Sezon 2002/03 III liga, III grupa. Gliwice, Okrzei
- 21.06.03 godz. 17:00 GKS Piast Gliwice - Nysa
Zgorzelec 1:1 (0:1) Bramki: 0:1 - 25 min Piosna, 1:1 - 51 min Piotr Uss W pożegnalnym meczu w III lidze niebiesko-czerwoni zremisowali
ze zdegradowaną już Nysą Zgorzelec. Wynik ten nie miał już żadnego wpływu na
sytuację w tabeli. Piłkarze Piasta już dwa tygodnie temu zapewnili sobie
prawo gry w II lidze. To już koniec !!! Przed meczem Grzegorz Termiński, wiceprezes Śląskiego
Związku Piłki Nożnej, wręczył Tomaszowi Szei, kapitanowi drużyny, puchar z
okazji awansu. Pogoda nieco odstraszyła kibiców, ale i tak na trybunach
zasiadło około 3 tys. widzów. To dobry prognostyk przed II ligą. Mimo że mecz
miał już charakter towarzyski kibice liczyli na zwycięstwo. Wygrać się nie
udało. Piłkarze Nysy pokazali, że zwycięstwo z Zagłębiem nie było
przypadkowe. To oni zdobyli pierwszą bramkę. W 26 min goście wykonywali rzut
wolny. Piłka odbiła się od Marcin Radzewicza, dopadł do niej Piosna i
strzałem z kilku metrów wpakował ją do bramki. Na szczęście przypomniał sobie jak się
strzela gole Piotr Piotr Uss. W 51 min
Marcin Radzewicz wykonywał rzut wolny,
Piotr Uss wyskoczył najwyżej w polu karnym i pięknym uderzeniem głową zdobył
wyrównującego gola. Dla Marcina był
to ostatni mecz w barwach Piasta. W przyszłym sezonie zagra on w Odrze
Wodzisław. Kiedy opuszczał boisko, kibice zgotowali mu owację na stojąco. Całą druga połowę Piast
atakował. Goście jednak umiejętnie się bronili i spotkanie zakończyło się
podziałem punktów. W przerwie, prezydent Gliwic - Zygmunt Frankiewicz oddał
wystrzał z zabytkowej armaty. Już po zakończeniu wystąpił kabaret Ciotka
Berta, a całą imprezę zakończył pokaz sztucznych ogni. Tak pożegnano III ligę
na stadionie przy ul. Okrzei, oby na zawsze.
Sędziowali: Andrzej Szymański – Jerzy Wiącek,
Remigiusz Bieda (Rzeszów) Ruda Śl. Halemba, Kłodnicka 54 - 14.06.2003 - godz.
17.00 Grunwald Ruda Śląska – GKS
Piast Gliwice 3:2 (2:0) Bramki:
1:0 – 14 min Giełza, 2:0 – 45 min Wyrzykowski,
2;1 – 52 min Marcin Radzewicz, 2:2 - 85 min Rafał Andraszak, 3:2 = 88 min
Adam Duda (karny) Trzeciej tej wiosny
porażki doznali w minioną sobotę piłkarze Piasta. Niebiesko-czerwoni musieli uznać wyższość
Grunwaldu z Rudy Śląskiej ulegając 2:3. Przegrana ta nie miała wpływu na
pozycję gliwickiej jedenastki w tabeli. Podopieczni Józefa Dankowskiego już
tydzień temu zapewnili sobie tytuł mistrzowski. W meczu z Grunwaldem bramki
dla Piasta strzelali: Marcin Radzewicz i Rafał Andraszak Odprężenie
Po
ciężkim meczu z Lechem Zielona Góra, który dał Piastowi awans do II ligi,
kibice zastanawiali się czy gliwiczanie będą w stanie się zmobilizować i
wygrać ostatnie dwa spotkania. Mimo tego, że Józef Dankowski wystawił prawie
najmocniejszy skład przeciwko Grunwaldowi, nie udało się wywieść z Halemby
ani jednego punktu. O zwycięstwie gospodarzy zadecydował kontrowersyjny rzut karny z 88 min. Piłkarze
Grunwaldu, na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek mieli przysłowiowy nóż na gardle. Gdyby nie wygrali z Piastem,
ich szanse na utrzymanie w III lidze znacznie by zmalały. Gospodarze
sobotniego meczu doskonale zdawali sobie z tego sprawę i na murawę wyszli z
mocnym postanowieniem pokonania lidera. Pierwsze minuty jednak nie wskazywały
na to, że uda się im ten cel osiągnąć. Goście
wprawdzie grali mało widowiskowo, ale spokojnie i już w środku pola rozbijali ataki zawodników
Grunwaldu. Ten mecz pewnie potoczyłby się inaczej, gdyby nie fatalny w
skutkach kiks z 14 min Krzysztof
Kolasińskiego. Obrońca Piasta próbował wybić piłkę, ale zrobił to tak
niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi Giełzy, który znalazł się sam na
sam z Gorczycą i sytuacji tej nie zmarnował. Najlepszą okazję do zdobycia
wyrównującego gola goście mieli w 37 min. Najpierw strzał głową Piotr Ussa
obronił Janosz, dobitka Marcin Radzewicza również okazała się nieskuteczna.
Miejscowi wiedzieli, że grają z liderem. Przy stanie 1:0 cofnęli się do
obrony czekając na okazję do kontrataku, i gdy minęła już 45 min, po takiej
właśnie akcji zdobyli drugą bramkę, a strzelił ją Wyrzykowski. Druga
odsłona była znacznie ciekawsza niż pierwsza. Gliwiczanie znacznie
przyśpieszyli tempo gry i obrona miejscowych zaczęła pękać. Już w 47 min
ładną akcję lewą stroną przeprowadził Marcin Radzewicz, wyłożył piłkę na
szesnasty metr do Rafał Andraszaka,
ten uderzył mocno, ale niecelnie. W 52
min Rafał Andraszak wyłuskał piłkę w okolicach środka boiska, minął kilku
obrońców Grunwaldu, podał do Marcin Radzewicza, a ten zza linii pola karnego
uderzył niezwykle precyzyjnie. Futbolówka jeszcze odbiła się od słupka i
wylądowała w siatce bramki miejscowych. Po zdobyciu kontaktowego gola, goście
przycisnęli jeszcze bardziej. Wydawało się, że wyrównujący gol to tylko
kwestia czasu. Sporo szczęścia jednak
mieli gospodarze. W 65 min uderzenie Marcin Radzewicz z rzutu wolnego,
wykonywanego z około Smutna
ta przegrana, kibice liczyli, że ich pupile do końca będą już zwyciężać.
Trzeba jednak pamiętać, że sezon był bardzo wyczerpujący. Piłkarze Piasta w
każdym meczu musieli dawać z siebie wszystko, by wywalczyć upragniony awans.
W tych ostatnich spotkaniach mogą sobie więc już pozwolić na grę, na
zmniejszonych obrotach. Cel został przecież już osiągnięty.
Duda P, Dragan, Szpoton,
Szczygieł (86` Świątek)
GKS Piast Gliwice - Lech Zryw Zielona Góra 3:0 (2:0) Bramki: 1:0 –
27 min Rafał Andraszak, 2:0 – 35 min
Rafał Andraszak, 3:0 - 89 min Michał Lorens
Wielka radość w
Gliwicach ! Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek, piłkarze Piasta
pokonując Lecha z Zielonej Góry 3:0
zapewnili sobie tytuł mistrzowski, a tym samym prawo gry w przyszłym
sezonie w drugiej lidze. Stało się to tak szybko, bo najgroźniejszy rywal
Piasta – Zagłębie Sosnowiec przegrało u siebie z przedostatnią drużyną w
tabeli – Nysą Zgorzelec 0:2. Bramki w
tym spotkaniu dla niebiesko-czerwonych strzelali Rafał Andraszak – 2 i Michał
Lorens – 1. Do drugiej ligi
wracamy !!!
Ten mecz długo jeszcze będą wspominać zarówno kibice Piasta jak i sami zawodnicy. Lech z
Zielonej Góry w całym sezonie przegrał tylko dwa spotkania. Rundę jesienną
lechici zakończyli na pierwszym miejscu. Niedawno zdołali urwać punkty
Zagłębiu. Nikt więc nie liczył, że uda
się wygrać tak pewnie i tak wysoko.
Gliwiczanie wykazali jednak ogromną wolę walki, determinację i w pięknym
stylu pokonali wicelidera. Słabych punktów w zespole Piasta, w tym dniu nie było. Wszyscy zagrali na poziomie, co
najmniej drugoligowym. Niewątpliwie, w odniesieniu zwycięstwa pomogła obecność na stadionie prawie
czterech tysięcy kibiców i wspaniała atmosfera. To tylko przedsmak tego, co czeka sympatyków
niebiesko-czerwonych w II lidze. Do tego meczu piłkarze Piasta
przygotowywali się wyjątkowo. W piątek zostali skoszarowani w Kamieńcu. Do
żadnego z nich nie można się było nawet dodzwonić, bo wszyscy mieli wyłączone
komórki. Na stadionie pojawili się godzinę przed rozpoczęciem spotkania.
Zachęcać piłkarzy do walki specjalnie nie było trzeba. Wiedzieli o co grają i
z kim grają. Od początku narzucili mordercze tempo. Wydawało się, że w ponad
trzydziestostopniowy upale sił nie starczy na długo i nie starczyło, ale
gościom. Pierwszy strzał na bramkę Lecha w 5 min oddał Robert Żbikowski,
został jednak zablokowany przez obrońców. W 9
min ładnym uderzeniem zza linii pola karnego popisał się Maciej
Szmatiuk, piłka jednak przeleciał nad poprzeczką. Chwilę potem Jarosław
Kaszowski zagrał do Rafał Andraszaka, ten przedłużył do Robert Żbikowskiego,
Robert uderzył chytrze, piętą - jednak znów minimalnie niecelnie. W 13 min
tym razem już w światło bramki strzelał Wojciech Gontarewicz, ale Kitowicz
pewnie obronił. Przewaga gliwickiej jedenastki rosła z minuty na minutę. Ich
akcje były coraz groźniejsze i w 27 min z czterech tysięcy gardeł wyrwał się
okrzyk radości. Adam Adam Kryger poszedł lewą stroną, zagrał do środka pola
karnego , do Robert Żbikowskiego, ten wprawdzie nie zdołał czysto przyjąć
piłki, próbował ją wybić jeszcze jakiś obrońca Lecha, trafił ona do Rafał
Andraszaka, a super snajper Piasta takich okazji nie zwykł marnować i z
siedmiu metrów wpakował ją do siatki. W 33 min już w obrębie pola karnego
faulowany był Rafał Andraszak, sędzia przewinienie odgwizdał, ale stwierdził,
że było to tuż przed linią oznaczającą szesnasty metr. Goście pierwszy, celny
strzał oddali w 35 min. Pochylski uderzył mocno i co niektórzy zobaczyli już
piłkę w bramce, ale Jacek Gorczyca pokazał, że jest w dobrej formie, broniąc
to uderzenie. W 37 min Marcin Radzewicz w stylu Maradony zakręcił w polu
karnym obrońcami Lecha, próbował strzelać, piłka odbiła się od któregos z
zawodników Lecha, posiadający jednak
niesamowitą umiejętność znalezienia się tam, gdzie powinno się być – Rafał
Andraszak, dopadł do niej i po raz drugi umieścił ją w bramce gości. Pierwszą
połowę zakończył strzał Adam Krygera. Druga odsłona nie była już tak widowiskowa i efektowna, ale nie
dlatego, że piłkarzom odechciało się grać. Mecz toczy się przez 90 min i sił
musi wystarczyć na całe spotkanie. Józef Dankowski pod względem taktycznym
rozegrał tą część w mistrzowskim stylu. Gospodarze cofnęli się, oddali nawet środek pola po to, by móc
zagrać najgroźniejsza bronią, czyli z kontrataku. W 12 min świetną akcję
prawą stroną przeprowadził Kaszowski,
Jarek wyłożył idealnie piłkę na szesnasty metr do Robert Żbikowskiego, ale
uderzenie napastnika Piasta przeleciało metr nad poprzeczką. W 18 min znów
Robert Żbikowski, dal odmiany głową. W
25 min celnie z Nie pierwszy raz w końcówce sezonu, piłkarze Piasta potrafili się zmobilizować i wygrać arcyważne mecze. Tak było w IV lidze, kiedy to gliwiczanie w pięknym stylu, w barażach pokonali Victorię Jaworzno. Wtedy jednak lał rzęsisty deszcz. W minioną sobotę nad stadionem przy ul. Okrzei świeciło słońce. Przy pięknej pogodzie i w pięknym stylu Piast po 14 latach, na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek zapewnił sobie prawo gry w drugiej lidze. Piast
Gliwice Lech
Zryw Zielona Góra Sędzia główny – Tomasz Witkowski, pomagali – Tomasz Kołtuń, Michał Płaczkowski –
Warszawa
Katowice, Zgody 28 -
31.05.03 godz. 16.00 Bramki: 0:1 – 17 min Olczak (samobójcza), 0:2 - 55 min Marcin Radzewicz, 0:3
– 83 min Rafał Andraszak, 1:3 - 89 min Kwiatkowski, 90 min Rajman Już tylko trzy
kolejki pozostały piłkarzom trzeciej ligi do zakończenia rozgrywek, a wciąż
nie wiadomo, kto w przyszły sezonie z grupy trzeciej wywalczy awans.
Najbliżsi gry w II lidze są jednak piłkarze Piasta, którzy w miniony
poniedziałek pokonali na wyjeździe Rozwój Katowice 3:2. bramki dla gliwickiej
jedenastki strzelali: Olczak (samobójcza), Marcin Radzewicz i Rafał Andraszak
po jednej. Coraz bliżejWynik nie odzwierciedla tego, co działo się na
murawie. Piast przez prawie cały mecz przeważał, co udokumentował zdobyciem
trzech goli. Gospodarze odpowiedzieli dwoma trafieniami dopiero w końcówce
meczu, gdy piłkarze Piasta byli pewni wygranej. Niefrasobliwość ta sprawiła,
że ponad dwustu kibicom z Gliwic, do ostatniego gwizdka sędziego serca biły w
przyspieszonym rytmie. Pierwszy gol dla gości padł w 17 min. W pole karne
dośrodkowywał Marcin Radzewicz, Olczak głowa próbował wybić piłkę na róg, ale
zrobił to tak niefortunnie, że ta wylądowała w bramce Rozwoju. W 55 min prawą
stroną przedarł sięWitold Czekański ,
zagrał górna piłkę do Rafał Andraszaka, ten przedłużył jej lot, dopadł
do niej Marcin Radzewicz, który mocnym uderzeniem z To bardzo cenne zwycięstwo, znacznie przybliżające
Piasta do II ligi. Jednak najtrudniejsza przeszkoda do pokonania czeka
gliwiczan w najbliższa sobotę. Podopieczni Józefa Dankowskiego podejmować
będą Lecha z Zielonej Góry. Tego spotkania przegapić nie można. Początek
meczu – godz. 17:00 Piast Gliwice
|
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Odra Opole |
|
|
Gole - 3 |
Gole – 2 |
|
|
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Andrzej Sala 6, Janusz Bodzioch 6, Tomasz Szeja 4 (55` Dariusz Wiśniewski 4), Maciej Szmatiuk
7,
Marcin Radzewicz 8, Wojciech Gontarewicz 8, Witold Czekański 6
((85` Michał Lorens 1 ),
Rafał Andraszak 6, Adam Kryger 6 (88` Krzysztof Kolasiński 1), Piotr Uss
4 (55` Robert Żbikowski 2)
Zawodnicy meczu w Piaście –Wojciech
Gontarewicz i Marcin Radzewicz
Trener – Józef Dankowski
Odra Opole
Feć
Drąg,
Jacek (46` Ganowicz), Mika (46` Kielanowski),Tracz
Golec, Rogowski, Rychlewicz (70` Gnoiński), Berbelicki (46` Babik)
Żymańczyk, Sobotta
Trener
- Dariusz Kaniuka
Sędzia główny – Mariusz Trofimiec,
pomagali Marcin Patyński, Paweł Pańtak – Okręg Świętokrzyski
Legnica, Al. Orła Białego
1 - 17.05.2003 godz. 17.00
Miedź
Legnica – GKS Piast Gliwice 0:3 (0:1)
Tej wiosny jeszcze żadnej drużynie nie udało się
wygrać na stadionie w Legnicy. Miedź
zazwyczaj odprawiała swoich przeciwników z bagażem kilku bramek, a walczące o
awans – Zagłębie, z trudem wywalczyło tam jeden punkt. Można było więc
obawiać się o wynik sobotniej konfrontacji. Podopieczni Józefa
Dankowskiego nie przestraszyli się jednak
rywala. Od początku meczu narzucili swój styl gry i tylko przez
kilkanaście minut w drugiej połowie, gospodarze prowadzili wyrównaną grę. Już w czwartej minucie, cztery metry przed
linią pola karnego faulowany był Marcin Radzewicz, strzelał Tomasz Szeja, ale
piłka przeleciała w bezpiecznej odległości obok słupka bramki pilnowanej
przez Przykłotę. W 11 min po raz
pierwszy Rafał Andraszak przymierzył w światło bramki, jednak zbyt lekko by
zaskoczyć golkipera Miedzi. Gospodarze poważniej zagrozili bramce Piasta
dopiero w 21 min. Iwan wykonywał rzut wolny, piłka odbiła się od muru,
przejął ją Robak, ale jego strzał
obronił Jacek Gorczyca . Wreszcie przyszła 27 min. Rozgrywający dobry
mecz Mariusz Komar zagrał długą
piłkę w pole karne, jej lot głową
przedłużył Piotr Uss, trafiła ona do Rafał Andraszaka, który ładnym strzałem
z pierwszej piłki, po raz pierwszy w tym dniu wpisał się na listę strzelców.
W 35 min Halkowicz, przedarł się prawą stroną, dośrodkował w pole karne i
gdyby Maciej Szmatiuk nie przeciął lotu piłki, pewnie wylądowałaby by ona w
bramce, bo z tyłu czekał już na nią
Murdza.
Druga odsłona była znacznie ciekawsza niż pierwsza
część tego pojedynku i nie tylko za sprawą dwóch bramek, ale i postawy
zawodników obydwu zespołów. Gra nabrała tempa i co chwilę robiło się gorąco
pod jedną, bądź drugą bramką. Już w 46 min bramkarz Piasta po raz pierwszy w
tej połowie interweniował. Trzy minuty później, Marcin Radzewicz wykonywał
rzut rożny, głową strzelał Janusz Bodzioch, jeszcze tym razem Przykłota
zdołał to obronić. Kilka minut później gospodarze skontrowali i Jacek
Gorczyca musiał pokazać, że też
potrafi bronić. W 55 Marcin Radzewicz dynamicznie wszedł w pole karne, podawał do Piotr Ussa, ale gospodarze
przejęli piłkę. Potem nastąpił okres przewagi miedziowców. Legniczanie przez
ponad kwadrans dominowali na murawie, aż do
69 minuty, kiedy to po kontrze
- Marcin Radzewicz z Piotr Ussem rozklepali miejscową obronę, po
czym napastnik Piasta, ładnym zwodem zmylił obrońcę Miedzi,
uderzył w krótki róg, ale golkiper gospodarzy po raz kolejny nie dał się
zaskoczyć. Na dwadzieścia minut przed końcem meczu na boisku pojawił się
Robert Żbikowski, co jeszcze bardziej rozruszało poczynania gości, szczególnie
w linii napadu. Wynik 1:0 jednak
utrzymywał się aż do 84 min. Wtedy gliwiczanie wykonywali rzut rożny, Marcin
Radzewicz ze Robert Żbikowskim krótko rozegrali ten stały fragment gry, po
czy Marcin dośrodkował w pole karne, akcję zamykał Janusz Bodzioch, który
głową skierował piłkę do siatki, zdobywając ósmego gola w tym sezonie. W 88
min miała miejsce najładniejsza akcja tego spotkania. Mariusz Komar przejął
piłkę w środku pola, zagrał do Marcin Radzewicza, Marcin szybko odegrał do Robert Żbikowskiego, ten będąc tyłem
ustawiony do bramki, przyjął ją na pierś, a następnie półprzewrotką zagrał do
wychodzącego na czystą pozycję Rafał Andraszaka, Rafał
będąc w pełnym biegu, oddał potężne uderzenie pod poprzeczkę i
Przykłota mógł tylko popatrzeć się jak
piłka ląduje w bramce.
Półtora miesiąca musieli czekać kibice Piasta na
zwycięstwo jedenastki z Okrzei na wyjeździe. Cieszy więc, że forma strzelecka
powróciła w tak ważnym spotkaniu i na tak trudnym terenie. Na czoło
klasyfikacji strzelców w gliwickim zespole wysunęli się Rafał Andraszak i
Janusz Bodzioch, którzy mają już po 8 goli. W przypadku Rafała, który jest
napastnikiem tyle bramek cieszy, ale nie zaskakuje. Natomiast
skuteczność Janusza budzi szacunek i podziw. Obrońca Piasta,
który tydzień temu obchodził 38
urodziny. nie zamierza jednak na tym poprzestać i zapowiada kolejne
bramki.
Do rozegrania pozostało jeszcze pięć kolejek. W najbliższą sobotę w Gliwicach Piast podejmować będzie Odrę Opole. Szykuje się więc kolejny, wielki szlagier na stadionie przy ul. Okrzei. Ten mecz koniecznie trzeba zobaczyć na żywo. Początek – godz. 17:00.
Wypowiedzi pomeczowe:
Józef Dankowski – Wynik nie mówi do końca
tego, co działo się na boisku. W pierwszej połowie wprawdzie mieliśmy
zdecydowaną przewagę, ale po przerwie
gra się wyrównała na tyle, że wynik mógłby być nawet odwrotny, ale
chwała chłopakom za to, że się zmobilizowali. Te ostatnie 15 min zagrali z zębem, wejście Darka
poprawiło grę w środku. Tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa, że Miedź do dzisiaj,
w tym sezonie była niepokonana na własnym stadionie.
Janusz Bodzioch – Zawsze podkreślam, że strzelanie bramek sprawiało mi radość i przyjemność. Liczyłem po cichu, że właśnie dziś, tutaj przełamiemy się i zaczniemy wykorzystywać sytuacje, które stwarzamy. Chciałem bardzo zdobyć bramkę w meczu z Myszkowem, to by było prawie na moje urodziny, ale się nie udało. Za to dziś piłka po moim strzale znalazła drogę do siatki i może zabrzmi to nieskromnie, ale bramkę tą dedykuje sam sobie, to prezent na urodziny. Miedź jeszcze nie przegrała meczu u siebie, dziś legniczanie też walczyli ambitnie. Rafał zdobył dziś dwa gole i wyrasta nam na rasowego napastnika, to więcej niż poziom trzeciej ligi. Ja dołożyłem swoją cegiełkę po prostu i z tego się bardzo cieszę. Dziś miałem dwie sytuacje, pierwszą obronił bramkarza, ale przy drugiej nie miał szans.
