Sezon 2001/2002
III liga, 3 Grupa

Runda wiosenna

Ruda Śląska, ul. Kłodnicka 54 - 15.06.2002. godz. 17:00
Grunwald Ruda Śląska – GKS Piast Gliwice 2:1 (0:0)

Bramki: 0:1 – 53 min Krzysztof Zagórski, 1:1 - 62 min Kasprzyk, 2:1 -  72 min A. Duda (karny)

W ostatnim meczu w tym sezonie, w III lidze, piłkarze gliwickiego Piasta musieli uznać wyższość broniącego się przed spadkiem Grunwaldu z Rudy Śląskiej ulegając na boisku przeciwnika 2:1. Mimo porażki, niebiesko-czerwoni zdołali utrzymać fotel wicelidera i zakończyli rozgrywki na bardzo dobrym, drugim miejscu. Jedyną bramkę dla Piasta w tym meczu zdobył niezawodny K. Zagórski.

Piast wicemistrz !!!

W cieniu toczących się na boiskach Korei i Japonii mistrzostw świata w piłce nożnej była rozgrywana ostatnia kolejka w III lidze. Tak się złożyło, że zarówno dla Grunwaldu i Piasta ostatnie spotkanie nie było tylko grą o przysłowiową pietruszkę. Gospodarze, aby bez spoglądania na wyniki innych zespołów mieli utrzymać się w lidze, nie mogli tego meczu przegrać, gliwiczanie, aby być pewnym drugiego miejsca musieli zainkasować komplet punktów. Taka sytuacja spowodowała, że ci kibice, którzy przyszli na stadion w Rudzie Halembie mieli okazje zobaczyć dobry, stojący przynajmniej na drugoligowym poziomie mecz.

Pierwsza połowa rozpoczęła się od ataków gości. Już w 3 min Kryger oddał strzał, po którym piłka tylko o pół metra minęła słupek bramki Grunwaldu. W 7 min Opeldus miał okazję na pokonanie Różanki, ale golkiper miejscowych okazał się lepszy. Po 10 min okresu przewagi Piasta do głosu doszli piłkarze z Rudy. W 11 min, po centrze z prawej strony Stemplewski uderzył piłkę głową, a ta tylko o centymetr przeleciała nad poprzeczką bramki Piasta. Chwilę później również strzałem głową próbowała pokonać bramkarza Piasta - Dolny, na szczęście nieskutecznie. Z czasem gra się wyrównała, ale kibice nie mogli narzekać na nudę. Akcje szybko przenosiły się z jednej połowy na drugą, a na murawie trwała zacięta walka o każdy metr boiska. W 20 min Grymel zdołał obronić strzał jednego z graczy Grunwaldu. Potem jeszcze wielokrotnie dochodziło do spięć podbramkowych, ale wciąż bez efektu bramkowego. Pierwsza część meczu zakończyła się rezultatem bezbramkowy, głównie za sprawą dobrze spisującej się defensywy obydwu drużyn.

W drugiej odsłonie sympatycy futbolu nie tylko mogli zobaczyć niezły mecz, ale także i bramki. Zaczęło się od dośrodkowania Zagórskiego i strzału głową Wolnego po którym piłka o centymetry przeleciała nad poprzeczką bramki pilnowanej przez Różankę. W 53 min kapitalnym uderzeniem z 23 metrów popisał się Zagórski po którym bramkarz z Halemby skapitulował i było 1:0 dla Piasta. Z prowadzenia gliwiczanie cieszyli się jednak niecałe 10 min. W 62 min Kasprzyk przedarł się przez defensywę gości i mimo że był sam w polu karnym Piasta, a obrońców z gliwickiego zespołu aż sześciu - zdołał pokonać Grymela. W 72 min miała miejsce najbardziej kontrowersyjna sytuacja w tym meczu. Komar interweniując na własnym polu karnym przewrócił się i dotknął piłki ręką. Sędzia nie tylko, że podyktował rzut karny, ale też ukarał go żółtą kartką. Jedenastkę pewnie wykorzystał A. Duda. Cztery minuty później Komar sfaulował jednego z graczy miejscowych za co zobaczył drugi żółty kartonik i w konsekwencji musiał przed czasem opuścić boisko. Grając w dziesiątkę, mimo prób i chęci podopieczni K. Zagórskiego nie byli już w stanie odrobić straty

Już po meczu, na spotkaniu z piłkarzami Prezes Piasta - Piotr Wieczorek nie krył zadowolenia z wyników nie tylko pierwszego zespołu, ale także rezerw. "Chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się do tak dobrych wyników naszych piłkarzy w tym sezonie, bo awans rezerw i drugie miejsce pierwszej drużyny to naprawdę duży sukces sportowy piłkarzy, ale też i działaczy. W przyszłym sezonie też powalczymy o najwyższe cele." Trudno nie przyznać prezesowi Piasta racji. Gliwiczanie to beniaminek III ligi i jako jedyny zdołał się w tym sezonie utrzymać w gronie trzecioligowców, w dodatku na bardzo dobrym, drugim miejscu. Piłkarze Piasta udają się teraz na zasłużony odpoczynek. Treningi wznowią 01 lipca, potem udadzą się na obóz. Nie zabraknie też meczów kontrolnych, a wśród sparing partnerów są zespoły z ekstraklasy.

Piast Gliwice
Grymel
Komar, Bodzioch, Sala, Szeja
Kolasiński, Kryger, Zagórski, Gontarewicz
Walkowiak (46` Kaszowski), Opeldus (46` Wolny)
Grunwald Ruda Śląska
Różanka
Stemplewski, Duda A. Sosna, Duda F.,
Karcz, Szpoton (59` Dragon), Kasprzyk, Dziarmaga
Pawlik, (78` Simon) Dolny
Sędzia główny : Dawid Czentorycki (Gorzów Wielkopolski)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 7
Słupki-poprzeczki
Rzuty rożne 7
Rzuty Wolne 13
Spalone 2
Żółte kartki: Kryger, Szeja, Sala, Komar 2
Czerwone kartki: Komar 1
Grunwald Ruda Śląska
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 5
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 8
Rzuty Wolne 19
Spalone 1
Żółte kartki: Stemplewski, Dragan


Knurów, ul. Bolesława Prusa 1 - 08.06.2002 -- godz. 17:00
Concordia Knurów – GKS Piast Gliwice 0:7 (0:3)

Bramki: 0:1 – 13 min Adam Kryger,  0:2 – 37 min Krzysztof Zagórski, 0:3 – 45 min Adam Kryger, 0:4 - 58 min Mariusz Komar, 0:5 – 70 min Robert Walkowiak, 0:6 82 min – Krzysztof Zagórski, 0:7 – 84 min –Artur Opeldus

Wysokim zwycięstwem niebiesko-czerwonych, bo aż 7:0 zakończyło się derbowe spotkanie pomiędzy Piastem Gliwice a Concordią Knurów. Gliwiczanie dzięki tej wygranej przesunęli się o jedno oczko wyżej i na jedną kolejkę przed zakończeniem rozgrywek zajmują drugie miejsce w tabeli. Łupem bramkowym podzielili się: Kryger 2, Zagórski 2, po jednym golu zdobyli: Komar, Walkowiak, Opeldus. Na pierwszym miejscu zakończyły rozgrywki rezerwy gliwickiego Piasta. W ostatniej kolejce pokonali drugi zespół z Ornontowic 6:0 i awansowali do A klasy !!

Demolka

Mecz z zajmującą ostatnie miejsce w tabeli Concordią Knurów był popisem gry Adama Krygera. Pomocnik Piasta dzielił, rządził i strzelał gole. Dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, dwa razy także zagrywał kolegom, po których ci strzelali bramki, raz trafił w słupek i jeszcze kilkakrotnie wypracowywał partnerom z zespołu sytuację, po których mogły paść kolejne gole. Z 15 asystami i 3 bramkami, Adam zajmuje pierwsze miejsce w tzw. punktacji kanadyjskiej w gliwickim zespole, a w najbliższą sobotę będzie jeszcze miał okazję poprawić ten bilans.

Pierwszy celny strzał w tym meczu oddali gospodarze, a było to w 2 min. Potem do głosu doszli goście. W 6 min Samad zagrał do Walkowiaka, ten przedłużył podanie do Zagórskiego, grający trener Piasta jednak nie trafił w piłkę i obrońcy z Knurowa przejęli piłkę. W 10 min Szeja oddał strzał z dystansu obroniony przez Struka. Feralna dla knurowian okazała się 13 min. Tuż przed polem karnym faulowany był Walkowiak, sędzia podyktował rzut wolny. Gdy miejscowi byli zajęci ustawianiem muru, grający z numerem 13 -Adam Kryger, płaskim strzałem po ziemi zdobył pierwszego gola dla Piasta. Pomiędzy 20 a 25 min gliwicki zespół stracił aż dwóch zawodników. Najpierw Czekański z powodu kontuzji musiał opuścić boisko, a kilka minut później brutalnie został sfaulowany Samad i nie mógł już kontynuować gry. W 31 min goście podwyższyli na 2:0. Gontarewicz przerzucił piłkę w poprzek pola karnego, przejął ją Walkowiak, podał do Zagórskiego, ten minął najpierw obrońcę, potem bramkarza i z dwóch metrów wpakował ją do siatki bramki pilnowanej przez Struka. W 37 min z prawej strony dośrodkowywał Zagórski, Kryger strzelał głową, ale trafił tylko w słupek. W 45 min golkiper Concordii popełnił błąd, który kosztował jego zespół utratę kolejnej bramki. Tak niefortunnie wybijał piłkę, że ta trafiła wprost pod nogi Krygera i Adam strzałem z kilku metrów podwyższył na 3:0.

Na drugą połowę trener Concordii asygnował do bramki rezerwowego bramkarza, nie wiele to jednak pomogło. Rozpoczęła się wprawdzie ta część meczu od mocnego strzału Matuszaka, ale potem do głosu doszli goście. W 53 min Szeja świetnie zagrał do Opeldusa ten był sam na sam, strzelił jednak obok bramki. W 58 min Kryger dalekim podaniem uruchomił Komara, który znalazł się w idealnej sytuacji i jej nie zmarnował. Przez następne kilka minut optyczną przewagę mieli gospodarze. W 66 min Grzegorzyca próbował zaskoczyć Grymela strzałem z ponad 20 metrów, minutę później Rusin trafił w słupek. Potem inicjatywę znów przejęli gliwiczanie. W 70 min Kryger przebiegł z piłką przez pół boiska i mimo asysty obrońcy wrzucił ją w pole karne, a zrobił to tak precyzyjnie, że Walkowiakowi pozostało już tylko dopełnić formalności. "Na jesieni było tak, że wypracowywałem sytuację, ale nie było komu ich wykorzystywać. Na wiosnę jest inaczej, teraz moje asysty są zamienianie na gole" powiedział po meczu najlepiej podający w zespole Piasta zawodnik. W 82 min Kaszowski wypuścił w "uliczkę" Zagórskiego, grający trener Piasta będąc w sytuacji sam na sam z zimna krwią podwyższył na 6:0. Tuż po wznowieniu gry Kolasiński wystąpił w roli podającego, a akcję wykończył Opeldus ustalając końcowy wynik meczu.

Bez litości okazał się dla swoich, byłych podopiecznych Krzysztof Zagórski. Sam strzelił dwa gole, a kierując zespołem Piasta przyczynił się do jednej z najwyższych przegranych Knurowian. W sporcie jednak nie ma sentymentów, gra i strzela się gole dla drużyny, którą się reprezentuję. W najbliższą sobotę Piast rozegra ostatnie już w III lidze, w tym sezonie spotkanie. O godz. 17:00 na stadionie w Rudzie Halembie zmierzy się z broniącym się przed spadkiem Grunwaldem.

Piast Gliwice
Grymel
Wiśniewski (46` Komar), Bodzioch, Sala
Kolasiński, Szeja, Kryger, Zagórski, Czekański (21` Gontarewicz)
Samad (25` Opeldus), Walkowiak (78` Kaszowski)
Concordia Knurów
Struk (46` Jakubiec)
Paśnicki Adrian., Wiśniewski Ł., Paśnicki Arkadiusz, Rusin
Żyrkowski, Kaźmierczak, Skorupski, Kiełb (26` Kolczyński),
Grzegorczyca, Matuszak (85` Jankowski)
Sędzia główny: Mariusz Rogalski, pomagali: Marek Modrzik i Michał Rogalski (Katowice)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 9
Spalone 3
Concordia Knurów
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 1
Rzuty Wolne 8
Spalone 1
Żółte kartki: Rusin

Kędzierzyn Koźle, ul. Nałkowskiej 4 - 05.06.2002 godz. 17:00

KS Kędzierzyn  - GKS Piast Gliwice 0:1 (0:0)

0:1 – 90 min Krzysztof Zagorski

Po remisie i dwóch przegranych w meczach wyjazdowych, wreszcie podopieczni K. Zagórskiego zdobyli komplet punktów, grając na boisku przeciwnika. Wyższość gliwickiej jedenastki musiał uznać KS Kędzierzyn - przegrywając z Piastem 0:1. Złotą bramkę w 90 min meczu zdobył K. Zagórski.

Klasa trenera

Zespół z Kędzierzyna należy do tych drużyn, które wciąż nie mogą być pewne utrzymania w gronie trzecioligowców. Dla nich mecz z Piastem mógł być przełomowy. W przypadku wygranej, praktycznie zapewnili by sobie pozostanie w III lidze, gdyby zremisowali tez nie byłoby dla nich źle. Nie udało im się jednak uzyskać nawet remisu. Szansę tą pogrzebał Krzysztof Zagórski, Grający trener niebiesko-czerwonych zdobył jedenastego gola od czasu, gdy założył koszulkę Piasta i udowodnił, że należy do najlepszych zawodników, którzy mieli okazję grać w zespole Piasta od czasów reaktywacji.

O pierwszej połowie tego meczu nie wiele można powiedzieć. Obydwa zespoły skoncentrowały się na obronie, nie przejawiając zbytniej ochoty do gry ofensywnej. Groźne sytuacje można by policzyć na palcach jednej ręki. Więcej sytuacji stworzyli gospodarzy. Groźne strzały w początkowej fazie spotkania oddali Grądowski i Zawalniak. Potem emocji nie było za wiele. W zespole Piasta na uwagę zasługuje fakt, że od pierwszej minuty na boisku kibice mogli zobaczyć piłkarza z Ghany - Suraj Samada. Zawodnik ten grał aż do ostatniego gwizdka sędziego. W przekroju całego spotkania należał do wyróżniających się graczy, jeśli chodzi o chęć do gry, jednak aby zapewnić sobie miejsce w podstawowym składzie musi się jeszcze sporo nauczyć. W końcówce pierwszej części znów do głosu doszli gospodarze, ale ich akcje najczęściej kończyły się przed polem karnym Piasta, a nieliczne strzały w bezpiecznej odległości mijały bramkę pilnowana przez Grymela.

Druga odsłona była już znacznie ciekawsza, choć wciąż dominował futbol zachowawczy. Nieliczni sympatycy obydwu drużyn, którzy zjawili się na stadionie mogli w tej części zobaczyć kilka ciekawych akcji zakończonych strzałami. W 65 i 67 min umiejętności Grymela sprawdzili zawodnicy z Kędzierzyna. W 71 min Samad oddał strzał, po którym piłkę na róg wybił bramkarz gospodarzy. Po centrze z rzutu rożnego, głową próbował zaskoczyć Wolnego - Bodzioch, ale bez efektu. W 75 min po mocnym uderzeniu Kolasińskiego, futbolówka uderzyła w boczną siatkę bramki miejscowych. Najciekawsza była jednak końcówka spotkania. W 80 min Zagórski sprawdził refleks Wolnego. Chwilę potem Zawalniak z 8 metrów minimalnie przestrzelił. W 87 min zrobiło się spore zamieszanie pod bramką Piasta, ale skończyło się na strachu. W 88 min celnym uderzeniem z dystansu popisał się Szmatiuk. Minął już regulaminowy czas gry i gdy sędzia spoglądał już na zegarek gliwiczanie zdobyli zwycięską bramkę. Kolasiński przerzucił piłkę nad obrońca miejscowych, dopadł do niej Zagórski i pięknym strzałem z 20 metrów zapewnił Piastowi zwycięstwo.

Piast Gliwice
Grymel
Szmatiuk, Bodzioch, Wiśniewski, Sala
Czekański, Zagórski, Kryger, Kolasiński
Opeldus (74` Walkowiak), Samad
żółta kartka :- Szmatiuk
KS Kędzierzyn
Wolny
Zalewski, Sierpiński, Bachor (76` Sprysak), Chojnowski
Kapłon, Pakuła, Kawala, Wojdyła
Grądowski (76` Łukaszczyk), Zawalniak


Gliwice, ul. Okrzei - 01.06.2002 godz. 17:00

GKS Piast Gliwice - Chrobry Głogów 6:2

Bramki: 1:0 - 33 Artur Opeldus, 2:0 - 37 min Artur Opeldus. 3:0 – 45 min Witold Czekański, 4:0 – 59 min Krzysztof Zagórski, 5:0 – 63 min Krzysztof Zagórski, 6:0 – 77 min Tomasz Szeja, 1:6 - 81 min Żmudziński, 2:6 – 84 min Walczak

W ostatnim meczu, w tym sezonie przed własną publicznością piłkarze gliwickiego Piasta rozgromili Chrobrego Głogów aż 6:2, odnosząc najwyższe w III lidze zwycięstwo. Łupem bramkowym podzielili się: Opeldus 2, Zagórski 2, Czekański i Szeja po 1.

Specjalista od asyst

Z pewnością nie żałowali ci kibice, którzy zdecydowali się przyjść w minioną sobotę na stadion przy ul. Okrzei. Ostatni raz tyle goli sympatycy Piasta mieli okazję zobaczyć ponad rok temu, w meczu z Lotem Konopiska, kiedy to gliwiczanie wygrali 5:2. Jednym z bohaterów meczu z Chrobrym został Adam Kryger, który zaliczył trzy asysty i jeszcze kilka razy wypracowywał sytuacje po których mogły paść kolejne bramki. Adam już trzynastokrotnie asystował przy golach zdobywanych przez kolegów z zespołu i zdecydowanie prowadzi w tej klasyfikacji.

Zaczęło się zgodnie z planem. Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego zaatakowali bramkę głogowian i już w 2 min Walkowiak znalazł się sam na sam z Długoszem, ale przestrzelił. W 7 min Kolasiński miał okazję do wpisania się listę strzelców, ale piłka po jego strzale głową, również w bezpiecznej odległości przeleciała obok słupka bramki Chrobrego. W 23 min Kryger dalekim podaniem uruchomił Czekańskiego, pomocnik Piasta nie zdołał jednak opanować piłki i skończyło się na strachu. W 33 min wreszcie udało się strzelić gola. Kolasiński zagrał do Sali, ten oddał piłkę Krygerowi, Adam natychmiast wrzucił ją w pole karne, a tam był Opeldus, który strzałem głową w długi róg rozpoczął festiwal bramkowy Piasta. W 37 min Czekański wystąpił w roli podającego, Opeldus przelobował bramkarza z Głogowa, piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową, ale sędzia główny nie zareagował. Gra toczyła się jeszcze przez kilkanaście sekund i dopiero po interwencji bocznego arbitra sędzia z Zielonej Góry nakazał wznowić grę o środka boiska. W 44 min Opeldus miał szansę zaliczyć klasycznego hat-tricka - jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem z Głogowa. Chwilę później było już 3:0 dla gospodarzy. Szeja zagrał na tzw. wolne pole do Czekańskiego i ten płaskim strzałem po ziemi umieścił piłkę w siatce.

Druga połowa rozpoczęła się również od ataków niebiesko-czerwonych. Przez piętnaście minut gościom udawało się skutecznie bronić i nawet przeprowadzili kilka groźnych akcji, ale w 59 min Długosz skapitulował po raz czwarty. Walkowiak idealnie podał do Zagórskiego i grającemu trenerowi Piasta pozostało już tylko dopełnić formalności. W II połowie uaktywniła się grupa młodych sympatyków Piasta, którzy "uzbrojeni" w sztuczne ognie, race - w sposób wręcz wzorowy zagrzewali gliwickich piłkarzy do zdobycia kolejnych bramek, dając przykład innym jak w kulturalny sposób można dopingować swoją drużynę. Zostali za to nagrodzeni pochwałą prezesa Klubu i brawami pozostałych sympatyków jedenastki z Okrzei. W 63 min znów Kryger długim podaniem otworzył drogę do bramki Zagórskiemu i Krzysztof podwyższył na 5:0. W 77 min. kolejnym, świetnym zagraniem popisał się Kryger. Adam wypatrzył wychodzącego na czystą pozycję Szeję, Tomek minął obrońcę gości, a następnie płaskim strzałem po ziemi strzelił szóstą bramkę dla Piasta. W 81 min Żmudziński wykorzystał chwilę dekoncentracji defensywy gospodarzy i zdobył pierwszego gola dla gości. Trzy min później Walczak pokonał Grymela i jak się później okazało ustalił końcowy wynik meczu. Po meczu Krzysztof Zagórski powiedział: "Chciałbym podziękować gliwickiej publiczności, która wprawdzie jest bardzo wymagająca, ale też potrafi docenić dobrą grę i licznie przychodziła na stadion, co bardzo nam pomagało. Słowa podziękowania też składam zawodnikom, którzy podjęli walkę na wiosnę. Udało nam się wygrać wszystkie mecze u siebie".

Powoli rozgrywki w III lidze dobiegają końca. Mecz z Chrobrym Głogów był ostatnim, rozegranym przez niebiesko-czerwonych tej wiosny na własnym stadionie. Warto zaznaczyć, że w rundzie rewanżowej podopieczni K. Zagórskiego na stadionie przy ul. Okrzei wygrali wszystkie mecze. Ostatnie trzy spotkania Piast rozegra na wyjeździe. W środę 05 czerwca o godz. 17:00 w Kędzierzynie zmierzy się z tamtejszym KS Kędzierzyn, w sobotę natomiast gliwiczanie powalczą z Concordią w Knurowie. Ten mecz również rozpocznie się o godz. 17:00.

Piast Gliwice
Grymel
Wiśniewski, Bodzioch, Sala
Kolasiński, Szeja (80` Gontarewicz), Kryger, Zagórski, Czekański (68` Szmatiuk)
Warzecha (9` Opeldus), Walkowiak (75` Mazur)
Chrobry Głogów
Długosz
Machaj (64` Walczak), Wasilewski, Gróbecki, Kowala
Goliasz, Trznadel, Kabanda, Uba
Sienicki (46` Krupałła), Żmudziński
Trener Oleksij Tiereszczenko
Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 10
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 12
Spalone 7
Żółte kartki: Szeja
Chrobry Głogów
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 2
Rzuty Wolne 17
Spalone 6
Żółte kartki: Machaj i Trznadel


Bytom, ul Olimpijska - 25.05.2002 godz. 11:00
Polonia Bytom – GKS Piast Gliwice - 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 - 23 min Zachnik, 2:0 - 55 Ziaja

Po udanym starcie w rundzie wiosennej i serii meczów bez porażek, coraz gorzej spisują się piłkarze gliwickiego Piasta, szczególnie w meczach wyjazdowych. W minioną sobotę niebiesko-czerwoni gościli w Bytomiu i musieli uznać wyższość broniącej się przed spadkiem Polonii - ulegając 0:2.

Forma w dół

Będącej na 10 miejscu w tabeli, piłkarzom bytomskiej Polonii, by zachować szansę na pozostanie w III lidze, w meczu z Piastem niezbędne było zwycięstwo. Gliwiczanie byt mają już zapewniony, ale wciąż walczą o tytuł wice-mistrza. Więcej determinacji i woli walki w tym meczu jednak wykazali piłkarze Polonii i to właśnie oni zasłużenie zainkasowali trzy punkty Przegrana w stosunku 2:0 była najwyższą porażka Piasta w III lidze. Do tej pory Piast jeśli uznawał wyższość przeciwnika, to co najwyżej różnicą jednego gola.

W pierwszych 10 min tego meczu obydwie drużyny grały bardzo ostrożnie, koncentrując się głownie na grze defensywnej. Pierwszy, groźny strzał na bramkę gospodarzy w 13 min oddał Kryger - piłkę z najwyższym trudem na róg wybił Gorczyca. W 20 min Bodzioch próbował skopiować wyczyn kolegi z zespołu, ale tym razem futbolówka przeleciała metr nad poprzeczką. W 23 min, pierwsza składna akcja Polonii, przyniosła tej drużynie gola. Z prawej strony w pole karne dośrodkowywał Kmieć, piłkę głową wybijał Szmatiuk, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi stojącego tuż przed linią pola karnego Zachnika, ten uderzył bez zastanowienia, futbolówka jeszcze odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki bramki gości. Gliwiczanie nie wyciągnęli wniosków z utraty gola, dalej grali “swoje" czyli starali się maksymalnie zabezpieczyć tyły - nie kwapiąc się do ataku. Bytomianie za to konsekwentnie dążyli do podwyższenia wyniku. W 38 min strzał z rzutu wolnego jednego z graczy miejscowych obronił Grymel. W końcówce, Warzecha próbował zaskoczyć Gorczycę strzałem z 15 metrów, ale najlepszy bramkarz w III lidze, w grupie śląskiej zdołał obronić to uderzenie. Druga połowa rozpoczęła się od ataków Piasta i pojawiły się nadzieje na to, że padnie wyrównująca bramka. Gliwiczanie przeprowadzili dwie akcje po których mogły paść gole. Sztuka ta jednak im się nie udała, za to w 55 min było już 2:0 dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłkę przejął wprawdzie Gontarewicz, ale wybił ją zbyt lekko, zagrożenie próbował jeszcze oddalić Szeja, ale z podobnym skutkiem, w konsekwencji przejął ją Ziaja i strzałem z kilku metrów wpakował ją do bramki Piasta. Po tym golu było jeszcze sporo czasu, aby odrobić straty, ale zawodnicy Piasta dalej grali bez pomysłu jak sforsować obronę bytomian. W 63 min Sala podaniem przez prawie całe boisko zagrał piłkę do Warzechy napastnik gości miał przed sobą już tylko bramkarza Polonii, jednak strzeli prosto w niego. To była praktycznie ostatnia groźna akcja w tym meczu. W końcówce, miejscowi zagęścili obronę i z taką taktyką dotrwali do ostatniego gwizdka sędziego bez straty bramki i punktu.

