Sezon 2002/03

III liga, III grupa.

 

Gliwice, Okrzei - 21.06.03 godz. 17:00

GKS Piast Gliwice - Nysa Zgorzelec 1:1 (0:1)

 

Bramki: 0:1 - 25 min Piosna, 1:1 - 51 min Piotr Uss

 

W pożegnalnym meczu w III lidze niebiesko-czerwoni zremisowali ze zdegradowaną już Nysą Zgorzelec. Wynik ten nie miał już żadnego wpływu na sytuację w tabeli. Piłkarze Piasta już dwa tygodnie temu zapewnili sobie prawo gry w II lidze. 

 

To już koniec !!!

 

Przed meczem Grzegorz Termiński, wiceprezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej, wręczył Tomaszowi Szei, kapitanowi drużyny, puchar z okazji awansu. Pogoda nieco odstraszyła kibiców, ale i tak na trybunach zasiadło około 3 tys. widzów. To dobry prognostyk przed II ligą. Mimo że mecz miał już charakter towarzyski kibice liczyli na zwycięstwo. Wygrać się nie udało. Piłkarze Nysy pokazali, że zwycięstwo z Zagłębiem nie było przypadkowe. To oni zdobyli pierwszą bramkę. W 26 min goście wykonywali rzut wolny. Piłka odbiła się od Marcin Radzewicza, dopadł do niej Piosna i strzałem z kilku metrów wpakował ją do bramki.  Na szczęście przypomniał sobie jak się strzela gole Piotr Piotr Uss.  W 51 min Marcin Radzewicz wykonywał rzut  wolny, Piotr Uss wyskoczył najwyżej w polu karnym i pięknym uderzeniem głową zdobył wyrównującego gola.   Dla Marcina był to ostatni mecz w barwach Piasta. W przyszłym sezonie zagra on w Odrze Wodzisław. Kiedy opuszczał boisko, kibice zgotowali mu owację  na stojąco. Całą druga połowę Piast atakował. Goście jednak umiejętnie się bronili i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. W przerwie, prezydent Gliwic - Zygmunt Frankiewicz oddał wystrzał z zabytkowej armaty. Już po zakończeniu wystąpił kabaret Ciotka Berta, a całą imprezę zakończył pokaz sztucznych ogni. Tak pożegnano III ligę na stadionie przy ul. Okrzei, oby na zawsze.


Piast Gliwice
:
Marcin Grymel
 Andrzej Sala, Tomasz Szeja, Maciej Szmatiuk, Krzysztof Kolasiński
Witold Czekański  (75. Krzysztof Kmietowicz), Adam Kryger (88. Michał Lorens), Wojciech Gontarewicz (57. Robert Żbikowski), Marcin Radzewicz (52. Grzegorz Filipowicz)
Rafał Andraszak, Piotr Uss


Nysa Zgorzelec
Moskwa
 Gadziński, Wędzonka, Szczęsny, Jabłoński
 Mochnacz, Jaworski, K. Mazur Ż. Grygo (57. M. Matusewicz) 
P. Mazur (68. M. Matusewicz), Piosna.

Sędziowali: Andrzej Szymański – Jerzy Wiącek, Remigiusz Bieda (Rzeszów)

 

Ruda Śl. Halemba, Kłodnicka 54 - 14.06.2003 - godz. 17.00

Grunwald Ruda Śląska – GKS Piast Gliwice 3:2 (2:0)

Bramki: 1:0 – 14 min Giełza, 2:0 – 45 min  Wyrzykowski, 2;1 – 52 min Marcin Radzewicz, 2:2 - 85 min Rafał Andraszak, 3:2 = 88 min Adam Duda (karny)

 

Trzeciej tej wiosny porażki doznali w minioną sobotę piłkarze Piasta.  Niebiesko-czerwoni musieli uznać wyższość Grunwaldu z Rudy Śląskiej ulegając 2:3. Przegrana ta nie miała wpływu na pozycję gliwickiej jedenastki w tabeli. Podopieczni Józefa Dankowskiego już tydzień temu zapewnili sobie tytuł mistrzowski. W meczu z Grunwaldem bramki dla Piasta strzelali: Marcin Radzewicz i Rafał Andraszak

 

Odprężenie

 

Po ciężkim meczu z Lechem Zielona Góra, który dał Piastowi awans do II ligi, kibice zastanawiali się czy gliwiczanie będą w stanie się zmobilizować i wygrać ostatnie dwa spotkania. Mimo tego, że Józef Dankowski wystawił prawie najmocniejszy skład przeciwko Grunwaldowi, nie udało się wywieść z Halemby ani jednego punktu. O zwycięstwie gospodarzy zadecydował kontrowersyjny  rzut karny z 88 min. 

Piłkarze Grunwaldu, na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek  mieli przysłowiowy  nóż na gardle. Gdyby nie wygrali z Piastem, ich szanse na utrzymanie w III lidze znacznie by zmalały. Gospodarze sobotniego meczu doskonale zdawali sobie z tego sprawę i na murawę wyszli z mocnym postanowieniem pokonania lidera. Pierwsze minuty jednak nie wskazywały na to, że uda się im ten cel osiągnąć. Goście  wprawdzie grali mało widowiskowo, ale spokojnie i już  w środku pola rozbijali ataki zawodników Grunwaldu. Ten mecz pewnie potoczyłby się inaczej, gdyby nie fatalny w skutkach kiks  z 14 min Krzysztof Kolasińskiego. Obrońca Piasta próbował wybić piłkę, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi Giełzy, który znalazł się sam na sam z Gorczycą i sytuacji tej nie zmarnował. Najlepszą okazję do zdobycia wyrównującego gola goście mieli w 37 min. Najpierw strzał głową Piotr Ussa obronił Janosz, dobitka Marcin Radzewicza również okazała się nieskuteczna. Miejscowi wiedzieli, że grają z liderem. Przy stanie 1:0 cofnęli się do obrony czekając na okazję do kontrataku, i gdy minęła już 45 min, po takiej właśnie akcji zdobyli drugą bramkę, a strzelił ją Wyrzykowski.

Druga odsłona była znacznie ciekawsza niż pierwsza. Gliwiczanie znacznie przyśpieszyli tempo gry i obrona miejscowych zaczęła pękać. Już w 47 min ładną akcję lewą stroną przeprowadził Marcin Radzewicz, wyłożył piłkę na szesnasty metr  do Rafał Andraszaka, ten uderzył mocno, ale niecelnie.  W 52 min Rafał Andraszak wyłuskał piłkę w okolicach środka boiska, minął kilku obrońców Grunwaldu, podał do Marcin Radzewicza, a ten zza linii pola karnego uderzył niezwykle precyzyjnie. Futbolówka jeszcze odbiła się od słupka i wylądowała w siatce bramki miejscowych. Po zdobyciu kontaktowego gola, goście przycisnęli jeszcze bardziej. Wydawało się, że wyrównujący gol to tylko kwestia czasu. Sporo szczęścia  jednak mieli gospodarze. W 65 min uderzenie Marcin Radzewicz z rzutu wolnego, wykonywanego z około 25 metrów tylko o centymetry minęło spojenie słupka z poprzeczką. Najwięcej emocji jednak dostarczyła końcówka tego meczu.  W 85 min, w ogromnym zamieszaniu pod bramką Grunwaldu, najpierw strzelał Marcin Radzewicz, Janosz zdołał odbić piłkę przed siebie, dopadł do niej Rafał Andraszak i z 2 metrów umieścił ją w bramce. Gospodarzy remis nie urządzał. W ostatnich minutach  rzucili się do desperackiego ataku, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Dwukrotnie zrobiło się groźnie  pod bramką Piasta, ale bez efektu bramkowego. Najwięcej kontrowersji w tym meczu wzbudziła sytuacja z 88 min.Witold Czekański  z Łuszczkiem przepychali się w polu karnym, obydwoje się przewrócili i arbiter z Warszawy zinterpretował to jako faul, dyktując rzut karny. Ku ogromnej radości miejscowych kibiców jedenastkę wykorzystał Adam Duda ustalając wynik tego spotkania.

Smutna ta przegrana, kibice liczyli, że ich pupile do końca będą już zwyciężać. Trzeba jednak pamiętać, że sezon był bardzo wyczerpujący. Piłkarze Piasta w każdym meczu musieli dawać z siebie wszystko, by wywalczyć upragniony awans. W tych ostatnich spotkaniach mogą sobie więc już pozwolić na grę, na zmniejszonych obrotach. Cel został przecież już osiągnięty.

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Grunwald Ruda Śląska





Trzecia porażka tej wiosny
Aż trzy stracone gole
Dwunasta bramka Rafał Andraszaka 
w barwach Piasta
Kolejny gol Marcin Radzewicza
 

 

Gole - 2
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne – 3
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 5
Rzuty wolne – 19
Spalone – 2
Żółte kartki – 4
Czerwone kartki – 0

Gole – 3
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne –  3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne –15
Spalone – 1
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki – 0

Żółte kartki
Maciej Szmatiuk – 8 min
Janusz Bodzioch – 39 min
Marcin Radzewicz – 58 min
Czekański - 88 min

Żółte kartki
Szczygieł – 36 min
Jurczyk  – 45 min
Dragan - 57 min


Piast Gliwice

Jacek Gorczyca  
Mariusz Komar, Janusz Bodzioch (87` Wiśniewski), Maciej Szmatiuk, Krzysztof Kolasiński,
Marcin Radzewicz, Adam Kryger (60` Tomasz Szeja), Wojciech Gontarewicz Jarosław Kaszowski (78`Witold Czekański )
Rafał Andraszak, Piotr Uss (46` Robert Żbikowski)
Trener – Józef Dankowski


Grunwald Ruda Śląska

  Janosz
Stemplewski, Jurczyk Wyrzykowski, Duda A,

Duda P, Dragan, Szpoton, Szczygieł (86` Świątek)
Giełza, Kasprzyk (84` Łuszczek)
Trener – Stanisław Cygan

Sędzia główny: Arkadiusz Starobrat, pomagali: Krzysztof Jenda, Bartosz Jasiul - Warszawa

 


Gliwice, Okrzei - 07.06.2003 godz.17.00

GKS Piast Gliwice  - Lech Zryw Zielona Góra 3:0 (2:0)

 

Bramki: 1:0 – 27 min Rafał Andraszak,  2:0 – 35 min Rafał Andraszak, 3:0 - 89 min Michał Lorens 

 

Wielka radość w Gliwicach ! Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek, piłkarze Piasta pokonując Lecha z Zielonej Góry 3:0  zapewnili sobie tytuł mistrzowski, a tym samym prawo gry w przyszłym sezonie w drugiej lidze. Stało się to tak szybko, bo najgroźniejszy rywal Piasta – Zagłębie Sosnowiec przegrało u siebie z przedostatnią drużyną w tabeli – Nysą Zgorzelec 0:2.  Bramki w tym spotkaniu dla niebiesko-czerwonych strzelali Rafał Andraszak – 2 i Michał Lorens – 1.

 

Do drugiej ligi wracamy !!!

 

Ten mecz długo jeszcze będą wspominać zarówno kibice  Piasta jak i sami zawodnicy. Lech z Zielonej Góry w całym sezonie przegrał tylko dwa spotkania. Rundę jesienną lechici zakończyli na pierwszym miejscu. Niedawno zdołali urwać punkty Zagłębiu.  Nikt więc nie liczył, że uda się wygrać  tak pewnie i tak wysoko. Gliwiczanie wykazali jednak ogromną wolę walki, determinację i w pięknym stylu pokonali wicelidera. Słabych punktów w zespole Piasta, w tym dniu nie  było. Wszyscy zagrali na poziomie, co najmniej drugoligowym. Niewątpliwie, w odniesieniu zwycięstwa  pomogła obecność na stadionie prawie czterech tysięcy kibiców i wspaniała atmosfera.  To tylko przedsmak tego, co czeka sympatyków niebiesko-czerwonych w II lidze.    

Do tego meczu  piłkarze Piasta przygotowywali się wyjątkowo. W piątek zostali skoszarowani w Kamieńcu. Do żadnego z nich nie można się było nawet dodzwonić, bo wszyscy mieli wyłączone komórki. Na stadionie pojawili się godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Zachęcać piłkarzy do walki specjalnie nie było trzeba. Wiedzieli o co grają i z kim grają. Od początku narzucili mordercze tempo. Wydawało się, że w ponad trzydziestostopniowy upale sił nie starczy na długo i nie starczyło, ale gościom. Pierwszy strzał na bramkę Lecha w 5 min oddał Robert Żbikowski, został jednak zablokowany przez obrońców. W 9  min ładnym uderzeniem zza linii pola karnego popisał się Maciej Szmatiuk, piłka jednak przeleciał nad poprzeczką. Chwilę potem Jarosław Kaszowski zagrał do Rafał Andraszaka, ten przedłużył do Robert Żbikowskiego, Robert uderzył chytrze, piętą - jednak znów minimalnie niecelnie. W 13 min tym razem już w światło bramki strzelał Wojciech Gontarewicz, ale Kitowicz pewnie obronił. Przewaga gliwickiej jedenastki rosła z minuty na minutę. Ich akcje były coraz groźniejsze i w 27 min z czterech tysięcy gardeł wyrwał się okrzyk radości. Adam Adam Kryger poszedł lewą stroną, zagrał do środka pola karnego , do Robert Żbikowskiego, ten wprawdzie nie zdołał czysto przyjąć piłki, próbował ją wybić jeszcze jakiś obrońca Lecha, trafił ona do Rafał Andraszaka, a super snajper Piasta takich okazji nie zwykł marnować i z siedmiu metrów wpakował ją do siatki. W 33 min już w obrębie pola karnego faulowany był Rafał Andraszak, sędzia przewinienie odgwizdał, ale stwierdził, że było to tuż przed linią oznaczającą szesnasty metr. Goście pierwszy, celny strzał oddali w 35 min. Pochylski uderzył mocno i co niektórzy zobaczyli już piłkę w bramce,  ale Jacek Gorczyca   pokazał, że jest w dobrej formie, broniąc to uderzenie. W 37 min Marcin Radzewicz w stylu Maradony zakręcił w polu karnym obrońcami Lecha, próbował strzelać, piłka odbiła się od któregos z zawodników Lecha,  posiadający jednak niesamowitą umiejętność znalezienia się tam, gdzie powinno się być – Rafał Andraszak, dopadł do niej i po raz drugi umieścił ją w bramce gości. Pierwszą połowę zakończył strzał Adam Krygera.

Druga odsłona nie była już tak widowiskowa i efektowna, ale nie dlatego, że piłkarzom odechciało się grać. Mecz toczy się przez 90 min i sił musi wystarczyć na całe spotkanie. Józef Dankowski pod względem taktycznym rozegrał tą część w mistrzowskim stylu. Gospodarze cofnęli się,  oddali nawet środek pola po to, by móc zagrać najgroźniejsza bronią, czyli z kontrataku. W 12 min świetną akcję prawą stroną przeprowadził  Kaszowski, Jarek wyłożył idealnie piłkę na szesnasty metr do Robert Żbikowskiego, ale uderzenie napastnika Piasta przeleciało metr nad poprzeczką. W 18 min znów Robert Żbikowski, dal odmiany  głową. W 25 min celnie z 25 metrów uderzył Iwanek, ale znów Jacek pewnie obronił. Dochodziła już 89 min, trener Piasta pomny tego, co stało się w końcówce meczu z Rozwojem zaczął wprowadzać świeżych zawodników. Najpierw na murawie pojawił się Tomasz Szeja,  a za chwilę Michał Lorens i to właśnie on przypieczętował zwycięstwo Piasta zdobywając tuż po wejściu piękną bramkę. Gdy spiker w 90 min podał rezultat końcowy meczu Zagłębia z Nysą Zgorzelec stadion oszalał. Za chwile sędzia zakończył mecz, na płytę boiska wbiegli kibice, zdzierając koszulki zawodnikom.

Nie pierwszy raz w końcówce sezonu, piłkarze Piasta potrafili się zmobilizować i wygrać arcyważne mecze. Tak było w IV lidze, kiedy to gliwiczanie w pięknym stylu, w barażach pokonali Victorię Jaworzno. Wtedy jednak lał rzęsisty deszcz. W minioną sobotę nad stadionem przy ul. Okrzei świeciło słońce.  Przy pięknej pogodzie i w pięknym stylu Piast po 14 latach, na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek zapewnił sobie prawo gry  w drugiej lidze.

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  
Andrzej Sala, Janusz Bodzioch, Maciej Szmatiuk, Krzysztof Kolasiński,
Marcin Radzewicz, Adam Kryger, Wojciech Gontarewicz (87` Tomasz Szeja), Kaszowski,
Rafał Andraszak (89` Michał Lorens), Robert Żbikowski (73` Piotr Uss)
Trener – Józef Dankowski

 

Lech Zryw Zielona Góra
Kitowicz (47` Kasprzak),
Adamczak, Cierniawski, Wojciechowski (58` Wysocki), Jarymowicz,
Pochylski, Malinowski (67` Kroczek), Juszkiewicz, Iwanowski,
Bugaj (58` Bandosz), Cal.
Trener - Marek Cierniawski

Sędzia główny – Tomasz Witkowski, pomagali – Tomasz Kołtuń, Michał Płaczkowski – Warszawa

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Lech Sulma Zielona Góra


Powrót Piasta do II ligi
10 i 11 gol w tym sezonie
Rafała Rafał Andraszaka
Pierwszy gol w barwach Piasta – Michała Michał Lorensa
 Powrót po kontuzjach do pierwszego składu Jarka Kaszowskiego i Krzysztofa Krzysztof Kolasińskiego

 

Gole - 3
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 8
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 14
Rzuty wolne – 21
Spalone – 1
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne –  3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne –15
Spalone – 1
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki
Andrzej Sala – 68 min

Żółte kartki
Adamczak – 80 min
Bandosz – 84 min

 

Katowice, Zgody 28 - 31.05.03 godz. 16.00
Rozwój Katowice – GKS Piast Gliwice 2:3 (0:1)

 

Bramki: 0:1 – 17 min Olczak (samobójcza), 0:2 - 55 min Marcin Radzewicz, 0:3 – 83 min Rafał Andraszak,

1:3 -  89 min Kwiatkowski, 90 min Rajman

 

Już tylko trzy kolejki pozostały piłkarzom trzeciej ligi do zakończenia rozgrywek, a wciąż nie wiadomo, kto w przyszły sezonie z grupy trzeciej wywalczy awans. Najbliżsi gry w II lidze są jednak piłkarze Piasta, którzy w miniony poniedziałek pokonali na wyjeździe Rozwój Katowice 3:2. bramki dla gliwickiej jedenastki strzelali: Olczak (samobójcza), Marcin Radzewicz i Rafał Andraszak po jednej.  

 

Coraz bliżej

 

Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na murawie. Piast przez prawie cały mecz przeważał, co udokumentował zdobyciem trzech goli. Gospodarze odpowiedzieli dwoma trafieniami dopiero w końcówce meczu, gdy piłkarze Piasta byli pewni wygranej. Niefrasobliwość ta sprawiła, że ponad dwustu kibicom z Gliwic, do ostatniego gwizdka sędziego serca biły w przyspieszonym rytmie.

Pierwszy gol dla gości padł w 17 min. W pole karne dośrodkowywał Marcin Radzewicz, Olczak głowa próbował wybić piłkę na róg, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta wylądowała w bramce Rozwoju. W 55 min prawą stroną przedarł sięWitold Czekański ,  zagrał górna piłkę do Rafał Andraszaka, ten przedłużył jej lot, dopadł do niej Marcin Radzewicz, który mocnym uderzeniem z 5 metrów podwyższył na 2:0. W 60 min Janusz Bodzioch nie wykorzystał rzutu karnego, po zagraniu ręką , któregoś z graczy Rozwoju. W 83 min, świetną piłkę, przez ponad pół boiska do Marcin Radzewicza zagrał Adam Kryger, Marcin natychmiast odegrał ją  w pole karne, gdzie świetnie   ustawiony Rafał Andraszak, wyprzedzając bramkarza zdobył dziewiątego gola  w tym sezonie. W 89 min, po nieudanej pułapce ofsajdowej pierwszą bramkę dla Rozwoju strzelił Kwiatkowski, a 70 sekund później Rajman, popisał się ładnym uderzeniem z rzutu wolnego ustalając wynik tego meczu.

To bardzo cenne zwycięstwo, znacznie przybliżające Piasta do II ligi. Jednak najtrudniejsza przeszkoda do pokonania czeka gliwiczan w najbliższa sobotę. Podopieczni Józefa Dankowskiego podejmować będą Lecha z Zielonej Góry. Tego spotkania przegapić nie można. Początek meczu – godz. 17:00            

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca
Mariusz Komar, Janusz Bodzioch, Andrzej Sala
Maciej Szmatiuk
Marcin Radzewicz (87` Krzysztof Kolasiński), Wojciech Gontarewicz (77` Tomasz Szeja), Adam Kryger,Witold Czekański  (Michał Lorens)
Rafał Andraszak, Robert Żbikowski (58` Piotr Uss)
Trener: Józef Dankowski

 

Rozwój Katowice
Kolonko
Wil, Olczak, Witek, Dudek
Lis (46` Derek), Mogilan (58` Tomczyk), Rajman, Szczygieł,
Buffi (68` Nogieć), Folga (84` Kwiatkowski)

Trener – Dariusz Fornalak
Sędzia główny: Wiesław Bąk, pomagali Stanisław Cich, Wiesław Paszek -  Podkarpacie

 

Zamiast komentarza

Czym bliżej końca rozgrywek, tym coraz więcej kibiców przychodzi na stadion przy ul. Okrzei, by móc na żywo oglądać zawodników Piasta w akcji. Podczas meczu z Odrą Opole trybuny zapełniły się prawie w całości, a to w końcu tylko trzecia liga. Jeśli niebiesko-czerwonym uda się awansować o klasę wyżej, to władze Piasta będą musiały zwiększyć ilość miejsc na stadionie. W klubie jednak nikt z tego powodu się nie martwi, a wręcz przeciwnie.  Każde widowisko sportowe, jeśli nie cieszy się zainteresowaniem  kibiców traci sens. Na szczęście problem ten nie dotyczy Piasta. Zresztą nigdy w grodzie nad Kłodnicą nie brakowało  sympatyków futbolu. Już w latach 50-tych, gdy jeszcze Piast rozgrywał mecze na stadionie przy ul. Robotniczej,  na trybunach widownia sięgała liczby 10 tys. Potem do użytku oddano stadion XX-lecia, który mógł pomieścić ponad 30 tys. widzów.  Rekord frekwencji na tym obiekcie padł podczas półfinałowego meczu o puchar Polski z Lechem Poznań. Do dziś trwają spory ile widzów wtedy zasiadło na trybunach. Liczba ta waha się od 20 do 35 tys., rozrzut jest spory, ważniejsze jednak jest to, że ilość ta naprawdę wzbudza szacunek.  Na stadionie przy ul. Okrzei, jeszcze w latach 80-tych regularnie bywało po 5 tys. kibiców, a na ważniejszych spotkaniach  cyfra ta podwajała się.  Gdy Piast walczył w barażach o II ligę z Bałtykiem Gdynia mecz ten oglądało 12 tys. kibiców. Dziś wydaje się nieprawdopodobne, że tyle ludzi zmieściło się na  tym obiekcie, a jednak. W najbliższą sobotę niebiesko-czerwoni podejmować będą Lecha Zielona Góra. Zespół ten przez większość sezonu plasował się tuż za gliwicką jedenastką. Na jesieni, zielonogórzanie wygrali z Piastem 1:0. Przyszedł więc czas na rewanż. Mówi się, że publiczność jest 12 zawodnikiem. Każdy, kto choć raz był na meczu Piasta wraca na stadion z ochotą. Nie tylko dlatego, że gliwiczanie prowadzą w tabeli. Wielu to czyni już od lat. Widowisko sportowe oglądane na żywo, nawet jeśli nie jest  na najwyższym poziomie, daje dużo więcej emocji niż mecz oglądany na szklanym ekranie. Doping, śpiew, kolorowe flagi to wszystko przyciąga. Najważniejsze jest jednak, że stadion Piasta jest miejscem bezpiecznym i oprócz emocji sportowych, innych tam kibice nie uświadczą. Warto, a nawet trzeba przyjść w najbliższą sobotę na stadion, by na własne oczy zobaczyć jak gra Piast, a w przypadku zwycięstwa  być świadkiem powrotu gliwickiej jedenastki do II ligi.

 

Gliwice, Okrzei - 24.05.2003 -  godz.17.00

GKS Piast Gliwice – Odra  Opole 3:2 (3:2)

 

Bramki: 9 min - Wojciech Gontarewicz  2:0 - 34 min Wojciech Gontarewicz, 3:0 - 26 min  - Maciej Szmatiuk

3:1 - 44 min Sobota, 3:2 - 45 min Golec

 

Kolejny krok do drugiej ligi zrobili piłkarze Piasta, pokonując w minioną sobotę  Odrę Opole 3:2. Przewaga nad drugim i trzecim zespołem wynosi już 4 punkty, a to nie mało, zważywszy, że do końca pozostało już tylko cztery kolejki. Dwie bramki dla Piasta strzelił Wojciech Wojciech Gontarewicz, a trzeciego gola dorzucił Maciej Maciej Szmatiuk.

 

Tańczący z piłką

 

Piast i Odra  to kluby, które w historii polskiej piłki odegrały znacząca  rolę. Gliwiczanie wprawdzie nigdy nie zagrali w ekstraklasie, ale  to właśnie  w grodzie nad Kłodnicą, pierwsze, piłkarskie kroki stawiali Gałeczka, Lubański, Buncol. Już od 57 lat, z krótką przerwą sympatycy niebiesko-czerwonych, regularnie, co tydzień zasiadają na trybunach  stadionów, gdzie gra Piast. Jeszcze większe tradycje piłkarskie ma  opolska Odra. 22 sezony  w pierwszej lidze, występy w pucharach UEFA i Intertoto. W  szeregach opolskiej jedenastki grał m.in. Józef Młynarczyk, jeden z najbardziej utytułowanych polskich piłkarzy. To jednak już historia. Dziś obydwa zespoły rywalizują ze sobą na poziomie trzeciej ligi.  Różnica polega  na tym, że Piast walczy o awans do wyższej klasy rozgrywek, a Odra  plany o powrocie w szeregi drugoligowców musi odłożyć na przyszły rok. Sobotni mecz miał więc dużo większe znaczenie dla piłkarzy Piasta i to właśni oni wykazali więcej determinacji w chęci odniesienia zwycięstwa, i przy prawie pełnych trybunach odnieśli 8 tej wiosny zwycięstwo.

Pierwsza połowa tego pojedynku mogła podobać się kibicom. Sporo  ładnych akcji, spięć podbramkowych. Druga odsłona nie była już tak efektowna, głównie za sprawą nerwowości i zbytniej chęci zdobycia kolejnych bramek, a dotyczy to zawodników obydwu zespołów. Marcin Marcin Radzewicz już od kilku spotkań prezentuje systematyczną zwyżkę formy. W meczu z Odrą również zagrał bardzo dobrze. Niektórzy kibice mówią o nim “tańczący z piłką”.  Już w 2 min po faulu na nim, sędzia podyktował rzut wolny, a było to kilka metrów przed linią pola karnego. Skończyło się jednak na strachu. Zaledwie minutę później, na 20 metrze faulowany był Adam Kryger. Rzut wolny wykonywał Janusz Bodzioch, strzelił jednak zbyt lekko by zaskoczyć Fecia.

Na bramkę kibice jednak nie musieli  długo czekać., a stało się to  9 min. Wojciech Gontarewicz głową zagrał do Marcin Radzewicza, na lewe skrzydło, ten obiegł obrońcę, odegrał do tylu, w polu karnym był już Wojciech Gontarewicz, który precyzyjnym strzałem z 11 metrów  zmusił bramkarza gości po raz pierwszy do kapitulacji.  W 20 min Piotr Uss groźnie strzelił z dystansu, piłka jeszcze odbiła się od któregoś z obrońców Odry, ale przeleciała obok słupka. W 24 min gliwiczanie wykonywali rzut rożny,  piłka trafił doWitold Czekański ego, ten głową odegrał ją do Piotr Ussa, Piotr jednak nie zdołał oddać strzału, ale zmyliło to bramkarza z Opola, który wybił piłkę wprost pod nogi Maciej Szmatiuka, a ten mocnym uderzeniem z linii szesnastu metrów w długi róg podwyższył na 2:0   Nie całe dziesięć minut później gospodarze strzelili kolejną bramkę. Tomasz Szeja przechwycił piłkę w środku pola, zagrał do Marcin Radzewicza, który “zatańczył” z nią w polu karnym, Skrzydłowy Piasta ograł czterech obrońców, strzelił w długi róg, Feć jakimś cudem zdołał to obronić, ale przy dobitce Wojciech Gontarewicza był już bezradny. Wydawało się, że już jest po meczu i po emocjach, szczególnie, że przez następne kilka minut nadal przeważał Piast. Ale już w 41 min goście przeprowadzili akcję, po której mogli zmniejszyć rozmiary porażki. Berbelicki wychodził na czystą pozycję i tylko błyskawiczna reakcja Gorczycy, który ofiarnie rzucił  się pod nogi pomocnika Odry, uratowała gospodarzy od utraty bramki. Jednak już w doliczonym czasie gry tej części meczu stanie się coś, co sprawi, że u Józefa Dankowskiego i kibiców Piasta humory się zdecydowanie pogorszą. Opolanie w przeciągu 120 sekund strzelili dwa gole. Najpierw Sobotta wykorzystał sytuację sam na sam, a potem Golec strzałem z 16 metrów zdobył kontaktową bramkę.

