Piast Gliwice – Cracovia Kraków 0:2 (0:0)

Piłkarze Piasta ostatnie  dwa mecze rozgrywali  na własnym boisku. Mimo to nie udało im się nie tylko zdobyć punktu, ale także i choćby jednej bramki. W sobotę na stadionie przy ul. Okrzei gościła Cracovia. W pojedynku dwóch beniaminków górą byli krakowianie, wygrywając po golach Piotra Bani 2:0.

Pechowe pięć minut

Krakowski klub za niespełna dwa i pół roku będzie obchodził 100-lecie swojego istnienia. Kibicom i działaczom tego zasłużonego dla polskiego futbolu zespołu marzy się, aby w 2006 roku sięgnąć po mistrzostwo Polski.  Wygrana z Piastem w ósmej kolejce o mistrzostwo II ligi sprawiła, że ”Czerwone pasy” do miejsca premiowanego awansem tracą już tylko 3 punkty. Gliwiczanie rozegrali jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie, czego konsekwencją była czwarta przegrana  w tej rundzie.

Pierwsze minuty nie wskazywały na to, że podopieczni Józefa Dankowskiego zejdą z boiska pokonani. Już w pierwszej akcji na bramkę Cracovi,   Piechocki wywalczył rzut rożny. Dośrodkowywał Żyrkowski, ale żaden z zawodników Piasta nie zdołał przejąć piłki. Dwie minuty później  Andraszak wpadł w pole karne, próbował go zatrzymać Skrzyński, obydwoje przewrócili się na murawę, arbiter odgwizdał przewinienie, kibice liczyli, że będzie rzut karny dla gospodarzy, ale sędzia nakazał, by grę rozpoczynali krakowianie. W 11 min Bałuszyński po profesorsku ograł  obrońców gości,  zagrał na siedemnasty metr do Krygera, pomocnik Piasta próbował przelobować Olszewskiego, ale piłka przeleciała pół metra nad poprzeczką. Po kwadransie jednak gliwiczanie oddali inicjatywę gościom. Piłkarze Piasta cofnęli się na własną połowę i nastawili się na grę z kontry. Taktyka ta sprawdzała się do przerwy, ale jak się później okaze ułatwi zdobycie trzech punktów krakowianom.  W 19 min  Giza oddał pierwszy groźny strzał na bramkę Piasta, dobrze ustawiony Gorczyca pewnie jednak obronił. W 22 min gospodarze przeprowadzili kontrę.  Kryger zagrał do Andraszak, Rafał zdołał minąć obrońców, dośrodkował w pole karne, ale nikt nie zamknął tej akcji. W 30 min Nowak, strzelił bardzo niebezpiecznie, golkiper Piasta na szczęście nie dał się zaskoczyć. Tuż przed końcem pierwszej części meczu Węgrzyn wykonywał rzut wolny sprzed linii pola karnego, piłka o centymetry minęła poprzeczkę bramki gospodarzy.

W przerwie meczu obydwie  strony dokonały po jednej  zmianie.  Trafniejsza jednak okazała się ta, której dokonał Wojciech Stawowy. Na murawie pojawił się dziewiętnastolatek – Łukasz Szczoczarz, co znacznie rozruszało poczynania przyjezdnych w ofensywie. Gliwicki mur zaczął pękać. Goście rozstrzygnęli losy tego meczu  w przeciągu  pięciu minut.   W 56 min z lewej strony zagrywał Nowak, zrobiło się spore zamieszanie pod bramką Piasta, żaden z gliwickich obrońców nie przejął tego podania, co wykorzystał  Bania, strzelając pierwszego gola.  Piłka jeszcze  odbiła się od nogi Szei, co kompletnie zmyliło Gorczycę i wylądowała w bramce Piasta. Pięć min później, przy  biernej postawie zawodników Piasta,  zdobywca pierwszego gola popisał się kapitalnym uderzeniem z ponad 20 metrów, piłka otarła się jeszcze o słupek i po raz drugi gliwicki golkiper  musiał ją wyciągnąć z siatki. Dopiero po stracie drugiej bramki gliwiczanie przebudzili się i zmienili taktykę gry.  Jak się jednak później okazało, zdecydowanie za późno. Może, gdyby w 63 min Andraszak wykorzystał sytuację sam na sam, udałoby się doprowadzić do remisu. Drugą, bardzo dobrą sytuację na zmniejszenie porażki, Niebiesko-czerwoni mieli w 76 min. Kryger uciekł z piłką pod linię kończącą boisko, zagrał na jedenasty metr do Andraszaka, ale znów napastnik Piasta nie potrafił skutecznie wykończyć tej akcji, posyłając futbolówke wysoko nad poprzeczką bramki pilnowanej przez Olszewskiego. W 80 min  gospodarze wykonywali dwa rzuty wolne, tuż przed linią pola karnego Cracovii. Najpierw szczęścia próbował Bodzioch, ale piłka utknęła  w murze. Potem uderzał Szeja, ale nie trafił w światło bramki. W końcówce Szczoczarz był sam na sam z Gorczycą, ale nie zdołał go pokonać.   Ostatnie 10 min to profesorska gra Kazimierza Węgrzyna, najbardziej utytułowanego gracza Cracovi  Pan Kazimierz bardzo mądrze dyrygował obroną gości i gliwiczanie nie potrafili choćby raz pokonać Olszewskiego

Była to już trzecia  porażka podopiecznych Józefa Dankowskiego na własnym stadionie, a czwarta w tym sezonie. Na szczęście rywale też pogubili punkty i wciąż Niebiesko-czerwoni są nad kreską oddzielająca spadkowiczów od reszty drużyn. Niektórzy kibice , zniechęceni porażkami Piasta wychodzili już na 10 min przed końcem meczu. Warto w takiej chwili przypomnieć sobie rozgrywki w trzeciej lidze, w 2001, kiedy to gliwiczanie przez pewien czas zajmowali ostatnie miejsce w tabeli, a  skończyło się na  drugim miejscu. 

W sobotę piłkarze Piasta jadą do Ostrowca, skąd muszą przywieź trzy punkty, by odskoczyć od goniących rywali. Jest to możliwe, ale trzeba zagrać znacznie lepiej niż przeciwko Cracovi. 

Wypowiedzi pomeczowe

Wojciech Stawowy  - trener Cracovi - Cieszę się bardzo ze zwycięstwa. W końcu nasza dobra gra na wyjazdach  od początku sezonu została nagrodzona zwycięstwem na wyjeździe. Rozegraliśmy to spotkanie bardzo mądrze taktycznie  Zespół Piasta mieliśmy rozpracowany, narzuciliśmy swój własny styl gry i gliwiczanie nie wieli wiele do powiedzenia. Choć wcale nie twierdzę, że był to łatwy mecz. Gospodarze w piłkę grać potrafią,  ale brakuje im szczęścia. Kapitalne spotkanie rozegrał Piotrek Bania, a a jego druga bramka mogłaby być ozdobą każdego stadionu na świecie.

Józef Dankowski – Trener Piasta  - Kolejna porażka boli, boli na pewno wszystkich, kibiców, zawodników, a mnie najbardziej. Wygrał zespół dziś po prostu lepszy, grający bardziej ambitnie  Cracovia tak jak powiedział Wojtek, narzuciła nam swój styl gry, a myśmy nie potrafili sobie z tym poradzić.  Pozostaje mi tylko złożyć gratulacje i mieć nadzieję, że będzie lepiej.

Piast Gliwice

Gorczyca 4,
 Komar 4, Bodzioch 4, Szeja 4,
 Szmatiuk 4, Żyrkowski 4, Wilk 3 (65` Stolarz 1), Kryger 5, Piechocki  3 (55` Gontarewicz 1),
Andraszak 4 Bałuszyński 2 (46` Uss 2)
Piłkarz meczu w Piaście – Adam Kryger

W rezerwie pozostali: Grymel, Sala, Kaszowski, Gamla
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Cracovia Kraków
Olszewski,
Wacek (89` Kolasa), Skrzyński, Węgrzyn, Baster,
Nowak (79`Zawadzki), Baran, Giza, Makuch
Bania, Ankowski (46` Szczoczarz)
Sędzia główny: Arkadiusz Starobrat, czerwona: Tomasz Smoliński, Bartosz Jasiul – Warszawa
Delegat – Brunon Tomaszek (Opole), Obserwator – Dariusz Stawicki (Łodź)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Cracovia Kraków


Czwarta porażka w tym sezonie
 Drugi mecz z rzędu bez zdobytej bramki
Powrót na ławkę rezerwowych Kaszowskiego 

Gole – 0
Strzały celne obronione – 3 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 15
Spalone – 0
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  4
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 19
Spalone – 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Szeja – 68 min
Uss  - 50 min

Żółte kartki:
Baran – 15 min

 

 

Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)

Niedziela okazała się pechowa dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni po środowej wygranej w Stargardzie Szczecińskim, na własnym boisku ulegli Zagłębiu Lubin - 0:2. Byli pierwszoligowcy już w trzeciej minucie objęli prowadzenie i nie oddali go aż do końca. Druga bramka zdobyta w 86 min sprawiła, że gliwiczanie spadli na 9 miejsce w tabeli.