Piast Gliwice
Grymel,
Bodzioch, Sala, Komar, Szmatiuk (46` Gontarewicz),
Kolasiński (46` Kaszowski), Kryger, Zagórski, Szeja (58` Wiśniewski),
Walkowiak, Warzecha (70` Samad)
Trener - Krzysztof Zagórski
Polonia Bytom
Gorczyca
Wiśniewski, Szeląg, Świder, Okoń,
Kmieć (76` Lasyk), Wania (89` Gumulski), Zachnik, Ziaja (88` Kłosiński),
Gadziński, Knapik (83` Cebula)
trener - Bolesław Gruszka
Sędzia główny - Adam Kajzer

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione
Strzały niecelne
Słupki-poprzeczki
Rzuty rożne
Rzuty Wolne
Spalone
żółte kartki: Komar, Kaszowski
Polonia Bytom
Strzały celne obronione
Strzały niecelne
Słupki-poprzeczki
Rzuty rożne
Rzuty Wolne
Spalone
Żółte kartki: Okoń, Wiśniewski, Gadziński

Gliwice, ul. Okrzei - 18.05.2002 godz. 17:00
GKS Piast Gliwice - Inkopax Wrocław 4:2

Bramki: 1:0 - 36 min - Krzysztof Zagórski, 2:0 - 45 min - Janusz Bodzioch, 2:1 – 49 min Żabski, 2:2 – 52 min Bindy,  3:2 - 55 min Krzysztof Kolasiński, 4:2 - 90 min Piotr Warzecha

Dziewiąte zwycięstwo w rundzie wiosennej odnieśli w miniona sobotę piłkarze gliwickiego Piasta. Po zaciętym i momentami dramatycznym meczu pokonali Inkopax Wrocław 4:2. Gole dla niebiesko-czerwonych strzelali: Zagórski, Bodzioch, Kolasiński i Warzecha. Kolejna wygraną na swoim koncie zanotowały rezerwy, pokonując Start Przezchlebie - 3:0, a jedną z bramek zdobył Kele Owede, gracz, który kilka dni temu został napadnięty i poturbowany przez chuliganów.

Grają do końca !

Po porażce w Katowicach kibice popularnych Piastunek zaczęli się zastanawiać czy podopiecznym K. Zagórskiego będzie się jeszcze chciało grać. Gliwiczanie bowiem zgromadzili wystarczająco dużo punktów, aby nie obawiać się spadku do IV ligi, a o awansie w tym sezonie można było już zapomnieć. Okazało się jednak, że ich obawy były nieuzasadnione. Niebiesko-czerwoni wygrali mecz z broniący przed spadkiem się Inkopaxem, mimo że goście bardzo się starali, aby z Gliwic wywieź przynajmniej punkt.

Zaczęło się od ataków gości, którzy od pierwszych minut ze sporym animuszem zaatakowali bramkę pilnowaną w tym dniu przez Marcina Grymela. Jednak pierwszą, naprawdę groźną akcję stworzyli gospodarze. W 17 min Kryger podaniem przez pół boiska uruchomił Kolasińskiego, ten w pełnym biegu dośrodkował w pole karne, a zamykający akcję Warzecha oddał strzał, po którym piłka trafiła słupek. W 25 min Kolasiński wykonywał rzut wolny, Komar strzelał głową, ale golkiper z Wrocławia obronił. W 36 min Zagórski przejął piłkę przed polem karnym, odegrał ją do Czekańskiego, ten zakręcił obrońcami gości, odegrał ją z powrotem do grającego trenera Piasta i Krzysztof precyzyjnym strzałem tuż przy słupku zmusił Marcina Foltyna do kapitulacji. Gdy dobiegała końca pierwsza połowa meczu gliwiczanie podwyższyli na 2:0. Warzecha dośrodkował w pole karne, już upadający na murawę Bodzioch zdołał dosięgnąć piłkę głową i goście schodzili do szatni z bagażem dwóch goli.

Druga część meczu rozpoczęła się pechowo dla gospodarzy. Wprawdzie w 47 min Grymel zdołał wyjść obronną ręką w sytuacji sam na sam, ale w 49 min musiał już skapitulować. Rzut wolny z prawej strony wykonywał jeden z graczy gości, głową lot piłki przedłużył Żabski i piłka wylądowała w siatce bramki Piasta. Go ten niewątpliwie dodał przejezdnym skrzydeł bo 3 min później wyrównali. Ulatowski strzelał z trzech metrów, Grymel zdołał wprawdzie odbić piłkę przed siebie, ale przy dobitce Bindy był już bezradny. Na stadionie zapanował cisza, a niektórzy kibice zaczęli powątpiewać czy przypadkiem tego meczu Piast "nie odpuścił", ale już w 55 min wątpliwości zostały rozwiane. Zaczął Czekański, który zagrał piłkę do Walkowiaka, napastnik gospodarzy przerzucił ją ponad obrońcami gości, do Kolasińskiego, Krzysztof przyjął ja na pierś, a następnie potężnym uderzeniem pod poprzeczkę, zdobył trzeciego gola dla miejscowych. W 76 min na boisko wszedł Suraj Abdul Samad i był to debiut tego zawodnika w pierwszym zespole, w meczu ligowym. Został gorąco przywitany przez widownię, za co odwdzięczył się kilkoma udanymi zagraniami. Zacięta walka trwał do ostatniego gwizdka sędziego. Inkopax próbował zdobyć przynajmniej wyrównującą bramkę. W 81 min kapitalną interwencją popisał się Grymel, broniąc strzał Żabskiego. Ostatnie słowo należało jednak do Piasta. Gdy minęła już 90 min spotkania, Szmatiuk z Warzechą przeprowadzili akcję, po której Piotr zdobył fantastyczną bramkę, ustalającą wynik tego meczu.

W meczu z Inkopaxem Wrocław piłkarze Piasta w pełni zrehabilitowali się za porażkę w rundzie jesiennej. Piłkarze pokazali charakter, potrafiąc przy stanie 2:2 nie tylko przechylić szalę zwycięstwa, ale także "dobić" przeciwnika w ostatnich minutach gry. Dobrze zagrały wszystkie formacje co niewątpliwie było kluczem do sukcesu. W sobotę gliwiczanie jadą do Bytomia, gdzie zmierzą się z tamtejszą Polonią Początek tego spotkania godz. 12:00.

Piast Gliwice
Grymel 5
Komar 5, Bodzioch 5 (67` Wiśniewsk 2) , Szeja 5, Sala 5
Kolasiński 5 (63` Kaszowski 2), Czekański 6, Zagórski 6 (85` Szmatiuk 2), Kryger 5
Warzecha 7, Walkowiak 5 (76` Samad 2)
Piłkarz meczu - Piotr Warzecha
Trener - Krzysztof Zagórski
Inkopax Wrocław
Foltyn
Iwan, Ignasiak, Lis, Samiec, Ostrowski (64` Rejmer)
Flejterski, Lipiński, (82` Dorobek), Binda (79` Wróbel)
Ulatowski, Żabski
Sędzia główny - Dawid Czentorycki, pomagali: Piotr Wilk i Arkadiusz Koziołek (Gorzów)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 8
Słupki-poprzeczki 1
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 15
Spalone 13
Inkopax Wrocław
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 4
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 18
Spalone 1
Żółte kartki: Samiec, Ulatowski


Katowice ul. Zgody 28 - 11.05.2002 godz. 17:00
Rozwój Katowice – GKS Piast Gliwice 2:1 (0:1)

Bramki: 0:1 -  2 min  Krzysztof Zagórski, 1:1 – 47 min Szczygieł, 2:1 -  69 min Buffi

Zakończyła się dobra passa piłkarzy gliwickiego Piasta, którzy od jedenastu spotkań nie przegrali meczu. W minioną sobotę, grając na stadionie w Katowicach, musieli uznać wyższość tamtejszego Rozwoju, ulegając 1:2. Jedynego gola dla niebiesko-czerwonych zdobył Krzysztof Zagórski.

Kiedyś trzeba przegrać...

Nie ma już w III lidze zespołu, który by na wiosnę nie miał na koncie porażki. Najdłużej sztuka ta udawała się niebiesko-czerwonym, ale w końcu i oni zostali pokonani. Była to pierwsza przegrana K. Zagórskiego od kiedy objął on posadę trenera w Piaście.

Goście zaatakowali od pierwszych minut i już w 2 min objęli prowadzenie. Z prawej strony piłkę wrzucał Warzecha, ręką w polu karnym zatrzymał ją Bosowski i arbiter podyktował rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił grający trener Piasta - K. Zagórski. Wydawało się, że szybko zdobyta bramka spowoduje, że scenariusz tego meczu będzie podobny do poprzednich, czyli, że gliwiczanie będą grali uważnie w obronie, a jak się nadarzy okazja skontrują i "dobiją" przeciwnika. Wypadki na boisku potoczyły się jednak inaczej. Gospodarze szybko pozbierali się po stracie gola i z upływem czasu coraz częściej zaczęli zagrażać bramce Piasta. W 8 min Waluś oddał pierwszy, celny strzał na bramkę Jarkiewicza, ale golkiper gości pewnie obronił. W 13 min uderzenie z ostrego kąta Dudka zablokował Szeja. Dopiero w 26 min przyjezdni przeprowadzili atak po którym gorąco zrobiło się w polu karnym Rozwoju. Kaszowski dośrodkowywał z prawej strony, Warzecha strzelał, ale piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką bramki gospodarzy. W 38 min po wrzutce z lewej strony, Buffi bliski był zdobycia wyrównującej bramki, ale na szczęście dla Piasta minął się z piłką i skończyło się na strachu. W końcówce tej części meczu miejscowi wykonywali rzut wolny, ale piłka po strzale Polarza w bezpiecznej odległości przeleciała obok bramki gości.

Już pierwsza akcja drugiej połowy zakończyła się zdobyciem wyrównującej, bramki. Lis dostał piłkę w okolicach środka pola, przebiegł z nią aż do linii kończącej boisko i mimo asysty Czekańskiego zdołał dośrodkować. Wydawało się, że futbolówkę przejmie któryś z obrońców Piasta, bo leciała ona długo odbijając się od murawy, tak się jednak nie stało. Dopadł do niej wprowadzony po przerwie Szczygieł i potężnym uderzeniem zza linii pola karnego nie dał żadnych szans na obronę Jarkiewiczowi. W 68 min Rajman wykonywał rzut wolny, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Co się odwlecze to nie.....Już minutę później było 2:1 dla Rozwoju. Rajman przedłużył podanie Polarza, do piłki poszedł Buffi, próbował interweniować będący obok niego Szmatiuk, ale bez powodzenie i napastnik gospodarzy, strzałem głową zdobył jak się później okazało zwycięską bramkę. W 77 min Zagórski sforsował obronę miejscowych, minął nawet bramkarza i zdołał oddać strzał, ale kąt był zbyt ostry i futbolówka tylko odbiła się od słupka wychodząc następnie na aut. W 85 min Szeja miał wyborną sytuację na wyrównanie. Dostał świetne podanie na jedenasty metr, strzelił z pierwszej piłki, ale Kolonko jakimś cudem zdołał to obronić. W końcówce strzał Bodziocha zablokowali obrońcy miejscowych i na tym skończyły się emocje.

Nie jest to pierwsza i z pewnością nie ostatnia porażka jedenastki z Okrzei, bo w sporcie się wygrywa i przegrywa. W meczu z Rozwojem zabrakło determinacji i pełnego zaangażowania ze strony wszystkich zawodników. Nie wygra się spotkania nie wkładając w nie maksimum sił, do znudzenia powtarzają to wszyscy szkoleniowcy w lidze. Katowiczanie, broniący się przed spadkiem wykazali więcej woli walki i to wystarczyło, aby pokonać Piasta i ostatecznie pogrzebać nadzieje na mistrzowski tytuł.

Miejmy nadzieję, że już w meczu z Inkopaxem, gliwiczanie zrehabilitują się za porażkę w Katowicach. Już w najbliższą sobotę, Piast gościć będzie wspomniany Inkopax Siechnice Wrocław. Początek tego spotkania - godz 17:00, stadion przy ul. Okrzei.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 3
Szmatiuk 2, Bodzioch 3, Szeja 3, Sala 3
Czekański 3, Kryger 2 (76` Bochenek 0), Zagórski 4, Kaszowski 1 (52 Appiah 0),
Opeldus 2 (57` Walkowiak 1), Warzecha 2 (74` Słodczyk 1)
Trener Krzysztof Zagórski
Rozwój Katowice
Kolonko
Bosowski R (46` Bosowski M.), Dudek, Witek, Polarz
Baller, Rajman, Waluś, Will (46` Szczygieł)
Buffi (71` Golda), Lis (72` Haponiuk)
Trener - Alojzy Łysko

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 5
Słupki - poprzeczki 1
Rzuty rożne 7
Rzuty Wolne 15
Spalone
Żółte kartki: Appiah, Kaszowski, Bochenek
Rozwój Katowice
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 4
Słupki - poprzeczki 1
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 16
Spalone 2
Żółte kartki: Lis


Gliwice, ul. Okrzei - 04.05.2002 godz. 17:00

GKS Piast Gliwice - Bielawianka Bielawa 4:0

Bramki: 1:0 – 7 min Tomasz Szeja, 2:0 – 65 min Piotr Warzecha, 3:0 - 69 min Krzysztof Zagórski, 4:0 – 81 min Tomasz Szeja

Już po raz trzeci tej wiosny piłkarze Piasta aplikują swoim rywalom w jednym meczu aż cztery gole, nie tracąc żadnego ! W minioną sobotę, podopieczni K. Zagórskiego pewnie pokonali Bielawiankę Bielawę i zdobyli pięćdziesiąty punkt w tych rozgrywkach . Bramki dla Piasta strzelali: Szeja 2, Warzecha i Zagórski po 1.

Pięćdziesiąty punkt

Spotkanie z Bielawianką rozgrywane było przy prawie trzydziestostopniowym upale, a w takich warunkach siły szybko opuszczają zawodników. Trzeba więc było już na początku meczu strzelić gola, aby potem móc grać spokojnie i czekać aż rywal się zmęczy, a gdy już to się stanie "dobić go". Sztuka ta się w pełni udała. Już w 7 min, jeden z najlepszych na boisku zawodników - Tomasz Szeja pokonał golkipera gości, a w drugiej części gliwiczanie, ku radości kibiców dorzucili kolejne trzy bramki.

Pierwszą groźną akcję w tym meczu przeprowadzili miejscowi. W 2 min po dośrodkowaniu Szei, Sadyś wypuścił piłkę z rąk, próbował do niej dojść Warzecha, ale bramkarz gości w porę naprawił swój błąd. W 4 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Zagórskiego, celnie głową strzelał Bodzioch. W 7 min było już 1:0 dla Piasta. Szeja popisał się kapitalnym uderzeniem z okolic 25 metra i golkiper z Bielawy mógł tylko się przyglądać jak piłka wpada do siatki. Przyjezdni odpowiedzieli słabym strzałem z rzutu wolnego i jak się później okazało jedynym w światło bramki gliwiczan w tym meczu. W 30 min Warzecha miał szansę na podwyższenie wyniku, ale jego uderzenie było zbyt lekkie by pokonać Sadysia. W 42 min Jabłoński zauważył, że Jarkiewicz pilnuje prawej strony bramki i próbował zaskoczyć go dalekim strzałem w lewy róg, ale piłka przeleciał metr obok słupka.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków przyjezdnych i to oni stworzyli pierwszą, groźną sytuację w tej części meczu. W 52 min Chęciński trafił w poprzeczkę. Przez kolejne 10 min to goście dyktowali warunki gry - jednak bez powodzenia. W 65 min faulowany był jeden z zawodników Piasta, rzut wolny z lewej strony boiska szybko wykonał Zagórski, w polu karnym był Warzecha, który sprytnym strzałem głową podwyższył na 2:0. Kibice jeszcze nie zdołali skomentować tego gola, a już wpadł następny. W 69 min Czekański popędził prawą stroną i już prawie spod linii kończącej boisko, przerzucił piłkę ponad obrońcami, na drugi słupek do pozostawionego bez opieki Zagórskiego i grający trener Piasta po raz kolejny zmusił do kapitulacji Sadysia. W 71 min Walkowiak wypuścił w "uliczkę" Szeję, Tomek wpadł w pole karne, uderzył z pierwszej piłki, ale obrońca gości w ostatniej chwili zdołał zablokować ten strzał. W 75 min Bodzioch zdobył kolejnego gola, ale sędzia go nie uznał dopatrując się spalonego. W 81 min Szeja z własnej połowy rozpoczął akcję po której padła czwarta bramka. Tomek zagrał piłką do Opeldusa, ten minął dwóch obrońców, odegrał ją do wychodzącego na czystą pozycję pomocnika Piasta i "Szejken" lekkim, technicznym strzałem ustalił wynik tego meczu. "Pozycja defensywnego pomocnika odpowiada mi najbardziej i stąd moja dobra gra na wiosnę. Poprzedni trener ustawiał mnie w obronie i nie wyglądało to najlepiej" powiedział po meczu szczęśliwy strzelec i bohater tego spotkania. A bramki te, zadedykował swojej przyszłej żonie - Ani, (29 czerwca Tomek stanie na ślubnym kobiercu).

W ostatnich trzech spotkaniach piłkarze Piasta, grając przed własną publicznością strzelili aż 11 bramek nie tracąc żadnej. Takie wyniki muszą robić wrażenie na rywalach i budzić szacunek. Warto więc przychodzić na stadion przy ul. Okrzei. Najbliższy mecz jednak podopieczni K. Zagórskiego rozegrają na wyjeździe. W sobotę o godz. 17:00 na stadionie w Katowicach przy ul. Zgody, zmierzą się z tamtejszym Rozwojem.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 6
Wiśniewski 3 (46` Szmatiuk 4), Bodzioch 7, Szeja 9, Sala 7
Czekański 7, Zagórski 8, Kryger 6, Kaszowski 5 (56` Appiach 3),
Warzecha 6 (76` Opeldus 3), Mazur 5 (56` Walkowiak 3)
Trener - Krzysztof Zagórski
Bielawianka Bielawa
Sadyś
Baranowski, Borek, Działo (21` Zając - 73` Miecznikowski), Szydłowski
Chęciński, Kołodziejczak, Owczarek (86` Szostek), Bielecki
R. Samek, Jabłecki
Trener - Ryszard Mordak
Sędzia główny - Adam Czabanowski, pomagali: Bernard Malara, Dariusz Grzegocki (Opole)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 5
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 12
Spalone 1
Żółte kartki: Wiśniewski
Bielawianka Bielawa
Strzały celne obronione 1
Strzały niecelne 4
Słupki-poprzeczki 1
Rzuty rożne 0
Rzuty Wolne 7
Spalone 3
Żółte kartki: Baranowski


Oleśnica, ul. Brzozowa 5 - 01.05.2002 godz. 17:00
Pogoń Oleśnica – GKS Piast Gliwice 1:1 (1:1)

Bramki: 26 min – Krzysztof Zagórski (karny), 1:1 - 40 min Marek

Połowicznym sukcesem zakończył się wyjazd podopiecznych Krzysztofa Zagórskiego do Oleśnicy. Gliwiczanie wprawdzie nie przegrali meczu, ale też i nie zdołali strzelić gola, który przesądziłby o zdobyciu trzech punktów. Jedyną bramkę dla Piasta - w 26 min z rzutu karnego zdobył K. Zagórski.

“Głupia” bramka

Piłkarze Piasta jechali do Oleśnicy ze świadomością, że nie będzie łatwo wywieźć stamtąd kompletu punktów. Pogoń jest już jedną nogą w IV lidze, a z takimi zespołami gra się najgorzej. Zawodnicy takich drużyn nie mają nic do stracenia, grają na tzw. “luzie" chcą się jak najlepiej zaprezentować przed ewentualnym, nowym pracodawcą i tak też było w meczu z Piastem.

Zaczęło się od ataków gości. Już w 3 min Mazur próbował zagrać do Wolnego, ale bramkarz Pogoni przeciął to podanie. W 4 min z lewej strony dośrodkowywał Czekański, głową strzelał Kaszowski, ale piłka trafiła w słupek. W 8 min miejscowi przeprowadzili akcję po której zrobiło się gorąco w polu karnym Piasta. Wielgus był sam na sam z Jarkiewiczem, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i Sala zabrał mu piłkę. W 10 min Kaszowski wystąpił w roli podającego, strzelał Wolny, piłka o kilkadziesiąt cm przeleciała obok słupka bramki gospodarzy. W 26 min Kryger dośrodkował w pole karne, Szeja wyskoczył najwyżej i gdy miał już uderzać piłkę głową, został z tyłu popchnięty przez Mosia i sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Zagórski. W 40 min gliwiczanie dali sobie strzelić bramkę, która śmiało można nazwać “głupią" Gospodarze mieli wykonywać rzut wolny z okolic 25 metra i gdy Jarkiewicz z Zagórskim ustawiali mur, Marek nie czekając na gwizdek sędziego, posłał piłkę w kierunku bramki Piasta, a zrobił to tak precyzyjnie, że ta mimo rozpaczliwej interwencji golkipera gości wylądowała w siatce. Szybko egzekwowane stałe fragmenty gry nie należą do rzadkości na piłkarskich boiskach, można więc zadać sobie pytanie, dlaczego nikt nie pilnował, aby rzut wolny nie był zbyt szybko wykonany.

Druga połowa, mimo że nie padły w niej gole mogła się podobać kilkuset osobowej grupie kibiców. Obydwa zespoły postawiły na otwartą grę i co chwilę kotłowało się na jednym bądź drugim polu karnym. W 49 min Zagórski stanął oko w oko z Idziorkiem, ale piłka po jego strzale przeleciała metr obok słupka. W odpowiedzi Marek uderzył z dystansu - minimalnie niecelnie. W 65 min Kruszelnicki minął już Jarkiewicza, miał pustą bramkę, na szczęście dla Piasta trafił w słupek. W 70 i 76 min znów Zagórski stanął przed szansą zdobycia gola, ale znów lepszy okazał się golkiper Pogoni.. W 82 min Opeldus miał tzw. setkę - był sam na sam z Idzorkiem, strzelił jednak prosto w niego. W końcówce Piast rzucił wszystko na jedną szalę i zaatakował całym zespołem, stworzyło to dla gospodarzy kilka okazji do kontrataków po który dwukrotnie aż dwóch zawodników Pogoni miało przed sobą tylko Bodziocha i Jarkiewicza. W pierwszym przypadku obrońca gości zdołał przeciąć podanie, ale w drugim Wielgus wdarł się w pole karne, jego strzał świetnie obronił Jarkiewicz, a dobitka Małolepszego trafiła w poprzeczkę.

Świetna passa Piasta 7 spotkań bez straty gola została przerwana, ale wciąż gliwiczanie jako jedyny zespół pozostają bez porażki w lidze. Nie mógł wystąpić z powodu kontuzji Piotr Warzecha i było to spore osłabienie siły ataku. “Po okresie aklimatyzacji Piotrek wreszcie złapał taką formę, jaką prezentował na jesieni, ale gdy zaczął strzelać bramki to złapał kontuzje" narzekał po meczu szkoleniowiec Piasta.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 5
Wiśniewski 5, Sala 5, Bodzioch 6, Szeja 6,
Czekański 5, Zagórski 6, Kryger 4, Kaszowski 4,
Mazur 4 (60` Walkowiak 1), Wolny 3 (46`Opeldus 3)
Pogoń Oleśnica
Idziorek,
Gałkowski, Lamberski, Moś, Podstawek,
Mularczyk, Maciejewski (64` Małolepszy), Włażewski, (71` Swist), Kruszelnicki,
Marek (52` Koziara), Wielgus
Sędzia główny: Dariusz Mikuliszyn, pomagali: Bolesław Skrzyński i Rafał Redziński

Piast Gliwice
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 6
Słupki-poprzeczki 2
Rzuty rożne 9
Rzuty Wolne 20
Spalone 1
żółte kartki: Kaszowski, Kryger, Walkowiak
Pogoń Oleśnica
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 6
Słupki-poprzeczki 1
Rzuty rożne 3
Rzuty Wolne 19
Spalone 3
żółte kartki: Moś


Gliwice ul. Okrzei - 27.04.2002 godz. 16:30
GKS Piast Gliwice - Czarni Żagań 3:0 (1:0)

Bramki: 1:0 – 11 min Krzysztof Mazur, 2:0 – 64 min Janusz Bodzioch (karny), 3:0 - 68 min Janusz Bodzioch

Nie zwalniają tempa występujący w III lidze piłkarze gliwickiego W minioną sobotę odnieśli kolejne, szóste już tej wiosny zwycięstwo, pewnie pokonując na własnym stadionie Czarnych Żagań - 3:0. Bramki dla niebiesko-czerwonych strzelali: Mazur 1 i Bodzioch 2.

