GKS Bełchatów - Piast
Gliwice 1:0 (1:0)
Od początku sezonu
niebiesko-czerwoni spisywali się lepiej w meczach wyjazdowych niż u siebie.
Ostatnie trzy wizyty na boiskach przeciwnika zakończyły się zwycięstwami
jedenastki z Okrzei. Do Bełchatowa gliwiczanie nie jechali jednak w roli
faworyta. Tamtejszy GKS w tym sezonie aspiruje do tytułu mistrzowskiego.
Gospodarze swoją postawą na boisku nie potwierdzili jednak pierwszoligowych aspiracji.
W pierwszej połowie gra była wyrównana.
W drugiej części stroną dyktująca warunki gry byli gliwiczanie, ale
zabrakło precyzji i skuteczności w wykańczaniu akcji.
W obozie Piasta
spodziewano się, ze gospodarze od pierwszych minut zaatakują, chcąc szybko
zdobyć gola, a potem kontrolować przebieg gry. Sztuka ta im się jednak nie
udała. Gliwiczanie zagrali bardzo uważnie i mądrze w defensywie już na połowie
przeciwnika rozbijając ataki miejscowych. Pierwszy, celny strzał w tym meczu
oddali bełchatowianie, a było to w 4 min. Berliński próbował z ponad 20 metrów zaskoczyć Gorczycę, ale bezskutecznie.
W 12 min Andraszak zagrał w tempo do Szmatiuka, ten wpadł w pole karne, ale
arbiter liniowy podniósł chorągiewkę, dopatrując się spalonego. Potem niewiele ciekawego działo się na boisku. Dopiero w 25 min
groźne było pod bramką Piasta. Wilk nie zdołał przeciąć podania Patalana i
Chmiest stanął przed szansą zdobycia bramki, ale daleki wybieg Gorczycy
zapobiegł nieszczęściu. W 30 min Gamla minął Fronlicha i wychodził na czystą
pozycję. Obrońca gospodarzy nie widząc innego wyjścia, sfaulował pomocnika
Piasta. Przewinienie to kwalifikowało się na czerwoną kartkę, jednak arbiter
pokazał tylko żółty kartonik. Jedyny gol w tym meczu padł w 38 min. Lewą stroną
przedarł się Popek, zagrał w pole karne, z piłką wprawdzie minął się Chmiest, ale pozostawiony bez opieki
Pawlusińki nie miał już problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Na tym
praktycznie skończyły się emocje w tej odsłonie.
Gdy się przegrywa 0:1
nie ma się już nic do stracenia. Z takiego założenia wyszli trenerzy Piasta. Po
przerwie boisko opuścił Andrzej Sala, nominalny obrońca, a w jego miejsce
wszedł napastnik – Piotr Uss. Rozruszało to znacznie poczynania gości w
ofensywie. Gliwiczanie w przeciągu następnych 20 minut stworzyli cztery,
świetne okazje do zdobycia przynajmniej wyrównującej bramki. W 51 min Uss
zagrywał do Andraszaka, napastnik Piasta przewrotką próbował pokonać Ptaka, ale
nie sięgnął piłki. Zaledwie minutę później Andraszak strzelając z pięciu metrów
trafił prosto w bramkarza. W 63 min
Piechocki wymanewrował obronę gospodarzy, podał do Ussa, ten chciał strzelić,
ale nie trafił czysto w piłkę, Jeszcze
przejął ją Andraszak. Bramkarz
gospodarzy leżał już na ziemi. “Andra” mógł strzelić w dowolną część bramki,
ale trafił prosto w nogi golkipera z Bełchatowa. Gdy się atakuje, trzeba się
odkryć i można nadziać się na kontrę. W 65 min Pawlusiński wykorzystał
nieporozumienie zawodników Piasta, wpadł w pole karne, ale znów świetną
interwencją popisał się Gorczyca. Józef
Dankowski jeszcze wzmocnił siłę ataku wprowadzając na boisku
Bałuszyńskiego. W 75 min po faulu na Wilku, czerwoną kartkę ujrzał Kolendowicz.
Przez ostatni kwadrans gliwiczanie grali więc z przewagą jednego zawodnika, ale
nie zdołali doprowadzić do remisu.
Z przegranej na
boisku przeciwnika i to na dodatek z jednym z kandydatów do awansu nie należy
robić tragedii. Mimo że gliwiczanie zagrali osłabieni brakiem trzech kluczowych
zawodników, zasłużyli przynajmniej na
remis. W przekroju całego spotkania nie
byli gorsi niż rywal. Stworzyli kilka świetnych sytuacji podbramkowych, ale nie
potrafili ich wykorzystać i szkoda. Niebiesko-czerwoni wciąż uczą się
drugoligowej piłki, ale widać już znaczne postępy. Popełniają coraz mniej
błędów w defensywie, a jednocześnie coraz częściej zagrażają bramce
rywali. W najbliższą niedzielę do
Gliwic przyjeżdża lider – Pogoń Szczecin. Piast ma z tą drużyną stare
porachunki. Zapowiada się bardzo ciekawe widowisko. Początek tego potkania
przewidziano na godz. 14:30
Wypowiedzi
pomeczowe:
Józef Dankowski –
trener Piasta: Spotkały się dwa
równorzędne zespoły potrafiące grać w piłkę, znające swoją wartość i wartość
przeciwnika. Kibicom mogło się to spotkanie nie podobać. Tylko jedna bramka,
mało sytuacji podbramkowych. Wynikało to jednak z mądrej gry w defensywie i
konsekwentnie realizowanych założeń taktycznych. Gola właściwie strzeliliśmy
sobie sami. Łatwa strata z prawej strony, nie pilnowany zawodnik w polu karnym
no i stało się. W drugiej połowie nie tylko, że mogliśmy wyrównać, ale nawet i
wygrać. Te sytuacje co miał Andraszak, będą mi się jeszcze długo śniły. Nie
robimy z tej porażki tragedii. Przed nami jeszcze sześć spotkań.
