Sezon 2001/2002 Runda wiosenna Bramki: 0:1 – 53 min Krzysztof Zagórski, 1:1 - 62 min Kasprzyk, 2:1 - 72 min A. Duda (karny) W ostatnim meczu w tym sezonie, w III lidze, piłkarze gliwickiego Piasta musieli uznać wyższość broniącego się przed spadkiem Grunwaldu z Rudy Śląskiej ulegając na boisku przeciwnika 2:1. Mimo porażki, niebiesko-czerwoni zdołali utrzymać fotel wicelidera i zakończyli rozgrywki na bardzo dobrym, drugim miejscu. Jedyną bramkę dla Piasta w tym meczu zdobył niezawodny K. Zagórski. Piast wicemistrz !!! W cieniu toczących się na boiskach Korei i Japonii mistrzostw świata w piłce nożnej była rozgrywana ostatnia kolejka w III lidze. Tak się złożyło, że zarówno dla Grunwaldu i Piasta ostatnie spotkanie nie było tylko grą o przysłowiową pietruszkę. Gospodarze, aby bez spoglądania na wyniki innych zespołów mieli utrzymać się w lidze, nie mogli tego meczu przegrać, gliwiczanie, aby być pewnym drugiego miejsca musieli zainkasować komplet punktów. Taka sytuacja spowodowała, że ci kibice, którzy przyszli na stadion w Rudzie Halembie mieli okazje zobaczyć dobry, stojący przynajmniej na drugoligowym poziomie mecz. Pierwsza połowa rozpoczęła się od ataków gości. Już w 3 min Kryger oddał strzał, po którym piłka tylko o pół metra minęła słupek bramki Grunwaldu. W 7 min Opeldus miał okazję na pokonanie Różanki, ale golkiper miejscowych okazał się lepszy. Po 10 min okresu przewagi Piasta do głosu doszli piłkarze z Rudy. W 11 min, po centrze z prawej strony Stemplewski uderzył piłkę głową, a ta tylko o centymetr przeleciała nad poprzeczką bramki Piasta. Chwilę później również strzałem głową próbowała pokonać bramkarza Piasta - Dolny, na szczęście nieskutecznie. Z czasem gra się wyrównała, ale kibice nie mogli narzekać na nudę. Akcje szybko przenosiły się z jednej połowy na drugą, a na murawie trwała zacięta walka o każdy metr boiska. W 20 min Grymel zdołał obronić strzał jednego z graczy Grunwaldu. Potem jeszcze wielokrotnie dochodziło do spięć podbramkowych, ale wciąż bez efektu bramkowego. Pierwsza część meczu zakończyła się rezultatem bezbramkowy, głównie za sprawą dobrze spisującej się defensywy obydwu drużyn. W drugiej odsłonie sympatycy futbolu nie tylko
mogli zobaczyć niezły mecz, ale także i bramki. Zaczęło się od dośrodkowania
Zagórskiego i strzału głową Wolnego po którym piłka o centymetry przeleciała
nad poprzeczką bramki pilnowanej przez Różankę. W 53 min kapitalnym
uderzeniem z Już po meczu, na spotkaniu z piłkarzami Prezes Piasta - Piotr Wieczorek nie krył zadowolenia z wyników nie tylko pierwszego zespołu, ale także rezerw. "Chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się do tak dobrych wyników naszych piłkarzy w tym sezonie, bo awans rezerw i drugie miejsce pierwszej drużyny to naprawdę duży sukces sportowy piłkarzy, ale też i działaczy. W przyszłym sezonie też powalczymy o najwyższe cele." Trudno nie przyznać prezesowi Piasta racji. Gliwiczanie to beniaminek III ligi i jako jedyny zdołał się w tym sezonie utrzymać w gronie trzecioligowców, w dodatku na bardzo dobrym, drugim miejscu. Piłkarze Piasta udają się teraz na zasłużony odpoczynek. Treningi wznowią 01 lipca, potem udadzą się na obóz. Nie zabraknie też meczów kontrolnych, a wśród sparing partnerów są zespoły z ekstraklasy. Piast
Gliwice Statystyka
Bramki: 0:1 – 13 min Adam Kryger, 0:2 – 37 min Krzysztof Zagórski, 0:3 – 45 min Adam Kryger, 0:4 - 58 min Mariusz Komar, 0:5 – 70 min Robert Walkowiak, 0:6 82 min – Krzysztof Zagórski, 0:7 – 84 min –Artur Opeldus Wysokim zwycięstwem niebiesko-czerwonych, bo aż 7:0 zakończyło się derbowe spotkanie pomiędzy Piastem Gliwice a Concordią Knurów. Gliwiczanie dzięki tej wygranej przesunęli się o jedno oczko wyżej i na jedną kolejkę przed zakończeniem rozgrywek zajmują drugie miejsce w tabeli. Łupem bramkowym podzielili się: Kryger 2, Zagórski 2, po jednym golu zdobyli: Komar, Walkowiak, Opeldus. Na pierwszym miejscu zakończyły rozgrywki rezerwy gliwickiego Piasta. W ostatniej kolejce pokonali drugi zespół z Ornontowic 6:0 i awansowali do A klasy !! Demolka Mecz z zajmującą ostatnie miejsce w tabeli Concordią Knurów był popisem gry Adama Krygera. Pomocnik Piasta dzielił, rządził i strzelał gole. Dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, dwa razy także zagrywał kolegom, po których ci strzelali bramki, raz trafił w słupek i jeszcze kilkakrotnie wypracowywał partnerom z zespołu sytuację, po których mogły paść kolejne gole. Z 15 asystami i 3 bramkami, Adam zajmuje pierwsze miejsce w tzw. punktacji kanadyjskiej w gliwickim zespole, a w najbliższą sobotę będzie jeszcze miał okazję poprawić ten bilans. Pierwszy celny strzał w tym meczu oddali gospodarze,
a było to w 2 min. Potem do głosu doszli goście. W 6 min Samad zagrał do
Walkowiaka, ten przedłużył podanie do Zagórskiego, grający trener Piasta
jednak nie trafił w piłkę i obrońcy z Knurowa przejęli piłkę. W 10 min Szeja
oddał strzał z dystansu obroniony przez Struka. Feralna dla knurowian okazała
się 13 min. Tuż przed polem karnym faulowany był Walkowiak, sędzia podyktował
rzut wolny. Gdy miejscowi byli zajęci ustawianiem muru, grający z numerem 13
-Adam Kryger, płaskim strzałem po ziemi zdobył pierwszego gola dla Piasta.
Pomiędzy Na drugą połowę trener Concordii asygnował do
bramki rezerwowego bramkarza, nie wiele to jednak pomogło. Rozpoczęła się
wprawdzie ta część meczu od mocnego strzału Matuszaka, ale potem do głosu
doszli goście. W 53 min Szeja świetnie zagrał do Opeldusa ten był sam na sam,
strzelił jednak obok bramki. W 58 min Kryger dalekim podaniem uruchomił
Komara, który znalazł się w idealnej sytuacji i jej nie zmarnował. Przez
następne kilka minut optyczną przewagę mieli gospodarze. W 66 min Grzegorzyca
próbował zaskoczyć Grymela strzałem z ponad Bez litości okazał się dla swoich, byłych podopiecznych Krzysztof Zagórski. Sam strzelił dwa gole, a kierując zespołem Piasta przyczynił się do jednej z najwyższych przegranych Knurowian. W sporcie jednak nie ma sentymentów, gra i strzela się gole dla drużyny, którą się reprezentuję. W najbliższą sobotę Piast rozegra ostatnie już w III lidze, w tym sezonie spotkanie. O godz. 17:00 na stadionie w Rudzie Halembie zmierzy się z broniącym się przed spadkiem Grunwaldem. Piast
Gliwice Statystyka Kędzierzyn Koźle, ul. Nałkowskiej 4
- 05.06.2002 godz. 17:00 0:1 – 90 min Krzysztof Zagorski Po remisie i dwóch przegranych w meczach wyjazdowych, wreszcie podopieczni K. Zagórskiego zdobyli komplet punktów, grając na boisku przeciwnika. Wyższość gliwickiej jedenastki musiał uznać KS Kędzierzyn - przegrywając z Piastem 0:1. Złotą bramkę w 90 min meczu zdobył K. Zagórski. Klasa trenera Zespół z Kędzierzyna należy do tych drużyn, które wciąż nie mogą być pewne utrzymania w gronie trzecioligowców. Dla nich mecz z Piastem mógł być przełomowy. W przypadku wygranej, praktycznie zapewnili by sobie pozostanie w III lidze, gdyby zremisowali tez nie byłoby dla nich źle. Nie udało im się jednak uzyskać nawet remisu. Szansę tą pogrzebał Krzysztof Zagórski, Grający trener niebiesko-czerwonych zdobył jedenastego gola od czasu, gdy założył koszulkę Piasta i udowodnił, że należy do najlepszych zawodników, którzy mieli okazję grać w zespole Piasta od czasów reaktywacji. O pierwszej połowie tego meczu nie wiele można powiedzieć. Obydwa zespoły skoncentrowały się na obronie, nie przejawiając zbytniej ochoty do gry ofensywnej. Groźne sytuacje można by policzyć na palcach jednej ręki. Więcej sytuacji stworzyli gospodarzy. Groźne strzały w początkowej fazie spotkania oddali Grądowski i Zawalniak. Potem emocji nie było za wiele. W zespole Piasta na uwagę zasługuje fakt, że od pierwszej minuty na boisku kibice mogli zobaczyć piłkarza z Ghany - Suraj Samada. Zawodnik ten grał aż do ostatniego gwizdka sędziego. W przekroju całego spotkania należał do wyróżniających się graczy, jeśli chodzi o chęć do gry, jednak aby zapewnić sobie miejsce w podstawowym składzie musi się jeszcze sporo nauczyć. W końcówce pierwszej części znów do głosu doszli gospodarze, ale ich akcje najczęściej kończyły się przed polem karnym Piasta, a nieliczne strzały w bezpiecznej odległości mijały bramkę pilnowana przez Grymela. Druga odsłona była już znacznie ciekawsza, choć
wciąż dominował futbol zachowawczy. Nieliczni sympatycy obydwu drużyn, którzy
zjawili się na stadionie mogli w tej części zobaczyć kilka ciekawych akcji
zakończonych strzałami. W 65 i 67 min umiejętności Grymela sprawdzili
zawodnicy z Kędzierzyna. W 71 min Samad oddał strzał, po którym piłkę na róg
wybił bramkarz gospodarzy. Po centrze z rzutu rożnego, głową próbował
zaskoczyć Wolnego - Bodzioch, ale bez efektu. W 75 min po mocnym uderzeniu
Kolasińskiego, futbolówka uderzyła w boczną siatkę bramki miejscowych.
Najciekawsza była jednak końcówka spotkania. W 80 min Zagórski sprawdził
refleks Wolnego. Chwilę potem Zawalniak z Piast
Gliwice
Bramki: 1:0 - 33 Artur Opeldus, 2:0 - 37 min Artur Opeldus. 3:0 – 45 min Witold Czekański, 4:0 – 59 min Krzysztof Zagórski, 5:0 – 63 min Krzysztof Zagórski, 6:0 – 77 min Tomasz Szeja, 1:6 - 81 min Żmudziński, 2:6 – 84 min Walczak W ostatnim meczu, w tym sezonie przed własną publicznością piłkarze gliwickiego Piasta rozgromili Chrobrego Głogów aż 6:2, odnosząc najwyższe w III lidze zwycięstwo. Łupem bramkowym podzielili się: Opeldus 2, Zagórski 2, Czekański i Szeja po 1. Specjalista
od asyst Z pewnością nie żałowali ci kibice, którzy zdecydowali się przyjść w minioną sobotę na stadion przy ul. Okrzei. Ostatni raz tyle goli sympatycy Piasta mieli okazję zobaczyć ponad rok temu, w meczu z Lotem Konopiska, kiedy to gliwiczanie wygrali 5:2. Jednym z bohaterów meczu z Chrobrym został Adam Kryger, który zaliczył trzy asysty i jeszcze kilka razy wypracowywał sytuacje po których mogły paść kolejne bramki. Adam już trzynastokrotnie asystował przy golach zdobywanych przez kolegów z zespołu i zdecydowanie prowadzi w tej klasyfikacji. Zaczęło się zgodnie z planem. Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego zaatakowali bramkę głogowian i już w 2 min Walkowiak znalazł się sam na sam z Długoszem, ale przestrzelił. W 7 min Kolasiński miał okazję do wpisania się listę strzelców, ale piłka po jego strzale głową, również w bezpiecznej odległości przeleciała obok słupka bramki Chrobrego. W 23 min Kryger dalekim podaniem uruchomił Czekańskiego, pomocnik Piasta nie zdołał jednak opanować piłki i skończyło się na strachu. W 33 min wreszcie udało się strzelić gola. Kolasiński zagrał do Sali, ten oddał piłkę Krygerowi, Adam natychmiast wrzucił ją w pole karne, a tam był Opeldus, który strzałem głową w długi róg rozpoczął festiwal bramkowy Piasta. W 37 min Czekański wystąpił w roli podającego, Opeldus przelobował bramkarza z Głogowa, piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową, ale sędzia główny nie zareagował. Gra toczyła się jeszcze przez kilkanaście sekund i dopiero po interwencji bocznego arbitra sędzia z Zielonej Góry nakazał wznowić grę o środka boiska. W 44 min Opeldus miał szansę zaliczyć klasycznego hat-tricka - jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem z Głogowa. Chwilę później było już 3:0 dla gospodarzy. Szeja zagrał na tzw. wolne pole do Czekańskiego i ten płaskim strzałem po ziemi umieścił piłkę w siatce. Druga połowa rozpoczęła się również od ataków niebiesko-czerwonych. Przez piętnaście minut gościom udawało się skutecznie bronić i nawet przeprowadzili kilka groźnych akcji, ale w 59 min Długosz skapitulował po raz czwarty. Walkowiak idealnie podał do Zagórskiego i grającemu trenerowi Piasta pozostało już tylko dopełnić formalności. W II połowie uaktywniła się grupa młodych sympatyków Piasta, którzy "uzbrojeni" w sztuczne ognie, race - w sposób wręcz wzorowy zagrzewali gliwickich piłkarzy do zdobycia kolejnych bramek, dając przykład innym jak w kulturalny sposób można dopingować swoją drużynę. Zostali za to nagrodzeni pochwałą prezesa Klubu i brawami pozostałych sympatyków jedenastki z Okrzei. W 63 min znów Kryger długim podaniem otworzył drogę do bramki Zagórskiemu i Krzysztof podwyższył na 5:0. W 77 min. kolejnym, świetnym zagraniem popisał się Kryger. Adam wypatrzył wychodzącego na czystą pozycję Szeję, Tomek minął obrońcę gości, a następnie płaskim strzałem po ziemi strzelił szóstą bramkę dla Piasta. W 81 min Żmudziński wykorzystał chwilę dekoncentracji defensywy gospodarzy i zdobył pierwszego gola dla gości. Trzy min później Walczak pokonał Grymela i jak się później okazało ustalił końcowy wynik meczu. Po meczu Krzysztof Zagórski powiedział: "Chciałbym podziękować gliwickiej publiczności, która wprawdzie jest bardzo wymagająca, ale też potrafi docenić dobrą grę i licznie przychodziła na stadion, co bardzo nam pomagało. Słowa podziękowania też składam zawodnikom, którzy podjęli walkę na wiosnę. Udało nam się wygrać wszystkie mecze u siebie". Powoli rozgrywki w III lidze dobiegają końca. Mecz z Chrobrym Głogów był ostatnim, rozegranym przez niebiesko-czerwonych tej wiosny na własnym stadionie. Warto zaznaczyć, że w rundzie rewanżowej podopieczni K. Zagórskiego na stadionie przy ul. Okrzei wygrali wszystkie mecze. Ostatnie trzy spotkania Piast rozegra na wyjeździe. W środę 05 czerwca o godz. 17:00 w Kędzierzynie zmierzy się z tamtejszym KS Kędzierzyn, w sobotę natomiast gliwiczanie powalczą z Concordią w Knurowie. Ten mecz również rozpocznie się o godz. 17:00. Piast
Gliwice
Bramki: 1:0 - 23 min Zachnik, 2:0 - 55 Ziaja Po udanym starcie w rundzie wiosennej i serii meczów bez porażek, coraz gorzej spisują się piłkarze gliwickiego Piasta, szczególnie w meczach wyjazdowych. W minioną sobotę niebiesko-czerwoni gościli w Bytomiu i musieli uznać wyższość broniącej się przed spadkiem Polonii - ulegając 0:2. Forma
w dół Będącej na 10 miejscu w tabeli, piłkarzom bytomskiej Polonii, by zachować szansę na pozostanie w III lidze, w meczu z Piastem niezbędne było zwycięstwo. Gliwiczanie byt mają już zapewniony, ale wciąż walczą o tytuł wice-mistrza. Więcej determinacji i woli walki w tym meczu jednak wykazali piłkarze Polonii i to właśnie oni zasłużenie zainkasowali trzy punkty Przegrana w stosunku 2:0 była najwyższą porażka Piasta w III lidze. Do tej pory Piast jeśli uznawał wyższość przeciwnika, to co najwyżej różnicą jednego gola. W pierwszych 10 min tego meczu obydwie drużyny
grały bardzo ostrożnie, koncentrując się głownie na grze defensywnej.