Kto zatrzyma Piasta ?

Rozgrywki w III lidze nabrały bardzo ostrego tempa. Zespoły grają co trzy dni i na razie tempo to wytrzymuje tylko jeden zespół, a jest nim gliwicki Piast ! Ceramed B.B. i Pogoń Świebodzin w miniony weekend pogubiły punkty, remisując przed własną publicznością. Po 25 kolejkach, podopieczni K, Zagórskiego zajmują trzecie miejsce w tabeli - tracą do drugiego zespołu tylko 2 punkty, a do lidera 7.

Czarni przyjechali do Gliwic tylko z jednym zawodnikiem rezerwowym. Mimo tego, ku zaskoczeniu gliwickich kibiców i pewnie tez piłkarzy nie próbowali murować własnej bramki, tylko zdecydowali się na otwartą grę i w pierwszych 10 min stworzyli dwie, groźne sytuacje. Jednak już w 11 min nadziali się na kontrę, po której Przykłota musiał skapitulować. Kryger przejął piłkę jeszcze na własnej połowie, podciągnął z nią pod pole karne Czarnych, zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Mazura i Krzysztof płaskim strzałem po ziemi w długi róg, ostudził temperamenty gości, zdobywając pierwszego gola dla Piasta. W 18 min Warzecha miał okazję na podwyższenie wyniku, ale pogubił się w polu karnym i obrońcy z Żagania zażegnali w porę niebezpieczeństwo. Potem na boisku niewiele się działo ciekawego. Gospodarze spokojnie czekali na rozwój wypadków. Przyjezdni wprawdzie dążyli do zdobycia wyrównującej bramki, ale przy uważnie grającej obronie Piasta ich poczynania były skazane na niepowodzenie. W 44 min Siciński mocno uderzył głową, lecz Jarkiewicz pewnie obronił.

Początek drugiej połowy znów należał do miejscowych. W 48 min Zagórski zagrał do Mazura, ten będąc w dobrej sytuacji jednak przestrzelił. W 56 min rzut wolny wykonywał Aksamitowski, Jarkiewicz wypuścił piłkę z rąk, ale obrońcy Piasta nie dopuścili do przejęcia jej przez któregoś z graczy gości. W 58 min strzał Mazura broni Przykłota. Losy spotkania rozstrzygnęły się pomiędzy 64 i 68 min. Najpierw w narożniku pola karnego "do parteru" został sprowadzony Walkowiak i sędzia nie namyślając się, podyktował rzut karny, którego na gola pewnie zamienił Bodzioch. Cztery minuty później rzut rożny z lewej strony boiska wykonywał Zagórski, najwyżej wyskoczył Bodzioch i strzałem głową ustalił wynik tego meczu. W 79 min po mocnym uderzeniu Sztorca tuż pod poprzeczkę, piłkę na rzut rożny wybił Jarkiewicz. W 85 min Zagórski świetnie zagrał do Czekańskiego, Witek znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, jednak zamiast strzelać, próbował jeszcze dograć do nadbiegającego Walkowiaka i Mazurkiewicz przeciął to podanie.

Tradycyjnie już wiosną piłkarze Piasta grają znacznie lepiej niż jesienią. Tak było w lidze okręgowej, podobnie rok temu. Warto jednak zauważyć, że tak solidnie grającej defensywy zespołu z Okrzei już dawno jej sympatycy nie mieli okazji oglądać. W siódmym spotkaniu z rzędu niebiesko-czerwoni nie tracą bramki, a sami w tym czasie strzelają ich 15 - kto więc zatrzyma Piasta ? Miejmy nadzieje, że na to pytanie nie będzie szybko odpowiedzi.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 6
Komar 2 (22` Wiśniewski 5), Bodzioch 9, Szeja 7, Sala 7
Czekański 6, Kryger 7, Zagórski 7, Kaszowski 5 (73` Appiah 2)
Mazur 6 (66` Opeldus 2), Warzecha 2 (36` Walkowiak 6)
Czarni Żagań
Przykłota
Kozioła, Mazurkiewicz, Hebda, Iskrzak
Szkarapat, Aksamitowski, Fiedorowicz, Hercog
Sztorc, Siciński (76` Tutak)
Sędzia główny: Andrzej Kotos, pomagali: Maciej Bączyk, Radosław Kamiński -Wrocław

Piast Gliwice
Strzały celne obronione 9
Strzały niecelne 6
Słupki-poprzeczki
Rzuty rożne 9
Rzuty Wolne 8
Spalone 6
Czarni Żagań
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 2
Słupki-poprzeczki
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 12
Spalone 4


Gliwice, ul. Okrzei - 24.04.2002 godz. 16:30

GKS Piast Gliwice - Lubuszanin Drezdenko 4:0 (3:0)

Bramki: 1:0- 11 min Piotr Warzecha, 2:0 - 19 min Mariusz Komar, 3:0 – 30 min  Krzysztof Mazur, 3:0 - 65 min Tomasz Szeja.

Najmniejszych problemów nie mieli piłkarze gliwickiego Piasta z pokonaniem zajmującego do tej pory czternaste miejsce w tabeli - Lubuszanina Drezdenko. Podopieczni Krzysztofa Zagórskiego zaaplikowali rywalom aż cztery gole, nie tracąc żadnego. Łupem bramkowym podzielili się: Warzecha, Komar, Mazur i Szeja.

Dzień Warzechy

Aby móc rozegrać spotkanie z w Gliwicach, piłkarze z Drezdenka musieli przebyć oprawie 500 km,. Przyjechali w dniu meczu i to autokarem chyba pamiętającym jeszcze czasy PRL-u. Już po 10 min pierwszej połowy było wiadomo, że nie będą w stanie z Piastem nawiązać równorzędnej walki i 4:0 to najniższy wymiar kary jaki mógł spotkać zawodników Lubuszanina.

Zaczęło się bardzo obiecująco, szybka akcja poszła prawą stroną, w pole karne zagrał Warzecha, ale Mazur z kilku metrów, trafił tylko w boczną siatkę. W ciągu następnych 10 min gliwiczanie mieli aż cztery sytuacje po których mogły paść gole, ale zabrakło skuteczności. Jednak już w 11 min Piast prowadził 1:0. Komar wywalczył piłkę jeszcze na własnej połowie, oddał do Zagórskiego, Krzysztof zagrał ją do Warzechy, a wszystko działo się w okolicach linii środkowej boiska. Piotr pognał w kierunki bramki gości, minął jednego obrońcę, inny próbował go zatrzymać, ciągnąć za koszulkę. Napastnik Piasta nie tylko zdołał się utrzymać przy piłce, ale także oddać fantastyczny strzał z 18 metrów pod poprzeczkę i futbolówka ugrzęzła w siatce bramki przyjezdnych. W 19 min rzut rożny wykonywał Warzecha, zagrał do Krygera, Adam miękko wrzucił piłkę w pole karne, a tam najwyższy gracz na boisku - Mariusz Komar mocnym strzałem głową nie dał szans na skuteczną interwencję golkiperowi z Drezdenka. W 27 min Zagórski wykonywał rzut wolny, ale nie trafił w światło bramki. W 30 min Warzecha przejął piłkę w polu karnym, bramkarz gości próbował wyjściem zażegnać niebezpieczeństwo, napastnik Piasta przytomnie odegrał ją do będącego w lepszej sytuacji Mazura, i Krzysztof ładnym lobem zdobył trzeciego gola, który przesądził o zwycięstwie gliwickiej jedenastki. W 44 min przyjezdni mogli strzelić honorową bramkę, Piłka po uderzeniu głową Pastwy o kilkanaście cm minęła spojenie słupka z poprzeczką bramki pilnowanej przez Jarkiewicza.

Druga połowa nie była już tak efektowna jak pierwsza, ale trudno się temu dziwić. Wynik meczu był przesądzony i trener Piasta dał odpocząć kilku podstawowym piłkarzom, a szansę pokazania się dostali zmiennicy. Przed gliwicką publicznością zadebiutował piłkarz z czarnego lądu Kofi Kyere Appiach. Kilkunastu wyrostków próbowało obrażać niecenzuralnymi okrzykami zawodnika z Ghany, fantastycznie jednak zareagowali prawdziwi kibice Piasta, którzy nie tylko, że zagłuszyli niewielką grupę małolatów, ale gromkimi brawami nagradzali każde, udane zagranie czarnoskórego pomocnika Piasta. Chwilę potem na boisku pojawił się Dariusz Wiśniewski i to też był debiut tego gracza na stadionie przy ul. Okrzei. W 56 min Mazur miał kolejną okazję do podwyższenia wyniku, ale jego strzał głową z kilku metrów w bezpiecznej odległości minął bramkę gości. W 65 min Zagórski posłał piłkę nad poprzeczką. W 78 min Kofi Appiah zagrał górną piłkę w pole karne, przejął ją Walkowiak, minął obrońcę, strzelił, lecz ta trafiła w słupek, dopadł do niej Szeja i wpakował ją do bramki Lubuszanina ustalając wynik meczu.

Dobra gra Piasta na wiosnę nie tylko, że przyciąga kibiców na stadion, ale także motywuje piłkarzy naszej drużyny do coraz lepszej gry. Pierwszą bramkę w barwach Piasta zdobył Piotr Warzecha, najlepszy mecz w tym sezonie rozegrał Tomasz Szeja, do pierwszego składu powrócił Jarek Kaszowski i też ten występ może uznać za udany. .

Piast Gliwice
Jarkiewicz
Komar (62` Wiśniewski), Bodzioch, Szeja, Sala
Czekański, Kryger, Zagórski, Kaszowski (60` Appiah)
Mazur (73` Opeldus), Warzecha (57` Walkowiak)
Lubuszanin Drezdenko
Balicki
Klinowski, Danielik, Fotek (73` Wojcieszak), Posmyk
Pastwa, Brauza, Kisielewski, Romańczuk,
Muskała, Ryżyk (43` Mucha)
Sędzia główny: Przemysław Jankiewicz, pomagali: Robert Kukiz, Krzysztof Ławniczek

Piast Gliwice
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 10
Słupki-poprzeczki 1
Rzuty rożne 3
Rzuty Wolne 12
Spalone 2
Lubuszanin Drezdenko
Strzały celne obronione 0
Strzały niecelne 3
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 2
Rzuty Wolne 10
Spalone
żółte kartki: Klinowski, Romańczuk, Kisielewski, Wojcieszak


Katowice, ul. Bielska 1a - 20.04.2002 godz. 11:00
MK Górnik Katowice – GKS Piast Gliwice 0:2

Bramki:  0:1 - 25 min Witold Czekański, 0:2 – 55 min Krzysztof  Zagórski

Już tylko jeden zespół w III lidze, w 3 grupie nie doznał smaku porażki w rundzie wiosennej, a jest nim gliwicki Piast ! W 23 kolejce spotkań podopieczni K. Zagórskiego grając na boisku przeciwnika odnieśli piąte tej wiosny zwycięstwo. Tym razem wyższość niebiesko-czerwonych musiał uznać - MK Górnik Katowice. Bramki dla Piasta strzelali: Czekański i Zagórski.

Wygrali lepsi

Na jesieni, pierwszą drużyną z którym udało się Piastowi wygrać w III lidze było MK Katowice. Na wiosnę gliwiczanie spisują się znacznie lepiej i niewielu było takich co by nie wierzyło w zwycięstwo jedenastki z Okrzei, mimo że podopieczni K. Zagórskiego grali na wyjeździe. W spotkaniu tym miały miejsce dwa wydarzania, które przejdą do historii klubu. Witold Czekański strzelił pierwszego gola od czasu gdy założył koszulkę Piasta i po raz pierwszy w meczu ligowym, w tej klasie rozgrywek zagrał piłkarz spoza naszego kraju - Kofi Kyere Appiah.

Katowiczanie przystąpili do tego meczu z nadziejami, że uda się im zainkasować komplet punktów. Musieli podjąć walkę bo w przypadku porażki znaleźli by się blisko strefy spadkowej, jednak już po pierwszych 10 min nawet najzagorzalsi kibice miejscowych zaczęli w to wątpić. Górnicy mimo że zaatakowali w pierwszych minutach bramkę Piasta nie potrafili znaleźć skutecznej recepty na bardzo uważnie grająca defensywę gości, a pierwszą groźną sytuację w tym meczu. stworzyli przyjezdni. W 6 min Czekański dośrodkowywał z lewej strony, ale golkiper Górnika zdołał jednak wypiąstkować piłkę przed siebie. W 8 min Warzecha strzelał z 16 metrów, ale w sam środek bramki i Sławik obronił. W 24 min Woźny znalazł się sam na sam z Jarkiewiczem i gdy wydawało się, że piłka ugrzęźnie w siatce bramki Piasta ta spokojnie przetoczyła się o metr obok słupka. Stara piłkarska prawda mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak też się stało w tym spotkaniu. Już pierwsza akcja po wznowieniu gry przyniosła gościom gola. Sala zagrał piłkę do Warzechy, ten podciągnął z nią kilkadziesiąt metrów - dośrodkował w pole karne, tam był Czekański, który głową uderzył piłkę tak precyzyjnie, że ta, mimo rozpaczliwej interwencji Sławika, wylądowała w bramce katowiczan. "Warzecha zagrał mi tak precyzyjnie, że nie pozostało mi nic innego jak tylko wpakować piłkę do siatki" powiedział po meczu strzelec gola. W 38 min Woźniak posłał piłkę wzdłuż bramki Piasta, ale żaden z graczy miejscowych nie zdołał do niej dojść. W odpowiedzi Walkowiak strzelał z 16 metrów, futbolówka przeleciała metr nad poprzeczką.

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gości. Warzecha zagrał piłkę do Mazura, ten strzelił z 7 metrów, ale obrońca miejscowych zdołał jeszcze zmienić lot piłki i ta trafiła 'tylko" w słupek. W 49 min Warzecha znów próbował zaskoczyć Sławika, ale bramkarz Górnika był na posterunku. Przewaga Piasta z upływem czasu rosła i w 55 min po klasycznej kontrze gliwiczanie prowadzili już 2:0. Zaczęło się od Bodziocha, który przejął piłkę przed własnym polem karnym i wypuścił do przodu Mazura, potem futbolówka trafiła do Wolnego, "Fredek" podciągnął z nią jeszcze kilka metrów, zagrał wzdłuż pola karnego i zamykający akcję - K. Zagórski mocnym strzałem z kilku metrów ustalił wynik tego meczu. Mimo utraty dwóch bramek gospodarze nie za bardzo kwapili się do otwartej gry, słusznie obawiając się kolejnych kontr Piasta. Oddali wprawdzie kilka strzałów z dystansu, ale pewnie wyłapał je Jarkiewicz .

"Wygrali lepsi" powiedział po meczu jeden z miejscowych kibiców i to w zasadzie wystarczy za podsumowanie tego spotkania. Gliwiczanie, mimo że zagrali na boisku przeciwnika prezentowali się lepiej i zasłużenie zainkasowali komplet punktów. Następne dwa spotkania Piasta zagra u siebie. W środę, gościć będziemy Lubuszanina Drezdenko, a w sobotę Czarnych Żagań. Obydwa mecze rozpoczną się o godz. 16:30.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 6
Komar 7, Bodzioch 7, Szeja 6, Sala 7
Czekański 7 , Zagórski 7, Kryger 6 (89 Wiśniewski 2), Mazur 6 (82` Appiah 2)
Warzecha 6 (79 Opeldus 2) Walkowiak 4 (46` Wolny 4)
Trener - Krzysztof Zagórski

MK Górnik Katowice
Sławik
Maślanka, Skrzypiec, Kania, Loska
Woźny, Czyżo, Baucz (82` Gajecki), Krasiński,
Orlik (57` Bieroński), Nikodem (57` Kukułka)
Trener - Czesław Mika
Sędzia główny: Dariusz Stawowy, pomagali: Ireneusz Karbownik, Marek Grzywacz

Piast Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 5
Słupki-poprzeczki 1
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 11
Spalone 1
Żółte kartki: Szeja
MK Górnik Katowice
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 5
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 11
Rzuty Wolne 10
Spalone 2


Gliwice, ul. Okrzei - 13.04.2002 – godz. 16:30

GKS Piast Gliwice - Górnik Jastrzębie 1:0

Bramki: 1:0 – 90 min Robert Walkowiak

Nie zwalniają tempa piłkarze gliwickiego Piasta. W minioną sobotę, niebiesko-czerwoni przed własną publicznością pokonali Górnika Jastrzębie 1:0, odnosząc tym samym czwarte zwycięstwo w rundzie wiosennej i przesunęli się na trzecie miejsce w tabeli. Gola na wagę trzech punktów, w 90 min spotkania zdobył niezawodny - Robert Walkowiak ! Udanie też zainaugurowali rundę wiosenną rezerwy Piasta. W Pawłowie pokonali tamtejszego Piasta aż 6:1, a trzy gole dla gliwiczan zdobył czarnoskóry napastnik - Suraj Abdul Samad

Bohater ostatniej akcji

Piłkarze Piasta w rundzie wiosennej spisują się nad wyraz dobrze. Wygrali cztery z pięciu rozegranych spotkań i jedno zremisowali. Warte podkreślenie jest też, że mecz z Górnikiem Jastrzębie był czwartym spotkaniem ,w którym golkiper Piasta zachował czyste konto. Jest to głównie zasługa świetnie spisującej się defensywy jedenastki z Okrzei w której wręcz rewelacyjnie gra, przeżywający drugą młodość - Andrzej Sala.

Już po pierwszym gwizdku sędziego gospodarze ruszyli do ataku chcąc szybko zdobyć bramkę, a potem spokojnie oczekiwać na ataki Górnika i jak się nadarzy okazja - kontratakować. W 2 min Szeja oddał bardzo mocny strzał z około 20 metrów, po którym piłka o pół metra minęła słupek bramki gości. W 4 min Zagórski wykonywał rzut wolny z lewej strony boiska, Stokowy piąstkując zażegnał niebezpieczeństwo. Minutę później, prawie z tego samego miejsca znów grający trener Piasta egzekwował rzut wolny, w polu karnym najwyżej wyskoczył Bodzioch, ale piłka po jego strzale głową, przeleciała o kilkadziesiąt centymetrów nad poprzeczką bramki Jastrzębia. Po tej akcji w zasadzie skończyły się emocje w tej części meczu. Defensywa Górnika dowodzona przez ex pierwszoligowca - Piotra Jegora już na 30 metrze starała się rozbijać ataki Piasta i czyniła to bardzo skutecznie. W tej odsłonie gliwickim napastnikom nie udało się oddać żadnego strzału światło bramki gości. W 30 min Szeja uderzył z dystansu, ale bardzo niecelnie, chwilę potem Komar wdarł się w pole karne, ale obrońcy Górnika w porę zażegnali niebezpieczeństwo. Przyjezdni zresztą też nie kwapili się do konstruowania akcji ofensywnych, ani razu w tej połowie nie zagrozili poważniej Jarkiewiczowi.

Druga część meczu z pewnością nie była efektownym widowiskiem. Piłkarze z Jastrzębia cały czas grali swoje, czyli bronili dostępu do własnej bramki, a gliwiczanie nie mieli pomysłu jak sforsować tę zaporę. W 11 min Komar próbował zaskoczyć Stokowego strzałem głową, ale obrońca gości zdołał wybić piłkę na róg, zanim ta przekroczyła linie bramkową. W 63 min mało widoczny w tym meczu - Zagórski oddał swój pierwszy strzał na bramkę Jastrzębia, piłka jeszcze skozłowała co mogło zmylić bramkarza gości, ale zdołał obronić to uderzenie, a dobitka Walkowiak wylądowała na aucie. W ostatnim kwadransie spotkania przewagę mieli goście. Stworzyli kilka sytuacji, po których mocniej zabiły serca gliwickiej publiczności. Najgroźniejsza była akcja z 88 min, kiedy to przyjezdni przeprowadzili kontrę, po której Radzewicz znalazł się sam na sam z Jarkiewiczem, golkiper Piasta jednak wyszedł do przodu, skrócił kąt i piłka po strzale napastnika z Jastrzębia uderzyła w boczną siatkę. Minęła już 90 minuta meczu i wydawało się, że spotkanie to zakończy się podziałem punktów. Ale że przerw było sporo to sędzia doliczył pięć minut.. Gdy stopery wskazywały 93 min, Sala podaniem przez pół boiska dograł piłkę do Szei, Tomek mimo asysty obrońcy zdołał ja dośrodkować w pole karne, a tam specjalista od zdobywania decydujących goli dla gliwiczan - Robert Walkowiak, uderzył piłkę głową w przeciwległy róg, ta odbiła się jeszcze od słupka i ku radości kibiców i zawodników Piasta, wpadła do bramki gości.

Robert Walkowiak już wielokrotnie zdobywał bramki bądź wywalczał rzuty karne po których koledzy strzelali gole decydujące o zwycięstwie. Gliwicka publiczność doceniła ten fakt i już po meczu na stojąco, skandując "Waluś. Waluś" brawami żegnała napastnika Piasta.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 5
Komar 4, Bodzioch 4, Szeja 6, Sala 6
Kolasiński 5, Czekański 5 ((83` Mazur 2) , Zagórski 5, Kryger 3 (46` Bochenek 3),
Warzecha 3 (61` Wolny 2) Opeldus 3 (61`Walkowiak 3)
Trener - Krzysztof Zagórski
Górnik Jastrzębie
Stokowy
Piksa (75` Taraszkiewicz), Jegor, Pieniążek, Jachimowicz
Myśliwiec, Sołtysek (89` Szwarga), Pawłowski (83` Karwot), Seruga
Radzewicz, Miąsko
Trener - Erwin Wojtyłko
Sędzia główny - Rafał Rosa, pomagali: Mariusz Gorczyca, Jan Śledziak (Katowice)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 6
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 9
Rzuty Wolne 27
Spalone
Żółte kartki: Bodzioch, Komar, Warzecha
Górnik Jastrzębie
Strzały celne obronione 0
Strzały niecelne 3
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 0
Rzuty Wolne 15
Spalone 3
Żółte kartki: Pawłowski, Radzewicz, Piksa 


Bielsko Biała, ul. Rychlińskiego - 06.04.2002 – godz. 16:30
BBTS Marbet-Ceramed Bielsko Biała - Piast Gliwice 0:0

Wciąż bez porażki w rundzie wiosennej pozostają piłkarze gliwickiego Piasta. W minioną niedzielę, grając na boisku przeciwnika, po bardzo dobrym meczu, niebiesko-czerwoni zremisowali z liderem - BBTS Bielsko Biała - 0:0. Gliwiczanie zagrali bardzo ambitnie i stworzyli więcej sytuacji podbramkowych, ale zabrakło przysłowiowego "łutu szczęścia".

Wielka gra

Po trzech kolejkach w rundzie wiosennej piłkarze Piasta mieli na koncie trzy zwycięstwa i tracili do lidera - BBTS Bielsko Biała 9 punktów. W przypadku wygranej na stadionie w Bielsku była więc szansa na zmniejszenie straty i włączenie się do walki o jedyne premiowane awansem miejscem. Nie udało się zainkasować kompletu punktów, ale kibice byli świadkami "wielkiej gry", a świadczy o tym fakt, że bielska publiczność żegnała piłkarzy obydwu zespołów na stojąco - nagradzając ich rzęsistymi brawami !

Pierwsze minuty tego meczu nie zapowiadały dużych emocji. Obydwie drużyny przede wszystkim zabezpieczały tyły, nie chcąc stracić bramki. Pierwszy, niecelny zresztą strzał w kierunku bramki Ceramedu w 9 min oddał Zagórski. Potem gra toczyła się głównie w środku pola. W 12 min znów Zagórski próbował zaskoczyć Matusiaka i sztuka ta mu się prawie, że udała. Bramkarz bielszczan nie zdołał obronić atomowego uderzenia z ponad 20 metrów, ale niestety na przeszkodzie stanęła poprzeczka. W odpowiedzi Pajkos próbował zaskoczyć Jarkiewicza, ale jego strzał z 25 metrów minął słupek golkipera Piasta o jakieś 3 metry. W 42 min Komar - "główkował" z 12 metrów, ale Matusiak popisał się efektowną paradą i wybił piłkę na róg. W 44 min grający trener Piasta, po raz kolejny uderzał z dystansu i znów futbolówka o centymetry minęła słupek bramki Ceramedu. Pierwszą, naprawdę groźną akcję, gospodarze stworzyli dopiero w 44 min. Po rzucie rożnym, Bujok strzelał z 3 metrów, Jarkiewicz zdołał to obronić, ale wybił piłkę przed siebie, strzał Woźniaka zdołał w porę zablokować Komar.