Mariusz Kuras – trener GKS Bełchatów Zdawaliśmy sobie
sprawę, że będzie to trudny mecz. Dziewięć zdobytych punktów na wyjazdach to na
pewno nie przypadek. Józef Dankowski mam bardzo dobry i solidny zespół. Dlatego
też z tego zwycięstwa cieszę się podwójnie. Zdobyliśmy bardzo cenne trzy
punkty. Dziękuję chłopakom, że walczyli do końca.
Piotr Uss –
napastnik Piasta: Bramkę dostaliśmy z
niczego. W pierwszej połowie gra była wyrówna, ale w drugiej postawiliśmy na
tak i byliśmy lepsi. Graliśmy w końcówce z przewagą jednego zawodnika. Mieliśmy
więcej sytuacji podbramkowych niż we wszystkich, dotychczasowych meczach
wyjazdowych. Szkoda, że żadnej nie udało się wykorzystać. Zasłużyliśmy
przynajmniej na remis.
Rafał Andraszak –
napastnik Piasta Miałem dziś kilka, świetnych sytuacji. Sam
nie wiem, czemu piłka ani razu nie wpadła do siatki. Chyba nie potrzebnie chciałem pokonać bramkarza Bełchatowa
technicznym strzałem. Gdybym zamknął
oczy i strzelał z całej siły, piłka na pewno by wpadła do bramki. Szkoda tego
jednego punktu.
Piast Gliwice
Gorczyca 6
Sala 2 (45` Uss 3), Bodzioch 5, Szeja 4, Szmatiuk 5, Wilk 5,
Gamla 5, Kaszowski 5, Gontarewicz 5, Piechocki 3 (65` Bałuszyński 1),
Andraszak 4
Najlepszy w Piaście - Jacek Gorczyca
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka
GKS Bełchatów
Ptak, Berliński, Frohlich, Augustyniak,
Hinc, Szarpak (88` Pokładowski), Pawlusiński, Kuranty, Popek (69` Kolendowicz),
Patalan (74` Jelonkowski), Chmiest
Trenerzy – Mariusz Kuras i Marek Pochopień
Sędzia główny: Paweł Skonieczny. Pomagali Szymon Kaczmarek, i Janusz
Leyk – Szczecin
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
GKS Bełchatów |
|
|
Gole – 0 |
Gole – 1 |
Żółte kartki: |
Żółte kartki: |
Piast Gliwice – Podbeskidzie
Bielsko Biała 2:0 (0:0)
Prawie dwa miesiące musieli
czekać sympatycy Piasta na zwycięstwo tej drużyny na własnym stadionie. Ci, co
przyszli w minioną sobotę na stadion przy ul. Okrzei z pewnością nie żałowali.
Niebiesko-czerwoni, po niezłym meczu pokonali
Podbeskidzie Bielsko Biała 2:0
Bramki dla gliwickiej jedenastki zdobyli Jarosław Kaszowski i Wojciech
Gontarewicz
W latach 70-tych i 80-tych, gdy Piast nieprzerwanie występował na
arenach drugiej ligi, w gliwickim zespole grali głównie wychowankowie tego
klubu. Najlepsi z nich potem robili kariery w czołowych zespołach nie
tylko w kraju, ale i za granicą. W minioną sobotę, w meczu przeciwko
Podbeskidziu bramki zdobyli zawodnicy, którzy pierwsze, piłkarskie kroki
stawiali na murawie stadionu przy ul. Okrzei. Zarówno Jarek Kaszowski jak i Wojtek
Gontarewicz urodzili się i wychowali w Gliwicach. “Kasza” w II lidze
zadebiutował tydzień temu, “Gonti” już wcześniej, ale pierwszego gola w tej
klasie rozgrywek zdobył w meczu przeciwko Podbeskidzu. Po latach przerwy, Piast
doczekał się więc godnych następców Kałużyńskiego, Buncola, Majki i innych.
Już po meczu, na konferencji prasowej Józef Dankowski mówił, że to
spotkanie wygra ten zespół, który pierwszy strzeli gola. Po 20 minutach gry
wydawało się, że będą to goście. Piłkarze z Podbeskidzia dwa razy stawali przed
szansą zdobycia bramki, która być może dałaby im komplet punktów. W 13 min, po rzucie wolnym wykonywanym przez
Klaczkę z około 30 metrów, piłkę z rąk wypuścił Gorczyca, dopadł do niej
Salami, na szczęście strzelił zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza Piasta. W 18 min przez gliwicką
defensywę przedarł się Czak. Napastnik Podbeskidzia znalazł się w sytuacji sam
na sam, ale zdecydowane wyjście Gorczycy sprawiło, że skończyło się na strachu.
Jak się później okazała, była to ostatnia tak dobra okazja gości do zdobycia
bramki. W 20 min, trzy metry przed
polem karnym Podbeskidzia, faulowany był Gamla. Kryger nie czekając na gwizdek
sędziego, strzelił w samo okienko, ale Merda popisał się piękną paradą wybijając
piłkę na róg. W 30 min Andraszak próbował głową pokonać golkipera z Bielska,
ale bezskutecznie. 5 minut później, po krótko rozegranym rzucie rożnym Stolarz
dośrodkowywał, Andraszak strzelał głową, ale piłka wylądowała na górnej części
siatki.