Taka sytuacja spowodowała, że wszystko w tym spotkaniu mogło się jeszcze zdarzyć. Reprymenda w szatni pomogła. Gospodarze rozpoczęli druga połowę ze sporym animuszem i wydawało się, że szybko odskoczą na dwie bramki. W 49 min strzałWitold Czekański ego obronił Feć. W 52 min, gościom nie udała się pułapka ofsajdowa, Piotr Uss stanął oko  w oko z bramkarzem Odry, jednak fatalnie przestrzelił. W 57 min, po rogu, najpierw uderzenie głową Robert Żbikowskiego obronił Feć, dobijał Maciej Szmatiuk i znów opolski bramkarz zdołał nie dopuścić, by piłka przekroczyła linię bramkową. W 71 min gospodarze mieli  kolejną, dobrą szansę na podwyższenie  wyniku. Za niebezpieczne zagranie w polu karnym arbiter podyktował rzut wolny pośredni. Gliwiczanie jednak przekombinowali z wykonaniem tego stałego fragmentu gry i skończyło się na tym, że goście przejęli piłkę. W tej części meczu przyjezdni mieli jedną, dobrą okazję na zmianę wyniku  Żymańczyk urwał się obrońca Piasta, wychodził już na czystą pozycję, zamiast jednak strzelać , próbował podawać do kolegi z drużyny, a ten nie zdołał przejąć piłki i wylądowała ona na aucie. W 84 min Rafał Andraszak nie wykorzystał kolejnej idealnej sytuacji i na tym zakończyły się emocje.      

Wygrana ta i remis Zagłębia z Lechem sprawiła, że Piast odskoczył od rywali na 4 punkty, co stawia go w bardzo dobrej sytuacji. Jednak na radość jest jeszcze za wcześnie i fety po meczu nie było. Podopiecznych Józefa Dankowskie czekają jeszcze cztery spotkania, z tego trzy o najwyższym stopniu trudności. Rozwój łatwo punktów z pewnością nie odda, Lech jeszcze będzie miał szansę na awans, jeśli wywiezie z Gliwic trzy punkty, a zawodnikom Grunwaldu widmo degradacji zagląda  w oczy i też tanio skóry nie sprzedadzą. Emocje będą więc do końca, chyba, że rywale pogubią kolejne punkty, ale na to w Piaście nikt nie liczy. 

Wypowiedzi pomeczowe:

Dariusz Kaniuka – Zagraliśmy dziś w eksperymentalnym zestawieniu w defensywie. Nie mogłem skorzystać z dwóch podstawowych zawodników i to było widoczne, szczególnie w pierwszej połowie. Proste błędy spowodowały, że straciliśmy trzy gole. Udało się doprowadzić do wyniku 2:3. ale to było wszystko na co w tym dniu było stać Odrę. Wydaję mi się, że dziś nie byliśmy w stanie na więcej.  Nie graliśmy źle, drużyna walczyła, grała, liczyłem na remis, ale się nie udało. Zostało nam cztery mecze, będziemy chcieli te cztery spotkania wygrać i zakończyć sezon. Może nawet na trzeciej lokacie.

 

Józef Dankowski – W końcówce, w przeciągu minuty straciliśmy dwa gole, jest to nie lada wyczyn, ale chwała chłopakom, że dotrwali z takim wynikiem do końca. Prowadziliśmy 3:0, to spowodowało pewne rozluźnienie w naszych szeregach. Było już po czasie, zawodnicy czekali na gwizdek. Dwa proste błędy doprowadziły do tego, że w drugiej połowie trzeba było się sporo namęczyć, by wygrać to spotkanie. Jestem zadowolony z wyniku. Piłkarze Odry pokazali, że potrafią grać w piłkę. Cieszę się, że mamy ten mecz już za sobą i że dopisalismy do naszego konta kolejne trzy punkty.

 

Wojciech Gontarewicz – Pierwszą bramkę strzeliłem po dokładnym podaniu Marcina, drugiego gola to popis Marcin Radzewicz, najpierw Marcin minął czterech zawodników, strzelił bramkarz obronił, ja dobiłem już do „pustaka”. Były to moje pierwsze bramki tej wiosny, ale moim głównym zadaniem nie jest strzelanie goli. Gram dla zespołu, najważniejsze, że wygrywamy. Cieszymy się z tego zwycięstwa, mniejsze znaczenie dla nas  ma , że rywale gubią punkty. Aby grać w II lidze musimy wygrywać, a nie patrzeć na to, co zrobią inni

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Odra Opole



Pierwsze tej wiosny bramki Wojtka Wojciech Gontarewicza. Drugi gol Maciej Szmatiuka. Powrót po pauzie na czerwoną kartkę Adama Adam Krygera.

Gole - 3
Strzały celne obronione – 6
Strzały niecelne – 7
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 12
Rzuty wolne – 18
Spalone – 2
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole – 2
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne –  3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne –12
Spalone – 3
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

 

 

 

  Piast Gliwice

Jacek Gorczyca  6
Andrzej Sala 6, Janusz Bodzioch 6, Tomasz Szeja 4  (55` Dariusz Wiśniewski 4), Maciej Szmatiuk 7,
Marcin Radzewicz 8, Wojciech Gontarewicz 8, Witold Czekański  6  ((85` Michał Lorens 1 ), 
Rafał Andraszak 6, Adam Kryger 6 (88` Krzysztof Kolasiński 1), Piotr Uss 4  (55` Robert Żbikowski 2)
Zawodnicy meczu  w Piaście –Wojciech Gontarewicz i Marcin Radzewicz
Trener – Józef Dankowski

 

Odra Opole
Feć
Drąg, Jacek (46` Ganowicz), Mika (46` Kielanowski),Tracz
Golec, Rogowski, Rychlewicz (70` Gnoiński), Berbelicki (46` Babik)
Żymańczyk, Sobotta

Trener - Dariusz Kaniuka
Sędzia główny – Mariusz Trofimiec, pomagali Marcin Patyński, Paweł Pańtak – Okręg Świętokrzyski

 

Legnica, Al. Orła Białego 1 - 17.05.2003 godz. 17.00
Miedź Legnica – GKS Piast Gliwice 0:3 (0:1)

 

Bramki: 0:1 - 27 min  Rafał Andraszak, 0:2 - Rafał Andraszak  84 min, 0:3 - 88 min Janusz Bodzioch

 

Czym bliżej końca rozgrywek, tym lepiej spisują się piłkarze gliwickiego Piasta. W minioną sobotę podopieczni Józefa Dankowskiego gościli w Legnicy, skąd przywieźli komplet punktów. Mimo że mecz toczył się na boisku rywala, Niebiesko-czerwoni  zdołali strzelić Miedziowcom aż trzy bramki, nie tracąc przy tym żadnej.   Gole dla gliwickiej jedenastki zdobywali: Rafał Andraszak - 2 i Janusz Bodzioch - 1

 

Szczęśliwa trójka

 

Dla sympatyków Piasta nie ma większego znaczenia, gdzie gra ich drużyna. Na każdym meczu, na trybunach zasiada mniejsza lub większa ich liczba. Część z nich można zobaczyć wśród miejscowych kibiców, a ci, określani mianem “Ultras”  zasiadają zazwyczaj w specjalnym sektorze, przeznaczonym tylko dla gości. Podobnie było w Legnicy, z tym, że na trybunie odgrodzonej od reszty stadionu, zasiadło tylko trzech młodych ludzi. Ich doping jednak słychać było na całym obiekcie, a trzy race odpalone pod koniec meczu uświetniły najwyższe tej wiosny zwycięstwo niebiesko-czerwonych.

Tej wiosny jeszcze żadnej drużynie nie udało się wygrać na stadionie w Legnicy.  Miedź zazwyczaj odprawiała swoich przeciwników z bagażem kilku bramek, a walczące o awans – Zagłębie, z trudem wywalczyło tam jeden punkt. Można było więc obawiać się  o wynik  sobotniej konfrontacji. Podopieczni Józefa Dankowskiego nie przestraszyli się jednak  rywala. Od początku meczu narzucili swój styl gry i tylko przez kilkanaście minut w drugiej połowie, gospodarze prowadzili wyrównaną grę.  Już w czwartej minucie, cztery metry przed linią pola karnego faulowany był Marcin Radzewicz, strzelał Tomasz Szeja, ale piłka przeleciała w bezpiecznej odległości obok słupka bramki pilnowanej przez  Przykłotę. W 11 min po raz pierwszy Rafał Andraszak przymierzył w światło bramki, jednak zbyt lekko by zaskoczyć golkipera Miedzi. Gospodarze poważniej zagrozili bramce Piasta dopiero w 21 min. Iwan wykonywał rzut wolny, piłka odbiła się od muru, przejął ją  Robak, ale jego strzał obronił Jacek Gorczyca . Wreszcie przyszła 27 min. Rozgrywający dobry mecz  Mariusz Komar zagrał długą piłkę  w pole karne, jej lot głową przedłużył Piotr Uss, trafiła ona do Rafał Andraszaka, który ładnym strzałem z pierwszej piłki, po raz pierwszy w tym dniu wpisał się na listę strzelców. W 35 min Halkowicz, przedarł się prawą stroną, dośrodkował w pole karne i gdyby Maciej Szmatiuk nie przeciął lotu piłki, pewnie wylądowałaby by ona w bramce, bo z tyłu czekał  już na nią Murdza.

Druga odsłona była znacznie ciekawsza niż pierwsza część tego pojedynku i nie tylko za sprawą dwóch bramek, ale i postawy zawodników obydwu zespołów. Gra nabrała tempa i co chwilę robiło się gorąco pod jedną, bądź drugą bramką. Już w 46 min bramkarz Piasta po raz pierwszy w tej połowie interweniował. Trzy minuty później, Marcin Radzewicz wykonywał rzut rożny, głową strzelał Janusz Bodzioch, jeszcze tym razem Przykłota zdołał to obronić. Kilka minut później gospodarze skontrowali i Jacek Gorczyca  musiał pokazać, że też potrafi bronić. W 55 Marcin Radzewicz dynamicznie wszedł w pole karne,  podawał do Piotr Ussa, ale gospodarze przejęli piłkę. Potem nastąpił okres przewagi miedziowców. Legniczanie przez ponad kwadrans dominowali na murawie, aż do  69 minuty, kiedy to po kontrze  - Marcin Radzewicz z Piotr Ussem rozklepali miejscową obronę, po czym  napastnik Piasta,  ładnym zwodem zmylił obrońcę Miedzi, uderzył w krótki róg, ale golkiper gospodarzy po raz kolejny nie dał się zaskoczyć. Na dwadzieścia minut przed końcem meczu na boisku pojawił się Robert Żbikowski, co jeszcze bardziej rozruszało poczynania gości, szczególnie w linii napadu.  Wynik 1:0 jednak utrzymywał się aż do 84 min. Wtedy gliwiczanie wykonywali rzut rożny, Marcin Radzewicz ze Robert Żbikowskim krótko rozegrali ten stały fragment gry, po czy Marcin dośrodkował w pole karne, akcję zamykał Janusz Bodzioch, który głową skierował piłkę do siatki, zdobywając ósmego gola w tym sezonie. W 88 min miała miejsce najładniejsza akcja tego spotkania. Mariusz Komar przejął piłkę w środku pola, zagrał do Marcin Radzewicza, Marcin  szybko odegrał  do Robert Żbikowskiego, ten będąc tyłem ustawiony do bramki, przyjął ją na pierś, a następnie półprzewrotką zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Rafał Andraszaka,  Rafał  będąc w pełnym biegu, oddał potężne uderzenie pod poprzeczkę i Przykłota mógł tylko popatrzeć się jak  piłka ląduje w bramce.

Półtora miesiąca musieli czekać kibice Piasta na zwycięstwo jedenastki z Okrzei na wyjeździe. Cieszy więc, że forma strzelecka powróciła w tak ważnym spotkaniu i na tak trudnym terenie. Na czoło klasyfikacji strzelców w gliwickim zespole wysunęli się Rafał Andraszak i Janusz Bodzioch, którzy mają już po 8 goli. W przypadku Rafała, który jest napastnikiem tyle bramek cieszy, ale nie zaskakuje. Natomiast skuteczność  Janusza  budzi szacunek i podziw. Obrońca Piasta, który tydzień temu obchodził  38 urodziny. nie zamierza jednak na tym poprzestać i zapowiada kolejne bramki.   

Do rozegrania pozostało jeszcze pięć kolejek. W najbliższą sobotę w Gliwicach Piast podejmować będzie Odrę Opole. Szykuje się więc kolejny, wielki szlagier na stadionie przy ul. Okrzei. Ten mecz koniecznie trzeba zobaczyć na żywo. Początek – godz. 17:00.

Wypowiedzi pomeczowe:

Józef Dankowski – Wynik nie mówi do końca tego, co działo się na boisku. W pierwszej połowie wprawdzie mieliśmy zdecydowaną przewagę, ale po przerwie    gra się wyrównała na tyle, że wynik mógłby być nawet odwrotny, ale chwała chłopakom za to, że się zmobilizowali. Te ostatnie   15 min zagrali z zębem, wejście Darka poprawiło grę w środku. Tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa, że Miedź do dzisiaj, w tym sezonie była niepokonana na własnym stadionie.

Janusz Bodzioch – Zawsze podkreślam, że strzelanie bramek sprawiało mi radość i przyjemność. Liczyłem po cichu, że właśnie dziś, tutaj przełamiemy się i zaczniemy wykorzystywać sytuacje, które stwarzamy. Chciałem bardzo zdobyć bramkę w meczu z Myszkowem, to by było prawie na moje urodziny, ale się nie udało. Za to dziś piłka po moim strzale znalazła drogę do siatki i może zabrzmi to nieskromnie, ale bramkę tą dedykuje sam sobie, to prezent  na urodziny. Miedź jeszcze nie przegrała meczu u siebie, dziś legniczanie też walczyli ambitnie. Rafał zdobył dziś dwa gole i wyrasta nam na rasowego napastnika, to więcej niż poziom trzeciej ligi. Ja dołożyłem swoją cegiełkę po prostu i z tego się bardzo cieszę. Dziś miałem dwie sytuacje, pierwszą   obronił bramkarza, ale przy drugiej nie miał szans.

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  7
Andrzej Sala 7, Janusz Bodzioch 8, Tomasz Szeja 5 (64`  Wisniewski 2), Mariusz Komar 7,
Marcin Radzewicz 8, Wojciech Gontarewicz 7 (88` Michał Lorens 1), Maciej Szmatiuk 7,Witold Czekański  6 (89` Krzysztof Kolasiński 1)
Rafał Andraszak 9 , Piotr Uss 7 (79 Robert Żbikowski 2)
Zawodnik meczu  w Piaście – Rafał Rafał Andraszak

Trener – Józef Dankowski


Miedź Legnica
Marek Przykłota
 Krzysztof Kotlarski, Radosław Iwan, Albert Połubiński, Grzegorz Murat,
Marcin Robak (67` Paweł Strożek), Krzysztof Łacina, Daniel Szczukiewicz (Andrzej Węgłowski), Jarosław Kupis,
Zbigniew Murdza, Piotr Halkowicz
Trener - Józef Klepak
Sędzia główny: Marcin Nowak, pomagali Piotr Kotulski, Ireneusz Szereda – Koszalin

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Miedź Legnica




Najwyższe zwycięstwo tej wiosny
Siódma i ósma bramka w tym sezonie Rafał Andraszaka
Ósmy gol Janusz Bodziocha
Powrót na boisko po kilku miesięcznej przerwie Krzysztof Kolasińskiego 
Dobry występ Mariusz Komara

 

Gole – 3
Strzały celne obronione – 7
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 24
Spalone – 4
Żółte kartki – 2
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne –  3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne –12
Spalone – 4
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 0

Mariusz Komar - 48` (żółta)
Czekański 83` (żółta)

Robak 45` (żółta)
Iwan 63` (żółta)
Kupis 74` (żółta)
Łacina 77` (żółta)

 

 

Gliwice, Okrzei - 10.05.2003 godz. 17.00
GKS Piast Gliwice – KS Myszków 2:1 (1:1)

 

Bramki: 1:0 - 32 min Andraszak, 1:1 -  43 min Kulawik, 2::l - 74 min Szeja (karny) 

 

W 24 kolejce o mistrzostwo III ligi - Piast Gliwice podejmował KS Myszków. Broniący się przed spadkiem myszkowianie dość niespodziewanie stawili zacięty opór, ale ostatecznie musieli uznać wyższość niebiesko-czerwonych, ulegając po bramkach Rafała Rafał Andraszaka i Tomasza Szei - 1:2. Podopieczni Józefa Dankowskiego wciąż prowadzą w wyścigu do II ligi, a po wygranej z Myszkowem mają już na koncie 52 punkty. 

 

50 punkt !

 

KS Myszków, znany bardziej jako Krisbut  -  jeszcze niedawno należał do czołowych drużyn  II ligi. Kłopoty finansowe jednak sprawiły, że klub ten mocno podupadł. W poprzednim sezonie myszkowianie opuścili zaplecze ekstraklasy, a teraz wszystko na to wskazuje, że spadną  jeszcze o klasę niżej. Do Gliwic, piłkarze  z Myszkowa przyjechali własnymi samochodami, bo na autokar zabrakło funduszy. Dla nich wygrana w meczu z Piastem, była ostatnią szansą na pozostanie w gronie trzecioligowców. D0 73 min utrzymywali korzystny rezultat, ale tylko dlatego, że gospodarze pudłowali, albo dobrze bronił  Stańczyk. Sami nie stworzyli ani jednej groźnej sytuacji, a jedyną bramkę zdobyli po błędzie Piasta. 
Brak Adama Adam Krygera (pauza za czerwoną kartkę) zmusił Józefa Dankowskiego do sporych roszad w składzie. Na skrzydłach zagraliWitold Czekański  z Michał Lorensem, a w środku Wojciech Gontarewicz z Marcin Radzewiczem.   Dość nietypowe ustawienie zaskoczyło gości, którzy w pierwszych minutach nie za bardzo wiedzieli jak sobie poradzić, szczególnie z grającym na lewej pomocy WitkiemWitold Czekański m. Już w 3 min pomocnik Piasta przedarł się przez obronę myszkowian, zagrał do Robert Żbikowskiego, jednak piłka po jego strzale z około czterech metrów, trafiła wprost w golkipera z Myszkowa. W 12 min znówWitold Czekański  wygrał pojedynek biegowy z pilnującym go Kołaczykiem, próbował podać  do Rafał Andraszaka, ale obrońcy gości zdołali wybić piłkę za linię kończącą boisko. Chwilę potem Marcin Radzewicz precyzyjnie zagrał, wprost  na głowę Robert Żbikowskiego i gdy wydawało się, że futbolówka wreszcie wyląduje w siatce bramki przyjezdnych, Stańczyk końcami palców wybił ją na róg. Kolejną, dobrą okazję do zdobycia gola  gliwiczanie stworzyli w 27 min. Rzut rożny wykonywał Marcin Radzewicz, Janusz Bodzioch strzelał głową w prawy róg bramki,  tam był jednak dobrze ustawiony obrońca gości i nie pozwolił, by piłka znalazł drogę do siatki. W 30 min Tomasz Szeja zagrał do Marcin Radzewicza,  tak, że ten znalazł się w sytuacji sam na sam, strzelił jednak zbyt lekko i Stańczyk zdołał to obronić. Pewnym standardem staje się, że w zespołach z którymi rywalizuje Piast do najlepszych na boisku należą bramkarze. Gliwiczanie oddają tyle strzałów w kierunku bramki przeciwnika, że po kwadransie golkiper tej drużyny broni jak w transie. Tomaszowi Stańczykowi szczęście dopisywało do 32 min, kiedy to Tomasz Szeja zagrał prostopadłą piłkę z połowy boiska do Rafał Andraszaka, napastnik Piasta wpadł pomiędzy dwóch obrońców gości, strzelił w pełnym biegu i wreszcie piłka, po rękach golkipera z Myszkowa ugrzęzła w siatce pilnowanej przez niego bramki. Przyjezdni w pierwszej połowie nie stworzyli ani jednej groźnej sytuacji, ale w 43 min strzelili wyrównującego gola. Marcin Radzewicz zagrał na pamięć, do tyłu, tam jednak nie było ostatniego obrońcy, za to znalazł się Kulawik, który pomiędzy nogami Gorczycy wpakował piłkę do siatki. Na bramkę tą goście nie zasłużyli, ale tak w sporcie bywa,  i  od pierwszych minut drugiej  połowy gospodarze znów musieli przypuścić szturm, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. 

W 48 min Robert Żbikowski, świetnie wyłożył piłkę Wojciech Gontarewiczowi na 15 metr, Wojtek miał czas i miejsce by precyzyjnie uderzyć, ale jego lekki strzał wylądował w rękach Stańczyka. W następnym kwadransie szczęścia próbowali: Robert Żbikowski, Janusz Bodzioch,Witold Czekański , jednak piłka najczęściej mijała słupek, bądź poprzeczkę bramki gości. Napór rósł z każdą minutą i wydawało się, że kwestią czasu jest, kiedy padnie zwycięski gol. To nastąpiło w 73 min, kiedy to w polu karnym faulowany był Piotr Uss, sędzia odgwizdał przewinienie i wskazał na "wapno". Do rzutów karnych wyznaczonych na ten mecz było trzech zawodników. Przy stanie 1:1, wykonywać ten stały fragment gry wcale nie jest łatwo. Presja jest tak duża, że najlepszym snajperom zdarza się nie strzelić. Misji pokonania Stańka podjął się Tomasz Szeja. Nie zabrakło mu zimnej krwi, poczekał, co zrobi golkiper z Myszkowa, a potem uderzył  w lewy róg bramki. Ostatnie piętnaście minut również należało do gospodarzy. Podopieczni Józefa Dankowskiego kontrolowali przebieg gry i mieli jeszcze niejedną okazję by podwyższyć wynik. Najbliższy szczęścia był Marcin Radzewicz, kiedy to piłka, po jego precyzyjnym uderzeniu z rzutu wolnego trafiła w spojenie słupka z poprzeczką.

Wydawać by się mogło, że to kolejne, wymęczone zwycięstwo. W tym spotkaniu gliwiczanie zagrali jednak dużo lepiej niż tydzień temu przeciwko Polonii. Biegali, stwarzali sytuacje, a niską porażkę, goście zawdzięczają swojemu golkiperowi. W sobotę gliwiczanie jadą do Legnicy. Remis z Miedzią, na ich terenie   nie byłby złym rezultatem, ale biorąc pod uwagę fakt, że Zagłębie i Lech mają tylko dwa punkty straty, niebiesko-czerwoni z pewnością spróbują powalczyć o zwycięstwo.

Wypowiedzi pomeczowe:

Józef Dankowski – To pewnego rodzaju ironia, że wygrywamy po rzucie karnym, gdy  mamy aż tak dużą przewagę.  Graliśmy dobrze, to były przemyślane akcje, chłopaki pokazują, że potrafią grać w piłkę. Piast był zdecydowanie lepszym zespołem i to w każdym elemencie gry. Szkoda tych niewykorzystanych szans. Myszkowianie stworzyli tylko jedną sytuację, którą wykorzystali. My  mogliśmy zdobyć 5 goli, a strzeliliśmy tylko dwa. Jednak tak duża ilość sytuacji napawa optymizmem.
Rafał Andraszak -   Nie wiem czemu jesteśmy tacy nieskuteczni. Na treningach, gdy gramy między sobą, piłka często ląduje w siatce. To się musi zmienić również w meczach ligowych. Mam nadzieję, że nastąpi to już przeciwko Miedzi.  Na szczęście wciąż mam farta. Miałem dziś jedną sytuację i ją wykorzystałem.

 

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  6
Janusz Bodzioch 7 Maciej Szmatiuk 7, Andrzej Sala 7, Tomasz Szeja 8

Czekański 7 (86` Krzysztof Kmietowicz 1),  Wojciech Gontarewicz  4 (57` Piotr Uss 3) Marcin Radzewicz 7, Michał Lorens 3 (46` Mariusz Komar 3)

Rafał Andraszak 7, Robert Żbikowski 5 (68` Dariusz Wiśniewski 1)
Zawodnik meczu w Piaście –Tomasz Szeja
Trener – Józef Dankowski

 

KS Myszków
Tomasz Stańczyk
Krzysztof Kołaczyk, Piotr Wysocki, Cezary Mazurkiewicz, Marcin Maternik (Dawid Kurzaczek)
Paweł Krawczyk, Łukasz Stefański, Sylwester Kulawik, Jarosław Potok (Krzysztof Kłossowski)
Andrzej Sazonowicz, Tomasz Jaroszek
Trener - Krzysztof Kołaczyk
Sędzia główny: Erwin Paterek, pomagali: Zbigniew Zych, Bartłomiej Mańka

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

KS Myszków




Szósty gol Rafała Rafał Andraszaka
Asysta i bramka Tomka Szei
 

 

Gole – 2
Strzały celne obronione – 7
Strzały niecelne – 12
Słupki, poprzeczki – 2
Rzuty rożne – 11
Rzuty wolne – 21
Spalone – 1
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 1
Strzały celne obronione – 1
Strzały niecelne –  1
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 1
Rzuty wolne – 11
Spalone – 2
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

Robert Żbikowski - 20` (żółta)

Potok - 39`
Mazurkiewicz - 73`
Kurzaczek - 83

 

 
Bytom, Olimpijska 2 - 04.05.2003  godz. 11.00

   Polonia Bytom – GKS Piast Gliwice 0:0

 

Mimo długiego weekendu swoje  mecze rozgrywali piłkarze trzeciej ligi.  W 23 kolejce spotkań o mistrzostwo w tej klasie rozgrywek, w grupie III, solidarnie pogubiły punkty zespoły z czołówki tabeli.  Żadnej z  drużyn zajmujące miejsca od 1 do 6 nie udało się pokonać swojego rywala. Piłkarze Piasta gościli w Bytomiu, gdzie zmierzyli się z broniąca przed spadkiem tamtejsza Polonią. Spotkanie to zakończyło się bezbramkowym remisem, który najbardziej ucieszył - sympatyków Zagłębia Sosnowiec.

Jacek Gorczyca  kontra Grzegorz Żmija

 

Spotkania pomiędzy Piastem a Polonią zawsze wzbudzały sporo emocji i przyciągały na stadiony liczne rzesze kibiców. Emocji w niedzielnym pojedynku pomiędzy tymi dwoma drużynami nie zabrakło, mimo  że nie padła ani jedna bramka. Nie dopisali jednak kibice. Spotkanie to oglądało około tysiąca widzów, co na mogącym pomieścić ponad 30 tys. ludzi stadionie jest liczbą niezbyt imponująca. Kilka przyczyn się na to złożyło, jedna to pozycja polonistów w tabeli. Zespół ten broni się przed spadkiem, a to z pewnością nie jest magnesem dla kibiców. Druga przyczyna i chyba najważniejsza to pora meczu. W niedzielne przedpołudnie na stadiony chodzą tylko najzagorzalsi sympatycy futbolu. Bytomscy działacze przed tym spotkaniem  sporo narzekali, że w klubie brakuje pieniędzy. Jak jednak przyciągać widzów na stadion, jeśli się wymyśla tak nietypowe godziny do rozgrywania, z tak atrakcyjnym rywalem, jakim był gliwicki Piast ? Chyba, że chodziło tylko o to, by zabrać punkty walczącej o awans i nie przywykłych do rozgrywania spotkań w godzinach porannych piłkarzom Piasta. Ozdobą tego spotkania  były interwencje bramkarzy. Zarówno Jacek Gorczyca  jak i Żmija byli bohaterami w swoich zespołach.

Mecz rozpoczynali gospodarze i już pierwsza ich akcja mogła dać im prowadzenie. Prawą stroną przedarł się Kmieć i Jacek Gorczyca , wybiegiem musiał ratować sytuację. W 5 min Kmieć wykonywał rzut wolny z okolicy 25 metra, strzelił mocno, ale golkiper Piasta pewnie obronił. W odpowiedzi Tomasz Szeja uderzył zza linii szesnastu metrów, ale Żmija piękna paradą obronił. Pomiędzy 15 a 25 min na murawie dominowali miejscowi. W 16 min Loch będąc w sytuacji sam na sam przestrzelił. Dwie minuty później, znów jeden z napastników Polonii stanął oko  w oko z Gorczycą, Jacek jednak wygrał ten pojedynek. W 23 min Gadziński minimalnie spudłował. Goście otrząsnęli się w 30 min. Znów z dystansu uderzał Tomasz Szeja, ale piłka przeleciała obok słupka. W 35 min Marcin Radzewicz założył siatkę jednemu z obrońców Polonii, wychodził już na czystą pozycję, został pociągnięty za koszulkę, arbiter z Warszawy podyktował wprawdzie rzut wolny, ale nie pokazał żółtego kartonika zawodnikowi z Bytomia. To był pierwszy sygnał, że sędzia w tym spotkaniu nie zasłuży na miano sprawiedliwego. Więcej kontrowersyjnych decyzji arbiter z Warszawy miał podjąć jednak w drugiej połowie. Pierwsza odsłona zakończyła się minimalnie niecelnym strzałem Rafał Andraszaka.