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Andrzej Sala 7, Janusz Bodzioch 8, Tomasz Szeja 5 (64` Wisniewski 2), Mariusz Komar 7,
Marcin Radzewicz 8, Wojciech Gontarewicz 7 (88` Michał Lorens 1), Maciej
Szmatiuk 7,Witold Czekański 6 (89`
Krzysztof Kolasiński 1)
Rafał Andraszak 9 , Piotr Uss 7 (79 Robert Żbikowski 2)
Zawodnik meczu w Piaście – Rafał Rafał
Andraszak
Trener – Józef Dankowski
Miedź Legnica
Marek Przykłota
Krzysztof Kotlarski, Radosław Iwan,
Albert Połubiński, Grzegorz Murat,
Marcin Robak (67` Paweł Strożek), Krzysztof Łacina, Daniel Szczukiewicz
(Andrzej Węgłowski), Jarosław Kupis,
Zbigniew Murdza, Piotr Halkowicz
Trener - Józef Klepak
Sędzia główny: Marcin Nowak,
pomagali Piotr Kotulski, Ireneusz Szereda – Koszalin
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Miedź Legnica |
|
|
Gole – 3 |
Gole – 0 |
Mariusz Komar - 48` (żółta) |
Robak 45` (żółta) |
Gliwice, Okrzei -
10.05.2003 godz. 17.00
GKS Piast
Gliwice – KS Myszków 2:1 (1:1)
Bramki: 1:0 - 32 min Andraszak, 1:1 - 43 min Kulawik, 2::l - 74 min Szeja
(karny)
W 24 kolejce o mistrzostwo III ligi - Piast Gliwice podejmował KS Myszków. Broniący się przed spadkiem myszkowianie dość niespodziewanie stawili zacięty opór, ale ostatecznie musieli uznać wyższość niebiesko-czerwonych, ulegając po bramkach Rafała Rafał Andraszaka i Tomasza Szei - 1:2. Podopieczni Józefa Dankowskiego wciąż prowadzą w wyścigu do II ligi, a po wygranej z Myszkowem mają już na koncie 52 punkty.
50 punkt !
KS Myszków, znany bardziej jako Krisbut -
jeszcze niedawno należał do czołowych drużyn II ligi. Kłopoty finansowe jednak sprawiły,
że klub ten mocno podupadł. W poprzednim sezonie myszkowianie opuścili
zaplecze ekstraklasy, a teraz wszystko na to wskazuje, że spadną jeszcze o klasę niżej. Do Gliwic,
piłkarze z Myszkowa przyjechali własnymi
samochodami, bo na autokar zabrakło funduszy. Dla nich wygrana w meczu z
Piastem, była ostatnią szansą na pozostanie w gronie trzecioligowców. D0 73
min utrzymywali korzystny rezultat, ale tylko dlatego, że gospodarze pudłowali,
albo dobrze
bronił Stańczyk. Sami nie stworzyli ani
jednej groźnej sytuacji, a jedyną bramkę zdobyli po błędzie Piasta.
Brak Adama Adam Krygera (pauza za czerwoną kartkę) zmusił Józefa Dankowskiego
do sporych roszad w składzie. Na skrzydłach zagraliWitold Czekański z Michał Lorensem, a w środku Wojciech
Gontarewicz z Marcin Radzewiczem.
Dość nietypowe ustawienie zaskoczyło gości, którzy w pierwszych
minutach nie za bardzo wiedzieli jak sobie poradzić, szczególnie z grającym
na lewej pomocy WitkiemWitold Czekański m. Już w 3 min pomocnik Piasta
przedarł się przez obronę myszkowian, zagrał do Robert Żbikowskiego, jednak
piłka po jego strzale z około czterech metrów, trafiła wprost w golkipera z
Myszkowa. W 12 min znówWitold Czekański
wygrał pojedynek biegowy z pilnującym go Kołaczykiem, próbował
podać do Rafał Andraszaka, ale obrońcy
gości zdołali wybić piłkę za linię kończącą boisko. Chwilę potem Marcin
Radzewicz precyzyjnie zagrał, wprost
na głowę Robert Żbikowskiego i gdy wydawało się, że futbolówka
wreszcie wyląduje w siatce bramki przyjezdnych, Stańczyk końcami palców wybił
ją na róg. Kolejną, dobrą okazję do zdobycia gola gliwiczanie stworzyli w 27 min. Rzut rożny
wykonywał Marcin Radzewicz, Janusz Bodzioch strzelał głową w prawy róg
bramki, tam był jednak dobrze ustawiony
obrońca gości i nie pozwolił, by piłka znalazł drogę do siatki. W 30 min
Tomasz Szeja zagrał do Marcin Radzewicza,
tak, że ten znalazł się w sytuacji sam na sam, strzelił jednak zbyt
lekko i Stańczyk zdołał to obronić. Pewnym standardem staje się, że w
zespołach z którymi rywalizuje Piast do najlepszych na boisku należą
bramkarze. Gliwiczanie oddają tyle strzałów w kierunku bramki przeciwnika, że
po kwadransie golkiper tej drużyny broni jak w transie. Tomaszowi Stańczykowi
szczęście dopisywało do 32 min, kiedy to Tomasz Szeja zagrał prostopadłą
piłkę z połowy boiska do Rafał Andraszaka, napastnik Piasta wpadł pomiędzy
dwóch obrońców gości, strzelił w pełnym biegu i wreszcie piłka, po rękach
golkipera z Myszkowa ugrzęzła w siatce pilnowanej przez niego bramki.
Przyjezdni w pierwszej połowie nie stworzyli ani jednej groźnej sytuacji, ale
w 43 min strzelili wyrównującego gola. Marcin Radzewicz zagrał na pamięć, do
tyłu, tam jednak nie było ostatniego obrońcy, za to znalazł się Kulawik,
który pomiędzy nogami Gorczycy wpakował piłkę do siatki. Na bramkę tą goście
nie zasłużyli, ale tak w sporcie bywa,
i od pierwszych minut
drugiej połowy gospodarze znów musieli
przypuścić szturm, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
W 48 min Robert Żbikowski, świetnie wyłożył piłkę
Wojciech Gontarewiczowi na
Wydawać
by się mogło, że to kolejne, wymęczone zwycięstwo. W tym spotkaniu
gliwiczanie zagrali jednak dużo lepiej niż tydzień temu przeciwko Polonii.
Biegali, stwarzali sytuacje, a niską porażkę, goście zawdzięczają swojemu
golkiperowi. W sobotę gliwiczanie jadą do Legnicy. Remis z Miedzią, na ich
terenie nie byłby złym rezultatem,
ale biorąc pod uwagę fakt, że Zagłębie i Lech mają tylko dwa punkty straty,
niebiesko-czerwoni z pewnością spróbują powalczyć o zwycięstwo.
Wypowiedzi
pomeczowe:
Józef Dankowski – To pewnego rodzaju
ironia, że wygrywamy po rzucie karnym, gdy
mamy aż tak dużą przewagę.
Graliśmy dobrze, to były przemyślane akcje, chłopaki pokazują, że
potrafią grać w piłkę. Piast był zdecydowanie lepszym zespołem i to w każdym
elemencie gry. Szkoda tych niewykorzystanych szans. Myszkowianie stworzyli
tylko jedną sytuację, którą wykorzystali. My
mogliśmy zdobyć 5 goli, a strzeliliśmy tylko dwa. Jednak tak duża
ilość sytuacji napawa optymizmem.
Rafał Andraszak - Nie wiem
czemu jesteśmy tacy nieskuteczni. Na treningach, gdy gramy między sobą, piłka
często ląduje w siatce. To się musi zmienić również w meczach ligowych. Mam
nadzieję, że nastąpi to już przeciwko Miedzi.
Na szczęście wciąż mam farta. Miałem dziś jedną sytuację i ją
wykorzystałem.
Piast
Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Janusz Bodzioch 7 Maciej Szmatiuk 7, Andrzej Sala 7, Tomasz Szeja 8
Rafał Andraszak 7, Robert
Żbikowski 5 (68` Dariusz Wiśniewski 1)
Zawodnik meczu w Piaście –Tomasz Szeja
Trener – Józef Dankowski
KS Myszków
Tomasz Stańczyk
Krzysztof Kołaczyk, Piotr Wysocki, Cezary Mazurkiewicz, Marcin Maternik
(Dawid Kurzaczek)
Paweł Krawczyk, Łukasz Stefański, Sylwester Kulawik, Jarosław Potok (Krzysztof
Kłossowski)
Andrzej Sazonowicz, Tomasz Jaroszek
Trener - Krzysztof Kołaczyk
Sędzia główny: Erwin Paterek,
pomagali: Zbigniew Zych, Bartłomiej Mańka
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
KS Myszków |
|
|
Gole – 2 |
Gole – 1 |
Robert Żbikowski - 20` (żółta) |
Potok - 39` |
Bytom, Olimpijska 2 - 04.05.2003 godz.
11.00
Polonia Bytom – GKS Piast Gliwice 0:0
Mimo długiego weekendu swoje mecze rozgrywali piłkarze trzeciej ligi. W 23 kolejce spotkań o mistrzostwo w tej klasie rozgrywek, w grupie III, solidarnie pogubiły punkty zespoły z czołówki tabeli. Żadnej z drużyn zajmujące miejsca od 1 do 6 nie udało się pokonać swojego rywala. Piłkarze Piasta gościli w Bytomiu, gdzie zmierzyli się z broniąca przed spadkiem tamtejsza Polonią. Spotkanie to zakończyło się bezbramkowym remisem, który najbardziej ucieszył - sympatyków Zagłębia Sosnowiec.
Spotkania pomiędzy Piastem a Polonią zawsze wzbudzały sporo emocji i przyciągały na stadiony liczne rzesze kibiców. Emocji w niedzielnym pojedynku pomiędzy tymi dwoma drużynami nie zabrakło, mimo że nie padła ani jedna bramka. Nie dopisali jednak kibice. Spotkanie to oglądało około tysiąca widzów, co na mogącym pomieścić ponad 30 tys. ludzi stadionie jest liczbą niezbyt imponująca. Kilka przyczyn się na to złożyło, jedna to pozycja polonistów w tabeli. Zespół ten broni się przed spadkiem, a to z pewnością nie jest magnesem dla kibiców. Druga przyczyna i chyba najważniejsza to pora meczu. W niedzielne przedpołudnie na stadiony chodzą tylko najzagorzalsi sympatycy futbolu. Bytomscy działacze przed tym spotkaniem sporo narzekali, że w klubie brakuje pieniędzy. Jak jednak przyciągać widzów na stadion, jeśli się wymyśla tak nietypowe godziny do rozgrywania, z tak atrakcyjnym rywalem, jakim był gliwicki Piast ? Chyba, że chodziło tylko o to, by zabrać punkty walczącej o awans i nie przywykłych do rozgrywania spotkań w godzinach porannych piłkarzom Piasta. Ozdobą tego spotkania były interwencje bramkarzy. Zarówno Jacek Gorczyca jak i Żmija byli bohaterami w swoich zespołach.
Mecz rozpoczynali gospodarze i już pierwsza ich akcja
mogła dać im prowadzenie. Prawą stroną przedarł się Kmieć i Jacek Gorczyca ,
wybiegiem musiał ratować sytuację. W 5 min Kmieć wykonywał rzut wolny z
okolicy
W drugiej odsłonie optyczną przewagę mieli
gliwiczanie. W 58 min Adam Kryger z ostrego kąta trafił w bramkarza. W 68 min
w zamieszaniu, w polu karnymWitold Czekański
miał doskonałą sytuację, ale z
Jeden punkt wywalczony na boisku Polonii to nie
najgorszy rezultat, ale szkoda nie wykorzystanej szansy na powiększenie
przewagi nad rywalami. Niebiesko-czerwoni wciąż jednak prowadzą w tabeli, o
dwa oczka wyprzedzając Zagłębie Sosnowiec. W sobotę, podopieczni Józefa
Dankowskiego podejmować będą KS
Myszków. Początek tego spotkania – godz. 17:00.
Jacek Gorczyca -
Polonia na początku troszkę nas zaskoczyła,
nie spodziewaliśmy się , że miejscowi
zaatakują z takim animuszem.
Troszkę to pokrzyżowało nasze plany i te pierwsze minuty rzeczywiście były
trudne. Być może, moi byli koledzy koniecznie chcieli mi strzelić gola. Z czasem jednak
przejęliśmy inicjatywę. Myślę, że strzelibyśmy zwycięską bramkę, gdy nie zbyt
pochopną decyzja sędziego. Adamowi na pewno nie należała się czerwona kartka
za ten faul. Szkoda tych dwóch punktów, ale taki jest sport. Gramy dalej, a
za tydzień już nie zawiedziemy.
Józef Dankowski – Derby rządzą się swoim prawami, mimo że
obydwa zespoły dzieli w tabeli 10 miejsc, na boisku nie było tego widać. Mojej drużynie
zabrakło spokoju, troszkę jak my to nazywamy piłkarskiej mądrości. żeby
wykorzystać choćby jedną ze stworzonych sytuacji, a potem niech się martwią
przeciwnicy. Uważam, że arbiter postąpił zbyt pochopnie, wyrzucając Adama. To
poważnie osłabiło naszą linię środkowa. Walczyliśmy do ostatniego gwizdka
sędziego, nie udało się wygrać, trudno, jeszcze siedem kolejek do końca.
Janusz Małek – Remis z liderem, mimo że graliśmy na
swoim stadionie to dla nas sukces. Dla
nas liczy się teraz każdy punkt. Wciąż mamy ich zbyt mało, musimy więc
walczyć nawet z najlepszymi.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Polonia Bytom |
|
|
Gole – 0 |
Gole – 0 |
Mariusz Komar– 78` (żółta) |
Jurok – 57` |
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Janusz Bodzioch 6 (83` Dariusz Wiśniewski 1), Mariusz Komar 5, Andrzej Sala
6, Tomasz Szeja 6
Rafał Andraszak 6, Robert
Żbikowski 4 (53` Piotr Uss 1)
Piłkarz meczu w Piaście – Jacek Gorczyca
Polonia Bytom
Żmija
Świder (46 Okoń),
Razakowski (74` Buffi), Zajas,
Bromblik
Gadziński, Kmieć, Murzyłowski, Kapinos
(77` Malicki),
Loch (67` Gacek) Jurok
Sędzia Główny: Piotr Pielak, pomagali:
Paweł Wysocki, Piotr Miedzybłocki -
Warszawa
Gliwice, Okrzei -
26.04.2003 godz.16.00
GKS Piast Gliwice – Pogoń
Świebodzin 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 - 13 min Rafał Andraszak, 2:0 - 35 min
Marcin Radzewicz (karny)
W minioną sobotę piłkarze trzeciej ligi rozegrali
już 22 kolejkę spotkań. Była ona udana dla piłkarzy gliwickiego Piasta,
którzy pod wodzą nowego trenera – Józefa Dankowskiego, pokonali przed własną
publicznością - Pogoń Świebodzin 2:0.
Bramki dla niebiesko-czerwonych zdobyli Rafał Rafał Andraszak i Marcin Marcin
Radzewicz.
Po dwóch porażkach jedenastki z
Okrzei, władze klubu zdecydowały się zatrudnić na stanowisku trenera Józefa
Dankowskiego, byłego zawodnika, a potem szkoleniowca Górnika Zabrze.
Sympatycy Piasta zastanawiali się czy
zdoła on w ciągu tygodnia odbudować
przede wszystkim psychikę piłkarzy. Na szczęście obawy te okazały się płonne.
Gliwiczanie, nie tylko, że wygrali, ale też i zaprezentowali,
szczególnie w pierwszej połowie dobry,
widowiskowy futbol. Do najlepszych zawodników na boisku należał Adam Adam
Kryger. Rozgrywający Piasta był współautorem dwóch goli, i wypracował jeszcze
kilka sytuacji, po których mogły paść kolejne bramki.
Od pierwszej minuty widać było, że gliwiczanie bardzo chcą ten mecz wygrać i to na dodatek w stylu, który rozwiałby wątpliwości, że kryzys mają już za sobą. Podopieczni Józefa Dankowskiego zaatakowali z impetem i już w 5 min Marcin Radzewicz wpadł w pole karne, zagrał do Rafał Andraszaka, który przed sobą miał tylko golkipera Pogoni, ale podanie było zbyt lekkie i Sankiewicz zdołał wybić piłkę na róg. Pięć minut później “Andra” strzelił już celnie, trafił jednak prosto w bramkarza. 13 minuta okazała się szczęśliwa dla gospodarzy, a pechowa dla gości. Tomasz Szeja zagrał ponad czterdziestometrową piłkę do grającego z nr 13 Adam Krygera, ten w polu karnym zakręcił obrońcami, precyzyjnie dograł do Rafał Andraszaka, który strzałem głową po przekątnej, zdobył pierwszą w tym meczu, a piątą w tym sezonie bramkę dla Piasta. W 18 min idealną szansę na podwyższenie wyniku miał Robert Żbikowski. Po dalekim podaniu Janusz Bodziocha, prawie spod własnego pola karnego, “Żbiku” znalazł się w sytuacji sam na sam, przelobował Stasiaka, niektórzy już widzieli piłkę w siatce, ta jednak wylądowała na aucie. Przyjezdni po raz pierwszy zagrozili poważniej bramce pilnowanej przez Gorczycę w 32 min, kiedy to po rzucie wolnym Andrzej Sala z Kułykiem przepychali się w polu karnym, po czym ten ostatni padł na ziemię. Goście domagali się rzutu karnego, sędzia jednak słusznie uznał, że nic nie było. W 34 min Wojciech Gontarewicz świetnie wypuścił Adam Krygera, ten wpadł w pole karne, z tyłu został podcięty przez Sankiewicza i sędzia bez namysłu wskazał na jedenasty metr. Sprawiedliwość postanowił wymierzyć Marcin Radzewicz, kibice wstrzymali oddech, bo skrzydłowy Piasta po raz pierwszy miał wykonać ten stały fragment gry. Uderzył mocno, w prawy róg, tuż przy słupku i zrobiło się 2:0. Tuż przed końcem tej odsłony rozgrywający świetną partię Adam Kryger zagrał prostopadłe do Marcin Radzewicza, Marcin strzelił, piłka odbiła się jeszcze od jednego z zawodników Pogoni i zatrzymała się dopiero na poprzeczce bramki gości.
Druga połowa nie była już tak efektowna jak pierwsza.
Gliwiczanie pomni tego, co wydarzyło się w meczach przeciwko Zagłębiu czy
Włókniarzowi nie próbowali za wszelką cenę
atakować, by podwyższyć wynik. Wolniej rozgrywali piłkę, dłużej
przygotowywali akcje. Z czasem gra się
wyrównała. W 60 min po rogu wykonywanym z lewej strony boiska, Piosik
strzelał głową, Jacek Gorczyca pewnie
jednak to uderzenie obronił. W odpowiedzi
Piast przeprowadził kontrę, i gdyby Piotr Uss z Rafał Andraszakiem nie
przeszkodzili sobie nawzajem, może by było 3:0. W 69 min po niegroźnie wyglądający strzale Kułyka, futbolówka o mało co, nie przeleciała pomiędzy nogami
bramkarza Piasta, na szczęście dla gospodarzy Jacek zdołał zapobiec utracie
gola. W 73 min Marcin Radzewicz, niczym tornado wdarł się w pole karne,
strzelił, ale piłka przeleciała nad spojeniem słupka z poprzeczką.
Najładniejsza akcja tej części gry miała miejsce w 75 min. Adam Kryger posłał
dokładną piłkę na lewe skrzydło do Marcin Radzewicza, ten po rajdzie
przerzucił ją w poprzek pola karnego do Piotr Ussa, Piotr zagrał do świetnie
ustawionego Rafał Andraszaka, jednak jego strzał z
Cieszą nie tylko trzy punkty, ale też i styl gry, szczególnie ten z pierwszej połowy. Piłkarze Piasta udowodnili, że w piłkę grać potrafią, czasem tylko, jak to w sporcie zresztą wcale nie rzadko bywa, zdarzają się słabsze dni. Miejmy nadzieję, że w derbowym meczu przeciwko Polonii Bytom (niedziela, godz. 11:00) wątpliwości zostaną rozwiane do reszty, że o kryzysie kibice mogą już zapomnieć.
Wypowiedzi pomeczowe:
Józef Dankowski – Szkoda, że nie wygraliśmy wyżej. Zawodnicy dziś walczyli, biegali i na pewno zasłużyli na więcej bramek, ale nie ma co narzekać. Gdybyśmy wygrali 1:0 też byłyby trzy punkty, i też bym się z tego cieszył. W pierwszej połowie graliśmy lepiej, w drugiej trochę gorzej, ale efekt końcowy była taki, że to my schodziliśmy z boiska jako zwycięzcy. Po tym spotkaniu wiem już znacznie więcej o możliwościach poszczególnych zawodników. Przez następny tydzień będę starał się poprawić pewne elementy i po meczu z Polonią będę wiedział już prawie wszystko.
Adam Adam Kryger – Gdy wbiegłem w pole karne zostałem
trafiony z tyłu, w nogi i sędzia nie miał innego wyjścia jak podyktować rzut
karny. W poprzednich meczach mogło
wyglądać, że jestem w słabszej formie, ale był to wynik tego, że próbowano
mnie zmienić. Nie pozwalano mi być sobą. Na boisku musi być ktoś z
charakterem, to wcale nie muszę być ja, ale bez kogoś takiego, kto poderwie
chłopaków do walki, kto będzie ich popędzał, mobilizował, drużyna nie będzie
grała. Mecz to walka dwóch przeciwników, a na murawie przeciwnik to wróg,
trzeba więc go “zniszczyć”. Nie ma więc miejsca na sentymenty. Dziś jeszcze
to nie wyglądało tak jak bym chciał, ale były już oznaki, że wszyscy wracamy
do formy, bo przecież nie tylko Adam Adam Kryger grał źle. Słabo grała cała
drużyna. Dziś w pierwszej połowie
zagraliśmy naprawdę nieźle, a niedługo będziemy tak grać
przez całe 90 min.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Pogoń Świebodzin |
|
|
Gole – 2 |
Gole – 0 |
Andrzej Sala – 53` |
Andrzejkowicz – 28 ` |
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Andrzej Sala 6, Janusz Bodzioch 6, Mariusz Komar 6, Tomasz Szeja 6
Marcin Radzewicz 7, Wojciech Gontarewicz 6, Adam Kryger 8 (83` Krzysztof
Zagórski 1), Jarosław Kaszowski 5 (73`Witold Czekański 1),
Rafał Andraszak 8, Robert Żbikowski 4 (60` Piotr Uss 2)
Piłkarz meczu w Piaście – Adam Adam Kryger
Trener – Józef Dankowski
Pogoń Świebodzin
Wojciech Stasiak
Adam Sankiewicz, Piotr Zieziula, Adam Kopyść, Marek Andrzejkowicz
Sławomir Iskrzak (78` Dariusz Habel), Radosław Flejterski (87` Łukasz
Kołodyński), Andrzej Puchacz, Rafał Zych (64` Tomasz Ruminkiewicz)
Krzysztof Piosik (85` Piotr Zajączkowski), Sławomir Kułyk
Trener – Janusz Kudyba
Sędzia główny: Marcin Borkowski,
pomagali :Paweł Gawroński i Tomasz Kwiatkowski - Warszawa
Kietrz, Sportowa 1 -
19.04.2003 godz. 16.00
Włókniarz Kietrz – GKS Piast Gliwice 6:0 (3:0)
Bramki: 1:0 - 30
min Pilch, 2:0 - 39 min Pilch, 3:0 - 43 min Sosna, 4:0 - 79 min Pilch
(karny), 5:0 - 57 min Jasiński, 6:0 - 87 min Kowalczyk
To
był prawdziwy, czarny tydzień dla piłkarzy gliwickiego Piasta. W środę
niebiesko-czerwoni musieli uznać wyższość Zagłębia Sosnowiec, a w sobotę
gliwiczanie zostali rozgromieni przez Włókniarz aż 6:0. Porażka 0:2 w
Sosnowcu wstydu nie przynosi. Piast nie był zespołem gorszym, a poległ przez
indywidualne błędy defensorów. Natomiast przegraną w Kietrzu można określić
tylko jako klęskę !
