Marzenia o tym, aby zagrać w trzecim finale Pucharu Polski będzie trzeba odłożyć na kolejne sezony. Piast nie zdołał bowiem pokonać pierwszoligowej Arki Gdynia, przegrywając po rzutach karnych 4:3.
Ostatnia dekada dla Piasta jest bardzo udana. Drużyna z Okrzei zdobyła trzy medale mistrzostw Polski i cztery razy grała w europejskich pucharach. Brakowało jednak sukcesu w Pucharze Polski. Ostatni raz bowiem gliwiczanie do półfinału dotarli w 1983 roku, a więc 38 lat temu! Najstarszy zawodnik Piasta – Jakub Szmatuła miał wtedy 2 lata. Pozostałych jeszcze nie było na świecie. W kadrze Piasta są jednak zawodnicy, co mieli okazję podnosić do góry krajowy puchar. W tym roku nie gra się tylko o przepustkę do europejskich pucharów, ale tez o solidną premię. Motywacji piłkarzom z Gliwic więc nie brakowało, ale też pewnie gospodarze mieli apetyt na to, by zagrać w finale.
Gdynianie odważnie rozpoczęli ten mecz, już na połowie Piasta próbując zabrać gliwiczanom piłkę. Goście pierwszą okazję na objęcie prowadzenia mieli w 7. minucie. Spod linii bocznej rzut wolny wykonywał Holubek, Słowak dośrodkował w pole karne, tam główkował Czerwiński, jeszcze piłka trafiła pod nogi Steczyka, ale jego strzał nogami obronił Danch. Po tej sytuacji gospodarze potrzebowali trochę czasu, aby uporządkować szyki, co próbował wykorzystać Piast, ale bez powodzenia. W 16. minucie Arka wykonywała pierwszy rzut rożny. Po precyzyjnym dograniu, Deja uderzył z 11. metra i gdyby piłka szła w światło bramki, Plach nie miałby szans na interwencję. W odpowiedzi zza linii pola karnego uderzył Steczyk, ale zbyt lekko by zaskoczyć bramkarza Arki. Potem wydawało się, że Piast kontroluje przebieg wydarzeń, jednak ambitnie grający gdynianie w 29. minucie stworzyli sobie drugą okazję na objęcie prowadzenia. Po prostopadłym podaniu z głębi pola, Rosołek urwał się obrońcom i mimo ostrego kąta, skierował piłkę w światło bramki, ale dobrze ustawiony Plach nogą odbił futbolówkę. Potem przez kilka minut jeszcze atakowała Arka, jednak w końcu goście przejęli piłkę i stworzyli sobie sytuację. Nie kto inny tylko Świerczok znalazł się w polu karnym i niewiele mu zabrakło, aby umieścić piłkę w bramce. Szybko jednak gospodarze przemieścili się w pole karne Piasta i Rosołek zdołał oddać strzał głową, ale niecelny. Na 2. minuty przed końcem pierwszej połowy Czerwiński miał doskonałą sytuację, by otworzyć wynik. Po dograniu z rzutu wolnego Holubka, gracz Piasta wyszedł przed obrońców i z kilku metrów strzelał głową, jednak nie trafił w bramkę i w konsekwencji pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0.
Z takiego wyniku bardziej zadowoleni mogli być gospodarze, którzy z pewnością przed meczem założyli sobie, by przede wszystkim nie stracić bramki. Gliwiczanie też jednak nie powodu do zmartwień. To oni bowiem stworzyli sobie bardziej klarowne sytuacje, a w defensywie nie popełnili błędów.