Druga połowa mogła się podobać nawet najwybredniejszym sympatykom futbolu, mimo że nie padły w niej bramki. Akcje szybko przenosiły się z jednej połowy na drugą, a prawie każda kończyła się strzałem. W 47 min Zagórski strzelał z ponad 30 metrów i nie po raz pierwszy w tym meczu Matusiak musiał wykazać się swoimi umiejętnościami. Do 55 min trwało oblężenie bramki Ceramedu, Piast w tym czasie wykonał serię rzutów rożnych, wciąż jednak brakowało precyzji w wykończeniu akcji. W 62 min Gontarewicz posłał "bombę" w światło bramki gospodarzy, ale golkiper z Bielska wybił piłkę na róg. W 67 min Sikora strzelał w okienko, tym razem Jarkiewicz pokazał, że nie obca mu jest sztuka bronienia w trudnych sytuacjach. W 68 min Opeldus miał wyśmienitą okazję do zdobycia bramki. Czekański świetnie przyblokował dwóch obrońców gospodarzy, wpadł w pole karne i był już sam na sam z Matusiakiem. Tuż przed strzałem piłka mu jednak podskoczyła na nierówności murawy i po mocnym uderzeniu napastnika Piasta poszybowała wysoko nad bramką. Dwie minuty później Szłapa był sam na sam z Jarkiewiczem. Bramkarz gości jednak zdołał nogami obronić strzał pomocnika bielszczan. W 84 min Krupa huknął z dystansu , ale po raz kolejny dobrze ustawiony golkiper Piasta nie dał się zaskoczyć. W 89 min Kryger próbował dośrodkować z prawej strony, piłka zatoczyła łuk i zmierzała w okienko bramki Matusiaka. Ten jakimś cudem końcami palców zdołał wybić ją na róg.

Zawodnicy Piasta po meczu nie kryli pewnego niedosytu. Zagrali dobrze i przynajmniej na jedną bramkę zasłużyli. Taka jest jednak piłka i w tym tkwi urok sportu, że nie da się do końca zaplanować wyniku. W gliwickiej jedenastce świetnie zagrała obrona. Napastnicy z Bielska momentami byli bezradni wobec zdecydowanych i pewnych interwencji gliwickich defensorów. "Nie składamy broni i będziemy się starali wygrać jak najwięcej meczów. Do końca jest jeszcze sporo kolejek i wszystko możliwe" - mówił po meczu Witold Czekański, a że w sporcie wszystko jest możliwe, więc gramy do końca !

Następne spotkanie Piast rozegra u siebie. W sobotę o godz. 16:30, podejmować będziemy Górnika Jastrzębie. Jastrzębie na wiosnę spisuje się bardzo dobrze. Jeszcze nie przegrało meczu, a na koncie ma wygrane z Ceramedem i MK Katowice. Zapowiada się więc bardzo atrakcyjny mecz.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 6
Komar 5, Bodzioch 6, Szeja 5, Sala 5
Czekański 6, Zagórski 6, Kryger 6, Gontarewicz 4 ((66` Kolasiński 2)
Walkowiak 3 (46` Opeldus 3) Warzecha 6
Trener - Krzysztof Zagórski
BBTS Bielsko Biała
Matusiak
Kurzeja, Piekarski, Jędryczko, Woźniak
Pajkos (63 Bogdan) Szłapa (65 Drewniak), Więzik, Bujok,
Sikora, Stawecki (79 Krupa)
Sędzia główny - Rober Kubas (Rzeszów)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 3
Słupki-poprzeczki 1
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 15
Spalone 3
Żółte kartki: Komar, Szeja, Sala

BBTS Bielsko Biała
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 4
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 10
Rzuty Wolne 16


Gliwice, ul. Okrzei - 30.03.2002 godz. 15:00

GKS Piast Gliwice - Pogoń Świebodzin 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 – 85 min Krzysztof Zagórski

Trwa dobra passa piłkarzy gliwickiego Piasta, którzy w XX kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, przed własną publicznością pokonali Pogoń Świebodzin - 1:0, odnosząc tym samym trzecie zwycięstwo w rundzie wiosennej. Bramkę na wagę trzech punktów w 85 min zdobył grający trener - Krzysztof Zagórski.

Zaczarowana bramka

Pogoń Świebodzin określana jest mianem czarnego konia tegorocznych rozgrywek. Przed sezonem sądzono, że zespół ten będzie oscylował, gdzieś wokół środka tabeli, tymczasem po 19 kolejkach, tracąc tylko jeden punkt do lidera zajmował drugie miejsce. Wysoka pozycja w tabeli oraz dobra gra na wiosnę zarówno Pogoni jak i Piasta przyciągnęła na stadion przy ul. Okrzei około półtora tysiąca widzów, którzy nie tylko liczyli, że będą świadkami niezłego widowiska, ale także na zwycięstwo gliwickiej jedenastki.

Chyba wysoka stawka tego meczu spowodowała, że w pierwszych minutach niebiesko-czerwoni grali niedokładnie, nerwowo i popełniali sporo błędów, szczególnie w grze ofensywnej. Już w 7 min gospodarze mogli objąć prowadzenie. Szeja zagrał prostopadle w pole karne do Zagórskiego, ten natychmiast odegrał do będącego w idealnej sytuacji Walkowiaka, jednak napastnik Piasta mając przed sobą już tylko bramkarza Pogoni, strzelił obok słupka. Goście grali bardzo uważnie w obronie i z rzadka kontratakowali. W 21 min. Malinowski urwał się defensorom Piasta, odważne wyjście Jarkiewicza zapobiegło jednak utracie bramki. W 26 min. Walkowiak wpadł w pole karne, usiłował obiec bramkarza, ten jednak chwycił go na nogę i arbiter podyktował pierwszy rzut karny w tym meczu, a Merdę ukarał żółtą kartką. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Zagórski, jego strzał wprawdzie zmylił bramkarza, ale trafił tylko w słupek. W 41 min Puchacz egzekwował rzut wolny z około 30 metrów, uderzył precyzyjnie tuż przy słupku, golkiper Piasta jednak nie dał się zaskoczyć. W 44 min Walkowiak minął obronę gości, ale dobrym refleksem popisał się Merda, który zdołał zabrać mu piłkę, zanim Robert złożył się do strzału.

Drugą połowę gliwiczanie rozpoczęli od szturmu na bramkę Pogoni. Cel był jasny, strzelić gola na wagę trzech punktów. W 55 min z prawej strony dośrodkowywał jeden z pomocników Piasta, Warzecha próbował strzelić z pierwszej piłki, sztuka ta mu się jednak nie udała. W 65 min Zagórski dośrodkował w pole karne, wprost na głowę Czekańskiego, ten uderzył mocno, dokładnie, ale piłka trafiła w słupek, przejął ją jeszcze Walkowiak i miał przed sobą już tylko pustą bramkę, a mimo to nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Dwie minuty później kolejną wyśmienitą sytuację miał grający trener Piasta, ale znów skończyło się tylko na strachu. W 80 min Komar popisał się efektownym wyrzutem z autu na odległość prawie 30 metrów, piłka trafiła do Zagórskiego, ten z 7 metrów huknął z całej siły, ale trafił tylko w poprzeczkę. Bramka gości była w tym dniu jak zaczarowana, 2 razy słupek, raz poprzeczka, ratowała świebodzinian prze utratą goli i gdy wydawało się, że mecz ten zakończy się remisem nadeszła 85 min. Do teoretycznie już straconej piłki poszedł Mazur, zdołał ją odegrać do Krygera, Adam na pełnej szybkości wbiegł z nią w pole karne i został brutalnie zatrzymany przez Borowego. Sędzia nie miał innego wyjścia, jak podyktować drugi rzut karny. Ponownie futbolówkę w odległości jedenastu metrów od bramki Pogoni ustawił Zagórski, strzelił prezyzyjnie, tuż przy słupku i piłka zatrzepotała w siatce.

Zwycięstwo Piasta, mimo że skromne, było jak najbardziej zasłużone. To gliwiczanie przez prawie cały mecz byli stroną dyktująca warunki gry. Goście przyjechali z zamiarem wywiezienia jednego punktu i to się na nich zemściło, ograniczali się do nielicznych kontrataków i tylko dwukrotnie poważniej zagrozili bramce Jarkiewicza. Następne spotkanie Piast rozegra na wyjeździe, w niedzielę, 07 kwietnia o godz. 15:00 na stadionie Stali Bielsko zmierzy się z BBTS Bielsko Biała. Będzie to najważniejszy mecz dla niebiesko-czerwonych w tym sezonie. Tylko ewentualna wygrana, daje jeszcze cień szansy podopiecznym K. Zagórskiego na włączenie się do walki o jedyne premiowane awansem miejsce.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 5
Komar 5, Bodzioch 5, Szeja 5, Sala 5
Czekański 4 (71` Kolasiński 2), Zagórski 5, Kryger 6, Gontarewicz 4 (73` Mazur 2)
Walkowiak 4 (78` Mazur 2), Warzecha 4 (64` Opeldus 2)
Trener - Krzysztof Zagórski

Pogoń Świebodzin
Merda
Olejnik, Zieziula, Twardygrosz (71` Borowy), Sankiewicz
Iwanowski, Oczkowski, Jarymowicz, Kopyść
Malinowski (78` Obuchanicz), Puchacz
Trener - Rafał Wojewódka
Sędzia główny - Mariusz Siciński, pomagali: Robert Jesionek, Jacek Kubacki (Opole)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 9
Słupki-poprzeczki 3
Rzuty rożne 9
Rzuty Wolne 14
Spalone 1
Żółte kartki: Gontarewicz
Pogoń Świebodzin
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 3
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 1
Rzuty Wolne 10
Spalone 3
Żółte kartki : Merda, Oczkowski


Zielona Góra - 23.03.2002 - godz. 15:00
Lech-Zryw Zielona Góra - Piast Gliwice 0:4

Bramki: 0:1 – 24 min Krzysztof  Zagórski (karny), 0:2 – 57 min Krzysztof  Zagórski  0:3 -  88 min  Dariusz  Bochenek, 0:4 - 90 min Artur Opeldus

W drugiej kolejce spotkań rundy rewanżowej, występujący w III lidze piłkarze gliwickiego Piasta rozgromili na wyjeździe Lech-Zryw Zielona Góra aż 4:0 ! Dwa gole dla niebiesko-czerwonych zdobył grający trener K. Zagórski, po jednym dorzucili D. Bochenek i A. Opeldus. Dzięki tej wygranej Piast przesunął się na 5 miejsce w tabeli.

Koncert na cztery bramki

W tym sezonie, w rozgrywkach o mistrzostwo III ligi Piastowi tylko raz udało się wygrać na wyjeździe. Jeszcze w rundzie jesiennej pokonał w Drezdenku - Lubuszanina 2:0. W pierwszym, wyjazdowym meczu w rundzie wiosennej gliwiczanie nie tylko, że zainkasowali komplet punktów, ale zrobili to na dodatek w iście imponującym stylu. Tym razem do najlepszych na boisku należeli najstarsi gracze jedenastki z Okrzei - A. Kryger i K. Zagórski. Pierwszy - dwa razy otwierał kolegom drogę do bramki, a drugi zdobył dwa gole.

Już pierwsza akcja tego meczu mogła dać Piastowi prowadzenie. W 2 min rzut wolny z lewej strony pola karnego egzekwował Zagórski, Bodzioch strzelał głową, ale trafił w boczną siatkę. W 6 min Kryger zagrał w tempo do grającego trenera Piasta, ten jednak będąc w sytuacji sam na sam strzelił prosto w nogi bramkarza Lecha. Minutę później po rzucie wolnym wykonywanym z około 25 metrów. przez Zagórskiego - słupek uratował zielonogórzan od utraty bramki. Miejscowi pierwszą groźna akcję przeprowadzili dopiero w 17 min. Bandosz strzelał z ostrego kąta, piłka skozłowała jeszcze na śliskiej murawie, ale Jarkiewicz zdołał ją sparować na rzut rożny. W 24 min Cudny w polu karnym sfaulował Wolnego i arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola zamienił Zagórski, zdobywając tym samym pierwszą bramkę dla Piasta w meczu ligowym. W 32 min Gontarewicz przedarł się prawą stroną, dośrodkował w pole karne, Wolny będąc w idealnej wręcz sytuacji przestrzelił tuz nad poprzeczką. W odpowiedzi Cierniak próbował zaskoczyć golkipera Piasta z rzutu wolnego - jednak gliwicki bramkarz pewnie obronił to uderzenie. Tuż przed końcem tej części meczu, po dośrodkowaniu Zagórskiego - Szmatiuk trafił w poprzeczkę.

Prowadzenie 1:0 na boisku przeciwnika, niejako wymuszało taktykę defensywną na początku drugiej odsłony. Piłkarze Piasta cofnęli się na własną połowę i spokojnie oczekiwali na dogodną okazję do kontrataku. W 57 min kibice byli świadkami najładniejszej akcji meczu, Kryger popędził lewą stroną, dokładnie dograł piłkę do wchodzącego w pole karne Zagórskiego, a ten pięknym uderzeniu w okienko, po raz drugi w tym dniu pokonał Stasiaka. W 61 min Czekański strzałem z dystansu próbował zaskoczyć golkipera miejscowych, piłka jednak przeleciała o pół metra nad poprzeczką. W 85 min Kryger wdarł się w pole karne, minął bramkarza Lecha, zagrał do będącego w lepszej sytuacji Opeldusa, ten jednak nie zdołał opanować piłki. Wydawało się, że na tym zakończą się emocje w tym meczu, ale piłkarze Piasta grali do końca. W 88 min Kryger wypuścił w uliczkę Bochenka i ten płaskim strzałem po ziemi podwyższył na 3:0. Już po regulaminowym czasie gry, Kolasiński podaniem prawie spod własnego pola karnego uruchomił debiutującego w gliwickiej jedenastce Opeldusa, ten w konsekwencji znalazł się sam na sam ze Stasiakiem i ustalił wynik tego spotkania.

Zwycięstwo aż 4:0 nad zajmującym 5 miejsce w tabeli zespołem musi robić wrażenie, szczególnie że zostało odniesione na boisku rywala. W pełni więc udał się rewanż piłkarzom Piasta za porażkę 2:3 w rundzie jesiennej. Cieszy też, przed zbliżającymi się arcyważnymi meczami rosnąca forma poszczególnych zawodników. Już w najbliższą sobotę Piast będzie gościł u siebie wicelidera - Pogoń Świebodzin. Mimo Wielkiej soboty warto więc przyjść na stadion przy ul. Okrzei, aby na żywo zobaczyć w akcji podopiecznych K. Zagórskiego. Początek meczu - godz. 15:00. Ci co nie mogą przybyć na stadion, mogą słuchać wejść na żywo z tego meczu w radiu CCM (93,4).

Piast Gliwice
Jarkiewicz 7
Szmatiuk 6 (86` Kolasiński 5), Bodzioch 7, Szeja 6, Sala 7
Czekański 6, Zagórski 9 (79` Bochenek 5), Kryger 9, Gontarewicz 7
Walkowiak 6 (73 Mazur 4), Wolny 7 (67`Opeldus 5)
Trener - Krzysztof Zagórski
Lech-Zryw Zielona Góra
Stasiak
Winograd (46` Borowski), Adamczak, Cudny
Rosiak (30` Romańczuk), Domagała, Stacewic (71` Pochylski), Rubach (56` Malinowski), Cierniak
Wysocki, Bandosz
Sędzia główny - Krzysztof Wróbel (Jelenia Góra)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 8
Słupki-poprzeczki 2
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 18
Spalone 1
Żółte kartki: Czekański, Szeja, Szmatiuk
Lech- Zryw Zielona Góra
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 4
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 3
Rzuty Wolne 12
Spalone 1
Żółte kartki: 0


Gliwice, ul. Okrzei - 16.03.2002 godz. 15:00

GKS Piast Gliwice - Miedź Legnica 3:2 (1:0)

Bramki: 1:0 – 45 min Robert Walkowiak, 1:1 – 54 min Zbigniew Murza, 2:1 - 76 min  Krzysztof Kolasiński, 2;2 - 77 min Wrona,  3:2 - 88 min Krzysztof Kolasiński (karny)

Udanie rozpoczęli rundę rewanżową występujący w III lidze piłkarze gliwickiego Piasta. W obecności ponad tysiąca widzów, na odnowionym i udekorowanymi niebiesko-czerwonymi flagami stadionie, po dramatycznym i emocjonującym spotkaniu pokonali na własnym boisku Miedz Legnicę - 3:2. Łupem bramkowym podzielili się Walkowiak (1) i Kolasiński (2). Dzięki tej wygranej Piast przesunął się na siódme miejsce w tabeli.

Dwóch Asów

W spotkaniu tym zadebiutowało trzech nowych zawodników - pozyskani z Concordii: Krzysztof Zagórski i Piotr Warzecha oraz jeszcze niedawno występujący na boiskach drugiej ligi - Witold Czekański. Zagrali dobrze i z pewnością będą wzmocnieniem jedenastki z Okrzei, ale bohaterami tego meczu zostali gracze, którzy już od kilku sezonów reprezentują barwy Piasta - Walkowiak i Kolasiński. Pierwszy strzelił jednego gola i wypracował trzeciego. Natomiast Krzysztof grając niespełna 25 min zdołał aż dwukrotnie pokonać golkipera gości.

Po początkowych minutach wydawało się, że Piast bez większego problemu zainkasuje komplet punktów. Już pierwsza akcja gospodarzy zakończyła się celnym strzałem Warzechy, po którym to Szymański z trudem wybił piłkę na rzut rożny. W 4 min Czekański uderzył bardzo mocno z 15 metrów, ale w sam środek bramki i golkiper gości zdołał obronić. Chwilę potem znów Warzecha sprawdził refleks bramkarza z Miedzi. W 7 min goście przeprowadzili kontratak po którym to Wrona mógł wpisać się na listę strzelców i była to zapowiedź, że nie zabraknie emocji w tym spotkaniu. W 8 min Walkowiak świetnie dośrodkowywał z lewej strony w pole karne, Zagórski strzelał głową, ale niecelnie. Potem gra się wyrównała i mimo że nie padały gole, publiczność nie mogła narzekać na nudę. W 30 min Pasik próbował zaskoczyć Jarkiewicza strzałem z 7 metrów, na szczęście bez powodzenia. W 37 min goście przejęli piłkę w środku pola, Wrona wychodził już na czystą pozycję, ale w ostatniej chwili Szeja zdołał zapobiec zagrożeniu. Gdy dobiegała końca pierwsza część spotkania i wydawało się, że zakończy się ona rezultatem bezbramkowym gospodarze strzelili gola. Rzut rożny wykonywał Zagórski, głową strzelał Bodzioch, bramkarz Miedzi zdołał to uderzenie obronić, ale przy dobitce Walkowiaka był już bezradny. Bramkę tą Robert zadedykował niedawno zmarłemu, wieloletniemu gospodarzowi stadionu przy ul. Okrzei - Jasiowi.

Druga połowa rozpoczęła się zgodnie z oczekiwaniami od ataków gości, którzy szybko chcieli wyrównać i w 54 min udało im się doprowadzić do remisu. Po błędzie defensywy Piasta, która zostawiła nie pilnowanego napastnika Miedzi w polu karnym. Murdza umieścił piłkę w siatce. Ważna okazała się 66 min gdy na boisko wszedł Kolasiński. Już w 70 min pokazał próbkę swoich umiejętności, strzelając tuż obok słupka. W 76 min Sala zdecydował się na uderzenie z ponad 30 metrów, lot piłki zmienił Kolasiński, co kompletnie zmyliło Szymańskiego i Piast po raz drugi objął prowadzenie. Jednak tuż po wznowieniu gry legniczanie wyrównali. Po rzucie różnym futbolówka trafiła na głowę pozostawionego bez opieki - Wrony i Jarkiewicz po raz drugi skapitulował. Jeden punkt urządzał z pewnością gości, ale nie piłkarzy Piasta. K. Zagórski postanowił zaryzykować i wzmocnił siłę ataku wprowadzając trzeciego napastnika. Gdy mecz zbliżał się ku końcowi i wydawało się, że wynik już się nie zmieni, w polu karnym z tyłu został podcięty Walkowiak i sędzia nie zastanawiając się podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Kolasiński, zdobywając tym samym jedenastą bramkę w sezonie.

W meczu z Legnicą piłkarze Piasta pokazali charakter i ogromną wolę walki, czego tak bramkowało temu zespołowi na jesieni. Po raz pierwszy w III lidze strzelili więcej niż dwie bramki i remisując na 2 min przed końcem meczu zdołali jeszcze zdobyć zwycięskiego gola. Także po raz pierwszy cały mecz rozegrał R. Walkowiak. Miejmy nadzieję, że tak będzie również w następnych meczach i kibice Piastunek będą mogli cieszyć się z kolejnych wygranych

Piast Gliwice
Jarkiewicz 5
Komar 4, Bodzioch 5, Szeja 5, Sala 6
Czekański 4 (66` Kolasiński 6), Zagórski 5, Kryger 5, Gontarewicz 4 (73` Mazur 2)
Walkowiak 8, Warzecha 5
Trener - Krzysztof Zagórski
Miedź Legnica
Szymański
Murat, Dymkowski, Chrzanowski, Hernik (46` Halkowicz)
Łacina, Pasik, Charciarek (75` Kupis), Kisiel
Murdza, Wrona
Trener - Józef Klepak
Sędzia główny - Krzysztof Warcholik, pomagali: Krzysztof Berbecki, Ryszard Gancarz (Zielona Góra)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 7
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 9
Rzuty Wolne 14
Spalone 2
Żółte kartki: Komar

Miedź Legnica
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 5
Słupki-poprzeczki 0
Rzuty rożne 3
Rzuty Wolne 7
Spalone 1
Żółte kartki: Łacina, Charciarek


Runda jesienna

Statystyka:
Strzelcy - liga: Kolasiński 9 bramek, Walkowiak i Wolny po 4 , Bodzioch 2, Bochenek, Kryger, Mazur, Szmatiuk i Szeja po 1.

Występy
Kolasiński (17-1405 min), Wolny (17-1336 min), Komar (16-1423 min), Kryger (16-1337 min), Jarkiewicz (15-1350 min), Szmatiuk (15-1345 min), Szeja (15-1078 min), Bochenek (15-1064 min), Mazur (15-997min), Kaszowski (15-613 min), Staniek (12-1052 min), Sala (12-832 min), Piechota (12-350 min), Zubel (10-146 min), Gontarewicz (7-519 min), Walkowiak (7- 409 min), Bajcer (7-368), Bodzioch (6-464 min), Słodczyk (6-74 min), Staniczek (5-415 min), Saratowicz (4-73 min) Grymel (2-180 min)

 

Gliwice, ul. Okrzei - 17.11.2001 r. godz. 13:30
GKS Piast Gliwice - Grunwald Ruda Śląska 2:1 (1:1)

Bramki: 1:0 – 15 min Krzysztof  Kolasiński (karny),  1:1 – 36 min Szpoton. 2:1 – 79 min Robert Walkowiak

W ostatniej kolejce spotkań, w rundzie jesiennej o mistrzostwo III ligi, Piast pokona Grunwald Rudę Śląską 2:1. Bramki dla niebiesko-czerwonych strzelali: Kolasiński i Walkowiak. Wygrana ta pozwoliła gliwiczanom przesunąć się o dwa oczka wyżej w tabeli i ostatecznie, z dorobkiem 24 punktów zakończyli rozgrywki na dziewiątym miejscu.

“Wyskoczyli z portek"

Marcin Bochynek po meczu komplementował zespół gości, chwalił jednak także swoich podopiecznych. “Chłopcy dziś podjęli walkę, zagrali bardzo ambitnie, wręcz wyskoczyli z portek i dlatego schodzili z boiska jako zwycięscy" Wygrana w ostatnim meczu, w rundzie jesiennej z wyżej notowanym rywalem poprawiło nieco humory sympatykom jedenastki z ul. Okrzei. Powody do zadowolenia też mogą mieć Kolasiński i Walkowiak. Pierwszy strzelił dziewiątą już bramkę w tym sezonie, Robert natomiast zaliczył czwarte trafienie i kolejną asystę w szóstym występie w tej rundzie.

Pierwsze minuty nie wskazywały, że to Piast zainkasuje trzy punkty. Optyczną przewagę szybko wypracowali sobie goście i kilkakrotnie zagrozili bramce pilnowanej w tym dniu przez Grymela. Już w 2 min Komar w ostatniej chwili odważnym wślizgiem w polu karnym wybił piłkę na rzut różny. W 5 min znów zakotłowało się pod bramką Piasta, ale na posterunku był Grymel. W 14 min kontrę przeprowadzili gospodarze, Walkowiak wpadł w pole karne, tam sfaulował go. Stemplowski i sędzia podyktował rzut karny. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Kolasiński co niektórzy uznali za niespodziankę, bo w meczu przeciw Concordii zawodnik ten nie wykorzystał rzutu karnego i wydawało się, że ktoś inny będzie egzekwował ten stały fragment gry. Jednak Krzysztof strzelił pewnie, w lewy róg bramki i było 1:0 dla Piasta. Tuż po wznowieniu gry, Kryger zdecydował się na uderzenie z ponad 25 metrów, po którym futbolówka o pół metra minęła słupek bramki Grunwaldu. Potem gra toczyła się głównie w środku pola aż do 36 min. Trzy podania spod własnego pola karnego wystarczyły, aby Pawlik znalazł się sam na sam z Grymelem, Marcin spóźnił się minimalnie z interwencją i zamiast piłki złapał za nogi szarżującego napastnika gości. Sędzia nie miał innego wyjścia jak tylko podyktować rzut karny, a bramkarza Piasta ukarać żółta kartką. Jedenastkę na wyrównującą bramkę zamienił Szpoton. W końcówce tej części meczu potężnym uderzeniem popisał się Duda, a efektowną paradą - Grymel.