Szczęście sprzyja lepszym

Wydawało się, że gliwiczanie wreszcie złapali właściwy rytm gry i w meczu z Zagłębiem sprawią swoim kibicom miłą niespodziankę, szczególnie, że w ostatnich meczach sprzyjał im szczęście. Szybko zdobywali gole, a potem mogli spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do gości. To oni  szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Mimo że podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki bardzo się starali, aby zdobyć choć jeden punkt, sztuka ta im się nie udała. Górę wzięło pierwszoligowe doświadczenie i tzw. cwaniactwo piłkarskie.   

W poprzednich sezonach atutem jedenastki z Okrzei było ich własne boisko. W ostatnich latach, w Gliwicach Piast przegrywał bardzo rzadko. W drugiej lidze jednak sytuacja się odmieniła. To głównie  na wyjazdach Niebiesko-czerwoni zdobywają punkty. Nie od dziś wiadomo, że lepiej gra się z kontry, niż konstruuje ataki pozycyjne. Co ciekawe drużyna Piasta nie traci bramek z akcji. W ostatnich trzech meczach gliwiczanie stracili cztery gole i wszystkie po stałych fragmentach gry. Lubinianie przyjechali do Gliwic z zamiarem nie przegrania i sztuka ta im się w pełni udała. Już w 3 min z prawej strony boiska rzut rożny wykonywał Salmoński, pojedynek główkowy wygrał Hubscher i głową skierował piłkę do siatki. Zaledwie minutę później gospodarze mieli okazję na zdobycie wyrównującej bramki. Strzelał  Stolarz jednak piłkę zmierzająca  pod poprzeczkę, zdołał na róg wybić  golkiper z Lubina. Gdyby chwilę potem Bodzioch zdołał dojść do dośrodkowania Krygera, może udało by się gliwiczanom wyjść z tego pojedynku zwycięsko. W 18 min z linii 16 metrów uderzył Andraszak, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę na róg zdołał wybić golkiper gości. Chwilę potem  strzał Ussa odbił się od pleców jednego z obrońców Zagłębia i wylądował za linia kończącą boisko. W 20 min miedziowcy przeprowadzili kontrę. Lewą stroną przedarł się Ostrowski, zagrał do Perowicza, ten był sam na sam z Gorczycą, lepszy jednak okazał się golkiper Piasta, nogami broniąc strzał pomocnika Zagłębia. W odpowiedzi Szmatiuk próbował zaskoczyć golkipera Zagłębia uderzeniem z drugiej linii, ale bez skutecznie. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Piast atakował, a Zagłębie się broniło, a gdy nadarzyła się okazja - kontratakowało W 61 min Ostrowski strzelił jakby od niechcenia, z ponad 25 metrów i gdyby nie poprzeczka, Piast mógłby przegrywać już 0:2. Wcześnie Kryger próbował zaskoczyć Madaricza szybko wykonując rzut wolny podyktowany za faul na Ussie. W 59 min po klasycznej kontrze Gontarewicz trafił  tylko w boczną siatkę. Widząc, że zawodnicy z wyjściowej jedenastki walą głową w przysłowiowy mur, szkoleniowcy Piasta próbowali wzmocnić siłę ataku, ale na nic się to zdało. Najlepszą okazję do wyrównania w tej odsłonie gospodarze mieli w 81 min. Rzut wolny z prawej strony wykonywał Bałuszyński, Andraszak przedłużył lot piłki, ta jednak o pół metra minęła słupek bramki Zagłębia. W 86 min, goście egzekwowali rzut wolny, tuż przed narożnikiem pola karnego. Zza pleców gliwickich obrońców wyskoczył Szczypkowski i z 10 metrów strzałem głową zmusił Gorczycę  po raz drugi do wyciągnięcia piłki  z siatki.  Po tej bramce całkiem uszło powietrze z piłkarzy Piasta i do końca nic ciekawego na boisku już się nie wydarzyło.

Poziom w drugiej lidze okazał się znacznie wyższy niż w klasie niżej. Na zapleczu ekstraklasy gra wiele zespołów, które jeszcze niedawno występowało w pierwszej lidze. Beniaminkowi z Gliwic brakuje nie tylko ogrania na tym szczeblu, a  na dodatek od początku sezonu Józefa Dankowskiego prześladuje pech. Szybko połapali kontuzje gracze na których bardzo liczono. Grający z meczu na mecz coraz lepiej – Tomasz Szeja, załapał już cztery żółte kartki i musiał pauzować. Przed meczem z Cracovią jest jednak nadzieją, że będzie lepiej. Do gry powrócili Gontarewicz i Sala. Treningi ma także wznowić Sierka. W rezerwach wystąpił Kaszowski. Może wreszcie Niebiesko-czerwoni przełamią złą passę na własnym stadionie i zdobędą komplet punktów. Sobota - godz. 15:00.

Wypowiedzi pomeczowe:

Janusz Kobot – II trener Zagłębia: Mecz nam się bardzo dobrze ułożył, ale nie było łatwo utrzymać prowadzenia. Po szybko zdobytym golu gospodarze mieli dwie dobre okazje do wyrównania. Potem jednak opanowaliśmy grę w środku pola i przeciwnikowi było trudno rozwinąć skrzydła. Pod koniec znów dobrze wykonany fragment gry przesądził o zwycięstwie. 

Józef Dankowski - trener Piasta: Na własnym stadionie gramy słabiej, bo nie wychodzi nam gra pozycyjna. Mimo że to dopiero początek sezonu posypały się już kontuzje. Dublerzy nie podołali dziś zadaniu. Każda zmiana powodowała, że graliśmy słabiej. W pierwszej połowie mogliśmy jeszcze wyrównać, w drugiej było już znacznie gorzej.

Andrzej Sala – Miałem okazję zagrać z Zagłębiem w ostatnich meczach , gdy Piast jeszcze grał w II lidze i teraz (1988/89). Wydaje mi się, że wtedy mieliśmy mocniejszą kadrę, ale i Zagłębie wtedy było też bardzo mocne. Oni wtedy wywalczyli awans do ekstraklasy, a potem zdobyli wice-mistrzostwo Polski. Przy drugim golu nie chcieliśmy ich dopuścić blisko  bramki, ale  Szczypkowski w porę wyskoczył zza pleców i zaskoczył Gorczycę.

Piast Gliwice

Gorczyca 4
 Sala 4, Bodzioch 4, Komar 4,
Szmatiuk 5, Gontarewicz 5, Stolarz 3 (54` Czekański 2), Kryger 4 (71` Opeldus 1), Żyrkowski 5,
Uss 4 (71 Bałuszyński 1), Andraszak 5
Pozostali w rezerwie: Grymel, Wilk, Gamla, Wiśniewski
Piłkarz meczu  w Piaście – Łukasz Żyrkowski
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka

Zagłębie Lubin
Madarić, Kłos, Żytko, Hubscher,
Szczypkowski, Salmoński, Manuszewski (75`  Rogóż), Perowić,
Ostrowski, (68` Kalinowski), Łobodziński (87` Ulatowski), Murdza
Pozostali w rezerwie: Szmatuła, Opalacz, Da Silva, Bartczak

Trenerzy: Zarko Olarewić i Janusz Kubot

Sędzia główny: Hubert Siejewicz, pomagali Tomasz Wojno, Paweł Anikiej (Białystok)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Zagłębie Lubin


Powrót po długiej przerwie Andrzeja Sali i Wojtka Gontarewicza
Coraz lepsza gra Łukasza Żyrkowskiego
Kolejne dwie bramki stracone po stałych fragmentach gry.
Druga porażka  w tym sezonie u siebie

Gole – 0
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 9
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 12
Spalone – 2
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  3
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 17
Spalone – 4
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
Murdza - 61 min
Kłos  - 80 min

 

Błękitni Stargard Szczeciński - Piast Gliwice 1:2 (0:1)

Już dwa razy w tym sezonie piłkarze Piasta gościli na Pomorzu i dwa razy wracali z tarczą.   Po zwycięstwie 1:0 nad Arką Gdynia, tym razem wyższość Niebiesko-czerwonych musieli uznać piłkarze ze Stargardu Szczecińskiego, ulegając gliwiczanom 1:2. Bramki dla Piasta zdobyli Uss i Bodzioch 

Gościnne Pomorze

Zespół ze Stargardu powrócił na boiska II ligi po 21-letniej przerwie. Ostatni raz gliwiczanie grali z Błękitnymi  w sezonie 1981/82 r. Wtedy, obydwa mecze zakończyły się zwycięstwami gliwickiej jedenastki, a  w Stargardzie, jedną z bramek strzelił Marek Majka. Przed środowym spotkaniem, drugi trener Piasta trafnie przeczuwał, że tym razem będzie podobnie i nie pomylił się, choć zwycięstwo nie przyszło łatwo. Dzięki trzeciej już   wygranej w tym sezonie  gliwiczanie przesunęli się na 7 miejsce i wciąż utrzymują bezpośredni kontakt czołówką  tabeli.