Co się dzieje ? To pytanie po meczu z Kietrzem zadawali sobie nie tylko
sympatycy gliwickiej jedenastki, ale także obecni na tym spotkaniu
dziennikarze, a nawet miejscowi działacze. “Wiedziałem, że wygramy z
Piastem, ale nigdy bym nie przypuszczał, że aż tak wysoko. Lider mnie
rozczarował”, Dziwię się też, że w gliwickim zespole gra aż tak wielu
zaawansowanych wiekowo zawodników, my jesteśmy na etapie odmładzania drużyny
i efekty tego było dzisiaj widać.”
Po meczu, dla radia Opole powiedział prezes Włókniarza – Marian
Konopka. Porażka zasłużona, ale nie wszyscy wiedzą, że
sześciu zawodników zagrało w tym spotkaniu nie będąc w pełni sił,
spowodowanych zatruciem. Fakt ten był
wcześniej przemilczany, aby nie dawać
argumentów przeciwnikowi. .
Początek nie wskazywał na to, że mecz ten zakończy
się pogromem Piasta. To gliwiczanie dominowali przez pierwsze minuty na
murawie, i to oni oddali pierwszy celny strzał (Rafał Andraszak). W 14 min
Tomasz Szeja z Wojciech Gontarewiczem przedarli się przez linię obrony
Włókniarza, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. Potem jednak zaczęły
się mnożyć niecelne podania i straty piłek. W 21 min Jarosław Kaszowski
niedokładnie zagrywał do Adam Krygera, podanie przechwycił Sosna i rozpoczął
kontrę po której Andrzej Sala wybiciem na róg, ratował zespół przed utratą
gola. 70 % goli we współczesnym futbolu pada po stałych fragmentach gry.
Piłkarze z Kietrza ten element mają z pewnością opanowany. To właśnie po rogu
padła pierwsza bramka dla gospodarzy. W 30 min, z lewego narożnika centrował Jasiński, Matusiak
chciał wyjść do tego dośrodkowania, ale się zawahał, Tomasz Szeja wprawdzie
krył Pilcha, ale nie na tyle skutecznie, by przeszkodzić mu w
umieszczeniu piłki w siatce (strzał
głową). Zaledwie 9 min później gliwiczanie stracili kolejną bramkę , a całą
winę za tego gola ponosi Matusiak. Pilch widząc, że golkiper Piasta jest źle ustawiony,
technicznym strzałem z ponad
Druga połowę Piast
rozpoczął od trzech zmian. Na murawie pojawili się Jacek Gorczyca ,
Artur Opeldus i Mariusz Komar. Na nic się to jednak zdało. Wprawdzie w 47 min
Jacek Gorczyca zdecydowanym wyjście
zdołał zapobiec utracie kolejnej bramki, ale 10 min później skapitulował. W
środku pola ofiarnie wprawdzie, ale nieskutecznie próbował zatrzymać
pomocnika Włókniarza – Janusz Bodzioch, poszła kontra. Pilch najpierw ograł
Mariusz Komara, miękko dośrodkował do niepilnowanego Jasińskiego, który
mocnym strzałem z
Tak wysoko Piast nie przegrał już dawno. Nawet w
sezonie 1991/92, kiedy to gliwiczanie opuszczali szeregi III ligi nie
przegrali więcej niż czterema golami. Stało się, to jednak już historia. Nie
pora i czas na roztrząsanie tego w środku sezonu, wszyscy teraz muszą się
wziąć ostro do pracy, by nie zmarnować tego, co zostało osiągnięte, a
przecież Piast wciąż jest liderem, i
wciąż ma szansę na tytuł mistrzowski.
Wypowiedzi pomeczowe:
Wiesław Korek – Dzisiaj nie było żadnych złudzeń, kto
dominował na boisku i kto był lepszy. Lider przegrał wysoko, to dotkliwa dla
nich porażka, ale całkowicie zasłużona. Zagraliśmy dziś nieźle, a przede wszystkim skutecznie. Obnażyliśmy
wszystkie braki Piasta, niedociągnięcia w grze i to się na nich zemściło. Do końca rozgrywek pozostało
jeszcze dziewięć kolejek. Duch sportowy nakazuje grać do końca, mimo porażki
ze Skalnikiem, po tym zwycięstwie wracamy do wyścigu o drugą ligę.
Maciej Szmatiuk -
Do momentu stracenia bramki graliśmy nieźle. Po stracie gola wszystko
się rozsypało. Włókniarzowi wychodziło wszystko, podania, strzały, czego
dowodem były kolejne bramki. Cały zespół dziś zagrał po prostu słabo, czemu
tak się stało, trudno wytłumaczyć.
Musimy wygrać w sobotę.
Janusz Bodzioch – Przejęliśmy zespół razem z Krzysztofem
kilka dni temu. Staraliśmy się zmotywować zawodników jak tylko się dało,
zachęcaliśmy ich do maksymalnego wysiłku. Dzisiejsza wysoka porażka nie jest
odzwierciedleniem ani naszych umiejętności, ani braku chęci do gry. Tak się
ten mecz pechowo dla nas ułożył. Mam nadzieję, że to już koniec nieszczęść, i
że teraz będzie już tylko lepiej.
Piast:
Matusiak
1 (46` Jacek Gorczyca 2), Andrzej Sala
3, Tomasz Szeja 3, Janusz Bodzioch 2 (59` Dariusz Wiśniewski 1), Jarosław
Kaszowski 3, Marcin Radzewicz 4, Adam Kryger 1 (46` Mariusz Komar 2),
Krzysztof Zagórski 3, Wojciech Gontarewicz 3, Piotr Uss 2 (46` Artur Opeldus
2), Rafał Andraszak 4,
Włókniarz
Kietrz:
Hołda, Broniszewski, Hanzel, Marcinkowski, Kądzielnik, Sosna, Szary, Jasiński
(68` Drożdż), Trzeciak (82` Kowalczyk), Pilch (82` Wojdyła), Makarski. Trener – Wiesław Korek
Statystyka -
Piast: strzały celne obronione 2, strzały niecelne 4, rzuty rożne 5,
rzuty wolne 22, spalone 7
Włókniarz: strzały celne obronione 10, strzały niecelne 3, rzuty rożne 4, rzuty wolne 17, spalone 1
Sosnowiec, Kresowa 1 –
16.04.2003 r. godz. 16;00
Zagłębie Sosnowiec - Piast
Gliwice 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 - 17 min Wurzel, 2:0 - 39 min Łuczywek
Prawie pięć tysięcy ludzi przyszło na stadion
ludowy w Sosnowcu, by dopingować Zagłębie w meczu przeciwko Piastowi. Gliwiczanie nie przestraszyli się ani
kibiców, ani podopiecznych K. Tochela. To goście byli stroną przeważającą
nawet po stracie drugiej bramki, tyle, że z tej przewagi nic nie wynikało.
Gospodarze stworzyli trzy sytuacje bramkowe z tego
dwie wykorzystali. Zagłębie nie zagrało widowiskowo, ale skutecznie.
Kazimierz Wojciech Gontarewicz, który wcześniej podglądał sosnowiczan w
spotkaniu z Pogonią Świebodzin mówił, że Zagłębie właśnie tak gra. Pozwala
swobodnie rozgrywać w okolicach środka boiska, zagęszcza obronę, a gdy się
nadarzy okazja kontratakuje albo próbuje szczęścia przy stałych fragmentach
gry. Właśnie po rzutach wolnych padły obydwie bramki dla Sosnowca. W 17 min,
prawie spod linii dzielącej boisko na dwie połowy dośrodkowywał Ujek, Tomasz Szeja
wprawdzie przejął piłkę w polu karnym, ale
zagrał tak niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi sosnowieckiego
zawodnika Wurzela, a ten precyzyjnym strzałem tuż przy słupku wpakował ją do
bramki. W 39 min znów gospodarze
wykonywali rzut wolny w okolicy środka pola. Dośrodkowywał w pole
karne Treściński, piłkę głową przed bramkę zagrał Ujek, tam dobiegł do niej niepilnowany Łuczywek,
który też strzałem głową z kilku metrów po raz drugi zmusił do kapitulacji Gorczycę.
Praktycznie po tym golu mecz mógł się zakończyć. Na ludowym, odrobić
dwubramkową stratę nie było w tym dniu możliwe. Nie udało się zdobyć i tej
twierdzy, ale najgorsze dopiero miało przyjść.
Józef Gałeczka – Zagłębie dziś
było lepsze, stworzyło więcej sytuacji. Na początku Piast miał wprawdzie
optyczną przewagę, ale z tego nic nie wynikało. Piast miał tak naprawdę jedną
sytuację bramkową, gdy jeden z zawodników trafił w słupek i to w zasadzie
było wszystko. A przecież, nie ten wygrywa, co gra, tylko ten, co strzela
gole. Dla widowiska dobrze się stało, że Piast nie zagrał na remis. Mimo
wszystko, i mimo tej porażki za faworyta uważam zespół Piasta. Choć moje
serce jest podzielone równo pomiędzy Piasta i Zagłębie. Jeśli więc , jakby
nie powidło się gliwiczanom, niech awansuje Zagłębie.
Piast: Jacek
Gorczyca 5, Jarosław Kaszowski 5,
Janusz Bodzioch 4, Tomasz Szeja 4, Andrzej Sala 5, Wojciech Gontarewicz 4,
(73'Witold Czekański 1), Maciej
Szmatiuk 3, (70' Mariusz Komar 1), Adam Kryger 4, Marcin Radzewicz 6, Rafał
Andraszak 5, Artur Opeldus 2 (46' Piotr Uss 2).
Piłkarz meczu w Piaście –Marcin Radzewicz
Trenerzy - Krzysztof Zagórski i Janusz Janusz Bodzioch
Zagłębie: Kurdziel, Jaroszek (64' Koster),
Drzymont , Treściński, Antczak, Pikuta (68' Twardawa), Ujek, Łuczywek,
Skrzypek, Stawecki , 62' Rak) Wurzel, (88' Stemplewski). Trener -
Krzysztof Tochel
Sędzia główny: Marcin Szulc - Andrzej Kołodziejski,
Sebastian Załęski (Warszawa)
Statystyka - Piast: strzały celne obronione 3, strzały
niecelne 5, rzuty rożne 8, rzuty wolne 15, spalone 7
Zagłębie: strzały celne
obronione 3, strzały niecelne 3, rzuty rożne 3, rzuty wolne 23, spalone 1
Gliwice, Okrzei -12.04.2003
godz. 16.00
GKS Piast Gliwice – MK
Górnik Katowice 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0- 90 min Janusz Bodzioch
Dramatyczny
przebieg miało rozegrane w minioną sobotę spotkanie pomiędzy gliwickim
Piastem, a MK Górnikiem Katowice. Podopieczni Fryderyka Cholewy, mimo że
przeważali przez całe 90 min, dopiero w końcówce zdołali strzelić zwycięskiego gola. Już po
regulaminowym czasie gry piłkę do bramki gości skierował niezawodny Janusz
Bodzioch.
MK
Górnik Katowice nie należy do ligowych potentatów, ale niejedna już drużyna z
czołówki tabeli, pogubiła punkty w starciu z podopiecznymi Czesława Miki. Wydawało
się jednak, że Piast ma patent na zespół z Kostuchny, bowiem w ostatnich
trzech meczach gliwiczanie zwyciężali górniczą jedenastkę i wydawało się, że
w minioną sobotę będzie podobnie. Nikt nie zakładał, że niebiesko-czerwoni
mogą w tym spotkaniu stracić choćby punkt. Jednak, mimo ogromnej przewagi i
gry do jednej bramki, dopiero w 92 min
udało się zdobyć gola, który dał jedenastce z Okrzei zwycięstwo.
Scenariusz
ostatnich spotkań Piasta jest bardzo podobny. Gliwiczanie od pierwszych minut
atakują, a drużyna przeciwna, bez względu jakie miejsce w tabeli zajmuje,
kurczowo się broni, ograniczając się do kontrataków. Podobnie było w meczu
przeciwko MK. Już w 3 min Jarosław Kaszowski przeprowadził pierwszą groźną
akcją, a chwilę potem Rafał Andraszak tak
zagrał do Krzysztof Zagórskiego, że ten znalazł się sam na nas z
golkiperem gości, ale fatalnie spudłował. W 13 min Maciej Szmatiuk ograł
obrońcę gości, dośrodkował w pole karne, z pierwszej piłki uderzył “Andra”,
ale dobrze ustawiony Sławik zdołał wybić futbolówkę przed siebie. Nie udało
się jej przechwycić Piotr Ussowi i w końcu wylądowała ona za
linią kończącą boisko. Katowiczanie po raz pierwszy zagrozili bramce Piasta w
18 min. Krasiński wykonywał rzut wolny, zrobiło się zamieszanie w polu karnym gospodarzy, ale sytuację w
porę wyjaśnił Jacek Gorczyca . 10 min później Jarosław Kaszowski próbował
zaskoczyć bramkarza Górnika strzałem z drugiej linii – nie trafił jednak w
światło bramki. W 38 min świetną akcje,
lewą stroną boiska przeprowadził Andrzej Sala, Andrzej przedarł się
przez obronę, jednak piłkę po jego dobrym, mocnym dośrodkowaniu zdołał
przechwycić Sławik.
Druga
połowę Piast rozpoczął z dwoma zmianami. Zeszli Piotr Uss i Krzysztof
Zagórski, a w ich miejsce pojawili się Artur Opeldus i Robert Żbikowski.
Najskuteczniejszy w rundzie jesiennej napastnik Piasta rozruszał atak
gliwickiego zespołu, wciąż jednak bramka gości była jakby zaczarowana.
Strzały Adraszaka, Artur Opeldusa, Robert Żbikowskiego, albo bronił golkiper
z Katowic, albo lądowały na aucie.
Gospodarze w tym meczu egzekwowali aż 21 rzutów rożnych, a goście ani
razu nie mieli okazji wykonywać tego stałego fragmentu gry. Od momentu, gdy
na boisku pojawił się Marcin Radzewicz (56 min), gra toczyła się praktycznie
cały czas w okolicach pola karnego
zespołu z Katowic. Bohaterem tego meczu w zespole gości z pewnością był
Mateusz Sławik. “Miałem tyle pracy, że
z boiska zszedłem fizycznie
zmęczony, co zdarzyło mi się po raz
pierwszy w karierze” powiedział po meczu bramkarz gości. Gdy minął już
regulaminowy czas gry, sędzia techniczny pokazał, że spotkanie będzie
przedłużone o 4 min. Fantastycznie w
tym momencie zachowali się gliwiccy kibice, którzy wierząc, że jeszcze można ten mecz wygrać, wsparli dopingiem
piłkarzy. I wreszcie w 92 min błąd popełnił Sławik. Golkiper Górnika zbyt
lekko wybił piłkę, przejął ja Mariusz Komar, zagrał do Rafał Andraszaka, ten
posłał prostopadłe podanie do Robert Żbikowskiego, napastnik Piasta wpadł z
nią w pole karne, zagrał wzdłuż linii
bramkowej, obrońca z Katowic próbował ją wybić, ale zrobił to tak, że ta
trafiła wprost pod nogi Janusz Bodziocha, a ten z dwóch metrów wpakował ją do
siatki, stając się bohaterem prawie dwutysięcznej widowni. “Ostatni raz
takie emocje na tym stadionie było rok temu, gdy graliśmy z Miedzią. Wtedy
też strzeliliśmy bramkę już po regulaminowym czasie gry. MK to solidny zespół
i wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo o zwycięstwo. Jednak nie możemy grac tak
nieskutecznie. Mieliśmy mnóstwo sytuacji
i przynajmniej kilka powinniśmy wykorzystać. Nie będę wiecznie grał w piłkę,
są w zespole młodzi zawodnicy i muszą wreszcie zacząć trafiać do bramki. Mimo
wszystko, wygraliśmy zasłużenie. Piast gra podobnie jak skakał Małysz, niby
słabo, ale cały czas w czołówce.
Myślę, że podobnie jak dla naszego najlepszego skoczka, skończy się ten sezon dla Piasta, czyli zdobyciem
pierwszego miejsca.”
Czwarte tej wiosny zwycięstwo umocniło Piasta na szczycie tabeli. Punkty pogubiła Odra Opole i Włókniarz Kietrz, który przegrał niespodziewanie z przedostatnim Skalnikiem. Najbliższe dwa mecz Piast rozegra na wyjeździe. W środę z Zagłębiem Sosnowiec, a w sobotę z Włókniarzem Kietrz. Wystarczy nie przegrać tych spotkań, by znacznie przybliżyć się do drugiej ligi.
Wypowiedzi pomeczowe:
Janusz Bodzioch - “Ostatni raz takie emocje na tym stadionie było rok temu, gdy graliśmy z Miedzią. Wtedy też strzeliliśmy bramkę już po regulaminowym czasie gry. MK to solidny zespół i wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo o zwycięstwo. Jednak nie możemy grac tak nieskutecznie. Mieliśmy mnóstwo sytuacji i przynajmniej kilka powinniśmy wykorzystać. Nie będę wiecznie grał w piłkę, są w zespole młodzi zawodnicy i muszą wreszcie zacząć trafiać do bramki. Mimo wszystko, wygraliśmy zasłużenie. Nie wiem, kto posłał prostopadłą piłke do Zbikowskiego, Robert na wślizgu przeszła wzdłuż bramki, obrońca chciał ja wybić, ale zrobił to tak, że ta spadła mi pod nogę, no i nic innego mi nie pozostało jak tylko strzelić gola. Piast gra podobnie jak skakał Małysz, niby słabo, ale cały czas w czołówce. Myślę, że podobnie jak dla naszego najlepszego skoczka, skończy się ten sezon dla Piasta, czyli zdobyciem pierwszego miejsca.”
Tomasz Szeja – każda
drużyna, która do nas przyjeżdża, broni się całym zespołem. Im później
strzelimy bramkę tym mamy trudniej. Na początku nie wyszło nam parę akcji,
potem całkiem katowiczanie cofnęli się na szesnastkę i było jeszcze gorzej.
Gramy zbyt nerwowo, zbyt chcemy wygrać, to chyba przyczyna tak dużej ilości
błędów, szczególnie w liniach ofensywnych
Jarosław Matusiak – Mateusz Sławik dziś miał dużo pracy za sprawą
naszych napastników, rozgrzali go chyba do czerwoności, miał z jednej strony
dużo szczęścia, a z drugiej pokazał, że swój fach zna. Nie powinienem tego
mówić o koledze po fachu, ale dobrze, że tą jedna bramkę dzisiaj puścił.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
MK Górnik Katowice |
|
Czwarte zwycięstwo Piasta tej
wiosny |
Gole - 1 |
Gole - 0 |
|
|
Piast Gliwice:
Jacek Gorczyca 6,
Maciej Szmatiuk 6, Janusz Bodzioch 7,
Mariusz Komar 6, Andrzej Sala 6,
Czekański 4, (56` Marcin Radzewicz 2) Wojciech Gontarewicz 6, Krzysztof
Zagórski 3 (Artur Opeldus 3), Jarosław Kaszowski 6,
Piotr Uss 3 (Zbikowski 4), Rafał Andraszak 7
Piłkarz meczu w Piaście –Janusz Bodzioch
Trenerzy – Fryderyk Cholewa, Krzysztof Zagórski
Kier. Drużyny – Roman Markiewicz
MK Górnik Katowice:
Mateusz Sławik
Adam Skrzypiec, Grzegorz Kania, Sebastian Stemplewski (84` Sebastian
Zganaicz), Krystian Czyżo,
Rafał Baucz (52` Sebastian Orlik), Marek Krasiński (72` Łukasz Wyrobek),
Tomasz Bieroński (Marcin Bryła),
Ireneusz Waluś, Jakub Dziółka, Piotr Nikodem
Trener – Czesław Mika
Kier drużyny – Józef Czech
Sędzia główny: Michał Zwierz,
pomagali: Jacek Szyszko, Marek Ciećwierz – Warszawa
Obserwator – Ryszard Buch - Rzeszów
Żary, Zwyciężców 38 -
05.04.2003 godz.16.00
Promień Żary – GKS Piast
Gliwice 0:2 (0:2)
Bramki: 0:1 - 28 min Rafał
Andraszak, 0:2 - 31 min Krzysztof
Zagórski
Powoli, ale systematycznie Piast ucieka rywalom w
wyścigu do drugiej ligi. Po zwycięstwie 2:0 w Żarach, z tamtejszym Promieniem,
podopieczni F. Cholewy mają już trzy punkty przewagi nad Lechem z Zielonej
Góry i sześć nad Włókniarzem Kietrz. Pierwszą bramkę w spotkaniu przeciwko
Promieniowi zdobył Rafał Andraszak, a drugą Krzysztof Zagórski.
Rośnie przewaga !
Do Żar gliwiczanie jechali po zwycięstwo, choć
zarówno trenerzy jak i zawodnicy zdawali sobie, że nie będzie łatwo. W
rundzie jesiennej zespół Promienia należał do czołowych drużyn w lidze i
punkty na murawie w Żarach pogubili najlepsi. Wiosną, beniaminkowi III ligi
nie wiedzie się już tak dobrze. Przegrali pierwsze dwa spotkania i aby nie
znaleźć się blisko strefy spadkowej, miejscowi mecz z Piastem musieli wygrać.
Niespodzianki jednak nie było. Niebiesko-czerwoni już w pierwszej połowie
rozstrzygnęli to spotkanie na swoją korzyść.
W przedmeczowych założeniach przewidywano, że
gospodarze od pierwszych minut rzucą się do ataku i tak też się stało. Już w
7 min, po strzale Kozioła Jacek Gorczyca
przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 10 min Piast przeprowadził
pierwszą, groźną akcję, zakończoną celnym strzałem Piotr Ussa. Arbiter bramki
jednak nie uznał, dopatrując się
przewinienia w momencie strzału przewinienia Janusz Bodziocha. Siedem minut później przed utratą gola gości uratował Wojciech
Gontarewicz, wybijając piłkę z linii bramkowej po strzale Tychowskiego. W tym
okresie gry jeszcze dwukrotnie napastnicy z Żar sprawdzali umiejętności
golkipera z Gliwic, Jacek Gorczyca
jednak pewnie bronił. W 27 min Wojciech Gontarewicz, dalekim,
krosowym podaniem uruchomił Marcin Radzewicza, lewoskrzydłowy Piasta
podciągnął z piłką pod linię końcową boiska, zagrał do Rafała Andraszaka i
ten z jedenastu metrów umieścił piłkę w siatce. Tym razem sędzia nie miał
wątpliwości i nakazał rozpocząć grę od środka boiska. Kibice jeszcze nie
zdążyli skomentować tego gola, gdy padła druga bramka dla przyjezdnych. Rafał
Andraszak przejął piłkę w środku pola, zagrał do Piotra Ussa, ten wyłożył
piłkę na
Przy prowadzeniu 2:0, po pierwszych 45 min i to w
meczu wyjazdowym wiadomo było, że Piast nastawi się na grę z kontry.
