GKS Bełchatów - Piast Gliwice 1:0 (1:0)

Przerwana została dobra passa piłkarzy gliwickiego Piasta. Po trzech, kolejnych  zwycięstwa na wyjazdach gliwiczanie musieli uznać wyższość przeciwnika, ulegając w Bełchatowie tamtejszemu GKS – 0:1. Jedyny gol w tym spotkaniu padł  w38 min, a zdobył go Dariusz Pawlusiński.

Zabrakło precyzji

Od początku sezonu niebiesko-czerwoni spisywali się lepiej w meczach  wyjazdowych  niż u siebie. Ostatnie trzy wizyty na boiskach przeciwnika zakończyły się zwycięstwami jedenastki z Okrzei. Do Bełchatowa gliwiczanie nie jechali jednak w roli faworyta. Tamtejszy GKS w tym sezonie aspiruje do tytułu mistrzowskiego. Gospodarze swoją postawą na boisku nie potwierdzili jednak pierwszoligowych aspiracji. W pierwszej połowie gra była wyrównana.  W drugiej części stroną dyktująca warunki gry byli gliwiczanie, ale zabrakło precyzji i skuteczności w wykańczaniu akcji. 

W obozie Piasta spodziewano się, ze gospodarze od pierwszych minut zaatakują, chcąc szybko zdobyć gola, a potem kontrolować przebieg gry. Sztuka ta im się jednak nie udała. Gliwiczanie zagrali bardzo uważnie i mądrze w defensywie już na połowie przeciwnika rozbijając ataki miejscowych. Pierwszy, celny strzał w tym meczu oddali bełchatowianie, a było to w 4 min. Berliński  próbował z ponad 20 metrów zaskoczyć Gorczycę, ale bezskutecznie. W 12 min Andraszak zagrał w tempo do Szmatiuka, ten wpadł w pole karne, ale arbiter liniowy podniósł chorągiewkę, dopatrując się spalonego. Potem niewiele ciekawego  działo się na boisku. Dopiero w 25 min groźne było pod bramką Piasta. Wilk nie zdołał przeciąć podania Patalana i Chmiest stanął przed szansą zdobycia bramki, ale daleki wybieg Gorczycy zapobiegł nieszczęściu. W 30 min Gamla minął Fronlicha i wychodził na czystą pozycję. Obrońca gospodarzy nie widząc innego wyjścia, sfaulował pomocnika Piasta. Przewinienie to kwalifikowało się na czerwoną kartkę, jednak arbiter pokazał tylko żółty kartonik. Jedyny gol w tym meczu padł w 38 min. Lewą stroną przedarł się Popek, zagrał w pole karne, z piłką wprawdzie minął się  Chmiest, ale pozostawiony bez opieki Pawlusińki nie miał już problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Na tym praktycznie skończyły się emocje w tej odsłonie.

Gdy się przegrywa 0:1 nie ma się już nic do stracenia. Z takiego założenia wyszli trenerzy Piasta. Po przerwie boisko opuścił Andrzej Sala, nominalny obrońca, a w jego miejsce wszedł napastnik – Piotr Uss. Rozruszało to znacznie poczynania gości w ofensywie. Gliwiczanie w przeciągu następnych 20 minut stworzyli cztery, świetne okazje do zdobycia przynajmniej wyrównującej bramki. W 51 min Uss zagrywał do Andraszaka, napastnik Piasta przewrotką próbował pokonać Ptaka, ale nie sięgnął piłki. Zaledwie minutę później Andraszak strzelając z pięciu metrów trafił prosto  w bramkarza. W 63 min Piechocki wymanewrował obronę gospodarzy, podał do Ussa, ten chciał strzelić, ale nie trafił czysto w  piłkę, Jeszcze przejął ją Andraszak.  Bramkarz gospodarzy leżał już na ziemi. “Andra” mógł strzelić w dowolną część bramki, ale trafił prosto w nogi golkipera z Bełchatowa. Gdy się atakuje, trzeba się odkryć i można nadziać się na kontrę. W 65 min Pawlusiński wykorzystał nieporozumienie zawodników Piasta, wpadł w pole karne, ale znów świetną interwencją popisał się Gorczyca. Józef  Dankowski jeszcze wzmocnił siłę ataku wprowadzając na boisku Bałuszyńskiego. W 75 min po faulu na Wilku, czerwoną kartkę ujrzał Kolendowicz. Przez ostatni kwadrans gliwiczanie grali więc z przewagą jednego zawodnika, ale nie zdołali doprowadzić do remisu.

Z przegranej na boisku przeciwnika i to na dodatek z jednym z kandydatów do awansu nie należy robić tragedii. Mimo że gliwiczanie zagrali osłabieni brakiem trzech kluczowych zawodników,  zasłużyli przynajmniej na remis.  W przekroju całego spotkania nie byli gorsi niż rywal. Stworzyli kilka świetnych sytuacji podbramkowych, ale nie potrafili ich wykorzystać i szkoda. Niebiesko-czerwoni wciąż uczą się drugoligowej piłki, ale widać już znaczne postępy. Popełniają coraz mniej błędów w defensywie, a jednocześnie coraz częściej zagrażają bramce rywali.  W najbliższą niedzielę do Gliwic przyjeżdża lider – Pogoń Szczecin. Piast ma z tą drużyną stare porachunki. Zapowiada się bardzo ciekawe widowisko. Początek tego potkania przewidziano na godz. 14:30

Wypowiedzi pomeczowe:

Józef Dankowski – trener Piasta: Spotkały się dwa równorzędne zespoły potrafiące grać w piłkę, znające swoją wartość i wartość przeciwnika. Kibicom mogło się to spotkanie nie podobać. Tylko jedna bramka, mało sytuacji podbramkowych. Wynikało to jednak z mądrej gry w defensywie i konsekwentnie realizowanych założeń taktycznych. Gola właściwie strzeliliśmy sobie sami. Łatwa strata z prawej strony, nie pilnowany zawodnik w polu karnym no i stało się. W drugiej połowie nie tylko, że mogliśmy wyrównać, ale nawet i wygrać. Te sytuacje co miał Andraszak, będą mi się jeszcze długo śniły. Nie robimy z tej porażki tragedii. Przed nami jeszcze sześć spotkań.