Druga połowa rozpoczęła się od straty piłki przez Stańka. W konsekwencji Przybyła znalazł się sam na sam z bramkarzem Piasta, ten ostatni jednak wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Następne minuty to nieustanna walka o każdy metr boiska. Zawodnicy obydwu drużyn grali bardzo ambitnie i arbiter często musiał przerywać grę po faulach z obydwu stron W 58 min Kryger wykonywał rzut rożny, po którym głową uderzał piłkę Komar, ale dobrze ustawiony Pietrek bez problemów obronił. Za to pewnie jeszcze długo będzie się śniła bramkarzowi z Halemby sytuacja z 79 min. Z prawej strony dośrodkowywał Gontarewicz, na czwartym metrze nie pilnowany był Walkowiak, który odbił piłkę głową tak, że ta, ku zaskoczeniu golkipera z Grunwaldu nad nim wleciała do bramki ustalając wynik tego spotkania. W 85 min Walkowiak znów mógł wpisać się na listę strzelców, ale w ostatniej chwili Stemplowski zdołał zapobiec utracie gola.

W rundzie jesiennej 2001 r. piłkarzom Piasta nie udało się w żadnym spotkaniu zdobyć więcej niż dwóch bramek, ale też ani razu nie przegrał różnicą większą niż jeden gol. Świadczy to o bardzo wyrównanym poziomie w tej klasie rozgrywek, a także jest wskazówką co trzeba zrobić w przerwie zimowej, aby poprawić miejsce Piasta w tabeli - uszczelnić defensywę i uskutecznić atak.

Zakończyły się już rozgrywki w rundzie jesiennej w III lidze, ale podopieczni Marcina Bochynka rozegrają jeszcze mecz pucharowy. W najbliższa sobotę o godz. 12:00 na stadionie przy ul. Sokoła podejmować będą Przyszłość Ciochowice.


Piast Gliwice
Grymel 5,
Komar 5, Staniek 3, Szmatiuk 4,
Kolasiński 7 (81` Saratowicz 2), Kryger 5, Gontarewicz 6, Bochenek 3 (57 ` Kaszowski 3),
Walkowiak 8 (88` Mazur 2), Wolny 4 (73` Słodczyk 2)
Grunwald Ruda Śląska
Pietrek
Stemplowski, Duda A, Grozmani, Duda F,
Szpoton (63` Slatinschek), Dragan Wasik, Szczygieł
Pawlik (73` Kudełko), Kasprzyk (46` Przybyła)
Sędzia główny: Piotr Brzózka, pomagali: Bogusław Kępys, Mariusz rybarski (Bielsko Biała)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 21
Spalone 6
Żółte kartki: Grymel, Szmatiuk, Staniek
Grunwald Ruda Śląska
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 3
Rzuty Wolne 30
Spalone 6
żółte kartki - Stemplewski, Szczygieł


Gliwice, ul. Okrzei - 10.11.2001 r. godz.
13:30
GKS Piast Gliwice - Concordia Knurów 2:3 (2:1)

Bramki: 1:0 - 11 min – Fryderyk Wolny, 2:0 – 41 min Robert Walkowiak, 2:1 - 43 min Krzysztof Zagórski, 2:2 - 47 min - Marcin Skorupski,  2:3 - 73 min Piotr Warzecha

W 16 kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, na stadionie przy ul. Okrzei spotkały się dwa zespoły z naszego regionu, Piast podejmował sąsiada zza miedzy - Concordię Knurów. Zwycięsko z tej konfrontacji wyszli podopieczni Krzysztofa Zagórskiego, którzy pokonali gliwiczan 3:2, sprawiając tym samym sporą niespodziankę. Bramki dla Piasta strzelali Wolny i Walkowiak, a dla Concordii: Zagórski, Skorupski i Warzecha

Fatum dwóch goli

Na piłkarzach gliwickiego Piasta w tym sezonie chyba ciąży "fatum". Ani razu jeszcze w III lidze, niebiesko-czerwonym nie udało się strzelić w jednym meczu więcej niż dwie bramki. Podobnie było w minioną sobotę na stadionie przy ul. Okrzei. Mimo że pierwsze dwa gole zdobyli gospodarze to trzy punkty zainkasowali przyjezdni.

Mecz ten dla obydwu trenerów miał wyjątkowe znaczenie. Marcin Bochynek pierwsze trenerskie kroki stawiał właśnie w Concordii (wtedy Górnik Knurów). Z tą drużyną przeszedł drogę z V do II ligi, awansując rok po roku i to właśnie od tamtego momentu rozpoczęła się wielka kariera tego szkoleniowca. Krzysztof Zagórski jest wychowankiem i uczniem Marcina Bochynka. W knurowskim zespole nie tylko, że pełni rolę trenera, ale jeszcze sam występuje na boisku. W tym dniu z pewnością został bohaterem. Nie dość, że poprowadził drużynę do zwycięstwa to na dodatek sam strzelił jedną z bramek. Zaczęło się jednak po myśli gospodarzy. Już w 11 min Mateusz Smuda po precyzyjnym uderzeniu z 20 metrów Fryderyka Wolnego musiał wyciągnąć piłkę z siatki Potem inicjatywa także należała do Piasta, ale na drugiego gola kibice czekali aż do 41 minuty. Sala zagrał na lewą stronę do Kolasińskiego, ten wrzucił piłkę w pole karne, dopadł do niej Walkowiak i z kilku metrów podwyższył na 2:0. Już dwie minuty później było 1:2. Goście wyprowadzili kontrę, po której Krzysztof Zagórski strzałem w długi róg pokonał Jarkiewicza.

Druga odsłona rozpoczęła się od ataku Piasta i bramki zdobytej przez Concordię. Goście wykonywali rzut wolny, lekko wrzucił piłkę w pole karne Zagórski, Szmatiuk interweniował na piątym metrze, ale tak niefortunnie, że podał wprost pod nogi Marcina Skorupskiego i temu pozostało już tylko dopełnienie formalności. Miejscowi rzucili się do ataku, chcą szybko przechylić szalę zwycięstwa na swoja korzyść, jednak hurtowo wręcz marnowali przez siebie stwarzane sytuacje. W 73 min kolejny kontratak przyniósł gościom bramkę, która w konsekwencji przyniosła im trzy punkty. Marcin Skorupski zauważył wychodzącego na czystą pozycję Piotra Warzechę. Najskuteczniejszy napastnik Concordii mocnym uderzeniem po raz trzeci zmusił do kapitulacji bramkarza Piasta. Końcówka była bardzo dramatyczna. Gospodarze natarli całym zespołem i praktycznie zamurowali pod własną bramką zawodników z Knurowa. W 89 min za zagranie ręką, sędzia podyktował rzut karny dla Piasta. Piłkę na jedenastym metrze ustawił niezawodny do tej pory Kolasiński, strzelił mocno, ale w sam środek bramki i Smuda zdołał wybronić to uderzenie.

Była to druga porażka na własnym stadionie, w III lidze, piłkarzy gliwickiego Piasta. Pewną "tradycją" już się stało, że gliwiczanie przegrywają mecze z ostatnimi drużynami w tabeli (czwarty raz w tym sezonie), mimo że dobrze sobie radzą w konfrontacjach z zespołami teoretycznie silniejszymi. Niestety nie można rozgrywać spotkań tylko z drużynami z górnych części tabeli. Będzie się więc w przyszłości trzeba nauczyć wygrywać także ze "słabszymi".

Za tydzień w ostatnim spotkaniu w tym sezonie w III lidze Piast podejmować będzie Grunwald Rudę Śląską. Spotkanie to rozpocznie się o godz. 13:30. Zapraszamy wszystkich kibiców.


Piast Gliwice
Jarkiewicz 2
Komar 1 (75` Piechota 0), Staniek 2, Sala 2, Szmatiuk 1
Kolasiński 2, Bochenek 2, Gontarewicz 2, Saratowicz 1 (54` Kaszowski 1)
Wolny 4, Walkowiak 3 (75 Mazur 0)
Concordia Knurów:
Smuda
Sznabel, Wiśniewski, Paszko, Guliński (46` Matuszek)
Pindur, Zagórski, Skorupski (80` Piecha, Rozumek (88` Paśnicki)
Kupis, Warzecha
Sędzia główny: Albert Smalcerz, pomagali: Marian Smalcerz, Mirosław Roczkalski

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 10
Rzuty rożne 14
Rzuty Wolne 20
Spalone 2

Concordia Knurów
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 1
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 11
Spalone 4
żółte kartki: Skorupski, Wiśniewski


Gliwice, ul. Okrzei - 03.11.2001 r. godz. 13:30

GKS Piast Gliwice -  Mec Sławięcice 1:0

Bramka:  1:0 - 59 min Krzysztof Kolasiński

W piętnastej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi – na stadionie przy ul. Okrzei spotkały się dwie drużyny, które po raz pierwszy w tym sezonie występują na trzecioligowych boiskach, Z tej konfrontacji zwycięsko wyszli piłkarze gliwickiego Piasta, którzy pokonali Mec Sławięcice 1:0. Złotą bramkę w 59 min zdobył najskuteczniejszy strzelec w zespole Piasta – Krzysztof Kolasiński.

Powstrzymany beniaminek

W zespole ze Sławięcic nie ma gwiazd, ani zawodników znanych z pierwszoligowych boisk, mimo to beniaminek z tej dzielnicy Kędzierzyna Koźla spisywał się do tej pory rewelacyjnie. Nie przegrał ostatnich dziewięciu spotkań i z dorobkiem 26 punktów zajmował trzecią lokatę w tabeli. Ta świetną passę, w minioną sobotę przerwali podopieczni Marcina Bochynka.

Obrona gości zaliczana jest do najlepszych w trzeciej lidze, po 14 kolejkach miała na swoim koncie tylko 7 straconych bramek. Z pewnością jej filarem jest bramkarz Mecu – Adam Hołda, który w spotkaniu z Piastem kilkakrotnie ratował swój zespół przed utratą goli. Gliwiczanie już od pierwszych minut zagrali ze sporym zaangażowaniem. Walczyli o każdy metr boiska i szybko wypracowali sobie przewagę w środku pola. W 5 min rzut wolny wykonywał Kolasiński, ale piłka po jego strzale ugrzęzła w murze. Dwie minuty później Wolny w dogodnej sytuacji przestrzelił. W 24 min Staniek przebiegł z piłką przez prawie całe boisko, uderzył mocno, ale bramkarz przyjezdnych efektowną paradą obronił. Gospodarze z upływem czasu naciskali coraz mocniej i wydawało się, że kwestią czasu jest, kiedy obejma prowadzenie. Tak się jednak nie stało. Nie wychodziły podania, strzały tez były zbyt lekkie, lub nie trafiały w światło bramki kędzierzynian. Gości grali konsekwentnie "swoje". Bronili się całym zespołem na swojej połowie, ograniczając się do nielicznych kontrataków. W 32 min Walkowiak sprawdził refleks Hołdy. W 39 min Rabanda próbował zaskoczyć Jarkiewicza płaskim strzałem z narożnika pola karnego – piłka o pół metra przeszła obok słupka.

Druga odsłona podobnie jak i pierwsza rozpoczęła się od zmasowanego ataku gospodarzy. W 47 min Walkowiak w idealnej wręcz sytuacji nie trafił w światło bramki. Minutę później ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Bochenek, ale Hołda był na posterunku. W 56 min Bochenek dograł do Wolnego, ten ostatni jednak strzelił zbyt lekko i znów piłka padła łupem bramkarza Mecu. Wreszcie w 58 min spotkania, szarżującego w polu karnym nieprawidłowo zatrzymał Kuchajewicz i arbiter podyktował rzut karny. Na jedenastym metrze futbołówkę ustawił Kolasińki, uderzył mocno, po ziemi – golkiper gości wyczuł jego intencje, ale nie miał szans na obronę tego strzału. “Mimo że strzeliłem bramkę nie jestem w pełni zadowolony z tego występu. Na boisku nie czułem się dzisiaj najlepiej i tego meczu nie zaliczę do udanego”, powiedział już po meczu zdobywca ósmego gola w tym sezonie dla Piasta. Gospodarze nie zadowolili się jednobramkowym prowadzeniem i próbowali “dobić” rywala, ale czynili to dość nieporadnie. Przyjezdni za to stworzyli kilka akcji, po których wynik mógł ulec zmianie. W 78 min Zawalniak dostał “prezent” od jednego z obrońców Piasta i znalazł się sam na sam z Jarkiewiczem. Bramkarz Piasta wybiegł przed pole karne i tuż przed linią pola karnego desperackim wślizgiem zatrzymał napastnika Mecu. W końcówce Mazur miał szansę na podwyższenie wyniku, ale jej nie wykorzystał.

Mecz ten nie był wielkim widowiskiem, głównie za sprawą gości, którzy nastawili się na grę defensywną. Taktyka ta nie opłaciła się. Wprawdzie dali sobie strzelić tylko jedną bramkę, ale punkty zostały w Gliwicach. Zwycięstwo to pozwoliło niebiesko-czerwonym przesunąć się aż o trzy oczka w tabeli i po 15 kolejkach zajmują najwyższe w tym sezonie - ósme miejsce.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 5
Komar 5, Staniek 5, Szmatiuk 5,
Kolasiński 6 (81` Saratowicz 2), Kryger 4, Gontarewicz 5, Bochenek 5, Szeja 5 (89` Słodczyk 2),
Walkowiak 5 (70` Mazur 2), Wolny 4 (87` Zubel 2)
Mec Sławięcice
Hołda
Zalewski, Kuchajewicz, Stefanowski, Kawala,
Kapłon, Wojdyła, Rabanda, Hojnowski (63` Fiedura)
Zawalniak, Grądowski (63` Głazowski)
Sędzia główny: Marek Kotlarz, pomagali: Marek Opaliński, Grzegorz Żyjewski (Legnica)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 8
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 24
Spalone 1
Żółte kartki: Wolny, Kryger, Kolasiński, Jarkiewicz
Mec Sławięcice
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 3
Rzuty Wolne 18
Spalone 3
żółte kartki - Wojdyła


Głogów ul. Wita Stwosza 3 - 27.10.2001 r. godz. 15:30
Chrobry Głogów – GKS Piast Gliwice 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 - 26 min - Helwig 1:1 - 67 min Fryderyk Wolny.

Połowicznym sukcesem zakończyła się wyprawa podopiecznych Marcina Bochynka do Głogowa. W czternastej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, gliwiczanie zremisowali z Chrobrym 1:1. Bramkę, która dała Piastowi jeden punkt, w 67 min strzelił Fryderyk Wolny.

Punkt też dobry

Po dwóch porażkach na wyjeździe z teoretycznie słabszymi zespołami, sympatycy niebiesko-czerwonych remis z Chrobrym przyjęli z zadowoleniem. Jednak piłkarze i szkoleniowcy jedenastki z Okrzei liczyli, że z Głogowa uda się przywieźć komplet punktów, szczególnie, że gracze Chrobrego w ostatnim czasie przeżywali wyraźny kryzys formy. Podopieczni Zbigniewa Mandziejewicza mają jednak w swoich szeregach Jarosława Helwiga, który przewodzi w klasyfikacji na najlepszego strzelca w III lidze. To właśnie ten zawodnik w 26 min strzelił gola dla gospodarzy, a potem jeszcze kilkakrotnie napędził strachu bramkarzowi Piasta.

Zaczęło się od akcji Stańka, który dalekim podaniem uruchomił Kolasińskiego, ten dośrodkował w pole karne, ale na miejscu był Radliński, który przeciął lot piłki. W 9 i 10 min goście wykonywali dwa rzuty rożne, ale nie stworzyli zagrożenia pod bramką Chrobrego. Potem do głosu doszli głogowianie. W 20 min Helwig zdecydował się na strzał z 25 metrów, po którym piłka o kilkadziesiąt centymetrów minęła słupek bramki Jarkiewicza. W 26 min lewą strona popędził Żmudziński i mimo asysty Stańka zdołał dośrodkować w pole karne, tam był nie pilnowany Helwig, który strzałem głową w długi róg pokonał golkipera Piasta. Dwie minuty później mogło być już po meczu. Po kontrze, Żmudziński miał doskonałą sytuację na podwyższenie rezultatu, na szczęście trafił w słupek, a dobitka Helwiga przeleciała nad poprzeczką. W odpowiedzi, Kolasiński przeprowadził akcję lewą stroną, podał do Wolnego, ten ładnym zwodem minął obrońcę i znalazł się sam na sam z bramkarzem miejscowych, jednak jego strzał trafił w boczną siatkę. Ostatni kwadrans w tej odsłonie stał pod lekka przewagą miejscowych. Gliwiczanie sprawiali wrażenie jakby nie potrafili znaleźć recepty na poprawnie grająca defensywę miejscowych.

W przerwie meczu szkoleniowiec Piasta miał swoim piłkarzom sporo do powiedzenia, bo na boisko wyszli z kilkuminutowym opóźnieniem. Wyraźnie to jednak pomogło, bo goście poruszali się żwawiej i gra w ich wykonaniu wyglądała już znacznie lepiej. Szybko zdominowali środek pola, a najlepsze wrażenie sprawiał Andrzej Sala, który, mimo tego że był najstarszym graczem, biegał za dwóch, wspomagał obrońców i często wyręczał pomocników. W 51 min Kolasiński uderzył piłkę z całej siły, ta zmierzała już w światło bramki, jej lot głową przerwał Machaj, który długo po tej interwencji nie mógł przyjść do siebie. W 60 min Kolasiński zagrał na 10 metr do Wolnego, ten huknął potężnie, tak, że Cuper nawet nie drgnął – trafił jednak w poprzeczkę i skończyło się na strachu. W 67 min napastnik Piasta wpisał się na listę strzelców. Rzut rożny krótko rozegrał Gontarewicz z Salą, Andrzej odegrał do Krygera, ten świetnie wypatrzył w polu karnym Wolnego i Fryderyk sprytnym strzałem wyrównał. W ostatnich 10 min meczu, obydwa zespoły podkręciły tempo chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najpierw Trznadel przetestował umiejętności Jarkiewicza, potem Helwig minimalnie przestrzelił. Bohaterem meczu mógł jednak zostać Wolny. W 82 min Sala wrzucił miękko piłkę na szósty metr, Fryderyk, głową zmienił jej lot, ta jednak przeleciała o kilkanaście cm od spojenia słupka z poprzeczką.

Remis w Głogowie należy raczej rozpatrywać w kategorii sukcesu, ale Adam Kryger po tym meczu nie był zadowolony. “Nie może tak być, że zawodnicy, którzy są grubo po trzydziestce będą biegać za siebie i za tych, którzy mają po dwadzieścia lat. W tym meczu graliśmy w zasadzie osłabieni, bo kilku młodym piłkarzom nie chciało się po prostu biegać. Jeśli nie zrozumieją, że w każde spotkanie trzeba włożyć maksimum wysiłku, to efekt będzie taki jak dzisiaj” i trudno mu nie przyznać racji, bo najlepsze wrażenie w zespole Piasta w tym spotkaniu, pozostawił po sobie najstarszy gracz na boisku – Andrzej Sala


Piast Gliwice
Jarkiewicz 5
Komar 5, Staniek 5, Sala 5,
Kolasiński 5 (82` Kaszowski 2), Kryger 6, Gontarewicz 5, Bochenek 5, Szeja 3 (46` Piechota 3),
Walkowiak 5 (86` Zubel 2), Wolny 7
Chrobry Głogów
Cuper
Buczek, Machaj, Radliński, Goliasz
Trznadel, Plewko (75 Dopierała), Wojnarowski (56` Gryszczyński - 82` Anioł), Żmudziński
Dutkiewicz (75` Gródecki), Helwig
Sędzia główny:

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 6
Słupki-poprzeczki 1
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 21
Spalone 3
Żółte kartki: Sala
Chrobry Głogów
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 6
Słupki-poprzeczki 1
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 12
Spalone 1
Żółte kartki: Wojnarowski


Gliwice, ul. Okrzei - 20.10.2001 r. godz. 15:30

GKS Piast Gliwice - Polonia Bytom 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 - 72 min Robert Walkowiak

Bardzo dobre widowisko mieli okazję zobaczyć ci, co przyszli w minioną sobotę na stadionie przy ulicy Okrzei. Piast podejmował ex-drugoligowca, dwukrotnego mistrza Polski – Polonię Bytom i ku radości ponad tysiąca kibiców, wygrał ten pojedynek 1:0. Złotą bramkę dla niebiesko-czerwonych w 72 min zdobył Robert Walkowiak. W meczu na “szczycie” w B klasie, rezerwy Piasta zremisowały 1:1 z Orłem ze Stanicy, a bramkę dla podopiecznych Marka Majki zdobył nie kto inny, tylko Walkowiak.

W roli głównej - Walkowiak

Ci co regularnie śledzą w tym sezonie poczynania piłkarzy Piasta, nie mają za często oglądać w akcji Roberta Walkowiaka, a to głównie dlatego, że zawodnika tego od początku rundy prześladują kontuzję. Gdy jednak wychodzi na boisko jest prawie pewne, że strzeli bramkę. W meczu z Polonią, popularny wśród kibiców “Waluś” nie zawiódł swoich fanów i zdobył gola na wagę trzech punktów.

Już w pierwszej minucie tego meczu Kryger zdecydował się na strzał z 18 metrów, który tylko o pół metra minął słupek bramki Polonii i było to zapowiedzią, że Piast będzie walczył o zwycięstwo. W 8 min, po faulu na Krygerze, rzut wolny wykonywał Kolasiński. Krzysztof strzelił mocno, piłka jeszcze odbiła się od któregoś z obrońców gości, co zmyliło bramkarz Poloni, ale mimo to, zdołał on obronić wybić ją na róg. W 15 min, w starciu na polu karnym, poważnej kontuzji obojczyka nabawił się Bodzioch. Uraz okazał się na tyle poważny, że Janusz został odwieziony do szpitala i prawdopodobnie nie zobaczymy go już w tym sezonie na boisku. Pokrzyżowało to cały plan taktyczny Marcinowi Bochynkowi i musiał on w trakcie meczu dokonać roszad w ustawieniu. Na szczęście do wysokiej formy powraca Wojtek Gontarewicz, który w tym spotkaniu należał do wyróżniających się zawodników. W 36 min właśnie ten zawodnik dostał świetne podanie z lewej strony, strzelił z pierwszej piłki, Gorczyca obronił, dobitka też okazała się nieskuteczna. W 39 min pięknym uderzeniem z 20 metrów popisał się Bochenek. znów na posterunku był Gorczyca, który piękna paradą obronił, dobijał jeszcze Komar, ale zbyt lekko. Goście nie ograniczali się do obrony, grali z kontry, ale w tej części meczu niewiele mieli do powiedzenia. Ich ataki były rozbijane w bezpiecznej odległości od bramki pilnowanej przez Jarkiewicza.

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego strzału Wolnego z 16 metrów, ale prowadzący w klasyfikacji Sportu na najlepszego zawodnika – Jacek Gorczyca, znów nie dał się zaskoczyć. Potem optyczną przewagę uzyskali poloniści, ale mimo że dopingowała ich spora grupa kibiców z Bytomia, nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie bramkarza Piasta. W 64 min F. Wolnego, zmienił Walkowiak i już 72 minucie wpisał się na listę strzelców. Gontarewicz świetnie zagrał mu piłkę i Robert, mimo asysty kilku obrońców, technicznym strzałem pokonał Gorczycę. “To mój drugi mecz w tym sezonie i druga bramka, gdyby nie kontuzja to pewnie byłoby tych goli więcej” Powiedział po meczu szczęśliwy strzelec. Dodajmy jeszcze, że Robert bramkę tę, zadedykował Januszowi Bodziochowi. Już w następnej akcji znów Walkowiak mógł wpisać się na listę strzelców. Tym razem dośrodkowywał Szeja, “Waluś” strzelał głową z 7 metrów, ale golkiper przyjezdnych jakimś cudem zdołał wybić piłkę na róg. W odpowiedzi umiejętności Jarkiewicza przetestowali Artur Sala i Sebastian Jureko. Końcówka była bardzo dramatyczna. Polonia dążyła do wyrównania i atakowała całym zespołem. Nawet bramkarz z Bytomia brał udział w akcja ofensywnych, jak się po końcowym gwizdu sędziego okazało – bezskutecznie.

W tych długo oczekiwanych derbach lepsi okazali się gliwiczanie, a ich wygrana była jak najbardziej zasłużona. Wiernych sympatyków niebiesko-czerwonych, co od kilku lat regularnie przychodzą na stadion przy ul. Okrzei szczególnie ucieszyło, że do najlepszych na boisku należeli zawodnicy, którzy od dłuższego czasu reprezentują barwy Piasta. Miejmy nadzieję, że zwyżka formy nie jest tylko chwilowa i jeszcze nie raz kibice będą mogli się cieszyć z ich dobrej postawy na boisku.