Druga część była znacznie ciekawsza, głównie za sprawą piłkarzy
Piasta Gliwiczanie zaatakowali od
pierwszych minut i praktycznie zamknęli gości na ich połowie. Wojciechowi
Boreckiemu nie pomógł nawet Andrzej Szłapa, który pojawił się w tej części na
murawie. Tego zawodnika doskonale pamiętają gliwiccy kibice. Zawodnik ten w
trzeciej lidze strzelił na stadionie przy ul. Okrzei Piastowi dwa gole, co
pozwoliło bielszczanom wywieź z Gliwic jeden punkt. Obrona Podbeskidzia wytrzymała do 56 min. Kryger w ładnym stylu minął jednego z obrońców gości,
zagrał na drugą stronę pola karnego do Kaszowskiego, piłka po jego strzale
odbiła się od Bujoka, dobijał Gamla, Merda jeszcze to obronił, ale przy
kolejnej dobitce Kaszowskiego był już bez szans. W 71 min rozstrzygnęły się
losy tego pojedynku. Akcję przeprowadzoną
prawą stroną przez Ussa, celnym
trafieniem zakończył Gontarewicz i praktycznie było po meczu. W 75 min mogło
być 3:0. Tym razem w roli podającego wystąpił Kaszowski, Uss strzelał z pięciu
metrów, ale trafił w wewnętrzną stronę poprzeczki bramki gości. W drugiej
odsłonie przyjezdni ani razu nie zagrozili poważniej bramce Piasta. Taka
postawa obrońców cieszy. Martwi jednak kontuzja Stolarza. Piłkarz ten w trakcie
meczu został odwieziony do szpitala ze złamaną nogą i nie zobaczymy go już w tym sezonie na murawie.
Dzięki piątej już wygranej w tym sezonie gliwiczanie odskoczyli od
strefy spadkowej na sześć punktów, a do prowadzącej Pogoni Szczecin tracą tylko
pięć oczek. Teraz jednak jedenastkę z Okrzei czekają dwa, bardzo ciężkie mecze.
Najpierw wyjazd do Bełchatowa, potem do
Gliwic przyjeżdża Pogoń Szczecin. Podopieczni Józefa Dankowskiego nie są
faworytami w tych pojedynkach, ale dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.
Wojciech Borecki – trener Podbeskidzia: Przyjechaliśmy do Gliwic po trzy punkty. W pierwszej połowie
stworzyliśmy dwie sytuacje, które powinniśmy wykorzystać i gdyby tak się stało,
wygralibyśmy. Jeśli się jednak nie trafia z dwóch metrów do bramki, to nie ma
co marzyć o zwycięstwie. Zawiódł Abel Salami i dlatego w przerwie zmieniłem go.
Proste błędy w obronie sprawiły, że straciliśmy pierwszą, a zaraz potem drugą
bramkę Ale błędy się zdarzają, żeby wygrywać czy remisować, trzeba
wykorzystywać stwarzane sytuacje. Nie mamy innego wyjścia jak wygrać za tydzień
z Cracovią i odzyskać zaufanie kibiców.
Józef Dankowski – trener Piasta: Nie był to łatwy mecz.
Podbeskidzie szczególnie w pierwszej
połowie podyktowało bardzo ciężkie warunki. W tej części meczu zagraliśmy
troszkę niefrasobliwie w obronie, stąd sytuacje Podbeskidzia. Byłem pewien, że
mecz wygra ta drużyna, która pierwsza strzeli gola i to właśnie nam się ta
sztuka udała. Cieszą trzy punkty, cieszy dobra gra, ale martwi kontuzja
Stolarza. Jego już w tym roku nie zobaczymy
na murawie (złamanie kości strzałkowej – przyp. redakcji). Do tego dochodzi
absencja Sierki, ale gramy dalej. Przed
nami dwa, bardzo trudne mecze.
Gorczyca 6
Sala 6, Wilk 6, Szeja 6,
Gontarewicz 7, Gamla 6, Kryger 6 (71` Piechocki 1), Szmatiuk 6, Kaszowski 7,
Stolarz 5 (62` Uss 2), Andraszak 6 (89` Bałuszyński 1)
W rezerwie pozostali: Feć, Komar, Żyrkowski, Kocyba
Piłkarz meczu w Piaście – Jarosław Kaszowski
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek
Majka
Podbeskidzie
Bielsko Biała
Merda,
Jendryczko, Bujek, Klaczka, Woźniak,
Agafon, Uzuma (69` Sikora), Bogdan (69 ` Zdolski), Salami (46` Szłapa),
Czak, Jermakowicz
W rezerwie pozostali: Bułka, Zięba
Trenerzy – Wojciech Borecki
i Jan Furlepa
Sędzia
główny: Piotr
Maurek, pomagali - Krzysztof Burdak, Leszek Solarz – ZPN – Małopolska
Delagat – Janusz Kowalski, Obserwator – Henryk Pawiłowski
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Podbeskidzie |
|
Drugie zwycięstwo Piasta w II lidze,
w tym sezonie na własnym stadionie |
Gole – 2 |
Gole – 0 |
Żółte kartki: |
Żółte kartki: |
KSZO Ostrowiec –
Piast Gliwice – 1:2 (1:1)
Trzecie
już w tym sezonie zwycięstwo na boisku przeciwnika odnieśli piłkarze gliwickiego
Piasta. Tym razem wyższość podopiecznych Józefa Dankowskiego i Marka Majki
musieli uznać zawodnicy z Ostrowca Świętokrzyskiego ulegając 1;2. Bramki dla
Niebiesko-czerwonych zdobyli Michał Stolarz i Rafał Andraszak. Dla Stolarza był
to pierwszy gol, od czasu gdy zasilił zespół Piasta, “Andrut” natomiast
strzelił już czwartą bramkę w tym
sezonie.