Gospodarze podbudowani remisem i dobrą grą z Zagłębiem Lubin liczyli, że w starciu z Piastem odniosą pierwsze zwycięstwo w II lidze. Tymczasem już w 3 min stargardzianie nadziali się  kontrę i Kotorowski musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Stolarz zagrał do Krygera, Adam uderzył z 13 metrów, piłka odbiła się od wewnętrznej  strony słupka, przejął ją Uss i z kilku metrów wpakował ją do pustej już bramki.  Był to drugi gol tego zawodnika w pierwszym zespole Piasta, a pierwszy w tym sezonie. Tak szybko zdobyty gol miał decydujący wpływ na obraz gry w pierwszej połowie.  Goście zagęścili linię obrony i czekali na okazję do kontrataku. W 6 min mogło być 1:1, ale strzał Korkucia zza linii pola karnego przeleciał ponad poprzeczką bramki pilnowanej przez Gorczycę.   W 18 min Piechocki stracił piłkę w środku pola i golkiper Piasta, dalekim wybiegiem musiał ratować zespół przed stratą gola, bo na czystą pozycję wychodził Piskorz. Potem, dwie dobre sytuacje na wyrównanie miał Oribhabor, jeden z dwóch grający w Stargardzie czarnoskórych piłkarzy, ale nawet gdy miał przed sobą pustą już bramkę nie trafił  w jej światło. Zdenerwowany szkoleniowiec Błękitnych – Jerzy Engel junior już w 30 min zdjął go  z boiska, wprowadzając w jego miejsce Gajdę. Tego napastnika gliwiccy szkoleniowcy obawiali się najbardziej. Zagrał dobry mecz przeciwko Zagłębiu, ale na szczęście dla piłkarzy Piasta w środę rozczarował. W 26 min bardzo groźny strzał z ponad 20 metrów oddał Piskorz, ale Gorczyca piękną paradą wybił piłkę na róg. 10 min później ten sam zawodnik był sam na sam z bramkarzem Piasta, tym razem jednak fatalnie spudłował, a chwilę potem znów refleks bramkarza Piasta sprawdził Adamski. 

W pierwszej połowie podopieczni J. Dankowskiego stworzyli jedną, klarowną sytuację na zdobycie bramki i ją wykorzystali. Gospodarze mieli ich sześć, ale dobrze  bronił Gorczyca, bądź ich uderzenia mijały w bezpiecznej odległości jego bramkę. Początek drugiej połowy wyglądał podobnie jak i pierwszej.  W 51 min goście podwyższyli na 2:0. Z prawej strony boiska faulowany był Andraszak, napastnik Piasta szybko zagrał do Krygera, ten uciekł z piłką pod linię kończącą boisko, minął obrońcę, dośrodkował w pole karne, wprost na głowę Bodziocha, który takich sytuacji nie zwykł marnować. Janusz zdobył czwartego już gola w tym sezonie i  razem z Królem (Szczakowianka) prowadzi w klasyfikacji na najlepszego snajpera II ligi.  W tym momencie niektórzy kibice stwierdzili, że losy tego meczu są przesądzone, jednak już w pierwszej akcji po wznowieniu gry  miejscowi zdobyli kontaktowego gola. Błękitni wykonywali rzut wolny z prawej strony boiska.  Piskorz dokładnie dośrodkowywał na głowę mierzącego ponad 190 cm  Ozuaha, ten zagrał do Wawrzyniaka i pomocnik gospodarzy także strzałem głową w długi róg umieścił piłkę w siatce. Po stracie gola wydawało się, że goście cofną się jeszcze bardziej do defensywy, chcąc bronić korzystnego wyniku, stało się jednak inaczej. Gliwiczanie przejęli inicjatywę i byli nawet bliscy zdobycia trzeciej bramki. W 58 min Andraszak była sam na sam z Kotorowskim, ale piłka po jego mocnym strzale w długi róg o pół metra  minęła  słupek bramki Błękitnych. Gospodarze z upływem czasu słabli coraz bardziej,  i dopiero w końcówce stworzyli groźną akcję, która mogła im dać wyrównanie. W 83 min Gajda stanął oko w oko z Gorczycą, ale przegrał ten pojedynek, a dobitka Jureczki do pustej bramki przeleciał wysoko nad  poprzeczką. W  ostatnich  5 min gry optyczną przewagę wprawdzie mieli miejscowi, ale z ich akcji niewiele wynikało.     

Z meczu na mecz piłkarze Piasta grają coraz lepiej. Może gra nie jest efektowna, ale bardzo efektywna, a przecież w piłce głownie chodzi o to, by zdobywać punkty.  Jeszcze w spotkaniach z Ruchem i Radomskiem zawodnicy popełniali sporo prostych błędów, wynikających z braku zgrania, nerwowości i strachu, przynajmniej dla niektórych graczy przed znanymi rywalami.  Jednak od spotkania z Arką znacznie lepiej spisują się rozgrywający i linia defensywy. Gdyby nie kontuzje Sierki, Kocyby i Gontarewicza podstawowy skład pewnie by się już wykrystalizował. 7 punktów w trzech ostatnich meczach to wynik lepiej niż przyzwoity. W niedzielę do Gliwic przyjeżdża Zagłębie Lubin. Szykuje się więc kolejny szlagier na stadionie przy ul. Okrzei. Początek spotkania - godz. 15:00.    

Piast Gliwice
 Gorczyca 7
 Szeja 7, Bodzioch 8, Komar 7, Szmatiuk 7,  Piechocki 3 (53 Czekański 3), Kryger 8, Stolarz 6 (77 Wilk 1), Żyrkowski 7, Andraszak 7, Uss 7 (88 Baluszyński 1)
Pozostali w rezerwie: Grymel, Opeldus, Gontarewicz
Piłkarz meczu  w Piaście – Adam Kryger
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka
Błękitni Stargard Szczeciński
Kotorowski, Jeziorski, Ozuah, Demich,  Korkuć, Kubsik (71 Jureczko), Wawrzyniak, Adamski, Piskorz Oribhabor (30 Gajda), Jarecki (46 Kosiorowski)
Trener - Jerzy Engel junior

Sędzia główny: Adam Konarski - pomagali: Jacek Waskowski, Tomasz Swojak - KS Poznań

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Błękitni 


Drugie zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe.
Czwarta bramka Bodziocha.
Pierwszy gol w tym sezonie Ussa
Coraz lepsza gra Krygera 
Widzów – 2500

Gole – 2
Strzały celne obronione – 1 Strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 1
Rzuty wolne – 14
Spalone – 3
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne –  9
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne –22
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Szeja  - 70 min

Żółte kartki:
Demich - 51 min

Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)

W piątej kolejce spotkań o mistrzostwo II ligi, Piast podejmował Jagiellonię Białystok. Pojedynek dwóch beniaminków zakończył się remisem 1:1. Bramkę dla Niebiesko-czerwonych zdobył Rafał Andraszak. Był to już trzeci gol tego napastnika w tym sezonie. 

Zatrzymany lider

Po czterech kolejkach spotkań w II lidze, niespodziewanie na czele tabeli usadowiła się Jagiellonia Białystok. Zespół prowadzony przez Witolda Mroziewskiego wyprzedził takie firmy jak Ruch Chorzów czy Zagłębie Lubin. Nie dziwi więc fakt, że w sobotę trybuny stadionu przy ul. Okrzei wypełniły się po brzegi. Prawie czterotysięczna publiczność zobaczyła dobry, stojący na niezłym poziomie mecz. Podopiecznym Józefa Dankowskiego wprawdzie nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, ale zdołali zatrzymać rozpędzoną ”Jagę” i urwać jej  punkty.

