Puchar Polski
Kontynuacja
jeszcze z „B” klasy
Puchar Polski - III runda na szczeblu podokręgu |
|
Piast Gliwice |
Przyszłość Ciochowice |
Z dużą nieśmiałością
Piast rozpoczął pucharowy mecz z Przyszłością Ciochowice
jakby obawiając się wyżej notowanego rywala. Jednak już po 10 minutach
zarysowała się wyraźna przewaga gospodarzy. W 3 min. pierwszy strzał na
bramkę goście oddaje grający z obandażowaną nogą Staniczek. W 10 min Wiluk strzela celnie, ale zbyt lekko. W 27 min. z prawej
strony podaje Wiluk, przedłuża Staniczek piłkę
dopada Czekaj i strzela pierwszego gola w tym meczu. 3 min
później Gontarewicz oszukuje obrońców i strzela
swoją pierwszą bramkę w Piaście. Zaraz potem Czekaj ma "setkę",
piłka niestety przechodzi nad poprzeczką . W 40 min.
goście oddają pierwszy celny strzał na bramkę Piasta, pewnie broni Tomasz
Lasota. Przyszłość wykonuje rzut rożny, po nim rusza szybka kontra, podanie
przez pół boiska do Czekaja, ten niczym Christo Stoiczkow w pełnym
pędzie mija obrońcę i strzela obok rozpaczliwie interweniującego bramkarza
swoją drugą bramkę w tym meczu. 44 min indywidualna
akcja Staniczka i losy meczu są rozstrzygnięte. 4:0 takim
rezultatem kończy się pierwsza połowa. W 53 min drugiej połowy pierwsza
groźna akcja w tej odsłonie Ciochowic, faulowany na
polu karnym napastnik gości i rzut karny który na
bramkę zamienia Grzegorz Pniewski. Po tym golu sytuacja wraca do normy. W 55
min. boisko opuszcza Leżała, wchodzi za niego Paweł Krupa, 10 min. później
schodzi Staniczek który zalicza dobry mecz po
przerwie spowodowanej kontuzją. Wchodzi za niego ostrzyżony na "Ronaldo" Sielski, niestety umiejętności jeszcze nie
takie jak słynnego Brazylijczyka. W 77 min. jak zwykle najbardziej pracowity
na boisku Wojtek Wiluk strzela zza linii pola
karnego piłka odbija się od słupka i trafia do siatki. Jest to najładniejszy
gol tego meczu. Po tej bramce już nikt nie miał wątpliwości
kto będzie w następnej rundzie PP. Piast Gliwice Sędzia główny Henryk Bąk, pomagali mu Piotr Łopatka i Janusz
Kaczmarek. Statystyka |
|
Puchar Polski IV runda na szczeblu podokręgu |
|
Piast Gliwice |
Sparta Zabrze |
Skończyła się
pucharowa przygoda dla podopiecznych Kazimierza Gontarewicza.
IV ligowa Sparta Zabrze okazała się przeszkodą nie do przejścia dla VI
ligowego Piasta. Nie pomogła nawet obecność Marka Filipczyka byłego bramkarza
Piasta który debiutował w roli sędziego bocznego.
Trzeba mu przyznać że debiut wypadł doskonale. Ani
razu nie pomylił się na niekorzyść gospodarzy. Gości zresztą też. Spartanie
przeważali w każdym elemencie futbolowego rzemiosła, a przede wszystkim
okazali się "mądrzejsi piłkarsko". Lepiej organizowali grę w każdej
formacji co zadecydowało o końcowym sukcesie. Piłka
słuchała ich, podania docierały do miejsca przeznaczenie, akcje ich kończyły
się strzałami lub groźnymi wrzutkami na pole karne,
a kiedy trzeba było to taktycznie faulowali. Tylko dobrej postawie Rynia
gospodarze zawdzięczają bezbramkowy rezultat do przerwy
który albo przechwytywał dośrodkowania gości, albo bronił ich strzały.
O różnicy klas niech świadczy fakt że gospodarze nie
oddali ani jednego strzału w światło bramki w pierwszej połowie, a tylko raz
egzekwowali rzut rożny Młodzi piłkarze z Piasta próbowali nadrobić
niedoskonałości i brak ogrania w ważnych meczach bardzo ambitną grą, ale w
tym spotkaniu to było za mało. Zupełnie nie wyszedł mecz Stępniowi, słabo
również zagrał pozyskany niedawno Walkowiak, niepewnie również grali obrońcy.
Po błędzie jednego z nich w 56 min. goście przechwycili piłkę na połowie
gospodarzy. Lewą stroną popędził pomocnik Zabrzan dograł do nie obstawionego gracza swojej drużyny, a ten z 10 metrów
huknął jak z armaty. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do
siatki. Ryń przy tej bramce nie miał nic do powiedzenia. Po tym golu goście
cofnęli się do obrony, kontrolowali grę ograniczając się tylko do
kontrataków. Gospodarze postawili wszystko na jedną kartę rzucając się do
ataku prawie całą drużyną. Na polu karnym Spartan często gościli wysocy
obrońcy Komar i Dumała, szarpał Gontarewicz i
Staniczek. Ten ostatni raz był bliski nawet zdobycia gola
kiedy piłka po jego strzale z ostrego kąta minęła o centymetry słupek
gości. Niestety dla miejscowych akcje ich kończyły się na przemian kornerami,
rzutami wolnymi lub interwencjami golkipera
Zabrzan. Pięć minut przed końcem meczu na moment odżyły nadzieję kibiców
Piasta na gola kiedy to piłka po strzale z 18 metrów
jednego z miejscowych zmierzała w prawy górny róg bramki gości., lecz
bramkarz Spartan pokazał przy tym uderzeniu że nie
obce są mu arkana sztuki bramkarskiej i piękną
paradą wybił piłkę na rzut rożny. Ta część meczu mogła się nawet podobać
niezbyt licznej publiczności. Szkoda straconej szansy bo
na ewentualne rozgrywki w PP na szczeblu centralnym kibice Piasta będą
musieli poczekać co najmniej półtora roku. Z drugiej strony taki zimny
prysznic powinien podziałać na wyobraźnię piłkarzy i działaczy. Graczom uświadomi że aby się liczyć w wyższych klasach rozgrywek
muszą się jeszcze wiele nauczyć. Działaczom natomiast że
bez naprawdę poważnych wzmocnień szczególnie doświadczonymi, ogranymi w
wyższych klasach piłkarzami to IV liga w której występuje pucharowy rywal
Piasta może się okazać nieosiągalna. Piast Gliwice Statystyka |