Pierwszy, groźny strzał na bramkę gospodarzy w 13 min oddał Kryger - piłkę z
najwyższym trudem na róg wybił Gorczyca. W 20 min Bodzioch próbował skopiować
wyczyn kolegi z zespołu, ale tym razem futbolówka przeleciała metr nad poprzeczką.
W 23 min, pierwsza składna akcja Polonii, przyniosła tej drużynie gola. Z
prawej strony w pole karne dośrodkowywał Kmieć, piłkę głową wybijał Szmatiuk,
ale zrobił to tak niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi stojącego tuż
przed linią pola karnego Zachnika, ten uderzył bez zastanowienia, futbolówka
jeszcze odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki bramki gości. Gliwiczanie
nie wyciągnęli wniosków z utraty gola, dalej grali “swoje" czyli starali
się maksymalnie zabezpieczyć tyły - nie kwapiąc się do ataku. Bytomianie za
to konsekwentnie dążyli do podwyższenia wyniku. W 38 min strzał z rzutu
wolnego jednego z graczy miejscowych obronił Grymel. W końcówce, Warzecha
próbował zaskoczyć Gorczycę strzałem z Piast
Gliwice Statystyka
Gliwice,
ul. Okrzei - 18.05.2002 godz. 17:00 Bramki: 1:0 - 36 min - Krzysztof Zagórski, 2:0 - 45 min - Janusz Bodzioch, 2:1 – 49 min Żabski, 2:2 – 52 min Bindy, 3:2 - 55 min Krzysztof Kolasiński, 4:2 - 90 min Piotr Warzecha Dziewiąte zwycięstwo w rundzie wiosennej odnieśli w miniona sobotę piłkarze gliwickiego Piasta. Po zaciętym i momentami dramatycznym meczu pokonali Inkopax Wrocław 4:2. Gole dla niebiesko-czerwonych strzelali: Zagórski, Bodzioch, Kolasiński i Warzecha. Kolejna wygraną na swoim koncie zanotowały rezerwy, pokonując Start Przezchlebie - 3:0, a jedną z bramek zdobył Kele Owede, gracz, który kilka dni temu został napadnięty i poturbowany przez chuliganów. Grają
do końca ! Po porażce w Katowicach kibice popularnych Piastunek zaczęli się zastanawiać czy podopiecznym K. Zagórskiego będzie się jeszcze chciało grać. Gliwiczanie bowiem zgromadzili wystarczająco dużo punktów, aby nie obawiać się spadku do IV ligi, a o awansie w tym sezonie można było już zapomnieć. Okazało się jednak, że ich obawy były nieuzasadnione. Niebiesko-czerwoni wygrali mecz z broniący przed spadkiem się Inkopaxem, mimo że goście bardzo się starali, aby z Gliwic wywieź przynajmniej punkt. Zaczęło się od ataków gości, którzy od pierwszych minut ze sporym animuszem zaatakowali bramkę pilnowaną w tym dniu przez Marcina Grymela. Jednak pierwszą, naprawdę groźną akcję stworzyli gospodarze. W 17 min Kryger podaniem przez pół boiska uruchomił Kolasińskiego, ten w pełnym biegu dośrodkował w pole karne, a zamykający akcję Warzecha oddał strzał, po którym piłka trafiła słupek. W 25 min Kolasiński wykonywał rzut wolny, Komar strzelał głową, ale golkiper z Wrocławia obronił. W 36 min Zagórski przejął piłkę przed polem karnym, odegrał ją do Czekańskiego, ten zakręcił obrońcami gości, odegrał ją z powrotem do grającego trenera Piasta i Krzysztof precyzyjnym strzałem tuż przy słupku zmusił Marcina Foltyna do kapitulacji. Gdy dobiegała końca pierwsza połowa meczu gliwiczanie podwyższyli na 2:0. Warzecha dośrodkował w pole karne, już upadający na murawę Bodzioch zdołał dosięgnąć piłkę głową i goście schodzili do szatni z bagażem dwóch goli. Druga część meczu rozpoczęła się pechowo dla gospodarzy. Wprawdzie w 47 min Grymel zdołał wyjść obronną ręką w sytuacji sam na sam, ale w 49 min musiał już skapitulować. Rzut wolny z prawej strony wykonywał jeden z graczy gości, głową lot piłki przedłużył Żabski i piłka wylądowała w siatce bramki Piasta. Go ten niewątpliwie dodał przejezdnym skrzydeł bo 3 min później wyrównali. Ulatowski strzelał z trzech metrów, Grymel zdołał wprawdzie odbić piłkę przed siebie, ale przy dobitce Bindy był już bezradny. Na stadionie zapanował cisza, a niektórzy kibice zaczęli powątpiewać czy przypadkiem tego meczu Piast "nie odpuścił", ale już w 55 min wątpliwości zostały rozwiane. Zaczął Czekański, który zagrał piłkę do Walkowiaka, napastnik gospodarzy przerzucił ją ponad obrońcami gości, do Kolasińskiego, Krzysztof przyjął ja na pierś, a następnie potężnym uderzeniem pod poprzeczkę, zdobył trzeciego gola dla miejscowych. W 76 min na boisko wszedł Suraj Abdul Samad i był to debiut tego zawodnika w pierwszym zespole, w meczu ligowym. Został gorąco przywitany przez widownię, za co odwdzięczył się kilkoma udanymi zagraniami. Zacięta walka trwał do ostatniego gwizdka sędziego. Inkopax próbował zdobyć przynajmniej wyrównującą bramkę. W 81 min kapitalną interwencją popisał się Grymel, broniąc strzał Żabskiego. Ostatnie słowo należało jednak do Piasta. Gdy minęła już 90 min spotkania, Szmatiuk z Warzechą przeprowadzili akcję, po której Piotr zdobył fantastyczną bramkę, ustalającą wynik tego meczu. W meczu z Inkopaxem Wrocław piłkarze Piasta w pełni zrehabilitowali się za porażkę w rundzie jesiennej. Piłkarze pokazali charakter, potrafiąc przy stanie 2:2 nie tylko przechylić szalę zwycięstwa, ale także "dobić" przeciwnika w ostatnich minutach gry. Dobrze zagrały wszystkie formacje co niewątpliwie było kluczem do sukcesu. W sobotę gliwiczanie jadą do Bytomia, gdzie zmierzą się z tamtejszą Polonią Początek tego spotkania godz. 12:00. Piast
Gliwice Statystyka
Bramki: 0:1
- 2 min Krzysztof Zagórski, 1:1 –
47 min Szczygieł, 2:1 - 69 min Buffi Zakończyła się dobra passa piłkarzy gliwickiego Piasta, którzy od jedenastu spotkań nie przegrali meczu. W minioną sobotę, grając na stadionie w Katowicach, musieli uznać wyższość tamtejszego Rozwoju, ulegając 1:2. Jedynego gola dla niebiesko-czerwonych zdobył Krzysztof Zagórski. Kiedyś
trzeba przegrać... Nie ma już w III lidze zespołu, który by na wiosnę nie miał na koncie porażki. Najdłużej sztuka ta udawała się niebiesko-czerwonym, ale w końcu i oni zostali pokonani. Była to pierwsza przegrana K. Zagórskiego od kiedy objął on posadę trenera w Piaście. Goście zaatakowali od pierwszych minut i już w 2 min objęli prowadzenie. Z prawej strony piłkę wrzucał Warzecha, ręką w polu karnym zatrzymał ją Bosowski i arbiter podyktował rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił grający trener Piasta - K. Zagórski. Wydawało się, że szybko zdobyta bramka spowoduje, że scenariusz tego meczu będzie podobny do poprzednich, czyli, że gliwiczanie będą grali uważnie w obronie, a jak się nadarzy okazja skontrują i "dobiją" przeciwnika. Wypadki na boisku potoczyły się jednak inaczej. Gospodarze szybko pozbierali się po stracie gola i z upływem czasu coraz częściej zaczęli zagrażać bramce Piasta. W 8 min Waluś oddał pierwszy, celny strzał na bramkę Jarkiewicza, ale golkiper gości pewnie obronił. W 13 min uderzenie z ostrego kąta Dudka zablokował Szeja. Dopiero w 26 min przyjezdni przeprowadzili atak po którym gorąco zrobiło się w polu karnym Rozwoju. Kaszowski dośrodkowywał z prawej strony, Warzecha strzelał, ale piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką bramki gospodarzy. W 38 min po wrzutce z lewej strony, Buffi bliski był zdobycia wyrównującej bramki, ale na szczęście dla Piasta minął się z piłką i skończyło się na strachu. W końcówce tej części meczu miejscowi wykonywali rzut wolny, ale piłka po strzale Polarza w bezpiecznej odległości przeleciała obok bramki gości. Już pierwsza akcja drugiej połowy zakończyła się zdobyciem wyrównującej, bramki. Lis dostał piłkę w okolicach środka pola, przebiegł z nią aż do linii kończącej boisko i mimo asysty Czekańskiego zdołał dośrodkować. Wydawało się, że futbolówkę przejmie któryś z obrońców Piasta, bo leciała ona długo odbijając się od murawy, tak się jednak nie stało. Dopadł do niej wprowadzony po przerwie Szczygieł i potężnym uderzeniem zza linii pola karnego nie dał żadnych szans na obronę Jarkiewiczowi. W 68 min Rajman wykonywał rzut wolny, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Co się odwlecze to nie.....Już minutę później było 2:1 dla Rozwoju. Rajman przedłużył podanie Polarza, do piłki poszedł Buffi, próbował interweniować będący obok niego Szmatiuk, ale bez powodzenie i napastnik gospodarzy, strzałem głową zdobył jak się później okazało zwycięską bramkę. W 77 min Zagórski sforsował obronę miejscowych, minął nawet bramkarza i zdołał oddać strzał, ale kąt był zbyt ostry i futbolówka tylko odbiła się od słupka wychodząc następnie na aut. W 85 min Szeja miał wyborną sytuację na wyrównanie. Dostał świetne podanie na jedenasty metr, strzelił z pierwszej piłki, ale Kolonko jakimś cudem zdołał to obronić. W końcówce strzał Bodziocha zablokowali obrońcy miejscowych i na tym skończyły się emocje. Nie jest to pierwsza i z pewnością nie ostatnia porażka jedenastki z Okrzei, bo w sporcie się wygrywa i przegrywa. W meczu z Rozwojem zabrakło determinacji i pełnego zaangażowania ze strony wszystkich zawodników. Nie wygra się spotkania nie wkładając w nie maksimum sił, do znudzenia powtarzają to wszyscy szkoleniowcy w lidze. Katowiczanie, broniący się przed spadkiem wykazali więcej woli walki i to wystarczyło, aby pokonać Piasta i ostatecznie pogrzebać nadzieje na mistrzowski tytuł. Miejmy nadzieję, że już w meczu z Inkopaxem,
gliwiczanie zrehabilitują się za porażkę w Katowicach. Już w najbliższą
sobotę, Piast gościć będzie wspomniany Inkopax Siechnice Wrocław. Początek
tego spotkania - godz 17:00, stadion przy ul. Okrzei. Piast Gliwice Statystyka
Bramki: 1:0
– 7 min Tomasz Szeja, 2:0 – 65 min
Piotr Warzecha, 3:0 - 69 min Krzysztof
Zagórski, 4:0 – 81 min Tomasz Szeja Już po raz trzeci tej wiosny piłkarze Piasta
aplikują swoim rywalom w jednym meczu aż cztery gole, nie tracąc żadnego ! W
minioną sobotę, podopieczni K. Zagórskiego pewnie pokonali Bielawiankę
Bielawę i zdobyli pięćdziesiąty punkt w tych rozgrywkach . Bramki dla Piasta
strzelali: Szeja 2, Warzecha i Zagórski po 1. Pięćdziesiąty
punkt Spotkanie z Bielawianką rozgrywane było przy prawie trzydziestostopniowym upale, a w takich warunkach siły szybko opuszczają zawodników. Trzeba więc było już na początku meczu strzelić gola, aby potem móc grać spokojnie i czekać aż rywal się zmęczy, a gdy już to się stanie "dobić go". Sztuka ta się w pełni udała. Już w 7 min, jeden z najlepszych na boisku zawodników - Tomasz Szeja pokonał golkipera gości, a w drugiej części gliwiczanie, ku radości kibiców dorzucili kolejne trzy bramki. Pierwszą groźną akcję w tym meczu
przeprowadzili miejscowi. W 2 min po dośrodkowaniu Szei, Sadyś wypuścił piłkę
z rąk, próbował do niej dojść Warzecha, ale bramkarz gości w porę naprawił
swój błąd. W 4 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Zagórskiego, celnie
głową strzelał Bodzioch. W 7 min było już 1:0 dla Piasta. Szeja popisał się