W drugiej odsłonie optyczną przewagę mieli gliwiczanie. W 58 min Adam Kryger z ostrego kąta trafił w bramkarza. W 68 min w zamieszaniu, w polu karnymWitold Czekański  miał doskonałą sytuację, ale z 12 metrów  strzelił pół metra obok słupka.. W 70 min, Adam Adam Kryger, dokładnie na linii środkowej boiska spóźnił się z interwencją i zamiast w piłkę, trafił w nogi zawodnika Polonii. Sędzia bez zastanowienia wyciągnął czerwony kartonik i wyrzucił rozgrywającego Piasta z boiska.  Faul był, być może należała się żółta kartka, ale wejście Adam Krygera nie było groźne i zawodnik ten na taką karę nie zasłużył. Mimo że gliwiczanie grali w 10 mogli to spotkanie jeszcze rozstrzygnąć na swoja korzyć. W 72 min Piotr Uss wyłuskał piłkę w środku pola spod nóg Razakowskiego, popędził w kierunku bramki Polonii, był sama na sam, nie wytrzymał jednak nerwowo, strzelił zbyt szybko, zbyt lekko, i Żmija zdołał wybić piłkę na róg. W 76 min strzał z półobrotu  Rafał Andraszaka obronił golkiper Polonii i na tym w zasadzie skończyły się emocje. W ostatnich minutach piłkarze Piasta, grając w osłabieniu koncentrowali się na obronie jednego punktu, gospodarze zbytnio nie naciskali i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Jeden punkt wywalczony na boisku Polonii to nie najgorszy rezultat, ale szkoda nie wykorzystanej szansy na powiększenie przewagi nad rywalami. Niebiesko-czerwoni wciąż jednak prowadzą w tabeli, o dwa oczka wyprzedzając Zagłębie Sosnowiec. W sobotę, podopieczni Józefa Dankowskiego  podejmować będą KS Myszków. Początek tego spotkania – godz. 17:00.

Jacek Gorczyca  - Polonia na początku troszkę nas zaskoczyła,  nie spodziewaliśmy się , że miejscowi  zaatakują  z takim animuszem. Troszkę to pokrzyżowało nasze plany i te pierwsze minuty rzeczywiście były trudne. Być może, moi byli koledzy koniecznie chcieli  mi strzelić gola. Z czasem jednak przejęliśmy inicjatywę. Myślę, że strzelibyśmy zwycięską bramkę, gdy nie zbyt pochopną decyzja sędziego. Adamowi na pewno nie należała się czerwona kartka za ten faul. Szkoda tych dwóch punktów, ale taki jest sport. Gramy dalej, a za tydzień już nie zawiedziemy.

Józef Dankowski – Derby rządzą się swoim prawami, mimo że obydwa zespoły dzieli w tabeli 10 miejsc, na boisku  nie było tego widać. Mojej drużynie zabrakło spokoju, troszkę jak my to nazywamy piłkarskiej mądrości. żeby wykorzystać choćby jedną ze stworzonych sytuacji, a potem niech się martwią przeciwnicy. Uważam, że arbiter postąpił zbyt pochopnie, wyrzucając Adama. To poważnie osłabiło naszą linię środkowa. Walczyliśmy do ostatniego gwizdka sędziego, nie udało się wygrać, trudno, jeszcze siedem kolejek do końca.

Janusz Małek – Remis z liderem, mimo że graliśmy na swoim stadionie to dla nas sukces.  Dla nas liczy się teraz każdy punkt. Wciąż mamy ich zbyt mało, musimy więc walczyć nawet z najlepszymi.

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Polonia Bytom




Pierwszy remis tej wiosny
Najlepsi na boisku byli bramkarze obydwu zespołów
Czerwona kartka dla Adama Adam Krygera

 

Gole – 0
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne – 10
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 18
Spalone – 1
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 1

Gole – 0
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne –  7
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 1
Rzuty wolne – 24
Spalone – 0
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

 Mariusz Komar– 78` (żółta)
 Adam Kryger – 70`(czerwona)

Jurok – 57`


Piast Gliwice

Jacek Gorczyca  7
Janusz Bodzioch 6 (83` Dariusz Wiśniewski 1), Mariusz Komar 5, Andrzej Sala 6, Tomasz Szeja 6

Czekański 4 (73` Michał Lorens 1),  Wojciech Gontarewicz  4 (69` Krzysztof Zagórski 1 ), Adam Kryger 1, Marcin Radzewicz 7

Rafał Andraszak 6, Robert Żbikowski  4 (53` Piotr Uss 1)
Piłkarz meczu w Piaście –  Jacek Gorczyca  
 

Polonia Bytom
 Żmija
Świder (46 Okoń), Razakowski  (74` Buffi), Zajas, Bromblik
Gadziński, Kmieć, Murzyłowski, Kapinos  (77` Malicki),
Loch (67` Gacek)  Jurok

Sędzia Główny: Piotr Pielak, pomagali:  Paweł Wysocki, Piotr Miedzybłocki -  Warszawa

 

Gliwice, Okrzei - 26.04.2003 godz.16.00

GKS Piast Gliwice – Pogoń Świebodzin 2:0 (2:0)

 

Bramki:  1:0 - 13 min Rafał Andraszak, 2:0 - 35 min Marcin Radzewicz (karny) 

 

W minioną sobotę piłkarze trzeciej ligi rozegrali już 22 kolejkę spotkań. Była ona udana dla piłkarzy gliwickiego Piasta, którzy pod wodzą nowego trenera – Józefa Dankowskiego, pokonali przed własną publicznością - Pogoń Świebodzin   2:0. Bramki dla niebiesko-czerwonych zdobyli Rafał Rafał Andraszak i Marcin Marcin Radzewicz.


Z nowym trenerem


Po dwóch porażkach  jedenastki z Okrzei, władze klubu zdecydowały się zatrudnić na stanowisku trenera Józefa Dankowskiego, byłego zawodnika, a potem szkoleniowca Górnika Zabrze. Sympatycy  Piasta zastanawiali się czy zdoła on  w ciągu tygodnia odbudować przede wszystkim psychikę piłkarzy. Na szczęście obawy te okazały się płonne. Gliwiczanie, nie tylko, że wygrali, ale też i zaprezentowali, szczególnie  w pierwszej połowie dobry, widowiskowy futbol. Do najlepszych zawodników na boisku należał Adam Adam Kryger. Rozgrywający Piasta był współautorem dwóch goli, i wypracował jeszcze kilka sytuacji, po których mogły paść kolejne bramki.

Od pierwszej minuty widać było, że gliwiczanie bardzo chcą ten mecz wygrać i to na dodatek w stylu, który rozwiałby wątpliwości, że kryzys mają już za sobą.  Podopieczni Józefa Dankowskiego zaatakowali z  impetem i już w 5 min Marcin Radzewicz wpadł w pole karne, zagrał do Rafał Andraszaka, który przed sobą miał tylko golkipera Pogoni, ale podanie było zbyt lekkie i Sankiewicz zdołał wybić piłkę na róg. Pięć minut później “Andra” strzelił już celnie, trafił jednak prosto w bramkarza. 13 minuta okazała się szczęśliwa dla gospodarzy, a pechowa dla gości. Tomasz Szeja zagrał ponad czterdziestometrową piłkę do grającego z nr 13  Adam Krygera, ten w polu karnym zakręcił obrońcami, precyzyjnie dograł do Rafał Andraszaka, który strzałem głową po przekątnej, zdobył pierwszą w tym meczu, a piątą  w tym sezonie bramkę dla Piasta.  W 18 min idealną szansę na podwyższenie wyniku miał Robert Żbikowski. Po dalekim podaniu Janusz Bodziocha, prawie spod własnego pola karnego, “Żbiku” znalazł się w sytuacji sam na sam, przelobował Stasiaka, niektórzy już widzieli piłkę w siatce, ta jednak wylądowała na aucie. Przyjezdni po raz pierwszy zagrozili poważniej bramce pilnowanej przez Gorczycę w 32 min, kiedy to po rzucie wolnym Andrzej Sala z Kułykiem przepychali się w polu karnym, po czym ten ostatni padł  na ziemię. Goście domagali się rzutu karnego, sędzia jednak słusznie uznał, że nic nie było. W 34 min Wojciech Gontarewicz świetnie wypuścił Adam Krygera, ten wpadł w pole karne, z tyłu został podcięty przez Sankiewicza i sędzia bez namysłu wskazał na jedenasty metr. Sprawiedliwość postanowił wymierzyć Marcin Radzewicz, kibice wstrzymali oddech, bo skrzydłowy Piasta po raz pierwszy miał wykonać ten stały fragment gry. Uderzył mocno, w prawy róg, tuż przy słupku i zrobiło się 2:0. Tuż przed końcem tej odsłony rozgrywający świetną partię Adam Kryger zagrał prostopadłe do Marcin Radzewicza, Marcin strzelił, piłka odbiła się jeszcze od jednego z zawodników Pogoni i zatrzymała się dopiero na poprzeczce bramki gości.

Druga połowa nie była już tak efektowna jak pierwsza. Gliwiczanie pomni tego, co wydarzyło się w meczach przeciwko Zagłębiu czy Włókniarzowi nie próbowali za wszelką cenę  atakować, by podwyższyć wynik. Wolniej rozgrywali piłkę, dłużej przygotowywali akcje. Z czasem  gra się wyrównała. W 60 min po rogu wykonywanym z lewej strony boiska, Piosik strzelał głową, Jacek Gorczyca  pewnie jednak to uderzenie obronił. W odpowiedzi  Piast przeprowadził kontrę, i gdyby Piotr Uss z Rafał Andraszakiem nie przeszkodzili sobie nawzajem, może by było 3:0.  W 69 min po niegroźnie wyglądający  strzale Kułyka, futbolówka  o mało co, nie przeleciała pomiędzy nogami bramkarza Piasta, na szczęście dla gospodarzy Jacek zdołał zapobiec utracie gola. W 73 min Marcin Radzewicz, niczym tornado wdarł się w pole karne, strzelił, ale piłka przeleciała nad spojeniem słupka z poprzeczką. Najładniejsza akcja tej części gry miała miejsce w 75 min. Adam Kryger posłał dokładną piłkę na lewe skrzydło do Marcin Radzewicza, ten po rajdzie przerzucił ją w poprzek pola karnego do Piotr Ussa, Piotr zagrał do świetnie ustawionego Rafał Andraszaka, jednak jego strzał z 7 metrów trafił prosto w ręce bramkarza. W 89 min Jacek Gorczyca  broni uderzenie z dystansu Puchacza i n a tym kończą się emocje w tym spotkaniu.

Cieszą nie tylko trzy punkty, ale też i styl gry, szczególnie ten z pierwszej połowy. Piłkarze Piasta udowodnili, że w piłkę grać potrafią, czasem tylko, jak to w sporcie zresztą wcale nie rzadko bywa, zdarzają się słabsze dni. Miejmy nadzieję, że w derbowym meczu przeciwko Polonii Bytom (niedziela, godz. 11:00) wątpliwości zostaną rozwiane do reszty, że o kryzysie kibice mogą już zapomnieć.

Wypowiedzi pomeczowe:

Józef Dankowski – Szkoda, że nie wygraliśmy wyżej. Zawodnicy dziś walczyli, biegali i na pewno zasłużyli na więcej bramek, ale nie ma co narzekać. Gdybyśmy wygrali 1:0 też byłyby trzy punkty, i też bym się z tego cieszył. W pierwszej połowie graliśmy lepiej, w drugiej trochę gorzej, ale efekt końcowy była taki, że to my schodziliśmy z boiska jako zwycięzcy. Po tym spotkaniu wiem już znacznie więcej o możliwościach poszczególnych zawodników. Przez następny tydzień będę starał się poprawić pewne elementy i po meczu z Polonią będę wiedział już prawie wszystko.

Adam Adam Kryger – Gdy wbiegłem w pole karne zostałem trafiony z tyłu, w nogi i sędzia nie miał innego wyjścia jak podyktować rzut karny.  W poprzednich meczach mogło wyglądać, że jestem w słabszej formie, ale był to wynik tego, że próbowano mnie zmienić. Nie pozwalano mi być sobą. Na boisku musi być ktoś z charakterem, to wcale nie muszę być ja, ale bez kogoś takiego, kto poderwie chłopaków do walki, kto będzie ich popędzał, mobilizował, drużyna nie będzie grała. Mecz to walka dwóch przeciwników, a na murawie przeciwnik to wróg, trzeba więc go “zniszczyć”. Nie ma więc miejsca na sentymenty. Dziś jeszcze to nie wyglądało tak jak bym chciał, ale były już oznaki, że wszyscy wracamy do formy, bo przecież nie tylko Adam Adam Kryger grał źle. Słabo grała cała drużyna.  Dziś w pierwszej połowie zagraliśmy naprawdę nieźle, a niedługo będziemy  tak grać  przez całe 90 min.

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Pogoń Świebodzin




Debiut na ławce trenerskiej Piasta Józefa Dankowskiego
Piąta bramka w lidze Rafał Andraszaka
Pierwszy gol tej wiosny Marcin Radzewicza
Dwie asysty i dobra gra Adam Krygera

 

Gole – 2
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 12
Słupki, poprzeczki – 1
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 20
Spalone – 2
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 5
Strzały niecelne –  3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 16
Spalone – 0
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

 Andrzej Sala – 53`
 ` Adam Kryger – 81`
Janusz Bodzioch – 89`

Andrzejkowicz – 28 `
Zieziula – 31`
Sankiewicz – 34 `


Piast Gliwice

Jacek Gorczyca  6
Andrzej Sala 6, Janusz Bodzioch 6, Mariusz Komar 6, Tomasz Szeja 6
Marcin Radzewicz 7, Wojciech Gontarewicz 6, Adam Kryger 8 (83` Krzysztof Zagórski 1), Jarosław Kaszowski 5 (73`Witold Czekański  1),
Rafał Andraszak 8, Robert Żbikowski 4 (60` Piotr Uss 2)
Piłkarz meczu w Piaście – Adam Adam Kryger
Trener – Józef Dankowski

Pogoń Świebodzin
Wojciech Stasiak
Adam Sankiewicz, Piotr Zieziula, Adam Kopyść, Marek Andrzejkowicz
Sławomir Iskrzak (78` Dariusz Habel), Radosław Flejterski (87` Łukasz Kołodyński), Andrzej Puchacz, Rafał Zych (64` Tomasz Ruminkiewicz)
Krzysztof Piosik (85` Piotr Zajączkowski), Sławomir Kułyk
Trener – Janusz Kudyba
Sędzia główny: Marcin Borkowski, pomagali :Paweł Gawroński i Tomasz Kwiatkowski - Warszawa

 

Kietrz, Sportowa 1 - 19.04.2003 godz. 16.00
Włókniarz Kietrz – GKS Piast Gliwice 6:0 (3:0)

 

Bramki: 1:0 - 30 min Pilch, 2:0 - 39 min Pilch, 3:0 - 43 min Sosna, 4:0 - 79 min Pilch (karny), 5:0 - 57 min Jasiński, 6:0 - 87 min Kowalczyk

 

To był prawdziwy, czarny tydzień dla piłkarzy gliwickiego Piasta. W środę niebiesko-czerwoni musieli uznać wyższość Zagłębia Sosnowiec, a w sobotę gliwiczanie zostali rozgromieni przez Włókniarz aż 6:0. Porażka 0:2 w Sosnowcu wstydu nie przynosi. Piast nie był zespołem gorszym, a poległ przez indywidualne błędy defensorów. Natomiast przegraną w Kietrzu można określić tylko jako klęskę !


Czarny tydzień


Co się dzieje ? To pytanie po meczu z Kietrzem zadawali sobie nie tylko sympatycy gliwickiej jedenastki, ale także obecni na tym spotkaniu dziennikarze, a nawet miejscowi działacze. “Wiedziałem, że wygramy z Piastem, ale nigdy bym nie przypuszczał, że aż tak wysoko. Lider mnie rozczarował”, Dziwię się też, że w gliwickim zespole gra aż tak wielu zaawansowanych wiekowo zawodników, my jesteśmy na etapie odmładzania drużyny i efekty tego było dzisiaj widać.  Po meczu, dla radia Opole powiedział prezes Włókniarza – Marian Konopka.  Porażka  zasłużona, ale nie wszyscy wiedzą, że sześciu zawodników zagrało w tym spotkaniu nie będąc w pełni sił, spowodowanych zatruciem.  Fakt ten był wcześniej przemilczany, aby  nie dawać argumentów przeciwnikowi.   .

Początek nie wskazywał na to, że mecz ten zakończy się pogromem Piasta. To gliwiczanie dominowali przez pierwsze minuty na murawie, i to oni oddali pierwszy celny strzał (Rafał Andraszak). W 14 min Tomasz Szeja z Wojciech Gontarewiczem przedarli się przez linię obrony Włókniarza, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. Potem jednak zaczęły się mnożyć niecelne podania i straty piłek. W 21 min Jarosław Kaszowski niedokładnie zagrywał do Adam Krygera, podanie przechwycił Sosna i rozpoczął kontrę po której Andrzej Sala wybiciem na róg, ratował zespół przed utratą gola. 70 % goli we współczesnym futbolu pada po stałych fragmentach gry. Piłkarze z Kietrza ten element mają z pewnością opanowany. To właśnie po rogu padła pierwsza bramka dla gospodarzy. W 30 min, z lewego  narożnika centrował Jasiński, Matusiak chciał wyjść do tego dośrodkowania, ale się zawahał, Tomasz Szeja wprawdzie krył Pilcha,  ale nie na tyle  skutecznie, by przeszkodzić mu w umieszczeniu piłki  w siatce (strzał głową). Zaledwie 9 min później gliwiczanie stracili kolejną bramkę , a całą winę za tego gola ponosi Matusiak. Pilch widząc, że  golkiper Piasta jest źle ustawiony, technicznym strzałem z ponad 25 metrów podwyższył na 2:0. To nie był jednak koniec koszmaru  gości. W 43 min Pilch wykonywał rzut wolny tuż przy linii bocznej pola karnego. Mocno dośrodkował na 5 metr, ani Matusiak, ani pilnujący Sosnę – Adam Kryger nie zdołali zapobiec, by ten głową skierował piłkę do bramki.

Druga połowę Piast  rozpoczął od trzech zmian. Na murawie pojawili się Jacek Gorczyca , Artur Opeldus i Mariusz Komar. Na nic się to jednak zdało. Wprawdzie w 47 min Jacek Gorczyca  zdecydowanym wyjście zdołał zapobiec utracie kolejnej bramki, ale 10 min później skapitulował. W środku pola ofiarnie wprawdzie, ale nieskutecznie próbował zatrzymać pomocnika Włókniarza – Janusz Bodzioch, poszła kontra. Pilch najpierw ograł Mariusz Komara, miękko dośrodkował do niepilnowanego Jasińskiego, który mocnym strzałem z 7 metrów zdobył czwartą bramkę dla miejscowych. W 65 min, po akcji prawą stroną i dośrodkowaniu Mariusz Komara, Jarosław Kaszowski głową  celnie strzelał w kierunku bramki gospodarzy, Hołda nie dał się jednak zaskoczyć. Było to drugie i ostatnie uderzenie w światło bramki miejscowych, oddane przez gliwiczan w tym dniu.  W 79 min Dariusz Wiśniewski dotknął ręką piłki  w polu karnym, sędzia wskazał na jedenasty metr, a skutecznym egzekutorem okazał się Pilch. Napastnik  Włókniarz będzie się więc długo jeszcze śnił obydwu bramkarzom Piasta. Aż trzykrotnie w tym spotkaniu wpisywał się on  na listę strzelców.  Na trzy minuty przed końcem spotkania Sosna, w polu karnym zakręcił obrońcami Piasta, zagrał do Kowalczyka, a ten ładnym, mierzonym  uderzeniem z 10 metrów pogrążył w żałobie kibiców niebiesko-czerwonych, zdobywając szóstego gola.

Tak wysoko Piast nie przegrał już dawno. Nawet w sezonie 1991/92, kiedy to gliwiczanie opuszczali szeregi III ligi nie przegrali więcej niż czterema golami. Stało się, to jednak już historia. Nie pora i czas na roztrząsanie tego w środku sezonu, wszyscy teraz muszą się wziąć ostro do pracy, by nie zmarnować tego, co zostało osiągnięte, a przecież  Piast wciąż jest liderem, i wciąż ma szansę na tytuł mistrzowski.

Wypowiedzi pomeczowe:

Wiesław Korek – Dzisiaj nie było żadnych złudzeń, kto dominował na boisku i kto był lepszy. Lider przegrał wysoko, to dotkliwa dla nich porażka, ale całkowicie zasłużona. Zagraliśmy dziś nieźle, a  przede wszystkim skutecznie. Obnażyliśmy wszystkie braki Piasta, niedociągnięcia w grze i to się na nich  zemściło. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze dziewięć kolejek. Duch sportowy nakazuje grać do końca, mimo porażki ze Skalnikiem, po tym zwycięstwie wracamy do wyścigu o drugą ligę.

Maciej Szmatiuk -  Do momentu stracenia bramki graliśmy nieźle. Po stracie gola wszystko się rozsypało. Włókniarzowi wychodziło wszystko, podania, strzały, czego dowodem były kolejne bramki. Cały zespół dziś zagrał po prostu słabo, czemu tak się stało, trudno wytłumaczyć.  Musimy wygrać w sobotę.

Janusz Bodzioch – Przejęliśmy zespół razem z Krzysztofem kilka dni temu. Staraliśmy się zmotywować zawodników jak tylko się dało, zachęcaliśmy ich do maksymalnego wysiłku. Dzisiejsza wysoka porażka nie jest odzwierciedleniem ani naszych umiejętności, ani braku chęci do gry. Tak się ten mecz pechowo dla nas ułożył. Mam nadzieję, że to już koniec nieszczęść, i że teraz będzie już tylko lepiej.  

Piast: Matusiak 1 (46` Jacek Gorczyca  2), Andrzej Sala 3, Tomasz Szeja 3, Janusz Bodzioch 2 (59` Dariusz Wiśniewski 1), Jarosław Kaszowski 3, Marcin Radzewicz 4, Adam Kryger 1 (46` Mariusz Komar 2), Krzysztof Zagórski 3, Wojciech Gontarewicz 3, Piotr Uss 2 (46` Artur Opeldus 2), Rafał Andraszak 4,

Trenerzy – Krzysztof Krzysztof Zagórski i Janusz Janusz Bodzioch

Włókniarz Kietrz: Hołda, Broniszewski, Hanzel, Marcinkowski, Kądzielnik, Sosna, Szary, Jasiński (68` Drożdż), Trzeciak (82` Kowalczyk), Pilch (82` Wojdyła), Makarski. Trener – Wiesław Korek

Sędzia główny: Piotr Marucha, pomagali: Paweł Michalak, Piotr Pęcherz - Kalisz

Statystyka  -     Piast: strzały celne obronione 2, strzały niecelne 4, rzuty rożne 5, rzuty wolne 22, spalone 7

                Włókniarz: strzały celne obronione 10, strzały niecelne 3, rzuty rożne 4, rzuty wolne 17, spalone 1

 

 

Sosnowiec, Kresowa 1 – 16.04.2003 r. godz. 16;00

Zagłębie Sosnowiec - Piast Gliwice 2:0 (2:0)

 

Bramki: 1:0  - 17 min Wurzel, 2:0 - 39 min Łuczywek

 

Prawie pięć tysięcy ludzi przyszło na stadion ludowy w Sosnowcu, by dopingować Zagłębie w meczu przeciwko Piastowi.  Gliwiczanie nie przestraszyli się ani kibiców, ani podopiecznych K. Tochela. To goście byli stroną przeważającą nawet po stracie drugiej bramki, tyle, że z tej przewagi nic nie wynikało. Gospodarze stworzyli trzy sytuacje bramkowe z tego dwie wykorzystali. Zagłębie nie zagrało widowiskowo, ale skutecznie. Kazimierz Wojciech Gontarewicz, który wcześniej podglądał sosnowiczan w spotkaniu z Pogonią Świebodzin mówił, że Zagłębie właśnie tak gra. Pozwala swobodnie rozgrywać w okolicach środka boiska, zagęszcza obronę, a gdy się nadarzy okazja kontratakuje albo próbuje szczęścia przy stałych fragmentach gry. Właśnie po rzutach wolnych padły obydwie bramki dla Sosnowca. W 17 min, prawie spod linii dzielącej boisko na dwie połowy dośrodkowywał Ujek, Tomasz Szeja wprawdzie przejął piłkę w polu karnym, ale  zagrał tak niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi sosnowieckiego zawodnika Wurzela, a ten precyzyjnym strzałem tuż przy słupku wpakował ją do bramki. W 39 min znów gospodarze  wykonywali rzut wolny w okolicy środka pola. Dośrodkowywał w pole karne Treściński, piłkę głową przed bramkę zagrał Ujek,  tam dobiegł do niej niepilnowany Łuczywek, który też strzałem głową z kilku metrów po raz drugi zmusił do kapitulacji Gorczycę. Praktycznie po tym golu mecz mógł się zakończyć. Na ludowym, odrobić dwubramkową stratę nie było w tym dniu możliwe. Nie udało się zdobyć i tej twierdzy, ale najgorsze dopiero miało przyjść.

Józef Gałeczka – Zagłębie dziś było lepsze, stworzyło więcej sytuacji. Na początku Piast miał wprawdzie optyczną przewagę, ale z tego nic nie wynikało. Piast miał tak naprawdę jedną sytuację bramkową, gdy jeden z zawodników trafił w słupek i to w zasadzie było wszystko. A przecież, nie ten wygrywa, co gra, tylko ten, co strzela gole. Dla widowiska dobrze się stało, że Piast nie zagrał na remis. Mimo wszystko, i mimo tej porażki za faworyta uważam zespół Piasta. Choć moje serce jest podzielone równo pomiędzy Piasta i Zagłębie. Jeśli więc , jakby nie powidło się gliwiczanom, niech awansuje Zagłębie.

 

Piast: Jacek Gorczyca  5, Jarosław Kaszowski 5, Janusz Bodzioch 4, Tomasz Szeja 4, Andrzej Sala 5, Wojciech Gontarewicz 4, (73'Witold Czekański  1), Maciej Szmatiuk 3, (70' Mariusz Komar 1), Adam Kryger 4, Marcin Radzewicz 6, Rafał Andraszak 5, Artur Opeldus 2 (46' Piotr Uss 2).
Piłkarz meczu w Piaście –Marcin Radzewicz
Trenerzy - Krzysztof Zagórski i Janusz Janusz Bodzioch

 

Zagłębie: Kurdziel, Jaroszek (64' Koster), Drzymont , Treściński, Antczak, Pikuta (68' Twardawa), Ujek, Łuczywek, Skrzypek, Stawecki , 62' Rak) Wurzel, (88' Stemplewski). Trener - Krzysztof Tochel

Sędzia główny: Marcin Szulc - Andrzej Kołodziejski, Sebastian Załęski (Warszawa)

Statystyka  -  Piast: strzały celne obronione 3, strzały niecelne 5, rzuty rożne 8, rzuty wolne 15, spalone 7

Zagłębie: strzały celne obronione 3, strzały niecelne 3, rzuty rożne 3, rzuty wolne 23, spalone 1

 

Gliwice, Okrzei -12.04.2003 godz. 16.00

GKS Piast Gliwice – MK Górnik Katowice 1:0 (0:0)

 

Bramka: 1:0- 90 min Janusz Bodzioch

 

Dramatyczny przebieg miało rozegrane w minioną sobotę spotkanie pomiędzy gliwickim Piastem, a MK Górnikiem Katowice. Podopieczni Fryderyka Cholewy, mimo że przeważali przez całe 90 min, dopiero w końcówce  zdołali strzelić zwycięskiego gola. Już po regulaminowym czasie gry piłkę do bramki gości skierował niezawodny Janusz Bodzioch.

 

Do jednej bramki

 

MK Górnik Katowice nie należy do ligowych potentatów, ale niejedna już drużyna z czołówki tabeli, pogubiła punkty w starciu z podopiecznymi Czesława Miki. Wydawało się jednak, że Piast ma patent na zespół z Kostuchny, bowiem w ostatnich trzech meczach gliwiczanie zwyciężali górniczą jedenastkę i wydawało się, że w minioną sobotę będzie podobnie. Nikt nie zakładał, że niebiesko-czerwoni mogą w tym spotkaniu stracić choćby punkt. Jednak, mimo ogromnej przewagi i gry do  jednej bramki, dopiero w 92 min udało się zdobyć gola, który dał jedenastce z Okrzei zwycięstwo.

Scenariusz ostatnich spotkań Piasta jest bardzo podobny. Gliwiczanie od pierwszych minut atakują, a drużyna przeciwna, bez względu jakie miejsce w tabeli zajmuje, kurczowo się broni, ograniczając się do kontrataków. Podobnie było w meczu przeciwko MK. Już w 3 min Jarosław Kaszowski przeprowadził pierwszą groźną akcją, a chwilę potem Rafał Andraszak tak  zagrał do Krzysztof Zagórskiego, że ten znalazł się sam na nas z golkiperem gości, ale fatalnie spudłował. W 13 min Maciej Szmatiuk ograł obrońcę gości, dośrodkował w pole karne, z pierwszej piłki uderzył “Andra”, ale dobrze ustawiony Sławik zdołał wybić futbolówkę przed siebie. Nie udało się jej  przechwycić  Piotr Ussowi i w końcu wylądowała ona za linią kończącą boisko. Katowiczanie po raz pierwszy zagrozili bramce Piasta w 18 min. Krasiński wykonywał rzut wolny, zrobiło się zamieszanie  w polu karnym gospodarzy, ale sytuację w porę wyjaśnił Jacek Gorczyca . 10 min później Jarosław Kaszowski próbował zaskoczyć bramkarza Górnika strzałem z drugiej linii – nie trafił jednak w światło bramki. W 38 min świetną akcje,  lewą stroną boiska przeprowadził Andrzej Sala, Andrzej przedarł się przez obronę, jednak piłkę po jego dobrym, mocnym dośrodkowaniu zdołał przechwycić Sławik.