Razem z zawodnikami Jagiellonii do Gliwic przyjechało kilkunastu dziennikarzy z Białegostoku i 50 osobowa grupa najwierniejszych fanów. Jeśli chodzi o ilość przedstawicieli mediów z jednego miasta to rekord na stadionie przy ul. Okrzei.  Przyjechali, żeby zobaczyć czwarte zwycięstwo w tym sezonie Jagielloni, a tymczasem już po sześciu minutach gry goście przegrywali 0:1. Z lewej strony boiska, kilkanaście metrów od linii pola karnego faulowany był  Piechocki. Rzut wolny wykonywał Kryger, posłał mocną piłkę w pole karne, jej lot przedłużył Andraszak i  gospodarze  objęli prowadzenie. Gdyby 2 min później futbolówka po strzale Krygera z ponad 20 metrów wpadła do siatki, pewnie by goście się już nie podnieśli. Już w 10 min Jagiellonia mogła wyrównać.  Chańko uciekł obrońcom Piasta, dośrodkował w pole karne, głową strzelał Kobeszko, na szczęście piłka przeszła obok słupka. W 12 min debiutujący  w  gliwickim zespole – Michał Stolarz uderzał z dystansu, ale bardzo niecelnie.  Po 15 min przyjezdni opanowali środek pola, a ich akcje stawały się coraz groźniejsze.   Do 30 min jednak udawało się Gorczycy zachować czyste konto. Minutę wcześniej  Kobeszko próbował zaskoczyć bramkarza Piasta strzałem z ostrego kąta , ten zdołał  wybić piłkę na róg, ale po centrze Danielewicza i precyzyjnym, tuż przy słupku strzale głową Chańki - skapitulował. W 36 min Szmatiuk zdecydował się na rajd  przez pół boiska, strzelił mocno, ale wprost w Olszewskiego. 

W drugiej odsłonie obraz gry uległ diametralnej zmianie. Gospodarze zobaczyli, że lider nie jest taki straszny i że można ten mecz wygrać. Od pierwszych minut Piast zaatakował, spychając piłkarzy Jagiellonii do defensywy i gdyby strzały (trzy) z dystansu Stolarza były bardziej precyzyjne, już po 10 minutach mogli by rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść. Najlepszą jednak okazję do zmiany rezultatu w 61 min  miał Piechocki. Pomocnik Piasta wpadł w pole karne, strzelił jednak zbyt lekko, by pokonać Olszewskiego. Kilka minut później kibice znów zerwali się z miejsc. Adraszak  zakręcił obrońcami, zagrał do Ussa, ten uderzył z 15 metrów wprost w okienko, ale bramkarz gości piękną paradą wybił piłką na róg i jak się później okazało była to ostatnia, tak dobra okazja dla Piasta do zmiany rezultatu. W drugiej połowie piłka raz wpadła do siatki, po strzale Andraszaka. Sędzia jednak gola nie uznał bo napastnik Piasta był na spalonym. Sędzia, pan Paweł Gil w tym spotkaniu zresztą wyjątkowo skrupulatnie zwracał uwagę na przewinienia czy spalone w wykonaniu gliwickich piłkarzy i ni żałował im żółtych kartoników.     W tej części goście tylko dwa razy poważniej zagrozili gliwickiej bramce. Strzał Danielewicza z 18 metrów i akcja Reginisa z ostatnich minut. 

Remis ten  nie krzywdzi żadnej ze stron, ale szkoda, że nie udało się zdobyć zwycięskiego gola. W pierwszej połowie Jagiellonia pokazała, że nie przypadkowo jest liderem. W drugiej części widowiska lepsi byli gliwiczanie, zabrakło jednak precyzji w wykańczaniu akcji i szczęścia, by zainkasować komplet punktów.

Wypowiedzi pomeczowe:

Witold Mroziewski – trener Jagiellonii: Cieszę się z remisu. To nasz drugi wyjazd i drugi raz przywozimy z niego punkty. Wprawdzie w pierwszej połowie mogliśmy prowadzić trzema, a nawet czterema bramkami.. W drugiej połowie sytuacja się diametralnie zmieniła.  Piast zaczął grać  znacznie lepiej, stwarzał sytuacje i mógł .ten mecz przechylić na swoją korzyść. Musiałem wcześniej z boiska ściągnąć Przemka Kuliga. Nie miał dziś dobrego dnia. Każda akcja, która szła jego stroną stwarzała duże zagrożenie pod naszą bramką.

Józef Dankowski – trener Piasta : Nie można być w pełni zadowolonym z jednego punktu grając u siebie. W drugiej połowie to my dyktowaliśmy warunki gry i po końcowym gwizdku sędziego  można było czuć pewien niedosyt. Jednak po pierwszych 45 minutach, gdy schodziliśmy na przerwę cieszyłem się, że remisujemy. W pierwszej części Jagiellonia pokazała, że nieprzypadkowo jest liderem Remis nie krzywdzi żadnego z zespołów. W Piaście jest jeszcze duża rotacja zawodników, a spowodowane  jest to głównie  kontuzjami, no  i szukaniem optymalnego ustawienia. Dziś nie mogłem skorzystać z Wojtka Gontarewicza i Roberta Sierki, gdyby oni byli na boisku, wygralibyśmy to spotkanie.

Adam Piechocki napastnik Piasta: Z każdym meczem jest coraz lepiej. Po pięciu kolejkach mamy 7 punktów, a to jak na beniaminka nie jest źle. Dobrze ułożył nam się ten mecz, szybko strzeliliśmy bramkę. Potem, chyba zbyt bardzo cofnęliśmy się do obrony i goście wyrównali. Jest pewien niedosyt, ale taka jest piłka. Jeszcze nie gram tak jakbym chciał. W ataku jest już dobrze, ale w defensywie nie wszystko mi wychodzi. Pracuję nad tym, ale potrzeba trochę czasu, zanim poprawię ten element gry.

Michał Stolarz – pomocnik Piasta: Stać mnie na dużo lepszą grę. Dziś nie pokazałem wszystkiego co potrafię. Trenuję z kolegami dopiero od tygodnia. Jeszcze się nie znamy. To był mój pierwszy mecz. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale z jednego punktu też trzeba się cieszyć.  

Piast Gliwice

Gorczyca 5
 Szeja 6, Bodzioch 6, Komar 6,
Opeldus 3 (46` Zyrkowskiego3), Stolarz 6, Szmatiuk 6, Kryger 6, Piechocki 6 (84` Czekański 1), Andraszak 7, Uss  5 (69` Bałuszyński1 )
Zawodnik meczu w Piaście – Rafał Andraszak
W rezerwie pozostali: Grymel, Wilk, Gamla, Wiśniewski

Trenerzy : Józef Dankowski i Marek Majka
Jagiellonia Białystok

Olszewski
 Kulig (72' Marcinkiewicz), Zalewski, Kośmicki, Tupalski,
Dzienis, Łatka, Chańko, Żuberek,
Danilewicz (86` Sobolewski) , Kobeszko (62' Reginis)
W rezerwie pozostali: Ulman, Bańkowski, Grygoruk
Trener: Witold Mroziewski
Sędzia główny – Paweł Gil, pomagali: Andrzej Kuśmierczyk, Cezary Wójcik – Lublin
Delegat – Tomasz Kosiec – Warszawa

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Jagiellonia Białystok


Debiut  w barwach  Piasta Michała Stolarza
Pierwszy remis w tym sezonie
Trzeci gol Andraszaka 
Cały mecz rozegrał Mariusz Komar
Bezbłędna gra Szei, co może oznaczać powrót do wysokiej formy.
Słaba postawa arbitra, który po raz drugi dopiero sędziował drugoligowy mecz i często mylił się na niekorzyść Piasta 
Widzów – 3500

Gole – 1
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 18
Spalone – 5
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  6
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne –21
Spalone – 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Komar  - 25 min
Andraszak– 83 min
Szmatiuk – 85 min
Kryger - 88 min

Żółte kartki:
Tupalski

 

Arka Prokom Gdynia - Piast Gliwice 0:1 (0:0)

Po dwóch porażkach z rzędu, wreszcie uśmiechnęło się szczęście do piłkarzy Piasta. Niebiesko-czerwoni, mimo że zagrali bez Bałuszyńskiego i Kocyby (kontuzje) wywieźli  z Gdyni trzy - bardzo cenne punkty, pokonując Arkę 1:0. Złotą bramkę dla Piasta w 76 minucie meczu zdobył Robert Sierka.

Wreszcie na zero

Gliwiczanie zaczęli rozgrywki w II lidze od wygranej ze Stasiakiem Opoczno.  Następne dwa spotkania jednak przegrali, tracąc przy tym aż sześć bramek.  Nic więc dziwnego, że jednym z najszczęśliwszy zawodników w ekipie Piasta, po meczu z Arką był Jacek Gorczyca.   Mimo że nie można go winić za utratę wszystkich goli, w podświadomości   pozostaje jednak fakt, że puściło się ich aż siedem. Mecz z Arką, golkiper Piasta skomentował trzema słowami: “Wreszcie na zero” i to wydaje się być nie mniej ważne niż zainkasowane trzy punkty.  Udało się zachować czyste konto, strzelić bramkę i to na bardzo trudnym terenie w Gdyni. To drugie w historii drugoligowych  występów zwycięstwo gliwiczan nad Arką na ich boisku. Bohaterem tego spotkania został Robert Sierka. Po niezbyt udanym debiucie, w drugim swoim występie, nowy nabytek Piasta nie tylko strzelił gola, ale razem z Adamem Krygerem był motorem napędowym  zespołu. Oby tak dalej w następnych meczach.