kapitalnym uderzeniem z okolic Druga połowa rozpoczęła się od ataków przyjezdnych i to oni stworzyli pierwszą, groźną sytuację w tej części meczu. W 52 min Chęciński trafił w poprzeczkę. Przez kolejne 10 min to goście dyktowali warunki gry - jednak bez powodzenia. W 65 min faulowany był jeden z zawodników Piasta, rzut wolny z lewej strony boiska szybko wykonał Zagórski, w polu karnym był Warzecha, który sprytnym strzałem głową podwyższył na 2:0. Kibice jeszcze nie zdołali skomentować tego gola, a już wpadł następny. W 69 min Czekański popędził prawą stroną i już prawie spod linii kończącej boisko, przerzucił piłkę ponad obrońcami, na drugi słupek do pozostawionego bez opieki Zagórskiego i grający trener Piasta po raz kolejny zmusił do kapitulacji Sadysia. W 71 min Walkowiak wypuścił w "uliczkę" Szeję, Tomek wpadł w pole karne, uderzył z pierwszej piłki, ale obrońca gości w ostatniej chwili zdołał zablokować ten strzał. W 75 min Bodzioch zdobył kolejnego gola, ale sędzia go nie uznał dopatrując się spalonego. W 81 min Szeja z własnej połowy rozpoczął akcję po której padła czwarta bramka. Tomek zagrał piłką do Opeldusa, ten minął dwóch obrońców, odegrał ją do wychodzącego na czystą pozycję pomocnika Piasta i "Szejken" lekkim, technicznym strzałem ustalił wynik tego meczu. "Pozycja defensywnego pomocnika odpowiada mi najbardziej i stąd moja dobra gra na wiosnę. Poprzedni trener ustawiał mnie w obronie i nie wyglądało to najlepiej" powiedział po meczu szczęśliwy strzelec i bohater tego spotkania. A bramki te, zadedykował swojej przyszłej żonie - Ani, (29 czerwca Tomek stanie na ślubnym kobiercu). W ostatnich trzech spotkaniach piłkarze Piasta, grając przed własną publicznością strzelili aż 11 bramek nie tracąc żadnej. Takie wyniki muszą robić wrażenie na rywalach i budzić szacunek. Warto więc przychodzić na stadion przy ul. Okrzei. Najbliższy mecz jednak podopieczni K. Zagórskiego rozegrają na wyjeździe. W sobotę o godz. 17:00 na stadionie w Katowicach przy ul. Zgody, zmierzą się z tamtejszym Rozwojem. Piast Gliwice Statystyka
Bramki: 26 min – Krzysztof Zagórski (karny), 1:1 - 40 min Marek Połowicznym sukcesem zakończył się wyjazd podopiecznych Krzysztofa Zagórskiego do Oleśnicy. Gliwiczanie wprawdzie nie przegrali meczu, ale też i nie zdołali strzelić gola, który przesądziłby o zdobyciu trzech punktów. Jedyną bramkę dla Piasta - w 26 min z rzutu karnego zdobył K. Zagórski. “Głupia”
bramka Piłkarze Piasta jechali do Oleśnicy ze świadomością, że nie będzie łatwo wywieźć stamtąd kompletu punktów. Pogoń jest już jedną nogą w IV lidze, a z takimi zespołami gra się najgorzej. Zawodnicy takich drużyn nie mają nic do stracenia, grają na tzw. “luzie" chcą się jak najlepiej zaprezentować przed ewentualnym, nowym pracodawcą i tak też było w meczu z Piastem. Zaczęło się od ataków gości. Już w 3 min Mazur
próbował zagrać do Wolnego, ale bramkarz Pogoni przeciął to podanie. W 4 min
z lewej strony dośrodkowywał Czekański, głową strzelał Kaszowski, ale piłka
trafiła w słupek. W 8 min miejscowi przeprowadzili akcję po której zrobiło
się gorąco w polu karnym Piasta. Wielgus był sam na sam z Jarkiewiczem, ale
zbyt długo zwlekał ze strzałem i Sala zabrał mu piłkę. W 10 min Kaszowski
wystąpił w roli podającego, strzelał Wolny, piłka o kilkadziesiąt cm
przeleciała obok słupka bramki gospodarzy. W 26 min Kryger dośrodkował w pole
karne, Szeja wyskoczył najwyżej i gdy miał już uderzać piłkę głową, został z
tyłu popchnięty przez Mosia i sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę na
gola zamienił Zagórski. W 40 min gliwiczanie dali sobie strzelić bramkę,
która śmiało można nazwać “głupią" Gospodarze mieli wykonywać rzut wolny
z okolic Druga połowa, mimo że nie padły w niej gole mogła się podobać kilkuset osobowej grupie kibiców. Obydwa zespoły postawiły na otwartą grę i co chwilę kotłowało się na jednym bądź drugim polu karnym. W 49 min Zagórski stanął oko w oko z Idziorkiem, ale piłka po jego strzale przeleciała metr obok słupka. W odpowiedzi Marek uderzył z dystansu - minimalnie niecelnie. W 65 min Kruszelnicki minął już Jarkiewicza, miał pustą bramkę, na szczęście dla Piasta trafił w słupek. W 70 i 76 min znów Zagórski stanął przed szansą zdobycia gola, ale znów lepszy okazał się golkiper Pogoni.. W 82 min Opeldus miał tzw. setkę - był sam na sam z Idzorkiem, strzelił jednak prosto w niego. W końcówce Piast rzucił wszystko na jedną szalę i zaatakował całym zespołem, stworzyło to dla gospodarzy kilka okazji do kontrataków po który dwukrotnie aż dwóch zawodników Pogoni miało przed sobą tylko Bodziocha i Jarkiewicza. W pierwszym przypadku obrońca gości zdołał przeciąć podanie, ale w drugim Wielgus wdarł się w pole karne, jego strzał świetnie obronił Jarkiewicz, a dobitka Małolepszego trafiła w poprzeczkę. Świetna passa Piasta 7 spotkań bez straty gola
została przerwana, ale wciąż gliwiczanie jako jedyny zespół pozostają bez
porażki w lidze. Nie mógł wystąpić z powodu kontuzji Piotr Warzecha i było to
spore osłabienie siły ataku. “Po okresie aklimatyzacji Piotrek wreszcie
złapał taką formę, jaką prezentował na jesieni, ale gdy zaczął strzelać
bramki to złapał kontuzje" narzekał po meczu szkoleniowiec Piasta. Piast
Gliwice Piast
Gliwice
Bramki: 1:0 – 11 min Krzysztof Mazur, 2:0 – 64 min Janusz Bodzioch (karny), 3:0 - 68 min Janusz Bodzioch Nie zwalniają tempa występujący w III lidze piłkarze gliwickiego W minioną sobotę odnieśli kolejne, szóste już tej wiosny zwycięstwo, pewnie pokonując na własnym stadionie Czarnych Żagań - 3:0. Bramki dla niebiesko-czerwonych strzelali: Mazur 1 i Bodzioch 2. Kto
zatrzyma Piasta ? Rozgrywki w III lidze nabrały bardzo ostrego tempa. Zespoły grają co trzy dni i na razie tempo to wytrzymuje tylko jeden zespół, a jest nim gliwicki Piast ! Ceramed B.B. i Pogoń Świebodzin w miniony weekend pogubiły punkty, remisując przed własną publicznością. Po 25 kolejkach, podopieczni K, Zagórskiego zajmują trzecie miejsce w tabeli - tracą do drugiego zespołu tylko 2 punkty, a do lidera 7. Czarni przyjechali do Gliwic tylko z jednym zawodnikiem rezerwowym. Mimo tego, ku zaskoczeniu gliwickich kibiców i pewnie tez piłkarzy nie próbowali murować własnej bramki, tylko zdecydowali się na otwartą grę i w pierwszych 10 min stworzyli dwie, groźne sytuacje. Jednak już w 11 min nadziali się na kontrę, po której Przykłota musiał skapitulować. Kryger przejął piłkę jeszcze na własnej połowie, podciągnął z nią pod pole karne Czarnych, zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Mazura i Krzysztof płaskim strzałem po ziemi w długi róg, ostudził temperamenty gości, zdobywając pierwszego gola dla Piasta. W 18 min Warzecha miał okazję na podwyższenie wyniku, ale pogubił się w polu karnym i obrońcy z Żagania zażegnali w porę niebezpieczeństwo. Potem na boisku niewiele się działo ciekawego. Gospodarze spokojnie czekali na rozwój wypadków. Przyjezdni wprawdzie dążyli do zdobycia wyrównującej bramki, ale przy uważnie grającej obronie Piasta ich poczynania były skazane na niepowodzenie. W 44 min Siciński mocno uderzył głową, lecz Jarkiewicz pewnie obronił. Początek drugiej połowy znów należał do miejscowych. W 48 min Zagórski zagrał do Mazura, ten będąc w dobrej sytuacji jednak przestrzelił. W 56 min rzut wolny wykonywał Aksamitowski, Jarkiewicz wypuścił piłkę z rąk, ale obrońcy Piasta nie dopuścili do przejęcia jej przez któregoś z graczy gości. W 58 min strzał Mazura broni Przykłota. Losy spotkania rozstrzygnęły się pomiędzy 64 i 68 min. Najpierw w narożniku pola karnego "do parteru" został sprowadzony Walkowiak i sędzia nie namyślając się, podyktował rzut karny, którego na gola pewnie zamienił Bodzioch. Cztery minuty później rzut rożny z lewej strony boiska wykonywał Zagórski, najwyżej wyskoczył Bodzioch i strzałem głową ustalił wynik tego meczu. W 79 min po mocnym uderzeniu Sztorca tuż pod poprzeczkę, piłkę na rzut rożny wybił Jarkiewicz. W 85 min Zagórski świetnie zagrał do Czekańskiego, Witek znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, jednak zamiast strzelać, próbował jeszcze dograć do nadbiegającego Walkowiaka i Mazurkiewicz przeciął to podanie. Tradycyjnie już wiosną piłkarze Piasta grają znacznie lepiej niż jesienią. Tak było w lidze okręgowej, podobnie rok temu. Warto jednak zauważyć, że tak solidnie grającej defensywy zespołu z Okrzei już dawno jej sympatycy nie mieli okazji oglądać. W siódmym spotkaniu z rzędu niebiesko-czerwoni nie tracą bramki, a sami w tym czasie strzelają ich 15 - kto więc zatrzyma Piasta ? Miejmy nadzieje, że na to pytanie nie będzie szybko odpowiedzi. Piast
Gliwice Piast
Gliwice
Bramki: 1:0- 11 min Piotr Warzecha, 2:0 - 19 min Mariusz Komar, 3:0 – 30 min Krzysztof Mazur, 3:0 - 65 min Tomasz Szeja. Najmniejszych problemów nie mieli piłkarze gliwickiego Piasta z pokonaniem zajmującego do tej pory czternaste miejsce w tabeli - Lubuszanina Drezdenko. Podopieczni Krzysztofa Zagórskiego zaaplikowali rywalom aż cztery gole, nie tracąc żadnego. Łupem bramkowym podzielili się: Warzecha, Komar, Mazur i Szeja. Dzień
Warzechy Aby móc rozegrać spotkanie z w Gliwicach,
piłkarze z Drezdenka musieli przebyć oprawie Zaczęło się bardzo obiecująco, szybka akcja
poszła prawą stroną, w pole karne zagrał Warzecha, ale Mazur z kilku metrów,
trafił tylko w boczną siatkę. W ciągu następnych 10 min gliwiczanie mieli aż
cztery sytuacje po których mogły paść gole, ale zabrakło skuteczności. Jednak
już w 11 min Piast prowadził 1:0. Komar wywalczył piłkę jeszcze na własnej
połowie, oddał do Zagórskiego, Krzysztof zagrał ją do Warzechy, a wszystko
działo się w okolicach linii środkowej boiska. Piotr pognał w kierunki bramki
gości, minął jednego obrońcę, inny próbował go zatrzymać, ciągnąć za
koszulkę. Napastnik Piasta nie tylko zdołał się utrzymać przy piłce, ale
także oddać fantastyczny strzał z Druga połowa nie była już tak efektowna jak pierwsza, ale trudno się temu dziwić. Wynik meczu był przesądzony i trener Piasta dał odpocząć kilku podstawowym piłkarzom, a szansę pokazania się dostali zmiennicy. Przed gliwicką publicznością zadebiutował piłkarz z czarnego lądu Kofi Kyere Appiach. Kilkunastu wyrostków próbowało obrażać niecenzuralnymi okrzykami zawodnika z Ghany, fantastycznie jednak zareagowali prawdziwi kibice Piasta, którzy nie tylko, że zagłuszyli niewielką grupę małolatów, ale gromkimi brawami nagradzali każde, udane zagranie czarnoskórego pomocnika Piasta. Chwilę potem na boisku pojawił się Dariusz Wiśniewski i to też był debiut tego gracza na stadionie przy ul. Okrzei. W 56 min Mazur miał kolejną okazję do podwyższenia wyniku, ale jego strzał głową z kilku metrów w bezpiecznej odległości minął bramkę gości. W 65 min Zagórski posłał piłkę nad poprzeczką. W 78 min Kofi Appiah zagrał górną piłkę w pole karne, przejął ją Walkowiak, minął obrońcę, strzelił, lecz ta trafiła w słupek, dopadł do niej Szeja i wpakował ją do bramki Lubuszanina ustalając wynik meczu. Dobra gra Piasta na wiosnę nie tylko, że przyciąga kibiców na stadion, ale także motywuje piłkarzy naszej drużyny do coraz lepszej gry. Pierwszą bramkę w barwach Piasta zdobył Piotr Warzecha, najlepszy mecz w tym sezonie rozegrał Tomasz Szeja, do pierwszego składu powrócił Jarek Kaszowski i też ten występ może uznać za udany. . Piast
Gliwice Piast
Gliwice
Bramki: 0:1 - 25 min Witold Czekański, 0:2 – 55 min Krzysztof Zagórski Już tylko jeden zespół w III lidze, w 3 grupie nie doznał smaku porażki w rundzie wiosennej, a jest nim gliwicki Piast ! W 23 kolejce spotkań podopieczni K. Zagórskiego grając na boisku przeciwnika odnieśli piąte tej wiosny zwycięstwo. Tym razem wyższość niebiesko-czerwonych musiał uznać - MK Górnik Katowice. Bramki dla Piasta strzelali: Czekański i Zagórski. Wygrali lepsi Na jesieni, pierwszą drużyną z którym udało się Piastowi wygrać w III lidze było MK Katowice. Na wiosnę gliwiczanie spisują się znacznie lepiej i niewielu było takich co by nie wierzyło w zwycięstwo jedenastki z Okrzei, mimo że podopieczni K. Zagórskiego grali na wyjeździe. W spotkaniu tym miały miejsce dwa wydarzania, które przejdą do historii klubu. Witold Czekański strzelił pierwszego gola od czasu gdy założył koszulkę Piasta i po raz pierwszy w meczu ligowym, w tej klasie rozgrywek zagrał piłkarz spoza naszego kraju - Kofi Kyere Appiah. Katowiczanie przystąpili do tego meczu z
nadziejami, że uda się im zainkasować komplet punktów. Musieli podjąć walkę
bo w przypadku porażki znaleźli by się blisko strefy spadkowej, jednak już po
pierwszych 10 min nawet najzagorzalsi kibice miejscowych zaczęli w to wątpić.