Na drugą połowę nie wyszedł Tomasz Jodłowiec. Zastąpił do Patryk Lipski. Była to zmiana prawdopodobnie podyktowana urazem. W tej drugiej odsłonie na początku mocno przycisnął Piast. Gospodarze dopiero po pięciu minutach zdołali przenieść grę pod pole karne Piasta, ale tylko na chwilę. Potem znów gliwiczanie przejęli piłkę i długo ją trzymali przy nodze. Gospodarze jak odzyskiwali futbolówkę, to prostymi środkami próbowali oddalić grę od własnej bramki. W 64. minucie po stracie na 40. metrze, piłkę przejął Aleman, zagrał do Hiszpańskiego, ten uderzył z daleka i Plach musiał wyciągnąć się jak struna, by obronić ten strzał. W 75. minucie wciąż na zegarze widniał rezultat 0:0, a Waldemar Fornalik nie decydował się na kolejne zmiany, jakby przeczuwając, że będzie dogrywka. W 78. minucie po trochę przypadkowym zagraniu piłka trafiła do Da Silvy, który wyszedł sam na sam z Plachem, ale nie pokonał go. Zaraz potem Świerczok dostał prezent od Memicia, który zgubił piłkę przed własnym polem karnym, napastnik Piast miał przed sobą tylko bramkarz Arki, ale ten nogą obronił strzał Świerczoka. To była sytuacja, która mogła przesądzić o awansie do finału gliwiczan. W 88. minucie na murawie zameldował się Badia, który zmienił Sokołowskiego. Zaraz potem Katalończyk wypracował sytuację Wincierszowi, ale młodzieżowiec Piasta źle uderzył i nie trafił w bramkę. Już w doliczonym czasie gry Świerczok miał kolejną okazję, aby uderzyć, ale zdecydował się zagrywać do Czerwińskiego – niepotrzebnie, bo ten nie zdołał zamknąć tego podania. Mimo tych ataków nie udało się gliwiczanom zmienić wyniku i konieczna była dogrywka.
Przerwa pozwoliła uporządkować trochę szyki gospodarzom, bo pod koniec regulaminowego czasu gry rozpaczliwie dość się już bronili. W 97. minucie Piast miał kolejną okazję na objęcie prowadzenia. Po akcji Winciersza i zagraniu Badii – uderzał Świerczok, ale w sukurs swojemu bramkarzowi przyszedł gracz Arki i zablokował ten strzał. Za chwilę gospodarze mieli „setkę”. Po kontrze Rosołek był sam na sam – uderzył bez przyjęcia, ale Plach odbił piłkę na róg. Potem jeszcze zaatakował Piast i wywalczyli gliwiczanie rzut wolny na 30. metrze. Lipski uderzył w mur, a zaraz potem sędzia zakończył pierwszą część dogrywki.
Piast w tym doliczonym czasie gry miał dużą przewagę i wydawało się, że przechyli szalę na swoją korzyść, ale gdynianie. W 112/ minucie metr przed polem karnym faulowy był Chrapek. Na bezpośredni strzał zdecydował się Lipski, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Gliwiczanie atakowali, ale bili głową w mur, a w 119. minucie gdynianie wyszli z kontrą i było ich dwóch na jednego obrońce Piasta, ale Da Silva sam chciał kończyć strzałem tę akcję na co mu nie pozwolił Czerwiński. Za chwilę arbiter zakończył ten mecz i o awansie miały decydować karne.
Jako pierwszy piłkę na 11. metrze ustawił Badia. Katalończyk uderzył pewnie i Piast objął prowadzenie. Gdy Lipaki strzelił na 2:1, wydawało się że będzie już dobrze, tymczasem zbyt lekkie uderzenie Rymaniak obronił Krzepisz. Potem pomylił się Rosołek, a Chrapek trafił w poprzeczkę. Kolejni zawodnicy Arki nie pomylili się jednak i marzenia o trzecim finale trzeba odłożyć przynajmniej do kolejnego sezonu.
½ finału PP – Gdynia, u Olimpijska – 07.04.2021, g. 17:30
Arka Gdynia – Piast Gliwice 0:0 pd. k. 4:3
karne:
0:1 – Gerad Badia
1:1 – Michał Marcjanik
1:2 – Patryk Lipski
2:2 – Adam Deja
2:2 – Bartosz Rymaniak
2:2 – Maciej Rosołek
2:2 – Michał Chrapek
3:2 – Haris Memić
3:3 – Michał Żyro
4:3 – Marcus Vinícius
Arka: 30. Kacper Krzepisz – 15. Arkadiusz Kasperkiewicz, 29. Michał Marcjanik, 3. Haris Memić, 26. Adam Danch – 17. Fabian Hiszpański (106, 37. Mateusz Stępień), 16. Adam Deja, 25. Łukasz Wolsztyński (87, 18. Paweł Sasin), 7. Christian Alemán (76, 8. Marcus Vinícius), 77. Mateusz Żebrowski (64, 21. Kacper Skóra) – 39. Maciej Rosołek.
żółte kartki: Hiszpański, Kasperkiewicz – Czerwiński, Świerczok.
sędziował: Bartosz Frankowski (Torun).