Do Gdyni piłkarze Piasta udali się dzień wcześniej. Mimo że przejechali  prawie 600 km, Józef Dankowski i Marek Majka wieczorem  poprowadzili jeszcze godzinny trening. W dniu meczu zawodnicy nie musieli już biegać, ale żeby za bardzo się nie rozleniwili, przed południem pospacerowali godzinę po plaży. Potem odprawa i punktualnie o 19:00 rozpoczęło się to spotkanie. Trener Piasta nie krył, że zadowoliłby się remisem, i postawił na grę defensywną. Gliwiczanie zagrali jednym, wysuniętym napastnikiem (Andraszak), dwoma ofensywnymi pomocnikami (Sierka i Kryger), reszta nastawiła się na obronę. Gospodarze zgodnie zresztą z oczekiwaniami ostro zaatakowali od pierwszej minuty. W początkowej fazie jednak jedynym efektem ich poczynań było wyeliminowanie z gry Gamli. Obrońca Piasta już w 2 min został uderzony łokciem i z rozciętym łukiem brwiowym został odwieziony do szpitala. Gdy goście grali w osłabieniu, gdynianie stworzyli pierwszą groźną sytuację. Dośrodkowanie z lewej strony Stasiuka na szczęście przeciął Bodzioch. W odpowiedzi Sierka uderzył z ponad 30 metrów, ale niecelnie. W 12 min Kryger zagrał do wbiegającego w pole karne Piechockiego, jednak jego strzał o metr minął słupek bramki  pilnowanej przez Wyłupskiego. Minutę później gospodarze wykonywali rzut wolny i  blisko zdobycia gola był Podstawek. W 16 min uderzenie z wolnego Szei obronił Wyłupski. Chwilę potem groźnie było w polu karnym Piasta. Po wrzutce z prawej strony strzelał Podstawek, piłka odbiła się od obrońców Piasta i wyszła na róg.  W 23 min Gorczyca wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam (Kułyk atakował).   Siedem minut potem, po faulu na Piechockim  rzut wolny wykonywał Kryger, głową strzelał Szmatiuk, jednak zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza Arki. W 36 min goście mieli najlepszą sytuację do zdobycia gola. Po kontrze, Sierka minął Kowalskiego, próbował  przelobować bramkarza Arki, jednak ten jakimś cudem zdołał zmienić jej lot i przechwycili ją obrońcy. W 42 min - Komar sfaulował Kułyka obok linii pola karnego, Murawski próbował bezpośredniego strzału, Gorczyca wybił piłkę przed siebie, jeszcze  Stasiuk dobijał, ale bardzo niecelnie.

W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli gospodarze. To oni częściej byli  w posiadaniu piłki, częściej strzelali i wykonali 6 rzutów rożnych przy jednym Piasta. Pierwsze 10 minut drugiej połowy wyglądało podobnie, ale z upływem czasu gdynianie słabli.  W ich grze było coraz więcej nerwowości i chaosu, a na dodatek nie mieli koncepcji jak przedrzeć się przez zagęszczoną defensywę gości. W 51 min  Sierka wychodził na czystą pozycję, Kowalski w ostatniej chwili wybił mu piłkę spod nóg,  pomocnik Piasta  przewrócił się w polu karnym,  sędzia jednak uznał, że nic nie było, a  dodatkowo Roberta ukarał żółtą kartką. W 65 min uderzenie Smarzyńskiego z rzutu wolnego obronił Gorczyca. Losy tego pojedynku rozstrzygnęły się w 76 min. Wprowadzony trzy  minuty wcześniej Czekański wyrzucał piłkę z autu, trafiła ona do Krygera, ten zakręcił dwa kółeczka, dośrodkował w pole karne, obrońca Arki wybijał ją, ale tak, że ta  trafiła do Czekańskiego, ten głową zgrał przed pole karne, gdzie był Sierka, który mocnym strzałem, z woleja, z 17 metrów wpakował ją do bramki. Na nic się zdały rozpaczliwe ataki w końcówce meczu. Nawet arbiter próbował pomóc gospodarzom przedłużając mecz o 6 minut, mimo że sędzia techniczny pokazał tylko 4. Strzały piłkarzy Arki albo  w bezpiecznej odległości mijały światło bramki Piasta, albo lądowały w rękach pewnie interweniującego w tym dniu Gorczycy.

Pierwsze mecze w II lidze pokazały, że nie ma w niej słabych zespołów. Nie ma już drużyny, która by nie straciła punktów. Nawet murowani faworyci do awansu mają na swoim koncie porażki. W takiej sytuacji każdy punkt jest bezcenny, a z Gdyni udało się przywieźć aż trzy.  W sobotę Piast podejmować będzie bardzo groźną Jagiellonię. Czy uda się gliwiczanom wyjść zwycięsko z tego pojedynku ? Najlepiej przekonać się o tym osobiście przychodząc na stadion przy ul. Okrzei, początek - godz. 16:30

Po meczu powiedzieli:

Marek Kusto – trener Arki: Kadrę mamy taką, która może walczyć o najwyższe cele. Kontuzje kilku zawodników sprawiły jednak, że nie wszyscy jeszcze są w pełni sił. Dziś zagraliśmy niezły mecz. Walczyliśmy do końca.  Jeśli mogę mieć pretensje to tylko za skuteczność. Stworzyliśmy kilkanaście sytuacji bramkowych i żadnej nie wykorzystaliśmy. Piast w II połowie miał jedną i strzelił gola. Gdyby w końcówce moi piłkarze wykorzystali przynajmniej jedną z trzech stworzonych sytuacji byłby remis. A tak skończyło się 1:0.

Józef Dankowski – trener Piasta: Był to mecz bardzo twardy, walka o każdy metr boiska. Graliśmy w osłabieniu. Z powodu kontuzji nie mogłem skorzystać z Bałuszyńskiego i Kocyby, Gamla musiał opuścić boisko już w 2 min. Taktyka była taka, by grać na zero, ale jak się uda to coś strzelić. Zespół Arki był niewygodnym przeciwnikiem, ale grali zbyt czytelną i zbyt szablonową piłkę. Długie podania  dość łatwo przechwytywali obrońcy. Robert Sierka jest takim zawodnikiem na którego można postawić. Razem z Krygerem dobrze rozgrywali piłkę w środku pola. Już na połowie przeciwnika starali się rozbijać ataki gdynian, ubezpieczał ich Wilk i Szmatiuk.  Andraszak też był dziś waleczny, angażował dwóch, czasem trzech obrońców Arki. Całemu zespołowi należą się słowa uznania. 

Witold Czekański: Piłkę zgrywał Kryger z lewej strony. Odbił ją któryś z obrońców Wyskoczyłem do niej, zgrałem głową do Roberta, uderzył z pierwszej piłki, z 17 metrów, bramkarz był trochę źle ustawiony i niestety dla swojej drużyny, a dla nas na szczęście nie mógł jej złapać. Potem dobrze asekurowaliśmy tyły i udało się te trzy punkty dowieźć do końca.

Robert Sierka: Grało mi się dziś dobrze. Arka miała optyczną przewagę, ale tak to miało wyglądać. Nastawiliśmy się na grę z kontry, na remis. Wyszła jedna akcja i jak się okazało, wystarczyło to do zwycięstwa.

Jacek Gorczyca: Nareszcie na zero

Piast Gliwice
 Gorczyca 7
 Szeja 6, Bodzioch 6, Gamla 1 (4` Komar 5), Wilk 6
 Piechocki 5 (75`Żyrkowski 1), Szmatiuk 6, Opeldus 5 (73` Czekański 2)
Sierka 8,   Kryger 6
Andraszak 6
Trenerzy - Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Grymel, Uss, Wysogląd,
Najlepszy w Piaście – Robert Sierka
Arka Prokom Gdynia
Wyłupski 
Ł. Kowalski, Woroniecki, Siara,  Stencel (81. Kukulski),
Murawski (68. Toborek), Ulanowski, Smarzyński, Stasiuk (64. Kalkowski)
 Kułyk, Podstawek.
W rezerwie pozostali: Chamera, Lizak, Pudysiak, Kupcewicz
Trener: Marek Kusto
Sędzia główny:  Janusz Oparcik, Paweł Gawroński,  Marian Posuniak – Radom
Obserwator – Rajmund Trybus (Szczecin)
Delegat – Eugeniusz Nowak (Bydgoszcz)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Arka Prokom Gdynia


Pierwszy gol w barwach  Piasta Roberta Sierki.
Pierwsze w II lidze zwycięstwo na wyjeździe po 14 latach
Druga wygrana na wyjeździe
z Arką Gdynia
Jacek Gorczyca po raz pierwszy w tym sezonie zachowuje czyste konto
Widzów – 3000

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 17
Spalone – 1
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  9
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 11
Rzuty wolne –21
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Szeja  - 25 min
Sierka – 52 min
Szmatiuk – 70 min
Gorczyca - 90 min

Żółte kartki:
 Siara

 

Piast Gliwice – RKS Fameg Radomsko 1:3 (0:2)

Drugiej porażki z rzędu doznali piłkarze gliwickiego Piasta. Tym razem Niebiesko-czerwoni musieli uznać wyższość   RKS Fameg Radomsko - ulegając 1:3. Przegrana tym bardziej bolesna, bo odniesiona na własnym stadionie. Honorową bramkę dla gliwickiej jedenastki zdobył Janusz Bodzioch.