Górnicy mimo że zaatakowali w pierwszych minutach bramkę Piasta nie potrafili
znaleźć skutecznej recepty na bardzo uważnie grająca defensywę gości, a
pierwszą groźną sytuację w tym meczu. stworzyli przyjezdni. W 6 min Czekański
dośrodkowywał z lewej strony, ale golkiper Górnika zdołał jednak wypiąstkować
piłkę przed siebie. W 8 min Warzecha strzelał z Druga połowa rozpoczęła się od mocnego
uderzenia gości. Warzecha zagrał piłkę do Mazura, ten strzelił z "Wygrali lepsi" powiedział po meczu jeden z miejscowych kibiców i to w zasadzie wystarczy za podsumowanie tego spotkania. Gliwiczanie, mimo że zagrali na boisku przeciwnika prezentowali się lepiej i zasłużenie zainkasowali komplet punktów. Następne dwa spotkania Piasta zagra u siebie. W środę, gościć będziemy Lubuszanina Drezdenko, a w sobotę Czarnych Żagań. Obydwa mecze rozpoczną się o godz. 16:30. Piast Gliwice MK Górnik Katowice Piast Gliwice
Bramki: 1:0 – 90 min Robert Walkowiak Nie zwalniają tempa piłkarze gliwickiego Piasta. W minioną sobotę, niebiesko-czerwoni przed własną publicznością pokonali Górnika Jastrzębie 1:0, odnosząc tym samym czwarte zwycięstwo w rundzie wiosennej i przesunęli się na trzecie miejsce w tabeli. Gola na wagę trzech punktów, w 90 min spotkania zdobył niezawodny - Robert Walkowiak ! Udanie też zainaugurowali rundę wiosenną rezerwy Piasta. W Pawłowie pokonali tamtejszego Piasta aż 6:1, a trzy gole dla gliwiczan zdobył czarnoskóry napastnik - Suraj Abdul Samad Bohater ostatniej akcji Piłkarze Piasta w rundzie wiosennej spisują się nad wyraz dobrze. Wygrali cztery z pięciu rozegranych spotkań i jedno zremisowali. Warte podkreślenie jest też, że mecz z Górnikiem Jastrzębie był czwartym spotkaniem ,w którym golkiper Piasta zachował czyste konto. Jest to głównie zasługa świetnie spisującej się defensywy jedenastki z Okrzei w której wręcz rewelacyjnie gra, przeżywający drugą młodość - Andrzej Sala. Już po pierwszym gwizdku sędziego gospodarze
ruszyli do ataku chcąc szybko zdobyć bramkę, a potem spokojnie oczekiwać na
ataki Górnika i jak się nadarzy okazja - kontratakować. W 2 min Szeja oddał
bardzo mocny strzał z około Druga część meczu z pewnością nie była efektownym widowiskiem. Piłkarze z Jastrzębia cały czas grali swoje, czyli bronili dostępu do własnej bramki, a gliwiczanie nie mieli pomysłu jak sforsować tę zaporę. W 11 min Komar próbował zaskoczyć Stokowego strzałem głową, ale obrońca gości zdołał wybić piłkę na róg, zanim ta przekroczyła linie bramkową. W 63 min mało widoczny w tym meczu - Zagórski oddał swój pierwszy strzał na bramkę Jastrzębia, piłka jeszcze skozłowała co mogło zmylić bramkarza gości, ale zdołał obronić to uderzenie, a dobitka Walkowiak wylądowała na aucie. W ostatnim kwadransie spotkania przewagę mieli goście. Stworzyli kilka sytuacji, po których mocniej zabiły serca gliwickiej publiczności. Najgroźniejsza była akcja z 88 min, kiedy to przyjezdni przeprowadzili kontrę, po której Radzewicz znalazł się sam na sam z Jarkiewiczem, golkiper Piasta jednak wyszedł do przodu, skrócił kąt i piłka po strzale napastnika z Jastrzębia uderzyła w boczną siatkę. Minęła już 90 minuta meczu i wydawało się, że spotkanie to zakończy się podziałem punktów. Ale że przerw było sporo to sędzia doliczył pięć minut.. Gdy stopery wskazywały 93 min, Sala podaniem przez pół boiska dograł piłkę do Szei, Tomek mimo asysty obrońcy zdołał ja dośrodkować w pole karne, a tam specjalista od zdobywania decydujących goli dla gliwiczan - Robert Walkowiak, uderzył piłkę głową w przeciwległy róg, ta odbiła się jeszcze od słupka i ku radości kibiców i zawodników Piasta, wpadła do bramki gości. Robert Walkowiak już wielokrotnie zdobywał
bramki bądź wywalczał rzuty karne po których koledzy strzelali gole
decydujące o zwycięstwie. Gliwicka publiczność doceniła ten fakt i już po
meczu na stojąco, skandując "Waluś. Waluś" brawami żegnała
napastnika Piasta. Piast Gliwice Statystyka
Wciąż bez porażki w rundzie wiosennej pozostają piłkarze gliwickiego Piasta. W minioną niedzielę, grając na boisku przeciwnika, po bardzo dobrym meczu, niebiesko-czerwoni zremisowali z liderem - BBTS Bielsko Biała - 0:0. Gliwiczanie zagrali bardzo ambitnie i stworzyli więcej sytuacji podbramkowych, ale zabrakło przysłowiowego "łutu szczęścia". Wielka gra Po trzech kolejkach w rundzie wiosennej piłkarze Piasta mieli na koncie trzy zwycięstwa i tracili do lidera - BBTS Bielsko Biała 9 punktów. W przypadku wygranej na stadionie w Bielsku była więc szansa na zmniejszenie straty i włączenie się do walki o jedyne premiowane awansem miejscem. Nie udało się zainkasować kompletu punktów, ale kibice byli świadkami "wielkiej gry", a świadczy o tym fakt, że bielska publiczność żegnała piłkarzy obydwu zespołów na stojąco - nagradzając ich rzęsistymi brawami ! Pierwsze minuty tego meczu nie zapowiadały
dużych emocji. Obydwie drużyny przede wszystkim zabezpieczały tyły, nie chcąc
stracić bramki. Pierwszy, niecelny zresztą strzał w kierunku bramki Ceramedu
w 9 min oddał Zagórski. Potem gra toczyła się głównie w środku pola. W 12 min
znów Zagórski próbował zaskoczyć Matusiaka i sztuka ta mu się prawie, że
udała. Bramkarz bielszczan nie zdołał obronić atomowego uderzenia z ponad Druga połowa mogła się podobać nawet
najwybredniejszym sympatykom futbolu, mimo że nie padły w niej bramki. Akcje
szybko przenosiły się z jednej połowy na drugą, a prawie każda kończyła się
strzałem. W 47 min Zagórski strzelał z ponad Zawodnicy Piasta po meczu nie kryli pewnego niedosytu. Zagrali dobrze i przynajmniej na jedną bramkę zasłużyli. Taka jest jednak piłka i w tym tkwi urok sportu, że nie da się do końca zaplanować wyniku. W gliwickiej jedenastce świetnie zagrała obrona. Napastnicy z Bielska momentami byli bezradni wobec zdecydowanych i pewnych interwencji gliwickich defensorów. "Nie składamy broni i będziemy się starali wygrać jak najwięcej meczów. Do końca jest jeszcze sporo kolejek i wszystko możliwe" - mówił po meczu Witold Czekański, a że w sporcie wszystko jest możliwe, więc gramy do końca ! Następne spotkanie Piast rozegra u siebie. W sobotę o godz. 16:30, podejmować będziemy Górnika Jastrzębie. Jastrzębie na wiosnę spisuje się bardzo dobrze. Jeszcze nie przegrało meczu, a na koncie ma wygrane z Ceramedem i MK Katowice. Zapowiada się więc bardzo atrakcyjny mecz. Piast Gliwice Statystyka BBTS Bielsko Biała
Bramka: 1:0 – 85 min Krzysztof Zagórski Trwa dobra passa piłkarzy gliwickiego Piasta, którzy w XX kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, przed własną publicznością pokonali Pogoń Świebodzin - 1:0, odnosząc tym samym trzecie zwycięstwo w rundzie wiosennej. Bramkę na wagę trzech punktów w 85 min zdobył grający trener - Krzysztof Zagórski. Zaczarowana
bramka Pogoń Świebodzin określana jest mianem czarnego konia tegorocznych rozgrywek. Przed sezonem sądzono, że zespół ten będzie oscylował, gdzieś wokół środka tabeli, tymczasem po 19 kolejkach, tracąc tylko jeden punkt do lidera zajmował drugie miejsce. Wysoka pozycja w tabeli oraz dobra gra na wiosnę zarówno Pogoni jak i Piasta przyciągnęła na stadion przy ul. Okrzei około półtora tysiąca widzów, którzy nie tylko liczyli, że będą świadkami niezłego widowiska, ale także na zwycięstwo gliwickiej jedenastki. Chyba wysoka stawka tego meczu spowodowała, że
w pierwszych minutach niebiesko-czerwoni grali niedokładnie, nerwowo i
popełniali sporo błędów, szczególnie w grze ofensywnej. Już w 7 min
gospodarze mogli objąć prowadzenie. Szeja zagrał prostopadle w pole karne do
Zagórskiego, ten natychmiast odegrał do będącego w idealnej sytuacji
Walkowiaka, jednak napastnik Piasta mając przed sobą już tylko bramkarza
Pogoni, strzelił obok słupka. Goście grali bardzo uważnie w obronie i z rzadka
kontratakowali. W 21 min. Malinowski urwał się defensorom Piasta, odważne
wyjście Jarkiewicza zapobiegło jednak utracie bramki. W 26 min. Walkowiak
wpadł w pole karne, usiłował obiec bramkarza, ten jednak chwycił go na nogę i
arbiter podyktował pierwszy rzut karny w tym meczu, a Merdę ukarał żółtą
kartką. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Zagórski, jego strzał wprawdzie
zmylił bramkarza, ale trafił tylko w słupek. W 41 min Puchacz egzekwował rzut
wolny z około Drugą połowę gliwiczanie rozpoczęli od szturmu
na bramkę Pogoni. Cel był jasny, strzelić gola na wagę trzech punktów. W 55
min z prawej strony dośrodkowywał jeden z pomocników Piasta, Warzecha
próbował strzelić z pierwszej piłki, sztuka ta mu się jednak nie udała. W 65
min Zagórski dośrodkował w pole karne, wprost na głowę Czekańskiego, ten
uderzył mocno, dokładnie, ale piłka trafiła w słupek, przejął ją jeszcze
Walkowiak i miał przed sobą już tylko pustą bramkę, a mimo to nie zdołał
wpisać się na listę strzelców. Dwie minuty później kolejną wyśmienitą
sytuację miał grający trener Piasta, ale znów skończyło się tylko na strachu.
W 80 min Komar popisał się efektownym wyrzutem z autu na odległość prawie Zwycięstwo Piasta, mimo że skromne, było jak najbardziej zasłużone. To gliwiczanie przez prawie cały mecz byli stroną dyktująca warunki gry. Goście przyjechali z zamiarem wywiezienia jednego punktu i to się na nich zemściło, ograniczali się do nielicznych kontrataków i tylko dwukrotnie poważniej zagrozili bramce Jarkiewicza. Następne spotkanie Piast rozegra na wyjeździe, w niedzielę, 07 kwietnia o godz. 15:00 na stadionie Stali Bielsko zmierzy się z BBTS Bielsko Biała. Będzie to najważniejszy mecz dla niebiesko-czerwonych w tym sezonie. Tylko ewentualna wygrana, daje jeszcze cień szansy podopiecznym K. Zagórskiego na włączenie się do walki o jedyne premiowane awansem miejsce. Piast Gliwice Statystyka
Bramki: 0:1 – 24 min Krzysztof Zagórski (karny), 0:2 – 57 min Krzysztof Zagórski 0:3 - 88 min Dariusz Bochenek, 0:4 - 90 min Artur Opeldus W drugiej kolejce spotkań rundy rewanżowej, występujący w III lidze piłkarze gliwickiego Piasta rozgromili na wyjeździe Lech-Zryw Zielona Góra aż 4:0 ! Dwa gole dla niebiesko-czerwonych zdobył grający trener K. Zagórski, po jednym dorzucili D. Bochenek i A. Opeldus. Dzięki tej wygranej Piast przesunął się na 5 miejsce w tabeli. Koncert
na cztery bramki W tym sezonie, w rozgrywkach o mistrzostwo III ligi Piastowi tylko raz udało się wygrać na wyjeździe. Jeszcze w rundzie jesiennej pokonał w Drezdenku - Lubuszanina 2:0. W pierwszym, wyjazdowym meczu w rundzie wiosennej gliwiczanie nie tylko, że zainkasowali komplet punktów, ale zrobili to na dodatek w iście imponującym stylu. Tym razem do najlepszych na boisku należeli najstarsi gracze jedenastki z Okrzei - A. Kryger i K. Zagórski. Pierwszy - dwa razy otwierał kolegom drogę do bramki, a drugi zdobył dwa gole. Już pierwsza akcja tego meczu mogła dać
Piastowi prowadzenie. W 2 min rzut wolny z lewej strony pola karnego
egzekwował Zagórski, Bodzioch strzelał głową, ale trafił w boczną siatkę. W 6
min Kryger zagrał w tempo do grającego trenera Piasta, ten jednak będąc w
sytuacji sam na sam strzelił prosto w nogi bramkarza Lecha. Minutę później po
rzucie wolnym wykonywanym z około Prowadzenie 1:0 na boisku przeciwnika, niejako wymuszało taktykę defensywną na początku drugiej odsłony. Piłkarze Piasta cofnęli się na własną połowę i spokojnie oczekiwali na dogodną okazję do kontrataku. W 57 min kibice byli świadkami najładniejszej akcji meczu, Kryger popędził lewą stroną, dokładnie dograł piłkę do wchodzącego w pole karne Zagórskiego, a ten pięknym uderzeniu w okienko, po raz drugi w tym dniu pokonał Stasiaka. W 61 min Czekański strzałem z dystansu próbował zaskoczyć golkipera miejscowych, piłka jednak przeleciała o pół metra nad poprzeczką. W 85 min Kryger wdarł się w pole karne, minął bramkarza Lecha, zagrał do będącego w lepszej sytuacji Opeldusa, ten jednak nie zdołał opanować piłki. Wydawało się, że na tym zakończą się emocje w tym meczu, ale piłkarze Piasta grali do końca. W 88 min Kryger wypuścił w uliczkę Bochenka i ten płaskim strzałem po ziemi podwyższył na 3:0. Już po regulaminowym czasie gry, Kolasiński podaniem prawie spod własnego pola karnego uruchomił debiutującego w gliwickiej jedenastce Opeldusa, ten w konsekwencji znalazł się sam na sam ze Stasiakiem i ustalił wynik tego spotkania. Zwycięstwo aż 4:0 nad zajmującym 5 miejsce w tabeli zespołem musi robić wrażenie, szczególnie że zostało odniesione na boisku rywala. W pełni więc udał się rewanż piłkarzom Piasta za porażkę 2:3 w rundzie jesiennej. Cieszy też, przed zbliżającymi się arcyważnymi meczami rosnąca forma poszczególnych zawodników. Już w najbliższą sobotę Piast będzie gościł u siebie wicelidera - Pogoń Świebodzin. Mimo Wielkiej soboty warto więc przyjść na stadion przy ul. Okrzei, aby na żywo zobaczyć w akcji podopiecznych K. Zagórskiego. Początek meczu - godz. 15:00. Ci co nie mogą przybyć na stadion, mogą słuchać wejść na żywo z tego meczu w radiu CCM (93,4). Piast
Gliwice Statystyka
Bramki: 1:0 – 45 min Robert Walkowiak, 1:1 – 54 min
Zbigniew Murza, 2:1 - 76 min Krzysztof
Kolasiński, 2;2 - 77 min Wrona, 3:2 - 88
min Krzysztof Kolasiński (karny) Udanie rozpoczęli
rundę rewanżową występujący w III lidze piłkarze gliwickiego Piasta. W
obecności ponad tysiąca widzów, na odnowionym i udekorowanymi
niebiesko-czerwonymi flagami stadionie, po dramatycznym i emocjonującym spotkaniu
pokonali na własnym boisku Miedz Legnicę - 3:2. Łupem bramkowym podzielili
się Walkowiak (1) i Kolasiński (2). Dzięki tej wygranej Piast przesunął się
na siódme miejsce w tabeli. Dwóch Asów W spotkaniu tym
zadebiutowało trzech nowych zawodników - pozyskani z Concordii: Krzysztof
Zagórski i Piotr Warzecha oraz jeszcze niedawno występujący na boiskach
drugiej ligi - Witold Czekański. Zagrali dobrze i z pewnością będą
wzmocnieniem jedenastki z Okrzei, ale bohaterami tego meczu zostali gracze,
którzy już od kilku sezonów reprezentują barwy Piasta - Walkowiak i
Kolasiński. Pierwszy strzelił jednego gola i wypracował trzeciego. Natomiast
Krzysztof grając niespełna 25 min zdołał aż dwukrotnie pokonać golkipera
gości. Po początkowych
minutach wydawało się, że Piast bez większego problemu zainkasuje komplet
punktów. Już pierwsza akcja gospodarzy zakończyła się celnym strzałem
Warzechy, po którym to Szymański z trudem wybił piłkę na rzut rożny. W 4 min
Czekański uderzył bardzo mocno z Druga połowa
rozpoczęła się zgodnie z oczekiwaniami od ataków gości, którzy szybko chcieli
wyrównać i w 54 min udało im się doprowadzić do remisu. Po błędzie defensywy
Piasta, która zostawiła nie pilnowanego napastnika Miedzi w polu karnym.
Murdza umieścił piłkę w siatce. Ważna okazała się 66 min gdy na boisko wszedł
Kolasiński. Już w 70 min pokazał próbkę swoich umiejętności, strzelając tuż
obok słupka. W 76 min Sala zdecydował się na uderzenie z ponad W meczu z Legnicą
piłkarze Piasta pokazali charakter i ogromną wolę walki, czego tak bramkowało
temu zespołowi na jesieni. Po raz pierwszy w III lidze strzelili więcej niż
dwie bramki i remisując na 2 min przed końcem meczu zdołali jeszcze zdobyć
zwycięskiego gola. Także po raz pierwszy cały mecz rozegrał R. Walkowiak.