Mecz bez udziału publiczności.
Tak nędznej gry Piasta dawno nie widziałem i to w takim momencie!Pisałem juz 100 razy gra ofensywną Piasta nie istnieje.Jeśli ktoś nie zrobi czegoś indywidualna akcją to mamy dramat.Ja rozumiem że Swierczok był nieskuteczny ale jak kurwa jego mac można było go zdjąć tuż przed karnymi?
No super, po wyeliminowaniu Pogoni i Legii wyłożyć się na takiej Arce to trzeba być arcyfrajerem, taka szansa zmarnowana. Ale gdy się gra na stojąco to i z pierwszoligowcem ciężko wygrać. Jedyny który robił trochę ruchu z przodu to Badia ale wszedł za późno.
Zła decyzja, Żyro powinien grać w miejsce Chrapka, pod Świerczokiem.
Czytam tu są sami fachowcy znawcy futbolu. Ile opini tyłu znawców. To dramat Klubu. Nic już w tym roku nie ugramy. Żal żal żal. A teraz Zaby.
A my wogole chcieliśmy to wygrać?Dwoch defensywnych pomocników na Arke z całym szacunkiem dla nich?To kunktatorstwo i minimalizm srogo nas dzis pokarało.Szkoda jak cholera ale może my się narazie nie pchajmy do pucharow.Do tego potrzebne by były duże wzmocnienia a wiadomo jak to z tym bywa.
Trudna wygrać jeżeli się nie biega. Najwolniejszy piłkarz Arki był szybszy od najszybszego piłkarza Piasta. Chyba Parzyszek miał rację w Piaście się nie biega
A kto bronił Parzyszkowi więcej biegać?
Jak przyszedł do Nas to był większym drewnem id Docekala.
Frosinone od 5 meczy bez zdobytej bramki a Parzyszek przyspawany do ławki, dajmy mu już spokój, miał najlepsze chwile w Piaście.
Mam tylko nadzieje, ze finał będzie bez kibiców. Ten mecz trzeba było wygrać w 90 minut. Byliśmy lepsi, ale nie chcieliśmy tego wygrać. Miało się samo wygrać. Czasami mam wrażenie, ze niezależnie z kim gramy, to taktyka jest sama. Z Arka powinnismy dyktować warunki od 0 do 90 minuty. No ale nie wyszło. Za rok będzie lepiej. Teraz zmiażdżyć mi tego górnika, a potem puchary!
Nie udało nam się wygrać z Arką. Odpadliśmy po karnych. Wiadomo, loteria. Gdyby nam weszło to bylibyśmy w siódmym niebie. Ja chciałbym podziękować za grę w Pucharach. Odesłaliśmy wiele zespołów, w tym wyżej notowaną Legię. Nie mam pretensji za odpadnięcie po karnych! Przygoda w Pucharach potrwała trochę dłużej niż dotychczas i z tego się cieszę. Głowa do góry!
Zapominamy o pucharze, trudno, teraz czas na derby w poniedziałek z żabolami, ten mecz trzeba wygrać przy Okrzei, oby nasi piłkarze wyczyścili głowy.
Młodzieżowców to my nie mamy. Dwóch musiało grać i graliśmy osłabieni. Potem Winciersz też zmarnował piłki meczowe. Musimy kogoś następnego szukać żeby była konkurencja.
Tak to jest gdy w klubie szkolenie młodzieży jest tylko teoretyczne. Nie dość , że słabi to jeszcze nie wychowankowie
To przesądza o odejściu Gerarda Badii po sezonie.
Ja nie ujmując trenerowi, nie raz zastanawiałem się dlaczego takie personalia w składzie ,a nie inne.Dla mnie Gerard ostatnio był w gazie. Pyrkę lub Steczyka zdjąłbym już po pierwszej połowie.Dla mnie Waldi tradycyjnie przekombinował, chciał przechytrzyć Arkę. Była Wielka okazja!!! żal!!
Kompletnie nie rozumiem decyzji i zdjęciu Swierczoka przed karnymi i delegowaniu do strzału badz co badz drewnianego Rymaniaka. Ale mecz ten nalezalo zakończyć znaxznie wcześniej, choćby sytuacja Winciersza. Jestem tak wkurw****, ze daliśmy ciala w takim momencoe, ze szkoda wylewać zale na forum.