Patryk Sokołowski jest wychowankiem Legii, ale nie było mu dane nigdy zagrać w drużynie seniorów „Wojskowych”. Po raz pierwszy na murawie stadionu przy Łazienkowskiej biegał 4 maja 2019 roku. W 80 minucie zastał Gerard Badię, którego gol wówczas dał historyczne zwycięstwo gliwiczanom. Teraz już wychodzi od pierwszej minuty i ma udział w kolejnych, udanych dla Piasta meczach przeciwko 13, krotnym mistrzom Polski.  

– Tu się wychowałem, miło więc wraca się do Warszawy. Dla mnie to super, że mogę grać na tym stadionie – przyznaje Patryk Sokołowski.

Poprzednie dwie wizyty gliwiczan na Stadionie Wojska Polskiego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego zakończyły się wygranymi Piasta. W sobotę zabrakło pięciu minut, by cieszyć się z trzeciego z rzędu zwycięstwa.

– Byliśmy blisko, aby dowieźć prowadzenie do końca. Broniliśmy się z całych sił, ale niestety nie udało się utrzymać tego 1:0. Jest więc niedosyt, ale z przebiegu całego meczu ten punkt też trzeba szanować, bo większą część drugiej połowy graliśmy w dziesięciu – zauważa pomocnik.

Nie po raz pierwszy więc podopieczni Waldemara Fornalika utarli nosa dużo bogatszej Legii. Skąd bierze się pomysł na dobre wyniki w starciu z tą drużyną?

– Po prostu – dobre przygotowanie taktyczne do meczu i dobra robota na boisku. Z Legią trzeba być bardzo skutecznym, bo grać przeciwko tej drużynie nie ma się zbyt wielu okazji na zdobycie gola i jak najlepiej bronić. W 10. było to utrudnione, ale patrzymy optymistycznie w przyszłość – podkreśla wychowanek  Legii.

Po tym ostrym wejściu Legionisty Patryk Sokołowski długo dochodził do siebie, ale mecz dokończył

Brak zwycięstwa jednak praktycznie przekreślił już szanse gliwiczan na obronę tytułu, ale jest o co grać. Srebne medale to też byłby wielki sukces.

– Nie myślimy o tym, że musimy zdobyć mistrzostwo. Skupiamy się na kolejnych meczach. Legia musiałaby się potknąć się  praktycznie w każdym meczu, co jest mało prawdopodobne, ale na pewno będziemy  chcieli wszystko wygrać, uzbierać tych punktów jak najwięcej, a co nam to na koniec przyniesie – zobaczymy – ocenia Patryk Sokołowski.

Następna okazja na zdobycie punktów będzie w niedzielę –  5 lipca. Do Gliwic przyjeżdża Śląsk Wrocław. Początek spotkania – godzina 17:30.

Opracowanie: piast.gliwice.pl/TVPsport