Miejmy nadzieję, że tak będzie również w następnych meczach i kibice
Piastunek będą mogli cieszyć się z kolejnych wygranych Piast Gliwice Statystyka Miedź Legnica
Statystyka: Występy Gliwice, ul. Okrzei - 17.11.2001 r.
godz. 13:30 Bramki: 1:0 – 15 min Krzysztof Kolasiński (karny), 1:1 – 36 min Szpoton. 2:1 – 79 min Robert Walkowiak W ostatniej kolejce spotkań, w rundzie jesiennej o mistrzostwo III ligi, Piast pokona Grunwald Rudę Śląską 2:1. Bramki dla niebiesko-czerwonych strzelali: Kolasiński i Walkowiak. Wygrana ta pozwoliła gliwiczanom przesunąć się o dwa oczka wyżej w tabeli i ostatecznie, z dorobkiem 24 punktów zakończyli rozgrywki na dziewiątym miejscu. “Wyskoczyli z portek" Marcin Bochynek po meczu komplementował zespół gości, chwalił jednak także swoich podopiecznych. “Chłopcy dziś podjęli walkę, zagrali bardzo ambitnie, wręcz wyskoczyli z portek i dlatego schodzili z boiska jako zwycięscy" Wygrana w ostatnim meczu, w rundzie jesiennej z wyżej notowanym rywalem poprawiło nieco humory sympatykom jedenastki z ul. Okrzei. Powody do zadowolenia też mogą mieć Kolasiński i Walkowiak. Pierwszy strzelił dziewiątą już bramkę w tym sezonie, Robert natomiast zaliczył czwarte trafienie i kolejną asystę w szóstym występie w tej rundzie. Pierwsze minuty nie wskazywały, że to Piast
zainkasuje trzy punkty. Optyczną przewagę szybko wypracowali sobie goście i
kilkakrotnie zagrozili bramce pilnowanej w tym dniu przez Grymela. Już w 2
min Komar w ostatniej chwili odważnym wślizgiem w polu karnym wybił piłkę na
rzut różny. W 5 min znów zakotłowało się pod bramką Piasta, ale na posterunku
był Grymel. W 14 min kontrę przeprowadzili gospodarze, Walkowiak wpadł w pole
karne, tam sfaulował go. Stemplowski i sędzia podyktował rzut karny. Piłkę na
jedenastym metrze ustawił Kolasiński co niektórzy uznali za niespodziankę, bo
w meczu przeciw Concordii zawodnik ten nie wykorzystał rzutu karnego i
wydawało się, że ktoś inny będzie egzekwował ten stały fragment gry. Jednak
Krzysztof strzelił pewnie, w lewy róg bramki i było 1:0 dla Piasta. Tuż po
wznowieniu gry, Kryger zdecydował się na uderzenie z ponad Druga połowa rozpoczęła się od straty piłki przez Stańka. W konsekwencji Przybyła znalazł się sam na sam z bramkarzem Piasta, ten ostatni jednak wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Następne minuty to nieustanna walka o każdy metr boiska. Zawodnicy obydwu drużyn grali bardzo ambitnie i arbiter często musiał przerywać grę po faulach z obydwu stron W 58 min Kryger wykonywał rzut rożny, po którym głową uderzał piłkę Komar, ale dobrze ustawiony Pietrek bez problemów obronił. Za to pewnie jeszcze długo będzie się śniła bramkarzowi z Halemby sytuacja z 79 min. Z prawej strony dośrodkowywał Gontarewicz, na czwartym metrze nie pilnowany był Walkowiak, który odbił piłkę głową tak, że ta, ku zaskoczeniu golkipera z Grunwaldu nad nim wleciała do bramki ustalając wynik tego spotkania. W 85 min Walkowiak znów mógł wpisać się na listę strzelców, ale w ostatniej chwili Stemplowski zdołał zapobiec utracie gola. W rundzie jesiennej 2001 r. piłkarzom Piasta nie udało się w żadnym spotkaniu zdobyć więcej niż dwóch bramek, ale też ani razu nie przegrał różnicą większą niż jeden gol. Świadczy to o bardzo wyrównanym poziomie w tej klasie rozgrywek, a także jest wskazówką co trzeba zrobić w przerwie zimowej, aby poprawić miejsce Piasta w tabeli - uszczelnić defensywę i uskutecznić atak. Zakończyły się już rozgrywki w rundzie
jesiennej w III lidze, ale podopieczni Marcina Bochynka rozegrają jeszcze
mecz pucharowy. W najbliższa sobotę o godz. 12:00 na stadionie przy ul.
Sokoła podejmować będą Przyszłość Ciochowice.
Statystyka
Bramki: 1:0 - 11 min – Fryderyk Wolny, 2:0 – 41 min Robert Walkowiak, 2:1 - 43 min Krzysztof Zagórski, 2:2 - 47 min - Marcin Skorupski, 2:3 - 73 min Piotr Warzecha W 16 kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, na stadionie przy ul. Okrzei spotkały się dwa zespoły z naszego regionu, Piast podejmował sąsiada zza miedzy - Concordię Knurów. Zwycięsko z tej konfrontacji wyszli podopieczni Krzysztofa Zagórskiego, którzy pokonali gliwiczan 3:2, sprawiając tym samym sporą niespodziankę. Bramki dla Piasta strzelali Wolny i Walkowiak, a dla Concordii: Zagórski, Skorupski i Warzecha Fatum
dwóch goli Na piłkarzach gliwickiego Piasta w tym sezonie chyba ciąży "fatum". Ani razu jeszcze w III lidze, niebiesko-czerwonym nie udało się strzelić w jednym meczu więcej niż dwie bramki. Podobnie było w minioną sobotę na stadionie przy ul. Okrzei. Mimo że pierwsze dwa gole zdobyli gospodarze to trzy punkty zainkasowali przyjezdni. Mecz ten dla obydwu trenerów miał wyjątkowe
znaczenie. Marcin Bochynek pierwsze trenerskie kroki stawiał właśnie w
Concordii (wtedy Górnik Knurów). Z tą drużyną przeszedł drogę z V do II ligi,
awansując rok po roku i to właśnie od tamtego momentu rozpoczęła się wielka
kariera tego szkoleniowca. Krzysztof Zagórski jest wychowankiem i uczniem
Marcina Bochynka. W knurowskim zespole nie tylko, że pełni rolę trenera, ale
jeszcze sam występuje na boisku. W tym dniu z pewnością został bohaterem. Nie
dość, że poprowadził drużynę do zwycięstwa to na dodatek sam strzelił jedną z
bramek. Zaczęło się jednak po myśli gospodarzy. Już w 11 min Mateusz Smuda po
precyzyjnym uderzeniu z Druga odsłona rozpoczęła się od ataku Piasta i bramki zdobytej przez Concordię. Goście wykonywali rzut wolny, lekko wrzucił piłkę w pole karne Zagórski, Szmatiuk interweniował na piątym metrze, ale tak niefortunnie, że podał wprost pod nogi Marcina Skorupskiego i temu pozostało już tylko dopełnienie formalności. Miejscowi rzucili się do ataku, chcą szybko przechylić szalę zwycięstwa na swoja korzyść, jednak hurtowo wręcz marnowali przez siebie stwarzane sytuacje. W 73 min kolejny kontratak przyniósł gościom bramkę, która w konsekwencji przyniosła im trzy punkty. Marcin Skorupski zauważył wychodzącego na czystą pozycję Piotra Warzechę. Najskuteczniejszy napastnik Concordii mocnym uderzeniem po raz trzeci zmusił do kapitulacji bramkarza Piasta. Końcówka była bardzo dramatyczna. Gospodarze natarli całym zespołem i praktycznie zamurowali pod własną bramką zawodników z Knurowa. W 89 min za zagranie ręką, sędzia podyktował rzut karny dla Piasta. Piłkę na jedenastym metrze ustawił niezawodny do tej pory Kolasiński, strzelił mocno, ale w sam środek bramki i Smuda zdołał wybronić to uderzenie. Była to druga porażka na własnym stadionie, w III lidze, piłkarzy gliwickiego Piasta. Pewną "tradycją" już się stało, że gliwiczanie przegrywają mecze z ostatnimi drużynami w tabeli (czwarty raz w tym sezonie), mimo że dobrze sobie radzą w konfrontacjach z zespołami teoretycznie silniejszymi. Niestety nie można rozgrywać spotkań tylko z drużynami z górnych części tabeli. Będzie się więc w przyszłości trzeba nauczyć wygrywać także ze "słabszymi". Za tydzień w ostatnim spotkaniu w tym sezonie w III lidze Piast podejmować będzie Grunwald Rudę Śląską. Spotkanie to rozpocznie się o godz. 13:30. Zapraszamy wszystkich kibiców.
Bramka: 1:0 - 59 min
Krzysztof Kolasiński W piętnastej kolejce
spotkań o mistrzostwo III ligi – na stadionie przy ul. Okrzei spotkały się
dwie drużyny, które po raz pierwszy w tym sezonie występują na trzecioligowych
boiskach, Z tej konfrontacji zwycięsko wyszli piłkarze gliwickiego Piasta,
którzy pokonali Mec Sławięcice 1:0. Złotą bramkę w 59 min zdobył
najskuteczniejszy strzelec w zespole Piasta – Krzysztof Kolasiński. Powstrzymany beniaminek W zespole ze
Sławięcic nie ma gwiazd, ani zawodników znanych z pierwszoligowych boisk,
mimo to beniaminek z tej dzielnicy Kędzierzyna Koźla spisywał się do tej pory
rewelacyjnie. Nie przegrał ostatnich dziewięciu spotkań i z dorobkiem 26
punktów zajmował trzecią lokatę w tabeli. Ta świetną passę, w minioną sobotę
przerwali podopieczni Marcina Bochynka. Obrona gości
zaliczana jest do najlepszych w trzeciej lidze, po 14 kolejkach miała na
swoim koncie tylko 7 straconych bramek. Z pewnością jej filarem jest bramkarz
Mecu – Adam Hołda, który w spotkaniu z Piastem kilkakrotnie ratował swój
zespół przed utratą goli. Gliwiczanie już od pierwszych minut zagrali ze
sporym zaangażowaniem. Walczyli o każdy metr boiska i szybko wypracowali
sobie przewagę w środku pola. W 5 min rzut wolny wykonywał Kolasiński, ale
piłka po jego strzale ugrzęzła w murze. Dwie minuty później Wolny w dogodnej
sytuacji przestrzelił. W 24 min Staniek przebiegł z piłką przez prawie całe
boisko, uderzył mocno, ale bramkarz przyjezdnych efektowną paradą obronił.
Gospodarze z upływem czasu naciskali coraz mocniej i wydawało się, że kwestią
czasu jest, kiedy obejma prowadzenie. Tak się jednak nie stało. Nie
wychodziły podania, strzały tez były zbyt lekkie, lub nie trafiały w światło
bramki kędzierzynian. Gości grali konsekwentnie "swoje". Bronili
się całym zespołem na swojej połowie, ograniczając się do nielicznych
kontrataków. W 32 min Walkowiak sprawdził refleks Hołdy. W 39 min Rabanda
próbował zaskoczyć Jarkiewicza płaskim strzałem z narożnika pola karnego –
piłka o pół metra przeszła obok słupka. Druga odsłona
podobnie jak i pierwsza rozpoczęła się od zmasowanego ataku gospodarzy. W 47
min Walkowiak w idealnej wręcz sytuacji nie trafił w światło bramki. Minutę
później ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Bochenek, ale Hołda był na
posterunku. W 56 min Bochenek dograł do Wolnego, ten ostatni jednak strzelił
zbyt lekko i znów piłka padła łupem bramkarza Mecu. Wreszcie w 58 min
spotkania, szarżującego w polu karnym nieprawidłowo zatrzymał Kuchajewicz i arbiter
podyktował rzut karny. Na jedenastym metrze futbołówkę ustawił Kolasińki,
uderzył mocno, po ziemi – golkiper gości wyczuł jego intencje, ale nie miał
szans na obronę tego strzału. “Mimo że strzeliłem bramkę nie jestem w pełni
zadowolony z tego występu. Na boisku nie czułem się dzisiaj najlepiej i tego
meczu nie zaliczę do udanego”, powiedział już po meczu zdobywca ósmego gola w
tym sezonie dla Piasta. Gospodarze nie zadowolili się jednobramkowym
prowadzeniem i próbowali “dobić” rywala, ale czynili to dość nieporadnie.
Przyjezdni za to stworzyli kilka akcji, po których wynik mógł ulec zmianie. W
78 min Zawalniak dostał “prezent” od jednego z obrońców Piasta i znalazł się
sam na sam z Jarkiewiczem. Bramkarz Piasta wybiegł przed pole karne i tuż
przed linią pola karnego desperackim wślizgiem zatrzymał napastnika Mecu. W
końcówce Mazur miał szansę na podwyższenie wyniku, ale jej nie wykorzystał. Mecz ten nie był
wielkim widowiskiem, głównie za sprawą gości, którzy nastawili się na grę
defensywną. Taktyka ta nie opłaciła się. Wprawdzie dali sobie strzelić tylko
jedną bramkę, ale punkty zostały w Gliwicach. Zwycięstwo to pozwoliło
niebiesko-czerwonym przesunąć się aż o trzy oczka w tabeli i po 15 kolejkach
zajmują najwyższe w tym sezonie - ósme miejsce. Piast Gliwice Statystyka
Bramki: 1:0 - 26 min
- Helwig 1:1 - 67 min Fryderyk Wolny. Połowicznym sukcesem
zakończyła się wyprawa podopiecznych Marcina Bochynka do Głogowa. W
czternastej kolejce spotkań o mistrzostwo III ligi, gliwiczanie zremisowali z
Chrobrym 1:1. Bramkę, która dała Piastowi jeden punkt, w 67 min strzelił
Fryderyk Wolny. Punkt też dobry Po dwóch porażkach na
wyjeździe z teoretycznie słabszymi zespołami, sympatycy niebiesko-czerwonych
remis z Chrobrym przyjęli z zadowoleniem. Jednak piłkarze i szkoleniowcy
jedenastki z Okrzei liczyli, że z Głogowa uda się przywieźć komplet punktów,
szczególnie, że gracze Chrobrego w ostatnim czasie przeżywali wyraźny kryzys
formy. Podopieczni Zbigniewa Mandziejewicza mają jednak w swoich szeregach
Jarosława Helwiga, który przewodzi w klasyfikacji na najlepszego strzelca w
III lidze. To właśnie ten zawodnik w 26 min strzelił gola dla gospodarzy, a
potem jeszcze kilkakrotnie napędził strachu bramkarzowi Piasta. Zaczęło się od akcji
Stańka, który dalekim podaniem uruchomił Kolasińskiego, ten dośrodkował w
pole karne, ale na miejscu był Radliński, który przeciął lot piłki. W 9 i 10
min goście wykonywali dwa rzuty rożne, ale nie stworzyli zagrożenia pod
bramką Chrobrego. Potem do głosu doszli głogowianie. W 20 min Helwig
zdecydował się na strzał z W przerwie meczu
szkoleniowiec Piasta miał swoim piłkarzom sporo do powiedzenia, bo na boisko
wyszli z kilkuminutowym opóźnieniem. Wyraźnie to jednak pomogło, bo goście
poruszali się żwawiej i gra w ich wykonaniu wyglądała już znacznie lepiej.
Szybko zdominowali środek pola, a najlepsze wrażenie sprawiał Andrzej Sala,
który, mimo tego że był najstarszym graczem, biegał za dwóch, wspomagał
obrońców i często wyręczał pomocników. W 51 min Kolasiński uderzył piłkę z
całej siły, ta zmierzała już w światło bramki, jej lot głową przerwał Machaj,
który długo po tej interwencji nie mógł przyjść do siebie. W 60 min
Kolasiński zagrał na Remis w Głogowie
należy raczej rozpatrywać w kategorii sukcesu, ale Adam Kryger po tym meczu
nie był zadowolony. “Nie może tak być, że zawodnicy, którzy są grubo po
trzydziestce będą biegać za siebie i za tych, którzy mają po dwadzieścia lat.