Jeszcze niedawno, w
Ostrowcu Świętokrzyskim gościły najlepsze zespoły w Polsce. Po spadku do
drugiej ligi miejscowi kibice mieli nadzieję, że będzie to tylko roczna karencja. Po 9 kolejkach jednak ostrowianie mają na
koncie tylko 7 punktów i raczej będą bronić się przed spadkiem niż walczyć o
awans. W minioną sobotę nadzieje KSZO na przesunięcie się w tabeli o kilka miejsc wyżej rozwiali Niebiesko-czerwoni.
Jednym z zawodników, który przyczynił
się do zwycięstwa Piasta była Jarosław Kaszowski. To jedyny piłkarz Piasta,
który zagrał w pierwszym meczu po reaktywacji (1997 r) i przeszedł z zespołem
od “B” klasy do II ligi. Jego debiut na drugim froncie wypadł bardzo dobrze. To
on, razem z Wojtkiem Gontarewiczem, grając na skrzydłach wprowadzili nową
jakość do gry gliwickiej jedenastki. Jeśli jakieś nieszczęście (czytaj
kontuzja) znów nie dopadnie tego gracza, to z pewnością na dłużej zagości na
prawej pomocy.
Piłkarzom KSZO nie
wiedzie się w tym sezonie. Do tej pory odnieśli tylko jedno zwycięstwo, o czym
doskonale wiedziano w obozie Piasta.
Wiadomo więc było, że od pierwszych minuty
gliwiczanie zaatakują bramkę gospodarzy, chcąc szybko zdobyć gola, a potem
nastawić się na grę z kontry. Plan powiódł się w 100 %.
Pierwsze dwa strzały
w tym meczu oddał Kryger, wprawdzie
były niecelne, ale już na początku ostudziły zapędy KSZO. W 4 min gospodarze po
raz pierwszy poważniej zagrozili bramce Piasta, jednak Gorczyca dobrym wyjściem
w pole karne, w porę zażegnał niebezpieczeństwo. W 11 min gliwiczanie
przeprowadzili jedną z najładniejszych akcji meczu zakończoną celnym strzałem
Lewą stroną poszedł Gontarewicz, jednemu z obrońców KSZO założył “siatkę”,
podał do Gamli, ten natychmiast odegrał mu piłkę, Wojtek podciągnął z nią pod
linię końcową boiska, posłał ją płasko po ziemi w pole karne, a na taką okazję
czyhał już tam Stolarz, który w pełnym biegu, mocnym strzałem, tuż przy słupku
pokonał Dymkowskiego. To był pierwszy gol tego zawodnika od czasu, gdy zasilił zespół Piasta.
Gospodarze wyrównali
w 17 min. Powroźnik przedzierał się prawą stroną pola karnego, próbował go
zatrzymać Gontarewicz i wydawało się, że mu się to uda, ale piłka odbiła się od jego pleców, co
pozwoliło pomocnikowi KSZO zacentrować do Zajączkowskiego i najlepszy na boisku
zawodnik w zespole gospodarzy, ładnym
strzałem w okienko umieścił piłkę w siatce. Szybko zdobyte gole nieco ostudziły
zapędy obydwu zespołów.
Tak otwarta gra
bowiem musiałaby się skończyć hokejowym wynikiem. Obydwa zespoły zaczęły grać
uważniej w defensywie, mimo to zarówno piłkarze Piasta jak i ostrowianie mieli kolejne okazje do zmiany wyniku.
Gospodarze dwa razy wykonywali rzuty wolne w odległości z której można zdobyć
gole. Zajączkowski pierwszy raz trafił
w mur, a drugi raz posłał piłkę nad poprzeczką
W 37 min goście
przeprowadzili jedną z wielu w tym meczu kontr. Andraszak wpadł w pole, obrońca
z Ostrowca trzymał go za koszulkę, napastnik Piasta stracił równowagę, zdołał
oddać strzał w kierunku bramki, jednak futbołówka przeleciała tuż obok
słupka. Gdyby Rafał się przewrócił sędzia nie miałby innego wyjścia jak podyktować
rzut karny, ale stało się inaczej
Druga połowa to
najefektowniejsze 45 min w wykonaniu obydwu zespołów w tym sezonie. KSZO
zaatakowało od pierwszych minut, chcąc
przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i odsłoniło się, co spowodowało,
że raz po raz na bramkę Dymanowskiego sunęły groźne kontry.
