Aleksandar Sedlar w obecnym sezonie zagrał w 21 meczach i w żadnym z tych spotkań nie został zmieniony.

Pauzował jedynie między 6-10 kolejką, a powodem byłą kontuzja. Zastępował go wtedy Uros Korun. Gdy Serb wrócił  do wyjściowej jedenastki, został w niej aż do tej pory. Jeśli jeszcze jesienią można było znaleźć jakieś jego słabe strony, tak wiosną spisuje się bardzo dobrze. Jedną z przyczyn pewnie jest to, że Waldemar Fornalik konsekwentnie wiosną stawia na tych samych zawodników.

– Mikkel, Kuba Czerwiński,  Marcin Pietrowski i ja dobrze się uzupełniamy i rozumiemy. Myślę, że dobrze też trafiliśmy z formą, jako cały zespół. Pamiętamy, że rok temu nie szło nam, choć skład był podobny.  Wykonaliśmy jednak dużo ciężkiej pracy i teraz jesteśmy na właściwej drodze, a to przekłada się na wyniki –  tłumaczy Sedlar.

Bardzo dobrze nie oznacza, że bezbłędnie. Defensorzy Piasta świetnie jednak się uzupełniają. Jak ktoś się pomyli, to inny go asekuruje, czy nawet wyręcza.  To plus dobra gra Placha w bramce  przekłada się na ledwie trzy stracone gole w tym roku, a to obok Śląska Wrocław najlepszy pod tym względem wynik. Co więcej defensorzy odgrywają równie ważną rolę w grze ofensywnej. Piast wiosną zdobył już 11. goli, najwięcej ze wszystkich ekip z czego 4. to dzieło trójki obrońców.

– To jest bardzo ważne dla drużyny, kiedy napastnicy z jakiś tam powodów nie mogą strzelić, to powinni zrobić to pomocnicy, a nawet obrońcy, szczególnie przy stałych fragmentach gry. Myśmy swoje wykorzystali prawie w stu procentach. Wcześniej trafiali Parzyszek i Valencia. Ja nie mam nic przeciw temu, aby tak było w każdym meczu. Tak wymienność cechuje dobre zespoły i  przekłada się na miejsce w tabeli – tłumaczy defensor.

Sedlara i Czerwińskiego rzadko jednak widzimy w polu karnym. W zasadzie są tam tylko, gdy Piast wykonuje rzut rożny albo rzut wolny.

– Taka jest taktyka, ze Piotrowski i Kirkeskov włącza się do akcji ofensywnych, a my z tyłu czekamy. Czasem, jak jest stały fragment to idziemy do przodu – wyjaśnia.

W poprzedniej kolejce Piast ograł Górnika i to na jego stadionie. Początek tego spotkania nie wskazywał jednak na to, że gliwiczanie odniosą w sumie dość pewne zwycięstwo.

– Na takich meczach zawsze jest duża presja, stąd może na początku nei wszystko nam wychodziło jakbyśmy chcieli. Przez pierwsze 20 minut mieliśmy duży problem. Swoje szanse mieli Jimenez i Angulo. Po strzeleniu bramki grało nam się już łatwiej.  Potem czerwona kartki, drugi gol i już byliśmy spokojni – przypomina Serb.

Wygraną przypieczętował wykorzystany przez Sedlara rzut karny, a podyktowany za zagranie ręką Jimenez w polu karnym. Było to już czwarte trafienie tego zawodnika w tym sezonie z jedenastego metra – skuteczność więc stuprocentowa.

– W szatni ustaliliśmy, że jak będzie karny, to wykonywać go będzie ja lub Patryk Dziczek. Tym razem to jeszcze ja podszedłem do piłki, ale . następnym razem może Patryk będzie strzelał.  To też zależy jak kto się czuje w danym momencie. Nie jest to jakiś problem w każdym razie – tłumaczy strzelec.

Na stadionie Górnika zasiadło prawie 17 tysięcy kibiców. Nie jest łatwo się skupić, gdy tylu widzów próbuje przeszkadzać. Strzał był jednak nie do obrony.

– Jest duża presja z ich strony, a także bramkarza, który  stara się jak może, by wytrącić z równowagi. Ja dzień przed meczem trenowałem jeszcze rzuty karne pod kątem bramkarza Górnika, ale to zawsze moim zdanie jest pół na pół – przekonuje Sedlar.

– W niedzielę Piast podejmować będzie Miedź. Legniczanie w poprzedniej serii spotkań pokonali Lecha Poznań 3:2, a to robi wrażenie.

– Na pewno nie będzie łatwo. Miedź to dobra drużyna. Myślę, że może być nawet trudniej niż np. z Lechem czy ze Śląskiem. Potrafią dobrze się bronić i skontrować.  Gramy jednak na własnym stadionie, ze wsparciem kibiców, Mam nadzieję, że przyjdzie ich dużo i pomogą nam w wygranej, szczególnie, że mecz jest w niedzielę i dobrej porze – zaznacza na koniec Aleksandar Sedlar.

źrodło: piast.gliwice.pl