W tym meczu graliśmy w zasadzie osłabieni, bo kilku młodym piłkarzom nie
chciało się po prostu biegać. Jeśli nie zrozumieją, że w każde spotkanie
trzeba włożyć maksimum wysiłku, to efekt będzie taki jak dzisiaj” i trudno mu
nie przyznać racji, bo najlepsze wrażenie w zespole Piasta w tym spotkaniu,
pozostawił po sobie najstarszy gracz na boisku – Andrzej Sala
Statystyka
Bramka: 1:0 - 72 min
Robert Walkowiak Bardzo dobre
widowisko mieli okazję zobaczyć ci, co przyszli w minioną sobotę na stadionie
przy ulicy Okrzei. Piast podejmował ex-drugoligowca, dwukrotnego mistrza
Polski – Polonię Bytom i ku radości ponad tysiąca kibiców, wygrał ten
pojedynek 1:0. Złotą bramkę dla niebiesko-czerwonych w 72 min zdobył Robert
Walkowiak. W meczu na “szczycie” w B klasie, rezerwy Piasta zremisowały 1:1 z
Orłem ze Stanicy, a bramkę dla podopiecznych Marka Majki zdobył nie kto inny,
tylko Walkowiak. W roli głównej - Walkowiak Ci co regularnie
śledzą w tym sezonie poczynania piłkarzy Piasta, nie mają za często oglądać w
akcji Roberta Walkowiaka, a to głównie dlatego, że zawodnika tego od początku
rundy prześladują kontuzję. Gdy jednak wychodzi na boisko jest prawie pewne,
że strzeli bramkę. W meczu z Polonią, popularny wśród kibiców “Waluś” nie
zawiódł swoich fanów i zdobył gola na wagę trzech punktów. Już w pierwszej
minucie tego meczu Kryger zdecydował się na strzał z Druga połowa
rozpoczęła się od mocnego strzału Wolnego z W tych długo
oczekiwanych derbach lepsi okazali się gliwiczanie, a ich wygrana była jak
najbardziej zasłużona. Wiernych sympatyków niebiesko-czerwonych, co od kilku
lat regularnie przychodzą na stadion przy ul. Okrzei szczególnie ucieszyło,
że do najlepszych na boisku należeli zawodnicy, którzy od dłuższego czasu
reprezentują barwy Piasta. Miejmy nadzieję, że zwyżka formy nie jest tylko
chwilowa i jeszcze nie raz kibice będą mogli się cieszyć z ich dobrej postawy
na boisku. Piast Gliwice Statystyka
Bramki: 0:1 - 8 min
Fryderyk Wolny, 1:1 - 29 min Rejmer, 2:1 - 62 min Ulatowski Występujący w III lidze – Piast Gliwice, po
zwycięstwie tydzień temu nad wyżej notowanym - Rozwojem Katowice, tym razem
musiał uznać wyższość rywala. We Wrocławiu, uległ tamtejszemu Inkopaxowi 1:2.
Jedyną bramkę dla niebiesko-czerwonych strzelił Fryderyk Wolny. W derbach
Gliwic rezerwy rozgromiły Fortunę aż 7:0 “Głową muru nie
przebijesz” Aby pokonać mur
trzeba go przeskoczyć, albo rozbić odpowiednimi narzędziami. Podopieczni
Marcina Bochynka, w miniona sobotę próbowali “rozbić mur” Inkopaxu,
oczywiście w przenośni - głową. Spotkanie pomiędzy Piastem i przedostatnim w
tabeli zespołem było meczem praktycznie do jednej bramki, cóż jednak z tego,
kiedy w futbolu wygrywa ten przeciwnik, który strzeli więcej goli.
Wrocławianie oddali w całym meczu trzy strzały w światło bramki, ale aż dwa
były skuteczne ! Zaczęło się bardzo
pomyślnie dla Piasta. Już w 5 min Kryger dośrodkowywał i gorąco zrobiło się
na przedpolu golkipera Inkopaxu. Kilka następnych, płynnych akcji w wykonaniu
gości spowodowało, że kibice zaczęli zastanawiać się, kiedy padnie pierwszy
gol i w 8 min stało się, Kryger zagrał do wychodzącego na czystą pozycję
Wolnego, ten znalazł się sam na sam i sytuacji tej nie zmarnował. W 25 min.
po składnej akcji prawą stroną, Komar otrzymał świetne podanie na Druga połowa,
podobnie jak i pierwsza rozpoczęła się od natarcia gliwiczan. Jednak mozolnie
konstruowane akcje, najczęściej kończyły w bezpiecznej odległości od pola
karnego wrocławian, a strzały bądź padały łupem Kaczmarczyka lub mijały
światło bramki. Gospodarze nastawili się na grę z kontry i przyniosło to im
wymierny efekt. W 59 min, po błędzie Stańka, aż trzech zawodników miejscowych
miało przed sobą tylko jednego obrońcę Piasta, ale pogubili się i udało się
zażegnać niebezpieczeństwo. Trzy min później jednak było już 2:1 dla
Inkopaxu. Rejmer strzelał z Porażka w sporcie to
normalna rzecz. Tak już jest, że zazwyczaj jeden zespół schodzi z boiska pokonany.
Trudno jest jednak wytłumaczyć, że Piast wygrywa z zespołami teoretycznie
silniejszymi, a przegrywa z outsiderami. Być może podopiecznym Marcina
Bochynka bardziej jest potrzebny dobry psycholog, aby uwierzyli w siebie niż
ostry trening piłkarski. Mimo porażki z
pewnością warto przyjść w najbliższą sobotę, na stadion przy ul. Okrzei.
Gościć będziemy ex-drugoligowca, niegdysiejszego mistrza Polski – Polonię
Bytom Piast na własnym terenie potrafi wygrać nawet z najlepszymi, Początek
tego spotkania 15:30 Piast Gliwice Statystyka
Bramki: 1:0 – 5
min Dariusz Bochenek, 1:1 – 10
min Buffi, 2:1 15 min - Tomasz Szeja Miłą niespodziankę swoim
sympatykom sprawili w ubiegłą sobotę piłkarze gliwickiego Piasta. Podopieczni
Marcina Bochynka, na własnym boisku pokonali 2:1 wyżej notowany - Rozwój
Katowice. Bramki dla gospodarzy strzelali Bochenek i Szeja. Rezerwy
rozgrywały swój mecz w Przezchlebiu i też zainkasowały komplet punktów,
pokonując miejscowy Start 5:2. Bramki dla podopiecznych Marka Majki
strzelali: Filipowicz 2, Walkowiak 2, Słodczyk 1. Co pięć minut gol Po słabym meczu i
niespodziewanej porażce w Bielawie, kibice niebiesko-czerwonych nie liczyli,
że ich zespołowi uda się w spotkaniu z bardzo dobrze spisującym się w tym
sezonie, Rozwojem Katowice wywalczyć komplet punktów. Tymczasem już po pięciu
minutach pierwszej połowy, Piast prowadził 1:0. Goście wyrównali w 10 min,
ale już w 15 min było 2:1 dla Piasta i jak się okazało po 90 min, wystarczyło
to, aby zainkasować 3 punkty. Adam Kryger przed
meczem zapowiadał, że zespół podejmie walkę od pierwszych minut i słowa
dotrzymał. Już w 5 min. Staniek dokładnym podaniem przez pół boiska obsłużył
Kaszowskiego, ten minął obrońcę gości strzelił mocno, jednak dobrze ustawiony
Kolonko instynktownie obronił, ale przy dobitce Bochenka był już bezradny.
“Wreszcie zagrałem dobry mecz i bardzo się cieszę, że zdobyłem gola. Mam
nadzieję, że w następnych meczach będzie jeszcze lepiej”. Katowiczanie w tym
meczu przeprowadzili tylko jedną groźną akcję, która notabene - zakończyła
się zdobyciem bramki, a było to w 10 min spotkania. Olczak wypuścił w uliczkę
Buffiego i najskuteczniejszy napastnik gości, będąc w sytuacji sam na sam,
sprytnym strzałem wyrównał. Riposta gospodarzy była prawie natychmiastowa. W
15 min Kolasiński wyrzucał piłkę z autu, trafiła ona do Wolnego, ten idealnie
zagrał do wchodzącego w pole karne Szei i Tomek mimo asysty obrońcy pokonał
bramkarza Rozwoju. Po tej bramce z przyjezdnych jakby uszła ochota do gry.
Wprawdzie próbowali odrobić stratę, ale niewiele im wychodziło. Za to w 20
min mogło być już 3:1 dla Piasta. Obronę gości “rozklepali” Kaszowski, Wolny
i Bochenk, a strzał Stańka o centymetry minął słupek bramki katowiczan. W 35
min przed polem karnym faulowany był Kryger, piłka po strzale Bochenka
trafiła w mur. 10 min później prawie z tego samego miejsca znów rzut wolny
egzekwował ten sam zawodnik. Tym razem uderzył precyzyjniej, tuż pod
poprzeczkę. Kolonko wypuścił piłkę z rąk, szybszy jednak od napastników
Piasta był Wil, który wyjaśnił sytuację, wybijając futbolówkę na aut. Druga połowa z
pewnością nie była atrakcyjna dla kibiców, ale za to poprawna jeśli chodzi o
grę w defensywie Piasta. Podopieczni Marcina Bochynka już w okolicach linii
środkowej rozbijali ataki gości. Starali się zagrywać dokładnie, tak by nie
tracić niepotrzebnie piłki. Katowiczanie w tej części meczu nie oddali ani
jednego strzału w światło bramki pilnowanej przez Jarkiewicza. Było to
zasługą bardzo uważnie grającej obrony, w której wyróżniającą się postacią
był Janusz Bodzioch. W 82 min. Bardzo ładna akcję przeprowadził Staniek z
Kaszowskim, zakończoną celnym strzałem głową Bochenka. W tym dniu, miało miejsce
jeszcze jedno wydarzenie na stadionie przy ul. Okrzei, które warto odnotować.
Po trzy miesięcznej przerwie spowodowanej poważną kontuzją na boisku pojawił
się jeden z najlepszych zawodników w poprzednim sezonie – Wojtek Gontarewicz.
W końcówce meczu Zubel próbował zaskoczyć bramkarza Rozwoju strzałem z “Szkoda straconych
punktów w Bielawie, gdybyśmy tam wygrali mielibyśmy już ich 17 i bylibyśmy w
ścisłej czołówce” powiedział po meczu drugi trener Piasta – Marek Majka i
trudno nie przyznać mu racji. Za tydzień gliwiczanie udają się do Wrocławia,
gdzie spróbują powalczyć o komplet punktów z Inkopaxem. Początek tego meczu –
15:30 Piast Gliwice Statystyka
Bramki: 1:0 - 36 min
Chęcińskiego, 1:1 - 68 min Janusz
Bodzioch, 2:1 - 80 min Swiątek Dziesiąta kolejka
spotkań w III lidze była pechowa dla piłkarzy gliwickiego Piasta. Podopieczni
Marcina Bochynka ulegli w Bielawie tamtejszej Bielawiance-Błękitni 1:2
Honorowego gola dla jedenastki z Okrzei zdobył Janusz Bodzioch. Rezerwy
pewnie pokonały drugi zespół z Gierałtowic aż 7:1, a prawdziwy popis gry dał
nie mieszczący się w pierwszym składzie – Grzegorz Słodczyk Strzelił dwie
bramki, a przy pozostałych pięciu asystował. Pozostałe gole zdobywali: Zubel
2, Filipowicz 1, Konieczny 1 i Sala 1. Co jest grane ? Takie pytanie samo
nasuwa się wszystkim sympatykom Piasta, którzy na bieżąco śledzą wyniki
niebiesko-czerwonych. Zespół bowiem, po kilku zwycięskich i niezłych meczach
- niespodziewanie przegrał z drużyną, która zajmuje ostatnie miejsce w
tabeli, a na dodatek jeszcze nie zdobyła punktu na własnym stadionie. W
obecnej chwili nikt na to pytanie chyba nie jest w stanie odpowiedzieć, ale
wydaje się, że zarówno działacze, trenerzy jak i sami zawodnicy popełnili od
początku rozgrywek sporo błędów, które teraz znajdują odzwierciedlenie w
wynikach. Jak się okazuje ci co mieli zastąpić Iwanickiego, Knapa i innych
graczy którzy odeszli, nie spełniają pokładanych w nich nadziei. O tyle jest
to bolesne, że tamci chcieli zostać i grać w Piaście, a z różnych przyczyn z
nich zrezygnowano. Już pierwsze minuty
tego meczu pokazały, że w tym dniu Piastowi będzie bardzo ciężko wywalczyć
choćby jeden punkt i nie dlatego, że rywal był mocny, ale przede wszystkim,
że gliwiczanom niewiele wychodziło, a na boisku poruszali się jak
przysłowiowe muchy w smole. Mimo optycznej przewagi w pierwszym kwadransie
nie potrafili stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki. Strzały głową
Komara i Wolnego były zbyt lekkie i mało precyzyjne, aby mogły zagrozić
bramce pilnowanej przez Sadysia. Gospodarze bronili się mądrze i groźnie
kontratakowali. Kilkakrotnie gorąco robiło się pod bramką Jarkiewicza, a
miejscowi kibice robili zakłady w której minucie padnie bramka. I w 36 min
stało się, Boczkowski zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Chęcińskiego,
ten w pełnym biegu wpadł w pole karne i przy biernej postawie defensorów z
Gliwic umieścił piłkę w siatce. Gol ten nie tylko, że nie zmobilizował do
lepszej gry przyjezdnych, a wręcz przeciwnie. Od tej pory zaczęła się gra
pełna chaosu, niecelnych podań, faulów i strat piłek. O pierwszym
kwadransie drugiej połowy zawodnicy obydwu drużyn będą chcieli z pewnością
zapomnieć jak najszybciej, bo ten okres gry śmiało można nazwać
“antyfutbolem”. Sędzia co chwilę musiał przerywać grę po nieczystych
zagraniach piłkarzy z obydwu stron. Mimo to w 68 min gliwiczanie zdołali
wyrównać. Rzut wolny z około “Przegraliśmy na
własne życzenie. W pierwszej połowie wydawało się nam, że z ostatnim zespołem
w tabeli wygramy bez większych problemów. Zlekceważyliśmy przeciwnika i to
się zemściło”. Powiedział po meczu golkiper Piasta – Andrzej Jarkiewicz.
Porażka ta stawia podopiecznych Marcina Bochynka w bardzo trudnej sytuacji.
Szansę na zajęcie dobrego miejsca zmalały do minimum, ale mimo to działacze
nie powinni podejmować nerwowych ruchów. Najbardziej rozsądne wydaje się, aby
dać obecnym szkoleniowcom czas na poprawienie gry i powoli, a nie w sposób
rewolucyjny jak to było w przerwie letniej, wymieniać zawodników, którzy nie
sprawdzili się w trzecioligowej rzeczywistości. Następny mecz Piast
rozegra na własnym boisku w sobotę 06 października o godz 11:00, a
przeciwnikiem gliwiczan będzie Rozwój Katowice. Mimo wczesnej pory z pewnością
warto przyjść na stadion przy ul. Okrzei bo mecz z drużyną z czołówki
zapowiada się bardzo atrakcyjnie.
Regulamin punktacji.
Za wyjście na boisko od pierwszych minut 4 pkt, za wcześniejsze zejście -
każdy kwadrans - 1, za wejście - każdy kwadrans +1, również za pojawienie się
nawet na 1 min. +1, nie odejmujemy pkt., za zejście w ostatnich 5 min. jeśli
jest to zmiana taktyczna. Za przegraną na wyjeździe -1, u siebie -2. Za remis
u siebie nie odejmujemy i nie dodajemy pkt., za remis na wyjeździe +1. Za
każdego zdobytego gola + 2, za asystę +1 (ostatni dotykający piłkę) i za
wywalczenie karnego +1. Za żółtą kartkę -1, za czerwoną -3. Oprócz tego
zawodnicy mogą dostać pkt. za szczególne osiągnięcia lub za błędy. W meczu z
Bielawianką -1 pkt. otrzymał Mazur za nie trafienie w końcówce meczu z Bielawianka Błękitni
Bielawa Statystyka
Bramki: 1:0 - 40 min
Krzysztof Kolasiński, 2:0 - 48 min
Fryderyk Wolny Dobrą passę
podtrzymują piłkarze gliwickiego Piasta. W dziewiątej kolejce spotkań o
mistrzostwo III ligi, pokonali u siebie Pogoń Oleśnicę 2:0 i przesunęli się w
tabeli o jedno oczko wyżej. Bramki dla Piasta strzelali: Kolasiński i Wolny.
Drugi zespół rozgrywał swój mecz w Kamieńcu z miejscową Dramą. Spotkanie to
zakończyło się remisem 1:1, a gola dla podopiecznych Marka Majki zdobył
Krzysztof Malik. Przebudzenie króla Wreszcie przypomniał
sobie jak zdobywa się gole, król strzelców sprzed dwóch sezonów – Fryderyk
Wolny. W meczu z Pogonią zdobył swoją pierwszą bramkę w III lidze. Po
nieudanym początku i trzech porażkach z rzędu popularnym Piastunkom idzie
coraz lepiej. W ostatnich czterech spotkaniach zgromadzili 10 punktów i
powoli pną się w górę tabeli, a że drużyny z czołówki w przeciwieństwie do
jedenastki z Okrzei tracą punkty, systematycznie zmniejsza się dystans do
prowadzącego Lecha z Zielonej Góry. W meczu z Pogonią Oleśnica nie wszystkie
“tryby” w maszynie Marcina Bochynka pracowały tak jak powinny, ale zwycięstwo
Piasta było jak najbardziej zasłużone i tylko szczęściu zespół gości
zawdzięcza, że nie wyjechał z większym bagażem bramek. Aż trzykrotnie po
strzałach zawodników gospodarzy piłka trafiała w słupki bądź poprzeczkę
bramki pilnowanej przez Idzika. W pierwszych minutach
tego meczu obydwa zespoły grały bardzo uważnie w obronie, badając się wzajemnie.