Mariusz Kurastrener GKS Bełchatów Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to trudny mecz. Dziewięć zdobytych punktów na wyjazdach to na pewno nie przypadek. Józef Dankowski mam bardzo dobry i solidny zespół. Dlatego też z tego zwycięstwa cieszę się podwójnie. Zdobyliśmy bardzo cenne trzy punkty. Dziękuję chłopakom, że walczyli do końca.

Piotr Uss – napastnik Piasta: Bramkę dostaliśmy z niczego. W pierwszej połowie gra była wyrówna, ale w drugiej postawiliśmy na tak i byliśmy lepsi. Graliśmy w końcówce z przewagą jednego zawodnika. Mieliśmy więcej sytuacji podbramkowych niż we wszystkich, dotychczasowych meczach wyjazdowych. Szkoda, że żadnej nie udało się wykorzystać. Zasłużyliśmy przynajmniej na remis.   

Rafał Andraszak – napastnik Piasta  Miałem dziś kilka, świetnych sytuacji. Sam nie wiem, czemu piłka ani razu nie wpadła do siatki.  Chyba nie potrzebnie chciałem pokonać bramkarza Bełchatowa technicznym strzałem.  Gdybym zamknął oczy i strzelał z całej siły, piłka na pewno by wpadła do bramki. Szkoda tego jednego punktu.  

Piast Gliwice
Gorczyca 6
Sala 2 (45` Uss 3), Bodzioch 5, Szeja 4, Szmatiuk 5, Wilk 5,
Gamla 5, Kaszowski 5, Gontarewicz 5, Piechocki 3 (65` Bałuszyński 1),
Andraszak 4
Najlepszy w Piaście - Jacek Gorczyca
Trenerzy – Józef Dankowski i Marek Majka

GKS Bełchatów
Ptak, Berliński, Frohlich, Augustyniak,
Hinc, Szarpak (88` Pokładowski), Pawlusiński, Kuranty, Popek (69` Kolendowicz),
Patalan (74` Jelonkowski), Chmiest

Trenerzy – Mariusz Kuras i Marek Pochopień
Sędzia główny: Paweł Skonieczny. Pomagali Szymon Kaczmarek, i Janusz Leyk – Szczecin

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

GKS Bełchatów


Druga w tym sezonie porażka na wyjeździe.
Brak skuteczności i niefart Andraszaka
Mimo poważnych osłabień, dobra gra w pomocy

Gole – 0
Strzały celne obronione –5
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne – 21
Spalone – 2
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne –  5
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 24
Spalone – 3
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki – 1

Żółte kartki:
17 min – Wilk
19 min – Gamla
85  min - Uss

Żółte kartki:
26 min - Chmiest
30 min - Frohlich
Czerwona kartka
75 min - Kolendowicz

Piast Gliwice – Podbeskidzie Bielsko Biała 2:0 (0:0)

Prawie dwa miesiące musieli czekać sympatycy Piasta na zwycięstwo tej drużyny na własnym stadionie. Ci, co przyszli w minioną sobotę na stadion przy ul. Okrzei z pewnością nie żałowali. Niebiesko-czerwoni, po niezłym meczu pokonali  Podbeskidzie Bielsko Biała 2:0  Bramki dla gliwickiej jedenastki zdobyli Jarosław Kaszowski i Wojciech Gontarewicz

Godni następcy

W latach 70-tych i 80-tych, gdy Piast nieprzerwanie występował na arenach drugiej ligi, w gliwickim zespole grali głównie wychowankowie tego klubu. Najlepsi z nich potem robili kariery w czołowych zespołach nie tylko  w kraju, ale i za granicą.  W minioną sobotę, w meczu przeciwko Podbeskidziu bramki zdobyli zawodnicy, którzy pierwsze, piłkarskie kroki stawiali na murawie stadionu przy ul. Okrzei. Zarówno Jarek Kaszowski jak i Wojtek Gontarewicz urodzili się i wychowali w Gliwicach. “Kasza” w II lidze zadebiutował tydzień temu, “Gonti” już wcześniej, ale pierwszego gola w tej klasie rozgrywek zdobył w meczu przeciwko Podbeskidzu. Po latach przerwy, Piast doczekał się więc godnych następców Kałużyńskiego, Buncola, Majki i innych.

Już po meczu, na konferencji prasowej Józef Dankowski mówił, że to spotkanie wygra ten zespół, który pierwszy strzeli gola. Po 20 minutach gry wydawało się, że będą to goście. Piłkarze z Podbeskidzia dwa razy stawali przed szansą zdobycia bramki, która być może dałaby im komplet punktów.  W 13 min, po rzucie wolnym wykonywanym przez Klaczkę z około 30 metrów, piłkę z rąk wypuścił Gorczyca, dopadł do niej Salami, na szczęście strzelił zbyt lekko, by zaskoczyć  bramkarza Piasta. W 18 min przez gliwicką defensywę przedarł się Czak. Napastnik Podbeskidzia znalazł się w sytuacji sam na sam, ale zdecydowane wyjście Gorczycy sprawiło, że skończyło się na strachu. Jak się później okazała, była to ostatnia tak dobra okazja gości do zdobycia bramki. W 20  min, trzy metry przed polem karnym Podbeskidzia, faulowany był Gamla. Kryger nie czekając na gwizdek sędziego, strzelił w samo okienko, ale Merda popisał się piękną paradą wybijając piłkę na róg. W 30 min Andraszak próbował głową pokonać golkipera z Bielska, ale bezskutecznie. 5 minut później, po krótko rozegranym rzucie rożnym Stolarz dośrodkowywał, Andraszak strzelał głową, ale piłka wylądowała na górnej części siatki.