Zdobyta twierdza

Nie wielu kibiców pamięta, kiedy piłkarze Piasta, grając przed własną publicznością schodzili z boiska pokonani. Nic jednak  w tym dziwnego, bo było to dokładnie 10 listopada 2001, a więc prawie dwa lata temu. Wtedy to gliwiczanie ulegli  Concordii Knurów – 2:3. Wszystko jednak ma swój koniec i  w minioną sobotę zespół z Radomska przerwał tą świetną passę.  Radomszczanie jeszcze rok temu grali w pierwszej lidze.  Po przegranych barażach ze Szczakowianką opuścili zaplecze ekstraklasy. Częściowo zmienił się skład, zmienili się trenerzy, ale  ogranie i doświadczenie  pozostało. W sobotę wygrał zespół  grający skuteczniej i popełniający mniej błędów w defensywie.      

Na końcowy wynik tego spotkania z pewnością miała wpływ sytuacja z 3 min, kiedy to w polu karnym szarżującego Latę, nieprzepisowo zatrzymał Bodzioch. Sędzia z Rzeszowa – pan  Adam Kajzer. podyktował dla gości jedenastkę, którą na gola zamienił Berensztajn. Tak szybko zdobyta bramka ustawiła mecz. Goście, od tego momentu  mogli spokojnie przyglądać się co będą robić ich przeciwnicy i czekać na okazję do podwyższenia wyniku. Gdyby w 11 min Bodziochowi udało się dosięgnąć piłki, po rogu wykonywanym z prawej strony boiska, może wynik byłby zgoła odmienny. Liczy się jednak to, co  wpadnie do siatki, a nie sytuacje. W 21 min Berensztajn wykonywał rzut wolny, obrońców Piasta ubiegł Węgier, na szczęście piłka po jego strzale głową przeleciała pół metra nad poprzeczką. W 24 min gliwiczanie mieli najlepszą w tej części meczu okazję do wyrównania. W ogromnym zamieszaniu, w polu karnym Radomska, z czterech metrów w światło bramki nie trafił Piechocki. W 30 min Bałuszyński stracił piłkę w środku pola, przejął ją Węgier, poradził sobie z Szeją, dośrodkował w pole karne, zza pleców obrońców wyskoczył Berensztajn i ładnym “szczupakiem” po raz drugi pokonał Gorczycę. Gol ten zupełnie podciął skrzydła gospodarzom. Do końca tej odsłony nie potrafili już poważniej zagrozić bramce pilnowanej przez Kozika.

Przy stanie 0:2  - Józefowi Dankowskiemu nie pozostało  nic innego jak dokonać zmian. Nienajlepiej grającego Bałuszyńskiego zmienił Kryger, a na prawej stronie pojawił się Żyrkowski. Szczególnie wejście Krygera rozruszało grę w środku pola. W 48 min, Szmatiuk próbował zaskoczyć Kozika strzałem z drugiej linii, ale bezskutecznie. W 68 min Andraszak strzelał, wprawdzie niezbyt mocno, ale piłka skozłowała przed bramkarzem z Radomska i nie wiele brakowało , by wpadła do siatki. Pięć minut później  najskuteczniejszy w poprzednim sezonie napastnik Piasta trafił w słupek. W 75 min na boisku pojawił się Uss, i już w pierwszej akcji został sfaulowany przez Nowaka. Wszystko to   działo się w obrębie  pola karnego, sędzia więc najpierw wskazał na jedenasty metr, a za chwilę obrońca z Radomska, jako dodatkową karę ujrzał jeszcze żółtą kartkę. Jedenastkę pewnie wykorzystał Bodzioch i na 12 min przed końcem meczu odżyły nadzieje na wywalczenie przynajmniej jednego punktu. Gdyby w 81 min piłka po strzale głową Gamli wpadła do siatki, to być może udało by się zremisować. Tymczasem dwie minuty później padła trzecia bramka dla Radomska. Debiutujący w zespole Piasta – Robert Sierka, stracił piłkę  w okolicach 40-stego metra. W konsekwencji Folc znalazł się sam na sam z Gorczycą i ustalił wynik tego meczu.

Nie tak wymarzyli sobie kibice Piasta początek sezonu, ale trudno uznać jest te wyniki za niespodziankę. Zarówno Ruch jak i Radomsko to dobre zespoły, jeszcze niedawno grające w ekstraklasie. W drużynie Piasta, w przerwie letniej zaszły spore zmiany. Kilku zawodników zostało dokoptowanych tuż  przed rozpoczęciem rozgrywek, a jeden w trakcie. Potrzeba więc czasu na  zgranie się.  Największa bolączką Józefa Dankowskiego jest jednak  luka na lewej pomocy. Na razie nie udało się znaleźć następcy dla Radzewicza. W każdym meczu, na tej stronie zagrał kto inny. W najbliższy piątek Niebiesko-czerwonych czeka kolejny, trudny sprawdzian. Gliwiczanie jadą do Gdyni, gdzie zmierzą się z tamtejszą Arką. O punkty w Gdyni będzie bardzo trudno, ale może właśnie tam nastąpi przełom i Piast zagra tak, jak oczekują tego kibice.

Powiedzieli po meczu:

Józef Dankowski - trener Piast: Gramy bardzo nieskutecznie w obronie. To było już widać w III lidze, teraz jednak, przy lepszych przeciwnikach widać to jeszcze wyraźniej. Jesteśmy wolniejsi o metr, półtorej od przeciwników. Robert Sierka nie mógł dziś sam przechylić szali na naszą korzyść. Drużyna liczy 11 zawodników. Ja liczę, że będzie on mocnym punktem w zespole. Wejście Krygera i Żyrkowskiego ożywiło grę, zdobyliśmy kontaktowego gola, ale znów prosty błąd w obronie sprawił, że straciliśmy kolejną bramkę i nadzieje na dobry wynik prysły jak bańka mydlana. Ten zespół jeszcze musi się dotrzeć. Chciałbym bardzo podziękować kibicom, że byli z nami do końca i że kibicowali nam do ostatniej minuty.

Rafał Andraszak – Piast: Graliśmy u siebie i liczyliśmy na trzy punkty. Porażka u siebie zawsze boli bardziej. Graliśmy słabiej niż z Ruchem. Zbyt mało stwarzamy sytuacji pod bramką przeciwnika. Z Arką nie możemy już przegrać. Mam prywatne rachunki do wyrównania z prezesem Arki. Będę starał się zagrać jak najlepiej.

Józef Antoniak -  trener Radomska: Wygraliśmy zasłużenie. Zagraliśmy mądrzej i skuteczniej. Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze. Już w 4 min zdobyliśmy gola. Potem mogliśmy gra spokojnie i czekać, co zrobi przeciwnik. 