Dopiero w 12 min. miała miejsce sytuacja po której mogła paść bramka.
Bodzioch próbując wybić dośrodkowanie Mularczyka, skierował piłkę wprost pod
nogi Koziary, ten będąc w sytuacji sam na sam z Jarkiewiczem chyba
przestraszył się, że może zdobyć gola, bowiem strzelił lekko i dobrze
ustawiony bramkarz Piasta nie miał problemu ze złapaniem piłki. W 15 min.
Bochenek egzekwował rzut rożny, Komar strzelał głową z piętnastu metrów, ale
minimalnie chybił. W odpowiedzi Świst próbował zaskoczyć Jarkiewicza przewrotką,
ale strzelił bardzo niecelnie. W 21 min. Mazur strzelał z kilku metrów i
wydawało się, że piłka wpadnie do siatki, ale przeszkodził temu.....Bajcer
oczywiście niechcący. Już dwie minuty później Staniek popisał się ładnym
uderzeniem z dystansu, po którym Idziorek z najwyższym trudem wybił piłkę na
róg. W 36 min. Kolasiński z rzutu wolnego przeniósł piłkę nad poprzeczkę, ale
4 min. później już się nie pomylił. W okolicach 20-tego metra faulowany był
Staniek. Do rzutu wolnego ustawiło się trzech zawodników. Mazur lekko podał
do Bochenka, ten przytrzymał piłkę, a “Kola” uderzył niezbyt mocno, ale
precyzyjnie tuż przy słupku i zdobył pierwszą bramkę w tym meczu dla Piasta.
Jest to już siódmy gol w tym sezonie Krzysztofa i prowadzi on w klasyfikacji na
najlepszego strzelca. Druga odsłona
rozpoczęła się od huraganowych ataków gospodarzy. W 47 min. Mazur trafił w
spojenie słupka z poprzeczką, a w 48 min. było już 2:0 dla Piasta. Akcję
rozpoczął rozgrywający dobrą partię - F. Wolny, który wypuścił w tempo Komara,
a ten niczym rasowy napastnik w pełnym biegu, minął kilku obrońców Pogoni,
odegrał do wychodzącego na czystą pozycję Wolnego i napastnik Piasta, mocnym
uderzeniem z Trener Piasta –
Marcin Bochynek po meczu powiedział “Jestem zadowolony z wyniku, ale zespól
nie gra jeszcze tak jakbym chciał. Zawodnicy po raz kolejny chcieli wygrać
mecz na “stojąco” a tak się nie da. Każde zwycięstwo trzeba “wybiegać” wciąż
im to powtarzam, a oni tego nie rozumieją”. .
Statystyka
Bramki: 1:0 – 63 min
Wrona, 1:1 - 88 min – Janusz Bodzioch W 8 kolejce spotkań o
mistrzostwo III ligi, piłkarze gliwickiego Piasta w meczu wyjazdowym
zremisowali z Czarnymi Żagań 1:1 i jest to trzecie spotkanie z rzędu
podopiecznych Marcina Bochynka bez porażki. Bramkę dla Piasta, na wagę jednego
punktu w 88 min. strzelił Janusz Bodzioch. Rezerwy Piasta tylko zremisowały u
siebie z Koroną Bargłówka 3:3. Bramki dla gospodarzy strzelali: Cholewa,
Płatek, Konieczny. Powrót po latach W przerwie letniej z
zespołem Piasta przygotowywał się do występów w III lidze piłkarz, który w
poprzednim sezonie bronił barw Hetmana Zamość, a mowa tu o Januszu Bodziochu.
Z przyczyn ekonomicznych nie udało się załatwić tego zawodnika na pierwsze
mecze. Nie zrezygnowano jednak całkowicie z jego usług i w końcu starania
działaczy przyniosły efekt. Janusz był już kiedyś piłkarzem Piasta, a było to
w latach 1986-88. Walczył m.in. w barażach o I ligę z Bałtykiem Gdynia. Jego
powrót po latach można uznać za udany. Był wyróżniającym się graczem i
strzelił gola, który dał Piastowi cenny punkt. Gospodarze zaczęli
bardzo ofensywnie i już w pierwszej minucie poważnie zagrozili bramce
Jarkiewicza. Wawrów z Już pierwsza akcja w
drugiej części meczu mogła gościom przynieść upragnionego gola. Przykłota
przy dośrodkowaniu minął się z piłką w polu karnym, ale napastnicy Piasta nie
wykorzystali tej szansy. W odpowiedzi Wrona po raz kolejny sprawdził
umiejętności Jarkiewicza. Przez następne 10 min. na boisku dominowali goście.
W 49 min. Szeja strzelił nad poprzeczką. Kilka minut później ten sam zawodnik
znalazł się w sytuacji sam na sam, ale jego strzał z Piast Gliwice Statystyka
Bramki: 0:1 – 70 min
Krzysztof Mazur, 0:2 - 75 min
Krzysztof Kolasiński (karny) Drugą wygraną mają
już na swoim koncie piłkarze gliwickiego Piasta. Podopieczni Marcina Bochynka
i Marka Majki pokonali w Drezdenku, miejscowego Lubuszanina 2:0. Są to
pierwsze punkty zdobyte w III lidze, w tym sezonie przez niebiesko-czerwonych
na wyjeździe, a 400-tny w historii występów w tej klasie rozgrywek przez
jedenastkę z Okrzei. Bramki dla gliwiczan strzelali: Mazur i Kolasiński.
Rezerwy natomiast pewnie pokonały w Ziemięcicach miejscową Pogoń 2:0 i
wspólnie z Legionem Wilcze Gardło prowadzą w grupie I, "B" klasy.
Gole dla Piasta II zdobyli: Zubel i Słodczyk. W radosnych nastrojach Szkoleniowcy Piasta
przed meczem nie ukrywali, że interesuje ich tylko zwycięstwo, ale zdawali
sobie sprawę, że o punkty w Drezdenku będzie bardzo ciężko. W poprzednim
sezonie Lubuszanin tylko raz na własnym terenie musiał uznać wyższość rywala
(uległ 0:1 Chrobremu Głogów). Gliwiczanom udało się jednak wywalczyć trzy
punkty i wreszcie w radosnych nastrojach wracali z wyjazdowego meczu. Pierwsza połowa
zaczęła się od ataków gości i pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do nich.
W 8 min. składną akcję całego zespołu, minimalnie niecelnym uderzeniem z dystansu
wykończył Bajcer. W 15 min. po podaniu Kolasińskiego, Kryger próbował
technicznym strzałem zaskoczyć bramkarza miejscowych. Piłka o kilkanaście
centymetrów minęła spojenie słupka z poprzeczka. Z czasem gra się wyrównała i
gospodarze coraz częściej zagrażali bramce Jarkiewicza. Golkiper Piasta miał
jednak dobry dzień i nie pomylił się ani razu. W 25 min. Mucha po centrze z
lewej strony, z W przerwie meczu
Marcin Bochynek przeprowadził ze swoimi podopiecznymi “męską” rozmowę. “Bez
wysiłku i na stojąco panowie tego meczu się nie da wygrać” powiedział m.in. i
od pierwszych minut drugiej połowy gliwiczanie ruszyli do ataku. Już w 46
min. Kolasiński celnie strzelał z ostrego kąta, Cierzniak broni. W tym
okresie gry bardzo aktywna była para napastników Piasta Mazur – Wolny.
Miejscowi dopóki mieli siły bronili się dzielnie, ale w 70 min. nie zdołali
zapobiec utracie bramki. Zaczęło się od dalekiego “wykopu” Jarkiewicza. Piłkę
przejął Mazur zagrał do Krygera, Adam przebiegł z nią kilkanaście metrów,
odegrał do Mazura i Krzysztof mimo asysty obrońcy, uderzeniem z pierwszej
piłki zdobył swojego pierwszego gola w trzeciej lidze. “Nie bardzo wiem jak
strzeliłem tą bramkę, ani od kogo dostałem podanie. Walczyłem w polu karnym,
nagle piłka znalazła się przy mnie. Uderzyłem natychmiast z lewej nogi i ta
kozłując wpadła obok słupka do siatki.” powiedział po meczu szczęśliwy
strzelec. Oglądający na stojąco ten mecz, szkoleniowcy Piasta okrzykami
zachęcali do “dobicia” przeciwnika. W 75 min. bardzo uważnie sędziujący to
spotkanie arbiter z Legnicy, nie zawahał się gdy w polu karnym zostanie z
tyłu podcięty, rozgrywający dobra partię Piotr Bajcer. Rzut karny na bramkę
zamienił Kolasiński. Jest to już szósty gol Krzysztofa w tym sezonie i razem z
Robertem Samkiem z Bielawianki prowadzi w klasyfikacji na najlepszego
strzelca. Bramka ta całkowicie podcięła skrzydła gospodarzom. W 77 min. drugą
żółtą i w konsekwencji czerwoną kartę zobaczy Staszak. W dziesięciu miejscowi
nie byli już w stanie zagrozić bramce pilnowanej w tym dniu przez
Jarkiewicza. Była to druga wygrana
Piasta w III lidze i z dorobkiem 7 punktów nasza drużyna zajmuje 12 miejsce w
tabeli. Budujący jest także fakt, że już w drugim meczu z rzędu, gliwiczanie
nie dają sobie strzelić gola. Oznacza to wyraźną poprawę gry w defensywie. “Z
wyniku jestem zadowolony, ale jest jeszcze dużo do zrobienia i poprawienia w
grze. Myślę jednak że Piast jest na dobrej drodze do tego, aby wygrywać i
piąć się w górę tabeli”. Najbliższe spotkanie Piast też rozegra na wyjeździe
. Tym razem podopieczni Marcina Bochynka jadą do Żagania, gdzie spróbują
powalczyć o punkty z zajmującymi 11 miejsce w tabeli - Czarnymi Żagań.
Statystyka
Bramka: 1:0 - 70 min. strzelił Krzysztof
Kolasiński Pierwsze zwycięstwo w III lidze odnieśli
piłkarze gliwickiego Piasta. Po zaciętym meczu pokonali MK Górnika Katowice
1:0. Bramkę, która dała podopiecznym Marcina Bochynka trzy punkty, w 70 min.
strzelił Krzysztof Kolasiński. Rozkręcają się też rezerwy Piasta. W trzecim
spotkaniu pewnie pokonali 3:0 dotychczasowego lidera – Victorię Pilchowice.
Wygrana tym bardziej cenna, bo odniesiona na boisku przeciwnika. Debiut Stańka Wydarzeniem tego
meczu, które z pewnością ściągnęło na stadion przy ul. Okrzei część widzów
był debiut w barwach Piasta, srebrnego medalisty z Barcelony, byłego
zawodnika Odry Wodzisław, Górnika Zabrze, Legii Warszawa, Osasuny Pampeluna –
Ryszarda Stańka. Wychowanek Cukrownika Chybie został ściągnięty do Piasta
przez Marcina Bochynka i dostał zadanie uporządkowanie linii defensywy. Z
powierzonej misji wywiązał się w 100 %. Dowodzona przez niego obrona w całym
meczu spisywała się bardzo dobrze i tylko raz pozwoliła gościom poważniej
zagrozić bramce Jarkiewicza. Marcin Bochynek po porażce w
Jastrzębiu poprzestawiał poszczególnych graczy na boisku. Największe
przemeblowania miały miejsce w defensywie. Na pozycji ostatniego stopera
zagrał Staniek. Komar i Szmatiuk wystąpili w roli kryjących, a Kolasiński
został przesunięty do pomocy. Wszystkie te zmiany przyniosły pożądane efekty.
Niebiesko-czerwoni po raz pierwszy w tym sezonie nie dali sobie strzelić
gola, sami zdobywając wprawdzie tylko jednego, ale za to takiego, który dał
im trzy punkty. Już w 10 min. Kolasiński mógł wpisać się na listę strzelców.
W pełnym biegu, z Przez pierwsze 10
min. drugiej połowy gra toczyła się głównie w środku pola. Pierwszy strzał na
bramkę przyjezdnych w 57 min. oddał Szeja. W 62 min. Kolasiński po rzucie
wolnym przestrzelił nad poprzeczką. W 70 min. jednak specjalista Piasta od
stałych fragmentów gry wpisał się na listę strzelców. W okolicach Mecz ten nie był
efektownym widowiskiem. Ale nie zawsze wygrywa się grając ładnie. W piłce
zwycięża ten, kto strzeli o jedną bramkę więcej. Zwycięstwo Piasta było
jednak jak najbardziej zasłużone. Przez większość spotkania gliwiczanie
przeważali i gdyby wykorzystali chociaż połowę sytuacji, które sobie
stworzyli wygrana mogła by być znacznie wyższa. Adam Kryger po meczu nie krył
zadowolenia. “Nareszcie zagraliśmy odpowiedzialnie, zdecydowanie, mądrze i
dzisiaj było widać tego efekt. Idzie nam coraz lepiej i w końcu to do nas
uśmiechnęło się szczęście, gdy piłka po strzale któregoś z zawodników Górnika
trafiła w poprzeczkę. Myślę, że mecz ten jest przełomowy i od tego spotkania
zacznie się nasz marsz w górę tabeli”.
Statystyka
Bramki: 0:1 – 9 min Krzysztof
Kolasiński, 1:1 - 22 min Myśliwiec, 28 min
Krzysztof Kolasiński (karny), 2:2 - 76 min Ciemięga, 3:2 – 90 min
Mysliwiec W 5 kolejce spotkań
III ligi, piłkarze Piasta po raz czwarty w tym sezonie zeszli z boiska
pokonani. Tym razem ulegli w Jastrzębiu miejscowemu Górnikowi 2:3. Obydwie
bramki dla Piasta, ze stałych fragmentów gry zdobył Krzysztof Kolasiński. Gorzej być nie może Po trzech porażkach i
jednym remisie władze klubu GKS Piast postanowiły wzmocnić sztab szkoleniowy
i zatrudniły na stanowisko I trenera, jednego z bardziej znanych
szkoleniowców w naszym regionie, mającego m.in. na swoim koncie tytuły
mistrza i wicemistrza Polski, trenera roku naszego kraju (1988), czterokrotnego
laureata na najlepszego szkoleniowca w dawnym woj. Katowickim – Marcina
Bochynka. Dotychczasowemu trenerowi – Markowi Majce zaproponowano stanowisko
asystenta, na co ten wyraził zgodę. Zmiana ta nastąpiła w czwartek, czyli na
dwa dni przed meczem z Jastrzębiem. Liczono, że zmotywuje to dodatkowo
piłkarzy i sympatycy Piasta wreszcie doczekają się zwycięstwa jedenastki z
Okrzei. I może by się tak stało, gdyby nie trudno wytłumaczalne decyzje
arbitra. Sędzia z Bytomia - Dariusz Rzenno w drugiej połowie nie uznał dwóch
prawidłowo strzelonych bramek dla Piasta, a dla gospodarzy podyktował dwa
wątpliwe rzuty karne. Inna sprawa, że gliwiccy napastnicy nie potrafili
pokonać bramkarza gospodarzy, będąc kilkakrotnie w idealnych sytuacjach. Zaczęło się zgodnie z
przed meczowymi założeniami. Piast zaatakował od samego początku i już w 9
min prowadził 1:0. Najpierw w okolicach W drugiej połowie na
boisku zaczęły dziać się dziwne rzeczy, głównie za sprawą decyzji trójki
sędziowskiej. Najbardziej kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 50 min.