Druga część była znacznie ciekawsza, głównie za sprawą piłkarzy Piasta  Gliwiczanie zaatakowali od pierwszych minut i praktycznie zamknęli gości na ich połowie. Wojciechowi Boreckiemu nie pomógł nawet Andrzej Szłapa, który pojawił się w tej części na murawie. Tego zawodnika doskonale pamiętają gliwiccy kibice. Zawodnik ten w trzeciej lidze strzelił na stadionie przy ul. Okrzei Piastowi dwa gole, co pozwoliło bielszczanom wywieź z Gliwic jeden punkt.  Obrona Podbeskidzia wytrzymała do  56 min. Kryger w ładnym stylu minął jednego z obrońców gości, zagrał na drugą stronę pola karnego do Kaszowskiego, piłka po jego strzale odbiła się od Bujoka, dobijał Gamla, Merda jeszcze to obronił, ale przy kolejnej dobitce Kaszowskiego był już bez szans. W 71 min rozstrzygnęły się losy tego pojedynku. Akcję przeprowadzoną  prawą stroną przez  Ussa, celnym trafieniem zakończył Gontarewicz i praktycznie było po meczu. W 75 min mogło być 3:0. Tym razem w roli podającego wystąpił Kaszowski, Uss strzelał z pięciu metrów, ale trafił w wewnętrzną stronę poprzeczki bramki gości. W drugiej odsłonie przyjezdni ani razu nie zagrozili poważniej bramce Piasta. Taka postawa obrońców cieszy. Martwi jednak kontuzja Stolarza. Piłkarz ten w trakcie meczu został odwieziony do szpitala ze złamaną nogą i nie zobaczymy go już  w tym sezonie na murawie.   

Dzięki piątej już wygranej w tym sezonie gliwiczanie odskoczyli od strefy spadkowej na sześć punktów, a do prowadzącej Pogoni Szczecin tracą tylko pięć oczek. Teraz jednak jedenastkę z Okrzei czekają dwa, bardzo ciężkie mecze. Najpierw wyjazd do  Bełchatowa, potem do Gliwic przyjeżdża Pogoń Szczecin. Podopieczni Józefa Dankowskiego nie są faworytami w tych pojedynkach, ale dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.

Wypowiedzi pomeczowe

Wojciech Borecki – trener Podbeskidzia:   Przyjechaliśmy do Gliwic po trzy punkty. W pierwszej połowie stworzyliśmy dwie sytuacje, które powinniśmy wykorzystać i gdyby tak się stało, wygralibyśmy. Jeśli się jednak nie trafia z dwóch metrów do bramki, to nie ma co marzyć o zwycięstwie. Zawiódł Abel Salami i dlatego w przerwie zmieniłem go. Proste błędy w obronie sprawiły, że straciliśmy pierwszą, a zaraz potem drugą bramkę Ale błędy się zdarzają, żeby wygrywać czy remisować, trzeba wykorzystywać stwarzane sytuacje. Nie mamy innego wyjścia jak wygrać za tydzień z Cracovią i odzyskać zaufanie kibiców.

Józef Dankowski – trener Piasta: Nie był to łatwy mecz. Podbeskidzie szczególnie  w pierwszej połowie podyktowało bardzo ciężkie warunki. W tej części meczu zagraliśmy troszkę niefrasobliwie w obronie, stąd sytuacje Podbeskidzia. Byłem pewien, że mecz wygra ta drużyna, która pierwsza strzeli gola i to właśnie nam się ta sztuka udała. Cieszą trzy punkty, cieszy dobra gra, ale martwi kontuzja Stolarza. Jego już  w tym roku nie zobaczymy na murawie (złamanie kości strzałkowej – przyp. redakcji). Do tego dochodzi absencja Sierki, ale gramy dalej.  Przed nami dwa, bardzo trudne mecze.

Piast Gliwice

Gorczyca 6
Sala 6, Wilk 6, Szeja 6,
Gontarewicz 7, Gamla 6, Kryger 6 (71` Piechocki 1), Szmatiuk 6, Kaszowski 7,
Stolarz 5 (62` Uss 2), Andraszak 6 (89` Bałuszyński 1)
W rezerwie pozostali: Feć, Komar, Żyrkowski, Kocyba
Piłkarz meczu w Piaście – Jarosław Kaszowski
Trenerzy  – Józef Dankowski i Marek Majka

Podbeskidzie Bielsko Biała
 Merda,
 Jendryczko, Bujek, Klaczka, Woźniak,
Agafon, Uzuma (69` Sikora), Bogdan (69 ` Zdolski), Salami (46` Szłapa),
Czak, Jermakowicz
W rezerwie pozostali: Bułka, Zięba

Trenerzy – Wojciech Borecki i Jan Furlepa
Sędzia główny: Piotr Maurek, pomagali - Krzysztof Burdak, Leszek Solarz – ZPN – Małopolska
Delagat – Janusz Kowalski, Obserwator – Henryk Pawiłowski

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Podbeskidzie

Drugie zwycięstwo Piasta w II lidze, w tym sezonie na własnym stadionie
Pierwsza bramka w II  lidze Jarosława Kaszowskiego
Pierwszy gol  w drugiej lidze Wojciecha Gontarewicza
Kontuzja Stolarza

Gole – 2
Strzały celne obronione –9
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 12
Rzuty wolne – 13
Spalone – 1
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne –  4
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne – 18
Spalone – 1
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
42 min – Gamla
73 min – Andraszak
83  min Piechocki

Żółte kartki:


KSZO Ostrowiec – Piast Gliwice – 1:2 (1:1)

Trzecie już w tym sezonie zwycięstwo na boisku przeciwnika odnieśli piłkarze gliwickiego Piasta. Tym razem wyższość podopiecznych Józefa Dankowskiego i Marka Majki musieli uznać zawodnicy z Ostrowca Świętokrzyskiego ulegając 1;2. Bramki dla Niebiesko-czerwonych zdobyli Michał Stolarz i Rafał Andraszak. Dla Stolarza był to pierwszy gol, od czasu gdy zasilił zespół Piasta, “Andrut” natomiast strzelił  już czwartą bramkę w tym sezonie.