Gliwiczanie spokojnie rozgrywali piłkę w środku pola i czekali, co zrobi
przeciwnik. Gospodarze grali ambitnie, ale nieskutecznie. W 48 min Dewo
przestrzelił z rzutu wolnego. W 50 min uderzenie Babija obronił Jacek
Gorczyca . W 57 min rajd Marcin Radzewicza powstrzymał Czyżyk.
Chwilę potem, po rzucie wolnym
Piotr Uss przestrzelił. W końcówce kontaktową bramkę mógł zdobyć Kozioła,
jednak jego strzał z drugiej linii obronił bramakrz Piasta. W
Fryderyk Cholewa był bardzo zadowolony nie tylko z
meczu, ale i z wyniku. Jego podopieczni konsekwentnie realizowali założenia
taktyczne. Wygrać i nie stracić zbyt dużo sił. Jedenastkę z Okrzei czeka
teraz bardzo trudny okres, po którym być może wiele się już wyjaśni. W sobotę
niebiesko-czerwoni będą podejmować na własnym stadionie MK Katowice –
początek meczu – godz. 16:00, a zaledwie trzy dni potem, w środę, na
stadionie ludowym w Sosnowcu rozegrają
bardzo ważne spotkanie z Zagłębiem. Zaraz po Sosnowcu gliwiczanie jadą do
Kietrza, gdzie zmierzą się z kolejnym pretendentem do II ligi. W kontekście
ostatnich wyników w III lidze, wystarczy w tych dwóch spotkaniach nie
przegrać, by znacznie przybliżyć się do awansu.
Wypowiedzi pomeczowe::
Fryderyk
Cholewa - trener Piasta Gliwice: Udał się rewanż za remis 1:1 w Gliwicach. Promień Żary
pokazał dzisiaj niezłą piłkę, jestem też zadowolony z gry naszych piłkarzy.
Trzeba wyróżnić bramkarzy obydwu drużyn, świetnie zachował się Jacek Jacek
Gorczyca przy stanie 0:0, wyłapał
wtedy dwie bardzo groźne piłki, w innym wypadku nie wiadomo jakby się
potoczyły dalsze losy meczu. Oprócz niego można wyróżnić jeszcze Rafał
Andraszaka za postawę na boisku no i za kolejną bramkę.
Rafał
Andraszak - napastnik Piasta Gliwice: Bramki strzelone dla Piasta dzisiaj i w
poprzednich meczach dodały mi otuchy i pewności siebie. Jestem napastnikiem i
ode mnie wymaga się strzelania goli, myślę, że jeżeli uda mi się w
przyszłości strzelić jeszcze kilka bramek będę wtedy z siebie zadowolony.
Najważniejsze jednak jest w tej chwili to, aby wygrywała drużyna i awansowała
do II ligi, a to kto strzeli najwięcej bramek nie jest już tak istotne.
Andrzej Lewandowski - trener Promienia Żary: Spodziewaliśmy się, że Piast przyjedzie do Żar po zwycięstwo. Nasi chłopcy mieli za zadanie pokrzyżować te plany. Zagrali bardzo dobrze, szczególnie w pierwszej połowie i gdyby wykorzystali jedną ze stworzonych wtedy sytuacji przebieg gry mógłby być inny. Myślę, że po tym co dzisiaj pokazali moi zawodnicy osiągniemy wyznaczony cel jakim jest utrzymanie się w III lidze.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Promień Żary |
|
Trzecia wygrana tej wiosny i
powiększenie przewagi nad drugim zespołem do trzech punktów |
Gole - 2 |
Gole – 0 |
Żółte kartki otrzymali |
Żółte kartki otrzymali |
Piast Gliwice:
Jacek Gorczyca 8,
Maciej Szmatiuk 6, Janusz Bodzioch 6,
Tomasz Szeja 6, Andrzej Sala 6,
Marcin Radzewicz 6 (81`Witold Czekański
1), Wojciech Gontarewicz 7, Krzysztof Zagórski 7, Jarosław Kaszowski
6,
Piotr Uss 7, Rafał Andraszak 8 (86`Artur Opeldus 1)
Piłkarz meczu w Piaście – Jacek Jacek Gorczyca
Promień Żary:
Kowalczyk
Tychowski, Broniszewski, Kopernicki, Mierzwiak
Kozioła, Dybka (33' Dewo), Dudek, Kuźmińczuk (80' Baworowski)
Czyżyk (77'Łabul), Babij
(60' Felich)
Sędziował: Marek Wieczorek – Htzrgoprz
Krupa, Ryszard Grzelak (Szczecin)
Gliwice, Lekarska 5 -
29.03.2003 – godz.16:00
Carbo
Gliwice – GKS Piast Gliwice 1:3 (0:1)
Bramki: 0:1 – 33 min Maciej Szmatiuk, 0:2 -54 min Rafał Andraszak, 0:3 - 72 min
Rafał Andraszak, 1:3 – 90 min Marek Adamczyk.
W 18 kolejce
spotkań o mistrzostwo III ligi, na stadionie w Ostropie zmierzyły się
jedenastki Carbo i Piasta Gliwice. Zwycięsko z derbowego pojedynku wyszli
podopieczni Fryderyka Cholewy, pokonując zespół z Ostropy 3:1. Dwie bramki
dla niebiesko-czerwonych strzelił Rafał Andraszak, jedną Maciej Szmatiuk.
Honorowego gola dla Carbo zdobył Marek Adamczyk.
Powrót na fotel lidera
Ostatnia niedziela marca 2003 r. na długo pewnie
utkwi w pamięci mieszkańcom Ostropy. Na kameralnym stadionie przy ul.
Lekarskiej zasiadło około 1500 widzów, co jest rekordem frekwencji na tym
obiekcie. Nikt, kto w tym dniu dotarł na stadion Carbo nie żałował. Obydwie
jedenastki zagrały ładny dla oka, ofensywny futbol, a kibice zobaczyli cztery
gole w tym przepiękną, strzeloną przewrotką
bramkę Marka Adamczyka.
Derby rządzą się swoim prawami, mówi stare
piłkarskie porzekadło i każdy wynik jest możliwy. W przypadku jednak meczów
Carbo i Piasta to powiedzonko się nie sprawdza. W ostatnich czterech,
ligowych pojedynkach trzy razy wygrywali niebiesko-czerwoni, a tylko raz
udało się podopiecznym Piotra Wieczorka wywalczyć remis. Ostatnie zwycięstwo
Carbo nad Piastem w lidze miało miejsce w 1992 r. Wtedy to niebiesko-czerwoni
przegrali w Ostropie 0:4. Lepiej wiedzie się jedenastce z ul. Lekarskiej w
meczach pucharowych. Już trzykrotnie w
ostatnich latach Carbo wyeliminowało z pucharów pierwszy bądź drugi zespół
Piasta.
Zaczęło się od ataków gospodarzy, ale pierwszą
sytuację bramkową stworzyli zawodnicy Piasta. W 5 min, tuż przed linią pola
karnego faulowany byłWitold Czekański , rzut wolny wykonywał Marcin
Radzewicz, ale miejscowi obrońcy zdołali wybić piłkę na róg. W 11 min byli
honorową bramkę na którą trzeba
przyznać, w pełni zasłużyli. Zaczęło się od straty piłki w środku pola
przez Krzysztof Zagórskiego, którą przejął Warzyński, "Szeryf"
zagrał do Piechockiego, ten dośrodkował w pole karne, Wiewióra głową
przedłużył jej lot w okolice jedenastego
metra, tyłem do bramki ustawiony był Adamczyk, nie przeszkodziło mu to
jednak, by przewrotką nie dać szans na
obronę Gorczycy.
Wypowiedzi pomeczowe:
Fryderyk Cholewa: "Z pierwszej połowy
nie mogę być w pełni zadowolony, było za dużo błędów w obronie, ale w drugiej
było już wszystko dobrze. Tydzień temu mówiono, że Piast zagrał słabo
przeciwko Skalnikowi, a proszę dziś ta
drużyna wygrała 3:1 z Żarami. W tym kontekście cieszy, więc bardziej tamto
zwycięstwo i oczywiście dzisiejsza wygrana".
Piotr Wieczorek: "Moi piłkarze
zatracili skuteczność. Adam Piechocki przygotowuje się do matury i nie trenuje
regularnie, Fryderyk Wolny jest kontuzjowany, a Darek Bochenek gdyby
wykorzystywał sytuacje to pewnie by grał w Piaście, a nie w Carbo".
Gramy dalej, zrobimy wszystko, by utrzymać się w III lidze, a co z tego
wyjdzie - zobaczymy
Maciej Szmatiuk: Z występu jestem
zadowolony, ale stać
nas na dużo więcej. W
derbowych pojedynkach zawsze gra się ciężko, tym bardziej cieszy strzelona
bramka. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo i cel osiągnęliśmy. Gra może w
pierwszej połowie nie wyglądała najlepiej, ale nie chcieliśmy się za bardzo
odkryć. Zawodnicy Carbo potrafią strzelać, mieli nawet kilka sytuacji
bramkowych, na szczęście nie
wykorzystali ich.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Carbo Gliwice |
|
Rekord frekwencji w Ostropie |
Gole - 3 |
Gole - 1 |
Żółte kartki otrzymali |
Żółte kartki otrzymali |
Piast Gliwice
Jacek
Gorczyca 7
Andrzej Sala 6, Janusz Bodzioch 7, Dariusz Wiśniewski 5, Maciej Szmatiuk 8
Marcin Radzewicz 7, Adam Kryger 6 (77` Krzysztof Zagórski 1), Wojciech
Gontarewicz 6 (75` Michał Lorens 1),Witold Czekański 4 (60` Jarosław Kaszowski 2),
Rafał Andraszak 9, Piotr Uss 5 (71` Wysogląd 1)
Trenerzy Fryderyk Cholewa i Krzysztof Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu w Piaście – Rafał Andraszak
Trener – Fryderyk Cholewa
Sylwester Lempa,
Wujek, Kałuża, Pawlik, Brehmer (75` Nikodem), Wiewióra,
Warzyński, Bochenek, Kędziora (60` Adamczyk),
Piechocki, Międzik
Trener - Piotr Wieczorek
Sędzia główny - Artur
Radziszewski, pomagali Marek
Ciećwierz, Jarosław Chmiel – okręg mazowiecki
Gliwice, Okrzei -
22.03.2003 godz. 16.00
GKS Piast Gliwice – Skalnik Gracze 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 – 30 min Rafał Andraszak, 2:0 – 80 min
Janusz Bodzioch
Po ponad czteromiesięcznej przerwie piłkarze trzeciej
ligi powrócili na boiska W inaugurującym meczu Piast przed własną
publicznością zmierzył się ze
Skalnikiem Gracze. Ostatnia drużyna w tabeli musiała uznać wyższość
gliwickiej jedenastki, przegrywając po bramkach Rafała Andraszaka i Janusza
Bodziocha - 0:2
Tradycji
stało się zadość
Janusz
Bodzioch – najstarszy zawodnik w zespole Piasta, obojętnie w jakim klubie grywał, prawie zawsze w meczu
rozpoczynającym czy to rundę jesienną czy wiosenną zdobywał gole. Na jesieni
w Graczach strzelił Skalnikowi dwie bramki, a w minioną sobotę znów wpisał
się na listę strzelców, tradycji stało się więc zadość. Najlepszym
zawodnikiem na boisku był jednak Rafał
Andraszak. Rafał załapał się do składu w ostatniej chwili. Podczas rozgrzewki
urazu nabawił się Krzysztof Krzysztof Zagórski i w jego miejsce wskoczył pozyskany z Polonii
Bydgoszcz napastnik.
Zaczęło się obiecująco. Już w 3 min za
niebezpieczne zagranie w polu karnym, sędzia podyktował rzut wolny dla
Piasta. Wykonywał go Tomasz Szeja, ale strzelił wysoko nad bramką. W 5 min
rajdem lewą stroną popisał się Marcin Radzewicz, zagrał do Rafał Andraszaka, ten
uderzył z pierwszej piłki, ale
wprost w bramkarza. W 15 min ponownie
Marcin Radzewicz sforsował obronę gości, ale będąc w idealnej wręcz sytuacji
strzelił tuż obok słupka. Pierwsza bramka padła w 30 min. Po faulu na Adam
Krygerze, Marcin Radzewicz dośrodkowywał w pole karne, Krasoń próbował
interweniować, ale zrobił to tak niefortunnie, że piłka trafiła najpierw doWitold Czekański ego,
ten zagrał do Maciej Szmatiuka, Maciek z powrotem doWitold Czekański ego, który przerzucił ją do stojącego na szóstym
metrze Rafał Andraszaka. Pierwszy strzał napastnika Piasta zdołał zablokować
obrońca gości, ale po dobitce futbolówka ugrzęzła w siatce. W końcówce tej
części meczu Maciej Szmatiuk próbował zaskoczyć golkipera ze Skalnika
uderzeniem z ponad
Druga połowa również rozpoczęła się od ataków Piasta. Trudno było się jednak przedrzeć przez zagęszczoną obronę przyjezdnych. Goście konsekwentnie bronili się prawie całą drużyną, murując dostęp do własnej bramki. W 49 min strzał głową Marcin Radzewicza obronił Bąk. W 62 min Adam Kryger wdarł się w pole karne, minął trzech obrońców, jednak nie zdołał pokonać golkipera ze Skalnika. W 72 min dośrodkowywał Rafał Andraszak, głową strzelał Marcin Radzewicz - znów niecelnie. Chwilę potem Adam Kryger zdecydował się na uderzenie z drugiej linii, zmierzającą pod poprzeczkę piłkę na róg wybił Bąk. Wreszcie w 80 min po rzucie rożnym wykonywanym przez Wojciech Gontarewicza, Rafał Andraszak uderzył piłkę głową, bramkarz gości zdołał ja sparować przed siebie, ale dopadł do niej Janusz Bodzioch i płaskim strzałem po ziemi ustalił wynik tego meczu.
Nie
było to wielkie widowisko, głównie za sprawą gości, którzy przyjechali do
Gliwic z nastawieniem stracenia jak najmniej goli. Konsekwentnie przez cały
mecz ograniczali się do obrony, a pierwszy strzał w kierunku bramki
pilnowanej przez Gorczycę oddali dopiero w 82 min. Bardzo udanie zadebiutował
Rafał Andraszak, dużo mniej widoczny był Piotr Uss. Solidarnie wygrały
zespoły z czołówki tabeli i sytuacja w walce o tytuł mistrzowski nic się nie
zmieniła. Wciąż prowadzi Lech z Zielonej Góry, który o jeden punkt wyprzedza
Piasta.
Wypowiedzi pomeczowe:
Rafał Andraszak: Miałem rozpocząć mecz na ławce rezerwowej,
ale Krzysztof Krzysztof Zagórski
doznał lekkiej kontuzji w
czasie rozgrzewki i dostałem możliwość wejścia od pierwszej minuty. Myślę, że
po dzisiejszym występie trener da mi szansę zagrać w środowym meczu przeciwko reprezentacji
Polski. Oczywiście mam ambicje grać w pierwszej lidze, ale myślę, że uczynię
to z Piastem, najpierw jednak trzeba awansować do drugiej ligi.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Skalnik Gracze |
|
Debiuty Rafała Rafał Andraszaka i
Piotra Piotr Ussa. |
Gole - 2 |
Gole - 0 |
|
|
Piast Gliwice
Jacek
Gorczyca 5
Andrzej Sala 5, Janusz Bodzioch 7, Tomasz Szeja 2 (46` Wisniewski 2), Maciej
Szmatiuk 5
Marcin Radzewicz 5, Adam Kryger 6, Wojciech Gontarewicz 5,Witold
Czekański 4 (58` Jarosław Kaszowski
2),
Rafał Andraszak 8, Piotr Uss 4 (69` Wysogląd 1)
Trenerzy Fryderyk Cholewa i Krzysztof Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu w Piaście – Rafał Rafał Andraszak
Skalnik Gracze
Grzegorz Bąk
Piotr Matkowski, Grzegorz Kutyła, Wojciech Żarów, Jarosław Szczepańczyk
Jarosław Krasoń, Artur Majewski, Wojciech Burzyński, Daniel Kownacki (54`
Paweł Jankowski), Zygmunt Bąk (85` Radosław Maciejewski ), Jarosław Wolański
(60` Aleksander Matkowski)
Trener – Andrzej Krupa
Sędzia główny: Jacek Zygmunt,
pomagali: Grzegorz Stęchły, Wojciech Bartnik – Jarosław
Sezon 2002/03
Runda jesienna
Zgorzelec - 17.11.2002 - godz. 13:30
Nysa Zgorzelec – GKS Piast Gliwice – 0:1 (0:0)
Bramka:
0:1 – 5 min Piotr Wysogląd
Zakończyły
się rozgrywki w rundzie jesiennej trzeciej ligi. W ostatnim meczu piłkarze
Piasta pokonali na wyjeździe Nysę Zgorzelec 1:0. Gola, który dał
niebiesko-czerwonym tytuł wice-mistrza jesieni, w 59 min strzelił Piotr
Wysogląd. Była to pierwsza bramka tego zawodnika na trzecioligowych boiskach.
200 gier Andrzeja Sali
W meczu
przeciwko Nysie Zgorzelec, Andrzej Andrzej Sala już po raz dwusetny założył
koszulkę z napisem Piast Gliwice. Andrzej zadebiutował w zespole seniorów w
1984 w spotkaniu przeciwko bytomskim Szombierkom na pozycji obrońcy i tak
zostało do dziś. Niewielu jest
piłkarzy, którzy mogą się pochwalić tyloma występami w barwach jedenastki z Okrzei. “Nie kończę
kariery, będę przygotowywał się do rundy wiosennej i jeśli trener da mi
szansę jeszcze zagram w barwach Piasta”. Powiedział po meczu jubilat.
”Salowy” rozegrał dobre spotkanie, razem z kolegami z linii obrony nie
dopuścił do utraty bramki.
Zaczęło się
zgodnie z przed meczowymi założeniami. Piast zaatakował i już w pierwszej
minucie stworzył dwie sytuacje bramkowe. Najpierw Marcin Radzewicz
dośrodkowywał z lewej strony – jednak obrońca Nysy zdołał przeciąć to
podanie. Za chwilę Krzysztof Zagórski zacentrował w pole karne, tym razem
jeden z graczy Piasta zdołał oddać strzał, ale zbyt lekki by zaskoczyć
golkipera gospodarzy. W 7 min Maciej Szmatiuk wypuścił Stacherę, ten podciągnął z piłką pod linię
końcową boiska, dośrodkował w pole
karne, głową strzelał Witold Czekański
niestety niecelnie. W 11 min Dzwończyk próbował przedrzeć się przez
defensywę gości, ale jego rajd skończył się na Janusz Bodziochu. Potem
nastąpił okres mało ciekawej gry. Dopiero
w 26 min Andrzej Sala zainicjował akcję po której znów zrobiło się gorąco pod bramką Nysy. W 31
min Marcin Radzewicz wykonywał rzut wolny tuż zza linia pola karnego, Gołyga
wypuścił piłkę z rąk – ta jednak szczęśliwie dla gospodarzy opuściła plac
gry.
Druga
połowa rozpoczęła się od ładnej akcji pary Krzysztof Zagórski -Witold
Czekański , nie zakończonej jednak strzałem. W
49 min Wędzonka zdecydował się na uderzenie z ponad
Te skromne, ale
cenne zwycięstwo pozwoliło Piastowi
zakończyć rozgrywki na niezłym, drugim miejscu ze stratą tylko jednego punktu
do prowadzącego Lecha. Jest to dobra pozycja wyjściowa do rundy rewanżowej. Aby jednak zwycięstwa
były bardziej przekonywujące wydaje się konieczne wzmocnienie zespołu jeszcze
dwoma, trzema wartościowymi
zawodnikami z wysokiej półki. Największy problem to wciąż skuteczność. Zespół
do rundy rewanżowej będzie przygotowywać trójka dotychczasowych trenerów-
Cholewa, Krzysztof Zagórski, Janusz Bodzioch.
Wypowiedzi
pomeczowe:
Bogdan
Szczęsny – trener Nysy Zgorzelec – Liczyliśmy się z porażką,
ale gdy gra się na własnym stadionie można pokusić się o cos więcej.
Chcieliśmy urwać Piastowi choćby jeden punkt
i po pierwszej połowie wydawało się, że nam się to uda. Wygrywa jednak
ten zespół, który strzeli więcej goli. Ja się cieszę, że drużyna łatwo się nie poddała, że walczyła do
ostatniej minuty, że pokazała się z dobrej strony.
Fryderyk
Cholewa – trener Piasta – Zespół
Nysy grał bardzo ambitnie, z zaangażowaniem i determinacja. Trudno było
mojemu zespołowi stworzyć klarowne sytuacje bramkowe, w pierwszej połowie
praktycznie nie było żadnej. Cieszę się, że bramkę zdobył Piotr Wysogląd,
najmłodszy zawodnik w zespole, miał
jeszcze dwie wyborne sytuacje, mógł zostać bohaterem tego meczu.
Najważniejsze, że ten chłopak idzie systematycznie do przodu.
Piotr
Wysogląd – napastnik Piasta –
Dostałem świetne podanie, poszedł sam z piłką, uderzyłem z lewej nogi i udało
się.
Andrzej Sala – obrońca Piasta – Widać było, że gospodarze bardzo nie
chcieli przegrać tego meczu. Cofnęli się do obrony
i konsekwentnie realizowali swoje założenia. Chodziło o to, by strzelić gola,
potem mieliśmy kolejne sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać.
Piast
Gliwice
Marcin Grymel 6
Krzysztof Kolasiński 6, Janusz Bodzioch 7, Andrzej Sala 7
Maciej Szmatiuk 7
Marcin Radzewicz 7, Wojciech Gontarewicz 6 (89` Jarosław Kaszowski 1), Tomasz
Stachera 5 (58` Wysogląd 3),Witold Czekański
5 (58` Adam Kryger 2)
Krzysztof Zagórski 6, Robert Żbikowski 5 (58` Artur Opeldus 2)
Trenerzy: Fryderyk Cholewa i Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu –Maciej
Szmatiuk
Nysa Zgorzelec
Daniel Gołyga
Piotr Brzęk, Piotr Cielewicz,
Radosław Kurman, Piotr Mochnacz
Piotr Wędzonka, Tomasz Grygo (63` Marek Łazarkiewicz), Jacek Matuszewicz,
Mariusz Piosna,
Rafał Dzwończyk, Krzysztof Mazur (60` Łukasz Uba)
Trener – Bogdan Szczęsny
Sędziowali: Dawin
Czentorycki – Jacek Orzechowski, Arkadiusz Koziołek (Gorzów WP)
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Nysa Zgorzelec |
|
Dwusetny
występ w barwach Piasta Andrzeja Sali |
Gole- 1 |
Gole- 0 |
Kartki – brak |
Żółte
kartki |
Gliwice, ul. Okrzei - 09.11.2002 godz. 13:30
GKS Piast Gliwice - Grunwald Ruda Śląska 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0- 31 min Robert Żbikowski, 2:0 – 46 min Tomasz Szeja (karny)
W ostatnim meczu, w
rundzie jesiennej sezonu 2002/03 przed własną publicznością Piast pokonał
Grunwald Rudę Śląską 2:0. Bramki dla niebiesko-czerwonych strzelili Robert
Żbikowski i Tomasz Szeja. Mimo zwycięstwa jedenastka z Okrzei wciąż zajmuje
drugie miejsce w tabeli, ale traci do lidera – Lecha z Zielonej Góry tylko
jeden punkt.