Rzut rożny z prawej strony wykonywał jeden z zawodników Piasta. Najwyżej
wyskoczył Wolny i strzałem głową z Przegrana z Górnikiem
Jastrzębie spowodowała, że Piast znalazł się na ostatnim miejscu w tabeli i
“gorzej być nie może” jak powiedział po meczu Maciej Szmatiuk. Teraz trzeba
zrobić wszystko, aby odmienić tą sytuację i zacząć wreszcie wygrywać. Przed
Marcinem Bochynkiem czeka trudne zadanie. Władze klubu powinny też zastanowić
się nad sprowadzeniem do klubu skutecznego napastnika i doświadczonego
stopera. Są to w tej chwili dwie najsłabsze strony drużyny z ul. Okrzei.
MKS Górnik Jastrzębie
Bramki: 1:0 - 43 min
Krzysztof Kolasiński, 2:0 - 53 min Robert Walkowiak, 2:1 - 53 min. Andrzej Szłapa, 2:2
- 80 min. Andrzej Szłapa W IV kolejce spotkań
o mistrzostwo III ligi w grupie 3, Piast podejmował w Gliwicach
dotychczasowego lidera – Marbet-Ceramed Bielsko Biała. Po niezłym meczu,
podopieczni Marka Majki zremisowali 2:2 i zdobyli pierwszy punkt w tym
sezonie. Bramki dla Piasta strzelali: Kolasiński 43 min i Walkowiak 50 min.. Pięta Achillesa Po trzech porażkach
zarówno wśród działaczy jak i zawodników i sympatyków Piasta panowały
minorowe nastroje. Takiego początku ligi nie przewidywali nawet najwięksi
pesymiści, szczególnie, że do drużyny w przerwie letniej przyszło aż
dziewięciu nowych graczy, którzy mieli wzmocnić zespół. Tak się jednak nie
stało. W zasadzie wszyscy sprowadzeni zawodzili. Trzeba coś było z tym zrobić
i zrobiono. W wyjściowej jedenastce, w sobotnim meczu było aż 8 zawodników,
którzy grali w Piaście w poprzednim sezonie, a z nowych graczy na boisko
wyszło tylko trzech. Posunięcie to okazało się bardzo trafne. Zgrani ze sobą
i dobrze rozumiejący się na boisku piłkarze pokazali, że w piłkę grać
potrafią, nawet z najlepszymi. Do ich poziomu dostosowała się trójka nowych
zawodników, a najlepiej z nich wypadł Adam Kryger. Adam w tym meczu zagrał
wreszcie tak jak od niego oczekiwano. Razem z Kaszowskim, który też powraca
do wysokiej formy byli motorem napędowym tej drużyny. To od nich zaczynało
się większość akcji i w pierwszej części meczu na boisku dominowała jedna
drużyna, a był nią Piast. W 3 min celnie strzelał z rzutu wolnego Kolasiński.
W 10 min. Kryger wypuścił w uliczkę Szeję, ten wpadł w pole karne, przewrócił
się, ale sędzia nie zareagował. W 29 min. Kryger przechwycił piłkę w
okolicach własnego pola karnego, długim podanie przez prawie całe boisko
zagrał do Mazura. Krzysztof w pełnym biegu minął dwóch defensorów gości,
strzelił z Druga połowa
rozpoczęła się, podobnie jak pierwsza od natarcia gospodarzy i już w 48 min
było 2:0. Najpierw strzelał Mazur, bramkarz gości wybił piłkę na rzut rożny.
Egzekwował go Staniczek, bramkarz bielszczan wybił piłkę wprost pod nogi
Kaszowskiego, Jarek uderzył z całej siły, odbiła się ona jeszcze od któregoś
z obrońców, dopadł do niej Walkowiak i z Już po raz trzeci w
tym sezonie Piast traci bramkę w ostatnich 10 min. meczu. Końcówki spotkań są
prawdziwą "piętą Achillesową" jedenastki z ul. Okrzei i nad tym
elementem gry będzie Marek Majka musiał jeszcze popracować. Remis z liderem
nie jest złym rezultatem, ale szkoda straconych punktów. Najważniejsze jednak
jest, że pojawiła się nadzieja na lepszą grę. Do zdobycia jest jeszcze 90
punktów i wszystko jest możliwe. Do najlepszych na boisku w zespole Piasta
należeli: Grymel, Kaszowski, Kryger, Mazur.
Statystyka
Bramka: 1:0 - 81 min
Andrzejkowicz W trzecim meczu, w 3
lidze podopieczni Marka Majki doznali kolejnej porażki. Tym razem ulegli na
wyjeździe Pogoni Świebodzin 0:1. a o ich przegranej znów zadecydowała bramka
stracona w ostatnich minutach meczu. Tak fatalnej passy piłkarze gliwickiego
Piasta nie notowali jeszcze od czasów reaktywacji. Trzecia z rzędu porażka Pierwsze minuty tego
spotkania nie zapowiadały, że gliwiczanie po raz kolejny zejdą z boiska
pokonani. Wprawdzie pierwszy groźny strzał na bramkę Piasta oddali
gospodarze, ale potem inicjatywę przejęli goście i w 8 min. byli bliscy zdobycia
gola. Komar strzałem głową z Początek drugiej odsłony
znów należał do przyjezdnych. Kilka płynnych akcji w ich wykonaniu
spowodowało, że u kilkudziesięciu kibiców z Gliwic mocniej zabiły serca. W 54
min. Szmatiuk oddał mocny strzał z okolic 25-tego metra i znów śietną
interwencją popisał się Merda . W 66 min. król strzelców 3 ligi z
poprzedniego sezonu - Malinowski pokazał próbkę swoich umiejętności. Huknął z
Porażka ta
spowodowała, że Piast ma już 9 punktów straty do prowadzącej trójki małe
szanse na włączenie się do walki o mistrzostwo, ale dopóki piłka w grze wszystko
jest możliwe. Marek Majka po meczu powiedział: “Dopóki zespół realizował
założenia taktyczne utrzymywaliśmy korzystny rezultat. Nie po raz pierwszy
jednak piłkarze za wcześnie uwierzyli, że uda się im jakoś dotrwać do końca.
Błąd w obronie spowodował, że znów schodzimy z boiska pokonani. W zespole
brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia, takiego, co w trudnym momencie
poderwie zespół do walki, umie strzelić z daleka, bliska i potrafi
przeprowadzić akcję, która może rozstrzygnąć o losach meczu ”.
Statystyka
Bramki: 1:0 - 27 min Krzysztof Kolasiński, 1:1 - 45 min Wabno, 1:2 -
55 min Winograd, 1:3
- 67 min Wysocki, 2:3 - 90 min
Adam Kryger Nie wiedzie się piłkarzom gliwickiego Piasta w
rozgrywkach III ligi. Podopieczni Marka Majki ponieśli drugą z rzędu porażkę,
przegrywając na własnym boisku z Lechem - Zryw/Sulma Zielona Góra - 2:3 i po
dwóch kolejkach zajmują 15 miejsce w tabeli. Bramki dla Piasta strzelali:
Kolasiński 27` i Kryger 90 `. Utracona twierdza Ostatni raz
niebiesko-czerwoni na własnym boisku przegrali ligowy mecz ponad dwa lata
temu, a było to dokładnie 23 maja 1999 r. Wtedy ulegli 0:1 Zamkowcowi Toszek
i była to jedyna porażka gliwiczan na stadionie przy ul. Okrzei od czasu
reaktywacji. Tą świetną passę przerwali w miniona sobotę piłkarze z Zielonej
Góry. Po pierwszych
kilkunastu minutach tego meczu nikt był nie postawił na Lechitów ani
złotówki, mimo że pierwszy celny strzał na bramkę gospodarzy oddali właśnie
goście. W 4 min. celnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Ciernak. Potem
inicjatywę przejęli gliwiczanie. W 15 min. wyborną sytuację na zdobycie
bramki miał Mazur. Krzysztof znalazł się sam na sam z bramkarzem Lecha,
strzelił bardzo mocno i bardzo niecelnie. Kilka minut później Wolny próbował
zaskoczyć Kasprzaka uderzeniem zza linii pola karnego, piłka przeleciała metr
od słupka. W 21 min. ładną akcję całego zespołu celnym strzałem wykończył Bochenek.
Przewaga Piasta w tym okresie była spora i kwestią czasu było kiedy padnie
bramka. W 26 min. faulowany przed polem karnym był Kryger. Piłkę na Pierwsze minuty
drugiej połowy nie wskazywały na to, że Piast zejdzie z boiska pokonany.
Podopieczni Marka Majki kontrolowali przebieg gry i atakowali chcąc
przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zapomnieli jednak o obronie i w
55 min. nadziali się na kontrę, po której padł drugi gol dla przyjezdnych.
Wabno przejął piłkę w okolicach połowy boiska, popędził z nią w kierunku
bramki Piasta, zakręcił najpierw Komarem, a potem Kolasińskim, zobaczył
wychodzącego na czystą pozycję Winograda, zagrał mu w tempo i ten będąc sam
na sam nie dał żadnych szans na obronę Jarkiewiczowi. W 65 min. mogło być
2:2. Staniczek próbował zacentrować, piłkę w polu karnym ręką zatrzymał
Adamczak i sędzia podyktował rzut karny. Tomasz Szeja ustawił futbolówkę na
jedenastym metrze, strzelił jednak zbyt lekko i Kasprzak pewnie obronił. Jak
się później okazało był to przełomowy moment spotkania. Gliwiczanie grali
coraz bardziej nerwowo i coraz mniej im wychodziło. Goście wręcz przeciwnie.
Cofnęli się na własną połowę i spokojnie rozbijali ataki miejscowych,
czekając na dogodną sytuację do kontry. I w 67 min. strzelili bramkę, która
dała im drugie w tym sezonie zwycięstwo. Zaczęło się od Szei. Próbując podać,
trafił w pierś Wysockiego, napastnik Lecha przejął piłkę, przebiegł z nią
kilkadziesiąt metrów, minął Komara i przy dość biernej postawie Jarkiewicza
podwyższył na 3:1. Ambicji piłkarzom Piasta nie można odmówić, próbowali
potem zmienić jeszcze wynik tego spotkania, ale ich gra przypominała
przysłowiowe walenie głową w mur. W 75 min. Staniczek strzelał z Porażka ta, stawia w
trudnej sytuacji podopiecznych Marka Majki, ale na pewno nie straconej. Po
dwóch przegranych mają oni już sześć punktów straty do prowadzącej trójki, a
przed sobą bardzo ciężkie mecze. W ciągu najbliższego tygodnia powinno się
wyjaśnić o co będzie walczył Piast. Trzeba pamiętać, że w tym sezonie będzie
miała miejsce kolejna reorganizacja III ligi i tylko pierwsze 7 zespołów ma
pewny byt w tej klasie rozgrywek. Już w środę niebiesko-czerwoni zagrają w
Świebodzinie z Pogonią (godz. 17:00), a w najbliższą sobotę gościć będą
jednego z pretendentów do I miejsca - Marbet-Ceramed Bielsko Biała. Zapowiada
się bardzo atrakcyjny mecz. Początek - godz. 17:00. Piast Gliwice
Bramki: 1:0 – 28 min
T. Jasiński 1:1 – 58 min Maciej Szmatiuk, 2:1 – 90 min Zbigniew Murdza W inauguracyjnym
meczu w III lidze, piłkarze gliwickiego Piasta ulegli w Legnicy, tamtejszej
Miedzi 1:2. W spotkaniu tym, w naszym zespole zadebiutowało aż sześciu nowych
graczy, a wśród nich był, występujący jeszcze w poprzednim sezonie w Widzewie
Łódź - Adam Kryger. Jedyną bramkę dla Piasta zdobył pozyskany z Górnika
Zabrze - Maciej Szmatiuk. Falstart Losowanie terminarza
dla beniaminka III ligi nie było zbyt pomyślne. Już w pierwszej rundzie
podopieczni Marka Majki natknęli się na wicemistrza z poprzedniego sezonu i
jednego z głównych kandydatów do awansu. Wiadomo było, że w Legnicy nie
będzie łatwo o punkty. Mimo to, szkoleniowcy, piłkarze i spora grupa kibiców
z Gliwic liczyła, że uda się wywalczyć co najmniej remis i do 89 min., taki
rezultat widniał na świetlnej tablicy. Ustawieniem 5-4-1
rozpoczęli gliwiczanie pierwszą połowę. W tej części meczu taktyka gości była
prosta. Przede wszystkim bronić dostępu do własnej bramki, rozpoznać siły
przeciwnika, a jak nadarzy się okazja kontratakować. Już w drugiej minucie
Fryderyk Wolny (pozyskany z Carbo) dostał dokładne podanie z głębi pola,
wpadł w pole karne odegrał do nadbiegającego Dariusza Bochenka (też pozyskany
z Carbo) , ten jednak nie zdołał uderzyć na bramkę miedziowców. Legniczanie w
6 min. odpowiedzieli niecelnym strzałem z dystansu. W 9 min. Kryger
dośrodkowywał z prawej strony, przewrotką próbował zaskoczyć bramkarza
miejscowych - F. Wolny. W 11 min. Charciarek zdecydował się na solową akcję,
przedarł się lewą strona i mimo asysty Komara zdołał oddać strzał, po którym
piłka trafiła w słupek. Z upływem czasu coraz bardziej zarysowywała się
przewaga legniczan. Zepchnęli oni gości do defensywy i coraz częściej zagrażali
bramce pilnowanej przez Andrzeja Jarkiewicza (pozyskany z Górnika Zabrze). W
28 min. gospodarze zdobyli gola. Piłkę z autu wyrzucał Chrzanowski, trafiła
ona do Włodarczyka, ten natychmiast zacentrował w pole karne, tam był
napastnik gospodarzy - T. Jasiński, który mimo tego, że był pilnowany przez
Komara i Bajcera wyskoczył najwyżej i strzałem głową umieścił piłkę w siatce.
W 33 min. Kryger zdecydował się na strzał z Pierwsza połowa nie
była udana dla niebiesko-czerwonych. Wyraźnie było widać brak zgrania,
pomiędzy grającymi ze sobą, po raz pierwszy w meczu o punkty zawodnikami.
Sporo było chaosu i niecelnych zagrań. W przerwie meczu Marek Majka wzmocnił
siłę ataku wprowadzając K. Mazura. Okazało się to dobrym posunięciem.
Krzysztof wprowadził sporo ożywienia do gry i poderwał kolegów do walki i na
efekty nie trzeba było długo czekać. W 48 min. Szeja strzelał z narożnika
pola karnego, a piłka tylko o centymetry minęła słupek bramki gospodarzy.
Kilka minut. później rzut wolny wykonywał Bochenek. Komar uderzał głową -
broni Szymański. Wreszcie w 58 min. udało się zdobyć wyrównującą bramkę. Rzut
rożny wykonywał Staniczek, wrzucił piłkę w okolice dziesiątego metra, tam był
Szmatiuk, którym mocnym strzałem głową w długi róg nie dał żadnych szans na
obronę golkiperowi gospodarzy. W tym okresie gry miedziowcy nie potrafili
przedrzeć się przez uważnie grająca obronę przyjezdnych, a Piast atakował i
to coraz groźniej. W 64 min. Mazur sam przebiegł z piłką przez pół boiska,
uderzył z bardzo ostrego kąta, z Można zaryzykować
stwierdzenie, że beniaminek zapłacił frycowe. W składzie Piasta było tylko
kilku zawodników, którzy grali na szczeblu wyższym niż IV liga. Po meczu
rozczarowania nie krył Adam Kryger. "Chłopaki przez pierwsze 30 min.
byli bardzo spięci, dopiero gdy padł gol dla legniczan rozluźnili się i
zaczęli grać tak jak powinni od pierwszych minut. W drugiej połowie byliśmy
dużo lepsi, stworzyliśmy więcej sytuacji na strzelenie przynajmniej jednego
gola. Gospodarze natomiast zdobyli bramkę, w zasadzie z niczego, mieli jedną
sytuacje i ją wykorzystali. W następnych meczach powinno być jednak
lepiej". Następne spotkanie Piast rozegra u siebie. Na boisku przy ul.
Okrzei, w sobotę 11 sierpnia o godz. 17:00. Piast gościć będzie Lecha Zryw
Zielona Góra. A następne spotkanie już w środę - 15 sierpnia w Świebodzinie z
tamtejszą Pogonią - godz. 17:00. W siedzibie klubu do nabycia są karnety w
cenie 25 zł na rundę jesienną. Piast u siebie na jesieni rozegra 8 spotkań ,
opłaca się więc nabyć karnet.
|