Debiut Kaszowskiego

Jeszcze niedawno, w Ostrowcu Świętokrzyskim gościły najlepsze zespoły w Polsce. Po spadku do drugiej ligi miejscowi kibice mieli nadzieję, że będzie  to tylko roczna karencja.  Po 9 kolejkach jednak ostrowianie mają na koncie tylko 7 punktów i raczej będą bronić się przed spadkiem niż walczyć o awans. W minioną sobotę nadzieje KSZO na przesunięcie  się w tabeli o kilka miejsc wyżej rozwiali Niebiesko-czerwoni. Jednym z zawodników, który  przyczynił się do zwycięstwa Piasta była Jarosław Kaszowski. To jedyny piłkarz Piasta, który zagrał w pierwszym meczu po reaktywacji (1997 r) i przeszedł z zespołem od “B” klasy do II ligi. Jego debiut na drugim froncie wypadł bardzo dobrze. To on, razem z Wojtkiem Gontarewiczem, grając na skrzydłach wprowadzili nową jakość do gry gliwickiej jedenastki. Jeśli jakieś nieszczęście (czytaj kontuzja) znów nie dopadnie tego gracza, to z pewnością na dłużej zagości na prawej pomocy.

Piłkarzom KSZO nie wiedzie się w tym sezonie. Do tej pory odnieśli tylko jedno zwycięstwo, o czym doskonale wiedziano w obozie  Piasta. Wiadomo więc było, że od pierwszych   minuty gliwiczanie zaatakują bramkę gospodarzy, chcąc szybko zdobyć gola, a potem nastawić się na grę z kontry. Plan powiódł się w 100 %. 

Pierwsze dwa strzały w tym meczu oddał  Kryger, wprawdzie były niecelne, ale już na początku ostudziły zapędy KSZO. W 4 min gospodarze po raz pierwszy poważniej zagrozili bramce Piasta, jednak Gorczyca dobrym wyjściem w pole karne, w porę zażegnał niebezpieczeństwo. W 11 min gliwiczanie przeprowadzili jedną z najładniejszych akcji meczu zakończoną celnym strzałem Lewą stroną poszedł Gontarewicz, jednemu z obrońców KSZO założył “siatkę”, podał do Gamli, ten natychmiast odegrał mu piłkę, Wojtek podciągnął z nią pod linię końcową boiska, posłał ją płasko po ziemi w pole karne, a na taką okazję czyhał już tam Stolarz, który w pełnym biegu, mocnym strzałem, tuż przy słupku pokonał Dymkowskiego. To był pierwszy gol tego zawodnika  od czasu, gdy zasilił zespół Piasta.

Gospodarze wyrównali w 17 min. Powroźnik przedzierał się prawą stroną pola karnego, próbował go zatrzymać Gontarewicz i wydawało się, że mu się to uda, ale  piłka odbiła się od jego pleców, co pozwoliło pomocnikowi KSZO zacentrować do Zajączkowskiego i najlepszy na boisku zawodnik  w zespole gospodarzy, ładnym strzałem w okienko umieścił piłkę w siatce. Szybko zdobyte gole nieco ostudziły zapędy obydwu zespołów.

Tak otwarta gra bowiem musiałaby się skończyć hokejowym wynikiem. Obydwa zespoły zaczęły grać uważniej w defensywie, mimo to zarówno piłkarze Piasta jak i ostrowianie  mieli kolejne okazje do zmiany wyniku. Gospodarze dwa razy wykonywali rzuty wolne w odległości z której można zdobyć gole.  Zajączkowski pierwszy raz trafił w mur, a drugi raz posłał piłkę nad poprzeczką

W 37 min goście przeprowadzili jedną z wielu w tym meczu kontr. Andraszak wpadł w pole, obrońca z Ostrowca trzymał go za koszulkę, napastnik Piasta stracił równowagę,  zdołał  oddać strzał w kierunku bramki, jednak futbołówka przeleciała tuż obok słupka. Gdyby Rafał się przewrócił sędzia nie miałby innego wyjścia jak podyktować rzut karny, ale  stało się inaczej  

Druga połowa to najefektowniejsze 45 min w wykonaniu obydwu zespołów w tym sezonie. KSZO zaatakowało od pierwszych  minut, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i odsłoniło się, co spowodowało, że raz po raz na bramkę Dymanowskiego sunęły groźne kontry. 

W 55 min właśnie po takiej akcji Stolarz mógł zdobyć drugą bramkę, ale mając przed sobą tylko bramkarza posłał piłkę obok słupka. Losy tego spotkania rozstrzygnęły się 2 min później.  Szmatiuk przejął piłkę w środku pola, zagrał do Andraszaka, Rafał minął obrońcę, wprawdzie futbolówka  nieco mu odskoczyła i wydawało się, że wyjdzie na aut, ale gliwicki napastnik końcem buta, pół metra przed linią kończącą boisko i pięć metrów od bramki zdołał skierować ja do bramki. Piłka przeleciała tuż obok głowy kompletnie zaskoczonego Dymkowskiego i zatrzymała się na bocznej siatce, ale wewnętrznej stronie bramki. Od 70 min zaczęło się oblężenie bramki Piasta i popis gry w wykonaniu Jacka Gorczycy. Gliwicki golkiper rozegrał najlepszy mecz w barwach Piasta. Przechwytywał piłki na przedpolu, bronił strzały z kilku metrów, a na dodatek dopisywało mu szczęście. W 75 min w sukurs przyszedł mu słupek, a w 85 min dwa razy w przeciągu zaledwie kilku sekund wyszedł obronna ręką z pojedynków sam na sam. Cztery minuty wcześniej Andraszak po indywidualnej akcji trafił w słupek. Mecz ten mógł “zakończyć” się w 86 min. Po kolejnej kontrze Andraszak, najpierw minął obrońcę, potem położył bramkarza, zagrał do jeszcze lepiej ustawionego Ussa, ten miał przed sobą pustą już bramkę, ale strzelił  zbyt lekko i  Rzeczycki w porę zdołał wybić piłkę na aut. Końcówka meczu to prawdziwy horror. Sędzia przedłużył to spotkanie o 5 min, mimo że techniczny pokazał tylko 4. Dzięki jednak zmianom i mądrej grze w tym ostatnim okresie gry udało się wytrzymać do końca i zainkasować komplet punktów.