Piast Gliwice
Jarkiewicz 6
Bodzioch 3, (15` Bochenek 5) Komar 5, Sala 6, Staniek 6
Kolasiński 6, Kryger 6, Gontarewicz 7, Szeja 6 (80` Kaszowski 3)
Mazur 4 (77` Zubel 3), Wolny 5 (64` Walkowiak 4)
Polonia Bytom
Gorczyca
Wiśniewski, Szeląg, Domagała, Brehmer (44` Jarczyk)
Kądzielnik, Jurok, Sala Artur,, Okon (73` Gadziński)
Kmieć, Zajas
Sędzia główny: Mirosław Górecki, pomagali Jarosław Broda i Henryk Maciął

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 8
Strzały niecelne 7
Rzuty rożne 7
Rzuty Wolne 15
Spalone 1
Żółte kartki: Mazur, Komar, Walkowiak
Polonia Bytom
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 16
Spalone 2
Żółte kartki: Kmieć


Wrocław ul. Na Niskich Łąkach 8 - 13.10.2001 r. godz.16:00
Inkopax Wrocław – GKS Piast Gliwice 2:1 (1:1)

Bramki:  0:1 - 8 min Fryderyk Wolny, 1:1 - 29 min Rejmer, 2:1 - 62 min Ulatowski

Występujący w III lidze – Piast Gliwice, po zwycięstwie tydzień temu nad wyżej notowanym - Rozwojem Katowice, tym razem musiał uznać wyższość rywala. We Wrocławiu, uległ tamtejszemu Inkopaxowi 1:2. Jedyną bramkę dla niebiesko-czerwonych strzelił Fryderyk Wolny. W derbach Gliwic rezerwy rozgromiły Fortunę aż 7:0

“Głową muru nie przebijesz”

Aby pokonać mur trzeba go przeskoczyć, albo rozbić odpowiednimi narzędziami. Podopieczni Marcina Bochynka, w miniona sobotę próbowali “rozbić mur” Inkopaxu, oczywiście w przenośni - głową. Spotkanie pomiędzy Piastem i przedostatnim w tabeli zespołem było meczem praktycznie do jednej bramki, cóż jednak z tego, kiedy w futbolu wygrywa ten przeciwnik, który strzeli więcej goli. Wrocławianie oddali w całym meczu trzy strzały w światło bramki, ale aż dwa były skuteczne !

Zaczęło się bardzo pomyślnie dla Piasta. Już w 5 min Kryger dośrodkowywał i gorąco zrobiło się na przedpolu golkipera Inkopaxu. Kilka następnych, płynnych akcji w wykonaniu gości spowodowało, że kibice zaczęli zastanawiać się, kiedy padnie pierwszy gol i w 8 min stało się, Kryger zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Wolnego, ten znalazł się sam na sam i sytuacji tej nie zmarnował. W 25 min. po składnej akcji prawą stroną, Komar otrzymał świetne podanie na 15 metr, ale nie trafił czysto w piłkę i przechwycili ją obrońcy. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak też się stało w 29 min. Rzut rożny egzekwował Kulas i pozostawiony na chwilę, bez opieki Rejmer, mocnym strzałem głową wyrównał. W 45 min Komar strzelał, ale bramkarz gospodarzy zdołał sparować to uderzenie.

Druga połowa, podobnie jak i pierwsza rozpoczęła się od natarcia gliwiczan. Jednak mozolnie konstruowane akcje, najczęściej kończyły w bezpiecznej odległości od pola karnego wrocławian, a strzały bądź padały łupem Kaczmarczyka lub mijały światło bramki. Gospodarze nastawili się na grę z kontry i przyniosło to im wymierny efekt. W 59 min, po błędzie Stańka, aż trzech zawodników miejscowych miało przed sobą tylko jednego obrońcę Piasta, ale pogubili się i udało się zażegnać niebezpieczeństwo. Trzy min później jednak było już 2:1 dla Inkopaxu. Rejmer strzelał z 16 metrów, Jarkiewicz wypuścił piłkę z rąk i zanim się pozbierał dopadł do niej Ulatowski i wpakował ją do siatki. Ambicji niebiesko - czerwonym nie można odmówi. Do końca próbowali zmienić wynik tego meczu, ale bezskutecznie. W 70 min. Piast wykonywał rzut wolny pośredni, piłka po strzale Bochenka minęła linię bramkową, ale sędzia gola nie uznał i słusznie, bo żaden z zawodników jej po drodze nie dotknął. Najbliżsi strzelenia wyrównującej bramki byli w 86 min Kaszowski, który potężnym uderzeniem z 20 metrów trafił w poprzeczkę, chwilę potem Bodzioch, uderzając piłkę głową minimalnie przestrzelił

Porażka w sporcie to normalna rzecz. Tak już jest, że zazwyczaj jeden zespół schodzi z boiska pokonany. Trudno jest jednak wytłumaczyć, że Piast wygrywa z zespołami teoretycznie silniejszymi, a przegrywa z outsiderami. Być może podopiecznym Marcina Bochynka bardziej jest potrzebny dobry psycholog, aby uwierzyli w siebie niż ostry trening piłkarski.

Mimo porażki z pewnością warto przyjść w najbliższą sobotę, na stadion przy ul. Okrzei. Gościć będziemy ex-drugoligowca, niegdysiejszego mistrza Polski – Polonię Bytom Piast na własnym terenie potrafi wygrać nawet z najlepszymi, Początek tego spotkania 15:30

Piast Gliwice
Jarkiewicz 2
Bodzioch 3, Komar 2, Szmatiuk 3, Sala 2 (62` Kaszowski 0),
Staniek 2 (62` Bochenek 0), Szeja 2, Kryger 4, Gontarewicz (62` Kolasiński 0),
Mazur 1 (70` Zubel 0), Wolny 5
Inkopax Wrocław
Kaczmarek,
Wróbel, Chodorowski, Iwan
Małecki, Ulatowski (81` Stanek), Kokoszka, Kulas, Lipiński (40` Rembisz)
Rejmer (90` Karpiński), Ostrowski (74` Chyziński)
Sędzia główny Władysław Lężny - pomagali: Wiesław Figurniak, Tomasz Garbowski - Opole

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 10
Strzały niecelne 6
poprzeczka 1
Rzuty rożne 7
Rzuty Wolne 24
Spalone 4
Żółte kartki: Gontarewicz, Komar, Bochenek
Inkopax Wrocław
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 12
Spalone 1
Żółte kartki: Ulatowski, Małecki, Wróbel, Kaczmarek


Gliwice, ul. Okrzei - 06.10.2001 r. godz. 15:30

GKS Piast Gliwice - Rozwój Katowice 2:1 (2:1)

Bramki: 1:0 – 5 min  Dariusz Bochenek, 1:1 – 10 min   Buffi, 2:1  15 min - Tomasz Szeja

Miłą niespodziankę swoim sympatykom sprawili w ubiegłą sobotę piłkarze gliwickiego Piasta. Podopieczni Marcina Bochynka, na własnym boisku pokonali 2:1 wyżej notowany - Rozwój Katowice. Bramki dla gospodarzy strzelali Bochenek i Szeja. Rezerwy rozgrywały swój mecz w Przezchlebiu i też zainkasowały komplet punktów, pokonując miejscowy Start 5:2. Bramki dla podopiecznych Marka Majki strzelali: Filipowicz 2, Walkowiak 2, Słodczyk 1.

Co pięć minut gol

Po słabym meczu i niespodziewanej porażce w Bielawie, kibice niebiesko-czerwonych nie liczyli, że ich zespołowi uda się w spotkaniu z bardzo dobrze spisującym się w tym sezonie, Rozwojem Katowice wywalczyć komplet punktów. Tymczasem już po pięciu minutach pierwszej połowy, Piast prowadził 1:0. Goście wyrównali w 10 min, ale już w 15 min było 2:1 dla Piasta i jak się okazało po 90 min, wystarczyło to, aby zainkasować 3 punkty.

Adam Kryger przed meczem zapowiadał, że zespół podejmie walkę od pierwszych minut i słowa dotrzymał. Już w 5 min. Staniek dokładnym podaniem przez pół boiska obsłużył Kaszowskiego, ten minął obrońcę gości strzelił mocno, jednak dobrze ustawiony Kolonko instynktownie obronił, ale przy dobitce Bochenka był już bezradny. “Wreszcie zagrałem dobry mecz i bardzo się cieszę, że zdobyłem gola. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie jeszcze lepiej”. Katowiczanie w tym meczu przeprowadzili tylko jedną groźną akcję, która notabene - zakończyła się zdobyciem bramki, a było to w 10 min spotkania. Olczak wypuścił w uliczkę Buffiego i najskuteczniejszy napastnik gości, będąc w sytuacji sam na sam, sprytnym strzałem wyrównał. Riposta gospodarzy była prawie natychmiastowa. W 15 min Kolasiński wyrzucał piłkę z autu, trafiła ona do Wolnego, ten idealnie zagrał do wchodzącego w pole karne Szei i Tomek mimo asysty obrońcy pokonał bramkarza Rozwoju. Po tej bramce z przyjezdnych jakby uszła ochota do gry. Wprawdzie próbowali odrobić stratę, ale niewiele im wychodziło. Za to w 20 min mogło być już 3:1 dla Piasta. Obronę gości “rozklepali” Kaszowski, Wolny i Bochenk, a strzał Stańka o centymetry minął słupek bramki katowiczan. W 35 min przed polem karnym faulowany był Kryger, piłka po strzale Bochenka trafiła w mur. 10 min później prawie z tego samego miejsca znów rzut wolny egzekwował ten sam zawodnik. Tym razem uderzył precyzyjniej, tuż pod poprzeczkę. Kolonko wypuścił piłkę z rąk, szybszy jednak od napastników Piasta był Wil, który wyjaśnił sytuację, wybijając futbolówkę na aut.

Druga połowa z pewnością nie była atrakcyjna dla kibiców, ale za to poprawna jeśli chodzi o grę w defensywie Piasta. Podopieczni Marcina Bochynka już w okolicach linii środkowej rozbijali ataki gości. Starali się zagrywać dokładnie, tak by nie tracić niepotrzebnie piłki. Katowiczanie w tej części meczu nie oddali ani jednego strzału w światło bramki pilnowanej przez Jarkiewicza. Było to zasługą bardzo uważnie grającej obrony, w której wyróżniającą się postacią był Janusz Bodzioch. W 82 min. Bardzo ładna akcję przeprowadził Staniek z Kaszowskim, zakończoną celnym strzałem głową Bochenka. W tym dniu, miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie na stadionie przy ul. Okrzei, które warto odnotować. Po trzy miesięcznej przerwie spowodowanej poważną kontuzją na boisku pojawił się jeden z najlepszych zawodników w poprzednim sezonie – Wojtek Gontarewicz. W końcówce meczu Zubel próbował zaskoczyć bramkarza Rozwoju strzałem z 17 metrów, ale piłka o ponad metr minęła słupek jego bramki.

“Szkoda straconych punktów w Bielawie, gdybyśmy tam wygrali mielibyśmy już ich 17 i bylibyśmy w ścisłej czołówce” powiedział po meczu drugi trener Piasta – Marek Majka i trudno nie przyznać mu racji. Za tydzień gliwiczanie udają się do Wrocławia, gdzie spróbują powalczyć o komplet punktów z Inkopaxem. Początek tego meczu – 15:30

Piast Gliwice
Jarkiewicz 5
Staniek 5, Bodzioch 5 Szmatiuk 5
Kolasiński 5 (79` Piechota 2), Kryger 5, Sala 4, Bochenek 7, Szeja 7
Kaszowski 6 (83` Gontarewicz 2), Wolny 5 (72` Zubel 2),
Rezerwowi: Grymel, Saratowicz, Mazur, Bajcer
Trener Marcin Bochynek i Marek Majka
Rozwój Katowice
Kolonko
Mikoś, Karwan (68` Roszer), Bauer, Wil,
Polarz, Olczak, Bosowski M, Rajman
Buffi (77` Bosowski R.), Wróbel (55` Mogilan)
Trener: Grzegorz Borawski
Sędzia główny: Krzysztof Bernaś, pomagali: Piotr Szczerba, Grzegorz Nawrot

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 1
Rzuty Wolne 28
Spalone 1
Żółte kartki: Sala
Rozwój Katowice
Strzały celne obronione 1
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 0
Rzuty Wolne 16
Spalone 5
Żółte kartki: Bosowski M., Olczak, Buffi, Bauer


Bielawa ul. Sportowa 10 - 29.09.2001 r. godz. 16:00

Bielawianka Błękitni Bielawa – GKS Piast Gliwice 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 - 36 min Chęcińskiego,  1:1 - 68 min Janusz Bodzioch, 2:1 - 80 min Swiątek 

Dziesiąta kolejka spotkań w III lidze była pechowa dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Podopieczni Marcina Bochynka ulegli w Bielawie tamtejszej Bielawiance-Błękitni 1:2 Honorowego gola dla jedenastki z Okrzei zdobył Janusz Bodzioch. Rezerwy pewnie pokonały drugi zespół z Gierałtowic aż 7:1, a prawdziwy popis gry dał nie mieszczący się w pierwszym składzie – Grzegorz Słodczyk Strzelił dwie bramki, a przy pozostałych pięciu asystował. Pozostałe gole zdobywali: Zubel 2, Filipowicz 1, Konieczny 1 i Sala 1.

Co jest grane ?

Takie pytanie samo nasuwa się wszystkim sympatykom Piasta, którzy na bieżąco śledzą wyniki niebiesko-czerwonych. Zespół bowiem, po kilku zwycięskich i niezłych meczach - niespodziewanie przegrał z drużyną, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, a na dodatek jeszcze nie zdobyła punktu na własnym stadionie. W obecnej chwili nikt na to pytanie chyba nie jest w stanie odpowiedzieć, ale wydaje się, że zarówno działacze, trenerzy jak i sami zawodnicy popełnili od początku rozgrywek sporo błędów, które teraz znajdują odzwierciedlenie w wynikach. Jak się okazuje ci co mieli zastąpić Iwanickiego, Knapa i innych graczy którzy odeszli, nie spełniają pokładanych w nich nadziei. O tyle jest to bolesne, że tamci chcieli zostać i grać w Piaście, a z różnych przyczyn z nich zrezygnowano.

Już pierwsze minuty tego meczu pokazały, że w tym dniu Piastowi będzie bardzo ciężko wywalczyć choćby jeden punkt i nie dlatego, że rywal był mocny, ale przede wszystkim, że gliwiczanom niewiele wychodziło, a na boisku poruszali się jak przysłowiowe muchy w smole. Mimo optycznej przewagi w pierwszym kwadransie nie potrafili stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki. Strzały głową Komara i Wolnego były zbyt lekkie i mało precyzyjne, aby mogły zagrozić bramce pilnowanej przez Sadysia. Gospodarze bronili się mądrze i groźnie kontratakowali. Kilkakrotnie gorąco robiło się pod bramką Jarkiewicza, a miejscowi kibice robili zakłady w której minucie padnie bramka. I w 36 min stało się, Boczkowski zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Chęcińskiego, ten w pełnym biegu wpadł w pole karne i przy biernej postawie defensorów z Gliwic umieścił piłkę w siatce. Gol ten nie tylko, że nie zmobilizował do lepszej gry przyjezdnych, a wręcz przeciwnie. Od tej pory zaczęła się gra pełna chaosu, niecelnych podań, faulów i strat piłek.

O pierwszym kwadransie drugiej połowy zawodnicy obydwu drużyn będą chcieli z pewnością zapomnieć jak najszybciej, bo ten okres gry śmiało można nazwać “antyfutbolem”. Sędzia co chwilę musiał przerywać grę po nieczystych zagraniach piłkarzy z obydwu stron. Mimo to w 68 min gliwiczanie zdołali wyrównać. Rzut wolny z około 40 metrów wykonywał Kolasiński, piłka trafiła do Wolnego, ten głową przedłużył do Mazura, Krzysztof, zagrał ja do Bodziocha i Janusz mocnym strzałem z 15 metrów nie dał szans na obronę bramkarzowi Bielawianki. Wydawało się, że goście rusza do ataku chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoja korzyść i tak się stało, tyle że czynili to bardzo nieskutecznie, a miejscowi dalej grali swoje i w 80 min strzelili bramkę na wagę 3 punktów. Zaczęło od fatalnego zagrania Bodziocha, który chciał podać do bramkarza, zrobił to jednak za lekko i przejął ją Świątek, a było to w okolicach połowy boiska. Przy napastniku miejscowych był wprawdzie Staniek, ale nie zdołał go zatrzymać w konsekwencji piłkarz z Bielawy znalazł się sam na sam z bramkarzem Piasta. Sytuację próbował ratować dalekim wybiegiem Jarkiewicz, ale skończyło się na tym, że Świątek go przelobował i ustalił wynik meczu. W końcówce szansę na zmianę wyniku mieli jeszcze Mazur i Wolny.

“Przegraliśmy na własne życzenie. W pierwszej połowie wydawało się nam, że z ostatnim zespołem w tabeli wygramy bez większych problemów. Zlekceważyliśmy przeciwnika i to się zemściło”. Powiedział po meczu golkiper Piasta – Andrzej Jarkiewicz. Porażka ta stawia podopiecznych Marcina Bochynka w bardzo trudnej sytuacji. Szansę na zajęcie dobrego miejsca zmalały do minimum, ale mimo to działacze nie powinni podejmować nerwowych ruchów. Najbardziej rozsądne wydaje się, aby dać obecnym szkoleniowcom czas na poprawienie gry i powoli, a nie w sposób rewolucyjny jak to było w przerwie letniej, wymieniać zawodników, którzy nie sprawdzili się w trzecioligowej rzeczywistości.

Następny mecz Piast rozegra na własnym boisku w sobotę 06 października o godz 11:00, a przeciwnikiem gliwiczan będzie Rozwój Katowice. Mimo wczesnej pory z pewnością warto przyjść na stadion przy ul. Okrzei bo mecz z drużyną z czołówki zapowiada się bardzo atrakcyjnie.


Piast Gliwice
Jarkiewicz 2
Komar 2, Bodzioch 4, Staniek 3, Szmatiuk 3 (85` Zubel 0)
Kolasiński 2 (71 ` Bajcer 0), Kryger 3, Piechota 2 (70` Kaszowski 0), Bochenek 2 (70` Szeja 0)
Mazur 3, Wolny 3
Rezerwowi: Grymel, Sala. Saratowicz
Trenerzy: Marcin Bochynek i Marek Majka

Regulamin punktacji. Za wyjście na boisko od pierwszych minut 4 pkt, za wcześniejsze zejście - każdy kwadrans - 1, za wejście - każdy kwadrans +1, również za pojawienie się nawet na 1 min. +1, nie odejmujemy pkt., za zejście w ostatnich 5 min. jeśli jest to zmiana taktyczna. Za przegraną na wyjeździe -1, u siebie -2. Za remis u siebie nie odejmujemy i nie dodajemy pkt., za remis na wyjeździe +1. Za każdego zdobytego gola + 2, za asystę +1 (ostatni dotykający piłkę) i za wywalczenie karnego +1. Za żółtą kartkę -1, za czerwoną -3. Oprócz tego zawodnicy mogą dostać pkt. za szczególne osiągnięcia lub za błędy. W meczu z Bielawianką -1 pkt. otrzymał Mazur za nie trafienie w końcówce meczu z 3 metrów do pustej bramki. Maks. ilość pkt. 10

Bielawianka Błękitni Bielawa
Sadyś
Szydłowski, Bielecki (40` Zając), Borek, Chęciński
Świątek (85` Szostek), Owczarek (68` Samek M.), Kołodziejczyk, Kowalski (89` Baranowski)
Boczkowski, Samek R
Trener: Wiesław Pisarski
Sędzia główny: Jarosław Klecza - pomagali Piotr Katana, Bernard Malara (Opole)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 8
Rzuty Wolne 27
Spalone 3
Żółte kartki: Komar, Bodzioch, Jarkiewicz
Bielawianka Błękitni Bielawa
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 7
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 18
Spalone 5
Żółte kartki: Kowalski, Boczkowski, Szydłowski, Chęciński


Gliwice, ul. Okrzei - 22.09.01 r. godz. 16:00

GKS Piast Gliwice - Pogoń Oleśnica 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 - 40 min Krzysztof  Kolasiński, 2:0 - 48 min Fryderyk Wolny

Dobrą passę podtrzymują piłkarze gliwickiego Piasta. W dziewiątej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, pokonali u siebie Pogoń Oleśnicę 2:0 i przesunęli się w tabeli o jedno oczko wyżej. Bramki dla Piasta strzelali: Kolasiński i Wolny. Drugi zespół rozgrywał swój mecz w Kamieńcu z miejscową Dramą. Spotkanie to zakończyło się remisem 1:1, a gola dla podopiecznych Marka Majki zdobył Krzysztof Malik.

Przebudzenie króla

Wreszcie przypomniał sobie jak zdobywa się gole, król strzelców sprzed dwóch sezonów – Fryderyk Wolny. W meczu z Pogonią zdobył swoją pierwszą bramkę w III lidze. Po nieudanym początku i trzech porażkach z rzędu popularnym Piastunkom idzie coraz lepiej. W ostatnich czterech spotkaniach zgromadzili 10 punktów i powoli pną się w górę tabeli, a że drużyny z czołówki w przeciwieństwie do jedenastki z Okrzei tracą punkty, systematycznie zmniejsza się dystans do prowadzącego Lecha z Zielonej Góry. W meczu z Pogonią Oleśnica nie wszystkie “tryby” w maszynie Marcina Bochynka pracowały tak jak powinny, ale zwycięstwo Piasta było jak najbardziej zasłużone i tylko szczęściu zespół gości zawdzięcza, że nie wyjechał z większym bagażem bramek. Aż trzykrotnie po strzałach zawodników gospodarzy piłka trafiała w słupki bądź poprzeczkę bramki pilnowanej przez Idzika.

W pierwszych minutach tego meczu obydwa zespoły grały bardzo uważnie w obronie, badając się wzajemnie. Dopiero w 12 min. miała miejsce sytuacja po której mogła paść bramka. Bodzioch próbując wybić dośrodkowanie Mularczyka, skierował piłkę wprost pod nogi Koziary, ten będąc w sytuacji sam na sam z Jarkiewiczem chyba przestraszył się, że może zdobyć gola, bowiem strzelił lekko i dobrze ustawiony bramkarz Piasta nie miał problemu ze złapaniem piłki. W 15 min. Bochenek egzekwował rzut rożny, Komar strzelał głową z piętnastu metrów, ale minimalnie chybił. W odpowiedzi Świst próbował zaskoczyć Jarkiewicza przewrotką, ale strzelił bardzo niecelnie. W 21 min. Mazur strzelał z kilku metrów i wydawało się, że piłka wpadnie do siatki, ale przeszkodził temu.....Bajcer oczywiście niechcący. Już dwie minuty później Staniek popisał się ładnym uderzeniem z dystansu, po którym Idziorek z najwyższym trudem wybił piłkę na róg. W 36 min. Kolasiński z rzutu wolnego przeniósł piłkę nad poprzeczkę, ale 4 min. później już się nie pomylił. W okolicach 20-tego metra faulowany był Staniek. Do rzutu wolnego ustawiło się trzech zawodników. Mazur lekko podał do Bochenka, ten przytrzymał piłkę, a “Kola” uderzył niezbyt mocno, ale precyzyjnie tuż przy słupku i zdobył pierwszą bramkę w tym meczu dla Piasta. Jest to już siódmy gol w tym sezonie Krzysztofa i prowadzi on w klasyfikacji na najlepszego strzelca.

Druga odsłona rozpoczęła się od huraganowych ataków gospodarzy. W 47 min. Mazur trafił w spojenie słupka z poprzeczką, a w 48 min. było już 2:0 dla Piasta. Akcję rozpoczął rozgrywający dobrą partię - F. Wolny, który wypuścił w tempo Komara, a ten niczym rasowy napastnik w pełnym biegu, minął kilku obrońców Pogoni, odegrał do wychodzącego na czystą pozycję Wolnego i napastnik Piasta, mocnym uderzeniem z 8 metrów nie dał żadnych szans na obronę golkiperowi z Oleśnicy. “Do tej pory nic mi nie wychodziło, brakowało też szczęścia ale w tym meczu wreszcie się przełamałem i myślę, że po tej bramce będą następne” powiedział po meczu zadowolony strzelec bramki. W 64 min. Fryderyk znów popisał się ładnym strzałem z ostrego kąta, ale piłka trafiła “tylko” w słupek. W 67 min. Wielgus znalazł się oko w oko z Jarkiewiczem i gdy składał się do strzału jak spod ziemi wyrósł rozgrywający dobry mecz Staniek i w porę zażegnał niebezpieczeństwo. Przez ostatnie 20 min. optyczną przewagę mieli goście, ale nie stworzyli już żadnej groźnej sytuacji. Za to w 83 min. Mazur stanął przed szansą podwyższenia wyniku. Minął obrońcę gości i miał przed sobą już tylko bramkarza Pogoni, Krzysztof przegrał jednak ten pojedynek.

Trener Piasta – Marcin Bochynek po meczu powiedział “Jestem zadowolony z wyniku, ale zespól nie gra jeszcze tak jakbym chciał. Zawodnicy po raz kolejny chcieli wygrać mecz na “stojąco” a tak się nie da. Każde zwycięstwo trzeba “wybiegać” wciąż im to powtarzam, a oni tego nie rozumieją”. .