W 55 min właśnie po
takiej akcji Stolarz mógł zdobyć drugą bramkę, ale mając przed sobą tylko
bramkarza posłał piłkę obok słupka. Losy tego spotkania rozstrzygnęły się 2 min
później. Szmatiuk przejął piłkę w
środku pola, zagrał do Andraszaka, Rafał minął obrońcę, wprawdzie futbolówka nieco mu odskoczyła i wydawało się, że
wyjdzie na aut, ale gliwicki napastnik końcem buta, pół metra przed linią
kończącą boisko i pięć metrów od bramki zdołał skierować ja do bramki. Piłka
przeleciała tuż obok głowy kompletnie zaskoczonego Dymkowskiego i zatrzymała
się na bocznej siatce, ale wewnętrznej stronie bramki. Od 70 min zaczęło się
oblężenie bramki Piasta i popis gry w wykonaniu Jacka Gorczycy. Gliwicki
golkiper rozegrał najlepszy mecz w barwach Piasta. Przechwytywał piłki na
przedpolu, bronił strzały z kilku metrów, a na dodatek dopisywało mu szczęście.
W 75 min w sukurs przyszedł mu słupek, a w 85 min dwa razy w przeciągu zaledwie
kilku sekund wyszedł obronna ręką z pojedynków sam na sam. Cztery minuty
wcześniej Andraszak po indywidualnej akcji trafił w słupek. Mecz ten mógł
“zakończyć” się w 86 min. Po kolejnej kontrze Andraszak, najpierw minął
obrońcę, potem położył bramkarza, zagrał do jeszcze lepiej ustawionego Ussa,
ten miał przed sobą pustą już bramkę, ale strzelił zbyt lekko i Rzeczycki w
porę zdołał wybić piłkę na aut. Końcówka meczu to prawdziwy horror. Sędzia
przedłużył to spotkanie o 5 min, mimo że techniczny pokazał tylko 4. Dzięki
jednak zmianom i mądrej grze w tym ostatnim okresie gry udało się wytrzymać do
końca i zainkasować komplet punktów.
Po
dwóch porażkach u siebie niektórzy już zwątpili czy Piast w tym składzie jest w
stanie jeszcze powalczyć w II lidze. Okazało że nie mieli racji. W Ostrowcu cały
zespół zagrał zupełnie inny futbol niż ten, który oglądaliśmy w ostatnich dwóch
spotkaniach. Świetnie na lewym skrzydle wypadł Gontarewicz. Jego gra na tej
pozycji momentami przypominała to, co pokazywał w zeszłym sezonie Radzewicz. Jak zwykle, pracowity Kryger razem
ze Stolarzem już w środku pola przyjmowali ataki gospodarzy, a prawie każda
kontra w ich wykonaniu stanowiła zagrożenie. W najbliższą sobotę do Gliwic
przyjeżdża Podbeskidzie. Jeśli gliwiczanie zagrają podobnie jak i w Ostrowcu,
to wynik możemy być spokojni.
Wypowiedzi
pomeczowe:
Czesław Palik - trener KSZO - Jedno można stwierdzić na
pewno – ten kto bramek nie strzela ten mecz przegrywa. To mógłby być cały
komentarz do tego spotkania. Moi zawodnicy podjęli walkę i tego nie można im
odmówić, ale nie wykorzystali mnóstwa sytuacji. Ich umiejętności są takie, a
nie inne. Do tej pory dopisywało nam szczęście, dziś nas opuściło. Kontuzje
spustoszyły drużynę. Do Stargardu chyba pojedziemy w 12 osobowym składzie. Pod
względem piłkarskim Piast był lepszy i miał jeszcze farta.
Józef Dankowski – trener Piasta – Był to mecz, który na
pewno podobał się kibicom, emocjonujący do samego końca. Gra była otwarta, ale
z naszej strony mądra, rozważna. Zaprezentowaliśmy zupełnie inny styl niż w
poprzednich spotkaniach. Dużo dobrego wniósł Kaszowski, świetny mecz
Gontarewicza, Wszyscy zresztą dali z siebie wszystko Graliśmy skrzydłami, co
przyniosło pożądany efekt. Jeśli uda się nam tak samo zagrać przeciwko
Podbeskidziu, to nie tylko kibice, którzy jeżdżą i pomagają na wyjazdach, ale także ci co przychodzą na stadion przy ul. Okrzei wreszcie będą mieli
powody do radości.
Michał Stolarz – pomocnik Piasta – Razem z Adamem Krygerem
graliśmy dziś jako ofensywni pomocnicy. Mieliśmy już na połowie przeciwnika rozbijać
ich ataki, i oczywiście konstruować akcje zaczepne. Zawsze grałem na środku
pomocy, trener jednak daje mi inne zadania, ale chyba to wychodzi. Strzeliłem
dziś pierwszą i myślę, że nie ostatnią
bramkę dla Piasta. Dużo lepiej nam idzie na wyjazdach. Moim zdaniem
przyczyną tego jest zbyt małe boisku. Na większej murawie jest więcej miejsca,
by konstruować akcje, więcej swobody, Jak ktoś do nas przyjeżdża, zagęszcza
obronę. Wiadomo, że remis na wyjeździe to dobry wynik, a jak nadarzy się okazja
to strzeli bramkę, albo dwie i po zawodach.
Jarek Kaszowski – pomocnik Piasta – Zwycięstwo i to na wyjeździe
na dodatek z niedawnym pierwszoligowcem bardzo mnie cieszy. Chyba lepszego
debiutu w II lidze nie mogłem sobie wymarzyć.
Jeszcze moja gra nie była taka, jakbym chciał. Miałem trzymiesięczna
przerwę i brakuje nieco sił, ale najważniejsze, że już brzuch nie boli. Teraz
powinno być już lepiej.
Jacek Gorczyca – bramkarz Piasta – Chciałbym podziękować
kibicom za wsparcie i doping. Dziś to dzięki nim tak dobrze mi szło.