Po dwóch porażkach u siebie niektórzy już zwątpili czy Piast w tym składzie jest w stanie jeszcze powalczyć w II lidze. Okazało że nie mieli racji. W Ostrowcu cały zespół zagrał zupełnie inny futbol niż ten, który oglądaliśmy w ostatnich dwóch spotkaniach. Świetnie na lewym skrzydle wypadł Gontarewicz. Jego gra na tej pozycji momentami przypominała to, co pokazywał  w zeszłym sezonie Radzewicz. Jak zwykle, pracowity Kryger razem ze Stolarzem już w środku pola przyjmowali ataki gospodarzy, a prawie każda kontra w ich wykonaniu stanowiła zagrożenie. W najbliższą sobotę do Gliwic przyjeżdża Podbeskidzie. Jeśli gliwiczanie zagrają podobnie jak i w Ostrowcu, to wynik możemy być spokojni.

Wypowiedzi pomeczowe:

Czesław Palik - trener KSZO - Jedno można stwierdzić na pewno – ten kto bramek nie strzela ten mecz przegrywa. To mógłby być cały komentarz do tego spotkania. Moi zawodnicy podjęli walkę i tego nie można im odmówić, ale nie wykorzystali mnóstwa sytuacji. Ich umiejętności są takie, a nie inne. Do tej pory dopisywało nam szczęście, dziś nas opuściło. Kontuzje spustoszyły drużynę. Do Stargardu chyba pojedziemy w 12 osobowym składzie. Pod względem piłkarskim Piast był lepszy i miał jeszcze farta. 

Józef Dankowski – trener Piasta – Był to mecz, który na pewno podobał się kibicom, emocjonujący do samego końca. Gra była otwarta, ale z naszej strony mądra, rozważna. Zaprezentowaliśmy zupełnie inny styl niż w poprzednich spotkaniach. Dużo dobrego wniósł Kaszowski, świetny mecz Gontarewicza, Wszyscy zresztą dali z siebie wszystko Graliśmy skrzydłami, co przyniosło pożądany efekt. Jeśli uda się nam tak samo zagrać przeciwko Podbeskidziu, to nie tylko kibice, którzy jeżdżą i  pomagają na wyjazdach, ale także ci  co przychodzą na stadion przy ul. Okrzei wreszcie będą mieli powody do radości.

Michał Stolarz – pomocnik Piasta – Razem z Adamem Krygerem graliśmy dziś jako ofensywni pomocnicy. Mieliśmy już na połowie przeciwnika rozbijać ich ataki, i oczywiście konstruować akcje zaczepne. Zawsze grałem na środku pomocy, trener jednak daje mi inne zadania, ale chyba to wychodzi. Strzeliłem dziś pierwszą i myślę, że nie ostatnią  bramkę dla Piasta. Dużo lepiej nam idzie na wyjazdach. Moim zdaniem przyczyną tego jest zbyt małe boisku. Na większej murawie jest więcej miejsca, by konstruować akcje, więcej swobody, Jak ktoś do nas przyjeżdża, zagęszcza obronę. Wiadomo, że remis na wyjeździe to dobry wynik, a jak nadarzy się okazja to strzeli bramkę, albo dwie i po zawodach.

Jarek Kaszowski – pomocnik Piasta – Zwycięstwo i to na wyjeździe na dodatek z niedawnym pierwszoligowcem bardzo mnie cieszy. Chyba lepszego debiutu w II lidze nie mogłem sobie wymarzyć.  Jeszcze moja gra nie była taka, jakbym chciał. Miałem trzymiesięczna przerwę i brakuje nieco sił, ale najważniejsze, że już brzuch nie boli. Teraz powinno być już lepiej.

Jacek Gorczyca – bramkarz Piasta – Chciałbym podziękować kibicom za wsparcie i doping. Dziś to dzięki nim tak dobrze mi szło.

Piast Gliwice
Gorczyca 8
Sala 7, Wilk 7, Szeja 7,
Gamla 7
Gontarewicz 8, , Szmatiuk 7, Kaszowski 7 (87` Bałuszyński 1),
Kryger 7, Stolarz 7 (83` Uss 1),
Andraszak 8
Piłkarze  meczu w Piaście –Jacek Gorczyca i Rafął Andraszak

W rezerwie pozostali: Grymel, Żyrkowski, Piechocki, Komar
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

KSZO Ostrowiec
Dymkowski
Wieprzęć, Rzeczycki, Wróbel (90` Głuc), Sobczyński,
Zajączkowski, Sobczak (79` Sadłowski), Kanarski, Cieślowski,
Powroźnik, Tasić
Trener – Czesław Palik, asystent Janusz Jojko
Sędzia główny: Marcin Szulc, pomagali: Jacek Gudyn, Andrzej Kołodziejski – Warszawa
Obserwator -  Jacek Pocięgiel - Kraków

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

KSZO Ostrowiec


Trzecie zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe, sprawiło, że w meczach na boisku przeciwnika gliwiczanie nie mają sobie na razie równych
Debiut Jarka Kaszowskiego w II lidze.
  Pierwsza bramka w barwach Piasta zdobyta przez Stolarza

Gole – 2
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 9
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 14
Spalone – 1
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 9
Strzały niecelne –  6
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 19
Spalone – 4
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
 87 min - Zajączkowski

 

Piast Gliwice – Cracovia Kraków 0:2 (0:0)

Piłkarze Piasta ostatnie  dwa mecze rozgrywali  na własnym boisku. Mimo to nie udało im się nie tylko zdobyć punktu, ale także i choćby jednej bramki. W sobotę na stadionie przy ul. Okrzei gościła Cracovia. W pojedynku dwóch beniaminków górą byli krakowianie, wygrywając po golach Piotra Bani 2:0.