Druga połowę Piast rozpoczął z dwoma zmianami. Zeszli Piotr Uss i Krzysztof Zagórski, a w ich miejsce pojawili się Artur Opeldus i Robert Żbikowski. Najskuteczniejszy w rundzie jesiennej napastnik Piasta rozruszał atak gliwickiego zespołu, wciąż jednak bramka gości była jakby zaczarowana. Strzały Adraszaka, Artur Opeldusa, Robert Żbikowskiego, albo bronił golkiper z Katowic, albo lądowały na aucie.  Gospodarze w tym meczu egzekwowali aż 21 rzutów rożnych, a goście ani razu nie mieli okazji wykonywać tego stałego fragmentu gry. Od momentu, gdy na boisku pojawił się Marcin Radzewicz (56 min), gra toczyła się praktycznie cały czas  w okolicach pola karnego zespołu z Katowic. Bohaterem tego meczu w zespole gości z pewnością był Mateusz Sławik. “Miałem tyle pracy, że  z boiska zszedłem  fizycznie zmęczony, co zdarzyło mi się po  raz pierwszy w karierze” powiedział po meczu bramkarz gości. Gdy minął już regulaminowy czas gry, sędzia techniczny pokazał, że spotkanie będzie przedłużone  o 4 min. Fantastycznie w tym momencie zachowali się gliwiccy kibice, którzy wierząc, że jeszcze  można ten mecz wygrać, wsparli dopingiem piłkarzy. I wreszcie w 92 min błąd popełnił Sławik. Golkiper Górnika zbyt lekko wybił piłkę, przejął ja Mariusz Komar, zagrał do Rafał Andraszaka, ten posłał prostopadłe podanie do Robert Żbikowskiego, napastnik Piasta wpadł z nią  w pole karne, zagrał wzdłuż linii bramkowej, obrońca z Katowic próbował ją wybić, ale zrobił to tak, że ta trafiła wprost pod nogi Janusz Bodziocha, a ten z dwóch metrów wpakował ją do siatki, stając się bohaterem prawie dwutysięcznej widowni. “Ostatni raz takie emocje na tym stadionie było rok temu, gdy graliśmy z Miedzią. Wtedy też strzeliliśmy bramkę już po regulaminowym czasie gry. MK to solidny zespół i wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo o zwycięstwo. Jednak nie możemy grac tak nieskutecznie.  Mieliśmy mnóstwo sytuacji i przynajmniej kilka powinniśmy wykorzystać. Nie będę wiecznie grał w piłkę, są w zespole młodzi zawodnicy i muszą wreszcie zacząć trafiać do bramki. Mimo wszystko, wygraliśmy zasłużenie. Piast gra podobnie jak skakał Małysz, niby słabo, ale cały czas  w czołówce. Myślę, że podobnie jak dla naszego najlepszego  skoczka, skończy się  ten sezon dla Piasta, czyli zdobyciem pierwszego miejsca.”  

Czwarte tej wiosny zwycięstwo umocniło Piasta na szczycie tabeli. Punkty pogubiła Odra Opole i Włókniarz Kietrz, który przegrał niespodziewanie z przedostatnim Skalnikiem. Najbliższe dwa mecz Piast rozegra na wyjeździe. W środę z Zagłębiem Sosnowiec, a w sobotę z Włókniarzem Kietrz. Wystarczy nie przegrać tych spotkań, by znacznie przybliżyć się do drugiej ligi.

Wypowiedzi pomeczowe:

Janusz Bodzioch - “Ostatni raz takie emocje na tym stadionie było rok temu, gdy graliśmy z Miedzią. Wtedy też strzeliliśmy bramkę już po regulaminowym czasie gry. MK to solidny zespół i wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo o zwycięstwo. Jednak nie możemy grac tak nieskutecznie.  Mieliśmy mnóstwo sytuacji i przynajmniej kilka powinniśmy wykorzystać. Nie będę wiecznie grał w piłkę, są w zespole młodzi zawodnicy i muszą wreszcie zacząć trafiać do bramki. Mimo wszystko, wygraliśmy zasłużenie. Nie wiem, kto posłał prostopadłą piłke do Zbikowskiego, Robert na wślizgu przeszła wzdłuż bramki, obrońca chciał ja wybić, ale zrobił to tak, że ta spadła mi pod nogę, no i nic innego mi nie pozostało jak tylko strzelić gola.  Piast gra podobnie jak skakał Małysz, niby słabo, ale cały czas  w czołówce. Myślę, że podobnie jak dla naszego najlepszego  skoczka, skończy się  ten sezon dla Piasta, czyli zdobyciem pierwszego miejsca.”

Tomasz Szejakażda drużyna, która do nas przyjeżdża, broni się całym zespołem. Im później strzelimy bramkę tym mamy trudniej. Na początku nie wyszło nam parę akcji, potem całkiem katowiczanie cofnęli się na szesnastkę i było jeszcze gorzej. Gramy zbyt nerwowo, zbyt chcemy wygrać, to chyba przyczyna tak dużej ilości błędów, szczególnie w liniach ofensywnych

Jarosław Matusiak – Mateusz Sławik dziś miał dużo pracy za sprawą naszych napastników, rozgrzali go chyba do czerwoności, miał z jednej strony dużo szczęścia, a z drugiej pokazał, że swój fach zna. Nie powinienem tego mówić o koledze po fachu, ale dobrze, że tą jedna bramkę dzisiaj puścił.

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

MK Górnik Katowice

Czwarte zwycięstwo Piasta tej wiosny
Siódma bramka w tym sezonie Janusza Janusz Bodziocha.
Powrót na boisko Mariusza Mariusz Komara i Roberta Zbikowskiego
rekord frekwencji tej wiosny

 

Gole - 1
Strzały celne obronione – 10
Strzały niecelne – 11
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 21
Rzuty wolne – 10
Spalone – 2
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki – 0

Gole - 0
Strzały celne obronione – 1
Strzały niecelne –  2
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 0
Rzuty wolne – 11
Spalone – 0
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

 

 


Piast Gliwice:
 Jacek Gorczyca  6,
Maciej Szmatiuk 6, Janusz Bodzioch 7,  Mariusz Komar 6, Andrzej Sala 6,
Czekański 4, (56` Marcin Radzewicz 2) Wojciech Gontarewicz 6, Krzysztof Zagórski 3 (Artur Opeldus 3), Jarosław Kaszowski 6,
Piotr Uss 3 (Zbikowski 4), Rafał Andraszak 7
Piłkarz meczu w Piaście –Janusz Bodzioch
Trenerzy – Fryderyk Cholewa, Krzysztof Zagórski
Kier. Drużyny – Roman Markiewicz

MK Górnik Katowice:
Mateusz Sławik
Adam Skrzypiec, Grzegorz Kania, Sebastian Stemplewski (84` Sebastian Zganaicz), Krystian Czyżo,
Rafał Baucz (52` Sebastian Orlik), Marek Krasiński (72` Łukasz Wyrobek), Tomasz Bieroński (Marcin Bryła),
Ireneusz Waluś, Jakub Dziółka, Piotr Nikodem
Trener – Czesław Mika
Kier drużyny – Józef Czech
Sędzia główny: Michał Zwierz, pomagali: Jacek Szyszko, Marek Ciećwierz – Warszawa
Obserwator – Ryszard Buch - Rzeszów

 

Żary, Zwyciężców 38 - 05.04.2003 godz.16.00

Promień Żary – GKS Piast Gliwice 0:2 (0:2)

 

Bramki: 0:1 - 28 min Rafał Andraszak, 0:2 - 31 min  Krzysztof Zagórski

 

Powoli, ale systematycznie Piast ucieka rywalom w wyścigu do drugiej ligi. Po zwycięstwie 2:0 w Żarach, z tamtejszym Promieniem, podopieczni F. Cholewy mają już trzy punkty przewagi nad Lechem z Zielonej Góry i sześć nad Włókniarzem Kietrz. Pierwszą bramkę w spotkaniu przeciwko Promieniowi zdobył Rafał Andraszak, a drugą Krzysztof Zagórski.    

 

Rośnie przewaga !

 

Do Żar gliwiczanie jechali po zwycięstwo, choć zarówno trenerzy jak i zawodnicy zdawali sobie, że nie będzie łatwo. W rundzie jesiennej zespół Promienia należał do czołowych drużyn w lidze i punkty na murawie w Żarach pogubili najlepsi. Wiosną, beniaminkowi III ligi nie wiedzie się już tak dobrze. Przegrali pierwsze dwa spotkania i aby nie znaleźć się blisko strefy spadkowej, miejscowi mecz z Piastem musieli wygrać. Niespodzianki jednak nie było. Niebiesko-czerwoni już w pierwszej połowie rozstrzygnęli to spotkanie na swoją korzyść.

W przedmeczowych założeniach przewidywano, że gospodarze od pierwszych minut rzucą się do ataku i tak też się stało. Już w 7 min, po strzale Kozioła Jacek Gorczyca  przeniósł piłkę nad poprzeczką.  W 10 min  Piast przeprowadził pierwszą, groźną akcję, zakończoną celnym strzałem Piotr Ussa. Arbiter bramki jednak  nie uznał, dopatrując się przewinienia w momencie strzału przewinienia Janusz Bodziocha. Siedem  minut później  przed utratą gola gości uratował Wojciech Gontarewicz, wybijając piłkę z linii bramkowej po strzale Tychowskiego. W tym okresie gry jeszcze dwukrotnie napastnicy z Żar sprawdzali umiejętności golkipera z Gliwic, Jacek Gorczyca  jednak pewnie bronił. W 27 min Wojciech Gontarewicz, dalekim, krosowym  podaniem uruchomił  Marcin Radzewicza, lewoskrzydłowy Piasta podciągnął z piłką pod linię końcową boiska, zagrał do Rafała Andraszaka i ten z jedenastu metrów umieścił piłkę w siatce. Tym razem sędzia nie miał wątpliwości i nakazał rozpocząć grę od środka boiska. Kibice jeszcze nie zdążyli skomentować tego gola, gdy padła druga bramka dla przyjezdnych. Rafał Andraszak przejął piłkę w środku pola, zagrał do Piotra Ussa, ten wyłożył piłkę na 16 metr do Zagórskiego i Krzysztof  precyzyjnym strzałem w prawy róg podwyższył na 2:0.   Miejscowi próbowali odrobić stratę i w końcówce tej części meczu mogło im się to udać. Dudek próbował zagrać do świetnie ustawionego Babija, w pokonaniu Gorczycy przeszkodził mu jednak jego kolega z drużyny.

Przy prowadzeniu 2:0, po pierwszych 45 min i to w meczu wyjazdowym wiadomo było, że Piast nastawi się na grę z kontry. Gliwiczanie spokojnie rozgrywali piłkę w środku pola i czekali, co zrobi przeciwnik. Gospodarze grali ambitnie, ale nieskutecznie. W 48 min Dewo przestrzelił z rzutu wolnego. W 50 min uderzenie Babija obronił Jacek Gorczyca . W 57 min rajd Marcin Radzewicza powstrzymał  Czyżyk.  Chwilę potem, po  rzucie wolnym Piotr Uss przestrzelił. W końcówce kontaktową bramkę mógł zdobyć Kozioła, jednak jego strzał z drugiej linii obronił bramakrz Piasta. W 85’ Rafał Andraszak stanął przed szansą  uzyskania trzeciej bramki, ale jego strzał głową obronił Kowalczyk.

Fryderyk Cholewa był bardzo zadowolony nie tylko z meczu, ale i z wyniku. Jego podopieczni konsekwentnie realizowali założenia taktyczne. Wygrać i nie stracić zbyt dużo sił. Jedenastkę z Okrzei czeka teraz bardzo trudny okres, po którym być może wiele się już wyjaśni. W sobotę niebiesko-czerwoni będą podejmować na własnym stadionie MK Katowice – początek meczu – godz. 16:00, a zaledwie trzy dni potem, w środę, na stadionie ludowym w Sosnowcu  rozegrają bardzo ważne spotkanie z Zagłębiem. Zaraz po Sosnowcu gliwiczanie jadą do Kietrza, gdzie zmierzą się z kolejnym pretendentem do II ligi. W kontekście ostatnich wyników w III lidze, wystarczy w tych dwóch spotkaniach nie przegrać, by znacznie przybliżyć się do awansu.

Wypowiedzi pomeczowe::

Fryderyk Cholewa - trener Piasta Gliwice: Udał się rewanż za remis 1:1 w Gliwicach. Promień Żary pokazał dzisiaj niezłą piłkę, jestem też zadowolony z gry naszych piłkarzy. Trzeba wyróżnić bramkarzy obydwu drużyn, świetnie zachował się Jacek Jacek Gorczyca  przy stanie 0:0, wyłapał wtedy dwie bardzo groźne piłki, w innym wypadku nie wiadomo jakby się potoczyły dalsze losy meczu. Oprócz niego można wyróżnić jeszcze Rafał Andraszaka za postawę na boisku no i za kolejną bramkę.

Rafał Andraszak - napastnik Piasta Gliwice: Bramki strzelone dla Piasta dzisiaj i w poprzednich meczach dodały mi otuchy i pewności siebie. Jestem napastnikiem i ode mnie wymaga się strzelania goli, myślę, że jeżeli uda mi się w przyszłości strzelić jeszcze kilka bramek będę wtedy z siebie zadowolony. Najważniejsze jednak jest w tej chwili to, aby wygrywała drużyna i awansowała do II ligi, a to kto strzeli najwięcej bramek nie jest już tak istotne.

Andrzej Lewandowski - trener Promienia Żary: Spodziewaliśmy się, że Piast przyjedzie do Żar po zwycięstwo. Nasi chłopcy mieli za zadanie pokrzyżować te plany. Zagrali bardzo dobrze, szczególnie w pierwszej połowie i gdyby wykorzystali jedną ze stworzonych wtedy sytuacji przebieg gry mógłby być inny. Myślę, że po tym co dzisiaj pokazali moi zawodnicy osiągniemy wyznaczony cel jakim jest utrzymanie się w III lidze.

 

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Promień Żary

Trzecia wygrana tej wiosny i powiększenie przewagi nad drugim zespołem do trzech punktów
Czwarta bramka Rafała Rafał Andraszaka
Pierwszy gol tej wiosny Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego
Dobra gra Piotra Piotr Ussa

 

Gole - 2
Strzały celne obronione – 7
Strzały niecelne – 2
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 13
Spalone – 3
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki – 0

Gole – 0
Strzały celne obronione – 7
Strzały niecelne –  3
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 16
Spalone – 3
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki otrzymali
Tomasz Szeja – 69`

Żółte kartki otrzymali
Kozioła – 89`


Piast Gliwice:
 Jacek Gorczyca  8,
Maciej Szmatiuk 6, Janusz Bodzioch 6,  Tomasz Szeja 6, Andrzej Sala 6,
Marcin Radzewicz 6 (81`Witold Czekański  1), Wojciech Gontarewicz 7, Krzysztof Zagórski 7, Jarosław Kaszowski 6,
Piotr Uss 7, Rafał Andraszak 8 (86`Artur Opeldus 1)
Piłkarz meczu w Piaście – Jacek Jacek Gorczyca


Promień Żary:
Kowalczyk
Tychowski, Broniszewski, Kopernicki, Mierzwiak
Kozioła, Dybka (33' Dewo), Dudek, Kuźmińczuk (80' Baworowski)

Czyżyk (77'Łabul), Babij (60' Felich)
Sędziował: Marek Wieczorek – Htzrgoprz Krupa, Ryszard Grzelak (Szczecin)

 

 

Gliwice, Lekarska 5 - 29.03.2003 – godz.16:00
Carbo Gliwice – GKS Piast Gliwice 1:3 (0:1)

 

Bramki: 0:1 – 33 min Maciej Szmatiuk, 0:2 -54 min  Rafał Andraszak, 0:3 - 72  min  Rafał Andraszak, 1:3 – 90 min Marek Adamczyk.

 

W 18 kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, na stadionie w Ostropie zmierzyły się jedenastki Carbo i Piasta Gliwice. Zwycięsko z derbowego pojedynku wyszli podopieczni Fryderyka Cholewy, pokonując zespół z Ostropy 3:1. Dwie bramki dla niebiesko-czerwonych strzelił Rafał Andraszak, jedną Maciej Szmatiuk. Honorowego gola dla Carbo zdobył Marek Adamczyk.

Powrót na fotel lidera

 

Ostatnia niedziela marca 2003 r. na długo pewnie utkwi w pamięci mieszkańcom Ostropy. Na kameralnym stadionie przy ul. Lekarskiej zasiadło około 1500 widzów, co jest rekordem frekwencji na tym obiekcie. Nikt, kto w tym dniu dotarł na stadion Carbo nie żałował. Obydwie jedenastki zagrały ładny dla oka, ofensywny futbol, a kibice zobaczyli cztery gole w tym przepiękną, strzeloną przewrotką  bramkę Marka Adamczyka.

Derby rządzą się swoim prawami, mówi stare piłkarskie porzekadło i każdy wynik jest możliwy. W przypadku jednak meczów Carbo i Piasta to powiedzonko się nie sprawdza. W ostatnich czterech, ligowych pojedynkach trzy razy wygrywali niebiesko-czerwoni, a tylko raz udało się podopiecznym Piotra Wieczorka wywalczyć remis. Ostatnie zwycięstwo Carbo nad Piastem w lidze miało miejsce w 1992 r. Wtedy to niebiesko-czerwoni przegrali w Ostropie 0:4. Lepiej wiedzie się jedenastce z ul. Lekarskiej w meczach pucharowych. Już trzykrotnie  w ostatnich latach Carbo wyeliminowało z pucharów pierwszy bądź drugi zespół Piasta.

Zaczęło się od ataków gospodarzy, ale pierwszą sytuację bramkową stworzyli zawodnicy Piasta. W 5 min, tuż przed linią pola karnego faulowany byłWitold Czekański , rzut wolny wykonywał Marcin Radzewicz, ale miejscowi obrońcy zdołali wybić piłkę na róg. W 11 min byli honorową bramkę na którą trzeba  przyznać, w pełni zasłużyli. Zaczęło się od straty piłki w środku pola przez Krzysztof Zagórskiego, którą przejął Warzyński, "Szeryf" zagrał do Piechockiego, ten dośrodkował w pole karne, Wiewióra głową przedłużył jej lot w okolice jedenastego  metra, tyłem do bramki ustawiony był Adamczyk, nie przeszkodziło mu to jednak, by przewrotką  nie dać szans na obronę Gorczycy. 

Wypowiedzi pomeczowe:

Fryderyk Cholewa: "Z pierwszej połowy nie mogę być w pełni zadowolony, było za dużo błędów w obronie, ale w drugiej było już wszystko dobrze. Tydzień temu mówiono, że Piast zagrał słabo przeciwko Skalnikowi, a proszę dziś  ta drużyna wygrała 3:1 z Żarami. W tym kontekście cieszy, więc bardziej tamto zwycięstwo i oczywiście dzisiejsza wygrana".

Piotr Wieczorek: "Moi piłkarze zatracili skuteczność. Adam Piechocki przygotowuje się do matury i nie trenuje regularnie, Fryderyk Wolny jest kontuzjowany, a Darek Bochenek gdyby wykorzystywał sytuacje to pewnie by grał w Piaście, a nie w Carbo". Gramy dalej, zrobimy wszystko, by utrzymać się w III lidze, a co z tego wyjdzie - zobaczymy 

Maciej Szmatiuk: Z występu jestem zadowolony, ale stać nas na dużo więcej. W derbowych pojedynkach zawsze gra się ciężko, tym bardziej cieszy strzelona bramka. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo i cel osiągnęliśmy. Gra może w pierwszej połowie nie wyglądała najlepiej, ale nie chcieliśmy się za bardzo odkryć. Zawodnicy Carbo potrafią strzelać, mieli nawet kilka sytuacji bramkowych, na szczęście  nie wykorzystali ich.

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Carbo Gliwice

Rekord frekwencji w Ostropie
Powrót na fotel lidera
Kolejne dwie bramki Rafała Rafał Andraszaka
Debiut w meczu ligowym Michała Michał Lorensa.
Pierwszy gol w tym sezonie Maćka Maciej Szmatiuka
Powrót po kontuzji Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego

 

Gole - 3
Strzały celne obronione – 7
Strzały niecelne – 2
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 10
Spalone – 1
Żółte kartki – 3
Czerwone kartki - 0

Gole - 1
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne –  6
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 15
Spalone – 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki otrzymali
Andrzej Sala - 22
Dariusz Wiśniewski - 43
Adam Kryger - 73

Żółte kartki otrzymali
Wiewióra


Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  7
Andrzej Sala 6, Janusz Bodzioch 7, Dariusz Wiśniewski 5, Maciej Szmatiuk 8
Marcin Radzewicz 7, Adam Kryger 6 (77` Krzysztof Zagórski 1), Wojciech Gontarewicz 6 (75` Michał Lorens 1),Witold Czekański  4 (60` Jarosław Kaszowski 2),
Rafał Andraszak 9, Piotr Uss 5 (71` Wysogląd 1)
Trenerzy Fryderyk Cholewa i Krzysztof Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu w Piaście – Rafał Andraszak
Trener – Fryderyk Cholewa


Carbo  Gliwice

Sylwester Lempa,
Wujek, Kałuża, Pawlik, Brehmer (75` Nikodem), Wiewióra,
Warzyński, Bochenek, Kędziora (60` Adamczyk),
Piechocki, Międzik
Trener - Piotr Wieczorek
Sędzia główny - Artur Radziszewski, pomagali Marek Ciećwierz, Jarosław Chmiel – okręg mazowiecki

 

Gliwice, Okrzei - 22.03.2003 godz. 16.00
GKS Piast Gliwice – Skalnik Gracze 2:0 (1:0)

 

Bramki: 1:0 – 30 min Rafał Andraszak, 2:0 – 80 min Janusz Bodzioch

 

Po ponad czteromiesięcznej przerwie piłkarze trzeciej ligi powrócili na boiska W inaugurującym meczu Piast przed własną publicznością zmierzył się  ze Skalnikiem Gracze. Ostatnia drużyna w tabeli musiała uznać wyższość gliwickiej jedenastki, przegrywając po bramkach Rafała Andraszaka i Janusza Bodziocha - 0:2

 

Tradycji stało się zadość

Janusz Bodzioch – najstarszy zawodnik w zespole Piasta, obojętnie  w jakim klubie  grywał, prawie zawsze w meczu rozpoczynającym czy to rundę jesienną czy wiosenną zdobywał gole. Na jesieni w Graczach strzelił Skalnikowi dwie bramki, a w minioną sobotę znów wpisał się na listę strzelców, tradycji stało się więc zadość. Najlepszym zawodnikiem na boisku był jednak  Rafał Andraszak. Rafał załapał się do składu w ostatniej chwili. Podczas rozgrzewki urazu nabawił się Krzysztof Krzysztof Zagórski i  w jego miejsce wskoczył pozyskany z Polonii Bydgoszcz napastnik.

Zaczęło się obiecująco. Już w 3 min za niebezpieczne zagranie w polu karnym, sędzia podyktował rzut wolny dla Piasta. Wykonywał go Tomasz Szeja, ale strzelił wysoko nad bramką. W 5 min rajdem lewą stroną popisał się Marcin Radzewicz, zagrał do Rafał Andraszaka, ten uderzył z pierwszej  piłki, ale wprost  w bramkarza. W 15 min ponownie Marcin Radzewicz sforsował obronę gości, ale będąc w idealnej wręcz sytuacji strzelił tuż obok słupka. Pierwsza bramka padła w 30 min. Po faulu na Adam Krygerze, Marcin Radzewicz dośrodkowywał w pole karne, Krasoń próbował interweniować, ale zrobił to tak niefortunnie, że piłka  trafiła najpierw doWitold Czekański ego, ten zagrał do Maciej Szmatiuka, Maciek z powrotem doWitold Czekański ego,  który przerzucił ją do stojącego na szóstym metrze Rafał Andraszaka. Pierwszy strzał napastnika Piasta zdołał zablokować obrońca gości, ale po dobitce futbolówka ugrzęzła w siatce. W końcówce tej części meczu Maciej Szmatiuk próbował zaskoczyć golkipera ze Skalnika uderzeniem z ponad 30 metrów, jednak piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką.

Druga połowa również rozpoczęła się od ataków Piasta. Trudno było się jednak przedrzeć przez zagęszczoną obronę przyjezdnych. Goście konsekwentnie bronili się prawie całą drużyną, murując dostęp do własnej bramki. W 49 min strzał głową Marcin Radzewicza obronił  Bąk. W 62 min Adam Kryger wdarł się w pole karne, minął trzech obrońców, jednak nie zdołał pokonać golkipera ze Skalnika. W 72 min dośrodkowywał Rafał Andraszak, głową strzelał Marcin Radzewicz - znów niecelnie. Chwilę potem Adam Kryger zdecydował się na uderzenie z drugiej linii, zmierzającą pod poprzeczkę piłkę na róg wybił Bąk. Wreszcie w 80 min po rzucie rożnym wykonywanym przez Wojciech Gontarewicza, Rafał Andraszak uderzył piłkę głową, bramkarz gości zdołał ja sparować przed siebie, ale dopadł do niej Janusz Bodzioch i płaskim strzałem po ziemi ustalił wynik tego meczu.

Nie było to wielkie widowisko, głównie za sprawą gości, którzy przyjechali do Gliwic z nastawieniem stracenia jak najmniej goli. Konsekwentnie przez cały mecz ograniczali się do obrony, a pierwszy strzał w kierunku bramki pilnowanej przez Gorczycę oddali dopiero w 82 min. Bardzo udanie zadebiutował Rafał Andraszak, dużo mniej widoczny był Piotr Uss. Solidarnie wygrały zespoły z czołówki tabeli i sytuacja w walce o tytuł mistrzowski nic się nie zmieniła. Wciąż prowadzi Lech z Zielonej Góry, który o jeden punkt wyprzedza Piasta.

Wypowiedzi pomeczowe:

Rafał Andraszak: Miałem rozpocząć mecz na ławce rezerwowej, ale Krzysztof Krzysztof Zagórski  doznał  lekkiej kontuzji w czasie rozgrzewki i dostałem możliwość wejścia od pierwszej minuty. Myślę, że po dzisiejszym występie trener da mi szansę zagrać  w środowym meczu przeciwko reprezentacji Polski. Oczywiście mam ambicje grać w pierwszej lidze, ale myślę, że uczynię to z Piastem, najpierw jednak trzeba awansować do drugiej ligi. Janusz Bodzioch: Jak już wiele razy mówiłem, strzelanie goli ciągle sprawia mi dużą przyjemność. Jak zwykle przy stałych fragmentach gry takich jak rogi ustawiam się w polu karnym przeciwnika, dzisiaj wykorzystałem błąd bramkarza i zdobyłem kolejną bramkę. Może w środę uda mi się pokonac Jerzego Dudka, który jest kolegą z drużyny, jeszcze z Concordii Knurów w której razem graliśmy, Zresztą z wieloma zawodnikami z reprezentacji Polski spotykałem się na ligowych boiskach, a więc na pewno będzie to miłe dla mnie spotkanie. Fryderyk Cholewa: Mimo słabszej postawy zespołu cieszą zdobyte punkty. Gra drużyny zależy od przeciwnika, zawsze jest większa mobilizacja gdy przeciwnik jest lepszy. Uczulałem zawodników przed lekceważeniem tej drużyny, bo niedawno zdarzyło się w drugiej lidze, że zespół z dołu tabeli wygrał na boisku lidera, może też dlatego się za mocno spięli.

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Skalnik Gracze

Debiuty Rafała Rafał Andraszaka i Piotra Piotr Ussa.
Pierwszy gol w barwach Piasta Rafała Adraszaka.
Szósta bramka w tym sezonie Janusza Janusz Bodziocha
Kontuzja Tomka Szei

 

Gole - 2
Strzały celne obronione – 8
Strzały niecelne – 10
Słupki, poprzeczki – 0
Rzuty rożne – 12
Rzuty wolne – 13
Spalone – 2
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki - 0

Gole - 0
Strzały celne obronione – 1
Strzały niecelne – 1
Słupki, poprzeczki - 0
Rzuty rożne – 0
Rzuty wolne – 10
Spalone – 0
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

 

 


Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  5
Andrzej Sala 5, Janusz Bodzioch 7, Tomasz Szeja 2 (46` Wisniewski 2), Maciej Szmatiuk 5
Marcin Radzewicz 5, Adam Kryger 6, Wojciech Gontarewicz 5,Witold Czekański  4 (58` Jarosław Kaszowski 2),
Rafał Andraszak 8, Piotr Uss 4 (69` Wysogląd 1)
Trenerzy Fryderyk Cholewa i Krzysztof Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu w Piaście – Rafał Rafał Andraszak


Skalnik Gracze
Grzegorz Bąk
Piotr Matkowski, Grzegorz Kutyła, Wojciech Żarów, Jarosław Szczepańczyk
Jarosław Krasoń, Artur Majewski, Wojciech Burzyński, Daniel Kownacki (54` Paweł Jankowski), Zygmunt Bąk (85` Radosław Maciejewski ), Jarosław Wolański (60` Aleksander Matkowski) 
Trener – Andrzej Krupa
Sędzia główny: Jacek Zygmunt, pomagali: Grzegorz Stęchły, Wojciech Bartnik – Jarosław


Sezon 2002/03
Runda jesienna

Zgorzelec - 17.11.2002 - godz. 13:30
 

Nysa Zgorzelec – GKS Piast Gliwice – 0:1 (0:0)

 

Bramka: 0:1 – 5 min Piotr Wysogląd

 

Zakończyły się rozgrywki  w rundzie jesiennej  trzeciej ligi. W ostatnim meczu piłkarze Piasta pokonali na wyjeździe Nysę Zgorzelec 1:0. Gola, który dał niebiesko-czerwonym tytuł wice-mistrza jesieni, w 59 min strzelił Piotr Wysogląd. Była to pierwsza bramka tego zawodnika na trzecioligowych boiskach.

 

200 gier Andrzeja Sali

 

W meczu przeciwko Nysie Zgorzelec, Andrzej Andrzej Sala już po raz dwusetny założył koszulkę z napisem Piast Gliwice. Andrzej zadebiutował w zespole seniorów w 1984 w spotkaniu przeciwko bytomskim Szombierkom na pozycji obrońcy i tak zostało do dziś. Niewielu jest  piłkarzy, którzy mogą się pochwalić tyloma występami  w barwach jedenastki z Okrzei. “Nie kończę kariery, będę przygotowywał się do rundy wiosennej i jeśli trener da mi szansę jeszcze zagram w barwach Piasta”. Powiedział po meczu jubilat. ”Salowy” rozegrał dobre spotkanie, razem z kolegami z linii obrony nie dopuścił do utraty bramki.