Piast Gliwice
Gorczyca 8
Sala 7, Wilk 7, Szeja 7,
Gamla 7
Gontarewicz 8, , Szmatiuk 7, Kaszowski 7 (87` Bałuszyński 1),
Kryger 7, Stolarz 7 (83` Uss 1),
Andraszak 8
Piłkarze meczu w Piaście –Jacek
Gorczyca i Rafął Andraszak
W rezerwie pozostali:
Grymel, Żyrkowski, Piechocki, Komar
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka
KSZO Ostrowiec
Dymkowski
Wieprzęć, Rzeczycki, Wróbel (90` Głuc), Sobczyński,
Zajączkowski, Sobczak (79` Sadłowski), Kanarski, Cieślowski,
Powroźnik, Tasić
Trener – Czesław Palik, asystent Janusz Jojko
Sędzia główny: Marcin Szulc, pomagali: Jacek Gudyn, Andrzej Kołodziejski –
Warszawa
Obserwator - Jacek Pocięgiel -
Kraków
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
KSZO Ostrowiec |
|
|
Gole – 2 |
Gole – 1 |
Żółte kartki: |
Żółte kartki: |
Piast Gliwice – Cracovia
Kraków 0:2 (0:0)
Piłkarze Piasta ostatnie dwa mecze rozgrywali na własnym
boisku. Mimo to nie udało im się nie tylko zdobyć punktu, ale także i choćby
jednej bramki. W sobotę na stadionie przy ul. Okrzei gościła Cracovia. W
pojedynku dwóch beniaminków górą byli krakowianie, wygrywając po golach Piotra
Bani 2:0.
Krakowski klub za niespełna dwa i pół roku będzie
obchodził 100-lecie swojego istnienia. Kibicom i działaczom tego zasłużonego
dla polskiego futbolu zespołu marzy się, aby w 2006 roku sięgnąć po mistrzostwo
Polski. Wygrana z Piastem w ósmej kolejce
o mistrzostwo II ligi sprawiła, że ”Czerwone pasy” do miejsca premiowanego
awansem tracą już tylko 3 punkty. Gliwiczanie rozegrali jedno z najsłabszych
spotkań w tym sezonie, czego konsekwencją była czwarta przegrana w tej rundzie.
Pierwsze minuty nie wskazywały na to, że podopieczni
Józefa Dankowskiego zejdą z boiska pokonani. Już w pierwszej akcji na bramkę
Cracovi, Piechocki wywalczył rzut
rożny. Dośrodkowywał Żyrkowski, ale żaden z zawodników Piasta nie zdołał
przejąć piłki. Dwie minuty później
Andraszak wpadł w pole karne, próbował go zatrzymać Skrzyński, obydwoje
przewrócili się na murawę, arbiter odgwizdał przewinienie, kibice liczyli, że
będzie rzut karny dla gospodarzy, ale sędzia nakazał, by grę rozpoczynali
krakowianie. W 11 min Bałuszyński po profesorsku ograł obrońców gości, zagrał na siedemnasty metr do Krygera, pomocnik Piasta próbował
przelobować Olszewskiego, ale piłka przeleciała pół metra nad poprzeczką. Po
kwadransie jednak gliwiczanie oddali inicjatywę gościom. Piłkarze Piasta
cofnęli się na własną połowę i nastawili się na grę z kontry. Taktyka ta
sprawdzała się do przerwy, ale jak się później okaże ułatwi zdobycie trzech
punktów krakowianom. W 19 min Giza oddał pierwszy groźny strzał na bramkę
Piasta, dobrze ustawiony Gorczyca pewnie jednak obronił. W 22 min gospodarze
przeprowadzili kontrę. Kryger zagrał do
Andraszaka, Rafał zdołał minąć obrońców, dośrodkował w pole karne, ale nikt nie
zamknął tej akcji. W 30 min Nowak strzelił bardzo niebezpiecznie, golkiper
Piasta na szczęście nie dał się zaskoczyć. Tuż przed końcem pierwszej części
meczu Węgrzyn wykonywał rzut wolny sprzed linii pola karnego, piłka o
centymetry minęła poprzeczkę bramki gospodarzy.
W przerwie meczu obydwie strony dokonały po jednej
zmianie. Trafniejsza jednak
okazała się ta, której dokonał Wojciech Stawowy. Na murawie pojawił się
dziewiętnastolatek – Łukasz Szczoczarz, co znacznie rozruszało poczynania
przyjezdnych w ofensywie. Gliwicki mur zaczął pękać. Goście rozstrzygnęli losy
tego meczu w przeciągu pięciu minut. W 54 min z lewej strony zagrywał Nowak, zrobiło się spore
zamieszanie pod bramką Piasta, żaden z gliwickich obrońców nie przejął tego
podania, co wykorzystał Bania,
strzelając pierwszego gola. Piłka
jeszcze odbiła się od nogi Szei, co
kompletnie zmyliło Gorczycę i wylądowała w bramce Piasta. Dziewięć minut
później, przy biernej postawie
zawodników Piasta, zdobywca pierwszego
gola popisał się kapitalnym uderzeniem z ponad 20 metrów, piłka otarła się
jeszcze o słupek i po raz drugi gliwicki golkiper musiał ją wyciągnąć z siatki. Dopiero po stracie drugiej bramki
gliwiczanie przebudzili się i zmienili taktykę gry. Jak się jednak później okazało, zdecydowanie za późno. Może,
gdyby w 64 min Andraszak wykorzystał sytuację sam na sam, udałoby się
doprowadzić do remisu. Drugą, bardzo dobrą sytuację na zmniejszenie porażki,
Niebiesko-czerwoni mieli w 76 min. Kryger uciekł z piłką pod linię kończącą
boisko, zagrał na jedenasty metr do Andraszaka, ale znów napastnik Piasta nie
potrafił skutecznie wykończyć tej akcji, posyłając futbolówke wysoko nad
poprzeczką bramki pilnowanej przez Olszewskiego. W 80 min gospodarze wykonywali dwa rzuty wolne, tuż
przed linią pola karnego Cracovii. Najpierw szczęścia próbował Bodzioch, ale
piłka utknęła w murze. Potem uderzał
Szeja, ale nie trafił w światło bramki. W końcówce Szczoczarz był sam na sam z
Gorczycą, ale nie zdołał go pokonać.