Pechowe dziesięć minut

Krakowski klub za niespełna dwa i pół roku będzie obchodził 100-lecie swojego istnienia. Kibicom i działaczom tego zasłużonego dla polskiego futbolu zespołu marzy się, aby w 2006 roku sięgnąć po mistrzostwo Polski.  Wygrana z Piastem w ósmej kolejce o mistrzostwo II ligi sprawiła, że ”Czerwone pasy” do miejsca premiowanego awansem tracą już tylko 3 punkty. Gliwiczanie rozegrali jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie, czego konsekwencją była czwarta przegrana  w tej rundzie.

Pierwsze minuty nie wskazywały na to, że podopieczni Józefa Dankowskiego zejdą z boiska pokonani. Już w pierwszej akcji na bramkę Cracovi,  Piechocki wywalczył rzut rożny. Dośrodkowywał Żyrkowski, ale żaden z zawodników Piasta nie zdołał przejąć piłki. Dwie minuty później  Andraszak wpadł w pole karne, próbował go zatrzymać Skrzyński, obydwoje przewrócili się na murawę, arbiter odgwizdał przewinienie, kibice liczyli, że będzie rzut karny dla gospodarzy, ale sędzia nakazał, by grę rozpoczynali krakowianie. W 11 min Bałuszyński po profesorsku ograł  obrońców gości,  zagrał na siedemnasty metr do Krygera, pomocnik Piasta próbował przelobować Olszewskiego, ale piłka przeleciała pół metra nad poprzeczką. Po kwadransie jednak gliwiczanie oddali inicjatywę gościom. Piłkarze Piasta cofnęli się na własną połowę i nastawili się na grę z kontry. Taktyka ta sprawdzała się do przerwy, ale jak się później okaże ułatwi zdobycie trzech punktów krakowianom.  W 19 min  Giza oddał pierwszy groźny strzał na bramkę Piasta, dobrze ustawiony Gorczyca pewnie jednak obronił. W 22 min gospodarze przeprowadzili kontrę.  Kryger zagrał do Andraszaka, Rafał zdołał minąć obrońców, dośrodkował w pole karne, ale nikt nie zamknął tej akcji. W 30 min Nowak strzelił bardzo niebezpiecznie, golkiper Piasta na szczęście nie dał się zaskoczyć. Tuż przed końcem pierwszej części meczu Węgrzyn wykonywał rzut wolny sprzed linii pola karnego, piłka o centymetry minęła poprzeczkę bramki gospodarzy.

W przerwie meczu obydwie  strony dokonały po jednej  zmianie.  Trafniejsza jednak okazała się ta, której dokonał Wojciech Stawowy. Na murawie pojawił się dziewiętnastolatek – Łukasz Szczoczarz, co znacznie rozruszało poczynania przyjezdnych w ofensywie. Gliwicki mur zaczął pękać. Goście rozstrzygnęli losy tego meczu  w przeciągu  pięciu minut.   W 54 min z lewej strony zagrywał Nowak, zrobiło się spore zamieszanie pod bramką Piasta, żaden z gliwickich obrońców nie przejął tego podania, co wykorzystał  Bania, strzelając pierwszego gola.  Piłka jeszcze  odbiła się od nogi Szei, co kompletnie zmyliło Gorczycę i wylądowała w bramce Piasta. Dziewięć minut później, przy  biernej postawie zawodników Piasta,  zdobywca pierwszego gola popisał się kapitalnym uderzeniem z ponad 20 metrów, piłka otarła się jeszcze o słupek i po raz drugi gliwicki golkiper  musiał ją wyciągnąć z siatki. Dopiero po stracie drugiej bramki gliwiczanie przebudzili się i zmienili taktykę gry.  Jak się jednak później okazało, zdecydowanie za późno. Może, gdyby w 64 min Andraszak wykorzystał sytuację sam na sam, udałoby się doprowadzić do remisu. Drugą, bardzo dobrą sytuację na zmniejszenie porażki, Niebiesko-czerwoni mieli w 76 min. Kryger uciekł z piłką pod linię kończącą boisko, zagrał na jedenasty metr do Andraszaka, ale znów napastnik Piasta nie potrafił skutecznie wykończyć tej akcji, posyłając futbolówke wysoko nad poprzeczką bramki pilnowanej przez Olszewskiego. W 80 min  gospodarze wykonywali dwa rzuty wolne, tuż przed linią pola karnego Cracovii. Najpierw szczęścia próbował Bodzioch, ale piłka utknęła  w murze. Potem uderzał Szeja, ale nie trafił w światło bramki. W końcówce Szczoczarz był sam na sam z Gorczycą, ale nie zdołał go pokonać.   Ostatnie 10 min to profesorska gra Kazimierza Węgrzyna, najbardziej utytułowanego gracza Cracovi  Pan Kazimierz bardzo mądrze dyrygował obroną gości i gliwiczanie nie potrafili choćby raz pokonać Olszewskiego

Była to już trzecia  porażka podopiecznych Józefa Dankowskiego na własnym stadionie, a czwarta w tym sezonie. Na szczęście rywale też pogubili punkty i wciąż Niebiesko-czerwoni są nad kreską oddzielająca spadkowiczów od reszty drużyn. Niektórzy kibice , zniechęceni porażkami Piasta wychodzili już na 10 min przed końcem meczu. Warto w takiej chwili przypomnieć sobie rozgrywki w trzeciej lidze, w 2001, kiedy to gliwiczanie przez pewien czas zajmowali ostatnie miejsce w tabeli, a  skończyło się na  drugim miejscu. 

