W rewanżowym meczu I rundy eliminacji Ligi Mistrzów Piast Gliwice przegrał z Bate Borysów 1:2. Do 82 min jednak to gliwiczanie po bramce Jakuba Czerwińskiego prowadzili 1:0. Dwa błędy Franstriska Placha zadecydowały jednak o tym, że gliwiczanie już na tym etapie zakończyli przygodę z Ligą Mistrzów.
Gliwiczanie przystępowali do tego rewanżowego spotkania nie tylko bogatsi o doświadczenie z pierwszego meczu, ale też odbudowani dobrym wynikiem jaki udało się wywalczyć w Borysowie. Celem był awans do II rundy, a do tego wystarczył bezbramkowy remis. Mistrzowie Białorusi nie przyjechali jednak do Gliwic, by już na tym etapie pożegnać się z tymi rozgrywkami. Faworytem jednak tym razem byli podopieczni Waldemara Fornalika, którzy mogli liczyć na wsparcie prawie 10 tysięcy kibiców.
Początek tego spotkania należał jednak do gości. Białorusini wyciągnęli wnioski nie pozwalając gospodarzom grać swojej piłki, czyli mieć inicjatywę. W 12 minucie mieli pierwszą okazję na zdobycie bramki. Po złym wybiciu Czerwińskiego – Tuominen przejął piłkę przed polem karnym i uderzył bez zastanowienie, ale piłka przeszła obok słupka. Pierwszą sytuację bramkową gliwiczanie stworzyli sobie w 20 minucie. Strzał Felixa z 16 metra pewni jednak obronił Czyczkan. Chwilę później jednak było już 1:0 dla Piasta. Po kapitalnym dośrodkowaniu Valencii z lewej strony – Czerwiński strzałem głową z pięciu metrów otworzył wynik. Stoper Piasta został w polu karnym po wykonywanym chwilę wcześniej rzucie wolnym. Gol ten zmienił obraz tej połowy. Gliwiczanie mogli już grać bez stresu, że ewentualny stracony gol wyrzuci ich z tych rozgrywek. Goście natomiast od tego momentu mieli jeszcze większą presję. W 35 min miała miejsce kontrowersja. Konczkowski wpadł na Simovicia w polu karnym. Mógł sędzia wskazać na 11 metr, ale nie zdecydował się na to. Jeszcze w tej połowie Czerwiński oddał swój drugi, cenny strzał, ale tym razem pewnie złapał piłkę Czyczkan. W końcówce jeszcze zaatakowali przyjezdni, ale nie stworzyli już sobie sytuacji na doprowadzenie do remisu.
W drugą połowę lepiej wszedł Piast. Gospodarze cały czas utrzymywali się przy piłce i to na dodatek na połowie rywala. Białorusini wydawali się być w tym okresie gry całkowicie bezradni. W 60 minucie gliwiczanie mieli już na koncie trzy rogi, co było podsumowaniem tego pierwszego kwadransa drugiej połowy. W dalszej części tego meczu wciąż grę kontrolowali podopieczni Waldemara Fornalika. W 75 minucie przyjezdni nie mieli na koncie nawet celnego strzału. W ostatnich 10 minutach goście rzucili wszystko na jedną szalę. Ich ataki przełożyły się na sytuacje z 81 minuty. Wtedy to Plach próbując uprzedzić Milicia zamiast w piłkę trafił w głowę zawodnika Bate. Sędzia bez wahania wskazał na 11 metr. Rzut karny na wyrównującego gola zamienił Hervaine Moukam. Nie zasłużyli na tą bramkę Białorusini, ale diametralnie zmieniło to obraz tego meczu. W 88 min Felix faulował Moukama. Z rzutu wolnego piłkę na 5 metr dorzucił Stasiewicz a tam Wołkau z bliska umieścił ją w siatce. Ta bramka przesądziła o tym, że do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów awansowało Bate Borysów.
Dla podopiecznych Waldemara Fornalika przygoda z europejskimi pucharami jeszcze się nie kończy. Niebiesko-czerwoni zagrają w II rundzie e. do Ligi Europy z łotewskim zespołem – Riga FC. Rywal więc zdecydowanie mniej wymagający niż Bate.
17 lipca 2019, 20:00 – Gliwice, ul Oktrzei
Piast Gliwice – BATE Borysów 1:2 (1:0)
Bramki:
1:0 – 21`Jakub Czerwiński
1:1 – 82` (k) Hervaine Moukam
1:2 – 87`Zachar Wołkow
Piast: 26. František Plach – 5. Marcin Pietrowski, 88. Uroš Korun, 4. Jakub Czerwiński, 2. Mikkel Kirkeskov – 20. Martin Konczkowski (83, 21. Gerard Badía), 10. Patryk Dziczek, 6. Tom Hateley, 17. Joel Valencia, 11. Jorge Félix (87, 90. Dani Aquino) – 9. Piotr Parzyszek.
W rezerwie: Jakub Szmatuła, Jakub Holubek, Tomas Huk, Tomasz Mokwa, Patryk Sokołowski
Trener: Waldemar Fornalik
BATE: 35. Anton Cziczkan – 17. Aleksiej Rios, 23. Zachar Wołkow, 27. Slobodan Simović, 4. Aleksandar Filipović – 15. Maksim Skawysz, 7. Jewgienij Bieriozkin (75, 94. Hervaine Moukam), 5. Jewgienij Jabłonskij, 25. Dmitrij Baga, 22. Igor Stasiewicz – 24. Jasse Tuominen (57, 26. Nemanja Milić).