Ostatnie 10 min to profesorska gra Kazimierza Węgrzyna, najbardziej
utytułowanego gracza Cracovi Pan
Kazimierz bardzo mądrze dyrygował obroną gości i gliwiczanie nie potrafili
choćby raz pokonać Olszewskiego
Była to już trzecia
porażka podopiecznych Józefa Dankowskiego na własnym stadionie, a
czwarta w tym sezonie. Na szczęście rywale też pogubili punkty i wciąż
Niebiesko-czerwoni są nad kreską oddzielająca spadkowiczów od reszty drużyn.
Niektórzy kibice , zniechęceni porażkami Piasta wychodzili już na 10 min przed
końcem meczu. Warto w takiej chwili przypomnieć sobie rozgrywki w trzeciej
lidze, w 2001, kiedy to gliwiczanie przez pewien czas zajmowali ostatnie
miejsce w tabeli, a skończyło się
na drugim miejscu.
W sobotę piłkarze Piasta jadą do Ostrowca, skąd muszą przywieź trzy punkty, by odskoczyć od goniących rywali. Jest to możliwe, ale trzeba zagrać znacznie lepiej niż przeciwko Cracovi.
Piast Gliwice
Gorczyca 4,
Komar 4, Bodzioch 4, Szeja 4,
Szmatiuk 4, Żyrkowski 4, Wilk 3 (65`
Stolarz 1), Kryger 5, Piechocki 3 (55`
Gontarewicz 1),
Andraszak 4 Bałuszyński 2 (46` Uss 2)
Piłkarz meczu w Piaście – Adam Kryger
W rezerwie pozostali:
Grymel, Sala, Kaszowski, Gamla
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka
Cracovia Kraków
Olszewski,
Wacek (89` Kolasa), Skrzyński, Węgrzyn, Baster,
Nowak (79`Zawadzki), Baran, Giza, Makuch
Bania, Ankowski (46` Szczoczarz)
Trener – Wojciech Stawowy
Sędzia główny: Arkadiusz Starobrat, czerwona: Tomasz Smoliński, Bartosz
Jasiul – Warszawa
Delegat – Brunon Tomaszek (Opole), Obserwator – Dariusz Stawicki (Łodź)
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Cracovia Kraków |
|
|
Gole – 0 |
Gole – 2 |
Żółte kartki: |
Żółte kartki: |
Piast Gliwice - Zagłębie
Lubin 0:2 (0:1)
Niedziela okazała się pechowa dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni po środowej wygranej w Stargardzie Szczecińskim, na własnym boisku ulegli Zagłębiu Lubin - 0:2. Byli pierwszoligowcy już w trzeciej minucie objęli prowadzenie i nie oddali go aż do końca. Druga bramka zdobyta w 86 min sprawiła, że gliwiczanie spadli na 9 miejsce w tabeli.
Szczęście sprzyja lepszym
Wydawało się, że gliwiczanie wreszcie złapali
właściwy rytm gry i w meczu z Zagłębiem sprawią swoim kibicom miłą
niespodziankę, szczególnie, że w ostatnich meczach sprzyjał im szczęście.
Szybko zdobywali gole, a potem mogli spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na
boisku. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do gości. To oni szybko objęli prowadzenie, którego nie
oddali już do końca. Mimo że podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki
bardzo się starali, aby zdobyć choć jeden punkt, sztuka ta im się nie udała. Górę
wzięło pierwszoligowe doświadczenie i tzw. cwaniactwo piłkarskie.