Zaczęło się zgodnie z przed meczowymi założeniami. Piast zaatakował i już w pierwszej minucie stworzył dwie sytuacje bramkowe. Najpierw Marcin Radzewicz dośrodkowywał z lewej strony – jednak obrońca Nysy zdołał przeciąć to podanie. Za chwilę Krzysztof Zagórski zacentrował w pole karne, tym razem jeden z graczy Piasta zdołał oddać strzał, ale zbyt lekki by zaskoczyć golkipera gospodarzy. W 7 min Maciej Szmatiuk wypuścił  Stacherę, ten podciągnął z piłką pod linię końcową boiska, dośrodkował  w pole karne, głową strzelał Witold Czekański  niestety niecelnie. W 11 min Dzwończyk próbował przedrzeć się przez defensywę gości, ale jego rajd skończył się na Janusz Bodziochu. Potem nastąpił okres mało ciekawej gry. Dopiero  w 26 min Andrzej Sala zainicjował akcję po której znów  zrobiło się gorąco pod bramką Nysy. W 31 min Marcin Radzewicz wykonywał rzut wolny tuż zza linia pola karnego, Gołyga wypuścił piłkę z rąk – ta jednak szczęśliwie dla gospodarzy opuściła plac gry.

Druga połowa rozpoczęła się od ładnej akcji pary Krzysztof Zagórski -Witold Czekański , nie zakończonej jednak strzałem. W 49 min Wędzonka zdecydował się na uderzenie z ponad 35 metrów, piłka jeszcze skozłowała przed Marcin Grymelem, ale Marcin nie dał się zaskoczyć. Czas  nieubłaganie płynął, a na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 0:0. Fryderyk Cholewa zdecydował się na pokerowe zagranie. Wymienił na raz aż trzech zawodników i jak się później okazało miał przysłowiowego nosa. Zaledwie 50 sekund po tym padła bramka dla gości, a jej autorem był wprowadzony – Piotr Wysogląd. Z autu piłkę wyrzucał Wojciech Gontarewicz, trafiła ona do młodego napastnika Piasta, który popędził  prawą stroną przez pół boiska, minął kilku zawodników gospodarzy, strzelił po przekątnej z około 20 metrów i po rykoszecie wpadła ona do bramki. W 70 min Łazarewicz uderzył z drugiej linii, futbolówka otarła się o słupek, ale na szczęście dla przyjezdnych wyleciała na aut. Pomiędzy 76 a 81 min Wysogląd miał dwie wyborne sytuacje, aby stać się bohaterem tego spotkania. Najpierw po podaniu Artur Opeldusa Piotr stanął oko w oko z Gołygą, strzelił jednak obok słupka. Kilka minut później Marcin Radzewicz tak zagrał do Wysogląda, ten miał przed sobą już tylko pustą bramkę, ale ponownie przestrzelił. W końcówce miejscowi rzucili się do ataku, chcąc koniecznie doprowadzić do remisu i dwukrotnie poważnie zagrozili bramce pilnowanej przez Marcin Grymela, ale bez efektu.

Te skromne, ale cenne zwycięstwo  pozwoliło Piastowi zakończyć rozgrywki na niezłym, drugim miejscu ze stratą tylko jednego punktu do prowadzącego Lecha. Jest to dobra pozycja wyjściowa do  rundy rewanżowej. Aby jednak zwycięstwa były bardziej przekonywujące wydaje się konieczne wzmocnienie zespołu jeszcze dwoma, trzema  wartościowymi zawodnikami z wysokiej półki. Największy problem to wciąż skuteczność. Zespół do rundy rewanżowej będzie przygotowywać trójka dotychczasowych trenerów- Cholewa, Krzysztof Zagórski, Janusz Bodzioch.

Wypowiedzi pomeczowe:

Bogdan Szczęsny – trener Nysy Zgorzelec  Liczyliśmy się z porażką, ale gdy gra się na własnym stadionie można pokusić się o cos więcej. Chcieliśmy urwać Piastowi choćby jeden punkt  i po pierwszej połowie wydawało się, że nam się to uda. Wygrywa jednak ten zespół, który strzeli więcej goli. Ja się cieszę, że drużyna  łatwo się nie poddała, że walczyła do ostatniej minuty, że pokazała się z dobrej strony.

Fryderyk Cholewa – trener Piasta – Zespół Nysy grał bardzo ambitnie, z zaangażowaniem i determinacja. Trudno było mojemu zespołowi stworzyć klarowne sytuacje bramkowe, w pierwszej połowie praktycznie nie było żadnej. Cieszę się, że bramkę zdobył Piotr Wysogląd, najmłodszy zawodnik  w zespole, miał jeszcze dwie wyborne sytuacje, mógł zostać bohaterem tego meczu. Najważniejsze, że ten chłopak idzie systematycznie do przodu.

Piotr Wysogląd – napastnik Piasta – Dostałem świetne podanie, poszedł sam z piłką, uderzyłem z lewej nogi i udało się.
Andrzej Sala – obrońca Piasta – Widać było, że gospodarze bardzo nie chcieli przegrać tego meczu. Cofnęli się do obrony
i konsekwentnie realizowali swoje założenia. Chodziło o to, by strzelić gola, potem mieliśmy kolejne sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać.

Piast Gliwice
Marcin Grymel 6
Krzysztof Kolasiński 6, Janusz Bodzioch 7, Andrzej Sala 7
Maciej Szmatiuk 7
Marcin Radzewicz 7, Wojciech Gontarewicz 6 (89` Jarosław Kaszowski 1), Tomasz Stachera 5 (58` Wysogląd 3),Witold Czekański  5 (58` Adam Kryger 2)
Krzysztof Zagórski 6, Robert Żbikowski 5 (58` Artur Opeldus 2)
Trenerzy: Fryderyk  Cholewa i  Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu –Maciej Szmatiuk

Nysa Zgorzelec
Daniel Gołyga
Piotr Brzęk,
Piotr Cielewicz, Radosław Kurman, Piotr Mochnacz
Piotr Wędzonka, Tomasz Grygo (63` Marek Łazarkiewicz), Jacek Matuszewicz, Mariusz Piosna,
Rafał Dzwończyk, Krzysztof Mazur (60` Łukasz Uba)
Trener – Bogdan Szczęsny
Sędziowali: Dawin Czentorycki – Jacek Orzechowski, Arkadiusz Koziołek (Gorzów WP)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Nysa Zgorzelec

Dwusetny występ w barwach Piasta Andrzeja Sali
Pierwsza bramka w III lidze Piotra Wysogląda
Zwycięstwo na zakończenie rundy jesiennej
Dobry występ Maćka Maciej Szmatiuka, który zastąpił kontuzjowanego Tomka Szeję
Debiut Tomka Stępnia, w roli kierowcy  autokaru wiozącego zespół Piasta na mecz. 

Gole- 1
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne – 8
Słupki, poprzeczki –0
Rzuty rożne – 7
Rzuty wolne – 16
Spalone – 1
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki - 0

Gole- 0
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 6
Słupki, poprzeczki -1
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 10
Spalone – 2
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Kartki – brak

Żółte kartki
17` Dzwończyk


Gliwice, ul. Okrzei  - 09.11.2002  godz. 13:30

GKS Piast Gliwice - Grunwald Ruda Śląska 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0-  31 min Robert  Żbikowski, 2:0 – 46 min Tomasz  Szeja (karny)

W ostatnim meczu, w rundzie jesiennej sezonu 2002/03 przed własną publicznością Piast pokonał Grunwald Rudę Śląską 2:0. Bramki dla niebiesko-czerwonych strzelili Robert Żbikowski i Tomasz Szeja. Mimo zwycięstwa jedenastka z Okrzei wciąż zajmuje drugie miejsce w tabeli, ale traci do lidera – Lecha z Zielonej Góry tylko jeden punkt.

“To idzie młodość”

Po pechowej porażce w Zielonej Górze – szkoleniowcy Piasta Fryderyk Cholewa i Krzysztof Krzysztof Zagórski postanowili dokonać roszad w składzie. Na ławce rezerwowych usiedli Jacek Jacek Gorczyca  i Adam Adam Kryger, a w ich miejsce pojawili się Marcin Marcin Grymel (po raz pierwszy tej jesieni) i Tomasz Tomasz Stachera. Obydwoje zagrali poprawnie, odwdzięczając się trenerom za zaufanie. To nie był koniec niespodzianek w skadzie. Od pierwszych minut na boisku pojawił się Krzysztof Krzysztof Kolasiński, a w drugiej części kibice zobaczyli Piotra Wysogląda. Wspomagany trójką doświadczonych zawodników (Krzysztof Zagórski, Andrzej Sala, Janusz Bodzioch) odmłodzony zespół Piasta zagrał bardzo dobrze i odniósł pewne i zasłużone zwycięstwo.

Pierwszy strzał w tym meczu oddali gliwiczanie, ale pierwszą akcję, po której mogła paść bramka przeprowadzili goście. W 6 min po klasycznej kontrze i po nieudanej pułapce ofsajdowej oko w oko z Marcin Grymelem stanął Przybyła. Golkiper Piasta zachował się jednak jak rutyniarz, wyszedł skrócił kąt i wygrał ten pojedynek. W 10 min Tomasz Stachera przymierzył z dystansu – nie trafił jednak w światło bramki. W 17 min Kasprzyk próbował zaskoczyć bramkarza miejscowych, ale bezskutecznie. Od początku meczu jednym z najbardziej widocznych zawodników na murawie był Wojciech Gontarewicz. Wojtek nie tylko brylował w środku pola rozdzielając piłki, ale też i strzelał. To właśnie po jego uderzeniach dwukrotnie w pierwszej części meczu w opałach był Różanka. Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła w 31 min. Krzysztof Zagórski wykonywał z lewej strony rzut rożny, po interwencji obrońcy Grunwaldu piłka trafił do Marcin Radzewicza, ten zacentrował w pole karne, najwyżej wyskoczył Janusz Bodzioch, Janusz próbował przelobować bramkarza gości, ten miał już piłkę w ręku, został jednak przewrócony przez kolegę z zespołu, co wykorzystał Robert Żbikowski, zdobywając siódmą bramkę w tym sezonie i 400-setnego gola dla Piasta od czasu reaktywacji. W ostatnim kwadransie strzałami z dystansu, golkipera z Halemby próbowali jeszcze zaskoczyć Krzysztof Zagórski i Tomasz Stachera, jednak bez efektu bramkowego.

Zaraz po przerwie, gdy większość kibiców jeszcze raczyła się wojskową grochówką ufundowaną przez klub, padł drugi gol dla gospodarzy. Tuż po wznowieniu gry Krzysztof Kolasiński zagrywał w pole karne do Wojciech Gontarewicza, pomocnik Piasta został sfaulowany przez Karcza i sędzia podyktował rzut karny. “Wychodziłem już na czystą pozycję, gdy zostałem mocno pociągnięty za koszulkę, sędzia nie miał innego wyjścia jak odgwizdać przewinienie”, powiedział po meczu pomocnik Piasta. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Tomasz Szeja i mocnym strzałem po ziemi ustalił wynik tego meczu. Kolejne minuty nie były już tak emocjonujące. Mniej było sytuacji podbramkowych, strzałów i efektownych zagrań. Gra toczyła się głównie w środku pola. Goście dążyli do zdobycia choćby honorowej bramki, ale gliwiczanie mądrze się bronili, czasami kontratakując. W 78 min Krzysztof Zagórski przewrotką próbował zaskoczyć Różankę - piłka jednak przeleciała tuż nad poprzeczką. W końcówce kibice jeszcze zobaczyli ładną akcjęWitold Czekański ego, zakończoną strzałem Wysogląda.

W ostatnim meczu przed własną publicznością niebiesko-czerwoni odnieśli zasłużone zwycięstwo, co zresztą podkreślił Grzegorz Kapica (trener gości). “Piast wygrał, bo był zespołem lepszym, stworzył więcej sytuacji, a do rzutu karnego nie mam zastrzeżeń. Karcz ewidentnie faulował zawodnika Piasta i sędzia musiał podyktować rzut karny.” Za tydzień podopieczni F. Cholewy jadą do Zgorzelca, gdzie zakończą rozgrywki w tej rundzie. Relacja na żywo z tego meczu w radiu CCM (93,4) i na stronie internetowej Piasta.

Wypowiedzi pomeczowe

Grzegorz Kapica - trener Grunwaldu - Piast wygrał zasłużenie, choć uważam, że przy pierwszym golu był faulowany bramkarz, ale za to karny był ewidentny. Nie wiem dlaczego Karcz znalazł się w polu karnym, w roli kryjącego obrońcy. Miał inne zadania na boisku i to jest jego bramka. Postawiliśmy Piastowi trudne warunki, piłkarze walczyli. Z wyniku nie mogę być zadowolony, ale z postawy zespołu - tak.
Cholewa - trener Piasta - Zagraliśmy słabiej niż tydzień temu, ale wygraliśmy.
Marcin Marcin Grymel - Chyba nie zagrałem najgorzej, jestem zadowolony z występu. Chiałbym podziękować trenerowi, że dał mi szansę.
Wojciech Gontarewicz - Wszyscy wiemy, że walczymy o awans, więc każdy zespół, który przyjeżdża do Gliwic robi co może, aby urwać nam punkty. Grunwald postawił trudne warunki, ale wygraliśmy zasłużenie.

Piast Gliwice
Marcin Grymel 6
Krzysztof Kolasiński 6, Janusz Bodzioch 7, Andrzej Sala 6
Tomasz Szeja 7
Marcin Radzewicz 6, Wojciech Gontarewicz 7, Tomasz Stachera 5 (65` Adam Kryger 2), Witold Czekański  6
Krzysztof Zagórski 7, Robert Żbikowski 6 (58` Wysogląd 2)
Trenerzy: F. Cholewa i Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu - Wojciech Gontarewicz

Grunwald Ruda Śląska
Marcel Różanka
Damian Stemplewski, Grzegorz Jurczyk, Tomasz Szpoton, Tomasz Dragan
Rafał Szpoton, Łukasz Szczygieł, Daniel Dziarmaga, Sebastian Gielza
Adrian Przybyła, Tomasz Kasprzyk
Trenerzy: Grzegorz Kapica i Stanisław Cygan
Sędzia główny: Andrzej Kucharski, pomagali Roman Pupiec i Roman Kudela – Zamość

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Grunwald Ruda Śląska

Powrót do bramki Marcin Grymela
Siódmy gol w tym sezonie Robert Żbikowskiego
Trzecia bramka Szei i kolejny dobry występ tego piłkarza
Świetna gra Wojciech Gontarewicza

 

Gole- 2
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 6
Słupki, poprzeczki –0
Rzuty rożne – 6
Rzuty wolne – 15
Spalone – 1
Żółte kartki – 0
Czerwone kartki - 0

Gole- 0
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 2
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne – 2
Rzuty wolne – 11
Spalone – 3
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki

Żółte kartki
11` Stemplewski

 


Zielona Góra - 03.11.2002 godz. 13:30
Lech Zryw Zielona Góra  - GKS Piast Gliwice - 1:0 (0:0)

 

Bramka: 1:0 – 84 min Juszkiewicz

 

W poprzednim sezonie, w rundzie wiosennej gliwiczanie wywieźli z Zielonej Góry komplet punktów i zaaplikowali rywalom cztery gole nie tracąc żadnego. Gospodarze wyciągnęli wnioski z tamtej porażki i do niedzielnego  meczu z Piastem przystąpili nie tylko skoncentrowani, ale też i z chęcią zrehabilitowania się przed własną publicznością. Po pierwszej połowie nic nie wskazywało, że to goście zejdą z boiska pokonani. Już w 2 min Janusz Bodzioch strzelał głową, ale nie trafił w światło bramki. W 13 min Marcin Radzewicz przedarł się lewą stroną, zagrał do środka do Robert Żbikowskiego, ten wprawdzie nie opanował piłki, ale dopadł do niej Krzysztof Zagórski, Krzysztof jednak mając przed sobą tylko bramkarza trafił w słupek. Miejscowi w tej odsłonie oddali dwa strzały w światło gliwickiej bramki, były to jednak uderzenia sygnalizowane i Jacek Gorczyca  nie miał problemu z ich wyłapaniem. Początek drugiej połowy znów należał do przyjezdnych. W 56 min Tomasz Szeja popisałem się rajdem przez całe boisko, wypuścił pędzącego lewą stronąWitold Czekański ego, skrzydłowy Piasta dośrodkował w pole karne, tam był Krzysztof Zagórski, który fantastycznie uderzył z pierwszej piłki, z woleja, jednak Kasprzak  zdołał instynktownie wybić piłkę na róg. Potem do głosu doszli piłkarze z Zielonej Góry. Najpierw, po nieporozumieniu Gorczycy z obrońcami  piłkę z linii bramkowej wybił Tomasz Szeja, a w 84 min Lech strzelił gola, który dał tej drużynie nie tylko zwycięstwo, ale i przodownictwo w tabeli. Z prawej strony Cal, po ziemi posłał piłę w pole karne, minęła ona obrońców Piasta, dopadał do niej Juszkiewicz i z kilku metrów wpakował ją do bramki. Już w przedłużonym czasie gry po strzale Krzysztof Zagórskiego, obrońca Lecha zatrzymał piłkę ręką w polu karnym, ale sędzia nie zareagował. Trudno powiedzieć, żeby gospodarze wygrali zasłużenie, remis byłby sprawiedliwszym  rezultatem, ale wygrywa ten zespół, który strzeli więcej goli.

Fryderyk Cholewa - Gospodarze stworzyli dwie sytuacje bramkowe, ale jedną wykorzystali. W zespole Piasta chciałbym wyróżnić Tomka Szeję, który grał lepiej niż poprawnie. Realizował założenia taktyczne, był pewnym punktem zespołu. Szkoda punktów, ale stało się, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem - gramy dalej.

 

Piast: Jacek Gorczyca  5, Andrzej Sala 5, Janusz Bodzioch 5, Tomasz Szeja 7, Mariusz Komar 4, Marcin Radzewicz 5, Adam Kryger 4 (75` Jarosław Kaszowski 1), Wojciech Gontarewicz 4 (62` Maciej Szmatiuk 1),Witold Czekański  6, Krzysztof Zagórski 6, Robert Żbikowski 5
Trenerzy: Fryderyk Cholewa i Krzysztof Krzysztof Zagórski.  Zawodnik meczu w PiaścieTomasz Tomasz Szeja

 

Lech: Kasprzak,  Adamczak, Winograd, Wojciechowski, Pochylski,  Jarymowicz (80` Bandosz), Iwanowski (75` Borowski), Cierniak, Malinowski (60` Juszkiewicz),  Bugaj, Wysocki (56` Cal), Trener – Marek Czerniawski
Sędziował: Bogusław Kozioł - Szczecin

 

Statystyka  -    Piast: strzały celne obronione 5, strzały niecelne 9, rzuty rożne 8, rzuty wolne 14, spalone 1

        Lech: strzały celne obronione 3, strzały niecelne 3, rzuty rożne 4, rzuty wolne 13, spalone 1

 


Gliwice ul. Okrzei - 26.10.2002 godz. 15:30

GKS Piast Gliwice – Rozwój Katowice 5:3 (2:1)

 

Bramki:  0:1 – 12 min Adrian Wil, 1:1 – 24 min Robert Żbikowski, 2:1 – 30 min Marcin Radzewicz,  2:2 – 60 min Sławomir  Mogilan, 3:2 – 60 min Robert Żbikowski, 4:2 – 67 min Robert Żbikowski, 5:2 – 76 min Robert Żbikowski, 5:3 – 78 min Grzegorz Derek

 

Ciekawy i obfitujący w gole mecz mogli zobaczyć  ci, co przyszli  w minioną sobotę na stadion przy ul. Okrzei. W 12 kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, Piast pokonał przed własną publicznością Rozwój Katowice 5:3. Cztery gole dla gliwiczan w tym spotkaniu zdobył Robert Robert Żbikowski, piątą bramkę dorzucił Marcin Marcin Radzewicz.

 

Atak “Żbika”

 

Po prawie półtorarocznej przerwie na ławce trenerskiej niebiesko-czerwonych  znów zasiadł Fryderyk Cholewa. Po kilku słabszych meczach i porażce z Odrą, władze klubu postanowiły wzmocnić sztab szkoleniowy. Popularny “Wacek” niewątpliwie wspomoże Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego swoim doświadczeniem. A wszystko to dla osiągnięcia celu, jaki sobie wyznaczyli działacze i zawodnicy Piasta – czyli awansu do II ligi. Specjalnie pana Fryderyka przedstawiać nie trzeba. Przypomnijmy, że z Piastem jest związany od 1969 r., kiedyś jako zawodnik, a potem przez długie lata jako trener. W 1987 r doprowadził on Piasta do pamiętnych baraży o I ligę.

Koledzy z drużyny nadali Robertowi Robert Żbikowskiemu przydomek “Żbik” i  nie przypadkowo. W meczach kontrolnych bowiem jego gra przypominała właśnie atak Żbika. Pojawiał się nagle w miejscach, gdzie nie było obrońców i strzelał gole. W lidze, do tego meczu niewysoki napastnik Piasta, mający za sobą występy w młodzieżowej reprezentacji Polski nie mógł się jednak odnaleźć. W 11 spotkaniach zdobył tylko dwa gole. Za to w meczu z Rozwojem dokonał wyczynu, który długo jeszcze będą pamiętać kibice jedenastki z Okrzei. Strzelił cztery bramki, a w drugiej połowie, w przeciągu kwadransa popisał się klasycznym hat-trickiem.

Pierwsza połowa zaczęła się bardzo obiecująco. W pierwszych  dziesięciu minutach gospodarze stworzyli trzy, świetne okazje do zdobycia goli. Najpierw Robert Żbikowski przestrzelił z sześciu metrów, potem Marcin Radzewicz trafił  w poprzeczkę, a za chwilę Tomasz Szeja mając przed sobą tylko bramkarza strzelił prosto w niego. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, głosi stara piłkarska prawda i tak też się stało w tym meczu. W 12 min w okolicach 20 metra faulowany był Mogilan, rzut wolny wykonywał Wil, strzelił obok źle ustawionego muru  i Jacek Gorczyca  skapitulował. Na szczęście nie zdeprymowało to gliwiczan. Rzucili się do ataku i w 24 min wyrównali. Z prawej strony dośrodkowałWitold Czekański , piłkę w polu karnym przejął Robert Żbikowski, uderzył mocno z lewej nogi i Różanka kompletnie zaskoczony musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Kibice jeszcze dobrze nie zdążyli skomentować tej bramki, a już Piast prowadził 2:1. W 30 min Tomasz Szeja podał do Marcin Radzewicza, ten uderzył z całej siły, zza linii pola karnego, golkiper z Katowic próbował w ekwilibrystyczny sposób interweniować, ale nie miał żadnych szans na obronę tego strzału. Takim rezultatem zakończyła się pierwsza połowa.

Druga odsłona zaczęła się pechowo dla miejscowych. W 56 min znów po stałym fragmencie gry piłka trafiła do Mogilana i ten w zamieszaniu podbramkowym, chytrym strzałem doprowadził do remisu. Gdyby pomocnik Rozwoju wiedział, że gol ten podziała na gospodarzy jak przysłowiowa płachta na byka może by się zastanowił, czy wykorzystać tą sytuację. Następne 15 min to był prawdziwy popis skuteczności gliwiczan.  W 60 min Marcin Radzewicz zagrał do Szei, Tomek popędził lewą stroną wrzucił piłkę  w pole karne, tam był Robert Żbikowski, który z dwóch metrów, głową wpakował ją do siatki. W 67 min Krzysztof Zagórski, przerzucił piłkę w poprzek pola karnego do Robert Żbikowskiego, ten przełożył ją z lewej na prawa nogę, uderzył z precyzją chirurga w okienko i zrobiło się 4:2 dla Piasta. Zaledwie 7 min później, Marcin Radzewicz przejął piłkę przed polem karnym, szybko odegrał ją do Krzysztof Zagórskiego, grający trener Piasta popędził lewą stroną, dośrodkował w pole karne, a Żbiku głową skierował ja do siatki. Potem nastąpiła chwila dekoncentracji, którą wykorzystali  przyjezdni. W 78 min z lewej strony katowiczanie wykonywali rzut wolny, po strzale, piłkę z rąk wypuścił Jacek Gorczyca  dopadł do niej Derek i jak się później okazało ustalił wynik meczu.

Ostatni raz pięć goli w wykonaniu Piasta, gliwicka publiczność miała okazje oglądać w meczu przeciwko Carbo. Cieszy powrót do wysokiej skuteczności zawodników Piasta, ale martwi niefrasobliwa gra w defensywie. Trzy stracone bramki po stałych fragmentach gry to zdecydowanie za dużo. Jeśli jednak niebiesko-czerwoni poprawią ten element gry to może istnieje duża szansa, że uda przywieść z Zielonej Góry korzystny rezultat.

Wypowiedzi pomeczowe:

Fryderyk Cholewa – Krzysztof dziś nie musiał się martwić o taktykę i patrzeć co robią zawodnicy na boisku, dzięki temu zagrał świetny mecz. To on wypracowywał gole Żbikowskiemu, absorbował obronę. Był jednym z najlepszych zawodników na boisku, a już niedługo będzie jednym z najlepszych w III lidze.

Krzysztof Zagórskiego – Z moich podań padały dziś bramki, ale sam nie potrafiłem wykorzystać sytuacji. Cieszy kolejne zwycięstwo, ale martwi gra w obronie. Straciliśmy  trzy bramki to za dużo. Były mecze, że obrona spisywała się bez zarzutu, a atak odwrotnie, dziś było odwrotnie.

Robert Żbikowski - W niższych ligach zdarzało mi się strzelać po cztery gole, ale w III jeszcze nigdy. Po dwóch bramkach zmieniłem buty, ale następnego gola strzeliłem głową. Chciałbym podziękować trenerowi Cholewie za to, że wystawił mnie w pierwszym składzie. Pomogło mi doświadczenie Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego, który mnie wspomagał w ataku.


Piast Gliwice

Jacek Gorczyca  5
Andrzej Sala 6, Mariusz Komar 6, Janusz Bodzioch 6
Tomasz Szeja 7
Marcin Radzewicz 8, Wojciech Gontarewicz 5 (79` Jarosław Kaszowski 1),  Adam Kryger 3 (48` Maciej Szmatiuk),Witold Czekański  7
Robert Żbikowski 10 (82`Artur Opeldus 1), Krzysztof Zagórski 7
Trenerzy: Fryderyk Cholewa i Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu - Robert Żbikowski

Rozwój Katowice

Marek Kolonko
Grzegorz Witek, Marek Szymiński, Jarosław Bauer, Grzegorz Rajman
Krzysztof Buffi, Sławomir Mogilan, Arkadiusz Szczygieł (46` Jakub Nogieć), Marcin Polarz
Adrian Wil (46` Grzegorz Derek), Adam Olczak
Sędzia główny: Robert Jachura, pomagali Paweł Dominiak i Artur Śliwa

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Rozwój Katowice

 Powrót na ławkę trenerską Fryderyka Cholewy
Cztery gole Robert Żbikowskiego
 Klasyczny hat-trick
Najwięcej straconych bramek w tym sezonie, w jednym meczu

 

Gole- 5
Strzały celne obronione – 12
Strzały niecelne – 10
Słupki, poprzeczki –1
Rzuty rożne – 8
Rzuty wolne – 16
Spalone – 3
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki - 0

Gole- 3
Strzały celne obronione – 4
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne – 3
Rzuty wolne – 12
Spalone – 2
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki
45` Tomasz Szeja

Żółte kartki
11` Szczygieł
15` Olczak

 


Opole, ul Oleska - 19.10.2002 godz. 15:30

Odra Opole – GKS Piast Gliwice 2:1 (0:1)

 

Bramki: 0:1 – 34 min Krzysztof  Zagórski (karny), 1:1 - 42 min Żymańczyk, 2;1 - 48 min Żymańczyk

 

Po dramatycznym, pełnym żółtych i czerwonych kartek meczu, po raz pierwszy  w tym sezonie pokonani z boiska schodzili piłkarze gliwickiego Piasta. Zespołem, który przerwał passę, dziesięciu spotkań bez porażki okazała się opolska Odra. Jedyną bramkę dla gliwiczan strzelił Krzysztof Zagórski.

Powtórka  z historii

Nie ma już w III lidze zespołu, który nie przegrałby meczu. W minioną sobotę wyższość swoich przeciwników musiał uznać nie tylko Piast, ale też i wice-lider - Włókniarz Kietrz. W rej sytuacji, mimo przegranej w tabeli wciąż prowadzą gliwiczanie. Ten mecz długo będzie się jeszcze śnił K. Krzysztof Zagórskiemu. W 54 min grający trener Piasta nie wykorzystał rzutu karnego, który mógł dać jego podopiecznym remis.

Zaczęło się bardzo obiecująco. Piast zaatakował od pierwszego gwizdka sędziego i przez 15 min prawie nie schodził z połowy gospodarzy. W 3 min strzał Marcin Radzewicza ugrzązł w nogach obrońców Odry, W 8 min Krzysztof Zagórski zagrał doWitold Czekański ego, ten wpadł pomiędzy obrońców gospodarzy, strzelił mocno jednak trafił tylko we poprzeczkę. W 17 min opolanie oddali pierwszy celny strzał na bramkę Piasta, który pewnie obronił Jacek Gorczyca . W 25 Jagieniak wykonywał rzut wolny z około 35 metrów, uderzył z całej siły, piłka przeszła nad murem i zatrzymała się dopiero na poprzeczce bramki gości. W 33 min z prawej strony dośrodkowywał  Krzysztof Zagórski,  gdy do piłki próbował dojść Tomasz Stachera, został z tyłu popchnięty i sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Krzysztof Zagórski, zdobywając swojego pierwszego gola w tym sezonie dla Piasta.  Gliwiczanie jednak nie cieszyli się długo z prowadzenia. W 41 min Rogowski wykonywał rzut wolny z prawej strony boiska, dośrodkował do nie pilnowanego Żymańczyka, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Bramka ta dodała skrzydeł miejscowym. Zaatakowali jeszcze z większym animuszem, ale w tej połowie gola nie zdobyli.