“To idzie młodość”
Po
pechowej porażce w Zielonej Górze – szkoleniowcy Piasta Fryderyk Cholewa i
Krzysztof Krzysztof Zagórski postanowili dokonać roszad w składzie. Na ławce
rezerwowych usiedli Jacek Jacek Gorczyca
i Adam Adam Kryger, a w ich miejsce pojawili się Marcin Marcin Grymel
(po raz pierwszy tej jesieni) i Tomasz Tomasz Stachera. Obydwoje zagrali
poprawnie, odwdzięczając się trenerom za zaufanie. To nie był koniec
niespodzianek w skadzie. Od pierwszych minut na boisku pojawił się Krzysztof
Krzysztof Kolasiński, a w drugiej części kibice zobaczyli Piotra Wysogląda.
Wspomagany trójką doświadczonych zawodników (Krzysztof Zagórski, Andrzej
Sala, Janusz Bodzioch) odmłodzony zespół Piasta zagrał bardzo dobrze i
odniósł pewne i zasłużone zwycięstwo.
Pierwszy strzał w tym meczu
oddali gliwiczanie, ale pierwszą akcję, po której mogła paść bramka
przeprowadzili goście. W 6 min po klasycznej kontrze i po nieudanej pułapce
ofsajdowej oko w oko z Marcin Grymelem stanął Przybyła. Golkiper Piasta
zachował się jednak jak rutyniarz, wyszedł skrócił kąt i wygrał ten
pojedynek. W 10 min Tomasz Stachera przymierzył z dystansu – nie trafił
jednak w światło bramki. W 17 min Kasprzyk próbował zaskoczyć bramkarza
miejscowych, ale bezskutecznie. Od początku meczu
jednym z najbardziej widocznych zawodników na murawie był Wojciech
Gontarewicz. Wojtek nie tylko brylował w środku pola rozdzielając piłki, ale
też i strzelał. To właśnie po jego uderzeniach dwukrotnie w pierwszej części
meczu w opałach był Różanka. Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła w 31 min.
Krzysztof Zagórski wykonywał z lewej strony rzut rożny, po interwencji
obrońcy Grunwaldu piłka trafił do Marcin Radzewicza, ten zacentrował w pole
karne, najwyżej wyskoczył Janusz Bodzioch, Janusz próbował przelobować
bramkarza gości, ten miał już piłkę w ręku, został jednak przewrócony przez
kolegę z zespołu, co wykorzystał Robert Żbikowski, zdobywając siódmą bramkę w
tym sezonie i 400-setnego gola dla Piasta od czasu reaktywacji. W ostatnim
kwadransie strzałami z dystansu, golkipera z Halemby próbowali jeszcze
zaskoczyć Krzysztof Zagórski i Tomasz Stachera, jednak bez efektu bramkowego.
Zaraz
po przerwie, gdy większość kibiców jeszcze raczyła się wojskową grochówką
ufundowaną przez klub, padł drugi gol dla gospodarzy. Tuż po wznowieniu gry
Krzysztof Kolasiński zagrywał w pole karne do Wojciech Gontarewicza, pomocnik
Piasta został sfaulowany przez Karcza i sędzia podyktował rzut karny.
“Wychodziłem już na czystą pozycję, gdy zostałem mocno pociągnięty za
koszulkę, sędzia nie miał innego wyjścia jak odgwizdać przewinienie”,
powiedział po meczu pomocnik Piasta. Piłkę na jedenastym metrze ustawił
Tomasz Szeja i mocnym strzałem po ziemi ustalił wynik tego meczu. Kolejne
minuty nie były już tak emocjonujące. Mniej było sytuacji podbramkowych,
strzałów i efektownych zagrań. Gra toczyła się głównie w środku pola. Goście
dążyli do zdobycia choćby honorowej bramki, ale gliwiczanie mądrze się
bronili, czasami kontratakując. W 78 min Krzysztof Zagórski przewrotką
próbował zaskoczyć Różankę - piłka jednak przeleciała tuż nad poprzeczką. W
końcówce kibice jeszcze zobaczyli ładną akcjęWitold Czekański ego, zakończoną
strzałem Wysogląda.
W ostatnim meczu przed własną publicznością niebiesko-czerwoni odnieśli zasłużone zwycięstwo, co zresztą podkreślił Grzegorz Kapica (trener gości). “Piast wygrał, bo był zespołem lepszym, stworzył więcej sytuacji, a do rzutu karnego nie mam zastrzeżeń. Karcz ewidentnie faulował zawodnika Piasta i sędzia musiał podyktować rzut karny.” Za tydzień podopieczni F. Cholewy jadą do Zgorzelca, gdzie zakończą rozgrywki w tej rundzie. Relacja na żywo z tego meczu w radiu CCM (93,4) i na stronie internetowej Piasta.
Wypowiedzi pomeczowe
Grzegorz Kapica - trener Grunwaldu - Piast wygrał zasłużenie, choć uważam, że przy
pierwszym golu był faulowany bramkarz, ale za to karny był ewidentny. Nie
wiem dlaczego Karcz znalazł się w polu karnym, w roli kryjącego obrońcy. Miał
inne zadania na boisku i to jest jego bramka. Postawiliśmy Piastowi trudne
warunki, piłkarze walczyli. Z wyniku nie mogę być zadowolony, ale z postawy
zespołu - tak.
Cholewa - trener Piasta - Zagraliśmy słabiej niż tydzień temu, ale
wygraliśmy.
Marcin Marcin Grymel - Chyba nie zagrałem najgorzej, jestem zadowolony
z występu. Chiałbym podziękować trenerowi, że dał mi szansę.
Wojciech Gontarewicz - Wszyscy wiemy, że walczymy o awans, więc każdy
zespół, który przyjeżdża do Gliwic robi co może, aby urwać nam punkty.
Grunwald postawił trudne warunki, ale wygraliśmy zasłużenie.
Piast Gliwice
Marcin Grymel 6
Krzysztof Kolasiński 6, Janusz Bodzioch 7, Andrzej Sala 6
Tomasz Szeja 7
Marcin Radzewicz 6, Wojciech Gontarewicz 7, Tomasz Stachera 5 (65` Adam
Kryger 2), Witold Czekański 6
Krzysztof Zagórski 7, Robert Żbikowski 6 (58` Wysogląd 2)
Trenerzy: F. Cholewa i Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu - Wojciech
Gontarewicz
Grunwald Ruda Śląska
Marcel Różanka
Damian Stemplewski, Grzegorz Jurczyk, Tomasz Szpoton, Tomasz Dragan
Rafał Szpoton, Łukasz Szczygieł, Daniel Dziarmaga, Sebastian Gielza
Adrian Przybyła, Tomasz Kasprzyk
Trenerzy: Grzegorz Kapica i Stanisław Cygan
Sędzia główny: Andrzej
Kucharski, pomagali Roman Pupiec i Roman Kudela – Zamość
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Grunwald Ruda Śląska |
|
Powrót
do bramki Marcin Grymela
|
Gole- 2 |
Gole- 0 |
Żółte kartki |
Żółte
kartki |
Zielona Góra - 03.11.2002 godz.
13:30
Lech Zryw Zielona Góra - GKS Piast Gliwice - 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 – 84 min
Juszkiewicz
W
poprzednim sezonie, w rundzie wiosennej gliwiczanie wywieźli z Zielonej Góry
komplet punktów i zaaplikowali rywalom cztery gole nie tracąc żadnego.
Gospodarze wyciągnęli wnioski z tamtej porażki i do niedzielnego meczu z Piastem przystąpili nie tylko
skoncentrowani, ale też i z chęcią zrehabilitowania się przed własną
publicznością. Po pierwszej połowie nic nie wskazywało, że to goście zejdą z
boiska pokonani. Już w 2 min Janusz Bodzioch strzelał głową, ale nie trafił w
światło bramki. W 13 min Marcin Radzewicz przedarł się lewą stroną, zagrał do
środka do Robert Żbikowskiego, ten wprawdzie nie opanował piłki, ale dopadł
do niej Krzysztof Zagórski, Krzysztof jednak mając przed sobą tylko bramkarza
trafił w słupek. Miejscowi w tej odsłonie oddali dwa strzały w światło
gliwickiej bramki, były to jednak uderzenia sygnalizowane i Jacek
Gorczyca nie miał problemu z ich
wyłapaniem. Początek drugiej połowy znów należał do przyjezdnych. W 56 min
Tomasz Szeja popisałem się rajdem przez całe boisko, wypuścił pędzącego lewą
stronąWitold Czekański ego, skrzydłowy Piasta dośrodkował w pole karne, tam
był Krzysztof Zagórski, który fantastycznie uderzył z pierwszej piłki, z woleja,
jednak Kasprzak zdołał instynktownie
wybić piłkę na róg. Potem do głosu doszli piłkarze z Zielonej Góry. Najpierw,
po nieporozumieniu Gorczycy z obrońcami
piłkę z linii bramkowej wybił Tomasz Szeja, a w 84 min Lech strzelił
gola, który dał tej drużynie nie tylko zwycięstwo, ale i przodownictwo w
tabeli. Z prawej strony Cal, po ziemi posłał piłę w pole karne, minęła ona
obrońców Piasta, dopadał do niej Juszkiewicz i z kilku metrów wpakował ją do
bramki. Już w przedłużonym czasie gry po strzale Krzysztof Zagórskiego,
obrońca Lecha zatrzymał piłkę ręką w polu karnym, ale sędzia nie zareagował.
Trudno powiedzieć, żeby gospodarze wygrali zasłużenie, remis byłby
sprawiedliwszym rezultatem, ale
wygrywa ten zespół, który strzeli więcej goli.
Fryderyk Cholewa - Gospodarze stworzyli dwie sytuacje bramkowe, ale
jedną wykorzystali. W zespole Piasta chciałbym wyróżnić Tomka Szeję, który
grał lepiej niż poprawnie. Realizował założenia taktyczne, był pewnym punktem
zespołu. Szkoda punktów, ale stało się, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem
- gramy dalej.
Piast: Jacek Gorczyca
5, Andrzej Sala 5, Janusz Bodzioch 5, Tomasz Szeja 7, Mariusz Komar 4,
Marcin Radzewicz 5, Adam Kryger 4 (75` Jarosław Kaszowski 1), Wojciech
Gontarewicz 4 (62` Maciej Szmatiuk 1),Witold Czekański 6, Krzysztof Zagórski 6, Robert Żbikowski 5
Trenerzy: Fryderyk Cholewa i Krzysztof Krzysztof Zagórski. Zawodnik meczu w Piaście – Tomasz
Tomasz Szeja
Lech: Kasprzak,
Adamczak, Winograd, Wojciechowski, Pochylski, Jarymowicz (80` Bandosz), Iwanowski (75`
Borowski), Cierniak, Malinowski (60` Juszkiewicz), Bugaj, Wysocki (56` Cal), Trener – Marek
Czerniawski
Sędziował: Bogusław Kozioł - Szczecin
Statystyka - Piast: strzały celne
obronione 5, strzały niecelne 9, rzuty rożne 8, rzuty wolne 14, spalone 1
Lech: strzały celne obronione 3, strzały niecelne 3,
rzuty rożne 4, rzuty wolne 13, spalone 1
Gliwice ul. Okrzei - 26.10.2002 godz. 15:30
GKS Piast Gliwice – Rozwój Katowice 5:3 (2:1)
Bramki: 0:1 – 12 min
Adrian Wil, 1:1 – 24 min Robert Żbikowski, 2:1 – 30 min Marcin
Radzewicz, 2:2 – 60 min Sławomir Mogilan, 3:2 – 60 min Robert Żbikowski, 4:2
– 67 min Robert Żbikowski, 5:2 – 76 min Robert Żbikowski, 5:3 – 78 min
Grzegorz Derek
Ciekawy
i obfitujący w gole mecz mogli zobaczyć
ci, co przyszli w minioną
sobotę na stadion przy ul. Okrzei. W 12 kolejce spotkań o mistrzostwo III
ligi, Piast pokonał przed własną publicznością Rozwój Katowice 5:3. Cztery
gole dla gliwiczan w tym spotkaniu zdobył Robert Robert Żbikowski, piątą
bramkę dorzucił Marcin Marcin Radzewicz.
Po prawie
półtorarocznej przerwie na ławce trenerskiej niebiesko-czerwonych znów zasiadł Fryderyk Cholewa. Po kilku
słabszych meczach i porażce z Odrą, władze klubu postanowiły wzmocnić sztab
szkoleniowy. Popularny “Wacek” niewątpliwie wspomoże Krzysztofa Krzysztof
Zagórskiego swoim doświadczeniem. A wszystko to dla osiągnięcia celu, jaki
sobie wyznaczyli działacze i zawodnicy Piasta – czyli awansu do II ligi.
Specjalnie pana Fryderyka przedstawiać nie trzeba. Przypomnijmy, że z Piastem
jest związany od 1969 r., kiedyś jako zawodnik, a potem przez długie lata
jako trener. W 1987 r doprowadził on Piasta do pamiętnych baraży o I ligę.
Koledzy z drużyny
nadali Robertowi Robert Żbikowskiemu przydomek “Żbik” i nie przypadkowo. W meczach kontrolnych
bowiem jego gra przypominała właśnie atak Żbika. Pojawiał się nagle w
miejscach, gdzie nie było obrońców i strzelał gole. W lidze, do tego meczu
niewysoki napastnik Piasta, mający za sobą występy w młodzieżowej reprezentacji
Polski nie mógł się jednak odnaleźć. W 11 spotkaniach zdobył tylko dwa gole.
Za to w meczu z Rozwojem dokonał wyczynu, który długo jeszcze będą pamiętać
kibice jedenastki z Okrzei. Strzelił cztery bramki, a w drugiej połowie, w
przeciągu kwadransa popisał się klasycznym hat-trickiem.
Pierwsza
połowa zaczęła się bardzo obiecująco. W pierwszych dziesięciu minutach gospodarze stworzyli
trzy, świetne okazje do zdobycia goli. Najpierw Robert Żbikowski przestrzelił
z sześciu metrów, potem Marcin Radzewicz trafił w poprzeczkę, a za chwilę Tomasz Szeja
mając przed sobą tylko bramkarza strzelił prosto w niego. Niewykorzystane
sytuacje lubią się mścić, głosi stara piłkarska prawda i tak też się stało w
tym meczu. W 12 min w okolicach
Druga odsłona
zaczęła się pechowo dla miejscowych. W 56 min znów po stałym fragmencie gry
piłka trafiła do Mogilana i ten w zamieszaniu podbramkowym, chytrym strzałem
doprowadził do remisu. Gdyby pomocnik Rozwoju wiedział, że gol ten podziała
na gospodarzy jak przysłowiowa płachta na byka może by się zastanowił, czy
wykorzystać tą sytuację. Następne 15 min to był prawdziwy popis skuteczności
gliwiczan. W 60 min Marcin Radzewicz
zagrał do Szei, Tomek popędził lewą stroną wrzucił piłkę w pole karne, tam był Robert Żbikowski,
który z dwóch metrów, głową wpakował ją do siatki. W 67 min Krzysztof
Zagórski, przerzucił piłkę w poprzek pola karnego do Robert Żbikowskiego, ten
przełożył ją z lewej na prawa nogę, uderzył z precyzją chirurga w okienko i
zrobiło się 4:2 dla Piasta. Zaledwie 7 min później, Marcin Radzewicz przejął
piłkę przed polem karnym, szybko odegrał ją do Krzysztof Zagórskiego, grający
trener Piasta popędził lewą stroną, dośrodkował w pole karne, a Żbiku głową
skierował ja do siatki. Potem nastąpiła chwila dekoncentracji, którą wykorzystali przyjezdni. W 78 min z lewej strony
katowiczanie wykonywali rzut wolny, po strzale, piłkę z rąk wypuścił Jacek
Gorczyca dopadł do niej Derek i jak
się później okazało ustalił wynik meczu.
Ostatni raz pięć
goli w wykonaniu Piasta, gliwicka publiczność miała okazje oglądać w meczu
przeciwko Carbo. Cieszy powrót do wysokiej skuteczności zawodników Piasta,
ale martwi niefrasobliwa gra w defensywie. Trzy stracone bramki po stałych
fragmentach gry to zdecydowanie za dużo. Jeśli jednak niebiesko-czerwoni poprawią
ten element gry to może istnieje duża szansa, że uda przywieść z Zielonej
Góry korzystny rezultat.
Wypowiedzi
pomeczowe:
Fryderyk Cholewa – Krzysztof dziś nie musiał się martwić o taktykę i
patrzeć co robią zawodnicy na boisku, dzięki temu zagrał świetny mecz. To on
wypracowywał gole Żbikowskiemu, absorbował obronę. Był jednym z najlepszych
zawodników na boisku, a już niedługo będzie jednym z najlepszych w III lidze.
Krzysztof
Zagórskiego – Z moich podań padały
dziś bramki, ale sam nie potrafiłem wykorzystać sytuacji. Cieszy kolejne
zwycięstwo, ale martwi gra w obronie. Straciliśmy trzy bramki to za dużo. Były mecze, że
obrona spisywała się bez zarzutu, a atak odwrotnie, dziś było odwrotnie.
Robert Żbikowski - W niższych ligach zdarzało mi się strzelać po
cztery gole, ale w III jeszcze nigdy. Po dwóch bramkach zmieniłem buty, ale
następnego gola strzeliłem głową. Chciałbym podziękować trenerowi Cholewie za
to, że wystawił mnie w pierwszym składzie. Pomogło mi doświadczenie
Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego, który mnie wspomagał w ataku.
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 5
Andrzej Sala 6, Mariusz Komar 6, Janusz Bodzioch 6
Tomasz Szeja 7
Marcin Radzewicz 8, Wojciech Gontarewicz 5 (79` Jarosław Kaszowski 1), Adam Kryger 3 (48` Maciej Szmatiuk),Witold
Czekański 7
Robert Żbikowski 10 (82`Artur Opeldus 1), Krzysztof Zagórski 7
Trenerzy: Fryderyk Cholewa i Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu - Robert Żbikowski
Rozwój Katowice
Marek Kolonko
Grzegorz Witek, Marek Szymiński, Jarosław Bauer, Grzegorz Rajman
Krzysztof Buffi, Sławomir Mogilan, Arkadiusz Szczygieł (46` Jakub Nogieć),
Marcin Polarz
Adrian Wil (46` Grzegorz Derek), Adam Olczak
Sędzia główny: Robert Jachura,
pomagali Paweł Dominiak i Artur Śliwa
Wydarzenia
|
Statystyka
|
|
Piast Gliwice |
Rozwój Katowice |
|
Powrót na ławkę trenerską Fryderyka
Cholewy |
Gole- 5 |
Gole- 3 |
Żółte kartki |
Żółte kartki |
Opole, ul Oleska - 19.10.2002 godz. 15:30
Odra Opole – GKS Piast Gliwice 2:1 (0:1)
Bramki:
0:1 – 34 min Krzysztof Zagórski
(karny), 1:1 - 42 min Żymańczyk, 2;1 - 48 min Żymańczyk
Po
dramatycznym, pełnym żółtych i czerwonych kartek meczu, po raz pierwszy w tym sezonie pokonani z boiska schodzili
piłkarze gliwickiego Piasta. Zespołem, który przerwał passę, dziesięciu
spotkań bez porażki okazała się opolska Odra. Jedyną bramkę dla gliwiczan
strzelił Krzysztof Zagórski.
Powtórka z historii
Nie
ma już w III lidze zespołu, który nie przegrałby meczu. W minioną sobotę
wyższość swoich przeciwników musiał uznać nie tylko Piast, ale też i
wice-lider - Włókniarz Kietrz. W rej sytuacji, mimo przegranej w tabeli wciąż
prowadzą gliwiczanie. Ten mecz długo będzie się jeszcze śnił K. Krzysztof
Zagórskiemu. W 54 min grający trener Piasta nie wykorzystał rzutu karnego,
który mógł dać jego podopiecznym remis.
Zaczęło się bardzo obiecująco.
Piast zaatakował od pierwszego gwizdka sędziego i przez 15 min prawie nie
schodził z połowy gospodarzy. W 3 min strzał Marcin Radzewicza ugrzązł w
nogach obrońców Odry, W 8 min Krzysztof Zagórski zagrał doWitold Czekański
ego, ten wpadł pomiędzy obrońców gospodarzy, strzelił mocno jednak trafił
tylko we poprzeczkę. W 17 min opolanie oddali pierwszy celny strzał na bramkę
Piasta, który pewnie obronił Jacek Gorczyca . W 25 Jagieniak wykonywał rzut
wolny z około
Początek drugiej
odsłony był pechowy dla gości. W 48 min po akcji prawą stroną boiska - futbolówka
trafiła do Żymańczyka, ten zakręcił
obroną Piasta, strzelił z
Po 10 kolejkach
piłkarze Piasta po raz pierwszy w tym sezonie zeszli z boiska pokonani.
Przegrana z ex-drugoligowcem wstydu nie przynosi. Teraz trzeba wyciągnąć
wnioski, przegrupować siły i w najbliższą sobotę, spróbować zainkasować
komplet punktów przed własną publicznością.
Wypowiedzi
pomeczowe –Krzysztof Zagórski (Piast) - Graliśmy w przewadze, robiłem zmiany, próbowałem oskrzydlić grę. To
był nasz czarny dzień. Bardzo żałuje, ze przegraliśmy. Czy coś tu można
więcej dodać. Kiedyś, gdy grałem w pierwszej lidze tez przytrafiła mi się
taka sama sytuacja. Pierwszego karnego wykorzystałem, a drugi raz trafiłem w
słupek i teraz to się to powtórzyło. Mieliśmy sporo czasu, aby odrobić ta
stratę. Nie udało się i chciałbym za to przeprosić kibiców. Był to mecz walki
stąd dużo kartek. Starałem się motywować chłopaków jak tylko mogłem, ale nie
pomogło. Teraz trzeba się wziąć do roboty i odrobić to u siebie.
Krzysztof Kmietowicz
- Przede wszystkim błędy w obronie,
szczególnie przy stałych fragmentach gry. Pierwszego gola i to na dodatek
głową, zdobył jeden z niższych zawodników na boisku Przy drugim
też nie popisali się obrońcy. Szkoda, bo mecz na początku ułożył się
po naszej myśli. To my piersi zdobyliśmy bramkę. Potem mieliśmy jeszcze rzut
karny, którego nie udało się wykorzystać.
Jacek Gorczyca - Wydaje mi się, że zemściły się nie
wykorzystane sytuacje. Z upływem czasu graliśmy coraz bardziej nerwowo.
Początek należał do nas. Strzeliliśmy gola na 1:0, ale potem błąd w obronie,
niepokryty zawodnik, strzelił trudną piłkę do obrony. Dotknąłem ją wprawdzie,
ale ta wpadła do bramki.
Red.
Czy K. Krzysztof Zagórski powinien wykonywać po raz drugi rzut karny ?