Piast Gliwice
Jarkiewicz 5
Komar 5, Bodzioch 5, Szmatiuk 5
Kolasiński 7, Bajcer 4 (66` Szeja 2), Kryger 4 (66` Piechota 2), Staniek 5, Bochenek 5 (78` Kaszowski)
Mazur 5 (85` Sala 1), Wolny 7
Rezerwowi: Grymel
Trener Marcin Bochynek i Marek Majka
piłkarz meczu - Fryderyk Wolny
UWAGA - klasyfikacja wg punktacji red. strony.
Pogoń Oleśnica
Idziorek
Robaszek, Gałkowski, Warszawski, Moś
Koziara (46` Wielgus), Mularczyk, Włażewski, Świst (86` Graf)
Dziubek, Krzak (66` Wawrzyniak)
trener - Jan Leszek Rybiałek
Sędzia główny: Mariusz Siciński, pomagali Krzysztof Bartoszek i Robert Jesionek (Opole)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 9
Słupki, poprzeczki 3
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 18
Spalone 1
Żółte kartki: Mazur
Pogoń Oleśnica
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 3
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 13
Spalone 2
Żółte kartki: Koziara


Żagań ul. Waryńskiego 36 - 15.09.2001 r. godz. 16:00

Czarni Żagań – GKS Piast Gliwice 1:1 (0:0)

Bramki: 1:0 – 63 min Wrona, 1:1 - 88 min – Janusz Bodzioch

W 8 kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, piłkarze gliwickiego Piasta w meczu wyjazdowym zremisowali z Czarnymi Żagań 1:1 i jest to trzecie spotkanie z rzędu podopiecznych Marcina Bochynka bez porażki. Bramkę dla Piasta, na wagę jednego punktu w 88 min. strzelił Janusz Bodzioch. Rezerwy Piasta tylko zremisowały u siebie z Koroną Bargłówka 3:3. Bramki dla gospodarzy strzelali: Cholewa, Płatek, Konieczny.

Powrót po latach

W przerwie letniej z zespołem Piasta przygotowywał się do występów w III lidze piłkarz, który w poprzednim sezonie bronił barw Hetmana Zamość, a mowa tu o Januszu Bodziochu. Z przyczyn ekonomicznych nie udało się załatwić tego zawodnika na pierwsze mecze. Nie zrezygnowano jednak całkowicie z jego usług i w końcu starania działaczy przyniosły efekt. Janusz był już kiedyś piłkarzem Piasta, a było to w latach 1986-88. Walczył m.in. w barażach o I ligę z Bałtykiem Gdynia. Jego powrót po latach można uznać za udany. Był wyróżniającym się graczem i strzelił gola, który dał Piastowi cenny punkt.

Gospodarze zaczęli bardzo ofensywnie i już w pierwszej minucie poważnie zagrozili bramce Jarkiewicza. Wawrów z 5 metrów próbował zaskoczyć bramkarza Piasta. W 6 min. Aksamitowski wykonywał rzut wolny z linii 16-stu metrów, piłka po jego strzale odbiła się od muru i minimalnie przeszła obok słupka bramki Piasta. W 17 min. podcięty z tyłu został Kryger, odnowiła mu się kontuzja i musiał przedwcześnie opuścić plac gry. W 18 min. Romać dostał “prezent” od Szmatiuka i stanął oko w oko z Jarkiewiczem Na szczęście strzelił bardzo niecelnie. W 28 min. nie udała się pułapka ofsajdowa i w konsekwencji aż dwóch graczy Czarnych znalazło się w idealnej sytuacji. Świetnie zachował się Jarkiewicz, który wyszedł z bramki, skrócił kąt i wygrał pojedynek z Wroną. W 30 min. rzut rożny wykonywał Kolasiński, głową strzelał Komar – tuż nad poprzeczka. W 37 min. Szeja dośrodkowywał z prawej strony, strzelał Kolasiński, jednak zbyt lekko by zaskoczyć bramkarza miejscowych. To były jedne z nielicznych akcji przyjezdnych w tej części meczu, po których gorąco robiło się w polu karnym gospodarzy.

Już pierwsza akcja w drugiej części meczu mogła gościom przynieść upragnionego gola. Przykłota przy dośrodkowaniu minął się z piłką w polu karnym, ale napastnicy Piasta nie wykorzystali tej szansy. W odpowiedzi Wrona po raz kolejny sprawdził umiejętności Jarkiewicza. Przez następne 10 min. na boisku dominowali goście. W 49 min. Szeja strzelił nad poprzeczką. Kilka minut później ten sam zawodnik znalazł się w sytuacji sam na sam, ale jego strzał z 10 metrów trafił tylko w boczną siatkę. W 55 min. kapitalnym uderzeniem z 25 metrów popisał się Bajcer, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Potem gra się wyrównała i wydawało się, że wynik meczu nie ulegnie już zmianie, ale w 63 min. nieporozumienie pomiędzy Bajcerem i Bodziochem wykorzystał Dzwończyk. Wyłuskał on piłkę spod nóg obrońców Piasta, zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Wrony i napastnik gospodarzy mocnym strzałem z kilku metrów pokonał Jarkiewicza. W 73 min. Marcin Bochynek zdecydował się na pokerowe zagranie. Zmienił na raz aż trzech zawodników i opłaciło się. Już kilkadziesiąt sekund po wejściu Słodczyk miał doskonałą sytuację do zdobycia bramki. Jednak z 12 metrów przestrzelił. W 87 min. ten sam zawodnik został sfaulowany w polu karnym i sędzia wskazał na “wapno". Na boisku nie było już Kolasińskiego, więc w jego zastępstwie rzut karny wykonywał Bodzioch i nie pomylił się. Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem, ale zawodnicy Piasta nie byli w pełni usatysfakcjonowani. Janusz Bodzioch po meczu powiedział "Jest mały niedosyt, ten mecz można było wygrać. Myślę jednak że z gry zespołu można być zadowolonym i w następnym meczu zainkasujemy już komplet punktów." A następne spotkanie Piast rozegra już u siebie. W sobotę o godz. 16:00 na stadionie przy ul. Okrzei gościć będziemy Pogoń Oleśnicę. W tym samym dniu i o tej samej godz. rezerwy w Kamieńcu rozegrają mecz z miejscową Dramą.

Piast Gliwice
Jarkiewicz
Komar, Bodzioch, Szmatiuk
Kolasiński (73` Piechota), Bajcer, Kryger (21` Bochenek), Staniek, Szeja (73` Kaszowski)
Mazur, Wolny (73` Słodczyk)
Rezerwowi: Grymel, Zubel.
Trener Marcin Bochynek i Marek Majka
Czarni Żagań
Przykłota
Hebda, Mruk, Murat, Romać,
Dzwończyk (76` Mierzwiak), Opałka, Skowron (53` Iskrzak), Wawrów,
Aksamitowski, Wrona (81` Fiedorowicz)
Trener: Janusz Kudyba
Sędzia główny: Maciej Andryszczak, pomagali Bartosz Środecki i Jarosław Różyło (Wrocław)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 6
Słupki, poprzeczki 1
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 14
Spalone 2
Żółte kartki: Bodzioch, Mazur
Czarni Żagań
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 9
Rzuty Wolne 8
Spalone 8
Żółte kartki: Opałka, Romać, Przykłota


Drezdenko ul. Mickiewicza 4 - 08.09.2001 r. godz. 16:00

Lubuszanin Drezdenko – GKS Piast Gliwice 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 – 70 min Krzysztof Mazur, 0:2 - 75 min  Krzysztof Kolasiński (karny)

Drugą wygraną mają już na swoim koncie piłkarze gliwickiego Piasta. Podopieczni Marcina Bochynka i Marka Majki pokonali w Drezdenku, miejscowego Lubuszanina 2:0. Są to pierwsze punkty zdobyte w III lidze, w tym sezonie przez niebiesko-czerwonych na wyjeździe, a 400-tny w historii występów w tej klasie rozgrywek przez jedenastkę z Okrzei. Bramki dla gliwiczan strzelali: Mazur i Kolasiński. Rezerwy natomiast pewnie pokonały w Ziemięcicach miejscową Pogoń 2:0 i wspólnie z Legionem Wilcze Gardło prowadzą w grupie I, "B" klasy. Gole dla Piasta II zdobyli: Zubel i Słodczyk.

W radosnych nastrojach

Szkoleniowcy Piasta przed meczem nie ukrywali, że interesuje ich tylko zwycięstwo, ale zdawali sobie sprawę, że o punkty w Drezdenku będzie bardzo ciężko. W poprzednim sezonie Lubuszanin tylko raz na własnym terenie musiał uznać wyższość rywala (uległ 0:1 Chrobremu Głogów). Gliwiczanom udało się jednak wywalczyć trzy punkty i wreszcie w radosnych nastrojach wracali z wyjazdowego meczu.

Pierwsza połowa zaczęła się od ataków gości i pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do nich. W 8 min. składną akcję całego zespołu, minimalnie niecelnym uderzeniem z dystansu wykończył Bajcer. W 15 min. po podaniu Kolasińskiego, Kryger próbował technicznym strzałem zaskoczyć bramkarza miejscowych. Piłka o kilkanaście centymetrów minęła spojenie słupka z poprzeczka. Z czasem gra się wyrównała i gospodarze coraz częściej zagrażali bramce Jarkiewicza. Golkiper Piasta miał jednak dobry dzień i nie pomylił się ani razu. W 25 min. Mucha po centrze z lewej strony, z 2 metrów trafił w boczną siatkę i była to najlepsza w tej części spotkania okazja do zdobycia gola dla gospodarzy. Już dwie minuty później Szeja mógł wpisać się na listę strzelców. W zamieszaniu podbramkowym, obrońca miejscowych wybił piłkę wprost pod nogi Tomka, nie udało mu się jednak z 12 metrów trafić w światło bramki. Przez ostatnie 15 min. gliwiczanie spuścili z tonu i oddali inicjatywę zawodnikom z Drezdenka. Na szczęście miejscowym w tym dniu niewiele wychodziło i pierwszą połowę obydwa zespoły zakończyły bezbramkowym remisem.

W przerwie meczu Marcin Bochynek przeprowadził ze swoimi podopiecznymi “męską” rozmowę. “Bez wysiłku i na stojąco panowie tego meczu się nie da wygrać” powiedział m.in. i od pierwszych minut drugiej połowy gliwiczanie ruszyli do ataku. Już w 46 min. Kolasiński celnie strzelał z ostrego kąta, Cierzniak broni. W tym okresie gry bardzo aktywna była para napastników Piasta Mazur – Wolny. Miejscowi dopóki mieli siły bronili się dzielnie, ale w 70 min. nie zdołali zapobiec utracie bramki. Zaczęło się od dalekiego “wykopu” Jarkiewicza. Piłkę przejął Mazur zagrał do Krygera, Adam przebiegł z nią kilkanaście metrów, odegrał do Mazura i Krzysztof mimo asysty obrońcy, uderzeniem z pierwszej piłki zdobył swojego pierwszego gola w trzeciej lidze. “Nie bardzo wiem jak strzeliłem tą bramkę, ani od kogo dostałem podanie. Walczyłem w polu karnym, nagle piłka znalazła się przy mnie. Uderzyłem natychmiast z lewej nogi i ta kozłując wpadła obok słupka do siatki.” powiedział po meczu szczęśliwy strzelec. Oglądający na stojąco ten mecz, szkoleniowcy Piasta okrzykami zachęcali do “dobicia” przeciwnika. W 75 min. bardzo uważnie sędziujący to spotkanie arbiter z Legnicy, nie zawahał się gdy w polu karnym zostanie z tyłu podcięty, rozgrywający dobra partię Piotr Bajcer. Rzut karny na bramkę zamienił Kolasiński. Jest to już szósty gol Krzysztofa w tym sezonie i razem z Robertem Samkiem z Bielawianki prowadzi w klasyfikacji na najlepszego strzelca. Bramka ta całkowicie podcięła skrzydła gospodarzom. W 77 min. drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartę zobaczy Staszak. W dziesięciu miejscowi nie byli już w stanie zagrozić bramce pilnowanej w tym dniu przez Jarkiewicza.

Była to druga wygrana Piasta w III lidze i z dorobkiem 7 punktów nasza drużyna zajmuje 12 miejsce w tabeli. Budujący jest także fakt, że już w drugim meczu z rzędu, gliwiczanie nie dają sobie strzelić gola. Oznacza to wyraźną poprawę gry w defensywie. “Z wyniku jestem zadowolony, ale jest jeszcze dużo do zrobienia i poprawienia w grze. Myślę jednak że Piast jest na dobrej drodze do tego, aby wygrywać i piąć się w górę tabeli”. Najbliższe spotkanie Piast też rozegra na wyjeździe . Tym razem podopieczni Marcina Bochynka jadą do Żagania, gdzie spróbują powalczyć o punkty z zajmującymi 11 miejsce w tabeli - Czarnymi Żagań.


Piast Gliwice
Jarkiewicz
Komar, Staniek, Szmatiuk
Kolasiński, Bajcer, Kryger (81` Piechota), Sala, Szeja (86` Kaszowski)
Mazur (85` Zubel), Wolny (86` Bochenek)
Rezerwowi: Grymel,
Trener Marcin Bochynek i Marek Majka
Lubuszanin Drezdenko
Cierzniak
Danielik (54` Romańczuk), Kalinowski, Mucha, Staszak
Posmyk, Pastwa (83` Wojcieszak), Fotek, Brauza
Muskała, Ryżyk
Trener: Ferdynand Kanas
Sędzia główny: Jarosław Królikowski, pomagali Sławomir Cierlik i Waldemar Hejhucki (Legnica)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 26
Spalone 2
Żółte kartki: Wolny, Sala, Staniek, Kryger
Lubuszanin Drezdenko
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 8
Rzuty Wolne 17
Spalone 1
Żółte kartki: Posmyk, Staszak 2
Czerwone kartki: Staszak 1 (za dwie żółte)


Gliwice ul. Okrzei – 01.09.2001 r. godz. 11:00

GKS Piast Gliwice - MK Górnik Katowice 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 - 70 min. strzelił Krzysztof Kolasiński

Pierwsze zwycięstwo w III lidze odnieśli piłkarze gliwickiego Piasta. Po zaciętym meczu pokonali MK Górnika Katowice 1:0. Bramkę, która dała podopiecznym Marcina Bochynka trzy punkty, w 70 min. strzelił Krzysztof Kolasiński. Rozkręcają się też rezerwy Piasta. W trzecim spotkaniu pewnie pokonali 3:0 dotychczasowego lidera – Victorię Pilchowice. Wygrana tym bardziej cenna, bo odniesiona na boisku przeciwnika.

Debiut Stańka

Wydarzeniem tego meczu, które z pewnością ściągnęło na stadion przy ul. Okrzei część widzów był debiut w barwach Piasta, srebrnego medalisty z Barcelony, byłego zawodnika Odry Wodzisław, Górnika Zabrze, Legii Warszawa, Osasuny Pampeluna – Ryszarda Stańka. Wychowanek Cukrownika Chybie został ściągnięty do Piasta przez Marcina Bochynka i dostał zadanie uporządkowanie linii defensywy. Z powierzonej misji wywiązał się w 100 %. Dowodzona przez niego obrona w całym meczu spisywała się bardzo dobrze i tylko raz pozwoliła gościom poważniej zagrozić bramce Jarkiewicza.

            Marcin Bochynek po porażce w Jastrzębiu poprzestawiał poszczególnych graczy na boisku. Największe przemeblowania miały miejsce w defensywie. Na pozycji ostatniego stopera zagrał Staniek. Komar i Szmatiuk wystąpili w roli kryjących, a Kolasiński został przesunięty do pomocy. Wszystkie te zmiany przyniosły pożądane efekty. Niebiesko-czerwoni po raz pierwszy w tym sezonie nie dali sobie strzelić gola, sami zdobywając wprawdzie tylko jednego, ale za to takiego, który dał im trzy punkty. Już w 10 min. Kolasiński mógł wpisać się na listę strzelców. W pełnym biegu, z 20 metrów, Krzysztof oddał potężny strzał w kierunku bramki katowiczan, po który piłka trafiła w poprzeczką. W 22 min. Mazur z kilku metrów, z pół obrotu strzelił mocno, ale obrońca Górnika zdołał w ostatniej chwili wybić ją na róg. W 30 min. Goście oddali pierwszy celny strzał na bramkę Jarkiewicza. Z okolic 17 metra uderzał Maślanka, golkioper Piasta efektowną paradą wyekspediował futbolówke za linie końcową boiska. W 43 min. Szmatiuk próbował zaskoczyć bramkarza Górnika strzałem z dystansu.

Przez pierwsze 10 min. drugiej połowy gra toczyła się głównie w środku pola. Pierwszy strzał na bramkę przyjezdnych w 57 min. oddał Szeja. W 62 min. Kolasiński po rzucie wolnym przestrzelił nad poprzeczką. W 70 min. jednak specjalista Piasta od stałych fragmentów gry wpisał się na listę strzelców. W okolicach 25 metra faulowany był Kaszowski. “Kola” strzelił mocno, piłka skozłowała tuż przed bramkarzem z Katowic i ku radości kibiców z Gliwic ugrzęzła w siatce gości. Przez następne 20 min. przyjezdni próbowali odrobić stratę jednej bramki. Gospodarze jednak tym razem zagrali mądrze i nie dali sobie odebrać zwycięstwa, choć w końcówce meczu po jedynym błędzie defensywy Piasta w tej części meczu mógł paść wyrównujący gol. Po dośrodkowaniu z prawej strony, Orlik zdołał oddać strzał głową, po którym piłka trafiła w poprzeczkę.

Mecz ten nie był efektownym widowiskiem. Ale nie zawsze wygrywa się grając ładnie. W piłce zwycięża ten, kto strzeli o jedną bramkę więcej. Zwycięstwo Piasta było jednak jak najbardziej zasłużone. Przez większość spotkania gliwiczanie przeważali i gdyby wykorzystali chociaż połowę sytuacji, które sobie stworzyli wygrana mogła by być znacznie wyższa. Adam Kryger po meczu nie krył zadowolenia. “Nareszcie zagraliśmy odpowiedzialnie, zdecydowanie, mądrze i dzisiaj było widać tego efekt. Idzie nam coraz lepiej i w końcu to do nas uśmiechnęło się szczęście, gdy piłka po strzale któregoś z zawodników Górnika trafiła w poprzeczkę. Myślę, że mecz ten jest przełomowy i od tego spotkania zacznie się nasz marsz w górę tabeli”.


Piast Gliwice
Jarkiewicz
Komar, Staniek, Szmatiuk
Kolasiński, Kaszowski, Kryger (89` Bajcer), Sala, Szeja (58` Piechota)
Mazur (85` Zubel), Wolny
Rezerwowi: Grymel, Saratowicz, Słodczyk
Trener Marcin Bochynek i Marek Majka
MK Górnik Katowice
Sławik
Skrzypiec, Kania (81` Doktor), Baucz (81 Jaroszek), Czyżo
Loska, Horawa (25` Orlik), Karasiński
Nikodem, Zganiacz (46` Gajecki),, Maślanka
Trener: Czesław Mika
Sędzia główny: Albert Smalcerz, pomagali Marian Smalcerz i Mirosław Roczkalski

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 7
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 21
Spalone 1
Żółte kartki: Komar, Sala
MK Górnik Katowice
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 2
Rzuty rożne 2
Rzuty Wolne 15
Spalone 5
Żółte kartki: Horawa, Loska, Skrzypiec, Maślanka


Jastrzębie ul. Harcerska 14 b. - 25.08.2001 r. godz. 17:00

MKS Górnik Jastrzębie – GKS Piast Gliwice 3:2 (1:2)

Bramki: 0:1 – 9 min Krzysztof Kolasiński, 1:1 - 22 min Myśliwiec, 28 min  Krzysztof Kolasiński (karny), 2:2 - 76 min Ciemięga, 3:2 – 90 min Mysliwiec

W 5 kolejce spotkań III ligi, piłkarze Piasta po raz czwarty w tym sezonie zeszli z boiska pokonani. Tym razem ulegli w Jastrzębiu miejscowemu Górnikowi 2:3. Obydwie bramki dla Piasta, ze stałych fragmentów gry zdobył Krzysztof Kolasiński.

Gorzej być nie może

Po trzech porażkach i jednym remisie władze klubu GKS Piast postanowiły wzmocnić sztab szkoleniowy i zatrudniły na stanowisko I trenera, jednego z bardziej znanych szkoleniowców w naszym regionie, mającego m.in. na swoim koncie tytuły mistrza i wicemistrza Polski, trenera roku naszego kraju (1988), czterokrotnego laureata na najlepszego szkoleniowca w dawnym woj. Katowickim – Marcina Bochynka. Dotychczasowemu trenerowi – Markowi Majce zaproponowano stanowisko asystenta, na co ten wyraził zgodę. Zmiana ta nastąpiła w czwartek, czyli na dwa dni przed meczem z Jastrzębiem. Liczono, że zmotywuje to dodatkowo piłkarzy i sympatycy Piasta wreszcie doczekają się zwycięstwa jedenastki z Okrzei. I może by się tak stało, gdyby nie trudno wytłumaczalne decyzje arbitra. Sędzia z Bytomia - Dariusz Rzenno w drugiej połowie nie uznał dwóch prawidłowo strzelonych bramek dla Piasta, a dla gospodarzy podyktował dwa wątpliwe rzuty karne. Inna sprawa, że gliwiccy napastnicy nie potrafili pokonać bramkarza gospodarzy, będąc kilkakrotnie w idealnych sytuacjach.

Zaczęło się zgodnie z przed meczowymi założeniami. Piast zaatakował od samego początku i już w 9 min prowadził 1:0. Najpierw w okolicach 25 metra faulowany był Mazur. Pięknym uderzeniem w okienko popisał się Kolasiński. W 20 min. piłka po strzale Krygera minimalnie minęła słupek bramki miejscowych. W 22 min. jedna z nielicznych akcji piłkarzy z Jastrzębia przyniosła im gola. Z prawej strony strzelał Piksa, na polu karnym był nie pilnowany Myśliwiec, który z kilku metrów wpakował piłkę do siatki. 6 min. później było już 2:1 dla gości. Kaszowski wpadł w pole karne, został z tyłu podcięty przez Piksę i sędzia mógł tylko wskazać na “wapno”. Rzut karny pewnie wykorzystał Kolasiński. W 40 min. Wolny przedarł się przez defensywę Jastrzębia, strzelił obok bramkarza, ale trafił “tyko” w słupek. W odpowiedzi Mysliwiec próbował zaskoczyć Jarkiewicza uderzeniem z 18 metrów. Ten jednak zdołał sparować piłkę na róg.

W drugiej połowie na boisku zaczęły dziać się dziwne rzeczy, głównie za sprawą decyzji trójki sędziowskiej. Najbardziej kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 50 min. Rzut rożny z prawej strony wykonywał jeden z zawodników Piasta. Najwyżej wyskoczył Wolny i strzałem głową z 10 metrów umieścił piłkę w siatce. W pobliżu napastnika gości nie było żadnego z graczy Jastrzębia, tak, że o faulu nie mogło być mowy, ale arbiter bramki nie uznał dopatrując się ......spalonego ! W 60 min. Wolny z bardzo ostrego kąta próbował zaskoczyć Stokowego. W 76 min. w polu karnym Piasta, zdaniem sędziego, Staniczek faulował napastnika miejscowych. Bardziej jednak ucierpiał pomocnik Piasta, który musiał opuścić boisko po tej akcji z powodu kontuzji, bo został wcześniej kopnięty w kostkę i przewracając się spowodował upadek zawodnika Górnika. Rzut karny na bramkę zamienił Ciemięga. W ostatnich piętnastu minutach optyczną przewagę mieli gliwiczanie. Stworzyli kilka akcji, po których powinny paść bramki. Napastnicy Piasta jednak nie potrafili wykorzystać, kilku bardzo dogodnych sytuacji, w tym trzech tzw. setek. Było już 4 min. po regulaminowym czasie gry. Sędzia jednak nie kończył meczu i przy pierwszej nadarzającej się okazji podyktował dla gospodarzy drugi w tym meczu rzut karny. W zamieszaniu pod bramką Jarkiewicza przewróciło się kilku zawodników, wystarczyło to jednak by odgwizdać przewinienie. Pewnym egzekutorem okazał się Myśliwiec.

Przegrana z Górnikiem Jastrzębie spowodowała, że Piast znalazł się na ostatnim miejscu w tabeli i “gorzej być nie może” jak powiedział po meczu Maciej Szmatiuk. Teraz trzeba zrobić wszystko, aby odmienić tą sytuację i zacząć wreszcie wygrywać. Przed Marcinem Bochynkiem czeka trudne zadanie. Władze klubu powinny też zastanowić się nad sprowadzeniem do klubu skutecznego napastnika i doświadczonego stopera. Są to w tej chwili dwie najsłabsze strony drużyny z ul. Okrzei.


Piast Gliwice
Jarkiewicz
Kolasiński, Komar, Szmatiuk, Sala (78` Bajcer)
Staniczek (78` Saratowicz), Kryger, Kaszowski, Szeja (63` Piechota),
Mazur, Wolny
rezerwowi: Grymel, Słodczyk, Bochenek,

MKS Górnik Jastrzębie
Stokowy
Piksa, Syposz, Krótki, Taraszkiewicz
Ciemięga (78` Świerzyński - 88` Jarosławski), Grabczyński
Myśliwiec, Śmigielski (68` Karwat),
Miąsko. Radzewicz

SĘDZIA GŁÓWNY - DARIUSZ RZENNO, boczni Eugeniusz Wyląg, Jacek Klica

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 7
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 6
Rzuty Wolne 16
Spalone 3
żółtek kartki: Kolasiński, Komar, Staniczek
MKS Górnik Jastrzębie
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 16
Spalone 2
żółte kartki: Grabczyński, Piksa


Gliwice ul. Okrzei - 18.08.2001 r. godz. 17:00

GKS Piast Gliwice - Marbe-Ceramed Bielsko Biała 2:2 (1:0)

Bramki: 1:0 - 43 min Krzysztof Kolasiński, 2:0 - 53 min Robert Walkowiak, 2:1 - 53 min. Andrzej Szłapa, 2:2  - 80 min. Andrzej Szłapa

W IV kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi w grupie 3, Piast podejmował w Gliwicach dotychczasowego lidera – Marbet-Ceramed Bielsko Biała. Po niezłym meczu, podopieczni Marka Majki zremisowali 2:2 i zdobyli pierwszy punkt w tym sezonie. Bramki dla Piasta strzelali: Kolasiński 43 min i Walkowiak 50 min..