Początek drugiej odsłony był pechowy dla gości. W 48 min po akcji prawą stroną boiska - futbolówka trafiła  do Żymańczyka, ten zakręcił obroną Piasta, strzelił z 15 metrów, piłka odbiła się jeszcze od słupka i po raz drugi Jacek Gorczyca  skapitulował. W 54 min Tomasz Stachera próbował minąć w polu karnym  Rychlewicza, został jednak przez obrońcę z Opola powalony na ziemię, za co ujrzał czerwony kartonik, a gospodarzy dodatkowo ukarał rzutem karnym. Ponownie piłkę na jedenastym metrze ustawił Krzysztof Zagórski. Tym razem jednak grający trener Piasta się nie popisał, bo jego strzał trafił w słupek. “Pamiętam, gdy grałem jeszcze w pierwsze lidze przytrafiła mi się taka sam sytuacja. Pierwszego karnego wykorzystałem, ale za drugim razem trafiłem w słupek” Powiedział po meczu pechowy strzelec. Była to więc powtórka z historii. Sytuacja ta miała znaczący wpływ na postawę obydwu zespołów. Zaczęła się ostra gra, a sędzia musiał co kilka minut sięgać po kartki by utemperować zawodników obydwu drużyn. W konsekwencji arbiter z Radomia pokazał aż 14 żółtych i 2 czerwone kartki. W 70 min Tomasz Stachera zdecydował się na uderzenie z drugiej linii, Feć jednak nie dał się zaskoczyć. W 81 min gospodarze, grając już w dziewiątkę, przeprowadzili kontrę, po której sam na sam z Gorczycą znalazł się Żymańczyk. Ten pojedynek jednak wygrał golkiper Piasta. W 84 min po centrze Krzysztof Zagórskiego Janusz Bodzioch strzelał głową, chwilę potem Tomasz Szeja uderzał zza linii 25 metrów - bramkarz Odry zdołał jednak wybić piłkę na róg. W ostatnich minutach goście postawili wszystko na jedna kartę. Piast zaatakował całą drużyną. W polu karnym gospodarzy przez dwie minuty przebywał Jacek Gorczyca . - nie przyniosło to efektu.

Po 10 kolejkach piłkarze Piasta po raz pierwszy w tym sezonie zeszli z boiska pokonani. Przegrana z ex-drugoligowcem wstydu nie przynosi. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski, przegrupować siły i w najbliższą sobotę, spróbować zainkasować komplet punktów przed własną publicznością.

Wypowiedzi pomeczowe –Krzysztof Zagórski (Piast) - Graliśmy w przewadze, robiłem zmiany, próbowałem oskrzydlić grę. To był nasz czarny dzień. Bardzo żałuje, ze przegraliśmy. Czy coś tu można więcej dodać. Kiedyś, gdy grałem w pierwszej lidze tez przytrafiła mi się taka sama sytuacja. Pierwszego karnego wykorzystałem, a drugi raz trafiłem w słupek i teraz to się to powtórzyło. Mieliśmy sporo czasu, aby odrobić ta stratę. Nie udało się i chciałbym za to przeprosić kibiców. Był to mecz walki stąd dużo kartek. Starałem się motywować chłopaków jak tylko mogłem, ale nie pomogło. Teraz trzeba się wziąć do roboty i odrobić to u siebie. 

Krzysztof Kmietowicz -  Przede wszystkim błędy w obronie, szczególnie przy stałych fragmentach gry. Pierwszego gola i to na dodatek głową, zdobył jeden z niższych zawodników na boisku  Przy drugim  też nie popisali się obrońcy. Szkoda, bo mecz na początku ułożył się po naszej myśli. To my piersi zdobyliśmy bramkę. Potem mieliśmy jeszcze rzut karny, którego nie udało się wykorzystać.

Jacek Gorczyca  - Wydaje mi się, że zemściły się nie wykorzystane sytuacje. Z upływem czasu graliśmy coraz bardziej nerwowo. Początek należał do nas. Strzeliliśmy gola na 1:0, ale potem błąd w obronie, niepokryty zawodnik, strzelił trudną piłkę do obrony. Dotknąłem ją wprawdzie, ale ta wpadła do bramki.

Red. Czy K. Krzysztof Zagórski powinien wykonywać po raz drugi rzut karny ?

 
Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  4
Andrzej Sala 3 (67 Robert Żbikowski 0), Bodcioch 4, Mariusz Komar 4,
Tomasz Szeja 3
Marcin Radzewicz 2 (58` Jarosław Kaszowski 1), Adam Kryger 3 (73` Wojciech Gontarewicz 0), Witold Czekański  4
Krzysztof Zagórski 4, Artur Opeldus 4   Tomasz Stachera 6
Trener: Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu  w Piaście: Tomasz Stachera

Odra Opole
 Marcin Feć
Maciej Michniewicz, Lisiński, Jagieniak, Rychlewicz
Golec (90` Kielanowski), Drąg, Rogowski, Lachowski,
Żymańczyk, Sobotta (70` Jacek)
Trener – Mariusz Kaniuka
Sędzia główny -  Jacek Karpeta, pomagali Tomasz Smoliński, Sławomir Piepczyński (Radom)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Odra Opole

Pierwsza porażka Piasta w tej rundzie
Pierwszy gol  w tym sezonie Krzysztof Zagórskiego
Niewykorzystany rzut karny Krzysztof Zagórskiego
14 żółtych kartek i 2 czerwone
dla zawodników obydwu drużyn





 

Gole- 1
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki - 2
Rzuty rożne - 10
Rzuty wolne - 26
Spalone - 1
Żółte kartki -6
Czerwone kartki -

Gole- 2
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne – 5
Słupki, poprzeczki -1
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 18
Spalone - 1
Żółte kartki – 8
Czerwone kartki - 2

Żółte kartki
25` Tomasz Stachera
40` Mariusz Komar
45` Tomasz Szeja
56` Marcin Radzewicz
86 Wojciech Gontarewicz
87` Żbikowgski

Żółte kartki
16` Drąg
34` Jagieniak
Golec 53`
67`i 78`  Rogowski
67` Sobotta
75 ` Lisiński
90` Kielanowski
Czerwone kartki
52` Rychlewicz
78` Rogowski


Gliwice ul .Okrzei  - 12.10.2002 - godz 15:30
GKS Piast Gliwice - Miedź Legnica 1:0 (0:0)

Bramka:  1:0 – 82 min Artur Opeldus

W 10 kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi piłkarze gliwickiego Piasta po raz czwarty z rzędu zainkasowali komplet punktów, pokonując przed własną publicznością miedziowców z Legnicy 1:0. Na bramkę, która dała podopiecznym Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego trzy punkty kibice czekali do 82 min, kiedy to golkipera z Legnicy pokonał Artur Artur Opeldus.

Jedenaście flag

Zanim rozpoczęło się to spotkanie Wojtek Wojciech Gontarewicz i Mariusz Mariusz Komar odebrali pamiątkowe dyplomy, a okazja była ku temu szczególna, bowiem obydwu zawodnikom strzeliła już "setka" występów w barwach Piasta. Potem gliwiccy piłkarze wbiegli na murawę z jedenastoma flagami w klubowych barwach, które przekazali kibicom. Wstęp zakończyło odpalenie sztucznych ogni, a potem Sławomir Młynarczyk dał sygnał do rozpoczęcia spotkania.

W ostatnich dwóch meczach pomiędzy Piastem a Miedzią padło aż 8 bramek, wydawało się więc, że w sobotę również kibice zobaczą przynamniej kilka goli. Już w pierwszej min Janusz Bodzioch celnie uderzył na bramkę, ale dobrze ustawiony Przykłota obronił. Goście odpowiedzieli niecelnym strzałem Robaka w 9 min. Pomiędzy 15 a 20 min gliwiczanie wykonywali serię rzutów rożnych. Po jednym z nich o mały włos Marcin Radzewiczowi udało by się pokonać golkipera z Legnicy bezpośrednio z rogu. W 20 min, po kontrze - Kupis był sam na sam z Gorczycą, Jacek wyszedł, skrócił kąt i nogami obronił strzał napastnika Miedzi. W 28 minWitold Czekański  przedarł się prawą stroną, dośrodkował w pole karne, tam był nie pilnowany Robert Żbikowski, który wprawdzie trącił piłkę głową, ale uczynił to zbyt lekko by zaskoczyć Przykłotę. W 35 min Tomasz Stachera przymierzył z lewej nogi, piłka o pół metra minęła spojenie słupka z poprzeczka. W 36 min Mariusz Komar dramatycznym wślizgiem w polu karnym w ostatniej chwili wybił piłkę na róg, do której niechybnie dopadł by Wrona. W 44 min ponownie goście poważnie zagrozili gliwickiej bramce, ale Jacek Gorczyca  nie dał się pokonać.

W przerwie meczu trener Piasta dokonał zmiany. Wzmocnił siłę ataku wprowadzając Artur Opeldusa, a Stacherę przesunął do linii pomocy, i jak się potem okazało manewr ten przyniósł efekt w postaci gola. W pierwszym kwadransie drugiej połowy trwał nieustający szturm na bramkę Miedzi. W 52 min Robert Żbikowski uderzył z pierwszej piłki, z 7 metrów, dobrze ustawiony bramkarz gości zdołał to jednak obronić. W 55 min jeden z legniczan głową skierował piłkę do własnej bramki, Przykłota instynktownie odbił ją przed siebie, ta trafiła do Robert Żbikowskiego, napastnik Piasta jednak nie wykorzystał tej szansy. W 63 minWitold Czekański  stanął oko w oko z bramkarzem gości, ale jego mocny strzał po ziemi ten ostatni obronił. Potem inicjatywę przejęli przyjezdni i byli bliscy zdobycia zwycięskiego gola, na szczęście w bramce Piasta stoi najlepszy golkiper w III lidze z poprzedniego sezonu, który do końca zachował czyste konto. Wreszcie w 82 min Tomasz Stachera zagrał na prawe skrzydło doWitold Czekański ego, ten dośrodkował w pole karne, piłka trafiła do Artur Opeldusa, który z kilku metrów umieścił ją w siatce. Gol ten zniweczył plany gości, którzy przyjechali do Gliwic po jedne punkt. Nie mógł się z tym pogodzić trener legniczan, który został przez arbitra wyrzucony z ławki za niecenzuralne słownictwo.

Był to już trzeci mecz z rzędu w którym gliwiczanie strzelają tylko jedną bramkę, ale też i nie tracą żadnej. W tym spotkaniu niewątpliwie na obraz takiej, a nie innej gry miał wpływ brak dwóch podstawowych rozgrywających - Adama Adam Krygera i Jarka Kaszowskiego. Najważniejsze jednak, że są trzy punkty i że wciąż Piast przewodzi stawce rywali w wyścigu do II ligi.

Wypowiedzi pomeczowe:

Trener Miedzi Legnica Józef Klepak: Graliśmy dobrze, byliśmy pewni, zawodnicy grali składnie piłką. Stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, w przeciwieństwie do Piasta, który miał ich mniej, ale niestety tą jedną wykorzystał. Myślę, że w przekroju meczu zasłużyliśmy na remis, trudno nie udało się. Gramy dalej. Nie wiem dlaczego sędzia usunął mnie z boiska, nie wyjaśnił mi tego co mógł usłyszeć z mojej strony w takim tumulcie po zdobyciu bramki.

Trener Piasta Gliwice - Krzysztof Zagórski - Może nie był to zbyt widowiskowy mecz, ale sytuacji też trochę stworzyliśmy, a bramkarz gości był chyba najlepszym ich zawodnikiem, bronił bardzo dobrze i miał też trochę szczęścia gdyż nasi zawodnicy mieli kilka sytuacji w których z kilku metrów zamiast do bramki trafiali w niego. Cieszę się ze zwycięstwa. Cieszy mnie też, że przełamał się Artur Artur Opeldus, który wszedł w drugiej połowie i pomógł drużynie. Zrobił to co do napastnika należy – zdobył gola. Jestem również zadowolony z postawy WitkaWitold Czekański ego, który grał tak jak tego się oczekuje od bocznego pomocnika, włączał się do akcji, oskrzydlał, dobrze wrzucał piłki w pole karne. Jedną taką wrzutkę doskonale wykorzystał Artur. Trzeba pamiętać, że ciągle nie gramy w optymalnym składzie, zabrakło dzisiaj Adam Krygera, Kaszowskiego, czy będącego ostatnio w dobrej formie Wiśniewskiego, ja wystąpiłem tylko w końcówce meczu, nie jest to jakieś usprawiedliwienie, bo wychodzą następcy i powinni dobrze grać. Poza tym każdy chce wygrać z liderem, a kto przyjeżdża do Gliwic muruje bramkę i nastawia się na kontry. Tak na marginesie mam optymistyczną wiadomość dla sympatyków Piasta, w następnym meczu już prawdopodobnie zagram cały mecz.

Artur Opeldus - napastnik Piast - Nie wiem jak to się dziej, że gdy mam 100% sytuacje nie trafiam, a w takich gdy jestem pilnowany lub wydaje się, że nie mam prawa trafić udaje się zdobyć mi gola. Wreszcie udało mi się odczarować dziś bramkę i myślę, że będą następne gole.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  7
Andrzej Sala 6, Bodcioch 6, Mariusz Komar 6,  Tomasz Szeja 6
Marcin Radzewicz 6 (80` Krzysztof Zagórski), Maciej Szmatiuk 6, Wojciech Gontarewicz 3 (Artur Opeldus 4) Witold Czekański  7
Robert Żbikowski 4 (Krzysztof Kolasiński 1)  Tomasz Stachera 6
Trener: Krzysztof Zagórski
Piłkarze meczu w Piaście: Jacek Gorczyca  i Witold Czekański  

Miedź Legnica
Marek Przykłota
Dariusz Lewandowski, Grzegorz Murat, Józef Pietrzak, Artur Poułbiński
Marcin Dymkowski, Krzystof Łacina, Krzysztof Kotlarski (86` Marcin Ciliński), Jan Wrona
Marcin Robak, Jarosław Kupis (87` Piotr Halkowicz)
Sędzia główny - Sławomir Młynarczyk, Radosław Siejka, Marcin Młynarczyk (Łódź)

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Miedź Legnica

150 mecz Piasta od czasu reaktywacji
Powrót na boisko po miesięcznej przerwie Krzysztof Zagórskiego
Pierwszy gol w tym sezonie Artur Opeldusa
Najlepszy występ w tym sezonieWitold Czekański ego

 

Gole- 1
Strzały celne obronione - 10
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki -
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne - 22
Spalone - 1
Żółte kartki -1
Czerwone kartki -

Gole- 0
Strzały celne obronione - 5
Strzały niecelne - 3
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 2
Rzuty wolne - 11
Spalone - 3
Żółte kartki - 2
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki
81` - Krzysztof Kolasiński

Żółte kartki
16` Wrona
67` Lewandowski


Myszków  - 05.10.2002 godz. 15:30
KS Myszków – GKS Piast Gliwice 0:1 (0:1)

Bramka: 0:1 – 25 min Wojciech Gontarewicz

Czwarte zwycięstwo na wyjeździe, a szóste w tym sezonie odnieśli piłkarze gliwickiego Piasta pokonując w Myszkowie tamtejszy KS 1:0 i wciąż przewodzą w wyścigu do II ligi. Bramkę na wagę trzech punktów w 25 min strzelił Wojtek Wojciech Gontarewicz.

Rozstrojone celowniki

Tomasz Tomasz Stachera w poprzednim sezonie bronił barw Myszkowa. W przerwie letniej przeniósł się do Piasta i w dziewiątej kolejce miał okazję zagrać przeciwko swoim byłym kolegom. Kibice z Myszkowa przyjęli go nieprzychylnie i często pod jego adresem padały niecenzuralne okrzyki. Nie zdeprymowało to jednak pomocnika Piasta, który wprawdzie gola nie strzelił, ale rozegrał dobre spotkanie przyczyniając się do zwycięstwa gliwickiej jedenastki “Nie tylko, że nie zniechęcili mnie do gry, ale wręcz zmobilizowali” po meczu skomentował zachowanie miejscowych Tomek.

Początek spotkania należał do gospodarzy. W myśl porzekadła “bij mistrza” rzucili się do ataku, chcąc szybko objąć prowadzenie, ale już po 10 min ich zapał znacznie osłabł. W 12 min Artur Opeldus oddał pierwszy strzał na bramkę gospodarzy. Chwilę potem, po dośrodkowaniu Maciej Szmatiuka główkował Tomasz Stachera – jednak niecelnie. W 20 min Maciej Szmatiuk po rogu wykonywanym z lewej strony boiska minimalnie przestrzelił. W 22 min Tomasz Stachera znów próbował zaskoczyć Patryarchę, ale bez efektu. Wreszcie w 25 min prawą stroną poszła akcja po której Piast objął prowadzenie. Tomasz Szeja z własnej połowy zagrał do Artur Opeldusa, ten głową do Maciej Szmatiuka, Maciek podciągnął z piłką jeszcze kilka metrów, dośrodkował w pole karne miejscowy golkiper próbował wybić piłkę, ale uczynił to tak niefortunnie, że ta wylądowała pod nogami Wojciech Gontarewicza, a ten nie zastanawiając się huknął z całej siły i wpakował ją do siatki. Był to pierwszy gol tego zawodnika w tym sezonie, ale już 29 w barwach Piasta. W 39 min gospodarze wykonywali rzut wolny tuż sprzed linii pola karnego, Kulawik strzelił ponad murem, ale dobrze ustawiony Jacek Gorczyca  bez problemu obronił. Tuż przed końcem pierwszej połowy, miejscowi mieli największą szansę na wyrównanie. Strzelał Cupiek, piłka odbiła się od Sazonowicza, co zmyliło Gorczycę i gdy wydawało się, że wpadnie do bramki, już z linii bramkowej wybił ją Mariusz Komar.

Druga połowa rozpoczęła się od niecelnego strzału Marcin Radzewicza. W 54 min pomocnik Piasta znów przymierzył, tym razem celnie, ale Patryarcha obronił. W 69 min Adam Kryger wypuścił w “uliczkę” Artur Opeldusa, ten był sam na sam praktycznie z pustą bramkę, ale strzelił tak, że golkiper z Myszkowa leżąc już, zdołał jeszcze wybić piłkę na róg. Po tej sytuacji Artur Opeldus został prawie natychmiast zmieniony i trudno nie potraktować tego jako kary. W 78 min Mariusz Komar tuż przy linii pola karnego faulował jednego z zawodników gospodarzy. Na szczęcie miejscowi nie wykorzystali tego stałego fragmentu gry. W 80 min Adam Kryger oszukał defensorów z Myszkowa i stanął oko w oko ze bramkarzem, ale przegrał ten pojedynek. Gospodarze próbowali do końca odrobić stratę, ale grali nieporadnie i bez pomysłu jak sforsować gliwicką linię obrony, do której po kontuzji wrócił Janusz Janusz Bodzioch.

Przed tym meczem chyba tylko kibice z Myszkowa wierzyli, że ich zespół może pokonać Piasta. Złudzenia te prysły w 25 min, kiedy to Wojciech Gontarewicz wpisał się na listę strzelców. Więcej bramek nie padło tylko dlatego, że po raz kolejny celowniki gliwickich napastników były rozstrojone. Myszkowianie byli słabsi przynajmniej o klasę. W II połowie nie stworzyli ani jednej sytuacji, po której mogliby strzelić wyrównującego gola. Piast wygrał więc skromnie, ale w pełni zasłużenie.

Wypowiedzi pomeczowe

Trener Piasta - Krzysztof Zagórski - Dziękuję zawodnikom za zaangażowanie, wiadomo jesteśmy liderem i każdy specjalnie mobilizuje się na nas. Naprawdę ciężko jest wygrać każdy mecz, dlatego cieszę się ze zwycięstwa.

Trener Myszkowa - Artur Minkina - Bramkarz zamiast piąstkować zrobił prezent przeciwnikowi i niepotrzebnie straciliśmy gola. Nie mogę odmówić naszym zawodnikom ambicji, ale chyba przestraszyli się lidera. Mimo wszystko potencjał Piasta jest jednak dużo lepszy niż u nas.

Krzysztof Warzecha napastnik Piasta - Lekarz mówił, że pod koniec października może wrócę do treningów, ale do końca nie mogę być pewny czy jeszcze w końcówce tej rundy zagram.

Gosia kibicka Piasta - Spotkanie podobało mi się, mimo że mecz był ciężki, udało się Wojtkowi strzelić gola i zasłużenie wygraliśmy.

Janusz Janusz Bodzioch - obrońca Piasta - Uważam, że był to typowy mecz walki, przeciwnik postawił trudne warunki, po kilku ostatnich porażkach chcieli przełamać tą passę. Cieszymy się jednak ze zwycięstwa, jesteśmy dalej liderem i oby tak dalej do końca.

Wojtek Wojciech Gontarewicz pomocnik Piasta - Z prawej strony Maciek Maciej Szmatiuk prowadził piłkę, minął jednego przeciwnika – dośrodkował, bramkarz miejscowych popełnił błąd niedokładnie wybijając piłkę, ja skorzystałem z tej okazji i strzeliłem do pustej bramki. Była to pierwsza w tym sezonie bramka dla Piasta i myślę, że nie ostatnia.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  6
Andrzej Sala 6, Mariusz Komar 6, Dariusz Wiśniewski 6, (82` Janusz Bodzioch 1)
Tomasz Szeja 6
Maciej Szmatiuk 7 (84` Kaszowski), Adam Kryger 5, Wojciech Gontarewicz 7, Marcin Radzewicz 6
Tomasz Stachera 6 Artur Opeldus 4 (75` Piotr Wysogląd 1)
Trener: Krzysztof  Zagórski
Piłkarz meczu w Piaście: Wojciech Gontarewicz
Rezerwowi: Marcin Grymel, Krzysztof Kolasiński, Krzysztof Zagórski

KS Myszków
Marcin Patryarcha
Arkadiusz Andruszkiewicz (46` Paweł Krawczyk – 63` Łukasz Stefański)), Tomasz Twardawa, Sebastian Ciupek, Piotr Wysocki
Marcin Maternik (78` Tomasz Jarosz), Sylwester Kulawik, Cezary Mazurkiewicz, Andrzej Sazanowicz
Marcin Bryła, Norbert Janusz
Trener – Artur Minkina
Sędzia główny: Andrzej Szymański, pomagali: Jerzy Wiącek i Remigiusz Bieda -Rzeszów

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Polonia Bytom

Czwarte w tym sezonie zwycięstwo na wyjeździe
Pierwsza wygrana na boisku przeciwnika bez straty gola
Żółta kartka dla Mariusz Komara
Pierwszy w tym sezonie gol Wojciech Gontarewicza
Powrót na boisko Janusz Bodziocha i Sali

Gole- 1
Strzały celne obronione – 3
Strzały niecelne – 4
Słupki, poprzeczki –0
Rzuty rożne – 9
Rzuty wolne – 18
Spalone – 5
Żółte kartki – 1
Czerwone kartki - 0

Gole- 0
Strzały celne obronione – 2
Strzały niecelne – 2
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne – 4
Rzuty wolne – 13
Spalone – 1
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Żółte kartki - Mariusz Komar 10 `

Żółte kartki


Gliwice ul. Okrzei - 28.09.2002 – godz.  16:00
GKS Piast Gliwice - Polonia Bytom 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 – 48 min Tomasz Szeja

W ósmej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, w derbach śląska Piast Gliwice podejmował bytomską Polonię. Podobnie jak i na jesieni zeszłego roku lepsi okazali się gliwiczanie wygrywając wprawdzie skromnie, ale zasłużenie - 1:0. Złotą bramkę w 48 min strzelił Tomasz Tomasz Szeja. Dzięki tej wygranej podopieczni K. Krzysztof Zagórskiego zachowali fotel lidera.

Cenne punkty

Po dwóch remisach u siebie kibice zastanawiali się czy wreszcie Piastowi uda się zainkasować komplet punktów przed własną publicznością. Po 45 min gry wciąż był rezultat remisowy. Wprawdzie gliwiczanie przeważali i stwarzali sytuacje podbramkowe, ale brakowało skutecznego wykończenia akcji. Na początku drugiej części Tomek Tomasz Szeja zdecydował się na strzał po którym bramkarz Polonii skapitulował, co dało podopiecznym K. Krzysztof Zagórskiego trzy - cenne punkty. Na stadion, po dłuższej przerwie wpuszczeni zostali kibice zasiadający zaz wyczaj naprzeciw głównej trybuny. Zachowywali się nienagannie i miejmy nadzieję, że w następnych meczach równie gorąco i kulturalnie będą dopingować zespół.

Zaczęło się tradycyjnie, czyli od ataków Piasta. Już w 1 min Mariusz Komar oddał strzał na bramkę gości, ale futbolówka wysoko przeleciała nad poprzeczką bramki bytomian. W 5 min mocne uderzenie Szei zablokowali obrońcy. Potem dwie groźne akcje przeprowadzili Poloniści. Najpierw Knapik posłał piłkę wzdłuż pola karnego, ale nie doszedł do niej żaden z zawodników gości. Za chwilę Kapinos był sam na sam z Gorczycą jednak fatalnie spudłował. W 29 min Adam Kryger dośrodkował z prawej strony w pole karne, głową strzelał Mariusz Komar i gdy wydawało się, że piłka nieuchronnie zmierza do bramki Poloni - Żmija jakimś cudem zdołał wybić ją na róg. W 33 min Artur Opeldus uderzył z 11 metrów z pierwszej piłki, ta jednak trafiła w poprzeczkę i opuściła plac gry. W 39 min znów przymierzył Artur Opeldus, ale tym razem nie trafił w światło bramki.

Wynik tego meczu jak się później okazało na początku meczu ustalił Tomasz Szeja. Tomek zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów, piłka jeszcze odbiła się od głowy jednego z obrońców Poloni co zmyliło Żmiję i zatrzepotała w siatce gości. W 58 min Marcin Radzewicz przedarł się przez defensywę przyjezdnych i gdy już miał wpaść w pole karne został sfaulowany. Rzut wolny tuż sprzed linii szesnastu metrów wykonywał Tomasz Szeja, ale jego mocne uderzenie ugrzęzło w murze obrońców z bytomia. Za chwilę Tomasz Stachera minimalnie przestrzelił. W 63 min ten sam zawodnik precyzyjnie uderzył w okienko, ale Żmija piękną robinsonadą wybił piłkę na róg. W 69 min po faulu na Robert Żbikowskim - Adam Kryger wykonywał rzut z okolicy 19-go metra. Jego mocny strzał odbił się od któregoś z graczy Poloni i trafił w słupek, a do dobitki nikt nie zdołał dojść. W 77 min Marcin Radzewicz próbował z drugiej linii zaskoczyć Żmiję, ale ten był na posterunku. W końcówce, przyjezdni wykonywali rzut rożny. Na polu karnym Piasta byli wszyscy zawodnicy Polonii, włącznie z bramkarzem. Piłkę przejęli jednak gliwiczanie i poszła kontra po której przed szansą zdobycia gola stanął debiutujący w pierwszym zespole Piotr Wysogląd. Młodemu piłkarzowi jednak zabrakło zimnej krwi i posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.

Nie było to efektowne widowisko, ale najważniejsze są trzy punkty. Piast wygrał skromnie, ale w pełni zasłużenie. Przeważał przez cały mecz i gdyby celowniki były lepiej nastawione wynik byłby wyższy. W Gliwicach, w meczach pomiędzy Piastem a Polonią zawsze padały bramki. Tradycja została więc podtrzymana.

Wypowiedzi pomeczowe:

Krzysztof Zagórski (trener Piasta)- Cały czas powtarzam moim zawodnikom, że bez strzałów nie ma bramek i właśnie Tomek dziś potwierdził moje słowa Trzeba próbować, a nieraz właśnie rykoszet, albo przeciwnik sam sobie strzeli bramkę i tak to też się stało dzisiaj.

Janusz Małek (trener Polonii) - Na zwycięstwo nie liczyłem, Piast był przecież liderem, personalnie są od nas silniejsi. Szczęście mam dopisało bo mogliśmy przegrać wyżej, Piast miał słupek i poprzeczkę, ale tanio skóry nie sprzedaliśmy, póki nasi mieli siły nadrabiali słabsze umiejętności techniczne ambicją.

Maciej Szmatiuk (obrońca)- Ciężko się gra z zespołem, który właściwie cofa całą drużynę na własną połowę i liczy tylko na kontrę, dlatego nasze ataki wyglądały na takie szarpane. Myślę jednak, że w przekroju całego spotkania należało się nam to zwycięstwo.