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 4
Andrzej Sala 3 (67 Robert Żbikowski 0), Bodcioch 4, Mariusz Komar 4,
Tomasz Szeja 3
Marcin Radzewicz 2 (58` Jarosław Kaszowski 1), Adam Kryger 3 (73` Wojciech
Gontarewicz 0), Witold Czekański 4
Krzysztof Zagórski 4, Artur Opeldus 4
Tomasz Stachera 6
Trener: Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu w Piaście: Tomasz
Stachera
Odra Opole
Marcin Feć
Maciej Michniewicz, Lisiński, Jagieniak, Rychlewicz
Golec (90` Kielanowski), Drąg, Rogowski, Lachowski,
Żymańczyk, Sobotta (70` Jacek)
Trener – Mariusz Kaniuka
Sędzia główny - Jacek Karpeta, pomagali Tomasz Smoliński,
Sławomir Piepczyński (Radom)
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Odra Opole |
|
Pierwsza porażka
Piasta w tej rundzie |
Gole- 1 |
Gole- 2 |
Żółte kartki |
Żółte kartki |
Gliwice ul .Okrzei -
12.10.2002 - godz 15:30
GKS Piast Gliwice - Miedź Legnica 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 – 82 min Artur Opeldus
W 10 kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi piłkarze gliwickiego Piasta po raz czwarty z rzędu zainkasowali komplet punktów, pokonując przed własną publicznością miedziowców z Legnicy 1:0. Na bramkę, która dała podopiecznym Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego trzy punkty kibice czekali do 82 min, kiedy to golkipera z Legnicy pokonał Artur Artur Opeldus.
Jedenaście
flag
Zanim rozpoczęło się to spotkanie Wojtek Wojciech Gontarewicz i Mariusz Mariusz Komar odebrali pamiątkowe dyplomy, a okazja była ku temu szczególna, bowiem obydwu zawodnikom strzeliła już "setka" występów w barwach Piasta. Potem gliwiccy piłkarze wbiegli na murawę z jedenastoma flagami w klubowych barwach, które przekazali kibicom. Wstęp zakończyło odpalenie sztucznych ogni, a potem Sławomir Młynarczyk dał sygnał do rozpoczęcia spotkania.
W ostatnich dwóch meczach pomiędzy Piastem a
Miedzią padło aż 8 bramek, wydawało się więc, że w sobotę również kibice
zobaczą przynamniej kilka goli. Już w pierwszej min Janusz Bodzioch celnie
uderzył na bramkę, ale dobrze ustawiony Przykłota obronił. Goście
odpowiedzieli niecelnym strzałem Robaka w 9 min. Pomiędzy
W przerwie meczu trener Piasta dokonał zmiany.
Wzmocnił siłę ataku wprowadzając Artur Opeldusa, a Stacherę przesunął do
linii pomocy, i jak się potem okazało manewr ten przyniósł efekt w postaci
gola. W pierwszym kwadransie drugiej połowy trwał nieustający szturm na
bramkę Miedzi. W 52 min Robert Żbikowski uderzył z pierwszej piłki, z
Był to już trzeci mecz z rzędu w którym gliwiczanie strzelają tylko jedną bramkę, ale też i nie tracą żadnej. W tym spotkaniu niewątpliwie na obraz takiej, a nie innej gry miał wpływ brak dwóch podstawowych rozgrywających - Adama Adam Krygera i Jarka Kaszowskiego. Najważniejsze jednak, że są trzy punkty i że wciąż Piast przewodzi stawce rywali w wyścigu do II ligi.
Wypowiedzi pomeczowe:
Trener Miedzi Legnica Józef Klepak: Graliśmy dobrze, byliśmy pewni, zawodnicy grali składnie piłką. Stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, w przeciwieństwie do Piasta, który miał ich mniej, ale niestety tą jedną wykorzystał. Myślę, że w przekroju meczu zasłużyliśmy na remis, trudno nie udało się. Gramy dalej. Nie wiem dlaczego sędzia usunął mnie z boiska, nie wyjaśnił mi tego co mógł usłyszeć z mojej strony w takim tumulcie po zdobyciu bramki.
Trener Piasta Gliwice - Krzysztof Zagórski - Może nie był to zbyt widowiskowy mecz, ale sytuacji też trochę stworzyliśmy, a bramkarz gości był chyba najlepszym ich zawodnikiem, bronił bardzo dobrze i miał też trochę szczęścia gdyż nasi zawodnicy mieli kilka sytuacji w których z kilku metrów zamiast do bramki trafiali w niego. Cieszę się ze zwycięstwa. Cieszy mnie też, że przełamał się Artur Artur Opeldus, który wszedł w drugiej połowie i pomógł drużynie. Zrobił to co do napastnika należy – zdobył gola. Jestem również zadowolony z postawy WitkaWitold Czekański ego, który grał tak jak tego się oczekuje od bocznego pomocnika, włączał się do akcji, oskrzydlał, dobrze wrzucał piłki w pole karne. Jedną taką wrzutkę doskonale wykorzystał Artur. Trzeba pamiętać, że ciągle nie gramy w optymalnym składzie, zabrakło dzisiaj Adam Krygera, Kaszowskiego, czy będącego ostatnio w dobrej formie Wiśniewskiego, ja wystąpiłem tylko w końcówce meczu, nie jest to jakieś usprawiedliwienie, bo wychodzą następcy i powinni dobrze grać. Poza tym każdy chce wygrać z liderem, a kto przyjeżdża do Gliwic muruje bramkę i nastawia się na kontry. Tak na marginesie mam optymistyczną wiadomość dla sympatyków Piasta, w następnym meczu już prawdopodobnie zagram cały mecz.
Artur Opeldus - napastnik Piast - Nie wiem jak to się dziej, że gdy mam 100% sytuacje nie trafiam, a w takich gdy jestem pilnowany lub wydaje się, że nie mam prawa trafić udaje się zdobyć mi gola. Wreszcie udało mi się odczarować dziś bramkę i myślę, że będą następne gole.
Piast
Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Andrzej Sala 6, Bodcioch 6, Mariusz Komar 6,
Tomasz Szeja 6
Marcin Radzewicz 6 (80` Krzysztof Zagórski), Maciej Szmatiuk 6, Wojciech
Gontarewicz 3 (Artur Opeldus 4) Witold Czekański 7
Robert Żbikowski 4 (Krzysztof Kolasiński 1)
Tomasz Stachera 6
Trener: Krzysztof Zagórski
Piłkarze meczu w Piaście: Jacek Gorczyca
i Witold Czekański
Miedź Legnica
Marek Przykłota
Dariusz Lewandowski, Grzegorz Murat, Józef Pietrzak, Artur Poułbiński
Marcin Dymkowski, Krzystof Łacina, Krzysztof Kotlarski (86` Marcin Ciliński),
Jan Wrona
Marcin Robak, Jarosław Kupis (87` Piotr Halkowicz)
Sędzia główny - Sławomir
Młynarczyk, Radosław Siejka, Marcin Młynarczyk (Łódź)
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Miedź Legnica |
|
150 mecz
Piasta od czasu reaktywacji
|
Gole- 1 |
Gole- 0 |
Żółte kartki |
Żółte kartki |
Myszków - 05.10.2002 godz.
15:30
KS Myszków – GKS Piast Gliwice 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 – 25 min Wojciech Gontarewicz
Czwarte zwycięstwo na wyjeździe, a szóste w tym sezonie odnieśli piłkarze gliwickiego Piasta pokonując w Myszkowie tamtejszy KS 1:0 i wciąż przewodzą w wyścigu do II ligi. Bramkę na wagę trzech punktów w 25 min strzelił Wojtek Wojciech Gontarewicz.
Rozstrojone
celowniki
Tomasz Tomasz Stachera w poprzednim sezonie bronił barw Myszkowa. W przerwie letniej przeniósł się do Piasta i w dziewiątej kolejce miał okazję zagrać przeciwko swoim byłym kolegom. Kibice z Myszkowa przyjęli go nieprzychylnie i często pod jego adresem padały niecenzuralne okrzyki. Nie zdeprymowało to jednak pomocnika Piasta, który wprawdzie gola nie strzelił, ale rozegrał dobre spotkanie przyczyniając się do zwycięstwa gliwickiej jedenastki “Nie tylko, że nie zniechęcili mnie do gry, ale wręcz zmobilizowali” po meczu skomentował zachowanie miejscowych Tomek.
Początek spotkania należał do gospodarzy. W myśl porzekadła “bij mistrza” rzucili się do ataku, chcąc szybko objąć prowadzenie, ale już po 10 min ich zapał znacznie osłabł. W 12 min Artur Opeldus oddał pierwszy strzał na bramkę gospodarzy. Chwilę potem, po dośrodkowaniu Maciej Szmatiuka główkował Tomasz Stachera – jednak niecelnie. W 20 min Maciej Szmatiuk po rogu wykonywanym z lewej strony boiska minimalnie przestrzelił. W 22 min Tomasz Stachera znów próbował zaskoczyć Patryarchę, ale bez efektu. Wreszcie w 25 min prawą stroną poszła akcja po której Piast objął prowadzenie. Tomasz Szeja z własnej połowy zagrał do Artur Opeldusa, ten głową do Maciej Szmatiuka, Maciek podciągnął z piłką jeszcze kilka metrów, dośrodkował w pole karne miejscowy golkiper próbował wybić piłkę, ale uczynił to tak niefortunnie, że ta wylądowała pod nogami Wojciech Gontarewicza, a ten nie zastanawiając się huknął z całej siły i wpakował ją do siatki. Był to pierwszy gol tego zawodnika w tym sezonie, ale już 29 w barwach Piasta. W 39 min gospodarze wykonywali rzut wolny tuż sprzed linii pola karnego, Kulawik strzelił ponad murem, ale dobrze ustawiony Jacek Gorczyca bez problemu obronił. Tuż przed końcem pierwszej połowy, miejscowi mieli największą szansę na wyrównanie. Strzelał Cupiek, piłka odbiła się od Sazonowicza, co zmyliło Gorczycę i gdy wydawało się, że wpadnie do bramki, już z linii bramkowej wybił ją Mariusz Komar.
Druga połowa rozpoczęła się od niecelnego strzału Marcin Radzewicza. W 54 min pomocnik Piasta znów przymierzył, tym razem celnie, ale Patryarcha obronił. W 69 min Adam Kryger wypuścił w “uliczkę” Artur Opeldusa, ten był sam na sam praktycznie z pustą bramkę, ale strzelił tak, że golkiper z Myszkowa leżąc już, zdołał jeszcze wybić piłkę na róg. Po tej sytuacji Artur Opeldus został prawie natychmiast zmieniony i trudno nie potraktować tego jako kary. W 78 min Mariusz Komar tuż przy linii pola karnego faulował jednego z zawodników gospodarzy. Na szczęcie miejscowi nie wykorzystali tego stałego fragmentu gry. W 80 min Adam Kryger oszukał defensorów z Myszkowa i stanął oko w oko ze bramkarzem, ale przegrał ten pojedynek. Gospodarze próbowali do końca odrobić stratę, ale grali nieporadnie i bez pomysłu jak sforsować gliwicką linię obrony, do której po kontuzji wrócił Janusz Janusz Bodzioch.
Przed tym meczem chyba tylko kibice z Myszkowa wierzyli, że ich zespół może pokonać Piasta. Złudzenia te prysły w 25 min, kiedy to Wojciech Gontarewicz wpisał się na listę strzelców. Więcej bramek nie padło tylko dlatego, że po raz kolejny celowniki gliwickich napastników były rozstrojone. Myszkowianie byli słabsi przynajmniej o klasę. W II połowie nie stworzyli ani jednej sytuacji, po której mogliby strzelić wyrównującego gola. Piast wygrał więc skromnie, ale w pełni zasłużenie.
Wypowiedzi pomeczowe
Trener Piasta - Krzysztof Zagórski - Dziękuję
zawodnikom za zaangażowanie, wiadomo jesteśmy liderem i każdy specjalnie
mobilizuje się na nas. Naprawdę ciężko jest wygrać każdy mecz, dlatego cieszę
się ze zwycięstwa.
Trener Myszkowa - Artur Minkina - Bramkarz zamiast piąstkować zrobił prezent przeciwnikowi i niepotrzebnie straciliśmy gola. Nie mogę odmówić naszym zawodnikom ambicji, ale chyba przestraszyli się lidera. Mimo wszystko potencjał Piasta jest jednak dużo lepszy niż u nas.
Krzysztof Warzecha napastnik Piasta - Lekarz mówił, że pod koniec października może wrócę do treningów, ale do końca nie mogę być pewny czy jeszcze w końcówce tej rundy zagram.
Gosia kibicka Piasta - Spotkanie podobało mi się, mimo że mecz był ciężki, udało się Wojtkowi strzelić gola i zasłużenie wygraliśmy.
Janusz Janusz Bodzioch - obrońca Piasta - Uważam, że był to typowy mecz walki, przeciwnik postawił trudne warunki, po kilku ostatnich porażkach chcieli przełamać tą passę. Cieszymy się jednak ze zwycięstwa, jesteśmy dalej liderem i oby tak dalej do końca.
Wojtek Wojciech Gontarewicz pomocnik Piasta - Z prawej strony Maciek Maciej Szmatiuk prowadził piłkę, minął jednego przeciwnika – dośrodkował, bramkarz miejscowych popełnił błąd niedokładnie wybijając piłkę, ja skorzystałem z tej okazji i strzeliłem do pustej bramki. Była to pierwsza w tym sezonie bramka dla Piasta i myślę, że nie ostatnia.
Piast
Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Andrzej Sala 6, Mariusz Komar 6, Dariusz Wiśniewski 6, (82` Janusz Bodzioch
1)
Tomasz Szeja 6
Maciej Szmatiuk 7 (84` Kaszowski), Adam Kryger 5, Wojciech Gontarewicz 7,
Marcin Radzewicz 6
Tomasz Stachera 6 Artur Opeldus 4 (75` Piotr Wysogląd 1)
Trener: Krzysztof Zagórski
Piłkarz meczu w Piaście: Wojciech Gontarewicz
Rezerwowi: Marcin Grymel, Krzysztof Kolasiński, Krzysztof Zagórski
KS
Myszków
Marcin Patryarcha
Arkadiusz Andruszkiewicz (46` Paweł Krawczyk – 63` Łukasz Stefański)), Tomasz
Twardawa, Sebastian Ciupek, Piotr Wysocki
Marcin Maternik (78` Tomasz Jarosz), Sylwester Kulawik, Cezary Mazurkiewicz,
Andrzej Sazanowicz
Marcin Bryła, Norbert Janusz
Trener – Artur Minkina
Sędzia główny: Andrzej
Szymański, pomagali: Jerzy Wiącek i Remigiusz Bieda -Rzeszów
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Polonia Bytom |
|
Czwarte w tym sezonie zwycięstwo
na wyjeździe |
Gole- 1 |
Gole- 0 |
Żółte kartki - Mariusz Komar 10 ` |
Żółte kartki |
Gliwice ul. Okrzei - 28.09.2002 – godz. 16:00
GKS Piast Gliwice - Polonia Bytom 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 – 48 min Tomasz Szeja
W ósmej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, w derbach śląska Piast Gliwice podejmował bytomską Polonię. Podobnie jak i na jesieni zeszłego roku lepsi okazali się gliwiczanie wygrywając wprawdzie skromnie, ale zasłużenie - 1:0. Złotą bramkę w 48 min strzelił Tomasz Tomasz Szeja. Dzięki tej wygranej podopieczni K. Krzysztof Zagórskiego zachowali fotel lidera.
Cenne
punkty
Po dwóch remisach u siebie kibice zastanawiali się czy wreszcie Piastowi uda się zainkasować komplet punktów przed własną publicznością. Po 45 min gry wciąż był rezultat remisowy. Wprawdzie gliwiczanie przeważali i stwarzali sytuacje podbramkowe, ale brakowało skutecznego wykończenia akcji. Na początku drugiej części Tomek Tomasz Szeja zdecydował się na strzał po którym bramkarz Polonii skapitulował, co dało podopiecznym K. Krzysztof Zagórskiego trzy - cenne punkty. Na stadion, po dłuższej przerwie wpuszczeni zostali kibice zasiadający zaz wyczaj naprzeciw głównej trybuny. Zachowywali się nienagannie i miejmy nadzieję, że w następnych meczach równie gorąco i kulturalnie będą dopingować zespół.
Zaczęło się tradycyjnie, czyli od ataków
Piasta. Już w 1 min Mariusz Komar oddał strzał na bramkę gości, ale
futbolówka wysoko przeleciała nad poprzeczką bramki bytomian. W 5 min mocne
uderzenie Szei zablokowali obrońcy. Potem dwie groźne akcje przeprowadzili
Poloniści. Najpierw Knapik posłał piłkę wzdłuż pola karnego, ale nie doszedł
do niej żaden z zawodników gości. Za chwilę Kapinos był sam na sam z Gorczycą
jednak fatalnie spudłował. W 29 min Adam Kryger dośrodkował z prawej strony w
pole karne, głową strzelał Mariusz Komar i gdy wydawało się, że piłka
nieuchronnie zmierza do bramki Poloni - Żmija jakimś cudem zdołał wybić ją na
róg. W 33 min Artur Opeldus uderzył z
Wynik tego meczu jak się później okazało na
początku meczu ustalił Tomasz Szeja. Tomek zdecydował się na strzał z ponad
Nie było to efektowne widowisko, ale najważniejsze są trzy punkty. Piast wygrał skromnie, ale w pełni zasłużenie. Przeważał przez cały mecz i gdyby celowniki były lepiej nastawione wynik byłby wyższy. W Gliwicach, w meczach pomiędzy Piastem a Polonią zawsze padały bramki. Tradycja została więc podtrzymana.
Wypowiedzi pomeczowe:
Krzysztof Zagórski (trener Piasta)- Cały czas powtarzam moim zawodnikom, że bez strzałów nie ma bramek i właśnie Tomek dziś potwierdził moje słowa Trzeba próbować, a nieraz właśnie rykoszet, albo przeciwnik sam sobie strzeli bramkę i tak to też się stało dzisiaj.
Janusz Małek (trener Polonii) - Na zwycięstwo nie liczyłem, Piast był przecież liderem, personalnie są od nas silniejsi. Szczęście mam dopisało bo mogliśmy przegrać wyżej, Piast miał słupek i poprzeczkę, ale tanio skóry nie sprzedaliśmy, póki nasi mieli siły nadrabiali słabsze umiejętności techniczne ambicją.
Maciej Szmatiuk (obrońca)- Ciężko się gra z zespołem, który właściwie cofa całą drużynę na własną połowę i liczy tylko na kontrę, dlatego nasze ataki wyglądały na takie szarpane. Myślę jednak, że w przekroju całego spotkania należało się nam to zwycięstwo.
Piotr Wysogląd (napastnik) - Nie jestem do końca zadowolony ze swego debiutu w pierwszej drużynie. Miałem doskonałą sytuację bramkową, ale jej nie wykorzystałem. Myślę, że forma będzie rosła. Wszystko zależy od trenera i mam nadzieję, że da mi jeszcze szansę na grę w pierwszej drużynie.
Piast
Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Maciej Szmatiuk 6, Mariusz Komar 6, Dariusz Wiśniewski 6
Tomasz Szeja 7
Jarosław Kaszowski 3 (46`Witold Czekański
3 ), Tomasz Stachera 6, Adam Kryger 6, Marcin Radzewicz 6
Robert Żbikowski 5 (79` Wysogląd 1), Artur Opeldus 6 (86` Wojciech
Gontarewicz 1)
Trener: Krzysztof Zagórski
Piłkarz meczu w Piaście Tomasz Szeja
Polonia Bytom
Grzegorz Żmija,
Grzegorz Gadziński (84` Piotr Gumulski), Wojciech Szeląg, Tomasz Buffi,
Arkadiusz Świder,
Paweł Knapik (65` Cieniawski), Dariusz Okoń, Piotr Kupiec (84` Kędzior),
Aleksander Murzyłowski (65` Mariusz Zajas),
Daniel Kapinos, Krzysztof Malicki
Trener Janusz Małek
Sędzia główny -Zbigniew Miś,
pomagali Jerzy Pająk i Witold Romanowski - Wadowice
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Polonia Bytom |
|
Zwycięstwo po dwóch remisach
przed własną publicznością
|
Gole- 1 |
Gole- 0 |
|
Żółte kartki |
Świebodzin - 21.09.2002 godz. 16:00
Pogoń Świebodzin – GKS Piast Gliwice 1:4
(0:0)
Bramki: 0:1 – 47 min Tomasz Stachera, 1:1 – 57 min Mikitów, 1:2 – 70 min Tomasz Stachera, 1:3 – 85 min Marcin Radzewicz, 1:4 – 87 min Marcin Radzewicz
Szczęśliwa okazała się siódma kolejka spotkań w III lidze dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Podopieczni Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego pewnie pokonali w Świebodzinie tamtejszą Pogoń - 4:1. Łupem bramkowym podzielili się Tomasz Stachera i Marcin Radzewicz. Każdy z nich zaliczył po dwa trafienia. Wygrana ta, przy porażce Promienia pozwoliła niebiesko-czerwonym powrócić na fotel lidera.
Zabójczy
duet
W poprzednim sezonie zespoły Piasta i Pogoni do
ostatniej kolejki walczyły o tytuł wicemistrza III ligi. W tej rundzie
zawodnikom ze Świebodzina nie wiedzie się już tak dobrze. Po odejściu kilku
czołowych piłkarzy podopieczni Rafała Wojewódki częściej przegrywają niż
wygrywają, Piast jechał więc do Świebodzina w roli faworyta i nie zawiódł.
Bohaterami tego meczu zostali pozyskani przed tym sezonem - Tomasz Tomasz
Stachera i Marcin Marcin Radzewicz. Duet ten okazał się zabójczy dla
Świebodzinian.
Zgodnie z przedmeczowymi założeniami piłkarze
Piasta od pierwszych minut rzucili się do ataku chcąc szybko zdobyć bramkę i
skutecznie zniechęcić do gry przeciwnika. W 4 min Marcin Radzewicz przedarł
się lewą stroną, dośrodkował w pole karne i w ostatniej chwili obrońca Pogoni
zdjął piłkę sprzed nosa szykującego się do strzału - Robert Żbikowskiemu.
Minutę później Tomasz Stachera uderzył zza linii pola karnego, Merda jednak
był na posterunku. Potem inicjatywę przejęli gospodarze, ale jedynym efektem
ich ataków były rzuty rożne. W 20 min faulowany tuż przed polem karnym był Artur
Opeldus. Rzut wolny wykonywał Marcin Radzewicz jednak futbolówka po jego
potężnym uderzeniu o kilkanaście centymetrów minęła słupek bramki Pogoni. W
36 min Warchoł próbował zaskoczyć Gorczyce strzałem z
Początek drugiej połowy był wręcz wymarzony dla
podopiecznych K. Krzysztof Zagórskiego. Tomasz Stachera przechwycił piłkę,
odegrał ją na prawo do Kaszowskigo, ten podciągnął z nią jeszcze kilka
metrów, dośrodkował w pole karne gdzie już był Tomasz Stachera i pomocnik
Piasta chytrym strzałem z
Rok temu niebiesko-czerwoni przegrali w Świebodzinie 0:1. Wtedy jednak nie było w składzie duetu Tomasz Stachera -Marcin Radzewicza. Nowe nabytki Piasta spisały się więc doskonale strzelając w ważnym meczu aż cztery gole, które dały podopiecznym K. Krzysztof Zagórskiego trzecie zwycięstwo w tym sezonie na boisku przeciwnika.
Wypowiedzi pomeczowe.
