z pewnością był udany dla Adama Piechockiego, który zaliczył asystę i przeprowadził kilka ładnych akcji lewą stroną. Henryk Bałuszyński wprawdzie bramki nie zdobył, ale to z jego podania padł trzeci gol, a kilka jego zagrań było wysokiej klasy. Dobrze wypadli także pozostali gracze. Józef Dankowski udowodnił, że na swoim rzemiośle się zna. Sprowadził takich zawodników, jacy byli potrzebni. Odmłodził nieco zespół i efektem tego była pierwsza wygrana już na samym starcie. Oby tak dalej.

Wypowiedzi pomeczowe:

Zbigniew Przesiebierski – trener Stasiaka Opoczno: Spodziewaliśmy licznej widowni, głośnego dopingu i tego, że Piast zaatakuje od pierwszych minut. Pierwsze minuty potwierdziły to. Potem jednak zaczęły się piłkarskie szachy. Obydwie drużyny badały się nawzajem. Bramki straciliśmy po karygodnych błędach. Jestem niepocieszony, że po stałych fragmentach gry przy tak rosłym zespole nawet nie stworzyliśmy zagrożenia pod bramką Piasta. Newralgicznym momentem tego spotkania, była 78 min, Gdy Grzegorz Bała nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Gdybyśmy wtedy wyrównali na pewno byśmy nie przegrali, a tak w końcówce jeszcze nadzialiśmy się na kontrę i  w konsekwencji wyjeżdżamy z bagażem trzech bramek.

Józef Dankowski – trener Piasta: Cieszę się, że wygraliśmy. Wolę brzydko wygrywać niż pięknie przegrywać. Zespół z Opoczna pokazał, że nie przypadkowo jest czołową drużyną II ligi. Myśmy zagrali dobrze przez 20 min, potem zawodnicy się zbytnio usztywnili. Tym bardziej cieszą trzy punkty. Cieszę się także, że mam w zespole Janusza Bodziocha.  Trudno mi oceniać poszczególnych graczy. Uważam, że każdy z nich może grać lepiej. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i  następnych spotkaniach chłopcy pokażą na co ich stać.

 

Piast Gliwice
 Gorczyca 7
 Szeja 6, Bodzioch 9, Gamla 6
 Wilk 6
 Piechocki 6 (62` Żyrkowski 2), Kocyba 6, Kryger 5 (55` Gontarewicz 2) Czekański 7 (85 Szmatiuk 1)
Andraszak 7, Bałuszyński 7
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Artur Opeldus, Piotr Uss
Piłkarz meczu – Janusz Bodzioch

Stasiak Opoczno
Holewiński
Czerbniak, Mrózek, Drąg (75` Janicki), Miklosik,
Preis, Przysiuda, Majda (57` Robaszek), Kaczmarczyk
Feliksiak, Bała (85` Stasiak)
Trener – Zbigniew Przesiebierski
W rezerwie pozostali: Witkowski, Bazler, Hyży
Sędzia główny - Grzegorz Gromek, pomagali: Jacek Gudyń i Andrzej Pastor – Warszawa
Sędzia techniczny – Marian Smalcerz
Obserwator -  Krzysztof Witkowski (Opole)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Stasiak Opoczno


Pierwsza od 14 lat wygrana w II lidze.
Dwa gole Bodziocha
Debiut w barwach Piasta nowych zawodników.
rekordowa ilość sprzedanych karnetów (ponad 1000)
Widzów - 3700
 

Gole – 3
Strzały celne obronione – 9
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 16
Spalone – 1
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  6
Słupki
, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne –19
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki
Gontarewicz – 60 min
Szeja – 80 min
Andraszak – 89 min

Żółte kartki
Kaczmarek – 58 min