Piotr Wysogląd (napastnik) - Nie jestem do końca zadowolony ze swego debiutu w pierwszej drużynie. Miałem doskonałą sytuację bramkową, ale jej nie wykorzystałem. Myślę, że forma będzie rosła. Wszystko zależy od trenera i mam nadzieję, że da mi jeszcze szansę na grę w pierwszej drużynie.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  6
Maciej Szmatiuk 6, Mariusz Komar 6, Dariusz Wiśniewski 6
Tomasz Szeja 7
Jarosław Kaszowski 3 (46`Witold Czekański  3 ), Tomasz Stachera 6, Adam Kryger 6, Marcin Radzewicz 6
Robert Żbikowski 5 (79` Wysogląd 1), Artur Opeldus 6 (86` Wojciech Gontarewicz 1)
Trener: Krzysztof Zagórski
Piłkarz meczu w Piaście Tomasz Szeja

Polonia Bytom
Grzegorz Żmija,
Grzegorz Gadziński (84` Piotr Gumulski), Wojciech Szeląg, Tomasz Buffi, Arkadiusz Świder,
Paweł Knapik (65` Cieniawski), Dariusz Okoń, Piotr Kupiec (84` Kędzior), Aleksander Murzyłowski (65` Mariusz Zajas),
Daniel Kapinos, Krzysztof Malicki
Trener Janusz Małek
Sędzia główny -Zbigniew Miś, pomagali Jerzy Pająk i Witold Romanowski - Wadowice

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Polonia Bytom

Zwycięstwo po dwóch remisach przed własną publicznością
Drugi gol w tym sezonie T. Szei
Brak w podstawowym składzie Janusz Bodziocha i Sali.
Obecność na stadionie Edwarda Biernackiego - byłego piłkarza Piasta
Poprzeczka Artur Opeldusa
Słupek Adam Krygera
Debiut Wysogląda

 

Gole- 1
Strzały celne obronione - 5
Strzały niecelne - 7
Słupki, poprzeczki -2
Rzuty rożne - 10
Rzuty wolne - 20
Spalone - 5
Żółte kartki -
Czerwone kartki -

Gole- 0
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 1
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 2
Rzuty wolne - 12
Spalone - 3
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

 

Żółte kartki
Knapik



Świebodzin - 21.09.2002 godz. 16:00
Pogoń Świebodzin – GKS Piast Gliwice 1:4 (0:0)

Bramki: 0:1 – 47 min Tomasz Stachera, 1:1 – 57 min  Mikitów, 1:2 – 70 min Tomasz Stachera, 1:3 – 85 min  Marcin Radzewicz,  1:4 – 87 min  Marcin Radzewicz 

Szczęśliwa okazała się siódma kolejka spotkań w III lidze dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Podopieczni Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego pewnie pokonali w Świebodzinie tamtejszą Pogoń - 4:1. Łupem bramkowym podzielili się Tomasz Stachera i Marcin Radzewicz. Każdy z nich zaliczył po dwa trafienia. Wygrana ta, przy porażce Promienia pozwoliła niebiesko-czerwonym powrócić na fotel lidera.

Zabójczy duet

W poprzednim sezonie zespoły Piasta i Pogoni do ostatniej kolejki walczyły o tytuł wicemistrza III ligi. W tej rundzie zawodnikom ze Świebodzina nie wiedzie się już tak dobrze. Po odejściu kilku czołowych piłkarzy podopieczni Rafała Wojewódki częściej przegrywają niż wygrywają, Piast jechał więc do Świebodzina w roli faworyta i nie zawiódł. Bohaterami tego meczu zostali pozyskani przed tym sezonem - Tomasz Tomasz Stachera i Marcin Marcin Radzewicz. Duet ten okazał się zabójczy dla Świebodzinian.

Zgodnie z przedmeczowymi założeniami piłkarze Piasta od pierwszych minut rzucili się do ataku chcąc szybko zdobyć bramkę i skutecznie zniechęcić do gry przeciwnika. W 4 min Marcin Radzewicz przedarł się lewą stroną, dośrodkował w pole karne i w ostatniej chwili obrońca Pogoni zdjął piłkę sprzed nosa szykującego się do strzału - Robert Żbikowskiemu. Minutę później Tomasz Stachera uderzył zza linii pola karnego, Merda jednak był na posterunku. Potem inicjatywę przejęli gospodarze, ale jedynym efektem ich ataków były rzuty rożne. W 20 min faulowany tuż przed polem karnym był Artur Opeldus. Rzut wolny wykonywał Marcin Radzewicz jednak futbolówka po jego potężnym uderzeniu o kilkanaście centymetrów minęła słupek bramki Pogoni. W 36 min Warchoł próbował zaskoczyć Gorczyce strzałem z 18 metrów, ale bramkarz Piasta piękną paradą wybił piłkę na róg. W ostatnich 10 min gry pierwszej części miejscowi nie mogąc poradzić sobie z dobrze grającą obroną gości często faulowali i sędzia musiał ostudzić ich temperamenty pokazując żółte kartoniki. Pomogło to tylko połowicznie, bo z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Janusz Bodzioch i o mało co gliwiczanie nie stracili bramkarza, który po ostrym wejściu Puchacza przez kilka minut był przywracany do gry.

Początek drugiej połowy był wręcz wymarzony dla podopiecznych K. Krzysztof Zagórskiego. Tomasz Stachera przechwycił piłkę, odegrał ją na prawo do Kaszowskigo, ten podciągnął z nią jeszcze kilka metrów, dośrodkował w pole karne gdzie już był Tomasz Stachera i pomocnik Piasta chytrym strzałem z 10 metrów umieścił piłkę w siatce. Gospodarze po stracie gola rzucili się do odrabiania strat i w 55 min Felich stanął oko w oko z Gorczycą, minął go, ale nie trafił do pustej bramki. W 57 min jednak padł wyrównujący gol. Sam na sam z Gorczycą był Mikitów i sytuacji tej nie zmarnował. W 60 min Robert Żbikowski miał wyśmienitą okazję do zmiany rezultatu, ale strzelił prosto w Merdę. W 70 min, w okolicach 17-stego metra faulowany był Robert Żbikowski. Gdy gospodarze ustawiali mur, Tomasz Stachera nie czekając na gwizdek sędziego strzelił i piłka po raz drugi ugrzęzła w siatce bramki Pogoni. “Sędzia nie powiedział, że gramy na gwizdek więc nie czekałem aż da sygnał, tylko szybko wykonałem rzut wolny i udało się.” W 75 min Tomasz Szeja dośrodkował w pole karne, Maciej Szmatiuk ładnie strzelił głową akcentując swój powrót po długiej przerwie do pierwszego zespołu. W 85 min Posmyk ujrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Grę w przewadze w 200 % wykorzystali gliwiczanie. W 85 min Robert Żbikowski dograł do Marcin Radzewicza, Marcin złapał Merde na wykroku i posyłając piłkę obok niego podwyższył na 3:1 i tym samym zdobył pierwszą bramkę w barwach Piasta. Gospodarze jeszcze nie ochłonęli po stracie gola, gdy “Radza” trafił po raz czwarty. Dośrodkowywał Artur Opeldus, Robert Żbikowski przyjął piłkę na pierś, dograł do Marcin Radzewicza, a ten mocnym strzałem nie dał żadnych szans na obronę Merdzie. . Marcin jest skromnym zawodnikiem. Po meczu tak skomentował swoje bramki “Cała drużyna dobrze grała, ja tylko wykańczałem podania kolegów”.

Rok temu niebiesko-czerwoni przegrali w Świebodzinie 0:1. Wtedy jednak nie było w składzie duetu Tomasz Stachera -Marcin Radzewicza. Nowe nabytki Piasta spisały się więc doskonale strzelając w ważnym meczu aż cztery gole, które dały podopiecznym K. Krzysztof Zagórskiego trzecie zwycięstwo w tym sezonie na boisku przeciwnika.

Wypowiedzi pomeczowe.
Marcin Marcin Radzewicz - pomocnik
Cała drużyna dziś dobrze grała. Ja tylko wykańczałem podania kolegów. Jestem od tego aby wypracowywać sytuację i strzelać bramki. W każdym meczu staram się grać jak najlepiej.

Tomasz Tomasz Stachera - pomocnik
Druga bramka zdobyta przeze mnie była jak najbardziej prawidłowa. Jeśli sędzia nie pokaże wcześniej, że gramy na gwizdek to nie trzeba czekać na jego znak. Strzeliłem obok muru zanim ten się ustawił, piłka wpadła do siatki i arbiter nie miał innego wyjścia jak zaliczyć tego gola.

Krzysztof Zagórski - trener Piasta
Cieszę się bardzo, że sprowadzeni przeze mnie zawodnicy zdobywali dziś bramki. Był to bardzo trudny mecz. Przeciwnicy bardzo chcieli wygrać to spotkanie, a świadczy o tym apel jaki przed tym spotkaniem odczytał spiker w ich imieniu. (Były to przeprosiny za poprzednie porażki i obietnica, że dziś zrobią wszystko by wygrać. Przyp. red) Myśmy jednak pokazali na boisku, że jesteśmy po prostu lepsi. Za wyjątkiem pięciu minut w drugiej połowie, kiedy to rywale strzelili gola cały czas przeważaliśmy. Zwycięstwo jest więc jak najbardziej zasłużone.

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Pogoń Świebodzin

Pierwsze bramki w barwach Piasta Stachery i Marcin Radzewicza
Wyśmienita gra Marcin Radzewicza podkreślona zdobyciem dwóch goli
Dwie czerwone kartki dla gospodarzy
Kontuzja Janusz Bodziocha
Powrót na boisko po długiej przerwie Maciej Szmatiuka
Trzecia w tym sezonie wygrana na wyjeździe i powrót na fotel lidera

Gole- 4
Strzały celne obronione - 5
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 4
Rzuty wolne - 19
Spalone - 3
Żółte kartki -2
Czerwone kartki - 0

Gole- 1
Strzały celne obronione - 4
Strzały niecelne - 3
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 6
Rzuty wolne - 12
Spalone - 1
Żółte kartki - 9
Czerwone kartki - 2

 

Żółte kartki
44 min Marcin Radzewicz
83 min Mariusz Komar

Żółte kartki
25 min Warchoł
30 min Staszyński
38 min Sankiewicz
44 min Felich
45 min Puchacz
72 min Posmyk
85 min Posmyk (druga)
Czerwone kartki
85 min- Posmyk
po meczu - Piosik

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  7
Dariusz Wiśniewski 7, Andrzej Sala 7, Janusz Bodzioch 4 (46` Mariusz Komar 4),
Tomasz Szeja 7
Marcin Radzewicz 9, Adam Kryger 7 (89` Wojciech Gontarewicz 1), Tomasz Stachera 8 (75` Maciej Szmatiuk 2),Witold Czekański  4
(46` Jarosław Kaszowski 5)
Artur Opeldus 7, Robert Żbikowski 7
Rezerwowi - Marcin Grymel, Krzysztof Zagórski
Trener - Krzysztof Zagórski

Pogoń Świebodzin
Łukasz Merda
Paweł Posmyk, Arkadiusz Felich, Piotr Zieziula, Adam Sankiewicz
Marek Andrzejkowicz (87` Rafał Jakubczyk), Łukasz Staszyński (62` Marcin Bieniek), Sławomir Warchoł, Andrzej Mikitów (72` Krzysztof Piosik)
Adam Kopyść, Andrzej Puchacz
Trener - Rafał Wojewódka
Sędzia główny: Dariusz Stawowy, pomagali: Ireneusz Karbownik, Marek Grzywacz


Gliwice, ul. Okrzei - 14.09.2002 – godz.  16:00
 GKS Piast Gliwice - Włókniarz Kietrz 0:0

W szóstej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi Piast Gliwice grając przed własną publicznością zremisował z Włókniarzem Kietrz 0:0. Był to już trzeci remis w tym sezonie podopiecznych Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego na własnym stadionie. Strata dwóch punktów spowodowała, że niebiesko-czerwoni spadli na drugie miejsce w tabeli.

Fatum własnego boiska

Wiosną 2002 roku gliwiczanie na własnym stadionie nie stracili ani jednego punktu. Pewnie wygrali wszystkie mecze i wydawało się, że w tej rundzie będzie podobnie. Tymczasem niebiesko-czerwoni w czterech meczach grając przed gliwicką publicznością tylko raz wygrali, a trzykrotnie remisowali. Niewątpliwie decydujący wpływ ma na to postawa przyjezdnych drużyn, które głównie nastawiają się na wywiezienie z Gliwic korzystnego dla siebie remisu. Inna sprawa, że do tej pory na stadionie przy ul. Okrzei gościły głownie czołowe zespoły III ligi, z czego aż dwie były przed sezonem zaliczane do faworytów.

W pierwszych dziesięciu minutach tego meczu niewiele ciekawego działo się na boisku. Piłkarze Włókniarza cofnęli się całą drużyną na własną połowę i spokojnie czekali na ataki Piasta. Zmuszeni do pozycyjnego ataku gospodarze nie potrafili sforsować defensywy przyjezdnych. Pierwszy, soczysty strzał na bramkę kietrzan w 15 min oddał Wiśniewski, ale Hołda nie dał się zaskoczyć. Potem nastąpił okres gry z optyczną przewagą Piasta. W 17 min Tomasz Szeja uderzał z dystansu, ale niecelnie. W 19 minWitold Czekański  strzelał głową - golkiper gości obronił. W tym okresie gry jednak bliżsi zdobycia gola byli goście. W 25 min Kowalczyk po dalekim podaniu znalazł się sam na sam z Gorczycą, strzelił obok wychodzącego bramkarza Piasta i zmierzającą do pustej bramki piłkę w ostatniej chwili wybił Wiśniewski. W 36 min rzut wolny prawie spod linii autowej na wysokości pola karnego wykonywał Marcin Radzewicz. Jego mocne dośrodkowanie wprawdzie nie trafiło na głowę żadnego z zawodników Piasta, ale o mało co nie zaskoczyło Hołdy, który musiał wyciągnąć się jak struna by wybić piłkę na róg.

Od początku drugiej połowy podopieczni K. Krzysztof Zagórskiego rozpoczęli szturm na bramkę gości. W 46 min Tomasz Szeja wpadł pomiędzy dwóch obrońców Włókniarza i gdy wychodził na czystą pozycję został podcięty. Wszystko to działo się już w polu karnym- sędzia jednak nie zareagował. W 50 min Marcin Radzewicz wykonywał rzut wolny z lewej strony bpiska, dośrodkował w pole karne, ale żaden zawodników Piasta nie zdołał dojść do tego podania. W 56 min Tomasz Szeja zdecydował się na uderzenie z ponad trzydziestu metrów. Strzał był tak potężny, że Hołda zdołał tylko odbić piłkę, ta zatoczyła jeszcze luk i przeleciała nad poprzeczką. W 70 min Marcin Radzewicz próbował zaskoczyć bramkarza z Kietrz, ale bezskutecznie. W ostatnim kwadransie gliwiczanie spuścili już z tonu jakby nie wierzyli, że można przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wykorzystali to przyjezdni, którzy przeprowadzili kilka bardzo groźnych akcji. W 75 min Sosna uderzył z drugiej linii, ale Jacek Gorczyca  fantastyczną paradą obronił. Chwilę potem znów celnie strzelał jeden z zawodników gości i ponownie skuteczną interwencją popisał się Jacek Gorczyca . W odpowiedzi obchodzący w tym dniu urodziny -Robert Robert Żbikowski strzelał z okolic szesnastego metra, ale po raz kolejny Hołda nie dał się zaskoczyć.

Gliwiczanie przed tym spotkaniem byli na pierwszym miejscu w tabeli, a kietrzanie zajmowali czwartą lokatę , tracąc do lidera tylko dwa punkty. Na dodatek żadna z drużyn w tym sezonie jeszcze nie przegrała meczu. Ponad półtora tysiąca kibiców, co zasiadło w sobotę na stadionie przy ul. Okrzei liczyło więc, że będzie świadkami emocjonującego widowiska. Mecz stał na niezłym poziomie, sympatycy obydwu drużyn zobaczyli kilka ciekawy akcji i strzałów, jednak zabrakło tego co jest kwintesencją futbolu - czyli goli. Spotkanie to zakończyło się bezbramkowym remisem i trzeba przyznać, że wynik ten nie krzywdzi żadnej ze stron.

Już w najbliższą sobotę piłkarze Piasta zmierzą się Pogonią Świebodzin. Ci co nie mogą udać się do Świebodzina mogą słuchać relacji na żywo z tego meczu w radiu CCM (93,4) - serdecznie zapraszamy. Sobota - 21 wrzesień - początek godz. 16:00

Wypowiedzi pomeczowe:

Wiesław Korek - trener Włókniarza: Remis nas zadowala, ale szkoda, ze nie udało się strzelić gola. Gdybyśmy zdobyli bramkę moglibyśmy wywieźć z Gliwic trzy punkty, szczególnie, że Piast nie potrafił sforsować naszej defensywy. Piast to jednak trudny rywal i jeden z kandydatów do awansu.

Krzysztof Krzysztof Zagórski - trener Piasta: Dzisiaj na boisku brakowało przede wszystkim snajpera. Stwarzamy mnóstwo sytuacji, których nie potrafimy wykorzystać. Za zaangażowanie, walkę nie mogę mieć pretensji do zawodników. Trzeba jednak pamiętać, że graliśmy z zespołem, który też w tym sezonie nie przegrał meczu i który jeszcze w poprzednim sezonie grał w drugiej lidze.

Piotr Warzecha - napastnik Piasta: Włókniarz jako jedyny spadkowicz w porównaniu do poprzedniego sezonu nie ma ubytków kadrowych - wręcz przeciwnie. Z wypożyczeń wróciło kilku zawodników i zespół ten z pewnością jest jednym z kandydatów do awansu.

Tomasz Tomasz Szeja - obrońca Piasta: Bramkarz miał sporo szczęścia w tym meczu. Nie wiem jakim cudem obronił mój strzał. Piłka wyleciała mu z rąk, zatoczyła łuk i wyleciała na aut. Na początku drugiej połowy byłem podcinany w polu karnym, ale sędzia nie zareagował.

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Włókniarz Kietrz

Wyjście w podstawowej jedenastce Robert Walkowiaka
Brak Krzysztof Kolasińskiego w wyjściowym składzie po dobrym występie przeciw MK.
Trzeci remis w tym sezonie na własnym boisku piłkarzy Piasta
Dobry występ obydwu bramkarzy
Słaba skuteczność napastników zarówno Piasta jak i Włókniarza
Urodziny Roberta Robert Żbikowskiego

Gole- 0
Strzały celne obronione - 7
Strzały niecelne - 4
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 14
Rzuty wolne - 16
Spalone - 1
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

Gole- 0
Strzały celne obronione - 6
Strzały niecelne - 3
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 7
Rzuty wolne - 12
Spalone - `
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

 

Żółte kartki
73 min Wiśniewski

Żółte kartki
22 min - Jasiński

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  6
Andrzej Sala 5, Janusz Bodzioch 5 , Dariusz Wiśniewski 6
Tomasz Szeja 6
Witold Czekański 5, Adam Kryger 5, Jarosław Kaszowski 5, Wojciech Gontarewicz 5
Marcin Radzewicz 6, (84` Artur Opeldus 1), Robert Walkowiak 4 (64` Robert Żbikowski 1)
Zawodnik meczu w Piaście - Marcin Radzewicz
Trener - Krzysztof Zagórski
Zawodnik meczu w Piaście - Marcin Radzewicz
Rezerwowi - Marcin Grymel, Krzysztof Kolasiński, Mariusz Komar

Włókniarz Kietrz
Adam Hołda
Paweł Jermakowicz, Jerzy Gąsior, Ireneusz Marcinkowski, Marek Hanzel
Tomasz Sosna, Jacek Trzeciak, Andrzej Jasiński (72` Sławomir Szary), Arkadiusz Kłoda
Roman Kowalczyk (67` Grzegorz Pilch), Sebastian Jurok (68` Artur Rozmus)
Trener - Wiesław Korek
Sędzia główny: Grzegorz Dubiel, Piotr Musialik, Tomasz Musiał - Kraków


Katowice - 07.09.2002 – godz. 16:00
MK Górnik Katowice – GKS Piast Gliwice 1:3 (0:1)

Bramki: 0:1 – 30 Tomasz Szeja, 0:2 – 50 min Krzysztof Kolasiński,  0:3 - 57 min Skrzypiec (samobójcza),  1:2 - 75 min Gajecki

Trzecie w tym sezonie zwycięstwo odnieśli podopieczni Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego. Tym razem wyższość Piastunek musieli uznać piłkarze Górnika MK Katowice. Wygrana tym bardziej cieszy, że została odniesiona na boisku przeciwnika. Bramki dla niebiesko-czerwonych padały po strzałach Szei, Krzysztof Kolasińskiego i Skrzypca (gol samobójczy), Zwycięstwo w meczu na "szczycie", remis Odry i porażka Lecha spowodowały, że Piast został samodzielnym liderem !

Doping Szarmacha

O tym, że Piast przyciąga na stadiony kibiców już wszyscy doskonale wiedzą, ale tej jesieni na meczach niebiesko-czerwonych pojawia się coraz więcej znanych sympatykom futbolu ludzi. Spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec obserwował Józef Gałeczka, na meczu z Promieniem, na trybunach obiektu przy ul. Okrzei obecny był jeden z legendarnych trenów gliwickiego zespołu - Jerzy Cich, natomiast na stadionie w Kostuchnie oprócz kompletu widzów, spotkanie oglądały sławy polskiego futbolu - Andrzej Szarmach i Jan Furtok. Niewątpliwie A. Szarmach kibicował niebiesko-czerwonym, a świadczy o tym fakt, że usiadł na trybunie zajmowanej przez sympatyków Piasta. Doping pomógł, bo gliwiczanie wywieźli z trudnego terenu komplet punktów.

Po remisie z Promieniem trener Piasta dokonał zmian nie tylko w składzie, ale też i w ustawieniu. W podstawowej jedenastce na boisko wybiegli Krzysztof Kolasiński i Wiśniewski, a na ławce usiadł Tomasz Stachera. W ataku zagrała para Marcin Radzewicz - Robert Żbikowski. Pierwszy celny strzał w tym meczu, w światło bramki oddał w 8 min Andrzej Sala. Zaraz potem zakotłowało się w polu karnym Piasta, ale Janusz Bodzioch wyjaśnił sytuację. W 10 min Kania próbował zaskoczyć Gorczycę przewrotką, ale piłka o ponad metr minęła słupek bramki gości. W następnej minucie z prawej strony w pole karne dośrodkowywał Robert Żbikowski, do piłki poszedł Marcin Radzewicz, ale został sfaulowany przez Zganiacza i sędzia nie zastanawiając się wskazał na "wapno". Piłkę na jedenastym metrze ustawił Janusz Bodzioch, strzelił mocno, ale niecelnie. "Wykonałem już ponad 50 rzutów karnych w mojej karierze, z tego cztery może pięć nie zakończyło się zdobyciem gola, ale czasami się pudłuje" Tak po meczu skomentował sytuację J. Janusz Bodzioch. Na szczęście ten niewykorzystany rzut karny nie zdeprymował gliwiczan, którzy z upływem czasu zdobywali coraz większą przewagę. W 19 min Andrzej Sala zagrał w tempo do Marcin Radzewicza, ten popędził w kierunki bramki gospodarzy i w pełnym z 18 metrów uderzył pod poprzeczkę, ale Sławik zdołał wybić piłkę na róg. W 29 min Adam Kryger ośmieszył obrońców miejscowych, podał do Robert Żbikowskiego, jednak jego strzał zdołał obronić golkiper Górnika. Wreszcie w 30 min lewą stroną boiska przedarł się Krzysztof Kolasiński, dośrodkował w pole karnym, piłka odbiła się od jednego z obrońców miejscowych, trafiła do Szei i Tomek z zimną krwią wpakował ją do siatki. Zaraz potem, z powodu kontuzji pole gry musiał opuścić grający trener Piasta - K. Krzysztof Zagórski. W końcówce tej części meczu okazję do podwyższenia wyniku miał Wojciech Gontarewicz, ale futbolówka po jego mocnym uderzeniu z 15 metrów o centymetry minęła słupek bramki gospodarzy.

Od początku drugiej połowy niebiesko-czerwoni narzucili ostre tempo i już w 50 min prowadzili 2:0. Tomasz Szeja wpadł w pole karne, był już sam na sam ze Sławikiem i pewnie by go pokonał, ale został podcięty z tyłu przez Skrzypca i sędzia podyktował drugą jedenastkę. Za ten faul zawodnik gospodarzy powinien ujrzeć czerwony kartonik, ale arbiter okazał się miłosierny. Bez litości jednak był Krzysztof Kolasiński, który pewnie wykorzystał rzut karny. W 55 min zakotłowało się w polu karnym Piasta, co było zapowiedzią, że gospodarze nie złożyli broni. W 57 min poszła kontra Piasta, w pole karne dośrodkował Marcin Radzewicz, Skrzypiec próbował wybić piłkę głową, ale uczynił to tak niefortunnie, że ta odbiła się od słupka i wpadła do bramki Górnika. W 75 min po rozklepaniu obrony Piasta Gajecki zdobył jak się potem okazało honorowego gola dla miejscowych. W ostatnim kwadransie gry dwie wyborne okazje na strzelenie kolejnych bramek dla Piasta miał Marcin Radzewicz, ale raz nie trafił do pustej bramki, a w 89 min będąc w sytuacji sam na sam zaliczył poprzeczkę. "To tylko trzecia liga, gdyby zawodnicy wykorzystywali wszystkie sytuacje wyniki byłyby hokejowe" tak skomentował nieskuteczność piłkarzy obydwu drużyn jeden z najlepszych w historii polskiego futbolu napastników - Andrzej Szarmach.

Zwycięstwo Piasta było jak najbardziej zasłużone, co zresztą podkreślił szkoleniowiec MK Katowice - Czesław Mika. Trener Piasta - Krzysztof Krzysztof Zagórski był bardzo zadowolony z wyniku. "Fachowcy i dziennikarze stawiają nas w roli faworytów, ale zawodnicy muszą potwierdzić to na boisku. Myślę, że dziś udowodniliśmy, że pierwsze miejsce nie jest dziełem przypadku". Tak powiedział po meczu - trener Piasta.

Wypowiedzi pomeczowe

Andrzej Szarmach - srebrny medalista MŚ, jeden z najbardziej znanych polskich napastników: To tylko trzecia liga, gdyby zawodnicy wykorzystywali wszystkie sytuacje wyniki byłyby hokejowe, ale mecz mógł się podobać. Kibice zobaczyli cztery gole, sporo strzałów.

Piotr Wieczorek - prezes Piasta - szkoda niewykorzystanych sytuacji. Mogliśmy wygrać znacznie wyżej.

Czesław Mika - trener MK Górnika Katowice - Czesław Mika - trener MK Katowice: To był łagodny wymiar kary. Przegraliśmy zdecydowanie walkę w środku pola, nasi może dużo biegali, ale bez pożytku, gdyż było zbyt dużo niecelnych i nieprzemyślanych piłek. W Piaście pomocnicy typu Adam Adam Kryger czy Krzysztof Krzysztof Zagórski może mniej biegają, ale myślą w grze, to są dobrzy zawodnicy. Dlatego nie mogło być lepszej gry i lepszego wyniku.

Krzysztof Zagórski - trener Piasta. Jestem bardzo zadowolony z wygranej. MK to dobry zespół i trudno stąd wywieź punkty. Nam się to udało drugi raz z rzędu. Fachowcy i dziennikarze stawiają nas w roli faworytów, ale zawodnicy muszą potwierdzić to na boisku. Myślę, że dziś udowodniliśmy, że pierwsze miejsce nie jest dziełem przypadku

Tomasz Szeja - obrońca Piasta - Zespół MK należy zdecydowanie do najlepszych drużyn w trzeciej lidze, zawsze z tym zespołem gra się ciężko, od paru lat już grają w tym samym składzie. Jednak pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną lepszą.

Janusz Bodzioch - obrońca Piasta - przymierzyłem dokładnie, ale piłka dostała poślizgu na mokrej trawie i nie wleciała do bramki. Tak skomentował niewykorzystany rzut karny Janusz.

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

MK Katowice

Obecność na trybunach Andrzeja Szarmacha i Jana Furtoka
Kontuzja K. Krzysztof Zagórskiego.
Niewykorzystany karny przez Janusz Bodziocha
Dobra gra Tomka Szei, podkreślona zdobyciem gola i wywalczeniem rzutu karnego.
Pierwsza bramka i druga asysta w tym sezonie Krzysztof Kolasińskiego
Czerwona kartkaWitold Czekański ego

Gole- 3
Strzały celne obronione - 8
Strzały niecelne - 9
Słupki, poprzeczki -1
Rzuty rożne - 6
Rzuty wolne - 12
Spalone - 3
Żółte kartki - 4
Czerwone kartki - 1

Gole- 1
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 5
Rzuty wolne - 12
Spalone - 4
Żółte kartki - 1
Czerwone kartki - 0

 

Żółte kartki
17 min Krzysztof Kolasiński
25 min Robert Żbikowski
69 min`Witold Czekański
83 minWitold Czekański
Czerwone kartki
83 minWitold Czekański  

Żółte kartki
12 min - Zganiacz

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca 6
Andrzej Sala 7, Janusz Bodzioch 6, Dariusz Wiśniewski 6
Tomasz Szeja 9
Krzysztof Kolasiński 7 (66`Witold Czekański  0), Adam Kryger 7, Krzysztof Zagórski 2 (32` Wojciech Gontarewicz), Jarosław Kaszowski 7,
Marcin Radzewicz 6 (89` Mariusz Komar 1), Robert Żbikowski 6 (70` Artur Opeldus 2).
Trener - Krzysztof Zagórski
Rezerwowi: Marcin Grymel, Tomasz Stachera, Robert Walkowiak
Piłkarz meczu w Piaście - Tomasz Szeja

MK Górnik Katowice
Mateusz Sławik
Damian Nyga (86` Jakub Dziółka), Adam Skrzypiec, Grzegorz Kania, Sebastian Stemplewski
Tomasz Bieroński, Krystian Czyżo, Marek Krasiński (70` Dawid Gajecki), Sebastian Orlik (66` Łukasz Kukułka),
Piotr Nikodem, Sebastian Zganiacz (90` Marcin Ćwiękała)
Sędzia główny: Marcin Borkowski pomagali: Piotr Siedlecki, Jacek Gudyn - Warszawa
Obserwator - Zbigniew Augustyn - Kraków


Gliwice, ul. Okrzei - 31.08.2002 godz.  17:00
GKS Piast Gliwice - Promień Żary 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 – 39 min Piotr Uss, 1:1 - 89 min Janusz Bodzioch

W czwartej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi piłkarze Piasta zremisowali na własnym boisku z Promieniem Żary 1:1. Bramkę, która dała podopiecznym Krzysztofa Krzysztof Zagórskiego jeden punkt zdobył Janusz Janusz Bodzioch, który z pięcioma trafieniami prowadzi w klasyfikacji na najlepszego strzelca. Mimo remisu Piast zachował fotel lidera, bowiem najgroźniejsi rywale też pogubili punkty.