Pięta Achillesa

Po trzech porażkach zarówno wśród działaczy jak i zawodników i sympatyków Piasta panowały minorowe nastroje. Takiego początku ligi nie przewidywali nawet najwięksi pesymiści, szczególnie, że do drużyny w przerwie letniej przyszło aż dziewięciu nowych graczy, którzy mieli wzmocnić zespół. Tak się jednak nie stało. W zasadzie wszyscy sprowadzeni zawodzili. Trzeba coś było z tym zrobić i zrobiono. W wyjściowej jedenastce, w sobotnim meczu było aż 8 zawodników, którzy grali w Piaście w poprzednim sezonie, a z nowych graczy na boisko wyszło tylko trzech. Posunięcie to okazało się bardzo trafne. Zgrani ze sobą i dobrze rozumiejący się na boisku piłkarze pokazali, że w piłkę grać potrafią, nawet z najlepszymi. Do ich poziomu dostosowała się trójka nowych zawodników, a najlepiej z nich wypadł Adam Kryger. Adam w tym meczu zagrał wreszcie tak jak od niego oczekiwano. Razem z Kaszowskim, który też powraca do wysokiej formy byli motorem napędowym tej drużyny. To od nich zaczynało się większość akcji i w pierwszej części meczu na boisku dominowała jedna drużyna, a był nią Piast. W 3 min celnie strzelał z rzutu wolnego Kolasiński. W 10 min. Kryger wypuścił w uliczkę Szeję, ten wpadł w pole karne, przewrócił się, ale sędzia nie zareagował. W 29 min. Kryger przechwycił piłkę w okolicach własnego pola karnego, długim podanie przez prawie całe boisko zagrał do Mazura. Krzysztof w pełnym biegu minął dwóch defensorów gości, strzelił z 20 metrów - minimalnie niecelnie. W 35 min. znów Kryger popisał się świetnym zagraniem do Mazura i Krzysztof po raz kolejny sprawdził umiejętności golkipera gości. W 44 min. Walkowiak dośrodkowywał z prawej strony, piłkę w polu karnym przejął Mazur został sfaulowany przez Matlocha. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, a zawodnika z Bielska ukarał żółtą kartką Piłkę na jedenastym metrze ustawił - Kolasiński i mocnym strzałem po ziemi w lewy róg pokonał Matusiaka. Tuż po wznowieniu gry przyjezdni mogli wyrównać. Z kilku metrów strzelał Grzegorz Bogdan, Grymel instynktownie obronił, dobijał Bujok i znów bramkarz Piasta nie dał się zaskoczyć. Była to jedyna groźna akcja w tej części meczu przyjezdnych.

Druga połowa rozpoczęła się, podobnie jak pierwsza od natarcia gospodarzy i już w 48 min było 2:0. Najpierw strzelał Mazur, bramkarz gości wybił piłkę na rzut rożny. Egzekwował go Staniczek, bramkarz bielszczan wybił piłkę wprost pod nogi Kaszowskiego, Jarek uderzył z całej siły, odbiła się ona jeszcze od któregoś z obrońców, dopadł do niej Walkowiak i z 1 metra wpakował ją do siatki. Przy stanie 2:0 wydawało się , że gliwiczanie nie dadzą sobie odebrać już zwycięstwa. Jednak już w 53 min. Andrzej Szłapa popisał się rajdem przez ponad 40 metrów, minął kilku obrońców Piasta i strzałem w długi róg zdobył kontaktową bramkę. Gol ten dodał skrzydeł bielszczanom. Ich ataki stawały się coraz groźniejsze. W bramce Piasta jednak świetnie spisywał się Grymel, który kilkakrotnie bronił w sytuacjach wręcz nieprawdopodobnych. Niestety w 80 min. Piast stracił bramkę. Rzut wolny z okolicy 20 metrów wykonywał Galeja, piłka odbiła się od muru, trafiła wprost pod nogi Szłapy i ten będąc w sytuacji sam na sam zdobył wyrównującego gola. W 84 min. Dziarmaga otrzymał drugą żółta kartkę i w konsekwencji czerwoną. Do końca meczu goście grali w osłabieniu, ale nie dali odebrać sobie jednego punktu.

Już po raz trzeci w tym sezonie Piast traci bramkę w ostatnich 10 min. meczu. Końcówki spotkań są prawdziwą "piętą Achillesową" jedenastki z ul. Okrzei i nad tym elementem gry będzie Marek Majka musiał jeszcze popracować. Remis z liderem nie jest złym rezultatem, ale szkoda straconych punktów. Najważniejsze jednak jest, że pojawiła się nadzieja na lepszą grę. Do zdobycia jest jeszcze 90 punktów i wszystko jest możliwe. Do najlepszych na boisku w zespole Piasta należeli: Grymel, Kaszowski, Kryger, Mazur.


Piast Gliwice
Grymel,
Kolasiński, Komar, Szmatiuk, Szeja,
Staniczek (79 Słodczyk), Kryger, Bochenek (81 Piechota), Kaszowski
Mazur, Walkowiak (61 Wolny)
Rezerwowi: Jarkiewicz, Saratowicz, Zubel, Sala
Marbet-Ceramed Bielsko Biała
Matusiak
Bujok (56 Dziarmaga), Piekarski, Jendryczko,
Kurzeja, Szłapa, Galeja, Matloch,
Bogdan, Cegiełka (66 Kolbert), Stawecki (46 Woźniak)
Sędzia główny: Andrzej Kusak, pomagali Marcin Bator, Sławomir Barański

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 6
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 20
Spalone 2
żółtek kartki: Mazur Szmatiuk
Marbet-Ceramed Bielsko Biała
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 6
Rzuty rożne 5
Rzuty Wolne 14
Spalone 1
żółte kartki: Stawecki, Matloch, Jendryczko, Galeja, Matusiak Dziaramaga 2
czerwone kartki: Dziarmaga


Świebodzin  ul. Sikorskiego 25 - 15.08.2001 r. godz. 17:00

Pogoń Świebodzin – GKS Piast Gliwice 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 - 81 min Andrzejkowicz

W trzecim meczu, w 3 lidze podopieczni Marka Majki doznali kolejnej porażki. Tym razem ulegli na wyjeździe Pogoni Świebodzin 0:1. a o ich przegranej znów zadecydowała bramka stracona w ostatnich minutach meczu. Tak fatalnej passy piłkarze gliwickiego Piasta nie notowali jeszcze od czasów reaktywacji.

Trzecia z rzędu porażka

Pierwsze minuty tego spotkania nie zapowiadały, że gliwiczanie po raz kolejny zejdą z boiska pokonani. Wprawdzie pierwszy groźny strzał na bramkę Piasta oddali gospodarze, ale potem inicjatywę przejęli goście i w 8 min. byli bliscy zdobycia gola. Komar strzałem głową z 11 metrów posłał piłkę w okienko, ale Merda piękną paradą zdołał wybić ją na róg. W 15 min. Bochenek uderzeniem z dystansu próbował zaskoczyć golkipera miejscowych - nieskutecznie. Z upływem czasu coraz bardziej dawał o sobie znać prawie 40-stopniowy upał. Gliwiczanie nieco opadli z sił, co wykorzystali piłkarze Pogoni przeprowadzając kilka bardzo groźnych akcji. W 30 min. Puchacz był sam na sam z Jarkiewiczem, bramkarz Piasta z tego pojedynku zdołał wyjść zwycięsko. Końcówka tej części meczu należała wprawdzie do miejscowych, ale napastnicy Pogoni grali niefrasobliwie i bardzo nieskutecznie, co pozwoliło Piastowi utrzymać korzystny rezultat.

Początek drugiej odsłony znów należał do przyjezdnych. Kilka płynnych akcji w ich wykonaniu spowodowało, że u kilkudziesięciu kibiców z Gliwic mocniej zabiły serca. W 54 min. Szmatiuk oddał mocny strzał z okolic 25-tego metra i znów śietną interwencją popisał się Merda . W 66 min. król strzelców 3 ligi z poprzedniego sezonu - Malinowski pokazał próbkę swoich umiejętności. Huknął z 20 metrów, piłka otarła się jeszcze o poprzeczkę, ale nie wpadła do bramki. Potem gra “siadła” i do 81 min. niewiele się działo. Wystarczył jednak jeden błąd w defensywie, aby Piast znów musiał z boiska schodzić pokonany. Malinowski wpadł w pole karne, zakręcił obraną Piasta, Kolasiński zdołał mu wybić piłkę spod nóg, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi nadbiegającego Andrzejkowicza, który wyprzedził Krygera i płaskim strzałem w długi róg ustalił wynik tego meczu.

Porażka ta spowodowała, że Piast ma już 9 punktów straty do prowadzącej trójki małe szanse na włączenie się do walki o mistrzostwo, ale dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. Marek Majka po meczu powiedział: “Dopóki zespół realizował założenia taktyczne utrzymywaliśmy korzystny rezultat. Nie po raz pierwszy jednak piłkarze za wcześnie uwierzyli, że uda się im jakoś dotrwać do końca. Błąd w obronie spowodował, że znów schodzimy z boiska pokonani. W zespole brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia, takiego, co w trudnym momencie poderwie zespół do walki, umie strzelić z daleka, bliska i potrafi przeprowadzić akcję, która może rozstrzygnąć o losach meczu ”.


Piast Gliwice

Jarkiewicz,
Kolasiński, Komar (K), Szmatiuk, Szeja
Staniczek (78` Sala), Bochenek, Kryger, Kaszowski (62` Piechota)
Wolny (46` Zubel), Mazur (80` Słodczyk)
rezerwowi: Grymel
Trener: Marek Majka
Pogoń Świebodzin
Merda
Olejnik, Oczkowski, Zieziula, Borowy,
Jaremowicz, Warchoł (63` Andrzejkowicz), Iwanowski, Antończyk (46` Malinowski),
Obuchanicz (75` Kopyść), Puchacz (89` Król)
Trener - Rafał Wojewódzki
Sędzia główny: Dariusz Stawowy, pomagali: Ireneusz Karbownik, Marek Grzywacz (Wałbrzych)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 4
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 9
Rzuty Wolne 13
Spalone 3
żółte kartki: Komar, Kaszowski
Pogoń Świebodzin
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 2
Rzuty Wolne 11
Spalone 3
Żółte kartki: Warchoł, Oczkowski, Puchacz, Borowy


Gliwice, ul. Okrzei - 11.08.2001.r. godz. 17:00

GKS Piast Gliwice - Lech-Zryw Zielona Góra 2:3 (1:1)

Bramki: 1:0 - 27 min Krzysztof Kolasiński, 1:1  - 45 min Wabno,  1:2 -  55 min  Winograd,  1:3  - 67 min Wysocki,  2:3 - 90 min Adam Kryger

Nie wiedzie się piłkarzom gliwickiego Piasta w rozgrywkach III ligi. Podopieczni Marka Majki ponieśli drugą z rzędu porażkę, przegrywając na własnym boisku z Lechem - Zryw/Sulma Zielona Góra - 2:3 i po dwóch kolejkach zajmują 15 miejsce w tabeli. Bramki dla Piasta strzelali: Kolasiński 27` i Kryger 90 `.

Utracona twierdza

Ostatni raz niebiesko-czerwoni na własnym boisku przegrali ligowy mecz ponad dwa lata temu, a było to dokładnie 23 maja 1999 r. Wtedy ulegli 0:1 Zamkowcowi Toszek i była to jedyna porażka gliwiczan na stadionie przy ul. Okrzei od czasu reaktywacji. Tą świetną passę przerwali w miniona sobotę piłkarze z Zielonej Góry.

Po pierwszych kilkunastu minutach tego meczu nikt był nie postawił na Lechitów ani złotówki, mimo że pierwszy celny strzał na bramkę gospodarzy oddali właśnie goście. W 4 min. celnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Ciernak. Potem inicjatywę przejęli gliwiczanie. W 15 min. wyborną sytuację na zdobycie bramki miał Mazur. Krzysztof znalazł się sam na sam z bramkarzem Lecha, strzelił bardzo mocno i bardzo niecelnie. Kilka minut później Wolny próbował zaskoczyć Kasprzaka uderzeniem zza linii pola karnego, piłka przeleciała metr od słupka. W 21 min. ładną akcję całego zespołu celnym strzałem wykończył Bochenek. Przewaga Piasta w tym okresie była spora i kwestią czasu było kiedy padnie bramka. W 26 min. faulowany przed polem karnym był Kryger. Piłkę na 22 metrze ustawił specjalista od tego typu stałych fragmentów gry - Kolasiński. Jego uderzenie nie było zbyt mocne, ale piłka była kozłująca, co zmyliło golkipera przyjezdnych i musiał on wyciągnąć ją z siatki. Do 43 min. żadna z drużyn nie stworzyła już klarownej sytuacji na strzelenie bramki. Wtedy to tuż przed polem karnym faulowany był Bandosz, Rasiak strzelił chytrze, obok muru, ale Jarkiewicz był dobrze ustawiony i pewnie obronił. W 45 min. padła wyrównująca bramka. Lechici wykonywali rzut rożny, piłkę przejął Szeja, wybił ją przed pole karne, ta jednak trafiła wprost pod nogi Wabny, ten strzelił bez zastanowienia, tuż przy słupku i bramkarz Piasta skapitulował po raz pierwszy.

Pierwsze minuty drugiej połowy nie wskazywały na to, że Piast zejdzie z boiska pokonany. Podopieczni Marka Majki kontrolowali przebieg gry i atakowali chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zapomnieli jednak o obronie i w 55 min. nadziali się na kontrę, po której padł drugi gol dla przyjezdnych. Wabno przejął piłkę w okolicach połowy boiska, popędził z nią w kierunku bramki Piasta, zakręcił najpierw Komarem, a potem Kolasińskim, zobaczył wychodzącego na czystą pozycję Winograda, zagrał mu w tempo i ten będąc sam na sam nie dał żadnych szans na obronę Jarkiewiczowi. W 65 min. mogło być 2:2. Staniczek próbował zacentrować, piłkę w polu karnym ręką zatrzymał Adamczak i sędzia podyktował rzut karny. Tomasz Szeja ustawił futbolówkę na jedenastym metrze, strzelił jednak zbyt lekko i Kasprzak pewnie obronił. Jak się później okazało był to przełomowy moment spotkania. Gliwiczanie grali coraz bardziej nerwowo i coraz mniej im wychodziło. Goście wręcz przeciwnie. Cofnęli się na własną połowę i spokojnie rozbijali ataki miejscowych, czekając na dogodną sytuację do kontry. I w 67 min. strzelili bramkę, która dała im drugie w tym sezonie zwycięstwo. Zaczęło się od Szei. Próbując podać, trafił w pierś Wysockiego, napastnik Lecha przejął piłkę, przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów, minął Komara i przy dość biernej postawie Jarkiewicza podwyższył na 3:1. Ambicji piłkarzom Piasta nie można odmówić, próbowali potem zmienić jeszcze wynik tego spotkania, ale ich gra przypominała przysłowiowe walenie głową w mur. W 75 min. Staniczek strzelał z 17 metrów, bramkarz Lecha końcami palców wyekspediował piłkę na rzut rożny. Wreszcie w 90 min. ładnym uderzeniem zza linii pola karnego, Krygerowi udało się strzelić drugiego gola dla gospodarzy. Już po regulaminowy czasie gry gliwiczanie zdobyli bramkę, której jednak sędzia nie uznał, dopatrując się faulu na bramkarzu.

Porażka ta, stawia w trudnej sytuacji podopiecznych Marka Majki, ale na pewno nie straconej. Po dwóch przegranych mają oni już sześć punktów straty do prowadzącej trójki, a przed sobą bardzo ciężkie mecze. W ciągu najbliższego tygodnia powinno się wyjaśnić o co będzie walczył Piast. Trzeba pamiętać, że w tym sezonie będzie miała miejsce kolejna reorganizacja III ligi i tylko pierwsze 7 zespołów ma pewny byt w tej klasie rozgrywek. Już w środę niebiesko-czerwoni zagrają w Świebodzinie z Pogonią (godz. 17:00), a w najbliższą sobotę gościć będą jednego z pretendentów do I miejsca - Marbet-Ceramed Bielsko Biała. Zapowiada się bardzo atrakcyjny mecz. Początek - godz. 17:00.

Piast Gliwice
Jarkiewicz,
Kolasiński, , Komar (K), Szmatiuk, Szeja
Staniczek, Bochenek (61` Zubel), Kryger, Piechota (61` Kaszowski)
Wolny, Mazur (72` Słodczyk)
rezerwowi: Sal, Bajcer, Walkowiak
Trener: Marek Majka
Lech-Zryw/Sulma Zielona Góra
Kasprzak
Winograd, Adamczak, Rosiak, Thórz (46` Swoboda),
Stacewicz (K), Bandosz, Pochylski, Wabno (76` Karpiński)
Cierniak (46` Korszun), Wysocki (79` Grysiewicz)
Trener: Kazimierz Karpiński
Sędzia główny: Rafał Krasicki, liniowi: Paweł Nabiałczyk, Jarosław Łapiński (Opole)

Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 5
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 18
Spalone 0
żółte kartki: Staniczek, Kolasiński, Komar, Szmatiuk
Lech-Zryw/Sulma Zielona Góra
Strzały celne obronione 3
Strzały niecelne 4
Rzuty rożne 3
Rzuty Wolne 10
Spalone 1
Żółte kartki: Wysocki, Swoboda, Stacewicz


Legnica Al. Orła Białego - 04.08.2001 r. godz. 17:00

Miedź Legnica – GKS Piast Gliwice 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 – 28 min T. Jasiński 1:1 – 58 min Maciej Szmatiuk, 2:1 – 90 min Zbigniew Murdza

W inauguracyjnym meczu w III lidze, piłkarze gliwickiego Piasta ulegli w Legnicy, tamtejszej Miedzi 1:2. W spotkaniu tym, w naszym zespole zadebiutowało aż sześciu nowych graczy, a wśród nich był, występujący jeszcze w poprzednim sezonie w Widzewie Łódź - Adam Kryger. Jedyną bramkę dla Piasta zdobył pozyskany z Górnika Zabrze - Maciej Szmatiuk.

Falstart

Losowanie terminarza dla beniaminka III ligi nie było zbyt pomyślne. Już w pierwszej rundzie podopieczni Marka Majki natknęli się na wicemistrza z poprzedniego sezonu i jednego z głównych kandydatów do awansu. Wiadomo było, że w Legnicy nie będzie łatwo o punkty. Mimo to, szkoleniowcy, piłkarze i spora grupa kibiców z Gliwic liczyła, że uda się wywalczyć co najmniej remis i do 89 min., taki rezultat widniał na świetlnej tablicy.

Ustawieniem 5-4-1 rozpoczęli gliwiczanie pierwszą połowę. W tej części meczu taktyka gości była prosta. Przede wszystkim bronić dostępu do własnej bramki, rozpoznać siły przeciwnika, a jak nadarzy się okazja kontratakować. Już w drugiej minucie Fryderyk Wolny (pozyskany z Carbo) dostał dokładne podanie z głębi pola, wpadł w pole karne odegrał do nadbiegającego Dariusza Bochenka (też pozyskany z Carbo) , ten jednak nie zdołał uderzyć na bramkę miedziowców. Legniczanie w 6 min. odpowiedzieli niecelnym strzałem z dystansu. W 9 min. Kryger dośrodkowywał z prawej strony, przewrotką próbował zaskoczyć bramkarza miejscowych - F. Wolny. W 11 min. Charciarek zdecydował się na solową akcję, przedarł się lewą strona i mimo asysty Komara zdołał oddać strzał, po którym piłka trafiła w słupek. Z upływem czasu coraz bardziej zarysowywała się przewaga legniczan. Zepchnęli oni gości do defensywy i coraz częściej zagrażali bramce pilnowanej przez Andrzeja Jarkiewicza (pozyskany z Górnika Zabrze). W 28 min. gospodarze zdobyli gola. Piłkę z autu wyrzucał Chrzanowski, trafiła ona do Włodarczyka, ten natychmiast zacentrował w pole karne, tam był napastnik gospodarzy - T. Jasiński, który mimo tego, że był pilnowany przez Komara i Bajcera wyskoczył najwyżej i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. W 33 min. Kryger zdecydował się na strzał z 25 metrów. Uderzył mocno, po ziemi, lecz Szymański końcami palców zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

Pierwsza połowa nie była udana dla niebiesko-czerwonych. Wyraźnie było widać brak zgrania, pomiędzy grającymi ze sobą, po raz pierwszy w meczu o punkty zawodnikami. Sporo było chaosu i niecelnych zagrań. W przerwie meczu Marek Majka wzmocnił siłę ataku wprowadzając K. Mazura. Okazało się to dobrym posunięciem. Krzysztof wprowadził sporo ożywienia do gry i poderwał kolegów do walki i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 48 min. Szeja strzelał z narożnika pola karnego, a piłka tylko o centymetry minęła słupek bramki gospodarzy. Kilka minut. później rzut wolny wykonywał Bochenek. Komar uderzał głową - broni Szymański. Wreszcie w 58 min. udało się zdobyć wyrównującą bramkę. Rzut rożny wykonywał Staniczek, wrzucił piłkę w okolice dziesiątego metra, tam był Szmatiuk, którym mocnym strzałem głową w długi róg nie dał żadnych szans na obronę golkiperowi gospodarzy. W tym okresie gry miedziowcy nie potrafili przedrzeć się przez uważnie grająca obronę przyjezdnych, a Piast atakował i to coraz groźniej. W 64 min. Mazur sam przebiegł z piłką przez pół boiska, uderzył z bardzo ostrego kąta, z 18 metrów i wydawało się, że ta zatrzepoce w siatce, ale znów świetną interwencją popisał się Szymański. Napór gości nie malał i druga bramka "wisiała w powietrzu". W 79 min. szansę na jej zdobycie miał Wolny. Huknął zza linii pola karnego, ale bramkarz Miedzi był dobrze ustawiony i wyłapał ten strzał. Wydawało się, że mecz ten skończy się sprawiedliwym podziałem punktów, ale nadeszła feralna - 90 min. Rzut wolny wykonywał Kisiel, dośrodkował na pole karne, tam głową lot piłki zmienił jeden z graczy gospodarzy, trafiła ona wprost pod nogi pozostawionego bez opieki Murdzy i ten uderzeniem z kilku metrów nie dał żadnych szans na obronę Jarkiewiczowi ustalając końcowy wynik meczu.

Można zaryzykować stwierdzenie, że beniaminek zapłacił frycowe. W składzie Piasta było tylko kilku zawodników, którzy grali na szczeblu wyższym niż IV liga. Po meczu rozczarowania nie krył Adam Kryger. "Chłopaki przez pierwsze 30 min. byli bardzo spięci, dopiero gdy padł gol dla legniczan rozluźnili się i zaczęli grać tak jak powinni od pierwszych minut. W drugiej połowie byliśmy dużo lepsi, stworzyliśmy więcej sytuacji na strzelenie przynajmniej jednego gola. Gospodarze natomiast zdobyli bramkę, w zasadzie z niczego, mieli jedną sytuacje i ją wykorzystali. W następnych meczach powinno być jednak lepiej". Następne spotkanie Piast rozegra u siebie. Na boisku przy ul. Okrzei, w sobotę 11 sierpnia o godz. 17:00. Piast gościć będzie Lecha Zryw Zielona Góra. A następne spotkanie już w środę - 15 sierpnia w Świebodzinie z tamtejszą Pogonią - godz. 17:00. W siedzibie klubu do nabycia są karnety w cenie 25 zł na rundę jesienną. Piast u siebie na jesieni rozegra 8 spotkań , opłaca się więc nabyć karnet.


Piast Gliwice
Jarkiewicz,
Kolasiński, Sala (46` Mazur), Komar (K), Szmatiuk, Bajcer
Staniczek, Bochenek, Kryger, Szeja
Wolny (86` Walkowiak)
rezerwowi: Grymel, Słodczyk, Kaszowski, Płatek, Wiśniowski
Trener: Marek Majka, asystent Janusz Bodzioch

Miedź Legnica
Szymański
Kisiel (K), Chrzanowski, Grelewicz, Antosiewicz
Mroziak (59` Stachyra), Włodarczyk, Charciarek, Murdza
Jasiński (82` Węc), Postrożny (73` Akacki)
rezerwowi: Smółka, Szczukiewicz, Kotlarski, Ogórek
Trener: Władysław Moroch
Sędzia główny: Wojciech Stasik, liniowi: Bogdan Kazimierczak i Jerzy Andrzejak (Zielona Góra)


Statystyka
Piast Gliwice
Strzały celne obronione 5
Strzały niecelne 2
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 14
Spalone 1
żółte kartki: Wolny

Miedź Legnica
Strzały celne obronione 2
Strzały niecelne 10
Rzuty rożne 4
Rzuty Wolne 15
Spalone 0
Żółte kartki: Akacki, Charciarek