Piast Gliwice
 Gorczyca 4
 Szeja 4, Bodzioch 5, Gamla 4
 Sierka 4, Szmatiuk 4,  Kocyba 4, Opeldus 2 (Żyrkowski 2)
Bałuszyński 2  (46` Kryger 3),
Andraszak 5, Piechocki 3 (75` Uss 2)
Trenerzy - Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Grymel, Wilk, Gontarewicz, Czekański
Najlepszy w Piaście – Janusz Bodzioch
RKS Fameg Radomsko
Kozik,
 Nowak, Prokop, Dopierała (85` Kowalczyk), Jóźwiak (90` Pluta),
Berensztajn, Lato, Smoliński, J. Markiewicz,
 Leszczyński, Węgier (76` Folc)
W rezerwie pozostali: M. Markiewicz, Lamch, Osiński, Tomasiak
Trenerzy: Józef Antoniak i Jan Makowiecki
Sędzia główny:  Adam Kajzer, pomagali Tomasz Kukowski i Andrzej Szymański – Rzeszów
Obserwator i delegat – Włodzimierz Taborek (Kielce)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

RKS Fameg Radomsko


Debiut w zespole Piasta Roberta Sierki.
Najwyższa przegrana na własnym stadionie od czasu reaktywacji
Trzeci gol w tym sezonie Bodziocha
Widzów - 2500

Gole – 1
Strzały celne obronione – 3 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 18
Spalone – 2
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 3
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne –  4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne –16
Spalone – 3
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Szeja  - 43 min
Piechocki – 73 min
Sierka – 83 min
Żyrkowski 90 min

Żółte kartki:
Smoliński – 26 min
Berensztajn – 44 min
Leszczyński – 74 min
Nowak - 77 min

 

Ruch Chorzów - Piast Gliwice 3:1 (0:0)

13 sierpnia okazał się pechowym dniem dla piłkarzy Piasta. Podopieczni Józefa Dankowskiego już w drugiej kolejce rozgrywek o mistrzostwo II ligi zmierzyli się z głównym pretendentem do awansu - Ruchem Chorzów i dość gładko przegrali z czternastokrotnym mistrzem Polski -  1:3. Jedynego gola dla gliwickiej jedenastki zdobył Rafał Andraszak.

Historia lubi się powtarzać

Ruch, odkąd awansował do ekstraklasy, a było to w 1927 r. tylko trzy razy grał w II lidze. Ostatnio było to w sezonie 1987/88, wtedy też chorzowianie spotkali się z Piastem. Na Cichej lepsi okazali się "Niebiescy" wygrywając różnicą dwóch bramek (2:0), w rewanżu górą byli gliwiczanie (1:0). Wtedy, tak samo jak i w środowym meczu  trenerem Ruchu był Jerzy Wyrobek. Historia więc, jeszcze raz udowodniła, że lubi się powtarzać, a jeśli tak się stanie to na wiosnę być może kibice jedenastki z Okrzei będą cieszyć się ze zwycięstwa ich drużyny.

Już na dzień przed meczem piłkarze Piasta zostali zgrupowani poza Gliwicami, aby mogli się w spokoju przygotować do konfrontacji z Ruchem.  Wszyscy sobie zdawali, że w Chorzowie nie będzie łatwo. Zgodnie z przewidywaniami na Cichej zjawiło się prawie 5 tys. widzów, którzy bardzo żywiołowo  i głośno dopingowali swój zespół. Na dodatek kilku piłkarzom z obecnego składu po raz pierwszy przyszło grać przy sztucznym świetle. Kibice Piasta także dość licznie stawili się stadionie i wcale nie gorzej  zagrzewali Niebiesko-czerwonych do walki, ale korzystny rezultat udało się utrzymać tylko do 50 min.

Taktyka na ten mecz mogła być jedna, uważna gra w defensywie, a jak się nadarzy okazja - skontrować. Gliwiczanie wprawdzie zaczęli mecz w ustawieniu 3-5-2, ale praktycznie bronili się 7,8 zawodnikami.  Pierwszą bramkową sytuację mieli goście. Już w 30 sekundzie wykonywali rzut rożny, obrońcy Ruchu jednak wybili piłkę w pole.  W 4 min, po akcji Czekańskiego, Bałuszyński strzelał, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Matuszka. W 8 min, grający w środku pola Słowak - Frantisek Kundra  oddał pierwszy celny strzał na bramkę Piasta.  W 13 min, ten sam zawodnik uderzył z drugiej linii, ale Gorczyca wspaniałą interwencja zdołał zapobiec utracie gola. W 25 min Śrutwa minimalnie spudłował. W 38 min, ponownie napastnik Ruchu miał szansę na zdobycie gola, jednak będąc sam na sam z bramkarzem gości - przegrał ten pojedynek. W tej części "Niebiescy" prezentowali się lepiej. Częściej posiadali piłkę i stworzyli więcej sytuacji bramkowych, ale obronie Piasta też za wiele nie można było zarzucić. Inaczej było już w drugiej części tego pojedynku.

W 46 min rzut wolny wykonywał  Kryger, w światło bramki  groźnie głową strzelał Szmatiuk, ale Matuszek złapał piłkę. Gdyby gliwiczanie zdołali utrzymać korzystny wynik do 70 min, to piłkarze Ruchu z pewnością opadli by z sił i byłaby szansa na wywiezienia choćby jednego punktu. Jednak w  50 min fatalny błąd popełnił Gamla. Jarczyk dalekim podaniem zagrał do Śrutwy, ten głową przedłużył jej lot. Na miejscu był obrońca Piasta, ale nieczysto trafił w piłkę i zamiast ją wybić do przodu, podał do Bajery, pomocnik Ruchu znalazł się w idealnej sytuacji, której nie zmarnował. Ruch poszedł za ciosem i dalej atakował. Kolejne sytuacje do podwyższenia wyniku  mieli: Bajera 51`,  Bizacki 63`  i Masternak 64`. W 70 min, po świetnej akcji Zajdla przeprowadzonej prawą stroną, Bajera zagrał do Bizackiego, ten uderzył z półobrotu i Gorczyca po raz drugi skapitulował, choć nie można go winić za utratę żadnej z trzech bramek. W 83 min gości dobił Zajdel. Wilk, będąc w zupełnie niegroźnej sytuacji tak wybijał piłkę, że ta trafiła wprost pod nogi zawodnika Ruchu, któremu pozostało już tylko  wpakować ją do siatki. Na szczęście gliwiczanie grali do ostatniego gwizdka sędziego i w końcówce strzelili gola, który pozwolił z honorem opuścić stadion przy ul. Cichej. Kryger wypuścił w uliczkę Andraszaka, a ten chytrym strzałem wreszcie pokonał Matusiaka. Tylko kibice Piasta i sami zawodnicy wierzyli, że w Chorzowie uda się wywalczyć korzystny rezultat. Ruch był zdecydowanym faworytem. "Niebiescy" jeszcze w poprzednim sezonie grali w ekstraklasie i prawie w niezmienionym składzie przystąpili do rozgrywek w II lidze.   Sztuka piłkarska z pewnością nie jest im obca. Piast to beniaminek, w składzie którego zaszły ostatnio spore zmiany. Potrzeba czasu, aby wszystkie tryby zaskoczyły. Oby stało się to jak najszybciej.   

Piast Gliwice
 Gorczyca 6
 Szeja 5, Bodzioch 5, Gamla 4
 Wilk 4
 Czekański 3 (57 Piechocki 1), Szmatiuk 6,  Kryger 6, Opeldus 3 (57` Gontarewicz )
Andraszak 6, Bałuszyński 4 (74` Uss 1)
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Grymel, Żyrkowski, Wysogląd, Kocyba
Najlepszy w Piaście – Jacek Gorczyca

Ruch  Chorzów
 Matuszek
 Jarczyk (87. Balul), Masternak, Fornalik, Cecot
Zajdel, Malinowski, Kundra (83. Foszmańczyk), Bizacki
 Śrutwa, Bajera (74. Molek)
Trener – Jerzy Wyrobek
W rezerwie pozostali: Nowak, Szyndrowski, Pierścionek
Sędzia główny – Janusz Oparcik, pomagali: Tomasz Smoliński i Mariusz Posuniak

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Stasiak Opoczno


Pierwsza przegrana w II lidze
od 14 lat.
Drugi gol Andraszaka w tym sezonie
Wspaniała oprawa meczu i świetna postawa kibiców obydwu zespołów
(do 90 min)

Gole – 1
Strzały celne obronione – 6 Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 15
Spalone – 2
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 3
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  11
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne –14
Spalone – 1
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki
Opeldus  - 54 min

Żółte kartki
 

Piast Gliwice - Stasiak Opoczno 3:1 (2:0)

W czerwcu 1989 roku Piast rozegrał ostatni mecz w II lidze. Po czternastu latach przerwy Niebiesko-czerwoni powrócili na szczebel centralny. W inauguracyjnym meczu, w obecności prawie czterotysięcznej widowni, gliwiczanie  pokonali Stasiaka  Opoczno 3:1. Dwie bramki dla Piasta strzelił Janusz Bodzioch, a trzeciego gola dorzucił Rafał Andraszak. Było to 308 zwycięstwo jedenastki z Okrzei w II lidze.