W sobotę piłkarze Piasta jadą do Ostrowca, skąd muszą przywieź trzy punkty, by odskoczyć od goniących rywali. Jest to możliwe, ale trzeba zagrać znacznie lepiej niż przeciwko Cracovi. 

Wypowiedzi pomeczowe

Wojciech Stawowy  - trener Cracovi - Cieszę się bardzo ze zwycięstwa. W końcu nasza dobra gra na wyjazdach  od początku sezonu została nagrodzona zwycięstwem również na boisku przeciwnika. Rozegraliśmy to spotkanie bardzo mądrze taktycznie  Zespół Piasta mieliśmy rozpracowany, narzuciliśmy swój własny styl gry i gliwiczanie nie wieli wiele do powiedzenia. Choć wcale nie twierdzę, że był to łatwy mecz. Gospodarze w piłkę grać potrafią,  ale brakuje im szczęścia. Kapitalne spotkanie rozegrał Piotrek Bania,  a jego druga bramka mogłaby być ozdobą każdego stadionu na świecie.

Józef Dankowski – Trener Piasta  - Kolejna porażka boli, boli na pewno wszystkich, kibiców, zawodników, a mnie najbardziej. Wygrał zespół dziś po prostu lepszy, grający bardziej ambitnie  Cracovia tak jak powiedział Wojtek, narzuciła nam swój styl gry, a myśmy nie potrafili sobie z tym poradzić.  Pozostaje mi tylko złożyć gratulacje i mieć nadzieję, że będzie lepiej.

Piast Gliwice

Gorczyca 4,
 Komar 4, Bodzioch 4, Szeja 4,
 Szmatiuk 4, Żyrkowski 4, Wilk 3 (65` Stolarz 1), Kryger 5, Piechocki  3 (55` Gontarewicz 1),
Andraszak 4 Bałuszyński 2 (46` Uss 2)
Piłkarz meczu w Piaście – Adam Kryger

W rezerwie pozostali: Grymel, Sala, Kaszowski, Gamla
Trenerzy: Józef Dankowski i Marek Majka

Cracovia Kraków
Olszewski,
Wacek (89` Kolasa), Skrzyński, Węgrzyn, Baster,
Nowak (79`Zawadzki), Baran, Giza, Makuch
Bania, Ankowski (46` Szczoczarz)
Trener – Wojciech Stawowy
Sędzia główny: Arkadiusz Starobrat, czerwona: Tomasz Smoliński, Bartosz Jasiul – Warszawa
Delegat – Brunon Tomaszek (Opole), Obserwator – Dariusz Stawicki (Łodź)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Cracovia Kraków


Czwarta porażka w tym sezonie
 Drugi mecz z rzędu bez zdobytej bramki
Powrót na ławkę rezerwowych Kaszowskiego 

Gole – 0
Strzały celne obronione – 3 Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 15
Spalone – 0
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne –  4
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 19
Spalone – 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:
Szeja – 68 min
Uss  - 50 min

Żółte kartki:
Baran – 15 min

Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)

Niedziela okazała się pechowa dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Niebiesko-czerwoni po środowej wygranej w Stargardzie Szczecińskim, na własnym boisku ulegli Zagłębiu Lubin - 0:2. Byli pierwszoligowcy już w trzeciej minucie objęli prowadzenie i nie oddali go aż do końca. Druga bramka zdobyta w 86 min sprawiła, że gliwiczanie spadli na 9 miejsce w tabeli.

Szczęście sprzyja lepszym

Wydawało się, że gliwiczanie wreszcie złapali właściwy rytm gry i w meczu z Zagłębiem sprawią swoim kibicom miłą niespodziankę, szczególnie, że w ostatnich meczach sprzyjał im szczęście. Szybko zdobywali gole, a potem mogli spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do gości. To oni  szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Mimo że podopieczni Józefa Dankowskiego i Marka Majki bardzo się starali, aby zdobyć choć jeden punkt, sztuka ta im się nie udała. Górę wzięło pierwszoligowe doświadczenie i tzw. cwaniactwo piłkarskie.   