W poprzednich sezonach atutem jedenastki z Okrzei
było ich własne boisko. W ostatnich latach, w Gliwicach Piast przegrywał bardzo
rzadko. W drugiej lidze jednak sytuacja się odmieniła. To głównie na wyjazdach Niebiesko-czerwoni zdobywają
punkty. Nie od dziś wiadomo, że lepiej gra się z kontry, niż konstruuje ataki
pozycyjne. Co ciekawe drużyna Piasta nie traci bramek z akcji. W ostatnich trzech
meczach gliwiczanie stracili cztery gole i wszystkie po stałych fragmentach
gry. Lubinianie przyjechali do Gliwic z zamiarem nie przegrania i sztuka ta im
się w pełni udała. Już w 3 min z prawej strony boiska rzut rożny wykonywał
Salmoński, pojedynek główkowy wygrał Hubscher i głową skierował piłkę do
siatki. Zaledwie minutę później gospodarze mieli okazję na zdobycie
wyrównującej bramki. Strzelał Stolarz
jednak piłkę zmierzająca pod
poprzeczkę, zdołał na róg wybić
golkiper z Lubina. Gdyby chwilę potem Bodzioch zdołał dojść do
dośrodkowania Krygera, może udało by się gliwiczanom wyjść z tego pojedynku
zwycięsko. W 18 min z linii 16 metrów uderzył Andraszak, ale piłkę zmierzającą
pod poprzeczkę na róg zdołał wybić golkiper gości. Chwilę potem strzał Ussa odbił się od pleców jednego z
obrońców Zagłębia i wylądował za linia kończącą boisko. W 20 min miedziowcy
przeprowadzili kontrę. Lewą stroną przedarł się Ostrowski, zagrał do Perowicza,
ten był sam na sam z Gorczycą, lepszy jednak okazał się golkiper Piasta, nogami
broniąc strzał pomocnika Zagłębia. W odpowiedzi Szmatiuk próbował zaskoczyć
golkipera Zagłębia uderzeniem z drugiej linii, ale bez skutecznie. Po przerwie
obraz gry się nie zmienił. Piast atakował, a Zagłębie się broniło, a gdy
nadarzyła się okazja - kontratakowało W 61 min Ostrowski strzelił jakby od
niechcenia, z ponad 25 metrów i gdyby nie poprzeczka, Piast mógłby przegrywać
już 0:2. Wcześnie Kryger próbował zaskoczyć Madaricza szybko wykonując rzut
wolny podyktowany za faul na Ussie. W 59 min po klasycznej kontrze Gontarewicz
trafił tylko w boczną siatkę. Widząc,
że zawodnicy z wyjściowej jedenastki walą głową w przysłowiowy mur,
szkoleniowcy Piasta próbowali wzmocnić siłę ataku, ale na nic się to zdało.
Najlepszą okazję do wyrównania w tej odsłonie gospodarze mieli w 81 min. Rzut
wolny z prawej strony wykonywał Bałuszyński, Andraszak przedłużył lot piłki, ta
jednak o pół metra minęła słupek bramki Zagłębia. W 86 min, goście egzekwowali
rzut wolny, tuż przed narożnikiem pola karnego. Zza pleców gliwickich obrońców
wyskoczył Szczypkowski i z 10 metrów strzałem głową zmusił Gorczycę po raz drugi do wyciągnięcia piłki z siatki.
Po tej bramce całkiem uszło powietrze z piłkarzy Piasta i do końca nic
ciekawego na boisku już się nie wydarzyło.
Poziom w drugiej lidze okazał się znacznie wyższy
niż w klasie niżej. Na zapleczu ekstraklasy gra wiele zespołów, które jeszcze
niedawno występowało w pierwszej lidze. Beniaminkowi z Gliwic brakuje nie tylko
ogrania na tym szczeblu, a na dodatek
od początku sezonu Józefa Dankowskiego prześladuje pech. Szybko połapali
kontuzje gracze na których bardzo liczono. Grający z meczu na mecz coraz lepiej
– Tomasz Szeja, załapał już cztery żółte kartki i musiał pauzować. Przed meczem
z Cracovią jest jednak nadzieją, że będzie lepiej. Do gry powrócili Gontarewicz
i Sala. Treningi ma także wznowić Sierka. W rezerwach wystąpił Kaszowski. Może
wreszcie Niebiesko-czerwoni przełamią złą passę na własnym stadionie i zdobędą
komplet punktów. Sobota - godz. 15:00.
Wypowiedzi pomeczowe:
Józef Dankowski - trener Piasta: Na własnym stadionie gramy słabiej, bo nie wychodzi nam gra pozycyjna. Mimo że to dopiero początek sezonu posypały się już kontuzje. Dublerzy nie podołali dziś zadaniu. Każda zmiana powodowała, że graliśmy słabiej. W pierwszej połowie mogliśmy jeszcze wyrównać, w drugiej było już znacznie gorzej.
Andrzej Sala – Miałem okazję zagrać z Zagłębiem w ostatnich
meczach , gdy Piast jeszcze grał w II lidze i teraz (1988/89). Wydaje mi się,
że wtedy mieliśmy mocniejszą kadrę, ale i Zagłębie wtedy było też bardzo mocne.
Oni wtedy wywalczyli awans do ekstraklasy, a potem zdobyli wice-mistrzostwo
Polski. Przy drugim golu nie chcieliśmy ich dopuścić blisko bramki, ale
Szczypkowski w porę wyskoczył zza pleców i zaskoczył Gorczycę.
Piast Gliwice
Gorczyca 4
Sala 4, Bodzioch 4, Komar 4,
Szmatiuk 5, Gontarewicz 5, Stolarz 3 (54` Czekański 2), Kryger 4 (71` Opeldus
1), Żyrkowski 5,
Uss 4 (71 Bałuszyński 1), Andraszak 5
Pozostali w rezerwie: Grymel, Wilk, Gamla, Wiśniewski
Piłkarz meczu w Piaście – Łukasz
Żyrkowski
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka
Zagłębie
Lubin
Madarić, Kłos, Żytko, Hubscher,
Szczypkowski, Salmoński, Manuszewski (75`
Rogóż), Perowić,
Ostrowski, (68` Kalinowski), Łobodziński (87` Ulatowski), Murdza
Pozostali w rezerwie: Szmatuła, Opalacz, Da Silva, Bartczak
Trenerzy: Zarko Olarewić i
Janusz Kubot
Sędzia główny: Hubert
Siejewicz, pomagali Tomasz Wojno, Paweł Anikiej (Białystok)
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Zagłębie Lubin |
|
|
Gole – 0 |
Gole – 2 |
Żółte kartki: |
Żółte kartki: |