Marcin Marcin Radzewicz - pomocnik
Cała drużyna dziś dobrze grała. Ja tylko wykańczałem podania kolegów. Jestem
od tego aby wypracowywać sytuację i strzelać bramki. W każdym meczu staram się
grać jak najlepiej.
Tomasz Tomasz Stachera - pomocnik
Druga bramka zdobyta przeze mnie była jak najbardziej prawidłowa.
Jeśli sędzia nie pokaże wcześniej, że gramy na gwizdek to nie trzeba czekać
na jego znak. Strzeliłem obok muru zanim ten się ustawił, piłka wpadła do
siatki i arbiter nie miał innego wyjścia jak zaliczyć tego gola.
Krzysztof Zagórski - trener Piasta
Cieszę się bardzo, że sprowadzeni przeze mnie zawodnicy zdobywali dziś
bramki. Był to bardzo trudny mecz. Przeciwnicy bardzo chcieli wygrać to
spotkanie, a świadczy o tym apel jaki przed tym spotkaniem odczytał spiker w
ich imieniu. (Były to przeprosiny za poprzednie porażki i obietnica, że dziś
zrobią wszystko by wygrać. Przyp. red) Myśmy jednak pokazali na boisku, że
jesteśmy po prostu lepsi. Za wyjątkiem pięciu minut w drugiej połowie, kiedy
to rywale strzelili gola cały czas przeważaliśmy. Zwycięstwo jest więc jak
najbardziej zasłużone.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Pogoń Świebodzin |
|
Pierwsze bramki w barwach Piasta Stachery
i Marcin Radzewicza |
Gole- 4 |
Gole- 1 |
|
Żółte kartki |
Żółte kartki |
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Dariusz Wiśniewski 7, Andrzej Sala 7, Janusz Bodzioch 4 (46` Mariusz Komar
4),
Tomasz Szeja 7
Marcin Radzewicz 9, Adam Kryger 7 (89` Wojciech Gontarewicz 1), Tomasz
Stachera 8 (75` Maciej Szmatiuk 2),Witold Czekański 4
(46` Jarosław Kaszowski 5)
Artur Opeldus 7, Robert Żbikowski 7
Rezerwowi - Marcin Grymel, Krzysztof Zagórski
Trener - Krzysztof Zagórski
Pogoń
Świebodzin
Łukasz Merda
Paweł Posmyk, Arkadiusz Felich, Piotr Zieziula, Adam Sankiewicz
Marek Andrzejkowicz (87` Rafał Jakubczyk), Łukasz Staszyński (62` Marcin
Bieniek), Sławomir Warchoł, Andrzej Mikitów (72` Krzysztof Piosik)
Adam Kopyść, Andrzej Puchacz
Trener - Rafał Wojewódka
Sędzia główny: Dariusz
Stawowy, pomagali: Ireneusz Karbownik, Marek Grzywacz
Gliwice, ul. Okrzei - 14.09.2002 – godz. 16:00
GKS Piast Gliwice - Włókniarz Kietrz
0:0
W szóstej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi Piast Gliwice grając przed własną publicznością zremisował z Włókniarzem Kietrz 0:0. Był to już trzeci remis w tym sezonie podopiecznych Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego na własnym stadionie. Strata dwóch punktów spowodowała, że niebiesko-czerwoni spadli na drugie miejsce w tabeli.
Fatum
własnego boiska
Wiosną 2002 roku gliwiczanie na własnym stadionie nie stracili ani jednego punktu. Pewnie wygrali wszystkie mecze i wydawało się, że w tej rundzie będzie podobnie. Tymczasem niebiesko-czerwoni w czterech meczach grając przed gliwicką publicznością tylko raz wygrali, a trzykrotnie remisowali. Niewątpliwie decydujący wpływ ma na to postawa przyjezdnych drużyn, które głównie nastawiają się na wywiezienie z Gliwic korzystnego dla siebie remisu. Inna sprawa, że do tej pory na stadionie przy ul. Okrzei gościły głownie czołowe zespoły III ligi, z czego aż dwie były przed sezonem zaliczane do faworytów.
W pierwszych dziesięciu minutach tego meczu niewiele ciekawego działo się na boisku. Piłkarze Włókniarza cofnęli się całą drużyną na własną połowę i spokojnie czekali na ataki Piasta. Zmuszeni do pozycyjnego ataku gospodarze nie potrafili sforsować defensywy przyjezdnych. Pierwszy, soczysty strzał na bramkę kietrzan w 15 min oddał Wiśniewski, ale Hołda nie dał się zaskoczyć. Potem nastąpił okres gry z optyczną przewagą Piasta. W 17 min Tomasz Szeja uderzał z dystansu, ale niecelnie. W 19 minWitold Czekański strzelał głową - golkiper gości obronił. W tym okresie gry jednak bliżsi zdobycia gola byli goście. W 25 min Kowalczyk po dalekim podaniu znalazł się sam na sam z Gorczycą, strzelił obok wychodzącego bramkarza Piasta i zmierzającą do pustej bramki piłkę w ostatniej chwili wybił Wiśniewski. W 36 min rzut wolny prawie spod linii autowej na wysokości pola karnego wykonywał Marcin Radzewicz. Jego mocne dośrodkowanie wprawdzie nie trafiło na głowę żadnego z zawodników Piasta, ale o mało co nie zaskoczyło Hołdy, który musiał wyciągnąć się jak struna by wybić piłkę na róg.
Od początku drugiej połowy podopieczni K. Krzysztof Zagórskiego rozpoczęli szturm na bramkę gości. W 46 min Tomasz Szeja wpadł pomiędzy dwóch obrońców Włókniarza i gdy wychodził na czystą pozycję został podcięty. Wszystko to działo się już w polu karnym- sędzia jednak nie zareagował. W 50 min Marcin Radzewicz wykonywał rzut wolny z lewej strony bpiska, dośrodkował w pole karne, ale żaden zawodników Piasta nie zdołał dojść do tego podania. W 56 min Tomasz Szeja zdecydował się na uderzenie z ponad trzydziestu metrów. Strzał był tak potężny, że Hołda zdołał tylko odbić piłkę, ta zatoczyła jeszcze luk i przeleciała nad poprzeczką. W 70 min Marcin Radzewicz próbował zaskoczyć bramkarza z Kietrz, ale bezskutecznie. W ostatnim kwadransie gliwiczanie spuścili już z tonu jakby nie wierzyli, że można przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wykorzystali to przyjezdni, którzy przeprowadzili kilka bardzo groźnych akcji. W 75 min Sosna uderzył z drugiej linii, ale Jacek Gorczyca fantastyczną paradą obronił. Chwilę potem znów celnie strzelał jeden z zawodników gości i ponownie skuteczną interwencją popisał się Jacek Gorczyca . W odpowiedzi obchodzący w tym dniu urodziny -Robert Robert Żbikowski strzelał z okolic szesnastego metra, ale po raz kolejny Hołda nie dał się zaskoczyć.
Gliwiczanie przed tym spotkaniem byli na pierwszym miejscu w tabeli, a kietrzanie zajmowali czwartą lokatę , tracąc do lidera tylko dwa punkty. Na dodatek żadna z drużyn w tym sezonie jeszcze nie przegrała meczu. Ponad półtora tysiąca kibiców, co zasiadło w sobotę na stadionie przy ul. Okrzei liczyło więc, że będzie świadkami emocjonującego widowiska. Mecz stał na niezłym poziomie, sympatycy obydwu drużyn zobaczyli kilka ciekawy akcji i strzałów, jednak zabrakło tego co jest kwintesencją futbolu - czyli goli. Spotkanie to zakończyło się bezbramkowym remisem i trzeba przyznać, że wynik ten nie krzywdzi żadnej ze stron.
Już w najbliższą sobotę piłkarze Piasta zmierzą się Pogonią Świebodzin. Ci co nie mogą udać się do Świebodzina mogą słuchać relacji na żywo z tego meczu w radiu CCM (93,4) - serdecznie zapraszamy. Sobota - 21 wrzesień - początek godz. 16:00
Wypowiedzi pomeczowe:
Wiesław Korek - trener Włókniarza: Remis nas zadowala, ale szkoda, ze nie udało się strzelić gola. Gdybyśmy zdobyli bramkę moglibyśmy wywieźć z Gliwic trzy punkty, szczególnie, że Piast nie potrafił sforsować naszej defensywy. Piast to jednak trudny rywal i jeden z kandydatów do awansu.
Krzysztof Krzysztof Zagórski - trener Piasta: Dzisiaj na boisku brakowało przede wszystkim snajpera. Stwarzamy mnóstwo sytuacji, których nie potrafimy wykorzystać. Za zaangażowanie, walkę nie mogę mieć pretensji do zawodników. Trzeba jednak pamiętać, że graliśmy z zespołem, który też w tym sezonie nie przegrał meczu i który jeszcze w poprzednim sezonie grał w drugiej lidze.
Piotr Warzecha - napastnik Piasta: Włókniarz jako jedyny spadkowicz w porównaniu do poprzedniego sezonu nie ma ubytków kadrowych - wręcz przeciwnie. Z wypożyczeń wróciło kilku zawodników i zespół ten z pewnością jest jednym z kandydatów do awansu.
Tomasz Tomasz Szeja - obrońca Piasta: Bramkarz miał sporo szczęścia w tym meczu. Nie wiem jakim cudem obronił mój strzał. Piłka wyleciała mu z rąk, zatoczyła łuk i wyleciała na aut. Na początku drugiej połowy byłem podcinany w polu karnym, ale sędzia nie zareagował.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Włókniarz Kietrz |
|
Wyjście w podstawowej jedenastce
Robert Walkowiaka |
Gole- 0 |
Gole- 0 |
|
Żółte kartki |
Żółte kartki |
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Andrzej Sala 5, Janusz Bodzioch 5 , Dariusz Wiśniewski 6
Tomasz Szeja 6
Witold Czekański 5, Adam Kryger 5, Jarosław Kaszowski 5, Wojciech Gontarewicz
5
Marcin Radzewicz 6, (84` Artur Opeldus 1), Robert Walkowiak 4 (64` Robert
Żbikowski 1)
Zawodnik meczu w Piaście - Marcin Radzewicz
Trener - Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu w Piaście - Marcin Radzewicz
Rezerwowi - Marcin Grymel,
Krzysztof Kolasiński, Mariusz Komar
Włókniarz
Kietrz
Adam Hołda
Paweł Jermakowicz, Jerzy Gąsior, Ireneusz Marcinkowski, Marek Hanzel
Tomasz Sosna, Jacek Trzeciak, Andrzej Jasiński (72` Sławomir Szary),
Arkadiusz Kłoda
Roman Kowalczyk (67` Grzegorz Pilch), Sebastian Jurok (68` Artur Rozmus)
Trener - Wiesław Korek
Sędzia główny: Grzegorz Dubiel,
Piotr Musialik, Tomasz Musiał - Kraków
Katowice - 07.09.2002 – godz. 16:00
MK Górnik Katowice – GKS Piast Gliwice 1:3 (0:1)
Bramki: 0:1
– 30 Tomasz Szeja, 0:2 – 50 min Krzysztof Kolasiński, 0:3 - 57 min Skrzypiec (samobójcza), 1:2 - 75 min Gajecki
Trzecie w tym sezonie zwycięstwo odnieśli podopieczni Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego. Tym razem wyższość Piastunek musieli uznać piłkarze Górnika MK Katowice. Wygrana tym bardziej cieszy, że została odniesiona na boisku przeciwnika. Bramki dla niebiesko-czerwonych padały po strzałach Szei, Krzysztof Kolasińskiego i Skrzypca (gol samobójczy), Zwycięstwo w meczu na "szczycie", remis Odry i porażka Lecha spowodowały, że Piast został samodzielnym liderem !
Doping
Szarmacha
O tym, że Piast przyciąga na stadiony kibiców już wszyscy doskonale wiedzą, ale tej jesieni na meczach niebiesko-czerwonych pojawia się coraz więcej znanych sympatykom futbolu ludzi. Spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec obserwował Józef Gałeczka, na meczu z Promieniem, na trybunach obiektu przy ul. Okrzei obecny był jeden z legendarnych trenów gliwickiego zespołu - Jerzy Cich, natomiast na stadionie w Kostuchnie oprócz kompletu widzów, spotkanie oglądały sławy polskiego futbolu - Andrzej Szarmach i Jan Furtok. Niewątpliwie A. Szarmach kibicował niebiesko-czerwonym, a świadczy o tym fakt, że usiadł na trybunie zajmowanej przez sympatyków Piasta. Doping pomógł, bo gliwiczanie wywieźli z trudnego terenu komplet punktów.
Po remisie z Promieniem trener Piasta dokonał
zmian nie tylko w składzie, ale też i w ustawieniu. W podstawowej jedenastce
na boisko wybiegli Krzysztof Kolasiński i Wiśniewski, a na ławce usiadł
Tomasz Stachera. W ataku zagrała para Marcin Radzewicz - Robert Żbikowski.
Pierwszy celny strzał w tym meczu, w światło bramki oddał w 8 min Andrzej
Sala. Zaraz potem zakotłowało się w polu karnym Piasta, ale Janusz Bodzioch
wyjaśnił sytuację. W 10 min Kania próbował zaskoczyć Gorczycę przewrotką, ale
piłka o ponad metr minęła słupek bramki gości. W następnej minucie z prawej
strony w pole karne dośrodkowywał Robert Żbikowski, do piłki poszedł Marcin
Radzewicz, ale został sfaulowany przez Zganiacza i sędzia nie zastanawiając
się wskazał na "wapno". Piłkę na jedenastym metrze ustawił Janusz
Bodzioch, strzelił mocno, ale niecelnie. "Wykonałem już ponad 50 rzutów
karnych w mojej karierze, z tego cztery może pięć nie zakończyło się
zdobyciem gola, ale czasami się pudłuje" Tak po meczu skomentował
sytuację J. Janusz Bodzioch. Na szczęście ten niewykorzystany rzut karny nie
zdeprymował gliwiczan, którzy z upływem czasu zdobywali coraz większą
przewagę. W 19 min Andrzej Sala zagrał w tempo do Marcin Radzewicza, ten
popędził w kierunki bramki gospodarzy i w pełnym z
Od początku drugiej połowy niebiesko-czerwoni narzucili ostre tempo i już w 50 min prowadzili 2:0. Tomasz Szeja wpadł w pole karne, był już sam na sam ze Sławikiem i pewnie by go pokonał, ale został podcięty z tyłu przez Skrzypca i sędzia podyktował drugą jedenastkę. Za ten faul zawodnik gospodarzy powinien ujrzeć czerwony kartonik, ale arbiter okazał się miłosierny. Bez litości jednak był Krzysztof Kolasiński, który pewnie wykorzystał rzut karny. W 55 min zakotłowało się w polu karnym Piasta, co było zapowiedzią, że gospodarze nie złożyli broni. W 57 min poszła kontra Piasta, w pole karne dośrodkował Marcin Radzewicz, Skrzypiec próbował wybić piłkę głową, ale uczynił to tak niefortunnie, że ta odbiła się od słupka i wpadła do bramki Górnika. W 75 min po rozklepaniu obrony Piasta Gajecki zdobył jak się potem okazało honorowego gola dla miejscowych. W ostatnim kwadransie gry dwie wyborne okazje na strzelenie kolejnych bramek dla Piasta miał Marcin Radzewicz, ale raz nie trafił do pustej bramki, a w 89 min będąc w sytuacji sam na sam zaliczył poprzeczkę. "To tylko trzecia liga, gdyby zawodnicy wykorzystywali wszystkie sytuacje wyniki byłyby hokejowe" tak skomentował nieskuteczność piłkarzy obydwu drużyn jeden z najlepszych w historii polskiego futbolu napastników - Andrzej Szarmach.
Zwycięstwo Piasta było jak najbardziej zasłużone, co zresztą podkreślił szkoleniowiec MK Katowice - Czesław Mika. Trener Piasta - Krzysztof Krzysztof Zagórski był bardzo zadowolony z wyniku. "Fachowcy i dziennikarze stawiają nas w roli faworytów, ale zawodnicy muszą potwierdzić to na boisku. Myślę, że dziś udowodniliśmy, że pierwsze miejsce nie jest dziełem przypadku". Tak powiedział po meczu - trener Piasta.
Wypowiedzi pomeczowe
Andrzej Szarmach - srebrny medalista MŚ, jeden z najbardziej znanych polskich napastników: To tylko trzecia liga, gdyby zawodnicy wykorzystywali wszystkie sytuacje wyniki byłyby hokejowe, ale mecz mógł się podobać. Kibice zobaczyli cztery gole, sporo strzałów.
Piotr Wieczorek - prezes Piasta - szkoda niewykorzystanych sytuacji. Mogliśmy wygrać znacznie wyżej.
Czesław Mika - trener MK Górnika Katowice - Czesław Mika - trener MK Katowice: To był łagodny wymiar kary. Przegraliśmy zdecydowanie walkę w środku pola, nasi może dużo biegali, ale bez pożytku, gdyż było zbyt dużo niecelnych i nieprzemyślanych piłek. W Piaście pomocnicy typu Adam Adam Kryger czy Krzysztof Krzysztof Zagórski może mniej biegają, ale myślą w grze, to są dobrzy zawodnicy. Dlatego nie mogło być lepszej gry i lepszego wyniku.
Krzysztof Zagórski - trener Piasta. Jestem bardzo zadowolony z wygranej. MK to dobry zespół i trudno stąd wywieź punkty. Nam się to udało drugi raz z rzędu. Fachowcy i dziennikarze stawiają nas w roli faworytów, ale zawodnicy muszą potwierdzić to na boisku. Myślę, że dziś udowodniliśmy, że pierwsze miejsce nie jest dziełem przypadku
Tomasz Szeja - obrońca Piasta - Zespół MK należy zdecydowanie do najlepszych drużyn w trzeciej lidze, zawsze z tym zespołem gra się ciężko, od paru lat już grają w tym samym składzie. Jednak pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną lepszą.
Janusz Bodzioch - obrońca Piasta - przymierzyłem dokładnie, ale piłka dostała poślizgu na mokrej trawie i nie wleciała do bramki. Tak skomentował niewykorzystany rzut karny Janusz.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
MK Katowice |
|
Obecność na trybunach Andrzeja
Szarmacha i Jana Furtoka |
Gole- 3 |
Gole- 1 |
|
Żółte kartki |
Żółte kartki |
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Andrzej Sala 7, Janusz Bodzioch 6, Dariusz Wiśniewski 6
Tomasz Szeja 9
Krzysztof Kolasiński 7 (66`Witold Czekański
0), Adam Kryger 7, Krzysztof Zagórski 2 (32` Wojciech Gontarewicz), Jarosław
Kaszowski 7,
Marcin Radzewicz 6 (89` Mariusz Komar 1), Robert Żbikowski 6 (70` Artur
Opeldus 2).
Trener - Krzysztof Zagórski
Rezerwowi: Marcin Grymel, Tomasz Stachera, Robert Walkowiak
Piłkarz meczu w Piaście - Tomasz Szeja
MK
Górnik Katowice
Mateusz Sławik
Damian Nyga (86` Jakub Dziółka), Adam Skrzypiec, Grzegorz Kania, Sebastian
Stemplewski
Tomasz Bieroński, Krystian Czyżo, Marek Krasiński (70` Dawid Gajecki),
Sebastian Orlik (66` Łukasz Kukułka),
Piotr Nikodem, Sebastian Zganiacz (90` Marcin Ćwiękała)
Sędzia główny: Marcin Borkowski
pomagali: Piotr Siedlecki, Jacek Gudyn - Warszawa
Obserwator - Zbigniew Augustyn -
Kraków
Gliwice, ul. Okrzei - 31.08.2002 godz.
17:00
GKS Piast Gliwice - Promień Żary 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1
– 39 min Piotr Uss, 1:1 - 89 min Janusz Bodzioch
W czwartej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi piłkarze Piasta zremisowali na własnym boisku z Promieniem Żary 1:1. Bramkę, która dała podopiecznym Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego jeden punkt zdobył Janusz Janusz Bodzioch, który z pięcioma trafieniami prowadzi w klasyfikacji na najlepszego strzelca. Mimo remisu Piast zachował fotel lidera, bowiem najgroźniejsi rywale też pogubili punkty.
Zamurowana
bramka
Po wysokim zwycięstwie nad Carbo kibice Piasta liczyli, że w kolejnym spotkaniu znów będą świadkami wygranej jedenastki z Okrzei. Przed meczem prawie nikt nie zakładał, że gliwiczanie mogą nie zainkasować kompletu punktów. Tymczasem beniaminek z Żar okazał się trudnym rywalem. Podopieczni Eugeniusza Kabasa zagrali wprawdzie mało efektownie, ale za to skutecznie. Od pierwszych minut konsekwentnie realizowali założenia taktyczne i tuż przed końcowym gwizdkiem prowadzili 1:0, Na szczęście Piast ma w swoich szeregach Janusza Janusz Bodziocha, który w 89 min strzelił wyrównującego gola.
Taktyka gości od początku do końca spotkania była taka sama. Zamurować dostęp do własnej bramki, nie dać sobie strzelić gola, a jak się uda to skutecznie skontrować. Tego właśnie obawiali się piłkarze Piasta. Przed meczem Robert Robert Żbikowski mówił, że jeśli nie uda się "ukłuć" rywala na początku to będzie ciężko. Jego słowa okazały się prorocze, choć pierwsze minuty na to nie wskazywały. Zaczęło się od huraganowych ataków Piasta. W 3 min Robert Żbikowski strzelił metr obok słupka. Chwilę potem Jarosław Kaszowski wpadł w pole karne, ale nie zdołał zagrać do żadnego ze swoich kolegów. W 10 min Janusz Bodzioch uderzył tuż przy słupku, ale Ciesielski obronił. Niewątpliwie najlepszym zawodnikiem w zespole gości był właśnie bramkarz, który nie tylko że dobrze bronił, ale przechwytywał wszystkie dośrodkowania, momentami doprowadzając zawodników Piasta do "białej gorączki". W 20 min Tomasz Stachera miał dobrą sytuację, ale piłka po jego uderzeniu wylądowała na aucie. W następnej minucie refleks Ciesielskiego sprawdził Tomasz Szeja. Przyjezdni ograniczali się do nielicznych kontr, przeprowadzanych dwoma, góra trzema zawodnikami. W 30 min Kozioł oddał pierwszy strzał w kierunku bramki Piasta. Zaraz potem Dudek zatrudnił Gorczycę. Następne minuty to oblężenie bramki Promienia, ale w 39 min poszła kontra po której goście zdobyli bramkę. Prawą stroną Mariusz Komarowi urwał się Czyżyk, dośrodkował w pole karne - tam był pozostawiony bez opieki Piotr Uss, który strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Piłkarze Piasta rzucili się do odrabiania strat. Ciesielskiego próbowali pokonać Tomasz Stachera, Robert Żbikowski, Marcin Radzewicz, ale bez efektu. Tymczasem w 44 min poszła kolejna kontra, po której bliski zdobycia drugiej bramki był Czyżyk.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Goście
konsekwentnie się bronili, a gliwiczanie próbowali doprowadzić do remisu. W
49 min po faulu na Kaszowskim rzut wolny z około
Piast
Gliwice
Jacek Gorczyca 5,
Andrzej Sala 5, Janusz Bodzioch 7, Tomasz Szeja 5, Mariusz Komar 5,
Marcin Radzewicz 4 (63` Krzysztof Kolasińskie 2), Adam Kryger 5, Krzysztof
Zagórski 5, Jarosław Kaszowski 5,
Tomasz Stachera 2 (46`Czekański 2), Robert Żbikowski 3 (70` Robert Walkowiak
1)
Trener - Krzysztof Zagórski
-
Piłkarz meczu w Piaście -
Janusz Bodzioch
Promień
Żary
Ciesielski,
Broniszewski, Dąbrowski, Januszewski, Kozioła,
Charciarek (69` Mierzwiak), Tychowski, Kopernicki
(86` Kabul), Dudek,
Piotr Uss (69` Wasilewski), Czyżyk (79` Babij)
Trener - Eugeniusz Kabas
Sędziowali: Maciej Mezler – Paweł
szczęsny, Grzegorz Talaga
Statystyka
Piast Gliwice
strzały celne obronione 9,
strzały niecelne 12,
rzuty rożne 10,
rzuty wolne 14,
spalone 2
Promień
Żary
strzały celne obronione 2,
strzały niecelne 3,
rzuty rożne 1,
rzuty wolne 13,
spalone 2
Gliwice, ul Okrzei - 24.08.2002 godz.