W poprzednich sezonach atutem jedenastki z Okrzei było ich własne boisko. W ostatnich latach, w Gliwicach Piast przegrywał bardzo rzadko. W drugiej lidze jednak sytuacja się odmieniła. To głównie  na wyjazdach Niebiesko-czerwoni zdobywają punkty. Nie od dziś wiadomo, że lepiej gra się z kontry, niż konstruuje ataki pozycyjne. Co ciekawe drużyna Piasta nie traci bramek z akcji. W ostatnich trzech meczach gliwiczanie stracili cztery gole i wszystkie po stałych fragmentach gry. Lubinianie przyjechali do Gliwic z zamiarem nie przegrania i sztuka ta im się w pełni udała. Już w 3 min z prawej strony boiska rzut rożny wykonywał Salmoński, pojedynek główkowy wygrał Hubscher i głową skierował piłkę do siatki. Zaledwie minutę później gospodarze mieli okazję na zdobycie wyrównującej bramki. Strzelał  Stolarz jednak piłkę zmierzająca  pod poprzeczkę, zdołał na róg wybić  golkiper z Lubina. Gdyby chwilę potem Bodzioch zdołał dojść do dośrodkowania Krygera, może udało by się gliwiczanom wyjść z tego pojedynku zwycięsko. W 18 min z linii 16 metrów uderzył Andraszak, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę na róg zdołał wybić golkiper gości. Chwilę potem  strzał Ussa odbił się od pleców jednego z obrońców Zagłębia i wylądował za linia kończącą boisko. W 20 min miedziowcy przeprowadzili kontrę. Lewą stroną przedarł się Ostrowski, zagrał do Perowicza, ten był sam na sam z Gorczycą, lepszy jednak okazał się golkiper Piasta, nogami broniąc strzał pomocnika Zagłębia. W odpowiedzi Szmatiuk próbował zaskoczyć golkipera Zagłębia uderzeniem z drugiej linii, ale bez skutecznie. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Piast atakował, a Zagłębie się broniło, a gdy nadarzyła się okazja - kontratakowało W 61 min Ostrowski strzelił jakby od niechcenia, z ponad 25 metrów i gdyby nie poprzeczka, Piast mógłby przegrywać już 0:2. Wcześnie Kryger próbował zaskoczyć Madaricza szybko wykonując rzut wolny podyktowany za faul na Ussie. W 59 min po klasycznej kontrze Gontarewicz trafił  tylko w boczną siatkę. Widząc, że zawodnicy z wyjściowej jedenastki walą głową w przysłowiowy mur, szkoleniowcy Piasta próbowali wzmocnić siłę ataku, ale na nic się to zdało. Najlepszą okazję do wyrównania w tej odsłonie gospodarze mieli w 81 min. Rzut wolny z prawej strony wykonywał Bałuszyński, Andraszak przedłużył lot piłki, ta jednak o pół metra minęła słupek bramki Zagłębia. W 86 min, goście egzekwowali rzut wolny, tuż przed narożnikiem pola karnego. Zza pleców gliwickich obrońców wyskoczył Szczypkowski i z 10 metrów strzałem głową zmusił Gorczycę  po raz drugi do wyciągnięcia piłki  z siatki.  Po tej bramce całkiem uszło powietrze z piłkarzy Piasta i do końca nic ciekawego na boisku już się nie wydarzyło.

Poziom w drugiej lidze okazał się znacznie wyższy niż w klasie niżej. Na zapleczu ekstraklasy gra wiele zespołów, które jeszcze niedawno występowało w pierwszej lidze. Beniaminkowi z Gliwic brakuje nie tylko ogrania na tym szczeblu, a  na dodatek od początku sezonu Józefa Dankowskiego prześladuje pech. Szybko połapali kontuzje gracze na których bardzo liczono. Grający z meczu na mecz coraz lepiej – Tomasz Szeja, załapał już cztery żółte kartki i musiał pauzować. Przed meczem z Cracovią jest jednak nadzieją, że będzie lepiej. Do gry powrócili Gontarewicz i Sala. Treningi ma także wznowić Sierka. W rezerwach wystąpił Kaszowski. Może wreszcie Niebiesko-czerwoni przełamią złą passę na własnym stadionie i zdobędą komplet punktów. Sobota - godz. 15:00.

Wypowiedzi pomeczowe:

Janusz Kobot – II trener Zagłębia: Mecz nam się bardzo dobrze ułożył, ale nie było łatwo utrzymać prowadzenia. Po szybko zdobytym golu gospodarze mieli dwie dobre okazje do wyrównania. Potem jednak opanowaliśmy grę w środku pola i przeciwnikowi było trudno rozwinąć skrzydła. Pod koniec znów dobrze wykonany fragment gry przesądził o zwycięstwie. 

Józef Dankowski - trener Piasta: Na własnym stadionie gramy słabiej, bo nie wychodzi nam gra pozycyjna. Mimo że to dopiero początek sezonu posypały się już kontuzje. Dublerzy nie podołali dziś zadaniu. Każda zmiana powodowała, że graliśmy słabiej. W pierwszej połowie mogliśmy jeszcze wyrównać, w drugiej było już znacznie gorzej.

Andrzej Sala – Miałem okazję zagrać z Zagłębiem w ostatnich meczach , gdy Piast jeszcze grał w II lidze i teraz (1988/89). Wydaje mi się, że wtedy mieliśmy mocniejszą kadrę, ale i Zagłębie wtedy było też bardzo mocne. Oni wtedy wywalczyli awans do ekstraklasy, a potem zdobyli wice-mistrzostwo Polski. Przy drugim golu nie chcieliśmy ich dopuścić blisko  bramki, ale  Szczypkowski w porę wyskoczył zza pleców i zaskoczył Gorczycę.

Piast Gliwice

Gorczyca 4
 Sala 4, Bodzioch 4, Komar 4,
Szmatiuk 5, Gontarewicz 5, Stolarz 3 (54` Czekański 2), Kryger 4 (71` Opeldus 1), Żyrkowski 5,
Uss 4 (71 Bałuszyński 1), Andraszak 5
Pozostali w rezerwie: Grymel, Wilk, Gamla, Wiśniewski
Piłkarz meczu  w Piaście – Łukasz Żyrkowski
Trenerzy Józef Dankowski i Marek Majka

Zagłębie Lubin
Madarić, Kłos, Żytko, Hubscher,
Szczypkowski, Salmoński, Manuszewski (75`  Rogóż), Perowić,
Ostrowski, (68` Kalinowski), Łobodziński (87` Ulatowski), Murdza
Pozostali w rezerwie: Szmatuła, Opalacz, Da Silva, Bartczak

Trenerzy: Zarko Olarewić i Janusz Kubot

Sędzia główny: Hubert Siejewicz, pomagali Tomasz Wojno, Paweł Anikiej (Białystok)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Zagłębie Lubin


Powrót po długiej przerwie Andrzeja Sali i Wojtka Gontarewicza
Coraz lepsza gra Łukasza Żyrkowskiego
Kolejne dwie bramki stracone po stałych fragmentach gry.
Druga porażka  w tym sezonie u siebie

Gole – 0
Strzały celne obronione – 8 Strzały niecelne – 9
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 12
Spalone – 2
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne –  3
Słupki, poprzeczki - 1
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 17
Spalone – 4
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki:

Żółte kartki:
Murdza - 61 min
Kłos  - 80 min