W rezerwie: Dzmitryj Biassmiertny, Jauhien Biarozkin, Emil Jonassen, Nemanja Milić, Hervaine Moukam, Alaksandr Swirski, Uładzisłau Muchamiedau
żółte kartki: Plach – Jabłonskij.
sędziowali: Antti Munukka – Jukka Honkanen i Riku Vihreävuori, – Mohammed Al-Emara (Finlandia).
widzów: 9313.
A co tu kurwa można napisać?W 70 min.Bate zrobiło dwie zmiany i od tej pory Piast przestał grać.Nasz trener to nie wiadomo na chuj czekał jak Parzyszek już ledwo łaził a i jeszcze ze dwóch tak samo.Druzyna stanęła w 70 min.
No cóż… Piast stanął w 70tej minucie. Valencia oddychał rękawami, Piotrek oddychał wszystkim, podania zaczęły się na aferę. A Pan Trener stał i myślał. Jak nam wiadomo nie wymyślił koła. Nie ma co płakać, przed nami liga Europejska. Oby w lepszym stylu. W eklapę już nie wierzę.
Było blisko, a nawet bardzo blisko do historycznego osiągnięcia Piasta w pucharach europejskich. Teraz można gdybać co by było gdyby… Nasze dywagacje i tak nie zmienią rzeczywistości. Cały wczesniejszy trud i wysiłek zaprzepaściliśmy w zaledwie kilka minut. A tego że Piast grał lepszą piłkę, już teraz nikt nie pamięta.
50% winy leży po stronie braku odwagi Waldemara do zmian!
Od 65 min należało przeprowadzić od razu 3 zmiany!(pietrowski,valencia,PP)
Jeszcze można napisać że mielismy straszny niefart w losowaniu.Dumni po zwycięstwie wierni po porażce!!! Martwi mnie teraz mecz z Lechem.Żeby tylko nasi jakiegoś dola nie złapali.
Z Lechem, jakieś 0-2 typuje. Brak wiary, powietrze zeszło,zresztą po MP czego się spodziewać?
Dwa błędy Placha. Szkoda, ale w 90% gole obciążają bramkarza.
Niestety,ale kompletnie bwzsensowne wyjście i taka prawda.
Chciałoby się powiedzieć „A miało byc tak pięknie”. Kiełbasa w górę i jedziemy dalej !
Wracają demony przeszłości. Chłopaki znowu zapomnieli ze mecz trwa 90+ minut. Ten mecz powinno się puszczać dzieciakom w programie szkoleniowym jak się nie sfrajerzyć.
To jest znów Piast z przed dwóch sezonów
Gra ładnie piłką a bramki strzelić nie potrafi
Tak. Zmora braku skuteczności widoczna była z Lechia i w obu meczach z BATE.
Nie wiem co powiedzieć. Chcieli,próbowali… Ale to za mało. Kto wybrał Valencie graczem ligi,nie wiem i wiedzieć nie chce. Oby w LE było lepiej.
Ręce, nogi i uszy opadają.. wydawało się, że niemożliwe jest odpaść z tak słabym Bate a jednak …Niestety, ale słabe ogniwa jednak puściły i o ile w przypadku Placha była to nieprzyjemna niespodzianka to Parzyszek udowodnił, że owszem w polskiej lidze coś tam jeszcze daje radę to przy bardziej renomowanych obrońcach jest całkowicie bezradny. Co tu dużo klasyczna pisać porażka na własne życzenie.
Valencia strasznie irytował dzisiaj.Momentami kiwał się sam ze sobą.Aż ludzie co siedzieli obok się wsciekali bo aż prosiło się o odegranie do partnera.Kuzwa pomyśleć ze my straciliśmy kontrolę nad wydarzeniami na boisku tylko na 15 minut!W obu meczach tylko 15 minut.I tyle wystarczyło.Trener niestety wtedy nie zareagował.Ciezko będzie się teraz zresetować no czasu mało.
A ja śie nie boję tego powiedzieć po tych komentarzach tutaj,że to Wy jesteście największymi frajerami. Wielcy kibice sukcesu,melepety,które tylko psy wieszają gdy noga się naszym chłopakom powinie. Powiem krótko,wypierdala.c na Zabrze sealy i inne patalachy,szkoda,że tak to się skończyło ale gramy dalej. Sezon jest dlugi,jesszcze LE i oby chłopcy wyciągnęli wnioski. Wy tak samo,nie pojawiajcie się na Okrzei,chociaż akurat Wy na stadion to nie chodzicie i chyba dobrze. Bez pozdrowień dla Was kibice sukcesu. Mistrzem Polski jest,ukochany nasz !
A moim zdaniem jak nie siądzie psychika naszym to będzie to dobry sezon. Gramy składnie i nieźle. Na ligę to wystarczy z zapasem. Tylko chcieć i nie poddawać się. Będzie teraz czas może żeby zobaczyć co jest wart nowy napastnik
Póki co to wszystkie bramki straciliśmy po indywidualnych błędach. Jak chłopaki wejdą w rytm meczowy to nie będzie takich baboli
Wygląda na to, że bramkarze nam są niepotrzebni. W dwóch ostatnich meczach 100% strzałów na naszą bramkę kończyło się utratą bramki (5/5).
Pozytywem za to jest, że zdecydowanie celniej strzelamy na bramkę przeciwnika w ostatnich meczach.
Teoria po meczu jest taka, że to niestety wyglądało na sprzedany mecz.