17:00
GKS Piast Gliwice - Carbo Gliwice - 5:0
(2:0)
Bramki: 1:0 – 12 min Robert Żbikowski, 2:0 – 30 min Janusz Bodzioch, 3:0 – 52 min Robert Żbikowski, 4:0 – 58 min Janusz Bodzioch 5:0 – 90 min Mariusz Komar
Nie zawiedli się ci, co przyszli w miniona sobotę na stadion przy ul. Okrzei. Gliwickie derby były prawdziwą ucztą piłkarską dla kibiców, którzy zobaczyli aż pięć goli. Tym razem lepsi okazali się piłkarze Piasta, wygrywając zasłużenie 5:0. Bramki dla podopiecznych Krzysztof Zagórskiego strzelali: Janusz Bodzioch 2, Robert Żbikowski 2 i Mariusz Komar 1.
Gra
jak marzenie
“Mecze pomiędzy drużynami z jednego miasta, obojętnie na jakim szczeblu są rozgrywane, zawsze wzbudzają ogromne emocje To właśnie w takich spotkaniach często padają rekordy frekwencji, a zawodnicy fundują kibicom niezapomniane wrażenia”, przed meczem mówił speaker zawodów i niewiele się pomylił. Widowisko wprawdzie było jednostronne, ale mogło się podobać. Sporo nieszablonowych akcji, pięć ładnych bramek, kilka nietuzinkowych interwencji bramkarzy. Wszystko to sprawiło, że ludzie zadowoleni opuszczali trybuny stadionu przy ul. Okrzei.
Pierwszą akcję w tym meczu przeprowadzili piłkarze z Ostropy. Piechocki szarżował w kierunku bramki Piasta, ale został czysto powstrzymany przez Mariusz Komara. To było jednak wszystko na co pozwolili podopieczni K. Krzysztof Zagórskiego. Przez następne 40 min to oni byli stroną dominująca. W 6 min Tomasz Stachera dośrodkowywał, piłka trafiła do Robert Żbikowskiego, ten uderzył mocno, ale Jarkiewicz instynktownie obronił. W 12 min jednak były były bramkarz Piasta skapitulował. Najpierw głową strzelał Janusz Bodzioch, Jarkiewicz obronił, ale wybił piłkę wprost pod nogi Robert Żbikowskiego i nowy nabytek gospodarzy zdobył pierwszą bramkę w barwach niebiesko-czerwonych. W 14 min Marcin Radzewicz był sam na sam, ale strzelił zbyt lekko i Kałuża zdołał zapobiec utracie gola. W 23 min przewrotką popisał się Robert Żbikowski, ale znów zabrakło szczęścia, bo futbolówka trafiła w słupek.. W 30 min Marcin Radzewicz strzelał, Jarkiewicz wybił piłkę na róg, a że było to z prawej strony boiska wykonywał go Krzysztof Zagórski. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Janusz Bodzioch i zrobiło się 2:0. W 35 min znów idealną sytuację po podaniu Stachery miał grający trener Piasta, ale jej nie wykorzystał. Chwilę potem Adam Kryger podawał, Robert Żbikowski strzelał, ale prosto w nogi golkipera z Ostropy. W 40 min dogodną i jedyną sytuację do zdobycia gola w tej odsłonie mieli goście. Lewą stroną urwał się Piechocki, ale jego strzał w krótki róg pewnie obronił Jacek Gorczyca .
W przerwie meczu, mimo prowadzenia czuć było napięcie zarówno w ekipie gospodarzy jak i gości. Na korytarzu mówiono, że wszystko jeszcze jest możliwe, jednak pierwsze minuty drugiej połowy rozwiały wątpliwości. W 52 min rzut wolny wykonywał Krzysztof Zagórski, zza pleców obrońców Carbo wyskoczył Robert Żbikowski i wpakował piłkę do siatki. Po tym golu goście się już nie podnieśli. Tylko kwestią czasu było, kiedy padną następne bramki. W 58 min rzut rożny egzekwował Marcin Radzewicz, piłka trafiła na głowę Mariusz Komara, ten zagrał ją na środek pola karnego, tam jak spod ziemi wyrósł Janusz Bodzioch i mocnym strzałem z kilku metrów podwyższył na 4:0. W zespole z Ostropy kilka razy próbował uderzyć z dystansu Guła, ale czynił to nad wyraz niecelnie. W tej połowie najlepszą okazję do zdobycia honorowej bramki miał Międzik. W 70 min w pełnym biegu wpadł w pole karne, strzelił mocno, ale obok słupka. Gdy mecz zbliżał się do końca i wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie, jedna z ostatnich akcji przyniosła Piastowi piątego gola. Tym razem w roli podającego wystąpił Janusz Bodzioch, a wykończył Mariusz Komar.
Po dwóch pierwszych spotkaniach obydwu zespołów mogło by się wydawać, że zarówno Piast jak i Carbo prezentują zbliżony poziom. Sportowa rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla podopiecznych Piotra Wieczorka. Piłkarze z ul. Okrzei okazali się lepsi pod każdym względem. W zespole z Ostropy wyróżnić jedynie można Andrzeja Jarkiewicza, który uratował swoją drużynę przed wyższą przegraną. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wygrał nie tylko zespół, który ma aspiracje gry w wyższej lidze, ale przede wszystkim gliwicki sport. Na stadionie przy ul. Okrzei zjawiło się 2500 widzów, po meczu sympatycy obydwu drużyn razem bawili się na festynie, a całą imprezę zakończył fantastyczny pokaz sztucznych ogni.
Wypowiedzi
pomeczowe:
Zygmunt Frankiewicz: - prezydent Gliwic: Było to emocjonujące spotkanie
.Oglądaliśmy dużo dobrych zagrań i bramkowych sytuacji. Takich meczów próżno
nawet szukać niekiedy na szczeblu ekstraklasy. Piast był o klasę lepszy,
natomiast Carbo powinno popracować nad psychiką, bo tu moim zdaniem leży
źródło ich klęski. Słoneczna pogoda oraz oprawa tego widowiska powodują, że
byliśmy świadkami prawdziwego święta piłkarskiego w naszym mieście.
Piotr Wieczorek - trener
Carbo: Oddaliśmy mecz bez walki. Piast wygrał zasłużenie. U moich
podopiecznych brakowało agresywności. Inaczej niż u naszych rywali. Po
znakomitej serii meczów bez porażki przyszła przegrana. Może zmusi to
niektórych do zejścia z obłoków i uświadomi, że to już III liga i wymagania
są znacznie wyższe.
Krzysztof Krzysztof Zagórski: - trener Piasta: Nawet w najlepszych
snach nie przypuszczałem, że wygramy tak wysoko. Oglądając niektóre akcje
moich piłkarzy ręce same składały się do oklasków. W odniesieniu wyższego
zwycięstwa przeszkodził nam Jarkiewicz. Mnie to akurat nie zaskakuje,
ponieważ Andrzeja zawsze uważałem za dobrego gracza. Zresztą ma on za sobą
pierwszoligową przeszłość.
Robert Robert Żbikowski -
napastnik Piasta: Bardzo się cieszę, że wreszcie zdobyłem pierwsze bramki dla
Piasta. Myślę, że teraz będę je już strzelał regularnie.
Wydarzenia |
Statystyka |
|
Piast Gliwice |
Carbo Gliwice |
|
Kolejne dwie bramki Janusza
Janusz Bodziocha i dwie asysty. |
Gole- 5 |
Gole- 0 |
|
|
Żółte kartki |
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 7
Andrzej Sala 7, Janusz Bodzioch,10, Tomasz Szeja 7, Mariusz Komar 8,
Marcin Radzewicz 7, Adam Kryger 7, Krzysztof Zagórski 7, Jarosław Kaszowski
7,
Tomasz Stachera 3 (77``Witold Czekański
2), Robert Żbikowski 4 (72` Robert Walkowiak 2).
Trener - Krzysztof Zagórski
Piłkarz meczu w Piaście - Janusz Janusz Bodzioch
Carbo
Gliwice
Andrzej Jarkiewicz
Dietmar Brehmer, Dariusz Kałuża (63` Piotr Michalak), Tomasz Pawlik, Marcin
Wujek
Sebastian Wiewióra, Adam Międzik, Wojciech Kędziora, Dariusz Bochenek (14`
Andrzej Nikodem)
Fryderyk Wolny (46` Maciej Guła), Adam Piechocki
Trener - Piotr Wieczorek
Sędzia główny - Andrzej Szymański
- pomagali: Remigiusz Bieda, Paweł Grodzki
Kolegium sędziowskie - Rzeszów
Gracze - 15.08.2002 godz. 17:00
Skalnik Gracze – GKS Piast Gliwice 1:2 (0:0)
Bramki: 1:0 - 46 min Matkowski , 1:1 - 48 min Janusz Bodzioch, 2:1 - 48 min Janusz Bodzioch
W pierwszym meczu wyjazdowym, podopieczni K. Krzysztof Zagórskiego odnieśli skromne, ale cenne zwycięstwo, pokonując beniaminka III ligi - Skalnika Gracze 2:1. Bohaterem tego meczu w drużynie Piasta został najstarszy gracz na boisku - Janusz Janusz Bodzioch, który dwukrotnie, strzałami głową pokonał golkipera gospodarzy.
Cenna
głowa Janusz Bodziocha
Nie ma szczęścia do gliwickich zespołów beniaminek z Gracz. W sobotę, w końcówce spotkania przeciwko Carbo, piłkarze Skalnika dali sobie strzelić gola, który odebrał im trzy punkty - podobnie było w meczu z Piastem. W 82 min J. Janusz Bodzioch zdobył bramkę, która dała podopiecznym K. Krzysztof Zagórskiego pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Niektórzy mówią, że głowa Janusza Janusz Bodziocha jest bardzo cenna dla Piasta i pewnie mają trochę racji, bo już nie pierwszy raz, strzałami głową - obrońca niebiesko-czerwonych zapewnia swoje druzynie zwycięstwo. Mecz nie stał na najwyższym poziomie. Zawodnicy obydwu drużyn popełniali sporo błędów i gdyby celowniki napastników były lepiej nastawione, wynik mógł być "hokejowy".
Gospodarze zaskoczyli zarówno miejscowych kibiców jak i piłkarzy Piasta. To oni od pierwszy minut ze sporym animuszem zaatakowali bramkę przyjezdnych i byli bliscy objęcia prowadzenia. W 3 min, w okolicy środka boiska, w dziecinny sposób dał sobie odebrać piłkę K. Krzysztof Zagórski, poszła kontra, po której Matkowski znalazł się sam na sam z bramkarzem Piasta, na szczęście Jacek Gorczyca wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. W 14 min Robert Żbikowski przechwycił piłkę przed polem karnym Skalnik, zagrał do Stachery, ten jednak nie zdołał jej opanować i przejęli ją miejscowi obrońcy. W 18 min Matkowski strzelał, Jacek Gorczyca był na posterunku. W odpowiedzi Adam Kryger próbował zaskoczyć uderzeniem z dystansu G. Bąka, ale futbolówka przeleciała pół metra nad poprzeczką, W 23 min Adam Kryger zagrał do Stachery, napastnik Piasta pociągnął z piłką kilka metrów, strzelił mocno, ale trafił tylko w słupek. Chwilę potem najlepszą sytuację do zdobycia gola w tym meczu miał Krzysztof Zagórski. Krzysztof dostał świetne podanie od Kaszowskiego, był sam na sam z bramkarzem Skalnika, ale nie zdołał go pokonać. Grający trener Piasta tej połowy nie będzie mile wspominać. Trzeba jednak zaznaczyć, że grał on z kontuzją. W 30 min, w zamieszaniu pod bramką miejscowych, bramkarz Skalnika tak interweniował, że o mało sam nie strzelił sobie gola. Po jego wybiciu piłka trafiła w poprzeczkę. W końcówce tej części meczu szansę na zmianę rezultatu mieli w zespole gospodarzy Z. Bąk, a gości Tomasz Stachera.
Była 20 sekunda drugiej połowy, zawodnicy Piasta jeszcze nie zdążyli się dobrze ustawić na boisku po wyjściu z szatni, a już przegrywali 1:0. Maciuszek podał w tempo do Matkowskiego, ten obiegł Janusz Bodziocha, posłał piłkę w długi róg, desperackim wślizgiem próbował ją jeszcze wybić Krzysztof Kmietowicz, ale było już za późno. Gol ten podziała na gliwiczan jak "płachta na byka". Już 2 min później wyrównali. Akcję rozpoczął Tomasz Szeja, podał do Marcin Radzewicza, ten dośrodkował w pole karne, najwyżej wyskoczył Janusz Bodzioch i bramkarz Skalnika mógł się tylko przyglądać jak piłka wpada do siatki. W 57 min Krzysztof Zagórski mógł przechylić szalę zwycięstwa na stronę Piasta. Po raz drugi w tym meczu stanął oko w oko z G. Bąkiem i po raz drugi golkiper gospodarzy wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Najlepszą okazję do zdobycia gola w tym okresie gry jednak zmarnował Artur Opeldus. Gospodarzom nie udała się pułapka ofsajdowa i napastnik Piasta znalazł się sam przed golkiperem Skalnika. Miał dużo czasu, mógł dokładnie wybrać róg bramki w który chciałby strzelić, ale trafił prosto w bramkarza. W 70 min Wojciech Gontarewicza podawał - wykańczał Marcin Radzewicz, ale minimalnie przestrzelił. Wreszcie przyszła 82 min. W okolicach 25-go metra faulowany był Krzysztof Zagórski, sam poszkodowany egzekwował rzut wolny, miękko wrzucił piłkę w pole karne, tam był Janusz Bodzioch, który mimo asysty obrońcy zdołał ją głową skierować do bramki gospodarzy. Ostatnie minuty do desperackie próby miejscowych doprowadzenia do remisu. Ich strzały jednak albo padały łupem Gorczycy lub mijały światło pilnowanej przez niego bramki.
Wygrana nie przyszła łatwo, ale nie ma co liczyć w tym sezonie na łatwe punkty. Zaledwie po dwóch kolejkach w III lidze nie ma już zespołu, który by miał na koncie komplet zwycięstw, co świadczy o niezwykle wyrównanym poziomie. W meczu tym, w zespole Piasta zawiedli głównie napastnicy, słabiej niż na wiosnę zagrała para Adam Kryger-Krzysztof Zagórski, ale to był ich dopiero pierwszy występ w tym sezonie. Podobała się za to gra Kaszowskiego i Marcin Radzewicza. Obydwoje wyszli w podstawowym składzie i byli na boisku do ostatniej minuty. Bohaterem meczu został Janusz Janusz Bodzioch.
Wypowiedzi
pomeczowe :
Prezes Skalnika - Andrzej Mista: Szkoda
straconych punktów, drugi mecz i druga przegrana na własnym boisku, ale z
dzisiejszego występu moich piłkarzy jestem zadowolony. W przeciwieństwie do
meczu z Carbo nie "trzęsły" im się nogi. Zagrali ambitnie, byli
nawet bliscy wygranej, ale błędy w defensywie i nieskuteczność w ataku
spowodowała, że zeszli z boiska pokonani - szkoda.
Trener Piasta - Krzysztof Krzysztof
Zagórski: Na sparingach napastnicy wykorzystywali stwarzane sytuacje i
strzelali bramki. W meczach mistrzowskim im to nie wychodzi, mam nadzieję, że
się w końcu przełamią.
Obrońca - Janusz Janusz Bodzioch: Przed tym
meczem, jeszcze w szatni razem z K. Krzysztof Zagórskim uczulaliśmy
zawodników, żeby nie lekceważyli przeciwnika i wyszli skoncentrowani na
boisko. Nie wszyscy jednak potraktowali to poważnie. Może myśleli, że uda się
wygrać ten mecz małym nakładem sił. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo.
Teraz mamy 10 dni przerwy, jest sporo do poprawienia w grze.
Piast Gliwice:
Jacek Gorczyca 6
Dariusz Wiśniewski 3 (46` Krzysztof Kmietowicz 3), Janusz Bodzioch 9, Andrzej
Sala 6
Tomasz Szeja 6
Marcin Radzewicz 7, Krzysztof Zagórski 6, Adam Kryger 6, Jarosław Kaszowski 7
Robert Żbikowski 3 (46` Artur Opeldus 2), Tomasz Stachera 4 (64` Wojciech
Gontarewicz 2)
Skalnik Gracze
Grzegorz Bąk
Marcin Krzywy, Krzystof Chełpa, Wojciech Zarów, Grzegorz Kutyła
Sławomir Maciuszek (76` Jarosław Wolański), Artur Uchwał (61` Wojciech
Burzyński), Jarosław Krasoń (73` Marcin Wilczek), Daniel Kownacki (64` Dawid
Nowacki)
Zygmunt Bąk, Aleksander Matkowski
Sędziowali: Paweł Skit – Dariusz
Gałkowski, Sebastian Lis (Łódź0
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 11
Strzały niecelne 6
Słupki-poprzeczki 2
Rzuty rożne 14
Rzuty Wolne 16
Spalone 2
Żółte kartki: Wiśniewski, Krzysztof Zagórski
Skalnik
Gracze
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 5
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 7
Rzuty Wolne 11
Spalone 3
żółte kartki: Uchwał, Kownacki
Gliwice ul. Okrzei - 10.08.2002
godz. 17:00
GKS Piast Gliwice - Zagłębie
Sosnowiec 0:0
W minioną sobotę, po dwóch miesiącach przerwy piłkarze III ligi rozpoczęli batalię o mistrzostwo III ligi. W inauguracyjnym meczu sezonu 2002/03, Piast Gliwice zremisował z Zagłębiem Sosnowiec 0:0. Zabrakło wprawdzie tego, co jest solą widowiska - czyli bramek, ale spotkanie mogło się podobać ponad półtora tysięcznej widowni !
Remis
na inaugurację
Los sprawił, że już w pierwszym meczu rundy rozpoczynającej nowy sezon w III lidze spotkało się dwóch kandydatów do pierwszego miejsca. Piast na stadionie przy ul. Okrzei podejmował czterokrotnego zdobywcę pucharu Polski, kilkukrotnego wicemistrza Polski, zespół, który w I lidze spędził 34 sezony. Niestety, gliwiczanie nie mogli wystawić optymalnego składu. Z powodu żółtych kartek pauzowali Adam Kryger i Mariusz Komar, a tuż przed meczem kontuzji nabawił się Krzysztof Zagórski. W tej sytuacji na trybunach zaczęto mówić, że remis nie byłby złym rezultatem. I właśnie podziałem punktów zakończyło się to spotkanie. Z tego faktu bardziej cieszyli się wprawdzie goście niż gliwiczanie, ale to dopiero początek rozgrywek..
Już od pierwszych minut było widać, że piłkarze
obydwu zespołów czują respekt przed sobą. Żadna ze stron nie chciała się
odkryć, by nie stracić gola. Po meczu trafnie ujął to trener Piasta - K.
Krzysztof Zagórski, który powiedział, że były to piłkarskie szachy.
"Który zespół zdobyłby pierwszy gola, pewnie zszedłby z boiska jako
zwycięzca". Pierwszą groźną akcję gospodarze przeprowadzili w 8 min, z
prawej strony dośrodkowywał Kaszowski, ale piłkę przechwycił Stanek. W 12 min
Tomasz Szeja strzelał z dystansu, ale bardzo niecelnie. W 15 min Łuczywek chciał
zaskoczyć Gorczycę strzałem z ponad
Druga połowa także stała na niezłym poziomie. W
49 min nieudana pułapka ofsajdowa sosnowiczan i Marcin Radzewicz (debiut)
wpadł w pole karne, położył bramkarza, zagrał piłkę na drugą stronę, z
pierwszej piłki strzelał Wojciech Gontarewicz, obrońca gości zdołał ją jednak
wybić na róg. W 65 min Artur Opeldus próbował przewrotką zaskoczyć Stanka,
jednak jego strzał przeszedł obok słupka. W 75 min przyjezdni mieli najlepszą
w tym meczu okazję do zdobycia gola. Sam na sam z Gorczycą był Wurzel,
strzelił mocno, ale nowy golkiper Piasta nogami obronił to uderzenie. W
odpowiedzi Wojciech Gontarewicz popisał się pięknym strzałem z ponad
W spotkaniu przeciw Zagłębiu zadebiutowało pięciu nowych piłkarzy. Najlepiej zaprezentowali się Jacek Jacek Gorczyca i Marcin Marcin Radzewicz. Tomasz Tomasz Stachera nie mógł pokazać tego, co potrafi bo jeszcze dzień wcześniej miał wysoką gorączkę. Robert Robert Żbikowski wprawdzie wypracował sobie kilka sytuacji do zdobycia gola, ale ich nie wykorzystał, a napastnika rozlicza się ze zdobytych goli. Krzysztof Krzysztof Kmietowicz zagrał zbyt krótko, by móc go oceniać.
Piast
Gliwice
Jacek Gorczyca 7,
Andrzej Sala 6, Janusz Bodzioch, 6, Tomasz Szeja 6, Dariusz Wiśniewski 5 (78`
Krzysztof Kmietowicz 1),
Marcin Radzewicz 6, Jarosław Kaszowski 6, Tomasz Stachera 3 (46` Wojciech
Gontarewicz 3),Witold Czekański 4
(Krzysztof Kolasiński 74` 1),
Artur Opeldus 5, Robert Żbikowski 4 (62` Robert Walkowiak 1). Trener - K.
Krzysztof Zagórski
Piłkarz meczu w Piaście - Jacek
Gorczyca
Zagłębie Sosnowiec
Robert Stanek
Piotr Stach,. Marcin Drzymont (59` Rafał Baczyński), Arkadiusz Koster, Łukasz
Antczak
Daniel Treściński (57` Wojciech Nowak), Marek Adamczyk (79` Artur Derbin),
Piotr Jaroszek, Tomasz Łuczywek
Bogdan Pikuta (Adam Wurzel), Mariusz Ujek
Sędziowali: Sebastian Widlarz –
Marek Skrzypczak, Jacek Janik (Wadowice0
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 5
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 8
Rzuty Wolne 16
Spalone 2
Żółte kartki: Tomasz Szeja, Andrzej Sala
Zagłębie Sosnowiec
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne3
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 10
Spalone 1
Żółte kartki: Łuczywek, Ujek