Zwycięstwo na inaugurację

Zanim rozpoczęło się to spotkanie - Rudolf Bugdoł, prezes ŚZPN wręczył kapitanowi drużyny pamiątkową paterę, potem Ryszard Majka, były piłkarz Piasta, który wystąpił w pierwszym meczu w II lidze w 1957 r. i Andrzej Sala   przekazali Januszowi Bodziochowi koszulkę, która symbolizuje ciągłość gliwickiego klubu. Mimo wakacyjnej pory, stadion już na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego wypełnił się  prawie do ostatniego miejsca. Magnesem był nie tylko dobry przeciwnik, ale i obecność  w składzie byłego reprezentanta Polski – Henryka Bałuszyńskiego. Nie on jednak został bohaterem meczu, ale najstarszy na boisku piłkarz – Janusz Bodzioch. Janusz zdobył dwa pierwsze gole i był pewnym punktem w defensywie. W minionym sezonie obrońca gliwickiej jedenastki strzelił osiem bramek, może więc wynik ten uda się mu powtórzyć.

 

Zaczęło się bardzo obiecująco dla Piasta. Już w pierwszej minucie gospodarze wykonywali rzut rożny, a jak się później okazało, to po stałych fragmenty gry padły pierwsze dwa gole. W 5 min, po rzucie wolnym wykonywanym przez Piechockiego głową strzelał Bałuszyński, ale trafił w “tylko” w poprzeczkę. W 13 min znów dobrą akcją, zakończoną minimalnie niecelnym uderzeniem popisał się Bałuszyński. Z czasem jednak goście coraz częściej byli przy piłce i ich akcje stawały się coraz groźniejsze. W 26 min, po kontrze, Bała strzelał z 3 metrów, Gorczyca pokazał jednak, że jest w dobrej formie i zdołał wyjść obronną ręką z tej sytuacji. Piłkarze z Opoczna pod koniec pierwszej połowy mieli już optyczną przewagę, ale w 37 min gola zdobyli gliwiczanie. Rzut rożny z prawej strony boiska egzekwował Piechocki, do piłki dopadł Bodzioch i chytrym strzałem tuż przy słupku, po raz pierwszy pokonał Holewińskiego. Bramka ta dodała skrzydeł gospodarzom, a gości nieco zdeprymowała i już pięć minut później było 2:0. Znów rzut rożny wykonywał tym razem Czekański, tyle że z przeciwnego narożnika. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Bodzioch i tym razem strzałem głową, po raz drugi pokonał golkipera Stasiaka. Przed tym sezonem  wszyscy się zastanawiali czy Janusz powinien jeszcze grać. Nawet on sam wahał się czy nie zakończyć już kariery zawodnika. Po tych dwóch bramkach wątpliwości jednak zostały rozwiane.

W przerwie, Zbigniew Przedsiebierski przekonywał swoich podopiecznych, że jeszcze nie wszystko stracone i można przynajmniej ten mecz zremisować. Piłkarze z Opoczna uwierzyli w te słowa, bo pierwsze dziesięć minut drugiej połowy zdecydowanie przebiegało pod ich dyktando. W 49 min Feliksiak miał wyborną sytuację, by zdobyć kontaktowego gola, ale nie trafił do bramki będąc kilka metrów przed nią. Bardzo groźne były akcje przeprowadzane przez gości prawą stroną. Każdy rajd kończył się dośrodkowaniem i ogromnym zamieszaniem w polu karnym Piasta. W 52 min po takiej akcji Feliksiak strzelał, ale  Gorczyca obronił. W 55 min znów po akcji przeprowadzonej prawą flanką musiał już jednak skapitulować. Dośrodkowywał Feliksiak, a skutecznie akcję strzałem głową wykończył Przysiuda. Widząc co się dzieje, Józef Dankowski dokonał roszad w składzie. Zeszli z boiska najpierw Kryger, a potem zmęczony już  Piechocki, W ich miejsce pojawili się Gontarewicz i Żyrkowski.  Czekański przeszedł na lewe skrzydło. Dało to efekty, bo gra się wyrównała. W 77 min świetną okazję  do podwyższenia wyniku mieli gospodarze. Gontarewicz  przedarł się przez obronę Stasiaka, po swojej prawej ręce miał zupełnie nie pilnowanego Andraszaka, zdecydował się jednak sam wykończyć akcje, ale jego zbyt lekki strzał pewnie obronił Holewiński. W 80 min Bałuszyński niecelnie uderzył z wolnego. Potem kilkakrotnie mocniej zabiły serca kibiców Piasta, kiedy to kotłowało się na przedpolu bramkowym  gliwickiego zespołu. Bliski wyrównania był wprowadzony na boisko w 85 min  prezes drużyny z Opoczna – Mirosław Stasiak. Gdyby mu w ostatniej chwili nie “zdjął” piłki z głowy jeden z miejscowych  obrońców, pewnie by wpakował piłkę do siatki. W 87 min, najmłodszy na boisku, zaledwie 18 latek – Żyrkowski, przeprowadził rajd prawą stroną, jednak zbyt mocno dośrodkowywał i Andraszak nie był w stanie zamienić tego podania na bramkę. W ostatnich kilku minutach goście rzucili wszystko na jedną szalę i nadziali się na klasyczną kontrę, po której Andraszak znalazł się sam na sam z bramkarzem z Opoczna i najlepszy strzelec minionego sezonu ustalił wynik tego meczu na 3:1.

Inauguracja  w II lidze wypadła lepiej niż oczekiwano. Zagrali prawie wszyscy sprowadzeni w przerwie letniej piłkarze. Debiut z pewnością był udany dla Adama Piechockiego, który zaliczył asystę i przeprowadził kilka ładnych akcji lewą stroną. Henryk Bałuszyński wprawdzie bramki nie zdobył, ale to z jego podania padł trzeci gol, a kilka jego zagrań było wysokiej klasy. Dobrze wypadli także pozostali gracze. Józef Dankowski udowodnił, że na swoim rzemiośle się zna. Sprowadził takich zawodników, jacy byli potrzebni. Odmłodził nieco zespół i efektem tego była pierwsza wygrana już na samym starcie. Oby tak dalej.

Wypowiedzi pomeczowe:

Zbigniew Przesiebierski – trener Stasiaka Opoczno: Spodziewaliśmy licznej widowni, głośnego dopingu i tego, że Piast zaatakuje od pierwszych minut. Pierwsze minuty potwierdziły to. Potem jednak zaczęły się piłkarskie szachy. Obydwie drużyny badały się nawzajem. Bramki straciliśmy po karygodnych błędach. Jestem niepocieszony, że po stałych fragmentach gry przy tak rosłym zespole nawet nie stworzyliśmy zagrożenia pod bramką Piasta. Newralgicznym momentem tego spotkania, była 78 min, Gdy Grzegorz Bała nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Gdybyśmy wtedy wyrównali na pewno byśmy nie przegrali, a tak w końcówce jeszcze nadzialiśmy się na kontrę i  w konsekwencji wyjeżdżamy z bagażem trzech bramek.

Józef Dankowski – trener Piasta: Cieszę się, że wygraliśmy. Wolę brzydko wygrywać niż pięknie przegrywać. Zespół z Opoczna pokazał, że nie przypadkowo jest czołową drużyną II ligi. Myśmy zagrali dobrze przez 20 min, potem zawodnicy się zbytnio usztywnili. Tym bardziej cieszą trzy punkty. Cieszę się także, że mam w zespole Janusza Bodziocha.  Trudno mi oceniać poszczególnych graczy. Uważam, że każdy z nich może grać lepiej. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i  następnych spotkaniach chłopcy pokażą na co ich stać.

 

Piast Gliwice
 Gorczyca 7
 Szeja 6, Bodzioch 9, Gamla 6
 Wilk 6
 Piechocki 6 (62` Żyrkowski 2), Kocyba 6, Kryger 5 (55` Gontarewicz 2) Czekański 7 (85 Szmatiuk 1)
Andraszak 7, Bałuszyński 7
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka
W rezerwie pozostali: Marcin Grymel, Artur Opeldus, Piotr Uss
Piłkarz meczu – Janusz Bodzioch

Stasiak Opoczno
Holewiński
Czerbniak, Mrózek, Drąg (75` Janicki), Miklosik,
Preis, Przysiuda, Majda (57` Robaszek), Kaczmarczyk
Feliksiak, Bała (85` Stasiak)
Trener – Zbigniew Przesiebierski
W rezerwie pozostali: Witkowski, Bazler, Hyży
Sędzia główny - Grzegorz Gromek, pomagali: Jacek Gudyń i Andrzej Pastor – Warszawa
Sędzia techniczny – Marian Smalcerz
Obserwator -  Krzysztof Witkowski (Opole)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Stasiak Opoczno


Pierwsza od 14 lat wygrana w II lidze.
Dwa gole Bodziocha
Debiut w barwach Piasta nowych zawodników.
rekordowa ilość sprzedanych karnetów (ponad 1000)
Widzów - 3700
 

Gole – 3
Strzały celne obronione – 9
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 16
Spalone – 1
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  6
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne –19
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki
Gontarewicz – 60 min
Szeja – 80 min
Andraszak – 89 min

Żółte kartki
Kaczmarek – 58 min