Zamurowana bramka

Po wysokim zwycięstwie nad Carbo kibice Piasta liczyli, że w kolejnym spotkaniu znów będą świadkami wygranej jedenastki z Okrzei. Przed meczem prawie nikt nie zakładał, że gliwiczanie mogą nie zainkasować kompletu punktów. Tymczasem beniaminek z Żar okazał się trudnym rywalem. Podopieczni Eugeniusza Kabasa zagrali wprawdzie mało efektownie, ale za to skutecznie. Od pierwszych minut konsekwentnie realizowali założenia taktyczne i tuż przed końcowym gwizdkiem prowadzili 1:0, Na szczęście Piast ma w swoich szeregach Janusza Janusz Bodziocha, który w 89 min strzelił wyrównującego gola.

Taktyka gości od początku do końca spotkania była taka sama. Zamurować dostęp do własnej bramki, nie dać sobie strzelić gola, a jak się uda to skutecznie skontrować. Tego właśnie obawiali się piłkarze Piasta. Przed meczem Robert Robert Żbikowski mówił, że jeśli nie uda się "ukłuć" rywala na początku to będzie ciężko. Jego słowa okazały się prorocze, choć pierwsze minuty na to nie wskazywały. Zaczęło się od huraganowych ataków Piasta. W 3 min Robert Żbikowski strzelił metr obok słupka. Chwilę potem Jarosław Kaszowski wpadł w pole karne, ale nie zdołał zagrać do żadnego ze swoich kolegów. W 10 min Janusz Bodzioch uderzył tuż przy słupku, ale Ciesielski obronił. Niewątpliwie najlepszym zawodnikiem w zespole gości był właśnie bramkarz, który nie tylko że dobrze bronił, ale przechwytywał wszystkie dośrodkowania, momentami doprowadzając zawodników Piasta do "białej gorączki". W 20 min Tomasz Stachera miał dobrą sytuację, ale piłka po jego uderzeniu wylądowała na aucie. W następnej minucie refleks Ciesielskiego sprawdził Tomasz Szeja. Przyjezdni ograniczali się do nielicznych kontr, przeprowadzanych dwoma, góra trzema zawodnikami. W 30 min Kozioł oddał pierwszy strzał w kierunku bramki Piasta. Zaraz potem Dudek zatrudnił Gorczycę. Następne minuty to oblężenie bramki Promienia, ale w 39 min poszła kontra po której goście zdobyli bramkę. Prawą stroną Mariusz Komarowi urwał się Czyżyk, dośrodkował w pole karne - tam był pozostawiony bez opieki Piotr Uss, który strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Piłkarze Piasta rzucili się do odrabiania strat. Ciesielskiego próbowali pokonać Tomasz Stachera, Robert Żbikowski, Marcin Radzewicz, ale bez efektu. Tymczasem w 44 min poszła kolejna kontra, po której bliski zdobycia drugiej bramki był Czyżyk.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Goście konsekwentnie się bronili, a gliwiczanie próbowali doprowadzić do remisu. W 49 min po faulu na Kaszowskim rzut wolny z około 20 metrów wykonywał Krzysztof Zagórski, ale trafił w mur. Przez następne 15 min piłkarze Piasta praktycznie nie schodzili z połowy przeciwnika, ale uważnie grająca obrona Promienia z Ciesielskim w bramce kontrolowała sytuację. W 63 min Krzysztof Zagórski zmienił zmęczonego Marcin Radzewicza i wprowadził Krzysztof Kolasińskiego, potem na boisku pojawił się Robert Walkowiak. Przewaga miejscowych rosła z minuty na minutę, ale wciąż nie było goli. Gdy publiczność zaczęła już opuszczać stadion wreszcie poszła akcja, która przyniosła wyrównanie. Adam Kryger przebiegł z piłką przez pół boiska, podał do Krzysztof Zagórskiego, ten natychmiast odegrał ją do pędzącego lewą stroną Krzysztof Kolasińskiego, pomocnik Piasta dośrodkował, zza pleców obrońców wyskoczył Janusz Bodzioch i strzałem z pierwszej piłki zmusił wreszcie bramkarza Promienia do kapitulacji. Końcówka była dramatyczna i nerwowa. Sędzia przedłużył mecz o 5 min. W doliczonym szansę na zmianę rezultatu miały obydwa zespoły

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  5,
Andrzej Sala 5, Janusz Bodzioch 7, Tomasz Szeja 5, Mariusz Komar 5,
Marcin Radzewicz 4 (63` Krzysztof Kolasińskie 2), Adam Kryger 5, Krzysztof Zagórski 5, Jarosław Kaszowski 5,
Tomasz Stachera 2 (46`Czekański 2), Robert Żbikowski 3 (70` Robert Walkowiak 1)
            Trener - Krzysztof Zagórski -
Piłkarz meczu w Piaście - Janusz Bodzioch

Promień Żary
Ciesielski,
Broniszewski, Dąbrowski, Januszewski, Kozioła,
Charciarek (69` Mierzwiak), Tychowski, Kopernicki
(86` Kabul), Dudek,
Piotr Uss (69` Wasilewski), Czyżyk (79` Babij)
Trener - Eugeniusz Kabas

Sędziowali: Maciej Mezler – Paweł szczęsny, Grzegorz Talaga

Statystyka
Piast Gliwice
strzały celne obronione 9,
strzały niecelne 12,
rzuty rożne 10,
rzuty wolne 14,
spalone 2

Promień Żary
strzały celne obronione 2,
strzały niecelne 3,
rzuty rożne 1,
rzuty wolne 13,
spalone 2


Gliwice, ul Okrzei - 24.08.2002 godz.  17:00
GKS Piast Gliwice - Carbo Gliwice - 5:0 (2:0)

Bramki: 1:0 – 12 min Robert Żbikowski, 2:0 – 30 min Janusz Bodzioch, 3:0 – 52 min Robert Żbikowski, 4:0 – 58 min Janusz Bodzioch 5:0 – 90 min Mariusz Komar 

Nie zawiedli się ci, co przyszli w miniona sobotę na stadion przy ul. Okrzei. Gliwickie derby były prawdziwą ucztą piłkarską dla kibiców, którzy zobaczyli aż pięć goli. Tym razem lepsi okazali się piłkarze Piasta, wygrywając zasłużenie 5:0. Bramki dla podopiecznych Krzysztof Zagórskiego strzelali: Janusz Bodzioch 2, Robert Żbikowski 2 i Mariusz Komar 1.

Gra jak marzenie

“Mecze pomiędzy drużynami z jednego miasta, obojętnie na jakim szczeblu są rozgrywane, zawsze wzbudzają ogromne emocje To właśnie w takich spotkaniach często padają rekordy frekwencji, a zawodnicy fundują kibicom niezapomniane wrażenia”, przed meczem mówił speaker zawodów i niewiele się pomylił. Widowisko wprawdzie było jednostronne, ale mogło się podobać. Sporo nieszablonowych akcji, pięć ładnych bramek, kilka nietuzinkowych interwencji bramkarzy. Wszystko to sprawiło, że ludzie zadowoleni opuszczali trybuny stadionu przy ul. Okrzei.

Pierwszą akcję w tym meczu przeprowadzili piłkarze z Ostropy. Piechocki szarżował w kierunku bramki Piasta, ale został czysto powstrzymany przez Mariusz Komara. To było jednak wszystko na co pozwolili podopieczni K. Krzysztof Zagórskiego. Przez następne 40 min to oni byli stroną dominująca. W 6 min Tomasz Stachera dośrodkowywał, piłka trafiła do Robert Żbikowskiego, ten uderzył mocno, ale Jarkiewicz instynktownie obronił. W 12 min jednak były były bramkarz Piasta skapitulował. Najpierw głową strzelał Janusz Bodzioch, Jarkiewicz obronił, ale wybił piłkę wprost pod nogi Robert Żbikowskiego i nowy nabytek gospodarzy zdobył pierwszą bramkę w barwach niebiesko-czerwonych. W 14 min Marcin Radzewicz był sam na sam, ale strzelił zbyt lekko i Kałuża zdołał zapobiec utracie gola. W 23 min przewrotką popisał się Robert Żbikowski, ale znów zabrakło szczęścia, bo futbolówka trafiła w słupek.. W 30 min Marcin Radzewicz strzelał, Jarkiewicz wybił piłkę na róg, a że było to z prawej strony boiska wykonywał go Krzysztof Zagórski. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Janusz Bodzioch i zrobiło się 2:0. W 35 min znów idealną sytuację po podaniu Stachery miał grający trener Piasta, ale jej nie wykorzystał. Chwilę potem Adam Kryger podawał, Robert Żbikowski strzelał, ale prosto w nogi golkipera z Ostropy. W 40 min dogodną i jedyną sytuację do zdobycia gola w tej odsłonie mieli goście. Lewą stroną urwał się Piechocki, ale jego strzał w krótki róg pewnie obronił Jacek Gorczyca .

W przerwie meczu, mimo prowadzenia czuć było napięcie zarówno w ekipie gospodarzy jak i gości. Na korytarzu mówiono, że wszystko jeszcze jest możliwe, jednak pierwsze minuty drugiej połowy rozwiały wątpliwości. W 52 min rzut wolny wykonywał Krzysztof Zagórski, zza pleców obrońców Carbo wyskoczył Robert Żbikowski i wpakował piłkę do siatki. Po tym golu goście się już nie podnieśli. Tylko kwestią czasu było, kiedy padną następne bramki. W 58 min rzut rożny egzekwował Marcin Radzewicz, piłka trafiła na głowę Mariusz Komara, ten zagrał ją na środek pola karnego, tam jak spod ziemi wyrósł Janusz Bodzioch i mocnym strzałem z kilku metrów podwyższył na 4:0. W zespole z Ostropy kilka razy próbował uderzyć z dystansu Guła, ale czynił to nad wyraz niecelnie. W tej połowie najlepszą okazję do zdobycia honorowej bramki miał Międzik. W 70 min w pełnym biegu wpadł w pole karne, strzelił mocno, ale obok słupka. Gdy mecz zbliżał się do końca i wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie, jedna z ostatnich akcji przyniosła Piastowi piątego gola. Tym razem w roli podającego wystąpił Janusz Bodzioch, a wykończył Mariusz Komar.

Po dwóch pierwszych spotkaniach obydwu zespołów mogło by się wydawać, że zarówno Piast jak i Carbo prezentują zbliżony poziom. Sportowa rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla podopiecznych Piotra Wieczorka. Piłkarze z ul. Okrzei okazali się lepsi pod każdym względem. W zespole z Ostropy wyróżnić jedynie można Andrzeja Jarkiewicza, który uratował swoją drużynę przed wyższą przegraną. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wygrał nie tylko zespół, który ma aspiracje gry w wyższej lidze, ale przede wszystkim gliwicki sport. Na stadionie przy ul. Okrzei zjawiło się 2500 widzów, po meczu sympatycy obydwu drużyn razem bawili się na festynie, a całą imprezę zakończył fantastyczny pokaz sztucznych ogni.

Wypowiedzi pomeczowe:

Zygmunt Frankiewicz: - prezydent Gliwic: Było to emocjonujące spotkanie .Oglądaliśmy dużo dobrych zagrań i bramkowych sytuacji. Takich meczów próżno nawet szukać niekiedy na szczeblu ekstraklasy. Piast był o klasę lepszy, natomiast Carbo powinno popracować nad psychiką, bo tu moim zdaniem leży źródło ich klęski. Słoneczna pogoda oraz oprawa tego widowiska powodują, że byliśmy świadkami prawdziwego święta piłkarskiego w naszym mieście.

Piotr Wieczorek - trener Carbo: Oddaliśmy mecz bez walki. Piast wygrał zasłużenie. U moich podopiecznych brakowało agresywności. Inaczej niż u naszych rywali. Po znakomitej serii meczów bez porażki przyszła przegrana. Może zmusi to niektórych do zejścia z obłoków i uświadomi, że to już III liga i wymagania są znacznie wyższe.

Krzysztof Krzysztof Zagórski: - trener Piasta: Nawet w najlepszych snach nie przypuszczałem, że wygramy tak wysoko. Oglądając niektóre akcje moich piłkarzy ręce same składały się do oklasków. W odniesieniu wyższego zwycięstwa przeszkodził nam Jarkiewicz. Mnie to akurat nie zaskakuje, ponieważ Andrzeja zawsze uważałem za dobrego gracza. Zresztą ma on za sobą pierwszoligową przeszłość.

Robert Robert Żbikowski - napastnik Piasta: Bardzo się cieszę, że wreszcie zdobyłem pierwsze bramki dla Piasta. Myślę, że teraz będę je już strzelał regularnie.

Wydarzenia

Statystyka

Piast Gliwice

Carbo Gliwice

Kolejne dwie bramki Janusza Janusz Bodziocha i dwie asysty.
Pierwsze gole w barwach Piasta Roberta Robert Żbikowskiego.
Udany powrót Mariusza Mariusz Komara (gol i asysta)
Dwie asysty Krzysztof Zagórskiego.
Najwyższe zwycięstwo nad Carbo w historii Piasta.
Przerwana seria ponad 30-tu spotkań bez porażki podopiecznych P. Wieczorka.

Gole- 5
Strzały celne obronione - 8
Strzały niecelne - 6
Słupki, poprzeczki -1
Rzuty rożne - 8
Rzuty wolne - 18
Spalone - 0
Żółte kartki - 0
Czerwone kartki - 0

Gole- 0
Strzały celne obronione - 2
Strzały niecelne - 5
Słupki, poprzeczki -0
Rzuty rożne - 2
Rzuty wolne - 14
Spalone - 0
Żółte kartki - 3
Czerwone kartki - 0

 

 

Żółte kartki
11 min - Bochenek,
29 min - Pawlik,
41 min - Wiewióra

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  7
Andrzej Sala 7, Janusz Bodzioch,10, Tomasz Szeja 7, Mariusz Komar 8,
Marcin Radzewicz 7, Adam Kryger 7, Krzysztof Zagórski 7, Jarosław Kaszowski 7,
Tomasz Stachera 3 (77``Witold Czekański  2), Robert Żbikowski 4 (72` Robert Walkowiak 2).
Trener - Krzysztof Zagórski
Piłkarz meczu w Piaście - Janusz Janusz Bodzioch

Carbo Gliwice
Andrzej Jarkiewicz
Dietmar Brehmer, Dariusz Kałuża (63` Piotr Michalak), Tomasz Pawlik, Marcin Wujek
Sebastian Wiewióra, Adam Międzik, Wojciech Kędziora, Dariusz Bochenek (14` Andrzej Nikodem)
Fryderyk Wolny (46` Maciej Guła), Adam Piechocki
Trener - Piotr Wieczorek
Sędzia główny - Andrzej Szymański - pomagali: Remigiusz Bieda, Paweł Grodzki
Kolegium sędziowskie - Rzeszów


Gracze - 15.08.2002 godz. 17:00
Skalnik Gracze – GKS Piast Gliwice 1:2 (0:0)

Bramki: 1:0 - 46 min Matkowski  , 1:1 - 48 min Janusz Bodzioch, 2:1 - 48 min Janusz Bodzioch

W pierwszym meczu wyjazdowym, podopieczni K. Krzysztof Zagórskiego odnieśli skromne, ale cenne zwycięstwo, pokonując beniaminka III ligi - Skalnika Gracze 2:1. Bohaterem tego meczu w drużynie Piasta został najstarszy gracz na boisku - Janusz Janusz Bodzioch, który dwukrotnie, strzałami głową pokonał golkipera gospodarzy.

Cenna głowa Janusz Bodziocha

Nie ma szczęścia do gliwickich zespołów beniaminek z Gracz. W sobotę, w końcówce spotkania przeciwko Carbo, piłkarze Skalnika dali sobie strzelić gola, który odebrał im trzy punkty - podobnie było w meczu z Piastem. W 82 min J. Janusz Bodzioch zdobył bramkę, która dała podopiecznym K. Krzysztof Zagórskiego pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Niektórzy mówią, że głowa Janusza Janusz Bodziocha jest bardzo cenna dla Piasta i pewnie mają trochę racji, bo już nie pierwszy raz, strzałami głową - obrońca niebiesko-czerwonych zapewnia swoje druzynie zwycięstwo. Mecz nie stał na najwyższym poziomie. Zawodnicy obydwu drużyn popełniali sporo błędów i gdyby celowniki napastników były lepiej nastawione, wynik mógł być "hokejowy".

Gospodarze zaskoczyli zarówno miejscowych kibiców jak i piłkarzy Piasta. To oni od pierwszy minut ze sporym animuszem zaatakowali bramkę przyjezdnych i byli bliscy objęcia prowadzenia. W 3 min, w okolicy środka boiska, w dziecinny sposób dał sobie odebrać piłkę K. Krzysztof Zagórski, poszła kontra, po której Matkowski znalazł się sam na sam z bramkarzem Piasta, na szczęście Jacek Gorczyca  wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. W 14 min Robert Żbikowski przechwycił piłkę przed polem karnym Skalnik, zagrał do Stachery, ten jednak nie zdołał jej opanować i przejęli ją miejscowi obrońcy. W 18 min Matkowski strzelał, Jacek Gorczyca  był na posterunku. W odpowiedzi Adam Kryger próbował zaskoczyć uderzeniem z dystansu G. Bąka, ale futbolówka przeleciała pół metra nad poprzeczką, W 23 min Adam Kryger zagrał do Stachery, napastnik Piasta pociągnął z piłką kilka metrów, strzelił mocno, ale trafił tylko w słupek. Chwilę potem najlepszą sytuację do zdobycia gola w tym meczu miał Krzysztof Zagórski. Krzysztof dostał świetne podanie od Kaszowskiego, był sam na sam z bramkarzem Skalnika, ale nie zdołał go pokonać. Grający trener Piasta tej połowy nie będzie mile wspominać. Trzeba jednak zaznaczyć, że grał on z kontuzją. W 30 min, w zamieszaniu pod bramką miejscowych, bramkarz Skalnika tak interweniował, że o mało sam nie strzelił sobie gola. Po jego wybiciu piłka trafiła w poprzeczkę. W końcówce tej części meczu szansę na zmianę rezultatu mieli w zespole gospodarzy Z. Bąk, a gości Tomasz Stachera.

Była 20 sekunda drugiej połowy, zawodnicy Piasta jeszcze nie zdążyli się dobrze ustawić na boisku po wyjściu z szatni, a już przegrywali 1:0. Maciuszek podał w tempo do Matkowskiego, ten obiegł Janusz Bodziocha, posłał piłkę w długi róg, desperackim wślizgiem próbował ją jeszcze wybić Krzysztof Kmietowicz, ale było już za późno. Gol ten podziała na gliwiczan jak "płachta na byka". Już 2 min później wyrównali. Akcję rozpoczął Tomasz Szeja, podał do Marcin Radzewicza, ten dośrodkował w pole karne, najwyżej wyskoczył Janusz Bodzioch i bramkarz Skalnika mógł się tylko przyglądać jak piłka wpada do siatki. W 57 min Krzysztof Zagórski mógł przechylić szalę zwycięstwa na stronę Piasta. Po raz drugi w tym meczu stanął oko w oko z G. Bąkiem i po raz drugi golkiper gospodarzy wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Najlepszą okazję do zdobycia gola w tym okresie gry jednak zmarnował Artur Opeldus. Gospodarzom nie udała się pułapka ofsajdowa i napastnik Piasta znalazł się sam przed golkiperem Skalnika. Miał dużo czasu, mógł dokładnie wybrać róg bramki w który chciałby strzelić, ale trafił prosto w bramkarza. W 70 min Wojciech Gontarewicza podawał - wykańczał Marcin Radzewicz, ale minimalnie przestrzelił. Wreszcie przyszła 82 min. W okolicach 25-go metra faulowany był Krzysztof Zagórski, sam poszkodowany egzekwował rzut wolny, miękko wrzucił piłkę w pole karne, tam był Janusz Bodzioch, który mimo asysty obrońcy zdołał ją głową skierować do bramki gospodarzy. Ostatnie minuty do desperackie próby miejscowych doprowadzenia do remisu. Ich strzały jednak albo padały łupem Gorczycy lub mijały światło pilnowanej przez niego bramki.

Wygrana nie przyszła łatwo, ale nie ma co liczyć w tym sezonie na łatwe punkty. Zaledwie po dwóch kolejkach w III lidze nie ma już zespołu, który by miał na koncie komplet zwycięstw, co świadczy o niezwykle wyrównanym poziomie. W meczu tym, w zespole Piasta zawiedli głównie napastnicy, słabiej niż na wiosnę zagrała para Adam Kryger-Krzysztof Zagórski, ale to był ich dopiero pierwszy występ w tym sezonie. Podobała się za to gra Kaszowskiego i Marcin Radzewicza. Obydwoje wyszli w podstawowym składzie i byli na boisku do ostatniej minuty. Bohaterem meczu został Janusz Janusz Bodzioch.

Wypowiedzi pomeczowe :

Prezes Skalnika - Andrzej Mista: Szkoda straconych punktów, drugi mecz i druga przegrana na własnym boisku, ale z dzisiejszego występu moich piłkarzy jestem zadowolony. W przeciwieństwie do meczu z Carbo nie "trzęsły" im się nogi. Zagrali ambitnie, byli nawet bliscy wygranej, ale błędy w defensywie i nieskuteczność w ataku spowodowała, że zeszli z boiska pokonani - szkoda.

Trener Piasta - Krzysztof Krzysztof Zagórski: Na sparingach napastnicy wykorzystywali stwarzane sytuacje i strzelali bramki. W meczach mistrzowskim im to nie wychodzi, mam nadzieję, że się w końcu przełamią.

Obrońca - Janusz Janusz Bodzioch: Przed tym meczem, jeszcze w szatni razem z K. Krzysztof Zagórskim uczulaliśmy zawodników, żeby nie lekceważyli przeciwnika i wyszli skoncentrowani na boisko. Nie wszyscy jednak potraktowali to poważnie. Może myśleli, że uda się wygrać ten mecz małym nakładem sił. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo. Teraz mamy 10 dni przerwy, jest sporo do poprawienia w grze.

Piast Gliwice:
Jacek Gorczyca  6
Dariusz Wiśniewski 3 (46` Krzysztof Kmietowicz 3), Janusz Bodzioch 9, Andrzej Sala 6
Tomasz Szeja 6
Marcin Radzewicz 7, Krzysztof Zagórski 6, Adam Kryger 6, Jarosław Kaszowski 7
Robert Żbikowski 3 (46` Artur Opeldus 2), Tomasz Stachera 4 (64` Wojciech Gontarewicz 2)

Skalnik Gracze
Grzegorz Bąk
Marcin Krzywy, Krzystof Chełpa, Wojciech Zarów, Grzegorz Kutyła
Sławomir Maciuszek (76` Jarosław Wolański), Artur Uchwał (61` Wojciech Burzyński), Jarosław Krasoń (73` Marcin Wilczek), Daniel Kownacki (64` Dawid Nowacki)
Zygmunt Bąk, Aleksander Matkowski
Sędziowali: Paweł Skit – Dariusz Gałkowski, Sebastian Lis (Łódź0

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 11
Strzały niecelne 6
Słupki-poprzeczki 2
Rzuty rożne 14
Rzuty Wolne 16
Spalone 2
Żółte kartki: Wiśniewski, Krzysztof Zagórski

Skalnik Gracze
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 5
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 7
Rzuty Wolne 11
Spalone 3
żółte kartki: Uchwał, Kownacki


Gliwice ul. Okrzei - 10.08.2002  godz.  17:00
GKS Piast Gliwice - Zagłębie Sosnowiec 0:0

W minioną sobotę, po dwóch miesiącach przerwy piłkarze III ligi rozpoczęli batalię o mistrzostwo III ligi. W inauguracyjnym meczu sezonu 2002/03, Piast Gliwice zremisował z Zagłębiem Sosnowiec 0:0. Zabrakło wprawdzie tego, co jest solą widowiska - czyli bramek, ale spotkanie mogło się podobać ponad półtora tysięcznej widowni !

Remis na inaugurację

Los sprawił, że już w pierwszym meczu rundy rozpoczynającej nowy sezon w III lidze spotkało się dwóch kandydatów do pierwszego miejsca. Piast na stadionie przy ul. Okrzei podejmował czterokrotnego zdobywcę pucharu Polski, kilkukrotnego wicemistrza Polski, zespół, który w I lidze spędził 34 sezony. Niestety, gliwiczanie nie mogli wystawić optymalnego składu. Z powodu żółtych kartek pauzowali Adam Kryger i Mariusz Komar, a tuż przed meczem kontuzji nabawił się Krzysztof Zagórski. W tej sytuacji na trybunach zaczęto mówić, że remis nie byłby złym rezultatem. I właśnie podziałem punktów zakończyło się to spotkanie. Z tego faktu bardziej cieszyli się wprawdzie goście niż gliwiczanie, ale to dopiero początek rozgrywek..

Już od pierwszych minut było widać, że piłkarze obydwu zespołów czują respekt przed sobą. Żadna ze stron nie chciała się odkryć, by nie stracić gola. Po meczu trafnie ujął to trener Piasta - K. Krzysztof Zagórski, który powiedział, że były to piłkarskie szachy. "Który zespół zdobyłby pierwszy gola, pewnie zszedłby z boiska jako zwycięzca". Pierwszą groźną akcję gospodarze przeprowadzili w 8 min, z prawej strony dośrodkowywał Kaszowski, ale piłkę przechwycił Stanek. W 12 min Tomasz Szeja strzelał z dystansu, ale bardzo niecelnie. W 15 min Łuczywek chciał zaskoczyć Gorczycę strzałem z ponad 30 metrów, ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Za chwilę znów Zagłębie przeprowadziło akcję, po której Ujek wrzucił piłkę w pola karne, na szczęście dla gospodarzy żaden z napastników z Sosnowca nie zdołał dojść do tego podania. W 28 min Tomasz Stachera (debiut) zagrał piłkę pomiędzy dwóch obrońców gości do Robert Żbikowskiego (debiut), ten chciał przelobować bramkarza, ale futbolówka przeleciała wysoko nad poprzeczką bramki Zagłębia. W 40 min., po rzucie rożnym, Artur Opeldus strzelał głową - dwa metry obok słupka. Już w następnej akcji Robert Żbikowski po raz drugi miał szansę wpisać się na listę strzelców, ale z 10 metrów nie trafił w światło bramki.

Druga połowa także stała na niezłym poziomie. W 49 min nieudana pułapka ofsajdowa sosnowiczan i Marcin Radzewicz (debiut) wpadł w pole karne, położył bramkarza, zagrał piłkę na drugą stronę, z pierwszej piłki strzelał Wojciech Gontarewicz, obrońca gości zdołał ją jednak wybić na róg. W 65 min Artur Opeldus próbował przewrotką zaskoczyć Stanka, jednak jego strzał przeszedł obok słupka. W 75 min przyjezdni mieli najlepszą w tym meczu okazję do zdobycia gola. Sam na sam z Gorczycą był Wurzel, strzelił mocno, ale nowy golkiper Piasta nogami obronił to uderzenie. W odpowiedzi Wojciech Gontarewicz popisał się pięknym strzałem z ponad 20 metrów, lecz Stanek fantastyczną paradą obronił. W 84 min Robert Walkowiak mógł zostać bohaterem tego meczu. Wojciech Gontarewicz wypuścił napastnika Piasta w "uliczkę", Waluś był sam na sam, piłka jednak przeleciała wysoko nad poprzeczką na tym skończyły się emocje.

W spotkaniu przeciw Zagłębiu zadebiutowało pięciu nowych piłkarzy. Najlepiej zaprezentowali się Jacek Jacek Gorczyca  i Marcin Marcin Radzewicz. Tomasz Tomasz Stachera nie mógł pokazać tego, co potrafi bo jeszcze dzień wcześniej miał wysoką gorączkę. Robert Robert Żbikowski wprawdzie wypracował sobie kilka sytuacji do zdobycia gola, ale ich nie wykorzystał, a napastnika rozlicza się ze zdobytych goli. Krzysztof Krzysztof Kmietowicz zagrał zbyt krótko, by móc go oceniać.

Piast Gliwice
Jacek Gorczyca  7,
Andrzej Sala 6, Janusz Bodzioch, 6, Tomasz Szeja 6, Dariusz Wiśniewski 5 (78` Krzysztof Kmietowicz 1),
Marcin Radzewicz 6, Jarosław Kaszowski 6, Tomasz Stachera 3 (46` Wojciech Gontarewicz 3),Witold Czekański  4 (Krzysztof Kolasiński 74` 1),
Artur Opeldus 5, Robert Żbikowski 4 (62` Robert Walkowiak 1). Trener - K. Krzysztof Zagórski
Piłkarz meczu w Piaście - Jacek Gorczyca

Zagłębie Sosnowiec
Robert Stanek
Piotr Stach,. Marcin Drzymont (59` Rafał Baczyński), Arkadiusz Koster, Łukasz Antczak
Daniel Treściński (57` Wojciech Nowak), Marek Adamczyk (79` Artur Derbin),
Piotr Jaroszek, Tomasz Łuczywek
Bogdan Pikuta (Adam Wurzel), Mariusz Ujek
Sędziowali: Sebastian Widlarz – Marek Skrzypczak, Jacek Janik (Wadowice0

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 5
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 8
Rzuty Wolne 16
Spalone 2
Żółte kartki: Tomasz Szeja, Andrzej Sala

Zagłębie Sosnowiec
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne3
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 10
Spalone 1
Żółte kartki: Łuczywek, Ujek